PRZEDMOWA
Żyjem y w e po ce m ed ió w elektronicznych, które są dla nas głów nym ź ró d łem inform acji o św iecie i p od staw o w ym narzędziem kom unikacji. Jeszcze do niedaw na w ejście do internetow ego oceanu inform acji było aktem św iadom ym , dziś w artki nurt bitów d ociera do nas często bez naszej zgody, p oryw a nas i um ieszcza w centrum in form a cyjne go p otopu. Racjonalne fu nkcjonow anie w tych now ych w arunkach w y m a g a now ych kom petencji, już nie tylko tych o c z yw istych - technicznych, tw ardych, ale też tych trud nie jszych do k s z ta łto w ania i o ceny - kom petencji m iękkich, a w ięc s p ołeczn o-ku lturow ych .
Technologie, które są bazą dla m edialnej infra struktu ry rozw ijają się w za w rotnym tem pie. Przeciętny użytkow nik narzędzi, takich jak sm a rtfo n y (p o ję cie: telefon ko m ó rko w y pom ału zdaje się znikać ze w s p ó łc z e s n e g o słownika), ta b le ty czy n otebooki nie jest już w stanie śled zić now ości w tym obszarze, bo w czorajsza n ow ość w n iedługim czasie staje się przestarzałym m odelem . Dawno już p rzestaliśm y rozum ieć za sad y fu nkcjo no w a n ia tych narzędzi, które sta ły się naszym i co dziennym i tow arzyszam i, niepostrzeżenie uzależniających nas od siebie tak dalece, że w ię kszo ść użytkow ników nie w yo b ra ża sobie bez nich życia i n orm a lne go funkcjonow ania. S m a rtfon y sta ły się dla w ielu ludzi in
telektualnym asystentem , uw alniającym sw ojego użytkow nika od co ra z bardziej zaaw ansow anych czynności intelektualnych. Nie zauw ażam y też, że te te c h n olog iczne now ości zm ieniają o bsza r kultury człow ieka, je g o przyzw yczajenia, obyczaje i co dzien ne zachow ania, a przy tym niepostrzeżenie inw igilują nas w zakresach dla p rze cię tn eg o użytkow nika m ało w yob ra ża ln ych. Oto np. n ie
które m odele sm artfonów , dzięki w b u do w an ym czujnikom ruchu, analizując czę stotliw ość sięgania po te urządzenia oraz inten syw n ość ruch ów ręki całkiem trafnie w nio skują o kondycji nerw ow ej i stanie em o cjo n alnym użytkow nika.
C oraz w iększe znaczenie w życiu w iększo ści ludzi za czyna ją o d g ry w a ć por
tale społeczn ościo w e. Ze swej istoty m ają one łą czyć ludzi, ale w szerszym kontekście zm ieniają też oblicze w spó łczesn ych społeczeństw . W sw oim liście z 16 lutego 2017 roku tw ó rca najpo tę żnie jsze go portalu sp o łe czn o ścio w e g o - F acebooka (w II kw artale 2017 roku m iał on 2 mld użytkow ników , tj. tyle, ile
m ie szkań có w m iała nasza planeta w roku 1930!), dziś jed en z n ajbogatszych i najbardziej w p ły w o w y c h ludzi na św iecie, M ark Zuckerberg, napisał z n am ie n ne s ło w a : Przez ostatnie d zie sięć lat F ace bo o k s k u p ia ł się na łączeniu znajom ych i krewnych. M ając ju ż te p o d s ta w y m ożem y teraz sku pić się na rozb ud ow yw a niu s p o łe c z n e j infrastruktury dla s p o łe czn o ści; infrastruktury, która b ęd zie nas
PRZEDMOWA
wspierać, inform ow ać, angażow ać i nie będzie n ikogo w ykluczać. M. Z uckerberg kończy swój list c ytu ją c b yłe go prezydenta USA A b rah am a Lincolna: Uda nam się wyłącznie, g d y b ęd zie m y działać wspólnie. Nie c h o d z i o to, czy ktoś może w yobrazić so bie coś lepszego, ale o to, czy m ożem y razem działać lepiej?
