Mieczysław Lubański
"Nauka o nauke", G.M. Dobrow, Kiew
1966 : [recenzja]
Studia Philosophiae Christianae 4/1, 249-252
O dpow iedź K. A jd u k iew icza była, ja k w iadom o, n eg a ty w n a. O dm iennego z d a n ia zdaje się być J. K o ta rb iń sk a , k tó r a pisze: „Id ąc tą drogą, tj. s t a ra ją c się sc h a ra k te ry z o w a ć defin icję przez w sk a z a n ie je j zad ań i przy ty m m ożliw ie ogólnie, m ożna, ja k się zdaje, pow iedzieć, że d e fin ic ja u sta la zn aczenia w y ra że ń (...)” 3. Czy nie tra fn ie js z ą je s t d efin icja d efin icji St. K am ińskiego: „B ędziem y ja k się zd a je w zgodzie z etym ologią w y ra zu «definicja» i in te n cjam i, ja k ie zw ykle w iąże się z jego użyciem , jeśli p o w iem y, że d efin icja (...) je s t to n a jk ró ts z a jed n o zn aczn a c h a ra k te ry s ty k a czegoś” 4. Otóż w y d a je się, że choć o k reśle n ie to je st do p rzy jęcia, ra c ję m ia ł i K. A jdu k iew icz z ty m , iż jego n a u k a o trze ch ro d z a ja c h defin icji w ym aga pew nego uzup ełn ien ia. Są trz y po jęcia d efinicji, gdyż są trz y ro d z a je definicji. A le te oznaczane są je d n y m ty lk o w y ra ze m „ d e fin ic ja ” . W yraz te n je s t n az w ą w łaściw ą d efin icji re a ln e j, nazw ą zaś m e to n im icz n ą defin icji n o m in a ln e j i a rb itra ln e j. S fo rm u ło w an a bow iem w słow ach d efin icja re a ln a (czy m a za p rze d m io t b y t re a ln y czy b y t in te n c jo n a ln y , to sp ra w a dru g o rzęd n a) je st ty m sam ym , in p o te n tia , sc h a ra k te ry z o w a n ie m odnośnego w y ra ż e n ia p rzez w sk az an ie tego, co oznacza, a w n a s tę p stw ie i tego, co znaczy. (A n a w e t n iew y p o w ie d zian a i n ie n a p isa n a d efin icja je s t słow nie sfo rm u ło w an a , gdyż m y ślim y p rzy pom ocy języka). D efin ic ja zatem re a ln a p rze k szta łc a się w n o m in a ln ą , gdy skupić uw agę nie n a rzeczy lecz n a w y razie, k tó ry ją oznacza, w zględ n ie n a p ojęciu o dpow ia d ając y m rzeczy, k tó re w y ra z d an y znaczy. Z w iązek zachodzący m iędzy de fin ic ją n o m in a ln ą a re a ln ą u zasad n ia m eto n im iczn e p rze n iesien ie nazw y w łaściw ej dla o k reśle n ia jednoznacznego rzeczy n a jed n o zn aczn e o k re śle n ie odpow iedniego w y ra że n ia. S tąd zaś, p e r e x te n sio n e m , nazw a d efin icji dan a w szelk iem u jednoznacznem u o k re śle n iu w y ra że n ia, czy to w ta k i czy w in n y sposób, przez w sk az an ie tego, co ono oznacza, w sk az an ie choćby d ejk ty czn e, lu b tego, co ono znaczy, choćby przez odpow iedni u k ła d p o stu la tó w (to w szystko są ju ż sp ra w y dalsze, dotyczące o b ra n e j m e to d y d e fin io w a n ia i tw o rz e n ia definicji). S łusznie w ięc p o d trz y m u je K. A jdukiew icz, iż trz y są ro d za je definicji. D odać ty lk o trze b a, iż je d n a je s t tu naz w a dzięki reg u ło m r e to ry k i u p o w ażn iającej m eto n im iczn y sposób w y ra ż a n ia się (przez sc h o lasty k ó w zw any an alo g ią atry b u c ji).
J. K alin o w sk i
D obrow G. M., N a u k a o n aukę , K iew 1966.
D obrow znany je st ju ż C zytelnikow i po lsk iem u z tłu m ac ze n ia jego pracy , k tó re u kazało się w „ K w a rta ln ik u h isto rii n a u k i i te c h n ik i” pt.
3 J. K O TA R B IŃ SK A , Definicja, s. 31 (Logiczna teoria nauki, ss. 29—55). 4 St. K A M IŃ SK I, Gergonne'a teoria definicji, L u b lin , T o w arzy stw o N aukow e K atolickiego U n iw e rsy te tu L ubelskiego, 1958, s. 14.
