ROCZNIKI FILOZOFICZNE Tom XXIX, zeszyt 2 — 1981
JERZY W. GALKOWSKI
POZYCJA FILOZOFICZNA KARD. KAROLA W OJTYLY
REFERAT NA MIEJDZYNARODOWY KONGRES FILOZOFICZNY RZYM, WRZESIEN 1980
Dzielo filozoficzne profesora i kardynaia K arola W ojtyly, obecnego papieza Jana P aw la II, ktore w yrazilo si^ w ksiazkach i artykulach (row
niez tych, ktore oczekuj y dopiero publikacji), wywolywalo, i obecnie jeszcze wywoluje, dyskusje. Mi^dzy innym i dyskusje te dotyczy okresle- nia pozycji filozoficznej czy tez um iejscowienia tego dziela w ukladzie roznorodnych prydow i kierunkow filozoficznych. Ja k wiadomo, dzialalnosc naukow a kard. K. W ojtyly na polu filozofii koncentrow ala si§ wokol dw 6 ch dziedzin: etyki (Autor byl bez m ala 25 la t kierow nikiem • K atedry Etyki KUL) oraz antropologii filozoficznej. W ta k krotkim wiec w ysty- pieniu mozna jedynie zarysowac problematykQ, a szczegolowe analizy pozostawic trzeba na inny okazjQ.
Ogolnie rzecz bioryc, w przedstaw ionej m aterii zarysow aly si^ trzy stanowiska, przy czym nalezy podkreslic, ze z biegiem czasu zwolennicy zm ieniali je. Owe stanowiska okreslaly m ysl filozoficzny kard. K. W ojtyly jako nalezycq do: a) tomizmu, b) fenomenologii i wreszcie c) jako synte- tyzujycy oba te n u rty filozoficzne. P rzy tym w dyskusjach nie zawsze okreslana byla pozycja filozoficzna kard. K. W ojtyly w prost i pozytyw - nie. Czasami bylo to okreslenie posrednie i negatyw ne przez krytykow a- nie pew nych tez (z pozycji tomizmu lub fenomenologii), ktore Autor przyjm ow al. Wobec takich kontrow ersji trzeba uw aznie analizowac po- szczegolne m om enty jego mysli.
Dla m nie nie ulega wytpliwosci, ze zasadniczy zrqb filozofii kard.
K. W ojtyly, bez wzgl^du na jego pozniejsze modyfikacje, opiera si§ na fundam entach mysli sw. Tomasza z Akwinu. Poczytkiem jest mlodziencza fasCynacja filozofiy sw. Tomasza, ktorej dal w yraz np. w liscie z Rzymu, gdzie przebyw al na studiach. Oto jego slowa: „Mysl^, ze o studiach tom i- stycznych w iele by bylo do m ow ienia Caly ten system to nie tylko cos ogromnie mydrego, ale p rzy tym cos ogromnie pi^knego, zachwycajy- cego mysl. A przy tym przem aw ia prostoty. Okazuje si§, ze m ysli i gl^bi nie potrzeba w ielu slow. Mozna naw et im gl^bsza, tym bardziej bez slow” 1.
1 List do Zofii Pozniakowej z dnia 27 III 1947 r. cyt. za: T. K a r o l a k . Jan Pawel II. Papiez z Polski. Warszawa 1979 s. 68.
Nie jest to tylko mlodziencza fascynacja, ktora pozniej przechodzi.
Swiadczq o tym dobitnie pozniejsze opublikowane i nie opublikowane rozpraw y naukowe. Wielokroc pow tarzajq si? w nich deklaracje o w a r
tosci tomizmu oraz deklaracje o uczynieniu tego system u baz 3 swoich rozwazan. D eklaracje takie pow tarzajq si? we w szystkich okresach tworczosci kard. K. W ojtyly, choc rownoczesnie z nim i coraz cz?sciej i w yrazniej pojaw iajq si? rowniez opinie o niewystarczalnosci uj?cia tomistycznego (przynajm niej w jego dotychczasowej formie). Opinie te sq podbudowane zarazem innym i — o otwartosci tomizmu na niektore przynajm niej analizy filozofii nowozytnej i wspolczesnej. Pozwala to' A utorowi wysuwac postulaty uzupelnienia tom izmu analizam i podmio- towymi, analizam i fenomenologicznymi, co prowadzi z kolei do prob syntezy tomizmu i fenomenologii. A utor nie poprzestaje na wysuwaniu owych postulatow, ale przynajm niej od poczqtku swej dzialalnosci nau- kowej i dydaktycznej w Katolickim U niw ersytecie Lubelskim dokonuje takiego uzupelnienia i syntezy w zakresie filozofii cziowieka i etyki.
Jesli mowi si? wi?c 0 tomizmie kard. K. W ojtyly, nalezy miec w pami?ci powyzsze uwagi, gdyz umieszcza to calq dzialalnosc filozoficznq A utora we wlasciwej perspektyw ie. Dodac nalezy jeszcze, ze kard. K. W ojtyla przedm iotem swych studiow czynil nie tylko filozofi? sw. Tomasza oraz M. Schelera, ale rowniez Platona, Arystotelesa, sw. A ugustyna, a z filo- zofow nowozytnych D. H um e’a, J. B entham a oraz I. K anta. Szczegolnie to ostatnie nazwisko jest wazne w tym kontekscie. Dotarcie do mysli K anta nastqpilo, ja k si? w ydaje, glownie przez Schelera. Jednakze K ant nie jest tylko tym , ktory byl przedm iotem krytycznych analiz Schelera;
w filozofii kard. K. W ojtyly mozna w yraznie wyodr?bnic pew ne moty- w y kantowskie, jak na przyklad w analizach norm y personalistycznej czy powinnosci m oralnej. Jesli chodzi o norm ? personalistycznq (czy tez analiz? milosci) i pew ne inne problem y, to w yraznie row niez zauwaza si? krytyczne podejscie do nowozytnego utylitaryzm u czy hedonizmu.
