• Nie Znaleziono Wyników

Gdzie jest rękopis "Pieśni o Wiklefie"?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Gdzie jest rękopis "Pieśni o Wiklefie"?"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Jerzy Zathey

Gdzie jest rękopis "Pieśni o

Wiklefie"?

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 45/1, 145-155

(2)

JERZY ZATHEY

GDZIE JEST RĘKOPIS „PIEŚNI O W IKLEFIE“?

Żywe zainteresowanie historyków lite ratu ry i historyków ruchów społecznych budzi od daw na W iersz o W iklefie Andrzeja z Dobczyna, chętniej nazywany Pieśnią o W iklefie. Chcę poruszyć spraw ę ręko­ pisu, który nam wiersz ten zachował. Jan Łoś stw ierdził w r. 1915: „Rękopisu, w którym go znaleziono, teraz nie znamy: miał on się przechowywać w bibliotece w Getyndze, ale czy jest tam jeszcze, nie wiadomo“ *. Próbował go szukać A leksander Brückner, ale tylko w indeksach drukowanego w latach 1893— 1894 katalogu rękopisów biblioteki w Getyndze 2. Dlatego też w r. 1897 pisał: „Rękopisu samego nie znamy — i najnowszy katalog rękopisów biblioteki gietyngskiej nie wymienia go — zadawalam y się więc odpisem Dobrowskiego“ 3. Nie znał też rękopisu tego ani z autopsji, ani ze wzmianek w katalo­ gach Karol Piotrowicz, gdy publikował sw ą pracę Polonica w N iem ­

czech 4.

Wszystkie dotychczasowe wydania opierają się więc na najstar­ szym przedruku Wiersza o W iklefie w ydanym z datą: sierpień 1816 5. Czytamy tam :

Zabytek starożytnej p olszczyzn y z 15-go w ieku, znajdujący się n iegd yś w bibliotece H elm stadzkiej, teraz zaś w b ib lio tece G iettyngskiej w w iernej u dzielony nam kopii przez X. Józefa D obrow skiego, członka tow arzystw a naukow ego w Pradze C zeskiej, k rólew sk iego w W arszaw ie i w ielu innych. 1 J. Ł o ś, Przegląd j ę z y k o w y c h z a b y t k ó w staropols kic h do r. Î543. Kraków 1915, s. 441.

2 W. M e y e r , Die Handschriften in Göttingen. V erzeichniss der Handschrif­ ten im Preussischen Staate. T. 1— 3. Berlin 1893— 1894.

3 A. B r ü c k n e r , Drobne z a b y t k i j ę z y k a p o ls k ie g o X V wie ku. Kraków 1897, s. 256. R o z p r a w y W y d z. F i l o l . PAU. S. II, t. 10.

4 N a u к a P o l s k a . T. 18. W arszaw a 1934, s. 66 i indeks. 5 P a m i ę t n i k W a r s z a w s k i , VI, 1816, t. 5, s. 457.

(3)

Zdanie to jest całym wstępem do w ydania tekstu wiersza, do którego poza tym niepodpisany w ydaw ca dodał zaledwie trzy p rzy ­ pisy. Kim był ten anonimowy wydawca? Odnalezienie przeze mnie niewielkiej karteczki z kopią tekstu wiersza oraz z krótkim opisem rękopisu w języku czeskim wśród papierów naukow ych Samuela Bogumiła Lindego zachęcałoby do w ysunięcia przypuszczenia, że owym nieznanym wydawcą był w łaśnie L in d e 6. Przypuszczenie to zdawałyby się potwierdzać i dalsze okoliczności. W m aju i czerwcu tegoż r. 1816 Linde drukow ał w tymże P a m i ę t n i k u W a r s z a w ­ s k i m ciąg dalszy swego artykułu O literaturze słowiańsko-rosyj-

skiej. W związku z artykułem nastąpiła niewątpliw ie, jak przy

innych podobnych okazjach, wymiana listów pomiędzy Lindem a D obrow skim 7. Można b y przypuszczać, że w związku z takim, odłączonym dziś od kartki, listem pozostaje znajdująca się w papie­ rach po Lindem kopia Pieśni o W iklefie, i że na jej podstawie po­ w stał przedruk z roku 1816. Zasługuje ona n a uwagę tym bardziej, że łaciński ty tu ł wiersza je st w niej dłuższy o trzy dodane na końcu słowa, a opis rękopisu nieco dokładniejszy. Tytuł brzmi: Excellentia

magistri Joannis W ikleph édita ab Andrea de Dobschino olim ma- gïstro artium studii cracoviensis ex vetustissim o exem plari [...] dre et orthographiae. Opuszczone przez wydawcę trzy słowa ujaw niają

stary ty tu ł rękopisu, z którego jeszcze w XV w. wiersz został odpi­ sany. Opuszczenie to uzmysławia jednak, że tekst wydano nie z tej kopii. Nieodczytane słowo starego tytułu uległo zapewne zniekształ­ ceniu. Tytuł przypuszczalnie brzmiał: Prosodiae et orthographiae lub

