• Nie Znaleziono Wyników

Widok Pracodawcy kontra nauczyciele? Władze samorządowe wobec szkolnictwa zawodowego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Widok Pracodawcy kontra nauczyciele? Władze samorządowe wobec szkolnictwa zawodowego"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

WOJCIECH JAGODZIŃSKI Analizy Badania Rozwój, Poznań

DOMINIK POSTAREMCZAK

Pracownia Badań Społecznych i Gospodarczych, Poznań

Pracodawcy kontra nauczyciele?

Władze samorządowe wobec szkolnictwa zawodowego

Widmo krąży po Europie — widmo polskiego hydraulika. Polak z kluczem do rur, le plombier polonais, pojawił się we francuskiej debacie publicznej wiosną 2005 roku i zmienił bieg historii.

[…] Wielu Polaków najpierw zafrapowało, że ich wędrujący rzemieślnik storpedował projekt konstytucji europejskiej. Potem poczuli się docenieni. Jeśli stu pięćdziesięciu polskich hydrau- lików (więcej ich nie było) mogło spowodować panikę w kraju, w którym brakuje około sześciu tysięcy plombiers, to w polskiej sztuce hydraulicznej musi być coś szczególnego. Wkrótce Polska Organizacja Turystyczna przygotowała stronę internetową, na której przystojny hydraulik (bez- trosko, a jednak jakże obiecująco, z kolankiem w garści) uspokaja Francuzów, że nie przyjedzie, za to oni są mile widziani w Polsce i to jak najliczniej1.

Współczesna technika stawia przed człowiekiem wysokie wymagania. Ale współczesny czło- wiek stawia technice wymagania jeszcze wyższe. […] stosunki człowiek–technika nie przebiega- ją bezkonfl iktowo. Dlatego potrzebni są pośrednicy, którzy między młotem a kowadłem potrafi ą przepychać zlew — to wąskie gardło naszej cywilizacji2.

Wprowadzenie

Artykuł poświęcony jest relacjom między samorządem terytorialnym a pra- codawcami w zakresie zarządzania szkolnictwem zawodowym w Polsce. W ra-

1 M. Zaremba, Polski hydraulik i inne opowieści ze Szwecji, http://www.polityka.pl/kultura/

ksiazki/fragmenty/248882,1,fragment-ksiazki-polski-hydraulik-i-inne-opowiesci-ze-szwecji.read (dostęp: 26 lipca 2010).

2 S. Friedmann, J. Koft a, Dialogi na cztery nogi. Fachowcy, Warszawa 1992, s. 95.

(2)

mach wprowadzenia została przywołana współczesna debata publiczna na temat efektywności zarządzania edukacją przez władze samorządowe. Zaprezentowane zostały także modelowe ujęcia form realizacji zadań publicznych przez jednostki samorządu terytorialnego. W dalszej części artykułu zreferowano wyniki badań empirycznych zrealizowanych wśród pracodawców i przedstawicieli władz samo- rządowych na terenie subregionu konińskiego. Przywołane zostały również dane porównawcze mające na celu zilustrowanie uwarunkowań społecznych i instytu- cjonalnych obecnej sytuacji szkolnictwa zawodowego w Polsce.

Punktem wyjścia przedstawianego opracowania jest stwierdzenie, że powie- rzenie samorządowi terytorialnemu zarządzania oświatą, w tym oświatą zawodo- wą, nie jest optymalnym rozwiązaniem. Poprzestając na ogólnie sformułowanej tezie, można przyjąć, że w krajach rozwiniętych mamy do czynienia z kryzysem szkolnictwa publicznego. Dowodzą tego choćby dyskusje toczone w poszczegól- nych państwach na temat rozwiązań mających na celu zreformowanie systemu edukacji. W polskich realiach między innymi Tomasz Szlendak3 wskazuje na ob- serwowaną wśród części przedstawicieli klasy średniej „ucieczkę” ze szkół publicz- nych zarządzanych przez władze samorządowe i umieszczanie dzieci w szkołach społecznych, prywatnych czy wreszcie religijnych. Te ostatnie zyskują zarazem uznanie jako placówki mające najlepsze efekty na „rynku edukacyjnym” zarówno w wymiarze wychowawczym, jak i pod względem wyników w nauce: „Katolickie szkoły stawiają na wychowanie, co w rezultacie przekłada się na dobre wyniki w nauce. Katolickie szkoły górują w rankingach także pod względem bezpieczeń- stwa uczniów i fachowości kadry nauczycielskiej. […] Rodziców chcących wysłać do nich swoje dzieci jest tak wielu, że muszą ustawiać się w kolejkach”4.

Przykładem prób wprowadzania zmian w szkolnictwie jest Wielka Brytania, gdzie problematyka ta podejmowana jest niezależnie od opcji politycznej. Moż- na bowiem wskazać podobny sceptycyzm odnośnie do efektywności zarządzania oświatą przez jednostki samorządu terytorialnego zarówno ze strony Partii Pracy, jak i Partii Konserwatywnej. Dowodzą tego doświadczenia brytyjskie związane z projektem rządowym zgłoszonym przez rząd premiera Tony’ego Blaira5, a doty- czącym przekazywania kontroli nad szkolnictwem z gestii władz samorządowych na rzecz rodziców, organizacji pozarządowych czy też kościołów. Założenie to sta- ło się wręcz głównym elementem projektu reformy edukacji. Uzasadnieniem ta- kiej propozycji było oczekiwanie poprawy jakości nauczania, jak też zapewnienie

3 T. Szlendak, Zaniedbana piaskownica, Warszawa 2003.

4 A. Grabek, Moda na katolickie szkoły, „Dziennik Gazeta Prawna” 24 sierpnia 2011, http://pra- ca.gazetaprawna.pl/artykuly/541009, moda_na_katolickie_szkoly.html (dostęp: 28 sierpnia 2011).

O uwarunkowaniach społecznych funkcjonowania szkolnictwa religijnego w: R.D. Putnam, Samot- na gra w kręgle, Warszawa 2008, s. 108 nn., 485 nn.

5 D. Pszczółkowska, Premier Blair szykuje rewolucję w brytyjskim szkolnictwie, „Gazeta Wy- borcza” 27 października 2005, http://wyborcza.pl/1,75248,2989139.html (dostęp: 27 października 2005).

(3)

rodzicom możliwości wpływania na edukację własnych dzieci. Jednakże propozy- cje rządowe wywołały zaniepokojenie między innymi związków zawodowych na- uczycieli i zostały zablokowane. Program wyborczy będących w opozycji konser- watystów także uwzględniał plany reformy szkolnictwa. Zapowiedzi planowanych działań obejmowały ograniczenie roli władz lokalnych w zarządzaniu oświatą oraz działania zorientowane rynkowo, nastawione na wprowadzenie konkurencji w tym obszarze6. Odnośnie do przywoływanych postulatów formułowano w de- bacie publicznej opinie, że była to najbardziej wartościowa merytorycznie koncep- cja programowa zgłoszona w trakcie kampanii wyborczej do parlamentu w 2010 roku7. I co szczególnie istotne z perspektywy niniejszego opracowania, premier Cameron podniósł kwestię niedostosowania oferty kształcenia do potrzeb rynku pracy, co można wyrazić w haśle: „mamy za dużo magistrów, a za mało hydrauli- ków”. Wyrazem takiego podejścia są działania mające na celu uzupełnianie kadr z wykształceniem zawodowym, potrzebnych gospodarce.

Przykład brytyjski wskazuje na konsekwencję we wdrażaniu „nowego zarzą- dzania publicznego” ukierunkowanego na konkurencję między sektorem publicz- nym, prywatnym i pozarządowym, także w sferze edukacji. Zarazem Zjednoczo- ne Królestwo jest państwem, w stosunku do którego adekwatne staje się pojęcie

„rynkowego obywatelstwa”8. Zatem przejawy modernizacji funkcjonowania sek- tora publicznego w tym kraju od poziomu centralnego po lokalny na przełomie XX i XXI wieku wiązały się z dwiema tendencjami. Po pierwsze, było to wprowa- dzenie możliwości wyboru podmiotów świadczących usługi publiczne na rzecz

„obywateli/konsumentów”, i po drugie, zaangażowanie do świadczenia tychże usług (w sferach tradycyjnie zarezerwowanych dla państwa) podmiotów z sek- tora prywatnego oraz pozarządowego. W takim ujęciu sektor publiczny świadczy oczywiście nadal usługi na rzecz obywateli, ale w coraz większym stopniu staje się swoistym „operatorem” zlecającym zadania wykonawcom zapewniającym naj- wyższą jakość, zarówno w wymiarze obiektywnym (na przykład fi nansowym), jak i subiektywnym (wysoka ocena odbiorców). Choć w odniesieniu do sfery eduka- cji podnoszone są argumenty nie tylko za prywatyzacją — pojawiają się też głosy sprzeciwu w debacie publicznej prowadzonej w Wielkiej Brytanii9.

Poprzestając, ze względu na ograniczoną objętość artykułu, na ogólnych uwa- gach dotyczących efektywności administrowania systemem edukacji przez sektor publiczny, należy zarazem wskazać na relacje między samorządem terytorialnym a systemem edukacji. Analizy z zakresu socjologii edukacji nie mogą abstrahować

6 An interview with David Cameron. Th e man who would be prime minister, „Th e Economist” 20 sierpnia 2009, http://www.economist.com/node/14258958 (dostęp: 20 sierpnia 2009).

