• Nie Znaleziono Wyników

"Seweryn Goszczyński. Charakterystyki literackie pisarzów polskich. XVIII", Mikołaj Mazanowski, Lwów-Złoczów 1908 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Seweryn Goszczyński. Charakterystyki literackie pisarzów polskich. XVIII", Mikołaj Mazanowski, Lwów-Złoczów 1908 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Zygmunt Wasilewski

"Seweryn Goszczyński.

Charakterystyki literackie pisarzów

polskich. XVIII", Mikołaj

Mazanowski, Lwów-Złoczów 1908 :

[recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 7/1/4, 246-250

(2)

2 4 6 Recenzye i Sprawozdania.

treść książki, przyczem to w łaśnie, co było przedmiotem naszej obawy, w książce tej stało się realn ą rzeczyw istością.

O książce p. Ś liw ińskiego obszerniej rozpisywać się nie warto. P opularne przedstaw ienie M ickiewicza ze stro n y politycznej , oparte, ja k się zdaje, na dosyć gruntow nej znajomości w ażniejszych prac od­ noszących się do M ickiewicza ; pozbawione jednak i głębszego tła politycznego i praw dziw ie politycznej oceny idei M ickiew icza, jego sym patyi i a n ty p aty i politycznych , jego politycznych nadziei i z łu ­ dzeń, zakrojone na z b y t w ielką skalę, aby w swych rozmiarach mo­ gło być czem innem ja k tylko szkicem literackim , powierzchownym, pobieżnym, często jednostronnym , — grzeszy tą przesadą stylu, gw ał­ tow nością nastrojów, patetycznością zwrotów, która je s t zwykle cechą prac tego rodzaju. Je d y n ą za słu g ą tej pracy może być to , że przez poruszenie tem atu bardzo ciekawego zwróci nań ciekaw szą uwagę, a może skłoni kogo do rzeczyw iście naukowego i krytycznego opra­ cowania tego przedm iotu. U stalenie sądu naukowego w tej mierze byłoby rzeczą isto tn ie ciekaw ą i ważną. N aturalnie praca p. Śliw iń­ skiego w niczem się do takiego ustalenia przyczynić nie może.

Kazimierz Jarecki.

Mazanowski Mikołaj:

S e w e r y n G o s z c z y ń s k i . Charaktery­

styki literackie pisarzów polskich. XVIII. (Biblioteka powszechna, nr.

651—652). Nakładem Zukerkandla. Lwów-Złoczów (1908). Str. 95,

w 16-ce.

W szeregu tomików, rzuconych w ostatnich tygodniach na stół k sięg a rsk i przez nakładcę Złoczowskiego, znajdujem y ch arak tery sty k ę litera ck ą Seweryna Goszczyńskiego. A utor jej p. Mikołaj Mazanowski dostarczył poprzednio temuż w ydaw nictw u książeczek o Słowackim, K ra s iń s k im , M alczew skim , F re d r z e , Kraszew skim ; ma więc jus pe­ wien plan , metodę i ru ty n ę ujmowania naw et najw iększych postaci tw órczych w zwięzłym i popularnym wykładzie.

W y k ład ta k i tem więcej nastręcza autorowi tru d n o ś c i, że — ja k w id a ć — je s t w założeniu owych c h arak tery sty k w „B ibliotece“ , aby zaw ierały nadto w sposób podręcznikowy streszczenia utworów w edług fabuły z osobną każdego z nich oceną. K siążeczka ta k a przez to w y gląda ja k w yciąg kontow y, któ ry na końcu dość zsumo­ wać, aby dojść m echanicznie do oszacowania twórcy, ile w art. Tyle bowiem ty lk o pozostaje miejsca na w nioski z całego p rzeg ląd u iycia i twórczości poety.