Andree de orthographia. Przedwczesnym w ydaje się ustalenie jego

brzm ienia na podstawie kopii, gdy inne elem enty kartk i pozwalają szukać rękopisu, w którym słowa zapisane są poprawnie.

Oto notatka — częścią pisana po łacinie, częścią po czesku — przynosząca dalsze cenne szczegóły pominięte w przedruku z roku 1816. Wynika z niej, że rękopis należał dawniej do biblioteki w Helm- stadt (Ms o l i m helm st [etensis]) i w okresie pow stania notatki do­ stał się do Getyngi (m o d o G ö t t i n g). Z określeń tych w ynika też i data sporządzania kopii. Rękopisy w H elm stadt przeszły do Getyngi w r. 1810, kopię wyzyskano w r. 1816, m usiała więc powstać pomię­ dzy tym i datam i. Słowa rozstrzelone nadpisano nieco później

8 Bibl. Jagieł., rkps 3469, t. 1, k. 64.

7 Por. inne takie listy pisane przez D obrow skiego do Lindego po niem iecku. Bibl. Jagieł., rkps 3469, 3475.

(4)

P IE Ś Ń O W IK L E F IË 147 u góry. Zapewne wzór przesłanej przez Dobrowskiego notatki ele­ mentów tych nie zawierał, czyli oporządzony został, zanim rękopisy przewieziono do Getyngi, przed rokiem 1810. W każdym razie po­ dana sygnatura odnosi się nie do Getyngi, lecz do biblioteki w Helm- stadt. Dowiadujemy się, że rękopis z Pieśnią o W iklefie nosił tam sygnaturę 200, w pisaną w tej sam ej linii co słowo „Heim st“. Z dal­ szych słów pominiętego przez wydawcę opisu, sporządzonego po czesku, dowiadujemy się, że tekst wiersza napisany został w XV w. na kartce papieru nalepionej na okładce 8. W drugim przypisie (a) — może na podstawie in terp retacji innego, omówionego niżej listu Dobrowskiego — wydawca dodaje szczegół, którego w tekście za­ chowanej kartki nie widzę: „Napis ten łaciński pochodzi od innej ręki niż pieśń cała, ale także z piętnastego wieku, jak twierdzi Józef Dobrowski“. Sądząc z podanego tekstu, zaszło tu raczej nieporozu­ mienie. Słowo „także“ określa, że tak jak rękopis pieśń łącznie z łacińskim tytułem pochodzi również z w ieku XV. W pierwszej bowiem linii opisu, obok sygnatury czytamy: „200. P ap jr z 15 w eku“. Słowa te oznaczają, że rękopis o sygnaturze Helmst. 200 był papie­ rowy i pochodził z XV wieku. Określenie „inna ręka“ też raczej odnosi się do całej pieśni z okładki w przeciwieństwie do reszty

rękopisu. x

W ten sposób, niespodziewanie, nieciekawa na pozór karteczka nie tylko przynosi ważne i nie w yzyskiwane w literaturze doty­ czącej tej pieśni szczegóły o rękopisie, ale może też stanowić klucz do odszukania zagubionego od przeszło 100 la t rękopisu lub choćby klucz do metodycznego ustalenia okoliczności jego zatraty. Gdyby rękopis się nie znalazł, może ona, w porów naniu z innym i mało dotąd uwzględnianymi kopiami, być m iarodajna dla ustalenia pierwotnego wyglądu nosówek w rękopisie, wydawca bowiem przyznał w przy­ pisie (do s. 460), że zniekształcił je w prowadzając zam iast różnych znaków jednolite ą.

Dowiedzieliśmy się zapomnianych szczegółów o zagubionym ręko­ pisie. Nie poprzestając n a nich zastanówm y się: jak szukać dalej? Oto w rękopisie biblioteki uniw ersyteckiej w Getyndze (sygn. Hist, lit. 165) znajduje się sporządzony na przełom ie w. XVIII i XIX

Catalogus Librorum M anuscriptorum Bibliothecae H elm stadiensisu.