„B ad a n ia h isto ry c zn o te ch n iczn e a c y b e rn e ty k a ” w ro k u 1965. O m aw iana tu k sią ż k a u k a z a ła się w w y d aw n ic tw ie „N aukow a D u m k a” w ilości 13 000 egzem plarzy. S tro n liczy 271.
W p o d ty tu le k sią żk i z n a jd u ją się słow a: „W stęp do ogólnego n a u k o zn a w stw a ” . To c h a ra k te ry z u je już, z g ru b sza b iorąc, ro d zaj książki. W sło w ie w stę p n y m A u to r zaznacza, że p ra c a n ad tą k sią żk ą tr w a ła szereg la t i dlatego sa m a k sią żk a m oże być u w aż an a ja k gdyby za w spólne, zbio ro w e dzieło. K o rz y sta ł bow iem z licznych uw ag, k tó re w y p ły w ały w cza sie d y sk u sji, ja k ie m ia ły m iejsce po re fe ro w a n iu przez A u to ra fra g m e n tó w sw ej p rac y pośw ięconej pro b lem o m n au k o z n aw stw a .
W sw oich ro zw aż an ia ch n a d n a u k ą w ychodzi A u to r z B aconow skiego o k reśle n ia : „N au k a to p o tę g a” . To hasło całkow icie u sp ra w ie d liw ia u p r a w ia n ie n au k i. Je d n a k ż e i sam a n a u k a m oże zup ełn ie dobrze stanow ić p rze d m io t oddzielnych b ad ań . A u to r w y m ie n ia dw ie dyscypliny, k tó re, jego zdaniem , z a jm u ją się n a u k ą . J e d n a z nich to filozofia n a u k i, d ruga zaś — h is to ria n au k i. Z auw aża, że ścisły zw iązek w sp o m n ia n y ch dyscyplin w y stę p u je p rzy jakościow ej (treściow ej) a n a liz ie fa k tó w naukow ych. L o ja ln ie oznacza, że jego p ra c a n ie W yczerpuje całej, bogatej p ro b le m a ty k i nauk o zn aw czej. I w ięcej je s t w niej postaw io n y ch p roblem ów , aniżeli w sk az an y c h ro zw iązań (str. 20). P ow yższe m yśli z a w a rł A u to r w rozdziale p t.: „P rze d m io t i m e to d a n a u k o z n a w stw a ” .
D alszym o m aw ian y m p ro b lem em je st zag ad n ien ie p o stę p u n au k o w o - technicznego. P ośw ięcony je s t je m u rozd ział k siążk i z a ty tu ło w a n y : „P o dejście in fo rm a c y jn e do h isto rii p o stę p u (rozw oju) n au k o w o -te ch n ic zn e g o ” . Z n a jd u ją się tu in te re su ją c e u w agi o p o sz u k iw an iu w sk aź n ik ó w rozw oju, p o stę p u naukow ego. P o d an y je st sc h em a t stru m ie n ia in fo rm a c ji w z a je m n ej w uk ład zie P (p ro d u k eja ) — T (technika) — S(nauka). Z a w zględu n a jego p ro sto tę i w ym ow ę w arto go tu przytoczyć. Oto on (Dobrow , s. 42):
C zy tając te n rozdział pracy , w idać b ardzo w y ra źn ie w p ły w idei cy b e r n ety cz n y ch na u ję cie i ro zw ią zy w an ie zagadnień. Z ag a d n ien ia, o k tó ry c h tu m ow a są ty p u naukoznaw czego. T oteż w y d a je się in te re su ją c e , że m e to d y i p ojęcia cy b e rn ety c zn e p o tr a f ią oddaw ać u sługi ta k ż e p rz y tego ro d z a ju zagadnieniach.
