Radykalni dem okraci p olscy. W y b ó r p ism i d ok u m en tów 1863— 1875. Wÿboinu 'dokonała, w stęp em i przypisam i opatrzyła F elicja R o - m a n d u к o w a, Pań stw ow e W y d a w n ictw o N aukow e, W arszaw a I960, s. L X I I I + 620.
B rak now ych opracow ań m onograficanych dotyczących lat 1864— 1878 oraz zniszczenie ł . (rozproszenie zasobów archiw alnych, zw łaszcza do dziejów em igracji postyozniow ej spraw ia, liż czytelnik z dużym zainteresow aniem 'bierze do ręki p u b lik a cję „R adykaln i dem okraci p o lsc y ” . Jest to antologia artykułów , fra gm en tów brosziur, listów i w yp o w ied zi przedstaw icieli lewilcy „czerw on ych ” , którzy po upadku pow stania znaleźli się na em igracji i tych spośród starszej daty em ig ra n tów , k tó rzy
'Włączyli
się d o pra c w ych od źstw a postyczniow ego. Z a w ie ra ona noty biograficzne i w y ją tk i z p ism Józefa B rzezińskiego, Jarosław a D ąbrow skiego, Jana A n ton iego M edekszy, W łod zim ierza R ożałoW skiego, Józefa Tokarzew icaa, u m iesz czone w kolejn ości alfabetycznej w dziale środow isko p aryskie; do środow iska genew skiego zaliczeni zostali: K a ro l Brazewiicz, Ludiwik B ulew ski, Józef C w ie r- cdakiöwi'oz (Gard), Józef H a u k e-B o sa k , W a leria n Mroctzlkciwski, A n ton i S zczęsn o- w ic z; d o środow iska londyńskiego': K on rad D ąb row ski, T eo fil D ąbrow ski, Jan K ryń sk i, Luldiwik O borski, Józef R ozw adow sk i, K lem en s W ierzbicki, W a le ry W r ó b lew ski d Antonii Ż^bicki. N a końcu tom u zam ieszczony został przedruk broszury L ud o m ira Praw dzica „W o ln o ść hasłem n a sz y m !” .D okum en ty opublikow ane w ty m w yb orze pochodzą głów nie z ówczesnej prasy e m ig ra c y jn e j: „G ło su W o ln e g o ” , „L e Peuple Polonais” , „Rzeczypospolitej P o lsk ie j” , -„Gmilny” , „Z m o w y ” , „W ic i” , lw ow skiej „G azety N arod ow ej” i gen ew skiego „L e R ationaliste” . Tek sty francuskie podane zostały w przekładzie polskim Ireny Saulcow ej. W k ilk u w ypadk ach autorka w y b o ru sięgnęła do źródeł ręk o piśm iennych.
P racy Romaniukoweij nie poipr-zedaały żadne w y b o ry p ism lew icy em ig ra cyj nej z tego okresu. N ie m a dotychczas w ielu danych o dziennikarstwie ów czesnym , w ą tp liw e jest, aby p o zniszczeniu zbiorów rappersw ilskich udało się ustalić autor stw o liicanycih 'artykułów, często imię (poidlpffisamyah, ja k ie drukow ano w „G łosie W o l n y m ” , „N iep odległości” czy in n ych czasopism ach. P ow ażną przeszkodę przy opra cow aniu tom u stan o w ił b ra k 'inform acji b iograficznych o w ielu działaczach em i g racyjn ych. M im o w szystkich trudności, autorce w y b oru udało się stw orzyć po zy cję ze w szech m iar zasłu gującą na uwagę.
Z a uldany n ależy uznać ty tu ł to m u : „R adykaln i dem okraci p olscy” . M niej jednak p rzekonyw ająca jest m o ty w a c ja tego tytu łu . M ian em ty m autorka obej m u je w szystkich działaczy, których u tw ory przedrukow ano w w yborze. W sp ó ł cześnie rew olucjoniści pořisícy n iekiedy używ ali w odniesieniu do sieb ie podobnych określeń. W a le ry W ró b lew sk i w sw o im zn a n ym liście do O gółu Zjedn oczonej D e m ok ra cji Polskiej pisał w 1869 ro k u : „D em okrata z pojęć, z zasad, z ducha — rew olu cy jn ym radykalistą jestem >ze k rw i, z przeszłości — z poprzednich p rze d - pow stańczych robót” <s. 487). W zasadzie 'jednak cała term inologiczna gradacja n a d em okratów : szlacheckich, rew olu cyjn ych іШр. została utw orzona e x -p o s t, ijest dosyć płynna i byn ajm niej nie cieniuje dostatecznie 'różnic w teorii d działaniu polskich dem okratów . Jeśli zaś chodzi o przykład W róblew sk iego, to w K om u nie i n a em igracji w Londyn ie przeszedł on dużą ewoliucję (ideową i w ielokrotnie od lat siedem dziesiątych p oczynając, określał siebie ja k o socjalistę. Poglądom sw oim dał zresztą 'wyraz n ie ty lk o ja k o sekretarz do spraw P o lsk i w Pierw szej M ię dzynarodów ce, ale też ja k o działacz socj'aiistyczny w latach późniejszych w S z w a j carii! :i Fran cji, członek Z w iązk u Zagranicznego S ocjalistów Polskich (od 1895 roku)
