• Nie Znaleziono Wyników

Tajemnica rodzicielstwa w świetle wzoru Rodziny Świętej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Tajemnica rodzicielstwa w świetle wzoru Rodziny Świętej"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Krzysztof Wolski

Tajemnica rodzicielstwa w świetle

wzoru Rodziny Świętej

Studia nad Rodziną 4/2 (7), 49-62

2000

(2)

2000 R . 4 n r 2(7)

ks. K rzysztof W O LSK I

TAJEMNICA RODZICIELSTWA W ŚWIETLE WZORU RODZINY ŚWIĘTEJ

O d w ieku X V III, początek i zakończenie Ewangelii znalazły się w cen­ tru m krytyki. Ewangelie Dziecięctwa Jezusa zostały uznane za theologo-

um ena', w których nie należy dopatryw ać się rzeczywistości historycznej,

lecz tylko inscenizacje, wyrażające pew ne w iodące idee chrystologiczne re ­ daktorów Ewangelii.

Jan Paweł II nie tylko wierzy w historyczność wydarzeń Ewangelii dzie­ cięctwa2, ale idąc za nauczaniem Ojców, Świętych i dotychczasowego M a­ gisterium Kościoła, pragnie O n pom óc odkryć współczesnym rodzinom w zór życia w R odzinie z N azaretu.

1. Prawda bycia rodzicami

Józef i M aryja są prawdziwymi rodzicam i. Tworzą prawdziwą ludzką ro ­ dzinę, choć ukształtow aną przez szczególną tajem nicę Bożą. W tej R odzi­ n ie - M a r y ja jest m atką, a Józef jest ojcem. C hoć jego ojcostwo nie pocho­ dzi ze zrodzenia, to nie jest ono «pozorne», czy też tylko «zastępcze». Po­ siada pełną autentyczność ludzkiego ojcostwa, ojcowskiego posłannictw a w rodzinie (por. RC, 21).

O jcostw o i m acierzyństw o, ro z u m ia n e n a p o zio m ie osób, je s t jakby now ą krystalizacją m iłości osób, k tó ra w y rasta n a p o d ło ż u d o jrzałeg o i g łęb o k ieg o zjed n o c zen ia m ężczyzny i k o b iety 3. D zięki przyjściu na św iat d ziecka w sp ó ln o ta m ałże ń sk a m ężczyzny i kobiety, m ęża i żony sta je się ro d zin ą . Je st to p raw d a g łęb o k o lu d zk a, w k tó rej w sposób n a j­

1 Teksty ew angelistów m ające wyrazić poglądy teologiczne, przek sz ta łc o n e w rzeczywiste w ydarzenia historyczne.

2 D zięki trzydziestu latom żm udnej i sum iennej pracy krytycznej R. L a u re n tin ’a, p rz e d sta ­ w ionej w 700 stronicow ym dziele, L es évangiles de l’en fa n c e d u C hrist: V é rité d e N oël au-d elà au-des m ythes, D esclee, Paris 1982, E w angelie D ziecięctw a zostały przyw rócone «jak n o ­ we» w ierzącym , którzy bez in telek tu aln eg o p oczucia winy, iż w ierzą w niejasn e legendy - the-

ologoumena, m ogą pow rócić d o m edytacji nad tajem n icą B ożego N aro d zen ia.

5 K. W ojtyła, M iłość i odpow iedzialność, L ublin 1986, s. 231. W świecie osób, m acierzyń­ stw o i ojcostw o nie ograniczają się nigdy do funkcji biologicznej przekazyw ania życia, p rze­ ciwnie, w noszą na ten «świat» ślad szczególnej do sk o n ało ści duchow ej.

(3)

d oskonalszy uczestniczyli M aryja i Józef: „Im obojgu, M aryi i Jó z e fo ­ wi było d a n e p o zn ać m iste riu m p o w stan ia tej R odziny, k tó rą O jciec niebieski, w raz z n a ro d z e n ie m Je z u sa u stan o w ił z N im i i m iędzy N i­ m i”4.

Prawdziwe człowieczeństwo Chrystusa potw ierdza to, iż Bóg przygoto­ wał dla swego jedynego Syna zwyczajną ludzką rodzinę, k tóra G o przyjęła w jedności Jego osoby boskiej5.

O jcostw o Józefa i m acierzyństw o M aryi nie tylko zostały przyjęte przez Jezusa, ale to Bóg O jciec chciał podzielić się z N im i tajem nicą r o ­ dzicielstwa: „«Józefie, synu D aw ida, nie bój się przyjąć M aryi [...] i tego, co się w Niej poczęło» (por. M t 1,20). Tak mówi Bóg O jciec do człow ie­ ka, z którym niejako p o dzielił się swoim ojcostw em . Bóg, dzieli się swo­ im ojcostw em z każdym . N ie w taki tajem niczy i nadprzyrodzony sposób, ja k z Jó zefem z N azare tu . A le przecież w szelkie ojcostw o na ziem i, w szelkie ludzkie ojcostw o od N iego bierze p o czątek i w N im zn ajduje swój w zór”6.

Aby urzeczyw istnić ludzkie zrodzenie C hrystusa, Bóg oczekiwał w spółpracy ze strony Tych, którzy zostali w ybrani na R odziców Jezusa: „C hrystus - jakby w brew oczekiw aniom całej staro testam en to w ej trady­ cji - n arodził się z M aryi, k tó ra w chwili zw iastow ania w yraźnie mówi 0 sobie: «jakże się to stanie, skoro m ęża nie znam ?» (Łk 1,34), a więc wy­ znaje swoje dziewictwo. A chociaż rodzi się z Niej, tak jak każdy czło­ wiek, jako dziecko ze swojej m atki, chociaż tem u przyjściu na świat tow a­ rzyszy rów nież m ężczyzna, który je st oblubieńcem M aryi i w obec praw a 1 ludzi Jej m ałżonkiem , to przecież m acierzyństw o M aryi jest dziewicze - a tem u dziew iczem u m acierzyństw u M aryi odpow iada rów nież dziewicza tajem nica Józefa, który idąc za głosem z wysokości, nie zaw ahał się «wziąć do siebie M aryi... albow iem z D ucha Świętego jest to, co się w Niej poczęło» (M t 1,20). D o p iero M aryja i Józef, którzy doznali tajem ­ nicy Jego poczęcia i n arodzin, stali się pierwszym i św iadkam i innej niż

