ROK X. P A Ź D Z I E R N I K 1931. Z E S Z Y T 8.
PRZYRODA I TECHNIKA
C Z A S O P IS M O P O Ś W IĘ C O N E P O P U L A R Y Z A C J I N A U K P R Z Y R O D N IC Z Y C H I T E C H N IC Z N Y C H
W S Z E L K IE P R A W A Z A S T R Z E Ż O N E . P R Z E D R U K D O Z W O L O N Y Z A P O D A N IE M Ź R Ó D Ł A .
J Ó Z E F B O R O W IK , B y d g o s z cz.
0 ZASOL ENI U ZATOKI GDAŃSKIEJ.1
Mówiąc o z asoleniu Zatoki G dań sk iej, d o ty kam y jednej z n a j bardziej c h a ra k te r y s ty c z n y c h cech m o rz a Bałtyckiego. Stosunki n a B ałtyku, jak w iem y, k sz ta łtu ją się pod p rz e m o ż n y m wpływem c z y nnik ów lądow ych, w p ierw sz y m rzędzie n a d m ia ru wody słod
kiej, pochodzącej z dopływu rz e k oraz opadów. W edług k l a s y fikacji oceanograficznej B a łty k n ależy do kategorji m ó r z ś r ó d z i e m n y c h , typu w ew nątrzlądow ego (intrakontynentalnego); z a solenie więc B ałtyku m oże być
d o sk o n a ły m w s k a ź n ik ie m dla o ceny stopnia i zasięgu oddzia
ł y w a n ia tych wpływów lą d o w y ch , które z m ie rz a ją jakg d y b y do z a m ia n y m o rz a Bałtyckiego w w e w n ę t r z n e j e z i o r o .
T y m w pływ om lądow ym p rzeciw staw ia się jed n a k in n y c z y n n ik potężny — w p ł y w o- c e a n u ; w r ó ż n y c h p ła s z c z y z n a c h zachodzi śc ie ran ie się na B ałty ku ty ch dwóch a n ta g o n i
sty c z n y ch wpływów. Do n ajle
piej z b a d a n y c h należą, obok t e m p e ra tu ry , w łaśnie stosunki słoności, w y k a z u ją c e na B ałtyku wielką rozm aitość. M ówiąc o za
soleniu Zatoki G dańsk iej, p ra g n ę „
sr o 14g S ta te k b a d a w c z y „ E w a “, z a o p a tr z o n y
przedstaw ić n a n a s z y m przy- b o g a to w a p a r a t u r ę o c e a n o g r a f ic z n ą , n a k td ry m . . . . d o k o n y w an o p o m ia ró w te m p e r a tu r y i s ło n o ś c i
kładzie m e c h a n iz m ścieran ia się wody morskiej w io punktach zatoki Gdańskiej.
’ O d c zy t w y g ło s z o n y na V . O g ó ln o p o lsk im Z jeźd zie n a u c z y c ie li g cogralji w G dyn i dnia 2 4 m aja 1931 r.
22
3 3 8 O zasoleniu Zatoki Gdańskiej.
><
Q
E 30 »
— "O
•u 1 S<3 Oi Ti °*
... W E*w
«¡j*g I N
£*0.
.2 ^
■* o
-o oO c
o:
dw óch z a sa d n ic z y c h czynników , które k ształtują sto su n k i na c a ły m B a ł t y k u : r z e k i i o c e a n u .
Z a n im p r z y s tą p im y do w łaściwego tem atu, p rag n ę zwrócić u w agę n a położenie geograficzne Zatoki G d ańsk iej n a B ałtyku.
Stanowi on a południow ą c z ęść najb ard ziej obszernego wgłębienia,
O zasoleniu Zatoki Gdańskiej. 3 3 9
t. zw. B a s e n u C e n t r a l n e g o , z a jm ująceg o niem al cały środ
kowy B a łty k ; n a północo-w schodzie wgłębienie to g ran ic zy z Z a toką F iń sk ą, n a północo-zachodzie z aś g ranicę stanow i ław ica Środkowa. Otóż sto su n ki zarów no hydrograficzne, ja k i biolo
giczne, ulegają na tym o b s z e rn y m terenie niez n a c zn y m tylko w a h a n io m i nie różnią się zasadniczo, szczególnie jeżeli chodzi 0 słonośó, od stosunków , sp o strz eż o n y c h w Zatoce G dańskiej.
Są to jed n o c z e śn ie stosun k i bardzo przybliżone do przecięt
n y c h dla całego B ałtyku. T o środkow e położenie n a s z y c h wód, a w zw iązku z tern i bardziej ogólna w artość wyników, u z y s k i
w a n y c h p rzy b adaniu tej części m orza Bałtyckiego, były już nie
jed nokrotnie p odkreślone w pu b lik acjach D e m e l a i naszych.
G ro m ad z e n ie m aterjałów dla c h a ra k te ry s ty k i Zatoki Gdańskiej pod względem zasolenia rozpoczęło się w s ie rp n iu 1902 r. w związku z rozpoczęciem działalności świeżo założonej w ów czas Rady Mię
dzynarodow ej do b adań m orza. W edług p ro g ra m u b a d a ń h y d ro graficznych Bałtyku, ustalonego w spólnie przez N iem cy, Szwecję 1 Rosję w r a m a c h zapoczątkow anej w ó w czas kooperacji m iędzy narodowej, zostały u sta lo n e n a B ałtyku stałe p u n k ty o b se rw a cyjne, n a które perjodycznie p rzy b y w a ł statek b a daw czy dla do
k on ania serji pom iarów term ic z n y c h i zbioru próbek w ody dla o kreślenia słoności. Jeden z takich punktów, tak zw a n ą stację D XII, u m ie sz cz o n o w Zatoce Gdańskiej o 35 mil na północ od ujścia W isły (54°54' N , 19° 15' E). W y d a w a n y przez M ię dz yna ro
dową R adę do b adań m o rz a Bulletin Hydrographique zaw iera w y niki spo strzeżeń , n otow an ych n a tej stacji 4 ra z y do roku, w m ie
s ią c a ch lutym , m aju, s ie rp n iu i listopadzie, od r. 1902 począw szy, aż do wojny. Bogaty ten m ate rja ł dla c h a ra k te ry sty k i Zatoki G dańsk iej pod względem za so le n ia został po wojnie uzupełniony dzięki b a d a nio m polskim . W szczególności V i e w e g e r 1 dokonał w s ie rp n iu 1925 r. w M o rskiem L a b o rato rju m R yb ack iem 14 ok re
śleń słoności wody, pobranej z w arstw y powierzchniowej w róż
n y c h p u n k ta c h Zatoki P u c k ie j; b adania z a ś hydrograficzne, pro
w adzone w ciągu ostatnich 3 lat pod n a s z y m k ierun kiem w Dziale E k o n o m ji i O rg a n iz a c ji Rybactw a, pozwoliły zgro m adzić obfity m ate rja ł — r a z e m około 600 sp o strz eż e ń — o d n o ś n i e s e z o n o
1 P o m iary z a w a rto ści so li w w od ach p o lsk ieg o B ałtyk u . Sp raw . K om . F izjogr.
P o lsk iej flk a d e m ji U m iej. T. LXII, K rak ów 1925.
P orów n aj rów n ież str e s z c z e n ie : „P rzyrod a i T ech n ik a “, r. VIII, str. 25.
22*
3 4 0 O zasoleniu Zatoki Gdańskiej.
w y c h w a h a ń , t e m p e r a t u r y i s ł o n o - ś c i w r ó ż n y c h w a r s t w a c h d l a 10 p u n k t ó w Z a t o k i G d a ń s k i e j . D la pobieżnej c h a ra k te ry s ty k i w y sił
ku, k tó ry był n iezbęd ny dla zgro m a d ze n ia przez n a s m ate rja łu i jego o- pracow ania, w y s ta rc z y p rzytoczyć p arę cyfr : żeby odwiedzić 4 ra z y do rok u n a s z e p u n k ty o b s e rw ac y jn e n a Zatoce (w lutym , m aju, sierpniu i listopadzie) trzeba było zrobić w ciągu 3 lat po
dróż, w y n o s z ą c ą 1.200 mil m orskich, czyli p r z e szło 2.000 kilometrów, co s a m o już zab iera bli
sko 150 go dzin; że b y z eb rać na tych p u n ktach próbki wody i o z n a cz y ć dokładnie te m p e ra tu rę n a ró żny ch w arstw ach , potrzeba było 120 godzin in te n sy w n e j i ciężkiej p ra c y conajm niej 4 osób na sta tk u b a d a w c z y m . W re s z cie s a m a p rac a a n a lity c z n a che m ik a p rzy dokładnem u s ta le niu zaw artości soli m etodą chlorową zajęła c onajm niej 300 godzin.
