Franciszek Blachnicki
Biuletyn odnowy liturgii
Collectanea Theologica 43/2, 85-108
B I U L E T Y N Y
I
R E C E N Z J E
Collectanea Theologica 43 (1973) f. II
BIULETYN ODNOWY LITURGII
Zawartość: I. LITERA I DUCH. 1. Odnowiony ry t chrześcijańskiego pogrze bu. — 2. IV Sympozjum Liturgiczne w K rościenku n/D. — 3. Polskie wydanie „Obrzędu chrztu dzieci”. II. URZĘDY I SŁUŻBY. Kształcenie organistów. III. DIAKONIA SZTUKI. 1. Nowe rozwiązania w adaptacji w nętrza kościo ła. — 2. A ktualne problemy m uzyki i śpiewu w odnowionej liturgii w Pol sce. IV. LITURGICZNA WSPÓLNOTA. 1. Nowenna do Ducha Świętego w ra m ach zgromadzenia eucharystycznego. — 2. „W waszych zgrom adzeniach” — nowy francuski podręcznik duszpasterstw a liturgicznego. — 3. Problem y pa storalne sakram entu bierzmowania *.
I. LITERA I DUCH
1. Odnowiony ry t chrześcijańskiego pogrzebu
„Obrzęd pogrzebowy powinien jaśniej wyrażać paschalny charakter śmierci chrześcijanina i lepiej odpowiadać w arunkom oraz tradycjom poszczególnych regionów, również co do barw y liturgicznej” (KL 81). „Należy starannie roz patrzyć obrzęd pogrzebu dzieci i dołączyć doń w łasną m szę” (KL 82). P o wyższym wymaganiom K onstytucji o Liturgii św. odpowiada w całej pełni nowe Ordo Exsequm rum ogłoszone dekretem Kongregacji K ultu Bożego z dn.
15. 8. l£69 r., z możliwością w ejścia w życie dn. 1. 6. 1970 r. lub przed tym term inem , jeżeli któraś z konferencji Episkopatów krajow ych przygotuje tłumaczenie w języku ojczystym z melodiami i uzyska zatw ierdzenie jego przez Stolicę Apostolską.
D ekret już na w stępie stwierdza, „że święta M atka Kościół przez obrzędy pogrzebowe nie tylko poleca zm arłych Bogu, lecz w sercach dzieci swoich pozostałych na ziemi budzi nadzieję i zarazem świadczy o wierze, że ci któ rzy przez chrzest zostali włączeni w śmierć Chrystusa, m ają również udział w Jego zm artw ychw staniu”. L iturgia pogrzebowa głosi więc praw dę, że chrześcijanin razem z Chrystusem w łaśnie przez śmierć osiąga nowe życie w Bogu, stając się uczestnikiem paschalnego m isterium . W św ietle tej p raw dy wszelki brak um iaru w sm utku z okazji uroczystości pogrzebowych i „po grążenie” się w nim przez zbytnie akcentowanie różnych form żałobnych o charakterze świeckim, jest pew ną niekonsekwencją w postawie człowieka
* Redaktorem niniejszego biuletynu jest ks. Franciszek B l a c h n i c k i , Lu blin.
oo Biuletyn odnowy liturgii
wierzącego. Chociaż n ik t nie odm awia rodzinie zmarłego praw a do bardziej intensywnego przeżywania uczuciowego obrzędów pogrzebowych, to jednak liturgia dąży raczej do tego, aby pogrzeb chrześcijanina który „zasnął w P a rtu”, był m niej „żałobny”, a raczej „pogodny” i rodzina w „bólu swoim otrzym ała konieczną pociechę w iary” (Praenotanda 13). Ja k w innych dzie dzinach życia kościelnego ta k i tutaj będzie potrzebny wysiłek w kieru n k u zmiany m entalności w iernych, na sposób m yślenia znajdujący upodobanie nie tyle w w ystroju zewnętrznym „parady pogrzebowej”, ile raczej w pro stocie ewangelicznej obrzędu, odpowiadającej powadze chw ili i w przeżyw a niu jego głębokiej treści duchowej, zaw artej w czytaniach Pism a św., m o dlitw ach i śpiew anych psalmach. Pogłębiona dogmatycznie koncepcja ceremo niału pogrzebowego, domaga się z kolei rew izji różnych szczegółów o cha rakterze świeckim należących do „żelaznego re p e rtu a ru ” żałoby: nowego prze m yślenia będą wym agały np. treść nekrologów, nagrobki z napisami, wieńce, kolor sprzętów pogrzebowych i szat, ork iestra i żałobne śpiewy solowe, mowy pogrzebowe, treść ikonograficzna chorągwi, „czarne msze z katafalkiem ”, „wilie”, „pokropki”, pogrzeby samobójców, powiedzenia w rodzaju „dusze znikąd nie m ające ra tu n k u — zapomniane i opuszczone” itp. W miejsce próżnej trum ny, jako rekw izytu niezbędnego dotąd w każdym kościele i ab- soluicji odm aw ianej nad nią, oraz czarnych param entów , mówi się w „Ordo
exsequialis*' o „ostatnim pożegnaniu” zmarłego i „poleceniu” go Bogu (ultima commendatio et valedictio), oraz zaleca środki w izualne dla podkreślenia
pewnych praw d w iary; paschał stojący przy trum nie, figura zm artw ychw sta łego C hrystusa zam iast k atafalk u w Dzień Zaduszny, czy raczej fioletowy kolor szat. Pogrzebowej „radości paschalnej” towarzyszy oczywiście śpiew
A lleluja przed Ewangelią i znak pokoju przed Kom unią św. Ponieważ „taksy
i klasy” należą już do sm utnej przeszłości dawnych, józefińskich zwyczajów parafialnych, z natu ry rzeczy pogrzeby wszystkich, „którzy nas wyprzedzili ze znakiem w iary i śpią w pokoju”, są „ładne” i jako takie powinny być odpraw iane z namaszczeniem i powagą (sine acceptione personarum), aby treścią swoich symbolicznych obrzędów i tekstów budziły refleksję religijną również w duszach uczestników niewierzących, jako owoc apostolskiego św ia dectwa publicznie w yznanej w iary Kościoła w zm artw ychw stanie ciał i życie wieczne z Bogiem. W tym w ypadku kapłan je st dla wszystkich sługą Ew an gelii.
Prócz om ówienia trzech zasadniczych form obrzędowych -pogrzebu doro słych <1. „stacja” w domu, kościele i na cm entarzu; 2. „stacja” w kaplicy cm entarnej i nad grobem; 3. „stacja” tylko w domu zmarłego) dokum ent za mieszcza też form ularze przeznaczone na pogrzeby dzieci ta k ochrzczonych, j a k ; i nieochrzczonych, oraz bogaty zestaw różnych m odlitw i czytań do wyboru. R ubryki nowego OE dają więc możliwość ukształtow ania obrzędu pogrzebowego z uwzględnieniem różnych okoliczności w danym k ra ju czy środowisku.
Gdy zachodzi b ra k kapłana lub diakona, a konieczność duszpasterska tego wymaga, konferencja episkopatu za zgodą Stolicy Apostolskiej może zezwolić też laikowi na odpraw ienie egzekwji po Liturgii Słowa, (która jest zawsze obowiązująca przy „stacji” w kościele), chociaż nie m a Liturgii Ofiary, ze względu w łaśnie na brak kapłana (Praenotanda 19). Na terenach misyjnych funkcję tę będą spełniali całkiem dobrze katechiści. Ale i w naszych w aru n kach pewne elem enty obrzędu pogrzebowego np. w domu czy na cm entarzu, w w arunkach domagających się tego, będą mogły być odprawione nieraz przez samych uczestników pogrzebu (Praenotanda 5) pod przewodnictwem tzw. „śpiew aka”, zwłaszcza w parafiach wiejskich. Dzięki tradycji ludowej żyje bowiem jeszcze w w ielu okolicach funkcja „śpiewaka” pogrzebowego, którego się zaprasza i opłaca, aby prowadził w domu zmarłego modlitwy związane z czuwaniem nocnym przy zwłokach, przed pogrzebem; on też cza sem przewodniczy śpiewom podczas procesji międzystacyjnych do kościoła
i na cmentarz. Nieraz rodzina zmarłego domaga się „cząstki w ilii” przed Mszą, nie zdając sobie wcale spraw y z tego, że te „wilie” (mgilia) już sam a odpraw iła pod przewodem „śpiew aka” w domu.
