• Nie Znaleziono Wyników

"On Deconstruction : Theory and Criticism after Structuralism", Jonathan Culler, Ithaca, New York 1982 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""On Deconstruction : Theory and Criticism after Structuralism", Jonathan Culler, Ithaca, New York 1982 : [recenzja]"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Krzysztof Kłosiński

"On Deconstruction : Theory and

Criticism after Structuralism",

Jonathan Culler, Ithaca, New York

1982 : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 77/3, 386-396

(2)

Cała w artość zn aczen iow a fragm en tu zaw iera się w p o sta w ien iu znaku ró w ­ n ości m ięd zy w y d o b y w a n y m w ęg lem a śm iercią.

K ończąc u w agi o P r z e w o d n i k u ch cia łb y m m ocno pod k reślić, że p rop ozycje m oje n ie m ają na celu zw ięk szen ia o b jętości en cy k lo p ed ii p r z e z _ w p isa n ie do n ie j dod atk ow ych k ilk u sło w n ik ó w (np. sło w n ik a toposów , ilu stra to ró w , in cip itó w itp. — sło w n ik i te p o w in n y być od d zieln ym i p u b lik acjam i i ukazać się jak n a jszy b ­ ciej!), co oczyw iście bardzo w y d łu ży ło b y czas przygotow an ia en cy k lo p ed ii. S ąd zę, że p rzynajm niej część m oich propozycji m ożna b y u w zg lęd n ić b ez zm ian y ob ję­ to ści kom pendium .

M a r e k S k w a r a

J o n a t h a n C u l l e r , ON D EC ONSTRUCTIO N. THEORY A N D C RITIC ISM A FT E R ST R U C T U R A L ISM . Ithaca, N e w Y ork, 1982. C ornell U n iv e r sity P r e ss,

ss. 308.

Jon ath an C uller jest znany p olsk iem u czy teln ik o w i p rzede w sz y stk im jak o autor op u b lik ow an ej przed 11 la ty k siążk i S tr u c tu r a l is t P o e t i c s ł . T en popularny podręcznik, p rzezn aczon y dla h u m a n istó w ze str e fy język a a n g ielsk ieg o , p rzy n o si rzeteln ą i k rytyczn ą in form ację o a k tu aln ych na p rzełom ie la t sześćd ziesią ty ch i sied em d ziesią ty ch k ieru n k ach badań literack ich (głów n ie fra n cu sk ich ), zain sp iro­ w an ych przez lin g w isty k ę strukturalną.

Podobne zadanie m a sp ełn iać m onografia C ullera dotycząca — jak m ów i pod­ ty tu ł k sią żk i — teo rii i k ry ty k i po stru k tu ralizm ie. T ytu ł O n D e c o n str u c tio n n a j­ ła tw iej b yłob y p rzetłu m aczyć jako „o rozb iórce”, zgodnie z p rzek ład em term in u

„ d e c o n stru c tio n ”, zap ożyczon ego od Jacq u esa D erridy, ja k i zap rop on ow ał S ta n i­

s ła w C ic h o w ic z 2. C hodzi tu o hasło w y w o ła w cze n ow ej, p o ststru k tu ra listy czn ej m etody lek tu ry. Skoro jednak i dla D erridy, i dla C ullera „d ek on stru k cja” je s t k ategorią sp ecjaln ą, śc iśle określoną, w ygod n iej będzie zach ow ać ten term in w je ­ go brzm ieniu zb liżon ym do oryginalnego, rezygn u jąc z n iep otrzeb n ych k o n o ta cji słow a „rozbiórka” w p olszczyźnie.

K siążka o d ek on stru k cji jest k on tyn u acją tom u S tr u c tu r a l is t Poetics, a zara­ zem inną, różną od tam tej, propozycją u jęcia tego, co „najbardziej żyw otn e i zna­ czące w n ow ych pracach teo rety czn y ch ” początku lat o siem d ziesią ty ch . W p o­ przedniej pracy C uller b ył g łó w n ie inform atorem i zap ozn aw ał czy teln ik a a n g ie l­ sk iego i a m ery k a ń sk ieg o z obszarem badań k on ty n en ta ln y ch n iem a l dlań n ied o ­ stęp n ych . Teraz w k racza na teren dobrze znany, dlatego cele m jego w y stą p ie n ia jest n ajczęściej p rostow an ie rozp ow szech n ion ych n iep orozu m ień lub też fa łsz y w y c h odczytań, co spraw ia, że now a k siążk a m a charakter g łó w n ie p olem iczny.

W yraźną p olem ik ą jest już k ilk u stro n ico w a przedm ow a, a ta k u ją ca w y o b ra że­ n ie litera ck iej m eta teo rii jako a k ty w n o ści p asożytn iczej, p od w ójn ie oddalonej od sw eg o rzekom ego obiektu: in terp retacji u tw oru. Taką o p ty k ę n arzuciła A m ery k a ­ nom N ow a K rytyka, w id ząc w teo rii urządzenie do elim in o w a n ia m etod ologicz­

1 J. C u l l e r , S t r u c tu r a l is t Poetics. S tr u c tu r a l is m , L in g u istics a n d the S t u d y

of L itera tu r e. L ondon 1975. P rzek ład fra g m en tó w w antologii: Z n ak, s ty l, k o n ­ w e n c ja . W ybór i w stę p M. G ł o w i ń s k i . W arszaw a 1977, oraz w „P a m iętn ik u

L itera c k im ” 1980, nr 3. — Zob. recen zję J. P a s z k a , „R uch L itera c k i” 1977, nr 2. * S. C i c h o w i c z , B e z z łu d zeń . „T ek sty ” 1975, nr 3.

(3)

R E C E N Z JE

387

n y c h b łęd ó w w p ostęp ow an iu in terp retacyjn ym . Z am iast podobnego pragm atyzm u C u ller proponuje rozszerzen ie zak resu pojęcia „teo ria ”:

„Ta dziedzina nie je s t »teorią literack ą«, skoro w ie le z jej n ajbardziej in ­ te resu ją cy ch d zieł nie d otyczy w p ro st litera tu r y . N ie jest »filozofią« w ob iegow ym z n a czen iu tego term in u , skoro ob ejm u je zarów n o prace de S a u ssu r e’a, M arksa, F reu d a , E rvin ga G offm ana i J acq u esa Lacana, jak i H egla, N ietzsch ego i H ansa G eorga G adam era. M ogłaby się n a zy w a ć »teorią tek stu «, o ile przez »tekst« rozu ­ m ie się »to, co jest w y a rty k u ło w a n e w m ow ie«, a le n a jw y g o d n iejszy m o k reśle­ n ie m jest po prostu w y ra z »teoria«. P race, d o których od w ołu je się ten term in, n ie znajdują u zasad n ien ia jako u d osk on alen ie in terp reta cji i stan ow ią zagad k ow ą

m ie sz a n in ę ” (s. 8).

Co w ięcej: w y w o d zą c się z różn ych d yscyp lin , d zieła „ teoretyczn e” m ają z a ­ sto so w a n ie w ła śc iw ie poza tym i d y scy p lin a m i — „teoretyczn a” d on iosłość F reuda n ie m a np. nic w sp ó ln eg o z su k cesem lu b n iep o w o d zen iem terap eu tyczn ym p sy ­ ch o a n a lizy . To, co w sp ó ln e dla „teo rii”, p olega na sw o isty m o d d zia ły w a n iu prac te g o typu: pow odują, że sw o jsk ie sta je się obce, zm uszają czyteln ik a do u c h w y ­ c e n ia na n ow o jeg o w ła sn y ch zachow ań, in sty tu cji, sp osob ów m y ślen ia . Są to w ię c ponow ne, pow tórn e op isy już znanego. T eoria i k ry ty k a litera ck a m ają dla „ teo rii” szczególne za słu g i — to one w ła śn ie przyczyn iły się do sp op u laryzow an ia n o w szy ch k ieru n k ó w filozoficzn ych . C zem uż b y — pyta w końcu autor — teoria litera tu r y n ie m iała sp ełn iać dom in u jącej r o li w ram ach n auk h u m anistycznych? P o pierw sze, tem a tem litera tu ry jest całość lu d zk iego dośw iad czen ia, jego porząd­ k o w a n ie, in terp reto w a n ie i arty k u la cja . P o drugie, literatu ra dociera do granic zrozu m iałości, sta w ia pytan ie o racjonalność, a u to reflek sy jn o ść i zn aczenie. P o trzecie, badacze lite r a tu r y szczeg ó ln ie ła tw o p rzy sw a ja ją so b ie rew o ltu ją ce zd ob y­ cze n ow ych teo rii w in n y ch dzied zin ach , bo n ie są p od d an i tak siln e m u n a cisk o ­ w i w y m o g ó w danej d y scy p lin y n au k ow ej, jak to się d zieje w p rzypadku badaczy d zia ła ją cy ch na ta m ty ch polach. M ożna p ow ied zieć, że b u d ow an ie teo rii litera tu r y w y m a g a p osłu żen ia się narzęd ziam i w sz y stk ic h p o d d y scy p lin h u m a n isty czn y ch , opra­ co w u ją cy ch w y m ie n io n e problem y.