7 Transforming Britain’s schools. A classroom revolution, „Th e Economist” 22 kwietnia 2010, http://www.economist.com/node/15949738 (dostęp: 22 kwietnia 2010).

8 A. Root, Market Citizenship. Experiments in Democracy and Globalization, Los Angeles-Lon- don 2007, s. 43–45.

9 A. Giddens, Socjologia, Warszawa 2006, s. 530, 534.

(4)

od uwarunkowań instytucjonalnych wynikających w Polsce z przejęcia zarządza- nia oświatą na poziomie podstawowym i ponadgimnazjalnym przez samorząd terytorialny i wiążących się z tym konsekwencji w ramach polityki publicznej.

Wobec tego badania dotyczące na przykład szkolnictwa ponadgimnazjalnego, w tym zawodowego, bez uwzględnienia rozwiązań prawnych dotyczących proce- su decyzyjnego przy określaniu kierunków kształcenia w danym powiecie, czy też mieście na prawach powiatu, pomijałyby we wnioskowaniu istniejące związki przyczynowo-skutkowe.

Zapotrzebowanie na wykwalifi kowanych pracowników fi zycznych

Członkostwo Polski w Unii Europejskiej (a szczególnie przynależność do strefy Schengen) skutkuje znacznym poszerzeniem spektrum możliwości rozwojowych jednostek, niesie jednak z sobą problemy na krajowym rynku pracy. W okresie zintensyfi kowanych migracji zarobkowych do krajów Europy Zachodniej w Pol- skiej gospodarce odczuwalny stał się szczególnie brak wykwalifi kowanych pra- cowników fi zycznych. Takie wnioski przedstawiają między innymi autorzy ra- portu z badań pracodawców i ofert pracy realizowanych w 2010 roku w ramach projektu „Bilans Kapitału Ludzkiego”, zatytułowanego Jakich pracowników potrze- bują polscy pracodawcy? Tym samym

całkowite zapotrzebowanie na pr a c ow n i ków f i z yc z nych […] stanowiło przynajmniej 4 0 % c a ł kow ite go p opy tu n a pr a c ę. Kolejną grupę zawodową, na którą pracodawcy zgłaszali znaczące zapotrzebowanie byli sp e c j a l i ś c i. […] Ostatnią grupę zawodową, na którą istnieje stosunkowo duże zapotrzebowanie wśród polskich pracodawców, stanowią pr z e d st aw i c i e l e z awo d ów z w i ą z anych z s z e roko roz u m i any m i u s ł u g am i. […] Do pracy na takich stanowiskach byli poszukiwani ludzie przez co piątego z pracodawców chcącego zatrudnić no- wych pracowników (22%)10.

Taka sytuacja stała się także podstawą konstatacji, że „warto, obok badań typu foresight, prowadzić badania diagnostyczne identyfi kujące bieżące napięcia i defi - cyty kompetencyjne na rynku pracy”11.

Ogólnoświatowy kryzys fi nansowy, a później gospodarczy spowodował zmniejszenie liczby miejsc pracy w niemal wszystkich sektorach i branżach. Jed- nak, jak wskazują przytoczone wyniki badań przeprowadzanych z pracodawca- mi, wskazują oni jednak, że do najczęściej poszukiwanych osób zaliczają się ro- botnicy wykwalifi kowani i specjaliści12.

Znakomitą egzemplifi kacją zapotrzebowania na pracowników z określonych ka- tegorii jest poniższa tabela. Widać, że osoby wpisujące się w szóstą wielką grupę za-

10 Raport podsumowujący pierwszą edycję badań realizowaną w 2010 roku „Bilans Kapitału Ludzkiego” w Polsce, Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości, Warszawa 2011, s 111–112.

11 Raport z badań pracodawców i ofert pracy realizowanych w 2010 roku w ramach projektu

„Bilans Kapitału Ludzkiego”: Jakich pracowników potrzebują polscy pracodawcy?, s. 5.

12 Raport podsumowujący…, s. 8, 111.

(5)

wodową („robotnicy przemysłowi i rzemieślnicy”) są jedyną kategorią zawodową, w której częstość występowania ofert pracy jest wysoka w każdym z województw:

Tabela 1. Liczba poszukiwanych pracowników w różnych zawodach w poszczególnych wojewódz- twach (liczby dotyczą danych populacyjnych)

Województwo

Wyżsi urzędnicy i kierownicy Specjaliści Technicy i inny średni personel Pracownicy biurowi Pracownicy usług i sprzedawcy Robotnicy przemysło- wi i rzemieślnicy Operatorzy i monterzy maszyn Pracownicy przy pracach prostych Ogółem

dolnośląskie 1563 25 060 5585 7017 13 453 12 975 4551 4669 74 873 kujawsko-

-pomorskie 4479 11 065 5067 2740 5959 15 801 9803 4046 58 960

lubelskie 2277 9300 5885 2900 5874 13 379 10619 840 51 074

lubuskie 616 3631 3276 606 6727 10 843 2416 642 28 758

łódzkie 1084 9995 4953 7630 7631 7633 4534 1978 45 438

małopolskie 3109 30 754 1918 8930 20 783 15 671 7348 2406 90 920 mazowieckie 3004 46 583 22 824 10 855 30 524 41 577 17 608 10 102 183 076

opolskie 39 1616 1647 1386 5704 4326 4566 625 19 911

podkarpackie 1564 14 692 1817 1593 4293 23 278 4558 153 51 948

podlaskie 739 3935 3245 2343 3731 10 577 4566 2111 31 247

pomorskie 2456 9858 6616 4330 2152 10 438 15 925 3373 55 147

śląskie 325 34 928 7952 16 800 13 970 20 204 9631 8609 112 409

świętokrzyskie 86 3123 2376 588 4818 9382 4843 38 25 253

warmińsko-

-mazurskie 72 1371 4641 2333 4961 4852 6142 1622 25 993

wielkopolskie 312 8287 17 871 6094 3539 15 254 9641 2763 63 790 zachodnio-

pomorskie 5018 22 748 9661 6276 397 9674 1944 213 55 933

Ogółem 26 744 236 936 105 332 82 420 134 517 225 865 118 697 44 220 974 731 Źródło: Raport z badań pracodawców i ofert pracy realizowanych w 2010 roku w ramach projektu „Bilans Kapitału Ludzkiego”: Jakich pracowników potrzebują polscy pracodawcy?, s. 115.

Wskazując na dane dotyczące zapotrzebowania na wykwalifi kowanych pra- cowników fi zycznych, specjalistów i przedstawicieli szeroko rozumianych usług, należy przywołać analizę zawodów defi cytowych i nadwyżkowych. Jeśli chodzi o zawody nadwyżkowe, to według danych MPiPS13 na czołowych miejscach wśród 30 zawodów o najwyższym wskaźniku nadwyżki podaży siły roboczej znaj- dują się reprezentanci zawodów wchodzących w skład wielkiej grupy zawodów

„robotnicy przemysłowi i rzemieślnicy”, a także „pracownicy usług i sprzedaw- cy”14. Jeśli zaś chodzi o zawody defi cytowe, to wśród 30 zawodów 16 wpisuje się w te same wielkie grupy zawodowe (według wskaźnika defi cytu podaży siły robo- czej)15, co świadczy o niedopasowaniu na wielką skalę kwalifi kacji potencjalnych pracowników do potrzeb pracodawców.

13 Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej Departament Rynku Pracy, Zawody defi cytowe i nadwyżkowe w I półroczu 2011 roku, Warszawa, listopad 2011, s. 13.

14 Ibidem.

15 Ibidem, s. 12.

(6)

Analizując dane dostarczane przez monitoring zawodów defi cytowych i nad- wyżkowych, należy jednak pamiętać, że opiera się on głównie na danych staty- stycznych bezrobocia rejestrowanego i nie oddaje w pełni rzeczywistych relacji w zakresie popytu i podaży na regionalnym rynku pracy. W wielu przypadkach statystki są „przekłamane”, ponieważ uwzględniane w obliczeniach oferty są częs- to ofertami stażu bądź przygotowania zawodowego czy pracy subsydiowanej.

Inną kwestią zaciemniającą obraz rynku pracy jest brak obowiązku zgłaszania ofert pracy przez pracodawców, przez co pod uwagę są brane dane dotyczące je- dynie tych ofert pracy, które zostaną zgłoszone w Powiatowych Urzędach Pracy.

Uwagi te nie zmieniają faktu, że w skali kraju wśród 15 najbardziej defi cyto- wych zawodów w pierwszym półroczu 2011 roku znaleźli się nauczyciele kształ- cenia zawodowego i nauczyciele przedmiotów zawodowych technicznych16. Tym samym należy odnotować istnienie w Polsce problemu o charakterze struktural- nym. Nie tylko występują największe braki na rynku pracy w zakresie wykwali- fi kowanych pracowników fi zycznych, ale ponadto odczuwalny jest brak kadr na- uczycielskich przygotowanych do kształcenia zawodowego. Tak zdiagnozowana sytuacja wymaga podjęcia działań mających na celu przeciwdziałanie utrwaleniu się niekorzystnych tendencji w Polsce w zakresie dostosowania oferty edukacyjnej do potrzeb rynku pracy.

Problemy edukacji zawodowej

Przy tej fali absolwentów do 2015 roku musimy utworzyć 2 mln miejsc pracy, inaczej ten ogrom- ny ludzki kapitał zostanie niewykorzystany lub wyemigruje. Bo naszym problemem jest też ogromy wzrost liczby studentów — mamy ich najwięcej w Europie. I na dodatek na tych 2 mln studentów mamy ledwie 800 tys. absolwentów szkół zawodowych zasadniczych i technicznych.

