• Nie Znaleziono Wyników

Wieś, 1947.10.19 nr 40

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wieś, 1947.10.19 nr 40"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

O p lata pocztowa niszczona ryczałtem .

Cena 10 zł

i o t e o z n

T Y G O D N I K S P O Ł E C Z N O -

Rok IV Łódź, 19 października 1947 r. i limit** i ) (VW N r 4 0 (119>

Jerzy Falenciak

Od Świętochowskiego do Śreniowskiego

Aleksander Świętochowski w zakończe­

n iu przedmowy do I tom u „H is to rii chło­

pów polskich“

x)

ta k szacuje swe dzieło:

„Jakkolw iek znane m i są lepiej niedostat­

k i te j mojej pracy, niż je dostrzec może k ry ty k , nie podaję 'jej czytelnikom na ko­

lanach, ze skruchą bijąc się w piersi i pro­

sząc pobłażania, mam bowiem nadzieję, że ona da im jakąś korzyść i nieco wzmocni słabe dotychczasowe oświetlenie historii, chłopów polskich“ .

_ W dwadzieścia la t z okładem Stanisław Śreniowski w „D ziejach chłopów w Pol­

sce“ 1 2) pisze w rozdziale poświęconym h i­

storiografii tego przedmiotu, iż „rzecz Świętochowskiego jest dziełem publicysty“

oraz, że „ten czołowy pisarz pozytywizm u polskiego nie dał nic ponad namiętne os­

karżenie przeszłości i to nie tyle polskiej co obcej, z której czerpie jaskrawe obrazy okrucieństw“ .

Przed kim Świętochowski wzbraniał się paść na kolana i bić w piersi — trudno dziś domyśleć się z całkowitą pewnośią.

Może przed tym i, któ rzy m ieli ganić m u dzieło bez zastrzeżeń;, może przed ty m i

’ ■"ó’;: c : m ie li j e

chwalić z zastrzeżeniami, A może przed jednym i i drugim i naraz?

Śreniowskiego, dzięki przytoczonej do­

piero co kró tkie j ale kategorycznej ocenie

„H is to rii chłopów polskich“ , zaliczym y do drugiej grupy kry ty k ó w Świętochowski e-

)

S°- Postaramy się następnie zastanowić nad problemem, czy Świętochowski „nie dał nic ponad namiętne oskarżenie prze­

szłości“ , wyłączają z rozważań jego rzeczy­

wiście przydługie wywody na tem at chłop­

skiej h isto rii u obcych.

i

w o ln o ści

miało w różnych czasach dopo­

wiedzmy także, w różnych miejscach) od­

mienne znaczenie, to jednak w wiekach średnich każdy musiał poddać się jakiejś opiece i zapłacić za nią odpowiednią za­

leżnością, podobnie ja k dzisiejszy Hindus, k tó ry nie może istnieć poza obrębem ka­

sty, gdyż chodząc luźno stałby się w y­

rzutkiem społeczeństwa, pozbawionym je­

go opieki, jaka ona by nie była. O krzyk-

„B iada samotnemu!“ budził rozliczne echa także po zakamarkach polskiego średniowiecza.

Wysunięcie zastrzeżeń przeciwko aksjo-

pieidądz (pecunia) — „we właściwym zna zeniu“ tych starożytnych wyrazów.

Wdawszy się w spór z rzecznikami kon­

cepcji „poddaństwa“ , zaprzeczającymi istnienia chłopskiej niewoli w Polsce — tym razem przez przymiarkę z prawem rzymskim — Świętochowski nie osiągnął nic ponad to, że odwrócił zagadnienie:

„dlaczego poddaństwo a nie niewola“ — w zagadnienie: „dlaczego niewola a nie poddaństwo“ . Lecz samo to przedstawiało już wiele, bardzo wiele, skoro ten postępo­

w y autor nie p o tra fił jeszcze przenieść Sprawy położenia społecznego chłopa z

Aleksander Świętochowski

SPR AW A P O LS K IE G O F E U D A L IZ M U Odżegnywanie ustroju starodawnej p o l­

ski od feudalizmu było naukowym zada­

niem dla wielu naszych historyków, piszą­

cych oraz nauczających na przełomie ubiegłego i bieżącego wieku. Przyczyn do- , stosowania Polski średniowiecznej od eu­

ropejskiego feudalizmu mogło być wiele, ale jedna — niewątpliwa, a mianowicie:

tradycyjne dążenie oficjalnej nauki do

re tu s z o w a n ia surow ego o b ra z u

in stytu cji niewoli chłopskiej w Polsce, zwanej niemal powszechnie poddaństwem.

Jeżeli też nawet k tó ry z badaczy na­

szych dziejów postawił kiedy tezę ieuda- hzmu polskiego jako zagadnienie ty tu ło ­ we, to jego ostateczne wnioski w ypadały przeważnie negatywnie lub b y ły bardzo bliskie zaprzeczenia tej form acji ustrojo­

wej w przeszłości naszego kraju.

Historiozoficzny daltonizm ówczesnych naukowców, k tó rzy w stosunkach polskich nie dopatryw ali się lu b dopatryw ali z trudnością znamion feudalizmu, jest dziś oczywisty. Ich błąd bowiem polegał na bezwzględnym wykorzystywaniu argumen­

tu, że stosunki te nie dadzą się w określo­

nym momencie dokładnie pokryć wzorcem ustroju zachodniej Europy.

W tej atmosferze publicysta Święto­

chowski spostrzega na przekór przekonaniu autorytetów, że chociaż pojęcie

w łasności

matowi, że Polska nie m iała feudalizmu, wyglądało tedy na herezję historiozoficz­

ną, chociaż było ty lk o odkryciem prawdy, prostym ja k wszelkie inne odkrycia.

Słuszna i wyczerpująco dowiedziona późniejsza teza Śreniowskiego, iż w Polsce

n ie w o la p ra w n a

na ogół

p o p rz e d z a ła n ie ­ w o lę gospodarczą,

nie jest więc dziś tw ier­

dzeniem osamotnionym. Ale kto wie, czy teza ta nie znajdzie i teraz jeszcze więcej przeciwników niż zwolenników.

D la cze g o

1) D w a to m y , w y d . 1925— 1923 r. T o m I w z n o w io n y przez P a ń s tw o w y In s ty tu t W y ­ d a w n ic z y , z p o m in ię c ie m k ilk u fra g m e n tó w o c h a ra k te rz e m a rg in e s o w y m , 1947 r.

2) W yd. 1947 r.

D LA C Z E G O P O D D A Ń S TW O A N IE N IE W O L A ?

Ze sprawą feudalizmu w Polsce wiąże się ściśle sprawa chłopskiej niewoli, tej niewoli, którą wielu nazywa

p o d d a ń s tw e m ,

unikając drastycznego wyrazu

p a ń c z y z - na.

K onstrukcja poddaństwa, oznacza spo­

łeczny wyzysk w stopniu niższym od udręki i wyzysku pańszczyzny.

Znaczny zastęp profesorów i publicystów polskich tw ierdził i tw ierdzi nadal, że nie­

wola osobista tj. niewola we

w ła ś c iw y m

znaczeniu tego wyrazu (grecko-rzymskim), była u nas nieznana. T a k R. Kubę, B.

Ulanowski, A. Bocheński, A. Krasiński, St. Kutrzeba, J. Rozwadowski, J. Rafacz, T. Korzon i in n i nowsi.

Świętochowski zapytuje wręcz: Jakie ma być „właściwe znaczenie“ wyrazu

„niewola“ ? Czy starożytne? W yjaśnia ta k­

że zaraz, że w różnych środowiskach k u l­

tu ry instytucja ta nie mogła pozostać nie­

zmieniona, a rozumiejąc inaczej możnaby przyjść do wniosku, że w Polsce i całej Europie średniowiecznej nie znane było małżeństwo (m atrym onium ) ani kapłań­

stwo (sacerdotium), pismo (scrip tu ra j,

płaszczyzny

p ra w a cy w iln e g o

na płasz­

czyznę

cz y s to społeczną.

'

Po Świętochowskim dopiero Śreniowski, bodajże pierwszy, u ją ł dzieje chłopów od strony wyłącznie społecznej,

socjalno- u s tro jo w e j, co

mu pozwoliło na konsek­

wentne wykazanie rozwoju niewoli klasy chłopskiej w Polsce od czasu powstania tej niewoli aż do czasu je j ostatecznego rozkładu, k tó ry nie należy do odległej przeszłości lecz przypada na naszą dobę.

Odrzucenie przez Śreniowskiego koncepcji poddaństwa, jako czegoś innego i mniej intensywnego od niewoli, jest rezultatem odrzucenia raz na zawsze metody prawa prywatnego z obszaru dociekań nad istotą pańszczyzny. Pańszczyzna , jest przede wszystkim

fo rm ą u s tr o ju p o lity c z n o -s p o ­ łecznego p a ń stw a ,

a nie tzw. faktem pra­

wa prywatnego, cywilnego, wszystko je­

dno czy rzymskiego czy zwyczajowego średniowiecznego.

T o co nie wyszło Świętochowskiemu uda­

ło się Śreniowskiemu, ta k że ostatecznie wstydliwa teoria „poddaństwa“ znalazła się tam, gdzie jej dziś najwłaściwsze m iej­

sce, tj. w lamusie „szlacheckiej“ historio­

grafii.

„C M E T H O SEU C H ŁO P “

Śreniowski dowodzi, że nazwa „chłop*

przyszła do nas ze wschodu w X V wieku.

Przed ty m chłopów w Polsce nazywano kmieciami, rzekomo od łacińskiego co- mes = towarzysz.

Świętochowski natomiast przyjm uje za najpewniejsze, że wyraz „km ieć“ , aczkol­

wiek nie polski, jest niewątpliwie słowiań­

ski. Za ty m przemawiałoby określenie spa-

tykane np. w zapiskach sądowych Ziem i Czerskiej z X V w. w których „chłop“ jest odległym dość synonimem makaronistycz- nego „cmetho“ — kmieć.

Otóż i zagadnienie dla filologa, ale nie w ty m rzecz tu ta j.