NSie sposób zgadzać .siię iz autorką, któ ra stw ierdza .w odnliesieindu dio D ąb row skiego, W róblew sk iego czy też R ożałow skiego, że: „C zęsto nazyw ano ich rew olu cyjn ym i dem okratam i. Z d an iem n aszym niie .zasługują w p ełn i na to m ia n o ” (s. IX ) d w m otyw acji sw ej pisze m..in.: „— Choć w izja przyszłej Polski, jaką m ieli, była w izją kraju niepodległego ii n a utopliijtną m od łę — socjalistycznego, jedyniie d o odzyskania niepodległości, a nie d.o przeprow adzenia swoich idei spo łeczno-gospodarczych d ą ży li w sposób rew olu cy jn y. Punktem w yjścia licih działal ności była niepodległość narodow a. O dpow iedniejsza zatem jest dla nich n azw a radykalnych dem okratów , jeśli —■ w odróżnieniu od n ajbardziej lew icow ych człon ków G rom ad Lu du Polskiego z lat trzydziestych— czterdziestych X I X w ., lu b r e - walucjonliiSitóiw szlacheckich, czy też rew olu cy jn ych dem okratów z okresu pow sta nia krakow skiego — n ależy ich koniecznie jakoś sklasyfikow ać i zd efin io w a ć” (s. IX ). O ile istotnie spraw ą centralną d la całej em igracji postyczniow ej, w tym rzecz jasna i jej lew icy, b yła kw estia 'w yzwolenia n arodow ego, o tyle nie w y d a je się abyśm y moigli tw ierdzić, iż W ró blew sk i, Rozaław ski, Biulewski czy M ro czk ow ski nie dążyli do rew olu cyjn ej przebudow y struktury społecznej ziem polskich. T w ierdzeniu tem u zaprzecza sam a autorka, charakteryzując M roczkow skiego (s. 358), drukując zn an y .list T . D ąbrow skiego do J. I. K raszew skiego (s. 460—■ 463), program Ogniska R epublikańskiego P olskiego do Braci Polaków z 12 w rześ nia 1867 (s. 345— 352) czy też artykuł Rożałow skiego „K r a jo w c o m ” (s. 35— 39).
Kon/tafcty Z w iązk u Dudu Polskiego d polsk iej sekcjii M iędzyn arod ów ki naw ią zane w latach siedem dziesiątych z rzem ieślnik am i i robotnikam i poznańskim i d gailicyj;Skiimi pokazują nam , iiż Z w iązek L u du Polskiego łączył .hasło w y zw o le nia n arodow ego z plamamli rew olucyjn ej p rzebu d ow y społecznej. Bardzo charakte rystyczny dla pogląd ów Z w iązk u Lu du Polskiego b y ł jego m anifest do narodu angielskiego, w ydan y 3 m a ja 1874 rok u w zw iązku z przyj azdem eacra do A n g lii i adres do robotników am erykańskich, ogłoszony w spólnie z redakcją „W p ierio d ” i rew olucjonistam i czeskim i w 1876 rdku. D okum enty te, niestety, nie znalazły się w zbiorze.
A u torka, zdając sobie spraw ę z niebezpieczeństwa, ja k ie k ry ło w sobie obej m ow anie w sp óln ym m ianem „radyk aln ych dem okratów ” ludzi o różnych p o g lą dach, starała się w obszernych notach totagrafiicanych w y k a zy w a ć rozbieżności i kon trow ersje w ich poglądach, m im o fo rm a ln ego bowiiem odgraniczania „.rady kalnych dem okratów ” o d n ajbardziej lew icow ych członków G rom ad Ludu P o l skiego, .spotykamy się w 'wyborze z tak im i ich przedstaw icielam i ja k Jan K r y ń ski, Ludwdk O borski czy K on rad D ąbrow ski. B yło to zresztą natu raln e, albow iem w spólnie z W ró blew sk im i Józefem R ozw adow sk im kiero w a li oni Zw iązk iem Ludu Polskiego, n aw iązu jący m do tra d y cji G rom ad. ZrÓżnlieowanie działaczy w ram ach poszczególnych środow isk ,nie zaw sze jednak zastało przeprow adzone w sposób
udainy.
O bok siieibie znaleźli się w w y b orze ludzie o odm iennych poglądach, często zw alczający się w zajem n ie. W dziale „środow isko londyń skie” z K onradem D ą brow skim sąsiaduje A n ton i Żalbicki. W latach sześćdziesiątych istniały m iędzy nim i zasadnicze rożniice zdań w ocenie przeszłości n arodow ej, w stosunku do Zjednoczenia E m igracji P olskiej. D ow odem tego jest korespondencja m iędzy Gmliiną K ościuszk o (której 'członkiem b y ł K on rad D ąbrow ski) a K om itetem Repre zentacyjnym Zjednoczenia E m igracji Polskiej w P a r y ż u 1. Echa dysku sji m iędzy
1 Por. L ist G m in y K ościu szk o do K R z 8 grudnia 1866 (Zjednoczenie E m igra cji P olskiej, K om itet R eprezentacyjny E. P., .Korespondencja, cz. I, lipiec 1866 — luty 1867, nr 246; B iblioteka Polska w Paryżu, nr 485).
