Stanisław Kamiński
Poznanie Boga a typy racjonalnego
poznania
Studia Philosophiae Christianae 17/1, 145-154
1981
k reślą , że p rz y ta k im p o czy n an iu nie p o m ija się b y tu , gdy n ie b ie rz e się pod u w ag ę w sk az an y c h d e te rm in a c ji ja k o ta k c h , p oniew aż w łaśn ie u w zg lęd n ia się je, o ile są bytem . P o n ad to , p o d k re śla się że w d ro
dze te j a b s tra k c ji, w y o d rę b n ia ją c a s p e k t n a jb a rd z ie j zasadniczy
w szy stk ich re a ln y c h przed m io tó w k o n k re tn y c h n ie p o m ija się w n im istn ien ia. A sp ek t te n o b e jm u je istn ien ie, k tó re tu u ja w n ia się ju ż ja k o n a jb a rd z ie j p ie rw o tn y ak t. J e s t to istn ie n ie a b s tra k c y jn ie u ję te (s. 48—49).
To, co b y łoby in te re su ją c e w zw iązk u z ty m , co w yżej pow ied zia no o procesie tw o rz e n ia się p ojęcia b y tu , to p ró b a bliższej c h a r a k te ry sty k i te j a b s tra k c ji ja k o o p era cji poznaw czej. W y d a je m i się, że d o piero w ów czas m ożna coś pew nego pow iedzieć o jej rez u ltac ie , gdy się zobaczy, co sta n o w i je j bazę w yjściow ą, ja k k o n k re tn ie w y g ląd a jej p rzebieg i za raze m je j s tru k tu r a , co decyduje, że p o dm iot pozn ający z a trz y m u je się n a czymś, co sta n o w i n a jb a rd z ie j zasadniczy a s p e k t każdego b y tu . G dyby to zrealizow ać, fra g m e n ty o p isu jące tw o rze n ie się po jęcia b y tu ja k o b y tu m iałoby c h a r a k te r m n ie j d e k la ra ty w n y .
W skazałem tu n a p ew n e ty lk o za g ad n ien ia, k tó re n a rz u c a ją się w tra k c ie cz y ta n ia „W p ro w a d ze n ia” o m aw ian ej n a ty m S ym pozjum książki, ja k o n a d o m a g ają ce się szerszego ich p rze d staw ie n ia . T akie p rze d staw ie n ie p rzyczyniłoby się do w y raźn iejszeg o za ry so w a n ia om a w ia n e j ta m sam ej k o n ce p cji filozofii.
STA N ISŁA W K A M IŃ S K I
P O Z N A N IE B O G A A T Y P Y R A C J O N A L N E G O P O Z N A N IA
1. T ypy rac jo n aln e g o p oznania. 2. P o s tu la ty sta w ia n e p o zn an iu Boga. 3. W łaściw y ty p rac jo n a ln e g o p o zn an ia Boga.
T ru d n o zaprzeczyć, iż p o zn an ie B oga sta n o w i dziś n ajw a żn iejsz y i n ajp iln ie jsz y p ro b lem m yśli ch rz eśc ija ń sk iej. W y d aje się przeto słuszne n ie p rze sta w a ć p o d ejm o w an ia no w y ch p ró b jego rozw iązania. N ależy je d n a k zdaw ać sobie spraw ę, że w iele czynników przeszk ad za skuteczności ty c h prób. M am tu szczególnie n a u w ad z e jed en z nich, m oże n a jb a rd z ie j p rze szk a d zając y — niezgodność w u sta le n iu k r y te riów , za pom ocą k tó ry c h ocenia się, k ie d y p o zn a n ie B oga je s t n a j w łaściw sze. O czywiście, n ie chodzi tu je d y n ie o u w a ru n k o w a n ia p ły n ące z ró żn y c h poziom ów in te le k tu a ln y c h p odm iotów tego p o zn a nia. B a rd z ie j k o n tro w e rsy jn e są zm iany, k tó re u k sz ta łto w a ły się w w y n ik u historycznego ro zw o ju p o sta w m yślow ych lu d zi w ogóle. R acjonalność, obiektyw ność, pew ność i p ra w d a w sensie k lasycznym p rz e sta ły bow iem fu n k cjo n o w a ć ja k o je d y n e sp raw d zian y b ez d y sk u sy jn e rz e te ln e j w iedzy filozoficznej. O bok ty c h w y su w a się często k r y te r ia b a rd z ie j liczące się z m e n taln o ścią now oczesnego człow ieka, k tó ry ulega w coraz w iększym sto p n iu m odzie n a irra c jo n a liz m , s u b ie k ty w izm (zw łaszcza w p ostaci an tro p o c en try z m u ), fallib iliz m i n a ró żn e od m ian y p rak siz m u . N ie b r a k w reszcie pró b łączenia ty c h p rz e ciw staw n y c h po stu lató w . N ieraz chciałoby się pozn an ie Boga oprzeć n ie ty lk o n a w iedzy o b iektyw no-kosm ologicznej, lecz ta k ż e n a ży w y m d ośw iadczeniu osobistym , n ie ty lk o n a ra c jo n a ln y c h a rg u m e n -
ta c h , k tó re u w zg lę d n ia ją n ajn o w sze zdobycze n au k i, lecz ta k ż e n a p o za racjo n aln y c h odczuciach, tud zież n ie w y ra żaln y ch p o trze b ac h s e r ca i w oli. W łaściw ie n ie chcem y zrezygnow ać z żad n y ch w arto śc i p o zn an ia, n ie zd a ją c sobie sp raw y , że n ie k tó re z n ic h nie są k o m p a ty b iln e, że m a k sim u m w a rto śc i n ie osiąga się w dro d ze su m o w a n ia w a rto śc i w zględnych, rela ty w n y c h . P rz ed e w szy stk im zaś n ie da się pogodzić p o stu la tu ra c jo n a ln o śc i p o zn a n ia z jednoczesnym d opusz czeniem źródeł po zaracjo n aln y ch . C hoćby k ro p e lk a irra c jo n a liz m u b o w iem zm ąci bez resz ty czysty p ły n w iedzy o dznaczającej się n aw e t n ie sk a z ite ln ą rac jo n aln o ścią , k tó re j z re sztą n ik t n a serio i zupełnie n ie ośm iela się w ykluczać. Często je d n a k tru d n o n a m oprzeć się po k u sie w y k o rz y sta n ia w iedzy, k tó ra w y m y k a się ra c jo n a ln e j k o n tro li a w y d a je się in te re s u ją c a h
Otóż przyjąw szy, że zam ierzam y poznać B oga w sposób r a c jo n a l ny, nie p ró b u ją c rów n ież oscylow ać m iędzy ra c jo n a ln o śc ią a irra c jo - n alnością, p o sz u k ajm y tak ieg o ty p u w iedzy, k tó ra d o p ro w a d ziłab y n as do Boga drogą, re a liz u ją c ą o p ty m a ln ie k r y te ria w artościow ego po znania. P o szu k iw a n ia te przep ro w ad zim y , p re z e n tu ją c fu n d a m e n ta ln e ty p y rac jo n a ln e g o p o zn an ia (n au k i w szerszym sensie), n astęp n ie u k ła d a ją c h ie ra rc h ię po stu lató w , ja k ie n ieodzow nie w in n o spełniać m e ry to ry c zn ie tr a f n e i logicznie p o p ra w n e pozn an ie Boga, a w reszcie w y b ie ra ją c (zgodnie z ty m ustalen iem ) ty p rac jo n aln e g o poznania, w ra m a c h którego m ożna zdobyw ać epistem ologicznie n a jw a rto śc io w szą w iedzę o Bogu.
