• Nie Znaleziono Wyników

"Transparent Minds : Narrative Modes for Presenting Consciousness in Fiction", Dorrit Cohn, Princeton, New Jersey 1978 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Transparent Minds : Narrative Modes for Presenting Consciousness in Fiction", Dorrit Cohn, Princeton, New Jersey 1978 : [recenzja]"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Wojciech Tomasik

"Transparent Minds : Narrative

Modes for Presenting Consciousness

in Fiction", Dorrit Cohn, Princeton,

New Jersey 1978 : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 77/4, 345-357

(2)

m io ty za cję zach ow ań p otoczn ych . D ecy d u je o ty m w zrost dorobku, zw ią za n e z n im zm ian y sty lu życia, w zrost ilo śc i w o ln eg o czasu i bogactw o k u ltu r o w e form jeg o w y k o r z y sty w a n ia , w zro st w y k sz ta łc e n ia i m o żliw o ści k u ltu ro w eg o u czen ia się„ w zro st ten d en cji do u jed n o lica n ia zach ow ań p otocznych, w zro st tech n ik u tr w a la ­ nia zach ow ań potoczn ych (np. fotografia, film ), stąd w zro st m o żliw o ści o b serw o ­ w a n ia za ch o w a ń in n y ch lu dzi, w r e sz c ie sk u tk i tem p a w sp ó łc z e sn y c h p rzem ia n — każd y w ży ciu dośw iadcza p rzecież tak w ie lu zm ian o b y cza jó w i zach ow ań .

A utorka daje doskonałą a n a liz ę sy tu a c ji k o m u n ik a cy jn y ch w ży ciu p otocz­ nym , w y k a zu ją c znajom ość n o w ej litera tu r y na te tem a ty (np. p u b lik a cji G o fm a - na i w ie lu an a lo g iczn y ch ). J est d osk on ale o czytan a w teo rii g e stó w , c ie k a w ie r e ­ feru je B ird w h istella , B ou issaca i in n y ch . D obrze zna p rek u rso ró w i d zisiejszy sta n badań nad m ow ą g estó w , p o sta w , w y m o w ą ry só w tw arzy, oczu, nad m im ik ą, proksem iką. U m ie z tych d an ych w y cią g n ą ć w ła śc iw e w n io sk i, sto so w a ć n o w ą te o ­ retyczną p ro b lem a ty k ę do sw o ic h zagad n ień .

W reszcie ostatn i rozdział p racy d otyczy przem ian w p ołożen iu lite r a tu r y i sp o ­ sobach jej rozu m ien ia. B ad aczk a a n a lizu je zm ia n y sp ołeczn ego za sięg u literatury,, a w ła śc iw ie k o m u n ik a cji litera ck iej, a n a lizu je p rzem ian y roli k u ltu ro w ej i p restiżu literatury. S k u p ia u w agę na fu n k cjo n a ln y ch m od elach litera tu r y w y stę p u ją c y c h i d zia ła ją cy ch w kultu rze, o p isu je rep ertu ary ról n a d a w có w i o d b iorców w k u l­ tu rze w . X X , om a w ia sp o łeczn e ob iegi litera tu r y w y stę p u ją c e w te jż e k u ltu rze. P rzed e w sz y stk im w zw ią zk u z ty m przed staw ia, w ob ec p rzem ia n d o m in u ją cej te c h n ik i k o m u n ik a cy jn ej jako a u d io w izu a ln ej, k szta łto w a n ie się n o w eg o k o n tek stu fu n k cjo n o w a n ia sp ołeczn ego litera tu r y w X X w iek u .

N ie ogranicza się jednak ty lk o do sp raw tech n ik k o m u n ik a cy jn y ch , do sp ra w tech n iczn y ch przeto i form aln ych . B ada tak że przem ian y treścio w e, p rzem ia n y fu n k ­ cji sp ołeczn ych , przem ian y id eo lo g iczn e litera tu ry . P ok azu je, iż litera tu r a rzadziej p od ejm u je w drugiej p o ło w ie X X w . p rob lem y fu n d a m en ta ln e, w m n iejszy m za­ k resie sp ełn ia fu n k c je w zorotw órcze.

Z d rugiej strony pok azu je autorka p oszerzen ie zasięgu lite r a tu r y p rzez jej zw iązk i ze środ k am i m asow ej k o m u n ik a cji i tech n ik a m i a u d io w izu a ln y m i, p o k a ­ zu je rozw ój g a tu n k o w y litera tu r y przez tw o rzen ie dzieł sp e c ja ln ie p rzezn aczon ych dla środ k ów m asow ej k o m u n ik a cji. O m aw ia ob szerniej p ro b lem a ty k ę a d a p ta cji l i ­ teratu ry dla film u i telew izji. P o d k reśla jednak, że n o w e g a tu n k i (np. sc e n a r iu ­ sze) to często n ie są p ełn e dzieła.

B adaczka dobrze zna n ow ą sy tu a cję ryn k ow ą, o so b liw o ści n o w eg o ty p u p ism rad iow ych , d ru k u jących słu ch o w isk a , zna ich nak ład y, zasięg sp o łeczn y . D obrze p rzew id u je ten d en cje ro zw o jo w e n o w y ch gatu n k ów . Z aw artość o m a w ia n eg o ro z­ działu jest, jed n y m sło w em , b ogata, bardzo dobrze, k o m p eten tn ie i w sz e c h str o n n ie sprob lem atyzow an a.

S ądy M aryli H op fin ger są w y w a ż o n e i ostrożne, porusza ona m a terie in s t a tu

nascen di, jeszcze n ie zastygłe, a le n ie p ozw ala się oślep ić n ow ości, w id zi k r y ty c z n ie

jej braki.

S t e f a n Ż ó ł k i e w s k i

D o r r i t C o h n , T R A N SP A R E N T M IN D S. N A R R A T IV E M O DES FO R P R E ­ SE N TIN G C O N SC IO U SN E SS IN FIC TIO N . P rin ceton , N ew J ersey, 1978. P r in c e to n U n iv ersity P ress, ss. X , 332.

W brew pozorom ty tu ł k sią żk i n ie jest w y ra żen iem m eta fo ry czn y m . Jego do­ sło w n e od czytan ie w y m a g a jed n ak u ch y len ia sp rzeczn ości w p red yk acji, a to z k o ­ le i w ym aga rezy g n a cji z części naszej w ie d z y o św ie c ie . D o sło w n o ść o sią g n ię ta

(3)

zostaje w ten sposób na drodze u zn an ia szczególn ej au to n o m ii św ia ta , do k tórego o d syła ty tu ło w a form u ła.

T ytu ł k sią żk i C ohn w sk a zu je na św iat, w k tó ry m ob o w ią zu ją p raw a b y n a j­ m niej n ie p o k ry w a ją ce się z tym i, k tóre rządzą św ia te m rea ln y m . N iew ą tp liw y m paradoksem jest zatem fakt, że ó w szczeg ó ln y ś w ia t m oże uchodzić za taki, ja k i znam y z w ła sn eg o dośw iad czen ia, że różn ica m ięd zy n im i m oże sta ć się n ieza u w a ­ żalna. Taka w ia śn ie p arad ok saln a sy tu a cja leży , jak p isze C ohn, „w sam ym sercu narracji rea listy c zn ej” (s. 7). Oto b o w iem rela cja o w e w n ę tr z n y c h p rzeżyciach p o ­ sta c i jest n ieo m y ln y m sy g n a łem jej fik cy jn o ści, a zarazem sta n o w i condicio si n e

qu a non rea listy czn o ści. „N ajbardziej realn ym i, » n ajp ełn iejszym i« postaciam i li t e ­

rack im i są te, k tó re zn am y n a jb liżej, zw łaszcza tak, jak n ie m o g lib y śm y zn ać ludzi w św iecie r z e c z y w isty m ” (s. 5).

P arad ok saln ość narracji rea listy czn ej m ożna u jąć jeszcze in aczej. Oto „n arra­ cja fik cy jn a osiąga n a jw ięk sze n a sy cen ie »atm osferą realn ości« w p rezen tacji s a ­ m otn ej ro zm yślającej p ostaci, k tóra sw y c h m y śli n ig d y n ie za k o m u n ik u je n ik o m u ” (s. 7). S ten d h al tra k tu ją c p o w ieść jako zw ierciad ło p rzech ad zające się po g o ściń cu n ie czuł się b y n a jm n iej zob lig o w a n y do w y ja śn ien ia , w jak im zw iercia d le i na ja k im gościń cu dostrzegł r e fle k sje J u lian a S orela (s. 6). „ S ł y s z a l n o ś ć czy jeg o ś głosu w czyjejś św ia d o m o ści jest jedną z k o n w e n c ji prozy trzecioosob ow ej i sta n o w i sk ła d n ik ogóln ej k o n w e n c ji p rzezroczystości fik cy jn y ch p sy c h ik ” (s. 77).

K orzystając z ty tu ło w e j fo rm u ły D. Cohn, m ożna by n adać w sp o m n ia n ej k o n ­ w e n c ji form ę założenia, w sw o is ty sposób reg u lu ją ceg o p roces litera ck iej k o m u n i­ k acji. M iałoby ono p ostać zdania: „P rzyjm ijm y, że p sy ch ik i są p rzezro czy ste”. L ektura p o w ieści rea listy czn ej n arzuca w y m ó g czy teln iczej a k cep ta cji tego w ła ś ­ n ie założenia, a w k o n sek w en cji — „ zaw ieszen ia n ie w ia r y ” (s. 162). D o ta k ieg o „zaw ieszen ia n ie w ia r y ” o d w o ły w a ł się w p rost L ouis G illet o b jaśn iając zastosow an ą przez J o y c e ’a tech n ik ę p rezen tacji św iad om ości. P isał: „W yobraźcie sob ie p o k ry w ę zdjętą z m ózgu czło w ie k a tak, iż m ożecie te n m ózg ogląd ać w ra z z jego fu n k c jo ­ n u ją cy m i ciężko p racu jącym w n ętrzem , i w ów czas b ęd ziecie m ie li p o jęcie o tym , jak został sp o rtreto w a n y p. B lo o m ” 1.