Waznq rowniez inspiracj?, a moze tylko zbieznosc, stanow ily analizy woli pewnego n u rtu wspolczesnej psychologii. W ymienic tu trzeba takie nazwiska jak Ach, M ichotte oraz Dybowski i J. Reutt.
Cz?sto zdarza si?, ze deklaracje skladane przez autorow nie pokry- w ajq si? z analizam i faktycznie przez nich prowadzonymi. Chcialbym tu taj pokazac, ze deklaracje kard. K. W ojtyly m ajq pokrycie w jego pismach filozoficznych. Dodac tu jeszcze nalezy, ze m ysl filozoficzna kard. K. W ojtyly przechodzila w trakcie w ieloletniej pracy ewolucj?.
Ewolucja ta dotyczyla zar 6 wno zm iany analizow anych problemow, jak
rowniez w pew nym zakresie zm iany stanowiska filozoficznego. Zm iany
te miescily si? zasadniczo miedzy dwoma biegunam i — filozofii bytu
(tomizmu) i filozofii swiadomosci (fenomenologii). Oznaczaly one zmian?
P O Z Y C J A F I L O Z O F I C Z N A K A R D . K A R O L A W O J T Y L Y
77 akcentow ania m om entow charakterystycznych dla wyzej wym ienionych nurtow filozoficznych. Zm iany te, przynajm niej cz^sciowo, laczyly siQ ze zmiany podejm owanych problemow.
1. Problem doswiadczenia. Jako pierw szym zagadnieniem chcialbym siQ zajyc koncepcjy doswiadczenia i jej znaczeniem dla filozofii. Zagadnie
niem tym zajm uje siQ K. W ojtyla w swoich pracach — w ksiyzce Osoba i c z y n 2 oraz w a rty k u le Problem doswiadczenia w etyce 3.
Problem doswiadczenia najwczesniej chyba zostaje poruszony przez kard. K. WojtylQ w nie opublikowanym jeszcze studium pt. A k t i prze- zycie 4. Analizujyc tam problem doswiadczenia w filozofii, m.in. u K anta i w fenomenologii, kard. K. W ojtyla pisze, ze aczkolwiek zarowno u K an
ta, ja k i Schelera nadaje si^ doswiadczeniu duze znaczenie, to jednak uj^- cia te nie sy wystarczajyce. U K anta bowiem doswiadczenie nie dociera do istoty rzeczy, zas w fenomenologii (tj. dokladniej w Schelera) doswiad
czenie dociera do istoty rzeczy, lecz nie m etafizycznej, ale fenomenolo- gicznej. Jedno i drugie nie zadowala kard. K. W ojtyly, kto ry chcialby dotrzec bezposrednio do poznawanego (tj. doswiadczanego) przedm iotu, i to dotrzec do tej jego „w arstw y”, w ktorej moglby ujyc samy istoty rzeczy, taky istoty, o jakiej mowi trady cy jn a m etafizyka.
W cytow anym juz tu taj arty k u le o Problemie doswiadczenia w etyce kard. K. W ojtyla mowi o gl^bokim p^kni^ciu we wspolczesnej filozofii, jesli chodzi o koncepcj^ doswiadczenia. Z jednej strony istnieje bowiem stanowisko „em piryczne”, zawQzajyce doswiadczenie do „czysto zmyslo- w ego”, z drugiej zas aprioryczny racjonalizm , negujycy (w pew nym sensie) poznawczy w artosc doswiadczenia.. Mi^dzy tym i Scyllam i i C haryb- dam i chce A utor znalezc drog^ do „trzezwego em piryzm u” s.
Zadaniem, ktore chcQ tu taj zrealizowac, jest wykazanie, ze koncepcja doswiadczenia kard. K. W ojtyly w yrasta -zasadniczo z koncepcji arystote- lesowsko-tom istycznej i jest z niy zgodna, choc si$ z niy nie utozsamia, gdyz jy przekracza i rozwija. Przekroczenie to idzie daleko w kierunku uj^cia i analiz subiektyw nosci czlowieka zgodnie z postulatam i fenom eno- logicznymi.
Bezposredniosc dotarcia do przedm iotu poznawczego, bezposredni kon- ta k t poznawczy z przedm iotem zabezpieczony jest dzi^ki zm yslom 6. Jed - nakze, ja k mowi kard. K. W ojtyla, nie tylko akt zmyslowy ujm uje pozna- w ane fa k ty w sposob bezposredni. W bezposrednim zetkni^ciu zmyslowym
2 Krakow 1969, szczegolnie s. 5-23.
3 „Roczniki Filozoficzne” 17:1969 z. 2 s. 5-24.
4 K. W o j t y l a . A k t i przezycie. Lublin 1955 (mps Zaklad Etyki KUL). Studium to, owoc wykladow kard. K. W ojtyly w KUL, jest obecnie przygotowane do druku.
5 Jw. s. 6.
6 Osoba i czyn s. 12, 21; Problem dosw iadczenia w etyce s. 12-13.
co najm niej uczestniczy akt umyslowy. T ak wiqc ludzkie doswiadczenie (czyli bezposredni kontakt poznawczy) nie ogranicza sic; do tresci czysto zmyslowych. W doswiadczeniu ludzkim dochodzi do oglgdu przedm iotu (ten oglqd kard. K. W ojtyla nazywa ,,samym rdzeniem doswiadczenia” 7), w ktorym zaw arty jest zarazem oglad zmyslowy, jak i intelektualne zro- zumienie tresci i stru k tu ry tego, co dane oglgdowo. Mozna by wiqc nazwac owo doswiadczenie — doswiadczeniem rozumie j gcym. Dzi^ki takiem u ujqciu staje siq zrozumiale, ze doswiadczenie nie dotyczy tylko jednego wyizolowanego m om entu przedmiotowego, ale dotyczy jakiejs calosci (tzn.
np. czlowieka, moralnosci), jak tez nie jest tylko jednorazowym aktem zetkniqcia siq, ale sumq wielosci tych aktow i ich wypadkowg. Trudno tu w tym m iejscu nie zacytowac slow Tomasza z Akwinu, ktore znako- micie korespondujg ze slowami kard. K. W ojtyly: „Ratio autem non sistit in experim ento particularium , sedex m ultis particularibus in quibus expertus est, accipit unum commune [...]” 8. Stanowisko takie, przeciw- staw iajgce siQ fenomenalizmowi (empiryzmowi), bliskie jest ta k tradycyj- nej arystotelesowsko-tom istycznej, jak i fenomenologicznej koncepcji do
swiadczenia.