1. TY PY RA C JO N A LN EG O PO ZN A N IA
M ając n a w zględzie przed e w szy stk im pozn an ie rzeczyw istości, k tó ra istn ie je n iezależnie od naszego p o zn an ia oraz d o puszczając w y łącznie ra c jo n a ln e źró d ła w iedzy, ak c e p tu je m y p lu ra liz m epistem olo- giczno-m etodologiczny. Z godnie z ty m m ożliw e są ró żn o ro d n e tj. w za jem n ie nie red u k o w a ln e i n ie za stęp o w a ln e ro d z a je w iedzy sp e c ja li stycznej. Nie ty lk o w ięc k o le jn o w d ziejach szeroko p o ję te j n au k i, lecz ta k ż e w jednoczesnym użyciu m ogą fu n k cjo n o w a ć i fak ty c zn ie fu n k c jo n u ją ró żn e ty p y p o zn a n ia racjo n aln e g o , czyli odm ien n ie de te rm in u ją c przed m io t w łaściw y lu b cel przed m io to w y i w k o n se k w e n cji m etodę p o z n a n ia 2. W ydaje się, że ro zm a ite ty p y rac jo n a ln e g o po zn a n ia d ad zą się zre d u k o w a ć do czterech p o d staw o w y ch g ru p : in tu ic y j 1 T rz eb a przyznać, że pod w p ły w em egzy sten cjalizm u p o sta w a ir r a cjo n a ln a w filozofii m a licznych zw olenników . R ad zą oni w p oznaniu Boga zrezygnow ać z w szelkich ubezpieczeń, ja k ie d aje rozum , u w a ż a jąc, iż w k aż d ej w iedzy przy ch o d zi w k o ń cu m om ent, k ie d y trz e b a się zdobyć n a odw agę i skoczyć w p u stk ę albo za u fać bliżej n ie o k re ślo n e j in tu icji. C hyba za p o m in ają, że je st jeszcze je d n o w yjście, b a r dziej godne człow ieka — p o d ją ć ra c jo n a ln ie u p raw o m o c n io n ą decy zję. To b a rd z ie j zgadza się z a u te n ty c z n y m i p ra w a m i m yśli ludzkiej. 2 M ów iąc o przedm iocie w łaściw ym , m am n a m yśli tzw . p rze d m io t fo rm a ln y czyli osobliw y asp e k t, ja k i b ierze pod uw agę pozn an ie ro z p a try w a n e j dziedziny. Cel przed m io to w y zaś, to ostateczn y re z u lta t poznania, k tó ry b y w a głów nie opisem p o rzą d k u jąc y m , ja k im ś w y ja śn ie n iem (np. in te r p re ta c ją ro zu m ieją cą , w y ja śn ie n ie m ostatecznoś- ciow ym , fu n k cjo n a ln y m , s tru k tu ra ln y m , genetycznym ) oraz u z a sa d n io n y m u k ła d e m ocen lu b norm . M etoda p o zn a n ia sta n o w i fu n k c ję
n o -d e d u k c y jn a w iedza u n ita rn a , d e d u k c y jn a a le te sto w a n a em p i rycznie w ied za m atem aty c zn o -p rz y ro d n icz a, in d u k c y jn a w iedza p r a w idłow ości zd a rzeń oraz h ip o te ty c z n o -d e d u k c y jn a ale o p ie ra ją c a się fa lsy fik a c ji em p iry czn ej w iedza coraz celniej w y ja ś n ia ją c a zd a rze nia, tym czasow o ro zw ią zu ją ca problem y.
N a jb a rd z ie j ty p o w y m po zn an iem w p ierw szej g ru p ie je st to, k tó rego kon cep cję stw o rzy ł A rystoteles. M a to być w iedza ogólna i je d n ak o w a d la filozofii i n a u k szczegółow ych, dotycząca isto t w y a b s tra h o w anych z d a n y c h d ośw iadczalnie rzeczy (em piryzm genetyczny). Z m ierza się zaś do zb u d o w a n ia sy stem u k ateg o ry cz n o -d e d u k cy jn e g o w o p arc iu o n ie o b a la ln e założenia in tu ic y jn e o d czytane w rzeczach (in telektualizm ) ale bez em pirycznego te sto w a n ia (racjo n alizm m eto dologiczny) s. Tezy tego sy stem u sta n o w ią koniecznościow e w y ja ś n ie n ie isto t (form ) rzeczy przez przyczyny i jednocześnie u p o rz ą d k o w a n ie h ie ra rc h ic zn e (subsum pcja) fo rm (za pom ocą sylogistyki). Do p ierw szej g ru p y d a ła b y się ró w n ież zre d u k o w a ć k o n ce p cja n a u k i- -filozofii za p ro p o n o w a n a przez P lato n a , k tó ry za m ia st a b s tra k c ji u ży w a ł p rzy p o m n ien ia św ia ta id ei (u jęty ch in tu icy jn ie) przy o kazji do św iadczenia m a te ria ln e j rzeczyw istości oraz za m ia st d ed u k c ji po słu giw ał się m y ślen iem d ialektycznym . W te j g ru p ie zm ieściłaby się ta k ż e p ew n a osobliw a kon cep cja w yłączn ie filozoficznej w iedzy in - tu ic y jn o -d e d u k c y jn e j, za p o czątk o w an a (p rz y n a jm n ie j częściowo) przez Tom asza z A k w in u , a ro z w ija n a ju ż w spółcześnie pod n az w ą te o rii bytu . M a ona dotyczyć rzeczyw istości ja k o istn ie ją c e j czyli w a sp e k cie ogólnoegzystencjalnym . T akiego p rze d m io tu form alnego dosięga się za pom ocą n ie sam ej a b s tra k c ji, lecz ta k ż e in n y c h o p e ra c ji in te lek tu aln y c h . B azow e tezy zaś n ie ty lk o są n ajo g ó ln ie jszy m i z a sa d a m i (pryncypiam i), lecz ta k ż e tw ie rd z en ia m i, k tó re w y m a g a ją dop ie ro w y ja ś n ie n ia ostatecznościow ego. S tąd b a rd z ie j ty p o w e je st tu z a m ia st d e d u k c ji ro zu m o w a n ie re d u k c y jn e a le o c h a ra k te rz e n ie z a w odnym , bo w sk az u ją cy m je d y n ą ra c ję kon ieczn ą w aspekcie ogól n o eg z y ste n cja ln y m jakiegoś s ta n u rzeczy.