Pierwszy rozdział OE — De vigilia seu celebratione verbi pro defuncto — dostarcza m ateriału i sugestii do opracow ania specjalnego podręcznika po grzebowego dla „śpiewaków”. Jeżeli istnieje możliwość ich liturgicznego do wartościowania, niech zakres ich m odlitw nie ogranicza się tylko do odm a w iania różańca, lecz odpowiada wymogom i duchowi odnowionego obrzędu, niech n a tych „wiliach” będzie czytane i słuchane Słowo Boże, niech będą śpiewane psalmy, oprócz innych pieśni ludowych. W ten sposób to czuwanie będzie bardziej urozmaicone i duchowo pożyteczne. Gdyby ta k w ierni w nie których okolicznościach (znaczna odległość od kościoła, w arunki atm osferycz ne) zechcieli podczas procesji z domu zrezygnować z prow adzenia przez k a płana, to w łaśnie „śpiewak” mógłby oficjalnie spełniać tę rolę ubrany w kom żę czy inny odpowiedni strój, jako delegowany do odpraw iania drugorzęd nych funkcji liturgicznych n a pogrzebie. Byłby to jeden z w ielu momentów, w których odnowiona liturgia mogłaby podkreślić rolę i znaczenie aktyw nego laikatu, w oparciu o ideę powszechnego kapłaństw a w iernych, jako konsekwencji chrztu i bierzmowania.
Oczywiście w wielkich m iastach z „kom binatam i” pogrzebowymi przy cm entarzach komunalnych, zasadniczo problemów procesyjnych nie ma i po grzeb od bram y cm entarnej uwzględnia tylko „stacje” w kaplicy i przy gro bie, podczas gdy m sza była już luib będzie odpraw iona gdzie indziej w ja kim ś kościele parafialnym (Praenotanda 7).
Analizując ta k wielkie możliwości zaangażowania laików w odnowionym rycie pogrzebu możnaby dojść do w niosku paradoksalnego, że całkiem możli wy jest pogrzeb chrześcijański „bez księdza”. Ze względu jednak na centralną rolę Mszy św. w pogrzebie chrześcijańskim jest konieczny udział kapłana, którego Praenotanda nazyw ają fidei educator et consolationis m inister (nr 16).
Niawet przy pogrzebie ze „stacją” tylko w domu (tertius typus) nie powinno brakować L iturgii Słowa oraz tzw. ry tu „ostatniego polecenia i pożegnania”
(ultim ae commendationis seu valedictionis)f który zajął m iejsce dawnej ab-
solucji. Ryt ten nie je st oczyszczeniem duszy zmarłego, które dokonuje się raczej przez Ofiarę Eucharystyczną, lecz ostatnim pozdrowieniem i pożeg naniem wspólnoty chrześcijan przed pogrzebaniem ciała. „Śpiew pożegnania” może być w ykonany przez wszystkich uczestników tylko praesente cadavere i przypom ina obecnym, że chrześcijanie stanowią jedność w Chrystusie jako Jefelo/ członki, a śm ierć nie może być dla żyjących rozłąką z tym i którzy „odeszli z nadzieją zm artw ychw stania”. Pokropienie towarzyszące pożegna niu w skazuje na chrzest jako źródło życia wiecznego, a okadzenie jest aktem uczczenia ciała zmarłego, jako św iątyni Ducha Św. Jeżeli odpraw ienie rytu pożegnania jest przewidziane dopiero na cmentarzu, to w tym w ypadku zaraz po mszy, czy po L iturgii Słowa i Modlitwie Powszechnej, procesja rusza na cm entarz. Podczas procesji m iędzystacyjnych zaleca się śpiewanie jednego z 20-tu psalmów (nie tylko Benedictus i Miserere) na sposób respon- sorialny tzn. po każdym w ierszu lud włącza się z odpowiednio dobraną an- tyfoną. Według istniejącego u nas zwyczaju, uczestnicy pogrzebu uw ażają za stosownie nie przeszkadzać księdzu i organiście, zachowując postawę (bier ną naw et przy odpowiedziach mszalnych, chociaż w ykonują je chętnie w cza sie mszy niedzielnej.Przezwyciężenie tej bierności i wychowanie wiernych do czynnego uczestnictwa także w obrzędach pogrzebowych, będzie w ym a gało wiele pracy ze strony duszpasterza, zwłaszcza że każdy pogrzeb będzie musiał być przygotowany, gdy chodzi o wybór tekstów odpowiednich do aktualnej sytuacji.
W celu likwidacji bezmyślności i szablonu, dla lepszego oddziaływania
duszpasterskiego, nowe O rdo e x se ą u ia lis zamieszcza obfity zbiór czytań. Czy
wierszy przed Ewangelią ze śpiewem A lleluja 13, Ew angelii 22, m odlitw przy stacji w domu 4, m odlitw na zakończenie L iturgii Słowa 13, invitationes przy rycie pożegnania 10, śpiewów pożegnania 6, m odlitw polecających 6, modlitw poświęcenia grobu 4, m odlitw końcowych na cm entarzu 5, form ularzy Mo dlitwy Powszechnej 4. K orzystając z tej obfitości proponowanych tekstów można będzie każdy obrzęd pogrzebowy dostosować do aktualnej sytuacji.
Ks. Stanisław Szam ota, Frydrychowice k. Wadowic
2. IV Sympozjum Liturgiczne w Krościenku n/D
W Krościenku nad Dunajcem odbyło się w dniach 21—22 czerwca 1912 r. IV Sympozium Liturgiczne pracowników naukowych, absolwentów, studen tów, współpracowników K atedry Liturgiki KUL, oraz terenowych duszpas terzy szczególnie zaangażowanych w odnowie liturgii, poświęcone odnowionej liturgii pogrzebu. W sympozujm brało udział około 50 księży. Program iprżed- staw iał się następująco:
I sesja, referaty:
ks. dr Bolesław M a r g a ń s k i (Tarnów) — Principia teologiczne odnowy
rytu pogrzebowego
ks .dr Roman M i c h a ł e k (Poznań) — Ordo E xsequiarum i jego problemy
prawno-liturgiczne
II sesja:
ks. m gr Alfons L a b u d d a SVD (Pieniężno) — Msza św. za zm arłych: histo
ria, teologia, problem y duszpasterskie
ks. doc. dr hab. Józef K u d a s i e w i c z (Kielce) — Czytania mszalne za
zm arłych i homilia
III sesja:
ks. prob. Stanisław S t a n e t a (Wrocław) — Pogrzeb w życiu wspólnoty
parafialnej — kw estie praktyczne i wychowawcze
ks. prob. Stanisław H a r 1 1 i e b (Konarzewo) — Zw yczaje polskie wobec
nowego Ordo Exsequiarum
IV sesja:
ks. dr Romuald R a k (Katowice) — Tradycyjne i nowe śpiewy pogrzebowe
na Śląsku
Sesji I przewodniczył ks. dr G a r b o w s k i (Łomża). Po referacie ks. dr B. M a r g a ń s k i e g o dyskusja dotyczyła głównie dwóch problemów teolo gicznych: jaka jest aktualna nauka teologów o tzw. lim bus puerorum oraz problem u naszego zm artw ychw stania w świetle zm artw ychw stania Chrystusa i Maryi. Odnośnie pierwszego problem u stwierdzono, że różne są opinie teo logów i raczej przyjm uje się za św. Ireneuszem, że skoro grzech przeszedł na wszystkich ludzi, to również odkupienie dokonane przez Chrystusa prze chodzi na wszystkich ludzi nie stawiających świadomie przeszkody', a tego nie można zakładać u małych dzieci.
Po referacie ks. dr R. M i c h a ł k a m ającym charakter bardziej praktycz ny, dyskusja dotyczyła zasadniczo zagadnień pastoralnych: czy i kiedy od
m awiać pogrzebu kościelnego pewnym kategoriom zm arłych (samobójcy,
żyjący bez ślubu kościelnego itd). W związku z tym, ks. dr W. S c h e n k postaw ił zasadnicze pytanie, czy Kościół m a władzę nad zm arłym i i czy może ich w ten sposób karać? Raczej Kościół modli się za wszystkich zm ar łych (por. nowe m odlitwy eucharystyczne II i IV). Idąc po tej myśli zw ra cano uwagę, że uroczystości pogrzebowe są okazją do modlitwy za zmarłego,
a nie tylko zew nętrznym obrzędem, a modlić się można i należy za każdego zmarłego. Odnośnie pogrzebów samobójców postulowano, aby po zapoznaniu się z orzeczeniem lekarza stw ierdzającym stan niepoczytalności zmarłego, udzielić m u pogrzebu kościelnego. Powołując się n a względy wychowawcze, niektórzy utrzym yw ali, że one w łaśnie czasem przem aw iają za tym, aby nie którym zm arłym odm awiać takiego pogrzebu. W tym względzie nie zdołano dojść do jednego uzgodnionego stanowiska.
Sesji II przewodniczył ks. dr P. G a j d a (Tarnów). Po referatach ks. m gr A. L a b u d d y i ks. doc. dr J. K u d a s i e w i c z a wskazywano na związki i różnice między nowymi tekstam i Mszy św. za zm arłych a dawnymi fo r m ularzam i. Związki te są oczywiste, zwłaszcza z form ularzam i najdaw niejszy mi. Wyrażono również szczególne zadowolenie z bardzo bogatych teologicznie czytań Pism a św. w mszach za zmarłych. Zwracano także uwagę, aby nie używać w yrażenia „msza żałobna” ale „Msza św. za zm arłych”.
