KSIĘGARZE WARSZAWSCY
I S P O R Y ICH Z IN TRO LIG A TO RA M I.
K A R T K A H I S T O R Y C Z N A Z W I E K U XVIII.
X.
(D okończenie).
„Te to nieszczęśliwe, skryte przekradki, przez czeladź d rukar ską i introligatorów zakupyw ane, zniszczyły Schedlów , G óreckich, Cezarych, Dom ańskich, H ebanowskich.
„Upadły fortuny, zdrobniały oficyny, albowiem bibliopola daje zrew idow aną zupełnie księgę w seksternach do opraw y. Mając je w rękach swoich introligatorow ie i trzymając handel otw arty z księgami, ile się trafiło defektów, do swoich, z naszych dobierali, udając w żyw e oczy, iż takowe im z defektami oddane były. Z a tem następow ał długi a częsty proces, a przytem ruina i upadek, tak, że nieraz bywało, iż gdy bibliopola księgi daw ał w seksternach do opraw iania, a była która z nich kształtniej w ytłaczana, w y p ra cow ana i na papierze lepszym, to ją odmieniali, lub opraw iali źle, krzywo, niedobrze karty przekładając, kart należycie nie zszywając, jako przynależy, ale p er fas et nefas robią, kopersztychy i m appy „na scyzury“ nie dają, szpecą księgę, dając miasto fa jn g o ld u — szwicgold, złocą odęto, bez wszelakiej proporcyi księgę opraw ują. D okum entem niech będą a k t a m i a s t a S t a r e j W a r s z a w y , jako z pismem źle poobrzynali i takie m anuscripta oddali.
„Obaczmyż opraw ę wiedeńską, lipską, wrocławską, gdańską, toruńską, tyrnaw ską (?), co to będzie za oprawa! Księga, ja k ulał, odmalowana pięknie, dobrze, nadobnie, równie, z proporcyą. Ale, nie dziwować się, że nasi tyle nie umieją, bo nigdzie za granicą nie byli, ani nie wędrowali, w takich się um iejętnościach nie uczyli,
gdyż, zaledwie się wyzwoli,—aż zaraz M agistrem i mieszczaninem! Zonę pojmuje, kram otw iera, a nie wie, co je st dobrze książki uczy nić opraw ę, nie wie, co illuminacya, w yksztaltow ane księgi, a prze cie dołożyli i opisali w przyw ileju swoim, nowo erygowanym, aby bibliopole do cechu introligatorów na suche dni płacili, gdy ci z ce chem żadnej społeczności nie mają. Jeżeli chcą w opraw ie księgi przedawać, zkąd m ają ten punkt, quo ju r e et fundam ento ułożony? Niech pokażą! ażeby się pokazało dokumentnie, że cale ksiąg cu dzoziemskich opraw iać nie umieją.
„Podaw ane im były księgi francuskie, in majori folio, na ryga- łowym papierze z kopersztycham i i mappami całego świata, w 66 tomach, albo w 60 księgach, w roku 1729 od dworu J. X. Mości W iśniowieckiego, kanclerza W . X. Litew skiego, przez J. P. Riokura, Radcę W arszaw skiego. Do tych ksiąg sprowadzono m ajstrów intro ligatorów, a ci, widząc trudne opus do korrygow ania, a osobliwie ułożenia, odmówili, udając, że żadnego w Polszczę takiego niemasz, któryby się takiej roboty podjął. W czem się bardzo pomylili, bo P. Różycki, dobrze i należycie skorrygowaw szy, z ukontentow aniem przez ludzi swych rzecz zrobił, na co testim onium w ydane je st z podpisem ręki oddaw ającego i odbierającego te księgi, dworu.
XI.
„Inną księgę, daną do opraw y przez W . w ojew odę Lubelskiego przez ręce JMci P. Konarskiego, R ektora OO. Pijarów, nauczyciela JO O . wojewodziców krakowskich, P. Balcer G rabowski, jako cecli- mistrz najstarszy przyjąwszy do roboty i chcąc ową księgę, opa trzoną rozmaitemi kopersztycham i, mapami, miastami, pałacami, w czterech tomach, o calem państw ie w łoskiem ułożoną, oprawić i dobrze skorrygow ać, nie mógł, ani potrafił tego dokonać, a trzy mając ją kilkanaście niedziel, składał w przekonaniu, że owa księ ga w edług alfabetu ma być ułożona. Koperszychów, choć były zbite (zeszyte), na miejsce swoje wszelako w prowadzić nie umiał i z konfuzyą oddał. D ostała się ona później P. Różyckiemu, który należycie ją sporządził, gdyż bynajmniej nie była defektową. W ie- leby innych jeszcze św iadectw przytoczyć się dało, że introligato rom daw ano i odbierano księgi, jako nie do rzeczy opraw iane, bo sami nic nie umieli i nie potrafili zrobić.