K siążk a C ohn jest pracą o tech n ik a ch p rezen to w a n ia św ia d o m o ści w prozie n arracyjn ej, tech n ik ach , z k tó ry ch k ażda w sw o isty sposób sp o ż y tk o w u je k o n w e n ­ cję „p rzezroczystości p sy c h ik ”. P o d sta w ę do an aliz tw o rzy blok te k stó w z „w iek u realizm u p sy ch o lo g iczn eg o ” (s. V), tj. z okresu 1850— 1950, u zu p ełn io n y k ilk o m a u tw oram i w cześn iejszy m i i p óźn iejszym i. W yróżnione przez C ohn m etod y p rezen ta ­ cji św ia d m o ści tw orzą szereg typ o lo g iczn y , co n ie oznacza jednak, b y a u to rk a r e ­ z y g n o w a ła z u jęcia historyczn ego. S am fak t, że rozp oczyn a ona sw ą p racę od p rzed ­ sta w ie n ia n arratorów , k tórzy u n ik a li p en etra cji w n ętrza p ostaci (narratorzy F ie l­ dinga, T hackeraya, B alzaka), k o ń czy zaś na m on ologu w e w n ętrzn y m , c a łk o w ic ie e lim in u ją c y m narratora (D ujardin, Joyce, S ch n itzler), w sk a zu je, że cią g u ty p o lo ­ giczn ego n ie daje się od d zielić od porządku historyczn ego.

P rzed sta w ien ie m y śli p ostaci litera ck ich n ie m oże b yć rozp atryw an e w ob rę­ b ie najszerzej n a w e t p ojm ow an ej „prezen tacji m o w y ” (term in N orm an a P a g e ’a). N ie m oże, p o n iew a ż w y p o w ied ź m ów ion a jest zaw sze w y p o w ied zią sło w n ą , sło w ­ na natu ra m y ś li pozostaje w cią ż p rob lem em d y s k u s y j n y m 2. C ohn n ie p roponuje, rzecz jasna, w ła sn eg o rozstrzygn ięcia tego problem u, zajm u jąc ostrożne sta n o w isk o ,

1 L. G i l l e t , J o y c e ’s W a y . W zbiorze: C la y b o o k fo r James> J oyce. N e w Y ork 1958, s. 40. C yt. za: E. G r o d z i ń s k i , M o w a w e w n ę t r z n a . S z k i c f i l o z o f i c z n o - p s y -

cho lo g iczn y. W rocław 1976, s. 153.

2 Zob. E. G r o d z i ń s k i , M o n i z m a du alizm . Z d z i e j ó w r e f l e k s j i fi lo z o f ic z n e j

(4)

zb liżon e do tego, ja k ie w k w e stii litera ck iej p rezen ta cji p sy ch ik i zajęli L a w ren ce B o w lin g i S e y m o u r C h atm an ®. O baj, na potrzeby a n a lizy narracji, w y ró żn ili dw a rodzaje a k ty w n o śc i m en ta ln ej: p ow iązan ą z języ k iem i n ie zw iązan ą z język iem . R ozróżn ien ie to w sp ie r a ek sp o n o w a n ą w ielo k ro tn ie w pracy C ohn tezę o zasad n i­ czej e k w iw a le n c ji d w óch p o d sta w o w y ch m etod p rezen to w a n ia św iad om ości, tj. p ośred n iej (w narracji) i bezp ośred n iej (w m on ologu w ew n ętrzn y m ) (s. 56— 57, 98,

139— 140).

Jest to teza p o lem iczn a . C ohn zd ecy d o w a n ie sp rzeciw ia się w a rto ściu ją cem u p o d ejściu do obu m etod, w y ra ża ją cem u się w p rzeciw sta w ia n iu m etod y b ezp ośred ­ n iej m etod zie p ośred n iej i tr a k to w a n iu tej o statn iej jako „d ziecięcego k rok u ” (s. 46) w rozw oju lite r a c k ic h tech n ik p rezen to w a n ia św ia d o m o ści. K ied y F red erick H o ff­ m an, M elv in F ried m a n i E rw in S tein b erg łączą m eto d ę p ośred n ią z p rezen tacją św ia d o m o ści k o n tro lo w a n ej i zracjon alizow an ej, „tech n ik i stru m ien ia św ia d o m o ści” zaś z rejestro w a n iem m n iej ra cjo n a ln y ch i bardziej „ sp on tan iczn ych ” w a r stw p sy ­ ch ik i, zap om in ają, że najb ard ziej b ezp ośred n ia z „technik stru m ien ia św ia d o m o ści”, m onolog w e w n ę tr z n y , jest e x d efi n it io n e ogran iczon a do odtw arzan ia w y łą c z n ie a k ­ ty w n o ści m en ta ln ej o ch arak terze języ k o w y m (s. 56). S ta n y i p rocesy psychiczne, n ie p ow iązan e z ję zy k iem n ie m ogą b yć p rzed sta w io n e b ezpośrednio, m ogą b yć jed y n ie za k o m u n ik o w a n e w n arracji. M onolog w e w n ę tr z n y gó ru je w ię c nad n arra­ cją ze w zg lęd u na sto p ień b ezp ośred n iości w p rezen to w a n iu św iad om ości, u stęp u je jej jednak ze w zg lęd u na zakres z ja w isk p sych iczn ych , k tóre m oże rejestrow ać.

P rezen tacja św ia d o m o ści w narracji u w a ln ia tę p rezen ta cję z ogran iczeń ję z y ­ k o w y ch postaci. P o zw a la b o w iem n a zy w a ć sta n y p sych iczn e, k tó ry ch p ostać n ie u m ie w y o d ręb n ić lu b w y a r ty k u ło w a ć . N arracja m oże zatem p ow iad am iać o p rze­ życiach postaci, k tó ry ch ona sam a z jak ich ś p ow od ów n ie p otrafi zw erb alizow ać (s. 46—48). P rzed m io tem p rzed sta w ien ia w n arracji m oże b yć ponadto św iad om ość w sta n ie sn u i w iz ji h a lu cy n a cy jn y ch , m oże n im być ta k że p od św iad om ość i n ie ­ św iad om ość. W szy stk ie sta n y „p rzed słow n e” i „p od słow n e” pozostają n a to m ia st n ie ­ d ostęp n e dla m etod p rezen ta cji bezp ośred n iej. M onolog w ew n ętrzn y , w p rzeciw ień ­ stw ie do n arracji, n ie p ozw ala ponadto na sy m u lta n iczn e p rzed sta w ia n ie różn ych p oziom ów św ia d o m o ści. J a k k o lw iek w ie le w rażeń , odczuć i doznań m oże w sp ó ł­ istn ieć w p sy c h ic e p o sta ci ró w n o cześn ie, sło w a m ogą być a rty k u ło w a n e jed y n ie w porządku su k c e sy w n y m , co su g e r u je lin ea rn y ch arak ter a k ty w n o ści m en ta ln ej (s. 87).

G dy pisarz w y b iera jed n ą z dw u p o d sta w o w y ch tech n ik p rezen to w a n ia św ia d o ­ m ości, pozostaje to w isto tn y m zw ią zk u z jego p ogląd am i na n a tu rę lu d zk iej p sy ­ chiki. Joyce, k tó ry p rzed sta w ia p sy ch ik ę B loom a n iem a l w y łą c z n ie poprzez jego w ła sn e sło w a , zd a w a ł się p ojm ow ać m y ś le n ie jako to żsam e z w erb a liza cją . P r e ­ zen tu jąc św ia d o m o ść L eop old a B loom a w m o m en cie n a jm n iejszej k on troli in te le k ­ tu, Joyce p o słu g iw a ł się tech n ik ą m on ologu w ew n ętrzn eg o , n ie su g eru ją c w żad en sposób, b y stru m ień m y ś li b ohatera z a w iera ł jakąś inną „m aterię p sy ch iczn ą ” prócz słó w (s. 86). J o y ce u z m y sła w ia ł sob ie ponadto zasadniczą od m ien n ość „ język a” pod­ św iad om ości. W ep izod zie Circe, p rzed sta w ia ją cy m p od św iad om e sta n y d w ojga głó w n y ch b o h a teró w U lisse sa , J o y ce p orzu cił r ea listy c zn ą tech n ik ę m on ologu i za­ stą p ił ją su rrea listy czn ą fan ta sm a g o rią d ram atyczn ą (s. 88). W p r z e c iw ie ń stw ie do J o y c e ’a P rou st i M u sil p o jm o w a li tech n ik ę m on ologu w ew n ętrzn eg o jako c a łk o w i­ cie fa łszy w e ro zw ią za n ie p roblem u p rezen ta cji św ia d o m o ści. W edług N a th a lie S a r

-8 Zob. S. C h a t m a n , The S t r u c t u r e of N a r r a t i v e T ra n sm iss io n . W zbiorze:

S t y l e and S t r u c t u r e in L it e r a tu r e . E ssa y s in th e N e w S ty l is ti c s . Ed. R. F o w l e r -

O xford 1975, s. 248— 249. — M. F r i e d m a n , S t r e a m of Conscio usness. N e w Haver* 1955, s. 342,

(5)

ra u te „cien k a k u rty n a m on ologu w e w n ę tr z n e g o ” raczej p rzy sła n ia , n iż od k ryw a „olbrzym ią o b fito ść doznań, w yob rażeń , odczuć, w sp om n ień , im p u lsó w , u k ry ty ch działań , k tó ry ch n ie m oże zaw rzeć żaden w e w n ę tr z n y ję z y k ” (s. 80).

P r z e c iw sta w ia n ie m etod y b ezp ośredniej m etod zie pośred n iej jest w ię c , w św ie tle zre fe r o w a n y c h w y w o d ó w Cohn, b ezp od staw n e. M onolog w e w n ę tr z n y n ie zastąp i n a rra cji o p rzeży cia ch bohatera. O bie te c h n ik i są w ró w n y m sto p n iu form am i l i ­ tera ck im i, k tó ry ch w a rto ść n ie m oże być o k reśla n a na sk a li w ie r n o śc i obrazow an ia. W p o sło w iu do p o lsk ieg o p rzekładu U lis se sa M aciej S ło m c z y ń sk i w y ra źn ie d e­ p recjo n o w a ł p ośred n i sposób p rezen ta cji św ia d o m o ści. S tw ierd za ł: „jeszcze dziś, w c h w ili k ie d y piszę te słow a, p rzew ażająca ilo ść pisarzy w e w sz y stk ic h k ra ja ch św ia ta n ad al u ż y w a p ełn y ch , d osk on ale sk o n stru o w a n y ch litera ck o i zaopatrzonych w p rozatorsk ą in terp u n k cję zdań dla p rzek azan ia cz y te ln ik o w i m y ś li sw oich b o ­ h a teró w , ch ociaż k ażd em u z ty c h au to ró w w y sta r c z y łb y n a jp ro stszy ek sp ery m en t p rzep ro w a d zo n y na wrłasn ej osobie, ab y p rzek on ać się, że podczas pracy m ózgu lu d zk ieg o r ejestra cja w rażeń i w n io sk ó w o d b y w a się w zu p ełn ie in n y sposób, za­ n im zostan ą on e p rzetw orzon e w m o w ę ” 4.