W d ru g ie j g ru p ie n a jb a rd z ie j ty p o w ą k o n ce p cją p o zn a n ia r a c jo n alnego stw o rzy li G alileusz i N ew ton. W p u n k cie w y jśc ia rozw inęli opis system atyczny, p o słu g u jąc y się c h a ra k te ry s ty k a m i ilościow ym i (dla u m ożliw ienia sto so w an ia m atem aty k i). D opuszczają h ip o te ty c z- ność w stę p n y ch w y ja ś n ie ń przyczynow ych, k tó re m a ją być te sto w a n e em pirycznie. T eoria n a u k o w a je d n a k p o zo stała n a d a l w zasadzie sy stem em d ed u k c y jn y m tez koniecznie p raw d ziw y c h , z a k ła d ają c, że m a te m a ty k a o p isu je n a tu rę rzeczy. P o k ry ty c e H u m e’a K a n t zm odyfi k ow ał to u za sa d n ien ie konieczności, w idząc jej źródło w fo rm a c h a p rio ry cz n y ch ro zu m u (zam iast in te le k tu a ln e j oczyw istości p rze d m io to w ej p rż y ją ł oczyw istość fo rm a ln o -su b ie k ty w n ą). T ak to m a te m a ty c z ne p rzy ro d o zn a w stw o stało się w zorcow ym poznaniem rac jo n aln y m . W arto dodać, że n a m a rg in esie te j g ru p y u tw o rzo n o (stopniow o ją d e te rm in a c ji jego p rze d m io tu i celu przedm iotow ego oraz a k c ep to w a n ej te o rii poznania. P ra k ty c z n ie w o d ró żn ia n iu n a u k p o słu g u jem y się często d e te rm in a c ją zespołu p ro b le m a ty k i w łaściw e j dla poszczególnej n au k i. A le w yzn aczen ie p ro b le m a ty k i su p o n u je o k reślo n y p rzedm iot, cel i dopuszczalną m etodę.
s P rz y u trz y m a n iu in n y c h p o stu lató w A ry sto telesa zap ro p o n o w a no ju ż w sta ro ż y tn o śc i h ip o te ty c zn o -d ed u k c y jn y system w iedzy (P to- lom eusz, S im plicjusz).
u w y ra źn iają c) k o ncepcję w iedzy fo rm a ln o -d e d u k c y jn e j, k tó ra d o ty czy s tr u k tu r m yślow ych (idei). T eo ria ta k a sta n o w i h ip o tety czn o - -d e d u k c y jn y sy stem zd a ń czysto an ality czn y ch .
T ypow a d la trze cie j g ru p y k o n ce p cja p o zn a n ia rac jo n a ln e g o po w s ta ła głów nie dzięki pozytyw istom . W p raw d zie ju ż F r. B acon gło sił, że w iedza je st u k ła d em coraz ogólniejszym p ra w o trzy m an y ch w d ro d ze in d u k c y jn eg o uogólnienia, ale dotyczą one jeszcze fo rm rzeczy i nie p o d le g a ją w zasad zie te sto w an iu . D opiero C om te i J. S. M ili p rz e d sta w ili in d u k c jo n iz m now oczesny, uw aż ają c, iż n a u k a do ty czy fak tó w , a zm ierza za pom ocą ro zu m o w a ń in d u k c y jn y c h i te sto w a ń w o p arc iu o dogm aty czn ie p rz y ję te d a n e d ośw iadczenia ze w n ętrz n eg o do u sta le n ia p raw id ło w o ści p rzeb ieg u ty c h fak tó w . F u n k cję m yślenia d ed u k cy jn eg o w tego ro d z a ju p o zn a n ia d o k ła d n iej zde te rm in o w a li później neopozytyw iści. P o d k re ślali, że tre ść w ied zy je st w yłączn ie em p iry czn a a czy n n ik te o re ty cz n y (logiko-m atem atyczny) ogran icza się do fo rm y w iedzy (tzw. em p iry zm logiczny). Tezy s ta n o w ią w ró żn y m sto p n iu p raw d o p o d o b n e p ra w d y o św iecie albo n arz ę d z ia u p o rzą d k o w a n ia o b se rw ac ji o świecie. P o zn an ie ra c jo n a l n e posiad a zaw sze c h a ra k te r w iedzy fizy k a ln ej i dlatego m ożliw a je st d alek o idąca u n ifik a c ja n auk.
P rz ec iw ograniczeniom pozytyw istów , w y stą p ili h u m a n iśc i i filo zofow ie, s ta ra ją c się u tw o rzy ć rów noległe k o n ce p cje w iedzy ra c jo n a ln e j lecz n ie fizy k aln ej. M iała ona dotyczyć fa k tó w w e w n ę trz nych, k u ltu ro w y c h (p re ze n tu ją cy ch w artość), system ów znak o w y ch czy w reszcie za w arto śc i św iadom ości (zw łaszcza tego, co i ja k o co się w niej jaw i). Z m ie rz ała n a to m ia st n ie ty le do w y k ry c ia p ra w id ło w ości, ile do o k reśle n ia osobliw ości lu b typow ości zdarzeń, ich zro zu m ien ia (in te rp re ta c ji ro zu m iejącej) lu b oceny. Szczególnie w y ra ź n ą k o n ce p cję p o zn a n ia filozoficznego stw o rzy li fenom enologow ie. B yła to o p a rta o in te le k tu a ln ą in tu ic ję an a lity cz n o -o p iso w a w iedza ejd ety c z- n a tego, co d a n e w św iadom ości i je j in te n c jo n a ln y c h korelató w .