„Niech różne dw ory powiedzą, jeżeli kiedykolwiek od najm niej szej, do największej książki, można było bibliopolom przyganić, że źle przez ludzi swoich robotę wykonali! Introligatorow ie w cechu 4 0 6 K S IĘ G A R Z E W A R S Z A W S C Y I S P O R Y IC H Z IN T R O L IG A T O R A M I.
K S IĘ G A R Z E W A R S Z A W S C Y I S P O R Y IC H Z IN T R O L IG A T O R A M I. 4 0 7
swoim za fundam ent kunsztu swego w artykułach położyli odra bianie roboty prostej: graduałów, antyfonów , psałterzy, bo o in szych nic nie słyszeli nigdy, ani rozumieli. A przecie wdzierają się do taxow ania ksiąg, nie znając się na tem, ludzi w taxow aniu zawodzą, oszukują, ja k to uczynili po zmarłym nieboszczyku, P. S a dowskim, m etrykancie koronnym, u J. M. P. Minasawicza, assesora. a i P. Różycki do nich musiał taxę czynić nową. Toż samo było i po nieboszczyku, P. Minasowiczu, R adcy warszawskim, doktorze medycyny, którego księgi P. Różycki otaxow ac musiał ponow nie w edług sumienia.
„Kiedy J. M. P. Mateusz Jastrzębski, w ójt i farmakopola w ar szawski, dał bibliopolom do otaxow ania księgę Schrödera z roku
1683, w ydaną w Kolonii: Pharm acopoea illustrata etc. i ci ją otaxowali na talarów 10, P. K ostrzębski dał ponow nie ją do osza cowania introligatorom , a w tedy P. B alcer G rabowski otaxo wał ją na duk. 9, P. Tłuczkiewicz, podcechmistrz na duk. 9, a P. Kazi mierz G ałeczka na duk. 8. P. K ostrzębski po dw a razy czeladni ka swego z apteki posyłał, aby P. Różycki bibliopola tę taxę zrektyfikow ał i odstąpił od swej taxy, lecz ta pozostała i tę zapła cono.
„Jest siła listów z Gdańska, z T orunia, z W rocław ia, z K ra kowa, inform ujących—co do bibliopoli,^ a co do introligatorów n a leży. Także są listy i samego JO. R ektora akademii krakowskiej, ja k się introligatorow ie obchodzić mają, nie wdzierając się w han
del ksiąg, bo im tego czynić nie wolno, ani się godzi.
„Jest list z Krakowa, 24 W rześnia 1724 r., od JO. R ektora U niw ersytetu, Jana Lukiniego, do bibliopolów warszawskich pisa ny, w którym donosi, iż lubo introligatorow ie o testimonium z K ra kow a się starają, takow e służyć im nie może, bo cale do handlu należą.
„Jest list z G dańska do bibliopolów z 29 kw ietnia 1724 r., opisujący differencyą bibliophegów z bibliopolami, z podpisem K orneliusza de Bengehem juniora.
„Jest list z T orunia 20 Marca 1724 r., pisany w interesach bi bliopolów, z podpisem: Jan Christiam Laurer, Jan Fridrich H aren-
stein. ■
„Jest list z W rocław ia 31 W rześnia 1724 r. do bibliopolów warszawskich, którzy posłali księgę D aw ida Daringa, opisujący akademie całego św iata i w nim opisane spory introligatorów , któ rzy sprzedaw ali katalog lipski w oprawie, oraz katalog toruńskiej biblioteki. Podpisał go F erd y n an d G odfred Brachvogel.
4 0 8 K S IĘ G A R Z E W A R S Z A W S C Y I S P O R Y IC H Z IN T R O L IG A T O R A M I.
„Jest list z K rakow a 25 października 1714 r. do bibliopolów warszawskich, w yrażający, co do bibliopolów należy i jako się nie godzi introligatorom otw ierać kram ów i jeździć po jarm arkach, z pod pisem: Franciszek Cezary.
„Są listy od radnych m. K rakow a: Szafatkowicza, M ichałow skiego, Zajferta, Dzianottiego, źe żadnego śladu,—jak dawno intro ligatorow ie w handel księgami w eszli,— znaleźć nie można.