Świętochowski spośród w ielu określeń dla polskiego chłopstwa, ja k kmieć, chłop, wieśniak, włościanin, w ybrał określenie

„chłop“ , najm niej popularne w środowis­

ku, w któ rym żył i działał. N igdy jednak nie s ilił się przy ty m na definicję lub skla­

syfikowanie Warstwy chłopskiej, co jest wadą jego dzieła, wynikającą bądź z bra­

ku jednolitej metody naukowej w pracy, bądź też z jego uprzedzeń społecznych, jako członek środowiska liberalno-szla- cheokiego.

Książka Śreniowskiego za to rozpoczy­

na się wywodem ustrojowym, w którym definicja warstwy chłopskiej wygląda w sposób następujący.

Obecnie chłop jest k im innym niż mie­

szkaniec miasta. Ta różnica objawia się przeciwieństwem środowiskowym między wsią a miastem. — Dawniej zaś chłopem b y ł głównie ten,

k to n ie b y ł panem ,

żył na małej działce ziemi pracując sam ty lk o z rodziną. D o chłopów zaliczyć także naie- ży bezrolnych mieszkańców wsi, pracują­

cych fizycznie u pana lub u zamożniejsze­

go chłopa — gospodarza. D o niedawna wszakże różnica między chłopami a pana­

m i miała podkład ju ż ty lk o ekonomiczny, warunkujący bezpośrednią różnicę k u ltu ­ ry i sposobu bycia, co nie wyobrażało już różnicy prawnej, jako przegrody między stanem prawnym chłopów a stanem praw­

nym panów czyli szlachty.

To określenie jest niejako fundamen­

tem „D ziejów “ Śreniowskiego, którego brak w „H is to rii“ Świętochowskiego czyni ją chaotyczną i częstokroć chwiejną w użyciu podstawowych kategorialnych po­

jęć.

PRZESZŁOŚĆ C H ŁO P S K A U Ś W IĘ T O C H O W S K IE G O

I U Ś R E N IO W S K IE G O

Przeszłość „chłopska“ według „H is to rii"

Świętochowskiego kończy się na pierw­

szym tomie tej pracy, tj. z upływem X V I I I wieku. W edług „D ziejów “ Śre­

niowskiego chwila ta przypada niepo­

miernie później, bo na rok 1944, a ściślej biorąc — na dzień 6 września tegoż roku, k tó ry jest datą wydania dekretu Polskie­

go K o m itetu Wyzwolenia Narodowego o pełnej reformie rolnej i jej natychmiasto­

w ym wykonaniu. A k t tej reform y kończy okres

ro z k ła d u n ie w o li c h ło p s k ie j

w Pol­

sce, rozpoczynający się — słusznym zda­

niem Śreniowskiego — około drugiej poło­

w y V V I I I wieku, przede wszystkim na skutek rozbiorów dawnej Rzeczypospoli­

tej. v

Dlatego w ocenie tam tych X V lI I - t o wiecznych wydarzeń na ich granicy— w y­

stępuje całkowita ju ż przeciwstawność po­

glądów i wniosków obydwu autorów, uza­

sadniona nie ty lk o różnicą metody pracy ale także różnicą stanowisk w obserwacji nowych dziejów chłopstwa polskiego.

Na momencie rozbiorów kończy sie ju ż owo namiętne oskarżenie szlachty przez Świętochowskiego a rozpoczyna się

a p o lo ­ g ia „b ia łe g o d w o rk u “ ,

która trw a

p o o rze z c a ły I I to m je g o . J lis t o r ii“ .

t.d.

a.

(2)

/

i

Str.

2

„ W I E r Nr 40 (119)'

Jan A leksan d er Król

NAZWIJMY RZECZY PO IMIENIU

Dla nauki intelektualistom wczorajszej i dzisiejszej „Młodej Myśli Ludowej*

,,Bo w M azurze taka dusza, że choć um rze, to się rusza“ .

M E T O D A

A r t y k u ł Jana Duszy ( w „M ło d e j M y ś li L u d o w e j-1 N r 10— p a ź d z ie rn ik b r.) p t. „S p o . leczno - gospodarcze stanow isko w a rs tw y c h ło p s k ie j“ uka zał się rów nocześnie z rezo­

lu c ja m i K on gre su P S L le w ic y .

R ezolucje głoszą c a łk o w itą łączność z Obo­

zem R eform , w y ra ż a ją : 1) Sojusz chłop sko- ro b o tn ic z y — fu n d a m e n t P o lski L u d o w e j, 2) Sojusz ze Z w ią z k ie m R adzieckim , w a ru n e k b y tu Polski. 3) w s p ó ln y fr o n t p rz e c iw k a - p i-a lis ty c z n e m u im p e ria liz m o w i św iatow e m u.

4) P rzeciw staw ien ie się p o lity c e M ik o ła jc z y ­ ka, godzącej w in te res P o ls k i L u d o w e j.

J an Dusza na le ży do P S L le w ic y . Spodzie­

w a ć b y się zatem należało, że W je go a r ty ­ k u le o społeczno - gospodarczym s tan ow isku w a rs tw y C hłopskiej s k o n k re ty z u je się m y ś l p o lity c z n a re z o lu c ji K o n g re s u PSL le w ic y .

Jest tym czasem zgoła inaczej- — U m a rł

p o w ie d z ia ł .ją klasycznie członek K o n s ty tu ­ a n ty F ra n c u s k ie j Cazales: „W ła ś c ic ie l je d y ­ nie je s t o b y w a te le m “ .

W olność od fe u d a liz m u , now a w olność dla ch ło p ó w n ie m ogła być zatem ty lk o w o ln o ś ­ cią od pańszczyzny. W ym agała dla sw ej p e ł­

n i „w ła s n o ś c i p ro d u k c y jn e j“ . B y ć w ła ś c ic ie ­ le m to do piero znaczyło b yć w o ln y m w n o ­ sy vm u s tro ju -

O czywiście, g d y b y na w e t p rz y ją ć , że w s z y ­ scy c h ło p i m ie lib y parcelę i m o ż liw ie n a j­

w iększą j wówczas je d n a k nie w y k ro c z y lib y poza s+an k la s y d ro b n y c h posiadaćzy. d ro b ­ n y c h w ła ś c ic ie li. W h ie ra rc h ii nowego u s tro ­ ju wyaaiaczan© im zgóry szczebel- najniższy.

A le szczebel w h ie ra e h ii tw o rzą ce j i p o d trz y ­ m u ją c e j u s tró j. R ównocześnie pow stająca klasa rob otnicza z a jm u je odrazu m ie jsce po­

za u s tro jo w o u p rz y w ile jo w a n y m i. T o ju ż nie

„o b y w a te le “ . Is tn ie n ie ty c h dw óch p rz e c iw ­ s taw n ych sobie k a te g o rii społecznych określa Mowy u s tró j. S top ień w o lności m ie rz y ć bę- w p ra w d z ie Dusza ten. k tó r y przed w o jn ą n ie dzie się stopniem o d d a n ia j prze ciw ie ń stw a c h c ia ł dopuścić k o m u n is tó w dó- w spólnego

ir o n ii ludow ego w w a lce z faszyzm em , ale n ie z m ie n iła się sm utna p ra w d a, że d a w n y Dusza rusza się na d a l po starem u.

A n a liza , ja k ą Dusza prze pro w ad za w za­

k re ś lę gospodarczo - społecznych stosunków na w s i, je s t Po I ) »historyczna, po 2) z u p o­

re m re fe ru je ’bez zm ian s tan ow isko ja k ie zajęła po ro k u 1930 g ru p k a m ło dych in te le k ­ tu a lis tó w chło p s k ic h z M iłk o w s k im na czele.

Dusza nie w id z i ścisłego z w ią z k u p o m ię ­ dzy p rz e d w o je n n y m i k o n c e p c ja m i społeczno- gospodarczym i „M ło d e j M y ś li L u d o w e j“ a je j ów czesnym s ta n o w iskie m p o lity c z n o -s p o ­ łecznym . P o lity c z n ie w szedł dziś Duszą w o- fic ja ln y sojusz z k o m u n is ta m i, ale gospodar­

czo po w ta rza h is to rię K o n ia T ro ja ń skie g o . — W sojusz p o lity c z n y w h o si podarunek, k tó r y te n sojusz może ty lk o ro z w a lić !

N a czym polega a h is to ry z m Duszy i jego p rz y ja c ió ł z te j sam ej szko ły d u c h ó lo g ii po­

lity c z n e j?

S ta w ia on ta k ie zagadnienie: C zy chłop je s t k a p ita lis tą ? I odpow iada sobie — nie je st, bo n ie p o s łu g u je się pracą n a je m n ą , ż y ­ je n ię z w y z y s k u , nie z r e n ty g ru n to w n e j czy m a ją tk o w e j, a z p ra c y w ła s n e j i ro d z in y .

G d y b y n a w e t p rz y ją ć jego zaprzeczenia, n ie w y ja ś n ią , one niczego, po niew a ż samo za­

g a d n ie n ie je s t źle postaw ione.

D w a b łę d y : 1) za podstaw ę oceny p r z y j­

m u je Dusza fa k t je d n o s tk o w y , pierw sze lepsze gospodarstw o c hłop skie, ja k ie n a sun ęło by się naszej ob se rw a cji. N a te j po dstaw ie m a m y orzec — jego w ła ś c ic ie l k a p ita lis ta , czy nie?

S tatystyk,' służą m u do uka zan ia idealnego m o d e lu je d n o s tk o w e j go spo da rki c h ło p s k ie j.

2) M o d e l je s t ok re ś lo n y statycznie. N ie p o d le g a ł a n i on, ani w a rs tw a chłopska, ja k o posiadacze pa rce l — żadnej h is to rii. F u n k c ji społeczno - gospodarczej p a rc e li nie w y p ro ­ w adza się z u s tro ju , M a pa rcela w e d łu g D u ­ szy — sw ój absolutny byt, poza h is to rią , po­

za s tosu nkam i j p rz e m ia n a m i społecznym i.

T a k a m etod ologia jest narzędziem utopis­

tów , z aró w n o w w y p a d k u , k ie d y w y ja ś n ia ją współczesną rzeczyw istość, ja k k ie d y p r o je k ­ t u ją przyszłość. A le u to p iś c i ró w n ie ż są p r o ­ d u k te m h is to rii. I można zawsze, w y tłu m a ­ czyć, ja k ie to w a r u n k i społeczne d o p ro w a ­ d z iły ic h do okre ślo nej u to p ii.

