• Nie Znaleziono Wyników

Na pograniczach biografistyki : o prozie Henryka Grynberga i Janusza Głowackiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Na pograniczach biografistyki : o prozie Henryka Grynberga i Janusza Głowackiego"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

Leokadia Hull

Na pograniczach biografistyki : o

prozie Henryka Grynberga i Janusza Głowackiego

Prace Literaturoznawcze 2, 133-149

2014

(2)

2014 133-149

L eo k a d ia H ull

UW M w O lsztynie

N a p o g r a n ic z a c h b io g ra fisty k i.

O p ro zie H en ry k a G ryn b erga i J a n u sz a G ło w a ck ieg o

On th e b o r d e r lin e o f b io g r a p h ic a l w r itin g s.

T he p ro se o f H en ry k G ryn b erg a n d J a n u sz G łow ack i

Słow a kluczow e: biografizm, autobiografizm, dokumentaryzm, fikcja literacka Key words: biographism, autobiographism, documentarism, literary fiction

N a lista c h czytelniczych bestsellerów , w z e sta w ac h „ le k tu r koniecznych”, u w zg lęd n ian y ch w różnych „niezbędnikach in te lig e n ta ” i podobnych w y k a­

zach sugero w an y ch przez tygodniki, poczesne m iejsce za jm u ją w o s ta tn ic h la ta c h k sią ż k i o c h a ra k te rz e biograficznym . B io g rafisty k a (zarów no tłu m a ­ czenia, ja k i ro d z im a twórczość) sz tu rm e m zdobyw a ry n e k czytelniczy. Wy­

starc zy t u przyw ołać głośne i n a g ra d z a n e tytuły, m ające szeroki re z o n a n s n a ła m a c h p ra sy - K a p u śc iń sk i non-fiction A r tu r a D om osław skiego, M iłosz A n ­ d rz eja F ra n a s z k a , K orczak. Próba biografii Jo a n n y O lczak-R onikier, Iw a s z ­ kiew icz. P isa rz p o ka ta stro fie M a rk a R adziw ona, Pra. O ro dzinie Iw a s zk ie w i­

czów L udw iki W łodek, T w arz T u w im a P io tra M atyw ieckiego. U k a zały się ta k ż e kolejne biografie T uw im a, B roniew skiego, S łonim skiego, N ew erlego, G ałczyńskiego, ju ż nie m ów iąc o im ponujący m dziele H a n n y K irchn er, bio­

grafii Zofii N ałkow skiej, uw zględnić też trz e b a , od d a w n a obecny n a ry n k u w ydaw niczym i cieszący się w ysoką ren o m ą, obszerny dorobek biografistycz- ny T uszyńskiej, obejm ujący Isa a c a B a sh e v isa S in g era, Ire n ę K rzyw icką, M a­

rię W isnow ską, W ierę G ra n i w iele in n y ch po staci, a i ta k będzie to tylko drobny fra g m e n t długiej listy bestsellerów .

N ie znaczy to, iż wcześniej nie u k az y w ały się biografie rów nież cieszące się d użym za in te reso w a n ie m , atra k c y jn e czytelniczo, in te le k tu a ln ie i n a r r a ­ cyjnie odkryw cze. M am t u n a m yśli k siążk i eseistyczne, n a p rz y k ła d J a r o s ła ­ w a M a rk a R ym kiew icza czy Jó ze fa H e n a, k tó re docierały je d n a k do w ęższe­

go k rę g u odbiorców o w y raźn ie sprecyzow anych za in te reso w a n ia ch . Głośne k siążk i z o sta tn ic h la t, są n a ogół biografiam i postaci z naszej w spółczesności,

(3)

s tą d te m p e r a tu r a dy sk u sji wokół n ich je s t zn aczn ie w yższa, ty m bard ziej że odbyw a się n a ra z ie raczej n a ła m a c h p ra s y i m a c h a ra k te r d zien n ik a rsk i.

Szczególnie nasycone em ocjam i były k o n tro w e rsje wokół biografii K a p u śc iń ­ skiego, której to w arzy szy ła a tm o sfe ra sk a n d a lu . Oczywiście znaczenie m a tu fa k t, że u k a z a ła się o n a w n ied łu g im czasie po śm ierci jej b o h a te ra , n a p is a n a zo sta ła przez a u to ra z n im zaprzyjaźnionego i w w ielu m iejscach d o ty k a k w e stii in ty m n y ch , dotyczących ta k ż e jego najbliższych. J e s t to je d n a k ju ż in n e zag ad n ien ie, w ychodzące poza p y ta n ia lite ratu ro z n aw c ze, w ty m w y­

p a d k u m ające swój ciąg dalszy — sądowo-procesowy. Z k ulturo w ego p u n k tu w id zen ia k s ią ż k a D om osław skiego o k a z a ła się w yzw aniem d la polskiej t r a ­ dycji p is a n ia biografii raczej ostrożnych, z zacho w an iem odpow iedniej d y s­

k recji i decorum .

Innego rodzaju kontrow ersje w yw ołała O skarżona: Wiera G ran A gaty Tu­

szyńskiej. Tym ra z e m spory ogniskow ały się wokół jej in te rp re ta c ji i su g estii zw iązan ych z odległym i w y d arzen iam i, zach o w an iam i zn an y ch osób w cza­

sach H o lo k au stu . P o n ad to , dzieje śpiew aczki z w arszaw sk ieg o g e tta czytane były w ko n tek ście w cześniej w ydanej k siążk i w spom nieniow ej W ład y sław a S zp ilm a n a, a szczególnie zrealizow anego n a jej p o d staw ie film u R o m an a P olańskiego P ia n ista . B iografistom z a te m często przychodzi m ierzyć się nie tylko z k o m plikacjam i źródłow ym i w d o cieran iu do rek o n stru o w an ej rzeczy­

w istości, w ypracow aniem atra k cy jn y ch form n a rra c ji d la swojej opowieści, lecz ta k ż e często z u trw a lo n y m i w cześniej są d a m i n a te m a t zn an y ch postaci i ich czasów. K siążki biograficzne w chodzą w d y sk u rs z z a sta n y m obszarem wiedzy, kon fro n to w an e s ą ze so b ą różne p u n k ty w idzenia, in d y w id u aln e w e r­

sje „praw dy”, szczególnie gdy wokół przyw o ły w an ych p o staci n a ro s ła już o b sz e rn a lite ra tu ra .

F a k te m je s t, że ciąg ty ch w ydaw nictw , docenian ych i n ag ra d z a n y c h , a u to rs k ie n ow atorstw o, re w e la to rsk ie in te rp re ta c je , o dk ry w an ie n iezn a n y ch faktó w z życia bohaterów , a ta k ż e oddźw ięk czytelniczy k siąże k otw orzyły now y rozdział w polskiej biografistyce. W ydaje się, że nie m a ju ż p ow rotu do hagiograficznej popraw ności, lę k u p rz ed p o p ełn ien iem n ied ysk recji, s ta w ia ­ n iem tru d n y c h p y ta ń i fo rm ułow aniem k o n tro w ersy jn y ch hipotez. N a m a rg i­

n esie m o żn a byłoby zauw ażyć, że m u siało u p ły n ąć n ieo m al sto la t od czasu, gdy B oy-Zeleński ta k su g esty w n ie p rz eciw staw ia ł się polskiej trad y c ji „brą- zow nictw a”.

Po u k a z a n iu się k sią ż k i D om osław skiego „P olityk a” o p u blik ow ała ob­

sze rn y „ ra p o rt” dotyczący s ta n u polskiej b io grafisty ki, w k tó ry m — pow ołując się n a zd an ie wydawców, oceniających dotychczasow y dorobek polskiego p i­

śm ien n ictw a biograficznego — au to rz y ubolew ają, iż je s t on b ard zo ubogi, szczególnie w p o ró w n a n iu z e k s p a n s ją k sią ż e k biograficznych n a g ru ncie a m e ry k a ń sk im czy b ry ty jsk im . Jed n o cześn ie prognozują, że:

(4)

być może książka Domosławskiego będzie kamyczkiem uruchamiającym lawinę [...] popularność wspomnień, dzienników i pamiętników świadczy o tym, że Polacy jednak zaczynają mierzyć się z własną historią. Cierpimy też, co wyszło na jaw przy okazji Kapuścińskiego, na wielki głód biografii1.

K ilk a zaledw ie la t, k tó re d zielą n a s od tego „ ra p o rtu ”, potw ierdziły for­

m u łow ane w n im przew idyw ania.

W ym ienione tu głośne w y d a rz e n ia n a ry n k u polskiej b io g rafisty k i s ta n o ­ w ią szeroko zakrojone projekty, ry su jące rozleg łą p a n o ra m ę życia, tw órczo­

ści, z uw zględ n ien iem k o n tek stó w socjologicznych, h isto ryczn ych epoki. C e­

chuje je d o k u m en tac y jn a solidność, n a u k o w a b ąd ź d z ie n n ik a rsk a , a zw a­

żywszy, iż p rz ed m io te m biograficznej w iw isekcji s ą tu p rz ed e w szy stk im po staci twórców, w p isu ją się, w m niejszym lu b w iększym sto p n iu , w biogra- fizm literatu ro zn aw czy , o k tó ry u p o m in a się A n n a N a siło w sk a2. J e j głos nie je s t odosobniony; w 2010 ro k u u k a z a ł się m onograficzny n u m e r „D ekady L itera ck iej”, pośw ięcony p roblem atyce biografizm u, k tó ry o tw iera tłu m a czo ­ ny te k s t angielskiego p rofesora U n iw e rsy te tu S o u th a m p to n , M ich aela Ben- to n a, B io g ra fia teraz i kied yś, w k tó ry m a u to r ogłasza, że ów „kopciuszek studiów lite ra c k ic h ” w ra c a n a salon y3. S łu szn e głosy up o m in ające się o n a ­ le ż n ą ra n g ę b io g rafisty k i w obrębie lite ra tu ro z n a w s tw a z n a jd u ją p o tw ierd z e­

nie w w ybitnych dziełach, by w sk azać t u p rz y w o łan ą ju ż w cześniej, im p o n u ­ ją c a p racę H a n n y K irc h n e r N a łk o w s k a albo życie p isa n e.