G m iną Centralną Londyńską, której p rzew odził Żabicki, a G m iną K ościuszko rozlegają s'ię na łam ach „Głcisu Woilnego” . W ostrej polem ice z G m iną „G łos W o ln y ” potępiał ją m iędzy in n ym i 'za szukanie w zorów w daw nych G rom adach Ludu P o lsk ie g o 2. Truidno traktow ać jednoznacznie członków Zw iązk u Lu du P o l skiego: W róblew sk iego — członka M iędzynarod ów ki i ryw alizującego z nim K o n rada D ąbrow skiego — działacza L igi Pow szechnej Republikańskiej. Dosyć odręb n ą p o zy cję 'zajm uje Jóizeif Tofcarzewicz, który zw łaszcza jiafoo redaktor „N iep odleg łości” , niejednokrotnie daw ał w y ra z u schyłku lat sześćdziesiątych sw oim pozy tyw istyczn ym ciążeniom, przeskakiw ał od jednych po gląd ów d o drugich z m ło dzieńczą łatw ością. Trudno też, pow racając do m otyw acji tytu łu stosować przy m iotnik „ra d y k a ln y ” ja k o przeciw staw ienie „rew olu cyjn ego” w obec ludzi, z któ rych .niemal p o łow a b y li to dow ódcy K o m u n y Paryskiej.
W sw oim obszernym w stępie autorka stw ierdza m . in.: „ W ciągu paru lat pobytu na em igracji z ideologów rew olucyjnego chłopstwa przekształcili się n ie którzy rad ykalni dem okraci w ideologów m iędzynarodow ego ruchu robotniczego (jak W a le ry W róblew sk i, olbaj bracia D ąbrow scy, Józef H a u k e -Bosak, W łodzim ierz Rcizafawski, Józef G w ie riC iia k ie w iia z ), toru ją c w ten sposób drsgę przyszłem u nur tow i p roletariack iem u ” (s. V II I— IX ). W y d a je się, że przesadne b y ło b y określanie niechętnie piszącego generała K o m u n y Paryskiej — W róblew skiego, którego M arks na przy k ła d uw ażał za typow ego hom m e d’action, czy też św ietnego orga nizatora teoretyka i dowodicy w o jn y rew olu cyjn ej — Jarosław a D ąbrow skiego jako ideologów m iędzynarodow ego ruchu robotniczego. Nie b y ł też ideologiem autor listów do K raszew skiego, dobry rysow nik i zdolny oficer — T eo fil D ąb ro w ski; nie w y d a je się rów nież, aby ibyło to celne określenie roli odgryw anej przez Włcdiziiimiierza R ożałow skiego, Józefa Ćwliemdiakiewicza czy n aw et autora „S tr a j k u ” — Józefa Hauke-Boisalka. Sw ej definicji autorka wstępu zaprzecza o stronę dalej po określeniu D ąbrow skiego i W róblew skiego jako ideologów, pisząc, że: „nie zostaw ili żadnych w iększych prac ekonom icznych. O ich poglądach św iadczyła w pierw szym rzędzie działalność p ra k tyczn a ” (s. X ).
W róblew sk i, D ąbrow ski czy, w m n iejszym stopniu, H au k e-B osa k torow ali istotnie drogę przyszłem u .nurtowi proletariackiem u w k ra ju . Spraw a ta jedn ak ze w zględu na częste operow anie w naszej literaturze historycznej schem atem : Polacy w Pierw szej M iędzynarodów ce — ^proletariatczycy” , „P roletariat” jako kontynuator rew olu cyjn ych dem okratów , w ym agałab y szerszego w yjaśnienia. D zia łalność M iędzynarodów ki, K o m u n a P aryska i udział w niej P o laków przyciągnęły k u socjalizm ow i niejednego przedstaw iciela k ra jow ej m łodzieży. Pierw si m łodzi socjaliści p o przybyciu do A n g lii czy Szw ajcarii zw ra cali sw e kro k i do generała W róblew sk iego (np. Jan H łasko). D zięki W róblew sk iem u n aw iązy w a li kontakt z M iędzynarodów ką !i europejskim ruchem robotniczym . S ytuacja ta jednak nie b a w em uległa zm ianie. Zairówmo grupa „R ó w n o ści” jiak i przyw ódcy Pierw szego P r o l e t a r i a t w ystąp ili przeciwko poglądom , których w yzn aw cą b y ł W róblew ski, i nie cihcieili p rzy całym sw o im szacunku dlań uznać czołow ej roli generała w p o l skim rucłuu so cja listy c zn y m 3, wkrótce też ostro rozeszli się z nim w kw estiach p ro g ra m o w y ch 4. Nie p o trafili znaleźć w sp óln ego ję z y k a z rew olucjonistam i takim i jak członek M iędzynarodów ki — W alerian M roczkow ski. N ie starali się poznać dokładniej działalności sw oich poprzedników socjalistycznych z lat I860— 1880 i nie tylko nie n aw iązy w a li do n iej, ale w ręcz negow ali jej znaczenie. Nic w ięc
2 „G ło s W o ln y ” z 10 lu tego 1867, nr 130, s. 526.
