• Nie Znaleziono Wyników

Z dziejów pewnego upiora

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Z dziejów pewnego upiora"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Maria Cieśla

Z dziejów pewnego upiora

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 5 (17), 140-142

(2)

R O Z T R Z Ą S A N IA I R O Z B IO R Y 140 w an ia p ro b le m aty k ą b a rw y w sztuce, do uw rażliw ien ia i w zbogace­ nia słow nictw a ludzi piszących i m ów iących o kolorze.

Z dokładnych opisów pig m en tó w i d aw n y ch tech n ik m alarsk ich sko­ rzy sta ją artyści. K to w ie, m oże n iek tó rzy sięgną n a w e t pod w ra ż e ­ niem ty c h in fo rm a c ji po daw ne rec e p tu ry .

Na końcu stw ierd zić trzeba, że b a rw n e rep ro d u k c je zn ajd u jące się w

H istorii kolo ru m ają ta k złą jakość, że tru d n o je uznać za pożyteczne

n a w e t dla celów pedagogicznych.

Ewa Kuryluk

Z dziejów pewnego upiora

Marta Pi wińska: Legenda romantyczna i szydercy.

Warszawa 1973 PIW, ss. 453. IBL PAN.

Od ro m an ty zm u n ie m a ucieczki. Nie m ożna się od niego wyzw olić, ja k n ie m ożna w yzw olić się od sw ej przeszłości, od; sw oich przodków . A le nie ty lk o ta k — przy p o m in a on bow iem sw ego w łasnego upiora, raz po raz pojaw iającego się w śród żyw ych i żądającego — n iek ied y krw i. O sinow ym kołkiem pró b o w ał go, bez­ skutecznie, przebić ju ż pozytyw izm , a po n im inne epoki. Pozostał jed n a k na polskiej ziemi, a w alka z nim n ieje d n o k ro tn ie pow oduje, iż w alczący sam zm ienia się w upiora.

P o w staje w ięc p y ta n ie zasadnicze o przyczynę fak tu , iż rom anty zm stanow i „siłę fa ta ln ą ” polskiej k u ltu ry , o istotę jego aktyw ności. I p y tan ie to staw ia sobie w łaśn ie P iw ińska. O dpow iedź w y d a je jej się p ro sta. J e s t on sw ego ro d zaju m etajęzykiem , do m in u jący m sys­ tem em znaków (a nie ty lk o społeczno-histórycznie u w a ru n k o w a n y m

p e rp e tu u m m obile), w k tó ry m histo rycznie zm ienne znaczone odnaj­

d u je niezm ienne znaczące. Dlaczego? — „h isto ria nie w y ja śn ia w szy­ stk ieg o”, m ów i a u to rk a ty tu łe m jednego z podrozdziałów . Ju ż raczej — zasady m yślenia m itycznego:

„(...) metajęzyk wspólnoty narodowej naszej kultury oparty na romatyzmie ma cechy szczególne. Dlatego właśnie, że jest wywiedziony z romantyzmu. Ma mi­ tyczną moc każdego metajęzyka i jeszcze dodatkowo moc metajęzyka wywie­ dzionego z literatury, która przypisywała sobie siłę wiary, a raczej tworzyła siebie jako rodzaj wiary” (s. 59).

Dowód przytoczyć m a m iędzy in n y m i jed n a z n ajlepszych an aliz Pi- w ińskiej, „m ity czn a” an aliza D ziadów . R om antyzm m etajęzykiem ? Zgoda, p rzy zastrzeżeniu, k tó re zresztą a u to rk a czyni, iż je st to m eta­ języ k zm ienny, ew oluujący. W ątpliw ości budzić może je d n a k tw ie r­ dzenie o „m itycznej m o cy” każdego m etajęzy k a (cóż to znaczy w łaś­ ciwie?), sprzeciw zaś — sąd, iż w yznaw cza postaw a p isarzy i lite ra ­

(3)

tu r y ro m anty cznej im p lik u je w yznaw czą postaw ę przyszłych poko­ leń w obec tejże; b y łab y to owa „dodatkow a m oc m eta ję z y k a ” . Ś w iet­ n e są an alizy P iw ińsk iej. Syntezy? — zawsze stanow iły przedm iot d y sk u sji. „K to z w as bez w in y ...”

R om antyzm , k tó ry z p a trio ty z m u uczynił m it, k tó ry stw orzył now ą relig ię — polityczną, p rz y ró w n a n y zostaje w zakończeniu części pierw szej książki do re lig ii (jak ją w idział Cassirer), k tó ra sam a w sobie szlachetna, sta je się p rzy czy n ą w a lk i o k rucień stw . „N ie lubię Irzykow skiego” — w y zn ał k iedyś Brzozowski, co c y tu je a u to rk a L e ­

g e n d y ro m a n ty czn e j w w ażny m p u n k cie sw ych rozw ażań. Nie lubię

ro m a n ty zm u — w y m yk a się jej sam ej?