4 J a n P aw eł II, H o m ilia . L a C h ie s a (2 9 .1 2.1985), w: Ins V I II ,2 (1 9 8 5 ), s. 1628, [tl. KW ]. 5 M o ż n a p ró b o w a ć tw ierd zić, iż Ś w ięta R o d z in a je s t lu d zk im k sz ta łte m R o d z in y Syna B o ż eg o (p o r. R C , 21). Syn B oży p rzy jął m acierzy ń stw o M aryi i ojcostw o Jó z e fa , ja k w szystko to, co lu d zk ie: „ Z a w ie ra się w tym k o n se k w e n c ja je d n o ś c i h ip o sta ty c z n e j: C z ło ­ w iek p rzy jęty (h o m o a ssu m p tu s) d o je d n o ś c i B oskiej O soby S tow a-Syna - Je z u s C h ry stu s. W raz z tak im p rzy jęciem (a ssu m p tio ) c zło w iecz eń stw a w C h ry stu sie z o sta je ta k ż e «przy­ ję te » w szystko, co lu d zk ie, a w sz czeg ó ln o śc i - ro d z in a , ja k o pierw szy w ym iar Je g o b y to ­ w a n ia n a z ie m i” (ta m ż e ).

‘ Ja n P aw eł II, H o m ilia . G o d n o ść czło w iek a, g o d n o ść p racy , g o d n o ść ro dziny (19.03.1981), w: N a u c z a n ie P a p ie sk ie 1981, IV, 1, P o zn ań -W arszaw a 1989, s. 347.

(4)

cielesna płodności - płodności z D ucha: «co się w Niej poczęło, z D ucha Św iętego je st» ”7.

D latego, że M aryja i Jó zef byli przygotow ani na interw encję D ucha Świętego, ustanow ił O n w Nich „stan” ojca i m atki. Byli tego w pełni świa­ dom i, o czym świadczą „słowa M aryi zwrócone do dw unastoletniego Jezu ­ sa w świątyni: «ojciec Twój i ja [...] szukaliśmy Ciebie». Jest to nie tylko wy­ rażenie «umowne»: słowa M atki Jezusa wskazują na całą rzeczywistość W cielenia, k tóra należy do tajem nicy Rodziny z N azaretu. Józef, który swoje ludzkie ojcostwo w stosunku do Jezusa przyjął od początku przez «posłuszeństwo wiary», idąc za światłem D ucha Świętego, k tóre przez w ia­ rę udziela się człowiekowi, zapew ne też coraz pełniej odkrywał niewysło- wiony dar tego ojcostwa” (RC, 21). W tym «posłuszeństw ie wiary» dostrze­ gamy tajem nicę doskonałej kom unii m iędzy w iarą i rodzicielstwem, m ię­ dzy generacją ludzką i stw orzeniem boskim , aż do najdoskonalszej w histo­ rii zbawienia «płodności w D uchu Świętym»8.

Z atem prawda o rodzicielstwie może być w pełni zrozum iana tylko w świe­ tle Objawienia. Z ostała ona objawiona «od początku» przez fakt, że była umieszczona w samym centrum stworzenia. W łaśnie w tajemnicy stworzenia Bóg jawi się jako Ojciec każdego życia, a ojcostwo człowieka jawi się jako mi­ sja współpracy ze Śtwórczym aktem Boga, który sprawił, że człowiek przy­ chodzi na świat w rodzinie. Ta prawda w inna być uznana przez człowieka - jak naucza Papież - w duchu Maryi i Józefa, czyli w posłuszeństwie wiary.

W zór M aryi i Józefa pozw ala twierdzić, iż odpow iedzialne rodziciel­ stwo m ałżonków wszystkich czasów znajduje swój p oczątek i swoje kryte­ rium prawdziwości w pierwszym artykule wiary: W ierzę w Boga Ojca i Stworzyciela.

2. Naturalne predyspozycje i formacja do rodzicielstwa

Rodzicielstwo - ojcostwo i m acierzyństwo - zakorzenione jest w całym bycie kobiety i mężczyzny. W iadom o, że kobieta staje się fizycznie m atką

7 Ja n Paw et II, M ężczyzną i niew iastą stw orzył ich, W atykan 1986, s. 293-294. „Pism o św. wie, że Jezus nie narodzi) się z n asien ia Józefa, gdy bow iem Jó z e f n iepokoi się brzem ien n o - ścią M aryi słyszy słowa: «od D u c h a Św iętego pochodzi». W ład za ojcow ska nie zostaje m u je d ­ nak o d e b ra n a , ja k o że on m a n ad ać im ię dziecku. S am a w reszcie D ziew ica M aryja, w pełni św iadom a, że nie p o częła Je zu sa w m ałżeńskim z jed n o cze n iu z Jó z efe m , nazyw a go je d n a k o j­ cem C h ry stu sa” (św. A ugustyn, S erm o 5 1 ,1 0 ,1 6 : P L 3 8 , 342). Syn M aryi je s t także synem J ó ­ zefa, na mocy m ałżeńskiej więzi, k tó ra ich łączy. «Z e w zględu n a to w iern e m ałżeństw o o b o ­ je zasługują, by nazywać ich rodzicam i C hrystusa, nie tylko Je g o m atk a, ale także Jego ojciec, którym był w ten sam sposób, w jaki był m ałżonkiem Jeg o m a t k i - w um yśle, a nie w ciele» (św. A ugustyn, D e nuptiis et concupiscentia, 1 ,11,12: P L 4 4 , 42 1 )” (R C , 7).

(5)

przez mężczyznę, natom iast ojcostwo mężczyzny «wewnętrznie» (psy­ chicznie i duchowo) kształtuje się dzięki m acierzyństwu kobiety. Fizyczne ojcostwo mężczyzny nie zajm uje tyle m iejsca w jego życiu, a zwłaszcza w je ­ go organizm ie, co fizyczne m acierzyństwo kobiety w jej życiu i organizm ie. D latego też ojcostwo musi być form ow ane i wychowywane ze specjalną troską, aby w życiu w ewnętrznym mężczyzny zajmowało m iejsce tak samo ważne, jak m acierzyństwo w wew nętrznym życiu kobiety5.

W ydaje się, że ten w łaśnie fakt Bóg chciał podkreślić w pow ołaniu do oj­ costwa Józefa, łącząc je z tajem nicą macierzyństwa Maryi: „«Józefie, synu D awida, nie bój się przyjąć Maryi... i tego, co się w Niej poczęło» (por. M t 1,20). [...] ludzkie ojcostwo, zawsze łączy się z macierzyństwem. I to, co się poczęło w łonie kobiety-m atki, łączy - m ałżonków , m ęża i żonę, szczegól­ nym węzłem , który «od początku» pobłogosław ił Bóg - Stwórca człowieka. Jest to węzeł rodzicielstwa, który zawiązuje się od m om entu, kiedy w m a­ cierzyństwie kobiety mężczyzna znajduje wyraz i potw ierdzenie swojego ludzkiego ojcostw a”111.