Bo je s t tu i żywot przedstaw iony. A utor charak tery sty k ę po­ szczególnego okresu literackiego poprzedza krótkim rysem biografi­ cznym. W danym w ypadku p. M azanowski podzielił żyw ot poety na trz y oki’e sy : pierw szy od urodzenia do roku 1831 , d ru g i oires, obejm ujący la ta 1832 — 1842 , t. j. czas em igracyjny G. do chwili przyjęcia nauki Tow iańskiego i wreszcie okres 1842 — 1876, schyłek

(3)

Recenzye i Sprawozdania. 2 4 7

życia. P o d ział trafny, bo istotnie w ty ch punktach łam ał się żyw ot G oszczyńskiego , a tak ie ja k jego istn ie n ia m uszą być traktow ane w ed łu g etapów życiowych.

R zec naw et można, że postać G oszczyńskiego tylko ta k tra k to ­ w ana może budzić głęb szy interes, b y ł to bowiem ż y w o t poetycki, dla którego lite ra tu ra sta ła się jeno przydatkiem . W 1881 em igro­ w ał z k r a j u , zryw ając zw iązki z przyrodą i sto s u n k a m i, które dla jego pierw otnej , nostalgicznej n a tu ry stanow iły głów ne źródło na­ tch n ień p o ety ck ich ; w r. 1842 z a ś , przełam ując się na m istycyzm re lig ijn y , G oszczyński — można powiedzieć — em igrow ał ze św iata realnego , poza którym a rty s ta wogóle żyć na sta łe i tw orzyć nie może.

Tem się tłum aczy — zdaniem naszem — stopniow y upadek ta ­ len tu G oszczyńskiego, upadek, o którym p. M azanowski w końcowym wywodzie pisze : „T rudno w ybadać przyczyny tego objawu ; psycho­ logia poetyckiej twórczości ty le mieści w sobie zagadek i niedocie- czonych tajem nic , że i w tym w ypadku badacz zadowolić się m usi tylko przypuszczeniam i. M u z y s ą z a z d r o s n e . Głównym — ja k się zdaje — powodem była ta okoliczność, że G oszczyński nie oddał się tym bóstwom w yłącznie i n iepodzielnie, źe poezyę uw ażał tylko za p rz ygodny swój zaw ód“ ...

N iew ątpliw ie może byłoby z talentem Goszczyńskiego inaczej, g d y b y nie rozpraszając duszy na w ysiłki etycznej n atu ry , k sz ta łc ił się w w iedzy i s m a k u , zintelektualizow ał się i przez to niejako uniezależnił sw oją w yobraźnię poetycką. To być może — p. M aza­ nowski trafn ie w idzi braki Goszczyńskiego w niedostatecznej k u ltu ­ rze a rty s ty c z n e j, — ale trzeba zdawać sobie sprawę z takiego Go­ szczyńskiego, jak im b y ł , a nie — jakim m ó g ł być.

W każdym razie G oszczyńskiego „muzy m ilk ły “ nie z zazdro­ ści , źe zdradzał je na rzecz aktów w o li, jako działacz , lecz raczej w tedy m ilkły, g d y jego pierw otna , niezróżniczkowana n a tu ra u s y ­ piała dla b ra k u podniet zew nętrznych. Dla takich n a tu r, niezłoźo- nych , o partych bezpośrednio na tem peram encie, — p ełn ia życia c z y n n e g o , w chłanianego jednocześnie w szystkiem i w ładzam i ducha, je s t w arunkiem ożyw ienia fantazyi. Tam m uzy potrzebują w spółdzia­ łania życia.

„G dyby G oszczyński — pisze p. M azanowski — więcej dbał o te w zruszenia (estetyczne), w yłączniej i w szechstronniej s ta ra ł się o ich rozbudzenie, b y łb y się s ta ł prawdopodobnie w iększym a rty s tą , nie mając potrzeby obniżać poziomu swego ch arak teru jako czło­ w ieka i P o lak a“ (str. 98). J e s t to m orał trochę szkolny i spóźniony. Goszczyński w k ład ał wr swoje utw ory ty le artyzm u , na ile było go stać. K lasyfikacya poetów szczerych na tych, co uznają zasadę sz tu k i dla sztu k i i tych, co jej nie uznają, — je s t nieraz zb y t zdawkowa. K ażdy poeta am b itn y , ja k G oszczyński , w chwili tw orzenia ofiaruje się bezw zględnie sztuce ; a od innych różni go m iara ta len tu i sfera ideału, jakiem u chce dać w yraz.