C uller tra fn ie p o d ch w y cił n a stęp u ją cą p raw id łow ość: im szczeln iej b adania litera ck ie u siłu ją zam knąć się w ram ach w łasn ej „ d y scy p lin a rn o ści”, ty m bardziej tra cą na sw y m zn aczeniu w h u m an istyce (przypom nijm y, że Jakobson — sp ad k o­ b ierca form alizm u — u w a ża ł p o ety k ę za część język ozn aw stw a). A p rzecież — su g eru je au tor — n a jw a żn iejsze p ytan ia teorii literatu ry są p rzefo rm u ło w y w a n e za spraw ą im p u lsó w p łyn ących spoza jej obszaru. D ow od em m a być cała k siążk a C u llera p ośw ięcon a od d ziaływ an iu na teorię litera tu ry prac jednej z głó w n y ch po­ sta ci ery p o ststru k tu ra ln ej — D erridy.

Jak i jest — pyta C uller w e W p r o w a d z e n i u do k sią żk i — ak tu aln y stan teorii i k ry ty k i litera ck iej? N a tak ogólnie p o sta w ion ę p ytan ie m ożliw a jest ró w n ie o gól­ na odpow iedź. A by się przekonać o stop n iu zróżn icow an ia orien tacji b ad aw czych d ziś, na początku p rzedostatniej d ek ad y w iek u , w y sta rczy — m ó w i autor —■ w y ­ m ien ić ty lk o n iek tóre ty p y a k ty w n o ści krytyczn ej; n a leżą do nich: stru k tu ra- lizm , badanie odbioru, d ekonstrukcja, m arksizm , pluralizm , k rytyk a fe m in isty c z ­ na, sem iotyk a, psych oan aliza, h erm en eu tyk a, k ry ty k a poszu k u jąca an tytez, e s te ty ­ ka recep cji itd. P o w szech n ie ok reśla się d zisiejsze n a sta w ien ie b ad aw cze jako „ stru k tu ra listy czn e” w op ozycji do d a w n iejszeg o „ esen cja liz m u ”. T rad ycyjn a, h u ­ m an istyczn a k ry ty k a — C uller m y śli przede w szy stk im o u ogólnionej w ersji N o­ w ej K rytyk i — p olegała na zd row orozsąd k ow ej in terp retacji dzieła jako w a rto ­ ścio w eg o e ste ty c z n ie p rzedm iotu, a zarazem w y p o w ied zi d otyczącej zn an ych lu d z ­ k ich spraw . S tru k tu ralizm — p rzeciw n ie —■ b y w a ch arak teryzow an y jako u życie pojęć z in n ych d yscyplin, które zaczyn ają dom in ow ać nad sam ą literaturą, oraz od rzu cen ie p o szu k iw a ń p raw d ziw ego zn a czen ia dzieła, a jed n o cześn ie u p raw om oc­

(4)

n ien ie w szy stk ich m o żliw y ch in terp retacji. W tym p rzeciw sta w ien iu lic z y się, zd a­ n iem C ullera, fakt, że stru k tu ra lizm (trak tow an y łą czn ie i u m o w n ie ) r e z y g n u je z w y ja śn ia n ia zn aczen ia przedm iotu, k tóry zach ow u je sw ą e ste ty c z n ą autonom ię. R ezygnuje przeto z u ch w y cen ia tem atyczn ej za w artości d zieła na rzecz opisu w a ­ ru n k ów znaczenia, c z y li „różnego rodzaju struktur i p ro cesó w zaa n g a żo w a n y ch w tw orzen ie zn a czen ia ” (s. 2 0), na rzecz badania stosu n k u te k stu do p oszczegól­ nych struktur i p rocesów (język ow ych , p sych oan alityczn ych , so cjologiczn ych itp.). „Języki i struktury, bardziej n iż au torsk ie ja czy św iad om ość, sta ją się g łó w n y m źródłem w y ja śn ie ń ” (s. 2 1).

D łu ga jest lista za rzu tów sta w ia n y ch stru k tu ra listo m przez ob roń ców „in ter­ p reta cji”. O skarża się ich o: p reten sje n a u k o w e (d iagram y, ta k so n o m ie, n eo lo g iz­ my), irracjonalizm (paradoksy, zagadki), autom atyzm (każde d zieło znaczy to sa ­ mo), w szy stk o izm (dzieło znaczy cok olw iek ), sp ow od ow an ie śm ierci k r y ty k i lu b też jej nadm ierną g lo ry fik a cję . C uller zbiera te sprzeczne k on trargu m en ty, żeby w y ­ kazać k o n ieczn o ść p rzen iesien ia d y sk u sji na w y ższy p oziom u szczeg ó ło w ien ia .

Z am iast p rzeciw staw iać, patrząc w stecz, stru k tu ra lizm o w i sz k o łę interpretacji, m ożna pójść w od w rotn ym k ierunku: sk on fron tow ać stru k tu ralizm z ty m i te n d e n ­ cjam i, k tóre sa m e uzn ają się za jego przek roczen ie. P o ja w ia się za tem p ersp ek ­ ty w a n ow ego rozróżnienia: „stru k tu raliści, biorąc za w zór lin g w isty k ę , próbują rozw ijać »gram atyki« — sy stem a ty czn e in w en ta rze elem en tó w i ich m ożliw ych k om b in acji — które b y tłu m a czy ły form ę i zn aczenie d zieł litera ck ich ; p oststru k - tu ra liści badają sposób, w jak i d zia ła n ie sam ych te k stó w u d arem n ia podobny pro­ je k t” (s. 22). L in ię graniczną u sta n a w ia zatem sto su n ek do m o żliw o ści badań system ow ych , do w ied zy sy stem o w ej. S cep tycyzm p o ststru k tu ra listó w ob ja w ia się w deklaracjach, że ich w ła sn e prace n ie sta n o w ią n au k i, lecz są raczej tek sta m i. F a k ty jed n ak zam azu ją lin ię d em ark acyjn ą: B arthes, G en ette, F o u ca u lt, R iffa terre, figu ru jący n iegd yś w b ib lio g ra fii struk tu ralizm u , p rzeszli do p o ststru k tu ra ln ej opo­ zycji i być m oże jed y n y m i „ p ra w d ziw y m i” stru k tu ra lista m i p o zo sta li L év i-S tra u ss i T odorov. C zasem trudno ok reślić przyn ależn ość k on k retn ego te k stu — gd zie w p i­ sać na przykład SI Z B a rth es’a? „Skrupulatna d y sk u sja o k ry ty ce, sk u p ion a na różnicy m iędzy stru k tu ralizm em a poststru k tu ralizm em , p row ad ziłab y do w n iosk u , że — ogóln ie biorąc — stru k tu ra liści b ardziej są podobni do p o ststru k tu ra listó w n iż liczn i p o ststru k tu ra liści m ięd zy so b ą ” (s. 30).

W k on k lu zji W p r o w a d z e n i a C uller w y m ien ia te sfery p rob lem ow e, w których p rzebiega k on fron tacja m ięd zy n o w szy m i a starszym i k ieru n k a m i w bad an iach literack ich , trak tu jąc op ozycję stru k tu ra lizm —p o ststru k tu ra lizm jako jedną z m ożliw ych a rty k u la cji k o n flik tu . S p orn ym i p rob lem am i są: sto su n ek litera tu ry do języ k ó w teo rety czn y ch in n ych dyscyp lin , m ożliw ość i sta tu s sy stem o w ej teorii język a i tek stu , zagad n ien ie lek tu ry .

D ek on stru k cja jest^ z p ew n o ścią d om in u jącym k ieru n k iem p oststru k tu ralizm u . A by jednak unik n ąć op isy w a n ia d ek on stru k cji jak o ten d en cji p o ststru k tu raln ej i v ic e versa, co m ogłoby prow ad zić do sztu czn ego za w ężen ia pola, C uller w y licza n a jp ierw i om aw ia te k ieru n k i w k ry ty ce osta tn ich lat, k tóre — w m y śl k la s y c z ­ nych zasad d efin io w a n ia p rzedm iotu — sta n o w iły b y g enus p r o x i m u m d ek o n stru k ­ cji. W ybór autora pada na różne teorie odbioru i odbiorcy.