Ks. m gr Z. Z a l e w s k i (Siedlce) przewodniczył III sesji całkowicie po święconej pastoralnym problemom liturgii pogrzebowej, dlatego też po tych referatach była najbardziej ożywiona dyskusja. Poruszano następujące te m aty: kiedy w nowej liturgii pogrzebu umieścić pożegnanie zmarłego przez kogoś świeckiego (kolega, przyjaciel, przedstawiciel zakładu pracy, danej społeczności) — zgodzono się, że w valedictio; czy tolerować otw ieranie tr u m ny na cm entarzu — tak, gdyż jest to często dla rodziny identyfikacja zwłok oraz postępowanie tak ie zapobiega zdarzającym się nieraz wypadkom ograbiania zmarłych; postulowano, aby własny duszpasterz grzebał zmarłego, nie specjalni kapelani cm entarni. Liczni dyskutanci sygnalizowali problem przeciągania się liturgii pogrzebu z powodu dużej liczby chętnych do spo wiedzi przed Mszą św. pogrzebową. W niektórych diecezjach nie ma takich trudności gdyż w ierni wcześniej (niekiedy w przeddzień pogrzebu) korzystają z sakram entu pokuty.
Sesji IV przewodniczył ks. dziekan Andrzej M a j e w i c z (Szczecin). Po referacie ks. dr R. R a k a , ks. St. Z i e m i a ń s k i SJ w ykonał śpiewy n ie których responsoriów z nowego Ordo Exseąuiarum wg własnego tłum acze nia i ułożonych przez siebie melodii. Odnośnie nowych śpiewów, wskazywano na trudności w ich tw orzeniu oraz niemożliwość przejęcia, pięknych często śpiewów pogrzebowych od braci odłączonych, gdyż nie uzyskują one apro b aty episkopatu. Z astanaw iano się również nad tym, jakim kryteriom m ają odpowiadać nowe śpiewy liturgiczne. K ryteria takie powinny być ustalone przez kom petentnych ludzi i podane twórcom tak nowych tekstów jak i muzyki. W związku z tym i postulatam i ks. T. B o j a s i ń s k i poinformo wał, że w e w rześniu br. odbędzie się w tej spraw ie w W arszawie ogólno polski zjazd przedstaw icieli diecezjalnych kom isji do spraw m uzyki i śpiewu kościelnego, oraz twórców tekstów i muzyki.
R eferaty z IV Sympozjum liturgicznego zostaną opublikowane w specjalnym zeszycie „Ruchu Biblijnego i Liturgicznego” w 1973 r. Tem atem następnego sympozjum będzie: Chrzest w duszpasterstwie. Odbędzie się ono również w Krościenku w dniach od 30. IV do 2. V. 73 r.
Ks. Czesław K rakow iak, Lublin 3. Polskie w ydanie „Obrzędu Chrztu dzieci”2
Polskie tłumaczenie i adaptacja dokumentu Stolicy św. Ordo Baptism i
parvulorum ukazało się na półkach księgarskich trzy lata po oryginale1.
Zgodnie z uchwałą konferencji episkopatu (5—6. 9. 1972) odnowiony obrzęd chrztu wejdzie w życie w Wigilię Paschy RP 1973. Ta cenna pozycja jest pierwszym krokiem na drodze odnowy liturgii sakram entów św. w Polsce.
y \J u iu ie x y n o a n o w y litu r g ii
F orm at i wygląd zew nętrzny są przyjem ne. K siążka jest większa od do tychczasowych rytuałów . Je st to zrozumiałe w sytuacji, gdy chrzest będzie udzielany w ramiach zgromadzenia liturgicznego w asyście m inistrantów , podtrzym ujący ry tu a ł kapłanowi.
Porów nując opracow anie polskie z oryginałem w atykańskim zauważamy: Rozdział W tajemniczenie chrześcijańskie (n. 1—35; s. 9—10) jest ścisłym tłumaczeniem dokum entu stolicy św. Rozdział Chrzest dzieci (nr 1—31; s. 20—32) został uzupełniony w 7 miejscach (w num erach 9, 15, 17, 18, 19, 20, 24). Znajdujem y tu taj adaptacje wprowadzone w obrzędach przez konferen cję episkopatu (24) lub bardziej szczegółowe w yjaśnienia obrzędów oraz ich konsekwencji w stosunku do dotychczasowych zwyczajów. Niejedne z tych dodatków znajdujem y praw ie dosłownie w innych num erach jako w yjaśnie nie wśród obrzędów, np. w num erze 18 dodano w yjaśnienie w oparciu o n r 72. Cały n r 20 Ordo został opuszczony i zastąpiony w yjaśnieniem , że „obrzęd chrztu przewidziany dla katechistów został w tym rytuale opuszczony”. Wszystkie te dodatki i zmiany w ydrukow ano kursywą.
Obydwa te rozdziały obejm ujące 24 strony (całość 119) stanowią poucze nia teologiczno-pastoralne. Stolica św. nie pozwala na w ydanie rytuału w ję zyku ojczystym bez tego pouczenia, jego przestudiow anie jest bowiem ko nieczne dla zrozumienia sensu i kierunku odnowy.
W drugiej części rytuału, przedstaw iającej sam e obrzędy, opuszczono obrzęd chrztu dzieci przewidziany dla katechistów w krajach m isyjnych oraz w pro wadzono dość dużo zmian w układzie książki. Dlatego w przeciwieństwie do części pouczającej, tutaj num eracje nie są zgodne z dokumentem Stolicy św. Równocześnie podano pełne teksty perykop skrypturystycznych (nr 160—180), gdy w łacińskim są tylko t. zw. „sigle” (nr 486—194 oraz 204—215).
Konferencja Episkopatu korzystając ze swych upraw nień opuściła obrzędy namaszczenia olejem katechum enów oraz „effeta”. W prowadziła jedną tylko form ułę pytań dotyczących wyrzeczenia się zła przez rodziców oraz chrzest nych (nr 65).
Polskie w ydanie obrzędów chrztu dzieci posiada wiele wiałorów zwałszcza dotyczących zewnętrznej szaty graficznej. Dziwi jednak fakt, że nie zn a j dujem y w nim ani jednej melodii. Czterostronicowy dodatek zawiera jedynie znane melodie trzech psalm ów responsoryjnych, w ersetu przed Ewangelią oraz pieśni: Przez chrztu świętego. Bylibyśmy ogromnie zdziwieni, gdyby ukazał się ry tu ał obrzędów sakram entu m ałżeństw a względnie pogrzebu bez nut. Na ogół nie wyobrażamy sobie pogrzebu czy śldbu bez śpiewów. Odnowa obrzędów chrztu wprowadza śpiew również do sprawowania tego sakram entu i śpiew usilnie zaleca. „Śpiew jest w ielką pomocą w obrzędach chrztu: w ytw arza on atm osferę jedności wśród obecnych, sprzyja wspólnej m odlitw ie i w yraża radość paschalną, którą te obrzędy powinny rozbrzm ie w ać” (s. 19, n r 33).
Jest oczywiste, że melodii nie tworzy się pośpiesznie, że z upływem czasu mogą powstać niejedne lepsze. Ale wydanie Obrzędu chrztu w taki sposób, kapłanom przyzwyczajonym do dotychczasowej form y udzielania tego sa kram entu nie uświadomi należycie istotnych aspektów odnowy liturgii tego sakram entu. W ydaje się, że odnowa obrzędów tego sakram entu, / nazywana „kopem ikańską”, pow inna się zaznaczyć w yraźniej, zwłaszcza w swoim charakterze wspólnotowym i paschalnym , co w łaśnie m ają uw ydatnić śpie wy. A byłoby rzeczą bardzo łatw ą w ydrukow ać chociażby tekst poświęce nia wody (form uła I) łącznie ze znaną melodią gregoriańską z Wigilii Paschy.
Zachętą do tylko recytowanych obrzędów chrztu w ydaje się być również w ydrukow ana kolejność perykop skrypturystycznych i psalmów responsoryj nych. W w ydaniu W atykanu zachowano norm alny układ mszalnej liturgii słowa: czytanie ze Starego i Nowego Testam entu, psalm responsoryjny, A l
Biuletyn odnowy liturgii
A lleluja (Nr 6, 181—190) dopiero po perykopach ewangelicznych (nr 160—180).
Drugie życzenie użytkow nika odnosi się do graficznego opracow ania części teologiczno-pastoralnej. Byłoby w ielką pomocą umieszczenie na marginesie odpowiednich krótkich tytułów dla poszczególnych części. Znajdujem y je, podane tłustym drukiem , w wydaniach innych narodów. Np. w w ydaniu francuskim 2 w e fragm encie określającym miejsce udzielania chrztu znaj dujem y następujące uwagi: n r 10 — przede w szystkim w kościele parafial
nym ; n r 12 — nigdy w domu; n r 13 — rzadko w szpitalu. Tytuły te rz u
cają się w oczy i bardzo pom agają w orientacji.
Zmiana układu w części zaw ierającej obrzędy spowodowała pewną ilość błędów przy podaw aniu num erów — odnośników. W niektórych wypadkach spotykam y num ery dokum entu watykańskiego oryginału zam iast numerów ewidencji polskiej, kiedy indziej w kradł się chochlik drukarski. I tak:
s. 29, n r 24, 3 inform uje o 2 form ach w yrzekania się szatana. W odnośnych miejscach jest tylko jedno.