C z w arta g ru p a k o n cep cji p o zn a n ia rac jo n aln e g o zaczęła k sz ta łto w ać się n a p o czątk u X X w. Z ain icjo w a li u ję c ie tego ty p u w iedzy p rzez k ry ty k ę epistem ologii pozy ty w istó w P o in ca re i D uhem , a przez fa k ty c z n e u p ra w ia n ie n a u k i — E in stein . T eo rety czn e p o cz ątk i dał głów nie K . P o p p er. D an y ch dośw iadczenia n ie p rz y jm u je się tu do g m atycznie, od rzu ca się in d u k c jo n iz m i k w a lifik a c ję p ra w d y ja k o sp ra w d z ia n u naukow ości. W iedza ra c jo n a ln a je st u k ła d e m śm iałych h ipotez n ajo g ó ln ie j w y ja śn ia ją c y c h , k tó re tym czasow o p rz y jm u je się dlatego, że o p arły się k ry ty c e ra c jo n a ln e j i rze te ln y m pró b o m fa lsy - fik a c ji em pirycznej. W p u n k cie w y jśc ia w y stę p u ją n ie in d y w id u a ln e d an e em piryczne, lecz p ro b lem y zrodzone n a g ru n cie d ośw iadczenia i dotychczasow ej w iedzy te o re ty cz n ej. M iędzy poznariiem em p iry cz n y m i te o re ty cz n y m bow iem n ie zachodzi o stra d y chotom ia (Quine). D latego te ż zd a n ia o b se rw ac y jn e p rz y jm u je się h ip o te ty c zn ie a te o ria zaw sze je st c h w ie jn a i p o d w a ż a ln a przez in n ą teorię. N au k a to k r y ty c zn a pogoń za coraz celniejszym w y ja śn ie n ie m (jakiś p ry m a t te o re tycznego ele m e n tu p rze d obserw acją).
2. P O STU LA TY STA W IA N E P O ZN A N IU BOGA
Ściśle m ów iąc, B oga po zn ajem y n a g ru n cie w iedzy re lig ijn e j. N a zw a Bóg n ależy b ow iem do języka religii. P rz y jęło się je d n a k u ży w ać te j n azw y ró w n ież w filozofi, ale n ie co do genetycznego sensu
(znaczenia) ty lk o co do oznaczenia. T erm in y ściśle filozoficzne blis- ko oznaezające (nie zaś rów noznaczące, a n i n a w e t całkiem · ró w n o o zn a- czające) z n az w ą Bóg, to n ajczęściej: A bsolut, C zysty A kt, Esse su b
sistens, B y t K onieczny, P ie rw sz a P rzy czy n a, P e łn ia B ytu, In fin itu s S im p lic ite r, O m n ip erfec tu s, S im p le x absolute... P y ta ją c o w a ru n k i
ja k ie w in n o spełniać n a jw a rto ścio w sze p o zn a n ie ra c jo n a ln e Boga, n ie chodzi n a m o pozn an ie re lig ijn e lecz racjo n aln o -filo zo ficzn e. T e r m in u Bóg uży w am y w ięc ja k o b liskooznacznika te rm in ó w filozoficz nych, w yżej przytoczonych. M ów iąc zaś o w a rto śc io w y m poznaniu, m am y n a m yśli p rze d e w szy stk im m e ry to ry c z n ą tra fn o ść i logiczną p o p raw n o ść tego p oznania. M ery to ry czn a tra fn o ść m oże być o k reślo n a w łaśn ie z u w ag i n ie ty lk o n a filozofię, lecz ta k ż e n a d e te rm in a c je p ły n ą ce z w iedzy re lig ijn e j i p o stu la ty p rak ty c zn e . H isto ria filozo ficznych tra k ta tó w , k tó re z a w ie ra ją p o zn a n ie B oga d o sta rc za w sk a zów ek, co do tego, jakiego szuka się p o zn a n ia Boga. S to su ją c ja k b y d o k sograficzną in d u k c ję , stw ie rd z am y n a jp ie rw , że pozn an ie to w in no być realisty czn e. N iezależnie od tego, ja k i p rzy jm iem y p u n k t w y jśc ia w p o zn a n iu filozoficznym m usi ono dosięgnąć rzeczyw istości, istn iejące j n iezależn ie od naszego m y ślen ia i dać odpow iedź w aż n ą realnie.
Z arów no filozofia ja k też p o trze b y św iato p o g ląd o w e zaw sze w y m agały, a b y pozn an ie B oga było ap o d y k ty cz n e i ostatecznościow e. N ie chciano się zadow olić a n i ty m czaso w ą h ip o te zą a n i ja k im ś p r a k tycznym p o stu late m , k tó re m u b ra k teorety czn eg o u za sa d n ien ia , się gającego do sam ych fu n d a m e n tó w w iedzy o rz e c z y w isto śc i4. P o zn a nie Boga w in n o oprzeć się n a n ajg łęb szy ch r a c ja c h re a ln y c h i to w sposób n ieo b alaln y . J e s t to w ym aganie, k tó re pojaw iło się w y łącznie w tzw . filozofii m a k sy m a listy c zn e j. A le tru d n o ju ż w p ro g ram o w a n iu k ry te rió w w artościow ego p o zn a n ia B oga pop rzestać n a m inim alizm ie filozoficznym . S am o życie z rę sztą w y ra ź n ie żąd a w te j sp raw ie w iedzy k ateg o ry cz n ej i a b s o lu tn ie u g ru n to w a n e j. N ie z a d aw a la n as w ielo ra k o n a w e t u p raw o m o c n io n a h ipoteza Boga. Z b y t w aż n a życiowo (i n a całą w ieczność) je st to sp raw a, ab y w y sta rc za ło ro zw ią zać ją ty lk o w ja k im ś sto p n iu p raw d o p o d o b ie ń stw a.
W iedza re lig ijn a (o p raco w an a w teologii) z a w iera w skazów kę, że a n i nie m ożem y ro zu m em p o jąć Bożej n a tu r y a n i w sposób p rz y ro dzony i zarazem b ezpośrednio stw ierd zić is tn ie n ia Boga. S tą d p ły n ie w niosek, iż ra c jo n a ln e pozn an ie istn ie n ia B oga m u si być d y s k u r s y w -
ne, a n a tu r ę B ożą jako tra n s c e n d e n tn ą d la m yśli lu d z k iej m ożem y po
znać je d y n ie o tyle, o ile je st ra c ją określo n y ch sta n ó w bytow ych. O ne to d a ją p o d sta w ę dla p rze p ro w a d z e n ia osobliw ego ro zu m o w a nia, któ reg o w niosek sta n o w i d eterm in a cje , kim Bóg jest. Z atem odrzucić trz e b a różnego ro d z a ju (choćby połączone z in tu ic ją in te le k tu a ln ą ) d ośw iadczenia relig ijn e, k tó re k o n ta k to w a ły b y n as w p ro st z Bogiem , p rz e k o n u ją c o Jego egzystencji. N ie d a się ró w n ież o trz y m ać o k reśle n ia Boga w yłącznie w d ro d ze a b s tra k c ji z d an y c h do 4 N iektórzy w p raw d zie, an a liz u ją c a sp ira c je naszej psy ch ik i t u dzież z jaw isk a życia sp o łeczno-kulturow ego, d o strze g ali B oga ja k o po trz e b ę i p o stu la t w szczelinach w iedzy h u m a n isty c zn e j. A le n ie n eg u jąc ja k ie jś w a rto śc i poznaw czej ta k ic h analiz, tr u d n o uznać, ab y m o gły one dać w iedzę a d e k w a tn ą do a s p ira c ji in te le k tu a ln y c h człow ie k a dociekliw ego, n a w e t żyjącego w k o ń cu X X w.
