17S320 X
K O Ś C I U S Z K O .
W i d z o w i
W S E T N Ą R O C Z N IC Ę Ś M IE R C I N A C Z E L N IK A .-
1817. 15/x. 1917.
D O C H Ó D P R Z E Z N A C Z O N Y N A L IT W Ę .
N a k ła d e m a u to rk i. Z d r u k a rn i J. S ty fie g o w P rz e m y ś lu . 1917.
i ( o §
H ii l h
t ,
Cłiiobi-ega
G.u.kfy,
cfrG o d zin a cudu n a ziem i a la sk i n a d P olsk ą.
n ł D obiegało sw ej p o ło w y o śm n a ste stu le cie, ciem n y m b y ł h o ry z o n t E u r o p y : n a jejjo z a c h o d z ie g rz m ia ły o sta tn ie w y strz ały , d o g a sa ły łu n y w o jen n e , d y m iły je sz c z e po- pjeliszcza, k ry jąc w głębi za rz e w ie no w y ch
\ivfąśni m on arszy ch , n o w y c h m o rd ó w p o d d a n y c h im ludów .
W, N ie p łu ży ło stu lecie w ielk im w zlotom rM ch a; — rod ziło raczej tw o ry p ełza jące , k |p re , n a sk in ie n ie w oli w ład c zej lub mi- n jstery aln e j, ro z p in a ły w m ilczeniu, w ta je m n ic y zd rad y , sieci p a ję c z e ku zdław ie-
ńfu w szy stk ich d u ch ó w lekkich, nieśw ia- cfemych p o d s tę p u a ży ć p ra g n ą c y c h w b e z trosce, w bezw oli, jak o p ta k i niebios,
j: I w y b u ja ła w E u ro p ie z d ra d a , jak p p tę ż n e d rz ew o : w jej cieniu z a s ia d ły n a ro d y , j e d n e , w ik łając dru g ie w sw ych o bieżach, in n e p o d m ro czn y m i k o n aram i z d r a d y u sy p ia ją c b e z s iln ie , m arzen iem
') W o jn a s u k c e s y jn a a u s try a c k a m ię d z y F ra n c y ą i B a w a ry ą a A u s tr y ą (1740 — 1748) i w o jn y ślą sld e
< 1 7 4 0 - 1 7 4 5 ).
0 ch w ale d aw n ej, o ry c ersk ich tru d a c h p rz o d k ó w , g o sp o d a rz y ziem i, g łu sząc głos p rzestrogi, głos w n ę trz a w ła sn e g o s u m ie nia, iż siłą u m y słu i ra m ie n ia siłą bro n ić się n ależy , d y b y w a ć z top ieli k u sło ń cu m ocy i jasn o ści, g d y ć tego, nie z a ś pien i p o c h w a ln y c h d o m a g a się cześć i h o n o r - p rz o d k ó w .
Je d n e i dru g ie n a ro d y , p rzez św ia tły c h r sw y ch p rz ed staw icieli h o d o w a n e w z a s a dzie, iż p o d s tę p m a w a rto ść p ra w a , b y le w iódł d o zysku, że g w a łt je st sp ra w ie d li
w ością, jeśli cel osiąga, k a rla ły n a jało w e) 1 tru jącej stra w ie : m a rn ia ły ich ciała w g o n itw ie z a ży c ie m -ro zk o szą, u p o je n ia czarą, sch ły d u sz e w śró d ciasn y c h i n ę d z n y c h obliczeń m a te ry a ln y c h korzyści.
W te d y to, w d o b ie ow ej ciem nej epo k i, w p a ń stw ie polskiem , je d n e m z tych, ćó z bezsiły w n ę trzn ej w ięd ło w u ścisk ac h z d ra d o k alają cy ch — w te d y , w g łęb iac h L itw y z a sz e d ł fa k t d ro b n y i cod zien n y , acz n iep o jęty za w sze, ja k k a ż d y o d ła m e k d zieł tw órczej p rz y ro d y . O to się w o n czaś 1746 r. zro d ził człow iek n o w y ! Z d a ło się rodzinie, sąsiad o m , o to cze n iu w sze m u , iż nic n a d to , że p rz y b y ł cz ło n ek je d e n z m n o gich, d o lę i n ie d o lę dzielić ze sp o łecz n ó - ścią sw oją. D ary , p rz o d k ó w dzied zictw o , ja k z d ziecięciem k a ż d e m , z nim w k o leb ce legły. L ec z n iem o w lę ow o, A n d rz e j- T a d e u s z - B o n a w e n tu ra z m ia n a , syn ro d u K o ściuszków , d o stało d a ry b ard ziej
m nogie, niż jeg o rów ieśni, p o n o ś w ró żó w o d w iec zn y ch n iew id zia ln e d ło n ie ta k je zasiliły. O d p rz o d k ó w , co m ieczem a so ch ą w ład a li, w ró żo w ie p rzy n ieśli h art, sp rę ż y sto ść ciała z a ra z e m jeg o k a rn o ść n a w o ła n ie d u ch a i n ie u sta n n y p o sz e p t jak b y z głębi, od ży cia gw aru, o d ję k u bolu, od h u k u p io ru n n y ch u d e rz e ń trw a lsz y i m o c
niejszy, sz e p t tajny : „ b ą d ź uczciw y i m ę ż n y I“ D o stó p dziecięcych, z d a się, p rz y p e łz ła N iedola lu d u litew sk o - p olskiego, a g d y d ło ń w łach m a n ach , c z a rn ą od tru d u i g rz e b a n ia ziem i n a d g ło w in ą w zniosła, g d y n ią p rz e su n ę ła po tw a rz y c z c e m ię k kiej, znikła, m u śn ięciem zg a rn ięta h arm o - ni ry só w niem ow lęcych, a oblicza p rzy szłe b ró z d y za k reśliły sw e zrazu n ie w i
d zialn e drogi, g d y w ró ż k a-N ie d o la tch n ęła d ziec k u n a p a m ię ć w ie c z y s tą : „W nas, k ’ziem i sch y lo n y ch ro b a k ach , w k a ż d y m z nas, ch ło p ó w i n ęd z arz y , ty og ląd n iesz b ra ta , z nim tru d , z nim dźw ig n iesz k a j
d a n y “... O d p u szc z litew sk ich d u c h a p o w iało n a dziecię d a re m b ez im ien n y m ciszy i m ilc z e n ia ; stą d lo tn e słów p le w y nie o b n a ż a ły n a sio n jego czynu, nie o d zierały z ta je m n e j osłony, ta k k iełk o m w oli lu d z
kiej, ja k k iełk o m ż y w o ta w szelk ieg o p o trzeb n ej. T a fle jezierne, ta k m n o g ie n a litew skiej ziem i, a ta k p rz ejrzy ste, ja k nie bios lazury, p rz e sła ły dziecięciu p rzez sw o jeg o w ró ż a tro ch ę b łę k itu i b la sk u tro ch ę, b y m u p o g o d ą rozśw ietlił w e j
rzenie.