S. 30 n r 28, 3 — zam iast n r 72 trzeba wpisać 73. Z kolei skreślić i w y jaśnić, że w Polsce jest to nieaktualne, bo nigdy nie m a obrzędu „ef- feta”.
Nr 46 i n r 95 — zam iast „... z num erów 225—245” powinno być ,491—211”. Nr 145 — tekst należałoby uzupełnić słowami: ,podany w n r 212”.
Nr 146 — „w num erach 160—180”.
Nr 146 — po słowach „odpowiedni śpiew ” należałoby dodać „wybrany z num erów 194—211” podobnie jak w num erach 46 oraz 95 i odpo wiednim łacińskim (174).
Nr 195 — ponieważ wszędzie psalmy cytowane są według w ydania II Bi blii tysiąclecia (1971), sigle wr tym num erze powinny brzmieć: „Ps. 34 (33), 6”.
SA JH
2 Rituel du Baptem e des petits enfants, Paris 21970, s. 26.
II. URZĘDY I SŁUŻBY
1. K ształcenie organistów
Coraz częściej spotykam y się z faktem , że w kościele b rak u je organisty. Nierzadkie są również wypadki, iż m uzyk pełniący rolę organisty zgoła do tej funkcji się nie n ad aje z uwagi na słabe przygotow anie fachowe, litu r giczne lub nieodpowiednie predyspozycje n atury m oralnej. Zdania na te m a t potrzeby organisty w prafii lub też przyczyn jego niskiego poziomu są bardzo podzielone. Niektórzy duszpasterze skłonni są w iną obarczyć odnowę liturgii, której pełna realizacja przyczynia się — jak mówią — do zupełnego wyrugowania muzyki, a w szczególności m uzyki instrum entalnej z obrzędów. Inni -wyrażają swoje zadowolenie z faktu, iż brakuje organisty, gdyż zmusza to wiernych do w łączeania się w akcję liturgiczną, natom iast, gdy jest orga nista, przejm uje on częściowo lub całkowicie rolę ludu. Jednym i drugim tylko w nikłej części m ożna przyznać rację, bowiem głównej przyczyny b rak u organisty lub nieodpowiedniego jego przygotowania należy szukać gdzie indziej.
O zmienionej roli organisty w odnowionej liturgii i potrzebie jego udziału w obrzędach była m owa gdzie indziej. Nie ulega wątpliwości, że liturgia bez m uzyki i śpiewu jest niepełna, a przecież główną rolę kierow nika muzyczne go parafii spełnia w łaśnie organista. Zastanowić się jedynie wypada jak
uzdrowić obecny niezadow alający stan rzeczy, ta k by zarazem podnieść po zycję społeczną organisty i wprowadzić do liturgii sztukę muzyczną możli w ie najwyższej jakości. Bezsprzecznie jedną z najlepszych form jest zorga nizowane kształcenie organistów, Może się ono odbywać w ram ach diecezjal nych lub między diecezjalnych. Czasami to drugie rozwiązanie okaże się ko rzystniejsze, gdyż nie każda diecezja posiada odpowiednie środki do prze prowadzenia szkolenia (np. brak k ardy pedagogicznej, m iejsca do ćwiczeń itp.). Aby kształcenie organistów mogło przynieść zamierzone rezultaty musi być wielokierunkowe.
1. N ajpierw trzeb a się zająć przygotowaniem narybku organistowskiego. Nie jest dla nikogo tajem nicą, iż coraz m niej ludzi chce całkowicie poświę cić się fachowi organisty. W grę wchodzą tu również przyczyny m. in. wspom niana już dość niska pozycja społeczna organisty, zła opinia m oralna, jaką niesłusznie na podstawie kilku wypadków urobiono całemu stanowi organi stowskiemu, oraz inne, których nie sposób tu wszystkich wyliczyć. S tąd b a r dzo ważną rzeczą jest krytyczna lecz zdrowa ocena pracy organisty, ukazy w anie perspektyw rozwoju, piękna i zadowolenia z krzew ienia kultury m u zycznej poprzez grę organową, śpiew solowy, dyrygowanie chórem, naucza nie wiernych, a także możliwość i pewność doskonałej współpracy z dusz pasterzem . Skoro uszanuje się w organiście godność ludzką i doceni wkład jego pracy oraz autorytet jego wiedzy, wówczas z pewnością znajdą się chętni, by całkowicie oddać się służbie Bożej poprzez sztukę. Zdobycie m ło dych organistów jest o tyle korzystne, że nie są oni jeszcze w większości zm anierowani, nie posiadają (z małym i w yjątkam i) zbyt wielkiego m niem a nia o sobie i wygórowanych ambicji. Można więc kształcenie przeprowadzić w całkowicie nowym duchu bez większych oporów.
2. Szkolenie powinno być kilkustopniowe, obejm ujące np. kurs podstawowy, średni i wyższy. Po ukończeniu każdego kursu i złożeniu przewidzianych egzaminów absolw ent winien otrzymać zaświadczenie. Uprawniałoby to go z jednej strony do podjęcia studiów na dalszych stopniach, a z drugiej kw a lifikowałoby do określonej pracy. I tak np. ukończenie kursu podstawowego umożliwiałoby pracę w parafiach małych, zwłaszcza wiejskich, gdzie zakres pracy i odpowiedzialność za nią jest m niejsza, nie w ym agająca zbyt w iel kich umiejętności. Oczywiście łączyłoby się to z odpowiednio mniejszym upo sażeniem. Spraw y związane z program em nauczania, egzaminami, uposaże niem itp. powinny regulować statu ty diecezjalne. Różne bowiem są w ym a gania dla poszczególnych diecezji. W ydaje się, iż S ta tu t Diecezjalnego Szko lenia Muzyków Kościelnych opracowany przez Podkom isję do Spraw Muzy ki Sakralnej z dn. 12 m arca 1965 r.1 jest dziś w dużej m ierze nieaktualny zarówno dlatego, że jest zbyt szczegółowy, jak i dlatego, że od tego czasu bardzo wiele się zmieniło. Jako s ta tu t ram owy w ym aga on gruntowego przepracow ania i podania jedynie ogólnych wytycznych, na podstawie któ rych poszczególne diecezje ułożą program y szczegółowe.
3. Specjalnego potraktow ania w ym agają organiści, którzy rek ru tu ją się ze średnich lub wyższych szkół muzycznych. Nie można im odmawiać um iejęt ności fachowych, gdyż te z pewnością opanowali w stopniu aż nadto w y star czającym. Jednakże zawód organisty to nie tylko gra solowa na ^organach, ale także i przede w szystkim udział w liturgii. Dzieje się to m. in. przez po praw ny i urozmaicony akom paniam ent do śpiewów kantora, scholi, psałte- rzysty, wiernych. Tymczasem niektórzy absolwenci wydziałów organowych skłonni są uważać towarzyszenie do śpiewu jako drugorzędny, nieistotny elem ent muzyki. Co więcej, słyszy się raz po raz zdania, że liturgia przesz kadza w grze na organach. Z tego wynika, że przygotowanie do koncerto w ania nie zawsze idzie w parze ze zrozumieniem ducha liturgii. Ponadto muzycy, o których mowa, często nie w ykazują chęci do prowadzenia chóru,
1 Por. ks. T. P i e r o n e k , Prawodawstwo Kościoła w Polsce 1961— 1970, t. I, W arszawa 1971, 208—213.
Biuletyn odnowy liturgii 93
przygotowywania kantorów czy nauczania wiernych, uważając, że powołani są tylko do koncertowania. Z tego w łaśnie względu trzeba ich otoczyć spe cjalną opieką, przekonać o potrzebie upraw iania wszystkich rodzajów muzyki kościelnej, wpoić zasady m uzyki liturgicznej tak, by zgodziły się z duchem obrzędów. Wcale nie oznacza to, że nie mogą oni w ram ach liturgii wyko nyw ać solowej muzyki organowej. Je st ona przecież dozwolona i zalecana, byle mieściła się w wymogach, jakie staw iają święte obrzędy. W tym m iejs cu należy podkreślić, że w części m ają ci muzycy rację. Zdarzają się bo wiem wypadki, że solową muzykę organową albo wręcz się eliminuje, albo przynajm niej ogranicza do m inim um . Jednej i drugiej skrajności należy się wystrzegać.