P ierw szy rozdział k sią żk i n o si ty tu ł R e a d e r s an d R e a d in g (C z y t e l n i c y i l e k t u ­

ra). Opis litera tu ry z p u n k tu w id zen ia odbiorcy zrobił w ostatn ich la ta ch b ły s k o t­

liw ą k arierę. W stępne rozw ażan ia C ullera p o św ięco n e są przyczyn om teg o po­ w szech n ego zw rotu w p rak tyce k rytyczn ej. Już B arthes, który b y ł n ie w ą tp liw ie p ion ierem teorii lek tu ry , sfo rm u ło w a ł o strzeżen ie, z a cy to w a n e przez autora: „Ce­ ną narodzin czy teln ik a m u si być śm ierć a u to ra ” (s. 31). „N aw et — m ó w i C u ller —■ k ry ty cy u zn ający tę cen ę za zb yt w y g ó ro w a n ą i oporni w ob ec tego, ich zd an iem , n ieb ezp ieczn ego k ieru n k u w e w sp ó łczesn ej k rytyce, b y lib y , zdaje się, sk ło n n i p rzy­ łą czy ć się do badań nad czy teln ik a m i i le k tu r ą ” (s. 31).

(5)

R E C E N Z J E

389

N o w ą o rien ta cję za w d zięcza m y przede w sz y stk im stru k tu ra lizm o w i i sem io ty ce. D z ię k i p ojęciom z k ręgu sem io ty czn ej, a za tem k o m u n ik a cy jn ej k o n cep cji tek stu lite r a c k ie g o , tak im jak: k ody, czyteln ość, in telig ib iln o ść, d zięk i u jęciu dzieła jako k o n str u k c ji in tertek sto w ej — jako w y tw o r u ró żn y ch d y sk u rsó w n a leżą cy ch do d a­ n ej k u ltu r y p o w sta je m iejsce, w k tó ry m m uszą zb ieg a ć się e lem en ty gry tek sto w ej. T y m p u n k tem zb ieżn y m (C uller p rzytacza zn an e w y w o d y B a rth es’a) jest cz y te ln ik , a n ie au tor. C zyteln ik rozu m ian y, rzecz jasna, n ie jako osoba, a le fu n k cja , k tó r e ) o b se r w o w a n ie rodzi n ajróżn iejsze str a ty fik a c je ról odb iorczych (czyteln ik im p lik o ­ w a n y , a k tu aln y, id e a ln y itd.).

Z nacząca rola odbioru litera tu r y n ie jest p rzecież od k ryciem la t ostatnich: zn ały ją k lasyczn e p oetyk i, p ocząw szy od A r y sto te le sa (k a th a r s is ), o p isy w a li ją fen o m en o lo d zy (Ingarden). G dy jednak d aw n e teorie lek tu ry k ła d ły ak cen t g łó w ­ n ie na em ocjon aln ych lu b e stety czn y ch reak cjach czyteln iczych , o ty le w sp ó łc z e s­ ne op isy odbioru p od k reślają jego in terp reta cy jn y , in telek tu a ln y charakter. O szcze­ g ó ln y m u d ziale odbiorcy w k o n sty tu o w a n iu znaczenia tek stu m ó w io n o d aw n iej w od n iesien iu do d zieł a w an gard ow ych (jak w k o n cep cji „dzieła o tw a rteg o ” U m - berta Eco). D ziś utożsam ia się zn aczen ie te k stu z d o św ia d czen iem czyteln ik a, k tó ­ ry produkuje, p rze-p isu je tek st. S ta w ia to w n o w y m św ie tle trad ycyjn e kanony in terp retacji, je ż e li b o w iem lek tu ra zaw sze jest p rzep isan iem tek stu , to „próba rek o n stru k cji in te n c ji autorsk iej jest ty lk o p ew n y m szczególn ym , w ie lc e ogran i­ czon ym p rzyp ad k iem ta k ieg o p rzep isy w a n ia ” (s. 38). P o jęcie „d ośw iad czen ia” c zy ­ teln iczeg o , zrów n an e z p ojęciem „ zn aczen ia”, pod lega przy ty m ch a ra k tery sty czn e­ m u zd w ojen iu i oznacza to, co dane, zastane, a zarazem coś, co m a b yć sk on stru o­ w a n e, i ja k o tak ie m a pokonać in ercję zastanego, z g óry danego.

C uller p rzyp isu je o w em u d w u zn aczn em u p ojęciu „d ośw iad czen ia” rangę k lu ­ czow ą. N a czym m ia ło b y p olegać — pyta np. w d a lszy m ciągu rozdziału (R eadin g

as a W o m a n — L e k t u r a k o b ie c a [ L e k tu r a j a k o k o b i e t a ]) — „ d ośw iad czen ie”

lek tu ro w e z pun k tu w id zen ia kob iety, prok lam ow an e przez k ry ty k ę fem in istyczn ą? W p ierw szy m rzęd zie k o b iety jako czy teln iczk i w n oszą do lek tu ry u znanych lub od rzu ca n y ch d zieł p e w ie n sw o isty p u n k t w id zen ia , w n oszą sw o je d o św ia d czen ie „bycia k o b ie tą ”. C hodzi g łó w n ie o in terp reta cję tem a ty k i kob iecej, którą lek tu ra z p ozycji „k ob iecego d o św ia d czen ia ” m oże u w o ln ić od narzuconego jej m ęskiego, „ fa llo cen tr y czn eg o ” odbioru. T ego rodzaju lek tu ra n a sta w io n a jest na P o l i t y k ę s e ­

k su a ln ą (ty tu ł k sią żk i jed n ej z n ajbardziej zn an ych fem in istek , K ate M illett), n a ­

rzucającą k ob fetom „m ęsk ą” id eologię, m ęsk i sposób czytania: z reg u ły p rzecież czyteln iczk i są w y a lien o w a n e z w ła śc iw e g o ich p ołożen iu „ d ośw iad czen ia”. In stru k - ty w n a jest w ty m przypadku — m ó w i C uller — an a lo g ia z k la są społeczną: „zw y k le p ro b lem em dla ruchu p o lity czn eg o jest w ła śn ie to, że czło n k o w ie p ew n ej k la s y n ie d ysp on u ją dośw iad czen iem , jakie p ow in n a g w a ra n to w a ć ich sy tu a c ja ” (s. 50). Oto w ię c „ d o św ia d czen ie” z czegoś dan ego zam ien ia się w p ostulat, w coś, czego trzeba się u czyć. P rzen osim y się za tem na drugi poziom fem in isty czn ej k ry ty k i odbioru, gd zie od b yw a się — m ó w ią c sło w a m i J u d ith F etterly — „egzor- cy zm ow an ie w szczep io n eg o nam m ęsk ieg o m y śle n ia ” (s. 53).

L ektura k o b ieca jest korek tą le k tu r y m ęsk iej, p ołączon ą z rozb rajan iem m ę ­ sk iej id eo lo g ii tam , gdzie uchodzi ona za sek su a ln ie neu traln ą. P rzyk ład em jest od czytan ie C h a t y w u j a T o m a p rzez Ja n e T om pkins. M ęska k u ltu ra zred u k ow ała tę k siążk ę do poziom u p opularnej p o w ie śc i d om ow ej, n ie zasłu gu jącej na pow ażną analizę. T y m czasem d zieło H arriet B ee c h e r -S to w e okazuje s ię „m on u m en taln ym w y siłk ie m przeorgan izow an ia k u ltu ry z k ob iecego pun k tu w id zen ia ” (s. 5 7), pro­ pon u jącym k ry ty k ę sp o łeczeń stw a am ery k a ń sk ieg o śm ielszą od k ry ty k i H aw th or- n e ’a czy M e lv ille ’a. R ozbijając dep recjon u jące op ozycje m ęsk iej k ry ty k i {m ęsk ie = racjonalne, serio, r eflek sy jn e; k ob iece = em ocjon aln e, n iep ow ażn e, spontaniczne), fem in izm ok azu je się bardziej elastyczn ą, b ardziej u n iw ersa ln ą p ropozycją le k tu ­ ry. Istn ieje w reszcie trzeci poziom k ry ty k i fem in isty czn ej: an aliza p od staw ow ych

(6)

k ategorii teoretyczn ych jako w sp ó łu czestn iczą cy ch w u tw ierd za n iu a u torytetu m ę­ skości. U p rzy w ilejo w a n ie racjonalnego, ab strak cyjn ego, in telek tu a ln eg o w iąże się z przejściem od m atriarch atu do patriarchatu: zw ią zek d ziecka z m atk ą jest w i­ dzialny, zw iązek tegoż z ojcem — n iew id zia ln y . U tw ierd za n ie n adrzędności ojco­ stw a m u si przekładać relacje m etaforyczn e, tj. oparte na p o d o b ień stw ie, nad r ela ­ c je m eton im iczn e, oparte — jak m a cierzy ń stw o — na p rzy leg ło ści; p rzek ład ać rozum ne nad zm ysłow e, zn aczenie nad form ę, n iew id zia ln e nad w id zia ln e. „W iele a sp ek tó w k ry ty k i ob ejm u jących p referow an ie m etafory zam iast m eton im ii, k on ­ cep cję autora i trosk ę o rozróżn ien ie znaczeń u p raw n ion ych od n ieu p ra w n io n y ch — m ożna potrak tow ać jako opcję na rzecz patern aln ego. F a llo cen try zm łączy za in te­ reso w a n ie patriarch aln ym a u torytetem , jednością zn aczen ia i p ew n ością źró d eł” (s. 61).