W re sz c ie d u ch ziem i a z a ra z e m d u c h dziejo w y P olski, któ ry z p o c h o d n ią trad y - cyi, jej p ra c y i w iary, staje u w ezg ło w ia w szy stk ich m atek , k ie d y d a ją ży cie n i e m ow lętom , d u c h o n p ło m ie n n y , w ejrzał baczniej n a tę odrośl n o w ą n a d ziec ięce w ian o i p a lą c ą isk rę cisn ął w sam o serce dzieck a, isk rę n iezg a szo n ą, gorejącą słow y :
„K ochaj — k o ch aj w sz y stk o i w szy stk ich , ale kochaj w C z y n ie !“...
II.
Z daram i d u ch a id zie w ży cie C zło w iek .
N iedługo g n iazd o ro d z in n e lite w sk ie k ry ło p isk lę p o d o jczy stą strze ch ą, n ie długo grzało je sw em c ie p łe m : w ś w ia t dalszy, k u pijarskiej szk o le n a P o le s iu 1), k tó ra ro z w ie ra ła w id n o k ręg i od w iosko
w ych szersze, p ra g n ie n ie i p o trz e b a w ie
d zy p c h n ę ły k ro k i p o to m k a K ościuszków - P ró cz tru d ó w i rad o ści szkolnych, ta k w a ż n y ch d la p a m ię c i d zieck a, la ta p a c h o lę c e za zn ac zy ło siero c tw o p o o jc u ; n a m ło d zień c zy m w ie k u siero ctw o po m a tc e legło
2) O d 1755 — 1760 K o ś c iu sz k o k s z ta łc ił się u P i ja r ó w w L u b ie s z o w ie , c z y li w N o w y m D o ls k u n a P o le siu , — D r. F e lik s K o n e c z n y : „ K o ś c iu s z k o “ , str. 58*
P o z n a ń 1917.
k a m ie n ie m p iecz ętu jący m sa m o tn ię w e w n ę trz n ą o b o jętn o ścią lu d zi — braci n a los cz łe k a b ra ta . N ie z n a m y stą d pro cesu , ja k z z a w ią z k ó w d a w n y c h d u ch w p ac h o lę ciu d o jrze w ał, ja k i k ied y ro zw ijały się w T a d e u sz u dary, te d ziw n ie o życiu w ró ż ą c e : m o że isk ry d u szn e p ło n ę ły ta k cicho, że n ie w ied z ia ł o nich nikt z o taczający ch , iż n ie b y ł ich św iad o m sa m o b d aro w an y ...
Isk ra o d ziem i, co w o ła ła : „k o c h a j“, b la sk iem strz e liła p ie rw sz a — p a d ł n a książki, n a su c h ą w ied z ę o z a m a rły c h lu d a c h i w jej św ietle o żyły dzieje ludu, któ ry , jak polski, g a sł zw o ln a w u ścisk ac h p o d stę p u , b ra t
nim b y ł P o lak o m , d zw o n iąc p o p rz ez w ieki k a jd a n a m i m ęk i i niew oli, b ra tn im b y ł w ro z p a c z n y c h w ysiłk ach , b y o d z y sk a ć w olę, — z a ś z k a rt o' G re k a c h m ó w iący c h , w y stą p iło im ię T im o le o n K o ry n tc z y k x) ] T im o le o n , ten , k tó ry n a d zw iązk i k rw i n ajb liższe cenił d o b ro i sw o b o d ę w s p ó ł
oby w ateli, ten, co w o ln o ść w ró cił niew ol- niko m -b racio m , z a ś p o d o k o n a n iu d z ie ła w zacisze d o m o w e nic nie un ió sł z so b ą, p ró c z m ałej garści u czu ć g o rący ch i w d z ię czn ej p a m ię c i — szczuplejszej o w iele niżli m ia ra d o b ro d z ie jstw a . K to w ierzy, te m u b ę d z ie d a n o , a K o ściu szk o p ac h o lę , m o że w leśnej czy w d o m u ustroni, d u m a ją c
x) T im o le o n , u lu b io n a p rz e z K o ś c iu s z k ę p o s ta ć z d z ie ła K o rn e liu s z a N e p o s a : „ Ż j^ w o ty s ła w n y c h m ę - ż ó w w. O te m o b sz e rn ie j T a d . K o rz o n i F el. K o n e c z n y w ż y c io r y s a c h K o ś c iu sz k i.
n a d T im o leo n em i n a d losy Polski, u w ie rzył, że w jeg o p iersi ożyje — b o h a t e r !
III.
R y cersk ie ślu b o w a n ie i k a tech izm rycerski.