Ukazana wyzej skrotowo koncepcja doswiadczenia rozumiejgcego pro- wadzi bezposrednio do nastqpnego zagadnienia, jakim jest zagadnienie indukcji. Tak ja k calosciowe doswiadczenie przedm iotu jest sumg czy tez wypadkowg wielosci doswiadczen (zetkniqc) jednostkowych, tak tez calos
ciowe zrozumienie przedm iotu jest sumg i wypadkowg jednostkowych zrozumieri. To „skladanie siq” pew nego doswiadczenia i rozum ienia z wie
losci jednostkowych faktow prowadzi poprzez wielosc i zlozonosc do ujq- cia ich znaczeniowej jednosci, do stabilizacji podm iotu doswiadczenia.
Proces ten kard. K. W ojtyla nazywa indukcjg. Nie jest to indukcja w zna- czeniu J. S. Milla, ale Arystotelesa. Nie chodzi w niej bowiem o uogolnie- nie danych doswiadczen jednostkowych, a wiec pewnego rodzaju dowo- dzenie czy rozumowanie, ale o ujqcie w prost „praw dy ogolnej w faktach szczegolowych” 9. Mozna tu taj dodac, ze tak rozum iana koncepcja induk
cji koresponduje z fenomenologiczng koncepcjg ,,W esensschau”.
Doswiadczenie rozum iane zarowno jako pojedynczy fakt, jak i zespol faktow poprzez tak rozumiang indukcja nie gubi mnogosci ujqtych infor- macji. Nie jest to bowiem tw orzenie jakiejs „ogolnosci” kosztem wielosci
— bogactwa i roznorodnosci danych, ale zachowanie wielosci, poprzez ktorg i w ktorej ujm uje siq jednosc faktow. Aczkolwiek jest to umyslowe uj^cie jednosci znaczeniowej, to jest to jednak uchw ycenie tresci przed-
7 Problem doswiadczenia w etyce s. 12.
8 In Anal. Post. II lect. 20 n. 11.
* Problem doswiadczenia w etyce s. 20.
P O Z Y C J A F I L O Z O F I C Z N A K A R D . K A R O L A W O J T Y tY
79 miotowych, jest to uj?cie przedmiotowe. Rownoczesnie zas, i przede wszystkim, indukcja — uj?cie jednosci znaczeniowej wielosci faktow — ma znaczenie subiektyw ne, a dokladnie intersubiektyw ne.
Blizsze i pelniejsze w yjasnienie tego ostatniego (i nie tylko) faktu domaga si? pew nych dodatkowych okreslen. Koncepcja doswiadczenia kard. K. W ojtyly budowana jest „w polu antropologicznym i m oralnym ” (tzn. punktem w yjscia jest dzialanie ludzkie, praxis) i jest budowana na potrzeby antropologii i etyki. Doswiadczenie wi?c, w ktorym czlowiek moze nie tylko bezposrednio zetknqc si? z praxis, ale ujqc jq w sam ym rdzeniu i zrozumiec, a przez te praxis zrozumiec czlowieka, jest doswiad- czeniem w lasnej praxis i wlasnego „ja”. Je st to wi?c doswiadczenie w e- w n?trzne, subiektyw ne. Pierw otnie wi?c doswiadczenie to miesci si?
w ram ach poznania praktycznego, jesli przyjqc term inologi? Arystotelesa.
Ja k pisze kard. K. W ojtyla: ludzkiej praxis tow arzyszy „[...] zrozumienie
’praktyczne’ — to znaczy zrozumienie w ystarczajqce i potrzebne czlowie- kowi do tego, aby zyc i dzialac sw iadom ie” 10. Indukcja zas pozwala przejsc na inny poziom zrozum ienia — z poziomu „jak zyc i dzialac swiadom ie” do poziomu, w ktorym mozna postawic pytanie: ,,[...] co to jest dzialanie swiadome czyli czyn, i w jaki sposob ten czyn ujaw nia nam osob? oraz pomaga w jej pelnym i w szechstronnym zrozum ieniu” 11. Jest to wi?c proba „doswiadczenia i zrozum ienia dzialania i osoby niezaleznie od subiektyw nego uw iklania” 12. Takie zas spojrzenie na dzialanie i osob?, ich istot? i w zajem ny zwiqzek, mozliwe jest dla kazdego podmiotu. I dla- tego wlasnie A utor pisze, ze „indukcji zawdzi?czamy nie tyle moze obiek- tywizacj?, ile zasadniczq inter-subiektyw izacj? [...]” 13.
Dokonujqce si? przez indukcje uteoretycznienie problem u dzialania i osoby („ja”) domaga si? dla pelnego ich zrozumienia pew nej in terp re ta- cji, tlum aczenia i w yjasnienia. W tych ostatnich chodzi o sprowadzenie danych doswiadczenia do wlasciw ych racji, do wlasciw ych p o d sta w u . P rzy tym ak ty umyslowe redukow ania (tlumaczenia, w yjasniania, in te r- pretacji) nie oznaczajq wyjscia poza pole danych doswiadczenia. Proces redukow ania nie opiera si? na jakichs danych zew n?trznych, na jakichs prekoncepcjach czy tez koncepcjach zew n?trznych wobec doswiadcze
nia — „Tlumaczenie, zrozumienie redukcyjne, stanow i j a k b y e k s - p l o a t a c j ? d o s w i a d c z e n i a ” 15.