4. Kursy organistowskie, naw et dobrze zorganizowane, nie rozw iązują jed
n ak całości problemu. Organista, który otrzym ał odpowiednią posadę
i „wszedł* w pracę parafialn ą powoli zaczyna nabierać ru ty n y i spoczywać na laurach. Je st to zjaw isko całkiem norm alne. Stąd jaw i się potrzeba pew nego dopingu i ciągłego podnoszenia a przynajm niej utrzym ania zdobytych umiejętności. Rolę czynnika pobudzającego do pracy mogłyby spełniać ok re sowe egzaminy kontrolne, a także niespodziewane w izytacje kom petentnych osób (np. członków diecezjalnych kom isji muzycznych). Wobec organistów zaniedbujących obowiązki lub cofających się w rozw oju w inny być w ycią gane sankcje karne. Z kolei trzeba także przewidzieć nagrody dla organistów uczciwie pracujących i postępujących w umiejętnościach. K onkursy gry o r ganowej, muzyki chóralnej itp. są jak najbardziej w łaściw ą form ą sprzyja jącą rozwojowi. W reszcie w ażnym czynnikiem jest stosunek organisty do duszpasterza i odwrotnie. Nie powinien on się w yrażać jedynie n a płasz czyźnie czysto służbowej. Organista winien w kapłanie znaleźć nie tylko przełożonego, ale także przyjaciela, który zrozumie jego kłopoty, wysłucha i poradzi w trudnych sytuacjach ta k oficjalnych (np. rem onty organów), jak i pryw atnych (np. rodzinnych).
Reasumując powyższe wywody należy stwierdzić, że spraw a kształcenia organistów choć z pewnością bardzo trudna, w ysuw a się na czoło odnowy muzyki liturgicznej. By w sposób właściwy można jej sprostać potrzeba w y
kwalifikowanej kadry pedagogicznej, odpowiednich kandydatów do zawodu organistowskiego, zaplecza m aterialno-technicznego (instrum enty, sale w y kładowe, podręczniki, nuty itp) oraz w ystarczających funduszy. Nie rozwiążą problem u same tylko spotkania kilka razy do roku, rekolekcje dla orga nistów czy instrukcje pisemne.
Ks. Ireneusz Paw lak, Lublin
III. DIAKONIA SZTUKI
1. Nowe rozwiązanie w adaptacji wnętrza kościoła
Numer 69 „Notitiae” (styczeń 1972) przynosi k ilka zdjęć z adaptowanego w r. 1971 do potrzeb odnowionej liturgii w nętrza kościoła św. Michała A r chanioła w Pampelonie, w Hiszpanii. Opis zdjęć podkreśla właściwe rozpla nowanie w prezbiterium ołtarza, ambony, tabernakulum , krzeseł dla cele bransa i asysty, świecy paschalnej, krzyża oraz urny na oleje święte. T aber nakulum znajduje się w m iejscu centralnym , na kolumnie z baldachim em
9 4 Biuletyn odnowy liturgii
na kolum ienkach w pośrodku dawnej nastaw y ołtarzow ej. Przed tab ern a kulum (w odległości 2.—3 kroków) rćwmież w m iejscu centralnym , znajdują się krzeasła dla celebransa i m inistrów. Na tej sam ej lin ii znajdują się po lewej stronie (patrząc od strony nawy) krzyż procesyjny (na stojaku), po praw ej paschał i urna kryształow a z olejam i świętymi. W pierwszej linii — wysunięte do przodu prezbiterium — znajdują się: ołtarz, po lewej ambona, po praw ej chrzcielnica. W układzie tym uderza umieszczenie w pozycji centralnej m iejsca dla przewodniczącego zgromadzenia i m inistrów , bez względu n a znajdujące się z tyłu w niew ielkiej odległości tabernakulum . Drugi szczegół uderzający to również ulokowanie chrzcielnicy w prezbite rium jako elem entu równoważnego do m iejsca czytania słowa Bożego. Krzyż i paschał umieszczono w głębi po obu stronach, w dosyć dużej odległości od
ołtarza, ta k iż symbole te tw orzą jednolitą grupę z ta b e rn a
kulum i miejscem celebransa, a nie z ołtarzem (świeczniki znajdują się jesz cze bardziej w głębi, przed nastaw ą dawnego ołtarza). W ten sposób uzys kano m aksym alne eksponowanie ołtarza-stołu, jak o pu n k tu centralnego sk u piającego na sobie uwagę zgromadzenia. Ale równocześnie należycie są ek s ponowane inne m iejsca, które w pewnych m om entach celebracji liturgicznej m ają koncentrow ać n a sobie uwagę (miejsce przewodniczącego, ambona, chrzcielnica, tabernakulum ).
(W oryginalny sposób jest urządzona ambona, która posiada dwa pulpity, z których jeden, w przedniej części ambony, służy do w ystaw ienia Pism a św. i jego czytania przez wiernych naw iedzających kościół poza porą zgro m adzenia liturgicznego. U rna na oleje święte jest elem entem zupełnie no wym, związanym z liturgią chrzcielną. Przechow uje się w niej także inne przedm ioty liturgiczne potrzebne do udzielania chrztu śwętego. Wreszcie, w miejsce dawnej tzw. „kredencji” urządzono w rogu prezbiterium stolik m arm urow y służący do dokonywania ablucji kielicha oraz innych naczyń świętych, posiadający poniżej dwie półeczki na am pułki z wodą i winem oraz na przedm ioty potrzebne do mycia rąk.
W związku z powyższą prezentacją adaptacji w nętrza starego kościoła do
wym agań odnowionej liturgii nasuw ają się pew ne refleksje dot3'czące sy
tuacji u nas n a tym odcinku. Z pewnością wiele znalazłoby się u nas przy kładów pięknie i celowo dokonanej adaptacji kościołów. Częste są jednak również przykłady rozwiązań nie przem yślanych do końca i niekonsekwen tnych w świetle jasnych zasad odnowy sprecyzowanych w dokumentach li turgicznych.
Najczęściej przejaw ia się to w usytuow aniu miejsca przewodniczącego zgromadzenia i tabernakulum . Stosunkowo rzadko stosuje się tu rozwiązanie idealne, jakim jest umieszczenie krzesła celebransa centralnie za ołtarzem, a przyczyną są najczęściej „skrupuły eucharystyczne” w ynikające ze swois tego „m aterializm u eucharystycznego”, będącego raczej przejawem braku zmysłu w iary niż głębokiej pobożności eucharystycznej. Drugim błędem często u nas spotykanym (zwłaszcza w diecezji katowickiej) jest urządzanie drugiego poza am boną pulpitu przed krzesłem celebransa, który potem n a j częściej (bo tak , je st najwygodniej) służy także do czytań słowa Bdżego, tak iż w ybudow ana do tego celu specjalna am bona stoi bezużyteczna. Tymcza sem bezużyteczny a priori jest pulpit dla celebransa, który potrzebny jest właściwie tylko do m odlitwy wejścia, k tó ra zgodnie z przepisam i liturgicz nym i powiną być odczytywana z m szału podtrzymywanego na tę krótką chwilę przez akolitę. P u lp it celebransa oddaje także i tę złą przysługę zgro madzeniu, że zasłania jego przewodniczącego, zwłaszcza wtedy, kiedy on siedzi. W ydaje się, że w tej dziedzinie potrzebna byłaby większa czujność diecezjalnych kom isji dla spraw sztuki sakralnej, albowiem dokonywanie takich adaptacji jest zawsze spraw ą kosztowną i delikatną, a dokonywanie popraw ek już po ukończeniu robót jest bardzo trudne i w konkretnej sy tu
Biuletyn odnowy liturgii 95
2. A ktualne problem y muzyki i śpiewu w odnowionej liturgii w Polsce
Z inicjatyw y Komisji Muzycznej Archidiecezji W arszawskiej odbyło się w dniach 112 i 13 września 1972 r. w W arszawie ogólnopolskie spotkanie przedstawicieli diecezjalnych kom isji Muzycznych poświęcone problemom związanym z m uzyką i śpiewem w odnowionej liturgii Kościoła katolickie go w Polsce. W drugim dniu spotkania wzięli również udział zaproszeni do współprący muzycy-kompozytorzy, poeci i liturgiści. Spotkanie miało miejsce za wiedzą i aprobatą Podkom isji Muzycznej Episkopatu Polski, reprezento w anej n a spotkaniu przez ks. dr M. J a n k o w s k i e g o z W arszawy.
Spotkanie rozpoczęło przemówienie ks. bpa W. M i z i o ł k a, przew odni czącego W ydziału Duszpasterskiego K urii W arszawskiej, podkreślające w aż ność roli muzyki, a śpiewu w szczególności, w form ow aniu aktyw nych po staw religijnych w czasie uczestniczenia w liturgii. Następnie ks. T. B o j a - s i ń s k i z W arszawy we w prow adzeniu do tem atyki referatów i dyskusji pierwszego dnia spotkania podjął problem braku żywych i efektywnych kon taktów między diecezjam i w dziedzinie m uzyki kościelnej.