List tw ó rcy F acebooka w o c zyw isty s p o só b jest apelem o b udow anie g lo balnej sfery um ysłu i w spólnej św iad om ości. Jesteśm y w ięc św iadkam i c z ę ś c io w eg o ucieleśniania się wizji fran cuskie go d u ch ow ne g o, filozofa i p aleo ntolo ga Pierra Teilharda de C hardin (1881-1955) - b u d o w y noosfery. A także wizji w ie l
kiego znaw cy m e d ió w - M arshalla M cLuhana (1911-1980), który już w latach 60. u bie g łe g o stulecia pisał, iż praw dziw ym przeznaczeniem kom putera nie jest w ykon yw an ie obliczeń i rozw iązyw anie p ro b le m ó w technicznych, ale budow a zbiorow ej psychicznej integracji, p ro w a d ząca do uniw ersalizacji św iadom ości.
O becnie jesteśm y po pierw szym etapie b u d o w y noosfery, tzw. planetyzacji - dzięki M. Z uckerbergow i udało się z b u d o w a ć te chn iczną bazę w ym ia ny in
form acji i kom unikacji oraz sp otka nia i d ia log u różnych kultur. Przed nami etap drugi - tzw. konw ergentnej jed no m yśln ości, czyli w s p o m n ia n e g o zjed no czen ia um ysłów i uniw ersalizacji św iad om ości. C zyż nie o to ape lo w ał nasz narod ow y w ieszcz Adam M ickiew icz w „O dzie do m ło d o ści" słowam i:
Hej! ramię do ramienia!
Spólnymi łańcuchy Opaszmy ziemskie kolisko!
Zestrzelmy myśli w jed no ognisko I w je d n o ognisko duchy!
W ydaje się, że lud zkość nie o sią gn ęła jeszcze o d p o w ie d n ie g o poziom u roz
w oju św ia d o m o ści i d u ch o w o ści i nie jest zdolna do konw ergentnej je d n o m y ś l
ności. Przeszkodą w z b udow aniu n oo sfery są o be cnie nasze neg atyw n e cechy:
nienaw iść, zazdrość, m aterializm . O b iecu ją ce jest je d n a k pow staw anie licznych organizacji turkusow ych, w tym szkół, bazujących na zaufaniu oraz rozwiniętej d uch ow ości i św iad om ości. Z p e w n o ścią kierunek w stronę turkusu jest zbieżny z d ro g ą do bud ow an ia noosfery.
W tym kontekście w arto też p rzyw oła ć słow a w sp ó łza ło życie la i b yłe go p re zesa firm y A pple, Stevena Paula Jo bsa (1955-2011): Sama te chn olo gia się nie liczy. To, co je s t ważne, to wiara w to, że ludzie są d o b rzy i mądrzy, i że je ś li dam y im n ow oczesne narzędzia, b ę d ą w stanie z n im i czynić praw dziw e cuda. C zyż słow a te nie w skazu ją drogi do racjon a ln eg o korzystania z m ediów ? Z w racają uw agę na konieczne tu ko m p ete n cje m iękkie, w io d ą w stronę o bszaru kultury i aksjologii, bo przecież m ą d ro ść i d ob ro to jedne z najw ażniejszych w artości.
Te słow a w yzna czają zatem nowe p rio ryte ty i cele edukacji m edialnej, która musi m ieć silnie rozb ud ow a ną w arstw ę kulturow ą, sta no w ią cą konieczne uzu
pełnienie w a rstw y technicznej.
W ydaje się, że w sp ó łcze sn a e d u kacja z a nied ba ła tę kulturow ą w arstw ę, z a nadto ko nce ntru ją c się na a spe ktach technicznych. Prof. Łukasz Turski, fizyk, prze w o d niczący Rady Program ow ej C entrum Nauki Kopernik, w znakom itym
8
PRZEDMOWA
tekście zatytułow anym „Triumf nieuctw a" z 18 lutego 2017 roku jako przyczynę o b e c n e g o kryzysu św iatow ego w skazuje b łę dy system ów edukacyjnych, które nie n au czyły sw oich u czniów p oszukiw ania praw dy i odd zie lan ia jej od p rze kazów fa łszyw ych . Jak p od kre śla Profesor, z d o ln o ść oddzielania p ra w d y od ch ła m u je s t ważniejsza niż z n a jo m o ść lo g a rytm ó w czy historii wojen i pow stań.