8 Bibl. Jagieł., rkps 3469, t. 1, k. 64. Zdanie brzmi: „Na unitrnj d esce gest papjr prilepen, na niem ż gina ruka tez 15 w eka, n aslednajej basen napsala".

9 Por. katalog W. M e y e r , op. cit., t. 1, s. 121.

(5)

Jest to kopia katalogu P. J. Brunsa sporządzonego w roku 1797. Pod sygnaturą n r 200 powinien znaleźć się ty tu ł zaginionego rękopisu. L iteratura dotycząca dziejów biblioteki uniw ersyteckiej w Helm­ stadt przynosi wiadomości i wskazówki potrzebne dla wstępnej infor­ macji, jakie mogły być losy poszukiwanego rękopisu 10.

W okresie francuskich wpływów w Niemczech, za Napoleona, w w yniku zarządzeń rządu westfalskiego z r. 1809, rękopisy z biblio­ teki w H elm stadt przeniesione zostały do Getyngi (1810— 1812) i M arburga (1811). Z Getyngi zbiory te powróciły do H elm stadt czę­ ścią jeszcze w r. 1814 (tzn. nim w Polsce, w r. 1816, napisano, że są w Getyndze!!), częścią w latach 1822— 1832. Tylko kilka rękopisów pozostało w Getyndze; więcej — w M arburgu n . Dzisiaj szukać trzeba nie tylko wśród tych pozostałości, ale przede wszystkim w W o l f e n ­ b ü t t e l , gdzie od dawna spoczywa większość rękopisów z Helm­ stadt. Nie należy się jednak spodziewać, że rękopis poszukiwany znajdziemy pod dziś używaną sygnaturą Helmst. 200. Sygnatury obec­ nie używane pochodzą z około roku 1845. Jeśli sprawdzimy, co znaj­ duje się pod tą sygnaturą w W olfenbüttel, okaże się, że mieszczą się tam Acta ecclesiastica necnon politica s. X V I et XVI I , a więc rękopis późniejszy, nie z XV w., i że na okładce naklejony jest kawałek per­ gam inu w ycięty z jakiegoś m szału12. Spraw ę starych sygnatur może, jak już wspomniałem, wyjaśnić katalog B runsa z roku 1797 13.

Pisząc te słowa podjąłem równocześnie próby dotarcia do foto­ grafii rękopisu przez pośrednią kw erendę we wszystkich trzech bibliotekach, w których rękopis mógłby się znaleźć, tj. w Bibliotece Uniwersyteckiej w M arburgu, Bibliotece Uniwersyteckiej w Getyn­ dze oraz Bibliotece w Wolfenbüttel. Z bibliotek tych tylko biblioteka

10 H. S c h n e i d e r , Beiträge zur G eschichte der U niv ers itäts-B ibliothek

Helmstadt. H elm stadt 1924, s. 83.

11 K. J. H a r t m a n n , H. F u с h s e 1, G esc hic hte der G öttinger U niversitäts-

Bibliothek. G öttingen 1937, s. 92, 168 oraz K. D z i a t z k o , Die G öttinger Biblio­ thek in W estialis ch er Zeit. S a m m l u n g B i b l i o t h e k s w i s s e n s c h a f t ­

l i c h e n A r b e i t e n . Heft 17. H alle 1904, s. 45.

12 O. H e i n e m a n n, Die Handschritten der H erzoglich en Bibliothek zu

W o lte nbütte l. D i e H e l m s t e d t e r H a n d s c h r i f t e n , I, s. 179— 181, poz. 233.

13 Tamże, s. X. Oprócz katalogu w W olfenbüttel por. cytow aną jego kopię w Getyndze, H is t Lit. 165, i stary katalog Chr. Schradera z r. 1644, którego kopia też jest w G etyndze, Hist. Lit. 166. G dyby n ie pom ógł katalog Brunsa, trzeba by szukać u Schradera.

(6)

P IE S N O W IK L E F IE 149 w M arburgu poniosła w czasie ostatniej wojny straty w rękopi­ sach 14.

