• Nie Znaleziono Wyników

Jan Dobrzański, "Z dziejów walki o szkołę elementarną w Królestwie Polskim w pierwszej połowie XIX wieku", "Studia Pedagogiczne", 1956, 3

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Jan Dobrzański, "Z dziejów walki o szkołę elementarną w Królestwie Polskim w pierwszej połowie XIX wieku", "Studia Pedagogiczne", 1956, 3"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

Stefan Truchim

Jan Dobrzański, "Z dziejów walki o

szkołę elementarną w Królestwie

Polskim w pierwszej połowie XIX

wieku", "Studia Pedagogiczne", 1956,

3

Rocznik Lubelski 3, 303-304

(2)

Szkoła elem entarna w K rólestw ie Polskim 303 skiej do samodzielnych wystąpień popartych zorganizowanymi strajkami jest cenne i podnosi wartość pracy.

Pracą J. Bartysia uważam mimo niedociągnięć za ciekawą publikację wno­ szącą sporo nowego materiału do poznania na przykładzie Ordynacji Zamojskiej roli latyfundiów magnackich w uprzemysłowieniu naszego kraju w pierwszej połowie XIX wieku.

Zbigniew Tabaka

J a n D o b rz ań sk i: Z dziejów w a lk i o szk o lę ele m en tarn ą w K ró le stw ie P o lsk im w p ie rw sze j p oło w ie X I X w iek u

„Studia Pedagogiczne”, t. III, 1956, s. 206—263.

W trzecim tomie Studiów Pedagogicznych wydawanych przez Komitet Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk ukazało się wartościowe i dostępne stu­ dium Prof. Jana Dohrzańskiego z dziejów szkolnictwa polskiego pt. „Z dziejów walki o szkołę elementarną w Królestwie Polskim w pierwszej połowie XIX w.”.

Studium oparte prawie wyłącznie na niewykorzystanym dotychczas materiale źródłowym — archiwalnym przedstawia genezę i działalność kilku szkół elemen­ tarnych województwa lubelskiego w pierwszej połowie XIX wieku.

Praca napisana żywo wprowadza w wewnętrzne życie szkół elementarnych, w ich codzienną pracę i troski, wysiłki, intrygi i walki. Rzuca ciekawe światło na zmiany organizacyjno-ustawodawcze, programy nauczania, frekwencję uczniów, rozkłady tygodniowe godzin, sprawy podręczników, budynków szkolnych oraz na postacie nauczycieli, ich poziom wykształcenia, uposażenie i charakter. Na plan pierwszy atoli wysunął autor zagadnienie stosunku właścicieli ziemskich, opieku­ nów szkół, inspektorów szkół obwodowych oraz dyrektorów gimnazjum lubelskiego, którzy pełnili nadzór nad szkołami elementarnymi wreszczie władz administracyj­ nych i oświatowych. Wskutek uwzględnienia wszystkich tych czynników przedsta­ wienie dziejów szkół nabrało rumieńców życia i pracę czyta się jednym tchem. Według statystyki było w województwie lubelskim za czasów Królestwa Kongresowego w 1824 r. tylko 58 szkół elementarnych, z czego 44 w miastach i miasteczkach, 14 zaś po wsiach. Autor zajął się przede wszystkim losami szkół w prywatnych miasteczkach: Bełżycach, Gorzkowie, Frampolu, Goraju i Kraśniku, głównie w okresie międzypowstaniowym. W roku 1835 szkół elementarnych we wszystkich wsiach prywatnych województwa lubelskiego było zaledwie cztery. Zakładane i utrzymanie szkół elementarnych w miasteczkach prywatnych było bardzo trudne z powodu zdecydowanie wrogiego do tych szkół stosunku szlachty, będącej właścicielami miasteczek.

Takimi wrogami według stwierdzenia Komisji Wojewódzkiej w Lublinie w roku 1834 byli właściciele miasteczek: Abramowie i Głuska, Rejowca, Jarczowa, Łaszczowa, Komarowa, Annopola, Rachowa, Modliborzyc i Krzeszowa. Do tej, liczby dodał nadto autor właścicieli Bełżyc, Gorzkowa, Frampola, Goraja i Kraśnika.

Niekiedy właściciele miasteczek godzili się na przyjęcie nawet stanowisk opie­ kunów szkoły, by tym lepiej i łatwiej zwalczać tendencje założenia szkoły elemen­ tarnej (miasteczka Uchanie i Ruda). Szlacheccy właściciele miasteczek nie chcieli płacić przypadającej na nich składki szkolnej, nie dostarczali drzewa na opał

(3)

Stefan Truchim

304

szkoły, odbierali budynki szkolne, i nie eofalli się przed Oszczerczymi zarzutami przeciw nauczycielstwu, by tylko móc nie dopuścić do założenia szkoły łub istnie­ jącą pozbawić nauczyciela i tym samym położyć kres jej istnieniu.