N astęp n y cykl zagadnień nosi ty tu ł: „B ad a n ie ogólnego c h a ra k te ru rozw oju n a u k i” . A u to r p ośw ięca n a jp ie rw sporo m iejsca w sw ej p rac y pro b lem o w i przyspieszonego te m p a ro zw o ju nau k i. Z aznacza, że z p u n k tu
w id zen ia p la n o w a n ia naukow ego w a rto w spom nieć o tym , że w ciągu n ajb liż szy c h 15 la t (tj. do r. 1980) w spółczesne p okolenie uczonych m a w yk o n ać ty le p ra c nauk o w y ch , ile ich w y k o n an o razem w e w szy stk ich p o p rze d zając y ch la ta c h istn ie n ia n a u k i (s. 57). Z ko lei z a jm u je się m e ch anizm em w zajem nego o d d ziały w a n ia n au k . T u ta j odróżnia trz y g ru p y problem ów . Do pie rw sz ej g ru p y zalicza sp ra w y zw iązane z o d d ziały w a niem je d n e j n a u k i na p rze d m io t b ad a ń d ru g ie j nau k i. P rz y k ład o w o m ożna w y m ien ić tu rad io a stro n o m ię , zasto so w an ie izotopów pro m ien io tw ó rczy ch w m edycynie, m a te m a ty z a c ję n au k , p rz e n ik a n ie idei cy b e rn ety c zn y c h do biologii. D ru g a g ru p a pro b lem ó w o b e jm u je b a d a n ia jednego i tego sam ego p rz e d m io tu przez ró żn e nau k i. Tu, z m etodologicznego p u n k tu w idzenia, p o w sta ją ciek a w e i w obecnej c h w ili d y sk u sy jn e b ard z o pro b lem y , ja k np. p ro b lem języka, p rz e k ład a ln o ść języ k ó w itd. T rzecia g ru p a zagadnień o b ejm u je b a d a n ie w za jem n eg o o d d ziały w an ia m iędzy n au k a m i. Tu sto su je się m eto d y i sposoby je d n ej n a u k i do stu d iu m elem en tó w d ru g iej. Roz w ażan e p ro b lem y są ilu s tro w a n e g raficznie. U w agi o sieci fak ty c zn y c h o ddziaływ ań w n a u k a c h kończą re fe ro w a n y cykl zagadnień.
„L udzie n a u k i” to ty tu ł dalszego szeregu p ro b lem ó w n au k o z n aw stw a . A u to r pośw ięca w iele m ie jsc a te m a to w i liczebności oraz s tr u k tu r z e k a d r naukow ych. Id ąc za D. J. de S olla P ric e, sy g n alizu je, że w spółszesne p o k o le n ie uczonych sta n o w i 90% liczby uczonych w szy stk ich czasów (s. 92). A naliza re z e rw k a d r n a u k o w y c h u zu p e łn ia ro zw aż an ia dotyczącego w spom nianego w a c h la rz a p ro b lem ó w „m e ta n a u k o w y c h ”.
Z kolei o m aw ian a pozycja zw raca uw agę n a „P ro b lem y n au k o w e j o rg a n izacji p ra c y n a u k o w y c h ” . T u ta j je s t p rz e p ro w a d z a n a an a liz a sta ty sty c z n a p ro d u k c ji n au k o w e j, n a s tę p n ie p o ru sz a n e są n ie k tó re z a g ad n ien ia o rg a n iz ac ji in fo rm a c ji nau k o w ej. C iekaw ym te m a te m je s t u w y p u k le n ie te n d encji w spółczesnej n a u k i do p ra c y zespołow ej, zw rócenie u w agi na konieczność w y jśc ia z in d y w id u alisty czn eg o sposobu u p ra w ia n ia nau k i. R ozw ażania pośw ięcone tw órczości n au k o w e j oraz o rg an iz ac ji p rac y k o ń czą pow yższy cykl ciekaw ych problem ów .
D alszy zespół za g ad n ień został z a ty tu ło w a n y n a stęp u jąco : „ P la n o w a n ie d róg ro zw oju n a u k i” . A u to r w spom ina o ty m ja k ie są cele o rg an izacji b ad a ń n aukow ych. P rz y okazji u p rz y ta m n ia cele sam ej n au k i, do k tó ry c h m ożna zaliczyć np. o d k ry w a n ie p o d sta w o w y c h p ra w d p rzy ro d y , rozw ój istn ie ją c y c h m etod n au k o w y ch , k ie ru n k ó w b ad a ń itp., re a liz a c ja p ro d u k c y jn a osiągnięć te o re ty cz n y ch itd. O m aw ia ją c zag ad n ien ie p la n o w a n ia w nauce, A u to r zw raca uw agę n a c h a ra k te ry sty c z n ą cechę p la n o w a n ia n a u k i w ZSRR. Tę c h a ra k te ry sty c z n ą cechę stan o w i, jego zdaniem , ogólno- p ań stw o w y c h a ra k te r p la n o w a n ia ro zw o ju n au k i. W spom ina, że p la n y p ra c n au k o w o -b ad a w czy c h w ZSR R są tro ja k ie . M ianow icie 1° p la n y roczne (na 1 rok), 2° p la n y d łu g o le tn ie (na ok res 5—7 lat) oraz 3° p la n y p e r s p ek ty w icz n e (na o k res 15—20 lat). Z abezpieczeniu m a te ria ln o -fin a n s o
w em u p ra c y n au k o w e j pośw ięcona je st o sta tn ia część om aw ianego ro z działu. L iczne w y k re sy p o zw a lają ła tw o zo rie n to w ać się w e w zroście w y d atk ó w p rzezn aczan y ch n a p ro w a d ze n ie b ad a ń naukow ych. W y k re sy i t a b lice sporządzone są dla poszczególnych ty p ó w n au k , ja k też dla glo b a ln y c h sum w y d a tk o w a n y c h n a n a u k ę w poszczególnych k ra ja c h .