Na podstawie tego, co wiemy o rękopisach w Helmstadt, jeszcze przed ‘uzyskaniem w yniku kw erendy można przewidywać, jakiej proweniencji był najprawdopodobniej rękopis z Pieśnią o W iklefie. Pochodził on zapewne z wielkich zbiorów rękopisów Macieja Flaciusa Illyricusa, którem u literatu ra polska zawdzięcza ważne wiadomości o Biernacie z Lublina. Flacius interesował się wszelkimi, także i pol­ skimi, przejaw am i wolnej myśli wyprzedzającymi reformację. Do niego też należał m. in. rękopis noszący dziś sygn. Helmst. 200. Gdyby rękopis noszący starą sygnaturę Helmst. 200 nie m iał dziś na okładce poszukiwanej pieśni, lub gdyby w ogóle zaginął, trzeba by szukać pieśni na innych rękopisach innych bibliotek. Nie można z góry wykluczać możliwości, że istnieje jeszcze wspominany wzór odpisu z wieku X V 15. W każdym razie niezależnie od w yniku kw erendy skie­ rowanej do Niemiec Zachodnich w arto by dodatkowo w Bibliotece Muzeum Narodowego w Pradze zbadać spuściznę po Dobrowskim. Uzupełnienia dla tej spraw y mogą przynieść nie tylko nie wydane drukiem listy Lindego do Dobrowskiego, ale i inne niedrukow ane papiery, w których mogłyby zachować się obszerniejsze notatki o interesującym nas rękopisie.

Dla pełnego jednak oświetlenia spraw y trzeba przede wszystkim wyzyskać ogłoszoną drukiem korespondencję Dobrowskiego ie. Oka­ zuje się bowiem, że kryjące się w niej wiadomości przeszły dla badań nad Pieśnią o W iklefie bez echa. Znajdujem y tu potwierdzenie w ia­ domości (podanych powyżej na podstawie rękopisu), które zachęciły do zbadania problemu. Są jednak dodatkowe szczegóły, które po­ zwalają na lepsze zorientowanie się, jak tekst Pieśni dotarł do kół polskich i jak doszło do jego publikacji. Dowiadujemy się, że Do- browski, żywo zainteresow any spraw am i literatu ry słowiańskiej, kilka razy wysyłał do użytku Polaków fragm enty znanej mu wcze­

14 G. L e у h, Die d e u ts c h e wissenschaftlichen Bibliotheken nach dem Krieg. Tübingen 1947, s. 97, 155, 196.

15 W takim w ypadku n ależałob y szukać dalej oryginału, ale już n ie na rękopisach X V w., lecz na tych najstarszych (ex vetu s tissim o exem p la ri) i to pod tytułem traktującym o ortografii. O ile bow iem pisarz m ów ił o starym rękopisie, m usiał on n a leżeć do zabytków , m oże naw et z X lub XI w ieku.

16 V za jem n é d o p i s y Josefa D obrovskeh o a Jiriho Samuele Bandtkeho z let

1810— 1827. W yd. V. A. F r a n с e v. Praha 1906. K o r r e s p o n d e n c e J o s e f a

(7)

śniej Pieśni o W iklefie i wiadomości o przechowującym ją rękopisie. Po raz pierwszy udzielił o nim inform acji w liście do Jerzego Sa­ muela Bandtkiego, pisanym z Pragi 26 XI 1812. Bobrowski podając sygnaturę rękopisu potw ierdza powyższe ustalenie, że sygnatura poszukiwanego zabytku odnosi się do rękopisów z Biblioteki w Helm­ stadt 17. Bandtkie prosił (1 II 1813) o przysłanie tekstu całej kopii 14 zwrotek. Prośba ta pozostała przez jakiś czas jakby zapomniana. Nie było wówczas atm osfery odpowiedniej do prowadzenia korespon­ dencji i zajmowania się tym tekstem. Oprócz w ojen niew ątpliw ym ham ulcem był fakt, że Dąbrowski jako ksiądz obawiał się ze strony swych władz przykrości z powodu rozpowszechniania tekstu nie­ chętnego klerowi i papiestwu.

Gdy tekst od Dobrowskiego nie przychodził, a budził wciąż zain­ teresowanie Bandtkiego i jego przyjaciół, spróbowali do niego do­ trzeć bezpośrednio. Nie wiemy, o ile się to udało podczas zaw ieruchy wojennej. W trakcie przenosin rękopis mógł w ogóle zaginąć i do­ stać się w ręce pryw atne. W każdym razie przypomniano sprawę

Pieśni już nie listami, ale w druku. To pierwsza, zdaje się, w naszej

literaturze pozycja bibliograficzna związana z Pieśnią o W iklefie, pierwsza drukowana i zapom niana o niej w zm ianka18.