3 B. L i m a n o w s k i , Pam iętniki, 1870— 1907, W a rszaw a 1958, s. 215 i in. 4 Por. Spraw ozdanie z m ięd zyn a rod ow eg o m ityn g u zw oła nego w 50-letnią rocznicę listopa dow ego pow stania, G en ew a 1881.
dziw nego, że W róblew sk i, który ułatw ił pierw sze kro k i p rzy szły m ;prizywódcom „P roletariatu” , odsunął się od nich i przez lat kilk anaście zn a jd o w a ł się na uboczu. Sytuacja ta 'uległa zm ianie dopiero po r. 1890.
N ależałoby m oże dokładniej rozróżnić podstaw ow e składniki ideologiczne p ro gram u polskiej lew icy czerw onych na em igracji, ustalić ca w y rastało z gleby kra jow ej, ja k i b ył w p ły w m yślicieli rosyjskich i zachodnioeuropejskich (s. V III).
Autoirika dzieli w yb ór w edług trzech ustaloinych przez nią środow isk m yśli radykalnej ma em igracji: paryskiego, genew skiego i londyńskiego, którym o d pow iadają podrozdziały we wstępie. Tego rodzaju terytorialny podział m yśli em igracyjnej w y d a je się m ocno dysku syjn y. N a jego p ew n e m in usy zw raca uwagę w sw oim w stępie i autorka (s. L X — L X I). W iększość w ych od źców ustaw icznie zm ieniała m iejsce pobytu. D otyczy to nie tylko Builewskiego, ale rów nież Tofca- rzewioza, który w okresie 'redagowania „ G m in y ” m ieszkał w S zw ajcarii i m iał rozległe pow iązania na tym terenie, dokąd (powrócił zresztą n a pewien czas w 1872 -roku. W wylbctnze, m im o że zamiieszicizloino w niilm n iem al wyłąozimie a.rty- k u ły Toikairzewicza z okresu G m in y, fig u ru je on w dziaile paryskim , W środo w isku londyń skim um ieszczany .został W róblew sk i. B y ł to m oże Istotnie n a j w ażniejszy okres w ew olu cji ideologicznej W róblew sk iego na em igracji, ale 'dla czego wcfoec tego dw a z trzech przedrukow anych dokum entów pochodzą z okresu paryskiego. W róblew sk i ,z okresu paryskiego, 'bardziej um iarkow any, stojący 'nie jednokrotnie w oipozycji do Jarosław a D ą b ro w sk ieg o 3, to in n y człow iek niż W r ó b lew ski po 1871 robu. Z pew nością jednak ze w zględu n a czołow ą rolę, jaką odgryw ał W ró b lew sk i w Paryżu, będąc n ieprzerw anie o d 1866 do 1871 roku człon kiem K om itetu R eprezentacyjnego Zjedn oczenia należałoby um ieścić go i w g ru pie paryskiej i w grupie londyńskiej. G rupow anie w ed łu g środow isk terytorial nych zadiera różnice cthircinicilogiiozine, ;np. z dokum en tów pow stałych w Lon dyn ie iwidßlimy jeden z 1867 roku dotyczący Żabickiego i Bcibczyńskiego, pozostałe zaś pochodzą z lat siedem dziesiątych, kiedy zarów no Bobczyński jak i Żabicki zn a j dow ali się w G alicji. Tego rodzaju grupow anie dokum entów .zaciera różruice i od cienie p ogląd ów pom iędzy poszczególnym i przedstaw icielam i lew icy em igracyjnej. W reszcie, jeżelibyśm y zechcieli konsekw entnie stosować podział w edług środow isk terytorialnych, dlaczego nie znalazło się miejisce w w yborze dla środow iska b r u kselskiego, 'gdzie grupow ało się w ielu em igrantów ipostyezniowych i starych dzia łaczy em igracyjnych, ukazyw ało się k ilk a czasopism polskich, m .in.: „O g n isk o " Leona Zienkcw ioza i W iktora H eltm an a, „W y trw a ło ść ” W łodzim ierza Safaowskiego. W Brukseli m ieszkał bardzo radykalnie n astrojony w drugiej polew ie iat sześć dziesiątych Zygm u n t M iłk ow ski, należący w o w y m czasie do lew icy Z jedn ocze nia. Miłkcwsiki przez pew ien czas redagow ał „N iep odległość” ; zarówno p o nim jak i po H eltm an ie pozostała bogata spuścizna apietalam a. O ile jednak w przy padku Hetómama czy Małkowskiego autorikia wyiboiru, m im o w p ły w u , jaki w yw ierali oni na em igrację postyczmiową, m ogła się kierować tym , że .nominalnie należeli oni do starszej w iekiem em igracji (choć w w y b orze znalazł się kolega M a k o w skiego z C entralizacji T ow arzystw a D em okratycznego Polskiego — L u dw ik B u - lew ski), o tyle trudno zgodzić się z pom inięciem em igranta poistyczmowego W ło dzim ierza Sabcwstoiego, nie tylk o redaktora czerw onej „W y trw a ło śc i” , ale i autora jednego z najpiękniejszych w języku p olsk im w ierszy o K om un ie Paryskiej („Z k rw aw ych dni. K o m u n a Paryska,· w m a ju 1871 r .” ).