10 Osoba i czyn s. 20 11 Tamze.
12 Tamze.
13 Tamze s. 19.
14 Tamze s. 19-21.
15 Tamze s. 19.
Zdaniem A utora racje tlumaczqce dany fakt zaw arte s$ w sam ym do
swiadczeniu. Trzeba dobrze zrozuraiec mysl. Nie chodzi o to, ze w doswiadczeniu stykam y si^ bezposrednio i z „fenom enam i” i ich racja- mi. Jesli A utor pisze o zaw ieraniu si^ racji w doswiadczeniu, to w tym sensie, ze ich poszukiwania umyslowe (intelektualne) muszq dokonywac si§ w ram ach pola doswiadczenia, a nie poza nim. Racje tlumacz^ce nie sq zew n^trzne wobec doswiadczenia, sq zaw arte w nim, choc sq zarazem jakby w nim ukryte. Dlatego tez kard. K. W ojtyla pisze, ze redukcja (jak i indukcja zresztq) jest im m anentna ludzkiem u doswiadczeniu. Zara
zem jednakze, poniewaz zaw arte w doswiadczeniu racje nie dane czlo- wiekowi bezposrednio i w sposob naoczny, wi^c doszukiwanie sie ich w i poprzez dane doswiadezenie jest aktem i procesem umyslowym. Dla
tego tez redukcja (oraz indukcja) jest wobec doswiadczenia transcen
d e n ta l.
Redukcja jest tu rozumiana jako docieranie do najgt^bszych, ostatecz- nych w arstw bytu, jako szukanie ostatecznych w yjasnien. W tym miesci si^ jeden z podstawowych sensow (sens 6 w nie jako program owych, sta- w ianych explicite) filozofii arystotelesowsko-tom istycznej. W artykule tym wszakze chodzi nie tylko o ukazanie pewnego program u, ktory prze- ciez moze bye rozmaicie realizowany, ale chodzi rowniez o tresc jego realizacji. I w tym r 6 wniez widac w yraznie inspiracj 3 arystotelesowsko- -tom istycznq i oparcie si^ na zasadniczych koncepcjach bytu, ktore w tej filozofii zostaly wypracowane. Co wi^cej, kard. K. W ojtyla uwaza (i daje tem u w ielokrotnie w yraz w swoich publikacjach), iz form y wypracowane w tym nurcie filozoficznym sq najgl^bsze i najlepsze i dlatego wlasnie na nich si§ opiera.
Tym niem niej uwag powyzszych nie mozna pozostawic bez komenta-'
rza, jesli chce si^ ujaw nic pelna koncepcj^ Autora. Jesli bowiem chodzi
o tresc realizacji wspomnianego wyzej program u, to inspiracja arystote-
lesowsko-tomistyczna stanowi tylko
c z q s ckoncepcji. N iew ^tpliwie rozu-
mienie i tlum aczenie czlowieka i moralnosci opiera si§ na m etafizyce
tom istycznej, a wlasciwie dociera do tych stru k tu r ontycznych, k t 6 re
ujm owane sq przez tomizm. Jednakze sposob dotarcia do tych struktur,
sposob ich poznawania jest inny niz w klasycznej filozofii bytu (bo tym
term inem , a nie slowem „tom izm ” posluguje si^ Autor). Chodzi tu m ia-
nowicie o zwrocenie uwagi i zaakcentowanie podejscia podmiotowego,
subiektywnego. Ten sposob wlasnie jest zaczerpni^ty z fenomenologii,
czy szerzej rzecz biorqc, z filozofii swiadomosci. Ostateczne w yjasnienie
sw iata w tych dwoch n u rtac h filozoficznych oraz m etody filozofowania
sq zasadniczo odmienne. Jednakze jesli chodzi o to drugie, tzn. o metody
filozofowania, odmiennosc nie oznacza obcosci. Aczkolwiek jedna z nich
zwraca uwagQ na obiektywnosc, a druga na subiektywnosc, i to zardwno
P O Z Y C J A F I L O Z O F I C Z N A K A B D . K A B O L A W O J T Y tY
81 w przedmiocie filozofii, ja k i sposobie podejscia don, to jednak kard.
K. W ojtyla nie uwaza, iz tych dwoch typow filozofowania nie mozna scalic. W ielokrotnie w swoich w ykladach uniw ersyteckich, ja k i publi- kacjach d aje w yraz sw em u przeswiadczeniu, ze uj^cia te sq kom plem en- tarne. S 3 one kom plem entarne w swoim historycznym wyrazie. Jednakze A utor idzie jeszcze dalej. Jego zdaniem tomizm je st otw arty na analizy podmiotowe, a naw et u Tomasza i u pew nych przynajm niej tomistow, analizy takie sq wykorzystyw ane, choc tylko w form ie zacz^tkow ej16.
Tak wiQC podejscie podmiotowe nie jest tylko podejsciem kom plem en- tarn y m wobec przedmiotowego, w sensie istnienia obok siebie tych dwoch nurtow . Oba te podejscia w yrastajq wspolnie z jednego pnia poznania ludzkiego jako organicznie jedno poznanie, i oba wspolnie konstytuujq jeden obraz czlowieka i moralnosci. Ukazanie pewnego rodzaju wspol- noty takiego podejscia w przypadku filozofii czlowieka i moralnosci jest nie tylko szczegolnie cenne i wzbogacaj qce, ale w r^cz konieczne. Stqd wlasnie opierajqc siQ na doswiadczeniu czlowieka i doswiadczeniu m oral- nym (i moralnosci) w ylania si^ idea syntezy tych dwoch ty p 6 w filozofii17.
