• Nie Znaleziono Wyników

SHORTCUTS 26

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "SHORTCUTS 26"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

wil.org.pl WIELKOPOLSKA IZBA LEKARSKA

Kolejna pułapka na kontraktowców

Tak zwane kontrakty są chwastem, który coraz bardziej pleni się w placów- kach służby zdrowia. Dochodzi już do takich patologii, że dyrektor szpitala nie zatrudnia na umowę o pracę żadnego lekarza, z ordynatorami oddziałów włącznie. O nie, przepraszam bardzo, nie

„ordynatorami”, czy nawet „kierowni- kami oddziałów”, lecz „osobami prowa- dzącymi oddział”, bo to ostatnio często stosowany wybieg, by dyrektor mógł sam wyznaczyć taką osobę, a nie mu- siał stosować procedury konkursu! Ale wróćmy do kontraktów. O pułapkach i niebezpieczeństwach z nimi związa- nych napisano już wiele, ale wciąż są

„chętni”, by je zawierać w imię do- raźnych korzyści, którzy zapominają o ewentualnych rafach. Oczywiście wie- lu się udaje i nigdy nie doświadczają ciemnej strony takiej umowy, jednakże ze względu na coraz większą popular- ność tej formy zatrudnienia (nie zawsze jest to samodzielny wybór, częściej

„uświadomiona konieczność” wobec propozycji nie do odrzucenia) prawdo- podobieństwo niepożądanych skutków dla lekarza kontraktowca jest coraz więk- sze. Szczególnie niebezpieczne są ewen- tualne roszczenia pacjenta niezadowolo- nego z leczenia. Ponieważ roszczeniowość pacjentów rośnie, spraw o odszkodowania – już nawet nie za błę- dy, ale tylko niesatysfakcjonujący efekt leczenia – jest coraz więcej. Niestety świadomość lekarzy nie rośnie w po- dobnym tempie. Co prawda coraz mniej jest naszych kolegów myślących, że zapisana (zazwyczaj) w umowie „odpo- wiedzialność solidarna” oznacza pono- szenie po połowie kosztów ewentualne- go odszkodowania. Zapewne mało kto ma świadomość, że sprawa odszkodo- wania może być przez sąd zrzucona tyl- ko na barki lekarza. Że takie niebezpie- czeństwo istnieje, świadczy niedawny wyrok sądu w Zamościu, który oddalił pozew pacjenta o odszkodowanie od szpitala za nieudaną (w jego mniemaniu) operację. Co ciekawe, sąd w ogóle nie zajmował się tym, czy lekarze popełnili jakiś błąd, tylko skoncentrował się na formie zatrudnienia tych lekarzy. Otóż lekarze ci byli w zamojskim szpitalu na

„występach gościnnych”, ponieważ ich

stałym miejscem zatrudnie- nia był szpital w Aninie, a operację przeprowadzali w ramach zawartej ze szpitalem wojewódzkim w Zamościu umowy-zlecenia. W związku z tym sąd uznał, że szpital nie ponosi odpowie- dzialności za tych lekarzy i efekty ich działania, bo tylko ich wynajął. Ponie- waż tego typu umów jest dużo, to nie- bezpieczeństwo, że inny sąd podzieli po- gląd zamojskiego, też jest duże. I co prawda, w wyroku nie ma mowy o tym, że pacjent powinien skarżyć lekarzy, jed- nakże wniosek „domyślny” nasuwa się sam.

Miał być tylko płatnik, a nie organizator

Pani prezes NFZ na początku swoje- go prezesowania powiedziała w jednym z wywiadów, że NFZ powinien pełnić tylko rolę płatnika, a nie organizatora ochrony zdrowia, co często mu się zda- rza, a do czego nie jest powołany. Tak było na początku (oczywiście, jeśli wie- rzyć relacjom prasowym). Niestety, po- byt w Warszawie ma taką właściwość, że szybko zapomina się o pewnych ide- ałach i zaczyna robić to, co wszyscy prezesi wcześniej, czyli wydawać za- rządzenia, które de facto zmieniają or- ganizację ochrony zdrowia. Co prawda, trudno znaleźć zarządzenie mówiące wprost o organizacji opieki nad pacjen- tami. Najczęściej jest to zakamuflowa- ne pod hasłem „podnoszenia jakości i kompleksowości świadczeń”. Ostatnio NFZ opublikował projekt zarządzenia prezes NFZ w sprawie „kryteriów oceny ofert” dotyczących AOS. Pod tym nie- co eufemistycznym tytułem kryje się tak naprawdę kolejna próba wymuszenia zmian w organizacji ochrony zdrowia, tym razem (a może właściwie powinie- nem napisać: „kolejny raz”) preferująca ZOZ-y kosztem prywatnych praktyk.