R eferaty pierwszego dnia przedstaw iły ram ow y zespół aktualnych za gadnień związanych z sytuacją m uzyki i śpiewu w odnowionej liturgii. R e ferat ks. J. D ą b r o w s k i e g o Ś p ie w y w ie r n y c h w c za sie litu r g ii m s za ln e j
pom inął znaną z dokumentów odnowy liturgii stronę norm atyw ną tematu, a zajął się przedstawieniem wysuwanych często pod adresem muzyki za rzutów, podejm ując polemikę z nimi. Zarzuty te dotyczą w szczególności oceny ogólnej sytuacji w dziedzinie muzyki sakralnej, określonej słowami „im pas”, „upadek”, „bałagan”; zaprzepaszczenia „gigantycznych” wartości literackich i muzycznych związanych z tradycyjną liturgią i m uzyką w niej w ykonywaną; zdem okratyzowania i laicyzacji mszy poprzez wprowadzenie języka narodowego i większej ilości „aktorów” dram atu liturgicznego, co m a wnosić elementy o mniejszym stopniu sakralności niż liturgia tradycyjna spraw ow ana w języku łacińskim z dominującą rolą kapłana. Jeszcze inny zarzut dotyczył koniunkturalnego podejścia do muzyki sakralnej, podczas gdy od Kościoła można by wymagać większej stabilności i opierania się zbyt gwałtownym fluktuacjom w tej dziedzinie. Odpowiedzi referenta na przed stawione zastrzeżenia poszły w kierunku podważenia słuszności generalnie negatyw nej oceny aktualnej sytuacji w dziedzinie muzyki przez ukazanie trudności i problemów towarzyszących twórczości poprzednich epok m u zycznych: romantyzmu, baroku, renesansu i średniowiecza. Jest faktem , że w odnowionej liturgii nie znalazło się miejsce dla wielu pięknych tekstów i melodii łacińskich, z drugiej strony trzeba jednak obiektyw nie przyznać, że odkryto i wydobyto n a św iatło dzienne wiele tekstów głęboko ludzkich.
Podobnie w dziedzinie sacru m . W dotychczasowym układzie to sacru m
znajdowało się na zewnątrz człowieka, pozwalano, by ono oddziaływało na słuchacza czy widza liturgicznej akcji bez odwoływania się do jego osobo wego zaangażowania; dzisiaj aktyw ne uczestniczenie w liturgii domaga się
współtworzenia sa c r u m y odkryw ania go w sobie. Ogólnie obserwowanego
upadku kultury śpiewaczej w naszych kościołach nie należy tłumaczyć przede wszystkim odcięciem się od tradycyjnych śpiewów, lecz pewną prawidłowością socjologiczną wynikającą z faktu upowszechniania oświaty i kultury, co prowadzi z kolei konsekwentnie do pewnego spłycenia w tej dziedzinie. Do spadku um iejętności śpiewaczych oraz do rugow ania śpiewu spontanicznego, wymagającego udziału wszystkich uczestników liturgii, pro wadzi konsumcyjne jedynie korzystanie z muzyki łatw o dostępnej w radiu, telewizji, w różnego rodzaju nagraniach płytowych i taśmowych. W zakoń czeniu swego referatu ks. J. D ą b r o w s k i postulował poszukiwanie no wych form w dziedzinie muzyki, nawiązujących jednak do tradycji i ewo lucyjnie z niej w yrastających. Należy wiele wysiłku włożyć w zachowanie
96 Biuletyn odnowy liturgii
wspólnego śpiewu wszystkich wiernych, bo to jeden z elementów konsty tutyw nych praw dziw ej wspólnoty, a ta z kolei jedynie może stworzyć k li m at dla liturgii żywej.
D rugi re fe ra t przedpohm iowy Z e s p o ły ś p ie w a c z e i ś p ie w a c y in d y w id u a ln i w p a ra fia ch , wygłoszony przez s. m gr Benignę R a c k ą , felicjankę z Warszawy, przedstaw ił spraw y organizacyjne i dydaktyczne związane z prowadzeniem parafialnych zespołów śpiewaczych. Po przedstaw ieniu zadań, roli i m iejsca chóru-scholi w zgromadzeniu liturgicznym w świetle m agisterium Kościoła, szczególnie podkreślona została inspirująca rola dy-
rygenta-organisty, jako organizatora zespołu; konieczność harm onijnej
współpracy i jednolitości działania z duchowieństwem parafialnym , a także waga wytw orzenia się między członkami scholi atm osfery przyjaźni i od- powiedzialniści za właściwe w ykonywanie swego zadania w ram ach zgro m adzenia liturgicznego i wspólnoty parafialnej. Podniesiono również b a r dziej szczegółowe zagadnienia dotyczące trudności repertuarow ych, nieprzys tosowanych do śpiewu tekstów liturgicznych.
W dyskusji n ad referatam i przedpołudniowym i naw iązano do problem u „dem okratyzacji” liturgii, zagadnień repertuarow ych, oceny możliwości kon kretnych wspólnot parafialnych we wprow adzeniu nowych śpiewów. Oma w iano także spraw y praktyczne: technikę uczenia nowych śpiewów; kiedy
i jak przeprowadzać próby śpiewu, by nie przysłaniać i uprzedzać w ielkoś cią słów przeżyć sam ej akcji liturgicznej. Dyskutowano również nad psal mem responsoryjnym , sposobem jego wykonania, wielością melodii. Pod niesiono również konieczność kształcenia kierowników liturgicznych scholi śpiewaczych. Funkcję taką będzie mógł spełniać dobrze przygotowany do swej pracy organista; oprócz tego istnieje w tej dziedzinie możliwość za
angażowania świeckich współpracowników: uczniów liceów muzycznych, stu dentów wyższych szkół muzycznych, w ykwalifikowanych świeckich muzyków. Szkolenie mogłoby mieć charakter rocznego kursu z opracowanym szcze gółowo program em . Wysuwano także potrzebę kształcenia psałterzystów i kantorów , którzy mogliby rekrutow ać się z grona lektorów w wieku szkoły średniej po przejściu m utacji.
R eferaty popołudniowe poświęcone były organiście jako muzykowi koś cielnemu (ks. m gr J. Z a w i t k o w s k i , Warszawa) i problemom budow nictw a organowego oraz ochrony organów zabytkowych (doc. dr hab. J. G o- ł o s , W arszawa). R eferat ks. J. Z a w i t k o w s k i e g o i dyskusja, która po nim się wywiązała, szeroko przedstaw iły często trudności z organistam i nie wykwalifikowanym i, problem y ich kształcenia i dokształcania zawodowego,
spraw ne ra tio s tu d io r u m kursów organistowskich, zorganizowania zaplecza
gospodarczego korzystającym z dokształcania organistom nieraz zmuszonych pokonywać duże trudności. Przedstaw iciele poszczególnych diecezji dzielili się swoimi doświadczeniami w tej dziedzinie. W ysunięto także spraw ę ilości godzin przepracowanych w tygodniu, obowiązujących organistę. Zapropono wano przyjęcie 24 godzin tygodniowo, analogicznie do ilości godzin obowią zującej pedagoga w szkole muzycznej. Trudności rekrutacyjne związane z oceną przydatności kandydata do zawodu organisty można rozwiązać przez korzystanie ze znanych w szkolnictwie muzycznym tekstów kwalifikacyjnych.
R eferat drugi i zw iązana z nim dyskusja dotyczyły potrzeby czujnej opie ki nad instrum entam i zabytkowymi, których spora liczba znajduje się na terenie Polski, a także podkreślały potrzebę bezwzględnego podporządkowania się obowiązującym zarządzeniom diecezjalnych kom isji muzycznych odnośnie przeprowadzenia jakichkolw iek zmian w instrum encie, a zwłaszcza przy b u dowie instrum entów nowych.
Drugi dzień obrad zgromadził około 60 osób, w tym licznych przedstaw i ciel^ św iata m uzyki i poezji. Zasadniczy re fe ra t inform acyjny na tem at muzyki i śpiewu w odnowionej liturgii, jej roli i cech aktualnych przepisów’ — wygłosił,
Biuletyn odnowy liturgii
ks. m gr T. B o j a s i ń s k i z Warszawy. Następnie o. Franciszek M a ł a c z y ń - s k i z Tyńca, sekretarz Komisji Liturgicznej Episkopatu Polski, ukazał tru d ności i problemy związane z dokonywaniem przekładów liturgicznych teks tów na język polski. Wobec istniejących licznych teorii przekładów trudno przestrzegać wszystkich postulowanych zasad. Przede wszystkim należy re a lizować zasadę: tłumaczyć i oddawać treść podstawowej jednostki sem antycz nej, tj. zdania, a nie poszczególnych wyrazów. Oprócz poprawności teolo gicznej język liturgiczny powinien się odznaczać pięknem, a zarazem po winien być językiem potocznym, zrozumiałym dla dzieci i ludzi prostych. W aklam acjach i wspólnych śpiewach należy ponadto uwzględnić praw a ekspresji ustnej. Więcej uwagi poświęcił referen t psalm owi responsoryjnem u. Odnośnie responsoriów ustalono, że m ają mieć w polskim przekładzie formę jedenastozgłoskową. W zakresie melodii wskazana jest duża różnorodność, choć dobrze byłoby ustalić pewne melodie znane w całej Polsce. Opracowa nia muzycznego będzie się domagał nowy brewiarz, który przestał już być m odlitw ą wyłącznie kapłańską, a powrócił do swojej pierw otnej form y — oficialnej modlitwy całej wspólnoty Kościoła; obrzędy chrztu, sakram entu m ałżeństw a i obrzędy pogrzebowe. Również mszalne śpiewy celebransa cze kają wciąż n a oryginalne polskie i współczesne melodie. Nowe śpiewy mszalne (na wejście, przygotowanie darów, procesję kom unijną) powinny przyjąć przede wszystkim form ę śpiewów hymnicznych, zwrotkowych, n a j chętniej wykonywanych w naszym kręgu kulturowym . O. F. M a ł a c z y ń - s k i zaanonsował również w ydanie przez W atykan nowej księgi liturgicznej
O rd o C a n tu s M issae, w prow adzającej pewne zmiany nie tylko w G ra d u a te R o m a n u m, lecz również w G ra d u a te S im p le x (1968) i w M issa le R o m a n u m
z 1970 r.