Je st tez zupelnie zrozumiale, iz taka synteza nie tylko wzbogacila trad y - cyjne uj^cie filozofii bytu, ale tez nadala jej nowe znaczenie, dokonala pew nych zm ian w rozum ieniu przedm iotu badan.
Tu jest miejsce, aby pokazac pew ne wazniejsze m om enty filozofii kard. K. W ojtyly, w k torych naw i^zuje do filozofii bytu.
2 . Filozofia czlowieka. Nie jest tu mozliwe uj^cie w szystkich m omentow w yst^pujqcych w filozofii kard. K. W ojtyly, a odnosz^cych si^ do tomizmu.
Zostanq wi^c ukazane tylko niektore, szczegolnie wazne.
Jednym z najbardziej podstawowych jest para poj^c przyj^tych za n u rtem arystotelesow sko-tom istycznym : potentia—act us. K ard. K. W oj
tyla uwaza je za adekw atne uj^cie wszelkiego dy n am izm u 18. Poniewaz analizy czlowieka dokonuje poprzez czyn, poprzez w lasciw y czlowiekowi dynamizm , wi^c poj^cia moznosc—ak t znalazly siQ w centrum jego analiz. Tego ty p u poj^cia, ja k a k t i moznosc, substancja i przypadlosci, esse i fieri nie stanowi^ p unktu w yjscia analiz ani tez nie s^ przedm io- tem bezposredniego doswiadczenia lu b przezycia, lecz stanowi^ raczej tlo tych analiz i punkt dojscia „eksploatacji doswiadczenia”. P ara poj^c moznosc—a k t w rozum ieniu A utora stanowi nie tylko wlasciwe uj^cie dynamizm u, lecz posiada rowniez, i to przede wszystkim, znaczenie egzy-
16 Mozna tutaj wskaza6 przyklad analiz czynu ludzkiego i sprawnosci moral- nych dokonanych przez J. Woronieckiego OP, w kt6rych on do££ szeroko wylcorzy- stuje podejscie psychologiczne. W swoich wykladach z etyki kard. K. Wojtyla w ie
lokrotnie w skazyw al na to i szedi tym sladem dalej.
17 Por. Osoba i czyn s. 23.
11 Tamze s. 66.
6 — Roczniki Filozoficzne
stencjalne, gdyz przejscie z moznosci do ak tu jest przejsciem w porzqdku istnienia — potentia i actus to dwa stany bytu, k t 6 rym odpowiadajq dwie rozne postaci istnienia. Jednakze przejscie to wskazuje, ze zmiana dotyczy juz istniejqcego bytu, jest stawaniem si? istniejgcego bytu, a wiec dokonuje si? na plaszczyznie fieri, a nie esse 19.
Analiza dynam izm u ludzkiego i jego w yjasnienie wychodzi od bez- posredniego w ew n?trznego doswiadczenia cziowieka. P elny ludzki dyna- mizm ujm owany w doswiadczeniu ujaw nia si? w sposob dwojaki: „czlo- w iek dziala” i ,,cos dzieje si? w czlowieku” (agere i p a ti)20. Ta dwoistosc dynam izm u oznacza, iz czlowiek jest z jednej strony zrodlem, podmiotem i kierow nikiem pew nych sil (,.czlowiek dziala”), z drugiej zas — zrodlem i podm iotem takich sil, ktore nie sq w jego panow aniu („cos dzieje si?
w czlowieku”). Doswiadczalne uchwycenie tych dw 6 ch roznych sil, ktore Iqczy jednak dynamiczna jednosc, ma zasadnicze znaczenie dla budowa- nia przez kard. K. W ojtyl? antropologii.
Oba rodzaje dynamizmu, mimo odr?bnosci „[...] spotykaja si? jakby we wspdlnym korzeniu. Tym korzeniem jest wlasnie czlowiek jako dy- namiczny podm iot” 21. Tu jest miejsce, w ktorym szczegolnie wyraznie zaznacza si? realistyczne uj?cie problem u cziowieka i jego dzialania, nawiqzujqce najw yrazniej do koncepcji Tomasza z Akwinu, aczkolwiek w duzej m ierze zmodyfikowanej. Podmiotem (suppositum ) bowiem tych dynamizmow jest byt (ens). Pierw szym aktem , kto ry jest zarazem zro
dlem wszelkiego dynamizmu, jest esse. Akt esse konstytuuje podmiot (suppositum). Jednakze esse nie tylko powoluje byt do istnienia, nie tylko tw orzy konkret (individ.ua substantia), ale w tym w ypadku kon- kretem jest osoba — byt jedyny i niepow tarzalny, k t o s , a nie c o s . Tak wi?c jesli chodzi o osob?, to konstytuujqce jq esse rowniez jest osobowe, a poniewaz operari sequitur esse, wi?c i caly ludzki dynamizm („czlowiek dziala” i „cos dzieje si? w czlowieku”) jest osobowy 22.
A utor posluguje si? w swoich rozwazaniach dw ojakim poj?ciem oso
by — m etafizycznym i fenomenologicznym. Rozroznienie to nie jest uczynione po to, aby jedno z nich zanegowa 6 , ale aby w pelni ujqc rzeczywistosc osoby. Osoba w uj?ciu m etafizycznym to podmiot istnie
nia i dzialania, zas w uj?ciu fenomenologicznym okresla syntez? spraw czosci (zdolnosc dokonywania sprawiania) i podmiotowosci (suppositum).
