• Nie Znaleziono Wyników

Nie było nut, jazzu uczyliśmy się ze słuchu - Marek Żmigrodzki - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nie było nut, jazzu uczyliśmy się ze słuchu - Marek Żmigrodzki - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MAREK ŻMIGRODZKI

ur. 1946; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Projekt Lublin. Opowieść o mieście, muzyka, nauka gry, jazz, Janusz Hewel, Radio Wolna Europa, płyty

Nie było nut, jazzu uczyliśmy się ze słuchu

Dlaczego jazz [nie był mile widziany]? No bo skąd na przykład utwory jazzowe? Skąd mieliśmy wiedzę o tym? Więc nasłuchiwaliśmy na przykład Radio Luksemburg, ciężko było złapać, zagłuszano czasami. Później czasami komuś udało się pojechać na Zachód i przywoził płyty. Miałem kolegę - Janusz Hewel, uciekł na drugim roku na Zachód i pracował w Wolnej Europie. No to był przekreślony zupełnie tutaj. To było bardzo miłe, bo nieraz w audycjach z radia Wolna Europa pozdrawiał kolegów z Lublina. Mówię: „Boże, żeby mnie tylko nie pozdrowił, bo mnie do kryminału zaraz wsadzą za kontakty z obcym reżimem”. Ale dlaczego o nim mówię? Janusz Hewel był na Zachodzie, w Szwecji, i przywiózł kilka płyt. Pamiętam, strasznej zażądał ceny jak na studenta. On normalnie przeliczył sobie, to co tam dał, ale dla mnie, to było dużo, ale kupiłem od niego sobie jedną, czy dwie płyty, bo tam były utwory grane przez moich idoli pianistycznych. Dla mnie to był Erroll Garner, znakomity, on nie znał nut, dlatego był mi bliski. I był Oscar Peterson. Jak dziś pamiętam utwór „Tenderly”, właśnie na tej płycie był. To z płyt żeśmy się uczyli jazzu, z radia żeśmy nasłuchiwali, i wtedy posiadanie tego słuchu, to było bardzo [przydatne]. Przecież nie było nut, tylko tyle co człowiek usłyszał. Mój brat najstarszy szczególnie, ale i ja, mieliśmy ten dar, że usłyszeliśmy raz, dwa melodię i prawie w całości mogliśmy ją zapamiętać, a później próbować ją odtworzyć.

Dlatego jak jeździłem za granicę, rzadko mi się co prawda udawało, to chodziłem, jak nie mogłem sobie kupić, to po Paryżu chodziłem, po Awinion, Nimes, po sklepach muzycznych, i tam można było sobie przesłuchiwać płyty. Wchodziłem do sklepu, słuchawki, puszczałem sobie płyty i tam słuchałem, bo po prostu nie stać mnie było na kupienie. W ten sposób żeśmy pozyskiwali wiedzę o standardach, a później jeden od drugiego. Te lepsze zespoły z Warszawy pojechały, coś przywieźli, jeden drugiemu przekazywał. To była taka szczególna atmosfera wtedy, nawet sposób na życie bym powiedział.

(2)

Data i miejsce nagrania 2016-10-24, Lublin

Rozmawiał/a Joanna Majdanik

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pani Basia zawsze miała jakieś takie edukacyjne, dydaktyczne zapędy i zawsze chciała w jakimś środowisku tym coś załatwić.. Pokazać ludziom

Miejsce i czas wydarzeń Kraśnik, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt Ostatni świadkowie, dwudziestolecie.. międzywojenne, życie codzienne, Kraśnik, Żydzi, Żydzi

Nieopisana historia - Rzeczpospolita Pszczelarska", choroby pszczół, warroza, leczenie warrozy, motylica.. Kiedyś, to żadnych chorób

A poza tym od ósmego roku żyłem sam jako dziecko, bo matka opiekowała się chorym ojcem w mieście, a myśmy mieszkali na Sławinku. Nie mam żadnych wyczynów bohaterskich z

Kiedyś można było pić wino w pracy, tośmy się napili wina, czy imieniny urządzili, poweseleli się, jajeczko zrobili.. To była bardziej taka

Zdaje się, [że] potem stały się bardziej, powiedziałbym, okiełznane. Natomiast do tamtego momentu to było naprawdę

Potem Niemcy weszli, były kartki, nie było co jeść, wieś nas utrzymywała, bo przychodzili z mlekiem, to się od razu kupowało pięć-sześć litrów, to

A jeszcze mało tego, to nas mieli stąd wyrzucić, myśmy mieli tu nie mieszkać.. Jak ja to mieszkanie stawiałam, to przyszedł pan – mierzył podwórko, ulicę,