• Nie Znaleziono Wyników

Zagadnienie znaku w sztuce nowoczesne

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zagadnienie znaku w sztuce nowoczesne"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

Grzegorz Sztabiński

Zagadnienie znaku w sztuce

nowoczesne

Studia Philosophiae Christianae 8/1, 113-131

(2)

S tu d ia P h ilo s o p h ia e C h ris tia n a e A T K

8/1972/1

GRZEGORZ S Z T A B IN S K I

ZAGADNIENIE ZNAKU W SZTUCE NOWOCZESNEJ

1. U stalenie te rm in o lo g ic z n e d o ty c z ą c e z n a k u . 2. P r ó b a sem io lo g iczn ej a n a liz y k ie ru n k ó w s z tu k i w sp ó łc z e sn e j. 2.1. D z ie ła s z tu k i w sp ó łc z e s n e j b ę d ą c e w r e la c ji s e m a n ty c z n e j do rz e c z y w isto śc i. 2.2. D zieła w r e l a c ji p ra g m a ty c z n e j w s to s u n k u do p rz e ż y ć . 2.3. D z ie ła , k tó r y c h e le m e n ty p o ­

zostają w r e la c ja c h s y n ta k ty c z n y c h m ię d z y sobą. 3. Z a k o ń c z e n ie . W artykule chcę spojrzeć n a sztukę now oczesną z p ersp ek ­ ty w y semiologii. Sem iologia (term in ten w prow adzony został przez Ferdynanda de S au ssu re’a) jest to n a u k a o znakach. Nauka to jest jeszcze bardzo m łoda i zn ajd u je się w łaściw ie w fazie kształtow ania. D om inującą w n iej ro lę odgry w ają obecnie dw ie szkoły. P ierw szą z nich określić m ożna jako lo­ giczną; opiera się ona n a p racach Ch. S. P e irc e ’a, a jej głów ­ n y m przedstaw icielem na gruncie am erykań skim jest R. C ar­ nap. Ma ona rów nież w y b itn y ch przedstaw icieli w logice pol­ skiej (K. A jdukiew icz, A. T arski i inn.). D ruga szkoła, socjo­ logiczna, m a sw ych przedstaw icieli głów nie w śród Francuzów , a jej organem jest czasopismo C om m unications, prow adzone przez R. B a rth e s’a. W m oich rozw ażaniach będę się opierał przede w szystkim n a w ynikach pierw szej z tych szkół.

1 W ystarczy p rz e jr z e ć a r t y k u ł J . K o ta r b iń s k ie j: P o ję c ie z n a k u , S t u ­

d ia Logica V I (1957), g d z ie p rz e d s ta w io n e są i k r y ty c z n ie o m ó w io n e ró ż ­

n e próby d e fin io w a n ia z n a k u .

(3)

1. U sta len ie term in ologiczn e d otyczące znaku

P od anie d e fin icji znaku nie je s t spraw ą łatw ą. Istn ieje tych definicji w i e l e g d y ż ju ż w starożytności sceptycy i stoicy m ów ili o znakach, a tak że w czasach najnow szych próbow ano z różnych pun k tó w w idzenia określać znaki. Większość z tych d efin icji nie jest jed n ak zadow alająca. W śród historyków sz tu ­ ki n ajp o p u larn iejsza jest teologiczna koncepcja znaku, k tó rą rep re z en tu je u nas M. W allis, jednak, ja k sam tw ierdzi, m a ona c h a ra k te r prow izoryczny, św iadom ie uproszczony. Poza ty m należy ona do g ru p y koncepcji asocjacjonistycznych i ob­ ciążona jest ich trudnościam i. D latego też skłaniam się do p rzyjęcia definicji znaku zaproponow anej przez J. K o ta rb iń ­ ską:

„P rzedm io t A jest ze w zględu na konw encję К znakiem p rzedm iotu В w ted y i tylko w tedy, jeśli przedm iot A posiada tak ą w łasność F, przedm iot В — ta k ą w łasność G i przedm iot A pozostaje p rzy ty m w zględem p rzedm iotu В w takim sto ­ su nk u R, że (1) dzięki zachodzeniu tego stosun ku to, że przed ­ m iot A posiada własność F je s t oznaką tego, że p rzedm iot В posiada w łasność G; (2) przedm ioty o w łasności F n a d a ją się ze w zględu na konw encję К do w yrażania m yśli o przedm io­ tach połączonych z nim i stosunkiem R i posiadających w ła ­ sność G ” 2.

W ychodząc z tej ogólnej definicji K otarb ińska d efin iu je znaki u m o w n e 3 (gdy stosunek R u stalony jest n a m ocy k o n ­ w encji) oraz znaki ikoniczne (gdy stosunek ten o p a rty jest na podobieństw ie). P rzytoczę tu ta j definicję drugiego typu, gdyż jest on isto tn y dla m oich rozw ażań:

„P rzedm iot A jest ze w zględu na konw encję К znakiem iko- nicznym przedm iotu В w te d y i tylko w tedy, jeżeli przedm iot

* P o ję c ie z n a k u , op. cit. '119.

