• Nie Znaleziono Wyników

Automaty i kultura. Świat się nie zawalił

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Automaty i kultura. Świat się nie zawalił"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Mirosław Derecki AUTOMATY I KULTURA ŚWIAT SIĘ NIE ZAWALIŁ

W lubelskiej kulturze rewelacja, a może i nawet swego rodzaju rewolucja: ożeniono placówkę kulturalną z przedsiębiorstwem czysto dochodowym i... świat się od tego nie zawalił! Ku radości jednych, ku zgorszeniu innych - wprowadzono do pomieszczeń Miejskiego Domu Kultury amerykańskie automaty, przy których pomocy można wygrywać albo przegrywać pieniądze, a można również, za jedyne trzy złote, zamienić się w kapitana łodzi podwodnej albo w kierowcę samochodu wyścigowego. Frekwencja przerosła wszelkie oczekiwania, a siadująca z MDK budka z piwem zaczęła się chylić ku finansowej ruinie.

Wbrew prognozom tworzonym przez malkontentów, Miejski Dom Kultury nie stał się ani siedliskiem rozpusty, ani jaskinią chuligaństwa, ani meliną rodzimego, lubelskiego gangsterstwa. Przeciwnie: ze wspomnianego wyżej mariażu ciągnie zyski natury finansowej i nareszcie - po wielu latach pustki - zyskał potencjalnego odbiorcę dla swojej działalności kulturalno- wychowawczo-oświatowej.

Nie jestem neofitą w dziedzinie bawienia się automatami liczbowymi, bywałem w takich lokalach, jak słynny „Las Vegas” w londyńskim Soho, gdzie czuje się na każdym kroku obecność mafii, gdzie człowiek ociera się o towarzystwo z tych najprawdziwszych sfer gangsterskich, o jakich z dreszczykiem emocji czytamy w reportażach zagranicznych, ale dlatego wiem również, że zło nie leży w samych automatach, tylko w sposobie ich wykorzystywania. Kiedyś Coca-Cola kojarzyła nam się ze wszystkim, co najgorsze, a dzisiaj odkryliśmy, że to po prostu smaczny i orzeźwiający napój.

Kiedy Zjednoczone Przedsiębiorstwa Rozrywkowe wstawiały do warszawskiej kawiarni „Uśmiech” pierwsze maszyny do automatycznych gier liczbowych, nie widziałem w tym ani nic pozytywnego, ani negatywnego. Kiedy natomiast dowiedziałem się, że automatami zainteresowały się lubelskie miejskie i wojewódzkie władze kulturalne - pomyślałem, że oto mamy do czynienia ze zjawiskiem pozytywnym: nieszablonowym i elastycznym spojrzeniem na różne interesujące ludzi nowinki ze świata i wykorzystywaniem ich w działalności kulturalno-oświatowej.

(2)

Jedna z podstawowych bolączek naszego ruchu kulturalno-oświatowego i kierujących nim instytucji to popadniecie w schematyzm i uparte trzymanie się wzorców, opracowanych kilkanaście lat temu (kiedy owe wzorce były słuszne i potrzebne) i wynikająca stąd bolączka następna: ucieczka klubów i domów kultury przed jakimikolwiek formami działalności rozrywkowej dla środowiska młodzieżowego, oczywiście takimi formami, na jakie istnieje wśród dzisiejszej młodzieży zapotrzebowanie, jakie sugerują choćby audycje radiowe i telewizyjne. Od rozrywki wiedzie droga do zainteresowania formami poważniejszymi i

„głębszymi”.

Czasy się zmieniły i rozrywka jest coraz droższa. Komuś, kto ogląda w telewizji Jazz Jamboree, nie zaimponuje się wieczorkiem tanecznym w świetlicy, podczas którego przygrywa do tańca samotny akordeonista. Ktoś, kto ma w domu kupione w państwowym sklepie płyty z nagraniami piosenek Karela Gotta, nie przyjdzie do Klubu słuchać występu piosenkarza na poziomie dawnego „Artosu”. Na organizowanie dobrej działalności rozrywkowej trzeba coraz więcej pieniędzy, a owych pieniędzy kluby i domy kultury mają stosunkowo niewiele. Trzeba więc umieć pieniędzy szukać i znajdować je.