W świetle tych d a n y c h m o że m y też właściw ie ocenić p rz e d w ojen ny w ysiłek n a u k o w y Niem iec w dziedzinie b a d a n ia Bałtyku, dzięki k tó re m u m o ż e m y n a w ią z a ć wyniki n a s z y c h b a d a ń do d łu
giej serji s po strzeżeń, d o k o n a n y c h w Zatoce G d ańskiej przed wojną. To, że spostrz eż e n ia prze d w o je n n e zo stały dokonane na je d n y m punkcie, b y n a jm n ie j nie p o m niejsza wartości tego m a te rjału dla c h a ra k te ry s ty k i s to su n k ó w całej Zatoki G dańskiej, a n a wet poważnej części Środkowego B ałtyku, z m ia n y za sole nia bo
w iem — jak b ę d z ie m y mogli zaraz się p rzek on ać -1- d okonyw ują
R y c. 150. J a c h t d o z o r c z y „ G a z d a “ .
O zasoleniu Zatoki Gdańskiej. 3 4 1
się zarów no w k ieru n k u poziom ym, jak i pio n o w ym w gran ic ac h bardzo w ąskich.
N ależy w yjaśn ić, że zasolenie m ie r z y m y ilością ro zp u s z c z o n y c h soli m in e ra ln y c h w wodzie m orskiej, -p rz y c z em w y r a ż a m y je w g ram a ch
n a litr czyli jako prom ille; dla skrótu w y ra z u słoność u ż y w a m y s ym bo lu S . Ze względu n a sta ły sto s u n e k m ię dzy ilością p osz cz e gó ln yc h s k ła d n i
ków soli, o z n a c z a m y p rz y analizie zwykle jed y n ie ilość soli chlorko
w ych, s trą c a ją c je p rz y m ia rec z k o w aniu zap o m o cą a z o ta n u srebrowego.
Szczególnie c h a ra k te r y s ty c z n ą pod
względem zaso len ia jest dla środko- Ryc. I51. orjento»«™ * co do wego wgłębienia B ałtyku — według pozyC)i na ”aaidzie“- b a d a ń K r i i m m e l a i W i t t i n g a 1 —
potężna w arstw a górna wody, która na całej przestrzeni od w y b rz e ży polskich do Zatoki Fińskiej i od powierzchni do głę
bokości 50—60 m w yk a z uje m in im a ln e w a h ania zasolenia 6%>o
do 8 ° /o o , to z n a c z y 6 do 8 g soli n a litrze wody morskiej, z a leżnie od położenia i sezonu. W tych w a ru n k a ch m u s im y s z cz e gólnie dbać o możliwie dokładne u stalenie słoności, gdyż nawet zm ia ny , za cho d z ą c e w 2-gim z n a k u dziesiętnym , nie są obojętne p rz y u s ta la n iu stopnia oddziaływ ania w cho d zących w grę c z y n ników, pow iedzm y — odpływ u rzek.
Jeżeli np. w e ź m ie m y przeciętne za 10 lat przedw ojennych o bserw acji słoności n a pow ierzchni Zatoki Gdańskiej — osobno dla każdego z 4 m iesięcy, w k tórych się zwykle dokonyw a s p o strzeżeń — o trz y m a m y na s tę p u jąc e w y n ik i: słoność, o z naczon a s y m b o le m S, w y ra ż o n a w % o w y no siła w m i e s i ą c a c h :
P u n k t D XII (54°54’ N , 19° 15' E)
S °loo (na p ow ierzch n i)
P rzeciętn ie
1 K rü m m el G. H an d b u ch der O céa n o g ra p h ie. Stu ttgart 1911.
W ittin g R olf. D ie H y d ro g ra p h ie der O stse e — Z eitsch . d. Ges. f. E rdku n de.
Jhr. 1919. N r. 10.
3 4 2 O zasoleniu Zatoki Gdańskiej.
N a jw y ż s z e zasolenie 7*27°/oo p rz y p a d a n a luty, m in im u m z a solenia 7 ’09°/oo o b se rw u je m y w m a j u ; ten sp ad ek słóności rych ło jedn a k u s tę p u je p rze d nową z w y ż k ą z a so le n ia w sierpn iu; z m ia n y te, aczkolwiek n iez na c zn e , dok o n u ją się stale i z a leżne są widocz
nie od dopływu słodkich wód W isły. W łaśn ie m a k s y m a ln e sta n y w ody w dolnej Wiśle, a więc i n a jw ię k s z y dopływ wód w iśla ny c h do Zatoki, p rzy p a d a n a m iesiące, p o p rzedzające zniżkę zasolenia, wód pow ierzchnio w ych Zatoki. W edług n a s z y c h obliczeń dla o k resu 1910 — 1927 r. odpływ w m a r c u w y no si przeciętnie 4 ’4 7 k m 3; w k w i e t n i u — 4*59 k m 3, w ó w c za s g d y przeciętn y odpływ cało ro czny W isły w yn o si 33*2 k m 3, czyli blisko Vs cało
rocznego odpływu p rzy p a d a n a te dwa m ie sią c e wiosenne.
N a to m ia st na m iesiące czerw iec i lipiec p rz y p a d a ją m in im a ln e odpływ y W isły (T81 k m 3 i 2*12 k m 3) i odpowiednio do z m n ie j
szonego d opływ u wód słodkich o b se rw u je m y n a ty c h m ia s to w y wzrost słoności p ow ierzchniow ych wód w Zatoce.
Jeżeli teraz, a b s tra h u ją c od zm ia n sezon ow ych , b ę d z ie m y o bserw o w ać różnice w u k ładzie pionow ym , to aż do głębokości 50 m z n a jd z ie m y bardzo m ałe różnice w p o ró w naniu z zasoleniem , u sta lo n e m co tylko n a pow ierzchni Zatoki G dań skiej.
P r z y ta c z a m y niżej w edług R u p p i n a c yfry przeciętne dla z a so le n ia na ro zm a ity c h głębokościach w a rs tw y górnej na stacji D XII.
P r z e c i ę t n a 5°/co n a r ó ż n y c h g ł ę b o k o ś c i a c h w w a r s t w i e g ó r n e j Z a t o k i G d a ń s k i e j .
G łę b o k o ść w m L u ty M aj S ierp ień L istopad
0 7 27 7-09 7'22 7-21
10 7-29 7*10 7'21 7 2 1
20 7-29 7-16 7*19 7-20
30 7 32 7-25 7-22 7-20
40 7-30 7-30 7-27 7-23
50 7 3 3 7 3 3 7-32 7 2 7
W idzim y, ja k m ało istotne są różnice słoności w potężnej 50-metrowej w arstw ie g ó rnej: w y n o s z ą one 6/ioo g r a m a na litr w lutym i listopadzie i nieco więcej w s ie r p n iu ; jed y n ie w m aju , więc pod w pły w em w ięk szego d o pływ u wód słodkich, różnica m ięd zy z a so le n ie m n a pow ierzch n i a za so le n ie m n a głębokości 50 m d o ró w n y w a sp o strz eż o n y m poprzednio w a h a n io m sezonow ym .
T a k s a m o zup ełn ie jednolitem pozostaje zasolenie w a rstw y po
O zasoleniu Zatoki Gdańskiej. 3 4 3
wierzchniow ej w Zatoce, jeżeli chodzi o p rz e s trz e n n y uktad. Z a rów no p op rzedn ie badania w s to s u n k u do całego środkowego B ałtyku, ja k ostatnie b a dan ia n a s z e ,1 zgodne ze spostrzeżeniam i po czynio n em i p rzez V i e w e g e r a — w yk azu ją, że o ile tylko nie wchodzi w ra c h u b ę w yjątkow o obfity odpływ W isły, lub silne op a d y a tm o sfe ry cz n e — zasolenie n a całej przestrzeni Zatoki G dań skiej m a c h a ra k te r zupełn ie jednolity, a różnice nie p rz e k r a c z a ją g ran ic 2 z n a k u dziesiętnego. P rzy toczone niżej u s ta wienie słoności pow ierzchni n a 10 pu n k tac h Zatoki Gdańskiej jest dostatecznie w y m o w n e :
P o l s k i e s t a c j e h y d r o g r a f i c z n e n a Z a t o c e G d a ń s k i e j . s ta c ji
D a ta I 11 III I V V VI VI I VIII IX X P r z e
ciętn ie L istopad 1929 . . 7-00 7-00 7 0 0 6-76 7 0 3 7 0 0 6-89 6 9 4 7 0 3 7 0 5 6 9 7 L uty 1930 . . 7 2 0 7 T 4 7 2 0 7-25 7 2 1 7-21 7-20 7-20 7-20 7 20 8-29 Maj 1930 . . 6-49 6 7 6 6 5 8 6 8 0 7-02 6-65 6-74 6 9 3 7-02 6 2 6 6-72 S ierp ień 1930 . . 6 8 9 6-94 6-93 6 9 8 6-96 7 0 3 6 98 6 9 4 7 0 0 7 0 3 6-96
W idzim y , że o d c h y le n ie od przeciętnej słoności w lutym 1930 w ynosiło najw yżej 6/ioo g i zazn a c z y ło się jed y n ie w pobliżu u jścia W isły. T o s a m o s p o s trz e g a m y w m iesiącach sierpniu i li
stopadzie. J e d y n ie w m a ju różnice są w y ra ź n ie jsz e i rozpiętość j e s t w iększa.