CO M Ó W I H IS T O R IA

Z a c z n ijm y od pykania elem entarnego. Czy h is to ria E u ro p y i k r a ju naszego w W. X I X i X X na le ży do h is to r ii ro z w ija ją c e g o się u- s tro ju lib e ra ln o - k ap italistyczneg o? Należy.

Czy z k o le i — w ie ś na Z achodzie i u nas k s z ta łto w a ł i u z a le ż n ia ł ten u s tró j? T ak. C zy m ożna wobec tego kła ść znak ró w n o ś c i m ię ­ dzy ro lą społeczno - gospodarczą gospodar­

stw a (n ie ra z przecież ponad 100 h a ) chłopa z w . X V I I a chłopa z w- X IX ? N ie. Ćo o k re ­ śla znaczenie społeczne gospodarstw a c h ło p ­ skiego. czy je go p ry w a tn a w łasność i praca ro d z in y , czy fu n k c ja i te j p ry w a tn e j w ła s ­ ności i p ra c y w ła s n e j, ja k ą na da je im u s tró j?

M y ś lę , że i na to pyta n ie . Dusza jesżćze od po w ie — u s tró j! A Teraz p rz e jd ź m y do h i­

s to rii. K t o w chodź; w solusz z k o m u n is ta m i, te n w in ie n u w a ż n ie j czytać k o m u n is tó w . —•

U k a z a ła się w 3 N r „N o w y c h d ró g “ (m a i b.

r .) fu n d a m e n ta ln a praca F. F id le ra „ U ź ró ­ de ł n ie d o ro z w o ju k a p ita liz m u w Polsce".

F id le r pokazuje, że k a p ita liz m na w ieś p o l­

ską w szedł odgórnie, w p ro w a d z a n y przez zie­

m ia n , posiadaczy w ie lk ic h fo lw a rk ó w p a ń­

szczyźnianych.

N ie o d była się u nas re w o lu c ja b u rż u a Z y j- na. w k tó r e j u c z e s tn ic z y lib y ró w n ie ż c h ło p i, ja k to b y ło w e F ra n c ji, gdzie re w o lu c ja 1789 ro k u ..za je d n y m zamachem z m io tła w szyst­

k ie p rz y w ile je szlachty, w s z y s tk ie p o w in n o ś ­ ci, d a n in y , czynsze feu dalne itd . (p o d d a ń ­ s tw o z n ik ło w e F ra n c ji ju ż w X IV w ie k u “ ), Ta odgórna droga (p rz y ru in ie naszych m ia s t) w y z n a c z y ła d zie je w s i c h ło p s k ie j w k a p ita liz m ie , ja k o od początku zachwiane i zagrożone w je j u trz y m a n iu się na tr w a łe j p o z y c ji dro bn o - k a p ita lis ty c z n e g o posiada­

nia.

W olność, ja k ą n io sło zniesienie u s tro ju fe ­ udalnego. b y ła w olnością, ja k zawsze h is to ­ ryczn ą , a n ie absolutną, J e j fo rm u łę , . je j w y ­ raźn a d e fin ic ję d a ła ta s iła społeczna, k tó ra re w o lu c ję u s tro jo w ą p rz e p ro w a d z iła po m y ­ ś li sw ych in te resó w . T o je s t d e fin ic ja b u r- żua zyjn a, m ieszczańska, k a p ita lis ty c z n a . W y -

w stosu nku do niep osia du jących , do p ra c u ją ­ cych na je m nie . H is to ria k a p ita liz m u pokazała,

że b y ły to dzieje .kurczącej się bazy sppłeez- i 5o,OÓO).

filo \*rfliłAriar'lłi i-rWllWlihtAfńi \ x r -irfłtrliM i ,

in te re sie . Z g ó ry p rz e k re ś la ł je j klasow e w y.

dźw ignięcie, z g ó ry p rz e p ro w a d z a ł przez wieś lin ię gra niczną, oddzielającą część w c ią ż m a ­ le jącą 1 z n ik o m ą od części z a trw a ż a ją c o r o ­ snącej liczebnie. D la p ie rw s z e j is tn ia ła m o­

żliw ość „u ra to w a n ia się“ za cenę k a p ita lis ty ­ cznego osiągania t y tu łu co n a jm n ie j drobnego w łaściciela , dla d ru g ie j z ap ow iad ała n ie u c h ro n ­ n y sens p rzyszło ści — sp ro le ta ry z o w a n ie w fo rm a c h ja w n y c h i u k ry ty c h .

Pd uw łaszczeniu w G a lic ji K s. K a lin k a p i­

sze w r. 1852 z s a ty s fa k c ją , że ty lk o 1/6 c h ło ­ pów do stała ziem ię. Zniesienie pańszczyzny w Kongresów ce ( r . 1864) po zostaw iło jedną trz e c ią chłopów bezrolnych.

O chron y celne ro ln ic tw a fra n c u s k ie g o , pt-U.

.'kiego j angielskiego ( w la ta c h i 815- 20) od einajP, w y w ó z zboża ziem iań skie go za g ra n i­

cę. Ł a b ę c k i s ta w ia p rz e m y s ł dla w y tw o rz e n ia w ew nętrznego r y n k u dla ziem iopłodów . A le nie m a to być ry n e k c h ło p s k i dla rze m io sł i m a n u fa k tu r prze m ysłu. Bo żeby t a k i is tn ia ł należałoby chłopom (lać ziem ię, rozbić fo l w a r k i. P rz e m y s ł n a s ta w ia na Rosję carską, jego załogę w y p e łn ia technikami ; m a js tra m i n ie ­ m ie c k im i (do i \ 1824 s p ro w a d z ił (eh ju ż nej dla „w o ln o ś c i“ ro z u m ia n e j w je j ję z y k u .

D z ie je pow ię kszan ia się lu d n o ści śproleta- ry z e w a n e j j g w a łto w n e g o zm niejsza nia lic z ­ b y „w ła ś c ic ie li“ , p rz y rosnącym w ic h posia­

da n iu k a p ita łu własności.

Dążenie Chłopów do w o lności“ b y ł to p u n k t styczny, łą czący s fe ry postępowego ziem iań- stw a i m ieszczaństw a do z m ia n y pańszczyź

Równocześnie in w e s ty c je w org an izację prz e m y s łu m o b iliz u je z po da tkó w chłopskich, ściąganych za całe 40 la t wstecz.

Oto d ru g a p e rs p e k ty w a : og ran iczon y ry n e k z b y tu dla ch ło p s k ie j w si i og ran iczon y ry n e k p ra c y 'te c h n ic z n e j w • przem yśle. W e w si nie r o z w ija się tra d y c ja wyższego z w ią z k u s p ra w - z ptze lnysiem . N ic ma kanałów , po nianego fo lw a r k u j rzem iosła na p ro d u k c ję k tó ry c h s z tu k a m a js tró w i te c h n ik ó w m o g ła b y k a p ita lis ty c z n ą “ (R u tk o w s k i: Z agadnienie re ­

fo r m y ro ln e j w Polsce X V I I I w , Poznań 1935 ń , str. 94).

A le dlatego b y ł to zarazem p u n k t, w k tó r y m n a jo s trz e j w y ra z ić się m u s ia ł k o n f lik t k la s o ­ w y pom iędzy d a w n y m i fe u d a ła m i i pańszczy­

ź n ia n y m i w ic h w s p ó ln y m przechodzeniu do nowego u s tro ju . Do objęCitt ja k o Własność, s ta ła tu w p ie rw s z y m rzędzie ziem ia. We F r a n c ji w z ię li ją w lw ie j części Chłopi, u nas w k r a ju — ziem ianie. T am Wolna, „um ow na."

s iła n a je m n a poszła do w ie lk ic h gospodarek chłopskich, p o zw a la ją c w p rzyszłości s tw o rz y ć chłopom - posiadaczom re ń tłe rs k o dzierża w ny system u ż y tk o w a n ia gospodarstw . U nas n a ­ je m n a s iła robocza b y ła potrzebna fo lw a r ­

kom . j

N apoleońska U s ta w a K o n s ty tu c ji Ks. W a r ­ szaw skiego — ja k w y k a z u je F id le r — *a sta . ła in ną , n iż we F r a n c ji s y tu a c ję społeczno, gospodarczą na w s i: U s ta w a nadała w ciąż is tn ie ją c y m u nas stosunkom pańszczyźnka...

n y m c h a ra k te r p ry w a tn o -p ra w n y . S koro prze d­

te m nie u s ta liło się nadanie p ra w a W łasności chłopom , w łaściciele m te ra z w b rz m ie n iu Usta­

w y je s t z ie m ia n in , „Z n o si Się hfewola. W s z y ­ scy ob yw atele są ró w n i przed obliczem p ra ­ w u “ . M a to p ra w o ju ż w r. 1810 w Ks. W a r ­ szaw skim dla 62% chłopów W artość ilu z o ry c z ­ ną. Szlachta do konała ru g ó w z zie m i w ta k ie j ilości, lu b ob cią żyła chłopów ta k im i p ry w a tn o ­ p ra w n y m i um o w a m i, że 62% — to k a te g o ria bezrolnych (k o m o rn ic y , służba s ta ła i niesta- 1' i do brow olnie od da jący ziem ie, „ lu ź n i" te ra z lu d z ie ).

Oto ja k się zaczyn ał n o w y u s tró j. Chyba dość jasno w id a ć położenie c h ło p s k ie j w s i w je j pu nkcie W yjścia na n o w y ckreB, Od razu

powszechnie odczuła grozę s y tu a c ji. N o w y u s tró j z a czyn a ł się nie przez nią i nie w je j

chłopów prz y c ią g a ć . S z tu k a tg. z a m y k a Się W ro d z in n y c h prze kaza ch ob cokrajow ców .

M IT P A R C E L I

W ta k ic h w a ru n k a c h m u s ia ł na w si „pol­

s k ie j rosnąć m it p a rce li, W łaśn ie m it p a rc e li!

C a ły bo w iem w ie k X I X i X X , aż do d ru g ie j W ojny ś w ia to w e j to je s t epoka niespełnionej re w o lu c ji b u rż u a z y jn e j, niespełnionego w y ż y ­ cia , się WSł W posiadaniu d ro b n o -k a p ita lis ty c z . b y m w s z y s tk ie j zie m i narodow ej.