Klub Rozrywki zorganizowany w lubelskim Miejskim Domu Kultury, owych kilkanaście automatów do gier losowych i zręcznościowych, daje MDK 20 tysięcy złotych miesięcznie, to znaczy że w ciągu roku, niezależnie od stałych dotacji z resortu kultury, placówka dysponuje 240 tysiącami na działalność rozrywkową. To jest suma zapewniająca możliwość organizowania takich imprez, sprowadzania takich zespołów i takich artystów, o jakich MDK bez Klubu nie mógłby nawet marzyć! A przy tym, w myśl umowy zawartej między Zjednoczonymi Przedsiębiorstwami Rozrywkowymi w Warszawie a Miejskim Domem Kultury w Lublinie, owe pieniądze nie tylko nie mogą być przeznaczane przez MDK na inne cele, ale w dodatku kwota nie wykorzystana przez dom kultury w danym miesiącu, zostaje automatycznie przelana przez ZRP na konto Funduszu Rozwoju Kultury PMRN.

Dom Kultury jest więc niejako „zmuszony” do aktywnej działalności organizatorskiej, jeżeli nie chce stracić pieniędzy. Kierownictwo Klubu Rozrywki, albo po prostu - salonu gier automatycznych, jest zobligowane do ścisłej współpracy programowej z kierownictwem MDK. I tu - dodatkowy plus: Zjednoczone Przedsiębiorstwa Rozrywkowe mają (w przeciwieństwie do domów kultury) uprawnienia do prowadzenia działalności impresaryjnej.

Powie ktoś: dobrze, ale w ten sposób ZPR odbierają sobie część pieniędzy przekazanych Miejskiemu Domowi Kultury. Zgoda. Tylko, że publiczność i tak i tak otrzymuje imprezy o jakie jej chodziło, a rozliczenia finansowe jej nie obchodzą. Przy tym MDK może wybierać imprezy najwyższej jakości, a nie tylko takie, jakie by były najwygodniejsze i najbardziej opłacalne dla Zjednoczonych Przedsiębiorstw Rozrywkowych.

Wreszcie, nie bez znaczenia jest fakt, że kierownictwo Klubu Rozrywki, placówki przede

(3)

wszystkim dochodowej, spoczywa w rękach ludzi, którzy przez wiele lat pracowali w lubelskim „pionie kultury”: Przemysław Skarżyński ma za sobą długoletni staż w Miejskim Domu Kultury na stanowisku kierownika działu organizacji i planowania, mgr Leszek Liszcz, z wykształcenia prawnik, był poprzednio pracownikiem Wydziału Kultury Prezydium WRN.

Dzisiaj pracują zasadniczo w zupełnie innym „fachu” , ale słowa: kultura i jej problemy nie są dla nich frazesem.

Może kogoś irytować ciągłe powoływanie się w niniejszym artykule a to na pieniądze, a to na rozliczenia finansowe, to wreszcie na wzajemne „szachowanie się” dwóch jakże innych od siebie instytucji w ramach wzajemnie podpisanej umowy. Ale nie ma w tym nic dziwnego:

od lat przyzwyczailiśmy się do traktowania wszystkiego co łączy się z kulturą na zasadzie czegoś uwznioślonego, mniej związanego z chodzeniem po ziemi, a więcej -z głową w obłokach. Niestety, rzeczywistość jest inna i dobrze, że coraz częściej zdajemy sobie z tego sprawę.

Rzeczywistość jest między innymi taka, że kiedy Miejski Dom Kultury wywalczył wreszcie dla siebie obszerne, zabytkowe piwnice znajdujące się pod budynkiem - 500 m kw! - Zjednoczone Przedsiębiorstwa Rozrywkowe ofiarowały 5 milionów złotych na zaadaptowanie ich na pomieszczenia Klubu Rozrywki. Tak wysokiej kwoty MDK prędko by skądinąd nie otrzymał i ze sprawami remontu trzeba by było poczekać kilka lat, a może i dłużej. Tymczasem już w przyszłym roku w podziemiach MDK będzie można i dobrze zjeść i dobrze się zabawić: powstaną tutaj sale gier automatycznych, sala widowiskowa ze scenką kabaretową, kawiarenka i bar z daniami kuchni węgierskiej.

Jak uda się mariaż kultury z przedsiębiorstwem dochodowym? Już teraz można powiedzieć, że wpuszczenie na teren MDK Klubu Rozrywki zapewniło masę potencjalnych bywalców, których można zachęcać do uczestniczenia w formach pracy prowadzonej przez dom kultury, na których można mieć wpływ, których osobowość (i kulturę!) można kształtować.