św iadczenia, a n i w reszcie za pom ocą zabiegu zw anego opisem a n a lity cz n y m 5.
K ry ty cy a rg u m e n ta c ji za istn ie n ie m Boga dość często p o w ta rz a j ą (za K a n te m i p ozytyw istam i) za rzu t, że a s e rc ję B oga u niem ożliw ia b r a k zasad, k tó re w iąz ały b y cały n asz św ia t z ja k ą ś isto tą w zględem niego tra n sc e n d e n tn ą . Z arów no te rm in y (np. cokolw iek, byt) ja k i p ry n c y p ia (np. przyczynow ości) użyte w ro zu m o w a n iu u z a s a d n ia ją cym eg zy sten cję B oga pozbaw ione są p o trz e b n e j tre śc i em p iry czn ej i za raze m ogólności nieograniczonej. M ając n a u w ad z e te tru d n o ści, w y su w a się p o stu la t, ab y p o zn a n ie Boga było analogiczn o -tra n scen -
d entalne. C hodzi tu głów nie o to , aby n azw y p o d staw o w e p re z e n to
w ały tre ść p ro p o rc jo n a ln ie p o d o b n ą o za k re sie niesk o ń czo n y m (ści ślej — p rze k ra c z a ją c y m w szy stk ie kategorie). Z w łaszcza fu n d a m e n ta ln y i kluczow y te rm in „ b yt” w in ie n spełniać te n p o stu la t. P o ję cie b y tu leży u p o d sta w każdego innego po jęcia ściśle m etafizy czn e go, k tó re je s t ja k b y złożone z dom yślnego po jęcia b y t i tego w y ra ź n ie w ym ienionego, ja k np. p rzy czy n a = (byt) przyczyny. A nało- g ie z n o -tra n sc e n d e n ta ln e pozn an ie Boga pozw oli dojść do a sercji, że Bóg je s t tra n sc e n d e n tn y i zarazem im m a n e n tn y w obec całego św iata. A ta k ie w łaśn ie u ję cie Boga b y w a p o stu lo w a n e w w iedzy relig ijn ej. M ówi się przecież, że Bóg je st p o n ad w szystkim , co stw orzone, ale „w N im żyjem y, p o ru szam y się” 6.
O sta tn i w reszcie p o stu la t m ożna sfo rm u ło w ać w p o staci d y re k ty w y , że pozn an ie B oga w in n o być o p ty m a ln ie a d e k w a tn e m e n ta l ności w spółczesnych ludzi, oczyw iście n ie k o sztem n a ru sz e n ia p o
p rze d n io w yliczonych k ry te rió w epistem ologiczno-m etodologicznych.
T u d o ty k a m y sp ra w y o g rom nie k o n tro w e rsy jn e j. W y d a je się jednak, że spór m iędzy p o stu la ta m i epistem ologiczno-m etodologicznym i a p ra g m a ty cz n y m i w in ie n być ro zw ią zy w an y p rze d e w szy stk im ze w zględu n a zad an ia, ja k ie sta w ia się p o zn a n iu Boga. Je śli chodzi O sam o p rze k o n a n ie kogoś o istn ie n iu Boga, to w ted y n a p ie rw sz y m m iejscu w o l n o sta w iać k ry te ria p rag m a ty cz n e. A le jeżeli chcem y zdobyć w iedzę (i arg u m e n ta c ję ) re a liz u ją c ą o b ie k ty w n e w a lo ry poznaw cze, to n ie m ożna zrezygnow ać z p o stu lató w epistem ologicznych i m etodologicz n y ch n a rzecz p rag m aty czn y ch . Mało, n a w e t w ów czas, gdy społeczeń stw o sta je się sk ło n n e do lek cew ażen ia ty c h p ierw szy ch po stu lató w , o g ran ic za jąc się do za ch o w an ia dru g ich , n ie w olno filozofom w im ię obrony o biektyw ności i te o re ty c z n e j p raw om ocności n asze j w iedzy p o d sta w o w e j dla życia k u ltu ro w eg o sch leb iać p o w sta ją c e j m odzie. F i lozof bow iem m a pełnić ta k ż e fu n k c je w ychow aw cze co do sty lu ' m y ślen ia o sp ra w a c h isto tn y c h d la fu n d a m e n tó w pogląd u n a św iat.
M ając pow yższe n a w zględzie trz e b a np. p re fe ro w a ć a n tro p o lo giczny p u n k t w y jśc ia p rze d kosm ologicznym w po zn an iu Boga, lecz n ie w olno zm ien iać n a tu r y sam ego p oznania, k tó re m u si d a le j sp e ł n ia ć w yliczone p o stu la ty epistem ologiczno-m etodologiczne. P odobnie n ie n ależ y lekcew ażyć ro li to ta ln e g o d ośw iadczenia ludzkiego (a w ięc i naukow ego i religjnego) w genezie p ro b le m a ty k i p o zn an ia Boga,
5 N a te m a t opisu anality czn eg o zob. T. Czeżewskii, O d c zy ty filo
zo ficzn e, T o ru ń (1958) 1969.
6 N iew ą tp liw ie tra n sc e n d e n c ja i im m a n e n c ja B oga je st tr u d n a do p o ję cia rozum em , ale filozoficzne poznanie, gdy ju ż sk ą d in ą d w ie o ty m , nie m oże się z ty m niie liczyć, jeśli chce m ieć a d e k w a tn ą w ie dzę o Bogu.
ale sam o sfo rm u ło w an ie o stateczn e za g ad n ień p o zn an ia B oga i ich rozw iązanie w in n o być a d e k w a tn e do n a tu ry tego p oznania, re a liz u jącego k ry te ria epistem ologiczno-m etodologiczne.