To odwrócone proporcje17.

W XXI wieku dostosowanie systemu kształcenia do realiów zmieniającego się świata, w którym wiedza i umiejętności stały się jednym z najważniejszych czyn- ników produkcji, decyduje o przewadze konkurencyjnej społeczeństw. Polska obecnie nie odgrywa znaczącej roli, jeśli chodzi o dostęp do taniej siły roboczej, natomiast coraz ważniejsza staje się kwestia istnienia tu zasobów ludzkich wy- posażonych w umiejętności i kwalifi kacje, które umożliwiają sprostanie realiom społeczno-ekonomicznym. Wiele wysoko rozwiniętych państw odczuwa współ- cześnie defi cyt wykwalifi kowanych pracowników fi zycznych, takich jak rzemieśl- nicy czy operatorzy maszyn.

16 Ibidem, s. 39.

17 Młodzi biorą dziś, co dają, wywiad Marty Piątkowskiej z prof. Mieczysławem Kabajem, http://

wyborcza.pl (dostęp: 28 listopada 2011).

(7)

Informacje płynące z badań rynku pracy wskazują, że „System edukacji nie jest w pełni sprawny i elastyczny, a jego stan i tempo zmian nie są adekwat- ne do wymagań rozwijającego się, zmiennego rynku pracy”18. Jako podstawowe przyczyny tego stanu rzeczy wskazuje się19:

— niedostosowanie oferty edukacyjnej i szkoleniowej, a szczególnie kierun- ków szkolnego kształcenia zawodowego, do obecnych i przyszłych potrzeb rynku pracy;

— niedostateczny rozwój i dostępność systemów edukacji ustawicznej.

Problemy te wynikają z kolei z braku systemowych rozwiązań w polskim sys- temie edukacji szkolnej w zakresie:

— równego dostępu do edukacji szkolnej dla osób pochodzących ze wsi lub małych miasteczek i tych z dużych miast, a także osób niepełnosprawnych;

— ograniczanie praktycznego kształcenia zawodowego i praktyk zawodowych na rzecz kształcenia ogólnego (prowadzi to do niedoboru robotników wykwalifi - kowanych);

— kreowania oferty kierunków i programów kształcenia tak, aby odpowiadała na obecne i prognozowane potrzeby rynku pracy20.

Badania przeprowadzone w ramach projektu „Bilans Kapitału Ludzkiego” po- zwoliły zidentyfi kować najważniejsze wyzwania i problemy szkolnictwa ponad- gimnazjalnego w Polsce. Do takich najważniejszych wyzwań dla tego szczebla edukacji zaliczono:

1) niezadowalający stopień (realnego) zróżnicowania ścieżek w edukacji po- nadgimnazjalnej;

2) szkoły zawodowe jako niezadowalająca jakościowo alternatywa dla kształ- cenia ogólnego;

3) niewystarczająca przekładalność sukcesów edukacji formalnej na rynek pracy;

4) problem równości w dostępie do różnych form kształcenia i możliwości jego kontynuowania;

5) występowanie luk kwalifi kacyjnych i kompetencyjnych jako efekt niedopa- sowania podaży do popytu na rynku pracy21.

Problemem powiązanym z niedopasowaniem kwalifi kacji do potrzeb rynku pracy jest, poza kwestią luki świadomościowej dotyczącej „paradoksu zawyżonych

18 Diagnoza potrzeb i oczekiwań pracodawców, red. E.  Kryńska, Warszawa 2010, s.  10 (bada- nie realizowane w ramach projektu „Identyfi kacja potrzeb i oczekiwań młodzieży na rynku pracy”, współfi nansowane przez UE w ramach EFS, Priorytet I Zatrudnienie i integracja społeczna, Działa- nie 1.3. Ogólnopolskie programy integracji i aktywizacji zawodowej).

19 Por. ibidem, s. 11.

20 Por. ibidem.

21 Raport podsumowujący…, s. 142.

(8)

aspiracji edukacyjnych”22, także kwestia związana z niskim poziomem uczestnic- twa w kształceniu ustawicznym szczególnie w przypadku osób z wykształceniem zasadniczym zawodowym. „Szybki dostęp i dyfuzja nowych rozwiązań technolo- gicznych, którym towarzyszą nietypowe formy zatrudnienia i organizacji pracy, prowadzą do wyraźnego spadku zapotrzebowania na kadry nisko i niewykwa- lifi kowane, dysponujące ograniczonym zasobem wiedzy i umiejętności zawo- dowych”23.

Autorzy części Rozwój kapitału ludzkiego w Polsce: główne wyzwania w raporcie

„Bilans Kapitału Ludzkiego” stwierdzają, że „wyposażenie w kompetencje ogólne stanowi najważniejszą podstawę elastycznego funkcjonowania na obecnym ryn- ku pracy, który wymusza w wielu wypadkach konieczność przekwalifi kowania się w trakcie swojej aktywności zawodowej i podejmowania pracy w zawodach pokrewnych”24. Stwierdzenie to należy jednak uzupełnić wskazaniem, że kom- petencje ogólne pełnią taką funkcję, ale tylko wówczas gdy uczestnik rynku pra- cy posiada odpowiednie kompetencje zawodowe. O ile jednak w przypadku za- wodów, w których istotne jest wykształcenie w zakresie nauk humanistycznych czy społecznych, „elastyczne przekwalifi kowanie się” nie powinno stanowić du- żego problemu, o tyle w przypadku zawodów, których podstawę stanowią nauki ścisłe, przyrodnicze i matematyczne, zmiana kwalifi kacji stanowi większe wy- zwanie. Innym istotnym warunkiem jest również zapewnienie odpowiedniego poziomu i zakresu doradztwa edukacyjnego/zawodowego na etapie gimnazjum, a także podjęcie działań na rzecz podnoszenia jakości kształcenia w zasadniczych szkołach zawodowych, tak aby szkoły zawodowe stanowiły dobrą jakościowo al- ternatywę dla uczniów. Warto przy tym wskazać również na konieczność podej- mowania działań na rzecz zmiany wizerunku kształcenia zawodowego, zwłaszcza zasadniczych szkół zawodowych. Potwierdzają to wyniki badań, w których uczniowie mieli dokonać samooceny kompetencji. „Wyniki badania BKL wska- zują na najniższą ocenę w przypadku niemal wszystkich kompetencji ogólnych uczniów szkół zasadniczych zawodowych, a najwyższą dla uczniów liceów ogól- nokształcących”25.

Niska podaż pracy wynika przede wszystkim z:

1) niedostosowania oferty kształcenia do potrzeb rynku pracy szczególnie w zakresie szkół zawodowych, a także oferty studiów wyższych. Potwierdza- ją to dane Krajowego Planu Działań na rzecz Zatrudnienia na lata 2009–2011, według których mimo zgłaszanego przez pracodawców zapotrzebowania na wy-

22 K. Bondyra, M. Kołodziejczyk, System edukacyjny w Polsce wobec potrzeb rynku pracy, „Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny” 3, 2009, s. 164.

23 Diagnoza…, s. 9.

24 Raport podsumowujący…, s. 141.

25 Ibidem, s. 145.

(9)

kwalifi kowanych pracowników fi zycznych w czwartym kwartale 2009 roku bez- robocie w największym stopniu wystąpiło wśród absolwentów zasadniczych szkół zawodowych (49,3%) oraz policealnych i średnich zawodowych (32,9%);

2) zmian technologicznych i dezaktualizacji kwalifi kacji zawodowych wielu osób mających wykształcenie zasadnicze zawodowe i zarejestrowanych jako bez- robotne;

3) niskiego poziomu aktywności edukacyjnej (kształcenie ustawiczne);

4) niedostatecznie rozwiniętych nowoczesnych usług doradztwa zawodowego i pośrednictwa pracy — wskazuje to na konieczność podjęcia działań outsourcin- gowych i nawiązania współpracy międzysektorowej;

5) niekompletnych informacji o rynku pracy w świadomości społecznej.

Wobec tych problemów w zakresie dostosowania oferty edukacyjnej do rynku pracy istotne wydają się następujące działania zaradcze:

1) wspomaganie procesów decyzyjnych poprzez monitorowanie zmian spo- łeczno-gospodarczych zachodzących na rynku pracy w Polsce przy uwzględnie- niu różnic regionalnych;

2) dostarczanie informacji o rynku pracy w postaci opracowań spełniających warunek komunikatywności z rozróżnieniem poszczególnych kategorii społecz- nych — z uwzględnieniem wieku, zawodu, ról społecznych i innych cech;

3) wspomaganie systemu edukacji zawodowej w dostosowaniu oferty kształ- cenia do potrzeb rynku pracy w wymiarze:

— w i z e r u n ku s p o ł e c z n e go — bez czego trudno o zmianę nastawienia opinii publicznej i decydentów do szkolnictwa zawodowego;

— u re g u l ow ań i ns t y tu c j on a l nych — od rozwiązań ustawowych, pozo- stających w gestii władz centralnych, do poziomu samorządności terytorialnej oraz gospodarczej i prom ow an i a w sp ó ł pr a c y m i ęd z y s e ktorowe j ;

— z apl e c z a „ i n f r a s t r u ktu r a l n e go” s y s te mu k s z t a ł c e n i a pr a kt yc z - n e go. I jeżeli nie stać nas jako kraju na podobne centra kształcenia zawodowe- go, jakimi dysponuje rzemiosło niemieckie, to zacznijmy, korzystając w pewnym sensie z „renty zapóźnienia”, odrabianie zaległości w tym zakresie od narzędzi

„wirtualnych”. Dzięki internetowi i multimediom zarówno rzemiosło, jak i system kształcenia zawodowego mogą odnieść realne sukcesy26.