M u s im y do brze z a p am ię ta ć ten k o n tra s t: z jednej strony w y
r a ż a m y ilość w ody wiślanej w km s z e ś c ie n n y c h — to jest w mi- Ijardach m etrów s z e ś c ie n n y c h — z drugiej stro ny zasolenie w gra
m a c h soli n a litr w o d y ; z jednej stro n y z w ięk sza się dwukrotnie dopływ wód w iś la n y c h , z drugiej stro n y zaso lenie z m n ie jsz a się jedy nie o d ro b n y u ła m e k g r a m a ( 18/ioo g ) soli na litrze wody, co stanow i 2Vs% w s to s u n k u do początkowej zaw artości soli. Wi
d z im y wobec tego, j a k m a ł o u z a s a d n i o n e ze s ta n o w isk a naukow ego są n a s u w a ją c e się a priori p r z y p u s z c z e n i a , c o d o o s ł a d z a j ą c e g o d z i a ł a n i a W i s ł y n a Z a t o k ę G d a ń s k ą ,
1 B o r o w i k P o lo w y ryb śle d z io w a ty ch na P o lsk im B ałtyk u i z a le ż n o ś ć ich od od p ływ ów W isły . — A rch iw u m H y d r o b io lo g ii i R y b a ctw a . T. I. S u w ałk i 1926.
B o r o w i k T h e in flu en ce of the V isiu la o n the G uli ol D a n zig . — C ongreso In te rn a tio n a l de O c ea n o g ra fia . S e v illa 1929. T. I. M adrid 1930.
B o r o w i k J . : S a lin ity v a r ia tio n s in the Gulf of D a n z ig . — III. H yd r o lo g ic a l C on féren ce o f th e B a ltic S ta te s . W arszaw a 1930.
B o r o w i k J .: K ilka p rzy czy n k ó w , stw ierd za ją c y ch o d d zia ły w a n ie W isły na s to su n k i w Z a to ce G d ań sk iej. — K o sm o s. T. 55, z e s z . III—IV . L w ów 1931.
B u lletin H y d ro g ra p h iq u e 1928, 1929, 1930. C o n se il Intern. d’E xp loration de la M er. C o p en h a g en .
3 4 4 O zasoleniu Zatoki Gdańskiej.
jak tru dn e jest u stalenie o b razu ro zp rz e strze n ien ia w pływ ów wody wiślanej w Zatoce G d a ń sk iej i jak r y z y k o w n e jest podawanie tego rodzaju schem atów , z którem i s p o ty k a m y się c z a s e m p rz y próbach pop ularn eg o w y ja ś n ie n ia sto su n kó w w Zatoce Gdańskiej.
To, co jest c h a ra k te r y s ty c z n e m dla sto su n k ó w w Zatoce G d a ń skiej, pow tarza się identycznie w z a sa d n ic z y c h linjach n a cały m B ałtyku. Prof. W i t t i n g s z ac u je n a 467 km 3 s u m ę dopływ u wód
słodkich, p o c h o d z ą cy c h z rz e k zlew iska m o rz a B a łty c k ie g o ; u w zględniając, że o- p a d y atm o sfe ry cz n e z n a d m ia re m p o k ry w a ją stra ty wody, w y n ik ające z parow ania, p rzychodzi profesor W i t t i n g 1 do w n io sku, że ogólny bilans w odny B ałtyku w y k a zuje corocznie 480 km 3 n a d m ia ru wody słod
kiej. O bliczenia od
p ływ u B ałtyku, p r z e prow adzone p rzez J a - c o b s e n a na p o d sta wie p o m ia ru chyżości i k ie ru n k u prądów w Bełtach i Sundzie, dały w yniki bardzo zbliżone do cyfr W i t- t i n g a , o p a rty c h na b a d a n ia c h wodosta- nów rze k i morza. J a k a ż więc jest s i ł a , która, pom im o odwiecz
nego działan ia tak n ie z w y k ły c h ilości w ody słodkiej, p o z w a l a n a u t r z y m a n i e n a B a ł t y k u n i e z m i e n n y c h d l a d a n e g o m i e j s c a i g ł ę b o k o ś c i s t o s u n k ó w z a s o l e n i a ? Jaki jest m e c h a n iz m tego doniosłego z ja w is k a ?
T ą p o t ę g ą j e s t o c e a n . M u s im y sobie u przytom nić, że ilość
R y c. 152. W y k re s y o d p ły w u W isły i B a łty k u . O d p ły w W isły — lin ja tł u s t a ; o d p ły w B a ł t y k u — lin ja z w y k ła n ic p r z e r y w a n a (w g o b lic z e ń J a c o b s o n a ) — łi n ja p r z c r y w a n a
(w g o b lic z e ń W ittin g a ) w c ią g u 12-u m ie s ię c y .
1 R o l f W i t t i n g : H a fsy ta n , g e o id y ta n o c h landhoj’n in g en utm ed B a ltisk c H afiet o ch vid N o r d so n , F en n ia 39 N r. 5. H elsin g fo r s 1918.
O zasoleniu Zatoki Gdańskiej. 3 4 5
soli, zaw arta we w s z e c h m o rz u , w y nosi w edług obliczeń B e r g e f a 2 1*8 m iljonów km 3, tak że w y s ta rc z y ła b y na pokrycie całej kuli ziem skiej w a rstw ą o g rubości 50 m. Z chwilą, gdy B ałtyk m a stałe połączenie ze w s z e c h m o rz em , n astęp uje zjaw isko gwałtow
nego m ie s z a n ia się wód różnej koncentracji, którego w y n ik został ujęty niedaw no p rze z K n u d s e n a w lapidarnej formie praw a, gło
szącego, że i l o ś ć s o l i w d a n e m m i e j s c u j e s t j e d n o s t k ą s t a ł ą . W szczególności rze c z się odbywa w ten sposób, że w m iarę, jak w ody o niższej koncentracji odpływ ają z Bałtyku do m o rza P ółnocnego w arstw ą górną, jednocześnie dołem struga w ody o w y so k ie m z asoleniu o c e an ic zn e m tw orzy p rąd w kie
r u n k u o d w ro tn y m i zasila Bałtyk w sól w ty m s a m y m stopniu, w jak im n a d m ia r w o dy słodkiej m ia łb y ją w B ałtyku spłókać.
T e n głębinowy p rąd słonej w ody p rzedziera się najsilniej w lecie, czyli w o k resie najw iększego odpływ u n a d m ia ru wody z B ałty ku ; p rąd ten podnosi s ło n o ść nie tylko w doln y ch p a rtjac h Bełtów i S u n d u , lecz p rzelew a się sta m tą d bo b a s e n u H r k o n y i niecki B o rnho lm sk iej, aż w reszcie za p o śre d n ic tw em r y n n y Słupskiej przecieka na głębokości 50— 65 m do głębi G dańskiej, zasila ją w nowe z a p a s y w ody o w y so kiem z aso leniu i zdąża w ten sposób do w y r ó w n a n ia równowagi, zachw ian ej chwilowo p rzez dopływ wód w iślan y ch.
Istotnie, jeżeli z b a d a m y n a ty m s a m y m p unkcie (D XII) Zatoki G d ańskiej zaso len ie w a rs tw y dennej, to się okaże, że n a głębo
kości 105 m słon ość w y nosiła przeciętnie w okresie 1903— 1913:
M i e s i ą c e P rzeciętn a
L uty M aj S ierp ień L istopad roczn a
•S°/oo . . . 11'59 11-82 11-82 11 39 11-65
N a jw y ż s z a słoność, w y n o s z ą c a l l ,82°/oo, p rz y p a d a n a okres w io s e n n y i letni, czyli n a c zas n a jw y ższeg o odpływu wód w iśla n y c h ; to z n aczy , że z m ia n y z a ch o dzące w w arstw ie dennej z a leżne są bezpo średn io od c z y n n ik a antago n isty czneg o — od oceanu.