P rognozow any, a ta k ż e ju ż zau w aż aln y n a ry n k u k sią ż k i zw rot w stro n ę biografii w y m u sza otw arcie szerszej p rz e s trz e n i n am y słu n a d g a tu n k ie m , po głęb ienia m etabiograficznej refleksji. Z w iastu n em tak iej p otrzeb y m etod o­

logicznej j e s t cytow any tu n u m e r „D ekady L itera ck iej”. U w zględnić je d n a k należy, iż nie m a i nie m oże być kanonicznego w zorca p is a n ia biografii, poniew aż n a różnorodności w y b ieran y ch p rzez au to ró w konw encji polega jej u ro k - i m oże dlatego też n a n asz y m g ru n cie lite ra tu ro z n a w c z y m biografi- s ty k a nie doczekała się szerszego, opartego n a now szych m odyfikacjach g a ­ tu n k u , rozpoznania. P ro b lem ry su je się bard zo w yraźnie, jeżeli by zestaw ić tę s k ą p ą bazę teoriopozn aw czą z licznym i p ra c a m i n a te m a t au to biog rafizm u - w y starczy w sk azać p race Z im an d a, C ieńskiego, C zerm ińsk iej, L ubas-B ar- toszyńskiej, Gosk, a ta k ż e w ielu in n y ch badaczy, k tó rzy liczne rozp raw y pośw ięcili lite ra tu rz e d o k u m e n tu osobistego, różnym jej odm ianom . W tej obszernej bibliografii uw zględnić też n ależy szeroko przysw ojone tłu m a c z e ­ n ia św iatow ych k lasyków teo rii autobio grafizm u: G usdorfa, L ejeu n e’a i in ­ ny ch badaczy.

1 W. S m o czy ń sk i, J . S o b o lew sk a, R a p o rt: B io g r a fie - m a łe se k rety w ielk ic h lu d z i, „Poli­

t y k a ” 2010, n r 2 748, s. 39.

2 A. N a siło w sk a , H erezje w o k ó ł b io g ra fiz m u i a n ty b io g r a fiz m u , „T ek sty D ru g ie ” 2010, n r 1 -2 , s. 129-136.

3 M. B e n to n , B io g r a fia ter a z i k ie d y ś , p rz eł. A n n a P e k a n ie c , „ D ek a d a L ite r a c k a ” 2010, n r 4 - 5 , s. 7.

(5)

N a ty m tle te o ria biografizm u ry su je się b ard zo sk ro m n ie - najczęściej przyw oływ ane są: p ra c a M arii J a siń s k ie j Z a g a d n ie n ia biografii literackiej.

G eneza i pod sta w o w e g a tu n k i dw u d ziesto w ieczn ej b eletrystyki biograficznej, k s ią ż k a zbiorow a B io g ra fia - geografia - k u ltu r a literacka pod re d a k c ją J e ­ rzego Z iom ka i J a n u s z a Sław ińskiego, a z tek stó w tłum aczo n y ch - J a m e s a C lifforda O d ka m ykó w do m o z a ik i4. P ochodzą one z l a t sied em d ziesiąty ch i jak k o lw iek z a w a rta w n ich re fle k sja teo re ty c z n o lite ra c k a w w ielu p u n k ta c h n ie z a tra c iła poznaw czej a k tu aln o śc i, nie w y sta rc z a ją ju ż do op isu w ielosty- lowej różnorodności n a ra sta ją c e j m a te rii te k stó w biograficznych.

P om iędzy teo re ty czn o literac k im ro zpoznan iem au to b io g rafizm u i biogra- fizm u s ą więc znaczące dysproporcje, a u zn a ć by przecież należało , że genolo- gicznie s ą to g a tu n k i pokrew ne, chociaż przez k lasyk ów teo rii ro z g ran icz an e dość kategorycznie. A u to r „ p a k tu autobiograficznego” P h illip e L ejeu n e p rz e ­ strze g a, by przez p ry z m a t g a tu n k u biograficznego n ie m yśleć o autobiografii.

Is to tą p a k tu autobiograficznego je s t bow iem u z n a n ie tożsam ości w e w n ątrz te k s tu z n az w isk ie m n a okładce, n a to m ia s t w biog rafii re la c ja m iędzy b o h a ­ te re m a m odelem je s t k w e stią podob ieństw a, a n ie tożsam ości: „Tożsamość je s t rzeczyw istym p u n k te m w yjścia au tobio grafii - podobieństw o n ieo siąg a l­

nym h o ry zo n tem biografii”5. Inaczej relacje m iędzy ty m i g a tu n k a m i u s ta w ia J o h n S tu rro ck , tw ierd ząc, że b io g rafia to rzem iosło, a u to b io g ra fia - d z ia ła l­

ność uboczna i n ie p o w ta rz a ln a 6. W jego ujęciu fo rm ą p ry m a r n ą j e s t zatem biografia, a au to b io g ra fia po ch o d n ą jej konw encji.

M a te ria tek sto w a, szczególnie z o s ta tn ic h l a t ta k ż e n a g ru n cie polskim znacznie p o szerzająca re p e r tu a r o d m ian g atu n k o w y ch bio grafizm u, d o s ta r­

cza je d n a k licznych przykładów , k tó re za c ie ra ją tę fo rm aln ie w yznaczoną lin ię d em ark acy jn ą . P rz y k ła d e m sw obodnego p rz e m ie sz c z a n ia się m iędzy b io g rafią i au to b io g ra fią m oże być zarów no p isarstw o H e n ry k a G ryn berga, ja k i J a n u s z a Głowackiego, szczególnie w ty ch te k s ta c h , k tó re m ieszczą się w szeroko pojętej k ateg o rii lite ra tu ry d o k u m e n tu osobistego, a ta k k lasy fiko ­ w ać m ożem y d u żą część ich dorobku.

W U chodźcach i C ią g u d a ls z y m G ry n b e rg a s z k ie le t k o n s tru k c y jn y u w z g lę d n ia p la n autobio grafii, ale m ean d ry czn y to k n a rra c ji o p iera się n a dygresjach, k tó re ro z ra s ta ją się do rozm iaró w w yodrębnionych rozdziałów i sta n o w ią rozbudow ane szkice biograficzne przyw oływ anych postaci. P o w sta ­ je kom pozycja wielogłosowa, w której in icjaln y g e st autob io graficzny u leg a

4 M. J a s iń s k a , Z a g a d n ie n ia b io g ra fii lite ra c kiej. G eneza i p o d sta w o w e g a tu n k i d w u d z ie ­ sto w iec zn e j b e le try s ty k i b io g ra ficzn e j, W a rs z a w a 1970; B io g r a fia - g eo g ra fia - k u ltu r a lite ­ ra c k a , re d . J . Z io m ek i J . S ła w iń sk i, „Z D ziejów F o rm A rty s ty c z n y c h w L ite r a tu r z e P o l­

sk ie j”, t. 40, W ro cław 1975; J . L. C lifford O d k a m y k ó w do m o z a ik i: z a g a d n ie n ia b io g ra fii lite r a c k ie j, p rz e ł. A. M y sło w sk a , W a rsz a w a 1978.

5 P. L ejeu n e , W ariacje n a te m a t p e w n e g o p a k tu : o a u to b io g r a fii, re d . R. L u b a s -B a rto - sz y ń s k a , p rz e k ł. W. G ra je w s k i, K ra k ó w 2007, s. 71.

6 Por. J . S tu rro c k , N o w y w zorzec a u to b io g r a fii, w: A u to b io g r a fia , re d . M. C z e rm iń sk a , s. 1 2 6 -1 4 4 .

(6)

z a ta rc iu , a p e rs p e k ty w a a u to rs k a , za cho w ując p od m io to w ą n ad rzęd n o ść , przechodzi n a pozycję zbliżoną do powieściowego n a r ra to ra . W w yw iadach często p odkreślał: „Moja b io g rafia je s t w pew nym sen sie typow a, pom im o w sz e lk ic h n iezw y k ło śc i, w ja k ie o b fitu je , je ś li ch o d zi o los o so b is ty ”7, a w in n y m m iejscu: „Zawsze n iech ę tn ie p isałem o sobie. N a w e t w m oich opow ieściach autobiograficznych b o h a te re m n ie byłem j a ”8.

P ro je k t G ry n b e rg a określić m o żn a jak o au to biog rafię p rz e g lą d a ją c ą się w lu s tra c h biografii in n y ch postaci. Zważywszy, że U chodźcy i C iąg d a lszy to k sią ż k i pokoleniow e „pięknych sied em d ziesięcio letn ich ”9, ich życiorysy są rów noległe, a dośw iadczenia p o n iek ąd w ym ienne. P okoleniow ym m ite m sc a ­ lającym i legendotw órczym je s t p ostać M a rk a H łask i, k tó ry był d la nich, bo ta k ż e d la J a n u s z a Głowackiego i k ilk u in n y ch spadkobierców , J a m e s e m D e­

an em , E lv isem P resley em , H u m p h re y e m B og artem , E rn e s te m H em in g w ay ­ em . U chodźców o tw iera ro zdział z a ty tu ło w a n y M aheczko, czyli M a re k H ła- sko — i n ie j e s t on tylko b o h a te re m tego szkicu, p a tro n e m całej k siążk i, p o sta c ią p rz ew ijając ą się przez w iele stro n — rzecz j e s t je m u d edykow ana, a w łaściw ie „za niego n a p is a n a ”. „H łasko pił z n a m i i notow ał w pam ięci m a te ria ł, którego zaw sze m u brakow ało. J a nie, bo m iałem m a te r ia łu pod d o statk iem , więcej n aw et, niż m ogłem u n ieść”, a zatem : „Zrobiłem to niejako za niego. N ie ta k b arw n ie, ja k on by to zrobił, ale kto um ie ta k koloryzow ać ja k on?”10. P o jaw ia się fo rm u ła bard zo specyficzna — p is a n ia n ie „o k im ś”, nie

„dla kogoś”, n a w e t nie „w czyim ś im ie n iu ”, lecz „za kogoś”, ta k ja k w cześniej, w 1981 ro k u w Iz ra e lu , p a trz ą c n a plażę, „gdzie n iegdyś w ylegiw ał się H ła ­ sko”, n a p is a ł w iersz za n ieg o11.