F em in iści n ie chcą przy ty m odrzucić tego, co z o sta ło zid en ty fik o w a n e jako fa llocen tryczn e, i rów n ocześn ie p rom ow ać k a teg o rii p rzed tem p odporządkow anych (nie chcą np. p rzek ład ać m eto n im ii nad m etaforę). A jednak, m ó w i C uller, i na ty m poziom ie k ry ty k i od w ołan ie do „kobiecego d o św ia d czen ia ” jest ciągle obecne (choć ukryte) jako „od w ołan ie się raczej do r ela c ji m a cierzy ń sk ich n iż o jco w ­ sk ich lub do sy tu a cji k o b iety i jej d ośw iad czen ia m argin aln ości, k tóre u m o żliw ia o d m ien n y sposób czy ta n ia ” (s. 63). L ek tu ra k ob ieca ok azu je się przeto, na k a żd y m z trzech poziom ów , n ie ty le w y k o rzy sta n iem ju ż d anego dośw iad czen ia, ile k o n ­ stru o w a n iem p ew n ej roli, ze w zg lęd u na w ła sn ą tożsam ość „jako k o b ie ty ”, k tóra ta k że jest p ew n ą k on stru k cją.

P odobnie rzecz się p rzed staw ia w przypadku „ m ęsk iej” k ry ty k i a n a lizu ją cej r ea k cję czyteln iczą poprzez opis „historii le k tu r y ”; C uller p ośw ięca jej ostatn ią część rozdziału 1 (S to r ie s of R eadin g — H istorie le k tu ry ), zaw ierającą przede w s z y ­ stk im p olem ik ę z pracam i S ta n ley a F isha. B adacze rea k cji czyteln iczej zak ład ają, że znaczenie tek stu jest tym , czego czy teln ik d ośw iad cza w trak cie lek tu ry . N ie je s t to jednak n ig d y d o św ia d czen ie „czyste” : „C zytanie jest d ziałan iem d y sp o n u ją ­ cy m hipotezą czyteln ik a [jako p ew n ej roli] i w obrębie lek tu ry zaw sze istn ieje jak aś lu k a lub p o d zia ł” (s. 67). Ów podział b y w a zw y k le rzu tow an y na zew n ątrz i trak tow an y jako zróżn icow an y odbiór odm iennych grup czyteln iczych . W rze­ czy w isto ści tk w i w k ażdej lektu rze; d latego n ie m ożna m ó w ić o jedności lu b to ż­ sam ości czyjejś lek tu ry. M oże być ona u ch w y tn a tylk o w p ostaci n arracji o tym , jak czyteln ik u zu p ełn ia lu k i, ok reśla n ied ook reślon e, pok on u je różne opory, zn aj­ d u je k lu czow e m otyw y, k tóre p ozw alają in terp retow ać in n e m o ty w y itd. Co m ów ią ta k ie narracje o lek tu rze? Ich an aliza p row ad zi C ullera do p o sta w ien ia trzech

głó w n y ch problem ów .

Po p ierw sze, n ie m a w y raźn ej gran icy m ięd zy fak tem , że to czy teln ik k on ­ stru u je tekst, a fak tem , że sam tek st rządzi zach ow an iam i czyteln ik a. D zia ła tu paradoks: „im bardziej a k ty w n y , p rojek tu jący lub tw ó rczy jest czyteln ik , tym bardziej jest on m a n ip u lo w a n y przez dane zdanie lu b p rzez au tora” (s. 71). Już Eco zau w ażył, że dzieła o tw arte są bardziej w ład cze w stosu n k u do czy teln ik a n iż dzieła zam k n ięte, bo sta w ia ją przed n im n ieró w n ie w ięk sze w ym agan ia. ,,To przerzucanie się, w h istoriach lek tu ry, od d ecyd u jących d ziałań czy teln ik ó w do ich au to m a ty czn y ch rea k cji n ie jest — m ó w i C uller — b łęd em do p op raw ien ia, a le istotną, stru k tu raln ą cechą sy tu a c ji” (s. 73).

Druga, p okrew na k w e stia d otyczy tego, co jest w tek ście: n iew y czerp a n e bo­ gactw o? struktura z m iejsca m i n ied ook reślen ia? n ieo k reślo n e znaki, k tó re trzeba w yp osażyć w znaczenie? D oty k a m y tu problem u rela cji p od m iot—przedm iot. K aż­ de p o d ejście m o n isty czn e („w szystk o jest in terp retacją, n iczeg o n ie m a w te k ś c ie ” a lb o „w szystk o jest w tek ście, czy teln ik n iczego n ie w n o s i”) rozbija się o d u alizm k on stru k cji narracyjnej: czy teln ik zaw sze m u si się zm agać z „czym ś”, co już jest dane. N adal ak tu aln e — m ó w i C uller — pozostaje rozróżn ien ie S a rtre’a: dla czy ­

(7)

R E C E N Z J E

391

te ln ik a dzieło jest zarazem g otow e od początk u do k oń ca i jeszcze ciągle do stw o ­ r z e n ia w procesie lek tu ry .

T rzeci problem w ią że się z zak oń czen iem h istorii lek tu ry, z celem , do k tórego -ona zm ierza. Z reg u ły za ta k i cel u znaje się jakąś w ied zę — pozytyw n ą lu b n e­ g a ty w n ą („stracone złu d zen ie”). Z astan aw iające, a zarazem prob lem atyczn e zdaje

s ię zam knięcie pełnej p otknięć, „ tru d n ej” h istorii lek tu ry op ty m isty czn y m fin ałem . C zy żb y czyteln ik w ych od ził poza tekst, czy m oże w tek ście jest w p isan a ta k a po­ z y c ja , która u m o żliw ia ła b y ogląd tek stu w o ln y od d otych czasow ych zm agań le k ­ tu ro w y ch ? „U jęte razem ow e h istorie lek tu ry zarysow u ją sy tu a cję paradoksalną, k tóra jest przedm iotem d ziałan ia d ekonstrukcji. T rak tu jąc znaczenie jako problem le k tu r y , jako rezu ltat stosow an ia k od ów i k on w en cji, h istorie te pow racają do tek stu jako źródła rozu m ien ia su gerując, że m u si się m u p rzypisać p ew ien a u to­ r y te t, gdy się próbuje czegoś zeń d ow ied zieć, n a w e t je ś li ta w ied za o tek sta ch i lek tu rach k w estion u je pogląd, że w tek ście m ożna zn aleźć c o k o lw ie k ” (s. 83). Badanie dośw iad czen ia czy teln iczeg o raz po raz w y ła n ia sam problem „do­ ś w ia d c z e n ia ”: „»dośw iadczenie« jest p od zielon e i sp óźn ion e — już poza n a m i jako, c o ś do odkrycia i jeszcze przed n am i jako coś do w y tw o r z e n ia ” (s. 82). P op rzez ta k ą analizę dośw iad czen ia lek tu ro w eg o C uller w p row ad za a v a n t la le t t r e pojęcie

T,difjérance”, oznaczające zarazem różnicę i zw łok ę, p ojęcie k lu czo w e dla D erri-

-dy, którem u p ośw ięca 2 rozdział książk i.

R ozdział ten — D e c o n s tr u c tio n (D e k o n s t r u k c j a ) — sta n o w i osobną, sa m o w y ­ sta rcza ln ą całość (s. 85—226). Ma on d w ie n ierów n e części: p ierw sza jest sy s te m a ­ ty c z n y m om ów ien iem pogląd ów D erridy i jego kon tyn u atorów , druga rejestru je w y p ły w a ją c e z tych p ogląd ów k o n sek w en cje dla teorii i k ry ty k i literack iej.