3. Płodność, dar Stworzyciela

W sensie biblijnym błogosławieństwo płodności oznacza szczególne za­ angażow anie się Boga w realizację płodności ludzkiej. Oznacza obecność Stworzyciela, który daje człowiekowi moc, aby wypełnił otrzym aną misję według zam iaru Bożego (por. FC, 14).

Jan Paweł II w „K atechezach o miłości ludzkiej w planie Bożym” przy­ pom ina, że płodność w inna być analizow ana zawsze w świetle «początku», a nie tylko w świetle historii. Jeżeli naw et tem at ten jest związany z historią narodzin pierwszego zrodzonego z ludzi człowieka (por. R dz 4), nie m oż­ na zapom nieć, że Bóg pragnął narodzin jeszcze przed grzechem i dlatego trzeba widzieć je w kontekście stw orzenia, czyli jako błogosławieństwo płodności (R dz 1,28). Bóg, stw arzając mężczyznę i kobietę pow ołuje ich do szczególnego uczestnictwa w swej miłości, a zarazem w swej mocy Stwórcy i Ojca, poprzez ich w olną i odpow iedzialną w spółpracę w przekazyw aniu życia ludzkiego. D latego podstawowym zadaniem rodziny jest służba ży­ ciu, czyli urzeczywistnianie w ciągu dziejów pierw otnego błogosławieństwa Stwórcy, przekazywania - poprzez rodzenie - obrazu Bożego z człowieka na człowieka (por. FC, 28).

Błogosławieństwo płodności zostało potw ierdzone również w Ewangelii w wypowiedzi skierowanej pod adresem M atki Chrystusa, M aryi - drugiej

9 Por. K ard. K. W ojtyła, M iłość i odpow iedzialność, dz. cyt., s. 231. " 'J a n Pawel II, G o d n o ść człow ieka..., dz. cyt., s. 347.

(6)

Ewy (por. Łk 11,27)" oraz przez to, że Kościół mówiąc naszem u Panu non

horruisti Virginis utemm, tym samym potw ierdza radosne błogosławieństwo

Stworzyciela i wskazuje na inny motyw tego błogosławieństwa, zawarty w słowach Elżbiety: „[...] «Błogosławiony owoc twojego łona». Te słowa Elżbiety do M aryi objawiają [...], że «darem Pana są dzieci» (Ps 127,3). Jeśli M aryja jest Błogosławiona między niewiastami, każda m atka na ziemi jest błogosławiona, ponieważ błogosławiony jest każdy owoc ło n a”12.

Potw ierdzeniem tej prawdy jest każde «tak» pow iedziane życiu, każde «tak» pow iedziane prawdziwej miłości m iędzy m ałżonkam i, zawsze otw ar­ tymi na życie; «tak» autentyczne, k tóre m usi pom óc rodzicom pokonać trudności obecne w każdym decydującym wyborze.

3.1. Szczególna świadomość znaczenia ciała ludzkiego

Zrodzony człowiek jest owocem błogosławieństwa Boga, ale jest również zawsze synem swoich rodziców. Tak więc ludzkość jest stwarzana, a rodzi­ cielstwo jest sposobem, poprzez który Bóg dzieli się z człowiekiem swoją si­ łą stwórczą (przymierze ojcostwa) oraz jest sposobem, poprzez który czło­ wiek uczestniczy w dziele stwórczym Boga. D latego konieczne jest, aby m ał­ żonkowie byli odpowiedzialnie świadomi swoich zdolności rodzicielskich. „Rodzenie sprawia, że «mężczyzna i kobieta (jego żona)» poznają się wza­ jem nie w tym «trzecim», który jest z nich obojga. [...] Biblijne «poznanie» oznacza, że «przyrodnicza» determ inacja człowieka przez jego ciało i płeć przestaje być czymś biernym, że osiąga poziom i treść właściwą dla świado­ mych siebie i stanowiących o sobie osób, że niesie w sobie szczególne pozna­ nie sensu ludzkiego ciała, związane z ojcostwem i macierzyństwem”13. Biblij­

" Jan Paweł II, M ężczyzną i niew iastą..., dz. cyt., s. 86.

12 Jan Paweł II, A niot Pański. D a dieci anni (07.02.1988), n. 3, w: Ins X I,1(1988), s. 369, [ti KW], 13 Jan Paweł II, M ężczyzną i niewiastą..., dz. cyt., s. 80-81: „O ile więc przekład współczesny brzm i: «zbliżył się do swojej żony», to dawniejsze przekłady brzmiały: «poznał swą żonę», co zresztą zdaje się ściślej odpow iadać znaczeniu użytego tutaj słowa sem ickiego jada. Poznać ja ­

da w języku biblijnym nie oznacza jedynie poznania czysto intelektualnego, ale nad to i k o nkret­

ne dośw iadczenie, ja k np. przeżycie cierpienia (por. Iz 5 3 ,3 ), grzechu (M dr 3 ,1 3 ), wojny i p o ­ koju (Sdz 3 ,1 ; Iz 59,8). Z tego przeżycia wypływa rów nież osąd m oralny: «poznanie dobra i zła» (R d z 2,9-17). «Poznanie» wkracza w dziedzinę relacji m iędzyosobowych, gdy dotyczy so lidarno­ ści rodow ej (Pnp 33,9), a zwłaszcza stosunków m ałżeńskich. Gdy odnosi się do aktu m ałżeńskie­ go, podkreśla ojcostw o wybitnych postaci i pochodzenie ich potom stw a (por. R dz 4,1.25; 4,17; lS m 1,19), w ażne dla genealogii, do których tradycja kapłanów (dziedzicznych w Izraelu), przy­ wiązywała w ielką wagę. M ogło jed n ak oznaczać rów nież wszelkie inne stosunki seksualne, n a ­ w et niedozw olone (por. Lb 31,17; R dz 19,5; Sdz 19,22). W form ie przeczącej oznacza pow strzy­ mywanie się od współżycia seksualnego, zwłaszcza gdy m ow a o dziewicach (por. np. IK rI 1,4; Sdz 11,39). Szczególnego znaczenia n ab iera aspekt egzystencjalny relacji «poznania», gdy jego podm iotem i przedm iotem jest sam Bóg (np. Ps 139; Jr 31,34; Oz 2,22; rów nież J 14,7-9; 17,3).