Z a ś z iem ia p o lsk a, d e p ta n a o d w sch o d u s to p ą R o sy a n n ajez d có w , n ib y s p rz y m ie rz e ń ców , k rz y w d z o n a o d z a c h o d u w sw ej w a r
tości n ajb ard ziej istotnej, bo ro z b ó jn iczem p o ry w a n ie m ludzi d la p o n iew o ln ej słu żb y p le m ie n iu G e rm an ó w , b ą d ź d la z a p ło d n ie n ia tegoż b u jn ą k rw ią s ło w ia ń s k ą 1), te d y w p rz ą g n ię ta w słu żb ę d la ra sy obcej, jej liczeb n o ści i siły, w ielk im g ło sem o b o h a te ra w o łała. W o ła ła k rz y w d ą n ad e w szy - stko, — u sty tych, co chow ali m ło d zież a p atrz y li w przy szło ść, u sty m ó w có w i p o e tów , ja k ic h tylko w y d a ła z ło n a sw ego P o lsk a ; w jej tch n ien iu p o tę ż n ia ł do k rz y k u d ź w ię k n ajsłab sze j l u t n i : „Jam je s t O jc z y z n a i n ied o ść tego, że się n a z y w a sz m y m sy n em ... G d y cię z a w o ła m w m oim u c i
sku, do w sp ó ln ej z b ra c ią roboty, niechaj k to in szy b ieg n ie d la zysku, to b ie n ad- g ro d ą tw e cnoty... A g d y nie b ę d z ie m o-
' ) F ry d e ry k W ilh e lm l i F ry d e ry k II, k ró lo w ie p r u s c y , k a z a li p o r y w a ć z P o ls k i p ie rw s z y re k ru ta , d ru g i d z ie w c z ę ta .
i n a w y p ły n ąć , w u p a d k u m eg o godzinie, ja m aż n a te n c z a s p o w in n a zginąć, k ied y o statn i z w a s z g in ie !...“ 1) G łos P o lsk i d o cierał w szę d y , z a b rz m ia ł najsilniej w r y cerskiej szk o le stolicy, g d zie o d 1766 r .Ł) m ło d zież k sz ta łc o n a n a p rz y szły ch o b ro ń ców . o d p o w ia d a ła p rz y się g ą, iż su m ien ia i h o n o ru nie sp lam i, sił w szy stk ich użyje dla słu ż e n ia p o sp ó ln e m u d obru k ra ju i o b y w ateli, zw alcza ć b ę d z ie zło p ry w a ty i bez- rz ąd u , w sp ie ra ć o d n o w ę , fu n d o w a n ą n a p o d w a lin ie w ied z y i p ra cy , uczciw ości i m ęstw a. „P rz y się g am B o g u “... brzm iało co ro czn ie z szereg ó w m łodzieńczych, k tó re o b lek ały ry c ersk i m u n d u r i z nim b ra ły zn a m ię słu żeb n ik ó w Polski. K to p rz y sięg ę złożył, te n s ta w a ł d o sz ra n e k i p o c z y n a ł w yścig o p a lm ę b o h aterstw a, o geniusz w oli tw órczej, o w ła d n ą ć zdolnej św iatem p o lsk ich dusz.
W ielu w ybiegło z K o ściu szk ą p ospołu, w ielu z n a k o m ity c h : N iem cew icz i W iel- horski, K azim ierz S a p ie h a i K arol K nia- ziew icz i inni n ie z n a n i3). P a lm ę p ie rw
F ra n c is z e k K a r p i ń s k i : „ O p o w in n o ś c ia c h o b y w a t e l a “ — w ie rsz , d ru k , w r a z z „ K a te c h iz m e m r y c e r sk im B ib lio te k a u n iw e r s y te tó w lu d ó w , i m ło d z ie ż y ,
177, str, 59.
2) S z k o ła k a d e c k a w W a r s z a w ie o d 1766 ro k u , u tr z y m y w a n a k o s z te m k ró la , k tó re j k o m e n d a n te m b y ł k s. A d a m C z a rto ry sk i.
3) A d a m K a z im ie rz C z a rto r y s k i: „ K a te c h iz m r y c e r s k i“ , w y d . i p rz e d m , H e n r y k a M o ś c ic k ie g o , Bibl.
-u n iw ers. lu d . i m ło d z ie ż y sz k . — 177, str. H i n .
sze ń stw a o siąg n ął on jed en , sy n p ro ste g o ro d u , bez tra d y c y i p rz o d k ó w d zierżąc y ch b u ław y , k tó ry c h p o to m k ó w z P o lsk ą w ią zały d a ry m n o g ie sk a rb ó w z ziem i, z d u cha w zięte. I czem u ż on je d e n ? W id n o , iskrę bożą, co k a ż e : kochać, słu ży ć d ru gim czynem , p o tę ż n ie jsz ą d o stał. W id n o , że g d y w ę z łe m przy sięg i sp rz ę g a ł się z n a r o d e m , to w o tc h ła ń jeg o bólów i k rz y w d y , n ę d z y i ciem noty, w in i u ło m ności, rzucił d u szę całą, ja k p e rłę b e z cenną, a b y u to n ę ła d la ra tu n k u P o lsk i i jej bytu. O los w ła sn y n ie s p y t a ł : p rzep o m - n iał ra z n a życie całe, że lu d zie i n a ro d y k a m ie n u ją najczęściej sw e w odze, pro ro k i, w p rz y szło ść ich w iodące, że, p ra c u ją c w głębiach, m o ż n a zn iszczeć w śró d o d m ę tów , n ie z o staw iw szy p o sobie nic, p ró c z im ien ia dźw ięk u , w y k o szla w io n eg o po- tw arczo o b ra zu sw y ch d ą ż e ń i trw ogi u w sp ó łp ra c o w n ik ó w , k tó rzy się w yp arli.
O sła w ę n ie p y t a ł : d u sz ę za tracił w n a ro d z ie i d la n a ro d u sw eg o .''Ż e z ro zu m ian ą b ę d z ie ofiara, że lu d po lsk i ją w e czci p o d ź w ig n ie n a o łta rz e sw oje... nie w iedział.
IV.
S p e łn ia się p rzy sięg a ...
W sz elk i z a w ią z e k iści się z ra z u p o w o l
nym i k r o k i : słu żb a P o lsc e z ra z u jest ty lk o
sp rę ży n ą, k tó ra k ieru je m ło d zień ce m w w y b o rz e stu d y ó w i za w o d u , k a ż e m u d o sk o n alić się w te m „co do rz ą d u trw ałego z u szczęśliw ien iem w szy z tk ic h n ależ y , — w ek o n o m ice i w sta n ie żo łn ie rsk im “, w tem , czego b ra k sp o łe c z e ń stw u polskie m u, b y n ie d o b ó r z a stą p ić p ra c ą i tw ó r
czością w ła sn ą , — o n a go p o d trz y m u je n a o b czy źn ie k ied y sła b n ą siły w p ra c y n a d w y k szta łc en iem u m y słu i ra m ie n ia sw ego.