Bardziej uzasadniony byłby, m oim zdaniem , podział dokum en tów wedłus?
5 Por. nip. A . S ł o t w i ń s k i , W sp om n ien ia z niedaw n ej przeszłości, K rak ów 1892, s. 179.
istniejących ówcześnie 'ugrupowań ,i stronnictw em igracyjnych, a w ięc: Z jed n o czenia E m igracji (później D em okracji) Polskiej, O gniska Reipublikanckiego P o l skiego, Z w iązk u Lu du Polskiego li ipolsfciaj sek cji M iędzynarodów ki, grupy „G ło su Wodnego” , której po 1863 roku n ie m ożna id entyfikow ać z T ow arzystw em D em ok ra tyczn ym M ierosław skiego, grujpy „L e Peuple Polonais” i L igi Pokoju i W o l ności. I ten podział nastręczałby ipewne trudności np. przy sklasyfikow aniu Oirgainfcacyjinyim Józefa Ciardia-Ćwiercliakliewiciza, m óg łb y jednak dać bardziej zw arty obraz nie tylk o poglądów i ew olu cji iposzczególnych jednostek, ale iprzede w szystkim maipę polityczną lew icow ych ugrupow ań n a em igracji, dokładniej zobrazow ałby dyskusje i różnice w łonie sam ej lew icy, uchroniłby też iprzed dzieleniem artykułów , czasam i polem icznych, 'pochodzących z ty ch sam ych czaso pism em igracyjnych. Podział tego rodzajiu zakładałby 'oczywiście w łączenie szeregu dokum entów progiramofwych poszczególnych stroniniildtiw politycznych.
A u torka, w edług 'przyjętego pirzez siebie podziału o m aw ia w e w stępie poszcze g ólne środow iska. M ów iąc o paryskim , potraktow anym zresztą najbardziej o g ó l nie, n ie uw ydatniła aoi iroli Paryża jafco siedziby K om itetu Reprezentacyjnego Zjednoczen ia E m igracji Polskiej, ani też n ie om ów iła ew olucji program ow ej i poglądów „N iep odległości” w okresie kiedy 'redagowali ją M iłk ow ski, Jarmund i Tcikairzewiiicz. Jak wynlika z m ateriałów K om itetu Reprezentacyjnego, w 'reda gow aniu „N iep odległości” w jej ostatnich latach b ra ł rów nież udział W a lery W ró blew sk i. Trudno przecenić rolę głów nego czasopism a em igracyjnego, ja k im była czytana powszechnie na w ychodźstw ie i w zbudzająca żyw e dyskusje „N iep odle g ło ść ” . D od ajm y w ię c od íaizu, że dzliwi nas w w yborze -poza .przedrukami dw óch w ypow iedzi: J. D ąbrow skiego i W . W róblew skiego, b ra k artykułów z „N iep o dległości” , nieobecność szeregu program ow ych w ypow iedzi Tokarzew icza jako jej redaktora, że w sk ażem y tylk o artykuł napisany w polem ice z „G ło sem W o ln y m ” pt. „M y i oni” 6, w którym Tokarzew icz w yłożył obszernie sw ój ipogląd na socjalizm .
N'ie stpoisóib zigodziić się n a utożsam iacie osoby M ierosław skiego *z p ow ołan ym przezeń ponow nie do ż y d a , ja k pisze autorka, „iprawicowym T ow arzystw em D e m ok ra ty czn ym ” (s. X I). O ile M ierosław ski odgryw ał w yraźn ie ujem ną rolę na em igracji 'postyczniowej, o ty le ludzie, którzy wysziłi z jego k ręgu , a naw et zw iązani z n im przez długie lata Szczęsnow icz i Braizewicz stali się 'przecież propagatoram i radykalnych ipoglądów jako redaktorzy „L e Peuple Polonais’ '. M iędzy M ierosław skim a jego stronnikam i genew skim i i tondyńskim i istniały zresztą pow ażne różnice adań, n a które nie w sk azu je autorka wstępu. W p ły w M ierosław skiego na „G ło s W o ln y ” dosrtrzega/lny b y ł głów nie w jego pierw szym okresie. Lon dyńsk a Sekojia 'przedstawiająca daw nego T ow arzystw a D em okratycz nego, powołania d o życia w 1865 roku, działała niezależnie od T ow arzystw a D e m okratycznego w Paryżu. Przedstaw iciele jelj ibralli udział w londyńskiej k o n fe rencji M iędzynarod ów ki w 1865 roku, a sekretarz sek cji J. M . W erecki b ył człon kiem R ady Generalinej I M iędzynarodów ki. W chodząc jednak w skład I M iędzy n arodów ki d a w n i członkow ie T ow arzystw a D em okratycznego Polskiego skupieni w okół „G ło su W o ln eg o ” b yn a jm n iej nie należeli do skrajn ej lew icy em igracyjn ej. Stąd też redagow any przez Żabickiego „G ło s W o ln y ” ctbok niektórych sprawozdań o czynnościach M iędzynarodów ki, g łów n ie dotyczących Polski, ipubłikował arty kuły k ry ty k u ją ce socjailifem7.
fi „N iep odległość” z 23 października 1869, n r 127— 128.