J e s te ś m y św iadkam i dalekiego odgłosu t ra n s g re s y j oceanicznych, w id zim y tak blisko p rz y n a s jak b y oddech w sz e c hm orz a.
N a w ią z u ją c jesz c ze raz do środkow ego położenia n a szego nad B ałtyk iem , p ra g n ę zw rócić uw agę n a zbieżność, która zachodzi w pewnej m ie rze m ięd zy sezonow em i w a h a n iam i odpływu W isły a z m ia n a m i chy żości prąd u, o d prow adzającego n a d m ia r wody
3 4 6 O zasoleniu Zatoki GdaiSskiej.
2.00
ao IDO
0.50
nŁO.
Q50
{00
Hm1
z B a łty k u ; nietylko więc Zatoka G d a ń s k a jest w yrazicielką ś re d n ich sto s u n k ó w n a m orzu Bałtyckiem , ale też W isła jest w p e w n y m stopniu in d y k ato rem , d a ją c y m ogólny obraz oddziaływ ania rzek n a Bałtyk. O ile w ięc dopływ w arstw ą d e n n ą w ody o Wysokiem zasoleniu z a le ż n y jest od wielkości o d pływ u n a d m ia ru wód rz e c z n y c h z B ałtyku, staje się ja s n e m p a ra d o k s a ln e n a p ierw sze w e j
rzenie zjaw isko, że w łaśnie po okresie n a jw y ż s z y c h stanów wody w Wiśle s p o ty k a m y się z n a jw y ż sz e m z a soleniem n a dnie Z a toki G dańskiej, po o- k re s ie z a ś n isk ich stan ów W isły n a s tę puje z m n ie jsz e n ie z a solenia.
N ależy w k a ż d y m razie zapam iętać, że w w arstw ie dennej nietylko z n a jd u je m y z n a cz n ie w y ż sz e z a solenie, ale też z n a c z nie w iększa je s t tam rozpiętość s e zo n o w yc h z m ia n zasole
nia, w y n o s z ą c a tu bli
sko V* g ra m a na li
trze, czyli przeszło 3 r a z y więcej, niż na powierzchni. N a c a łej z aś przestrzen i centralnej niecki B ał
tyckiej w arstw a denna, położona n a głębokości 80— 100 m, m a jednolite zasolenie, w y n o s z ą c e od 10— 12%o. Je st to więc kolo
s a ln y zbiornik z a p asó w soli, k tóry m u si o d gryw a ć c z y n n ą rolę w reg ulo w a niu sto s u n k ó w słoności n a B ałtyku, ja k o tern m o żna sądzić ze z m ia n z a so le n ia bardziej w y ra ź n y c h , niż o bserw ow ane przez n a s n a pow ierzchni.
W jaki spo só b odbyw a się takie u ru c h o m ie n ie z a p asó w soli p r z e k a z a n y c h z o c e a n u ?
O dpow iedź na to m oże n a m dać jed y n ie analiźa stosunków ,
x x i xa i n m iv v vi n w x
R y c. 153. W y k re s y , d a ją c e o b r a z s lo s u n k u m ię d z y o d p ły w em W isły a z a s o le n ie m w a rs tw y p o w ie rz c h n io w e j i d e n n e j w Z a to c e
G d a ń s k ie j.
O d p ły w W isły ( lin ja tłu s ta ) , z a s o le n ie w a rs tw y p o w ie rz c h n io w e j ( lin ja z w y k ła n ie p r z e r y w a n a ) i z a s o le n ie w a rs tw y d e n n e j Z a to k i G d a ń s k ie j ( lin ja p r z e r y w a n a ) . N a r z ę d n y c h w y z n a c z o n e są
p rz e c ię tn e .
O zasoleniu Zatoki Gdańskiej. 3 4 7
z a ch o d z ą c y c h w warstwie, którą W i t t i n g n a z y w a głębinową albo niec k o w ą; w arstw a ta, o g rubości 15— 25 m, położona na głę
bokości m iędzy 50—80 m, stanow i przejście od jednolitej w arstw y górnej, ubogiej pod w zględem słoności, do w a rstw y dennej, rów nież jednorodnej, ale bogatej pod względem z a so le n ia ; w tej w a r
stwie przejściowej o b se rw u je m y wielką ró żnorodność stosunków , tu w łaśnie odbyw a się to śc ie ran ie się wpływów k o ntynentalneg o z ocean ic zn y m , tu n a s tę p u ją n a jc h a ra k te ry s ty c z n ie js z e objaw y m ie s z a n ia się wód. P rz e p ro w a d z o n e p rzez n a s studja pozwalają rzu c ić nieco światła n a zjawisko, z a ch o dzące w tej w arstw ie w Zatoce G dańskiej.
Otóż, g d y sp o rz ą d z im y dla każdego sezo n u 2 przekroje Zatoki G dańskiej na lin jach 2 rzędów punktów o b se rw ac y jn y c h , przez n a s u s ta n o w io n y c h , a więc po linji ró w noleżnika 54°32'5’ N i 54°42'5' N , i na prze k ro ja c h ty ch w r y s u je m y izohaliny, t. j. lin je, łąc z ą ce p u n k ty o jed n o s ta jn e m zasoleniu, pow iedzm y co l%o, o trz y m a m y n a s tę p u ją c y o b ra z : izoh alin y będą w y k a z y w a ły c h a r a k te ry s ty c z n e w klęśnięcia i w ypukłości, jakb y by ły wygięte pod w pływ em 2 sobie p rz e c iw n y c h sił. W klęśnięcia zazn a c z ają się od góry i form ują się w idocznie pod w pływ em wód w iśla nyc h szczególnie a k c en tu ją się one w profilu bliż sz ym u jścia i, p rzy p oró w n a n iu 2 profilów z jednego okresu, w y k a z ują one tendencje p rz e s u w a n ia się w k ie r u n k u w sch o d n im w m iarę oddalania się od ujśc ia W isły. Z drugiej stron y , wypukłości zazn a c z ają się pod w p ływ em w a rstw y dennej, która w yw iera jak b y ciśnienie wgórę;
w y c h y le n ie to w y k a z u je ten d e n c ję p r ze su w a n ia się w kierunku z a ch o d n im w m ia rę przy bliżan ia się do ujśc ia Wisły.
Zachod zą więc tu zjaw iska, ogrom nie podobne do tych, które zo stały z b a d an e w c ie ś n in a c h ; m a s y wód w iślanych, w chodząc do Zatoki G dań skiej, n a ty c h m ia s t łączą się z nią, m ieszają się i pow odują ja k b y soczew kę wody lżejszej o niższem nieco z a so leniu, która odpowiednio do g ó ru ją c y c h wiatrów tw orzy p rąd po
w ierzchn iow y w k ieru n k u Sambji. Pow oduje to jedn a k w warstwie głębinowej i de nn e j re a k c ję w formie w ytw orzenia p rąd u głębi
nowego, idącego w p r ze c iw n y m k ieru n k u i odnoszącego w kie
r u n k u w y b rz e ży g d ańsk ich i polskich nowe z a p a s y wody o w yż
szej ko ncentracji. P rą d ten c h w yta również opadające u n o s in y w iślane i p rze no si je w raz z bardziej słoną wodą m o rs k ą w kie
r u n k u Zatoki P uckiej, tworząc u ro d za jn e podłoże dla rozwoju ż y c ia o rganicznego n a łą k a c h m orskich, u ż y ź n ia n y c h u n o sin a m i
3 4 8 O zasoleniu Zatoki Gdańskiej.
W isły i m a ją c y c h sole m orsk ie. Tern się też tłu m ac z y okoliczność, że w n a jd a ls z y c h z a k ą tk a c h Zatoki Puckiej zn a jd y w ał V i e w e g e r zasolenie, mało ró żniące się od zaso lenia po drugiej stronie m ie rzei H elskiej, n a p e łn e m m orzu.
P ozostaje n a m teraz streścić u z y s k a n e w iadom ości o z a so len iu Zatoki G d a ń s k i e j :
1. O d ró ż n ia m y trz y z a sa d n ic z e w a r s tw y ; a) górną, która sięga głębokości 5 0 —60 m, o jed no ro d nem , sla b e m z a solen iu około 7 % o ; b) den n ą, n a głębokości 80— 100 m, o jednorodnem za so le n iu w y ż s z e m , około 11 % o i c) głębinową, o c harakterze przejściow ym , p o sia d a jąc ą za so le n ie z m ie n n e i będącą terenem ś c ie ran ia się wpływów r z e c z n y c h i oceaniczny ch .
2. Dzięki p ołączeniu B ałty k u z m o rz e m P ó łno cnem , głębinowe w a rs tw y Zatoki G dańskiej są stale z a silan e wodą słoną o w yższej kon centracji, przelew ającą się przez r y n n ę S łu p s k ą w m ia rę do
p ływ u p rąd u d ennego p rzez Kattegat, Bełty i zachodni Bałtyk.