D ekonstrukcję m ożna ok reślić ogóln ie jako stra teg ię filozoficzn ą, a ściślej: stra­ te g ię w łonie filo z o fii n astaw ion ą na zw alczan ie filozofii. O bszarem , w k tórym u m ieszcza się ti\ reflek sja , są o p ozycje rządzące sy stem a m i: d ek on stru k cja u ja w ­ n ia ich hierarchiczny w istocie charakter. W p ierw szej części tego rozdziału (W r i t ­

ing and L o g o c e n trism — P ism o i lo g o c e n t r y z m ) C uller referu je g łó w n ie k sią żk ę

.Derridy De la gra m m a to lo g ie , p ośw ięcon ą od p ow ied zi na pytanie, d laczego p is­ m o — a k tyw n ość k o n sty tu ty w n a dla filo z o fii — sta w ia n e jest w opozycji do w y ­ p o w ied zi, do Słow a, i sp ych an e do roli dodatku, su p lem en tu . D la D erridy punktem w y jścia jest H eid eggerow sk a an aliza eu rop ejsk iej filo zo fii, utożsam iającej b ycie z e stałą obecnością. N ie sposób w ła śc iw ie zrozum ieć m y śli D erridy bez u w zg lęd n ie­ n ia jej zw iązk u z k la sy czn y m i w y w o d a m i H eid eggera d otyczącym i obecności, p rzed -staw ian ia, relacji podm iot— p rzedm iot itd. W podobnym co H eid egger sen ­ sie m ów i D errida o m eta fizy ce ob ecn ości i jej „lo g o cen try zm ie”, to jest „ n a k ie­ row an iu filo zo fii ku pew n em u p orząd k ow i znaczenia — m yśli, praw dy, rozum u, logik i, Słow a — pojętego jako istn ieją ce sam o w sobie, jako p o d sta w a ” (s. 92). W szystkie te pojęcia, z k tórych każde zaw iera pojęcie obecności, fig u ro w a ły w f i­ lozo ficzn y ch próbach opisu tego, co p od staw ow e, co trak tow an e b y ło jako ześrod - k o w u ją ca , u sta n a w ia ją ca siła lu b zasada. W tak ich opozycjach, jak zn a czen ie /fo r­ m a, dusza/ciało, in tu icja/ek sp resja, litera ln y /m eta fo ry czn y , n atura/kultura, rozum o­ w y /zm y sło w y , p ozy ty w n y /n eg a ty w n y , tran scen d en taln y/em p iryczn y, po w a żn y /n iep o ­ w a żn y p ierw szy term in n ależy do logosu i posiada w y ższy stop ień obecności, dru­ g i term in oznacza zaś upadek. L ogocen tryzm przeto u tw ierd za nadrzędność p ie r w ­ szeg o term inu i ujm u je drugi w stosu n k u do niego jako k om p lik ację, n egację, m a n ifesta cję lub zn iszczen ie p ierw szeg o ” (s. 93).

D ekonstrukcja nie tylk o u ja w n ia hierarchiczny charak ter tych opozycji, ale a ta k u je sam o pojęcie obecności: w sk azu je, że aby m ogła fu n k cjon ow ać obecność, m u si m ieć cechy tego, co jest jej zap rzeczen iem — n ieob ecn ości. D errida k o n ty ­ n u u je tu H eid eggerow sk ą a n a lizę czasu. W eźm y np. paradoks struktury i zdarze­ n ia . Z naczenie słow a to to, co m ó w ią cy m a na m y śli. Z naczenia sło w n ik o w e są

(8)

r ezu lta tem znaczeń, jakie m ie li na m yśli m ó w ią cy z p rzeszłości. To sam o dotyczjr język a w ogólności, jego stru k tu ra jest produktem zdarzeń, a k tó w m ow y. A le p rzecież nie m ożna w y m y ślić tak iego zdarzenia, k tóre by już n ie b y ło ok reślon e i um ożliw ion e przez poprzedzające go struktury. T eoria m oże ty lk o przerzucać s ię od langue do paro le, ale syn teza nie jest m ożliw a. N ie m ożna w sk a z a ć początku, źródła, czegoś p ierw otn ie obecnego.

Słow o, m ów ien ie, opiera się na ob ecności m ów iącego, k tó ry w y tw a r z a myśL w ew n ą trz „ja” i w y p o w ia d a ją na zew nątrz, który jed n ocześn ie m ó w i i sły sz y sieb ie m ów iącego (s’e n te n d r e parler). B ardziej obecna jest o c z y w iśc ie m yśl, brzm ie­ n ie sło w a jest jej „obrazem ”. P ism o jest obrazem obrazu — za p isem słow a. D er­ rida u jaw n ia logocentryzm : p ism o zajm uje u niego pozycję cen tra ln ą — ono bo­ w iem rzuca św ia tło na isto tę m ow y, w n im cech y m o w y i pism a w id a ć n a jw y ­ raźniej. W łaśnie w an a lizie pism a odsłania się coś, co gię n ie op iera na ja k ie j­ k o lw iek obecności: sy stem a ty czn e w y tw a rza n ie różnicy i w y tw a r z a n ie sy stem u róż­ nic. D errida ok reśla to jed n y m sło w em — „ d if fe r a n c ę ”, p isa n y m p rzez „a”, co m a sygn alizow ać, że w grę w ch od zą oba sło w n ik o w e znaczenia w y ra zu : „różnica” i „zw ło k a ”. Jako rzeczow n ik od czasow n ik ow y dif férance oznacza zarazem i czy n ­ ność — „różn icow an ie”, i stan (bierność) — „zróżn icow an ie”. C u ller cy tu je fr a g ­ m en t z P ositio ns D erridy: d ifféra n ce — „to struktura i ruch, k tó ry n ie m oże b y ć u ch w ycon y na p o d sta w ie op ozycji obecn ość/n ieob ecn ość. D if f é ra n c e jest sy ste m a ­ tyczną grą różnic, śla d ó w różnic, uprzestrzen n ien ia odnoszącego e le m e n ty w z a je m ­ n ie do sieb ie. To u p rzestrzen n ien ie jest ró w n o cześn ie czy n n y m i b iern y m tw o r z e ­ n iem [...] in terw a łó w , bez k tórych »pełne« term in y n ie m o g ły b y znaczyć, n ie m o­ g ły b y fu n k cjo n o w a ć” (s. 97).

W książce De la g r a m m a t o lo g i e D errida pokazuje to, jak de S a u ssu r e ’o w sk a k on cep cja język a jest zarazem zdecyd ow an ą k ry ty k ą m eta fizy k i o b ecn o ści (d efi­ n icja język a jako sy stem u różnic) i a firm acją logocen tryzm u (pojęcie zn ak u , w k tórym signifiant jest podporządkow ane signifié). P rzyk ład em d ek on stru k cji je s t an aliza stosunku pism a i m ow y u de S a u ssu r e’a p rzeprow adzona przez D errid ę. P ism o jest trak tow an e jako p rzed staw ien ie m ow y, jak o jej pochodna form a. W a n a lizie m o w y jedn ak że nie m ożna n ie brać pod u w a g ę p ew n y ch isto tn y ch o d d ziaływ ań pism a, k tóre de S a u ssu re ok reśla jako „p atologiczn e”, ró w n o c z e śn ie uznając, że pism o n a jlep iej p ozw ala zilu stro w a ć n atu rę jed n ostek języ k o w y ch . H ie ­ rarchia u lega w ię c odw róceniu: m ow a okazuje się p ew n ą form ą pism a. Sam o po­ jęcie pism a u zysk u je n o w e zn aczenie ja k o p ojęcie a rch i-p ism a (a r c h i - é c r i tu r e ), k tórego p odgatunkam i są p ism o głosow e i p ism o g raficzn e. D ruga część De la.

g ra m m a to lo g ie jest analizą te k stó w R ousseau, u jaw n iającą lo g ik ę su p lem en tu .

,.S u p lem en t to coś n ieistotn ego, coś na zew nątrz, coś dodane do czegoś k o m ­ pletn ego w sobie; su p lem en t jednak dodany jest w celu sk o m p leto w a n ia , a b y uzupełnić p ew ien brak w tym , co b yło u zn aw an e za k o m p letn e w so b ie” (s. 103). D la R ousseau edukacja jest su p lem en tem do natury, która jest w so b ie k om ­ pletna. A le natura m u si być u zupełniona przez eduk ację, b y m ogła b yć rzeczy ­ w iście w pełn i sobą. A by ludzka natura m ogła się u ja w n ić w sw ej p raw d zie, k o ­ n ieczn a jest w ła śc iw a edu k acja. E dukacja — d odatek z zew n ątrz, spoza n a tu ry , ok azu je się przeto istotn ym w aru n k iem tego, co uzu p ełn ia. N ie k o ń czą cy się ła ń ­ cuch su p lem en tów , k tóry D errida pokazuje w u tw orach R ou sseau , jest d zia ła n iem

différa nce.