Nota metodologiczna

Podstawą empiryczną artykułu są wyniki badań przeprowadzonych w ramach projektu „Partnerstwo lokalne szansą na rozwój gospodarczy regionu konińskie-

26 K. Bondyra, M. Wojtkowiak, Cechy Wielkopolski. Wnioski i rekomendacje, [w:] Cechy Wielko- polski. Rola rzemiosła w kształceniu zawodowym, red. K. Bondyra, Poznań 2011, s. 189.

(10)

go”, zrealizowanego przez Stowarzyszenie „Bezpieczny Konin”27. Podczas realizacji badań przeprowadzono bezpośrednie wywiady kwestionariuszowe z pracodaw- cami i przedsiębiorcami. Uczestnikami zogniskowanych wywiadów grupowych byli przedstawiciele wszystkich trzech sektorów. Z kolei technikę indywidualnego wywiadu pogłębionego zastosowano, badając przedstawicieli władz samorządo- wych, instytucji rynku pracy oraz organizacji pozarządowych.

W badaniach ilościowych wzięło udział 1000 pracodawców i przedsiębiorców z subregionu konińskiego, obejmującego miasto Konin oraz powiat koniński. Na- rzędziem wykorzystywanym w trakcie badań był strukturalizowany kwestiona- riusz wywiadu, który zawierał kilkadziesiąt pytań otwartych i zamkniętych. Pyta- nia badawcze były podzielone na kilka zagadnień problemowych, między innymi:

— ocenę sytuacji na lokalnym rynku pracy;

— zawody defi cytowe i nadwyżkowe;

— plany związane z ewentualnymi zwolnieniami/zatrudnieniem pracowni- ków;

— oczekiwane przez pracodawców umiejętności i kwalifi kacje pracowników;

— ocenę oferty szkoleniowej instytucji rynku pracy;

— informacje na temat działalności fi rmy.

Badania zostały przeprowadzone w okresie od maja do września 2009 roku.

Respondentami byli najczęściej właściciele fi rm lub osoby zarządzające nimi, w nielicznych przypadkach były to osoby (pracownicy) kompetentne wskazane przez właścicieli. Dobór próby miał charakter kwotowo-losowy w oparciu o bazę REGON pozyskaną z urzędu statystycznego. Kwoty (zbiory adresów podmiotów gospodarczych), z których losowano podmioty do badań, odpowiadały struktu- rze procentowej według sekcji Polskiej Klasyfi kacji Działalności (PKD) w regio- nie w oparciu o dane GUS. Ponieważ jednak dane te cechuje brak bieżącej ak- tualizacji, struktura procentowa próby według sekcji PKD różni się nieznacznie od struktury wynikającej z danych GUS.

W zogniskowanych wywiadach grupowych wzięli udział przedstawiciele sek- tora publicznego (między innymi przewodniczący oraz radni rad gmin i powia- tu), sektora pozarządowego, a także przedsiębiorcy. Dobór próby miał charakter celowy, a uczestnicy wywiadów zostali podzieleni na cztery grupy. Rozmówcy zo- stali poproszeni o opinie dotyczące takich zagadnień, jak:

— stan gospodarki;

— sytuacja na lokalnym rynku pracy;

— perspektywy rozwoju regionu w najbliższych latach.

Wypowiedzi formułowane na podstawie doświadczeń czerpanych z pracy w strukturach samorządowych i administracji publicznej, prowadzenia różno-

27 Badania zrealizowane w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki, Priorytet VIII Re- gionalne kadry gospodarki, Działanie 8.1 Rozwój pracowników i przedsiębiorstw w regionie, Poddzia- łanie 8.1.2. Wsparcie procesów adaptacyjnych i modernizacyjnych w regionie.

(11)

rodnej działalności gospodarczej oraz działalności społecznej umożliwiły rozpo- znanie istotnych czynników wpływających na sytuację gospodarczą subregionu konińskiego.

W artykule zostały podjęte głównie kwestie adekwatności oferty kształcenia do potrzeb rynku pracy, a także oczekiwania i zapotrzebowania kadrowego pra- codawców z terenu podregionu konińskiego. Informacje zebrane podczas badań z przedsiębiorcami zostały odniesione do danych i opinii przedstawicieli władz samorządowych z tego obszaru. W celach porównawczych zostały ponadto przy- wołane wyniki badań innych zbiorowości samorządowych, w których również przeprowadzano badania poruszające problematykę potrzeb kadrowych i adekwat- ności oferty kształcenia do potrzeb rynku pracy.

Problemy i oczekiwania pracodawców

Większość uczestniczących w badaniach pracodawców28 nie zauważała na ko- nińskim rynku pracy ani defi cytu pracowników, ani ich nadmiaru, co pomimo dużego bezrobocia może świadczyć o równowadze w zakresie popytu i podaży pracy w regionie. W przypadku badanych wskazujących na defi cyt pracowników 34% z nich podkreśliło zapotrzebowanie na pracowników związanych z rzemio- słem — pracowników budowlanych, w tym murarzy. Zaznaczano również defi cyt spawaczy, mechaników oraz monterów maszyn i urządzeń. Wśród zawodów nie- związanych z rzemiosłem odnotowano brak lekarzy (5%) i informatyków (3,8%).

Warto wskazać, że pracodawcy z sekcji S, F, C (działalność usługowa, budownic- two, przetwórstwo przemysłowe) znacząco częściej odczuwali brak dobrze wy- kwalifi kowanych pracowników/potencjalnych pracowników na konińskim rynku pracy niż pracodawcy z sekcji G (handel hurtowy i detaliczny oraz naprawa po- jazdów samochodowych i motocyklowych). Potwierdzeniem takiego stanu rzeczy jest wskazanie przez uczestniczących w badaniu pracodawców (którzy wskazali na nadwyżkę osób w niektórych zawodach — 55,7% respondentów) wśród zawo- dów nadwyżkowych takich profesji, jak: sprzedawcy i demonstratorzy (28,4%), pracownicy administracyjni (6,6%), specjaliści od marketingu (6,6%), absolwenci wyższych szkół na kierunkach humanistycznych (5,4%).

Warto podkreślić, że pracodawcy planujący w najbliższym czasie zatrudnić nowe osoby w fi rmie niemal w połowie przypadków spodziewali się problemów ze znalezieniem odpowiednich pracowników. Z przeprowadzonych badań wyni- ka, że aż 73,1% uczestniczących w badaniu pracodawców najczęściej poszukiwało pracowników fi zycznych, robotników wykwalifi kowanych i rzemieślników. Po- dobne wyniki uzyskano podczas badań ilościowych przeprowadzonych od listo-

28 Zarówno przedsiębiorcy, jak i osoby pełniące najwyższe funkcje kierownicze i będące osoba- mi decyzyjnymi w danym przedsiębiorstwie.

(12)

pada 2010 roku do stycznia 2011 roku na próbie 600 pracodawców z aglomeracji łódzkiej29. Największy defi cyt na lokalnym rynku pracy dotyczył tam wykwalifi - kowanych pracowników fi zycznych (65,7%) oraz specjalistów (63%), techników (16,2%). Pracodawcy wiązali nadpodaż specjalistów z wykształceniem bądź pro- fesją związanymi z ekonomią, marketingiem czy kierunkami humanistycznymi.

Także w badaniach kwestionariuszowych na próbie 600 pracodawców z subregio- nu kaliskiego30 uzyskano zbliżone wyniki. W nieco ponad 3/4 przypadków praco- dawcy subregionu kaliskiego zgadzali się co do tego, że w Polsce występuje obec- nie duże zapotrzebowanie na fachowców z wykształceniem zawodowym (77,8%).

Najważniejsze potrzeby kadrowe pracodawców uczestniczących w każ- dym ze wspomnianych badań pokrywają się z wynikami analiz przeprowadzo- nych przez fi rmę Manpower. Z raportu 10 najbardziej poszukiwanych zawodów w 2009 r. w Polsce i na świecie wynika, że zarówno w Polsce, Europie, jak i na świe- cie największe zapotrzebowanie kadrowe dotyczy wykwalifi kowanych pracowni- ków fi zycznych wszystkich specjalizacji, między innymi elektryków, cieśli, stola- rzy, murarzy, hydraulików, spawaczy.

Z kolei badani pracodawcy z podregionu konińskiego zapytani o największe bariery przy rekrutacji osób do pracy odpowiadali, że największym problemem jest niedobór osób, które spełniałyby oczekiwania fi rmy w odniesieniu do kwali- fi kacji lub doświadczenia zawodowego (45%). W dalszej kolejności największymi wadami były wygórowane oczekiwania fi nansowe (21%) oraz to, że brakowało osób rzetelnych, uczciwych, godnych zaufania na konińskim rynku pracy (19%).

Zatem z badań ilościowych przeprowadzonych wśród konińskich pracodaw- ców wynikają następujące wnioski dotyczące potrzeb kadrowych i adekwatności oferty kształcenia do potrzeb ich fi rm, a co za tym idzie — rynku pracy:

1) niezbędne są działania zmierzające do podniesienia jakości oraz lepszego dostosowania lokalnej oferty szkoleniowej i edukacyjnej do potrzeb pracodaw- ców, w tym uwzględnienia zawodów i kwalifi kacji rzemieślniczych (głównie tak zwanych zawodów budowlanych);

2) konieczne jest zwiększenie świadomości pracodawców w zakresie korzy- ści z podnoszenia jakości kapitału ludzkiego poprzez uczestnictwo w szkoleniach i podnoszenie kwalifi kacji pracowników.