Z w raca dalej uw agę na zalanie m ed ió w sp o łe c z n o ś c io w y c h p ostpraw dą, która jest eufem izm em dla zw ykłej niepraw dy - sytuacji, g d y o b ie ktyw n e fa kty m ają m niejsze znaczenie niż e m o cje i osobiste, często niezgodne z p raw dą p rze ko nania.
Apel Prof. Łukasza Turskiego, by szkoły za częły kształtow ać o dp ow ied nie kom petencje p ozw alające w yb ie ra ć p rzekazy prawdziw e, jest w skazaniem n o w ych zadań dla edukacji m edialnej. O na bow iem zaczyna się o w iele w cześniej, niż d o tych cza s przyjm ow aliśm y - zaczyna się nie w szkole, ale w dom u rod zin nym. A b y o dróżn iać - jak postuluje Prof. Ł. Turski - p raw dę o d chłam u, trzeba d y s p o n o w a ć m ożliwie szeroką w ie d zą o g ó ln ą z rozm aitych dziedzin, um iejęt
n ością log iczne go m yślenia oraz system em w artości. Nie jest to zadanie, które m ożna zrealizow ać w ram ach jed ne go , konkretnego p rze dm iotu - jest to sze ro ko rozum iane kształcenie ku m ądrości, realizowane w s p o s ó b c ią g ły jako sw oi
sty m eta przedm iot, zarów no w szkole, jak i poza nią.
Edukacja m edialna to nie tylko - jak dotąd przyjm ow aliśm y - przygotow anie do m ądrego, w tym krytyczne go i o d p o w ie d z ia ln e g o korzystania z m ediów. W y
rasta ona, a przynajm niej w yra sta ć pow inna, na p o d g le b iu ogólnej kultury, którą należy kszta łtow a ć od p ie rw sze go dnia pojaw ienia się człow ieka na świecie.
Co w ięcej, bez tego kulturow ego p o d g le b ia nie uda się u kształto w ać m ądrego użytkow nika m ediów. M edia nie są bow iem o drębnym fragm entem rzeczyw i
stości - są czę ścią naszego życia i do m ed ia lne go św iata w kra czam y z całym bagażem uznawanych w artości, cech charakteru, p ro b le m ó w psychicznych, z naszą inteligencją, w iedzą, politycznym i p o g lą da m i, w ierzeniam i itd. Bo praw da, d ob ro czy o d p o w ie d z ia ln o ś ć w realnym św iecie, b ę d ą prawdą, dobrem i o d p o w ie d z ia ln o ś c ią w św iecie w irtualnym , tym bardziej że te dw a św iaty od kilku już lat przenikają się tak głęboko, że m ów im y dziś o św iecie h y b ry d o w ym - zintegrow anym św iecie realnym i w irtualnym . A zatem e d u kacja m e d ia l
na - najczęściej w s p o só b poza in te ncjo na ln y - rozp oczyn a się w dniu narodzin, a w ycho w an ie - ja kko lw ie k p ojm o w an e i realizowane - jest je d no cześn ie w y chow aniem do bycia członkiem w irtualnych sp ołeczn ości. Jest to w ię c zadanie niezw ykle o dp ow ied zialne . Edukacja m edialna p otrzebuje też co ra z bardziej z a niedbanej kultury czytelniczej, bo przecież książka jest bardzo w ażnym m e dium , niew ątpliw ie w o b e c m ed ió w e le ktronicznych pierw otnym , c h o ć co ra z bar
dziej się z nimi integrującym (e-booki). Istotnym pytaniem jest, czy m ożna stać się w ykszta łco n ym człow iekiem epoki m e d ió w e le ktronicznych z pom inięciem książki? C zy m ożna w k ro czyć w epokę m ulti- i h ip erm ed ió w z pom in ięcie m kul
tu ry słowa? A jeśli tak, to jakie b ę d ą tego konsekw encje?