P rą d ten w z m a g a się pod kon iec w io sn y i w okresie letnim w zależn o ści od w zm ożonego o d pływ u n a d m ia ru wody mniej słonej z B ałtyku. N ajw ię k sz a słoność na dnie Zatoki G dańskiej, około 1 2 % o , p rz y p a d a na ok res m aj — sierpień.
3. S to s u n k i słoności w górnej warstw ie Zatoki G dańskiej p o zwalają się do p a try w a ć w pły w u W isły głównie w sezo no w ych z m ia n a c h zasolenia, m in im u m bowiem p rz y p a d a n a okres n a j większego odpływu, n a to m ia st w m ia rę z m n ie js z a n ia odpływu s łoność w zrasta. Nie m o żn a n a to m ia s t ustan ow ić w y ra ź n y c h g ran ic p rz e s trz e n n y c h oddziaływ ania wód w iślanych.
4. Bardzo w a ż n e zja w isk a z acho d zą w przejściow ej w arstw ie g łę b in o w e j; św iadczą one o w y tw a rz an iu się pod w pływ em wód w iślany ch p rąd ó w : jednego, powierzchniowego, ulegającego w p ły wom g ó ru ją c y ch w d a n y m c zasie wiatrów — i drugiego, głębi
nowego, w k ie ru n k u odw ro tn y m do pierw szego, który przen osi w k ie ru n k u w y b rz e ż y polskich wody o w yższej koncentracji, oraz ż y z n e u n o s in y W isły.
5. S to su n k i zaso lenia w r ó ż n y c h w a rs tw a c h Zatoki Gdańskiej m ało się ró żnią od sto su n k ó w w rozległym b a s e n ie Środkowego B ałtyku i bliskie są do przeciętn ych s to su n k ó w dla całego Bałtyku.
*
Nie w y c z e rp a lib y ś m y jed n a k tem atu, nie po trącając o kwestje składn ik ó w wody m orskiej n a B ałtyku. J u ż to, że źródłem soli, stale i bez p rz e rw y o d naw ianem , jest woda głębinowa oceaniczna,
O zasoleniu Zatoki Gdańskiej. 3 4 9
w skazuje, że pod względem składu, woda B ałty ku nie pow inna się różnić od w ody oceanicznej, jedynie pod w zględem koncentracji.
N ależy nadm ien ić, że p ierw szą analizę wody m orskiej dokonał L a v o i s i e r w 1772 r.
V i e w e g e r na podstaw ie p r ó b n y ch analiz stwierdził, że „za
s a d n ic z y s to su n e k soli r ó ż n y c h metali nie zdaje się odbiegać od norm a ln eg o dla w ody m o rs k ie j“. N ajczęściej obecnie powołuje się n a da n e D i t t m a r ’a n a podstaw ie 77 analiz wody m orskiej, doko
n a n y c h po d czas e k sp edycji C h alleng era. J o h n s t o n podaje dla ró ż n y c h m órz s to su n e k procento w y udziału poszczególnych jonów:
Jony 77 prób D ittm ar’a ze w s z y s t
kich m órz
22 próby z A tla n
tyku
B ałtyk
Ś r ó d ziem n e
m orze
C zerw on e m orze
O cea n Indyjski
C l 5 5 3 5 5 2 55-0 5 5 5 55-6 55-4
SO4
7-7 7'9 8-0 7 7 7-6 7-8N a 30-6 30-3 30 5 30-4 30-8 30-9
Mg
3 7 3 9 3-5 3 6 3'9 3-7Ca 1-2 1-2 1-7 1-3 0-9 1-2
K
f l 1-1 1-0 1 1 1 0 0-9S°loo 3 3 0 1 — 37-37 36-01 7-21 3 8 9 7 39-76 35-53 — 3 6 6 8
W idzim y więc, ja k a n iezw ykła istnieje tend en cja do u trz y m a n ia jed norodności składników soli w wodzie m orskiej. Odpow iada to tendencji u trz y m a n ia jedno ro dn eg o sk ład u gazowego naszej atm o
sfery, co jest z ro z u m ia łe ze względu n a to, że te s a m e praw a rz ą d z ą w obu środow iskach.
M u s im y w re szc ie zdać sobie sp ra w ę z tego, n a jakie sole sk ła dają się w y m ien io n e co tylko jony. W chodzi tu w r a c h u b ę głównie 5 soli. G ro s stanow i chlorek sodu — z w y c z a jn a sól k u c h e n n a — około 27 g n a litrze, czyli około 78% ogólnej zaw artości soli. Poza tern z a ś chlorek m agnezow y, sta n o w ią c y około 11%, sia rc za n m a g n e zow y około 5 % , s ia rc z a n w a p n ia (gips) około 4 % , w reszcie chlorek potasu około 1 % ; reszta w szystk ich soli w yn osi mniej niż % % .
P o d a jem y niżej (na str. 350) w tabeli zestaw ienie głów nych soli w edług ro zm a ity c h autorów.
P o d a jąc te składniki w ody m orskiej, o dczuw am praw dziw ą po
trzebę zwrócić w k o ń c u uw agę n a dwie z a sa d n ic z e s p ra w y wią
żące się ze stud jam i n a d słon o ścią wody m orskiej.
3 5 0 O zasoleniu Zatoki Gdańskiej.
S o l c Joubin T h o u le t,w /g V o g la (1 8 1 3 ) 150 analiz
K riim m el, w /g D ittm ara 77 analiz
gram ów na litr gram ów % gram ów °/o
N a C l . . . 27 373 26-86 . 78 3 27-21 77-8
M g O * . . 3 363 3 24 9-4 3-81 10 9
M g S O t . . 2-243 2 2 0 6-4 1-66 4-7
C a S O , . . 1-323 1 35 3 9 1 26 3 6
K C l . . . 0 5 9 2 0-58 1 1 — —
K2S O » . . — — — 0-86 2-5
Ca C O3 . . 0-062 — — 0-12 0-3
M g Br-i . . 0 0 5 4 0 07 0 2 0 0 8 0-2
5°/oo . . . 3 5 064 34-30 1 0 0 0 3 5 0 0 100-0
Więc na jp ie rw ! H isto rja pochodzenia w ody m orskiej łąc z y się o rg an ic zn ie z p odstaw ow em i z a g ad n ie n ia m i uk ształtow ania się naszej planety. Z n a n y geolog J a n s s e n n a je d n y m z k ongresów m ięd zy n aro d o w y c h powiedział mniej więcej ta k : „Jeżeli studja nad s k ła d n ik a m i słońca dają tyle m ate rja łu dla z ro z u m ie n ia bu-
R y c . 154. N a s ta tk u „ P o m o r z a n in “ ( n a k tó ry m d o k o n y w a n o p o m ia ró w w r . 1929). D o w ó d z tw o s ta tk u w ra z z p r a c o w n ik a m i E. K . O.
dow y n a szeg o globu, to w łaśnie n a podstaw ie a n a lizy w idm a słoneczneg o m o ż n a udowodnić, że sło n ość ocean ów na ziemi pow stała jed no cześn ie z uk ształtow aniem się w o d y “. Sło no ść jest więc n a jd a w n ie js z ą i najisto tn iejszą cechą w ody m orskiej.
T e ra z d ru g a spra w a. G dy z a sta n o w im y się n a d s k ła d n ik a m i soli m orskiej, m u si zwrócić n a s z ą uwagę, że nie tylko te s a m e
O nowej teorji działania ustroju nerwowego (teorji W eissa). 3 5 1
pierwiastki, ale nawet połączenia t y ch pierwiastków s p o ty k a m y niem al w tym s a m y m s to s u n k u w osoczu krwi ludzkiej. Prow adzo ne przez fi
zjologów porów n an ia sk ład u tkanek i krwi n a jro z m a its z y c h organizm ów prow adzą do w niosku, że m orze jest więcej niż kolebką życia org an ic z nego i j e d y n y m terenem , n a k tóry m p rzez długie c z a s y kształtow ały się różne formy, coraz bardziej dosko
nałe. M orze w ycisnęło piętno na c a ły m u stro ju o rganizm ów zw ierzęcych.
M ożem y twierdzić, że nietylko b e z kręgow ce, ale i w y ż sz e o rg an iz m y zw ierzęce wśród kręgowców, a n a wet n a s z o rgan izm ludzki, jest — jak mówi Q u i n t o n 1 — „praw dziw em
a kw a rju m , w którem żyją dalej w w a ru n k a c h środow iska m o r
skiego komórki, które się nart s k ła d a ją “. O rg a n iz m y zwierzęce po
rzu ciły m orze i o p ano w ały lądy, ale m ogły to u c zy nić jedynie dla
tego, że stw o rzyły w sobie w a r u n k i odpowiednie dla egzystencji kom órek, n a w zór i podobieństw o w aru nk ó w środow iska morskiego.