(4)

248

Recenzye i Spraw ozdania.

Poeta z m niejszym talentem zdobywa nieraz miejsce w opinii swoim ideałem — społecznym , narodowym, czy etycznym — i ty m ideałem konkuruje o wziętość z a rty sta m i w iększej m iary ta len tu . Ale w takich w ypadkach należy klasyfikować nie poetów, ale p o k o ­ l e n i e , które czyta, na kategorye powyższe i m iłośników sz tu k i dla sz tu k i i m iłośników ideału. Id e a ły M ickiew icza, G oszczyńskiego i Słowackiego b y ły podobne ; Słowacki — jeśli zważać na pobudki i zam iary tw orzenia — głów ny nacisk zw łaszcza w drugiej połowie życia k ład ł na zadanie, leżące poza sferą sztuki, a je d n a k zgrupow ał koło siebie za życia i po śmierci zwolenników artyzm u. Tajem nicą tego zjaw iska b y ł jego talen t. P rz y G oszczyńskim zaś zostali w iel­ biciele jego praw ości i stałości przekonań , a przez zwolenników a r ­ tyzm u opuszczony został jakoby dlatego, iż u leg ł „mylnemu w yobra­ żeniu o sztuce , jako o narzędziu którejkolw iek ze sfer cyw ilizacyj­ nego rozw oju“ (Mazanowski, s tr. 93).

W nioski tak ie są zb y t pobieżne. W szyscy poeci rom antyczni mieli takie w yobrażenia , ale o znaczeniu ich w lite ra tu rz e decydo­ wało nie to w yobrażenie, jeno stopień ich ta le n tu i k u ltu ry . D la h i­ sto ry k a wszakże n ik t z poetów szczerych , choćby m niejszego ta ­ lentu, nie je s t stracony. A to w łaśnie dla tej okoliczności, że poetę dopełnia pokolenie, szukające w nim swego ideału , nie tylko a r ty ­ stycznego. Goszczyński , jako w yraziciel ideałów e p o k i, je s t nieoce- nionem źródłem do badań k u l t u r y u m y s ł o w o ś c i współczesnej. Trzeba tylko traktow ać łącznie jego pism a z dziejam i życia , jak ie go jednoczyły z pokoleniem ; sucha literack a c h a ra k te ry sty k a jego dzieł, naw et najpochlebniej sza, nie pozwoli zrozumieć roli znaczenia, ja k ie G oszczyński poeta m iał i ma jeszcze dla społeczeństw a.

Twórca nie je s t sam. A c h a ra k te ry s ty k a jego h istoryczna je s t dobra w tedy, k iedy się w niej zmieści nie tylko o n , ale i g ru p a, k tó ra mu dała imię. Twórczość nie je s t aktem jednostronnym .

Pod ty m względem byłoby niejedno do zarzucenia p. Mazano- wskiemu. Nie da się zrozumieć historycznego znaczenia poety, jeśli b io g raf nie wskaże punktów sty czn y ch twórczości z interesam i współczesnej umysłowości. Na to tylko potrzebna je s t biografia; ale g d y się j ą ta k pojmie, wtedy nie zadaw ala proste wyliczenie faktów z życia osobistego poety.