3 K o ta r b iń s k a o k re ś la te z n a k i ja k o sy m b o lic z n e , je d n a k w o la łe m p r z y ją ć w ty m w y p a d k u te r m in W a llis a , g d y ż p o zw o li o n u n ik n ą ć n ie p o ro z u m ie ń , g d y b ę d ę p is a ł o s y m b o la c h w sztu ce.

(4)

A posiada tak ą w łasność F i jest podobny do przed m io tu В pod takim w zględem W, że (1) dzięki zachodzeniu tego podo­ bieństwa to, że przedm iot A m a w łasność F jest oznaką tego, że i przedm iot В m a w łasność F; (2) n a m ocy konw encji К przedmioty o w łasności F n a d a ją się do w yrażania m yśli 0 przedm iotach podobnych do nich pod w zględem W ” 4.

W definicji powyższej uderza fak t, że zarów no znaki um ow ­ ne jak ikoniczne m ają c h a ra k te r konw encjonalny. U w ażam jednak, że tak ie postaw ienie sp raw y jest głęboko uzasadnione. J e st sprawą oczyw istą, że znaki um ow ne m ogą funkcjonow ać 1 być rozumiane n a p o dstaw ie konw encji p rzy ję te j przez p e w ­ n ą grupę ludzi. Z naki ikoniczne są rozum iane szerzej, gdyż opierają się na podobieństw ie, ale zauw ażenie, uchw ycenie te ­ go podobieństwa m a swoje uw aru n ko w anie k u ltu ro w e o cha­ rakterze konw encji. Dla w yjaśnienia posłużę się przykładem przytoczonym przez M. W allisa 5.

Otóż A ustralijczyk widząc ry su n e k p tak a w skrócie, z je d ­ n y m skrzydłem niew idocznym , in te rp re tu je go jako p tak a okaleczonego. Podobnie Japończykow i, n ieprzyw y kłem u do perspektyw y cen traln ej, pudełko, narysow ane w skrócie, w y ­ d aje się zniekształcone. J a k stw ierd za W allis „w yobrażenie, k tó re powstaje, jest w yznaczone zarów no przez układ linii i plan, jaki odbiorca spostrzega, jak przez jego znajom ość tr a ­ dycji i konwencji, n astaw ień p ercepcy jno -intelektualny ch, p a ­ nujących w d anym środow isku społecznym i w d anej epoce” 6. Zatrzym ałem się chw ilę nad rolą konw encji w rozum ieniu znaków ikonicznych, gdyż niedocenianie tego problem u nie po­ zwoli wyjaśnić, dlaczego pew ne znaki ikoniczne w sztuce współczesnej odbierane są przez pew ną g ru p ę (np. arty stó w ,

4 Pojęcie z n a k u , op. cit., 120— 1.

5 O pew nych tr u d n o ś c ia c h z w ią z a n y c h z p o ję c ie m z n a k u , W : F r a g ­ m e n ty filozoficzne, s e r ia tr z e c ia . K s ię g a p a m ią tk o w a k u czci P r o f e s o r a T a d e u s z a K o ta rb iń s k ie g o , W a rs z a w a 1967, 216.

(5)

k rytyków ) ze zrozum ieniem , a w innych nie m ogą być „od­ czy tan e” .

C h ara k te ry z u ją c dalej znaki ikoniczne chcę się teraz z a trzy ­ m ać nad pojęciem podobieństw a, k tó re w definicji tego znaku w y stęp u ją. Podobieństw o to może byś rozum iane różnie, ale n a ogół p rzy z n a je się, że jest ono częściowe i zachodzi pod n iek tó ry m i tylko w z g lę d a m i7. Polega ono najczęściej n a od- powiedniości s tru k tu ry , tzn. uk ład elem entów składow ych jest tak i sam w obrazie, ja k w przedm iocie przedstaw ionym , sam e n ato m iast elem en ty m ogą m niej lu b bardziej odchylać się od obserw ow anych w yglądów .

Na tym zakończę c h a ra k te ry sty k ę sam ych znaków. Oczy­ wiście, jest ona niepełna, jed n a k w ystarcza, jeśli chodzi o te ­ m at pracy. Obecnie nato m iast zajm ę się stosunkam i w jakie m ogą wchodzić znaki. W yróżnić m ożna 3 rodzaje takich r e ­ lacji:

1. do św iata zew nętrznego, do rzeczy oznaczonych — relacja sem antyczna.

2. do osób, k tó re się znakam i po sługują (nadawca i odbior­ ca znaku) — rela cja progm atyczna.

3. do innych znaków — relacja syntaktyczna.