Oto młody profesor w ym ow y i poezji polskiej przy Uniwersytecie Jagiellońskim, Paw eł Czaykowski, który przed r. 1812 studiował w Berlinie i odbył podróż do Francji 19, podał wiadomość o rękopisie

Pieśni o W iklefie i zarazem przedrukow ał z niej 9 wierszy. Z tego,

co pisze, nie w ynika bynajm niej, że widział on rękopis zagranicą. Pisze bowiem: „At contigit m ihi videre fragm entum ex Andreae de

Dobczyno a. 1450 elogio in honorem W iclefi scripto, quod in codice chartaceo, olim H elmstadiensi nunc Goettingensi legitur, numéro 200...“. Ponieważ jednak podał do druku tylko niecały ten tekst,

17 Tamże, s. 57: „In ein em MS Helmsł. 200 Papier, aus dem 15 Jahrh. (jetz

zu Göttingen) st eh t ein G edic h t über schrieben: »Excellencia Joh. W i k le p h édita ab A ndrea de Dobschino olim Mag. Studii C racovie nsis«”. D alej podaje kopię

tekstu 1, 2 i 8 zw rotki i pisze: „Es b esteht aus 14 ähnlichen Strophen— . Die

O rto graphie ist alt. Nur sch für sz ist nicht nach böhm. Mustern, n y für ń ist auch sonderbar genug, von den Ungern oder v ic e v e r s a " (s. 58).

18 M iscellanea Cra co vien sia . C racovia 1815, fase. 2, s. 78— 79. Paulus C z a y ­ k o w s k i : „Die antiqua polo norum poesi et spurio L. Annai Senecae libello d e

quattuor vir tu tib us cardinalibus..."

19 Por. pism o do rektora z 14 V 1815 w aktach katedry literatury polskiej w Arch. Uniw. Jagieł. — w iadom ość zaw dzięczam dr K. Lewickiem u.

(8)

P I E S f l O W IK L E F IE 151 który Bandtkiem u przesłał Dobrowski, i przyznał, że widział frag­ ment, nie ulega chyba wątpliwości, że widział on jedynie niekom­ pletny odpis u Bandtkiego.

Opublikowanie fragm entu przypomniało Dobrowskiemu dawną prośbę Bandtkiego i jakby chcąc odrobić zaniedbanie przesłał dwa odpisy: jeden w prost, drugi za pośrednictwem Lindego. Pisząc wprost do Bandtkiego (26 II 1816) Dobrowski był pod wrażeniem lektury fascykułów Miscellaneous Krakowskich, w których przed w spomnianym artykułem Czaykowskiego znajdował się arty k uł Bandtkiego o rękopisie Paw ła z P r a g i20. Dobrowski cytując tu w związku z lek tu rą czeskie w yjątki z Paw ła z P ragi („dessen Spra-

wowna an König Georg ich vor m ir liegen habe“) przechodzi n ie­

spodziewanie (warto by sprawdzić, jak to jest w rękopisie — czy nie ma tu błędu wydawcy?) do pieśni A ndrzeja Gałki i to bez początku, nawiązując tylko do ostatnich wierszy w ydrukow anych przez Czay­ kowskiego, którego w yraźnie cytuje („Siehe Miscell., p. 79“). Po skopiowaniu Pieśni prosi o niepokazywanie tych wierszy biskupowi Woroniczowi, z którym w idyw ał się w Karlsbadzie, aby ów nie zwątpił w jego praw owiem ość („Er w ürde an m einer Orthodoxie

zw eifeln“). Odbiór tego listu już w dniu 8 III 1816 potw ierdził Bandt-

kie listem napisanym dopiero 2 IV 1816 21.

Tymczasem w korespondencji J. S. Bandtkiego (Bibl. Jagieł., rkps 1874, k. 60—61) znajduje się list S. Lindego z Warszawy (11 III 1816), w którym czytamy: „Przyłączam Panu tu starodaw ną pieśń W ikle- fity, którą mi zacny nasz X. Dobrovski z Pragi dla Pana przysłał“. Jest to więc dowód, że równocześnie z wysłaniem kopii w prost do Bandtkiego do K rakow a Dobrowski przesłał drugą kopię za pośrednic­ tw em Lindego przez Warszawę. Stwierdzenie to jest ważne dla określenia charakteru karteczki z papierów Lindego, od której omó­ wienia zaczęliśmy rozpatryw ać sprawę. Są tu dwie możliwości: albo Linde nadesłaną sobie karteczkę zatrzym ał, a do K rakowa przesłał jakiś nam dziś nieznany odpis, albo odpis wysłany przez Lindego z papierów Bandtkiego przy jakichś okazjach powrócił do papierów Lindego (czy to w ysłany przez Bandtkiego dla druku, czy to prze­ niesiony w Bibliotece Jagiellońskiej, w nieznanych bliżej okolicz­ nościach). Prawdopodobniejsze w ydaje się zatrzym anie k artki przez Lindego.