N iecodzienny zabieg lite ra c k i, stosow any w jego te k s ta c h autobiograficz- no-biograficznych, odczytać m o żn a ja k o p e w n ą o dm ianę ap o k ry fu — nienap i- sa n e k sią ż k i nieżyjącego ju ż H ła sk i pisze G rynberg. J e s t to je d n a k rodzaj ap o k ry fu ą re b o u rs, odw racający jego definicyjne cechy g atu n k o w e — o d rz u ­ cone zostały gry z m istyfikow anym au to rstw e m , te k s t in ten cjo n aln ie n ie je s t e fek tem zaw łaszczen ia czyjegoś n a z w isk a czy dzieła, lecz g estem p o d a ru n k o ­ w ym — sk iero w an y m do kogoś, kto nie zdążył n a p isa ć tego, co mógłby, czy

7 M. L eb e ck a , O p isa ć H o lo ca u st. R o z m o w a z H e n r y k ie m G ryn b e rg iem , „K resy ” 1994, n r 18, s. 19.

8 M. Cichy, N a jw a ż n ie js z y te m a t, „ G a z e ta W yborcza” 1993, n r 225.

9 O k re ś le n ie z ap o ż y cz a m od M a rty S aw ick iej, z ty tu łu je d n e j z re c e n z ji (P ię k n i sie ­ d e m d zie się c io le tn i, „ W p ro st” 2005, n r 5).

10 H . G ry n b e rg , U chodźcy, W a rsz a w a 2 004, s. 221.

11 P is a n ie „za k o g o ś” j e s t o ry g in a ln y m , m oże n a w e t e k s tr a w a g a n c k im p rz e d s ię w z ię ­ ciem , a le , j a k z a u w a ż a E w a R e w ers, w ja k im ś s to p n iu i k o n s ty tu ty w n ą c ec h ą p iś m ie n n ic ­ tw a o sobistego: „ N a rra c ja a u to b io g ra fic z n a » h is to ria życia«, k o n s tr u o w a n a j e s t n a to m ia s t z w y k le z p u n k t u w id z e n ia a u to n o m ic z n e g o p o d m io tu , k tó r y b io g ra fic z n e p rz e d się w z ię c ie p o d e jm u je w im ie n iu » in n y ch « lu b pod ic h n ieo b e cn o ś ć: sw o ic h w c z e ś n ie js z y c h p o s ta w i d ecy zji życiow ych, osób, k tó ry c h ju ż n ie m a lu b ty ch , k tó r z y są , lecz m ilc z ą ”. (Tejże, W ięźn io w ie tr a n s k u ltu r o w e j w y o b ra źn i w: N a r r a c ja i to ż s a m o ś ć (I). N a r r a c je w k u ltu r z e , re d . W. B olecki i R. N ycz, W a rs z a w a 2004, s. 46).

(7)

pow inien. N ie je s t u z u rp a to rs k im zaw łaszczeniem o ry ginału, kopią, fałszyw ­ k ą czy re n a rra c ją , nie k w e stio n u je w zoru, lecz k o n ty n u u je „dzieło n iedok oń ­ czone”, proponuje hip o tety czn y „ciąg dalszy ” w form ie n arrac y jn e g o c o n tin u ­ u m . Gdyby jego a rty s ty c z n ą d ek larację „ p isan ia za kogoś” in te rp re to w a ć jak o in d y w id u a ln ą w ersję apokryfu, to w poszerzonym ro z u m ie n iu tego te rm in u . D a n u ta S z a jn e rt z w raca uw ag ę, iż apokryf, choć p rz y n ależą cy do ro d z i­

ny „im ion w ym ow nych”, w spółcześnie funkcjonuje znacznie szerzej i „zyskuje [...] dodatkow e, nieobecne, albo bardzo słabo obecne w p ierw o tn y ch u ży ­ ciach, odcienie znaczeniow e” i nieko niecznie w iąże się z in te n c ja m i m istyfi- k a to rs k im i12.

W P a m ię tn ik u , pod d a tą 18 IV 1988, w sp om in ając po by t w Iz ra e lu , gdzie k ied y ś sp o tk a ł się z H ła sk ą , pisze: „C hodziłem ty m i sam y m i b u lw a ra m i i b a ra m i co 28 la t te m u z H łask ą . P ra w ie nic się n ie zmieniły. Aż dziw ne, że go nie sp o tk a łe m ”13. P is a n ie „za niego” w ypływ a z dojm ującego poczucia nieobecności, b ra k u , potrzeby o g lą d a n ia ś w ia ta jego oczam i czy p rzyw ró cen ia rzeczyw istości te m u , k tó ry ju ż odszedł. A pokryficzność opowieści G ry n b e rg a sp isyw anych za H ła sk ę m o żn a odczytyw ać w ra m a c h an tropologii ślad u jak o je d n ą z o d m ian poetyki pam ięci, w k tó rej g est p o w tó rzen ia odgryw a z a s a d n i­

czą ro lę14.

Z potrzeby m ów ienia „za kogoś” w y ra s ta d u ż a część jego pisarsk ieg o dorobku. T ak sk o m p o n o w an e s ą k sią ż k i: M em o rb u ch , k tó re j b o h a te re m i n a r ra to re m je s t tw ó rc a W ielkiej E n cy klo p ed ii P ow szechnej A dam B rom berg;

S zkice ro d zin n e ; P a m ię tn ik M a rii K oper, a ta k ż e w iele innych. M o n ik a Sza- b ło w sk a-Z are m b a o k re śliła te n d ział tw órczości G ry n b e rg a ja k o „epickie św iad ectw a D rugiego”15. N a rra c ja p ro w ad zo n a „za kogoś” je s t je d n y m z roz­

p oznan y ch „sposobów p rz e d sta w ia n ia ” tra u m y H o lo k au stu , odw ołując się do o k re śle n ia z ty tu łu k siążk i A nny Z iębińskiej-W itek16. W zbliżonym k ie ru n k u zm ierza in te rp re ta c ja D oroty K raw czyńskiej, k tó ra m ów ienie głosem ofiary w te k s ta c h o Z agładzie odczytuje w tw órczości G ry n b e rg a jak o g e st id e n ty fi­

kacji, ale i „m anipulacji”17.

W p rz y p a d k u U chodźców i C iągu dalszego m otyw acje ok reślające p o trz e ­ bę m ów ienia „za kogoś” s ą je d n a k inne. P rzeżycie Z agłady nie je s t t u w ą t­

kiem zasadniczym , jak k o lw iek ta k ż e obecnym , ale a k c e n t p a d a n a pob ratym - stw o losó w „u chodźców ”, e m p a tię w obec w y d z ie d z ic z o n y c h z ro d z im e j p rz e s trz e n i, k tó ry m n ie u d a ło się o d n aleź ć w now ej sy tu a c ji, p rz e g ra li

12 D. S z a jn e r t, M u ta c je a p o k r y fu , w: G en o lo g ia d z is ia j, re d . W . B olecki, I. O p ack i, Wars1z3a w a 2000, s. 138.

13 H . G ry n b e rg , P a m ię tn ik , W a rs z a w a 2011, s. 334.

14 Por. M. Z alesk i, F o rm y p a m ięci, G d a ń s k 20 0 4 ( tu rozdz. Ś w ia t p o w tó rzo n y , s. 11-60).

15 M . S z a b ło w s k a - Z a r e m b a , C z ło w ie k p o z a g ła d z ie . P r o b le m a ty k a e g z y s te n c ja ln a w tw órczości H e n r y k a G ryn b erg a , L u b lin 2 010, s. 119.

16 A. Z ię b iń sk a -W ite k , H o lo c a u st - p ro b le m y p r z e d s ta w ia n ia , L u b lin 2005.

17 D. K ra w c z y ń s k a , E m p a tia ? S u b s ty tu c ja ? Id e n ty fik a c ja ? J a k c z y ta ć te k s ty o Z a g ła ­ d zie, w: N a r r a c ja i to żsa m o ść, dz. cy t., s. 266.

(8)

z losem i „uszli z przyszłości”, „bo sam obójcy też s ą uchodźcam i”, ja k czytam y w za kończeniu k siążk i - „za n ich ” pisze „ciągi d alsze”.

S plo t w łasn y ch h isto rii i n a rra c ji o p a rty c h n a koncepcie „ p isa n ia za kogoś” k o m p lik u je g a tu n k o w ą id en ty fik ac ję jego tekstów . M ożna odnieść w ra żen ie , że au to r, sw obodnie g o sp o d aru jąc sw oim do robkiem tw órczym , celowo u tr u d n ia p róby genologicznej k lasy fik acji. W słow ie o d a u to rsk im o k re śla U chodźców ja k o „opowieść pokoleniow ą z e le m e n ta m i fikcji”, z a ­ m ieszczając we w stępie podziękow ania d la w ielu osób za d o starczo ne m a te ­ ria ły i konsultacje. N a stę p n ą k siążk ę G ry n b e rg za ty tu ło w a ł jed n o zn aczn ie ja k o k o ntynuację: „jest to ciąg dalszy U chodźców i w szystkiego, co dotych­

czas n a p isa łe m [...] I ja k w iększość mojej prozy je s t to raczej opowieść epick a niż au to b io g ra fia”18, po czym n a s tę p u je jeszcze d łu ższa lis ta podziękow ań za inform acje, k o n su ltacje, dokum enty, m ateria ły , co m iałoby w sk azyw ać n a d o k u m e n ta rn y zam ysł.