3. W ŁA ŚCIW Y TY P RA C JO N A LN EG O P O ZN A N IA BOGA Je śli k to ś p rz y jm ie w yżej za p ro p o n o w a n e p o stu la ty d la poznania Boga, to będzie p ró b o w a ł rozstrzy g n ąć, k tó ry ze zn a n y ch ty p ó w r a cjonalnego p o zn a n ia w p ełn i re a liz u je te p o stu laty , a p rz y n a jm n ie j o p ty m a ln ie rea lizu je. Z ad a n ie to ty lk o pozornie je s t ła tw e do w y k o n an ia. W ym aga bow iem p rze d y sk u to w a n ia w szy stk ich k o ncepcji f i lozofii pod w zględem sp e łn ia n ia przez n ie w y m ien io n y ch k ry te rió w . T u ta j ograniczym y się je d n a k do k ró tk ic h uw ag, k tó re d ążą do u k a zania, że je d y n ie tzw. te o ria b y tu m oże rea lizo w a ć rzeczone p o stu laty.
P rz ed e w szy stk im je st pozn an iem rac jo n a ln y m , bo nie z a k ła d a in n ej w iedzy ja k ty lk o in te rsu b ie k ty w n ie se n so w n ą i k o n tro lo w a ln ą
w op arciu o dośw iadczenie i o p era cje in te le k tu a ln o -ro z u m o w e 7.
W kon cep cji d ośw iadczenia a k c e n tu je jego n a tu ra ln ą bezpośredniość oraz zespolenie w n im procesów z m y sło w o -in telek tu a ln y ch . A czkol w iek nie k ażd e dośw iadczenie m usi p osiadać te w łaściw ości, to je d n a k n a jb a rd z ie j zn a m ie n n y dla te o rii b y tu k o n ta k t z rzeczyw istością, w i n ie n polegać n a z m y sło w o -in telek tu a ln y m u jęciu je j w asp ek cie k o n k retn e g o istn ien ia. W ydaje się to nieodzow ne n a jp ie rw dla za g w a ra n to w a n ia p o zn an ia realności. P rz ed m io tem m acierzystego d o św ia d czenia n ie m ogą być w yłączn ie a k ty i z a w arto ść św iadom ości, bd p rze k re ślało b y to n a tu ra ln ą d rogę pozn an ia, a co gorsze — n a ra ż a ło n a p o p ad n ięcie w idealizm . T łum aczen ie ja k o b y św iadom ość b y ła b a r dziej k ry ty c z n ie o b ra n y m „p u n k te m arc h im ed e so w y m ” pew ności p o znania, w y d a je się a rg u m e n te m nie n a te m a t. P rz e su w a bow iem p u n k t ciężkości z rea ln o ści p o zn a n ia ty lk o n a jego pew ność oraz zak ład a, że św iadom ość (jej zaw artość) je st przedm iotem , z k tó ry m k o n ta k t lep iej u z a sa d n i re a liz m p o zn a n ia niż b ez p o śred n i k o n ta k t z rzeczy
w istością, istn ie ją c ą niezależnie od naszego poznania. T ym czasem
(zgodnie z realizm em ) św iadom ość rzeczyw istości je st rzeczyw istością w tó rn ą w sto su n k u do sam ej rzeczyw istości. Nie m a w ięcej k ry ty c y zm u w założeniu in te n c y jn o śc i a k tó w i tre ś c i św iadom ości niż w p rz y jęciu rea ln o ści n a tu ra ln e g o d ośw iadczenia w p ro s t rzeczyw istości. Ł a t w iej w p ie rw sz y m n iż w d ru g im p rz y p a d k u o za rzu t, że n ie p o zn a jem y lecz tw o rzy m y rzeczyw istość. O drzucam y w ięc w szelkie m e ta - przed m io to w e ty p y p o zn a n ia rac jo n aln e g o ja k o nie n a d a ją c e się do realn eg o p o zn an ia Boga.
A p odyktyczne i ostatecznościow e ro zu m o w a n ie w in n o d o p ro w a dzać do p o zn an ia Boga. T ylko p ierw szy ty p w iedzy r a c jo n a ln e j m oże p rete n d o w ać do sp e łn ie n ia tego k ry te riu m . O statecznościow e w y ja ś n ien ie o trz y m u je się d zięki o b ra n e m u p rze d m io to w i fo rm a ln e m u p o zn a n ia tu d z ież u ży tem u ro zu m o w a n iu re d u k c y jn e m u . O b iek tem je s t 7 T rz eb a podk reślić, że ró żn e b y w a ją rac jo n aln o ści, a n a w e t w y stę p u je hasło p lu ra liz m u racjo n aln o ści. R ozsądne je d n a k będzie p rz y jąć, że n ie k aż d y ty p rac jo n a ln o śc i je s t ró w n o u p ra w n io n y w p o zn a n iu Boga. D latego bliżej c h a ra k te ry z u je się to sk ró to w e o k reśle n ie pozn an ia racjo n aln eg o .
a s p e k t o g ó lnoegzystencjalny rzeczyw istości, k tó ry p ozw ala dociekać re d u k c y jn ie n ajg łęb szy ch r a c ji b y to w y ch -— szukać a b so lu tn y c h odpo w iedzi n a p y ta n ie, dlaczego w ogóle coś istn ieje, jeśli iiie m usi istnieć. R ozum ow anie re d u k c y jn e s ta je się tu niezaw odne, jeśli w sk a z u je je d y n ą ra c ję b y to w ą określonego sta n u rz e c z y 8. A to znow u m ożliw e s ta je się dzięki tem u , że p o zn a n ie dotyczy koniecznościow ych re la c ji (o statecznie w e w n ą trz b y to w y c h s tr u k tu r rzeczyw istości), d ają c y c h się u ją ć w p ro sty sposób in te le k tu a ln ie (p o w tarza ln e a k ty in tu ic ji in te
le k tu a ln e j p o zw a lają n a oczyw istość p rzedm iotow ą) oraz w y razić
w ję zy k u a n a lity cz n y m (m ożliw y je st w ysoki sto p ień u te o re ty cz n ie - n ia ję zy k a ja k o re z u lta t a n a lity c z n e j m etody tw o rz e n ia pojęć). K o nieczn a praw d ziw o ść tw ie rd z e ń pochodzi w ięc jednocześnie z trz e c h źródeł: c h a r a k te ru o b ie k tu p oznaw anego (koniecznościow e relacje), w łasn o ści w ład z y poznaw czej w o d n iesien iu do tego p rze d m io tu (nie zaw odność p ro sty c h u ję ć in te le k tu a ln y c h ), tu d zież z osobliw ości języ k a (an alityczność n ie w y k lu c z a ją c a realności).