20 Miscellanea Cra covie nsîa . C racovia 1815, fase. 2, p. 39. 21 K o r r e s p o n d e n c e . . . , s. 93—95.

(9)

Do rąk Lindego miał trafić jeszcze inny odpis pieśni W iklefity sprzed jej wydrukowania. Znalazł się on w liście Józefa Dzierzkow- skiego (tak jak Czaykowski, członka Towarzystwa Naukowego K ra­ kowskiego) napisanym do Stanisława Potockiego, m inistra oświaty, ze Lwowa (jakoby 5 VIII 1815)22.

Dzierzkowski pisał między innymi:

Św ieżo teraz znaleziono w G oettindze rękopis polski, jest to w iersz Andrzeja z D obschina mistrza w A kadem ii K rakow skiej. Po pieśni Bogu

Rodzica n ie znam daw niejszej poezji polskiej nad te w iersze. [. . . ] Śm iałość

m yśli w ięcej mnie zastanow iła niż sposób ich oddania. Posyłam JW Panu Dobr. ten rękopis w iernie przepisany i proszę, aby go uczonem u filo lo g o w i naszem u P. Lindemu kom unikować raczył.

Powtórzony tu opis rękopisu, tym razem znów w języku niemiec­ kim, pow tarza te same dane, których udzielał Dobrowskii:

...dem in w endigen D eckel ist ein Papier aufg eklebt, darauf eine andere Hand, auch des 15 Jh. nachstehendes Gedicht geschrie ben hat. Excellentia M ag istri Johannis W ik le p h édita ab A ndre a d e Dobschino, olim mag istro artium Studii Cracovie nsis ex v e tu stissim o ex e m p la re [ . . . ] dre et Ortogra- phie.

Wszystkie trzy omówione odpisy m ają w jednakowym stopniu wartość pośredników pomiędzy rękopisem średniowiecznym a d ru ­ kiem. Ustępuje ona wartości nie odszukanego dotąd rękopisu, ale gdy wszystkie zdają się pochodzić od Dobrowskiego, zgodność ich lub niezgodność w oddaniu ortografii może mieć znaczenie dla przekaza­ nia w iernie tekstu, tak jak go odczytywał Dobrowski. Ciekawe to, że choć dw ukrotnie w ciągu lat 1812—1816 w ysyłał bezpośrednio i pośrednio odpisy Pieśni o W iklefie dla Bandtkiego i dla Lindego,

22 N a kopię D zierzkow skiego zwraca uw agę S łow n ik Sta ropolski (W arszawa 1953, z. 1, s. XVIII), na podstaw ie notatki prof. Sem kow icza z listu znajdującego się daw niej ,,pod Baranami" w zbiorach Potockich w Krakowie, obecnie zaś w Archiw um G łów nym w O ddziele W ilanow skim . Trzeba by stw ierdzić, czy w kopii Sem kow icza n ie została pom ylona data, gdyż w św ietle listów D obrow ­ sk iego bardziej zrozumiała byłaby data z sierpnia 1816, a w ię c okresu w krótce po spotkaniu D obrow skiego z Dzierzkow skim w Karlsbadzie. Gdyby Linde znał w cześn iej kopię, w cześniej dałby znać o niej Bandtkiemu. M ożliw e jednak, że odpis p rzesyłany za pośrednictw em D zierzkow skiego w 1815 r. utknął u P otoc­ k iego zapom niany. Por. K o r r e s p o n d e n c e . . . , t. 2, s. 106— 107. Odpis nota­ tek Sem kow icza zaw dzięczam dr W. G óreckiej w spółpracow niczce S ło wnika S ta ­

(10)

P IE Ś Ń o w i k l e f i e 153

sam — mimo że znał rękopis najlepiej — nie wydał go. Ciekawe i to że pieśń została właściwie ogłoszona anonimowo. Winniśmy więc wyjaśnienie, kto ją wydał. Wydawcę wskazał jeszcze w r. 1906 F ran - cev n a podstawie listu, w którym jakoby Bandtkie przyznał się do tej p u b lik ac ji23.