D ek laracje g atu n k o w e sk ła d a n e p rzez a u to ra , k tó ry w sposób szczególny e k sp lo atu je sw oją biografię, s ą więc bard zo niejedn ozn aczn e, a w obrębie całościowej p rz e strz e n i jego dzieła w ydaje się, że św iadom ie w p ro w ad zają zam ęt. O k reślen ie „opowieść ep ick a” odsyła do ś w ia ta fikcji, a p rzyn ajm n iej san kcjonuje jej obecność. Jed n o cześn ie p o d k reśla, że „w yzbyłem się powie- ścio p isarsk ich skłonności”, u m ieszcza w tek ście liczne sp ro sto w a n ia co do osób i sy tu acji opisyw anych we w cześniejszej tw órczości, p rz e p ra sz a za d aw ­ n e „n ie ro z w a ż n e fa b u la ry z a c je ”19. R elacje m ięd zy d o k u m e n te m i fik cją w obszarze twórczości G ry n berga dodatkow o kom plikuje w ydany w 2011 ro k u obszerny P a m iętn ik. We w stępie pisze: „ J e st to wybór, w k tó ry m pom ijam za p isk i w y k o rzy stan e w m oich opow ieściach autob iog raficznych (zw łaszcza w U chodźcach i C iągu d a lszy m ) lu b rozw inięte w esejach czy »przetłum aczo­

ne« n a w iersze. S tą d n ie ra z dłuższe p rz erw y m iędzy d a ta m i”20. W yłączając te p a rtie z P a m ię tn ik a , p rzy zn aje n arrac jo m , poprzednio d ek laro w an y m jak o

„opowieści epickie”, s ta tu s referencyjności - po czasie o k a z u ją się w yim kiem z prow adzonego d iariu sza . W k ilk u m iejscach n a w e t stosu je przypisy, o d sy ła­

jące do utw orów powieściowych, tra k to w a n y c h t u d o k u m en tacy jn ie i fa k to ­ graficznie.

P ro z a G ry n b e rg a ro z w ija się ja k o o pow ieść t o ta ln a , k o n s tru o w a n a w procesie powrotów, re n a rra c ji, o św ie tla n ia ty ch sam ych zd a rz e ń z różnych p u n k tó w w id ze n ia i p ersp ek ty w czasowych. J e s t to niejako dzieło w „toku”, ż a d en te k s t n ie je s t zam knięty, pom im o że a u to r z u po do ban iem ek spon uje

„epilogi”. T ak ty tu łu je o s ta tn i rozdział U chodźców , k siążk i, k tó ra m a sw oją

18 H . G ry n b e rg , C ią g d a ls z y , W a rsz a w a 2008, s. 7.

19 S ła w o m ir B u r y ła d o k u m e n ta ry z m p ro z y G r y n b e r g a w id z i ja k o j e d n ą z „ cz te re ch śc ie ż e k w io d ą cy c h i p rz y b liż a ją c y c h do teg o , co »nie-d o -p o m y ślen ia« , »nie-do-w ypow iedze- n ia « , » n ie - d o - z r o z u m ie n ia « , » n ie - d o - w y o b r a ż e n ia « ” (te g o ż , O p is a ć Z a g ła d ę . H o lo k a u s t w tw órczości H e n r y k a G ryn b erg a , W ro cław 2 006, s. 286.)

20 H. G ry n b e rg , P a m ię tn ik , s. 7.

(9)

ko n ty n u ację w C iągu d a lszy m , też z re s z tą zakończonym epilogiem , a w ą tk i z ty ch „opowieści” i w szy stk ich in n y ch te k stó w s ą cytow ane, w y jaśn ian e, dopow iadane w opublikow an ym później (w 2011 roku) P a m ię tn ik u . W te n sposób opowieści G ry n b e rg a p rz e n ik a ją się, tw o rz ą ew oluujący n ie u s ta n n ie splot, s ta ją się n a r ra c ją życia w jego ciągłości czasow ej, a k ażd y epilog o k a­

zuje się tym czasowy. M ożna t u powołać się n a filozoficzny p u n k t w id zen ia K a ta rz y n y R osner: „Tożsamość, ja k i k o n s ty tu u ją c a j ą a u to n a rra c ja , n ie je s t w żad n y m m om encie życia je d n o stk i u sta lo n a , gotowa. A u to n a rra c ja m u si ciągle integrow ać now e w y d arzen ia, pojaw iające się w św iecie i w łączać te, k tó re s ą d la je d n o s tk i is to tn e ”21.

N a rra c ja życia ro z ra s ta się, tw o rz ą j ą różne ro zgałęzienia, p rzem ieszcze­

n ia w ątków , boczne linie, obejm uje zarów no to, co w e w n ętrzn e, ja k i ze­

w n ę trzn e, a m iejsce n a d rz ę d n e m a sa m ry tu a ł o pow iadania. Z a ta rc iu u le g a ją g ran ice m iędzy fikcją i nie-fikcją, gdyż obie w ró w n ym sto p n iu służyć m ogą ro z u m ie n iu św iata. R y szard Nycz in te rp re tu je tę skłonność do hybrydyzacji, łączącej d o k u m en tary zm z fikcją, ja k o m odel c z y ta n ia now oczesnej lite ra tu ry i znajd u je d la ń głębokie u za sad n ien ie:

Wydaje się wszakże, że w tego rodzaju tendencji chodzi o gruntowniejszą kryty­

kę relacji literatura-rzeczywistość; relacji, która nie daje się pojąć w kategoriach opozycji, alternatywy czy oboczności autonomicznych dziedzin. Za sprawą wkro­

czenia osoby do tekstu granica zostaje przełam ana i zatarta. Literatura zaś na nowo się uprawomocnia, włączając się w porządek (i nieporządek) życia jako

— uprawniona, a może nawet uprzywilejowana — forma jego narracyjnego rozu­

mienia, dramatycznego rozwinięcia czy lirycznego wypowiedzenia22.

P ro je k t e stety c zn y G ry n b e rg a w pisuje się w teo re ty czn e ro zp o zn an ie Nycza. A u to r p o d k reśla, pow ołując się n a a u to ry te t K apuścińskiego, „że lite ­ r a t u r a j e s t d la m n ie środkiem , a nie celem ” i m ówi to przed e w szy stk im jak o p isarz , przez długie l a ta swojej drogi tw órczej w yb ierający rolę s tra ż n ik a p am ięci o Z ydach zam o rd o w an y ch w epoce H o lo k a u stu , ale ta k ż e a u to r Uchodźców i in n y ch książek , k tó re nie k o n c e n tru ją się w yłącznie wokół tej prob lem aty k i. Tw ierdzi, że k iedy był młody, chciał być p rzed e w szystkim po w ieściopisarzem — te ra z coraz b ard ziej s k ła n ia się do ro li k ro n ik a rz a . Śm iało w p la ta w C iąg d a lszy o b szerne dokum enty, a k ta procesów sądow ych i w iele in n y ch św iad ectw m inionego czasu. N ie p rz e s ta je je d n a k m yśleć o n a d a n iu całości arty sty czn ej form y — i n ie j e s t to tylko k w e stia dbałości o poziom estety c zn y czy czyteln iczą atrak cyjn ość. „P isanie j e s t bezpieczniej­

sze od opo w iadania, bo z a p ew n ia d y s ta n s ” — w yznaje a u to r — i dodaje: „dzięki za lite r a tu r ę ”23. Tę k o n sta ta c ję odnosi nie tylko do te k stó w zm agających się

21 K. R o sn er, N a r r a c ja , to żsa m o ść i cza s, K ra k ó w 2003, s. 42.

22 R. N ycz, L ite r a tu r a ja k o trop rzeczy w isto ści. P o etyk a e p ifa n ii w no w o cze sn ej lite r a tu ­ rze p o ls k ie j, K ra k ó w 2001, s.67.

23 H . G ry n b e rg , C ią g d a ls z y , s. 122.

(10)

z dośw iadczeniem H o lo k au stu , lecz ta k ż e biografii „uchodźców z przyszłości”, w k tó ry ch im ie n iu pisze, ze św iadom ością, że m ógłby dzielić ich los, gdyby szczęśliw ie nie o d n alazł się i nie zaak cep to w ał swojego m iejsca n a d Potom a- kiem .

Obok biograficznych n a rra c ji G ry n b e rg a z o s ta tn ic h l a t m o żn a u staw ić te k s ty J a n u s z a Głowackiego (przede w szy stk im jego pokoleniow ą k siążkę Z głow y, b ę d ą c ą rów nież sw oistym św iadectw em „pięknych siedem dziesięcio­

le tn ic h ”), m ające w spólny g en eracy jn y a d re s z a u to re m P iękn ych d w u d zie sto ­ letn ich 24 P o n ad to p isa n e s ą p rzez „uchodźców” (jeden z ro k u 1967, drugi z 1981), któ rzy znaleźli się w A m eryce, w ty m „dzikim k ra ju ”, w k tó ry m n ik t n a w e t nie wie, kto to był H im ilsb ach, ja k iron izu je Głowacki. „U chodźstw o”, a m e ry k a ń s k a rzeczyw istość, odgryw a ta k ż e kluczow ą rolę w pow ieści b io g ra­

ficznej Good night, D żerzi.25 In g a Inw asiów , recen zu jąc książk ę, proponuje, by ją : „um ieścić w antologii postem ig racy jn ej, p o tw ierd z ając ty m sam y m w ażne m iejsce, ja k ie w niej zajm uje J a n u s z Głowacki. Tak, t a pow ieść je s t n a pew no k ry ty k ą obu k u ltu r - polskiej i am e ry k a ń sk ie j, z p o k azan iem sw oistej »konkurencyjności« rosyjskiego pochodzenia, k tó re Polacy »im itują«

n a ry n k u k a p ita listy c z n y m ”26.