P o stu la t d y sk u rsy w n o ści p o zn a n ia sp e łn ia ją w szy stk ie cztery g ru p y w iedzy ra c jo n a ln e j. A le w p o zn a n iu B oga chodzi o d y sk u rsy w n o ść osobliw ą. Teologiczne d e te rm in a c je bow iem o rze k ają , że do n a tu r a l n e j a s e rc ji B oga dochodzim y w yłączn ie p e r ea, qu ae fa c ta su n t, czyli przez rzeczy i w rzeczach stw orzonych przez Boga. W łaściw e po zn a n ie p rzy ro d zo n e n a tu r y Bożej m ożliw e je st za te m je d y n ie w a sp e k cie b y to w y m przez w sk az an ie d la pod ja k im ś w zględem o graniczo n y ch sta n ó w ontycznych ta k ie j ra c ji tłu m ac zą cej je, k tó ra je st b y to w o a b s o lu tn a (n ieograniczona absolutnie). N ie m a w ięc p o zn aw czego d o stę p u do B oga inn eg o ja k ek s p la n a ty w n o -re la c y jn y , z tym , że w asp ek cie o gólnoegzystencjalnym w sk a z a n a r a c ja je st n a jb a rd z ie j f u n d a m e n ta ln a i pełna. Z tego pow o d u w ła śn ie ra c jo n a ln e poznanie B oga d o k o n u je się p o d sta w o w o i w łaściw ie w ra m a c h k la sy cz n ej m e tafiz y k i ogólnej (teo rii bytu). U k ształto w a n o w p ra w d z ie osobną d y s
c y p lin ę filozoficzną, zw a n ą teo lo g ią n a tu ra ln ą , teodyceą, filozofią
B oga lu b te o rią A b s o lu tu 9, a le to ty lk o dlatego, że zeb ran o ta m ro z m a ite pod w zg lęd em epistem ologiczno-m etodologicznym ty p y w iedzy o B ogu i sp ra w a c h z a s e rc ją Boga zw iązan y ch oraz zapom niano, że filozoficzne pozn an ie istn ie n ia i n a tu ry Boga n ie m oże uczynić p u n k te m w y jśc ia sw ych w y ja ś n ie ń ta k ic h fak tó w , ja k d ośw iadczenie Boga, p rze ży w an ie p ro b lem u Boga, czy w reszcie pogląd y n a te m a t istn ien ia lu b n a tu r y B oga i jego sto su n k u do św iata. W szystko to bow iem sta n o w i p u n k t w y jśc ia psychologii albo socjologii religii, czy szeroko p o ję te j filozofii relgii. N ie m a fa k tó w o d ręb n y ch i osobliw ych d la rac jo n aln e g o i d y sk u rsy w n eg o p o zn a n ia Boga. P rz e sła n k i w łaściw e d la tego p o zn a n ia są te sam e, k tó re w y stę p u ją w m etafizy ce ogólnej. G łów ny jej zaś p ro b lem (Dlaczego — o stateczn ie — istn ie ją byty , k tó r e n ie m uszą istn ieć? D laczego w ogóle coś jest, jeśli nie eg zy stu je koniecznie?) je st jednocześnie problem em , k tó reg o ro zw ią zan ie p ro
8 Rozum owanie redukcyjne n ie jest tu oparte na im plikacji przejście
od logicznego następstw a do racji, lecz na jedno-w ieloznacznej rela cji rzeczowej (jest przejściem m yślow ym od skutku do jedynej jego przyczyny w określonym aspekcie bytowym ).
8 T ę d y scyplinę o Bogu tra k to w a n o ja k o m e tafiz y k ę szczegółow ą albo n a w e t ja k o p o zam etafizyczną n a u k ę filozoficzną. A przecież Bóg n ie sta n o w i o b ie k tu w p u n k cie w y jśc ia żadnego filozofow ania k la sycznego.
w adzi do p o zn an ia Boga. U p ra w ia ją c ogólną te o rią b y tu do końca, ja k b y m im o w oli osiągam y poznanie Boga. T rz eb a dopow iedzieć, że
Esse S u b sisten s. B y t K onieczny itd. je st Tym , K ogo w re lig ii k a to
lickiej n az y w a się Bogiem.
K ry te riu m analogiczności i zarazem tra n sc e n d e n ta ln o śc i pozn an ia nie sp ełn ia ża d en z ty p ó w w iedzy ra c jo n a ln e j poza te o rią b y tu . W n ie j dzięki osobliw em u u ję c iu rzeczyw istości w asp ek cie ogólnoegzysten- cjaln y m m ożna zdobyć poznanie, k tó re p re z e n tu je tre ść o z a k resie n ieograniczonym k a te g o ria m i jakościow ym i oraz u jm u je rzeczyw istość w edle a n a lo g ii p ro p o rc jo n aln o ści w łaściw ej. S p ró b u ję tu bliżej zde te rm in o w ać n a p rzy k ła d zie dochodzenia do fu n d a m e n ta ln e g o p ojęcia b y tu ja k o bytu.
W łaściw ym dośw iadczeniem w yjściow ym je st tu p rz e d re fle k sy jn a a firm a c ja is tn ie n ia k o n k re tn e j tre ś c i (to oto istnieje). D o konuje się
ona w re z u lta c ie zm y sło w o -in telek tu a ln eg o (jedność fu n k cjo n a ln a)
d ziała n ia tzw . ro zu m u szczegółowego, k tó ry rów nolegle u jm u je , że k o n k re tn a tre ść (ale n ie o k re śla n a jeszcze ja k a) istn ieje. W yraża się to w b ezp o śred n im sądzie eg zy sten cjaln y m , k tó ry z pow odu p o sia d a n ia re fle k s ji ty lk o to w arz y szą cej n ie je st jeszcze sąd em w e w łaści w ym , zw ykle u ży w an y m sensie. M ając k ilk a ta k ic h sądów , odnoszą cych się do ro zm a ity c h k o n k retó w , p o d d a je się je re fle k sji, k tó ra m a doprow adzić do stw ie rd z en ia, że n iekoniecznie ta albo ta m ta k o n k re t n a tre ść w iąże się z istn ien iem , lecz ja k a k o lw ie k k o n k re tn a t r e ś ć 10. Dzięki te m u g in ie o g raniczenie k a te g o ra ln e (przez treść ) w pojęciu b y tu ; p rze su w a się a k c e n t z esencjalnego n a eg z y ste n cja ln y m om ent bytu . T ak u tw o rzo n e po jęcie b y tu je st z n e u tra liz o w a n e treścio w o (nie d e te rm in u je jeszcze, ja k a m a być treść, np. czy m a te ria ln a czy d u chow a), p oniew aż coś je s t b y te m ze w zględu n a to, że istn ieje, a nie ze w zględu n a to, co istn ieje. To je st w łaśn ie tra n sc e n d e n ta ln o ść po jęcia b y tu . Jeżeli je d n a k m ów im y o ty p a c h b y tu , to w te d y p rze n o si m y a k c e n t n a treśc io w y m om ent bytu.