Rozroznienie plaszczyzny m etafizycznej i fenomenologicznej m a tutaj bardzo istotne znaczenie. Dzi?ki niem u bowiem kard. K. W ojtyla buduje
19 Tamie.
20 Tamze s. 67.
21 Tamze s. 75.
22 Tamze s. 77.
P O Z Y C T A F I L O Z O F I C Z N A K A R D . K A R O L A W O J T Y L Y
83 zmodyfikowany, w stosunku do tom istycznej, teori^ czlowieka, teori^
bardziej rozwini^ty i bardziej bogaty.
T radycyjna definicja osoby dana przez Boecjusza, a przyj^ta przez Tomasza z A kw inu — persona est rationalis naturae individua substan
tia — zostaje przez A utora poszerzona ujQciem fenomenologicznym, kto
re jednak zostaje w budow ane w ty pierwszy, bogacyc jy.
W fenomenologii schelerowskiej, w przeciw ienstw ie do tradycyjnego ujfjcia filozofii bytu, n atu ra jest przeciw staw iona osobie. N atura jest bowiem uj^ta jako podmiot tego, „co dzieje si^ w czlowieku”, osoba zas to konkretne ,,ja”, swiadoma siebie przyczyna dzialania („czlowiek dzia- la”). Fenomenologia wi^c podkresla roznicy dynamizm ow ludzkich, m eta- fizyka raczej ukazuje w spolny ich podmiot. Tym niem niej doswiadczalny sposob podejscia, ktorego im puls pochodzi niew ytpliw ie ze wspolczesnej filozofii swiadomosci, prowadzi A utora do syntezy obu tych uj^c, do swoistego ekum enizm u filozoficznego. Jego zdaniem bowiem czlowiek doswiadcza, ze oba rodzaje dynam izm u sy „m oje”, czlowiek w sposob pierw otny doswiadcza jednosci i calosci osoby oraz doswiadcza tozsamo- sci kazdego swojego dynam izm u z soby samym. Doswiadczenie ujm uje przynaleznosc dynam izm u do siebie samego i zaleznosc przyczynowy owego dynam izm u od s ie b ie 23. I dopiero na podlozu tej jednosci w y- rasta w t 6 rn e doswiadczenie zroznicowania dynam izmow. Tak wi^c subiektyw na wielosc w yrasta na podlozu ontycznej jednosci.
W om aw ianym tu aspekcie fenomenologii czlowiek uj^ty jest jako zlozenie jak b y dw u substancji: n atu ry i osoby. Jednakze, zdaniem Auto
ra, takie w idzenie czlowieka w ynika z niekonsekw entnej eksploatacji doswiadczenia lub tez inaczej mowiyc, z niedotarcia do najgl^bszej w ar- stw y doswiadczenia —- w arstw y ontycznej jednosci.
A utor nie neguje odr^bnosci dwoch rodzajow dynam izm u ludzkiego
— to w ynika przeciez z doswiadczenia. Doswiadczalny sposob podejscia do analizowania czlowieka ujaw nil ta k duze bogactwa ontyczne czlo
wieka i tak wielky jego zlozonosc, ze tradycyjne okreslenie osoby przez substancje i natu re okazuje si$ riiewystarczajyce. Styd w lasnie bierze siQ rozroznienie n a tu ry i osoby w czlowieku, zaczerpni^te z fenomenolo
gii. N atura i osoba w uj^ciu fenomenologicznym to przede w szystkim okreslenie roznych aspektow czy sposobow dzialania. Jednakze takie okreslenia nie sy rowniez wystarczajyce, gdyz nie uwzgl^dniajy tego podstawowego doswiadczenia, jakim jest doswiadczenie jednosci oraz doswiadczenie zaleznosci przyczynowej kazdego dynam izm u od wlasnego ,,ja”. Jesli wiec A utor godzi si^ na rozr 6 znienie n atu ry („cos dzieje si^
w czlowieku”) i osoby (,.czlowiek dziala”), to jednak idzie krok dalej
” Tamze s. 82-83.
w kierunku jednosci substancjalnej czlowieka. To rozroznienie bowiem funkcjonuje raczej na plaszczyznie subiektyw nej i przezyciowej, zas na plaszczyznie obiektywnej, m etafizycznej ujm uje nature jako podloze i zrodlo wszelkiego dynamizm u. Tym niem niej dynamizm czlowieka ma zupelnie inny charakter niz dynam izm wszelkich innych bytow. Przede wszystkim w czlowieku istnieje specyficzna i niepow tarzalna relacja dy
nam izm u do jego podmiotu i zrodla, okreslona poj^ciem transcendencji, ktorej tresciy jest samo-posiadanie i samo-panowanie. I to wlasnie okresla osobQ — „W doswiadczaniu ty m czlowiek ujaw nia siQ jako osoba czyli zupelnie swoista stru k tu ra samo-posiadania i sam o-panowania” 24. Poj^cie osoby wi^c okresla swoisty nadrz^dnosc czlowieka (albo „ja”) w stosunku do siebie samego i swojego dynam izmu.
Rozroznienie natu ry i osoby w czlowieku wobec doswiadczanego pod- stawowego faktu jednosci domaga si§ i prowadzi do zsyntetyzowania czy tez raczej integracji n atu ry i osoby. Dokonuje siQ to na drodze redukcji metafizycznej. A utor pisze, iz „redukcja m etafizyczna [...] zmierza ku pelnej integracji n a tu ry w osobie [...]” 2S. Okreslenie „integracja natury w osobie” nie jest uzyte przypadkowo. Przeprowadzone szeroko w Osobie i czynie analizy samo-posiadania oraz transcendencji osoby wobec siebie samej i swojego dynam izm u ukazujy wlasnie nadrz^dnosc osoby przy calej jednosci czlowieka. Dlatego tez samozaleznosc czlowieka jest tym, co konstytuuje (na plaszczyznie fieri, a nie esse) osob^. N atura natom iast okresla czlowieczenstwo (istot§) uj^te dynamicznie, ujQte jako podstawa calego dynam izm u czlowieka. Integracja n atu ry w osobie polega wiec nie tylko na jednostkowieniu n atu ry przez osob^, to znaczy nie tylko na wydzieleniu „jednostki” z jakiejs „calosci czlowieczenstwa” czy z „calosci n a tu ry ”. Integracja ta polega na nadaniu tem u oto czlowieczen- stw u sposobu jednostkowego istnienia. Jesli wi^c esse powoluje byt ludzki do istnienia i nadaje m u dynamizm , to nie jest to jakis „esse w ogole”, ale esse tego oto bytu, esse osobowe. Dlatego esse czlowieka to esse oso- bowe, a kazdy jego dynam izm jest ludzki — nie ma w nim osobnego dynamizmu wegetatywnego, sensytywnego i innego, ktore by bylo wspol- ne z natury bytow pozaludzkich. I dlatego tez mozliwa jest integracja n atu ry w osobie, a integracja ta nastejpuje przez n atu re (uj^ty m etafi- zycznie).