K sią żk ę C ohn m ożna o d czytać jako p o lem ik ę z tak w ła śn ie fo rm u ło w a n y m s ta n o w isk ie m .

P o le m ik a n ie jest jed n ak g łó w n y m sk ła d n ik iem p racy Cohn, p rzeciw n ie, je s t raczej u zu p ełn ien iem , e lem en tem tła, a n ie p ierw szego p lan u . D latego, choć s ta le w id o czn a w rozw ażan iach , n igd zie n ie a u to n o m izu je się do tego stopnia, by m o g ła zak łócić nader k o n se k w e n tn y i p rzejrzy sty tok w y w o d ó w au tork i. P u n k tem w y jś c ia w ty p o lo g ii C ohn jest rozróżn ien ie p o d sta w o w y ch tech n ik p rezen ta cji ś w ia ­ dom ości: p ośred n iej, dla k tórej autorka p rop on u je term in „p sy ch o n a rra cja ” („w y­ p o w ie d ź narratora o św ia d o m o ści p o sta ci”), i bezp ośred n iej, ok reślo n ej jako „m o­ n o lo g c y to w a n y ” („psychiczna w y p o w ied ź p o sta c i”). T rzecią z w y ró żn io n y ch form , łą czą c ą cech y p sych on arracji i m on ologu cytow an ego, n azyw a C ohn „m on ologiem re la c jo n o w a n y m ”, d efin iu ją c go jako „p sych iczn ą w y p o w ied ź p o sta ci pod pozorem w y p o w ie d z i n arratora” (s. 13— 14).

N ietru d n o zau w ażyć, że d okonane rozróżn ien ie w p rzy b liżen iu od p ow iad a tra ­ d y c y jn e m u p o d zia ło w i form p rzytoczeń. P sy ch o n a rra cja od p ow iad a p rzytoczen iu w m o w ie za leż n e j, m onolog c y to w a n y — p rzy to czen iu w m o w ie n ieza leżn ej, m on o­ lo g zaś rela c jo n o w a n y — form ie m o w y p ozorn ie zależnej („sty le i n d i r e c t li bre'’,

„e r l e b t e R e d e ”, „free in d ir e c t s p e e c h ”).

S zczeg ó ln ą cech ę p sych on arracji sta n o w i jej ela sty czn o ść tem p oraln a. W yraża się ona zd oln ością do p rezen to w a n ia sta n ó w p sy ch iczn y ch o d ow oln ej rozciągłości cza so w ej. T ylk o w w y ją tk o w y c h w yp a d k a ch p sych on arracja w y k o r z y sty w a n a b y w a do reje str o w a n ia sta n ó w m en ta ln y ch w ca łk o w itej zgodności z p orząd k iem czaso­ w y m ich zach od zen ia. Jej n a tu ra ln y m i form am i są n atom iast k o n d en sa cja (in for­ m o w a n ie o w e w n ę tr z n y c h p rocesach ro zw ija ją cy ch się w d łu gim okresie) i rozciąg­ n ię c ie (in fo rm o w a n ie o m o m en ta ln y ch p rzeży cia ch p ostaci, k ró tszy ch n iż rela cja o n ich ) (s. 34, 38). P r z e c iw sta w ie n ie op ow iad an ia opartego na k o n d en sa cji i na roz­ c ią g n ię c iu w p ro w a d za C ohn za E berhardem L äm m ertem , p od ob n ie jak rozróżn ie­ n ie p o d sta w o w y c h ty p ó w k on d en sacji: ite r a ty w n e j, d u ra ty w n ej i su k c e s y w n e j. F or­ m a ite r a ty w n a p ozw ala w sk a z y w a ć na p ow tarzaln ość zja w isk m e n ta ln y c h („Emma bardzo często m y śli o n im ”), form a d u ra ty w n a u m ożliw ia p rezen ta cję trw a ło ści p e w n y c h s ta n ó w („Em m a b y ła p rześw iad czon a, że jest za k o ch a n a ”). O bie form y „ ścią g a ją ” czas w celu u w y d a tn ien ia w rela c jo n o w a n y m o k resie jego sta łe g o asp ek ­ tu. K o n d en sa cja su k cesy w n a rejestru je n a to m ia st zm iany zach od zące sto p n io w o

4 M. S ł o m c z y ń s k i , P o s ło w i e w: J. J o y c e , Ulisses. P rzeło ży ł M. S ł o m ­ c z y ń s k i . W arszaw a 1969, s. 827.

(6)

w ja k im ś p rzed ziale cza so w y m (s. 35). P o n iew a ż w sz y stk ie te sp osob y m a n ip u lo ­ w a n ia cza sem o p o w ied zia n y m w sk a z u ją na is tn ie n ie narratora zd y sta n so w a n eg o , zd oln ego do p o słu g iw a n ia się u ję c ia m i p an oram iczn ym i, p sy ch o n a rra cja oparta n a k o n d en sa cji rzadko p o ja w ia się w op o w ia d a n iu p erson aln ym . S treszcza n ie w e ­ w n ętrzn y ch p rocesów o sią g a n e je s t w ty m ty p ie n arracji g łó w n ie w p artiach w sp o m n ień b o h a teró w (s. 37).

G łó w n y m sp osob em u z y sk iw a n ia ro zcią g n ięcia czasow ego jest u ży cie „p sy ch o - a n a lo g ii” (s. 41). A n a lizu ją c fra g m en t op ow iad an ia R oberta M u sila D o p ełn ien ie

m iłoś ci, C oh n zw raca u w a g ę na rolę, jak ą w p rezen ta cji doznań b o h a terk i, K la u -

d yn y, o d g ry w a ją p orów n an ia. W sc e n ie podróży p ociągiem n arrator d w u k rotn ie sy g n a liz u je n iezd oln ość b o h a terk i do u c h w y c e n ia i zw erb a liz o w a n ia jej sta n ó w m en ta ln y ch („N ie w ied zia ła już, o czym m y ś li”, „N ie w ied zia ła , czem u tak jej się zd a je”) 5. W y k o rzy sta n e w p sy ch o n a rra cji p orów n an ia i a n a lo g ie o b iek ty w izu ją , a n i- m alizu ją i p e r so n ifik u ją sta n y m e n ta ln e K la u d y n y . T aki typ p rezen to w a n ia p rze­ żyć zw a ln ia tem p o zdarzeń przez sta łe w y d łu ż a n ie czasu op o w ia d a n ia w zg lęd em czasu o p o w ia d a n eg o . Z a sto so w a n ie tego rodzaju rozw iązań w p ro w a d za do tek stu p ierw ia stk i a n ty n a rra cy jn e, w zm a cn ia n e przez za stęp o w a n ie w p o ró w n a n ia ch cza ­ su p rzeszłeg o tera źn iejszy m i u ż y c ie k o n stru k cji b ezo so b o w y ch (s. 43).

Is to tn y m czy n n ik iem ró żn icu ją cy m p sy ch o n a rra cję jest rodzaj d y sta n su m ię ­ dzy o p o w ia d a ją cy m a b oh aterem , k tórego p rzeżycia sta n o w ią p rzed m iot rela c ji. M ożliw e do w y o d ręb n ien ia są tu d w ie sy tu a c je krań cow e: o p o w ia d a n ie narratora, k tó ry sta le p od k reśla swTą p ozn aw czą p rzew a g ę nad b oh aterem („typ d y so n a n so ­ w y ”) i r e la c ja zacierająca w sz e lk ie sy g n a ły tak iej p rzew agi („typ k o n so n a n so w y ”). Do n a jb a rd ziej u ch w y tn y ch p rzeja w ó w p sych on arracji d y so n a n so w ej (Cohn p o ­ k azu je te n ty p na p rzyk ład zie Ś m i e r c i w W e n e c j i T hom asa M anna) n a leżą w opo­ w ia d a n iu u o g ó ln ien ia oraz w y so c e ab stra k cy jn e sło w n ic tw o d la op isu i w y ­ ja śn ien ia w e w n ę tr z n y c h p rzeżyć bohatera. Te środki sty lis ty c z n e u w y p u k la ją w y ż ­ szość w ie d z y narratora o d ozn an iach postaci. P ozn aw cza i języ k o w a przew aga n a r­ ratora n ad b o h a terem m a n ife stu je s ię szczeg ó ln ie w y r a ź n ie w r e la c ji o ty ch p o ­ ziom ach św ia d o m o ści, k tó re n ie dają się o d tw orzyć w sy s te m ie sło w n o -p o ję c io w y m p ostaci. W p sy ch o n a rra cji d y so n a n so w ej języ k narratora k o n tra stu je z języ k iem b oh atera w p od ob n ym stop n iu jak diagnoza p sy ch ia try ze sw o b o d n y m i a so cja cja ­ m i p a cjen ta (s. 28).