■ N ajw iększe p o r u s z e n i e w y w o ł a ł a r t y k u ł D em okracja i socjalizm , „G łos W o l n y ' ’ z 15 l i p c a 1869, n r 215— 216, z k t ó r y m o s t r o p o l e m i z o w a ł a „ N i e p o d l e g ł o ś ć .
Bardziej w yczerpu jąca n iż charakterystyka środow iska (paryskiego jest część dotycząca rew olucjon istów polskich w Szw ajcarii. Zastrzec się jedn ak należy, że mesłuszine jest twierdzenie, ijaikiofoy inlie istniała sekidjia pollska I M iędzynarodów ki (s. X V ). O ficja ln e potw ierdzenie istnienia w latach siedem dziesiątych sek cji p o l skich I M iędzynarodów ki w A n g lii i Szw ajcarii zmajduijemy ziarówno w listach P olaków do M arksa (Ernest P ruszyński i Edw ard b a c h Szyrrna do K . M arksa, 1 kw ietnia 1872), ja k i w raportach polllicyjmyah agentów carskich czy austriackich z tego oikresu. Istniejące dane w sk azu ją na to, że sdkcja p olsk a działać m usiała na terenie Lcindynu ii' w latacih s'ześódlzliesiiąitych. Niie w iem y dbkładniie, jak pnzed- staw iała się ta spraw a w latach sześćdziesiątych w Szw ajcarii, w y m ag ałob y to jednak dokładnego zbadania.
W charakterystyce środow iska londyńskiego, o czym jiuż w sp om in aliśm y, uderza 'brak w yraźn ego zróżnicowania poszczególnych ugrupow ań i poglądów jednostkow ych; nie przeprow adzono lin ii podziału m iędzy grupą „G ło su W o l nego” a Zw iązk iem Ludu Polskiego. N ajw ięcej m iejsca pośw ięcono tu ekskursow i historycznem u w lata 1840— 1860. W śród organizatorów Z w iązk u L u du Polskiego obok W róblew sk iego i K on rada D ąbrow skiego należałoby postaw ić Józefa R o zw a dow skiego, który ju ż w 1871 rotou od razu po przy.jeździe do Londynu rozpoczął prace nad skupieniem ziom ków .
Sporo now ych akcentów zaw iera ciekaw a część w stępu pośw ięcona zagad nieniom w łasności gm innej i zrzeszeniow ej. A u tork a przeprow adza w niej roz różnienie w ujm ow aniu spraw w łasności gm innej i stosunku do w olności eko nom icznej m iędzy G rom ad am i L u du Polskiego i T ow arzystw em D em okratycznym P olskim . Istotne jest podkreślenie, iż M arks nie negow ał w latach sześćdziesią tych faktu , że m anifest 22 stycznia 1863 b y ł n a jw ięk szy m dla Polski z m ożli w ych podów czas osiągnięć (s. X L I ) . Potoaziuje Roimainiiufecwa, w jaki sposób w alka o niepodległość narodow ą nadaw ała piętn o solidarystyczne naw et w ystąpieniom najbardziej znanych przedstaw icieli lew icy czerw onych, dom agających się zbra tania, porozum ienia m ięd zy szlachtą a ludem . Oddzielnie zatrzym u je się przy program ie O gniska Repuiblikainckiego Polskiego, którego 14 punkt o ziem i jako powszechnej w łasności narodu w yw ołał, jak w iadom o, ostre dyskusje i k ry ty k i na w ychodźstw ie -i w fcrajiu. W y d a je się, iż autorka w stęp u m a rację podkreśla jąc, że na sform u łow anie tego pu n k tu program ow ego m iały w p ły w am erykańskie koncapaje .uspołecznienia ziem i, z k tó ry m i Bulewsfci m iał m ożność zapoznać się w czasie sw ego pobytu w Stanach Zjednoczonych. Z n a jd u jem y także om ów ienie artykułów Cwiarciialkiewiez.a o spółdzielczości oraz polem ikę m iędzy Bosakiem a redakcją „L e Peuple Polonais” w sprawie socjalizm u gm innego.
Ostatnią wreszcie ozęść w stępu m erytorycznego stan ow i podrozdział o zasa dzie samoetanioiwtanlia, fe d e ra cji lu d ów li o hegem onie rawoiuicijii.
W zakończaniu wstępu autorka stw ierdza: „W e d łu g oceny M arksa kierunek rad ykalno-d em ok ratyozny na em igracji i jego odcienie n ależy uznać za ruch
Zaznaczyć m ożna n a m arginesie, że w iele racji tkw iło w charakterystyce danej „G ło sow i W o ln e m u ” p rzez „N iep odległość” .