(7)

ny term in «poznanie» w form ie negatywnej jest obecny również w odpow ie­ dzi Maryi (Łk 1,34) i Józefa (M t 1,25). Siowa te wskazują na „bliskość oblu­ bieńczą” (RC, 19) M aryi i Józefa.

Pierwsza kobieta, Ewa, m a pełną świadomość tajem nicy stw orzenia o d ­ nawiającej się w ludzkim rodzeniu, stwórczego udziału Boga w ludzkim ro ­ dzicielstwie, skoro mówi: «urodziłam z pom ocą Jahw e»14.

4. Rodzina widzialnym znakiem miłości Boga

M ałżonkowie, kiedy stają się rodzicam i, otrzym ują od Boga d ar nowej odpowiedzialności. Są wezwani, aby stać się dla swoich dzieci widzialnym znakiem miłości Boga „od którego bierze nazwę wszelki ród na niebie i na ziem i” (E f 3,15). Pom aga im w tym obecność sam ego Stworzyciela, który udziela rodzicom mocy, aby wypełnili zgodnie z Jego zam iarem , otrzym a­ ną m isję «stawania się dla dzieci widzialnym znakiem samej miłości Boga» (por. FC, 14).

R odzinę, jako w spólnotę osób określają nie tylko relacje, jakie łączą jej członków, ale rów nież cel, który realizują, a mianowicie dążenie do dobra wspólnego. W rodzinie tym dobrem wspólnym jest tw orzenie i rozwój śro­ dowiska w zajem nej miłości. Stąd rodzinę określam y jako środowisko, w którym człowiek m oże bytować dla niego sam ego, poprzez bezintere­ sowny d ar z siebie. Z tego też pow odu rodzina pozostaje społecznością nie­ zastąpioną i niezastępow alną (por. L dR , 11).

Skoro Bóg w swej miłości do człowieka sprawił, że życie ludzkie rodzi się i w zrasta ch ronione przez w spólnotę miłości, k tórą jest rodzina, to uza­ sadnionym je st tw ierdzenie, iż największym błogosław ieństw em Boga dla człowieka na ziemi je st w łaśnie rodzina. Bez w ątpienia takim błogosła­ w ieństw em dla Jezusa była Święta R odzina, który w Niej zamieszkał: „«M ieszkać» odnosi się do przestrzeni, w której człowiek żyje, rozwija się, potw ierdza swoje pow ołanie, w niej, zawsze coraz bardziej «staje się» i «jest» człowiekiem. Z naleźć tak ą p rzestrzeń między ludźm i, między ludźm i najdroższym i: w ich obecności, w ich trosce, w ich sercach. Z naleźć taką p rzestrzeń w codziennych relacjach: przestrzeń k tó ra jest w ypełnio­ n a praw dą i miłością. W łaśnie taka «przestrzeń» duchow a jest nazywana «rodziną» - dom em . [...] Syn Boży znalazł tak ą przestrzeń w R odzinie Na- zaretańskiej. O na przez trzydzieści lat, była Jego «dom em » na ziemi. O na była rów nież podstaw ą Jego posłannictw a m esjańskiego: Święta R odzina z N a za retu ” 15.

14 Por. Ja n Paw eł II, M ężczyzną i niew iastą..., dz. cyt., s. 87.

15 Ja n Paweł II, A n io ł Pański. E E te rn o Figlio (29.12.1985), n.2, w: Ins, V III,2(1985), s. 1634, [tł.K W ],

(8)

4.1. Rodzicielstwo owocem całkowitego oddania

Bóg ustanaw iając m ałżeństw o, dał sam ego siebie m ałżonkom tak, aby oni w konsekwencji odzwierciedlali w swojej rodzinie owo «dawanie się» Boga. Całkowite oddanie się m ałżonków wyraża się w rodzeniu i wychowy­ w aniu dzieci, czyli w trosce o ich pełny rozwój ludzki. M ałżonkow ie odnaj­ dują konieczny zapał do w ypełnienia tego posłannictw a i zadania w o d d a­ niu siebie w pełnej gotowości przyjm owania daru życia, k tóre rodzi się w środow isku ich miłości m ałżeńskiej16. „Pełna gotow ość” w języku perso- nalistycznym oznacza „całkowitość w oddaniu się”. Bóg pragnie widzieć m ałżonków takim i, jakim i ich stworzył, czyli pragnie widzieć ich jako oso­ by ludzkie zdolne do głębokiego dośw iadczenia w ew nętrznego i do od p o ­ wiedzialnego działania. Z dolność ta stanowi fun d am en t oddania m ałżeń­ skiego, w niej wyraża się również obraz Boga.

W spólnota osób stw orzona przez miłość, posiada szczególne miejsce w relacji do zrodzenia nowego życia, które ze swej strony ubogaca tę w spól­ notę: „M ałżonkowie, w akcie który wyraża ich m iłość m ałżeńską, są w e­ zwani do uczynienia z siebie samych wzajem nego daru: albowiem nic co stanow i ich bycie osobą nie m oże być wyłączone z tego obdarow yw ania się [...] A persona in personam: te słowa tak p ro ste wyrażają całą praw dę m iło­ ści m ałżeńskiej, miłości międzyosobowej. Jest to m iłość cała ukierunkow a­ na na osobę, na dobro osoby (totius personae bonum complectitur): na d o ­ bro, które jest bytem osobowym. Jest to dobro, którym m ałżonkow ie obda­ row ują się dobrow olnie” 17.

M ałżonkow ie nie m ogą miłować się (tworzyć kom unii) nie podejm ując ich podstawowej misji, która polega na godności bycia ojcem i m atką. W ła­ śnie ta m isja świadczy o prawdziwości i skuteczności ich kom unii. Ten fakt jest tak istotny, że bez ukierunkow ania na nowe życie kom unia m ałżeńska nie istnieje. Bóg O dkupiciel w sakram encie m ałżeństw a uzdalnia m ałżon­ ków do całkowitego daru z siebie. Przez ten d ar m iłość m ałżeńska jest o d ­ biciem miłości Ojca N iebieskiego i w rzeczywistości jest nierozdzielna od rodzicielstwa. Na tle całkowitego daru m ałżonków wyraźniej w idać jak „antykoncepcja narzuca «mowę» obiektywnie sprzeczną, czyli taką, która nie wyraża całkowitego oddania się drugiem u; stąd pochodzi nie tylko

“ Z n aczen ie specyficznie ludzkiej płodności je s t w n astępujący sposób p rzedstaw ione w A d h o rtacji Familiaris consortio: „P łodność jest ow ocem i znakiem m iłości m ałżeńskiej, ży­ wym św iadectw em p e łn eg o w zajem nego o d d aw an ia się m ałżo n k ó w ” (n. 28). Jeśli p łodność je st ow ocem i znakiem m iłości m ałżeńskiej, to zro zu m ien ie płodności ludzkiej, jej znaczenia specyficznie ludzkiego, znajduje się w zro zu m ien iu m iłości m ałżeńskiej.

