• Nie Znaleziono Wyników

Wiadomości Elektrotechniczne, R. 2, Zeszyt 2

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wiadomości Elektrotechniczne, R. 2, Zeszyt 2"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

'

NR. 2 W I A D O M O Ś C I E L E K T R O T E C H N I C Z N E ST R . 25

STOCZNIA GDAŃSKA

B U D U J E : .

S I L N I K I E L E K T R Y C Z N E _ _ _

G E N E R A T O R Y

P R Z E T W O R N I C E _ _

T R A N S F O R M A T O R Y

T A B L I C E R O Z D Z I E L C Z E

T R A N S F O R M A T O R Y D O S P A W A N I A

CAŁKOWITE URZĄDZENIA

MASZYNOWE CENTRAL ELEKTR.

Z A R Z Ą D i F A B R Y K A

G D A Ń S K , Werftgasse 4, tel. 234-41

Biura Okręgowe:

W arszawa, Jasna 11, tel. 699-18 Poznań, Słowackiego 18, tel. 77-85 Katowice,W ita Stwosza 3, tel.27-10 Łódź, T rau g u tta 9, tel. 141-83 Kraków , W iślna 12, tel. 130-49 Lwów, Staszica 5, teł. 48-88 Przedstaw iciel: Inż. Jarzęcki, L u b lin , K rakow skie Przedm ieście 56,

tel.

LANDIS&GYR S .A .

Z o u g , ( S z w a j c a r j a )

Stosujcie

L I C Z N I K I

D W U T A R Y F O W E

pow iększając przez to zb yt energji e le k try c z ­ nej i dając konsum en­

to w i m ożność k o rz y ­ stania z taniego prądu

Ż Ą D A J C I E P R O S P E K T Ó W I

GEN. P R Z E D S T A WI C I E L S T WO

Biuro techniczne

CEGIELSKI IIIUAHICH!

i n ż y n i e r o w i e

WAR SZ A WA

Tel. 906-4 1 M a r s z a łk o w s k a 3 5

FABRYKA APARATÓW E L E K T R Y C Z N Y C H

3. KLEIMAN i S -wie

W ars zaw a: O kopow a 19, te l. 7 3 4 -2 6 . 6 8 3 -7 7 , 7 3 4 -5 3

40 III VHt 500 V.

I d e a l n q n i e z a w o d n q o c h r o n q s i l n i k ó w i i n s ł a l a c y j e l e k t r y c z n y c h

sq n a s z e t e r m i c z n o - e l e k t r o m a g n e t y c z n e

a u t o m a t y K M i V H t

Automat KM lub VHt

t o p e w n o ś ć i b e z p i e c z e ń s t w o

♦ ♦ ♦ s p o k ó j i o s z c z ę d n o ś ć . ♦ ♦ ♦

T y s i q c e a u t o m a t ó w w r u c h u !

N i e w i e l k i j e d n o r a z o w y w y d a t e k n a a u t o m a t s t o k r o t n i e s i ę o p ł a c i .

Kierownicy ruchu!

Instalatorzy!

P r o j e k t u j ą c y u r z g d z e n i a p r z e m y s ł o w e !

N a k a ż d e ż q d a n i e n a s i i n ż y n i e r o w i e z a d e m o n s t r u j ę w n a s z e j f a b r y c e p o t r z e b n y W a m

a p a r a t .

(2)

ST R . 26 W i a d o m o ś c i E L E K T R O T E C H N I C Z N E N R. 2

" W t

ODDZIAŁY

i P R Z E D S T A W I C I E L S T W A : K ról. H uta, W olności 19, tel. 785 Łódź, Kilińskiego 96, tel- 205-84 Lwów, Kadecka 9, tel. 107-40 B yd goszcz, Chodkiewicza 5/6,

tel. 11-17

W ilno, Bosaczkow a 5, tel. 12-77 Kraków, Gertrudy 2, tei. 34-34

/ /

« . . ^ ,e>

/ / ■ / *

/ / V /

A V /

& & N >

S i l n i k i G e n e r a t o r y T r a n s f o r m a t o r y

* ^ ^ Aparaty do rozdzielni w. n.

Kable s iln o - i słaboprądowe

.

(3)

Nakład 5 OOP egzemplarzy

Cena zeszytu 7 0 g P O S Z y

W I A D O M O Ś C I

E L E K T R O T E C H N I C Z N E

M I E S I Ę C Z N I K P O D N A C Z E L N Y M K I E R U N K I E M P R O F . M. P O Ż A R Y S K I E G O

R e d a k to r: Inż. e le k tr . W ł o d z i m i e r z K o t e l e w s k i

R O K I L U T Y 1 9 3 3 R.

W a r s z a w a , ul. C z a c k ie g o 5 te l. 6 9 0 - 2 3

Z E S Z Y T 2

T R E S C Z E S Z Y T U 2:

O porażeniu prądem elektrycznym —

lnż ■ WC K o te le w s k i i inż. J. Skow roński.

Kontrolowanie tem peratury silników.

Kilka uwag o wykonywaniu instalacyj neonowych —

,, inż. M. Ferster.

U nowe źródła dochodu dla instalatorów.

Czy św iatło elektryczne jest drogie?

Jak sobie radzą instalatorzy w Berlinie.

Popularna elektrotechnika.

Skrzynka pocztow a.

N owiny elektrotechniczne.

O porażeniu

prqdem elektrycznym .

Inż. WŁ. KOTELEWSKI I inż. J. SKO W R O Ń SK I.

W rozm ow ach o porażeniu prądem e lek try cz­

nym spotykam y się często z mylnemi rozum ow a­

niami. I ta k np. n iek tó rzy uw ażają, że o porażeniu Silni! człow ieka decyduje jedynie w ysokość napięcia (liczba woltów), inni znów, że na stopień poraże-

eratl

n*a w pływ a w ielkość prądu w linji, tw ierdząc przy- tem, że jeżeli człow iek dotknie oburącz dwóch go- mat: łych przew odów , m iędzy którem i panuje napięcie (mniejsza o jego wielkość!) i po k tó ry ch płynie Zieil dajmy na to p rąd stały o n atężeniu 200 am perów , inirf t0 p ^ze? ie^° c*a *° — °d jednej ręk i do drugiej —

M przejdzie cały ten prąd, względnie znaczna jego część, niezależnie od w ielkości panującego m iędzy przew odam i napięcia. Zarów no jedno, jak i drugie rozum owanie jest błędne.

W istocie jest inaczej. Czynnikiem decydują­

cym o sku tkach działania p rąd u elektrycznego na organizm ludzki jest jedynie natężenie prądu (mie­

rzone w amperach) przepływające przez ciało człowieka. Na dowód tego m ożna przytoczyć cho­

ciażby znane dośw iadczenie z laseczką ebon ito ­ wą; laseczka ta p o ta rta o sukno, aczkolw iek daje mapięcie k ilkunastu tysięcy w oltów, to jednak zyskana z niej iskierk a jest p rzez ręk ę zaledw ie yczuw alna. Drugi przyk ład: t. z w. m agneto sa- ochodowe daje napięcie kilku tysięcy w oltów ; le w obec tego, że posiada ono b. m ałą moc — otknięcie „św iecy“ silnika, chociaż nieraz b.

irzykre, nie jest bynajm niej groźne. D otknięcie owiem przew odu elektryczn eg o staje się groź- em dla życia ludzkiego w ów czas dopiero, gdy rą d płynący z przew odu tego przez ciało ludz- :ie (nie p rąd pły nący w sam ych przew odach!)

»siągnie odpow iednio w ielką w artość.