„Są listy od Przesław nej akademii krakowskiej do sądów asses- sorskich, do kanclerza W . kor. pisane, zalecające słuszny i spra w iedliw y interes bibliopolów.
„Są prawa, przywileje i wolności i sw obody Prześw ietnej aka demii Sorbońskiej w Paryżu z r. 1645.
„Jest dekret króla francuskiego z 2 września 1587 w spraw ie książek, sprow adzanych do P aństw a.
„Potw ierdzonem to zostało przez edykt z r. 1686 za radą kon- syliarzów, jak o księgi drukow ane, uprzyw ilejow ane, nie mają być przedawane, tylko przez samych bibliopolów i drukarzy, a nie przez księży i introligatorów .
„Jest proces sław ny między akadem ią paryzką a bibliopolami, który się więcej nad lat sto agitow ał i skończył w grudniu 1725 r., gdzie, w edług dekretu, muszą się na przyszłe czasy bibliopole i ty- pografow ie przez profesorów akadem ii dać egzaminować, niżeli m ogą professyę swoją exercytow ac.
„Tw ierdzą introligatorow ie, że się w handlu w W arszaw ie za siedzieli, że consuetudo altera lex.
„I my, bibliopole, dotychczas z tym cechem introligatorów w procesie zostajemy, a cóż za tem następow ało? U padek biblio polów, defekt w księgach. Nie było opus Ładow skiego constitu tionum, aż go bibliopole swoim kosztem wydrukowali. Nie masz kronik polskich K rólestw a Polskiego i W . X. Litewskiego, Histo- ryi narodów i wielu ksiąg potrzebnych Ojczyźnie, przedtem przez bibliopolów drukow anych. Niemasz S axonôw polskich, Porządków praw miejskich, praw a chełmińskiego, lipskiego, O bservationum practicarum!
XII.
„W idzieliśmy i dotychczas widzimy, słyszymy, czytamy postron nych bibliopolów, jako się z sobą znoszą i w spólnym kosztem i n a kładem księgi drukują. Praw o, sacrosancte nienaruszone mając przez akademie, szkoły, kollegia i gimnazya, owszem,—są protekto
K S IĘ G A R Z E W A R S Z A W S C Y I S P O R Y IC H Z IN T R O L IG A T O R A M I. 4 0 9
rami i obrońcami i wielkich bibliopolów i typografów ;—a teraz klasz tory, duchow ieństw o w oficyny handlu ksiąg w darły się i illegiti me wdzierają, choć nie powinni, tylko p er gradus, podług praxim i zwyczaju praw i przywilejów dawnych, wstępow ać.
„A my, że tak rzekę, mizeracy, znędzniali i upadli w handlu Polacy bibliopole, mamy w prawdzie w bibliotekach poniekąd księ gi różnych starych autorów... Cóż potem? kiedy nowych currens dla niedostatku mieć nie możemy, co je st z naszą i kupujących i pytających się szkodą. Dlaczegóż?
„Upadli bibliopole przez nagęszczenie się introligatorów , zakła danie przez nich ksiąg w kramach. Gdzie dość byłoby 3 albo 4 oficyn i bibliotek w W arszaw ie, je st ich 14.
P. K azim ierz Gałeczka ma 2 kramy otw arte z księgami. P. Balcer G rabowski, introligator, 1 kram.
P. Jan Tłuczkiewicz 1 kram.
Pani Repetowiczow a, introligatorka, 1 kram. Pani Pileszeńska — 1 kram.
Norymberczjdc, przechodzień, 1 kram. Roznosi on je w koszach po kamienicach. I ci nawet, co szkło roznoszą, sprzedają kalendarze niemieckie.
W M arywilu je st biblioteka bibliopoli J. K. Mości.
0 0 . Jezuici, tak koronni, jako i litewscy, w furtach klasztor nych mają seksterna i opraw ne księgi, sprzedając je, zapisując, oprawiając przez swoich introligatorów.
Toż samo czynią i 0 0 . Pijarzy.
„Trzym ają księgarnie PP.: Domański, Różycki, H ebanow ski, Lipiński, bibliopole. Tego ostatniego cech introligatorski zrabował, zabrał ułożone w oficynie księgi, o co dekret na Ratuszu i appel- lacya do S ąd u J. K. Mości.