Kody k u ltu ry rosyjskiej, n a trę tn ie ekspo now an e w pow ieści G łow ackie­

go, św iad czą przed e w szy stk im o jego osobistej fascynacji li te r a t u r ą rosy jską, ale ak tyw izow ane s ą ta k ż e w uchodźczych św iadectw ach G ry nb erg a. W obu p rz y p a d k a c h odczytyw ać je m o żn a jak o sy g n ał p rz ed efin io w a n ia im igracyj- nej sam ośw iadom ości ich pokolenia. N ie s y tu u ją się ju ż w k o n tek ście n aszej trad y c ji „w ychodźstw a”, odziedziczonej po m isyjnej em ig racji d z ie w ię tn a sto ­ w iecznej czy tej pow ojennej, s z u k a ją raczej szerzej d la św ia ta czytelnych wzorców, a m oże stereotypów „słow iańskości”, której p a ra d y g m a ty w yznacza w głównej m ierze k u ltu r a rosyjska. P o lsk a to przecież z p ersp ek ty w y a m e ry ­ k ań sk iej terra incognita, n ie z a p is a n a k a r ta , n a k tórej b r a k rozpoznaw aln ych znaków identyfikacyjnych. T a d o sk w ierająca anonim ow ość j e s t nie tylko do­

św iadczeniem odczuw alnym n a g ru n cie am e ry k a ń sk im . W Uchodźcach p i­

sa rz przyw ołuje tylko n a pozór anegdotyczne w sp om n ien ie p ery p etii zw iąza­

n y ch z n a d a n ie m b ag a żu z W łoch do W arszaw y:

24 N a p o w in o w actw o pok o len io w e ty c h k s ią ż e k w s k a z u je M a r ta W yka: „(...) a u to b io ­ g ra fie o b u a u to ró w c za se m ty lk o się d o ty k a ją (p rz y p a d k ie m ), n ig d y n a sieb ie n ie n a k ła d a ­ ją . Ze G ło w ack i m łodszy? A le p rzecież d a ty u ro d z e n ia s ą b lis k ie : 1938, 1936, m is trz i g u ru , czyli H ła sk o : 1934. Z a k ła d a m , że z n a c z e n ie ow ych d a t j e s t w z g lęd n e , choć p a m ię ta ć o n ic h w a r to . L a t a u p ły w a ły , z p ię k n y c h d w u d z ie s to le tn ic h w y d o b y w a li się c z te r d z ie s to le tn i, o sz e ść d z ie s ię c io le tn ic h m ało k to (alb o zg o ła n ik t) n ie p is a ł, p ra w ie s ie d e m d z ie się c io le tn i p o s ta n o w ili w z iąć s p ra w y w sw oje rę c e ” (tejże , W y m yś lić sieb ie, „ T y g o d n ik P o w sz e c h n y ” 2 005, n r 11).

25 J . G ło w ack i, G ood n ig h t, D żerzi, W a rs z a w a 2010.

26 I. Iw asió w , S c e n a r iu s z n ie n a p is a n e g o s c e n a r iu s z a , „ T y g o d n ik P o w s z e c h n y ” 2 010, n r 48.

(11)

- Varsovia? Pologna? Takich stacji nie ma - pokręcił głową zwierzchnik.

- Ja k to nie ma? Popatrzcie na mapę, Vienna, Berlin i w prawo Varsovia.

- Przynieśli atlas, pokazują mi: Vienna, Berlin, a w prawo biała plama.

- No i co? Che Varsovia, che Pologna, signore? - mądrzył się bagażowy . - Bardzo żałuję, signore, ale nie wysyłamy bagażu do miejsc, których nie ma - zakończył dyskusję zwierzchnik27.

O w inięte kolczastym d ru te m w alizki - ja k n a okładce k sią ż k i - okazały się bezużyteczne, n ik t nie in tere so w ał się przyw iezionym b ag ażem , za m k n ię ­ ty m w n ich n a d m ia re m dośw iadczenia przybysza. O p isa n a przez G ry n b e rg a przygo da p rz y d a rz y ła się podróżnikow i w iele la t w cześniej i n a g ru n c ie eu ro ­ pejsk im , ale nie bez pow odu z o sta ła p rzytoczon a w Uchodźcach, j e s t m etafo ­ r ą ilu s tru ją c ą u p o k arzając e doznanie anonim ow ości em ig ra n tó w z Polski.

G łow acki z n a la zł się n a Zachodzie w in n y m czasie i in n y ch okoliczno­

ściach - ogłoszenie s ta n u w ojennego za sta ło go w L ondynie. T rafił więc n a m om ent, k iedy oczy św ia ta zw rócone były n a P o lskę i on m iał te swoje „pięć m in u t” sk u p ie n ia n a sobie ja k o re p re z e n ta n c ie „cierpiącego n a ro d u ”, z a in te ­ re so w a n ia m ediów - gdyby t u użyć publicystycznego ję z y k a ta m ty c h lat.

J e d n a k z g o rz k ą a u to iro n ią opisuje swój w y stęp w b ry ty jsk im św iąteczny m ta lk show : „No to w ygłosiłem p o n u ry m głosem k ilk a z d a ń o nocy n a d P olską, s ta ra ją c się nie m ylić cz asu teraźn iejszeg o z przeszłym i, sh e z h e ”, w ciśnięty m iędzy dow cipkującego z M cC artn ey em sh o w m an a i p re zen tac ję sy lw estro ­ w ych kolekcji G ianniego V ersace28. N ie je s t to rola, w której m ógłby i chciał­

by się odnaleźć p o p u la rn y bon viv a n t, b ry lu jący w w a rszaw sk ic h k a w ia r­

n ia c h i nocnych klubach.

N ow a p o lsk a em igracja, czy raczej p ostem ig racja, n ie m a swojej m itolo­

gii - te k sią ż k i dopiero j ą tw orzą. Uchodźców n ie d eko ruje ju ż „herb w y g n a­

n ia ” (określenie w zięte z ty tu łu k sią ż k i W ojciecha K arpiń skiego ), a c ie rp ię t­

n ic z a m is ja s tr a c iła u z a s a d n ie n ie w z u p e łn ie in n y m k o n te k ś c ie n asz ej rzeczyw istości. D aw ne m atry c e lite ra c k ie ju ż się zużyły, m o gą służyć tylko ja k o p r z e s tr z e ń iro n ic z n e j k o n te s ta c ji ró w n ie ż b e z se n so w n e j, p o n iew aż - szczególnie w A m eryce - n asz e dziedzictw o o kazuje się niero zpo znaw aln e.

Im ig rac ja now szej daty, ja k Głow acki, m oże tylko zazdrościć R osjanom : „Nie m ów iąc ju ż o rosyjskich p isa rz a c h d ysy d en tach , ta k ic h , że aż stra c h . No bo je d n a k D ostojew ski czy Tołstoj, Czechow czy Gogol - było po kim dziedziczyć.

I czy po Sołżenicynie, B rod skim albo i A ksionow ie w ogóle k to ś n a moje c ierp ien ia n a s ta w i ucho?”29.

K iedyś polscy p isa rz e byli „dobrze w yszkolonym i e m ig ra n ta m i”, ja k k o n ­ s ta tu je K a rl D edecius. W nowej rzeczyw istości, rezy g n u jąc z n ie a k tu a ln e j ju ż topiki, nie z n a jd u ją gotow ych tropów, k o n sty tu u ją cy ch ich im ig racy jn ą

27 H . G ry n b e rg , U c h o d źc y , s. 26.

28 J . G łow acki, Z g ło w y , W a rs z a w a 2004, s. 9.

29 T am że, s. 17.

(12)

tożsam ość. G ry n b e rg w o sta tn im akapicie, odw ołując się do sw oich k alifo r­

nijsk ic h studiów rusycystycznych, dopow iada znaczenie tytułow ego o k re śle­

nia, k tó re nie m a trafn eg o o dpow iedn ika w ję z y k u ang ielsk im , ale ta k ż e i polskim :

Jak i inny język coś takiego potrafi? „Uszli” od „uchodzić”, z którego pocho­

dzą „uchodźcy”, a wiersz ten napisał uchodźca Majakowski, który żył 37 lat, do uchodźcy Jesienina, który żył 30 lat — bo samobójcy są też uchodźcami, a może jeszcze bardziej. I każde słowo tej apostrofy można zaadresować do Hłaski30.

P rzy w o łan e t u ty tu ły obu p isa rz y s ą p ró b a m i ro z p o z n a n ia w łasnego tra n sk u ltu ro w e g o dośw iadczenia inności, w p la n ie socjalnym , eg zy sten cjal­

nym , a ta k ż e psychologicznym . W p ersp ek ty w ie jed no stk ow ej je s t ono tru d n e do zd iagnozow ania i s tą d p o trz e b a w sp arcia, u tw ie rd z e n ia w bio g rafiach in n y ch „uchodźców”, w p o szu k iw a n iu znaków „tożsam ości i różnicy” — n ie ­ przypadkow o zapożyczam określen ie od B a rb a ry S k a rg i — poniew aż w ich biograficznych n a rra c ja c h w łaśn ie o tożsam ość, śc ie ra ją c ą się z z e w n ę trz n ą

„innością” toczy się n a jw a żn iejsza gra. Po p rzeszczep ien iu n a in n y g ru n t tra c i się n a tu ra ln y tożsam ościow y k o n te k st. „E m igracja to p a n ik a ” — tw ie r­

dzi G łow acki — p rz e sta je się istnieć, je s t się „p rzestraszo n y m , źle m ów iącym po a n g ie lsk u , n ie z n a n y m p is a rz e m ”31. P ok olenio w e b io g rafie G ry n b e rg a i Głowackiego s ą je d n a k p isan e z p ersp ek ty w y ex p o st, k iedy p ierw szy z nich o d n alazł ju ż swoje m iejsce „n ad P o to m a k ie m ”, d ru g i z a is tn ia ł n a ry n k u a m e ­ ry k a ń sk im ja k o d ra m a tu rg . P is z ą za te m w im ie n iu tych, k tó ry m n ie udało się odnaleźć w nowej rzeczyw istości.