C zyż wobec tego nie płynie z n a jg łę b szy c h podstaw naszej egzystencji, z sam ej n a tu r y naszego u stroju organicznego, żywio
łow y pęd do m orza, k tó re m u żadne ekonom iczne, polityczne i rasow e p rze sz k o d y nig d y nie potrafią postaw ić skutecznej tamyl?
Jest to najb ard ziej n a tu r a ln y pęd — pęd do źródła życia i potęgi 1
(Z D z ia łu E k on om ji i O rgan izacji R yb actw a P. I. N . G. W . w B y d g o s z c z y N r. 58).
B O Ż Y D A R S Z A B U N 1 E W I C Z , K ra k ó w .
O NOWEJ TEORJI DZ IA Ł AN IA USTROJU NERWOWEGO (TEORJI WEISSA).
II.
M a m y więc tu z jednej stro n y potwierdzenie poprzednich w y ników W eissa i to n a o sob n iku dużym , którego r u c h y w y p a d a ją z n a cz n ie efektowniej, niż r u c h y łap ek s a la m a n d ry , i do tego z a
1 R e n é Q u i n t o n : L’eau d e m er — m ilieu o rganiq u e. P a ris 1922.
op a trz o n y m w trz y hom ologicznie p o ru sz a ją c e się k o ń c z y n y . R le jedn o c z e śn ie pow staje now a k o m p lik a c ja : oto, jak wyżej z a z n a czono, o d ru c h y dają się w yw ołać w ten sposób ze w sz y stk ic h trzech koń czy n . T a k więc okazuje się, że nietylko w szystkie trzy k o ń c z y n y j e d n a k o w o d z i a ł a j ą , ale rów nież j e d n a k o w o czują. Układ c e n tra ln y nie jest w stanie od różnić s w y c h ko ńczyn także pod względem czucia. C elem w y tłu m a c ze n ia tego zjaw iska W eiss p ostępuje w spo sób bardzo p r o s ty : p rz y p u s z c z a , że po
m ięd zy zak o ń cz e n ia m i czuciow em i a c e n tru m m u si istnieć taka s a m a zależność, jak po m iędzy zak o ń cz e n ia m i ru cho w em i, w z g lę d nie m ięśniam i, a ośrodkiem . Je d n ak że sp ra w a b y n a jm n ie j nie jest tak prosta. W szak że w d a n y m w y p a d k u stacje, w y sy ła ją c e energję o różnej formie, m u s z ą się znajdo w ać na obwodzie, w za
kończ en ia ch czuciow ych, z a ś odbiorcze rez o n a to ry w ośrodku.
Z tego dalej w ynika, że już nietyko k ażd y m ięsień i jego o ś ro dek r u ch o w y m u sz ą b y ć specjalnie rez o na c yjnie nastrojone, aby się z sobą p o rozum ieć, lecz ż e k a ż d e z a k o ń c z e n i e n e r w o w e c z u c i o w e m u s i p o s i a d a ć s w ą w ł a s n ą f o r m ę e n e r g j i , p rzy po m o cy której m oże się po rozu m ieć z ośrodkiem . O ile liczba m ięśni, a co za tern idzie, i s p e c ja ln y c h form energji jest sto sun ko w o m ała, o tyle zak o ń cz e ń liczby ne rw o w y c h są ol
brzy m ie. P otrz e ba więc olbrzym iej liczby form energji, aby w ten sposób w y tłu m a c z y ć d a n e z jaw isko. Również, o ile m ię śn ie są ściśle określon em i jedn ostk am i, k a ż d y z nich po siada różną budowę a n a tom ic z n ą , a także histologiczną, tak że p ew n e różnice w z a chow aniu się m ięśni w s to s u n k u do u k ład u c e ntralnego są z ro zum iałe, o tyle przeciw nie nie r o zu m iem y , co powodow ać m oże w ytw arzan ie o d m ie n n y c h , różn e form y energji n a d a ją c y c h z a k o ń czeń nerw o w y ch, położonych np. w skórze w b e z p o śre d n ie m s ą siedztwie.
W e iss s łu s z n ie p o starał się z całą p e w n o śc ią w y k a z a ć , że hom ologję ruch ó w powoduje je d n o c z e s n o ś ć sk u rc z ó w p o sz c z e gólnych je d n o im ie n n y c h m ięśni. W tym celu w ykonał on szereg tra n s p la n ta c y j p o s z c z e g ó l n y c h m i ę ś n i u ro p u c h y . P r z e s z c z e pianie m ięśni z jednego osob n ika n a drugi (t. zw. h o m o tra n s- plantacja) nie dało tu do b rych w yników, wobec czego w y k o n y w a ł on p rze sz c ze p ian ie m ię ś n ia danego z jednego m ie jsc a n a d r u gie (autotra nspla ntac ja). P rz esz c z e p ie n ie udało się n a c a ły m s z e reg u m ięśni, p rz y c z e m z jednej stro n y ciała p rz e sz c ze p ian o je n a drugą, w okolicę k ości ogonowej, gdzie ro zp in a n o m ięsień
3 5 2 O nowej teorji dziaiania ustroju nerw owego (teorji W eissa).
O nowej teorji działania ustroju nerwowego (teorji W eissa). 3 5 3
p o m ię d z y w y ro stk ie m p o p rze c z n y m k ręg u krzyżow ego a końcem kości ogonowej. Do m ięśnia tra n sp la n to w a n e g o doprow adzano nerw ze splotu tej s tro n y ciała, na którą go przeszczepiano, a więc z tego sa m e g o splotu, z którego z a o p a try w a n y był i drugi n o rm a ln y m ięsień jedn o im ienn y . U w ażano p rzyte m na to, aby d obrać n e rw tak, by w n im nie przebiegały w łókna dla jedno- im iennego n o rm a ln eg o m ięśnia, chodziło bowiem o uniknięcie zarzutu, że oba m ięśnie są u n e rw io n e p rzez w y pustki jed n y c h i ty ch s a m y c h kom órek, co b y łoby w ów czas podstaw ą jedno-
R y c. 156 (P o d łu g P . W e is sa ). C n — k rz y w a , z a p is a n a p rz e z m ięsierf ły d k o w y n o rm a łn y , G t — k rz y w a , z a p is a n a p r z e z m .. ły d k o w y tr a n s p la n to w a n y , ifn — k rz y w a m ię ś n ia k o n tro ln e g o .
cz esn e g o ich funkcjonow ania. Inaczej mówiąc, wykluczono w ten s p o só b m ożliw ość a n a to m ic z n e j wspólnej zależności obu m ięśni od k o m ó re k n erw o w y ch .
Po upływ ie odpowiedniego czasu, gdy m ięsień wgoił się n a leżycie, a s k urcze, jakie widać w n im było przez skórę, p o z w a lały w nosić, że une rw ie n ie jego zostało również zregenerow ane, p rzy stą p io n o do b a d a n ia 28-m iu osobników, u k tórych zabieg udał się całkow icie (z p o śró d blisko 100 o perow anych). P r z y bad aniu p r e p a ro w a n o u danej r o p u c h y m ięsień tra n sp la n to w a n y , n astę p n ie jed n o im ie n n y m ię sie ń no rm a ln y , oraz jak iś m ięsień kontrolny, p r zy c z e m jako ten ostatni b ran o różne m ięśnie, z a o p atry w a n e przez splot ne rw ow y badanej k o ń c z y n y . K ażdy z m ięśni po w y p re p a ro w aniu b yw a ł p ołączon y z o so b n y m p rzy rz ą d em , s łu ż ą c y m do z a p isy w a n ia jego długości. C a ły ten zabieg w y k o n y w a n o w n a rk o zie i po ob u d zen iu się r o p u c h y p rzy stę p o w a n o do w yw oływ ania
23
3 5 4 O nowej teorji działania ustroju nerw owego (teorji W eissa).
odruchów . P rz e z ró żn o ro d n e p o drażn ian ie ró ż n y c h okolic ciała o trz y m y w a n o jako re a k c ję sk u rc z e ró ż n y c h m ięśni. S ta ra n o się dobierać takie bodźce, które powodowały s k u rc z albo tylko m ięśnia kontrolnego, albo tylko jed noim ien n eg o norm alneg o. W yniki przy tern o trz y m a n e d a ją się podzielić n a trz y części.
