• Nie Znaleziono Wyników

Jak to wtedy nazywano – sabotaż? - Czesław Gruszka - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Jak to wtedy nazywano – sabotaż? - Czesław Gruszka - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

CZESŁAW GRUSZKA

ur. 1923; Leszkowice

Miejsce i czas wydarzeń Polska, PRL

Słowa kluczowe Praca, Urząd Bezpieczeństwa, maszyny rolnicze

Jak to wtedy nazywano – sabotaż?

Właśnie była taka propaganda, polityka, [wypytywanie], jakie warianty, niby to, przyjmujemy. I robotnicy, i tak dalej. Ja nie podpisywałem żadnych [dokumentów], bo liczyłem się z tym, znałem [rzeczywistość] komunistyczną od początku po prostu, że przecież w wojnę i po wojnie zaraz, po wyzwoleniu, byliśmy poddani takiej presji. No, mnie się udało jakoś. Nawet jak pracowałem w ośrodku maszynowym. Do każdej, niby to, instytucji takiej, jak ośrodek maszynowy, był przydzielony [funkcjonariusz] z Urzędu Bezpieczeństwa. Ja miałem swojego takiego opiekuna, który mnie odwiedzał dwa razy w tygodniu i częściej nieraz, i [wypytywał]: „Co panu potrzeba? Jakie utrudnienia pan ma?” Taki wywiad, niby to. –„A jak są nastawieni rolnicy?” Zdarzało się, że maszynę wypożyczył gospodarz, kosiarkę do trawy i ona zepsuła się. Pękł tryb, tryb napędowy i wtedy wypytywał ten agient: ”Jaka to mogła być przyczyna?”

Znaczy się – jak to wtedy nazywano – sabotaż? Czyli to jest sabotaż chyba. I [nie]

wystarczyło powiedzieć: „No nie wiem.” Zgodzić się z tym, że sabotaż. Trzeba było bronić rolnika, bo łatwo wtedy było tam na pół roku, czy coś [trafić do więzienia.]

Zaraz by go posadzono za to, że, niby to uprawia sabotaż. Moje zdanie było takie, bo znałem robotę końmi i znałem, co to maszyna, że konie niezwyczajne były po prostu do maszyn, nieprzyzwyczajone były. Więc jeżeli jeden koń szarpnął, a drugi pozostał, to [maszyna] mogła [się zepsuć]. Tak było z młocarniami. I jeżeli młocarnia się zepsuła gdzieś, no to znaczy się, że gospodarze sabotaż uprawiają. A to właśnie tak się tłumaczy, że konie po prostu mogą się czuć, jakby samochód najechał na nich, bo to klekotanie i tak dalej, więc szarpną. I tak było, że młocarnia była rozbita, ale to nie jest wina gospodarza, ani wina niczego, tylko po prostu konie [się spłoszyły].

Ciągników było wtedy bardzo mało. Najbardziej i najwcześniej korzystano z ciągników czeskich, [to były] czeskie Zetory, a produkcja polskich przecież dopiero później nastała. To ja byłem obeznany już z tem i po prostu żaden gospodarz nie był ukarany za uszkodzenie maszyny.

(2)

Data i miejsce nagrania 2017-01-19, Krępiec

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Agnieszka Piasecka

Redakcja Agnieszka Piasecka

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Bywałem przed wojną [w Lublinie], dlatego, że z rodziny mieszkali w Lublinie i w Lubartowie też.. Miałem cioteczne rodzeństwo, czyli ojca siostrę, mieszkała z rodziną tutaj w

Jako już dziesięcioletni [chłopiec] zacząłem chodzić do szkoły, do drugiej klasy, do trzeciej klasy, ale trzeba było znowuż pomóc rodzicom, i gdy wiosna przyszła, paść

A po tym wymiale, jak ja taką właśnie maszynę zastosowałem do przeróbki, to gdy [gruda marglu] została zmielona, to wtedy ona się wymieszała już w całej cegle i taka

Słowa kluczowe projekt Pożar Lublina - 298 rocznica ocalenia miasta z wielkiego pożaru, rodzina, warunki życia, praca.. Było ciężko,

„Korowód” to dla mnie takie perełki, które po prostu można w każdej okoliczności, w każdym systemie, w każdym ustroju zaśpiewać i zawsze to będzie aktualne. Data i

Z tym, że w dalszym ciągu on jeszcze oczywiście daleki był od picia piwa, czy tam [palenia] papierosów, nie, był bardzo grzeczny, ale było widać, że jest dumny, że jest w

Po ukończeniu tej szkoły – ale to już tak trochę później – udało mi się jeszcze w Warszawie skończyć Technikum Poligraficzne, dlatego że w Lublinie wyższej

Nieopisana historia - Rzeczpospolita Pszczelarska", choroby pszczół, warroza, leczenie warrozy, motylica.. Kiedyś, to żadnych chorób