W drugiej części rozdziału 2 (M eaning and I t e r a b i l i t y — Z n aczen ie i i t e r a -

ty w n o ś ć ) C uller p rezentuje za D erridą p rob lem atyk ę sem a n ty czn ą zw iązan ą z A u -

stin o w sk ą teorią a k tó w m ow y. P rzed A u stin em n iea serto ry czn e w y p o w ie d z i tra k ­ tow an o jako sup lem en t, an aliza języ k o w a n ie brała ich pod u w agę. A u stin od w ra­ ca porządek: pokazuje — za pom ocą pojęcia p erfo rm a ty w ó w — że su p lem en t sta ­ n o w i zasadę i że to asertoryczn e (k on statyw n e) w y p o w ied zi są szczeg ó ln y m p rzy­

(9)

R E C E N Z J E

393

p a d k iem p erform atyw n ych . K on cep cja A u stin a jest w ię c rezu lta tem w y k o rzy sta ­ n ia lo g ik i su p lem en tu dla zw rotu p rzeciw lo gocen tryzm ow i. R ów n ocześn ie jed n ak zasad n icza — w ym ierzon a p rzeciw lo g o cen try zm o w i — A u stin o w sk a próba zd efi­ n io w a n ia znaczenia w y p o w ied zi b ez o d w o ły w a n ia się do in ten cji m ó w ią ceg o k o ń ­ czy się złap an iem w potrzask lo g ik i su p lem en tu , w p u ła p k ę logocen tryzm u . A u ­ stin ch arak teryzu je zn aczen ie w y p o w ied zi przez p recyzyjn y opis aktu m ow y, d la „ u ła tw ie n ia ” w yk lu cza ją c zeń w y p o w ied zi „nie na se r io ” (np. w y p o w ied zi aktora na scen ie). D errida pokazał, w jak i sposób d ziała tu lo g ik a suplem en tu : w rze­ c z y w isto śc i ak ty m ow y m ogą się sp ełn ia ć d zięk i sta ły m (iteratyw n ym ) sch em a ­ to m w y p o w ie d z i, sch em a to m u trw a lo n y m w ła śn ie w „nie na serio ” odgryw anych, sy tu a cja ch . Z achow anie „serio” jest w ięc ty lk o szczególn ym p rzyp ad k iem odgry­ w a n ia ro li (sytu acji na scenie).

W p ojęciu w y p o w ied zi „serio” A u stin w raca do in ten cji m ów iącego (a w ięc do ob ecn ości — inten cja jest tym , co obecne w św ia d o m o ści m ów iącego), od k tó ­ rej w ła śn ie ch cia ł u w oln ić sw ą k on cep cję znaczenia. Co w ięcej, lo k u je ow ą in ­ te n c ję , jak o jed en z e le m e n tó w k on tek stu , na zew n ątrz ak tu m ow y. A le — p o k a ­ z u je D errida — k o n tek sto w e o k reślen ie zn aczen ia n ie jest ró w n ież m o żliw e z in ­ n eg o pow odu: ze w zg lęd u na n iem o żliw o ść zam k n ięcia k on tek stu . W ystarczy d o k o n tek stu dodać jego w ła sn y opis, aby sta w a ł się on czym ś now ym . „Z n aczen ie je s t u ch w y tn e jako k on tek st, ale k o n tek st jest n ie u c h w y tn y ” (s. 123). K on tek st m a b ow iem stru k tu rę diffé rance. P rzy okazji C uller w sk a zu je na D errid iań sk ą k o n ­ c ep cję h istorii. H istoria jest po prostu n iep rzerw an ą grą k o n tek stu (k o n tek stu a li- zacja, d ek o n tek stu a liza cja , rek on tek stu alizacja), której w sza k n ie m ożna w ziąć za p od staw y op isu zn aczen ia w k ategoriach ob ecn ości (w p ew n y m hic et nunc). D e- k on stru k cja ata k u je „sem an tyk ę h isto ry czn ą ”, która u znaje h istorię za ostateczne, au to ry ta ty w n e, rea ln e źródło praw dy, źródło znaczenia. D la D erridy historia to­ po prostu p o w szech n y te k st („le t e x t e g é n é r a l”), który n ie m a granic.

N ieza le żn ie od p u n k tu w id zen ia, czy b ędzie nim autorska intencja, czy k o n ­ w e n c je d otyczące k on tek stu , czy w reszcie dośw iad czen ie czy teln icze — zn a czen ie ok aże się za w sze czym ś podzielonym , zdw ojonym : zaw sze zaw ierać b ęd zie coś już. zrozu m iałego i coś do zrozum ienia, zaw sze będzie, jak m ó w i D errida, n ie kończącą się im p lik acją, n ieu sta n n y m o d sy ła n iem od signifiant do signifiant.

T em at k o n tek stu rozw ija szerzej trzeci podrozdział (G r a f t s a n d G r a ft — S z c z e ­

p io n k i i sz czep ien ie). Itera ty w n o ść i zm ian a k o n tek stu są d w iem a stron am i p ro ­

cesu znaczenia. T ek st jest k om b in acją k on tek stów , którą D errida ok reśla ja k o „ szczep ien ie” (w sen sie ogrodniczym ).

M ożna z k o le i — m ó w i C uller — op isać stra teg ię d ek on stru k cyjn ą p o d a ją c rejestr ty p ó w „szczep ień ”, rejestr w ła śc iw y c h jej tech n ik zaszczep ian ia jednej w y ­

p o w ied zi na dru giej. Oto on:

1. T ek st + tekst, proste zaszczep ien ie, zesta w ien ie dw óch tek stó w na jednej: stronie. W G la s D errida prow adzi na k ażdej lew ej stronie an alizę p ogląd ów H egla na tem a t rodziny, a na praw ej stronie an alizę pism Jean a G eneta.

2. M eta tek st + tekst, trad ycyjn a k ry ty k a e k sp lo a to w a ła a u to -referen cy jn o śó tek stu , zn ajd u jąc w n iej argum ent na rzecz pełni, zam k n iętości, d osk on ałości d zie­ ła (jego sa m o -u o b ecn ien ia ). D errida szu k a sp rzeczn ości m ięd zy d ek laracjam i te k s ­ tu i sp osob em , w jaki tek st „działa” (jego sto su n k iem do „ św ia ta ”).

3. T ek st + m etatek st, od w rócen ie poprzedniego szczepienia: tek st in terp retu je w ła sn e in terp retacje, np. S k r a d z i o n y list P o e ’go jest już sam an alizą p sy ch o a n a ­ lity czn ej a n a lizy Sk ra d z io n eg o listu przeprow adzonej przez L acana.

4. T ek st m argin aln y + tek st cen traln y, jest to strategia w yk o rzy stu ją ca lo g i­ k ę su p lem en tu : aw an su je się tek st m argin aln y n ie po to, a b y u stan ow ić n o w e centrum , lecz b y p odw ażyć opozycję isto tn eg o i n ieistotn ego.

(10)

5. „ P a leo n im ia ”, p ozostaw ien ie starej n a zw y z zaszczep ion ym n o w y m zn acze­ n iem (np. n o w y sens „p ism a” u D erridy).

6. Szczep ienie p oetyck ie, ek sp lo a tu ją ce zw iązk i p aronom astyczne (i pok rew n e, uchodzące za „ p o ety ck ie”) m ięd zy różn ym i pojęciam i. D errida objaśnia sw o je gry sło w n e zasadą a k u m u la cji, ek on om ii (np. dif férance).

Sam a filo zo fia jed n ak u zysk u je, d zięk i o w y m „ p o ety ck im ” efek tom , ch arak ter tek sto w y , w op ozycji do „ m y ślo w eg o ” (w sen sie logocen tryczn ym ). J eszcze raz m ożna tu zastosow ać in terp retację op ierając się na logice su p lem entu: litera tu ra n ie jest n iep ow ażn ym m a rgin esem „ p o w a żn eg o ” d ysk u rsu (np. filozoficzn ego) — odw rotn ie — to filo zo fia jest rod zajem p ew n ej arch i-litera tu ry . I tak w ła śn ie D errida a n a lizu je tek sty filo zo ficzn e — in teresu je się ich a sp ek tem litera ck im , głó w n ie m etaforą. P rzy ok azji p rzep row ad za d ek on stru k cję opozycji: m eta fo ry cz­ n y /litera ln y . „L iteralne jest opozycją fig u ra ty w n eg o , ale w yrażen ie litera ln e jest la k ż e m etaforą, tylk o taką, k tórej fig u ra ty w n o ść została zap om n ian a” (s. 148).