S łu ż b a P o lsc e z m u sza p o tem , u w stęp u w sa m o d z ie ln e życie, g d y nie o tw iera się w k ra ju p lacó w k a, szu k a ć pracjr, k tó ra b y d a lsz ą szk o łą b y ła, w io d ą c ą k u tem u,
„a ż e b y m b y ł k ie d y ś “ — p o w ia d a K o ściu szko — „ u ż y te c z n y m O jcz y źn ie n aszej i w y p ła c ił się jej z o b o w iązk u o b y w a te l
s tw a “ . N ie traf, lecz isk ra tw ó rc za miłości,, ja k in sty n k t nieom ylny, ku ta k ie jż e szkole p o w io d ła P o la k a, co p ra g n ą ł b o h a te re m zostać. N ią b y ła A m ery k a, m ło d a ziem ia z n aro d o w e g o n ie b y tu w stając a, gdzie lu d zie now i, z ry w ając p ę ta lecz i w ęzły stare, cień n iew oli za nim i dojrzaw szy, w śró d p ra c y i w e w n ę trz n y c h zm ag ań , n ie b ez p ie c z e ń stw od w roga, poczęli tw o rzy ć sob ie i p o to m n y m g m ach p a ń stw o w y n a tw a rd y m a p ro sty m fu n d a m e n c ie : w olnym i n iep o d leg ły m , ró w n y m m a być o b y w a te l
J) D r. F e lik s K o n e c z n y : „ T a d e u s z K o ś c iu s z k o 1',..
str. 9 6 , 122 i n . o p o b y c ie i s tu d y a c h K o ś c iu sz k i w e F ra n c y i, o p o s z u k iw a n iu p o la d z ia ła n ia i je g o s łu ż b ie a m e r y k a ń s k ie j. 1 7 7 6 — 1785 r.
S ta n ó w Z je d n o c z o n y c h — sp o id łem w a rstw lu d zk ich sta n ie się z a s a d a : w szy stk im o b o w iązki, lecz i p ra w a r ó w n e !
T a m , n a a r e n ie , g d zie sp ró c h n ia ły św ia t E u ro p y w iek u XVIII, sz e d ł w z a p a s y z o rg an izm em , w c ie la jący m d ą ż e n ie p rz y sz łe w szy stk ich lu d ó w św iata, ta m d o jrze w ał w ó d z P olski, d o k o n u jąc p ie rw s z y c h czy n ó w ry c e rz a i o b y w a te la . O n z p rz o d o w n ik ó w jed en , k o w a l d la A m e r y k a n ó w sz c z ę sn ą i b e z p ie c z n ą p rz y sz ło ść :—
a sobie k u ł n iezło m n ą w olę, w y trw a łą p ra c ę i tę m yśl, orlo -d u m n ą, czy też dziecięco- p o k o rn ą : sp ełn iw szy zad an ie, odejść trz e b a cicho, ja k w iern y B oga i lud zk o ści sługa...
V .
W o ła cię P o lsk a — syn u L itw y!
I tw ó rc a N ow ych Ś w iatów , w y b a w i
c iel z ucisku, o d sz e d ł w ciszy do ziem i sw ojej i d o ludzi sw oich, m rą c y c h od n ę d z y i o b a w niew oli. — A b o ry litew skie, co ż e g n a ły chłopię, d o jrza łeg o m ę ż a p o w itały szu m em i p y ta n ie m : „Jestżeś ty T i- m o le o n e m ? T o ro dzim ej niedoli p o d o ła j!
W y sw o b o d z isz-że b ra c i? “ —- M ąż w sile w ieku, k tó re m u h o ry z o n t ojczysty, ś c ie ś n io n y p rz ez w rogie sąsiad y , nie ro z w iera ł p o la do d ziała ń i p o c z y n a ń w ielkich, zn ió sł p y ta n ie , acz u rą g o w isk ie m b rz m ią ce
K u ziem i sp o jrza ł: z a k ą te k jej k a ż d y o p ra c ę dłoni w ołał, k rz y w d a lu d u w z y w a ła m iło snej n a p ra w y , choćby m ierzonej k ro p lam i osob isty ch je d n o stk i w ysiłków . K ościu szk o w z ią ł ra d ło i sochę w jaśn ie w ielm o żn e g e n e ra lsk ie d ło n ie i s ta n ą ł do orki zie
m iańskiej n a d ro b n y m u g o r z e ; z b ark k m iecych, k tó re ongiś w n iem o w lęc tw ie u z n a ł ja k o b ratn ie, ją ł zsu w a ć ciężary, a w k ła d a ł je n a g rzbiet w łasn y , szlach cica p o lsk ieg o '). W ie rn y b y ł n a m a łe m w słu ż b ie d o b ru p o sp ó ln e m u , m ocno trw a ł w p rz y sięd ze ! — R. P. 1790 i 1791 n ad ch o d ził.
W m ro cz n e dni jesien n e , n a cichy d w ór ziem iań sk i, n a leśn e u stro n ie w ieść s p a dła, jak o so k ó ł c h y ż a : „cichą p racę, ojców z a g o n p o ż e g n a sz n a w ieki — n ie to b ie w z ejd zie p lo n z o b sian y ch ła n ó w — bo ty, ry cerzu, p ó jd ziesz w b o jo w y tan, bo ciebie, sy n u L itw y, w o ła za g ro żo n a P o l
sk a k u o b ro n ie !“ *) — W s z a k ż e m ię n a
2) D r. F e lik s K o n e c z n y : „ T a d e u s z K o ś c iu s z k o “ — str. 159 i n . O d ży ciu z le m ia ń s k ie m K o ś c iu s z k i w S ie c h '- n o w ic a c h ^ n a fo lw a rk u D a w id o w s z c z y ź n ie ; str. 195 u r y w e k z lis tu d o sio s try , g d z ie ż ą d a , b y d w ó r (t. j.
s io s tra w je g o im ie n iu ) z a p ła c ił n o w y p o d a t e k z a m ia s t c h ło p ó w .