W ydaje się jednak, że Francev omylił się przypisując Bandtkiem u publikację na tej podstawie. W artykule P a m i ę t n i k a W a r s z a w ­ s k i e g o (t. 6, s. 454) ani słowem nie przyznał się Bandtkie do roli wydawcy określając tu rolę Czaykowskiego i S. B. Klosego i wspo­ minając o wyprzedzającym jego artykuł przedruku. O sobie pisze wprost:

...w Szląsku n ie w idziałem żadnych Jędrzeja Gałki listów lub pieśni, które m oże Beni. Klose miał przed sobą, ale jako n ie um iejący języka p olsk iego n ie dbał o nie. G dyby mi się jednak zdarzyło je k ied yś w ynaleźć, a nie b y ło b y to dla tych zgorszeniem , którzy rozumieją, że najlepiej by się stało, aby literatura nasza w kajdanach lub jarzmie takim jęczała jak za czasów Jana Kazimierza V, to bym te pieśni choć zapew ne niedorzeczne i niesm aczne, ale starożytne, w ydał. Śmiało bow iem rozumiem, że nikt r. 1816 nie zo sta ­ nie ani Hussytą, ani W iklefistą, a starych pam iątek ojczystej m ow y gubić n ie wypada i ow szem chow ać je należy.

Może tu być i obrona własnego czynu, ale raczej — jeśli uważać ją za wypowiedź otw artą — jest to obrona zasady. Najbardziej p ra ­ wdopodobny w ydaje się udział Lindego w wydawnictwie, które d ru ­ kowało się w pobliżu jego osoby. Kopie przechodziły przez jego ręce, listy do niego nie m iały takich zastrzeżeń Dobrowskiego jak list do Bandtkiego, objaśnienie jest krótkie i mało historyczne. Wydawca był tu zresztą tylko pośrednikiem pomiędzy odkrywcą, Józefem Dobrowskim, a czytelnikami. Po zmianach ortografii przedruk ma dziś mniejsze znaczenie niż omówione powyżej kopie. Publikacja ta ma raczej większe znaczenie jako karta w dziejach walczących o po­ stęp w nauce polskich uczonych. Zapisali na niej również swoje nazwiska Jerzy Samuel Bandtkie, Paweł Czaykowski, Józef Dzierz- kowski i Samuel Bogumił Linde.

23 K o r r e s p o n d e n c e . . . , s. IX, XXIV, 113. W liście z 24 XII 1816: „Von

Galka A ndreas de D o b c z y n o findet sich v ie l e s in Klo ses [N eu es] literarischen Unterhaltungen 1774. [T. 2, s. 324— 333]. Ein Excerpt daraus habe ich in dem W a r s c h a u e r P a m i ę t n i k gegeben". Co prawda m ow a tu raczej o arty­

kule W ia d o m o ść o Jęd rz eju z D obczyna Gałce. P a m i ę t n i k W a r s z a w s k i , 1816 (w rzesień — grudz.), s. 451, a w ięc z numeru późniejszego, podpisanym zresztą literam i J.S.B.

(11)

Nie tylko o historię chodzi w obecnym artykule. Przede wszyst­ kim próbuje on utorow ać zapom nianą drogę do ta k cennego i cie­ kawego zabytku, kryjącego się niegdyś w Helm stadt. Oświetlając spraw ę szczegółowo, od podstaw, pragnie on zerwać z dotychczasową biernością zakraw ającą na rezygnację z poznania. Dzisiaj nowsze, szersze i bardziej system atyczne badania pow inny wyświetlić za­ gadkę zaginięcia tego rękopisu, cennego zarówno ze względu na starodaw ny język, jak i na śmiałość myśli. W poszukiwaniach nie powinny nas w strzym ać żadne wiadomości negatywne, żadne granice. Przecież ongiś prócz rękopisu przechowanego w H elm stadt było wię­ cej średniowiecznych kopii, zwłaszcza na Śląsku. Wiemy, że w Niem­ czech nie przywiązywano daw niej większej w agi do tekstów pol­ skich, wiemy, że i u nas byli tacy, którzy woleli tego rodzaju teksty ukrywać. Poszukiwania pow inny być szersze i dotyczyć również innych zabytków średniowiecznych. Sprawa Pieśni o W iklefie to jeszcze jeden przykład — w ym ow ny i ważki — przynaglający do podjęcia na większą skalę prac nad katalogowaniem rękopisów śre­ dniowiecznych ze zbiorów świeckich i duchownych, które zarówno w posiadaniu publicznym jak pryw atn y m nie zostały jeszcze dotąd w całości i zadawalająco opisane, nie doczekały się nowoczesnych katalogów naukowych, a przez to nie są w w ystarczającym stopniu dla potrzeb różnych dziedzin nauk i znane.