Tak, wiem, po latach pracy w społecz-

nej służbie zdrowia, po zachłyśnięciu się wolnością i możliwością bycia samemu sobie „sterem, żeglarzem i okrętem”, co- raz większa liczba lekarzy dochodzi do wniosku, że taki rodzaj praktyki stawia ich jeśli nie na przegranej pozycji, to w trudniejszej sytuacji podczas starania się o kontrakt z NFZ.Aponieważ dla tej instytucji relacja lekarz – pacjent jest nieistotna, bardziej liczy się tzw. kom- pleksowość, choćby w jej efekcie pa- cjent z podmiotu stawał się przedmio- tem przekazywanym sobie z rąk do rąk przez lekarzy, co prawda tej samej specjalności, jednakże niemających wpływu na całość terapii, gdyż pacjent trafia do lekarza, który właśnie przyj- muje, a nie do tego, którego wybrał.

Ale to jest efekt preferowania czasu pra- cy poradni, a nie tego, że tym samym pacjentem zajmuje się ten sam lekarz.

A jednak można

Żeby oddać sprawiedliwość pani pre- zes NFZ, muszę przyznać, że wspo- mniany powyżej projekt zarządzenia przywraca możliwość kontraktowania poradni w wymiarze mniejszym niż 3 razy po 4 godziny tygodniowo, gdy nie ma w danej miejscowości większego zapotrzebowania na usługi danego spe- cjalisty. Okazuje się, że przy odrobinie dobrej woli można jednak przyjąć argu- menty lekarzy i – co może ważniejsze – pacjentów, którzy protestowali prze- ciw poprzedniej wersji zarządzenia i po- zbawieniu ich dostępu do specjalistów w miejscu zamieszkania w imię opacz- nie rozumianego „ułatwienia dostępu”

do specjalisty poprzez wydłużenie jego czasu pracy. Co prawda, w tym projekcie jest mała „łyżka dziegciu”, czyli fakt, że taką decyzję ma podejmować centrala NFZ, a nie oddział wojewódzki.Ale po- nieważ to jest projekt, więc może uleg- nie jeszcze zmianie i poziom decyzyjny także zostanie przybliżony do pacjenta.

PREZENTUJĄ SUBIEKTYWNY ODBIÓR RZECZYWISTOŚCI PRZEZ AUTORA I NIE POWINNY BYĆ UTOŻSAMIANE Z OFICJALNYM STANOWISKIEM WIL KRZYSZTOF OŻEGOWSKI

SHORT CUTS

26

Cytaty

Powiązane dokumenty

Minister zamiast udawać, że jego ta sprawa nie dotyczy, mógł od razu zająć się rozwiązywaniem problemu, chociażby dlatego, że organem założycielskim dla Centrum jest

Tak więc tegoroczna jesień jest już za- pewne ostatnią złotą jesienią polskich szpitali, bo za rok od razu będzie szary i dżdżysty listopad, bez liści na drzewach, tylko z sa-

Podobnie rzecz miała się z innymi dyktatorami – a tak de facto, zachowuje się obecny premier – którzy często także działali zgodnie z obowiązującym pra- wem i tym prawem

Dlatego też spodziewam się, że obie te instytucje, z pełną mocą nadanych im kompetencji i energią ich szefów (znaną z innych wystąpień w sprawach tzw. służby

Preludium do dalszej części obrad, o której nie ma ani słowa w oficjalnym sprawozdaniu, była sprawa kłopotów, jakie sprawia pewien lekarz, nadal wykonujący zawód, choć ma

Nie wiem, czym kierowała się nasza koleżanka, ale chyba była bardzo zmęczona po dyżurach, lub (co wydaje mi się bardziej prawdopodob- ne) w pozwie zgubiła parę zer!.

Dla naszych rozważań ewentualne dalsze pytania Trybunału nie mają większego znaczenia, bowiem, jak widać, te przytoczone wystarczą, by uświadomić, nam, lekarzom, w

Na szczęście szybko dorobiliśmy się własnego, polskie- go przypadku grypy i na kilka dni chora, jak i szpital leczący stali się gwiazdami mediów, a przy okazji okazało się,