17 Jan Paweł II, Przem ów ienie. C on an im o lieto (17.09.1983), n. 3, w: Ins V I,2(1983), s. 562n., [tl. KW],

(9)

czynne odrzucenie otw arcia się na życie, ale również sfałszowanie w e­ w nętrznej prawdy m iłości m ałżeńskiej, pow ołanej do całkowitego osobo­ wego d a ru ” (FC, 32). N ierozdzielność miłości od przekazywania życia do­ tyczy zarów no sfery biologicznej, ja k i duchowej (por. tam że, n. 14). Specy­ ficzny charakter więzi, która łączy m ęża i żonę sprawia, że stają się oni w spólnotą miłości otw artą na nowe życie. D zieje się tak dlatego, że m ał­ żeństwo ukierunkow ane je st na kom unię osób, która staje się pełniejsza, gdy now a osoba ludzka zostaje w łączona cło wspólnoty małżonków. A u te n ­ tyczne znaczenie m ałżeństw a polega na staniu się rodziną.

4.2. Dar dziecka

D ziecko stanowi cel w spólnoty m ałżeńskiej, staje się przyczyną jej trw a­ łości i ubogacenia. Tym ubogaceniem jest nowa osoba, która pochodzi od m ałżonków i dzięki nim istnieje18. Rola dziecka w stosunku do rodziców polega w łaśnie na byciu osobą. Ż ad n a inna relacja nie posiada takiej mocy ubogacania jak obecność osoby, poniew aż żadna w artość nie m oże być p o ­ równywalna do autentycznego bogactw a osoby.

M ałżonkow ie i ich dzieci rep rezen tu ją szczególny wymiar relacji m ię­ dzyosobowych. W definiow aniu rodziny nie m ożna ograniczyć się do o k re­ ślenia jej jako społeczności lub grupy osób, utworzonej przez rodziców i dzieci. Te szczególne więzy istniejące między osobam i w rodzinie pełniej wyraża term in com m unio personarum''1, wypracowany przez kard. K arola Wojtyłę. W arunkiem istnienia com m unio personarum jest w zajem ne otw arcie się osób na siebie. W m ałżeństw ie takie otw arcie wyraża się w ro ­ dzeniu nowych istnień ludzkich, k tó re w chodzą w com m unio personarum jako podm ioty gotowe do ubogacenia jej swoją obecnością, jako osoby20.

D ziecko jest niepow tarzalnym darem dlatego, że wchodzi we w spólno­ tę jak o osoba, czyli jako ktoś zdolny nie tylko do otrzymywania, ale i do d a ­ wania. O d m om entu poczęcia, a naw et od m om entu pow stania w rodzi­ cach pozytywnego pragnienia zrodzenia dziecka, obdarow uje ono sobą ro ­ dzinę. Jest darem dla rodziców i dla rodzeństw a. Powiększa obszar d a ro ­ w ania, wprow adza w środowisko rodzinne zupełnie nowe treści. D ar życia staje się darem dla samych dawców. N ie m ogą nie odczuć jego obecności, jego uczestnictwa w ich życiu, tego, co wnosi dla dobra w spólnego m ałżeń­

18 Por. K. W ojtyta, R odzicielstw o a c o m m u n io personarum , A K 1975, R. 67, t. 84, s. 21. " Por. K. W ojtyła, R o d z in a ja k o c o m m u n io personarum , A K 1974, R. 66, t. 83, z. 395, s. 352; por. J. Bajda, P ow ołanie m ałżeństw a i rodziny, w: Teologia m ałżeństw a i rodziny, pr. zb. W arszaw a 1980, s. 99-100; por. E . Kaczyński, M ałżeństw o i ro d zin a jak o k o m u n ia osób, Com 198 6 ,n . 6, s. 10-17.

(10)

stwa i w spólnoty rodzinnej. Nowe życie staje się dla m ałżonków darem do­ świadczanym jako „być rodzicam i”, „m ieć dziecko” i to stanowi najważ­ niejsze w ydarzenie w m ałżeństw ie21. D ziecko więc nie jest zewnętrznym dodatkiem do miłości m ałżonków; znajduje się ono w samym sercu ich wzajem nego daru, jako jego owoc i spełnienie22.

Z rodzicielstw em związana jest odpow iedzialność, która kształtuje w rodzicach postaw ę służby dziecku, nie tylko w obszarze życia m aterialn e­ go, ale również duchowego, uczuciowego i wychowawczego. Staje się nie­ jako postaw ą oddania na służbę now em u życiu. Służba ta staje się wolnym

darem rodziców, darem , który nie dopuszcza jakiejkolw iek przypadkow o­ ści w wydawaniu na świat dzieci i ich wychowywaniu.

5. Odpowiedzialne rodzicielstwo23

Z m iłością związana je st odpow iedzialność za osobę: osobę bliźniego, sam ego siebie, O sobę Boga. O dpow iedzialność jako rzeczywistość m o ral­ na zawsze stawia nas w relacji z Bogiem . Podjęcie odpow iedzialności za inną osobę wymaga zweryfikowania w łasnej m iłości - czy jest ona praw ­ dziwa, dojrzała i głęboka. W ten sposób odpow iedzialność za miłość staje się odpow iedzialnością za osobę, staje się troską o autentyczne dobro d ru ­ giej osoby24.

M aryja i Józef poprzez m acierzyństwo i ojcostwo zostali wezwani przez Boga do służby O sobie i misji Jezusa (por. RC, 8). Z ad a n ie to wypełnili z doskonałą odpowiedzialnością. „Rodzicielstwo jest odpow iedzialnością za życie: za życie naprzód poczęte w łonie kobiety, potem wydane na świat, aby w nim objawił się nowy człowiek, który jest krwią z waszej krwi i ciałem z waszego ciała. Bóg, który mówi: nie opuszczaj kobiety-m ałżonki, mówi równocześnie: przyjmij życie w niej poczęte! Podobnie jak mówił do Jó ze­

21 Por. K. W ojtyła, Rodzicielstw o a com m u n io p erso n a ru m , art. cyt., s. 21; por. L d R ,ll. 22 Por. Ja n Paweł II, O d pow iedzialne rodzicielstw o, w: Ja n Paw eł II, R odzino, co mówisz 0 sobie?, opr. A. Swierczek, K raków 1995, s. 415.