C h arak tery sty k a utworów estety czn a u p. M azanowskiego prze­ w ażnie je s t tra fn a (por. rzecz o liry k ac h 1 8 3 2 — 41 na str. 4 4 i 45), ale, ja k na studyum historyczne , z b y t d o g m a ty c z n a , a w swej do- gm atyczności oparta na d z i s i e j s z y m kanonie este ty c z n y m , szkol­ nie obowiązującym. D latego nie harm onizuje się z oświetleniem hi- storycznem , ja k ie mimowoli rzuca n a tw órcę obok dołączona, choćby najsuchsza biografia. Z dw u stron pada św iatło, co dla p o rtretu nie je s t korzystne.

Zwłaszcza w c h arak tery sty ce poglądów, w y g łaszan y ch przez poetę, a uspraw iedliw ionych ówczesnemi dążeniam i pokolenia,

(5)

niepo-Kecenzye i Sprawozdania. 2 4 9

trzeb n ie p. M azanow ski zajm uje stanow isko pedagogiczne zam iast naukow ego (por. s tr. 31 — 32) i wojuje niejako z p o e tą , zam iast go psychologicznie w ytłum aczyć. Z bliża to p. Mazanowskiego do stan o ­ w iska , ja k ie z a ją ł wobec G oszczyńskiego w w ykładzie (zw łaszcza w W y p isach d la szkół średnich) prof. Tarnow ski, ale oddala od ty c h w sz y stk ic h , k tó rz y b y w poecie chcieli odszukać jego duszę i epokę.

B rak p ogłębienia psychologicznego odczuwać się daje zw ła­ szcza w rozbiorze okresu trzeciego (1842 — 1 8 7 6 ), gdzie znowu pan M azanow ski ocenia schyłkow e utw ory bezw zględnem i k ry tery am i piękna form alnego , g d y w istocie b y ły one tylko prak ty k am i reli- gijnem i (np. P o słan ie do Polski). Poezye te, jako szczere w ynurzenie naboźności i w yobrażeń religijno- p atryotycznych są ciekaw ym przy­ czynkiem do b adań nad p rz e w ro ta m i, jak ie przechodziła ówczesna dusza polska ; w ym ierzanie ich szkolną m iarą literack ą nie budzi w p ro st in teresu ani naukowego , ani artystycznego. W tem m iejscu c h a ra k te ry s ty k a lite rack a w skazaćby raczej p o w in n a , d l a c z e g o czy n n y w yznaw ca se k ty religijnej n i e m o ż e b y ć tw órcą a rty s ty - cznym. Bo przecież, g d y b y nie nakaz Tow iańskiego, G oszczyński po r. 1854 nie p isa łb y nic zgoła. Szczere oddanie się kultow i re lig ij­ nemu w yłączało możność zużytkow ania n atch n ień na cele sztu k i. D latego też M ickiew icz nie tw o rzy ł w tym okresie.

P . M azanow ski nie w g łęb ia ł się w ten okres dość badawczo ; w o g ó le, jako h is to ry k o w i, trze b a mu zrobić zarzu t dość ciężki , że niedokładnie zużytkow ał lite ra tu rę o G oszczyńskim , zw łaszcza n a j­ now szą. W idocznie zb y t w cześnie zam knął poszukiw ania w tej dzie­ dzinie , przed rokiem 1895. U k azał się w o statn ich latach szereg źródłow ych p u b lik a c y j, rzucających wiele nowego św iatła na żyw ot i tw órczość G oszczyńskiego , ale ty c h p. M azanowski nie zna. Stąd niejeden błąd, książkę szpecący. D atę urodzin Goszczyńskiego au to r podaje za Gillerem (i w edług pom nika na cm entarzu Łyczakow skim ) m ylną. G oszczyński urodził się w r. 1801 nie w r. 1 8 0 3 ; popra­ wiono ju ż tę d atę w encyklopedyach , Chmielowski uw zględnił ją w swojej „ H isto ry i lite ra tu ry polskiej“ (t. III). Z m etryki, ogłoszo­ nej w „A teneum “ z r. 1895, a u to r przekonałby się również, źe nie trzy m ał Goszczyńskiego do c h rz tu P ad u ra. W y d an a w W arszaw ie w r. 1898 „K sięg a pam iątkow a n a uczczenie setnej rocznicy urodzin M ickiew icza“ w tomie I zaw iera zbiór m ateryałów p. t. „M iędzy ko­ legam i z H u m an ia“, w k tó ry ch dokładnie w yjaśniono, gdzie i kiedy p isan y b y ł „Zamek K aniow ski“ ; p. M azanow ski użala się (str. 14) źe nie posiada co do tego danych.