A by p rą d mógł wogóle przez ciało ludzkie

^-A rzep ły n ąć, musi pow stać zamknięty obwód elek ­

tryczny, to znaczy, że prąd, w szedłszy do ciała z jednego przew odu, musi jakąkolw iek drogą w rócić przez drugi przew ód (lub ziemię) z pow ro­

tem do źródła prądu. W jaki sposób taki obwód m oże pow stać i jak określić w nim natężenie p r ą ­ du (w am perach), k tó ry — jak już wiemy — jedy­

nie decyduje o porażeniu człow ieka?

-®-

100 A +

B C A

lOOA— ' t

1

-o

1Q4 A

<S>-

Rys. 1.

By spraw ę wyjaśnić, rozpatrzm y w pierw n a ­ stępujący przypadek. Do linji elektrycznej AB p r ą ­ du stałego (rys, 1), zasilającej szereg odbiorników (np. żarów ek), pobierających łącznie p rąd o n a tę ­ żeniu 100 am perów , przyłączam y w punkcie C żarów kę Ż. Przez żarów kę Ż popłynie tak i prąd, jaki w ynika (na podstaw ie p raw a Ohma) — z n a ­ pięcia w punkcie C pom iędzy przew odam i linji oraz z oporności przyłączonej żarów ki. Prawo Ohma brzmi, jak następuje: jeżeli odbiornik, k tó ­ rego oporność wynosi R omów, załączym y na n a ­ pięcie V w oltów , w ów czas p rąd I (w am perach), jaki popłynie przez ten odbiornik, m ożem y obli­

czyć ze w zoru: I(amPerów) = V(W0itów): R(omów), czyli prąd = napięcie : oporność.

Jeżeli więc napięcie w punkcie C linji wynosi np. 116 woltów, oporność zaś żarów ki 290 omów, to n atężen ie prądu, jaki popłynie przez żarów kę,

(4)

ST R . 28 W I A D O M O Ś C I l e k t r o t e c h n i c z n e NR. 2

w yniesie — w myśl podanego wyżej w zoru Ohma, I = V : R = 116 : 290 = 0,4 am pera.

W ielkość zatem prądu, jaki pobiera żarów ka, nie zależy, jak widzimy, od prądu płynącego w h- nji AB; czy p rąd w linji wynosi, jak w tym w ypad­

ku, 100 A, czy też 10 A, przez żarów kę Ż popłynie tak i prąd, jaki w ynika (w myśl praw a Ohma) z n a' pięcia do niej przyłożonego oraz z wielkości jej oporności. P rąd w linji AB oddziaływać może na w ielkość pobieranego przez żarów kę prądu jedy­

nie drogą t, zw. spadku napięcia. Jeżeli bowiem prąd w linji w zrośnie (np. w skutek przyłączenia szeregu żarów ek), to wzrośnie jednocześnie spa­

dek napięcia wzdłuż linji, w sk u tek czego napięcie w punkcie C linji będzie nieco mniejsze, niż po­

przednio, a więc i prąd, jaki wówczas popłynie przez żarów kę Ż, będzie odpowiednio cokolw iek mniejszy. I odw rotnie: gdy obciążenie (prąd) linji zmaleje, — napięcie w punkcie C wzrośnie, pow o­

dując w zrost prądu pobieranego przez żarów kę.

W ynika to zresztą w pro sty sposób z podanego wyżej wzoru Ohma.

Rys. 2.

Rys. 3.

A tera z przejdźm y do właściwego tem atu.

Przypuśćm y, że m onter pracujący przy napraw ie linji, k tó ra znajduje się pod napięciem , schwycił praw ą ręk ą za górny, lew ą zaś za dolny jej p rze ­ wód, jak to pokazane jest na rys. 2 (dla uprosz­

czenia załóżmy, że stan izolacji linji względem ziemi jest doskonały). Jasnem jest, że z tą chwilą pow stanie zam knięty obw ód elektryczny, w k tó ­ rym popłynie prąd. W y padek ten różni się od roz­

patrzonego w łączenia żarów ki tem tylko, że opor­

ność obwodu stw orzonego przez ciało m ontera

jest znacznie większa od oporności żarów ki. Po- zatem — z punktu w idzenia elektrycznego oba w ypadki są zupełnie tak ie same. M ożnaby naw et utw orzony tu obwód narysow ać schem atycznie, podając zam iast rąk i tułow ia m on tera ich opor­

ności oraz oporności stykow e obu rąk z przew o­

dami — one bowiem decydują w tym w ypadku o wielkości prądu, jaki popłynie w obwodzie.

A więc w miejsce rąk i tułow ia widzim y na rysun­

ku 3 ich oporność R ; podobnie zam iast miejsc styku obu rąk z przew odam i widzim y ich oporno­

ści Ri oraz R p. W szystkie te oporności połączone są na schem acie w szereg, ta k bow iem połączone są ręce z tułow iem m ontera. Pow staje pytanie, jaka jest łączna w artość tych trzech oporności, innemi słowy, jak w ielka jest oporność na drodze od przew odu dolnego poprzez lew ą ręk ę, tułów i praw ą rękę m ontera do przew odu górnego, t. j.

ta oporność, k tó rą n ap o tk a na swej drodze prąd, płynący przez ciało m o n tera?

Pom iar oporności ciała ludzkiego — czy to pomiędzy kończynam i górnem i (jak w tym wypad­

ku), czy też pom iędzy kończynam i górnem i a dol- nemi nie n astręcza trudności i da się dokonać jed­

nym ze znanych w elek tro tech n ice sposobów po­

m iaru dużych oporności, a w ięc np. p rzy pomocy t. zw. m ostku W h e a ts to n e a (czytaj Uitstona), bądź też zapom ocą om om ierza lub inną metodą.

Tego rodzaju pom iary były niejednokrotnie doko­

nywane, przyczem stw ierdzono, że oporność ciała ludzkiego nie jest wielkością stałą, lecz zmienia się zależnie od całego szeregu przyczyn. Najwięk­

szą oporność z różnych części organizm u ludzkie­

go posiada naskórek; w porów naniu z jego opor­

nością oporność w ew nętrznych części organizmu ludzkiego jest w prost znikom a. S kó ra więc two­

rzy naokoło ciała jakgdyby pancerz izolacyjny, chroniący organizm przed prądem . Dla skóry zu­

pełnie suchej oporność jej osiągnąć m oże wiel­

kość dochodzącą do 50.000 omów na centym etr kw adratow y; jednak oporność ta nie jest jedna­

kow a na całej pow ierzchni ciała ludzkiego; stw ar­

dniałe i zrogow aciałe części n a sk ó rk a (np. na pal­

cach) mają oporność w iększą, niż inne części skó­

ry; dzięki tem u np. oporność sk óry u mężczyzn jest znacznie w iększa niż u k ob iet i dzieci.