Ja k dalece badacz jest uzależniony w swych poszukiwaniach od jakości katalogu, naw et od jakości indeksów do katalogu rękopisów, ukaże ostatni przykład. Jest to zarazem niespodzianka dla czytel­ nika. Odpowiedź na p y tanie postawione w tytule. Nie czekając na w ynik zagranicznej kw erendy — wobec przedstawionego powyżej największego prawdopodobieństwa, że rękopis znajduje się w biblio­ tece w W olfenbüttel — nie w ierząc w pełność indeksu, przeglądałem k artk a po kartce katalog rękopisów O. Heinem anna z roku 1884. I znalazł się poszukiwany rękopis. Pod now ą sygn. 306 24. Nauka to dla opracowujących katalogi: róbcie dobre indeksy. Nauka dla po­ szukujących i badających: wszystko, na czym macie budować, spraw ­ dzajcie. Czy znalezienie nowej sy gnatury odebrało wartość arty k u ­ łowi? Chyba nie?

Satysfakcję daje autorow i stw ierdzenie słuszności przypuszczeń. Rękopis rzeczywiście należał do Flaciusa Illyryka. Papierowy, liczy 375 k a rt w formacie 30X2lV2cm. Pisany był w XV w. w dwu szpal­

(12)

P I E Ś Ń O W IK L E F IE 155 tach z czerwonymi inicjałam i i tytułam i. O praw a w deski, obciąg­ nięte owczą skórą, zachowała tylko na dolnej okładce mosiężne guzy. K arty ochronne stanow ią dwie k arty pergam inow e, zapisane w dw u kolumnach tekstam i XIV i XV wieku. Na w yklejce przedniej okładki, obok krótkiego spisu treści rękopisu, zachował się — jak powiada katalog: „Ein polnischer H ym n u s: »Lachowie niemczowie« etc." Pod pieśnią wypisano czerwonym atram entem łaciński jej tytuł: „Excel-

lentia magistri Johannis W ïkleph édita ab Andrea de Dobschino, olim magistro artium studii Cracoviensi. E x vetustissim o exem plari

[...] et orthographie".

Rękopis zaw iera dziewięć bliżej n ie zidentyfikow anych utworów:

1. f. 3— 209 v: Comm enta rii su per e p is ło la s per circulum anni d octo ris evangelici; 2. i. 210— 240 v: C om m enta rii su p er M a th ei e vangelii capp. 23 et 24; 3. i. 240 v — 256 v: De quatuor se c tis n o v e ll is e t eorum erroribus eccle- sie in fectivis tractatus; 4. i. 256 v —259: V e rb u m com m ittitu r dic endum d e r o , dom inis e t populo regni; 5. f. 259— 268: Tracta tus d e no va prevaric antia mandatorum; 6. i. 268— 269 v: Tra cta tus d e apostasia ; 7. f. 369 v —370: De eucharistia; 8. i. 374— 374 v: De s e x cogitation ibu s sanctorum; 9. i. 2— 2 v: Petrus W aldus, cardinalis Romanus, super ep is to la m ad Galatas (ostatnie

innej ręki, w jednej kolum nie).

Podając wiadomość o niew yzyskanym przez naukę polską ręko­ pisie, zw racam uwagę, że zbadaniu pow inna podlegać nie tylko form a tekstu z okładki, lecz również treść samego rękopisu 25.

25 U siłow ania m oje, aby do artykułu d o łą czy ć fotografię odnalezionego za­ bytku, n ie d ały rezultatu. Do ch w ili podpisania ostatn iej korekty nie n ad eszły do m ych rąk ani osobno zam aw iane fotografie (bez podania now ej sygnatury), ani później zam aw iany mikrofilm (z podaniem sygnatury). Po ich otrzym aniu będę zapew ne m usiał — już przy innej sp o so b n o ści — dodać parę słów o A n­ drzeju Gałce, choćby o jego praw dopodobnym zam ieszkaniu pod Krakowem.

Cytaty

Powiązane dokumenty