„W eźm y ad exemplum Gdańsk, Elbląg, Toruń, Kraków. Nie znajdujem y tam więcej nad trzy oficyny, otw arte przy kramach. I w K rólestw ie po miastach tak bywało, bo w Krakowie, lubo przy mieście M etropolium całego K rólestw a, więcej nad trzech nie znaj dow ało się bibliopolów, w Poznaniu — jeden, ju ż za naszych cza sów we Lw ow ie jeden, w Lublinie jeden, w Piotrkow ie jeden, w W ilnie dwóch. T ak i w rezydencyonalnem mieście W arszaw ie dawniej dwóch, trzech, nie bywało więcej, a żaden nie śmiał otw ie rać oficyn, bibliotek bez konsensu J. K. Mości.
„A teraz, gdzież supraem a authoritas obserwowana? Kto chce i kiedy chce, — kram otwiera.
„W idzim y po miastach K rólestw a Polskiego sklepy otw arte z suknem: K upując w nich, tak mały, jako i wielki, tak ubogi,
4 1 0 K S IĘ G A R Z E W A R S Z A W S C Y I S P O R Y IC H Z IN T R O L IG A T O R A M I.
jako i bogaty, choćby najwięcej kupione sukno szanow ał, zniszczyć je musi. Lecz książka sto i więcej lat może być konserw ow ana,
a po przeczytaniu, schow ana.
„Co zaś do zwyczaju, że się introligatorow ie zasiedzieli, toć i O O. Jezuici byli w posiadaniu szkól w Krakowie przez lat 30, a jednak zamknąć im je nakazano.
„Były dw a cechy ludne w W arszaw ie: m ularski i ciesielski. Zniesiono je przez dekret Jana Kazimierza i dotychczas ich nie masz.
„Cech zaś introligatorski nie je st potrzebny, ani zadawniony, bo z wielką niew ygodą różnej kondycyi ludzi istnieje, nie mając experiencyi w oprawianiu. Tam te dw a cechy skassow ane zostały, bo nierozumne były, a człek prosty i bez nich uczył się rozumu. Cech introligatorów sam nie wie, czego się trzym ać ma? Czy opraw iania ksiąg, czy ich przedawania. Co w szystko nie z w y godą, lecz z ruiną bibliopolów się dzieje. Cech introligatorów skła da się ze starszego cechmistrza, podcechm istrza i podskarbiego.
„Praw a i przywileje króla Zygm unta A ugusta abrogow ały, alias w niwecz obróciły wszystkie cechy, oprócz obrzędów kościelnych. A ten cech, co ma mieć za obrzędy—z trzech złożony? Jakiż tam mpże być porządek?
„Gdzież to się podziały tak zacne cechjr konwisarzów, mosięż- ników, miechowników, tapicerów, a i bez nioh po starem u miasto W arszaw a stoi. T ak stać będzie i bez introligatorów , jeśli tylko robotę przy bibliotekach spełniać będą, a praw a dawne pow rócą.
XIII.
„Udają introligatorow ie, że cech ich zniszczał, zubożał. A za cóż to sobie kamienice kupują, sklepy m urują, summy na kamie nice dają, o honory do gminu starają się, a za co w bławatach i atła sach chodzą? Nie z zazdrości, broń Boże, mówią to bibliopole, bo żaden z nich tak nie będzie postępow ał, tylko to przypominają, aby wiedzieli o konstytucyi annorum 1613, 1629, 1655, bo rzem ieśl nikami są a nie kupcami, a jako rzemieślnicy, do gm iństw a w cho dzą po starem u.
„Niech introligatorow ie wejrzą w cechy wszelkiego rzemiosła, a obaczą, jakie mają artykuły w praw ach swoich opisane. Lubo w jednej m ateryi kilka rzemiosł znajduje się, przecież rzemiosło rzem iosłu nie zabiera sposobu i kaw ałka chleba. In szy tokarz, inszy stolarz, inszy cieśla, inszy stelmach, inszy kołodziej,
K S IĘ G A R Z E W A R S Z A W S C Y 1 S P O R Y IC H Z IN T R O L IG A T O R A M I. 4 1 1
a inszy bednarz. K ażdy z nicli swoje artificium pokazuje i praw się trzyma. T ak papiernik papier robi, drukarz drukuje, bibliopola w oficynie biblioteki przedaje, sprowadza. Introligatorow i nie go dzi się, clioć z lepszym awantażem, w to wchodzić, bo od tego są kupcy, aby przedawali.
„P. Jaster, kupiec i starszy gminy m iasta W arszaw y, w dał się w tę spraw ę, prom ow ując cech introligatorów przed sądem kan clerskim i ź le interpretując prawo Zygm unta I, iż praw a i wolno ści legitime każdem u z osobna służyć mają, mianowicie: rektorom uniw ersytetu, doktorom , magistrom, bakalarzom, studentom , pisa rzom, drukarzom, bedelom i ich towarzyszom.