Na sku tek bardzo m ałej oporności w ew nętrz­

nych części organizmu oporność, jaką przedsta­

wia ciało ludzkie, zależy głównie od w ielkości po­

wierzchni styku pom iędzy przew odnikiem a skórą oraz od stanu nask órka. G dy pow ierzchnia styku m iędzy przew odnikiem a rę k ą jest duża (jeżeli np.

ktoś chwyci ręk ą za szynę zbiorczą), wówczas oporność stykow a m aleje. I tak np. jeżeli ktoś chwyci za szynę zbiorczą całą dłonią, któ rej po­

w ierzchnia wynosi ok. 80 cen tym etrów kw adrato­

wych, wów czas oporność sty k u pom iędzy dłonią a szyną przyjąć m ożna w pierw szej chwili za rów- są ok. 600 omów. Jeżeli przez ten styk popłynie orąd, to oporność stykow a natych m iast zmaleje (m. in. dzięki poceniu się ręki); p rąd skutkiem tego wzrośnie, oporność znów zm aleje i t. d., aż przy niekorzystnym zbiegu okoliczności (wysokie napięcie i duża moc obwodu, mała oporność ob­

wodu ciała i t. d.) p rąd może przyb rać ta k znacz­

ne natężenie, że zacznie zagrażać życiu ludzkie­

mu. N atom iast dotknięcie p rzew odnika koniusz­

(5)

NR. 2 W I A D O M O Ś C I E L E K T R O T E C H N I C Z N E STR. 29

kiem palca (na pow ierzchni ok. 1 cm 2) stanow i o- porność rzędu ok. 50.000 omów (większą lub mniejszą, zależnie od stanu i wilgotności n a sk ó r­

ka). W porów naniu z tą opornością oporność w e­

wnętrznych części i tkanek organizmu człowieka, wynosząca od ręki do ręki (bez skóry!) ok. 500 omów, jest, jak widzimy, znikomo mała. Liczby te dotyczą oporności przy prądzie stałym. O kazu­

je się bowiem, że oporność organizm u ludzkiego przy prądzie stałym i zmiennym nie jest jed nak o­

wa. Już badania M o n m e rą u ea z roku 1894 w y ka­

zały, że oporność ciała ludzkiego nie jest w ielko­

ścią stałą, lecz zmienia się zarów no z rodzajem , jak i z natężeniem prądu, a m ianow icie: dla prą­

du stałego organizm ludzki przed staw ia oporność praw ie trzykrotnie większą, niż dla prądu zmien­

nego, przyczem ze w zrostem n atężen ia prądu o- porność ta m aleje. W ytłum aczyć zależność o po r­

ności organizm u od rodzaju prądu (stały czy zmienny) nie jest rzeczą łatw ą i w łaściw ość ta za­

leży od w ielu czynników.

Jeżeli więc ktoś chwyci np. praw ą ręk ą za jedną szynę, a jednocześnie końcem palca lewej ręki dotknie drugiej, wów czas łączna oporność utw orzonego w ten sposób obwodu wynosi przy prądzie stałym :

600 - f 50 000 -f- 500 = 51.100 om ów.

I o p o r n o ś ć \ / o p o r n o ś ć \ / o p o r n o ś ć \ I s t y k o w a d t o - l s t y k o w a I w e w n ę t r z n a ) ' Di 80 c m 8 / \ p a l c a 1 c m ’ / \ o r g a n i z m u /o r g a n i z m u

Dla p rąd u zm iennego (50 okr/sek) w artość oporności w tym samym w ypadku wynosi: styk dłoni z szyną — ok. 200 omów, oporność ciała — 500 omów i sty k palca z przew odnikiem — ok.

15.000 omów, razem ok. 15.700 omów. P rzy tych rozw ażaniach przypuszczam y, że n ask ó rek znaj­

duje się w norm alnym stanie w ilgotności; gdy jed­

nak skóra jest spocona, zmoczona, silnie wilgotna lub p rzesycona rozczynem kw asu, soli lub za sa ­ dy — oporność jej gwałtownie maleje. Tem się tłum aczy np. łatw ość po rażenia p rądem e le k try ­ cznym podczas kąpieli (kończy się ono zazwyczaj śmiercią), oraz częste p orażenia w atm osferze oparów i w yziew ów żrących w kopalniach, k o tło ­ wniach, przy p rac y w wilgoci p rzy jednoczesnem zetknięciu z dużem i m asam i m etalow em i (np, przy czyszczeniu kotłów , zbiorników i t. d.).

Pow róćm y jednak do w ypadku om awianego na p o czątk u arty k u łu . J a k i p rąd popłynie przez ręce i tułó w m ontera, k tó ry trzym a się obydw o­

ma rękam i za gołe przew o dy linji, jak to pokazane jest na rys. 2? By odpow iedzieć na to pytanie m u­

simy przypom nieć p raw o Ohma. Jeżeli przyjm ie­

my, że oporność pom iędzy końcam i nieco w ilgot­

nych rą k m o ntera wynosi w raz z opornością w m iejscach sty k u 2000 omów, to p rzy tem samem napięciu, co poprzednio (116 woltów), otrzym a­

my na podstaw ie p raw a Ohma prąd:

r _ V _ 116

R 2000 0,058 A (58 mA).

T ak więc przez ręce i tułów m ontera popły­

nie p rąd o natężen iu 58 m iliam perów, niezależnie zupełnie od prądu, jaki płynie przez linję do o d ­ biorników . Czy w linji płynie 1 am per, czy też 100 am perów , prąd, k tó ry poraża m ontera prze- pływ ając przez jego organizm, zależy jedynie od w .elkosci napięcia przyłożonego do obu kończyn (rąk) m ontera oraz od wielkości oporności R po ­ m iędzy tem i kończynam i (obie ręce i tułów), z uw zględnieniem — oczywiście — oporności ’ w m iejscach styk u — R p oraz R,.

Czy w ielkość tego prądu w ynosząca 58 mA za- f ra ż a życiu m ontera, czy też jest ona nieszkodliw a?

W ielkość prądu niebezpieczna dla organizmu ludz­

kiego w aha się w pew nych granicach, zależnie od osobnika. Dla norm alnego człow ieka p rąd o n a­

tężeniu od 0,5 do 1 mA E/iooo A) jest wyczuwalny 0 ile płynie przez niew ielką pow ierzchnię (np. przez brzusiec palca); przez całą dłoń, silnie przyw artą do elektrody, nie w yczuw a go się praw ie (mała gęstość!). P rąd o natężeniu od 2—3 mA. czuje się w yraźnie w m iejscu zetknięcia dłoni z m etalem . P rzy przepływ ie 4 mA przez obie ręce, wyczuwa się dotkliw e „m rów ki“ w staw ach i m ięśniach.

P rzy w iększych natężeniach prąd u uczucie to s ta ­ je się bolesne i trudne do zniesienia. W edług przeprow adzonych w Paryżu przez M o n m e rą u ea dośw iadczeń zarów no p rąd stały, jak i zmienny (niskiej częstotliw ości) o w artości skutecznej 20 m iliam perów, przepływ ający od ręki d0 ręk i p o ­ przez tułów człow ieka, jest już praw ie niem ożliwy do zniesienia i pozostaw ia po sobie b. przykre uczucie oparzenia. Zdarzają się — oczywiście — 1 tu w yjątki: tak np. jeden z badaczy angielskich tw ierdzi, że w ytrzym yw ał przez kilka sekund prąd o natężeniu 35 m iliam perów, podczas gdy inny znów badacz —- Sw inburne — utrzym uje, jakoby udało mu się odnaleść pewnego w yjątkow ego oso­

bnika, k tó ry bez szkody w ytrzym ał prąd o n a tę ­ żeniu 100 m iliam perów (0,1 A). Są to oczywiście wyjątki, k tóre tu, jak i w każdej dziedzinie, mogą się zdarzyć. N orm alnie jednak p rąd o natężeniu ok. 60 miliam perów uważać już należy, jako w wy­

sokim stopniu niebezpieczny i zagrażający życiu ludzkiemu. P rąd o natężeniu 0,1 A uw ażany jest naogół jako śm iertelny. Spraw ę niebezpieczeństw a prądu dla życia ludzkiego ro zp atru ją tak ż e „ P rze ­ pisy budow y i ruchu urządzeń elektrycznych p r ą ­ du silnego“ PNE 10-1932 (patrz § 3 B, p. 10). C ie­

kaw e jest natom iast, że p rąd y (płynące przez o r­

ganizm, nie zaś w linji!) o b. dużych natężen iach (wynoszące setk i lub tysiące am perów ) n ajczę­

ściej nie powodują natychm iastow ego porażenia śm iertelnego, jakkolw iek pociągają za sobą b. cięż­

kie obrażenia zew nętrzne i w ew nętrzne, k tó re __

jako w tórny sk utek — mogą zakończyć się śm ier­

cią.