K siążki G ry n b erg a, ek sponujące zam ysł „p isan ia za kogoś”, sw oją fo rm u ­ łą p o d k re śla ją g e st solidarności, identyfik acji, a w p rz y p a d k u H ła sk i m oże i sp ła c a n ia d łu g u literackiego, zaciągniętego u daw nego m is trz a i g u ru . N a ­ to m ia st sy tu a c ja wyjściowa, k tó rą n a k r e ś la Głow acki, j e s t in n a . J u ż wcze­

śniej K o siń sk iem u pośw ięcił je d e n z rozdziałów w auto biog rafii Z gło w y (Ż art bogów), w k tó ry m czytam y:

Wygląda to dziwnie, że piszę tyle o Kosińskim, który nic a nic nie jest moim ulubionym pisarzem. Ale zaraz, spokojnie. Był emigrantem i czy to się komu podoba, czy nie, miał największy z polskich pisarzy sukces. Więc mu najpierw jak każdy uczciwy Polak zazdrościłem. To po pierwsze. Do tego sam się sporo w życiu naudawałem i ciekawiło mnie, jak on te coraz bardziej przylegające maski przymierza32.

30 H. G ry n b e rg , U ch o d źcy, s. 245.

31 J . G łow acki, Z g ło w y , s. 251.

32 T am że, s. 257.

(13)

W spom ina, że próbow ał n a p isa ć o n im d ra m a t i m iał to być „skok n a k a s ę ”, ale j a k się ok azało n ieu d an y , p o n iew aż k to ś go u b ieg ł i pom ysł u p a d ł33. W Good night, D żerzi, u m ieszcza ro z bu do w an ą, lecz w y raźn ie zm ito- logizow aną opowieść o genezie k siążk i, poświęconej p ostaci ju ż zapom nianej, której nazw isko w chw ili podjęcia te m a tu trz e b a było ju ż „przeliterow ać”

w a m e ry k a ń sk ic h k sięg arn ia ch . B iograficzne przedsięw zięcie w ydaw ać by się mogło a b su rd a ln e z rynkow ego p u n k tu w idzenia, przecież ju ż pow stało k ilk a k sią ż e k n a te m a t K osińskiego - o b sz e rn a p ra c a J a m e s a P a r k a S lo a n a czy C zarny p ta sio r Jo a n n y S iedleckiej34. In te n c ją Głow ackiego nie j e s t k o n s tru ­ ow anie kolejnej legendy życia p isa rz a , a n i też p o lem ik a z istn iejący m i już biografiam i. Jego propozycja nie w y n ik a rów nież z p ra g n ie n ia „odkryw ania in neg o”, lecz m a być p rzedsięw zięciem kom ercyjnym , etyczn ie dw u zn acz­

nym , jak k o lw iek zrozum iałym , zważywszy, iż m ieści się w ra m a c h p isarsk iej profesji, a - j a k tw ierd z i a u to r - w dzisiejszym św iecie p isa rz to po p ro s tu człowiek, k tó ry „w ym yśla h isto rie do c z y ta n ia d la in n y ch ”.

W p lan ie fikcji u m ieszcza kluczow y d la całości w ą te k , m ający objaśnić okoliczności p o w sta n ia powieści. W p row adza p o stać niem ieckiego d esig n era K lau sa , k tó ry poszukuje kogoś ze W schodu, by n a p isa ł sce n ariu sz hollyw o­

odzkiego film u o K osińskim . I n tr a tn a propozycja um ow y z b izn esm e n em tr a f ia do D ż a n u sa dzięki p rzy padkow i - lekcew ażący go w cześniej a g e n t niesp odziew anie je m u zleca za d an ie, kiedy o dk ry w a zdjęcie n a okładce lu k ­ susow ego p ism a d la gejów i lesbijek - „Zobaczyłem ja k stoję cały n a biało, czyli że b u ty w yretuszow ano i u śm iech a m się niep ew n ie, trz y m a m p rz ed so b ą tab liczk ę p o d p isa n ą JA N U SZ. A m ag az y n się n azy w ał »Gay a n d L es­

b ia n in N ew York«”35. P rzypadkow o zrobione zdjęcie o tw iera sza n sę n a a m e ­ ry k a ń s k ą k a rie rę , m a być jej początkiem . J e s t też w pow ieści d ru g i m otyw ze zdjęciem w roli głównej - D żerzi n a tle sta jn i, w b iały ch bryczesach, w yso­

k ic h c z a rn y c h b u ta c h do k o n n ej jazdy, z n a g im to rs e m i ze s z p ic r u tą w rę k u . P row okacyjna o k ła d k a n u m e ru „New York T im es M ag azy n”, k ojarzo­

n a z sad o m aso c h isty c zn y m i u p o d o b a n ia m i K osińskiego, p rz y p ie czę to w ała ostatec zn ie k lęsk ę p is a rz a po sen sacjach „Village Voice”, p odw ażających a u ­ to rstw o jego książek.

M am y z a te m kom pozycyjne zaw ęźlenie, dwie fotografie - D ż a n u s Gło­

w acki zaczyna ta m , gdzie skończył się D żerzi K osiński, ale nie j e s t to, j a k u

33 D a v ey H o lm es n a p is a ł s z tu k ę W ięcej k ła m s tw o J e r z y m , k tó r a n ie o d n io sła w ię k sz e ­ go su k c e su .

34 J a k się j e d n a k o k a z u je , le g e n d a K o siń sk ie g o j e s t z a d z iw ia jąc o tr w a ła . O s ta tn io u k a ­ z a ła się k o le jn a k s ią ż k a o a u to r z e M a lo w a n eg o p t a k a , ty m ra z e m a u to r s tw a b io g ra fis ty a m e ry k a ń s k ie g o , J e ro m e C h a ry n a , zob. J e r z y K o s iń s k i. P ow ieść, p rz eł. K. S ik o rs k a , W ar­

s z a w a 2 013, k tó r y p ro p o n u je w e rsję ży cio ry su b o h a te r a b a rd z o z b liż o n ą do w y k re o w a n ej w G ood n ig h t, D ż e r z i.

35 J . G łow acki, G ood n ig h t, D żerzi, s. 26. W p ow ieści n a r r a t o r p o k p iw a z „o k ład k o w ej”

ta n d e tn e j sty liz a cji, a le p rzecież p o d o b n e zdjęcie z dobi o k ła d k ę k s ią ż k i Z g ło w y - G ło w ack i j e s t u p o z o w an y n a p lay b o y a , w n o n s z a la n c k ie j pozie, w b ia ły m g a r n itu r z e .

(14)

G ry n b erg a, „ciąg dalszy ”, a raczej p ró b a k o n fro n tacy jn a, a lte rn a ty w n a h isto ­ r ia życia - a u to r M alow anego p ta k a popełnił sam obójstw o, „a j a nie chciałem po pełniać p la g ia tu ”, to słow a te ra p e u ty sk iero w an e do K lau sa , ale ta k ż e dew iza n a r r a t o r a powieści. Z drugiej strony, w n o tk a c h p o p rzedzający ch k sią ż k ę p rzyzn aje: „Może m y ślałem , że pisząc o n im , dow iem się więcej o sobie. Bo ja k się pisze o kim ś, to się i ta k pisze o sobie”36. K o n stru k c ja opowieści o K osińskim z a sa d z a się n a przem ien n ej grze iden ty fik acji i ró ż n i­

cy - j a m ógłbym być nim , lecz nie je s te m nim . E m p aty czn ie wchodzi w jego los, ale po to, by uw olnić się od niego. W je d n y m z w yw iadów n a p y tan ie

„Czy o p ętał P a n a ? ”, odpow iada: „A ngielski ty tu ł B iesów D ostojew skiego to Possessed, czyli - o p ę ta n i”. Mówi, że pisząc książk ę, k ła d ł n a oczach n a zdjęciu K osińskiego dw udziestopięciocentów ki, gdyż b a ł się jego sp o jrzen ia - „n a w szelki w ypadek, z a sła n ia łe m te oczy i ja k o ś szło. J e s t coś sensow nego w o fiarow yw aniu m o n et C haronow i”37. M ierzenie się z jego b io g rafią okazuje się n ieb e z p ie c z n y m eg zorcy zm o w an iem . P u n k te m w y jścia j e s t K o siń sk i - p u n k te m dojścia sa m autor. A więc pow ieść Głowackiego okazuje się fo rm u ­ łą „biografii z a m ia st au to b io g rafii” - w k a te g o ria c h g atu n k o w y ch jego m odel b io grafizm u ja w i się jak o funk cjo n aln y odpow iednik autobiografizm u. W teo- re ty c zn o lite rac k im u jęciu A nn y Ł ebkow skiej, otw arcie n a c u d z ą podm ioto­

wość zaw sze: „służy p o zn a n iu w łasnego ja , a z a te m pod w pływ em »innego«

zachodzi z m ia n a w podm iocie poznającym . D rog a p ro w adzi więc od to żsam o ­ ści w łasnej do cudzej i od p o z n a n ia »innego« do autoegzegezy”38.