Między innymi znany poeta i pisarz, członek Towarzystwa Przyjaciół Nauk, referendarz w Wydziale Oświecenia Królestwa Kongresowego, radca stanu kaszte­ lan senator Kajetan Koźmian! kiedy dyrektor gimnazjum lubelskiego zwrócił się. pisemnie do niego z najuprzejmiejszą prośbą, by odstąpił w swym majątku Piotro­ wicach lokal na szkołę, odpowiedział: „nie czuję siię albowiem w żadnej możności obciążać się jakim bądź stałym dla szkółki wiejskiej zobowiązaniem” . Istniała wprawdzie w swoim czasie w Piotrowicach szkółka dla ludu „jedynie ode mnie samego zależąca — pisze Koźmian — przecież ustać musiała dla niesposobności włościan opatrywania dzieci w przyzwoitą odzież w zimie, a dla odrywania ich w lecie do posług rolniczych, do których w obecnym braku czeladzi używać ich muszę”.

Zdecydowanie był wrogi i negatywny stosunek nawet oświeconych dziedziców do szkółek ludowych wprawdzie z chlubnymi, lecz nad wyraz rzadkimi wyjątktmi. Wyjątkowo także pomagało duchowieństwo szkółkom ludowym, zależne od dzie­ dziców. Niechętnie też na ogół do szkółek elementarnych ustosunkowywali się zainteresowani mieszczanie nierzadko nakłaniali do zajęcia takiego stanowiska przez dziedziców.

Najwięcej zainteresowania i wysiłków w izakładanie i utrzymywanie szkółek elementarnych wkładali dyrektorzy gimnazjum lubelskiego jako zwierzchnicy tych szkół, często opiekunowie, rzadziej naczelnicy powiatów, pochodzący ze środowiska szlacheckiego. .

Wśród pozytywnie na rzecz szkółek elementarnych działających spotykamy też bardziej oświeconych mieszczan a niekiedy nawet chłopów j,ak np. Macieja Szozdę ze wsi Skierbieszowa, kitóry usiłował doprowadzić do założenia szkółki elementarnej w rodzinnej wsi, a czemu usilnie przeciwstawiali się właściciel wsi hr. Borkowski i miejscowy proboszcz.

Warcholstwo, nieuznawanie praw i z nich wynikających obowizków, urażona ambicja, nierzadko kumoterstwo było przyczyną tego stanowiska. Zasadniczo zaś w tym stanowisku szlachty stwierdzamy świadomą ze strony szlachty walkę kla- ' sową, która przybierała wprost drastyazne formy.

Studia tego typu jak Prof. Dobrzańskiego, wymagają wprawdzie wielkiego wysiłku i dużej pracowitości, bez nich jednak nie podobna »sobie wyobrażać moż­ liwości przyszłej syntezy dziejów szkolnictwa elementarnego w Polsce, dlatego są poważnym, naukowym wkładem w dziedzinie historiografii.

Stefan Truchim,

P o lsk a P a r tia R obotn icza, G w a rd ia L u d o w a i A rm ia L u d o w a n a L u b elszczyźn ie w o k re sie o k u p a c ji h itle ro w sk ie j (1942—1944).

Materiały sesji popularno-naukowej zorganizowanej przez Komitet Wojewódzki PZPR w Lublinie (29—30 V 1958 r.). Redaktor Jan Naumiuk. Lublin 1958.

Nakładem Referatu Historii Partii i Ośrodka Propagandy Partyjnej, s. 141, nlb. 3, ilustr. 23.

Referat Historii Partii Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Lublinie, kierowany przez mgra Jana Naumiuka, działalność propagandową łączy z gromadzeniem dokumentów i wspomnień oraz badaniami naukowymi i pracą wydawniczą, jak

Cytaty

Powiązane dokumenty

nasz Maciej z Miechowa, potem Zygmunt Herberstein, autor słynnej pracy Rerum Moscoviticarum Commentarii (1549 г.), sporo fińsko-węgier- skich odpowiedniości wykrył Węgier

Jest to najczęściej spotykana kompozycja zdobnicza na większości stanowisk lokalnej grupy chełmińskiej kultury łużyckiej (także wschodniopomorskiej ze względu na

Złącze jest takie samo dla każdego urządzenia, co nie wiąże się z kosztami przystosowania nowej maszyny do ciągnika.. W momencie,

Tegoroczne badania archeologiczno-architektoniczne, przeprowadzone w wykopach nr 13, 13a i 15 zlokalizowanych w obrębie nawy i prezbiterium (po stronie południowej kościoła) oraz

Serce i dusza oznaczają również „duchowe pomieszczenia”, pojemniki, w których rozgrywają się pewne rzeczy na skutek pojawienia się w nich czegoś z zewnątrz lub

Rozważania Surow ieckiego posiadają istotne znaczenie z punku wi- dzenia ujęcia kwestii prawidłowości rozwoju poszczególnych działów gospodarki. Dostrzegał autor nie

1 („Praktykę handlową uznaje się za wprowadzającą w błąd, jeżeli w konkretnym przypadku, biorąc pod uwagę wszystkie jej cechy i okoliczności oraz ograniczenia środka

Rewolucja pojmowana jest zatem jako akt kreacyjny odradza­ jący człowieka, który odrzucił martwe doktryny i w dynami­ cznym akcie działania odkrywa własną tożsamość, a także