W ożywionej dyskusji, która wywiązała się po obydwu referatach, zastana
wiano się nad aktualnością tradycyjnego p o d z i a ł u muzyki sakralnej na
muzykę liturgiczną, kościelną i religijną. Ustalono, że coraz bardziej zaczy nają się równoważyć w naszej praktyce poziomy m uzyki liturgicznej i koś cielnej, tak że właściwie można między nim i postawić znak równania. W dalszym ciągu istnieją jednak podstawy, w yodrębniające m uzykę religij ną jako muzykę tylko inspirowaną tekstem religijnym, a nie nadającą się do w ykonania w ram ach liturgii. W dyskusji doprecyzowano także podział śpiewów na stanow iące czynność liturgiczną samą w sobie i śpiewy to warzyszące akcji liturgicznej. Zwrócono również uwagę na to, że w arto by łoby bogaciej muzycznie opracować, może przez trzykrotne powtórzenie,
aklam ację A m e n, kończącą modlitwę eucharystyczną, by w ten sposób p o d
k r e ś lić jej zasadniczą wagę w świadomym przyłączeniu się do ofiary Chrys tusa.
Postulowano również ujednolicenie charakteru muzyki w ykonywanej w na szych kościołach, jej klim atu i walorów artystycznych z równoczesnym za chowaniem bogactwa regionalizacji. Sugerowano podjęcia zadania analogicz nego do pracy w ykonanej swego czasu przez K o l b e r g a , by najpiękniej sze utw ory religijne śpiew ane w różnych stronach Polski zgromadzić i udos tępnić innym regionom. W tw orzeniu nowych kompozycji punktem wyjścia powinien być nadal chorał gregoriański, jako ciągle żywe źródło inwencji artystycznej i reprezentant tego w muzyce, co wiecznie.
Dyskusja popołudniowa poszła w kierunku określenia cech, którym w inna odznaczać się obecnie i w przyszłości m uzyka liturgiczna w Polsce. W prowa dzenie, przygotowane przez ks. dr R. R a k a z Katowic poddało dyskusji następujące problemy:
1. cechy narodowe muzyki polskiej (polskie pieśni ludowe, melodie i rytm y tańców polskich, m etrum trójdzielne jako wyznacznik polskiego stylu n a rodowego);
Biuletyn odnowy liturgii
2. wykorzystanie folkloru muzycznego w liturgii — zagadnienie odrębności regionalnych (odnośne wskazówki instrukcji z 5. III. 1967 r.);
3. muzyka współczesna w liturgii (zmierzch beatu);
4. wykorzystanie chorału gregoriańskiego do współczesnej polskiej muzyki liturgicznej.
W prowadzenie podkreśliło również mocno konieczność znajomości ducha liturgii przez muzyków kom ponujących n a użytek liturgii, k tóra może być osiągnięta przez systematyczne studium dokumentów Stolicy Apostolskiej, a także przez życie liturgią. W dyskusji pogłębiono spraw ę folkloru religij nego przez wyróżnienie folkloru genetycznego i funkcjonalnego. W w ypadku polskich pieśni religijnych w przew ażającej części będzie m iał miejsce fol klor funkcjonalny, bo geneza pieśni najczęściej je st gregoriańska. Sugero w ano również że należy zachować pew ną ostrożność we w prow adzaniu no wych kompozycji, odbiegających zasadniczo od trad y cji żywotnych w danym środowisku, bo prowadzi to do konfliktów tożsamości kulturow ej. Podniesio no także kulturotw órczą rolę Kościoła w dziedzinie um uzykalnienia i w y nikającej stąd odpowiedzialności za jakość proponowanej muzyki. Podjęto również problem desakralizacji kultury w życiu współczesnego człowieka i balansow ania między elem entam i zbiorowymi i indyw idualnym i w zapo trzebowaniach poszczególnych osołSowości. Odnośnie kryteriów , jakim i powin ny odznaczać się teksty pieśni wykonywanych w ram ach liturgii, podkreślo no zwłaszcza prostotę słowa idącą w parze z w alorem poetyckim, w yklu czając zbyt dalekie m etafory.
Ta pierwsza na taką skalę przeprowadzona konfrontacja między przedsta wicielami kościelnych komisji muzycznych, kompozytorami i poetami u jaw niła wielkie zapotrzebowanie na tego rodzaju spotkania. Ze względu na brak czasu dyskusja nie mogła rozwinąć się swobodnie i nie można było omówić szczegółowo wszystkich nurtujących problemów i spraw w ym agają cych w yjaśnienia. Z wielkim zadowoleniem przyjęto wiadomość o kontynu acji tego rodzaju współpracy i zaplanowanym w przyszłym roku spotkaniu skoncentrowanym wokół konkretnej dziedziny m uzyki liturgicznej, zapropo nowanej przez ankietowe wypowiedzi uczestników spotkania.
G ize la S k o p, L u b lin
IV. LITURGICZNA WSPÓLNOTA
1. Nowenna do Ducha Świętego w ramach zgromadzenia eucharystycznego
L iturgia m szalna „Pięćdziesiątnicy radości” jest bogata. Obok własnych czytań i śpiewów, każdy z pięćdziesięciu dni m a w łasną modlitwę na w ejś cie, m odlitwę nad daram i oraz na zakończenie uczty ofiarnej. Do wyboru jest aż osiem prefacji: pięć paschalnych, dwie na okres W niebowstąpienia Pańskiego oraz jedna, nowa, na uroczystość Zesłania Ducha Świętego. Szczodrze więc zastawiono nam stół Słowa Bożego, zasobny skarbiec dla modlitewnych roz ważań, mocny fundam ent pod radosny dziękczynny śpiew: „Chryste, n ab y łeś nas dla Boga krw ią swoją, ludzi z każdego pokolenia, języka, ludu i n a rodu i uczyniłeś nas Bogu naszemu królestwem i kapłanam i” (MR 1970 s. 320 — Ap 5, 9—10).
Nas interesuje szczególnie tajem nica Ducha Świętego w odnowionych ob rzędach i tekstach. Tradycyjnie bowiem odprawiam y nowennę do Ducha Świętego, która obecnie, po całkowitym zniesieniu oktawy Zesłania Ducha
Biuletyn odnowy liturgii
Świętego, nabiera szczególnego znaczenia. Rozwiązanie jakie w tej dziedzinie przynosi najnowszy mszał, daje nam pełną satysfakcję. Zgodnie z faktem pierwszej historycznie nowenny odpraw ianej w wieczerniku przez Aposto łów razem z Najśw. M aryją P an n ą liturgia dni poprzedzających pięćdzie siąty dzień radości paschalnych jest najw yraźniej now enną Kościoła współ czesnego do Ducha Św.
Każdy formuJarz mszalny na te dni ułożony jest według następującego schem atu:
— śpiew na wejście: jego ideą przewodnią jest Chrystus-Zbawiciel, który zasiada po prawicy Ojca. My, pełni radości, m am y być Jego „św iadkam i” wobec całej ludzkości.
— M odlitwa nad przygotowanymi daram i oraz na zakończenie uczty ofiar nej jest prośbą, by przez uobecnioną sakram entalnie ofiarę, urzeczywist niało się w nas zbawienie wysłużone przez Chrystusa.
— M odlitwa na wejście oraz śpiew podczas Komunii św. m ają zawsze jako tem at udzielanie się Ducha Świętego. Jedynym w yjątkiem od tej zasady jest m odlitw a z niedzieli Przewodniej przeniesiona teraz na mszę ranną soboty przed Zesłaniem Ducha Świętego, gdzie zwyciężyła zasadnicza myśl Pięćdziesiętnicy radości oraz m odlitwa z piątku po W niebowstąpie niu Pańskim , która podobnie jak w poprzednie cztery piątki ukazuje przede wszystkim fak t odkupienia przez krew Chrystusa i podkreśla Jego zwycięską śmierć.
A oto w szczegółach teksty mówiące w tych dniach o Duchu Świętym. M odlitwy na wejście podane są w tłum aczeniu w łasnym autora, antyfony
do śpiewów podczas uczty ofiarnej według Biblii Tysiąclecia.
Sobota — m. wejścia: B o że, k tó r e g o S y n w s tę p u ją c do n ie b a o b ie c a ł A p o s to ło m D ucha Ś w ię te g o , p r o s im y Cię: ja k ich u b o g a ciłeś sz c z o d r z e k s z ta łtu - ją c ich s w o ją ła sk ą , p o d o b n ie u d zie l i n a m d u c h o w y c h d a ró w . Ant. kom:
O jc ze , chcę, a b y ci, k tó r y c h m i d a łe ś , b y li ze m n ą ta m , g d zie ja je s te m , a b y w id z ie li c h w a łę m o ją , k tó r ą m i d a łe ś (J 17, 24).