Do pierw szej części W e iss zalicza 13 z p o śró d b a d a n y c h ro puch, u k tó ry c h z a w sz e skurczow i m ię ś n ia jedn o im ie n n e g o nor m alnego to w a rz y s z y ł s k u rc z m ię śn ia tran splanto w anego , a nigdy sk u rc z ty ch m ię śn i nie w ystęp o w ał oddzielnie. Hyc. 156 przedstaw ia jed n ą z k rz y w y c h , o trz y m a n y c h w czasie tych badan. G órna k rz y w a jest w nim w y ra z e m długości m ię ś n ia łydkowego n o r m alnego, śro dk ow a d otyczy m ię ś n ia łydkowego tra nsplantow anego, z a ś dolna m ię ś n ia kontrolnego, k tó ry m b y ł w d a n y m w y p a d k u m ięsień biodrow o-strzałkow y. N a p rz ó d w yw ołano s z ere g o d ru cho w y c h sk u rc z ó w m ię ś n ia kontrolnego, p rz y c z e m , jak widać, oba m ię śn ie łydk ow e nie zm ieniają wcale swej długości. N a s tę p nie w yw ołano kilka sk u rc z ó w m ię ś n ia łydkow ego norm alnego, k tó rem u to w a rz y sz ą stale je d n o c z e sn e s k u rc z e tra nsp la n tow a ne go m ięśnia. W idać stąd, że w o d n o ś n y c h trz y n a s tu w y p a d k a c h o trz y m an o wyniki, na jz u p e łn ie j z teorją r e z o n a c y jn ą zgodne. Zgodność d a ls z y c h do św iadczeń m niej jest doskonała.
' D o drugiej części o m a w ia n y c h dośw iadczeń n a le ż y również 13 ro p u ch , u któ ry c h m ięśnie tra n s p la n to w a n e z a chow a ły się nieco odm iennie. Oto daw ały one rów nież stale s k u rc z e je d n o c z e s n e ze s k u rc z a m i jed n o im ie n n y c h n o rm a ln y c h m ięśni, lecz prócz tego k u r c z y ły się z a w sz e w ten czas, gdy m ięsień kontrolny w y k o n y w a ł sk urcz. Z m ia n a jed n e g o m ię ś n ia k ontrolnego na jak i
kolwiek inny, oczyw iście z tejże s am ej k o ń c z y n y , nie zm ieniła w niczem wyników , poniew aż m i ę s i e ń t r a n s p l a n t o w a n y b y ł c z y n n y s t a l e j e d n o c z e ś n i e z k a ż d y m z m i ę ś n i o d n o ś n e j k o ń c z y n y .
D o trzeciej w reszcie części d a n y c h dośw iadczeń zalicza W eiss dwa w yp ad ki, zupełnie s p rz e c z n e z teorją re z o n a c y jn ą . U tych dwóch w y ją tk o w y c h ro p uch m ię śn ie tra n s p la n to w a n e w y k a z y w a ły z u p e ł n ą s a m o d z i e l n o ś ć : s k u rc z e ich nie to w a rz y s z y ły s k u r czom in n y c h m ię śn i k o ń c z y n y , lecz b yły zup ełn ie sam o istne.
K b y w y tłu m a c z y ć nietypo w e w yp ad k i (t. j. dru gą g ru p ę do
św iadczeń), W eiss p r z y p u s z c z a , że w n iek tó ry ch w y p a d k a c h dzięki tra n s p la n to w a n iu zachodzić m u si z a b u r z e n i e a p a r a t u o d b i o r c z e g o r e z o n a c y jn e g o w m ię śn ia c h , dzięki c z em u m ięsień
O nowej teorji dziaiania ustroju nerwowego (teorji W eissa). 3 5 5
staje się czu ły nietylko n a podniety, dla niego przeznaczone, ale również n a w szystkie podniety, do niego dochodzące. Dzięki temu, że podniety rozchod zą się z a w sz e wzdłuż w sz y s tk ic h włókien, m ię sie ń t ra n s p la n to w a n y rea g u je w takich w y p a d k a c h na wszelkie podniety, p r z e z n a cz o n e dla w szy stk ich m ięśni kończ y n y . Co do trzeciej g r u p y dośw iadczeń, W eiss nie widzi m ożliwości w y tłu
m ac z e n ia jej zgodnie ze sw oją teorją.
J a k więc widać, teorja W eissa potrzebuje dodatkow ych p r z y p u s z c z e ń , które m im o w sz y stk o tłu m ac z ą tylko część zjawisk, gdyż nie m oże on a o b jaśn ić sa m odzielności m ięśni w niektórych, co praw d a w yjątko w y ch, p rzy pad k ach . R le teorja rez on acy jna po siadać się zdaje inne, bardziej z a sad nicze braki, które bardzo zm n ie jsz a ją jej praw dopodobieństwo.
M ianowicie z o d n o ś n y c h dośw iadczeń W eissa wiadomo, że, jeśli k o ń c z y n ę nadliczbow ą p rze tra n sp la n to w a ć nie w be z p ośre d nie sąsiedztw o jakiegoś odnóża, lecz nieco dalej, wów czas u n e r w ienie k o ń c z y n y zostanie zreg e n e ro w an e i k o ń c z y n a zostanie wgo- jona zupełnie, jak w poprzednio w s p o m n ia n y c h wypadkach.
N e rw y jednak, z a o patrujące ją, pochodzić w ów czas będą nie z tych segm en tó w n erw ow ych, które z a o p atru ją n o rm a ln ą ko ńczynę, lecz z sąsie d n ic h . W takich w y p a d k a c h k o ń c z y n a transplanto- w a n a nie p o ru sz a się hom ologicznie z k o ń c z y n ą s ą sia d u ją c ą i, co więcej, nie jest naw et zdolna do w y k o n y w a n ia ż a d n y c h s koord y
n o w a n y c h ruchów . T r z e b a stąd wnioskować, że rozchodzenie się tej jak iejś hipotetycznej energji odbywa się nie w całym s y stem ie nerw ow y m , lecz tylko w obrębie na jbliż sz yc h paru s e g m e n tów. Pon iew aż z a ś w y pustk i kom órek w ośrodkach łączą ze sobą nietylko są sie d n ie se g m e n ty , trzeba p rzy p u sz c z ać , że e n e r - g j a t a r o z c h o d z i s i ę t y l k o w z d ł u ż n i e k t ó r y c h w y p u s t e k .
Skoro już jed n a k podniety rozchodzą się w p a ru są sie dnic h se g m e n tac h , zdaw ało b y się n aturalnem , że p ow inny one p rze c h o dzić rów nież i n a drugą stronę rdzenia kręgowego. Podniety te jed n a k n i e m o g ą p r z e c h o d z i ć n a d r u g ą s t r o n ę r d z e n i a , gdyż wiadomo z poprzednio o p isa n y c h doświadczeń, że m ięśnie sy m e try c z n e m ają to sa m o n astaw ien ie rezo n a c y jn e , poniew aż po p rze tra n sp la n to w a n iu i zaopatrzen iu w n e rw ze splotu z p rzeciw ległej stro n y ciała dają jed n o c z e sn e s k u rc z e z je d no im ie nnym m ię śn ie m przeciw nej stro n y ciała. Skoro z aś posiadają to sam o nastaw ienie rez o n a c y jn e , nie mogą o trz y m ać podniet z przeciw-
23*
3 5 6 O nowej teorji działania ustroju nerw owego (teorji W eissa).
ległej strony, gdyż w ów czas s k u rc z e o d b y w a ły b y się stale s y m e trycznie, co nie m a m iejsca. T o o g r a n i c z e n i e r o z c h o d z e n i a s i ę o w e j t a j e m n i c z e j e n e r g j i j e s t n i e z r o z u m i a ł e p r z e z w z g l ą d n a s a m ą j e j z a s a d ę r o z c h o d z e n i a s i ę n a w s z y s t k i e s t r o n y i j e j p r z e c i w s t a w i e n i e s t a r y m p o g l ą d o m , k t ó r e p r z y j m u j ą r o z c h o d z e n i e s i ę p o d n i e t t y l k o w z d ł u ż n i e k t ó r y c h w y p u s t e k j e d n e j, w z g l ę d n i e p e w n e j t y l k o g r u p y k o m ó r e k .
W d a ls z y m ciągu trzeba podnieść, że istnieje ja k a ś ten de nc ja do oszczęd zania lorm energji, p r z e s y ła n y c h do m ięśni. W iadom o przecież, że s y m e try c z n e m ię śn ie p o siad ają to s a m o n astaw ienie rezon a c y jn e . P ró cz tego k a ż d e m u m ięśniow i tylnego, odnóża od
powiada sw e m n a s ta w ie n ie m r e z o n a c y jn e m m ięsień przedniego odnóża o podobnej funkcji, w zględnie o pod ob n em ułożeniu w sto s u n k u do stawu. C on ajm n iej więc cz te ry m ię ś n ie w organizm ie są z a o p atrz o n e w i d e n t y c z n e o d b i o r n i k i , p rz y c z e m z w ra ca m uw agę na szczególną z a le ż n o ść odbiornika r e z o n a c y jn e g o od funkcji danego m ięśnia, w zględnie jego ułożenia w organizmie.