To, co przed ch w ilą p ow ied zian o o stosu n k u litera tu r y i filozofii, m oże n a ­ su w a ć podejrzenie, że celem d ek on stru k cji jest rozbicie op ozycji w celu u zy sk a ­ n ia jedności (np. arch i-litera tu ry ). W isto cie d ek on stru k cja na tym w ła śn ie p o le ­ ga, że n ie jest rozm on tow an iem op ozycji, lecz p o sta w ien iem jej w n o w y m p oło­ żeniu. W rezu ltacie d ek on stru k cji p rzeciw sta w ien ia : litera tu r a /filo zo fia u z y sk u je ­ m y szereg przesłan ek do n ow ego rozu m ien ia opozycji, zaw artych np. w e w n io ­ sk ach w y n ik a ją cy ch z p rak tyk i in terp reta cy jn ej sam ego D erridy: „n ajp raw d ziw iej filo zo ficzn ą lek tu rą dzieła filo zo ficzn eg o — lek tu rą k w estio n u ją cą jego pojęcia i pod staw y jego w y p o w ied zi — jest lek tu ra trak tu jąca to dzieło jako litera tu rę, jako fik cyjn ą, retoryczną kon stru k cję, której u kład i elem en ty zostały ok reślon e przez różne reg u ły tek sto w e. O dw rotnie, n a jlep szy m i i n a jtra fn iejszy m i le k tu r a m i ■dzieł literack ich m ogą być próby trak tow an ia ich jako g e stó w filozoficzn ych , d z ię ­

k i w y łu sk iw a n iu z nich im p lik a cji d otyczących ich zw iązk u z filo zo ficzn y m i o p o zy ­ cjam i, b ędącym i ich p o d sta w ą ” (s. 150).

K olejną część rozdziału drugiego (I n s titu tio n s an d In v e r sio n s — I n s t y t u c j e

i odw rócenia ) p o św ięcił C uller rozp atrzen iu d ek on stru k cji ty ch opozycji, k tóre m a ­

ją im p lik acje in stytu cjon aln e, w szczególn ości p rzeciw sta w ien iu : św ia d o m o ść/p o d ­ św iad om ość, m ężczyzn a/k ob ieta, rozu m ien ie/n ierozu m ien ie. M echanizm d ek o n stru k ­ c j i został tu jeszcze raz przekonująco zad em on strow an y. N a jciek a w sze fra g m en ty

tej p artii tek stu dotyczą w sp ó łczesn y ch od czytań Freuda.

O statni, p ią ty fragm en t drugiego rozd ziału k sią żk i C ullera (Critical C o n s e ­

q u e n c e s — K o n s e k w e n c j e k r y t y c z n e ) m ożn a by z p ow od zen iem p rzenieść do roz­

działu trzeciego. N ie jest on już, jak poprzed n ie p artie tek stu , refera tem p o g lą ­ d ó w D erridy, ale w szech stron n ym p rzem y ślen iem r o li tych p ogląd ów dla teorii i k ry ty k i litera ck iej. Z daniem C ullera w p ły w d ek on stru k cji na obie d y scy p lin y d otyczy: 1. sam ego pojęcia litera tu r y , 2. tem a tó w b ad aw czych i k ry ty czn y ch 3.

stra teg ii lek tu ry, 4. celó w badań i krytyk i.

N ow e rozu m ien ie litera tu ry jako a rch i-litera tu ry odbiera przede w sz y stk im „d ziełom ” ich u p rzy w ilejo w a n y statu s. D ek on stru k cja rozbija h ierarchiczne r e la ­ c je , k tóre z reg u ły o k reśla ły p ojęcie lite r a tu r y (pow ażny— n iep ow ażn y, lite r a ln y — m eta fo ry czn y , p ra w d ziw y —fik cy jn y ). R ozróżn ien ie lite r a c k i— n ielitera ck i p r o je k to ­

w a n e jest w obręb a rch i-litera tu ry . J ed n ą z im p lik a cji tego stanu rzeczy jest w sp om n ian e w y żej w za jem n e k rzy żo w a n ie się lek tu ry litera ck iej i filo zo ficzn ej. D ek on stru k cja w p ły w a też na zm ianę p ołożen ia tak ich pojęć, jak: sy m b o l/a le g o ­ ria, p rzed m iot/p rzed staw ien ie. C uller pok azu je te k stu a liz a c ję pojęcia m i m e s i s : nie m a n ie -te k sto w e g o orygin ału do im ita cji, o ry g in a ł już jest im itacją, w sz y stk o za ­ c z y n a się od reprodukcji. D użą d on iosłość m a n o w e u sy tu o w a n ie pojęcia znaku <głów nie w zakresie opozycji sign ifian t/ signifié, m o ty w o w a n y /a rb itra ln y ), p o ję ­ c ia jed n o ści dzieła, ale n a jw ięk sze zn a czen ie trzeba p rzyp isać pojęciu ram y. C u ller

(11)

R E C E N Z JE

395

■omawia D errid y an alizę pojęcia „p a r e r g a ” w d ysk u rsie k an tow sk im . D ek on stru k ­ c j a odw raca opozycję: w ew n ętrzn y /zew n ętrzn y . D errida u żyw a tu pojęcia „ w ło -

n ie n ia [i n vagin ation ]'’: n a jw ew n ętrzn iejsze części cia ła (jak v a g in a ) fa k ty c z n ie są w su n ię ty m i do środka k ieszen ia m i tego, co zew n ętrzn e. „Z ew nętrzna ram a m oże fu n k cjo n o w a ć jako n ajb ard ziej w ew n ętrzn y elem en t dzieła, w w in ię ty w śro d ek ” <s. 198).

W śród tem a tó w p od su n ięty ch k rytyce przez d ek on stru k cję są: pism o i m ow a, o b e c n o ść i nieob ecn ość, źródło, m arginalność, p rzed staw ian ie, n ieok reślon ość. A u ­ to r podkreśla, że za sp raw ą d ek on stru k cji n astąp iło odrodzenie an aliz tem a ty cz­ n y ch . D ek on stru k cja jed n ak p rzem od elow ała p o jęcie tem atu , w p row ad zając np. p o jęcie tem atu n ietem a ty czn eg o („an asem iczn ego”), który zam iast bogactw a zn a­ c z e n io w e g o p rzyn osi te k s to w i grę d esem an tyzu jącą (np. zm iana tek stu w jed en

w ie lk i anagram autora).

N a czym p olega d ek on stru k cyjn a strategia lek tu ry? C uller sprow adza ją do k ilk u p o d sta w o w y ch operacji: 1. W yszu k iw an ie asy m etry czn y ch opozycji, w k tó ­ r y c h człon p odrzędny jest w aru n k iem członu nadrzędnego. 2. W yk orzystyw an ie d w u zn aczn ych term in ó w , k o n d en su jących w sobie różne lin ie argu m en tów (np. su p le m e n t). 3. N a sta w ie n ie na różne form y w ew n ętrzn eg o zróżnicow ania (gry róż­ n ic) tek stu . 4. O d n iesien ie d ziałań tek stu (jego „stosunku do św ia ta ”) do n iego sa m eg o . Często się ok azu je, że te k sty dokonują tych operacji, które w ła śn ie pod­ d a ją krytyce. 5. K o n fro n to w a n ie k o n flik tó w w ew n ą trz tek stu z k o n tro w ersja m i od b iorczym i w o k ó ł te k stu . 6. S zczególna u w aga zw rócona na to, co m argin aln e, w y k lu cza n e (np. u zn an e za ta k ie w e w cześn iejszy ch lek tu rach tekstu).

Co zaś do celó w k ry ty k i, dek on stru k cja, b ędąc ob ja w em p o ststru k tu ralizm u , w sk a z u je n iem o żliw o ść badań n au k ow ych , sy stem o w y ch , sprow adzając p o n o w n ie zad an ia krytyczn e do in terp retacji. „Z am iast u żyw ać dzieł litera ck ich do b u d ow a­ n ia p oetyk i n arracji, na przykład, k ry ty k b ędzie badał konk retn e p o w ieści dla w yk azan ia, w ja k i sp osób oparły się one lo g ice n arracji lu b od w róciły ją ” (s. 2 2 0). D ek on stru k cyjn e in terp reta cje n ie przypom inają jed n ak d a w n iejszy ch (spod zn ak u N ow ej K rytyk i): 1. n ie dotyczą d y sty n k ty w n y ch cech u tw oru, 2. n ie r esp ek ­ tu ją ca ło ści dzieła, k o n cen tru ją c się na fragm entach, 3. n ie w y b iera ją d zieł w a ż ­ n y ch , 4. n ie w y c ią g a ją w n io sk ó w na tem at znaczenia dzieła, ale na tem a ty teo re­ ty czn e. W tym m iejscu m u si być p odw ażony pogląd o n iesy stem o w y m ch a ra k te­ r z e d ek o n stru k cji — sa m a opozycja: bad an ia sy ste m o w e / in terp retacja tek stu , p o ­ w in n a być, k o n k lu d u je C uller, poddana d ek on stru k cji. C h arak terystyczn e, że str u k ­ tu r a liśc i bardzo często zap u szczali się w sw y c h bad an iach w str e fy m argin aln e, ■szukając tego, co n ieg ra m a ty czn e i d ew ia cy jn e. D ek o n stru k ty w iści — od w rotn ie — rozm o n to w u ją c sy stem y dochodzą do n ieu b ła g a n y ch regu larn ości. S tru k tu ralizm p rzyjął zn aczen ie jako „dane”, d ek on stru k cja u ja w n ia , że ow o „dane” n ie jest p od staw ą, lecz le d w ie p row izoryczn ym p u n k tem w y jścia . N ie znaczy to — m ów i C u ller — by ona sam a m iała lep sze oparcie: p odlega sam a tej grze, którą u ja w ­ n ia . N ie jest p rzecież rad y k a ln y m zerw a n iem ze stru k tu ralizm em : obchodzi ją n ie m a l to sam o — tek st i jego d ziałan ie.