N acisk w tró j częściowej p ra c y (Legenda rom antyczna, K r y ty c y , S z y ­

d ercy) Piw iń sk iej p ad a na słowo „szy dercy” . To ze w zględu na nich

zorganizofwana została całość, k u nim zw raca się sy m p atia i zain te ­ reso w anie au to rk i, k tó ra w ręcz w yzn aje, dż c a ły obszerny rozdział środkow y, dotyczący k ry ty k i rom an ty zm u , jego m odernistycznym „lik w id acjo m ” , b y ł dla niej jed y n ie o b szerny m „p rzyp isem ” zarazem zaś u zasadn ieniem sporu o ro m an ty zm jako sp o ru o k u ltu rę . Czując p o trzeb ę o b rony szyderców przeciw zarzutom n ihilizm u wyw odzi, iż to w łaśn ie k ry ty c y p o zw alają określić ich (szyderców) rolę w ciągu n ie ty lk o h istorycznym , a le i logicznym , d a ją c rów nocześnie począ­ te k tra k to w a n iu śm iechu i d rw in y jako sposobu „oczyszczenia” : oba­ len ia „gotow ych św iató w ” (Brzozowski) czy „bohaterszczyzny” (Irzy­ kow ski). Ich w a lk a z ro m an ty zm em je s t zarazem „gestem ro m an ty cz­ n y m ” (jak k ażda w a lk a o n a p ra w ę św iata zresztą) i k ry ty k ą od­ środkow ą. J e d y n y Boy w naszej k u ltu rz e próbow ał dokonać k ry ty k i ro m a n ty zm u z pozycji p o z aro m aiity czn ej. Za cenę — czy też z po­ w odu — niezro zum ien ia i niepełnego odczytan ia rom antyzm u? G enealogia szyderców k o rzeniam i sięga sam ego rom an tyzm u, z jego au to iro n ią. G enealogię tę stanow i c a ła polska postro m an ty czn a lite ra ­ tu ra . Śm iechem i d rw in ą ch łostali ro m an ty zm pisarze pokolenia w o­ jennego, gestem ro m an ty czn y m c h w y ta ją c zarazem za broń. I p rz e ­ cież nie k łam a li sobie. D e stru k c ja m oże rów nież być k o n stru k c ją — w ie rz y P iw ińska. Oto jej dow ód nie w p ro st (a po trosze em ocjonal­ ny) n a to, iż p isa rstw o szyderców , ów polski te a tr ab su rd u , nie je s t ty lk o n eg acją — n ih ilisty czn ą negacją. Czy raczej — że m ógłby nią n ie być? S ceptycy stw ierd zilib y pew nie, że dow odow i te m u b ra k je d ­ n a k przesłanki. N a szczęście...

P olski t e a t r a b su rd u . P rz e d niebezpieczeństw em sta n ia się „plagiato­ w ą a w a n g a rd ą ” u chro n ił go w łaśnie „w ieczny” polski rom antyzm , ó w ro m an tyzm , k tó ry sta ł się m etajęzy k iem k u ltu ry . Z czego szydzą szydercy? Z ro m an ty czn ej św iadom ości czy z owego m etajęzy ka, je ­ go w spółczesnego k ształtu ? O dpow iedź P iw ińskiej brzm i:

„(...) nie parodiują tylko anachroniczności tradycyjnego metajęzyka, lecz kul­ turę w całości — więc zarówno wybrane znaki legendy, jak całą formację kul­ turową romantyzmu” (s. 431).

(4)

A osobliw ość ich polega n a tym , iż je s t to n eg acja negacji. D w a p rze ­ czenia znoszą się w zajem n ie, dając tw ierd zen ie pozytyw ne. Iż pozy­ ty w n y m słow em je s t likw id acja rom an tyzm u, jak ie j do k o n u ją p o l­ scy szydercy, udow odnić chce P iw ińska. Je j a rg u m e n te m ostatecz­ n ym je s t fakt, iż ziostał on skom p rom itow any ostateczn ie p rzez fa ­ szyzm. R om antycznego człow ieka zabił nadezłow iek. Nie zawsze. J e ­ śli to n a w e t p raw d a , gorzka p ra w d a szyderców , co z niej w y nika? Że likw idacji, o k tó rą w alczą z tak im zapałem , dokonało p rzed n im i życie? Quod d e m o n stra n d u m n o n est.