W k o n so n a n so w y m ty p ie p sych on arracji p od k reślan a jest zb ieżn ość n arrator- sk iej w ie d z y o p sy ch ice b oh atera z sa m o w ied zą postaci. W a n a lizie P o r t r e t u a r t y ­

s t y z c z a s ó w m ł o d o ś c i J o y c e ’a C ohn zw raca u w agę na szczeg ó ln ą „k a m eleo n icz-

ność” n a rra cji, p olegającą na cią g ły m d o sto so w y w a n iu język a o p o w ia d a n ia do w ie ­ ku i n a stro ju S tefa n a D ed alu sa. W rela c ji o p rzeżyciach b oh atera n arrator r e z y g ­ n u je z w y ja śn ia ją c y c h k om en tarzy, u n ik a języ k a p o jęcio w eg o na rzecz k o n stru k ­ cji m eta fo ry czn y ch , opuszcza w sk a źn ik i refero w a n ia („on p o m y śla ł, p oczu ł, w ied zia ł, że...”) (s. 31). K ra ń co w y m p rzyk ład em w y stę p o w a n ia ty ch te n d e n c ji jest w P o r t r e ­

cie scen a u k ła d a n ia przez S te fa n a v illa n e lli, w k tórej do n arracji w n ik a p o ety ck i

języ k b oh atera ®. In terp retu jąc ten fragm en t, C ohn sięg a po term in L eo Spitzera, „ sty listy czn e za k a żen ie”. O dnosi go do m iejsca, w k tó ry m p sy ch o n a rra cja g ra n iczy z m o n o lo g iem rela c jo n o w a n y m , tzn. gd zie z a ch o w y w a n a jest sp ra w o zd a w cza s y n - tak tyk a, le c z s ty l op o w ia d a n ia op arty zo sta je na id io m a ty ce p ostaci.

5 R. M u s i 1, D op e łn ie n ie m iło ści. P rzeło ży ła Z. R y b i c k a . W: Z esp o len ia . H istorie nie h is to rie. P rzeło ży li Z. R y b i c k a , W. P i e ń k o w s k i . W arszaw a 1982,

s. 29.

* J. J o y c e , P o r t r e t a r t y s t y z c z a s ó w m łodości. P rzeło ży ł Z. A l l a n . W ar­ szaw a 1977, s. 236—237.

(7)

A n a lo g iczn e ro zró żn ien ie w ram ach tech n ik i pośred n iej p rezen ta cji św ia d o ­ m ości p rzep row ad za C ohn w narracji p ierw szoosob ow ej. P od ob n ie jak p sy ch o n a rra - cja w p o w ie śc i trzecio o so b o w ej autonarracja („S e l f - N a r r a t i o n ”) w fo rm a ch p ierw szo ­ o so b o w y ch m oże p o w ia d a m ia ć o d łu g o trw a ły ch stan ach w e w n ę tr z n y c h (za pom ocą k o n d en sa cji ite r a ty w n e j i duratyw n ej) oraz odtw arzać ich p o w o ln e zm ia n y (za p o ­ m ocą k o n d en sa cji su k c e sy w n e j). T ypom d yson a n so w em u i k o n so n a n so w em u od p o­ w ia d a w n a rra cji p ierw szoosob ow ej d yson an sow a i k o n so n a n so w a autonarracja („D is s o n a n t S e l f - N a r r a t i o n ”, „Con so nant S e lf - N a r r a t io n ”). W p ie r w sz y m przypadku ja -o p o w ia d a ją ce p o d k reśla sw ą in telek tu a ln ą w yższość i p ozn aw czą p rzew agę nad ja -p rzeży w a ją cy m , w d ru gim — narrator id e n ty fik u je się zu p ełn ie ze sw ą przeszło­ ścią i n ie d y sta n su je się w ob ec sw y ch d aw n ych p rzeżyć (s. 143). O d p ow ied n iości te n ie m ogą jed n ak , zd a n iem Cohn, p rzysłan iać p o d sta w o w ej ró żn icy p om ięd zy p re­ z en ta cją św ia d o m o ści w n arracji trzecio - i p ierw szo o so b o w ej. W b rew pozorom p ierw szo o so b o w y n arrator m a m n iejszy dostęp do sw e j p rzeszło ści p sy ch iczn ej n iż n arrator trzecio o so b o w y do p sy ch ik i sw y c h b oh aterów . R etrosp ek cja w r ela c ji p ierw szo o so b o w ej u za leżn io n a jest b o w iem od pam ięci. W ym óg p sy ch o lo g iczn eg o p ra w d o p o d o b ień stw a n arzu ca n arratorow i k on ieczn ość m o ty w o w a n ia sw e j w ied zy, szczeg ó ln ie w te d y g d y d o ty czy ona przeżyć z okresu w czesn eg o d zieciń stw a (Da­ w id C op p erfield w sk a z u je np. na sk łon n ość do sa m o o b serw a cji i szczeg ó ln ie dobrą pam ięć).

D y so n a n so w ą a u to n a rra cję pok azu je C ohn na p rzy k ła d zie p o w ie śc i P ro u sta W p o s z u k i w a n i u s t r a c o n e g o czasu. Z daniem bad aczk i p r ecy zy jn e sło w n ic tw o n a zy ­ w a ją c e sta n y m e n ta ln e z p rzeszłości, sty l h ip otak tyczn y, k o n cen tra cja na m o ty w a ­ c ji p sy c h o lo g ic z n e j, o k a zjo n a ln e iron iczn e a u to cy ta ty słu żą w ty m u tw o rze p od ­ k r e śla n iu p rzew a g i p o zn a w czej ja-op o w ia d a ją ceg o nad ja -p r z e ż y w a ją c y m (s. 151). P ro u st dop row ad za tu do k u lm in a cji k la sy czn y m od el retro sp ek cji, w k tórej n ar- r a to r-m o ra lista sp o g lą d a ją cy z d ystan su n a sw ą p sych iczn ą p rzeszłość dok on u je jej

in te r p r e ta c ji i ocen y.

P r z e c iw sta w n e w y m o d e lo w a n ie rela cji ja -o p o w ia d a ją ceg o w o b e c ja -p r z e ż y w a - ją ceg o p rzyn osi p o w ie ść H am su n a Głód. K o n so n a n so w y ty p a u to n a rra cji m a n ife ­ stu je się w ty m u tw o rze poprzez retrosp ek cje, k tóre n ie łączą się z an alizą i u ogól­ n ien iem . W n arracji G ł o d u n ie m a d ygresji i o b ja śn ia ją cy ch p orów n ań , tak ch a ­ ra k te r y sty c z n y c h dla ty p u d yson an sow ego. O p ow iad ający w y łą c z n ie od tw arza w e ­ w n ę tr z n e zdarzenia, z e sta w ia je w sposób lu źn y , n ie dążąc do ich k a u za ln eg o upo­ rzą d k o w a n ia (s. 156, 157).

P sy ch o n a rra cja d zięk i sw ej e la sty czn o ści czasow ej, zd oln ości do u ja w n ia n ia n ie ję z y k o w y c h form a k ty w n o śc i m en taln ej i m o żliw o ści b ezp ośred n iego w y ra ża n ia o cen y sta n o w i n ie z m ie r n ie u żyteczn ą tech n ik ę od tw a rza n ia św ia d o m o ści. M onolog w e w n ę tr z n y u stęp u je jej w p raw d zie pod w zg lęd em u n iw e r sa ln o śc i zastosow ań , w w ię k sz y m jed n ak sto p n iu dostarcza odbiorcy ilu zji realn ości, w rażen ia, że „czyta m y ś li” (s. 87). C ohn zw ra ca u w agę, że term in „m onolog w e w n ę tr z n y ” m oże być o d n ie sio n y do d w u ró żn y ch zjaw isk , tj. do tech n ik i p rezen ta cji św ia d o m o ści poprzez c y to w a n ie m y ś li p o sta ci oraz do gatu n k u n a rracyjn ego op artego w y łą c z n ie na m o­ w ie w e w n ę tr z n e j b oh atera. P om im o p od ob ień stw a sty listy c z n e g o obu zja w isk za­ chodzi p o m ięd zy n im i isto tn a różnica. C ytat m y ś li jest za w sze m ed ia ty zo w a n y przez głos n arratora. B ez w zg lęd u w ię c na sto p ień n o w a to rstw a ep izod y U lissesa ta k ie, jak P r o t e u s z i H ades , są stru k tu ra ln ie a n a lo g iczn e do m o n o lo g ó w w u tw o ­ rach S ten d h a la czy D o sto jew sk ieg o , a n ie — jak zw y k ło się sąd zić — do p o w ieści E douarda D u jard in a W a w r z y n y j u ż ścięto. W tej osta tn iej b o w iem m y śli głó w n eg o b oh atera pozostają n ie z m ed ia ty zo w a n e (s. 15, 16). P ierw szą z w y ró żn io n y ch form p rop on u je C ohn n a zw a ć „m on ologiem c y to w a n y m ” (Q u o te d M o n o lo g u e ), n atom iast d rugą — „ a u to n o m iczn y m m on ologiem w e w n ę tr z n y m ” lu b „tek stem (pow ieścią) m o n o lo g u w e w n ę tr z n e g o ” (s. 17).

(8)

C y to w a n y m on olog w e w n ę tr z n y jako tech n ik a p rezen tacji m y ś li w y k sz ta łc ił się około p o ło w y X IX w iek u . W e w c z e śn ie jsz y c h p o w ieścia ch b o h a tero w ie m o n o lo g o ­ w a li głośn o i ty lk o w w y ją tk o w y c h ok oliczn ościach . C h a ra k tery sty k ę jed n ego z rzadkich m o n o lo g ó w T om a J o n e s’a daje ty tu ł rozdziału: R o z m o w a , k t ó r ą T o m

J o n es p r o w a d z i ł z s a m y m s o b ą 7. W u tw orach S ten d h a la e k sk la m a cje w sa m o tn o ści

n ie stan ow ią ju ż reg u ły i b y w a ją za zw yczaj m o ty w o w a n e p rzy k ry m z w y c z a je m lu b m om en tam i szczeg ó ln eg o p o ru szen ia b oh atera (s. 58, 60). Z a m ilk n ięcie g ło su p ostaci m on ologu jącej zbiegło się ze zm ian ą ry tm u cy to w a n ia m y śli. B ezp o śred n ie p r z y ­ ta cza n ie m y ś li b oh aterów n ie ogran icza się u D o sto jew sk ieg o do p o jed y n czy ch o d ­ cin k ó w te k stu (scen y k o n tem p la cji), le c z tw o rzy sta ły a k o m p a n ia m en t d la r e la c ji o działan iach p ostaci (s. 61). T ę lin ię rozw o jo w ą k o n ty n u u je ta k że U lis ses J o y c e ’a, gd zie jed n orod n ość te k stu o sią g n ię ta zo sta je przez jeszcze śc iśle jsz e ze sp o le n ie m o ­ n o lo g ó w p o sta ci z reak cją n arratora. Brak w n arracji słó w w p ro w a d za ją cy ch m y ś li postaci i ja k ic h k o lw ie k g ra fic z n y c h sy g n a łó w cy to w a n ia w zn aczn ym sto p n iu u tru d ­ n ia id e n ty fik a c ję m on ologów . Id e n ty fik a c ja ta k a jest jed n ak m o żliw a d zięk i za ch o ­ w a n iu przez J o y c e ’a n ajb ard ziej p o d sta w o w y ch , g ram atyczn ych w y r ó ż n ik ó w m o n o ­ logu (op ozycji czasu: p rzeszłego w n arracji i tera źn iejszeg o w m on ologach , oraz op ozycji zaim k ów : trzecio o so b o w eg o i p ierw szoosob ow ego) (s. 62, 63).