Miejski Dom Kultury zyskał szansę nie tylko finansową. Zyskuje również publiczność ze wszystkich środowisk, a jeszcze tak niedawno świecił pustkami. Do dyspozycji są sale klubowe, kolorowa telewizja, spotkania filmowe, odczyty i prelekcje, wieczory muzyki jazzowej i muzyki poważnej, jest wreszcie, w miejsce dawnego klubu „Relax”, przytulna i doskonale prowadzona przez Okręgową Spółdzielnię Pszczelarską kawiarnia-miodosytnia

„Zagłoba”, gdzie pije się gorący miód z korzeniami i która jest dowodem, że kiedy po wielu latach prohibicji zdecydowano się wpuścić na teren lubelskiej placówki kulturalnej alkohol, znowu: świat się nie zawalił…

Są więc szanse dla MDK, cieszy przedsiębiorczość i niekonwencjonalność spojrzenia ludzi za kulturę odpowiedzialnych. Czy jednak dobry pomysł się sprawdzi, zależy od

(4)

konsekwentnej i bardzo „czujnej” pracy obydwu kontrahentów. Jak dotąd, wszelkie przejawy zbytniej „przedsiębiorczości” osób korzystających z automatów losowych, a więc z tej sali, gdzie można wygrać pieniądze (inaczej niż na Zachodzie, do automatów wrzuca się kupowane w kasie żetony, a nie monety), są natychmiast likwidowane przez porządkowych i przez milicję. Tutaj zresztą wstęp ma tylko publiczność powyżej osiemnastego roku życia, legitymująca się dowodem osobistym i posiadająca bilet wstępu.

Teoretycznie na najbardziej skomplikowanym automacie można za równowartość 15 zł wygrać 6 tys. zł (w ciągu półtoramiesięcznego istnienia Klubu Rozrywki padły 3 wygrane po 3 tys. zł), ale na ogół publiczność nie przychodzi tutaj z marzeniami o totolotkowym szczęściu: bawi ją raczej atmosfera - migotanie kolorowych światełek, dźwięk sypiących się do kasetki żetonów, niż ekscytuje mysi o „wielkiej wygranej”. Charakterystyczne przy tym, że na ową wielką wygraną bardziej liczy grupa osób od trzydziestu lat wzwyż, podczas gdy młodzi swoje „zmagania” z automatami traktują raczej jako rodzaj sportu.

Najbardziej tłoczno i gwarno w sali gier zręcznościowych, gdzie wchodzi się bez biletu i gdzie jest najwięcej młodzieży. Przychodzą tutaj również ojcowie z dziećmi, a kiedy nikt nie patrzy, dyskretnie zajmują miejsca za kierownicą samochodu wyścigowego i… biją rekordy Le Mans i rajdu Safari.

Historie o gangsterach i podejrzanej atmosferze tego rodzaju rozrywki zrobiły jednak swoje: na pytania dziennikarza odpowiada się niechętnie i półsłówkami, a błysk flesza fotoreportera budzi popłoch...

I my byliśmy w Klubie Rozrywki, graliśmy ostrożnie, natomiast jeździliśmy ostro, nic złego nam się nie stało, a poczuliśmy się o kilka lat młodsi. Po własnych doświadczeniach polecamy sale na parterze MDK przedstawicielom lubelskiego środowiska kulturalnego i artystycznego mając nadzieję, że zdołamy ich następnie dostrzec na jakiejś dyskusji albo prelekcji zorganizowanej przez dom kultury.

Pierwodruk: „Kamena”, 1973, nr 22, s. 9.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Języki, automaty i obliczenia. Wykład 2:

(Każdy język regularny jest rozpoznawany przez automat

Języki regularne drzew są zamknięte na następujące operacje:. operacje boolowskie,

akceptacja przez pusty stos i stan akceptujący jeden stan = brak stanów?. brak

można nigdzie przejść w przypadku dowolnego znaku wejściowego, przejścia ze stanu {0,3} odpowiadają przejściom tylko ze stanu 0, stad ograniczają się jedynie do przejść stanu

Drzewem Viterbiego łańcucha w nazywamy to drzewo wyprowadzenia łańcucha w, któ- re ma największe prawdopodobieństwo spośród wszystkich drzew rozkładu tego łańcucha..

Podaj wyrazenie regularne opisuj~ce j~zyk zlozony ze s16w nad alfabetem {O,1}, w kt6rych bezposrednio po kazdym wyst~pieniu zera wyst~uj~ przynajmniej cztery jedynki2. .AJ( CuilJ.A ,

Literatura otwiera zatem przestrzeń uwidaczniającego rozpoznawa- nia, które podejmuje w poetyckiej mowie podmiot działany i mówiony, gdy staje przed oczywistością tego