K ie d y kla s a ro b o tn ic z a do jrze w a ju ż w la ­ tach 80-tych ( ja k w K ongresów ce) do w a lk i z u s tro je m k a p ita lis ty c z n y m , w ieś do jrze w a do w a lk i o po zycję drobnego ro ln ik a , „w ło ś c ia ­ n in a ". Nie^ o W yjście z u s tro ju k a p ita lis ty c z n e ­ go je j idzie, afo o u tw ie rd ze n ie się w n h n na ta k im szczeblu „w ła s n o ś c i", k tó r y da je z łu ­ dzenie w o lności i niezależności p o lity c z n e j, tzn.

nie pozw ala odczuć u s tro ju , ja k o o rg a n iz a c ji niszczącej Chłopa. Zaczyna Się okres w ie lk ic h do bro w olnych p a rc e la c ji fo lw a rk ó w , o tw ie ra się A m e ry k a . Powiększa się zapas z ie m i, znaj d u ją się ś ro d k i do je j nabycia. T o je s t p o ż y w ­ k a dla m itu p a rce li, ale nie dro g a d la je go u rze czyw istn ie n ia . M ilio n y e m ig ra n tó w płacą k ilk u n a s to le tn im do bro w olnym sp ro le ta ry z o - wamiem dla p rz y w ró c e n ia rod zin ie p o z y c ji

„W łaściciela“ , p o z y c ji k ró tk o tr w a łe j, bo ju ż następny ro d z in n y po dział gospo da rstw a za­

gra ża ty m sam ym losem : bezrolnego. 86% dw u h e k ta ro w c ó w w G a lic ji z końcem w. X I X w e­

g e tu je W o p a rc iu o z a ro b k i z n a jm ó w ro b o t­

niczych. Równocześnie ro b o tn ic y fo lw a rc z n i w y k a z u ją s ta łą dążność do z a k ła d a n ia bodaj w ła s n y c h gospodarstw .

W__tyrn śle pym z a u łk u m a g ii p a rc e li w y ­ ró żn ić się dadzą z czasem d w ie d ro g i: ugodo­

w a — bogatych ch ło p ó w i re w o lu c y jn a — b ie d n y c h ... Jeszcze za ks, S toja lo w skie go , S ta s iń s k ie g o i W itosa f o lw a r k i to n ie ty k a ln a

Nowa chłopska organizacja T.U.L. R.P.

D la przyśpieszenia k u ltu ra ln e g o ro z w o ju w s i i w zm o cnie nia ra d y k a ln e g o ru c h u lu ­ dowego w ciągającego m asy c hłop skie do a k ­ tyw ne go u d z ia łu W b u d o w le P o ls k i Dem o­

k ra ty c z n e j p o stano w io no skoo rdyn ow a ć i p o ­ łączyć w s z y s tk ie w ie js k ie in s ty tu c je i org a­

n iz a c je k u ltu r a ln o . o ś w ia to w e w je dn o c h ło p s k ie to w a rz y s tw o o św ia to w e pod naz­

w ą : T o w a rz y s tw o U n iw e rs y te tó w L u d o w y c h R P.

T. U. L. R. P. o b e jm u je następujące d z ia ­ ły p ra c y :

a) n a u k o w o . badaw czy i po rad niczy, b) u n iw e rs y te tó w lu d o w y c h , powszech­

nych i szkół p ra c y społecznej,

c) b ib lio te k , czytelń, ś w je tlic i domówi lu ­ dow ych,

d) te a tró w i m u z y k i lu d o w e j,

e) te c h n ik i k u ltu r a ln o - o ś w ia to w e j (kina, ra d io , pom oce na u ko w e itd.),

f) w y d a w n ic z o - księ ga rski,

g) b u d o w y szkół i w ie js k ic h ośro dkó w k u ltu r y ,

h) fin a n s o w o - gospodarczy.

Z ostała p rz y ję ta następu ją ca s tr u k tu r a o r.

g a n iz a c y jn a T. U. L . C e n tra ln a Rada S po­

łeczna i Z arząd G łó w n y w W arszaw ie oraz teren ow e od działy.

T U L R P jednocząc w s z y s tk ie w ie js k ie in s ty ­ tu c je i org a n iza cje k u ltu r a ln o . ośw iato w e, oprze swą działa ln ość o Z w ią z e k Sam opom o.

ey C h ło p s k ie j, O rg a n iz a c ję M ło d z ie ż y W ie j­

s k ie j „ W ic i“ , W y d z ia ł P ra cy S połecznej Ż.

N. P „ oraz zespoły działaczy społeczno - o- ś w ia to w y c h i p o lity c z n y c h S tro n n ic tw a L u d o ­ wego i P. S. L. L e w ic y .

Jest to d o n io sły akt. h is to ry c z n y , na k t ó ­ r y w ieś nasza od da w na czekała. Z ostało Z li­

k w id o w a n e ro z b ic ie w s i na o d c in k u o ś w ia ­ ty i w y c h o w a n ia , W y ty c z o n y zostanie je d n o li.

ty k ie ru n e k ideowo - społeczny i p ro g ra m o ­ w y całej' w ie js k ie j ośw iacie — zgodnie ź za­

sadam i ra d y k a ln e g o ru c h u lu do w eg o w s p ó ł­

działającego z ru c h e m ro b o tn ic z y m .

Na m ię d z y o rg a n iz a c y jn y m ze b ra n iu w y b r a ­ no następujące tym czasow e w ładze :

C e n tra ln a Rada Społeczna: ob, ob. K o w a l­

ski W ła d ysła w , K o rc z v c k i A n to n i, B a ra n o w ­ sk i W in c e n ty , D y b o w s k i Stefan, N iecko J ó ­ zef, W ycech Czesław, M a j K a z im ie rz . Ig n a r S tefan, S olarzow a Z o fia , K u rp io w s k i K a ro l.

K o b y liń s k i Z y g m u n t, S chayer. W acła w , K r ó l J an A le ksa n d e r, M arzec E d w a rd , W ą s ik W in ­ centy, P o k o ra W ojciech, W ysocki M ie czys­

ła w , K u p ic k i M a ria n , G a rn c a re z y k o w a S ta­

n isła w a , F uszara S ta n is ła w , Z adro żny M ie ­ czysław, B iłg o ra js k i B a rtło m ie j R usin F ra n ­ ciszek, T a ra s iu k B en ed ykt.

Z a rzą d G łó w n y : ob. ob. G a rn c a rc z y k W ił.

hełm . P o p ła w s k i F e lik s , G a rs te c k i Z y g m u n t, B ednarz Jan, B anach K az im ie rz , Dec Jan, D ębski Jan, K u r k ie w ic z .W ładysław , L a s k o w ­ ska H a lin a .

W yże j w y m ie n io n y Zarząd je s t u p o w a żn io ­ n y do re p re z e n to w a n ia chłopskiego ru ch u ośw iato w eg o w k r a ju i zagranicą, rozpoczęcia m o b iliz a c ji w ie js k ic h o św ia to w có w , n a w ią ­ zania w s p ó łp ra c y z T. U, R. i z w o ła n ia K r a jo ­ wego Z ja z d u D e leg atów O ś w ia to w y c h T .U .L.

k tó ry , w y b ie rz e zarząd s ta ły i z a tw ie rd z i sta ­ t u t

własność, jeszcze k ie d y so cja liści (od r. 1918) w y s u n ą R e fo rm ę Rolną, „P ia s t“ będzie za p a rc e la c ją z w y k u p u . P o lity c z n ie — od zgody ze szlachtą po lską poprzez N a rod ow ą D em o­

k ra c ję i ple b a n ię do sojuszu z drobnom iesz­

czaństwem . Jest to lin ia ugody p o sia dają­

cych, „w ła ś c ic ie li“ c h ło p skich z po sia d a ją cy­

m i — . zie m ian am i, k le re m i d ro bn om ie sz.

ezaństwem . T u n ie trze b a b y ło re w o lu c ji b u rż u a z y jn e j, w c ią g n ę ła b y ona b o w ie m w po dział zysków klasę chłopską, a obliczo no je d la g o to w e j już, w y k s z ta łto w a n e j d ro b ­ no - k a p ita lis ty c z n e j a ry s to k ra c ji w si. Tę drogę od czuły m asy ch ło p skie po r. 1924 ja . k o zdradę wsi. W n ic h od ro k u 1918 d o jrz e ­ w a po li n ii m itu p a rc e li gotowość do re w o ­ lu c ji b u rż u a z y jn e j. O balenie sanacyjnego sa.

m o w ła d z tw a , ocenionego ja k o rzą d y z ie m ia ń ­ skie, oraz zniesienie o b szarn iczej w łasności, ale nie zniesienie b u rż u a z y jn e j w /g d z ie w ię t­

nastow iecznych w zo ró w , d e m o k ra c ji. T u k a ­ nonem pozostaw ały —■ lib e ra ln y p a rla m e n ­ ta ry z m i o p a rc ie o „zachodnie d e m o k ra c je “ . N a te j re w o lu c y jn e j drodze, m it p a rc e li w y ­ d a w a ł Się w reszcie m o ż liw y do osiągnięcia przez całą w a rs tw ę Chłopską, A p rz y n a j­

m n ie j ró w n a ć się powszechnem u zdobyciu po dstaw do dalszego d o ro b k u d ro bn o . k a p i­

talistyczn eg o, ja k ie data re w o lu c ja z końca X V I I I w ie k u c h ło p s tw u fra n c u s k ie m u .

C O F A N IE SIĘ W PRZESZŁO ŚĆ Uderzające, ja k w ła ś n ie do tego p u n k tu h is to r ii w a rs tw y c h ło p s k ie j, p ó łto ra W ieku tem u przekroczonego na Zachodzie, w ra c a o d r. 1930 społeczna m y ś l m ło d y c h in te le k tu a li­

s tó w i działaczy lu d o w y c h .