2) Z k o ń c e m lis to p a d a 1795 r. z ra m ie n ia se jm u c z te ro le tn ie g o o tr z y m a ł K o ś c iu sz k o ja k o g e n e r a ł- m a jo r n o m in a c y ę n a k o m e n d a n ta I. b r y g a d y I. d y w iz y i w ie l
k o p o ls k ie j. J a k o ta k i, s t a ł s ię p o d w ła d n y m k s . J ó z e fa P o n ia to w s k ie g o , m ia n o w a n e g o d y w iz y o n e re m . K o n e c z n y , str. 194, 2 2 0 i n,
to m a tk a zrodziła, w y k o ły sa ły jej dłonie, w sza k żem n a tę chw ilę się sposo b ił, o b le czen ie ry c ersk ie b ra ł n a to, w cu d zy ch krajach , w obcej służbie, k ształc ił ciało- d u c h a ! — O d p a rła m yśl jprzyszłego w odza.
„A jeśli nie ciebie w y su n ą n a czoło, jeśli tru d i znój cz y n u tobie, sła w a z czynu d ru g iem u p rz y p a d n ie w u d z ia le — jeśli te n dru g i b ę d z ie m ło d zien iaszk ie m , w ied z ą, d u ch e m niższy, i, jeśli nic ja k przyw ilej sta ry k a rm a z y ń sk ic h ro d ó w d a m u m oc n a d to b ą — cóż uczy n isz ty, w w ielkość u ro sły na ziem i, g d zie z a słu g a h e rb e m a p u rp u rą b y ła k re w w łasn a , k ie d y z ra n ch lu b n y ch try s k a ła — T y , zn ający kraj w olny, b ez p ań sk i, co n a te n c z a s p o c z n ie sz ? “
P o sz e p t taki m ó g ł się d źw ig n ąć z m ro cznych głębi n iższego człow ieka, d u ch z w ą t
p ie n ia p o w ia ł o d k re so w y ch p ó l C ecory, g d z ie p rz e d w ieki dw u, n iesp ełn a , p a d l Ż ó łk iew sk i, h e tm a n i k a rm a z y n , n a zg u b ę w y d a n y p rz ez sw eg o m o n arc h ę, o d siebie n iższeg o , — a o sam o tn io n y p rz e z n a ró d sz la c h ty n ie w d z ię c z n y ! T a k i los w naszej R zec zy p o sp o lite j — m ó w ił d uch cecorski — sp o ty k a i n a jp ie rw sz e g ło w y ; a z tobą, szlach etk o , g d y p rz ew o d zić zechcesz, czyż w ięcej b ę d ą się liczyli? — L ecz z s te p o w y ch w id ze ń i o p a ró w w s ta ła głow a, w tru d a c h p o siw iała, ja k s z ta n d a r w iek u isty n a pice z a tk n ię ta ; h e tm a n m ó w ił w o d zo w i p rz y szłem u , że b y w a ją i p o śm ie rtn e z w y cięstw a , że m o żn a, ja k le w p o ło ży ć się n a
-ojczystych k re sach , ta k zg inąć w śró d stróży w o statec zn ej klęsce, a w te d y zg o n m ęsk i i sław n y , ja k a rc h a n ie lsk a trą b a bud zi d u s z e i sum ienia, p o sila m o ce zlen iw iałe i o n e w ie d z ie n a ro z p ra w ę w aln ą, k tó ra ocala p a ń s tw a i n aro d y .
Z a Ż ó łk iew sk ieg o d u ch e m p o d ą ż y ł K ościuszko T a d e u s z , coraz ż w a w sz y m k ro k iem : g d y b a w ią się inni, o n p la n y w o je n n e u k ła d a , ćw iczy żo łn ierza n a p rz e stro n n y ch ste p a c h U k rain y , bud zi ta m o b y w a te la . G d y z d ra d a sy n ó w w łasn y c h sp ro w a d z a n aw ałę, w cz w ó rn asó b siln ą i k lę ski n a ziem i, g d y w o jsk u o d w ró t n a k a z a n y , o n z a m y k a p o c h ó d i w ty ln y ch sz e re g a c h ja k b ry ta n broni p ierz c h a ją c e stad o . A k ie d y z d ra d a o bcego m o carstw a, n ied o łęstw o n a sze, b ra k o d w o d z a w yty czn ej, sa m e m u K ościuszce z d łoni w y trą c a zw ycięstw o, k ie d y król, sen a to ry , k ło n ią się p rz e d w ro giem , on p o d n o si głos m ęski i w tw arz cisk a m ian em łotrów -infam isów w szystkim , k tó rz y h a ń b ią im ię P olski n ik cze m n em słu żalstw em ... Z w y c ię sk a p o d ło ść T a rg o w icy o d z ie ra piersi w o jak ó w z o d zn a k uczciw ego m ęstw a, z k rz y żó w „c n o ty ż o ł
n ie rsk ie j“ ; w te d y K ościu szk o w ysiłkiem , o sta tn im braci ty ch o słan ia, k a ź ń chce w ziąć n a siebie 1). „Jeżeli w y ro k ta k o w y
O z a s łu g a c h K o ś c iu sz k i w k a m p a n ii 1792 r.
p rz e c iw R o s y i, o m ę ż n e m s ta n o w is k u w o b e c T a r g o w ic y ... D r. F e lik s K o n e c z n y : „ T a d e u s z K o ś c iu s z k o “,
m a w ziąć eg zek u cy ę , d o p ra sz a m się za n a jw ię k sz ą łask ą, ab y ty lk o n a m n ie je d n y m by ł u sk u teczn io n y ... Z o ch o tą p rz y jm ę w szystko, bez n a rz e k a n ia . Z la w s z y tylko- łzam i ziem ię ro d z in n ą , p ó jd ę do N o w eg o Ś w iata, do innej ojczyzny, do k tó rej n a b y łem p ra w a , w a lc z ą c za jej n ie p o d le g ło ść “...