W Good night, D żerzi ow a „autoegzegeza” p rz eb ieg a jak o w ą te k rów nole­

gły - w bim odalnej n a rra c ji, obok frag m en tó w b u d u jący ch po stać b o h a te ra ze sk raw k ó w sz tu k i te a tra ln e j, frag m en tó w pow stającego sce n a riu sz a , pseudo- d o k u m en tacji w p ostaci do m n iem an y ch listów, fikcyjnych rękopisów , krypto- cytatów , re lacjo n o w an a je s t h is to ria poszczególnych etap ó w k o n stru o w a n ia opowieści. N ajprościej byłoby odczytyw ać k siążk ę o K o sińsk im w odw ołaniu do dw udziestow iecznej konw encji powieściowego au to te m a ty z m u , ale k om ­ plikacje s ą tu ta j dalej p o su n ięte, poniew aż c e n tra ln e p ostacie w y stę p u ją n ie ­ ja k o w podwójnej roli - K osińskiego i Głowackiego, a jed n o cześn ie obaj są w książce p o stacia m i w za sadniczym sto p n iu fikcyjnym i - D żerzim i D żanu- sem . N ie j e s t to z a te m oczyw ista re la c ja m iędzy a u to re m i b o h aterem , w p i­

su ją c a się gatunkow o w b iografistykę, a n a w e t w oswojone ju ż wcześniej m odele a u to te m a ty z m u , skoro płaszczy zn a „m eta” rów nież w dużym sto p n iu o k azu je się d o m en ą fikcji. N a r r a to r n ie j e s t to żsam y z syg no w an ym n a okładce au to re m , ja k czasem byw a; b o h a te r - z rz ecz y w istą p ostacią, k tó ra

36 J . G łow acki, Z g ło w y , s. 257.

37 O d cięta g ło w a n a M a n h a tta n ie . Z J a n u s z e m G ło w ack im o je g o p o w ieści G ood n ig h t, D żerzi ro z m a w ia A n g e lik a K u ź n ia k , „ G a z e ta W yborcza” - „D uży F o r m a t” n r 263, s. 16.

38 A. Ł eb k o w sk a, E m p a tia . O lite ra c k ic h n a rr a cja c h p r z e ło m u X X i X X I w ie k u , K rak ó w 2 008, s. 60.

(15)

je s t p rzed m io tem biograficznego opisu, ale przecież w w ielu m iejscach t a id en ty fik ac ja je s t m ożliwa.

P oniew aż osobowości i ś w ia ta K osińskiego nie d a się za m k n ą ć w form ie jedno rodnego p a k tu z czytelnikiem , a u to r prób uje te n p a k t n a jp ie rw z a ­

w rzeć, by potem go k o n sek w e n tn ie i d em o n stracy jn ie łam ać. M ożna pow ie­

dzieć, że b io g rafia i a u to b io g ra fia s p o ty k a ją się n a g ru n c ie form upowieścio- w io n y ch — a je d n o c z e ś n ie o b a g a t u n k i z o s ta ły z a k w e s tio n o w a n e ja k o p rzedsięw zięcia niem ożliw e. Z daniem M arii Ja siń sk ie j: „B iografia upowie- ściow iona z a k ła d a m ożliw ie ścisłe podporząd ko w an ie źródłom i m ożliw ie s u ­ g estyw ne »przybliżenie« do czytelnika życia b o h a te ra ”39. W planie Głowackie­

go je d n a k ż a d n e źródło n ie j e s t w iary g o d n e, ż a d n a p ra w d a o s ta te c z n a i dlatego, by zbliżyć się do K osińskiego, n ależy zanurzyć się w obszarach czystej literackości. E ksp o n o w an a je s t tu m an ifestacy jn a fikcjonalność. P ropo­

n u je b io g ra fic z n ą m isty fik a cję, poniew aż K o siń sk i sa m był m isty fik a cją, a więc jed y n ie operow anie sp o tęg o w an ą fikcją m oże przybliżyć tę postać.

W ja k iś p arad o k saln y sposób je s t to jednocześnie p o staw a w ierności biografa wobec swojego b o h a te ra , o któ ry m tw ierdzi, że przecież w istocie go nie było, zaś on sam , ta k i ja k im go znamy, był tw orem zm yślonym , i to n iek o n sek w en t­

nie, „jak to ze zm yśleniam i n a swój te m a t byw a”. „P an a w łaściw ie nie m a, p an je s t k re acją” — a więc „im dalej od prawdy, tym bliżej Dżerziego” — tw ierdzi.

S k ła d a dek laracje zaprzeczające klasycznej postaw ie bio grafa — „nie chcę n i­

czego w yjaśniać, bo przecież K osiński niew yjaśniony je s t ciekaw szy”.

Był w n im i L ucjan Sorel z Czerwonego i czarnego i w icehrabia de V alm ont z N iebezpiecznych zw iązków i Pieczorin z B ohatera naszych czasów L erm onto­

wa. A je s t to tylko początek tej długiej listy odw ołań — K osiński m oże być B eckettem , G enetem , K afk ą i D ostojew skim w jednej osobie. Jego los wpisuje a u to r w m it E dypa, m a tw arz S fink sa i d iab ła z B ułhakow a; ja k W ergiliusz oprow adza D antego po piekielnych kręgach, je s t i B eatrycze, k tó ra m oże być M ałg o rzatą z B ułhakow a, A n n ą K a ren in ą, je d n ą z trze ch sió str Czechowa czy n a w e t „czw artą sio strą ” sam ego Głowackiego. P ortret a rtysty z czasów m łodo­

ści Joyce’a nosi się w kieszeni, poniew aż pasu je do m a ry n a rk i. A wszystko zan urzone w dusznej atm osferze nocnych klubów sado-m aso Nowego Jorku .

C ałość ja k re fre n k o m p o n u ją słow a tytu ło w e Good night, D żerzi i p o w ta­

rzający się obraz w a n n y niesionej n a d M a n h a tta n e m . A więc m am y i S zek­

s p ira — słow a przy jaciela żegnającego H a m le ta i tru m n ę k sięcia n ie sio n ą p onad tłum em . Pom ieszanie w szelkich rzeczy, bo przecież św iat to je d n a w iel­

k a b ib lio tek a i w szystko „jest z e rż n ię te ”. W m niej ek spresy w n ej w ersji p rz y ­ znaje: „Bo św ia t zaw sze m i się w ydaw ał g ig an ty cz n ą b ib lio tek ą z a p c h a n ą m ita m i czy in n y m i arch ety p am i, w k tó ry ch się m o żn a poprzeglądać. I sobie popisać po drugiej stro n ie czegoś ju ż n ap isan e g o ”40. K lucza do K osińskiego

39 M. J a s i ń s k a , dz. cyt., s. 145.

40 J . G łow acki, Z g ło w y , s. 202.

(16)

sz u k a więc G łow acki w lite ra tu rz e , jednocześnie au to iro n iczn ie try w ializu jąc te zabiegi - „tu m i się w p aso w ała jego h is to ria ”. P rzeko nan y, że n ajc ie k a w ­ s z ą k siążk ą , j a k ą n a p is a ł K osiński, je s t on sam , a m iędzy lite ra c k im zm y śle­

n iem i k reo w an iem w łasnego życia nie m a isto tn ej różnicy. „Był szczery, poniew aż był sztuczny”, gdyż - ja k tw ierd ził O sk a r W ilde - „tylko p ro s ta k n ie sąd zi po pozorach”.

P o sta ć K osińskiego i jego życie w y m y k ają się w szelk im próbom d efini­

tyw nego ro zp o zn an ia, jego w iz e ru n k u nie d a się skom ponow ać w sp ó jn ą całość, u jąć w ra m y opowieści. S ięga więc do form n ien arrac y jn y c h , kolażowo łączy fra g m e n ty planow anego sce n a riu sz a , z o d p ry sk am i n iezrealizo w anej sz tu k i te a tra ln e j, odbiega od głównego w ą tk u , rozbudow ując h isto rię Maszy, jednej z ofiar Kosińskiego, k tó ra w pew nym m om encie w ysuw a się n a p ierw ­ szy p lan, rysuje szerokie tło obyczajowe, w kom ponow uje szkice socjologiczne, przybliżające czytelnikow i re a lia M a n h a tta n u . Z am iast biograficznej opowieści proponuje patch w o rk złożony z niespójnych, różnogatunkow ych form i stylów wypowiedzi. Św iadom ie rezygnuje z selekcji m a te ria łu , h ierarchizacji wątków, obficie czerpiąc z kanonów lite ra tu ry popularnej, ro m an su , powieści sensacyj­

nej, nie gardzi kiczem. N iejednorodność je s t t u z góry założona. Z a jedynie ad e k w atn y wobec egzystencji i legendy a u to ra M alow anego p ta k a przyjm uje m odel biograficznej opowieści zdekonstruow anej. Odwołuje się po niekąd do filozoficznej, a ta k ż e lite rac k ie j, koncepcji św iató w m ożliw ych, eksponow anej w fazie przełom u postm odernistycznego. W cześniej, w książce Z g ło w y , p rz y ­ m ierz ając się do n a p is a n ia sz tu k i o K osińskim , stw ierd za:

No, ale czasy się porobiły takie, że teraz jeżeli „A” to „C”, a jeżeli „C” to „X”. I teraz to już nam pozostaje się powiesić, albo śmiać do łez. [...] No i wreszcie czy ten upadek i straszny koniec był w jego historię wpisany z góry, czy nie był?

Więc tragedia czy tylko tragizm? Tragikomedia czy tragifarsa? Zart bogów?

Związek między „A” i „B”? Jego rozbicie i nowe połączenie?41.

P y ta n ia p o zo stają bez odpow iedzi, w szystko je s t tylko w ią z k ą m ożliw o­

ści. A n n a Ł ebkow ska, an a liz u ją c lite ra c k ie „św iaty m ożliw e”, stw ierdza:

P akt zawarty między nadawcą i odbiorcą zakłada tu rezygnację z trybu oznaj- mującego na rzecz takich konstrukcji, które możliwy kształt przedstawionej rzeczywistości obnażają. P akt ten m usi w sobie zawierać wyeksplikowaną w jakiś sposób intencję nadawcy pragnącego, aby świat przez niego ukazywany traktowany był właśnie jako możliwość. Można by więc mówić tu o „możliwym świecie przedstawionym42.