D la M iłk o w s k ie g o na czelnym zagadnie­

n ie m je s t — sziachetczyzna. Ją się zm iata, a nie k a p ita liz m fo lw a rc z n y , nie m a n d a t k a p i­

ta liz m u zachodniego nad P olską — jego p ó ł­

k o lo n ią . M iasta? 1/4 lu dn ości — bez w iększe­

go znaczenia, K la sa robotnicza? „ W w a ru n ­ k a c h p o ls k ic h 70 proc, ch ło p ó w ma w s k o ­ czyć w to proc. ro b o tn ik ó w i poddać się po­

słusznie pod ich k ie ro w n ic tw o ! T a k ie oto b z d u ry id io ty z m y i k re ty n iz m y rodzą się W głow a ch k a w ia rn ia n y c h lite ra tó w , k tó rz y ó iro n io , tw o rz ą chłopską lite r a tu r ę !“ T en ho­

ry z o n t, gd yb y zapom nieć, że M łłk o w s k i p ie ­ n i się w r, 1934. p rz y p o m in a łb y F ra n c ję p o - re w o lu c y jn ą . W zmożona pewność siebie u ch ło p ó w nie ty lk o z t y tu łu z a w ła d n ię c ia zie­

m ią w r o li „w ła ś c ic ie li" w k a p ita lis ty c z n y m znaczeniu, ale ró w n ie ż na w id o k nie budzą­

cych jeszcze zazdrości miast, k tó ry c h ro z ro ­ stu n ie p rz e w id y w a li, na godny p o lito w a n ia w id o k ro b o tn ik ó w , ostrzeg ający prze d degra­

d a c ję społeczną „s k o k u w p ro le ta ria t".

Ten Sam p ro b le m : p a n o w ie -c h ło p i w y c z y ­ ta ł przed w o jn ą p ro f, C hałastńskl z p a m ię t­

n ik ó w m łodego p o k o le n ia w ie js k ie g o . N ie po kazał je d n a k w k om e ntarzu , że ta k w id z ia ­ na przez m łodzież s y tu a c ja w s i w y ra ż a ła ówczesny stan św iadom ości społecznej m ło ­ dzieży, ale nie stan fa k ty c z n y . D lateg o go Dusza dziś c y tu je , „Społeczno K u ltu r a ln a Istota w a rs tw y c h ło p s k ie j polega b o w ie m n a p o w ią z a n iu ziem i, w y tw ó rc z e j p ra c y fiz y c z ­ ne j i a k ty w n o ś c i d u c h o w e j“ (Chałasiński. M . P. Ch.) Ta d e fin ic ja l.jest fo rm a ln a i id e a li­

styczna, nie osadza w s i w h is to r ii i u s tro ju . Podobne w ła ś n ie k o m p o n o w a li N iecko, So­

la rz , M iłk o w s k i, S ta li oni b o w ie m na czele tego ru ch u , k tó r y p ro w a d z ił w s k u tk a c h do c h ło p s k ie j r e w o lu c ji b u rż u a z y jn e j. A b y ją p o w tó rz y ć w sto pięćdziesiąt ia t po fra n c u ­ s k ie j trze b a b y b y ło k o n s e k w e n tn ie zm iażdżyć na rosłą przez te n czas h is to rię no w y c h sto ­ su n k ó w społeczno . ekonom icznych i to n ie ty lk o w k r a ju . K r ó tk o m ów iąc, z a w ró c ić ś w ia to w y k a p ita liz m z fa z y fin a n s o w e j i im ­ p e ria ln e j w jego wczesną fazę lib e ra ln ą . Z a ­ m ach ow cy tego ty p u m u s ie li oczyw iście być ja k o te o re ty c y — u to p is ta m i. B y ł to u to p iz m regresu historycznego.

U T O P IA L IB E R A L IZ M U

B ardzo c h a ra k te ry s ty c z n y je s t jego arse­

n a ł 'a rg u m e n ta c ji. Sięga do in te lig e n c k ie j I m ieszczańskiej m y ś li lib e ra ln e j, ja k a zato­

czyw szy tu k u końca w ie k u X I X w ra c a a n a r- ehistycznie do je j początków Z końca w ie k u X V I I I . D la . p rz y k ła d u : Rousseau i T o łs to j,

Rousseau g ło s ił „p o w ró t do n a tu r y " . W e W spółczesnych m u stosunkach fe u d a ln y c h w i­

d z ia ł doprow adzony do ostateczności proces z tiie p ra w ie n ia ja k ie g o ś wcześniejszego histo­

ry c z n ie — p ierw o tneg o, ja k za kła d a ł, id e a ln e ­ go u k ła d u społecznego U jm o w a ł go w obraz go spodarki n a tu ra ln e j k ie d y czło w ie k sam so­

bie r o b ił w szystko, czego p o trz e b o w a ł j b y ł dlatego niezależny t ró w n y in n y m . Stąd a rg u ­ m e n t o „p rz y ro d z o n e j w o ln o ści c z ło w ie k a “ . P o słu ży! on b u rż u a z ii ju k o hasło do re w o lu c ji.

N o w a w olność zgodnie z a le g o ryczn ym o b ra ­ zem Rousseau w id z ia ła w rozlu źn ie n iu spo­

łecznych stosu nków m ię dzy lu d z k ic h , w „ w o l­

ności cz ło w ie k a odizolow anego i Zam kniętego w sobie“ , sam Sobie m ia ł te ra z w y s ta rc z y ć cz ło w ie k (w y p e łn ia ją c :deał w o lno ści) w o p a r­

ciu o własność, da ją cą zysk, A le od k a p ita li­

s tyczn e j w łasności w cale nie w io d ła droga do rzeczyw isteg o „p o w ro tu cip n a tu ry ",

K ie d y T o łs to j pod koniec, w. X IX ocenia no­

w ą niew o lę społeczną k a p ita liz m u , w id z i ją w sam ym fa k c ie narośnięcia now ych czy u tr z y ­ m aniu s ta ry c h zależności społecznych, ja k ie b y one nie b y ły . K a p ita liz m dlatego zosta ł przez nieg o u d e rz o n y za sama h is to rię swego ro z ­ w o ju . In d u s tria liz m 1 w ie lk a własność fa b ry c z ­ na czy zie m ska to są in s ty tu c je organizacji społecznej, w k tó ry c h prze sta je istnieć „w o l-

/ i

(3)

N r 40 (119)

„W I E 5W M r. 3

ność cz ło w ie k a odizolow anego i zam kniętego w sobie“ . To b y ła k r y t y k a d o jrza łeg o k a p ita ­ liz m u przez po rów nan ie go z rousseow ską u to ­ p ią u s tro ju libera ln ego . T o łs to j dlatego nie od­

rzuca k a p ita liz m a za w ra ca go do p u n k tu w y j­

ścia. W id z ia ł nędzę chłopów. G łosi zniesienie w łasności zie m skiej, sam rozdaje ziem ię. A le cz y n i to nie w im ię u sta now ien ia nowego u s tro ­ ju społecznego, ale w im ię niedopuszczenia do' po w s ta n ia ja k ie g o k o lw ie k . C złow ieka obow ią.

żuje t y lk o ś w ia t m o ra ln o ści! To co w „p o w ro ­ cie do n a tu r y “ Rousseau b y ło d la b u rż u a z ji ty lk o a le g o rią dla T o łs to ja przez po rów nanie s k o m p lik o w a n y c h tech niczn ie i o rg a n iz a c y jn ie 4 fa b r y k i fo lw a rk ó w z d z ik im , p a tria rc h a ln y m jeszcze try b e m ż y c ia chłopskiego s ta je się rze czyw isto ścią do w y p e łn ie n ia i utrwalenia*.

Jest m o ż liw y „p o w ró t do n a tu r y " . O to w 1904 ro k u chłop p rz y s ta je do b u rż u a z y jn e j re w o ­ lu c ji. Z naczy to — zdobędzie ziem ię, będzie na r ' i c ! r o b ił ,, w po czuciu niezależności oso- b is e j‘‘. czy w obec przem ocy k a p ita łu , czy w ła d z y p o lity c z n e j“ , ( t a k m ó w ił w 30 la t póź.

n ie j u nas J. S o la rz).

T o łs to j z a k lin a * k a p ita lis ty c z n ą rz e c z y w i­

stość ab y w ró c iła w swoje dzieciństwo. B y ło to niem o żliw e. Niepodobna uderzyć w f o l­

w a r k w ty m okre sie nie ud erzając Wl fa b ry k ę . Bo ty c h obu fo r m w łasno ści b ro n ił ten sam u s tró j k a p ita lis ty c z n y a p rz e c iw niem u trz e ­ ba b y ło , ju ż re w o lu c ji nie b u rż u a z y jn e j.

S Z K O D L IW Y U T O P IZ M K R A J O W E G O C H O W U '

K ie d y Dusza p rz y p o m in a Solarza, M iłk o w - skie g o czy L u ty k a dowodzenie o „is to c ie “ go­

spodarstwa. chłopskiego, ja k o z „d u c h a “ nie k a p ita lis ty c z n e g o , trz e b a je odnieść nie do rz e czyw isto ści h is to ry c z n e j a do u to p ii demo­

k r a c ji lib e ra ln e j, w s ty lu — cd Rousseau do T o łs to ja . Z tre ś c i te j w łaśnie u to p ii zapoży­

c z a li oni wiedzę i w ia rę co do specyficznego c h a ra k te ru w a rs tw y c h ło p s k ie j — „sa m o d zie l­

n y c h w y tw ó rc ó w “ . ,

„R o d z in a chłopska — ja k m ó w ił S olarz __

p a trz y na lu d z i n ie ja k o na ź ró d ło i p rz e d ­ m io t w y z y s k u “ , po niew aż „c h ło p s k ie ' gospo­

d a rs tw o p ra c u je prze w a żnie n ie na z b y t i zysk,^ ale na w łasne zaopatrzenie ro d z in y w żyw ność“ . T en opis n ie m ó w ił o w spółczesnym S o la rz o w i stanie w s i p o ls k ie j. P o le g a ł on

W ilh e lm G a rn c z a re z y k

wszakże na czym in n y m , na osiąganiu przez zn iko m ą część ch ło p ó w p o m y ś ln e j p o z y c ji d ro b n o - k a p ita lis ty c z n e g o posiadacza i tr a ­ cenia je j przez m asy chłopskie. O ty m m ó­

w i ły 1.1% gospodarstw p o w yże j 20 ha i 8 m i­

lio n ó w b e z ro ln y c h i b e zrob otnych chłopów . Opis S olarza o d tw a rz a ł u to p ię Rousseau. I o to m u. szło. — J a k w Rousseau m o d e lu id e ­ a ln y m ch ło p je s t tu fu n d a m e n te m u s tro ju w o ln o ści, bo sam sobie w ysta rcza na p a rce li, od izo low an ie społeczne da je m u niezależność i n ie od biera in n y m niezależności, na ty m polega rów ność. W rzeczyw istości te n u s tró j iz o la c ji b y ł w ła ś n ie fu n d a m e n te m tra c e n ia przez m asy chłop skie osobistej - p o lity c z n e j, społecznej ii gospodarczej nięzależnjoślci. W la ta c h m ię d z y w o je n n y c h 72»/o n o w y c h go­

spo da rstw to re z u lta t d z ia łó w ro d z in n y c h , obraz spadania do prze cię tn ej oko ło 3 ha.