A nalogiczność b y tu polega n a tym , że zachodzi re la c y jn a tożsam ość k o n k re tn e j tre śc i i egzystencji. A w ięc analo g iczn a je st p rze d e w szy st kim w e w n ę trz n a s tr u k tu r a b y tu k o n k retn e g o . S tan o w i ją konieczne p rzy p o rzą d k o w a n ie w ed łu g w łaściw ej p ro p o rc ji czynników ontycz n ych p rze d e w szy stk im isto t i istnienia), tw o rzą cy ch jedność r e la cyjną. W szystkie b y ty to ja k b y p a ry czynników o ntycznych zjed n o czone w ed le te j sam ej odpow iednio re la c ji (czynniki p e łn ią zaw sze w zględem siebie tę sam ą funkcję). P o d o b n ie zachodzą re la c je m ię- dzybytow e. C ała rzeczyw istość je st w ięc an alo g iczn a (analogiczny spo sób b y to w a n ia w szystkiego), a co za ty m idzie, b y ty niek o n ieczn e p a rty c y p u ją w A bsolucie, k tó ry eg z y stu je w św iecie i zarazem go tra n sc e n d u je . T ak i s ta n rzeczy je s t p o d sta w ą analogiczności języka
te o rii bytu . N a jb a rd z ie j fu n d a m e n ta ln e te rm in y (tra n sc en d en talia)
o b ejm u ją ca łą rzeczyw istość (w szystko, cokolw iek re a ln ie istnieje)
analogicznie (w edług p ro p o rc jo n aln y ch re la c ji w e w n ątrz b y to w y ch
16 R e flek sja ta b y w a n az y w a n a se p a ra c ją . D o konuje się przez
orzecznikow e sądy n eg a ty w n e (ta, ta m ta itd. oto tre ść n ie w iąże się koniecznie z istnieniem ). N ie dop ro w ad za je d n a k do u ję c ia sam ej ty lk o bytow ości, ale do pojęcia, w k tó ry m je s t u ję cie ja k ie jś k o n k re tn e j tre śc i sub actuali ex iste n tia , stą d słu szn a re d u p lik a c ja — b y t jako byt.
i m iędzybytow ych). N aw et u n iw e rsa lia w te o rii b y tu s ta ją się jakoś an a lo g ic zn o -tra n sc e n d e n ta ln e , bo dotyczą k o n k re tn y c h bytów z ca ły m ich u k w alifik o w an iem , a n ie pod jakiimś ty lk o w zględem
J a k m ożna zrealizow ać n a g ru n cie te o ri b y tu a d e k w atn o ść po zn a n ia B oga do m en taln o ści w spółczesnych ludzi? W ydaje się, że p rzede w szy stk im przez u su n ięcie ro zm a ity c h idolów (w sensie F. Bacona). N ie n ależy tra k to w a ć te o rii b y tu jako nieszczęsnego re lik tu d aw n e j
przeszłości. W im ię p lu ra liz m u epistem ologiezno-m etodologieznego
trz e b a dopuścić ty p w iedzy a n a lo g ic z n o -tra n sc e n d e n ta ln e j, k tó ry je d y n ie o k az u je się a d e k w a tn y do n ieo b alaln eg o u g ru n to w a n ia r a c jo n a ln e j w iedzy o B ogu tra n sc e n d e n ta ln y m i jednocześnie im m a n e n t- nym . N ie należy uw ażać, że te o ria b y tu je st za m k n ię ty m system em ogólnikow ym , w k tó ry m po jęcia k rą ż ą w okół siebie, n ie m a ją c k o n ta k tu te stu ją ce g o z re a ln y m św iatem . Je śli n a w e t b y w a ją p rz e d sta w ie n ia m e tafiz y k i ogólnej w erb alisty c zn e i n ie dość d b a ją c e o o k az a n ie em piryczności pojęć, to przecież n ie m a żad n y ch przeszkód, aby te o ria b y tu sta n o w iła sp ecja listy cz n ą w iedzę o tw a rtą n a dośw iadcze n ie ludzkie. P o zn an ie Boga n a je j g ru n cie m usi przecież w ychodzić od ograniczoności b y to w ej rzeczyw istości k o n k re tn e j i re d u k c y jn ie ją ostateczn ie w y jaśn iać. N ie należy w reszcie ulegać złudzeniu, że te o r ia b y tu nie in te re s u je się człow iekiem , głosząc obiektyw izm , rea lizm i te o će n try z m ontologiczny. P u n k te m w y jśc ia w p o zn a n iu B oga może bow iem być k ażdy ty p rzeczyw istości, a le u ję ty w asp ek cie o g ra n i czoności bytow ej, k tó rą trz e b a w y ra ża ć w te rm in a c h ściśle m e ta fi zycznych i p rzep ro w ad zić odpow iednie rozum ow anie, tłu m ac zą ce do ko ń ca (w p o rz ą d k u bytow ym ) tę ograniczoność. T ro sk a o p o stu lo w a n ą ad e k w atn o ść p o zn a n ia Boga w in n a zatem p rze jaw ia ć się rac zej w u s u n ię ciu n ie p o ro z u m ie ń co do poglądów n a te m a t k ry te rió w , ja k ie w in n o sp ełn iać pozn an ie Boga, niż w d o stosow yw aniu każdego pozn an ia B oga do m odnego sty lu m yślenia, n ie licząc się z jego w a rto śc ią epi- stem ołogiczno-m etodologiezną.
11 W y d a je się, że p rze d e w szy stk im p o stu la t analogiczności i tr a n s - ce n d en taln o śc i p o zn a n ia n ie pozw ala w szelkim filozofiom se ien ty sty cz- n y m (za k ład a jąc y m p rz e sła n k i w zię te z tzw . n a u k szczegółow ych) dojść p o p ra w n ie do nieobalaln eg o p o zn a n ia Boga. Ks. prof. К . K łósak w sze ch stro n n ie i p rze k o n y w u jąco okazał, że teonie p rzy ro d n icze o p o c z ą tk u czasow ym św ia ta o ra z życia, n ie m ogą sta n o w ić p rz e sła n k i a rg u m e n ta c ji za istn ien iem Boga. Zob. Z za gadnień filo zo ficzn eg o p o