Z d an iem C ohn fu n k cja m o n o lo g u cy to w a n eg o w p o w ie śc i trzecio o so b o w ej za­ le ż y w d u żym sto p n iu od k o n tek stu , w jak im się pojaw ia. W n a rra cji au k to ria ln ej m o n ologi w y ra źn ie sy g n a liz o w a n e m ogą n ab ierać zab arw ien ia iro n iczn eg o poprzez „d ram atyzację złu d zeń p o sta c i” (s. 76). W n arracji person aln ej m o n o lo g i o d g ry w a ją szczególn ą ro lę w ted y , gdy d zięk i ro zm a ity m zab iegom (brak lu b d y sk r e tn e u ży cie s y g n a łó w cy to w a n ia , za b a rw ien ie język a n arracji id io lek tem p ostaci) d och od zi do „dokładnego w y m ie sz a n ia g ło só w p o sta ci i n arratora” (s. 76).

T ech n ik ą odp ow iad ającą m o n o lo g o w i cy to w a n em u jest form a m o n o lo g u a u to - cy to w a n eg o („S e l f - Q u o t e d M o n o l o g u e ”) w n arracji p ierw szo o so b o w ej. C y ta ty m y śli, zw ła szcza ob szern iejsze, op ierają się w n arracji p ierw szoosob ow ej n a „ k o n w en cji dosk on ałej p a m ię c i” (term in A dam a M endilow a). W edług C ohn c z y te ln ik o w i zn a cz­ n ie ła tw ie j „ zaw iesić n ie w ia r ę ”, gd y o p o w ia d a ją cy p rzy w o łu je w y g lą d y ro zm a ity ch m iejsc lu b od tw arza d ialogi, n iż w ted y , g d y cy tu je w ła sn e w y p o w ie d z i (s. 162). N ic d ziw n ego zatem , że narratorzy „ św iad om i” („S e l f - A w a r e n a r r a t o r s ”) u ja w n ia ją n ie k ie d y k o n w en cjo n a ln o ść i litera ck o ść sw y c h zabiegów :

„Ilekroć m ów ię, M ó w iłem sob ie to i to [...], w ó w cza s n a g in a m się ty lk o do w y m a g a ń p ew n ej k o n w en cji, która żąda, żeb y kłam ać albo m ilczeć. Bo w is to c ie w szy stk o działo się ca łk iem in a c z e j” 8.

T ech n ik a m onologu c y to w a n eg o w p row ad za w obręb ro zw a ża ń C ohn p rob lem litera ck iej rep rezen ta cji m o w y w ew n ętrzn ej. P ierw szy m sy g n a łe m p o d jęcia te g o p rob lem u jest d ecyzja term in o lo g iczn a autorki: ro zcią g n ięcie term in u „m on olog c y ­ to w a n y ” na w sz e lk ie form y b ezp ośred n iego p rzytaczan ia m y śli p o sta ci. D ecy zja ta uderza sw ą rad yk aln ością. Oto op atru je s ię tą sam ą n azw ą zja w isk a s ty lis ty c z n ie ogrom n ie zróżn icow an e, p o czą w szy od siln ie zin telek tu a lizo w a n eg o i sk ła d n io w o uporządkow anego so lilo k w iu m , a na a so cja cy jn y m i a sy n ta k ty czn y m m on ologu w e ­ w n ętrzn y m kończąc. C a u zasad n ia tak ie p osu n ięcie? C ohn w y ja śn ia : w ie le c y ta tó w m y śli w p o w ie śc i p rzed - i p o -J o y c e ’o w sk iej łą czy w sobie cech y „m on ologu tr a d y ­ cy jn e g o ” (solilok w iu m ) i „m onologu w e w n ę tr z n e g o ”. Obie form y m ogą w y stę p o w a ć w y m ie n n ie na n ie w ie lk ic h n a w e t od cin k ach tek stu , przy czym sto p ień „ sp o n ta n icz­ n o śc i” ty ch od cin k ó w m oże b yć o cen ia n y różn ie przez różn ych in terp reta to ró w .

7 II. F i e l d i n g , H isto ria ż y c i a T o m a Jonesa. P rzeło ży ła A . B i d w e l l . T. 1. Ł ódź 1983, s. 199 (ks. VII, rozdz. 2).

(9)

W spólny term in pozw ala ponadto p od k reślić dw a p o d sta w o w e w y ró żn ik i w sz y st­ k ich c y ta tó w m y śli, tj. w sk a za n ie form ą „ja” na osobę m yślącą i form ą czasu te ­ raźn iejszego na m om en t r e la c ji (lokucji). O bie stru k tu ry g ram atyczn e w yraźn ie o d d zielają bezp ośred n ią tech n ik ę p rezen tacji św iad om ości od in n y ch tech n ik stoso­ w a n y ch w n arracji trzecioosob ow ej (s. 13).

Istn ieje, jak się zdaje, jeszcze jed en w a żn y pow ód u zasad n iający w iązan ie ze so b ą form m on ologu tra d y cy jn eg o i m on ologu w ew n ętrzn eg o . Oto ob ie form y, p o­ m im o isto tn y ch różn ic sty listy czn y ch , łą czy asp ek t fu n k cjo n a ln y . Tak solilok w iu m , jak i m onolog w e w n ę tr z n y służą p rezen to w a n iu w utw orze m o w y w ew n ętrzn ej bohaterów .

W prow adzenie do u tw o ru n arracyjn ego m o w y w ew n ętrzn ej dok on u je się w po­ d ob n y sposób jak w p ro w a d za n ie rozm aitych in n ych , p ozaliterack ich od m ian języka, tj. poprzez sty liza cję. A n i m on olog w ew n ętrzn y , ani m onolog tra d y cy jn y n ie k op iu ­ ją m o w y w ew n ętrzn ej, a jed y n ie p rzy w o łu ją se le k ty w n ie n iek tóre z jej cech. S ty - liza cy jn eg o ch arak teru w szelk ich c y ta tó w m y śli n ie m oże p rzy sła n ia ć fak t, że m o ­ n olog w ew n ętrzn y w y k o rzy stu je e lem en ty m o w y w ew n ętrzn ej na w ięk szą skalę, od b ieg a ją c na sk u tek tego w y ra źn ie od sty listy czn y ch norm litera ck ieg o w y p o w ia ­ dania. N a w et jed n ak w ted y , g d y — jak w m onologach U lis sesa — o d stęp stw o to w y d a je się dość duże, n ie oznacza ono w ca le, b y m ow a w ew n ętrzn a w n ik a ła do u tw o ru w form ie ca łk o w icie su row ej. N ajbardziej „sp on tan iczn e” i sty listy c z n ie w zb u rzon e p artie U lis sesa są ty lk o p artiam i sty lizo w a n y m i, w k tórych rozm aite o d ch y len ia od litera ck iej n orm y sta n o w ią u m o w n y środek do p rezen ta cji m ow y w ew n ętrzn ej. G łosom k ry ty k ó w , k tórzy w sk a z y w a li na rew o lu cy jn o ść tech n ik i za­ sto so w a n ej w Ulisse sie, zdolnej do w iern eg o obrazow ania m o w y w ew n ętrzn ej, to ­ w a rzy szy ły sta le g ło sy tych , dla k tó ry ch tech n ik a ta po prostu w zb ogacała rep er­ tu ar ty p o w o litera ck ich k o n w en cji. W yndham L ew is stw ierd za ł w prost: „On [tj. B loom ] m y śli w sło w a ch [...] w sposób tak bardzo n ierze czy w isty z p u n k tu w id z e ­ n ia p recy zy jn eg o dogm atu n atu ra listy czn eg o , jak np. m on olog H a m le ta ” 9.

Trudno o bardziej za sk a k u ją ce zesta w ien ie. Z jednej stron y boh ater p o w ie śc i ukazującej „zw yczajn y u m y sł w zw y cza jn y m d n iu ”, z drugiej — boh ater w y k o ­ rzy stu ją cy tra d y cy jn ą form ę m onologu. A jed n ak z e sta w ie n ie to w y d a je się n ie ­ sły c h a n ie trafn e. W obu w y p a d k a ch m ow a w ew n ętrzn a sta n o w i isto tn y sk ład n ik w y p o w ied zi litera ck iej i w obu w y p a d k a ch z ja w ia się w u tw o rze na zasad zie s t y ­ liza cji. M onologi H a m leta i m on ologi L eopolda B loom a od w o łu ją s ię do tego sam ego w zorca sty listy czn eg o i k orzystają z n iego w sposób r ó w n ie u m ow n y. J eśli istn ieją w ię c p om ięd zy ty m i form am i różn ice (a bezsp rzeczn ie istn ieją), to w y n ik a ją o n e w y łą c z n ie ze zm ian y k o n w en cji, a n ie z rzek om ego ich o d rzu cen ia w p o w ieści J o y c e ’a. N ie u leg a b o w iem w ą tp liw o ści, że tym , co przesądza o u znaniu so lilo k w ió w H a m leta i m on ologów w ew n ę tr z n y c h B loom a za lite r a c k ie rep rezen ta cje m ow y w ew n ętrzn ej, jest n ie ty le ich p od ob ień stw o do tej m ow y, ile w ła śn ie k o n sek w en cja . T ak jak w in n y ch p rzyp ad k ach sty liza cji w y p o w ied ź litera ck a m oże n ieraz bardzo daleko odbiegać od sty listy c z n y c h cech w zorca, a m im o to p o zo sta w a ć w c a łk o ­ w ite j zgodzie z w y m o g a m i — b y u żyć szacow n ego term in u W acław a B orow ego — „realizm u d y k cji”.