Tą k orektą om ó w io n eg o już raz, w e w stę p n y c h u w a g a ch do k siążk i, p rzeciw ­ sta w ie n ia dek on stru k cji — stru k tu ralizm ow i, zam yka C uller n a jw ięk szą część sw e j pracy: im p on u jące o m ó w ien ie d ek on stru k cji i jej teo rety czn o litera ck ich k o n se ­ k w e n c ji.

T rzeci i o sta tn i rozdział k siążk i C ullera n osi ty tu ł D e c o n s tr u c tiv e C r it ic i s m

i K r y t y k a d e k o n s t r u k c y jn a ) . K rytyk a — pisze autor — nie jest zastosow an iem le k ­

c j i filozoficzn ej do an aliz literack ich , ale bad an iem logik i tek sto w ej w tek sta ch o k r e śla n y c h jako litera ck ie. In terp retacje jedn ak że, k tóre dla p rzyk ład u p rzy ta ­ cza, pow tarzają k lasyczn e gesty: u ch w y cen ie hierarchiczn ej opozycji, od w rócen ie je j itd. D ek on stru k cjon izm okazu je się rów n ie sch em atyczn y jak stru k tu ralizm .

(12)

L ek tu ry tego typ u m ają, m im o w o ln e, n a sta w ien ie tem a ty czn e, u p rzy w ilejo w u ją , grę sprzeczności, m om enty, w k tórych tek st sam sob ie w jak iś sp osób zaprzecza, np. ru jn u je ilu zję referen cja ln ą , którą w cześn iej w y tw a rza ł.

C iek aw sze są p rzypadki lek tu ry biorącej pod u w a g ę w ew n ętrzn y , za w a rty w tek ście, m ech an izm sa m o in terp retu ją cy i k on fron tu jącej ó w m ech a n izm z już. istn ieją cy m i o d czytan iam i dzieła. D ek on stru k cja z reg u ły jest op eracją p rzep row a­ dzaną na p od staw ie danych, dotyczących poprzednich odczytań tek stu , jest lek tu rą „zaszczep ion ą” n a in n ych lek tu rach .

Istotn ą cechą k ry ty k i d ek on stru k cyjn ej jest od n ow ien ie tra d y cji clo se re a d i n g (ścisłego czytania) — n a sta w ien ie na to w szystk o, co w tek ście sta n o w i opór d la rozum ienia, np. elem en ty fig u ra ty w n e, szczegóły trad ycyjn ie p o m ija n e jak o n ie ­ w ygod n e i nied op asow an e.

O sobny problem sta n o w i d ek on stru k cja sch em a tó w n a rracyjn ych h isto rii li t e ­ ratury: k rytyk a pokazuje, jak h istoria przerzuca opozycje tk w ią ce w e w n ą tr z s y n - ch ron ii w d iach ron ię — tw orząc efe k to w n e period yzacje. C uller k oń czy sw o je r o z - w ażn ia polem ik ą z p oglądem , dość rozp ow szech n ion ym , że d ek on stru k cja a n a liz u je tek st jak o sam ozw rotn y m ech an izm form aln y. T y m czasem k rytyk a d ek o n stru k - cyjn a p rzynosi isto tn y m a teria ł poznaw czy, „ w y czy tu je” z tek stu bardzo w ie le .

T rzeci rozdział k sią żk i n ie posiada zw a rto ści p ozostałych ani ich sy s te m a ty c z ­ n o ści w w y k ła d zie. R ządzi się p o ety k ą w y licze n ia — C uller chce po prostu p ok a­ zać rozm aitość stra teg ii k ry ty czn y ch i d latego p rezen tu je poszczególn e p race dość obszernie. M im o to dem on stracja k ry ty k i d ek o n stru k cyjn ej rozczarow uje — w p re­ zen tow an ym m ateriale n ie w id ać tego rozm achu, jaki ob serw ow ało się w d ek o n - stru k cji filozoficzn ej.

K siążk ę zam yka obszerna (s. 281— 302) b ib liografia.

O grom ną zaletą pracy C ullera jest to, że w tek ście stosu n k ow o n ie w ie lk im (ok. 280 stronic) zaw arł sw o istą sy n tezę g łó w n y ch k ieru n k ó w w b ad an iach lite r a c ­ k ich na początku la t osiem d ziesią ty c h , sy n tezę p rzejrzystą, bogatą w szczeg ó ły ,, tra fn ą w uogóln ien iach .

K r z y s z t o f K ł o s i ń s k i

V i n c e n t В. L e i t e h, D EC O N STRU CTIV E CRITICISM . A N A D V A N C E D · IN TRO DU CTIO N. N ew Y ork 1983. C olum bia U n iv ersity P ress, ss. 290.

K siążk i L eitch a D e c o n s tr u c tiv e C r it ic i s m n ie n a p isa ł ani k om b atan t d ek o n - strukcjonizm u, a n i jego św ieżo n a w rócon y w y zn a w ca . L eitch u w aża się za s y m ­ p atyk a dek on stru k cyjn ej m etody, n ie zam ierza jednak n ikogo dla n iej p o zy sk iw a ć.. O pow iada się za strategią n eu traln ości, sp rzyjającą ob iek tyw n em u u jęciu tej m e ­ todologii, która w p o ło w ie la t sied em d ziesią ty c h n abrała rozgłosu w zb u d zając e n ­ tu zjazm i w y w o łu ją c sp rzeciw , sta ła się przed m iotem u n iw ersy teck ich sy m p o zjó w i te le w iz y jn y c h d ysk u sji, tr a fiła na ła m y sp ecja listy czn y ch czasop ism n a u k o w y c h i do w y so k on ak ład ow ych m agazyn ów . C elem książk i, pow iad a skrom nie autor, je st przed staw ien ie d ekonstrukcjonizm u: p rzystęp n e, zw ięzłe, u ła tw ia ją ce zrozu m ien ie,, oparte na rozsądnej se le k c ji m ateriału . K ażdy jednak, kto zetk n ął się b liżej z d e - konstru k cjon izm em , w ie, że ten sk rom n y cel n a leży do trudno osiągaln ych .

K om pozycję k siążk i L eitch a w y zn a cza p ołączen ie u jęcia dyn am iczn ego z u ję ­ ciem tem atyczn o-p rob lem ow ym , ty m zaś obu podporządkow ani zo sta li p o szczeg ó l­ n i badacze i ich k sią żk i. B y u zysk ać pożądaną p ełn ię obrazu, autor chce w y k a za ć, z jakich źródeł w y w o d zi się dekonstrukcjonizm , jak w y g lą d a jego p ostać k a n o ­ n iczn a rep rezen tow an a przez D erridę, jak m o d y fik u je się on w ew n ętrzn ie i jak rozprzestrzenia, różnicując się w zależn ości od prob lem atyk i, jaką o b ejm u je, i odi

Cytaty

Powiązane dokumenty

A numerical model for the design and analysis of electro-osmosis consolidation in soft clay is used to study a well-documented full-scale field test.. The large-strain model,

In the Ultimate Limit State stability calculations the loads are multiplied with a load factor ands and the soil parameters are divided by a material factor (Design Approach 3

A smaller interval is used for the pile inclinometers as the results are also used to determine the curvature of the piles due to deformation caused by soil displacement induced

To determine the coefficient of variation of the shear strength and shear strength parameters of soils we performed series of experiments with 4 different kinds of soils (fine

To be able to do so, we have complemented Figure 1 with the major disasters of the 20th century (Figure 3). Catastrophes with different return periods Figure 3 indicates the

The developed model can generate the release rate, concentration of radionuclide in groundwater, the annual effective dose to a critical individual and risk due to waste

The total procedure includes identifying the geomorphic features, producing CADFs for the probabilities of various heave or BEP initiation, calculating the interaction

The main mechanisms are (i) the change in vertical stress distribution in Soft Bangkok Clay layer due to the change in pile behavior, bearing pile and friction pile, (ii) the