VI.
C óż ci d a ła P olsk a za tw e w iern e s łu ż b y ?
C eco ry tch n ien ie z n o w u p y ta n ie m p o w iało... O b cy , k iedyś, p rz e d d ziesię cią laty, z a m n ie jsz e cn o ty i ofiary sy p n ę li ci zie
m ią i zło tem , słali listy p o c h w a ln e , u p o m in k i z serca, F ran c y a, re p u b lik a , w s ta ją c a z w a lk i krw i chaosu, w ita w to b ie o b y w a te la sw ojego z w y b o ru , ja k o je d n e g o z n ajcn o tliw szy c h ludzi. A P o lsk a, o n a ziem ia, k tó rą ś p o ślu b ił o d d ziec ięctw a sw ego, ja k cię w y n a g ra d z a ? D o sta je sz o d niej tro c h ę m iłości ż o łn ierza i b ied n eg o ludu, tro c h ę sła w y ulicznej, żeś je st c z ło w ie k m iło siern y , tro c h ę łez kobiecych,, w stęg, k w iató w , u n iesień , w szy stk o ta k b łah e, ja k k a d z id ln e dym y... lecz w e d le istotnej p ra w d y , P o lsk a n ie m a d la cię
str. 2 2 6 —2 5 2 i T a d e u s z S o p lic a : „ W o jn a p o lsk o -ro s- 1792 r . “ , T . I. K r a k ó w 1900.
ani p ięd zi ziem i, ani tej p o o jcach nie m o żeć w w ła d a n iu o staw ić; niby w ielk a i rozleg ła, w iern y m sobie P o lsk a n ie d a je o słony ani b e z p ie c z e ń stw a , jen o w ięzy łub — tu łaczk ę. Im ię ich, ja k w y k lę ty c h synów , m a iść w za p o m n ie n ie , b y go nie d o sły sz a ł — w r ó g !
I n a tu ła c z k ę p oszły w o d z e P olski a z nim i K ościuszko.
B iałą k a rtę p o ż e g n a ln ą słał k u ziem i la t dziecinnych, k u n ajd ro ższej L itw ie ; w n ią ca łu n e k k ła d ł b ratn i dla sw ojaków , najczulszy, n ajtrw a lsz y dla km ieci sw ej w io s k i: zo b o w ią zy w a ł tych, co po nim w e z m ą ojcow iznę, ab y p am iętali, „że w n a tu rz e w szy scy ró w n i je s te ś m y “, że skoro n ie d a u b ez p ie czy ć się teraz, iżb y w olnym i p o sia d a c z a m i u cz y n ił sw y ch chłopów , „ te d y ty lk o d w a dni m ęskiej robocizny, zaś k o biecej w c ale n ie “...1) p o b ie ra ć w olno d zie
d zicom w si jego. T u ła c z b ez d o m n y ro z p o śc ie ra ł w y ż sz ą strze ch ę n a d g ło w am i drugich...
VII.
C zy je n o tu ła c z k ę d ostają ta k w iern i O jczyźn ie sy n o w ie ?
C zy w y g n a n ie m ty lk o o płaci słu żb ę
L is t T a d e u s z a K o ś c iu sz k i z g ru d n ia 1792 r, d o sio s try A n n y E s tk o w e j, w k tó ry m ro z p o rz ą d z a s w e m m ie n ie m p r z e d w y ja z d e m n a e m ig ra c y ę . — K o n e c z n y , j a k w y ż e j, str. 253 i n.
tw o ją P o lsk a ? N ie — p a trz oto, W o d z u : w n e t serce n a ro d u p a d n ie ci do stóp, ty m asz je p o d źw ig n ąć, za g rza ć pło m ien iem , co ci w p ie rsia c h górze, ty m ż e o gniem w y p a lić sk azy , uło m n o ści serca p o w sz e c h nego, — m a sz je zeskalić n a k a m ie ń i stal i rzucić n a w ro g a, b y się p o d ty m ciosem m o c G o lia ta s t a r ł a !
I p o to czy ło się serce n a ro d u k u w o dzow i jeg o i p rz y sz e d ł ro k 1794. — R o k o fiarn y ch bojów .
N aczeln ik K ościuszko, ją w sz y n a ró d w e w ła d a n ie sw oje, n ajp ierw sk u ł istność w ła s n ą z isto tą n a ro d u p rz y się g ą w ierności w w a lc e o cało ść i n iep o d leg ło ść P olski, p o c z e m teg o ż d u ch a zio m k ó w do białości ro z p a la ł sw y m żarem , bił w eń m ło te m czynów , iżby w drzazg i p ry sła s ta ra s w a w oli, sa m o lu b stw a sk o ru p a , by z głębi w y try sn ę ły św ież e siły tw órcze... S k o k iem sw oim ro z p ęd liw y m w wir, w k ip ią te k bitw y, o k rz y k ie m : „Bóg i O jc z y z n a ! n a p rz ó d w ia r a ! “ zb u d z ił N aczeln ik racław ick ie k o sy , w p rz e s ą d p a ń sz c z y z n y i chłopskiej niew oli u d erzy ł o d e z w ą do lu d u w iejsk ie
go, n a d sz c z e rb ił go w a ln ie sa m o w ła d c z y m n a k a z e m , k tó ry m zm n iejszał p o w inności w ło ś c ia n ') — ro z p ro sz k o w a n e w o le i d u sz e teg o cz asu sp a ja ł h a słe m u zb ro je n ia i w o jn y p o w sze ch n ej.
2) /M anifest K o śc iu sz k i, w y d a n y w o b o z ie p o d P o ła ń c e m 7. m a ja 1794 r.
P rze trzy m a n ie m k lę s k i, któ rą z a d a ł n a p ó r w ro g ó w p o łą cz o n y ch 1\ w n e t z ła m an iem p ierśc ie n ia w ojsk ich, g d y ja k niew o ln icza ob ro ża za cisn ąć się m iał w o kó ł stołecznej W a rsz a w y a). N aczeln ik h a r
tu je w spółbraci... dalej i w c ią ż .. W reszc ie n ad c h o d z i o sta te c z n a c h w ila : w ódz ze- śro d k o w u je w sz y stk ą siłę, k tó rą m u d a ł n a ró d i p o cisk w y p u sz c z a n a w roga...