S ta n o w isk o C ohn jest in n e. A u tork a w sk a zu je w p ra w d zie na to, że fr a g m e n ­ ta ryczn ość sk ład n i, ry tm iczn e s taccato, n iesp ójn ość w y o b ra żeń sk ład ają się n a je d ­ ną z w ie lu litera ck ich od m ian „m onologu c y to w a n eg o ”, w m on ologach U lis sesa dostrzega jed n ak d estru k cję norm a rty sty czn y ch p od ejm o w a n ą w c elu „ w ie r n ie j­ szej im ita cji rz e c z y w isto śc i” Joyce, zd an iem Cohn, -zryw a z p rzed sta w ien iem m y ś li

9 W. L e w i s , T i m e a n d W e s t e r n Man. N e w Y ork 1928, s. 104— 105. C yt. za: G r o d z i ń s k i , M o w a w e w n ę t r z n a , s. 154.

(10)

jak o „ m o w y -b e z -d ź w ię k u ” („s p e e c h - m i n u s - s o u n d ”), co w efe k c ie prow adzi do togo, że b o h a tero w ie jego p o w ie śc i m y ślą i w y p o w ia d a ją się in aczej (s. 93). P o d o b ień stw o J o y c e ’o w sk ich m o n o lo g ó w do m od elu m o w y w ew n ętrzn ej op isan ego p rzez L w a W ygotsk iego (p red yk atyw n ość, „ n iep rzezroczystość” sem an tyczn a) sk łan ia z k o lei do p y ta n ia o źródła tej zb ieżn ości. O dpow iedź, jaką C ohn p roponuje, obciążona je s t g rzech em gen etyzm u : je ś li założym y, że Joyce, tak jak in n i w ie lc y p sych ologiści, p o sia d a ł szczególn y dar in trosp ek cji, w o ln o przyjąć, że m ógł on na p o d sta w ie sa m o o b serw a cji dojść do ty c h sam ych u sta le ń co W ygotski (s. 97).

O dpow iedź to ch yb a n ieo cze k iw a n a w książce, k tórej autorka w y d a je się szcze­ g ó ln ie w y c z u lo n a na k o n w en cjo n a ln o ść w szelk ich form litera ck ieg o m ó w ien ia . N ie ­ o czek iw a n a ch ociażb y w k o n tek ście p ó źn iejszy ch u w a g o litera ck ich trad ycjach sp o­ k rew n io n eg o sty lis ty c z n ie z m o n o lo g iem w ew n ę tr z n y m m on ologu au ton om iczn ego (litera tu ra k o n fesy jn a , n arracja oparta na w sp o m n ien ia ch , p o w ieść-d zien n ik , p o ­ w ie ść ep istolarn a, n arracja d y g resy jn a , esej, p oem at prozą, m onolog dram atyczny, m on olog scen iczn y) (s. 174— 175). P o d o b ień stw o m o n o lo g ó w U lis sesa z m od elem m o w y w ew n ę tr z n e j W ygotsk iego in terp retu je C ohn w duchu toposu: p o w ie ść -z w ie r - ciadło. O to S te n d h a lo w sk ie m u zw iercia d łu po raz p ierw szy udało się osiągn ąć g o ścin iec prow ad zący w głąb d uszy jed n ostk i. N ie m a tak iego zw ierciad ła, su g eru je C ohn, a le gdyby b yło, za rejestro w a ło b y d ok ład n ie to, co za rejestro w a ł w sw y c h m o ­

n o lo g a ch Joyce.

K on cen tru jąc się na zb ieżn ościach , C ohn pom ija zu p ełn ie różnice, jak ie dzielą J o y c e ’o w sk ie m on ologi od m od elu m o w y w ew n ętrzn ej. A są to różnice n iesły ch a n ie isto tn e. W ystęp u ją one n ie ty lk o w m on ologach o w y so k im stop n iu d y sk u r sy w - ności, le c z tak że w p artiach n ajbardziej „ sp o n ta n iczn y ch ”. A n alizu jąc m onolog M olly B loom z o sta tn ieg o epizodu U lissesa (paradygm at m on ologu a u to n o m iczn e­ go w u ję c iu Cohn), E u g en iu sz G rodziński dostrzegł zasad n icze rozb ieżności p o m ię­ dzy m o w ą w e w n ętrzn ą i jej litera ck ą tran sp ozycją. M onolog M olly B loom odzna­ cza się, zd an iem badacza, n iezm iern ą ro zw lek ło ścią . W p rze c iw ie ń stw ie do m ow y w e w n ę tr z n e j zb u d o w a n y jest on n ie z sa m y ch p red yk atów , le c z ze zdań, które, choć sk ład n iow o n iep o p ra w n e, zaw ierają n ie ty lk o p od m ioty i orzeczenia, a le czę­ sto ta k że sk ła d n ik i d r u g o r z ę d n e 10. W k on k lu zji sw y ch rozw ażań G rodziński sięga po sąd E rw in a S tein b erg a , w e d łu g k tórego J o y ce n ie rep rod u k ow ał m y ślen ia , le c z jed y n ie sy m u lo w a ł stru m ień św iad om ości. P isa ł Stein b erg: „W isto cie c z y sty stru ­ m ień św ia d o m o ści b y łb y trudny, jeżeli n ie n iem o żliw y do czytania: b y łb y on b o - \v iem n a g ro m a d zen iem ob razów p sy ch iczn y ch , w ra żeń i spostrzeżeń , czy teln ik zaś

b y łb y w ty m m ało zo r ie n to w a n y albo i w c a le b y się n ie o r ie n to w a ł” n .

Z sum ujm y: C ohn n a zy w a ją c jed n ym term in em różne form y b ezp ośred n iego p rzytaczan ia m y śli („m onolog c y to w a n y ”), n ie dostrzega, że u zasad n ien ia dla tego p o su n ięcia dostarcza k o n w en cjo n a ln y ch arak ter w szelk ich cy ta tó w m en ta ln y ch (kon­ w e n c jo n a ln y n ie ty lk o w ta k im sen sie, na jak i w sk a zu je form u ła ty tu ło w a ). E w o­ lu cję m onologu w e w n ę tr z n e g o w id zi au tork a jako proces w zasadzie jed n o k ieru n ­ k o w y , prow ad zący do p o g łęb ia n ia różnic p om ięd zy m ow ą zew n ętrzn ą i w ew n ętrzn ą p ostaci (s. 89). W e fe k c ie m on olog w e w n ę tr z n y sta je się dla au tork i z ja w isk iem sty lis ty c z n ie in te r e su ją c y m jed y n ie w ty m stop n iu , w jak im p orzuca on m od el języ k a k o lo k w ia ln eg o i próbuje n a śla d o w a ć język n ie s ły sz a n y (s. 90). A przecież ew o lu c ję m onologu cy to w a n eg o m ożna a n a lizo w a ć jed y n ie w porządku p rzek szta ł­ ceń, ja k im u leg a ła lite r a c k a k o n w en cja . Z arów no w ted y , g d y m y śli postaci s t y li­ s ty czn ie n ie różnią się od ich g ło śn y ch w y p o w ie d z i (np. w p o w ieścia ch Jan e A u

s-10 Zob. G r o d z i ń s k i , M o w a w e w n ę t r z n a , s. 151, 152.

11 E. R. S t e i n b e r g , T h e S t r e a m of C on sciou s n ess a n d B e y o n d in „U lisses”. P ittsb u rg h 1973, s. 255. C yt. za: G r o d z i ń s k i , M o w a w e w n ę t r z n a , s. 158.

(11)

ten), jak i w te d y gd y różnią się w sposób zd ecy d o w a n y (np. w p o w ieścia ch E rne­ sta H em in gw aya), p ozostajem y b ow iem w obrębie litera ck iej k o n w en cji. W obu w yp ad k ach m ow a w ew n ętrzn a przenika do u tw oru w y łą c z n ie na zasadzie sty liz a ­ cji. O ty m zaś, ja k ie ro zw ią za n ie języ k o w e uzna się za form ę n aślad ow an ia m ow y w ew n ętrzn ej, rozstrzyga ty lk o k o n w en cja .

T rochę zask ak u jąco w k o n tek ście zap rezen tow an ego p o w y żej sta n o w isk a au tor­ k i brzm i teza o podp orząd k ow aniu m on ologu w p o w ieści rea listy c zn ej regu łom „m im etyzm u fo rm a ln eg o ” (s. 89). M ichał G ło w iń sk i rozpatrując p rob lem m i m e s is język ow ej zw ró cił u w a g ę na w y ją tk o w o ść sy tu a cji, gd y w y p o w ied ź litera ck a od­ w o łu je się do m o w y w ew n ętrzn ej. W yjątk ow ość ta w ią że się z fak tem , że trudno w sk a za ć „sp ołeczn ie fu n k cjo n u ją cy sposób m ó w ie n ia ”, k tó ry sta n o w iłb y w ta k im p rzypadku p rzed m iot litera ck ieg o n a ś la d o w a n ia 12. Czy jednak oznacza to, że prob­ le m sp row ad za się tu do em p iryczn ej n ieu ch w y tn o ści n a ślad ow an ego w zorca?

N ie m a w ą tp liw o ści, że m o w a w ew n ętrzn a jest zja w isk iem tru d n iej uchw ytnym , n iż m o w a dialogow a. Z w raca na to u w agę tak że Cohn. P otoczn e d o św ia d czen ie do­ starcza nam n iesk oń czon ej ilo ści em p iry czn y ch w zorców , do k tórych m ogą b yć od­ n oszon e lite r a c k ie dialogi, jak jed n ak ok reślić p raw d op od obień stw o język a, dla k tó ­ rego n ie istn ieją żadne „ sły sza ln e m o d ele”? (s. 89). Czy to oznacza, że ow e „ sły ­ szaln e m o d e le ” n ie m ogą być jakoś zrek on stru ow an e? Czy m odele te m ają sw ój a sp ek t sp ołeczn y?