„Profesyą introligatorów je st robić około opraw iania ksiąg. „Zarzucił nam starszy gminny, że nie jesteśm y kupcami. Mają kupcy w kongregacyi swojej dwadzieścia artykułów dobrego po rządku, którem i się rządzą i spraw ują sądy w opisanych punktach. W żadnym artykule i punkcie niemasz ^wspomnienia, ani żadnej essencyi o drukarzach, bibliopolach, ani by który z wspom nianych drukarzy, bibliopolów, był i je st do kupieckiej kongregacyi wpi sany. Mają bibliopole, drukarze, praw a swoje, którem i się rządzą. N iepotrzebnie sobie P. Jaster, lubo starszy gminny, je uzurpuje, bo jeszcze przed w ynalezieniem pisma drukow anego, którem u dopiero je st w E uropie lat trzysta kilkanaście, a Akademie, szkoły, gimna- zya, collegia nazyw ały bibliopolów albo stationarii, albo librarii od daw ności w ieków , jako od greckiego słow a bibliophis, gdyż trzy mali skrjTptorów , pisma dyktowali, m anuskrypta i wszelkie trady- cye zgromadzali, a wychodzące przedawali.
„N aj pierw szy inventor Palam edes ordinem litterarum wynalazł. Acinius Pallio bibliotekę w Rzymie ustanow ił. Chcielibyśmy się introligatorów spytać, przez kogo Pisma doktorów św iętych są za chow ane i ad lucern św iata podane, począwszy od wieku I. N. C? Niech czytają de S. Clemente Romano co za księgi w ydaw ane były, de S. Dionisio A reopagita, S. Pauli A postoli discipulo. Tu w pierwszym w ieku pisane były acta et epistolae S. Petri et (a) P au lo, S. Joanne A postolo, S. Matheo, S. Jacobo, S. Juda, S. Marco Ew angelista, S. Luca. I tak wszystkie wieki wykazują, co za księ gi i przez kogo były pisane aż do XIV wieku. W roku 1400 (sic) druk nastał w Europie; naprzód w Rzymie, potem w Moguncjo—aż do K rólestw a Polskiego, m iasta K rakow a przez świeckich bibliopolów sprow adzone pismo, do naszych czasów się dochowało.
„Ileż to przed uchwyceniem drukarni przez OO. Scholarum Pi- jarum świeckie drukarnie ksiąg różnych autorów drukow ały i ma-
4 1 2 K S IĘ G A R Z E W A R S Z A W S C Y I S P O R Y IC H Z IN T R O L IG A T O R A M I.
sprowadzali bibliopole, jak pszczółki do ułów, miód słodkości, dow cipów, subjektów i rozum ów ludzkich, dochowując je potomnym czasom “.
XIV.
„Do takich to prac, niezwyciężeni monarchowie, Cesarze i K ró lowie, powołali bibliopolów i drukarzy.
„Kiedy w iara św ięta rzymsko-katolicka zaczęła się krzewić i oświecać to K rólestw o Polskie, któż najpierw szy z Boskiego rzą dzenia i świętej stolicy rzymskiej objął honory i godności arcybi skupie i biskupie? Czytajm y o tym w Długoszu i H erburcie. O ka zalibyśmy, jako infuły w K rólestw ie Polskiem dane były osobom z obcych narodów i nie zaraz przyszło do otrzym ania infuł mężów z narodu Polaków . T ak też nauki wyzwolone przyszły z w ezw a nych i sprowadzonych od narodów obcych bibliopolów, którzy za staraniem wielkiem w ystaw iali drukarnie, trzymając je przeszło dwa wieki przez samych typografów i bibliopolów. A teraz, gdyby w stali z m artw ych antecessorow ie nasi, zdziwićby się musieli, co się dzieje w tym trzecim w ieku z naszemi officynami, pod jak ą to podpadty ruinę i dezolacyę od stanu duchownego, a jeszcze na ostatek od cechu nowego introligatorów , przez których do szczętu zostali zniszczeni.
„Zarzucają nadto introligatorow ie bibliopolom kommissyę, która była między m agistratem , kupcami, a cechami rzemiosł m iasta W arszaw y 22 N ovem bra 1683.