„G ło s W o ln y ” 'lubi uchodzić za przedstaw iciela zdrowego szlacheckiego sensu, zdem okratyzow anego nieco. Zapomina., co o ty m zdrow ym sensie pow iedział H ugo K o łłą ta j: «że ijesit krótk i, kręty, tw a rd y — ■ ijiak k o źle rogi». Prosty gospodarski rozum dziś ' już i w gospodarstw ie nie w ystarcza. N ow e czasy, n ow e pojęcia! Odebrano chłopów , uposażono ich ziem ią, trzeba się pożegnać z ru tyn ą. Toż sam o i w dziennikarstw ie: orać wdiąż pań szczyźn ian ym sposobem , gdy płodoam fen na około zaprow adzają — w ieje w iatrem przedrew olucyjnym . Czas (tylko nie krakow ski) idzie naprzód — m aszerujm y za nim , b o nas w szyscy porzucą („N ie podległość” z 26 grudnia 1868, nr 90, s. 2).
sekcia-rski” (s. L V II). R ozciągając to określenie na om aw ianych w zbiorze dzia łaczy Ro-maniukowa przytacza liet M arksa do Fryd eryk a Boltego z 23 listo pada 1871 8, który traktuje .jednak g łów n ie o sektach w łanie samej M iędzyn aro dówki, w ystępujących przeciwko; ruchow i klasy 'robotniczej, poprzedzających ten ruch w okresie kiedy klasa robotnicza k ształtu je się dopiero. N ie w ydaje, się nam, aby b ez pow ażnych zastrzeżeń m ożna było rozciągać te pojęcia na polską lewicę em igracyjną.
Pew ien sprzeciw w zbu d zają r a m y chronologiczne -wyboru: 1863— 1875. Żaden z zamiesizczonych w nim dokum entów nie pochodzi z 1863 czy 1864 roku. W y d a je się, że lepiej byłciby jako datę w y jściow ą podać rcik -upadku pow stania — 1864. W ięk sze zastrzeżenia w zbudza cezura końcow a, podyktow an a chy-ba bazą m ate riałow ą. Istotnie p-о roku 1875 -należałaby raczej posługiw ać się n iem al w yłącznie, n ielicznym i zresztą, m ateriałam i archiw alnym i i rękopiśm iennym i dla pokazania epilogu m y śli picpoiwstanlioweó. Jednakże n ie w id zim y iininych przesłanek, które by dyktow ały zam ykanie w yboru rokiem 1875. W ydarzeniem przełom o w y m dla pol skiej em igracji popow staniow ej stała się przecież -wojna -rosyjsiko-tu-recka 1877—
1878. W-raz z ndą kończy sw ą działalność Zw iązek L u du Polskiego, część em i grantów śipieszy pioid -s-zitanldary tarecfcie, generałow ie Krulk-Heidenreicih i W r ó b le w ski -rozważają -możSiiwcści pow stania ludow ego w Koinigresówce i -po nam yśle p o w strzym u ją rodaków -old n ow ego' bezcelow ego w ówcizes-nej sytuacji przelew u krw i. Po 1878 roku resztki czynnego politycznie w ychodźstw a polskiego ulegają osta tecznem u Tozpros-zeniiiu. Stąd też lepiej b y ło b y m oże ująć tom -w ra-my chronolo giczne 1864— 1878.
W w yborze im-amy szeroki wachla-rz działaczy ówczesnych. D la jego -większej reprezentatyw ności oprócz w spom nianych j-uż Miłikowiskiego i Saibows-kiego rnożńa by chyba było dodać sekretarza K om itetu Zjednoczenia — Stanisław a J ar- m unda i czołow ego pu b licystę „G ło su P-o-lskiego” a później w ydaw cą „ W ic i’ — B enedykta Rahozę (pseud. Hoira). N atom iast z-będna jest naszym zdaniem nota o działaczu -raczej drugorzędnym , K lem en sie W ierzbickim , tym bardziej że trudno jest znaleźć w y p o w ied zi sygnow ane prze-zeń. N ie m a ich w zwią-zku z tym i w w y borze.
K ilk a drobnych uwag. P rzy Jarosław ie D ąbrow skim należałoby przytoczyć przynajm niej kilka -jego w yp o w ied zi em igracyjnych (na posiedzeniu g m in y B a ti- gnolles, 13 lutego 1867, w y w ia d y -z czasów K om un y) nie ograniczając -się jedynie d-о -listu d-o Bedinair-ęzyka. N a m arginesie -rozważań autorki -wyboru (s. 21— 23) m ożna dodać, że o A n ton im Medeks-zy pew ne dane biograficzne zgrom adzone w zw iązku z jego prośbą o zezw olenie -na pow rót -d-о Cesarstw a Rosyjskiego, potw ierdzają jego uldział -w w a lk ach pow stańczych na Żm u dzi, a w ięc -pośrednio autorstwo w spom nień -zamieszczonych w „O jczy źn ie” 9. N ieuzasadnione w ydaje się -umieszczenie sprawozdania z obchodu τ -oiczinicy pow stania -styczniowego w 1875 г-oku przy -nazwisku K onrada D ąbrow skiego, który -n-а nim nie w y s t ę pow ał. Życiorys Żalbicki-ego w y m a g a łb y -pewmych -uzupełnień. N iejasne jest, dla czego p rzy nazw isku Żaibickiego um ieszczono zw ięzły list Konstantego Bofoczyń- skiego -do redaktora „N iepodległości” , -zawierający kró tk ie streszczenie -z obchodu rocznicy pow stania styczniow ego w 1867 roku w Londynie, -a -nie -pierwszorzędnej w agi, niem al stenograficzne spraw ozdanie z m ityn gu , drukowane w „G łosie W o
l-8 K . M a r k s , F. E n g e l s , L isty w yb ra n e, W arszaw a 1951, s._357— 358. u O Hentryikiu Auenbachu i A n ton im M edekszy (Centr. Arch. Państw , w M o skw ie, zesp. 109, I ekspedycj-a, nr 7 c-z. 50, 26 czerwca 1874).