Ja k wi^c widac z powyzszych (bardzo skrotowych zreszty i upraszcza- jycych) okresleh, analizy czlowieka, dokonywane przez kard. K. Wojtyly, przeprowadzone sy na bazie ustalen tradycyjnej filozofii bytu, tj. w tym w ypadku tomizmu. Oczywiscie nie jest to tylko egzegeza tomizmu, ale
“ Tamze s. 188.
25 Tamze s. 85.
P O Z Y C J A F I L O Z O F I C Z N A K A R D . K A R O L A W O J T Y L Y
tworcze jego rozwini?cie, przez organiczna syntez? z filozofia wspolcze- snq, szczegolnie z fenomenologiq, choc podkreslanie osobowego charakteru esse ludzkiego stanow i krok w kierunku mysli egzystencjalistycznej.
3. E tyka. W okreslaniu i ostatecznym uzasadnianiu problem ow etyki kard. K. W ojtyla idzie na ogol za tradycyjnym uj?ciem tom istycznym . Podstaw ow ym problem em tu taj je st okreslenie dobra i zla. Chodzi tu nie o teoretyczne, lecz praktyczne uj?cie dobra, gdyz zadaniem etyki jest pokierowanie dzialaniem w edlug obiektyw nego d o b ra 26. E tyka wiec ma charakter praktyczny i norm atyw ny (szersze analizy norm atyw nosci ety
ki zaw arte sq w nie opublikowanym jeszcze studium).
Zagadnienia etyki sq mocno osadzone w realistycznej filozofii czlo
wieka. P rzejm ujec pew ne m otyw y oraz sposoby analizowania z filozofii nowozytnej i wspolczesnej (od K anta, a szczegolnie od Schelera), czyni to A utor z duzym krytycyzm em . M erytoryczne rozwiqzania problem ow ety
ki sprowadzane sq zawsze na plaszczyzn? filozofii bytu. Uwaza bowiem, ze rozwiqzania K an ta (problem norm y) i Schelera (problem wartosci) wigza si? raczej z tresciq swiadomosci niz z realnie istniejqcym bytem , gdyz nie docieraje do obiektyw nie istniejqcego b y tu 27. Trzeba jednak podkreslic, ze punktem w yjscia tych w szystkich analiz jest bezposrednie doswiadczenie w ew n?trzne, realizow anie w lasnej moralnosci, ktore, zda- niem A utora, ujaw nia obiektyw nq stru k tu r? ontycznq czlowieka. Jednym wi?c z glownych zadari antropologii i etyki je st ukazanie zasadniczego zwigzku m i?dzy tym , co subiektyw ne, a tym , co obiektyw ne w czlowieku.
Subiektyw ne doswiadczenie ujaw nia stru k tu r? obiektyw ne, a stru k tu ra obiektyw na je st uzasadnieniem subiektyw nych przezyc. Nalezy to rozu- miec oczywiscie nie w sensie determ inistycznym , ale autodeterm inistycz- nym. (Szerokie analizy tego ostatniego dokonane sq w Osobie i czynie).
Realizm i obiektyw izm etyki przejaw ia si? w m ocnym podkreslaniu zwiqzku dobra z rzeczywistosciq czlowieka. Bowiem czyn (actus hum a- nus) dobry rzeczywiscie doskonali czlowieka. W tym ujaw nia si? prze- ciw staw ienie w stosunku do now ozytnej i wspolczesnej filozofii swiado
mosci, ktora nie u jm u je relacji m i?dzy dobrem a bytem czlowieka. Do- skonalqcq funkcje m oralnie dobrego dzialania nazywa kard. K. W ojtyla perfekcjoryzm em . Uj?cie to nie pokryw a si? z arystotelesow sko-tom is- tycznym eudajmonizmem. Zdaniem A utora w etyce mozliwe jest okre
slenie poj?cia dobra i zla abstrahujqc od tego, czy ono doskonali czlowie
ka czy nie. Jednakze powszechne doswiadczenie Iqczy scisle ze sobe te dwie spraw y, a co wi?cej, mimo braku tozsamosci mi?dzy nim i norm a-
W poszukiw aniu podstaw perfekcjoryzm u w etyce. „Roczniki Filozoficzne”
5:1955-1957 z. 4 s. 303.
« Tamze s. 316-317.
tywnosc etyki je st bardziej zrozumiala na tie perfekcjoryzm u. „W etyce bowiem zawsze w jakis sposob chodzi o czlowieka, on stanow i najszerzej pojqt'y przedm iot m aterialny etyki” 28.
Pozniejsze analizy, dokonane w Osobie i czynie, doprowadzily do roz- roznienia wartosci personalistycznej i wartosci m oraine j. Rozroznienie to jest rozwiniqciem i wzbogaceniem tradycyjnej koncepcji wartosci.