Ciężkie słow a pod a d resem ro m an ty zm u rzuca P iw iń sk a w sw ym eseju-gigancie, b a rd z o ciężkie. W obronie szyderców ? P rzeciw leg en ­ dzie? U piór w y d a je się być ostatecznie p rz y b ity — już n ie pow stanie. Ale zaśw iaty są m ściw e i p rzek o rn e. W ja k ą tra d y c ję w p isu je się św ięta p asja, bezkom prom isow a w alka, szarg anie św iętości? W t r a ­ dycję Brzozow skich, Irzykow skich, M rożków. Ale także — B e n io w ­

skich, K ordianów . N ie m a w y jścia z tego k ręg u ... Od ro m an ty zm u

nie m a ucieczki — n a w e t dla P iw iń sk ie j.

Maria Cieśla

R O Z T R Z Ą S A N IA I R O Z B IO R Y

Co nam zostało z tych lat?

(Glosa na marginesie Kluczy do wyobraźni)

D opiero d ru g ie w y d an ie K lu c zy do w y o b r a ź n i1 u jaw n ia, czym w zam iarze a u to ra m iała być ta książka: ty leż zbiorem szkiców a n a lity c z n y c h co pro g ram o w y m m anifestem . Tym , czym b y ­ ły: Szm aciarze i bohaterow ie Ja ck a Ł ukasiew icza (1963), Zm iana

w a r ty J a n a B łońskiego (1961) czy późniejsze książki Ja ro sław a M ar­

ka R ym kiew icza (C zy m je s t k la s y c y z m , 1967) i S tanisław a B arań cza­ ka (N ieu fn i i za d u fa n i, 1971). T ylko pozornie je s t to połączenie a rb i­ tra ln e — p rz y w szy stk ich różnicach książki te łączy jedno: chcą być nie ty lk o diagnozą, ale i pro g ram o w an iem sy tu a c ji w lite ra tu rz e . Rzecz je d n a k w tym , że m an ifesty tego typu, jeśli u k a z u ją się zbyt późno — p rz e s ta ją być m anifestam i, s ta ją się lite r a tu r ą h ag iog ra- ficzną.

„Poeci 56 sta n o w ili n a jb a rd zie j u ta le n to w a n ą a jednocześnie n a jb a r­ dziej b ezb ro n ną p le ja d ę p o ety ck ą pow ojenn ych czasów. W y stąp iw ­ szy po pokoleniu, k tó re — p rzeb y w szy ciężką słabość — m ogło być, ja k rzadko, p rzed m io tem atak ó w , nie a tak o w ali go bodaj zu p ełn ie”. To pierw sza z legend, k tó re — e x post — b u d u je K w iatko w sk i — le­ genda n ied ocenienia lu b w ręcz p rześladow ania, stłam szenia p rzez ge­ 1 J. Kwiatkowski: Klucze do wyobraźni. Wyd. drugie poszerzone. Kraków 1973 Wydawnictwo Literackie, ss. 389, 1 nlb.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Język pisarzy: problemy metajęzyka i metatekstu to trzeci z cyklu tomów zbiorowych poświęconych opisowi języka autorów, ukazujących się w serii „Pra- ce Językoznawcze

Dla określenia przemiany chłodzenia na wykresie i-x konieczne jest wyznaczenie temperatury ścianki chłodnicy.. Określa się ją dla chłodnicy wodnej jako temperaturę o 1 K

Jaką pracę wykonasz przesuwając fotel na odległość 2 m, jeśli działasz na niego stałą siłą o wartości 300 N?. Jaką pracę naleŜy wykonać, aby wyciągnąć 10 kg wody

Następnie prosimy, aby uczniowie zastanowili się, dlaczego każdy z nich jest INNY, czym się wyróżnia i co chciałby, by było przez innych zauważane.. Wyróżniające mogą

Jak błogosławionym jest ten przywilej, drodzy uczestnicy-naśladowcy Pana naszego Jezusa Chrystusa dla nas, że zawsze możemy przebywać z Panem, zawsze modlić się –

We wprowadzeniu rozmawiamy z uczniami o tym, jaka pora roku się zbliża, jakie są jej zwiastuny, a także, co zmieni się w przyrodzie już wkrótce.. Robimy to na przykład w

By opisać model władzy autorytarnej, Hannah Arendt posługuje się znanym już w tradycyjnej myśli politycznej obrazem piramidy.. Jest to model struktury ustrojowej, w

Niemniej jednak Wojciech utożsamiał się z innymi niepełnosprawnymi i dla nich (oraz o nich) pisywał mądre i pocieszycielskie felietony w ukazującym się kiedyś lubelskim