T a osz cz ę dn ość pozostaje w raż ą c ej s p rz e c z n o śc i z rozrzutn ością, jak ą z n a jd u je m y w obrębie form energij, p o ś re d n ic z ą c y c h p o m ię dzy z a k o ń cz e n ia m i i o śro d k a m i czuciow em i. J u ż poprzednio była m ow a o tem, że każde z a k o ń c z e n ie czuciowe, a takich są o lbrz y mie liczby, m u s i p osia da ć o d m ie n n ą formę energji.
R ozum o w anie W eissa, p ro w ad zące do p rzy ję cia teorji rezo- n a c y jn e j, jest praw ie dosłow nie n a s tę p u ją c e : skoro jed n a k o m ó rk a nerw ow a u n e rw ia ć m oże s z e re g organów (mięśni) i posiada j e d n ą j e d y n ą d r o g ę do n ich w szystk ich, choć m oże k a ż d y m niezależn ie kierow ać i to n aw et jedno cześn ie, to o rg an obwodowy m u si b y ć w s p e c ja ln y sposób n a s ta w io n y n a tylko jeden sposób o ddziaływ ania (t. j. jedną form ę energji), a b y nie od działyw ał na inne, ro zch o dzące się tą s a m ą drogą, a dla niego n iep rz ez n a - c z o n e. R o z u m o w a nie to w yd aje się słu s z n e , ale z ałożenia nie są b y n a jm n ie j pewne, bow iem nie m o ż n a wcale z p ew nością po w ie dzieć, że k o m ó rk a ne rw ow a p osia d a jed n ą je d y n ą drogę do po
r o z u m ie w a n ia się z z a o p a try w a n e m i przez siebie o rg an a m i. W ręcz p rze c iw n ie , tak b a dan ia histologiczne, jak rów nież i fizjologiczne e k s p e r y m e n t y zdają się p rz e m a w ia ć przeciw ko tak ie m u z a p a t r y waniu.
Oto z histologji wiadom o, że włókno nerw o w e s kłada się z osłonek, oraz z t. zw. w łókna osiowego, p rzebiegającego w środku-
O nowej teorji działania ustroju nerwowego (teorji W eissa). 3 5 7
Zgodnie z s c h e m a te m b u d o w y w łókna nerwowego, przedstaw ionym na ryc. 157, włókno osiowe jest tworem z ło ż o n y m : składa się ono z su b s ta n c ji m iędzyw łókienkow ej, p łynnej, w y pełniającej całe jego wnętrze, oraz z lic z n y ch i niezm iernie cieniutkich wzdłuż osi włókna p rze b ie g a ją c y c h t. zw. w ł ó k i e n e k n e r w o w y c h . Włó- k ien k a te p rzebiegają n ieprz erw anie od komórki, w której tworzą sploty b ardzo skom plikow anej n a tu ry , do zako ńczeń ruchow y ch w zględnie c zuciow ych. N iektórzy a u to rzy twierdzą, że włókienka te biegną izolowane od siebie w zajem nie i nie łączą się ze sobą,
R y c. 157. S c h e m a t rd z e n n e g o w łó k n a n erw o w eg o (p o d łu g A b d e r h a ld e n a ) .
ani odgałęziają, inni przeciw nie m y ślą, że w łókienka często w cho
dzą w kontak t ze sobą p rz y pom ocy licznych sw y c h rozgałęzień.
W łókienka te są tak cienkie i tak zm ieniają się zależnie od spo
sobu p rzy g o to w y w a n ia p reparatu, że niełatwo stwierdzić, po czyjej stronie jest s łu sz n o ść .
Je d y n ą c z ę ś c i ą p r z e w o d n i ą w k a ż d em włóknie nerw o- w em m o g ą b y ć t y l k o w ł ó k i e n k a , a to przez wzgląd n a cią
głość ty ch włókienek od sam ej kom órki do zakończenia i brak ciągłości in n y c h elem entów składow ych (Bethe). Za d a lsz y do
wód s łu ż y ć m ogą dośw iadczenia, polegające na zacisk an iu sztucz- n em włókien nerw ow ych. O k azu je się, że przez z a cisk anie zo
staje z w łó k n a osiowego w y ciśn ięta s u b s ta n c ja m iędzywłókien- kowa, p rz y c z e m ilość jej w z a c is k a n y m odcin ku n e rw u z m n i e j sz y ć się m oże w s to s u n k u do no rm y, jak 1:654, a m im o to przew odnictw o n erw u nic na tem nie traci. Przew odnictw o to
3 5 8 O nowej teorji działania ustroju nerw owego (teorji W eissa).
za n ik a dopiero w tenczas, gdy u c isk jest tak silny, że powoduje widoczne z m ia n y w obrębie w łókienek nerw ow ych. Jeśli teraz p o m y ślim y , że w m ie jsc u rozgałęzienia w y p u stk i nerw owej w łó
kien k a nie ro zg ałęziają się, lecz w n ikają do r ó ż n y c h odgałęzień, będ ziem y mieli m o żn o ść o b ja ś n ie n ia izolowanego p rze sy łan ia podniet z kom órki do ró żn y c h m ięśni, do każdego oddzielnie, i przyjęcie jakiegoś specjalnego n astaw ien ia m ię śn i w s to s u n k u do podniet, p rz y c h o d z ą cy c h z ośrodka, nie będzie b y n a jm n ie j kon iecznem .
Ciekawe dośw iadczenia W eissa w s k a z u ją jed n a k n a to, że m usi istnieć p e w n a sp ecy ficzn ość m ięśnia, która powoduje od
powiednie zao p atrzen ie go w elem enty, dop ro w ad zające doń pod
niety z ce n trum . S p ecy ficzno ść ta jednak, być m oże, z n a c z n ie więcej je s t z w ią za n a z um ie jsc o w ie n ie m m ię ś n ia i z jego funkcją, niż z sp e c ja ln ą c h a ra k te ry s ty c z n ą b udow ą m ięśnia, ja k tego chce teorja W eissa. Z ro z u m iałe m jest, że w czasie rozw oju osobniko- wego organizm u, a to s a m o m u s i o czyw iście dotyczyć procesów r e g e n e ra c y jn y c h , m ię śn ie m u s z ą zostać połączone ze spe cja lne m i dla n ich p rze z n a cz o n e m i ośrodkam i. Zgodnie z pow y ż sz e m i w y w odam i c zy nnik iem łą c z ą c y m m ogą być tylko włókienka, u m ie szczone we w n ętrzu w y p u s te k k o m ó re k nerw ow y ch. P r z y tern łąc z e n iu m ię śn i z o śro d kam i m u s i by ć m ia ro d a jn y m nie c h a rak ter m ięśnia, początkowo zupełnie ten sa m we w sz y s tk ic h k o m órkach, p r z e z n a cz o n y c h do w y tw o rzenia m ięśni, lecz położenie, um ie jsc ow ie n ie tych m ię śn i wobec i n n y c h e lem entów k o ń c z y n y , a p rze d e w sz y stk ie m wobec stawów. Jeśli p rzy ją ć w raz z Bethem , że w łókienka nerw ow e m o gą przebiegać, nie łącząc się z innem i, nietylko przez w y p u stk i jednego n e u ro n u , ale przez p a rę n e u ro nów, w ów czas b ę d z ie m y mogli p rz y p u ś c ić , że, nie ja k d o ty ch c z a s p rzy jm ow a n o , ko m órka, połączo na sw ą w y p u s tk ą z m ię śn ie m , je s t dla tegoż c z y n n ik ie m w y s y ła ją c y m podniety, lecz in n a ja k a ś , bardziej odległa, poz osta jąc a z m ię śn ie m w kontakcie tylko za p ośrednictw em włókienek n erw ow y ch .
P r z y reg eneracji, gdy pró cz n o rm a ln ej k o ń c z y n y w szczepiona zostaje nadliczbow a i zao p atrz o n a p rzez w łókna, zw ykle w y s y ła jące w y p u stk i do n o rm a ln ej k o ń c z y n y , m u s i znów k a ż d y m ięsień zostać p ołączon y ze s p e c ja ln y m o środkiem . M ia ro d a jn e m przy tem łączeniu jest, b y ć m oże, położenie danego m ięśnia, a m oże jego s p ecy ficzna budowa, cz y c h arak ter. P o niew aż w obydw u k o ń c z y n a c h oba te c z y n n ik i są takie sam e, więc ko m órk i ośrod