P o n i e d z i a ł e k — m. wejścia: P a n ie, u d z ie l n a m m o c y D ucha Ś w ię te g o , a b y ś m y m o g li b y ć w ie r n i T o b ie w n a sz y c h m y ś la c h i p o tr a fili w ie r n o ś ć tę u k a za ć o d p o w ie d n im p o s tę p o w a n ie m Ant. kom.: N ie z o s ta w ię w a s sie ro
ta m i: z n o w u p r z y jd ę d o w a s i ro z ra d u je się serce w a s z e (J 14, 18; 16, 22). W t o r e k : m. wejścia: W s ze c h m o g ą c y i m iło s ie r n y B oże, p r o s im y Cię: n ie c h a j D uch Ś w ię ty m ie s z k a ją c w n as, w d o b ro ci s w e j u c z y n i z n a s ś w ią ty n ię s w o je j c h w a ły . Ant. kom.: D uch Ś w ię ty , k tó r e g o O jc ie c p o śle w m o im im ien iu , On w a s w s z y s tk ie g o n a u c zy i p r z y p o m n i w a m w s z y s tk o , co w a m p o w ie d z ia łe m (J 14, 26).
Ś r o d a — m. wejścia: M iło sie rn y B oże, u d z ie l K o śc io ło w i T w e m u te j ła sk i, a b y z je d n o c zo n y m o cą D ucha Ś w ię te g o , o d d a ł się T o b ie c a łk o w ic ie i z g a d z a ł z T obą w sw o ich dą żen ia ch . Ant. kom.: G d y p r z y jd z ie P o c ie sz y c ie l, k tó r e g o ja w a m p o ślę, D ucha p r a w d y , k tó r y od O jca p o ch o d zi, O n b ę d zie ś w ia d c z y ł o m n ie i w y ś w ia d c z y ś b ę d zie c ie (J 15, 26—27).
C z w a r t e k — m. wejścia: P r o s im y cię P a n ie, n ie c h a j D uch Ś w ię ty u d z ie li n a m sz c zo d rze d a ró w d u c h o w y c h , a b y p o d o b a ły się T o b ie n a sze m y śli o ra z a b y ś m y p o s tę p o w a li zg o d n ie z T w o ją w o lą . Ant. kom.: M ó w ię w a m p r a w d ę : p o ż y te c z n e je s t d la w a s m o je o d e jśc ie . Bo je ż e li n ie o d e jd ę , P o c ie sz y c ie l n ie p r z y jd z ie do w a s (J 16, 7).
P i ą t e k — m. wejścia: B oże, k tó r y p r z e z u w ie lb ie n ie C h ry stu sa (P o m a zań ca) T w e g o i ś w ia tło D ucha Ś w ię te g o u m o ż liw iłe ś n a m u d z ia ł w ż y c iu w ie c z n y m , sp r a w p ro s im y , a b y u c z e s tn ic tw o w ta k w ie lk im d a rz e u m o cn iło n a szą p o b o żn o ść o ra z w ia rę . Ant. kom.: G d y p r z y jd z ie D uch p r a w d y , d o p ro w a d z i w a s do ca łe j p r a w d y (J 16, 13).
100 Biuletyn odnowy liturgii
S o b o t a r a n o — m. wejścia: S p r a w , p r o s im y C ię, w sze c h m o g ą c y B oże, a b y ś m y u k o ń c z y w s z y obch ó d ś w ią t p a sc h y za ła s k ą T w o ją za c h o w a li ich d u ch a w ż y c iu i p o stę p o w a n iu . Ant. kom.: D uch Ś w ię ty o to c z y m n ie ch w a łą , p o n ie w a ż z m o je g o w e ź m ie i w a m o zn a jm i (J 16, 14).
— W i e c z ó r (formularz wigilii świątecznej) — m. wejścia: W szech m o g ą cy
w ie c z n y B o że, k tó r y ch cia łeś z łą c z y ć m is te r iu m p a sch a ln e ze zn a k ie m p ię ć d zie s ię c iu d n i, spr&w, a b y p o m im o , że n a ro d y są p o d zie lo n e m ię d z y sobą, za ła s k ą T w o ją r ó ż n y m i ję z y k a m i w sp ó ln ie w y z n a w a ły i g ło s iły T w o ją ch w a łę.
N i e d z i e l a Z e s ł a n i e D u c h a Ś w i ę t e g o — m. wejścia: B o że ,
k tó r y z n a k ie m d z is ie js z e j u r o c z y sto ś c i u św ię c a s z c a ły T w ó j K o śc ió ł w e w s z y s tc h lu dach i n a ro d a c h , r o z le j d a r y D ucha Ś w ię te g o n a c a ły ś w ia t, i to czeg o d o k o n a łe ś w S w e j d o b ro c i w p ie r w s z y c h g o d zin a ch g ło szen ia D o b rej N o w in y , d o p e łn ij r ó w n ie ż te r a z w sercach w ie rz ą c y c h .
Ja k więc w obecnej sytuacji odprawić Nowennę' do Ducha św.? Praw ie zawsze jest ona w m aju i zbiega się z nabożeństwem m aryjnym , które w w ielu parafiach odpraw iane jest w łączności z Mszą św. wieczorną. S k u t kiem tego nabożeństwo jest za długie i jego układ nieraz nie jest najszczę śliwszy. W kościołach zaś, w których jest więcej Mszy św. uczestniczą w nowennie tylko niektórzy. Te niedogodności znikną, jeżeli włączy się n o wennę w Mszę św. stosując się do obowiązujących jeszcze u nas dotych czasowych przepisów. Porządek takiej Mszy św. będącej zarazem nowenną do Ducha Świętego mógłby być następujący:
1. Śpiew na wejście:
P r z e z T w o je ś w ię te W n ie b o w s tą p ie n ie ...
C h ry stu s P an w n ie b o w s tę p u je (Siedl. 108: 1—4, 12).
O to czo n g ro n em ś w ię ty c h a n io łó w , (S. 109; 1, 3).
Z w y c ię z c a ś m ie rc i (S. 106: 7, 6, 8). 2. Kom entarz wstępny (wzory):
W dniu radosnej Pięćdziesiątnicy Apostołowie otrzym ali pełnię darów
D ucha Ś w ię te g o . Ś w ia tłe m i m o cą teg o D ucha n a p e łn ie n i, c a ły m sw o im ż y ciem , p r z y p ie c z ę to w a n y m p e łn ą o fia rą w m ę c z e ń s k ie j śm ie rc i, g ło sili C h r y s tu sa , ś w ia d c z y li o Jego D o b re j N o w in ie.
J a k on i k ie d y ś w w ie c z e r n ik u , r a z e m z M a r y ją p r z e z 9 d n i b ła g a li o d a r D ucha Ś w ię te g o ta k i m y z je d n o c z y m y się te r a z w m o d litw ie . A b y za ś u c z e s tn ic tw o w t e j n a jś w ię ts z e j o fie rze b y ło d la n as s z c z o d r y m ź r ó d łe m ty c h d a ró w , s ta ń m y p r z e d B o g iem w p o k o rn e j p o s ta w ie celn ika.
lub:
C h ry stu s m ó g ł u d zie lić ucha S w e g o k a żd e m u na osobn ości. A je d n a k z a le c ił A p o sto ło m : „N ie ro zc h o d źc ie s ię ”, z a le c ił zg r o m a d ze n ie . M odli się sam d o O jca o je d n o ś ć w s z y s tk ic h w ie rz ą c y c h .
W n ie je d n y m z a w in iliś m y w te j d zie d zin ie . U z n a jm y te r a z w d u s z y n aszą g rze szn o ść , n a sz e g o izm , so b k o s tw o . P r o ś m y o m iło s ie rz ie , a b y ś m y m o g li o tr z y m a ć w te j M s zy św . ja k n a js z c z o d r z e j ła s k ę je d n o śc i, d la k tó r e j Jezu s u m a r ł na k r z y ż u i te r a z s p o ty k a się z n a m i w zn a k a ch E u ch a rystii.
3. Czytania zgodne z O rd o L e c tio n u m M issae, podobnie psalm responsoryjny.
— W lekcji czytam y ostatnie rozdziały Dziejów Apostolskich: w p atru je m y się więc w działanie św. Paw ła, Apostoła Narodów, słyszymy nieraz zupełnie w yraźnie, że przez niego i w ogóle w Kościele działa Duch Święty.
— Ewangelia to głównie w yjątek z mowy pożegnalnej P ana Jezusa (J 16, 20—17, 26), której m yślą przewodnią jest jedność wierzących, ich zwycięskie w ytrw anie w wierze, zachowanie w jednej Bożej p ra w dzie. Ale przecież to właśnie jest celem działania Ducha Świętego w Kościele — „On doprowadzi was do oalej praw dy”.
— Myśl tę można podkreślić dobierając odpowiedni w erset do A lle lu ja
przed Ewangelią. W obowiązującym układzie czytań mszalnych znaj dujem y następujące odpowiednie teksty;