23 T erm in „odpow iedzialne rodzicielstw o” w n ajpełniejszym znaczeniu je st użyty przez M agisterium K ościoła - ja k się wydaje - w Encyklice H u m a n a e vitae. Sam o po łączen ie o d p o ­ w iedzialności z przekazyw aniem życia pojaw iało się ju ż w d o k u m e n ta c h wcześniejszych, je d ­ n a k d o p iero Encyklika H u m a n a e vitae sprecyzow ała w ew n ętrzn e w ym agania odpow iedzial­ neg o rodzicielstw a, k tó re w raz z m iłością są p rzed staw ia n e ja k o p odstaw ow e elem en ty m ał­ żeństw a. Paw eł VI stw ierdza, że skoro dziś słusznie k ład zie się wielki nacisk n a odpow iedzial­ n e rodzicielstw o, to m usi być o n o należycie ro zu m ian e (p o r. HV, 10). O w o w łaściwe i p o g łę ­ bio n e zro zu m ien ie odpow iedzialnego rodzicielstw a przedstaw ił J a n P aw eł II w K atechezach 1 w A d h o rtacji Familiaris consortio, u jm ując je w szerokiej perspektyw ie integralnej wizji czło­ w ieka. N iew ątpliw ie Encyklika H u m a n a e vitae sta ła się dla K ościoła w ielkim b odźcem i p o ­ tw ierdzeniem , aby to zag ad n ien ie rozpatryw ać w ten w łaśnie sposób.

(11)

fa z N azaretu, chociaż Jó zef nie był rodzonym ojcem Tego, który się począł z D ucha Świętego w M aryi Dziewicy”25.

Jeżeli św. Józef, «mąż sprawiedliwy» wziął na siebie odpow iedzialność za życie Jezusa i M aryi, to mężczyźni m ogą i powinni go naśladow ać, gdy stają wobec poczętego życia nowej osoby ludzkiej. „Bóg mówi do każdego mężczyzny: przyjmij życie za twoją sprawą poczęte! N ie pozwól go znisz­ czyć! Tak mówi Bóg głosem swych przykazań, głosem Kościoła. A le mówi tak nad e wszystko głosem sum ienia. G los ludzkich sum ień jest jed n o ­ znaczny, niezależnie od tego, ile się czyni, aby człowiek tego głosu nie sły­ szał. Aby go zagłuszyć. Aby nie słyszał tego prostego, jasnego głosu sum ie­ nia mężczyzna i nie słyszała k o b ieta ”“ .

Zycie małżeńskie rozum iane jako posłannictwo, winno być zarazem prze­ żywane jako odpowiedź na wezwanie miłości Boga. Celem tej odpowiedzi jest sam Bóg, sposobem jest życie m ałżeńskie przeżywane przez małżonków i rodziców. Jedyną słuszną odpowiedzią na pełne miłości wezwanie Boga jest przyjęcie z miłością Jego planów co do życia małżeńskiego. I to właśnie jest postawa odpow iedzialna27. Przyjąć tę postawę w życiu chrześcijańskich ro ­ dziców nie oznacza nic innego, jak tylko urzeczywistniać wspólnie miłość, która sama przez się prowadzi do odpowiedzialności. Tylko miłość jest w sta­ nie rozpoznać ojcostwo i macierzyństwo jako coś wewnętrznie przynależące­ go do człowieka, a n ie jak o zwykły przedm iot posiadania28.

Postaw a odpow iedzialności p ozostaje rów nież w relacji do postawy ofiary na tyle, na ile obydwie są aspektam i m iłości. B rak jed n ej z nich

25 Ja n Paweł II, H om ilia. D o p o l’in co n tro m a ttu tin o , D O R 1981, R . 2, n. 3, s. 5. “ T am że,s. 5.

27 B rak m iłości b ezp o śre d n io odbija się w postaw ie rodzicielskiej - bądź w przyjęciu w cze­ śniejszego zachow ania antyrodzicielskiego, b ąd ź w późniejszej zgodzie n a z ro d zen ie dziecka p o częteg o ro zu m ian eg o jak o n ieu n ik n io n e zło; o b a zachow ania są nieodpow iedzialne.

2S D ecyzja o po częciu p ow inna być p ow zięta odpow iedzialnie. Poczęcie d ziecka w sposób n ieodpow iedzialny, n a ile je st to czyn ludzki, byłoby p ato lo g ią m o raln ą lub grzechem . Je d y ­ nie odpow iedzialne rodzicielstw o je s t właściw ą odpow iedzią na w ielkie w ezw anie do w spół­ pracy z Bogiem w dziele stw orzenia i o d k u p ien ia, k tó re O n p rz e d k ła d a m ałżeństw u jako p ło d n ej kom unii osób. M iłość pozw ala, aby w p ro k rea cji zweryfikowały się n astęp u jące aspekty, k tó re są spraw dzianem odpow iedzialności rodziców:

- przejście od m ieć do być: rodzice pow inni zrozum ieć, że ich relacja z dziećm i nie m oże po sia d ać c h a ra k te ru posesyw nego, ale raczej istnieniow y. N ie tyle się «ina» dzieci ile się «jest» rodzicem dla własnych dzieci. R odzice m o raln ie dobrzy zauw ażają, że ich dzieci są w ręcz ich całym życiem. R odzicielstw o sta je się w ew nętrzną form ą życia rodziców .

- przejście z płaszczyzny d ziałania na płaszczyznę d aru : rodzice ro d ząc dzieci dają im sie ­ bie sam ych, je d n a k rów nocześnie są przez nie obdarow yw ani. D a r rodziców pow raca do nich ubogacony w edług m iary m iłości ja k ą naw zajem siebie obdarow ali;

- przejście od m ikro do m akro-rodziny: tzn. rozszerzenie akceptacji rodzicielstw a w d u ­ chu m iłości stw órczej i o d k upieńczej B oga, k tó ra rozciąga ją na całą ludzkość.

(12)

um niejsza m iiość, a w następstw ie pozbaw iają się w zajem nie fu n d am en ­ tu. Postaw a przeciw na ofierze popycha w stro n ę d ó b r m aterialnych i stw arza niebezpieczeństw o dla odpow iedzialnego rodzicielstw a29. D la ­ tego m ałżonkow ie m uszą nauczyć się m iłow ać od Tego, który „um iłow ał aż do koń ca” . Chrystus jest gw arancją przezw yciężania tego, co m ogłoby przeszkodzić realizacji prawdziwej m iłości m ałżeńskiej na m iarę w ielko­ ści człowieka stw orzonego n a obraz Boga. Z apew nia O n przezw ycięża­ n ie tego, co m ogłoby um niejszyć odpow iedzialność, do której człowiek został wezwany.