S ły n n e s płaty, k tó re za g a rn ia ją dziedziczą­

cem u 50Vo dochodu społecznego z gospodar­

stw a a lbo ro z p ły w a ją się b e z p ro d u k c y jn ie u b ie d n ie js z y c h ja k o z b y t m ałe ab y o d k u p ić gdzieś ja k ą t ak ą gospodarkę, albo u bo g a t­

szych stan ow ią p rz y n ę c a ją c y k a p ita ł do w y ­ zucia z zie m j in n e j k ra c h u ją e e j ro d z in y .

T a k ty p o w e prze d w o jn ą dla k rę g u m ło ­ dych _ in te le k tu a lis tó w lu d o w y c h p o tępian ie c y w iliz a c ji prz e m y s ło w e j, - w czymże m ia ło źródło? Co oznaczało p ro ro c tw o N ie c k i; „te m ­ po życia: — w y n a la z k i i. w sze lkie cuda te c h ­ n ik ; to ju ż ty lk o prze d śm ie rtn e , in te n syw n e w y ż y w a n ie się — w ła ś c iw e w s z e lk im ch o ry m organizm om ?“ Co w y ra ż a ło , po w ta rza n e za B u ja k ie m przekonanie, że „u rb a n iz a c ja ozna­

cza _ zgrzybiałość społeczeństwa?“ B y ły to re ­ ak c je na u c is k k a p ita liz m u w je go fazie k o n ­ c e n tra c ji p rz e m y s ło w e j j fin a n s o w e j, ale re ­ ak c je zm ylone. P ra g n ę ły one zaw rócić u s tró j k a p ita lis ty c z n y do p o czą tko w e j, s ie ls k ie j d ro b n e j go spo da rki lib e ra ln e j. O czyw ista u to p ia i dlatego o d w o ły w a ła się do kla sycz­

n e j u to p ii lib e ra liz m u , a n ie do rz e c z y w is to ­ ści. F a b r y k i w u s tro ju k a p ita lis ty c z n y m są w ro g ie m lu d u . w u s tro ju znoszącym k a p ita ­ liz m błog osła w ie ństw e m , z a p e w n ia ją c y m m asom lu d o w y m pracę, d o b ro b y t i dostęp do k u ltu r y .

P o w ró t „d o n a tu r y “ Rousseau od na w ia się w u to p ii N ie c k i czy Solarza ju ż w ca le n 'e ja k o alegoria. In te lig e n c ja z końcem w . X IX degradow ana przez k a p ita liz m , tw o rz y ja k o kom pensację m it p ry m a tu p rz y ro d y . W aż-

n iejsze je s t życie w p ro s ty c h z w iązkach z n a ­ tu rą : cechuje je rzeko m o spokój, stabilność, z d ro w ie m o ra ln e i fizyczne. T w a rz y się te o ­ r ię b io lo g iczn e j, rasow o - etn iczne j od rębno­

ści c h ło p s k ie j. T e o rię duszy c h ło p s k ie j, od­

w ieczne j i n iezm ie nn ej, w h is to ry c z n e j, m i­

ja ją c e j k u ltu rz e lu d o w e j d o p a tru je się ty c h cech w ie c z n o trw a ły c h , b io lo g ic z n y c h j psy­

chicznych. Z a k ła d a się je j au to n o m ic z n y , n ie zależny od otaczających stosu nków społecz- n o -p ro d u k c y jn y c h . ro z w ó j i upow szechnienie się w na rod zie; m ało, po niew a ż są to. cechy sło w ia ńsko - ro ln ic z e j ra s y i k u ltu r y , p rz e w i­

d u je się je j z w ycię stw o n a d z g n iły m , in d u ­ s tria ln y m Zachodem . Już św ita , ju ż g ra ją po bu dki!...

W szystkie te m it y — p o d p ó rk i są p ro d u k ­ t u ) p rz e g ra n ia in te lig e n c ji w w a lce z k a p i­

ta lis ty c z n y m u s tro je m , p ro d u k te m je j zdezo­

rie n to w a n ia i u c ie k a n ia się w panice do osza­

ła m ia ją c y c h n a rk o ty k ó w — w ie rze ń . D la k a ­ p ita lis tó w k ra jo w y c h j ośro dkó w zagranicz­

n y c h od ja k ic h uzależnione b y ło k s z ta łto w a ­ n ie się nasżego życia gospodarczo - p o lity c z ­ nego te m it y p o d p ó rk i acz w z m a g a ły a m b i­

c ję klasow ą, szczególnie W ś ró d 'm ło d e j in te ­ lig e n c ji lu d o w e j — n ie s ta n o w iły te o rii dla n ic h zasadniczo w ro g ie j. P rzeciw nie, p o d trz y m y w a ły stanow ą bezradność w a r ­ s tw y c h ło p s k ie j. M ło d z i in te le k tu a liś c i c h ło p ­ scy b rn ę li poprzez te m it y w u to p ię lib e r a ­ liz m u : „p rz y ro d z o n e p ra w a c z ło w ie k a “ , p rz y ­ rodzone p ra w a duszy c h ło p s k ie j i je j w o ln e ­ go życia. •

. Szczegółowsza a n a liz a i opis ty c h w s z y s t­

k ic h przyro dzo ności u k a z u je zawsze w y ­ ra ź n y obraz w s i w k a p ita liź m ie - c ie rp ią ­ cym na n ie d o ro z w ó j, a w ię c w s i z n a j­

żyw szym _ kom p le ksem d w o ru i szlachetczy- zny, zapóźnionej w tech nice p r o d u k c ji r o l­

n icze j, w ośw iacie pow szechnej, duszącej się od n a d m ia ru ludności, a p rz y u b ó s tw ie p rz e m y s łu i m ia s t bez szans na prace poza ro ln icze , odcięte dlatego, m ia s t za m k n ię te w sobie, D la id eo log ów w ro d z a ju N ie c k i, M iłk o w s k ie g o czy Solarza stało dlatego w ciąż jeszcze zagadnienie z końca w . X V I I I : re w o lu c ja b u rż u a z y jn a — cała zie m ia P o l­

s k i dla k la s y c h ło p s k ie j w in d y w id u a ln e w łada nie. U pow szechnić w k r a ju d z ie w !ę t- na sto-w ieczny p u n k t w y jś c ia zachodnio - e u ro p e js k ie j w si. T a k ie za w ra ca n ie w stecz h is to r ii b y ło u to p ią i tw o rz y ło u to p ijn y p ro i.

g ra m a g ra ry z m u ; — „c z e rp ie on swe p ra w a i zasady z ziem , ze w sp ółżycia c z ło w ie k a z p rz y ro d ą i p ro d u k c ją d ro b n o ro ln ą “ .

T en m is ty c z n y w ie rz c h n ie c h c ia ł się d la ­ tego n ig d y p rzyzn a ć do d ro b n o . k a p ita lis ­ tyczne j podszew ki. N ie c hciał, bo p ra g n ą ł uchodzić za w y ra z ru c h u postępowego, ba re w o lu c y jn e g o . M im o je d n a k głośno o tr ą ­ b io n e j w a lk i z k a p ita liz m e m n a p ra w d ę w s ta rc iu b y ł z kla s ą rob otniczą, skoro k a p i­

ta liz m prze zw ycię żyć c h c ia ł n ie in acze j, ja k przez upow szechnienie w k la s ie c h ło p s k ie j w a ru n k ó w wczesno - lib e ra ln e j („z d ro w e j") d ro bn o - r o ln e j p r o d u k c ji ora z przez u - trw a le n ie i n a rzuce nie fo r m p r o d u k c ji ca­

łe m u k r a jo w i z te j fa z y k a p ita liz m u . „ Id e o ­ logia a g ra ry z m u m u s i b yć id e o lo g ią całej P olski'*. A le dlatego b y ła u to pią . K a p ita ­ liz m u n ie m ożna cofnąć z fa z y ju ż przez n ie ­ go osiąg nię te j, m ożna t y lk o znieść jego u - s tró j n ie na rusza jąc osiągniętego przez n ie ­ go po zio m u w yposażenia i k o n c e n tra c ji p rz e ­ m ys ło w e j, ale tego się n ie p o d e jm o w a ł a g ra . ryzm , n ie s ta n o w ił dlatego p rz e c iw ie ń s tw a d la k a p ita liz m u , p rz e c iw ie ń s tw o u s tro jo w e zap ow iad ała w a lk a k la s y robotniczej'. I w rz e c z y w is te j w a lce ty c h d w u s ił w s ta w ia n ie a g ra ry z m u ja k o trz e c ie j s iły b y ło złudzeniem . T a trz e c ia re p re ze n to w a ła t a k i proces spo­

łeczno - gospodarczy, k tó re g o nazw ać in a ­ czej n ie można,_ ja k d z ie ja m i drobno - k a p i­

ta listyczn e g o po sia dan ia chłopskiego. M im o to, że dzie je te ja k w s k a z y w a liś m y b y ły od z a ra n ia tra g ic z n e : rosnąca p ro le ta ry z a c ja i p a up eryzacja m as chłop skich.

A le ta k a je s t treść d ro b n o - k a p ita lis ty ­ cznych d z ie jó w w si, należą one zawsze do h is to r ii k a p ita liz m u . Czas skończyć z p rz e ­ ko n a n ie m , że a g ra ry z m co in ne go oznaczał.