Czy p rąd wynoszący 58 mA spow oduje po­

rażenie m ontera, czy też nie — zależy w zn acz­

nym stopniu od tego, jak organizm jego reaguje na

i P R Z Y W S Z E L K I C H Z A P Y T A N I A C H I Z A K U P A C H P O W O Ł U J C I E

5 S I Ę N A O G Ł O S Z E N I A W „WIADOMOŚCIACH ELEKTROTECHNICZNYCH”

(6)

prąd. Z w ykonanych przez uczonych, jak d ‘ Arson- val, Leduc, Prévost, Jellinek, W eiss i inn. na sze­

regu osób i zw ierząt licznych doświadczeń wyni­

ka, że w rażliw ość na p rąd zmienia się w znacznych granicach zależnie od osobnika. Pow szechnie zna­

ny jest fakt, że szereg m onterów - elektryków po­

siada b. m ałą wrażliwość na prąd elektryczny; m o­

gą oni bez obaw y chw ytać palcam i obydwu rąk za bieguny linji o napięciu 120 czy 220 woltów.

Prof. Dr. Jellinek opowiada o pewnym m onterze zatrudnionym w swoim czasie w byłem Między- narodow em T-wie E lektrycznem w W iedniu, k tó ­ ry z zimną krw ią „próbow ał“, czy transform ator jest pod napięciem , dotykając palcem do jednej z faz wysokiego napięcia i nie odnosząc przytem żadnego szwanku. Jednocześnie — w przeciw ień­

stw ie do powyższego — wspom ina tenże autor o pewnym kanceliście, k tó ry tracił przytom ność podczas elektryzow ania go (w celach leczniczych) znikomym prądem , pobieranym z sześciu m ałych ogniw. Jakkolw iek naogół biorąc, ludzie zdrowi, o zdrow ych nerw ach są na działanie prąd u ele k ­ trycznego w wysokim stopniu odporni, to jednak­

że naw et u tego samego osobnika w artość granicz­

na n atężenia prądu, jaki on bez szkody w ytrzym u­

je, zmienia się zależnie od całego szeregu czynni­

ków. Odgrywają tu rolę:droga, jaką p rąd p rzepły­

w a w ew nątrz organizmu, gęstość prąd u (ilość am- perów na jednostkę powierzchni) w m iejscach styku z przew odnikiem i t. d. W ażną rolę odgrywa także stan fizjologiczny osoby; zmniejszają np.

w b. silnym stopniu odporność na prąd: zmęczenie, podniecenie alkoholem, senność, stan gorączkowy, uczucie głodu i pragnienia, uczucie obawy lub strachu i t. p.

Pozatem duże znaczenie posiada stan uwa­

gi; człowiek przygotow any na porażenie p rą ­ dem zupełnie inaczej reaguje na nie,, aniżeli zasko­

czony znienacka. Podczas gdy pierw szem u często nic się nie stanie — drugi może narazić się na śmierć. J e s t tu zupełnie tak samo, jak z reagow a­

niem na strzał: inaczej reagujem y na niespodzie­

wany w ystrzał za plecami, a inaczej gdy obserw u­

jemy celującego Strzelca. Tern też tłum aczą się

„trudności“, jakie często zachodzą w A m eryce przy traceniu skazańców na „fotelu elektrycznym , kiedy — pomimo dłuższego przepływ u prądu przez ciało skazańca śm ierć długo nie następuje.

Oprócz szkodliwego działania na organy w ew ­ nętrzne człow ieka, jak: serce, nerki, płuca, układ nerwowy, m ięśnie i t. p. przepływ prądu wywołuje uczucie bólu, skurcz mięśni, porażenie oddechu, zniszczenie tkanek, w ciężkich zaś w ypadkach zwęglenie kości, lokalne rozsadzenie naczyń krw io­

nośnych, zerw anie mięśni, ścięgien i t. d. Jed n ocześ­

nie p rąd elektryczny powoduje uszkodzenia także na pow ierzchni ciała polegające na opa­

rzeniach n askó rk a i skóry w m iejscach dotyku z przew odnikiem . Tego rodzaju oparzenia mogą być nieraz b. ciężkie, zw łaszcza gdy komplikuje je obecność rozżarzonych p ar miedzi, pow stałych w sku tek łuku elektrycznego. P rzykład takiego

STR. 30 W I A D O M O Ś C I E L E

N I E Z W L E K A J ! W P Ł A Ć D Z I S J E S Z C Z E P R E N U M E R A T Ę

w łaśnie obrażenia ręki, spow odow anego przez prąd elektryczny wysokiego napięcia widzimy na rys. 4.

Po tych w szystkich wyw odach każdy już bę­

dzie mógł odpow iedzieć na pytanie, co jest bardziej niebezpieczne: czy chwycić oburącz m oc­

no za szyny, po który ch płynie p rąd o natężeniu 3 000 amperów przy napięciu 24 w oltów (jak to ma np. miejsce w now oczesnych urządzeniach p rą ­ du stałego do elektrolizy rudy i t. p.), czy też dotknąć szyn będących jedynie pod napięciem , wynoszącem 2 000 woltów? Jasn em jest, że bez prównania bardziej

niebezpieczny jest ten drugi wypadek, O ile bowiem w pierwszym wypadku przez ręce i tułów człowieka po­

płynie bardzo nie­

wielki prąd, którego on nawet nie odczuje, 0 tyle w drugim wy­

padku, pomimo, że przed dotknięciem prąd w szynach nie płynął, człowiek zo­

staje najczęściej śm iertelnie porażony.

Z chwilą bowiem, gdy powstanie zamknięty obwód elektryczny, źródło prądu, do któ­

rego przyłączone są szyny, da prąd, któ­

ry popłynie przez R y s . 4.

c ia ło c z ło w ie k a . (Wdg. N. M. H. Dopplera.)

W idzimy więc, że niebezpieczną dla człow ie­

ka jest wielkość prądu (w yrażona w amperach), przepływ ająca przez jego ciało, k tó ra zależy od w ielkości napięcia linji oraz od oporności ciała ludzkiego, — nie zależy natom iast od wielkości prądu, jaki płynie w linji. Im wyższe jest napięcie 1 im mniejsza jest oporność obwodu sieć elektrycz­

na — ciało — sieć, tern w iększy p rąd przepłynie przez ciało człow ieka w razie zetkn ięcia się z przew odem elektrycznym , — tern w iększe jest niebezpieczeństw o porażenia. Na w ielkość tego prądu w pływ a tak że stan izolacji danego urząd ze­

nia elektrycznego względem ziemi, poniew aż po­

rażający człow ieka p rąd płynąć może tak że przez ziemię. O w pływie stanu izolacji oraz o w ypadkach spowodow anych przepływ em p rąd u przez ciało ludzkie do ziemi m owa będzie w dalszym ciągu niniejszego artykułu.

P ozatem omówimy pytanie jaki p rąd jest dla organizmu ludzkiego bardziej niebezpieczny — stały czy zmienny oraz najczęściej spotykane w prak tyce w ypadki porażenia prądem elek try cz­

nym, a także zapobiegające porażeniom środki.

(C. d. n.)

K T R O T E C H N I C Z N E NR- 2

(7)

K ontrolow anie

tem peratury silników.