29 Projekt „Aglomeracja łódzka wobec zmian strukturalnych w gospodarce” współfi nansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego w ramach Poddziałania 8.1.2. Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki.

30 Projekt „Diagnoza dostosowania oferty edukacyjnej szkolnictwa zawodowego do rynku pracy na terenie subregionu kaliskiego”, realizowany ze środków UE (Program Operacyjny Kapi- tał Ludzki, działanie 9.2. Podniesienie atrakcyjności i jakości kształcenia zawodowego) w powiatach:

grodzkim m. Kalisz oraz ziemskich — kaliski, ostrowski, ostrzeszowski, pleszewski, kępiński, jaro- ciński, krotoszyński.

(13)

Działania i zaniechania samorządowców

Podjęcie działań zmierzających do podniesienia jakości oraz lepszego dostoso- wania lokalnej oferty szkoleniowej i edukacyjnej do potrzeb pracodawców, w tym uwzględnienia zawodów i kwalifi kacji rzemieślniczych, nie może być skuteczne bez świadomych i zintegrowanych działań przedstawicieli władz samorządowych.

Z badań przeprowadzonych wśród przedstawicieli władz samorządowych z ob- szaru podregionu konińskiego wynika, że mają oni świadomość niedostosowania systemu edukacji do potrzeb pracodawców. Problem ten w największej mierze dotyczy kształcenia zawodowego. Jak podkreślali niektórzy z badanych samorzą- dowców, podejmowane są próby przeciwdziałania tym zjawiskom.

— Pracodawcy sygnalizowali Konińskiej Izbie Gospodarczej i samorządowi taki problem. Zorganizowaliśmy cykl spotkań i konsultacji przy udziale kuratorium.

Efekt jest taki, że już w zeszłym roku w kilku szkołach zostały zmienione nabory.

Co się okazało skuteczne. Poza tym pracodawcy proponując wprowadzenie zmian, zaoferowali praktykę dla tych uczniów;

— Szkolnictwo zawodowe to jest poważny błąd, że to zostało w Polsce do margi- nesu sprowadzone. To wszystko wygląda bardzo chaotycznie. To jest wszystko robio- ne bez przygotowania, bez kalkulacji;

— Jest dużo młodzieży, która szuka pracy, to znaczy że nie jest to chyba w tym kierunku, co potrzeba. Na przykład z tego co wiem, fi rmy szukają ludzi z uprawnie- niami budowlanymi, a tu się pojawia coraz więcej ludzi, co kończą jakieś socjalne…

Ja uważam, że powinna iść oświata w kierunku przygotowania do zawodu.

Przez badanych dostrzegany jest swego rodzaju ciąg przyczynowo-skutkowy wpływający na niekorzystną sytuację na lokalnym rynku pracy. Wieloletnia do- minacja wielkich państwowych zakładów pracy związanych z branżą wydobyw- czą i paliwowo-energetyczną skutkuje bardzo niskim poziomem aktywności sek- tora prywatnego i małej przedsiębiorczości, co odzwierciedlają wskaźniki liczby i odsetka prywatnych przedsiębiorstw. W Koninie i powiecie konińskim wartość tego wskaźnika jest niższa niż średnia zarówno dla Wielkopolski, jak i całego kra- ju, ponadto jest też niższa niż w porównywalnych miastach i powiatach w Pol- sce. Pochodną takiej wieloletniej struktury gospodarczej jest nieistnienie tradycji drobnej wytwórczości i usług. Potwierdza to wypowiedź jednego z badanych samo- rządowców:

— Można to [wpływ procesów historycznych i wieloletniej jednokierunkowej struktury gospodarki] uznać jako balast, ale trzeba pamiętać również, że przynio- sło to regionowi wiele korzyści. Niewątpliwie minusem jest to, że ta specyfi ka regio- nu nie rozbudziła przedsiębiorczości, nie wymusiła tego na mieszkańcach. Bo za- wsze była inna możliwość, była możliwość startu w innej, stabilnej pracy. Tam, gdzie jej nie było, przedsiębiorczość znacznie została rozbudzona. Tym, którzy zrezygno- wali z samodzielności, oferowano dobrą pracę, z zagwarantowaną opieką socjalną, dobrze płatną.

(14)

Zatem rozwój drobnej przedsiębiorczości i rzemiosła w regionie konińskim, zdaniem większości badanych, został zahamowany przez rozwój przemysłu wy- dobywczego i paliwowo-energetycznego, co było bezpośrednio związane z więk- szą stabilnością zatrudnienia oraz warunkami socjalnymi i płacowymi w dużych zakładach państwowych. Restrukturyzacje w państwowych zakładach pracy (ko- palnia, huta, elektrownie) niosą ze sobą przede wszystkim spadek zatrudnienia, co w regionie konińskim charakteryzującym się stosunkowo dużym odsetkiem osób zatrudnionych w sektorze państwowym jest bardzo mocno odczuwalne.

Zmiana orientacji rynku pracy na małe i średnie przedsiębiorstwa, które ofe- rują niższe wynagrodzenia niż sektor paliwowo-energetyczny, powoduje, że wy- sokie oczekiwania co do zarobków skłaniają ludzi do emigracji, gdyż pracując za granicą, są w stanie zarobić znacznie więcej. Poważnym problemem są wy- jazdy młodych ludzi i absolwentów wyższych uczelni, którzy podejmują pracę poza Koninem i tam osiedlają się na stałe (na przykład w Poznaniu, Wrocławiu czy Warszawie). Mamy zatem do czynienia z klasycznym przykładem „wypłuki- wania” z tego terenu najcenniejszego zasobu, jakim są ludzie — zwykle jednostki szczególnie aktywne.

Zaobserwowany przez badanych i odnotowany w statystykach fakt emigra- cji edukacyjnych można jednak uznać za przejaw „paradoksu zawyżonych aspi- racji edukacyjnych”31. Paradoks ten wiąże się z tym, iż jako społeczeństwo Polacy wraz z upadkiem komunizmu zaczęli doceniać, a z czasem przeceniać, wartość wykształcenia wyższego. Szybko okazało się bowiem, że nie bez znaczenia jest ro- dzaj dyplomu oraz poziom umożliwiającego podjęcie studiów wykształcenia ogól- nego. Wskazywał na taki stan rzeczy również jeden z uczestniczących w badaniu samorządowców:

— …bo wszyscy by chcieli mieć nagle dziecko z dyplomem wyższej uczelni i tym dyplomem uczelni publicznej z dorobkiem i z tradycją, a nie wiedzą, jakie to ma znaczenie w rozmowie kwalifi kacyjnej. Ale na dzień dzisiejszy tą przepustką jednak dla ucznia jest szkoła średnia, czyli matura, nie rozumieją w wielu przypadkach rodzice faktu, że jak on skończy zawód w szkole zawodowej może podjąć później naukę, kontynuując ją w technikum, nawet jeśli ta nauka trwa rok dłużej, to w życiu człowieka nie ma to wielkiego znaczenia a jest ugruntowany od podstaw w swoim zawodzie i może później studia skończyć.

Samorządowcy, którzy zgodzili się wziąć udział w badaniach, podobnie jak pracodawcy zostali poproszeni o wskazanie zawodów defi cytowych i nadwyż- kowych na regionalnym rynku pracy. Wskazania okazały się zbliżone do tych, których dokonali pracodawcy. Wśród zawodów defi cytowych najczęściej wskazy- wano na osoby z wykształceniem zawodowym, wykwalifi kowanych pracowników fi zycznych, czyli tak zwanych fachowców oraz rzemieślników. Natomiast w przy- padku zawodów nadwyżkowych, czyli takich, których przedstawicieli jest za dużo

31 K. Bondyra, M. Kołodziejczyk, op. cit.

(15)

na rynku pracy, w wypowiedziach badanych pojawiały się przede wszystkim dwie kategorie: osoby z wyższym wykształceniem, głównie humanistycznym, oraz ab- solwenci szkół średnich bez przygotowania zawodowego. Wśród kierunków hu- manistycznych najczęściej wymieniano pracę socjalną, administrację i politolo- gię. Innym równie często przywoływanym kierunkiem studiów było zarządzanie i marketing.

Podobne tendencje dostrzegali przedstawiciele władz samorządowych uczest- niczący we wspomnianym badaniu na terenie aglomeracji łódzkiej.

— Mówi się, że 20% młodych ma wyższe wykształcenie, ale co z tego, jak płacili za czesne… żaden pracodawca nawet nie kiwnie palcem na takie wykształcenie;

— Podnoszenie wykształcenia jest bardzo korzystnym zjawiskiem. Jednak za- uważmy, że mamy niedopasowanie wykształcenia do potrzeb rynku. Wystarczy policzyć absolwentów kierunków humanistycznych… ja sam jestem absolwentem stosunków międzynarodowych, które są bardzo ciekawym kierunkiem, jednak na pewno nie przygotowują do pracy zawodowej.

Od przytoczonych opinii nie odbiegały spostrzeżenia badanych samorządow- ców z subregionu kaliskiego. Ich zdaniem największe zapotrzebowanie na pra- cowników odnotowywała branża budowlana, remontowa. Szczególnie w Kaliszu i jego okolicach odczuwalny był brak wykwalifi kowanych pracowników fi zycznych.