„Czytaliśmy tę komm issyę i dekreta. Nie znajdujem y w nich ani bibliopolów, ani introligatorów , tylko to, że wszelkiemu rze mieślnikowi, miejskie praw o mającemu, w o ln o je st publicznie h an del prowadzić tych rzeczy, które się w K rólestw ie Polskiem rodzi (s.) i robi, jakoto: piw ne szynki, miody, wódki, sól, woski, świece, klej, kredę, krochmal, mydło, futra, płótno, sukno polskie, szkło, taba kę, tytoń, masło, ser, kaszę, mąkę, chleb, saletrę, siarkę, ołów, że lazo, drwa, skrzypce, oktawki, łopaty, rydle, motyki, powrozy, nici etc.
„To wszystko należy do kwarty, wagi, łokcia, m iary ale nie do ksiąg wiary, bo te, jako się objaśniło, praw am i zewsząd są obw arowane. S ą oficyny, zostające pod czterem a jurisdykcyam i dla promocyi bibliotek, aby w nich wierze świętej nie było nic przeciw nego z różnych subjektów in arte liberali wydawanych, zaczym na tej kommissyi ukończonej nie okażą introligatorow ie, aby jakakolw iek wzmianka, przeciw na bibliopolom, miała stanąć.
K S IĘ G A R Z E W A R S Z A W S C Y I S P O R Y IC H Z IN T R O L IG A T O R A M I. 4 1 3
„Na co kongregacye kupieckie są erygow ane i nazw a kupiec? Na to tylko, aby rzem ieślnicy swoim się rzemiosłem kontentowali, m anufakturę swoją i fabrykę kupcom sprzedawali, a kupcy swego handlu i sposobu pilnowali i na to sklepy publiczne trzymali.
XV.
„Fundują się introligatorow ie w arszaw scy na tern, że introli- gatorow ie cechu krakow skiego, po otrzym anym przywileju 1676 roku, w kilka lat pozwali sine scitu bibliopolów do m agistratu kra kowskiego dwóch tandeciarzów i dekret otrzymali: liberam sib i
esse divenditionem librorum . Potw ierdzony ten dekret za dworem
w assessoryi. Lecz ten dekret 1685 r. był otrzym any podstępnie, bo bez wiadomości bibliopolów , obalając dawne i świeże, odN ajj. m onarchów polskich nadane praw a, przywileje i statuta.
„Czyż ci dwaj tandeciarze krakowscy: Fijałkow ski i W olski, mogli się processow ać z introligatoram i w interesie bibliopolów i drukarzy?
„W processie nowszym w assessoryi roku 1724 introligatorow ie nie stanęli, w skutek onego zapadł dekret 16 Stycznia 1725 roku między powodami: Krzysztofem Różyckim i Mikołajem H ebanow skim z jednej, z interw ientem cechowym Jasterem , a introligatora mi: Janem Tłuczkiewiczem i Baltazarem G rabowskim z drugiej strony, mocą którego dekret wójtowski, z obrazą praw a wydany, uchylonym został, a księgarze przy praw ach swoich i przywilejach utrzym ani (bibliopolas circa ju r a sua et privilegia conservandos et
manutenendos esse d u xim u s, p ro u t conservamus et m anu tenemus)“.
*
* *
Ekzekucya tego dekretu odb}da się d. 6 Lutego 1725 r. z rozkazu P. M okranowskiego, sędziego grodzkiego, przy assystencyi P. Ry- chalskiego, instygatora i janczarów . Opieczętow ano kram y z księ gami P. Janowi Tłuczkiewiczowi, P. Balcerowi G rabowskiem u i Kazimierzowi Gałeczce, introligatorom warszawskim.
Cech w ydał m andat do uchylenia tegoż dekretu.
W idząc bibliopole upór i zwlokę czasu introligatorów , w y dali cechowym m andat do sądów JK. Mości i znowu
introligato-4 1 introligato-4 K S IĘ G A R Z E W A R S Z A W S C Y I S P O R Y IC H Z IN T R O L IG A T O R A M I.
rowie dali się . wzdąć. S praw a ta przypadła do sądzenia w Czerw cu 1730 roku.
Będąc ubezpieczeni, bibliopole, ' a osobliwie P. Mikołaj H eba nowski, który umyślnie z Lublina zjechał na tę spraw ę, gdy usły szał od patronów , że spraw y nie będzie, odjechał nazad do Lublina z przywilejem i dokumentami. Lecz tylko co odjechał, spraw a była przyw ołana, lecz z pow odu niebytności P. H ebanow skiego—w strzy mana.
W ted y introligatorow ie ze złości zdobyli się na taki krok: A ntoni Narzewski, tow arzysz a term inator ośmioletni P. Tłucz- kiewicza, odpraw iw szy się uczciwie ze służby i niemając kondycyi u cechowych, przyjął miejsce u P. Różyckiego, księgarza.