n y m ” 10. W spraw ozdaniu ty m znajdują się m.iin. -duże i dosłowne teksty prze m ów ień w ygłoszonych iprzez M arksa i Żabickiego.
W y m a g a ły b y szerszego uzasadnienia opuszczania, jakich autorka dokonuje nie tylk o w tekstach zaczerpniętych z prasy em igracyjn ej, ale i w tych w y p a d kach, kiedy przytacza m ateriały rękopiśm ienne (s. 489), Zniek ształcają oine n ie kiedy istotę cytow anych dokum entów , др. artyk u ł „B o k 1863” z „ G m in y ’'. W 'pożytecznej bibliograiffl. zam ieszczonej na końcu toimu aaforaikło cytowanego ju ż w tekście a podstaw ow ego artykułu M . Złotorzydkiej, „D ziałalność Zw iązk u L u du Polskiego w Anigffi” , k tó ry ’ 'zawiera b ib lio gra fię fcoresipanidencjli Konrada D ąbrow skiego do „G azety N arod ow ej” o raz w y b oru artykułów >z „L e Peuple Polonais” , zam ieszczonego przez St. Szetlera w „A rc h iw u m H istorii Filoizofii i M y śli S p ołeczn ej” t. III. „L u d P o lsk i” p ow stał w 1881 r., a n ie w 1880 (s. 358). Erazm НоІЬолр, a nie H . H oltorp (s. X IV ).
K ończąc te uw agi, .należałoby podkreślić, że aiutorika ja k o pierw sza bodaj w ykorzystała szerzej 'C i e k a w ą tekę rękopisów i papierów p o pułkow niku C ichor- skim -Zaim eczku (zbiory. SG P iS).
T om „R adykaln i demokracii p o lsc y ” zam yka przedruk broszury „W oln o ść hasłem n a sz y m ” . N a m arginesie jej Romamiukowa podzieliła się odkryw czym i spostrzeżeniam i co do autorstwa tej pracy. Z a najbardziej praw dopodobne uważa ona autorstwo J. N . Janowskiego, przytaczając n a poparcie go szereg istotnych dow odów .
R easum ując niależy stwierdzić, że obszerny w y b ó r dokum en tów przygotow any przez F. Romaniufcową spełnia niew ątpliw ie pozy ty w n ą rolę w b liższy m poznaniu pogląd ów polskich rad ykaln ych dem okratów po 1863 roku.
J erzy W . B orejsza
Lu dw ik B a z у 1 o w , Działalność narodnictw a r o syjsk ieg o w la tach 1878— 1881, Z a k ład Nar. im . O ssolińskich, W ro cła w 1960, s. 272.
H istoria rosyjskiego narodnictw a od kilkudziesięciu la t nie przestaje budzić zainteresow ania b ad aczy różnych narodow ości. W chodzi tu w grę nie ty lk o w aga tego problem u , ani także Obfitość zaw artych w nim (bohaterskich i pasjonujących w ątk ó w . D la specjalisty narodnictw o rosyjskie jest dotąd trudnym , ale też cieka w ym p ro blem em : o jego 'definicję, periiodyizację i izwaritoścliaiwainiie, o ocenę p o szczególnych organizacji i działających osób toczą się ipo dziś dzień n ajgw ałto w
niejsze spory.
Jest dosyć naturalne — ■ zw ażyw szy ogrom ny w p ły w ruchów rew olucyjnych ■w R o sji n a losy naszego narodu — że w łączy ł się do tej d ysku sji także głos historyka polskiego. W książce sw o jej В a z y l ó w ograniczy! się d o krótkiego, szczytow ego dkresu terrorystycznej działalności narodników : od zam achu W iery Zasulicz na Trepow a d o załam ania się partii po zabójstw ie Aleksan dra II. Praca B azylow a poszła w dw óch kierunkach. Po pierw sze rozpatrzył się on nieco szerzej w aktach p olicyjn ych tyczących się przede w szystkim kolejnych zam a ch ów ma cara; przerobił w zw iązku z ty m około 30 tom ów akt III oddziału, N ajw yższej K o m isji Zarząd zającej, Senatu, M inisterstw a S p raw W ew nętrznych i innych zespołów . Po dru gie zaś, w oparciu o olbrzym ią literaturę przedmiotu