Przed kilkudziesięciu laty kwestja n adm ierne­

go grzania się maszyn elektrycznych właściwie nie istniała; budowano je wówczas z dużym z a p a ­ sem materjałów, nie oszczędzając zbytnio ani na miedzi ani na żelazie. W eźm y dla przykładu ch o­

ciażby silniki, k tóre jeszcze przed kilkoma laty pracowały w jednym z zakładó w mechanicznych na terenie ¿agłębia. W zorow ane na pierwotnym typie maszyny G r a m m e a silniki te po kilkudzie­

sięciu latach ustawicznej pracy „chodziły“ zup eł­

nie dobrze, rażąc jedynie dziwacznym swym w y­

glądem i niewspółmiernemi w stosunku do mocy wymiarami. Silniki te praw ie zupełnie się nie grzały. W lecie tem p e ra tu ra ich wynosiła zaled­

wie kilkanaście stopni ponad tem p e ra tu rę otocze­

nia; pod tym względem obsługa nie miała z niemi żadnego kłopotu. Są to zresztą rzeczy znane- elektrycy wiedzą, że starsze maszyny naogół rza d ­ ko się grzeją.

Nowoczesne maszyny elektryczne grzeją się naogół znacznie częściej. Są one bowiem bardziej wykorzystane pod względem materjału, gdyż zarówno ilość (przekroje) miedzi, jak i wymiary blach żelaznych, użytych do ich budowy, tak są obliczone, by tem p e ra tu ra uzwojeń prądnicy czy też silnika nie przekroczyła — przy pełnem obcią­

żeniu — przewidzianych przez odpowiednie p rze­

pisy granic.

Dlaczego silniki wogóle się grzeją? Ciepło w maszynach elektrycznych pochodzi z dwóch źródeł: część jego powstaje w b l a c h a c h ż e ­ l a z n y c h stojana i wirnika, k rótko mówiąc w żelazie maszyny, część zaś w u z w o j e ­ n i a c h stojana i wirnika, czyli w miedzi.

Ciepło powstające w łożyskach, jako pochodzące z przyczyn m echanicznych i stosunkowo niew iel­

kie, pomijamy. Źródłem ciepła wydzielanego za ­ równo w żelazie, jak i w miedzi silnika, jest ener- gja elektryczna. J e s t to zresztą jasne, bo przecież nie ogrzewamy silnika, a jedynie doprowadzamy do niego energję elektryczną w postaci prądu o pewnem natężeniu i przy pewnem napięciu. Ener- gja elektryczna, k tó ra idzie na wytworzenie szko­

dliwego ciepła, jest dla użytecznej mocy silnika stracona i dlatego też m ówimy o stratach w sil­

niku, dzieląc je — według tego co powiedzieliśmy wyżej — na stra ty w żelazie i s tra ty w miedzi.

S tra ty w ż e l a z i e istnieją zarówno przy pełnem obciążeniu, jak i p rzy biegu luzem silnika, t. j. wówczas, gdy nie jest on obciążony; w obu w y ­ padkach są one praw ie że jednakowe. A b y one powstały, a więc by żelazo silnika zaczęło się n a ­ grzewać, w ystarczy przyłączyć do sieci uzwojenie stojana w silnikach p rąd u trójfazowego, czy też uwzojenie stojana i twornika — w silnikach prądu stałego.

Co do stra t w m i e d z i , to zjawiają się one jednocześnie z prądem roboczym i rosną wraz

K W A R T A L N Ą ( 2 Z Ł O T E )

NR. 2 W I A D O M O Ś C I E L

z. nim; wzrost ich jest jednakże o wiele szybszy, niż wzrost prądu w silniku. Jeżeli prąd wzrośnie np. dwukrotnie, to jednocześnie ilość wydzielane­

go w miedzi ciepła wzrośnie czterokrotenie. Trzy­

krotnem u wzrostowi prądu odpowiada dziewięcio- k rotny wzrost ilości ciepła wydzielanego w uzwo­

jeniach silnika i t. d. Mówimy krótko, że ilość wydzielanego w uzwojeniach silnika ciepła, czyli s tra ty w miedzi, są proporcjonalne do drugiej p o ­ tęgi (do kwadratu) przepływającego przez uzwo­

jenie prądu.

, Tak więc s tra ty w miedzi zależne są od obcią­

żenia silnika i zmieniają się jednocześnie z prądem, jaki silnik pobiera z sieci. S tra ty te są najmniej­

sze — przy biegu luzem, t. j. wówczas, gdy silnik biegnie bez obciążenia, największe zaś, gdy silnik biegnie przy pełnem obciążeniu. Jeżeli silnik jest przeciążony (obciążony nadmiernie), to ilość w y­

dzielanego w jego miedzi ciepła rośnie ogromnie i nagrzewa przedewszystkiem uzwojenie oraz jego izolację, a pozatem także blachę żelazną i kadłub maszyny. Skutkiem tego nagrzewania jest wzrost temperatury silnika, któ ra w pewnych w arunkach dojść może do przewidzianych przez normy gra­

nic, a naw et je przekroczyć.

Zachodzi pytanie: dlaczego istnieją tu wogóle jakiekolwiek granice, (t. zw. tem p eratury krańco- w a)i których nie wolno przekroczyć? Jakiej c zę­

ści silnika najwięcej szkodzi zbyt wysoka tem p e ­ ra tu r a ? Na to pytanie należy odpowiedzieć: szko­

dzi ona izolacji uzwojeń silnika. Silnie nagrzana izolacja bawełniana czy papierowa traci zarówno sw e własności izolacyjne, jak i wytrzymałość me­

chaniczną, co już wyraźnie zagraża całości silnika.

Z chwilą bowiem uszkodzenia izolacji normal- ny bieg prądó w w silniku ulega zaburzeniom (zwarcia między zwojami i t. d.), w wyniku k tó ­ rych silnik staje się niezdatny do dalszej pracy i musi być natychm iast wycofany z ruchu.

Kontrola zatem temperatury silników jest bezwarunkow o konieczna. Dotyczy to zwłaszcza tych silników, k tóre pracują w ciężkich pod wzglę­

dem chłodzenia w arunk ach (np. w kotłowni przy napędzie rusztów czy też skrobaczy ekonomize- rów, w przędzalniach bawełny, stolarniach m ec h a ­ nicznych, tarta k a c h i t. d.). Konieczność s p ra w o ­ wania kontroli tej winna „wejść w k rew " każdego elektryka, stając się jego przyzwyczajeniem. M on­

ter o wysokich kwalifikacjach zawodowych i znający się na rzeczy nie będzie czekał aż mu kierownik ruchu zwróci uwagę, że silnik się grze­

je. Obchodząc codziennie powierzone jego p ie ­ czy silniki, winien on sam próbować dłonią, czy się który z nich zbytnio nie grzeje. Nie znaczy to bynajmniej, by miał on w ten sposób mierzyć lub określać tem peraturę maszyny. Określanie te m p e ­ ratu ry zapomocą dotyku prowadzi praw ie zawsze do błędnych wyników; by móc określić w ten spo­

sób tem peratu rę maszyny chociażby z pewnym przybliżeniem, potrzebna jest duża wprawa, k tórą nie każdy przecież posiada. Chodzi tu jedynie o zwrócenie uwagi na silnik, któ ry się grzeje.

E K T R O T E C H N I C Z N E STR. 31

N A K O N T O P. K. O. N r . 2 5 5

(8)

Z chwilą, gdy istnieje podejrzenie, że silnik się grzeje, należy zmierzyć możliwie dokładnie temperaturę jego uzwojeń, a następnie ustalić i u- sunąć przyczynę jego nagrzewania się.