O d p ow ied zi na te p ytan ia szukać chyba trzeba w o n to g en ezie m ow y w e w n ę tr z ­ nej. P ra ce W ygotsk iego nad sto su n k iem m ow y do m y ślen ia n a w ią zy w a ły , jak w ia ­ domo, do sp ostrzeżeń Jean a P ia g eta d otyczących n atu ry m ow y eg o cen tryczn ej. M ow a eg ocen tryczn a, zd an iem P ia g eta , p o ja w ia się u d ziecka w w ie k u około trzech la t i zanika w w ie k u lat sześciu —sied m iu . R óżnią ją od p ó źn iejszej m ow y „u sp ołecz­ n io n e j” rozm aite w ła ściw o ści, z k tórych n ajisto tn iejszą jest brak fu n k cji k o m u ­ n ik a cy jn ej. P ro ces so cja liza c ji sprow adza się w u jęciu P ia g eta do sto p n io w eg o w y p iera n ia n iek o m u n ik a cy jn ej m ow y eg ocen tryczn ej i za stęp o w a n iu jej sp ełn ia ją cą fu n k cję k o m u n ik a cy jn ą m ow ą „u sp ołeczn ion ą”. W sw o jej k ry ty ce sta n o w isk a P ia ­ g eta W ygotsk i w sk azał na g en ety czn ą p ierw otn ość m o w y zew n ętrzn ej. P r z y ­ jęcie od w rotn ego rozw iązan ia p row ad ziłob y b o w iem do a k cep ta cji tezy, że rozw ój m ow y dziecka, podobnie jak jego rozw ój u m y sło w y , o d b yw a się w sposób sa m o ­ rzu tn y, n iejak o „od w e w n ą tr z ”. M ow a egocen tryczn a, g en ety czn ie w tórn a, zd a n iem W ygotsk iego, n ie zanika w p ro cesie rozw oju , lecz jed y n ie zm ien ia sw ą form ę i s ta ­ je się m ow ą w ew n ętrzn ą j e d n o s tk iIS.

M yśl o p ierw o tn o ści m o w y sp ołeczn ej na k ilk a lat przed o p u b lik o w a n iem p ra ­ cy W ygotsk iego sfo rm u ło w a ł w y ją tk o w o dob itn ie M ichaił B achtin. W k sią żce M ar­ ksizm i fiło so f ija j a z y k a pisał: „słow o m u sia ło się n a jp ierw zrodzić i dojrzeć w p ro­ cesie sp ołeczn ego k o m u n ik o w a n ia się organizm ów , ab y n a stęp n ie w ejść w organ izm i sta ć się sło w e m w e w n ę tr z n y m ” 14. W u jęciu B ach tin a jed n ostk a n ie tw o r z y ję ­ zyka w ew n ętrzn eg o , lecz p rzejm u je go z zew n ą trz w p rocesie socjalizacji: „m ow a

12 Zob. M. G ł o w i ń s k i , M i m e s i s j ę z y k o w a w w y p o w i e d z i li te r a c k ie j . „P a­ m iętn ik L itera c k i” 1980, z. 4, s. 70.

18 Zob. L. S. W y g o t s k i , M y ś le n ie i m o w a . W: W y b r a n e p ra ce p s y c h o l o g ic z n e . T łu m a czy li E. i J. F l e s z e r o w i e . R ed ak cja n au k ow a E. F r a n u s . W arszaw a 1971.

14 W. N. W o ł o s z y n o w , M a r k s i z m i fiło so fija j a z y k a . O s n o w n y j e p r o b l e m y

s o c y o ło g ic ze sk o g o m i e t o d a w n a u k ie o j a z y k i e . L en in grad 1929. Cyt. za: W. I w a ­

n o w , Z n a c ze n ie m y ś l i M ichała B a ch tin a o zn a k u , w y p o w i e d z i i dia logu dla w s p ó ł ­

c z e s n e j s e m i o t y k i . W antologii: B achtin. Dialog — j ę z y k — lite r a tu ra . R ed ak cja:

E. C z a p l e j e w i c z i E. K a s p e r s k i . W arszaw a 1983, s. 430 (tłum . W. G r a ­ j e w s k i ) .

(12)

w e w n ę tr z n a jest tak sam o p roduktem i w y ra zem sto su n k ó w sp o łeczn y ch jak m ow a z e w n ę tr z n a ” 1B. F akt, że m ow a w ew n ętrzn a posiada p ew n e sw o isto śc i w stosu n k u do m o w y zew n ętrzn ej, n ie m oże p rzysłan iać isto tn y ch zw iązk ów , jakie zachodzą p o m ięd zy o b iem a form am i u ż y w a n ia język a. J eśli m ow a w e w n ętrzn a n ie sta n o w i s fe r y a u to n o m iczn ej, w p ełn y m tego sło w a zn aczen iu p ry w a tn ej, a le p rzeciw n ie, p o ­ z o sta je p od sta ły m w p ły w e m m ow y zew n ętrzn ej, zn aczy to, że w szelk ą in d y w i­ d u a ln ą ek sp resję m ed ia ty zu je n ieu ch ro n n ie czyn n ik sp ołeczn y. „ In d y w id u a ln y ak t m o w y (w śc isły m tego sło w a zn aczen iu »in d yw id u aln y«) — p o w ia d a B ach tin — to

» c o n tr a d ic t io in a d ie c t o « ” ie. W szczególn ości n ie m ożna zign orow ać sy tu a cji, gdy

m o w ę w e w n ę tr z n ą k sz ta łtu je sw o isty typ d y sk u rsu sp ołeczn ego, tj. lite r a t u r a 17. T aką sy tu a c ję ilu stru je p rzyk ład ty tu ło w ej b oh aterk i p o w ieści F lau b erta, E m m y B o v a ry .

G e n e ty c z n y zw ią zek m o w y w ew n ętrzn ej z m ow ą dialogow ą („społeczną”) i n ie ­ w ą tp liw y w p ły w sam ej litera tu r y na k szta łt m o w y w ew n ętrzn ej sp raw iają, że „ sły sz a ln y m o d e l” tej o statn iej w y d a je się m im o w szy stk o d ostęp n y. Jak m ożna sąd zić, isto tn ą rolę w o b iek ty w izo w a n iu tego m od elu od gryw a w ła śn ie litera tu ra . P u n k te m o d n iesien ia dla litera ck ieg o n a śla d o w a n ia m o w y w ew n ętrzn ej jest n ie ty le ja k iś jeden, u n iw ersa ln y m odel tej m ow y (takie sta n o w isk o zajm u je Cohn, s. 90), ile jej sp o łeczn e w yob rażen ie, fo rm o w a n e tak że przez litera tu rę.

In aczej n ieco r y su je się spraw a n a śla d o w a n ia — jak to o k reślił M ichał G ło­ w iń sk i — „m ó w ien ia m ow ą w e w n ę tr z n ą ”. Inaczej dlatego, że n ie is tn ie je p rzecież n ic ta k ieg o jak „ w y p o w ied ź w m ow ie w e w n ę tr z n e j” czy „tekst m o w y w e w n ę tr z ­ n e j”. „C złow iek p o słu g u je się m ow ą w ew n ętrzn ą zaw sze, ilek roć jest p rzytom n y (i n ie m ó w i głośno), aż do sw ej śm ierci” — p isze G r o d z iń sk i18. B a ch tin o k reślał sta tu s m o w y w ew n ętrzn ej bardzo podobnie: „A k tu alizacja zew n ętrzn a w y p o w ied zi jest jak w y sp a , w y ła n ia ją c a się z bezbrzeżnego ocean u m ow y w e w n ętrzn ej [...]” 10. D orzu ćm y do tego k la sy c z n y już J a m es’o w sk i term in: „ stru m ień św ia d o m o ści”, a o trzy m a m y obraz zja w isk a , k tórego natu ra sprzeczna jest z n aturą tek stu . M ow a w e w n ę tr z n a n ie tw orzy tek stu , gdyż brak jej w ła śc iw y c h te k s to w i ograniczeń, trudno b o w iem za ta k ie uznać ogran iczenia ściśle b iologiczn e. „M im etyzm fo r m a l­ n y ” o sią g n ą ć m ożna w m onologu litera ck im jed y n ie w szczeg ó ln y ch ok oliczn ościach . C ohn o k reśla te okoliczn ości, k ied y zw raca u w agę, że n ajbardziej n a tu ra ln y m za k o ń czen iem „m onologu a u ton om iczn ego” jest za śn ięcie boh atera n atom iast jego p rzeb u d zen ie stw a rza n a jn a tu ra ln iejszy początek dla tego typu te k stu (s. 220). W ięk szość m o n o lo g ó w au to n o m iczn y ch rozpoczyna się in m e d i a m m e n t e m , co daje od b iorcy w r a ż e n ie braku początku (s. 221), p rzecięcia ciągłego p rocesu m y ślo w eg o w a b so lu tn ie p rzy p a d k o w y m m om en cie (s. 242). K ied y pod m iot m on ologu zasyp ia, najb ard ziej lo g iczn y m zak oń czen iem w y d a je się form u ła „et c e t e r a ”, su geru jąca, że p e r p e t u u m m o b i l e św ia d o m o ści rozciąga się poza osta tn ie w y d ru k o w a n e sło w o (s. 243). W e w sz y stk ic h p rzypadkach — zd an iem C ohn — p rzyszłość u k a zy w a n a je s t w m on ologu au to n o m iczn y m jako o tw a rta (s. 244). O tw artość m on ologu a u to ­

15 W. N. W o ł o s z y n o w , F r ie j d iz m . M oskw a—L en in grad 1927. Cyt. z antologii:

B ach tin , s. 66— 67 (tłum . A. S z a r ł a t-K i e r 1 a ń с z y k).

18 W. N. W o ł o s z y n o w , M a r k s i z m i filosofija ja z y k a . W yd. 2. L en in grad 1930. Cyt. jw ., s. 103 (tłum . J. A u l a k , M. D o b r o g o s z c z ) .

17 P. N. M i e d w i e d i e w , F o r m a l n y j m i e t o d w li ti e r a t u r o w ie d ie n i i. L en in grad 1928. C yt. jw ., s. 270 (tłum . E. С z a p 1 e j e w i с z).

18 G r o d z i ń s k i , M o w a w e w n ę t r z n a , s. 13.

19 W o ł o s z y n o w , M a r k s i z m i f ilo so f ija j a z y k a , w y d . 2. C yt. z antologii:

(13)

nom iczn ego m ożna w tych w yp ad k ach u w ażać za sw o iste n a śla d o w a n ie „otw artości” m o w y w ew n ętrzn ej.