W ted y cech introligatorski, zażywszy ratusznych pachołków i sami będąc praesentes, pod nieobecność P. Roż)ickiego naszedł rezydencyę tegoż i w szystkie kąty zrew idow aw szy, szukał czelad nika introligatorskiego, wszystko poprzerzucał, naw et pościeli nie przepuścił, bo i tę rozrzucił, uczynił hałas, tumult, zniewagi, odgra żania, w ywoływania słów różnych, jako tacy ludzie, popiwszy się, czynić zwykli. Żonę P. Różyckiego znieważono, popychano przy dziewczynie jednej służącej, a gdy P. Różycki na to pow rócił z księ garni swej i spjitał domowych: zkąd taka okazya do najścia i na słania pachołków Prezydenta z cechem introligatorów ? bo, jeśli z racyi trzym ania czeladnika, to jeśli cech miał jaki interes godzi wy, mógł rekw irow ać, albo jakimkolwiek sposobem obesłać i sam Prezydent m ógł to kazać uczynić bez tum ultu tak wielkiego, gdyż ów czeladnik w ychodził i przychodził publicznem i ulicami, nie strzegąc się i w tedy można go było chodzącego złapać. Ale to tylko na konfuzyę, ohydę, hańbę i odstręt inszej czeladzi uczynili, dla tego najbardziej, aby żadnego człeka do usług, roboty P. R ó życki nie mógł mieć i w łasnych chłopców trzymać, gdyż tych zabrali i trzymali. P. Różycki dał im pierw szą edukacyę i sukien ki nowe, przystrojne i insze necessaria, w ysłał do K rakow a do m a gistrów cechu introligatorskiego: Łukasza Łaczkiewicza i S ebastyana Gradkiewicza na 7 lat, z podpisem i w olą rodziców i przyjaciół do tego uproszonych.
W szystko to jed n ak na nic. Uszło to cechowi, o czem pro- testacya w grodzie m. W arszaw y.
Ledw o się pierw szy tum ult uspokoił, w tenże sam dzień, przed wieczorem, E w a Pierzchalska szynkarka P. G rabow skiego introli gatora, w ysław szy pachołków i m ajstrów introligatorskich do miesz kania na zwiady, po raz trzeci była ordynow ana na szpiegi do
K S IĘ G A R Z E W A R S Z A W S C Y I S P O R Y IC H Z IN T R O L IG A T O R A M I. 415
żąda i dla czego pachołków przed godziną sprowadziła, hardo się stawiła, za co wzięła kilka razy kańczugiem po plecach.
Cech introligatorski, spodziewając się okazyi i będąc na to ju ż gotowy, w tenże moment, za daniem znaku i tumultem, wo dzem będąc P. Balcer Grabowski z opaloną, nasiekaną palką, a dru dzy z kijami, na P. Różyckiego napadli i przy assystencyi parob ków, chłopców, czeladzi introligatorskiej, żon i córek na górę, po wschodach, pobiegli.
Postrzegłszy to, P. Różycki, choć był sam jeden, pomykać się im po w schodach nie dopuszczał, więc, gdy się trochę zrejterowali, nam ówiwszy się, pow tórnie szturmowali, lecz nic wskórać nie mogli.
Uczynili rzecz inną. W iedząc o wyjeździe z księgami P. H e banowskiego, bibliopoli, do Lublina, zmówili się z sobą i z czela dzią i pilnując, gdy wóz z księgami wyjedzie, napadli nań na pu blicznej drodze przed Ś-tym Krzyżem, jed ni na koniach, drudzy— piechty. Nie zastaw szy przy wozie P. H ebanow skiego, tylko jego czeladnika, P. W ojciecha Nowińskiego, tego porwali, rzucili o zie mię, bić, dusić i krw awić poczęli. W iele przy tym tumulcie rzeczy P. H ebanow skiem u zginęło.
Na taki hałas i tum ult ludzie skoczyli i obronili, a pewien szlachcic, widząc takich violatorôw , strzelił z pistoletu między nich.
P. H ebanow ski, przyjechawszy do Lublina, uczynił o tern pro- testacye.
XVI.
Takiż gw ałt spełniono i na osobie p. Lipińskiego, który miał od króla A ugusta II przywilej na otw arcie księgarni.