S p ra w ie prognoz n a u k o w y c h pośw ięcony je s t dalszy cy k l za g ad n ień n a u k i o nauce. S p o ty k am y tu n a jp ie rw k w e stię trz e c h szczebli (eszelo- nów — ja k n az y w a je A u to r) prognoz. P rognozy pierw szego szczebla o b ej m u ją n ajb liż sze 15—'20 lat. P rognozy drugiego szczebla się g ają do p ie rw szego dziesięciolecia X X I w iek u , n a to m ia st prognozy trzeciego szczebla odnoszą się do stulecia. J e s t jasn e, że te o sta tn ie prognozy, tj. p ro g n o zy trzeciego eszelonu, p o sia d a ją całkow icie h ip o te ty c zn y c h a ra k te r, co w y ra ź n ie p o d k re śla A utor. W sw oich ro zw aż an ia ch ty czący ch się prognoz n au k o w y ch , A u to r p o d aje ilu s tra c je w p o staci dw u ty p ó w prognoz. A u to ra m i w sp o m n ia n y ch p rognoz są W. R. K eller oraz T. J. G ordon i O. H elm er. P ro g n o zy te p o d a ją osiągnięcia, do k tó ry c h m a dojść n a u k a w la ta c h 1970,. 1980, 1990, 2000 oraz w W ieku X X I (s. 225— 227). Tzw. p ro b lem o w i n a s y ce n ia pośw ięcone są ro zw aż an ia o sta tn ie j części refero w an eg o rozdziału. T ak p rz e d sta w ia się tre ść om aw ian ej książki. Po p rz e d y sk u to w a n iu w y m ien io n y ch w yżej zag ad n ień A u to r um ieszcza słow a zakończenia, ty tu łu ją c je: „Z przeszłości, p rzez tera źn ie jsz o ść w p rzyszłość”. Z w ra c a uw agę n a to, że p rzy szłe b a d a n ia o raz d ośw iadczenia pozw olą n a u zy sk an ie n o w ych pom ysłów oraz kon cep cji w n au k o z n aw stw ie. N ie m ożem y stać w m iejscu. M usim y iść sta le naprzód. Z m usza n as to do zajm o w an ia p o sta w y o tw a rte j. T ak m ożna by u jąć w niosek n a s u w a ją c y się po le k tu r z e te j pozycji. I w in n iśm y p am iętać , ja k słu szn ie kończy A u to r sw oje ro zw aż an ia , że sędzią n a u k i (i to w yższym sędzią) je s t p raw d a. Ona decyduje.
B ib lio g rafia zam ieszczona w re fe ro w a n e j książce z a w iera 242 pozycje. N ie b ra k w n ie j i n azw isk uczonych p olskich (np. G ren iew sk i, K o ta r b iński, L ange, O lszew ski). Szkoda, że b ib lio g ra fia n ie je s t u p o rzą d k o w a n a a lfa b e ty c z n ie w ed łu g n azw isk autorów .
M. L u b a ń sk i
Gokieli Ł. P., Logika, II, Izd. „M iecn ierieb a”, T bilisi 1967.
W o sta tn ic h la ta c h m ożna zeobserw ow ać w ZSR R duży ru c h w y d a w niczy dzieł z za k resu logiki. I to zarów no a u to ró w rodzim ych, ja k i tłu m aczeń z języków obcych. Do pie rw sz ej g ru p y m o żn a zaliczyć p rz y k ła dowo: P. S. N ow ikow , E le m en ty m atem aticze sk o j logiki, M oskw a 1959; Ł. A. K ału żn in , Czto ta k o je m a te m a tic z e sk a ja logika?, M oskw a 1964; Ł o- giczeskie issled o w an ija, S b o rn ik sta te j, Izd. A. N. SSSR, M oskw a 1959,.