W y m ierzy ł W ódz, d o św iad c zen iem stary, cios p a d ł trafn y , n ie z a w io d ła ręk a, n ie zm yliło oko, ale... p ęk ło n arzęd z ie , zb y t k rótko, w idać, w se rd ecz n y m ogniu w y p alan e , o d p ry sn ę ły cząstk i n iesp ó jn e z n a ro d e m i .. o stał się w róg w chw ale, P o lsk a w sw ej żało b ie a niew olnikiem , b rań cem , o k ry ty m śm ierteln em i ra n y ten, co cios w ym ierzył, u fając w zw artość, w h a r t serca p o lsk ieg o ...3)
VIII.
1 7 4 6 — 17 9 6 . P ó ł w iek u m in ę ło ...
O d p ierw szy ch św itó w litew skich n a d g ło w ą siw ego dziś w odza, od p o ca łu n k u .
rJ B itw a p o d S z c z e k o c in a m i p rz e c iw n ie s p o d z ia - n ie p o łą c z o n y m siło m p r u s k o -ro s y js k im 6 r c z e rw . t. r.
2) O b r o n a W a rs z a w y , o b lę ż o n e j p rz e z w o js k a r o s y js k o - p r u s k ie o d 6, iip c a d o 6. w rz e ś n ia 1794,
3) ß i t w a p o d M a c ie jo w ic a m i 10. p a ź d z . 1794 r., w k tó re j K o ś c iu sz k o , ś m ie rte ln ie r a n n y , d o s t a ł się d o n ie w o li ro sy jsk ie j.
k tó ry m G o Z ie m ia i M atk a w itały, p ó ł w ie k u m inęło... W p e tro p a w ło w sk ie j fo r tecy , strzeg ącej ca ró w sied zib y i w łaści, d w ó c h ludzi, d w a św iaty , sta ło p rz eciw so b ie : ca r P a w e ł — w ó d z K ościuszko...
W k o ro n ie złotej car, m iękki, litosny d ru gim k ie d y się uciszy, w g n iew ie stra sz liw y ja k k ró l-z w ierz b a je c z n y ; c a r og ląd a, m o że p o ra z p ierw szy , o b y w a te la , co m iłu je O jcz y zn ę, a w z a m ia n n ie ż ą d a n ag ro d y , co zgiąć u m ie k o la n a nie w p ro śb ie, lecz ty lk o w p o d zięc e... za drugich, k tó ry d a ry n iety lk o z „d u sz c h ło p sk ic h “, a n a w e t i z ziem i, o d trą c a . Z d u m io n y ca r w i
dzi, iż cz ło w ie k o w i te m u nie d o ró w n a on, te m m niej kto z o to cze n ia jego, i w ład c a p ro si w ięź n ia s w o je g o : „ b ą d ź m i p rz y ja cielem ! o O jcz y źn ie za p o m n ij — osiądź tu , w m em p a ń stw ie , n iech ci się kraj m ój u p o d o b a ! “ — „ O b y m by ł ra czej z a p o m n ia n y , a O jc z y z n a m o ja w o ln ą zo s ta ła ! “ — o d rz e k a K ościuszko. M ów i o czci i w dzięczn o ści w z a m ia n z a w sp ó łcz u cie i hołdy, p rz e m ilc z a sło w a o p rzy jaźn i. O n d o św iad c zo n y , w ła s n ą g łąb lu d z k ą znający, w ie, ż e raczej o gień z w o d ą się z je d n o czy, niźli człek re p u b lik a n in w olny, o w o l
no ść w a lc ząc y , z sam o d zie rżcą , raczej się fale m o rz a k u n ieb io so m d źw ig n ą, niźli w róg, P olski za b o rca, sięg n ie ku d u sz y p r a w ego jej sy n a. Jem u o d w ro g a n ic p rz y ją ć n ie w olno n a d słow a: O jc z y z n a tw o ja ja k
„o k rę t p o g rą ż o n y b u rz ą , k tó ry p ra w ie z n i
k n ą ł z oczu lu d zk ich , m o że się w y d o b y ć p rz ecież n a w id o k lub s k o ła ta n a sta n ą ć (w porcie) jeszc ze b e z p ie c z n ie jsz a ...“ ') m o że .. obyż ta k było.
Z m ie rz y li się z so b ą m o carze dw aj : je d e n ziem ski w koronie, w o k o w a c h drugi, p rz e d sta w ic ie l d u ch a . K tóż zw yciężył, du ch ? N ie — o k a z a ł się ty lk o w y ższy m p o n a d lu d z k ie w i ę z y : zw y cięstw em d la ń b y ło b y zd jęcie k a jd a n z n a ro d u całego.
X . N a w yraju.
P o p rze z E u ro p ę , p rz ez A m e ry k ę sz e d ł p o te m K ościuszko, człow iek w olny i w o l
n o ść m iłu jący . Z o b cz y zn y w y c ią g ał s tę sk n io n e d ło n ie do ojczystej sp ra w y , już b ra ł z n o w u stero w n ic tw o , już lu d zi z w o ły w ał, ci brali p o ste ru n k i w e d le jeg o m y śli i ro z k azu , g d y N aczelnik rz u cił sło w a w ażkie, ja k k a m ie ń pro b ierczy , d la tych, co o b iecy w ali P olskę, d la ich z a m ia ró w czystości. N iech ajże d a n a b ęd z ie p o r ę k a : p rz y szły ch gran ic p a ń stw a , w olności lu d u w iejskiego i sa m o w ła d z tw a n a ro d u w u k ła d a n iu p ra w p rz y szły ch d la sieb ie! T rz y
x) D w ie r o z m o w y im p e r a to ra P a w ł a I, z T a d e u s z e m K o ś c iu sz k ą w w ię z ie n iu w P e t e r s b u r g u . — S k a r b ie c P o ls k i N r. 24, W a r s z a w a 1916.
ro d u du ch em zaprzysięgli, n iech a jże staną, się k am ien iem w ęgielnym b u d o w y : lu d w p ra w a c h zró w n a n y — to W o ln o ść — w iek o w y sojusz z L itw ą zad zierz g n ięty zn o w a, to C ałość — N iep o d leg ło ść Polski,, to k o n sty tu cy a, to m oc sta n o w ie n ia sam y m o sobie, bez w p ły w u p o stro n n y ch ').