O dpow iedzialne rodzicielstwo obejm uje proces rodzenia i wychowania dzieci. Decyzja o zrodzeniu dziecka na świat, ze wszystkim co ona ze sobą niesie, w inna być integralnie włączona w cały proces rodzicielski. W samo pojęcie rodzicielstwa w pisane jest także posłannictw o wychowawcze, k tó ­ re jest obowiązkiem rodziców w obec własnych dzieci.

6. M isja wychowawcza

Rodzice przekazując życie dziecku m ają praw o i obow iązek wspierać je i pom agać m u rozwinąć się we wszystkich dziedzinach. „Prawo-obowiązek rodziców do wychowywania jest czymś istotnym i jako takie związane jest z samym przekazyw aniem życia ludzkiego; jest on pierw otny i mający pierwszeństwo w stosunku do zadań wychowawczych innych osób, z racji wyjątkowości stosunku miłości łączącej rodziców i dzieci; wyklucza zastęp­ stwo i jest niezbywalny, dlatego nie m oże być całkowicie przekazany in­ nym, ani przez innych zawłaszczony” (FC , 36)30. Tekst ten przypom ina i wskazuje na rodzicielską m isję wychowawczą w term inach prawnych. Po­ jęcie obowiązku wychowawczego nie stoi w sprzeczności z posłannictw em miłości, a więc i radości rodzicielskiej. M ałżonkow ie, podobnie jak rodzą dzieci z miłości, tak je z miłością wychowują. W N azarecie zadanie w pro­ w adzenia Jezusa w świat ludzkich obowiązków spoczywało, ja k stwierdza Jan Paweł II, zwłaszcza na Józefie: „Józef je st tym, którego Bóg wybrał, aby «strzegł porządku przy narodzeniu się Pana»31, jego zadaniem jest za­ troszczyć się o «uporządkow ane» w prow adzenie Syna w świat, z zachow a­

” Konsum pcyjny styl życia pozbaw ia m ałżonków w ielkoduszności i odw agi poczęcia now e­ go życia. W te n sposób now e życie n ie je st ju ż ro z u m ia n e ja k o błogosław ieństw o, ale jak o n ie­ bezpieczeństw o, przed którym trz e b a się bronić.

311 W aga tego obow iązku pod w ielom a a sp ek tam i je st niepodw ażalna. N ie tylko z p u n k tu w idzenia owej k o n k retn ej w spólnoty ja k ą je st ro d zin a, ale rów nież z p u n k tu w idzenia każdej w spólnoty ludzkiej, każdej społeczności, K ościoła, n a ro d u , państw a, szkoły, środow isk zaw o­ dowych itp.

(13)

niem Boskich nakazów i praw ludzkich. C ałe tak zwane życie «prywatne» czy «ukryte» Jezusa pow ierzone je st jego opiece” (RC, 8).

W rzeczywistości wszystko zależy od tego, jak rodzice i rodzina wypełnia­ ją swoje posłannictwo, czyli od sposobu i miary, według której uczyć będą dzieci «bycia człowiekiem». W tym zadaniu rodzina jest niezastąpiona. N a­ leży zatem zrobić wszystko, aby rodzina nie m usiała być zastąpiona. Jest to wymagane nie tylko dla «prywatnego» dobra poszczególnej osoby, ale rów­ nież dla dobra w spólnego32. Jak w N azarecie „Jezus czynił postępy w m ą­ drości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi” (Łk 2,52), tak w każdej rodzinie nowi ludzie m uszą być otoczeni opieką i troską wychowawczą nie tylko w odniesieniu do ich rozwoju fizycznego, ale przede wszystkim duchowego i moralnego. „Ewangelia ukazuje z wielką jasnością wychowawczy profil ro ­ dziny: «Wrócił do N azaretu ibyl im poddany» (Ł k2,51). K onieczne jest ze strony dzieci i ze strony m łodego pokolenia to «poddanie», posłuszeństwo, gotowość do przyjmowania dojrzałych przykładów ludzkiego postępow ania rodziny. Również Jezus był w ten sposób «poddany». I tym «poddaniem », tą gotowością dziecka do przyjmowania przykładów hum anitarnego zacho­ wania, winni rodzice mierzyć całe ich postępow anie”33.

Uległość ta oznacza zarów no posłuszeństw o synowskie, jak i otw arcie się na ludzi. Takie wysokie wym agania, wskazując na przykład 12-letniego Jezusa, stawia Ojciec Święty rów nież współczesnym m łodym ludziom: „[...] przed wami jest droga, musicie wzrastać, m usicie rosnąć również fizycznie, podobnie jak Jezus, o czym mówi Ew angelia wg św. Łukasza. O n w zrastał w latach, wy również, w zrastał w m ądrości, wy również powinniście zawsze uczyć się nowych rzeczy. Jezus w zrastał także w lasce u Boga. 1 tego wam w łaśnie życzę, aby to co Ew angelista w niewielu słowach pow iedział o J e ­ zusie mogło zrealizow ać się w każdym z was. Aby wasza droga ku przyszło­ ści była podobna do Jezusow ej”34.

Rów nocześnie rodzice m uszą troszczyć się o to, aby ich dzieci znalazły w nich żywy przykład dojrzałości ludzkiej. Rodzice zatem powinni posia­ dać dojrzałość em ocjonalną, czyli zdolność do reagow ania w sposób nie in­ fantylny czy prymitywny na tru d n e nieprzewidywalne sytuacje; m ieć świa­ dom ość własnych obowiązków rodzinnych, zawodowych i społecznych oraz odpow iedzialnie je wypełniać. Przez taki żywy przykład rodziców,

52 Por. Ja n Paw et II, A udiencja g en eraln a. M iłość i szacunek dla ro dzącego się życia (3.01.1979), w: N auczanie P apieskie 1979,11,1, Poznań 1990, s. 5.

” Ja n Pawet II, H om ilia. M iłość m ałżeńska i życie podstaw ow ym i w artościam i rodziny (31.12.1978), w: N auczanie P apieskie 1 9 7 8 ,1, Poznań-W arszaw a 1987, s. 212.

M Ja n Paweł II, H om ilia. Mi d o m a n d o p e rc h e (07.02.1988), w: Ins X I,1(1988), s. 372 [tł. KW],

(14)

dzieci otrzym ują to, co im pom oże w budow aniu własnej dojrzałości ludz­ kiej i chrześcijańskiej35.