G łow acki jak o b io g ra f w ierzy w moc fikcji, p u n k te m w yjścia i celem ostatec zn y m j e s t lite ra tu ra . P o sta ć K osińskiego b u d u je jak o k o n s tru k t a r ty ­ styczny, p o d k re śla ją c ty m sam y m sw o istą lojalność wobec b o h a te ra opowieści

41 T am że, s. 257.

42 A. Ł ebkow ska, F ikcja j a k o m ożliw ość. Z p r z e m ia n p ro zy X X w ieku , K rak ó w 1998, s. 87.

(17)

- lojalność niejak o n a in n y m p iętrz e, nie w ierności fakto g rafii, bo z niej niew iele w ynika, lecz w ierności jego idei życia, a ta k ż e sam obójczej śm ierci, stanow iącej za m y k a jącą kodę au to k reacji. P o zo staw ia K osińskiego w sferze, k tó rą on sa m d la siebie w ybrał - b y tu w m icie i nierzeczyw istości. B ytu niebezpiecznego, ale jed y n ie m ożliwego w św iecie ponow oczesnego rozchw ia­

nia. B iografia K osińskiego s ta je się p re te k s te m do d y sk u rs u o niep ew ny m s ta tu s ie otaczającej n a s rzeczyw istości. I n n a rzecz, że sa m G łow acki dosko­

n a le się w niej poru sza, a często też baw i, p rz y m ie rzają c różne m a sk i i pozy.

Obie koncepcje proponow anej b io g rafisty k i - G ry n b e rg a i Głowackiego - sp o ty k ają się n a w spólnym polu literackości. D la pierw szego z nich, k tó ry d ek laru je, że lite r a tu r a „jest środkiem , a nie celem ”, by w a s tra te g ią ochron­

n ą , szczególnie w te k s ta c h zm a g a ją c y c h się z t r a u m ą H o lo k a u s tu , zaś w p rz y p a d k u Uchodźców i C iągu dalszego sz a n s ą o calen ia ś w ia ta , k tó ry odchodzi ju ż do przeszłości. Z form alnego p u n k tu w id zen ia k sią ż k i te w p isu ­ j ą się w g atu n k o w e k ateg o rie literackieg o au tob iografizm u , sw obodnie law i­

rującego m iędzy d o k u m e n te m i fikcją, ale p rzy po m n ijm y t u z a strzeż en ie au to ra : „n aw et w m oich opow ieściach autobio graficzny ch b o h a te re m nie by ­ łem j a ”. G ry n b erg ja k b y czuje p otrzebę dodatkow ego u z a sa d n ie n ia , w y tłu m a ­ czen ia się z literackiego ek sp lo ato w a n ia m a te rii w łasnego życia, św iadom , być m oże, pew nego k ry z y su au to b io g rafisty k i, w ynikającego z jej n a d m ia ru n a ry n k u w ydaw niczym , a ta k ż e fa k tu , iż te n rodzaj p is a rs tw a uchodzi w oczach znaw ców za n ajb ard ziej „sk łam a n y ”, co z re s z tą k o n sta to w a li ju ż dużo w cześniej klasycy teo rii z G usdorfem n a czele. P rop on uje o ry g in aln ą form ułę „p isan ia za kogoś”, k tó ra kw estio n u je zarów no definicyjny s ta tu s au tob iografizm u, ja k i w yznaczniki biografizm u.

G łow acki proponuje n a to m ia s t z a m ia s t biografii g rę lite ra c k im i tro p am i, co m o żn a odczytyw ać jak o s tra te g ię o b ro n n ą n a r ra to ra , a m oże i sam ego a u to ra , k tó ry nie decyduje się n a wejście w b ez p o śred n ią in te ra k c ję ze swoim b o h a te re m , być m oże z lę k u p rz ed jego dem onam i. P ro p o n u jąc b iografię zap ośred n iczo n ą przez lite ra tu rę , sygnalizu je ko nfro n tację p is a rz a z p is a ­ rzem , nie zaś b io g rafisty z k o n k re te m czyjegoś życia. Tym sam y m przy znaje sobie nieograniczone kom petencje, m oże sw obodnie m an ip u lo w ać fa k to g ra ­ fią, budow ać p o stać b o h a te ra z dow olnych fan tazm ató w , p o d k re śla ją c w te n sposób fabularno-fikcjotw órczy c h a ra k te r n aszego - bo nie tylko K osińskiego - bycia w świecie.

Bibliografia Źródła

Głowacki J., Good night, Dżerzi, Warszawa 2010.

Głowacki J., Z głowy, Warszawa 2004.

Grynberg H., Ciąg dalszy, Warszawa 2008.

Grynberg H., Pamiętnik, Warszawa 2011.

Grynberg H., Uchodźcy, Warszawa 2004.

(18)

O pracow ania

Benton M., Biografia teraz i kiedyś, przeł. A. Pekaniec, „Dekada Literacka” 2010, nr 4-5, s. 7-10.

Biografia - geografia - kultura literacka, red. J. Ziomek i J. Sławiński, „Z Dziejów Form Artystycznych w Literaturze Polskiej”, t. 40, Wrocław 1975.

Buryła S., Opisać Zagładę. Holokaust w twórczości Henryka Grynberga, Wrocław 2006.

Clifford J. L., Od kamyków do mozaiki: zagadnienia biografii literackiej, przeł.

A. Mysłowska, Warszawa 1978.

Genologia dzisiaj, red. W. Bolecki, I. Opacki, Warszawa 2000.

Jasińska M., Zagadnienia biografii literackiej. Geneza i podstawowe gatunki dw u­

dziestowiecznej beletrystyki biograficznej, Warszawa 1970.

Lejeune P., Wariacje na temat pewnego paktu: o autobiografii, red. R. Lubas-Barto- szyńska, przekł. W. Grajewski, Kraków 2007.

Łebkowska A., Empatia. O literackich narracjach przełomu X X i XXI wieku, Kraków 2008.

Łebkowska A., Fikcja jako możliwość. Z przemian prozy X X wieku, Kraków 1998.

Nasiłowska A., Herezje wokół biografizmu i antybiografizmu, „Teksty Drugie” 2010, nr 1-2, s. 129-136.

Nycz R., Literatura jako trop rzeczywistości. Poetyka epifanii w nowoczesnej literatu­

rze polskiej, Kraków 2001.

Odcięta głowa na Manhattanie. Z Januszem Głowackim o jego powieści Good night, Dżerzi rozmawia Angelika Kuźniak, „Gazeta Wyborcza” - „Duży Format” nr 263, s. 16.

Rewers E., Więźniowie transkulturowej wyobraźni, w: Narracja i tożsamość (I). N ar­

racje w kulturze, red. W. Bolecki i R. Nycz, Warszawa 2004.

Rosner K., Narracja, tożsamość i czas, Kraków 2003.

Sturrock J., Nowy wzorzec autobiografii w: Autobiografia, pod red Małgorzaty Czer­

mińskiej, Gdańsk 2009, s. 126-144.

Szabłow ska-Zarem ba M., Człowiek po zagładzie. Problem atyka egzystencjalna w twórczości Henryka Grynberga, Lublin 2010.

Zaleski M., Formy pamięci, Gdańsk 2004.

Summary

T he sh ift to w a rd s th e b io g rap h ic a l w ritin g s t h a t is n o ticeab le on th e P o lish m a rk e t lead s to a b ro a d e r reflectio n on th e g e n re. T h ere is n o t a n d th e re c an n o t be a n y c an o n ica l p a tte r n of w ritin g a b io g rap h y , a n d te x t m a te ria ls , esp e cially in re c e n t y e a rs, g re a tly e x p an d e d th e re p e rto ire of v a rie tie s of th e g e n re. T he e x am p le m a y be U chodźcy of H e n ry k G ry n b e rg an d G ood N ig h t, D żerzi of J a n u s z G łow acki. T he id e a of th e firs t one is b a s e d o n th e o rig in al concept of „ w ritin g for som eone” t h a t q u e stio n s th e d e fin itio n a l s ta tu s o f a u to b io g ra p h is m an d also th e d e te rm in a n ts of b io g rap h ism . A n u n u s u a l lite r a r y tr e a tm e n t c a n be se e n a s a v a r ia ­ tio n of a p o cry p h a - „ u n w ritte n ” th e book o f a lre a d y d ied M a re k H ła sk o t h a t G ry n b e rg w rites.

H ow ever, in th e case G łow acki, s ta n d in g u p to th e b io g rap h y o f J e r z y K o siń sk i tu r n s o u t to be a d a n g e ro u s exorcism - th e s ta r tin g p o in t is K o siń sk i a n d th e la s t p o in t is th e a u th o r him self.

T he fo rm u la of „a b io g rap h y r a th e r t h a n a n a u to b io g rap h y ” is e m erg in g . B o th p ro p o sa ls m eet on th e com m on g ro u n d of n a r ra tiv e s m ad e a s novels.

Cytaty

Powiązane dokumenty

L ech Wałęsa, Joanna A rvaniti przedstaw iła nie tylko okoliczności przyznania Pokojow ej N agrody N obla Lechow i W ałęsie, ale także historię jej ustanow ienia

„Ciota” - intelektualistka świetnie zna normy poprawnościowe polszczyzny, świetnie zdaje sobie sprawę z tego, jak ma wyrażać się im pretynent

179 Krzysztof Kornacki, Głowacki jako scenarzysta kina polskiego (rekonesans) .... 185 Elżbieta Kalemba-Kasprzak, Techniki komediowe

Podczas Ostatniej Wieczerzy Jezus wyraźnie powiązał swoją śmierć z królestwem Bożym, czyli zbawieniem: „Zaprawdę, powiadam wam: Od­ tąd nie będę już pił z owocu

Konflikt m oże nabrać jeszcze groźniejszej postaci, czyli przekształcić się w kryzys duchowy, charakteryzujący się osłabnięciem lub brakiem ufności wobec

Pisząc szkic Truchanowski i towarzysze Czechowicz przeciwstawił się próbom określania prozy autora Tramwaju Wszystkich Świętych mianem „fantastyki marzeń sennych”, sen

- Rubble mound structures are the most durable, and as such are best suited to extremely heavy wave attack.6. RUBBLE MOUND

Application software can access the simulated local quantum processors to execute local quantum instructions and measurements, but also to transmit qubits to remote nodes in