Nie rzadziej poszukiwani są także specjaliści z wyższym wykształceniem. Zapotrze- bowanie na specjalistów z wykształceniem wyższym może wynikać z ograniczo- nych możliwości zdobycia takiego rodzaju wykształcenia w samym Kaliszu, gdzie uczelnie wyższe kształcą przede wszystkim w kierunkach humanistycznych. Z kolei zapotrzebowanie na wyspecjalizowanych robotników budowlanych, mechaników, ślusarzy, stolarzy itp., jest pochodną kryzysu w szkolnictwie zawodowym i nie- doboru chętnych do podjęcia nauki w zasadniczych szkołach zawodowych. Zna- mienne, że samorządowcy z subregionu kaliskiego zapytani, jakich pracowników jest za dużo, wskazywali przede wszystkim na zawody, w jakich kształcą kaliskie uczelnie wyższe — zarządzanie, marketing, ekonomia, pedagogika. Oznacza to nad- produkcję młodych pracowników, którzy w konsekwencji mają trudności ze zna- lezieniem zatrudnienia i najczęściej pracują w zupełnie innych branżach, na sto- sunkowo niskich stanowiskach, nieodpowiadających ich wyższemu wykształceniu.

Podobny stan rzeczy pogłębia niekorzystną sytuację na konińskim rynku pra- cy. W wyniku zwiększającej się liczby kierunków studiów oferowanych w samym regionie problemem stają się rosnące rzesze absolwentów szkół wyższych po hu- manistycznych i społecznych kierunkach studiów, a także niedobór absolwentów kierunków inżynierskich.

Uczestniczący w badaniach przedstawiciele konińskich władz samorządowych zwracali również uwagę na problem braku wiedzy na temat potrzeb rynku pracy.

Taki stan rzeczy skutkuje podejmowaniem niewłaściwych decyzji lub zaniecha- niem decyzji właściwych związanych z kształtowaniem oferty edukacyjnej ade- kwatnej do potrzeb i oczekiwań rynku pracy:

(16)

— To jest duży mankament, że te sprawy nie są w jakiś sposób regulowane. Bo my sami nie wiemy, jakich zawodów nam potrzeba.

Zaznaczyć należy też wskazany przez jednego z badanych samorządowców problem braku środków fi nansowych na poszerzenie oferty edukacyjnej — w szczególności dotyczy to mniejszych ośrodków:

— My tutaj mamy również kłopot z lokalami. Rozmawiałem z jednym z dyrek- torów, żeby wprowadzić nowe kierunki, może kowalstwo, górnictwo, zbrojeniarza, ale nie ma funduszy.

W innych wypowiedziach przewija się wątek braku rzetelnej wiedzy na temat realnej sytuacji na rynku pracy. Czynnikiem, który na taki stan rzeczy wpływa w największej mierze, jest brak narzędzi, jakimi można by diagnozować rynek pracy i gotowość podejmowania wysiłków fi nansowych przez samorządy w tym kierunku.

— Wykształciły się pewne tendencje. Ja nie słyszałam, żeby uruchamiano jakiś nowy kierunek. Raczej nie. W szkołach policealnych może są jakieś możliwości zdo- bycia nowych zawodów, na przykład kosmetyczki, ale to są śladowe ilości. Raczej młodzież jest kształcona, jak była, w kierunku tych tradycyjnych zawodów.

— Myślę, że to, co zostało, to produkują. Raczej to szkolenie jest tradycyjne. Nic raczej nie jest modyfi kowane. Niewiele osób dostrzega zapewne ten problem.

Podobną sytuację zaobserwowano podczas badań w subregionie kaliskim.

Wypowiedzi badanych wskazywały na brak zorientowania w tematyce podaży i popytu na pracę na terenie subregionu kaliskiego, zapotrzebowania na okre- ślone zawody. Dostrzegany przez badanych problemem stanowi także brak do- radztwa zawodowego na poziomie gimnazjów. Skutkiem tego jest podejmowanie przez młodzież nieprzemyślanych, a co za tym idzie często nietrafi onych decyzji związanych z wyborem ścieżki dalszego kształcenia.

— Chciałbym, żeby wszędzie już na etapie gimnazjów, szkół średnich funkcjono- wało doradztwo zawodowe — to jest słabość tego regionu, ale i jak wielu regionów całej Polski. W wielu przypadkach młody człowiek nie wie, jaki kierunek nauki pod- jąć, taki kierunek, który mu później umożliwi podjęcie pracy.

— Szkoły mogą szybko przestawić się na inne kierunki kształcenia, bo nauczy- ciel może zmienić kwalifi kacje lub zwiększyć zakres w kierunku tego kształcenia, ale trzeba by zmienić mentalność rodziców i na tym etapie jest to bardzo ważne.

Kwestia mentalności rodziców jest dość poważnym wyzwaniem dla funkcjo- nowania szkolnictwa pod względem dostosowania oferty edukacyjnej do potrzeb rynku pracy. Wskazują na to wyniki badań przeprowadzonych wśród mieszkań- ców Wielkopolski między innymi na temat wizerunku kształcenia zawodowego32.

32 Projekt „Rzemiosło a kształcenie zawodowe w regionie”, współfi nansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki, Działanie 9.2. Podniesienie atrak- cyjności i jakości kształcenia zawodowego. Wywiady kwestionariuszowe o charakterze ilościowym na temat wizerunku rzemiosła i kształcenia zawodowego przeprowadzono techniką wywiadów te-

(17)

Wynika z nich, że na gotowość do udzielenia rekomendacji do podjęcia nauki w zasadniczej szkole zawodowej osobom, które można uznać za bliskie emocjo- nalnie (jak dzieci bądź członkowie najbliższej rodziny), wpływa wiek. Okazuje się bowiem, że badani Wielkopolanie w wieku 25–34 lat wyróżniali się relatyw- nie najniższą aprobatą dla tego typu rekomendacji, co było widoczne szczególnie na tle Wielkopolan w wieku przedemerytalnym (55–64 lata). Dla tej drugiej kate- gorii osób ścieżka kształcenia zawodowego wydaje się szczególnie godna polece- nia. Jednym z powodów może być fakt, że jest to pokolenie, którego starszy seg- ment obserwował trudną sytuację osób z wykształceniem zawodowym u zarania transformacji ustrojowej po 1989 roku, a młodsi włączyli się w boom edukacyjny w zakresie szkolnictwa wyższego i zarazem marginalizację szkolnictwa zawodo- wego. Wypowiedzi uczestniczących w badaniu samorządowców z subregionu ko- nińskiego potwierdzają takie tendencje:

— Myśmy próbowali, w porozumieniu ze szkołą budowlaną, uruchomić klasę uczniów w zawodzie budowlanym murarza, tynkarza, posadzkarza, zbrojarza, cieś- li budowlanego, zapotrzebowanie było od strony fi rmy, że całą grupę może zagospo- darować w ramach praktyk u siebie i co się okazało, że przy spotkaniu z doradztwem zawodowym rodziców uczniów, którzy szóstek na świadectwie nie mieli i na uni- wersytet nie powinni się wybierać, to nie było takie lekkie zgorszenie nawet tylko pretensje, że jak możemy skazywać ich dzieci na kształcenie zawodowe.

— To jest śmieszne, ale w gminie nie ma szewca. Mieszkaniec naszej gminy jest szewcem, ale pracuje w Koninie. Nie ma krawca, krawcowa może się jeszcze ja- kaś znajdzie i zrobi drobną przeróbkę. Brakuje tych zawodów starych. Nie ma kowa- la. Są to zawody, które zanikają. Umierają śmiercią naturalną, mimo że na rynku ich brakuje. Podejrzewam, że to wynika z tego, że młodzi ludzie nie chcą kształcić się w tym kierunku. Te zawody źle się kojarzą.

Podobne odczucia mieli samorządowcy z aglomeracji łódzkiej. Wskazywali na „przehumanizowanie” systemu edukacji, czyli zdominowanie go przez kierunki studiów w szerokim rozumieniu społeczne i humanistyczne:

— Problem jest taki, że dzieciaki nie chcą iść w tym kierunku. Nie chcą być robo- lami. Dlatego idą na studia, do liceów, wybierają kierunki humanistyczne;

— Wszyscy chcą iść do ogólniaków. Często nawet jak dziecko nie chce iść do li- ceum, rodzice mu każą;

— Chodzi mi o ludzi z wyższym wykształceniem, też i o humanistów, myślę też o specjalistach od zarządzania (zarządzania nie da się nauczyć na żadnym uniwersytecie). Był okres, że była moda na zarządzanie, politologię […] i potem oczekiwania, że ktoś, kto skończył zarządzanie, będzie zarządzał czymś więcej niż McDonald, to jest w jakiś sposób naiwne i w takim sensie rynek nie pokrywa potrzeb i zainteresowania tego typu specjalistów.

lefonicznych (tak zwane CATI) na próbie 1200 mieszkańców Wielkopolski — Cechy Wielkopolski.

Rola rzemiosła w kształceniu zawodowym, red. K. Bondyra, Poznań 2011, s. 146.

(18)

Zbliżone opinie wyrażali przedstawiciele samorządu z subregionu kaliskiego.