A utor należy do szkoły, kładącej w ielki nacisk na bibliografię, i rzeczyw iście je s t w tej dziedzinie sta ra n n y ; tem bardziej więc przydałoby mu się studyum b ib lio g raficzn e, drukow ane w „G łosie“ w arszaw skim z r. 1898 (nr. 2 7 — 36) p. t. „N ieznane utw ory Goszczyń­ skiego“ . Nie w iedząc o niem, m iał kłopot z oznaczeniem liry k do r. 1831 (str. 29) i późniejszych.

(6)

2 5 0 Recenzye i S praw ozdania.

Nie będziem y w yliczali w sz y stk ich niedokładności, ile że w cha­ ra k te ry sty c e ogólnej nie na drobiazgach rzecz polega. O strzedz je d y ­ nie należało , że c h a ra k te ry sty k a p. M azanow skiego do u ż y tk u pod­ ręcznego jako inform acya nadaw ać się nie może.

Zygm unt Wasilewski.

SPROSTOWANIE.

W zeszycie drugim ostatniego (V I) rocznika „P am iętn ik a lite ­ rackiego“ (Lwów, 1907) ogłosił p. K azim ierz W oźnicki „

Memoryał

o młodej Em igracyi“

C ypryana

Norwida

(s. 2 4 9 — 256). Z d ru k u w yszedł jako au to r tego m em oryału nie N o r w i d ale Sew eryn Go­ szczyński (por. b ł ę d n y t y t u ł : Z niew ydanych pism S. G oszczyń­ skiego w tekście i spisie treści rocznika). W praw dzie czytelnicy „ P a ­ m iętnika literack ieg o “ sami niew ątpliw ie poznali om yłkę i to nie tylko z bardzo tam widocznych w szy stk ic h cech tw órczości N o r ­ w i d a , ale

i

z inicyałów jego k ilk ak ro tn ie pow tarzających się w te k ­ ście , to jednak w celu uniknięcia nieporozum ień b łą d ten obecnie prostujem y.

Redakcya.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Egzamin z Mechaniki

Wydaje się, że podobną funkcję w filmie pełnią materiały, które pojawiają się już po zakończeniu właściwej Symfonii, celowo oddzielone od niej napisami końcowymi. W

Sosnowska, co wydaje się ważne, pokazała w swej książce towianizm jakby z punktu widzenia Goszczyńskiego. Zarysowała specyfikę jego stanowiska i zderzyła je

należy mieć na uwadze fakt, że metodologia badań w zakresie onomastyki literackiej, pomimo wspólnego przedmiotu analiz, rozwija się odmiennie od badań nazewnictwa

Wiązka światła przechodząca przez prosty układ optyczny, złożony z jednej soczewki, rozszczepi się zarówno na granicy powietrze/soczewka, jak i na granicy soczewka/powietrze,

Punkty przyznaje się za każdą poprawną merytorycznie odpowiedź, nawet, jeśli nie została uwzględniona w schemacie (decyzję w tym zakresie ostatecznie podejmuje

Celem So- snowskiej jest opis biografii duchowej Goszczyńskiego, a nie interpretacja tekstów literackich, które badaczka traktuje wyłącznie jako dokument „ewo-

T roskliw a opieka policji dokuczyła M azanow skim dostatecznie, wobec tego też po p ółtora rocznym pobycie w Radom iu rodzice posta­ nowili p rze k ra ść się