O dpowiedzialność rodziców wymaga ogrom nej wrażliwości i uwagi na wszystkie wymiary życia dziecka, pow ierzonego im przez sam ego Boga. Po­ m ocą dla rodziców może być to, „co wydarzyło się w życiu Rodziny Nazare- tańskiej, kiedy Jezus mial dwanaście lat; m ianowicie, oni wychowują swoje­ go Syna nie tylko dla siebie, lecz dla Niego, dla zadań, jakie następnie mial podjąć. D w unastoletni Jezus odpow iedział M aryi i Józefowi: «Czy nie wie­ dzieliście, że pow inienem być w tym, co należy do m ego Ojca?» (Łk 2,49)”36. „Święta R odzina Jezusa, M aryi i Józefa stanow i m odel życia dla każde­ go człowieka, dla każdego chrześcijanina, dla każdej rodzinnej wspólnoty. [...] Podobnie ja k Święta R odzina z N azaretu, k tóra była uprzywilejowa­ nym m iejscem miłości, w której panow ał w zajem ny szacunek wobec każdej osoby i jej pow ołania, i k tóra była także pierwszą szkolą intensywnego przeżywania chrześcijańskiego orędzia, tak i ludzka rodzina chrześcijańska jest - i być pow inna - w spólnotą miłości i życia, k tó re są jej podstawowymi w artościam i”37.

Prawu rozwoju człowieka w rodzinie, odpow iada praw o wrażliwości na potrzeby drugiego człowieka. Widzimy, jak dokładnie było to realizowane w Rodzinie z N azaretu: „Ewangelista mówi, że «Jego M atka zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu» (Łk 2,51), aby w rodzinie m ogło dojść do rozwoju osobowości jest konieczna wielka wrażliwość wzglę­ dem drugiego. Przede wszystkim czułość m atki i ojca względem dziecka, ale również taka wrażliwość wymagana jest od każdego we wzajemnych rela­ cjach osobowych. Ta zdrowa wrażliwość (czułość) stwarza klimat miłości, w którym rozwija się człowiek. Tak jak roślina wymaga światła i ciepła dla swojego rozwoju, tak człowiek potrzebuje miłości dla rozwoju własnej oso­ bowości”38.

Z ad an ia wychowawcze m uszą być spełniane przez oboje małżonków, wrażliwych i otwartych w zajem nie na siebie, gotowych do solidarności aż do granic swoich możliwości. W ten sposób pow staje między nim i koniecz­ na harm onia zam ierzeń i działań. H arm onia m iędzy m ałżonkam i i wycho­ w anie dzieci są ściśle ze sobą powiązane. N ie są one czymś przypadkowym

35 Por. Ja n Paw eł II, A nioł Pański. P arti d u n q u e (26.12.1982), n.2, w: Ins V,3(1982), s. 1699 [tł. KW ], Z ob. także R . Levi, M issione educativa d ella fam iglia, w: AA. W , N uova Enciclo- p e d ia del M atrim o n io , a cura di Tullo G offi, ed. rin n o v ata, B rescia 1988, s. 559-577.

31 Ja n Paw eł II, M iłość m ałżeńska i życie..., dz. cyt, s. 212.

37 Jan Paw eł II, A n io ł Pański. W dniu Świętej R odziny (28.12.1980), w: N au cz an ie P a p ie ­ skie 1980, III, 2, Poznań-W arszaw a 1986, s. 903.

(15)

ufania zaangażow aniem . Jan Paweł II zaangażow anie to ujm uje w sposób następujący: „«Na to zaś wszystko przyobleczcie miłość, która jest więzią doskonałości» (Kol 3,14). N iech w znaku tej miłości, relacje osób w rodzi­ nie o p arte o autorytet i posłuszeństw o, wychowanie i dyscyplinę, wolność i odpow iedzialność, k tó re kształtują większą część codziennego życia ro ­ dziny - znajdują swój naturalny wyraz. N iech wasze rodziny, poprzez w za­ jem ne zrozum ienie, życzliwość, cierpliwość i gotowość do pośw ięcenia się dla dobra innych, żyją w takim klim acie miłości, w jakim żyła rodzina Jezu ­ sa, M aryi i Józefa!”39.

Fr Krzysztof Wolski: The mystery of parenthood in relation to the model o f the Holy Family

Service to life - th e fu n d am en tal task o f th e family - is the realization, th ro ­ u g h o u t history, o f th e M a k e r’s original blessing o f transm itting th e im age o f G od from m an to m an through child-bearing. A b eg o tten m an is a fruit o f G o d ’s bles­ sing, and also a child o f his p aren ts. P a re n th o o d is a m eans o f G o d ’s sharing his cre ­ ative pow er w ith m an, and a m eans o f m an ’s partak in g in G o d ’s work o f creation. It is essential fo r m arried couples to be responsibly aw are o f th eir p aren tal cap ab i­ lities. T h e exam ple o f M ary and Jo sep h taking up and carrying o u t th e ir p aren tal d uties is the p a tte rn and criterion o f th e genuineness o f m arried p are n th o o d o f all times.

” Ja n Paw eł II, H om ilia. Tam, gdzie o sła b io n a ro d zin a, zag ro żo n a jest przyszłość sp o łe ­ czeństw a (12.08.1985), L O R 1985, R . 6, n. 9, s. 9.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Stwierdzenie to w zastanawiający sposób aktualizuje się nie tylko w porządku natury (jeśli zechcemy tak się wyrazić, idąc za kla­.. sycznym rozróżnieniem

Ojciec święty Franciszek w swoim nauczaniu stara się przede wszystkim ukazać pozytywną stronę miłości małżeńskiej tak, aby sami małżonkowie zaangażowali się

Podaj reakcje bohaterów Zapasów z życiem, które byłyby potwierdzeniem stosowania zasad buddyzmu w życiu codziennym.. Następnie przyporządkuj im odpowiednie cechy miłości z

w Rzymie, oraz rozważania podjęte przez Przełożonego Generalnego w homilii eucharystycznej inaugurującej obecny Rok Jubileuszowy (100. rocznicy odnowy Zgromadzenia),

• The second case study focussed on increased performance analysis during strategy-definition in order to increase the correspondence between the actual and desired solution spaces.

Krzyż jest bramą, przez którą Bóg wszedł ostatecznie w dzieje człowieka.. I trwa

The fastest path of the biscuits is described mathematically, calculated with a computer program which is written in the programmers language Delphi, and tested with a test-model of

stosunkowo szybko ukształtował się zespół autorów: ksiądz eugeniusz Breitkopf – od 1988 roku proboszcz wspólnoty parafialnej oraz eugeniusz skorwider i antoni steuer.. należą