Istnieje kilka sposobów pom iaru tem p eratur uzwojeń m aszyn elektrycznych; bardziej dokładne z nich wym agają specjalnych, kosztow nych przy­

rządów (elem enty cieplne, m ostek do pom iaru o- pom ości, elektryczne term om etry oporowe i t. p.), które są do dyspozycji elek try k a jedynie w now o­

cześnie urządzonych zakładach przem ysłowych lub elektrow niach, wzgl. w fabrykach maszyn e- lektrycznych. Dlatego też nie będziem y się na nich zatrzym yw ać, przechodząc do najprostszego i najczęściej w ruchu stosow anego sposobu pom ia­

ru tem p eratu ry silników — zapomocą termometru (sposób term om etrow y). Sposób ten — według

„Przepisów oceny i badania m aszyn elek try cz­

nych“ PNE 23 — 1932, § 30 — przew iduje pomiar tem p eratu ry zapom ocą term om etru przyłożonego w miejscu dostępnem , gdzie należy spodziewać się najwyższej tem peratury. Stosować przytem m ożna term om etry zarów no alkoholowe, jak też i rtęciowe. Te ostatnie winny należeć do typu, stosow anego przy pom iarach fizycznych, w p ra ­ cowniach chemicznych i t. d. (długie, z w ydłużo­

nym zbiorniczkiem rtęci); winny one być d okład­

nie wycechow ane.

T erm om etr um ieścić należy jaknajbliżej cew ­ ki, k tó ra najwięcej się grzeje, zw racając przytem uwagę, by czynniki obce nie m iały wpływ u na w skazania term om etru, Przedew szystkiem więc należy zabezpieczyć odpowiedni styk pomiędzy term om etrem a cewką, zapew niając dobrą wym ia­

nę ciepła m iędzy pow ierzchnią nagrzaną a term o­

m etrem . W tym celu należy owinąć dolną część term om etru stanjolem (cynfolją), jak to pokazane jest na rys. 2 (a), poczem zw isającą część podwinąć ku górze, a następnie ją spłaszczyć (rys. 2, b). By

zabezpieczyć miejsce styku term om etru z cewką od obcych wpływów, należy j e owinąć dostatecznie szeroką w arstw ą w a­

ty lub odpadkami ba­

wełny, o dług. ok. 2 cm i ok. 2 cm gruboś­

ci, okręcając całość taśm ą lub szpagatem , jak to pokazane jest na rys. 2. Nadają się do tego celu także kaw ałki korka (zły przewodnik ciepła) lub suchego drzew a posiadające odpowiednie wy­

żłobienia. Poza tern zaleca się przykryć term om etr razem z miejscem pom iaru złym przewodnikiem ciepła.

Przy dokonyw aniu pom iaru tem p eratu ry c e ­ wek, w których płyną prądy o b. dużem n atę ż e ­ niu, korzystać należy w yłącznie z term om etrów

ST R . 32 W I A D O M O Ś C I E L E

alkoholowych, gdyż term om etr rtęciow y podlegać może w tym w ypadku działaniu otaczających cew ­ kę pól m agnetycznych (patrz ..W iadom ości E le k ­ trotechniczne“ zesz. 1/1933, str. 21), któ re wywo­

łują w rtę c i t. zw. prądy w irowe; p rąd y te nag rze­

wają rtę ć term om etru, podnosząc jej słupek, co ujemnie w pływ a na praw idłow e jego w skazania.

Pozatem należy p a ­ miętać, że poziome

lub silnie pochylone położenie term om e­

tru powoduje błędy we wskazaniu; d late­

go też term om etr wi­

nien zachować poło­

żenie możliwie jak- najbardziejj zbliżone do pionowego.

Po upływie 12—

15 minut należy od­

czytać wskazania te r­

mometru. J a k ą tern-

peratu rę uważać należy za niebezpieczną dla izola­

cji silnika? Zależy to od tem p eratu ry otoczenia, w jakiej silnik pracuje. Najwyższa temperatura uzwo­

jenia silnika, której w żadnym wypadku nie wolno przekroczyć wynosi 90° C. Nie znaczy to jednak, by w każdych w arunkach, a więc np. przy tem p e ra ­ turze otoczenia wynoszącej 15° C dopuszczalna tem p eratu ra uzwojenia silnika w ynosiła 90°!

Przyrost temperatury silnika ponad temperaturę pomieszczenia, w którem silnik pracuje, — w żad­

nym w ypadku nie powinien przekraczać 50fl C.

To znaczy, że jeżeli silnik pracuje np. w hali m a­

szynowej, której tem p e ra tu ra wynosi 20° C, to najwyższa tem p eratu ra, jaką osiągnąć może w tych w arunkach jego uzwojenie, wynosi:

20° + 50° = 70° C.

/ n a j w y ż s z y \ / t e m p e r a - \ d o p u s a d a l n y \ ( t u r a h a l i ) , P r ^ r0,st

\ t e m p e r a t u r y J ' u z w o j e n i a

Przypuśćm y, że zmierzyliśm y tem p e ra tu rę te ­ go uzwojenia i okazało się, że wynosi ona 80° C.

Jakkolw iek narazie silnikowi m oże i nie zagraża niebezpieczeństw o (bo tem p e ra tu ra jego uzwoje­

nia leży poniżej 90° C), to jednak przy wzroście tem p eratu ry w hali chociażby o 10° C (co przecież łatw o może nastąpić w lecie!) tem p e ra tu ra silnika przy tern samem obciążeniu osiągnie 80° -j- 10° = 90° C, a to już w yraźnie zagraża jego uzwojeniu.

Je st to bowiem najwyższa dopuszczalna tem pera­

tu ra krańcow a, której pod żadnym pozorem p rze­

kroczyć nie wolno, gdyż grozi to zniszczeniem izo­

lacji (patrz § 40 „Przepisów oceny i badania m a­

szyn elektryczn ych “, PNE 23 — 1932).

W eźm y jeszcze jeden przykład: pom iar tem ­ peratu ry (term om etrem ) uzw ojenia silnika, który pracuje w kotłow ni w tem p e ra tu rz e otoczenia 25° C, w ykazał 85° C. Poniew aż wiemy, że naj­

w iększy dopuszczalny przyrost (nadw yżka) tem pe­

ratu ry uzwojenia silnika ponad tem p e ra tu rę ota-

K T R O T E C H N I C Z N E NR. z

b

Rys. 1.

W Y K O N U J I N S T A L A C J E S O L I D N I E ,

Z A D O W O L O N Y K L I J E N T T O T W O J N A J L E P S Z Y A K W I Z Y T O R

(9)

czającego go pow ietrza wynosić może 50° C, więc może on mieć w tym w ypadku najw yżej: 50°—2 5 ° = r. Zm ierzyliśm y natom iast 85° C. p rzyrost

więc tem p e ra tu ry uzw ojenia silnika wynosi:

— 25 —60 C (zam iast dopuszczalnych 50° C!).

A zatem p rzy wrzroście tem p e ra tu ry w kotłow ni do 40 C (co m oże zajść np. w lecie podczas u p a ­ łów'), tem p e ra tu ra uzw ojenia silnika w zrośnie przy tern samem obciążeniu do:

40 + 60° 100 C

/ p rz y ro s t \

i te m p e ra tu ra \ / te m p e ra tu ry 1

^ kotło w n i / I u zw o jen ia I s iln ik a /

(przyrost bowiem te m p e ra tu ry uzw ojenia zależy jedynie od obciążenia, a więc pozostanie bez zm ia­

ny), co jest absolutnie niedopuszczalne i grozi kom- pletnem zniszczeniem izolacji.

Jeżeli term o m etr um ieszczony zo stał w ten sposób, że odczytanie jego w skazań nastąpić m o­

że dopiero po zdjęciu tarc zy łożyskow ej silnika, wówczas należy liczyć się z tem, że w' między- L czasie uzwojenie jego znacznie ostygnie; wobec

^ tego stosow ać należy w tych w ypadkach t. zw.

r. term om etry m aksym alne, t. j. takie, który ch naj­

wyższe w skazania pozostają bez zmiany, jakkol- i wiek w m iędzyczasie zaszło obniżenie tem pera- X tury.