W ich oczach ocena możliwości zatrudnienia absolwentów wyższych uczelni wy- pada szczególnie negatywnie:

— W ostatnich latach pootwierały się różne wyższe szkoły w okolicznych mia- stach i oddziały uczelni, ale jak obserwuję, jakie to są kierunki, to nie jest z tym najlepiej. Są to kierunki, które kształcą rzesze bezrobotnych. Najczęściej przycho- dzą do mnie absolwenci po zarządzaniu w biznesie i zarządzaniu i administracji.

To ładnie brzmi, ale jakości nie daje;

— Większość osób szukających pracy, to po licencjatach: marketing, zarządzanie;

— No właśnie to jest problem, że nie kształcimy ludzi w zawodach i brakuje za- wodowców, a jest coraz więcej ludzi z wykształceniem wyższym.

Wskazany przez uczestniczących w badaniu przedstawicieli konińskich praco- dawców problem niedostosowania kwalifi kacji osób poszukujących zatrudnienia do potrzeb rynku pracy został dostrzeżony również przez badanych przedstawi- cieli samorządu. Szczególnie podkreślali oni problem braku wykwalifi kowanych robotników z wykształceniem zawodowym, a więc tak zwanych fachowców.

— Są problemy i to jest paradoks, bo niby jest bezrobocie, a problem z zatrudnie- niem fachowców istnieje. Kiedyś dzwoniono do mnie ze Słupcy, z Mostostalu, że po- trzebują dwóch elektryków, ale nie inżynierów, tylko fachowców i mieli poważny problem. Nie mamy kształcenia zawodowego.

Podobne opinie wyrażali samorządowcy z aglomeracji łódzkiej. Ich zdaniem również najbardziej potrzebni do pracy są ludzie z wykształceniem technicznym i zawodowym. Wiele wypowiedzi zawierało w sobie nawet informacje o konkret- nych zawodach, na które występuje popyt:

— Ja raczej poddawałbym tezę, że rynek nastawiony jest na specjalistów, na przy- kład na biały montaż czy logistykę;

— Ale też widać, że dużym błędem było zaniedbanie kształcenia zawodowego.

Dzisiaj w Łodzi najbardziej poszukiwanym zawodem jest mechatronik, którego nikt nie kształci;

— Był boom na licea, ale powiedzmy sobie szczerze, część ludzi lepiej, żeby roz- wijała swoje predyspozycje manualne, zawodowe.

Pozorna jest konieczność wybierania między kształceniem w ramach wąskiej specjalizacji a kształceniem w sposób bardziej ogólny i wszechstronny. Możliwe jest bowiem tworzenie w ramach istniejących placówek klas patronackich, któ- rych zalety dostrzegali również badani samorządowcy z aglomeracji łódzkiej:

— [tworzenie] klas patronackich w szkołach zawodowych, gdzie potencjalny odbiorca wykształconych osób już na etapie kształcenia obejmuje patronat nad programem edukacyjnym, praktykami w szkole. To jest próba transferu z edukacji do gospodarki;

— Samorządy teraz wypracowują model, żeby szkoły (zajmuje się nimi samo- rząd) dostawały patronat jakiegoś dużego przedsiębiorstwa, na przykład w Łodzi jest szkoła pod patronatem Gazowni, więc to zwiększa poczucie, że uczeń potem

(19)

znajdzie pracę. Myślę, że taki patronat to dobry pomysł, dzięki takiemu zabiegowi mieliśmy większy nabór do tej szkoły.

Pojawił się jednak również głos przeciwny:

— Jestem przekonana, że kształcenie zawodowe powinno pozostawać przy samo- rządzie. Kiedyś były przyzakładowe szkoły zawodowe, które kształciły konkretnie pod dany zakład. Wtedy to miało sens, jeśli ktoś wiedział od razu, że później roz- pocznie pracę w takim zakładzie. Dziś fi rmy są prywatne i taki system nie ma racji bytu.

Możliwe jest również tworzenie postulowanych przez Zbigniewa Ignacego Paśkę tak zwanych szkół czarterowych33. Są to szkoły publiczne, ale niezależne od władz samorządowych. Ich autonomizacja polega na „upodmiotowieniu ro- dziców (niewykorzystanych zasobów34) i nauczycieli w drodze przekazania im mocą znowelizowanego prawa kompetencji stanowiących”35. Autor zaznacza, że warunkiem koniecznym wprowadzenia takich rozwiązań jest „zmiana kom- petencji jednostek samorządu terytorialnego, tak w zakresie prowadzenia szkół, jak i gospodarowania mieniem i budynkami szkolnymi. Choć działanie takie nie jest powszechnie znane, jest obecnie możliwe”36. Dlaczego zatem rozwiązania takie nie są podejmowane? Paśko wskazuje na trzy główne powody:

1) mała świadomość społeczeństwa o istniejących możliwościach i utożsa- mianie szkół niepublicznych i szkół publicznych, ale prowadzonych przez osoby prawne lub fi zyczne;

33 Szkoły czarterowe — są to szkoły, które cechuje wysokie uspołecznienie i emancypacja dzięki zastosowaniu mechanizmów rynkowych, czyli „możliwości konkurowania ze sobą i swobody w wy- borze dowolnej szkoły oraz ścisłego uzależnienia budżetu szkoły od liczby uczniów […]. Projekt czarterowych szkół najkonsekwentniej realizuje Nowa Zelandia, dzięki czemu aż 82% obywateli za- dowolonych jest ze sposobów funkcjonowania edukacji, zapewne między innymi dlatego, że odpo- wiedzialność za sprawne jej funkcjonowanie została przekazana z poziomu administracji na poziom społeczności lokalnych: obywateli — rodziców, nauczycieli itp.” — Z.I. Paśko, Niezależne samorząd- ne szkoły publiczne, [w:] Państwo a edukacja, red. J. Kochanowicz, T. Tokarz, Wrocław 2008, s. 226.

34 Zob. R. Meighan, Socjologia edukacji, Toruń 1993, s. 53–68.

35 Z.I. Paśko, op. cit., s. 219.

36 Ustawa z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty (Dz.U. z 2004 r. Nr 256, poz. 2572), art. 58 ust. 3: „Założenie szkoły lub placówki publicznej przez osobę prawną inną niż jednostka samorządu terytorialnego lub osobę fi zyczną wymaga zezwolenia właściwego organu jednostki samorządu tery- torialnego, której zadaniem jest prowadzenie szkół lub placówek publicznych danego typu, a w przy- padku szkół artystycznych — zezwolenia ministra właściwego do spraw kultury i ochrony dziedzic- twa narodowego” oraz art. 80 ust. 3: „Szkoły, o których mowa w ust. 1, otrzymują na każdego ucznia dotację z budżetu jednostki samorządu terytorialnego obowiązanej do prowadzenia odpowiedniego typu i rodzaju szkół w wysokości równej wydatkom bieżącym przewidzianym na jednego ucznia w szkołach tego samego typu i rodzaju prowadzonych przez tę jednostkę samorządu terytorialnego, nie niższej jednak niż kwota przewidziana na jednego ucznia szkoły danego typu i rodzaju w części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego. W przypadku nieprowadze- nia przez jednostkę samorządu terytorialnego szkoły tego samego typu i rodzaju podstawą ustalenia wysokości dotacji jest kwota przewidziana na jednego ucznia szkoły publicznej danego typu i rodza- ju w części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego”.

(20)

2) nieświadomość tych możliwości po stronie władz samorządowych, a w kon- sekwencji niedostrzeganie korzyści, jakie dla poziomu i jakości edukacji niesie takie rozwiązanie;

3) niechęć „do tego typu pomysłów ze strony samorządów, które wspomnianą świadomość posiadają”37. Treść rozporządzenia Ministerstwa Edukacji Narodo- wej i Sportu z dnia 4 marca 2004 roku w sprawie szczegółowych zasad i warunków udzielania i cofania zezwolenia na założenie szkoły lub placówki publicznej przez osobę prawną lub osobę fi zyczną umożliwia swego rodzaju uznaniowość wła- dzom samorządowym w udzielaniu zezwoleń na prowadzenie takich placówek.

Istotnym warunkiem brzegowym relacji na styku pracodawcy–samorząd go- spodarczy i samorząd terytorialny w zakresie szkolnictwa są rozwiązania insty- tucjonalne. Mianowicie specyfi ką polskiego rzemiosła jest to, że jest zawieszone między, ujmując to w uproszczeniu, modelem niemiecko-francuskim38, w którym przynależność pracodawców do izb rzemieślniczych jest obligatoryjna i ich kom- petencje obejmują kształcenie zawodowe, a „wolnorynkowym” modelem anglo- saskim. W tym pierwszym modelu nie można być „partaczem”, czyli zgodnie z historycznym znaczeniem tego słowa, funkcjonować poza strukturą samorządu gospodarczego39. Tym samym na przykład w Niemczech rzemiosło jest, w od- różnieniu od rzemiosła polskiego, silnym partnerem władz państwowych, będąc w ramach zadań samorządu gospodarczego elementem administracji publicznej, odpowiedzialnym za szkolnictwo zawodowe. Z kolei w Polsce, gdzie w zasadzie mamy historycznie ukształtowany model niemiecki rzemiosła, brakuje mu narzę- dzi wpływania na system szkolnictwa zawodowego. Nie musi to być oczywiście w czystej postaci powielanie rozwiązań niemieckich, ale należy stwierdzić brak regulacji zapewniających efektywny wpływ pracodawców na system edukacji w celu dostosowania go do wymogów rynku pracy w Polsce. Choć należy zazna- czyć, że odpowiedzią na problemy rynku pracy jest tworzenie przez organizacje rzemieślnicze (cechy i izby) własnych szkół zawodowych, których w całym kraju jest już czterdzieści. Tym samym rzemiosło nie ogranicza się do praktycznej na- uki zawodu, egzaminowania na poziomie czeladniczym i mistrzowskim, ale także rozwija własną bazę szkolną.