P ie rw o w z ó r dla M iłk o w s k ie g o , czeską p a r­

tię a g ra rn ą ta k c h a ra k te ry z u je R o ścisła w K o rc z a k (p rz e k ła d w „W ic io w e j W oln ej' G rom ad zie“ ) b y ły re d a k to r c e n tra ln y c h je j org an ów :

„ J e j dem okratyczność i postępowość m ieś­

c iła się w ram ach m ieszczańsko - lib e r h li.

stycznych zasad i b y ła ograniczona ra m a m i system u p ry w a tn o . k a p ita lis ty c z n e g o , k tó ­ r y m ia ł w p a r tii a g ra rn e j, zorg an izow an ej na zasadzie in te re s ó w stanow ych, zawsze zdecydowanego obrońcę“ .

Jan Aleksander K ró l

DROGI REFORMY OŚWIATY

S to i prze d n a m i o lb rz y m ie zadanie __

p rz e b u d o w y całego system u ośw iatow ego i k u ltu ra ln e g o w Polsce. N a całość p rze bu do­

w y s z k o ły c z y li n a tzw . re fo rm ę s z k o ln ic tw a s k ła d a ją się na stępu ją ce zag ad nie nia:

a) o rg a n iz a c ja s z k o ły dotychczasow ej, b) p rze bu dow a u s tro ju szkolnego, c) zm iana, p ro g ra m ó w nauczania,

d) zm ia na p o d rę c z n ik ó w i le k tu r y u zu pe ł­

n ia ją c e j,

e) zao pa trze nie b ib lio te k n a u c z y c ie ls k ic h ' 1 u c z n io w s k ic h w o d p o w ie d n ie k s ią ż k i,

f) s k ry s ta liz o w a n ie now ego id e a łu w y c h o ­

wawczego, *

g) oczyszczenie a tm o s fe ry id e o w e j w szko­

ła c h z re a k c y jn y c h i fa s z y s to w s k ic h n a le c ia ­ łości.

P r z y jr z y jm y się te ra z d a n y m s ta ty s ty c z ­ nym . P rzed ro k ie m 1939 m ie liś m y o fic ja ln ie pona d 600 ty s ię c y dzieci w w ie k u sz k o ln y m poza szkołą. . W rzeczyw istości zaś liczb a ta dosięgała m ilio n a . W ty m czasie ponad p o ło ­ w ę szkół pow szechnych s ta n o w iły s z k o ły je d n o k la s o w e o, je d n y m nauczycielu . Z a m ia s t je d n o lite j 7 -le tn ie j i 7-klaso w ej s z k o ły p o w ­ szechnej, m ie liś m y szkołę ro z b itą na tz w . szczeble o rg a n iz a c y jn e i tr z y s to p n ie p ro g ra ­ m ow e. P e łn y c h szkół 7-klaso w ych m ie liś m y za le d w ie oko ło 11%. M a ły ro c z n ik s ta ty s ty c z ­ n y z 1938 ro k u po da je p ro c e n t w y k o n a n ia powszechności na uczania na 88,9%. O becnie powszechność nauczania d la dzieęi o d 7 do l ’l la t osiąg nęliśm y w 90%. U ru c h o m iliś m y o k o ­ ło 22 ty s ię c y sz k ó ł pow szechnych z 72 ty s ią ­ cam i n a u c z y c ie li i 3.345.000 m ło dzie ży. Liczb a p rze d szko li w z ro s ła o d m a ja 1945 ro k u o 465%.

7-le tn ią p u b lic z n ą szkołę pow szechną p rz e ­ k s z ta łc a m y obecnie w 8-le tn ią szkołę po dsta­

w o w ą, o b e jm u ją c ą sp o ry zakres w ie d z y z p ro g ra m u dotychczasowego g im n a z ju m . M ie ­ liś m y w 1947/48 ro k u s z k o ln y m ju ż k ilk a s e t sz k ó ł 8-kla sow ych , a w r. 1947/48 ro k u sz k o l­

n y m liczb a ic h podw oi siię praw dopodobnie.

P rzez w prow adzenie 8-le tn ie j ob ow iązko w e j s z k o ły po dstaw ow e j podnosim y po zio m ośw ia- to w o -k u ltu ra ln y całego naszego społeczeństwa.

O bow iązek s z k o ln y przedłuża się do 15 la t.

N a powszechność n a ucza nia od la t 7 do 18 n ie stać nas jeszcze. M u s ie lib y ś m y m ieć 3 ra z y w ię c e j n a u c z y c ie li i dobudow ać 70 ty s ię c y izb szkolnych, nie m ó w ią c ju ż o przedszko­

la ch. T o o lb rz y m ie zadanie prze rasta obec­

n ie nasze siły.

W o jn a i o k u p a c ja s tra s z liw ie p rz e rz e d z i­

ły szeregi na uczycielskie, r O d ro k u 1945 w p ro w a d z iliś m y do naszych szkół o k o ło 20 ty s ię c y m ło d y c h n ie w y k w a lifik o w a n y c h sil, k tó re p ra c u ją z zapałem , dobre osiągając w y n ik i i j ’ak najlepsze ro k u ją c nadzieje.

S ta je przed n a m i paląca konieczność n ie t y lk o kszta łce n ia n ie w y k w a lifik o w a n y c h , lecz i d o kształca nia czynnych na uczycieli, dostosow ania ich do w y m o g ó w n o w e j szkoły.

N o w a szkoła w ym a g a nowycja p ro g ra m ó w . N a d zm ianą p ro g ra m ó w nauczania p ra c u je w M in is te rs tw ie O ś w ia ty d e p a rta m e n t V I.

W u ję c iu tego d e p a rta m e n tu zagadnienie to p rz e d s ta w ia się następująco:

W y ty c z n e z m ia n założone u p o d sta w re ­ fo r m y p ro g ra m ó w spro w a dzają się w w ie l­

k im s k ró c ie do na s tę p u ją c y c h s fo rm u ło w a ń :

a) z aa kcep to w a nie , c e ló w po zna w czych n a ­ uczania przez o p a rcie m a te ria łu p ro g ra m o ­ wego n a rz e te ln e j' w iedzy.

b) dążenie do założenia p o d w a lin ś w iado­

m ego m y ś le n ia i sam odzielnej oceny;

c) u k s z ta łto w a n ie e le m e n tó w nauko w eg o p o g lą d u n a ś w ia t,

d) w y z w o le n ie ' d y s c y p lin h u m a n is ty c z n y c h od słu żb d o raźn ych i p rz y w ró c e n ie im a u to ­ n o m ii m etod yczne j i n a u k o w e j,

_ e) szersze i b a rd z ie j system atyczne u w z g lę ­ d n ie n ie n a u k m atem atycznoH przyrodniczych,

f) p rz y w ró c e n ie e le m e n tó w estetycznego k s z ta łc e n ia celem pełniejszego ro z w o ju oso­

bowości,

g) o p a rcie p ro g ra m ó w o n ie p rz e m ija ją c e do b ra k u ltu r a ln e , s tw a rz a n e przez ludzkość w w a lce o postęp i dem okrację,

h) ^ n a w ią z a n ie do t r a d y c ji p o ls k ie j dem o­

k r a c ji szla che ckiej i m ieszczańskiego postępu, i) u w z g lę d n ie n ie w k ła d u do k u lt u r y p o l­

s k ie j w a rs tw y c h ło p skie j' i w a rs tw y ro b o t­

niczej,

j) przysto so w a n ie tre ści p ro g ra m o w y c h do p o trz e b odbudow y i d e m o k ra ty c z n e j p rze bu­

d o w y naszego życia.

W ydane ju ż zosta ły w rb . p r o je k ty no w y c h p ro g ra m ó w , k tó re „p rz e k a z u ją m ło dzie ży p o dstaw ow e idee d e m o k ra c ji lu d o w e j — p a ­ trio ty z m , gorące u k o c h a n ie zie m i, k u lt u r y i c z ło w ie k a p ra c y w Polsce, zrozum ienie i od­

da nie s p ra w ie d e m o k ra ty c z n e j p rze bu dow y naszego b y tu na rod ow e go ; k u l t pra cy, posza­

n o w a n ie godności lu d z k ie j, n a n o w y c h zasa­

dach w s p ó łd z ia ła n ia i pom ocy o p a rty stosu­

n e k c z ło w ie k a do c z ło w ie k a “ .

N o w e p ro g ra m y na uczania w szkole pod­

s ta w o w e j p ra g n ą dać m ło d zie ży n ie fra g m e n ­ t y w iedzy, lećz p e w ie n z a m k n ię ty system w ie d z y ścisłej, o p a rte j n a e lem e ntach socjo­

lo giczn ych, ekonom icznych, n a u k i o p a ń s tw ie i o p o lity c e p a ń s tw o w e j. W p ro w a d z a ją c do w s z y s tk ic h szkół n a u k ę o Polsce 1 św iecie w spółczesnym , oraz w p ro w a d z a ją c ponad to ao sz k ó ł po d s ta w o w y c h zasadnicze e le m e n ty w ie d z y ekono m iczne j i socjologicznej, p ra ­ g n ie m y z lik w id o w a ć pow szechny u nas a n a l­

fa b e ty z m ekonom iczny.

N e w y p rz y d z ia ł w ie d z y w szkole p o dstaw o­

w e j p ra g n ie tę szkołę prz e k s z ta łc ić ze s z k o ły pro p e d e n tyczn e j, elem entarnej', w szkołę śred­

n ią n a po zio m ie g im n a z ja ln y m .

Do nowego id e a łu w ych ow a w cze go i do n o w y c h p ro g ra m ó w naucza nia dostosow ane być m uszą p o d rę c z n ik i d la uczn ia i k s ią ż k i pom ocnicze d la na uczyciela oraz le k tu r a u z u ­ p e łn ia ją c a . O k u p a n t zniszczył o lb rz y m ie ilo ­ ści ksią ż e k szkolnych . N o w e w y d a n ia ty c h ksią żek w y m a g a ją _ ba rdzo skru p u la tn e g o p rz e p ra c o w a n ia tre ś c i i dostosow ania je j do nowego ducha szkoły. M in is te rs tw o O ś w ia ty m u s i się w ię c obecnie p ro w a d z ić o lb rz y m ią i bardzo żm udną pracę na d re a p ro b a tą p o d­

rę c z n ik ó w szkolnych.