O ile chodzi o mniej dokładny (orjentacyjny), szybki pom iar te m p e ra tu ry silnika, — to w ykonać nr go można w następujący sposób. Po w ykręceniu z

,2

kadłuba silnika ucha tran sp o rto w eg o zakładam y i do otw oru term o m etr rtęcio w y (lub alkoholowy),

J

NR. 2 W I A D O M O Ś C I E L E

przyczem należy owinąć go u dołu cvnfolją, s ta ­ rając się zapew nić jaknajlepszy styk cynfolji'z że­

lazem silnika. M iejsce sty ku należy odizolować od w pływ ów otoczenia zapom ocą w aty lub odpad ­ ków baw ełny, pokryw ając p o z a te m ' term om etr w raz z m iejscem pom iaru złym przew odnikiem ciepła. P rzy tego rodzaju pom iarach tem p e ra tu ­ ry uzw ojenia silnika, polegających w łaściw ie na określaniu tem p e ra tu ry żelaza, pam iętać należy, że panująca w uzwojeniu tem p e ra tu ra jest naogół wyższa od tej, k tó rą w skazuje w tym w ypadku t e r ­ m om etr. W obec czego — należałoby przy tego rodzaju pom iarach uw ażać już tem p eratu rę 80° C, jako niebezpieczną dla uzwojenia i grożącą jego zniszczeniem.

Jeżeli tem p e ra tu ra silnika, jaką zmierzyliśmy zagraża jego izolacji — należy bądź odnaleźć przyczynę nagrzewania się silnika i natychm iast ją usunąć, bądź też silnik odłączyć, — chyba, że w arunki ruchu narazie n a to nie pozw alają.

R ozpatrzm y p o k ró tce przyczyny nadmiernego nagrzewania się silników. A więc:

Wzrost napięcia wzgl. prądu pobieranego przez silnik ponad w ielkość nom inalną, t. j. tę, na k tó rą został on obliczony i zbudowany. Dlatego też należy w w ypadku nadm iernego w zrostu tem ­ p e ra tu ry sprawdzić przedew szystkiem napięcie, a zw łaszcza prąd, pobierany przez silnik. Pożąda- n.®n^i je s t. by każdy silnik (a przynajmniej w iększe silniki) posiadał w budow any do skrzynki p rzy łą ­ czowej am perom ierz, co znacznie ułatw ia ko n tro ­ lę pracy silnika. Zbyt w ysokie napięcie powodu-

K T R O T E C H N I C Z N E STR. 33

P- 2f- 32

-

<■

p i i -

i C

£

5

*?

)i

S a m o c z y n n e r o z r u s z n i k i do s iln ik ó w

A p a r a t y e l e k t r y c z n e do s uwni c, d ź w i g ó w , (n a s ta w n ik i, e le k tro m a g n e s y h a m u lc o w e i t. p.)

T r a n s f o r m a t o r y m n ie jszych m ocy, s z c z e g ó ln ie tra n s fo rm a to ry do s p e c ja ln y c h c e ló w

M a s z y n y p r ą d u s t a ł e g o i p rz e tw o rn ic e m a ­ łe j m o cy

R o z r u s z n i k i i r e g u l a t o r y

N a s t a w n i k n a w r o t n y

N

a p r a w y m a s z y n e l e k t r y c z n y c h

W Y T W Ó R N I A A P A R A T Ó W E L E K T R Y C Z N Y C H

K. i W. P U S T O Ł A

W A R S Z A W A , MA Z O WI E C K A 11. T E L E F O N 3 4 3 3 0

(10)

je wzrost strat w żelazie. Za wysoki prąd w yw o­

łuje zbytnie nagrzewanie się uzwojenia, co pocią­

ga za sobą wzrost tem peratury także w żelazie maszyny. Jeżeli okaże się, że silnik jest przecią­

żony — należy albo zmniejszyć jego obciążenie albo też wymienić silnik na większy.

Silnik otrzymuje niedostateczną ilość p o ­ wietrza chłodzącego, a to wskutek zanieczyszcze­

nia lub zatkania przewodów wentylacyjnych, w a ­ dliwego kierunku obrotu wentylatora (o skrzydeł­

kach ukośnych) i t. p. Często uzwojenie oraz że ­ lazo silnika pokrywa się warstw ą kurzu lub pyłu, źle przewodzącą ciepło i uniemożliwiającą wy- promieniowanie nazewnątrz wytwarzanego przez prąd ciepła. Zdarza się to m. in. w zakładach p r z e m y s ł u w ł ó k i e n n i c z e g o , d r z e ­ w n e g o , c e m e n t o w e g o , p a p i e r n i c z.e- g o i t, p,, a także w brudno utrzymanych ko ­ tłowniach (na kotłach) i t. d. Unoszące się w po­

wietrzu częsteczki nici, czy też pyłu drzewnego lub cementowego osiadają na silniku, przyczem nieraz silnik taki przybiera wygląd, podobny do

STR. 34 W I A D O M O Ś C I E L E

Rys. 3.

(Wdg. R. Spiesera.)

tego, jaki widzimy na rys. 3. Takie zanieczyszcze­

nie wpływa w najwyższym stopniu ujemnie na temperaturę silnika, podnosząc ją b. znacznie (w skutek zatam ow anego prom ieniow ania ciepła nazew nątrz). Tak np. dokonane na jednym z sil­

ników w pewnej przędzalni próby w ykazaiy, ż e przy tern samem obciążeniu i jednakow ej tem p e ­ ratu rze otoczenia, t e m p e r a t u r a uzw ojenia silnika w stanie zanieczyszczonym w ynosiła ok. 900 C, podczas gdy po dokładnem jego o c z y s z c z e n i u s p a ­ d ł a ona do ok. 60° C.

Je d n ą z przyczyn pow odujących nadm ierne nagrzew anie się silnika m ogą być tak ż e wady w jego u z w o je n iu (np. n iedostatecznie duże odstępy pom iędzy czołam i zezw ojów poszczególnych ce­

wek i t. d.).

Pozatem może być cały szereg innych, rza­

dziej spotykanych przyczyn nagrzew ania się silni­

ków; zaliczyć do nich należy tak ż e błędy konstruk ­ cyjne wytw órni, k tó ra m aszynę w ykonała. Jed y ­ ną rad ą w tym w ypadku jest zm niejszenie obcią­

żenia silnika poniżej w ielkości podanej przez wy­

tw órnię na tabliczce znamionowej.

Re.

Kilka uwag o w ykonyw a­

niu instalacyj neonowych.

Inż.-el. M. FERSTER.

Do zasilania urządzeń ru r św ietlących stoso­

wane są napięcia naogół do w ysokości 6 000 wol­

tów. Okoliczność ta, zarów no jak i sam charakter instalacji, główne części której podlegają usta­

wicznie wpływom atm osferycznym , — nakazują używ ania do jej w ykonania w ysokow artościo- wych m aterjałów instalacyjnych. Je d n ak ż e naj­

lepsze m aterjały same nie w y starczą; należy je również starannie i celowo — a przedew szyst­

kiem zgodnie z przepisam i — zainstalow ać. Po­

w stała w skutek użycia dobrych m aterjałów nad­

wyżka kosztów oraz czas pośw ięcony na ich sta­

ranne zainstalow anie z pew nością się opłacą, gdyż unikniem y w ten sposób dodatkow ych zmian i popraw ek, k tó re pociągają zw ykle za sobą znacznie większe w ydatki.