Zatem relatywna słabość instytucjonalna i zarazem wizerunkowa środowi- ska rzemieślniczego ma w Polsce przyczyny zewnętrzne i wewnętrzne. Do tych pierwszych należy zaliczyć brak rozwiązań instytucjonalnych zapewniających narzędzia sprawcze organizacjom rzemieślniczym w zakresie kształcenia zawo- dowego. Do przyczyn wewnętrznych (będących do pewnego stopnia pokłosiem uwarunkowań instytucjonalnych i kulturowych związanych na przykład ze styg-

37 Z.I. Paśko, op. cit., s. 229.

38 K. Walkowiak, Samorząd rzemieślniczy a szkolnictwo zawodowe w Polsce, [w:] Wielkopolskie rzemiosło między tradycją a nowoczesnością, red. K. Bondyra, J. Sikora, Poznań 2008, s. 27–30.

39 W Polsce obligatoryjna jest przynależność do izb rolniczych.

(21)

matyzacją kształcenia zawodowego) należy zaliczyć problemy z nowoczesnym kreowaniem wizerunku z wykorzystaniem kultury masowej i mediów. Choć przykładem (ale niestety o charakterze „eksportowym”) sukcesu promocyjnego była kampania z „polskim hydraulikiem” we Francji.

Podsumowanie

Okazuje się więc, że niedostosowanie systemu edukacji do potrzeb pracodaw- ców jest jednym z głównych problemów rynku pracy w całym kraju, dostrzega- nym zarówno przez przedstawicieli sektora publicznego, jak i prywatnego. Wy- dawać by się mogło, że skoro problem jest dostrzeżony, wystarczy teraz tylko wdrożyć rozwiązania mające na celu jego zniwelowanie. Z wypowiedzi przed- siębiorców, pracodawców oraz przedstawicieli samorządu terytorialnego wynika jednak, że przyjmowana jest taktyka — kolokwialnie rzecz ujmując — „spychania na innych”. Przedsiębiorcy twierdzą, że nie mają czasu, środków i siły przebicia, aby działać na rzecz dostosowania oferty edukacyjnej i szkoleniowej do ich włas- nych potrzeb. Twierdzą również, że leży to w gestii władz lokalnych. Te zaś albo też zasłaniają się brakiem środków, albo wskazują na ich własne ograniczenia wy- nikające z zależności od organów państwa. Przedstawiciele obu sektorów są jed- nak zgodni co do tego, że problemem są niewłaściwe wybory dotyczące ścieżki kształcenia dokonywane przez uczniów i ich rodziców lub opiekunów.

Trafne jest spostrzeżenie jednego z badanych samorządowców konińskich, który podkreślał rolę samorządów w tworzeniu warunków funkcjonowania pry- watnej przedsiębiorczości. Administracja powinna ograniczać bariery, utrud- nienia, jakie istnieją w przepisach. Z kolei główny ciężar stymulowania rozwoju gospodarczego powinien opierać się na działaniach środowisk biznesowych — a więc dotyczyć samych pracodawców.

Należy również wskazać, że stymulacja procesów rozwojowych jest wynikiem współpracy nie tylko między podmiotami publicznymi (administracją) a pry- watnymi (przedsiębiorcami), lecz także między różnymi szczeblami i rodzajami administracji. Poza barierą biurokracji w polskim systemie szkolnictwa istnie- je kolejna przeszkoda na drodze do podniesienia efektywności i adekwatności kształcenia — barierą tą jest tendencja do „równania w dół” i niechęć wobec poddania szkół zasadom konkurencji i rywalizacji40. Wydaje się, że remedium na niską jakość pracy szkół publicznych będzie „zmuszenie ich do konkurowa- nia o zainteresowanie swoją ofertą edukacyjną uczniów i rodziców, jak również powiązanie szkolnych budżetów z liczbą uczniów”41. W odniesieniu do polskiej

40 Z.I. Paśko, op. cit., s. 219.

41 J. Lackowski, Jak uczą Anglosasi, „Nowe Państwo” 2006, nr 2, s. 10–13, cyt. za: ibidem, s. 226.

(22)

rzeczywistości i przewidywanych potrzeb rynku pracy należałoby do tego dodać jeszcze, że oferta edukacyjna ma odpowiadać na te potrzeby rynku pracy.

Mając na uwadze poziom bezrobocia, a także zgłaszane przez pracodawców zapotrzebowanie kadrowe, optymalizacja i rozbudowa sektora oświaty może być nie tylko odpowiedzią na obecne potrzeby, ale też sposobem na zapobieże- nie sytuacji dużych defi cytów pracowników na rynku pracy, z którą borykają się obecnie wysoko rozwinięte państwa, takie jak na przykład Niemcy42. Choć zani- kają niektóre tradycyjne zawody, pojawiają się nowe, w których trzeba kształcić już teraz, aby za kilka lat problem braku kadr nie stał się palący.

Należy uwzględnić to, że relatywnie niższe koszty siły roboczej przestają być przewagą konkurencyjną Polski. „Kraje uprzemysłowione nie powinny budować swojej przyszłości na rywalizacji o korzystniejsze lokalizacje produkcji standar- dowych wyrobów, lecz na rozwoju w kierunku społeczeństwa wiedzy. W tym celu musi się znacznie zwiększyć w każdym roczniku odsetek osób zdobywających wy- sokie kwalifi kacje zawodowe”43.

Jednak dla rozwoju sama wiedza nie jest elementem wystarczającym, nie do- starczy produktów czy usług. Wiedza sama w sobie nie zagwarantuje również suk- cesu. Niezbędne są umiejętności, które pozwolą ją wykorzystać w sposób efektyw- ny. Aby osiągnąć sukces, aby wejść i podążać ścieżką zrównoważonego rozwoju w kierunku społeczeństwa wiedzy, niezbędne jest połączenie wiedzy i umiejętno- ści odpowiednio wykształconych i przygotowanych do pracy absolwentów szkół każdego typu. Parafrazując słowa Urszuli Jeruszki, można stwierdzić, że właściwie należałoby mówić o sp o ł e c z e ńs t w i e w i e d z y i u m i e j ę t n o ś c i j e j w y ko - r z y s t y w an i a. Tym samym czas już przezwyciężyć „paradoks zawyżonych aspi- racji edukacyjnych”, który dotknął w Polsce także władze samorządowe, czego przejawem było likwidowanie szkolnictwa zawodowego na przykład w poszcze- gólnych powiatach województwa dolnośląskiego. Istotą procesów rozwojowych jest dostosowanie oferty edukacyjnej do realnych potrzeb rynku pracy, a nie „de- kretowanie”, które kierunki kształcenia są „nienowoczesne”.

Bibliografi a

Berufsbildungsbericht, broszura, Bundesministerium für Bildung und Forschung.

Bondyra K., Kołodziejczyk M., System edukacyjny w Polsce wobec potrzeb rynku pracy, „Ruch Praw- niczy, Ekonomiczny i Socjologiczny” 2009, nr 3.

Bondyra K., Wojtkowiak M., Cechy Wielkopolski. Wnioski i rekomendacje, [w:] Cechy Wielkopolski.

Rola rzemiosła w kaształceniu zawodowym, red. K. Bondyra, WiR, Poznań 2011.

42 Por. Berufsbildungsbericht, broszura, Bundesministerium für Bildung und Forschung, s.  2;

por. W. Brosi, K. Troltsch, Ausbildungsbeteiligung von Jugendlichen und Fachkräft ebedarf der Wirt- schaft — Zukunft strends der Berufsbildung bis zum Jahr 2015, Bonn 2004, s. 29–30.

43 H. Rogall, Ekonomia zrównoważonego rozwoju. Teoria i praktyka, Poznań 2010, s. 354.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Konstrukcja ramowa (klamrowa) odnosi się również do zdania głównego, z tą różnicą, że jej początkiem jest verbum finitum (drugie miejsce w zdaniu), ogólnie rzecz biorąc

Po  pierwsze,  poziom  życiowej  satysfakcji  mieszkańców  badanych  miast 

bo ignorujące widoczną i pogłębiającą się ambiwalencję „naszego” stosunku do śmieci, znikanie śmieci z pola widzenia to istotnie bardzo osobliwy feno- men, wręcz

Kult interfejsu i hologramu zastępuje trud mozolnego pokonyw�m,ia i wytycz.an,ia pnei.-trzeni; teleobecność wypiera obecai10ść; .teleportacja gotowa jest 7.łist:ąp'ić

Rorty twierdzi tymczasem, że nie mamy innego wyboru; poza transcendentną wspól­ notą uniwersalną wszystkich podmiotów nie ma innej alternatywy, jak tylko powrót do naiwnie

Ciągłe pamiętanie o tym, przyjmowanie tego, nieustanne trzymanie się tego — od tej chwili, od teraz, tego momentu, w tym, co obecnie właśnie robisz, piszesz, w czym

Od Kanta zaczerpnął Brzozowski aksjomat o wartościotwórczym charakterze ludzkiej podmiotowości i przyjmuje go również jako pod- stawę w dziele Filozofia czynu,

Kiedy zaś po II wojnie Platona w tłu- maczeniu Witwickiego zaczęli czytać profesjonaliści, to dla nich już zawsze pierwszym kontaktem z Platonem był język