W ó d z p rz e z o rn y był, nie chciał na- d a rm o k rw ią b ra tn ią szafow ać, aż się z d u m ieli p an o w ie św iata. P o la k p rz y rze cze ń żąd ał, n iew o ln ik nie sz e d ł d a rm o w słu ż b ę za u łu d n e słó w k a !
„Idź p recz, h a rd y s ta rc z e “ — z a w y ro k o w a ł n ajw y ż szy z m o carzy — „zgiń,, p rz e p a d n ij duchu, ty co p rz y p o m in a sz m o n a rch o m p ra w a , w y ż sz e n a d ich tro n y , CO’
u k a z u je sz im n a ro d u w olę, do n ie p o d le głości !“ 2)
I o d sze d ł K ościuszko.
M ijały la ta a z nim i króle, w sta w a ły p a ń stw a , p ad a ły z gru ch o tem , on p a trz y ł w w ieki ub ieg łe i przyszłe, s tą d o g lą d a ł cale lu d zk ie sp ra w y 'i). C zem jest, cz e m być m a ziem ia ? Jest b o jow iskiem , g d zie
S to s u n e k K o ś c iu sz k i d o le g io n ó w p o ls k ic h w e W ł o s z e c h — ż ą d a n ie je g o , b y N a p o le o n o k r e ś lił śc iśle g ra n ic ę , fo rm ę r z ą d u i w o ln o ś ć lu d u w ie js k ie g o , ja k ie m a u z y s k a ć p a ń s tw o p o ls k ie K o n e c z n y , str, 3 6 4 i n . 3 75,
“) O n ie d o jś c iu u k ła d ó w m ię d z y K o śc iu sz k ą . a N a p o le o n e m w 1807 r. — K o n e c z n y , str. 3 7 6 /7 .
3) P r z e w r o ty p o lity c z n e o d 1812— 1815 r, m u s ia ły b u d z ić n ie w ia rę w tr w a ło ś ć p a ń s tw i ic h rz ą d ó w .
üudzie spotężn ieli o grom em w iedzy, d o św iad c zen ia o żer i legow isko w a lc z ą — siłą i p o d stę p e m . A b y ćb y m o g ła — z ie m ia ? N iw ą i ogrodem , w a rsz ta te m p ra c y tw órczej i m yśli św iąty n ią, gdzie ludzie- b ra c ia w sp ie ra ć b y się m ogli i w n iebo ro snąć, ja k ciała i dusze, k tó re p rę ż ą siły, n iety lk o dla s ie b ie , ale by w szy stk im w o k ó ł było — dobrze.
K ościuszko w zro k k u P o lsce w ytężył, ła g o d n y w z ro k starca. C zem była, jest P o l
s k a ? O n w ie d z ia ł: niew olnicą, sk u tą p o tró jn y m łańcu ch em , — k tó rej m ienie m a- te ry a ln e jak o i d u ch o w e tu czy — tylko w rogów . L ecz N aczeln ik chciał dojrzeć O jcz y zn ę w zespole, k ied y nie b ęd zie p a n ó w i n iew o ln y ch m ięd zy n aro d am i, gdy
■one nie p o d k o n aram i z d ra d y i p rzem ocy, lecz w cieniu m iłości i tru d u za cn eg o o d p o c z n ą — chciał rzucić sw ej ziem i choć
ziarn o n a p rzyszłości p o siew i oto sw ą w o lą o statn ią, litew skiego ch ło p a z granic R zec zy p o sp o lite j n ajb ard ziej zgiętego p a ń s z c z y z n ą — on w olnym o b y w a te le m uczy-
;nił. W drugim k ra ń c u ziem i p o d n ió sł m u-
;rzyna-brata z leg o w isk a, u k a z a ł m u w ie d zę i p ra w d ę , d obro, jego p ięk n o
') A k te m r e je n ta ln y m z 2. k w ie tn ia 1817 K o śc iu sz k o o b d a r o w a ł w ło ś c ia n sie c h n o w ic k ic h w o ln o ś c ią
• o s o b is tą i w ła s n o ś c ią z ie m i, n a k tó re j g o s p o d a ro w a li, P o s ia d ło ś c i s w e a m e r y k a ń s k ie p r z e z n a c z y ł n a w y k u p m u r z y n ó w z n ie w o li i n a s z k ó łk i d la d z ie c i m u rz y ń - rsk ich . — K o n e c z n y , str, 3 85,
178320 I
C u d n a ziem i, g d y z p ro c h u p o w s ta je D uch -czło w iek — la s k a n a d N a ro d em , k tó ry niew olny, k a jd a n a m i sk u ty , w y d a je naj- p ie rw sz y O b y w a te la p rz y s z ło ś c i: n ie p o d leg łeg o z a w sz e i w sz ę d y — ch o ciażb y w ciem nicy.
A ty m , k tó rz y m ó w ią : m y kość z tw o ich kości, m y b ra c ia i tw o i m alu cz cy ż o ł
n ierz e — cóż im p rz y p a d a w u d z ia le ? N ie jeg o sła w a , an i o b o w ią z e k ch w alb y N a czeln ik a. Ich w ią ż e p o słu c h w o b e c Jego h a s e ł : te d y m iłość k u ternu, co i O n u k o ch a ł : m iłość k u ziem i, m iłość ku b ra cio m , ty m n a jsła b sz y m i z d ó b r n a jb ard ziej w y zu ty m — M iłość, k tó ra je st d u sz ą p ra c y i ofiary w szelkiej i d u sz ą m ę stw a B o
h a te ra .
P rzem yśl, / / . paźd ziern ika 1917.
Biblioteka Śląska w Katowicach Id: 0030000643805