Zdaniem A utora samo spelnienie czynu (actus humanus) stanowi wartosc podstawowq, jest w yrazem w artosci samej osoby i w arunkiem wartosci m o raln y c h 29. Jednakze realizow any czyn (actus hum anus), mimo ze w jakis sposob doskonali osobq, to jednak aby doskonalil jg w sposob istotny, to jest pod wzglqdem m oralnym , m usi pozostawac w szczegolnej relacji do norm y podstawowej. W tym m iejscu istnieje jedna z glqbszych roznic mi^dzy koncepcja kard. K. W ojtyly a tomizmem. Bowiem uzasad- nienie wartosci m oralnych nie dokonuje siq na drodze teleologicznej, ale norm atyw nej, co jest niew gtpliw ym nawigzaniem do K anta. Okreslenie podstawowej w etyce normy, zwanej normg personalistyczna oraz jej szersza analiza, zaw arte sq w Milosci i odpow iedzialnosci30. Okreslenie jej oparte je st na analizach antropologicznych, w ktorych uchwycona zostala wartosc najw yzsza — wartosc osoby. Je st ona tak wielka, ze moze stanowic jedynie cel, a nigdy srodek dzialania ludzkiego; ,,[...] osoba jest takim dobrem, ze wlasciwe i pelnowartosciowe odniesienie do niej stanow i tylko milosc” S1. Norma personalistyczna jest rowniez fundam en- tem ewangelicznego przykazania milosci.
Norma personalistyczna, czyli powinnosc chcenia dobra dla osoby, powinnosc milosci, je st norm g podstawowg i najbardziej og61ng. Nie wy- starcza ona jednak do racjonalnego pokierow ania ludzkim dzialaniem:
„zeby bye m oralnie dobrym, trzeba nie tylko chciec dobra, ale trzeba tez dobrze chciec” 32. Do tego zas trzeba znac dobro, znac czlowieka. I tutaj znajduje siq przejscie do problem u praw a naturalnego.
Wsp61czesnie istnieje konflikt w swiadomosci ludzkiej miqdzy pojq- ciami praw a naturalnego i osoby — plynie on z fenomenologicznego roz- roznienia n atu ry i osoby. P raw o n aturalne rozumiane jest tylko jako pra- widlowosc biologiczna, istota czlowieka zas lub osoba ujqta jest jako czy- sta swiadomosc, a moralnosc rozum iana jest indeterm inistycznie. Osoba
28 Tamze s. 304.
29 Osoba i czyn s. 288-290.
30 Krakow 1962 s. 30-34.
31 Tamze s. 31.
32 Personalizm chrzescijanski. W: „A by Chrystus siq nami poslugiwal”. Krakow 1979 I 437.
F O Z Y C J A F I L O Z O F I C Z N A K A R D . K A R O L A W O J T Y L Y
87 wi^c uj^ta jest w fenomenologii jako pew ien a b so lu t33. Jednakze taka koncepcja praw a naturalnego neguje integralnosc osoby ludzkiej, w pro- wadza dualizm (dwusubstancjalnosc). Rozum narzuca swoje kategorie rzeczywistosci obiektyw nej. K ard. K. W ojtyla opowiada siQ tu za tom i- styczny koncepcja praw a naturalnego, ktore jest nastaw ieniem na obiek- tyw ny lad, je st odczytaniem istotnej stru k tu ry czlowieka. Poniewaz zas czlowiek je st jednosciq i calosciy, choc jest zlozony, to ten przedm iotow y lad jest dla czlowieka zarazem ordinatio rationis. W tym w ypadku prawo naturalne opiera si^ na w ypracow anej przez A utora koncepcji integracji natu ry (metafizycznej) i osoby. Mimo to kard. K. W ojtyla nie uwaza problem u praw a naturalnego za rozwiqzany ostatecznie i postuluje dal- sze jego analizy H.
*
N aw et to skrotow e przedstaw ienie m ysli filozoficznej kard. K. W oj- tyly pozwala na zarysow anie Jego stanow iska filozoficznego. F undam en- tem Jego mysli je st niew qtpliw ie trad y cy jn y n u rt filozofii bytu — ary - stotelizm i tomizm. Jednakze nie je st on dla A utora nienaruszalnym ka- nonem. Nie zajm uje wobec niego postaw y apologetycznej i egzegetycz- nej. Tym, czego nalezy szukac i bronic je st praw da — praw da o czlo- wieku i praw da o dobru. Dlatego rozszerza -tradycyjny plaszczyzn^ filo- zoficzny o zdobycze nowozytnej filozofii swiadomosci, k tora dostarcza nowych i skutecznych narz^dzi poznania. Lyczenia tych dw 6 ch odm ien- nych m etod filozofowania dokonuje krytycznie — zarowno wobec tego, co ,,nowe”, jak i „stare”. Oba te n u rty nie pelniy, w dokonywanej przez kard. K. W ojtyl^ syntezie, jednakow ej funkcji. T radycyjna filozofia bytu jest raczej bazy i punktem odniesienia, filozofia swiadomosci je st raczej narz^dziem i srodkiem poznania. Stosowanie nowych m etod nie pozosta- wia jednakze tradycyjnych tez w stanie nienaruszonym . Dokonywanie syntezy prow adzi do zm ian i wzbogacenia tak filozofii bytu, jak filozofii Swiadomosci. Najwi^cej jednak bogaci si^ na tym sam czlowiek poznajyc lepiej siebie samego, swoje dobro, praw a i obowiyzki. P eine zrozum ienie filozofii kard. K. W ojtyly m usi isc dwom a drogami, z ktorych kazda jest wazna, i z ktorych zadnej nie m ozna opuscic bez zagubienia jej wlasci- wego sensu — drogy tradycyjnej filozofii b y tu i drogq nowozytnej filo
zofii swiadomosci.
33 Osoba ludzka a praw o naturalne. „Roczniki Filozoficzne” 18:1970 z. 2 s. 53, 56.
34 Tamze s. 58.