Problem em w spó łczesn ym jest też to, że zaczynam y tracić instynkt s a m o za cho w a w czy - p rzestajem y d b a ć o w ła sn ą p ryw atno ść, co w ięcej - jesteśm y gotow i do inform a cyjne go e kshibicjon izm u w zam ian za w y g o d ę i m ożliw ość
9
PRZEDMOWA
korzystania z m ed ió w elektronicznych, co ra z silniej uzależniam y się od ich istnienia, a nieustannie w patrzeni w ekran sm artfo na stajem y się sm om bie - sm a rtfo n o w ym i zom bie, odizolow anym i od piękna zew nętrznego św iata i to
w arzyskich kontaktów, istotam i niepotrafiącym i o d e rw a ć się od sw ojego te le fonu, a w ięc z g ło w ą ku dołow i, stw arzającym i tym przy p rzechodzeniu przez jezdnię fizyczne zagrożenie dla sam ych siebie. N iep rzyp ad kow o słow o s m om - bie zostało w ybran e w N iem czech m łodzieżow ym słow em roku 2015.
Tracimy instynkt sam ozachow aw czy, bo bezkrytycznie przyjm ujem y p rze ka zy m edialne - to przecież bardzo w y g o d n y s p o só b poznaw ania świata, tyle ty l
ko, że co ra z częściej o trzym u je m y inform acje sprofilow ane, zg od ne z naszym i p o g lą da m i, które jed ynie w zm a cn ia ją nas w przekonaniu o ich słuszności, izolu
ją od p o g lą d ó w innych ludzi i nie skłaniają do p olem ik i refleksji. Je steśm y w ięc um ieszczeni we w łasnej bańce inform acyjnej i nie potrafim y w y k a z a ć p o s ta w y koniecznej „niezniszczalnej i w iecznej p od ejrzliw ości, że m oże jest inaczej", 0 czym przed laty pisał Profesor Tom asz S zkudlarek w swojej znakom itej pracy
„M edia. Szkic z filozofii i p e d a g o g iki dystansu". Czas pokazał, że owa „nieznisz
czalna i w ieczna" p o d e jrzliw o ść okazała się je d n a k zniszczalna i ulotna. Cóż, żyjem y w b aum anow skim św iecie płynnej rzeczyw istości, w św iecie n ie ustan nych zm ian. A m oże ta p o d e jrzliw o ść - niezbędna u ka żde go racjonalnie m yślą ce go człow ieka, szczególnie naukow ca i odkryw cy, dla którego pod ejrzliw ość 1 w ątpienie są d ro g ą do poznaw ania praw dy - czeka na jej p onow ne odkrycie?
Może w tym d ob ro w olnym m edialnym zniew oleniu zatraciliśm y sm ak w olności i z d o ln o ść do spojrzenia na m edialne fa kty z p ew nego dystansu, nie zbę dn e go do lepszego ich zrozum ienia i rozum ow ej w eryfikacji?
M onografia „C zło w ie k - M edia - Edukacja" zaw iera te ksty sp ecjalistó w z dzie dzin y m ed ió w - zarów no teoretyków , jak i praktyków . O d d a je m y ją do rąk C zytelników z nadzieją, że będzie inspiracją do poszukiw ania now ych s p o s o bów i form edu kacyjnych zastosow ań m ediów, a przede w szystkim do k s z ta łto w ania hom o sapiens m ediens - rozum nego człow ieka m edialnego, człow ieka m ąd re go i dob re go , który będzie zd olny do w ykorzystyw an ia m ed ió w do w ła s nego intelektualnego rozw oju oraz do o dkryw a n ia o lb rzym ie g o potencjału, jaki niew ątpliw ie drzem ie w narzędziach now oczesnych technologii.
Janusz M orbitzer
10