P. P rezydent Loupia, nie zważając na to, d. 15 lipca 1730 r. dał pachołków m agistrackich cechowi introligatorów i ci, napadłszy na mieszkanie P. Lipińskiego, zabrali mu księgi i instrum enta do opra
wy ksiąg na Dunaju, jego samego zbili, a P. Siarkowski, introli gator, „zawsze przytom ny będąc do wszelkich akcyj“, kijem go obił, „ujuszył“, policzki wycinał i do R atusza na więzienie z p a chołkami wprowadził.
N iekontentując się tem, przyszli introligatorowie do więzienia, gdzie w smrodzie P. Lipińskiego, jako złoczyńcę, osadzili, łając go: chłopie! hultaju! i trzymali tak długo, „ażeby mu znaki odeszły co kolw iek“. Księgi zabrawszy, na Ratusz oddali.
Pozw ał o to P. Lipiński cech do sądu radzieckiego, lecz ten, bez uwagi na taki gw ałt i kryminał, w ydał d. 6 listopada 1730 r. de kret, odsyłający strony do sądu A ssessorskiego.
4 1 6 K S IĘ G A R Z E W A R S Z A W S C Y I S P O R Y IC H Z IN T R O L IG A T O R A M I.
„To tak miasto robi i Magistrat! Umieją źle robić, ale są dzić — nie.
Toż samo było i w Lublinie w r. 1718 z P. Ignacym H eb a nowskim.
*
* *
„I tak, niemając nad sobą sprawiedliwości, cech introligatorów w r. 1734 naszedł A ntoniego Starzew skiego w domu jego, z Mos kwą, zabrał jego w szystkie księgi i instrum enta do opraw y ksiąg i zaprow adził z domu do więzienia kapitana moskiewskiego, gdzie go batożkami zbatożkowali, stłukli, zbili i w ypchnęli, o czem spra wa na R atuszu w arszawskim.
„W dekrecie stwierdzono, że pozwani: Gałeczka, Słow iński i Siarkowski, habito ad actorem odio, vindictam que de illo sum en do, ipsum, omissa ordinario suo juris dictione, cum adscitis sibi Moschoviticis militibus, invadendo de suis m ansionibus extra xerunt, et ad certam curiam non sine ignominia illius adducave- runt. In eadem curia officialibus Serenissim ae Im peratricis Mos- choviae pro verberatione illum adducaverunt, instare praesum pse runt, verberationem ipsius bacillis factam effectuaverunt“.
D ekret zapadł, by pozwani obrażonego przeprosili (bona verba dant) i dwa tygodnie w wieży odsiedzieli, 40 grzyw ien sądowi, a stro nie 80 zapłacili kary.
Najdziwniejsza jednak je st kara, nałożona i na poszkodow a nego za to, że huic p ro g re ssu i illicite se temere implicuit!!!
Od w yroku tego zaszła appellacya do S ądu assessorskiego. Nie poprzestaw szy na takich gw ałtach, szukali introligatorowie nowych sposobów do uciemiężenia bibliopolów.
W roku 1735 dwie były otw arte księgarnie w facyacie ko ścioła Ś. Jana. Jednę za kontraktem trzym ał P.» H ebanow ski, d ru gą jego rodzona matka, która była za bibliopolą. Cech oba te sklepy podkupił, dawszy 40 złotych więcej R egensow i Seminarium, ale rugow ać nie zdołał, gdyż stante lite, nie wolno otw ierać księ garń. T ak orzekł dekret z r. 1735, w A ssessoryi w ydany.
Nie ustali wszakże introligatorow ie i, godząc na ruinę biblio polów, najął P. Dominik Siarkow ski sklep u P. W imowskiego, kupca w arszawskiego, a gdy, była rekwizycya, na kogo ten sklep najęty, odpowiedziano, że tam będzie siedział cudzoziemiec.
„Jakoż, sklep otw arto, a tymczasem w ydań y został m andat z zakazem otw arcia sklepu, lite pendente. To sobie jednak mało ważąc, zaprosił P. Siarkow ski na wino introligatorów i pijąc, szka
K S IĘ G A R Z E W A R S Z A W S C Y I S P O R Y IC H Z IN T R O L IG A T O R A M I. 4 1 7
lowali bibliopolów; nic sobie z praw a nie czyniąc, mówili: karta, papier, jako i wymyślne praw a — w a s z e , a pieniądze, grunt, — n a s z e . My nie racyami wojujemy, ale r o g a m i wojować będzie my!...“.
*
Końca owych sw arów w wyrokach A ssessoryi Koronnej z lat 1730— 1740j w tutejszem archiwum głównem znajdujących się, — nie odnalazłem.