W ykonanie instalacji ru r św ietlących, napeł­

nionych gazam i szlachetnem i (neonem, argonem, helem i inn.) składa się naogół z 3-ch zasadniczych czynności; są to:

1) w ykonanie instalacji niskiego napięcia wraz z ustaw ieniem transform atorów ,

K T R O T E C H N I C Z N E NK. Z

P o l e c a m y z e s k ł a d u w W a r s z a w i e

W Y Ł Ą C Z N I K I C Z A S O W E

D O S A M O C Z Y N N E G O Z A P A L A N I A I G A S Z E N I A

L A M P U L I C Z N Y C H W Y S T A W SKLEPOWYCH

REKLAM NEO NOWYCH KLA TEK SCHODOWYCH

P R E C Y Z Y J N E W Y K O N A N I E • S O L I D N A B U D O W A • N I S K I E C E N Y

W y t w ó r c y : W y ł ą c z n e p r z e d s t a w i c i e l s t w o : F A B R Y K A A P A R A T Ó W E L E K T R Y C Z N Y C H T O W A R Z Y S T W O T E C H N I C Z N O - H A N D L O W E

Fr. SAUTER, Tow . Akc. w Bazylei „ P O Ł A M " , Sp. z o. o.

S z w a j c a r j a W a rs z a w a , Hoża 36. T el. 9-27-64

(11)

NR. 2

W I A D O M O Ś C I E L E K T R O T E C H N I C Z N E STR. 35

2) instalacja w ysokiego napięcia, oraz

3) m ontaż opraw m etalow ych, skrzynek kon- strukcyjnych, ru r szklanych i w reszcie urucho- mienie urządzenia.

Na rysunku 1 podany jest schem at typowego urządzenia ru r św ietlących wysokiego napięcia;

część niskiego napięcia w yciągnięta jest na ry su n ­ ku grubem i linjami. Co się tyczy tej części in sta ­ lacji neonowej, to nie będziem y się nad nią d łu­

żej zastanaw iać; podlega ona w zasadzie ogólnym przepisom o budow ie i ruchu urządzeń e le k try c z ­ nych oraz „Przepisom budow y i ruchu reklam św ietlnych niskiego n a p ię c ia '“ (PNE 28-1932).

Podkreślić jedynie należy, że prócz zab ezp iecze­

nia linji należy tak że zabezpieczyć poszczególne transform atory po stronie niskiego napięcia bez­

piecznikam i, możliwie dostosow anem i do norm al­

nego natężenia pierw otnego p rąd u tran sform ato­

ra; bezpieczniki te winny być budow y zam kniętej, dwudzielne — stosow nie do przepisów PNE 10.

Zagranicą używ a się często, zam iast bezpieczni­

ków, m ałych autom atów nadm iarow ych; przy uży­

ciu tego rodzaju autom atu w razie sam oczynnego w yłączenia przew odów z jakiegokolw iek powodu, nie w ym agającego nap raw y urządzenia, mogą one być natychm iast w łączone naw et ręk ą niefacho­

wą. Co się tyczy transformatorów, to należy je ustaw iać możliwie jaknajbliżej ru r św ietlących;

wynika to zarów no ze względu na oszczędność na kosztow nych przew odach wysokiego napięcia, jak i ze względu na pew ność ruchu. Skrzynie ochron­

ne dla transform atorów , o ile są one ustaw iane w zam kniętych pom ieszczeniach, w k tóry ch p rz e ­ bywają ludzie, w ykonyw ać należy w m iarę moż­

ności z m aterjału n i e m a g n e t y c z n e g o — np. z cynku ), gdyż w przeciw nym razie po­

wstaje w nieb dokuczliw e brzęczenie. O ile w skrzynkach ochronnych zaw arte są dław iki względnie kilka transform ato ró w o dużem ro zp ro ­ szeniu, skrzynki te winny być w ykonane o bszer­

nie, z przedziałam i dla poszczególnych tra n sfo r­

m atorów przyczem dław iki względnie ew. opor­

niki w inny być oddzielone od transform atorów . Bardzo w ażną rolę odgrywa dobra wentylacja skrzyni. U skutecznia się ją zapom ocą odpow ied­

n i nich otw orów w entylacyjnych; m uszą one jednak być tak m ałe, by drobne zw ierzęta (myszy) nie mogły dostać się do w n ętrza (por. § 12 „Przepi- -■ sów budow y i ru ch u urządzeń ru r św ietlących", PNE 28-1932). O ile skrzynia u staw iona jest pod gołem niebem , n ależy w ykonać nad otw oram i od­

powiednie daszki dla osłony ich przed deszczem, arj względnie p okryć osłoną całą skrzynię. Poniew aż najw yższa te m p e ra tu ra w ystępuje zaw sze w gór- nej części skrzyni, p rzeto przew ody zarów no ni- skiego jak i w ysokiego n apięcia należy zawsze prow adzić d o ł e m skrzyni.

N ajw ażniejszą częścią w urządzeniu ru r św ie­

tlących jest instalacja wysokiego napięcia. Roz­

poczyna się ona od zacisków górnego napięcia

£|f tran sform ato ra, od k tóry ch p rąd w ysokiego napię-

0t *) N iektóre w ładze sprawujące nadzór elektryczny sprzeciw iają się budow ie skrzyń z cynku ze w zgl. na małą jego odporność na w ysoką tem peraturę (przy zwarciach, topieniu się przew odów i t. p.).

cia zapomocą specjalnych przewodów doprowadza się do rur świetlnych.

Rozróżniamy naogół trzy rodzaje przewodów wysokiego napięcia stosowanych w instalacjach

125 V

V A 3

0 0 0

Rys. 1.

Typowy układ połączeń dla w ięk­

szej reklamy neonowej z systemem oporników (patent .O phinag“) 1) bezpieczniki głów ne, 2) w yłącz­

nik głów ny, 3) w yłącznik dla straży ogniowej, 4) wyłącznik dla p oszcze­

gólnych części urządzenia, 5) w y ­ łączniki bezpieczeństw a, 6) b ezp ie­

czniki dla ochrony transformatorów, 7) ochronniki przepięciow e (w celu zabezpieczenia obwodu niskiego na­

pięcia od przerzutu w ysokiego na­

pięcia, 8) transformatory. 9) opor­

niki, 1 0) skrzynia ochronna (pod opornikami rury św ietlące).

NA AA

j T i ? ' ń

Cytaty

Powiązane dokumenty

lizacji telefonicznej.. nieczności sto so w an ia T ab lica ro zd zielcza in stalacji dom o-.. silniki un iw ersaln e. norm alną)... do odbijania kamienia

8 widzimy wyłącznik olejowy tego typu (stosowany przy silnikach o większej mocy). 9 widzimy tego rodzaju kontakt. Przy otwarciu drzwi szybowych pod wpływem

dzieliśm y więc sprzęt używ any przy instalacjach domowych, jak okapturzone skrzynki rozdzielcze do pionów, bezpieczniki do przyłączy domowych, rozetki odgałęźne

stotliwości. Zasilanie iskrowe stosuje się wów czas, gdy niezbędna jest w iększa częstotliw ość, niż ta, jaką mogą dostarczyć m aszyny wielkiej częstotliwości,

nicznej, po której prow adzim y rozmowę, ważne jest dla mierzącego technika, jakie stra ty mocy zachodzą w tej linii, stanowiącej część obwodu rozmowy

m ierz ten nie posiada zacisków doprow adzających prąd, zaopatrzony jest natom iast w żelazne kółko k, przesz które przeciąga się przewód p prąd w

Józef Imass, Fabryka Aparatów Elektrycznych, Łódź, ul.. Jagiellońska 9, telefon

1 ZASTO SO W ANIE KONDENSATORÓW STATYCZNYCH DO PO PRAW IAN IA SPÓŁCZYNNIKA MOCY ¡ni.. LAMPY RTĘCIOWE