Tej o statn iej tezy C ohn n ie form u łu je, daje się ona jed n a k ek stra p o lo w a ć z roz­ w ażań autorki. T eza ta stw arza d odatkow ą p rzesłan k ę dla p r zeciw sta w ien ia : m on o­ lo g cy to w a n y — m on olog a u ton om iczn y. O bie tech n ik i dają m o żliw o ść naślad ow an ia m ow y w ew n ętrzn ej, różnią się jed n ak zdolnością do o d d aw an ia jej zasadniczej cech y, tj. ciągłości. O tw arty m on olog au ton om iczn y sp ełn ia tę fu n k c ję sa m o d zieln ie, m onolog cy to w a n y w sp iera ją w ty m in n e tech n ik i p rezen to w a n ia św iadom ości, g łó w n ie psych on arracja.

P rob lem litera ck iej rep rezen ta cji m o w y w ew n ętrzn ej p o w ra ca w k sią żce C ohn w p artiach p o św ięco n y ch trzeciem u z w yró żn io n y ch p rzez au to rk ę sp osob ów p re­ zen tacji św iad om ości, tj. m on o lo g o w i rela c jo n o w a n em u (N a r r a t e d Monologue).

N azw ę „m onolog rela c jo n o w a n y ” od n osi C ohn w p rzy b liżen iu do rozw iązań sty ­ listy czn y ch o k reśla n y ch jako „ s t y le in d i r e c t libre'’, „ e rle b te R e d e ” („m owa pozornie zależn a”). W p rzyb liżen iu , gd yż — jak zau w aża — zak res z ja w isk , do k tórych sto su je się te term in y, ogrom nie się rozrósł. F o rm u ła „ s t y le i n d i r e c t l i b r e ” stała się np. u T zvetan a T odorova sy n o n im em w szelk ich form n arracji p row adzonej z p ersp ek ty w y postaci („vis io n a v e c ” w term in o lo g ii J ean a P o u illo n a ) (s. 109, 110). C ohn p ojm u je term in „m onolog rela c jo n o w a n y ” w ęziej n iż „narracja p erso n a ln a ”, rezerw u jąc go w y łą c z n ie do ty ch form op ow iad an ia, k tó re d otyczą (poten cjaln ego) m onologu p ostaci (s. 110). M onolog rela c jo n o w a n y z ja w ia się za tem je d y n ie w ted y , g d y zb ieżn ości p ersp ek ty w ogląd u to w a rzy szy „ w sp ó łb rzm ien ie” g ło s ó w narratora i p ostaci. T ech n ice tej odpow iada zatem n ie form u ła „ vis io n a v e c ”, lecz „pensée

a v e c ” (s. 111).

D efin icję m on ologu rela cjo n o w a n eg o opiera C ohn w d u żym sto p n iu na rozróż­ n ien iu G erarda G en ette’a: „ v o ic e ” („kto m ó w i? ”) — „v is io n ” („kto p a trzy ? ”). G e- n ette zw rócił uwragę, że osoba, która p ostrzega zdarzenia, n ie m u si b y ć zarazem tą, która je w erb a lizu je. N arrator m oże b o w iem ogran iczać sw e m o ż liw o śc i p er- cep cy jn e do m o żliw o ści p ostaci, n ie rezy g n u ją c przy ty m ze s w y c h p r z y w ile jó w ję z y k o w y c h 20. M onolog r e la c jo n o w a n y ch arak teryzu ją, w ed łu g C ohn, d w a w y r ó ż ­ niki: przed m iot (ak tyw n ość języ k o w a postaci, m onolog) i sposób p r e z e n ta c ji (w j ę ­ zyk u p ostaci przy zach ow an iu gram atyczn ej zależności od w y p o w ie d z i narratora). P ierw szy p ozw ala w y d zielić tę form ę w ob rębie rela c ji ogran iczon ej do m o żliw o ści p ercep cyjn ych p ostaci („ visio n”), drugi p ozw ala p rzeciw sta w ić tę te c h n ik ę p re­ zen tacji św ia d o m o ści dw óm p ozostałym , tj. p sych on arracji (zw łaszcza o ty p ie d y ­ son an sow ym ) i m on ologow i cytow an em u .

W m onologu rela c jo n o w a n y m dw a szereg i językow re, tj. w e w n ę tr z n a m ow a postaci i n a rracyjn a relacja, łączą się w jeden, tak że te n sa m c ią g zd a je s ię p rzep ływ ać przez św iad om ości op ow iad ającego i postaci. Skoro m o n o lo g re la c jo n o ­ w a n y w ią że się z n a śla d o w a n iem w narracji m o w y w ew n ętrzn ej, s y tu a c ja tak a d op u szcza d w ie m ożliw ości: ca łk o w itą id e n ty fik a c ję narratora z p o sta cią lu b n ib y - -id e n ty fik a c ję , która prow ad zi n iek ied y do k a ryk atu row an ia. O znacza to, że is tn ie ­ ją dw a k rań cow o różne ty p y m on ologu relacjon ow an ego: e m p a ty czn y i iro n iczn y (s. 116— 126).

M onolog rela c jo n o w a n y n ie zaw sze daje się ła tw o w y d z ie lić z k o n te k s tu n a r­ racyjn ego. S zczególna trudność zachodzi w ó w cza s, g d y m on olog r e la c jo n o w a n y oddaje sam proces p ercy p o w a n ia i w erb a lizo w a n ia przez p ostać o ta cza ją cej ją sy tu a cji (s. 132— 133). W ta k im w y p a d k u fu n k cja m on ologu r e la c jo n o w a n e g o w w ięk szy m stop n iu p olega na p rezen to w a n iu scen y n iż n a r e je str o w a n iu ś w ia ­

20 Zob. S. S. L a n s e r , T h e N a r r a t i v e Act. P o in t of V i e w in P r o s e Fic tio n. P rin ceto n 1981, s. 37.

(14)

d om ości p ostaci (s. 133). Tę sp ecy ficzn ą form ę op ow iad an ia n azyw a C ohn „relacjo­ n ow an ą p ercep cją ” („n a r r a te d p e r c e p t i o n ” — term in R. J. L eth co e’a).

M on ologow i rela c jo n o w a n em u odpow iada w n arracji pierw szoosob ow ej form a m on ologu a u to rela cjo n o w a n eg o (S e l f - N a r r a t e d M o n o lo g u e). W m onologu a u to re- la c jo n o w a n y m sto su n ek ja -od p ow iad ającego do ja -p rzeży w a ją ceg o przypom ina sto ­ su n e k narratora do postaci w narracji p erson aln ej. N arrator ch w ila m i id en ty fik u je się ze sw y m p rzeszły m „ja”, rezygn u jąc z czasow ego d ystan su i p rzy w ileju p o ­ zn aw czego na rzecz d aw n ego stan u d ezorientacji i n iezd ecy d o w a n ia (s. 167). M o­ n olog a u to rela cjo n o w a n y , przez zatarcie w szelk ich sy g n a łó w p rzytaczania, n adaje ja -p rzeży w a ją cem u rolę d om in u jącą w tek ście (s. 170).

T ech n ik a o d tw arzan ia m o w y w ew n ętrzn ej, którą C ohn n a zw a ła m on ologiem rela c jo n o w a n y m (m on ologiem a u torelacjon ow an ym ), u zm y sła w ia w efek cie n iezm ier­ n ie sk o m p lik o w a n y charak ter układu: narracja — przytoczen ie.

K siążk a C ohn jest pracą teorety czn o litera ck ą bardzo w ażn ą. W ażną m .in. d la ­ tego, że p o zw a la u jrzeć w n o w y m św ie tle stru k tu rę tak p od staw ow ą dla form n a rracyjn ych , jak ą jest przytoczen ie. C ohn rozp atru je w sw ej książce szczególn y typ w y p o w ied zi, a m ia n o w icie w y p o w ied zi p rezen tu jące rozm aite p rzeja w y a k ty w ­ n o ści p sy ch iczn ej. J ed y n ie w ted y , gd y a k ty w n o ść ta m a charakter języ k o w y (m ow a w ew n ętrzn a), m o ż liw e sta je się w y k o rzy sta n ie w op isie tra d y cy jn y ch k ategorii przytoczen ia (p rzytoczen ie w m o w ie zależnej, n ieza leżn ej, pozornie zależnej) (s. 10— 11). C zy zatem p rezen tacja n iejęzy k o w ej a k ty w n o ści m en ta ln ej podpada pod k a te ­ gorię p rzytoczenia? C zy p rzytoczen iem jest form a rela cjo n o w a n ej p ercepcji, r e ­ jestru jąca p ostrzegan ie przez boh atera otaczającej go sy tu a cji i upodobniona do o b iek ty w n eg o sp raw ozd an ia? Czy psych on arracja jest p rzytoczen iem w sytu acji, g d y n ic n ie w sk a z u je na n atu rę (język ow ą czy n iejęzy k o w ą ) p rezen tow an ych s ta ­ nów ?

To tylk o n iek tó re z p ytań, do których p o sta w ien ia sk ła n ia n iezm iern ie in te r e ­ su jąca i p rob lem ow o b ogata praca D orrit Cohn.

Cytaty

Powiązane dokumenty

In the case of binary fcc alloys with the N4R8 cluster pool and imposition of completeness and mandatory inclusion of the empty, point, nearest and next nearest pair clusters,

This would mean that our findings and list of quality criteria for feature requests in open source projects (OSS) would also be applicable to feature requests in closed source

The goals of this study are to (1) determine the relationship between the sensor response and leaf moisture content, and (2) identify the effects of water stress on leaf

In the Ultimate Limit State stability calculations the loads are multiplied with a load factor ands and the soil parameters are divided by a material factor (Design Approach 3

A smaller interval is used for the pile inclinometers as the results are also used to determine the curvature of the piles due to deformation caused by soil displacement induced

To determine the coefficient of variation of the shear strength and shear strength parameters of soils we performed series of experiments with 4 different kinds of soils (fine

To be able to do so, we have complemented Figure 1 with the major disasters of the 20th century (Figure 3). Catastrophes with different return periods Figure 3 indicates the

The developed model can generate the release rate, concentration of radionuclide in groundwater, the annual effective dose to a critical individual and risk due to waste