W 1947/48 r. s z k o ln y m zasp oko jon y zosta­

n ie c a łk o w ic ie głód p o d rę c z n ik o w y w szkole po dstaw ow e j i praw dopodobnie c a łk o w ic ie w szkole śred niej. Do p a ź d z ie rn ik a rb . P a ń s tw o w e Z a k ła d y W y d a w n ic tw S zkolnych (PZW S) w ypuszczą do szkół 20-ty m ilio n po d rę czn ikó w . Rząd p rz y z n a ł na te n cel po­

trz e b n ą ilość p a p ie ru , o g ra n ic z a ją c w ty m

celu jego ko n su m e ję n a in n e p o trze by. W ce­

lu u n ik n ię c ia s p e k u la c ji M in is te rs tw o O św ia ­ t y w p ro w a d z i częściowo — z a m k n ię tą sprze­

daż p o d rę czn ikó w poprzez szkoły.

N a jw ię k s z y m prze kszta łce n io m ulega szko­

ła średnia, m a ją c a do ro k u 1939 w y b itn ie e li­

ta rn y c h a ra k te r. I d z is ia j jeszcze k ie ru n e k id e o w y w ie lu naszych szkół śred nich d a le k i je s t od naszej rzeczyw istości. W 1947/48 r.

będziem y c h c ie li prze p ro w a d zić na ty m o d ­ c in k u duże z m ia n y na lepsze.

I na o d c in k u s z k o ln ic tw a średniego m am y pow ażne osiągnięcia. W r. 1937/38 na 35 m i­

lio n ó w lu d n o ści m ie liś m y 767 szkół śre d n ich z 221.000 m łodzieży, a obecnie na 24 i p ó ł m ilio n a lu dn ości m a m y 789 szkół śre d n ich z 225.205 m łodzieży.

P ragnąc u ła tw ić m ło dzie ży w ie js k ie j dostęp do szkół śred nich M in is te rs tw o O ś w ia ty u r u ­ chom iło^ w ró żn ych m ie jscow ościach P o ls k i szko ły _ średnie na w si, c z y li tzw . g im n a z ja w ie js k ie . W 1946/47 ro k u m a m y ta k ic h g im ­ n a z jó w 86. P o w s ta ły one w o g ro m n e j w ię k ­ szości w y p a d k ó w z ta jn y c h k o m p le tó w g im ­ n a z ja ln y c h z okre su k o n s p ira c ji, w s k u te k czego _ ic h ro z lo k o w a n ie w te re n ie je s t na ogół n ie ra c jo n a ln e . N ie k tó re z ty c h g im n a ­ z jó w , z b y t b lis k o od in n y c h szkół śre d n ich położone, n ie m h ją dostatecznej' ilo ś c i m ło ­ dzieży i nie m a ją w id o k ó w szybkiego ro z ­ w o ju . G im n a z ja ta k ie m uszą być skom aso­

wane lu b p rze kszta łco ne na s z k o ły zaw odo­

w e lu b 8-le tn ie szkoły podstaw ow e. M in is te r ­ s tw o O ś w ia ty s to i na s ta n o w is k u u trz y m a n ia i ro z b u d o w y szkół śre d n ich n a Wsi, o ile na d a n y m te re n ie są k u te m u odpowiednie w a ru n k i.

Jesteśm y g o rą c y m i z w o le n n ik a m i rozb ud o­

w y S zko ln ictw a zaw odowego, ta k ba rdzo u nas prze d w o jn ą zaniedbanego. S z k o ln ic tw o zaw odow e w n o w e j Polsce n ie ty lk o , że prze­

s ta je b yć ko p ciu szkie m ,, lecz szybko i e n e r­

g icznie w y s u w a się na .czołowe m ie jsce w n o w y m u s tro ju szkolnym . P rzed w o jn ą m ie ­ liś m y w Polsce 717 k u rs ó w i sz k ó ł zaw odo­

w y c h z 90 ty s ią c a m i m łodzieży, obecnie m a ­ m y ty c h szkół i k u rs ó w 3.315 z 306.000 m ło ­ dzieży.

P rag ną c u m o ż liw ić m ło dzie ży c h ło p s k ie j i ro b o tn ic z e j w s tę p do szkół wyższych, M in i-

i \ .

.sterstwo O ś w ia ty u ru c h o m iło szereg k u r ­ sów ^ p rz y g o to w a w c z y c h do w s tę p n y c h la t s tu d ió w i k u r s y w stęp ne do ty c h stu d ió w . K u r s y te w p ro w a d z a ją do sz k ó ł W yższych coraz lic z n ie j m łodzież chłopską i ro b o tn i­

czą. P rzed w o jn ą w 1937/38 ro k u m ie liś m y 27 szkół w yższych z 3.409 w y k ła d o w c a m i i 48.200 stu d e n ta m i, a w 1946/47 r . m a m y 36 sz k ó ł w yższych z 6.237 w y k ła d o w c a m i i 77.584 stu d e n ta m i. O becnie dostęp do szkół w y ż ­ szych m a ją a b solw en ci sz k ó ł śre d n ich za­

ró w n o ogólnokszta łcących ja k i zaw odow ych.

C a ło k s z ta łt naszych dotychczasow ych o- siągnięć w dzied zinie s z k o ln ic tw a przedsta­

w ia następująca ta b lic a po rów naw cza:

N a 1000 ludności przyp ad a uczn ió w (s łu c h a c z y ):

r o k 1939 r o k 1947

a) w przedszkolach 2,1 9,6

b) w szkołach pow szechnych 142 139 c) w szkołach średnich, og ól­

no kształcą cych ' 6,7 9,3

d) w szkołach zaw o d o w ych 6,8 12,7 e) w szkołach w yższych - 1,4 3,2

Nasze dotychczasowe osiągnięcia w dzie­

d z in ie s z k o ln ic tw a są w ię c bardzo poważne.

N ie zad ow ala nas je d n a k obecny s k ła d spo­

łe czny u c z n ió w szkół śred nich i w yższych.

O dsetek m ło d zie ży c h ło p s k ie j i ro b o tn ic z e j, w ty c h szkołach dość szybko w p ra w d z ie roś­

nie, lecz je s t jeszcze o w ie le za m a ły . M in i­

ste rstw o O ś w ia ty zm ie rza i na ty m o d c in k u do ra d y k a ln e j z m ia n y na lepsze.

O grom ne zanie dba nia m arn y do o d ro b ie n ia na o d c in k u o ś w ia ty i k u lt u r y do rosłych, szczególnie na w si. P olska lu d o w a ju ż obec­

n ie p o trz e b u je u ś w ia d o m io n y c h o b y w a te li, a n o w a zre fo rm o w a n a szkoła da n a m ic h do­

p ie ro w przyszłości. O św ia tą i k u ltu r ą do­

ro s ły c h w in n y się zająć c hłop skie i r o b o tn i­

cze o rg a n iz a c je ośw iatow e, a w ię c C h ło p s k ie T o w a rz y s tw o O ś w ia ty | K u ltu r y , w zg lę d n ie z re fo rm o w a n y T U L i ro b o tn ic z y T U R . ' Na oś w ia tę i k u ltu r ę dorosłych M in is te rs tw o O ś w ia ty w y d a je bardzo pow ażne w stosun­

k u do swego bu dże tu k w o ty . Pod k o n ie c 1945/46 ro k u _ pra ca M in is te rs tw a O ś w ia ty na o d c in k u o ś w ia ty i k u lt u r y d o rosłych p rz e d ­ s ta w ia ła się następująco (zestaw ie nie p o ró w ­ nawcze):

1945/46 r o k --- 8.880

u c z n ió w w ty c h k la s a c h ' 225.733 k la s w szkołach powsz. dla dorosłych 765 u c z n ió w w ty c h k la s a c h

21.331

k la s w szkołach ś re d n ic h d la do rosłych 901 u c z n ió w w ty c h kla s a c h 26.867 u n iw e rs y te tó w lu d o w y c h ’ 44 m ło dzie ży w ty c h “u n iw e rs y te ta c h 1.610 1. a) Ilo ś ć k la s na k u rs a c h d la dorosłych

b) ... ..

2. a) b) 3. a)

b) 4. a)

b)

1938 r o k 6.184 131.562 426 14.646

22 863

Poza ty m stan lic z b o w y pozostałych p la - M in is te rs tw a O ś w ia ty p rz e d s ta w ia ł sio w cow ek na o d c in k u o ś w ia ty i k u lt u r y doro- r. s z k o ln y m 1945/46 następująco* ?

sły c h będących w e w id e n c ji 1 pod o p ie k ą '

a) dom ów społecznych 1533

b ) ś w ie tlic 5135

c) zespołów teatralnych 3007

d) „ c h ó ra ln y c h 2457

e) „ instrumentalnych

761 i )

rzemiosł artystycznych

90

Cytaty

Powiązane dokumenty

Po drugie, choć rozkład liczby na czynniki pierwsze jest algorytmicznie nieosiągalny, to sprawdzenie, czy jakaś liczba jest pierwsza jest dużo prostsze: istnieją algorytmy

Jednak dopiero w 2002 roku udało się zidentyfikować receptory smakowe odpowiedzialne za jego odczuwanie i umami oficjalnie dołączył do grona smaków podstawowych.. Z

Złożenie aplikacji oznacza zgodę aplikującego na przetwarzanie danych osobowych zawartych w aplikacji dla potrzeb niezbędnych dla realizacji procesów rekrutacji

Złożenie aplikacji oznacza zgodę aplikującego na przetwarzanie danych osobowych zawartych w aplikacji dla potrzeb niezbędnych dla realizacji procesów rekrutacji

Tak więc pojęcie czystej świadomości indywidualnej, czystego ego, jest pojęciem, które nie może istnieć, bądź w każdym razie nie może istnieć jako pojęcie pierwotne,

Ta wyjściowa intuicja konkretyzuje się w proponowanym przez Strawsona roz- różnieniu na M-orzeczniki, które przypisują osobom stany cielesne, położenie czasoprzestrzenne itp.,

Jednak, jak słusznie zauważa autor, „również wówczas, kiedy stwierdza się, że dominantą jest chaos, że sensem naszego istnienia jest bezsens, właśnie i wtedy ustala

tym zaś jest pewien teoriotwórczy przełom, który faktycznie dokonany został przez tych właśnie myślicieli, ale który swym rzeczywistym znaczeniem i zasię- giem wykracza daleko