Je śli zaś dzieła sztuk i p o tra k tu je m y jako znaki, to pow inny się do nich stosować powyższe ty p y relacji. T ak więc:

1. „dzieło X k ie ru je uw agę odbiorcy na jak iś frag m en t rz e ­ czyw istości R — X jest w relacji sem antycznej do R;

2. dzieło X k ieru je uw agę odbiorcy na przeżycia P w y ra ­ żone w dziele — X jest w relacji p rag m atycznej do P;

3. dzieło X k ieru je uw agę odbiorcy na stosunki zachodzące m iędzy sw ym i elem entam i — elem enty X pozostają w re la ­ cjach syntaktycznych pom iędzy sobą” 8.

W zw iązku z w yróżnieniem ty ch trzech typów relacji m o­ żem y rów nież mówić o trzech ty pach postaw wobec dzieł

7 P o ję c ie z n a k u , op. cit. 111.

8 P o d z ia ł te n w p ro w a d z o n y z o s ta ł p rz e z W . M a rc isz e w sk ie g o w a r ­ ty k u le : D z ie ła s z tu k i ja k o z n a k i, E s te t y k a IV (1963).

(6)

sztuki. Pierw szem u typow i relacji odpow iadałaby postaw a se­ mantyczna 9, d ru g iem u pragm atyczna, a trzeciem u sy ntak ty cz- na wobec dzieła s z tu k i10.

Rozróżnienia powyższe m ają c h a ra k te r teoretyczny i n a j­ częściej w poszczególnych dziełach sztuki rela cje sem entyczne, pragm atyczne i syn tak ty ezn e w y stę p u ją n a r a z u , jed n ak ze względów teoretycznych dobrze jest je w yróżnić.

Wreszcie ostatn ia spraw a term inologiczna. Zasadniczym te ­ m atem mojej p racy jest znak, nie sym bol, jed n ak w arto ok reś­ lić, co rozum iem przez sym bol, gdyż byw a on różnie definio­ w an y i może to powodow ać nieporozum ienia 12. Znaczenie t e r ­ m inu „symbol”, ta k ja k go tu ta j p rzedstaw iam , o p a rte jest na koncepcji M. W allisa.13 P odaje on n a stę p u jąc ą definicję symbolu: 9 M. W allis w y ró ż n ia ty lk o p o s ta w ę s e m a n ty c z n ą i a s e m a n ty c z n ą (por. np. O ro z u m ie n iu p ie r w ia s tk ó w p r z e d s ta w ia ją c y c h w d z ie ła c h s z tu k i. P rzeżycie i w a rto ś ć , K r a k ó w 1968). P o s ta w ę s e m a n ty c z n ą z a j­ m u j e według n ie g o te n , k to p o s trz e g a ją c p rz e d m io t „ p rz e ż y w a p e w n ą m y ś l, którą c h c ia ł w y w o ła ć tw ó r c a te g o p rz e d m io tu , a le i te n , k to w p raw d zie t e j m y ś li n ie p rz e ż y w a , lecz, p r a g n ą c p rz e ż y ć p e w n ą m y ś l, u s iłu je rozpoznać z n a k , k tó r y m a p rz e d s o b ą ” , (s. 84 p ra c y w y ż e j w y ­ m ienionej). W d e fin ic ji p o d a n e j p rz e z M . W a llis a m ie śc i s ię z a ró w n o p o s ta w a se m a n ty c z n a j a k i p r a g m a ty c z n a w s e n s ie w y ż e j p o d a n y m . U w ażam je d n a k , że ze w z g lę d ó w te o r e ty c z n y c h d o b rz e je s t t e d w ie p o sta w y ro zró żn iać. 10 W yróżnione tr z y p o s ta w y są a n a lo g ic z n e do p o s ta w y e s te ty c z n e j, lite ra c k ie j i p o e ty c k ie j u W. T a ta r k ie w ic z (P o s ta w a e s te ty c z n a , l i t e ­ r a c k a i p o ety ck a . S k u p ie n ie i m a r z e n ie , K r a k ó w 1951). A n a lo g ia z a c h o ­ d z i między p o s ta w ą s e m a n ty c z n ą i li te r a c k ą , p r a g m a ty c z n ą i p o e ty c k ą o ra z sy n ta k ty c z n ą i e s te ty c z n ą . Z w r a c a n a te p o d o b ie ń s tw a u w a g ę W . M arciszew ski w c y to w a n y m a r ty k u le . 11 Dzieło p r e z d s ta w ia p e w n e p rz e d m io ty z rz e c z y w is to ś c i i je d n o c z e ś ­ n ie w yraża m y ś li tw ó rc y , a p o sz c z e g ó ln e je g o e le m e n ty d o b r a n e są i ułożone z g o d n ie z p e w n y m i r e g u ła m i k o m p o z y c ji.

12 Por. np. A. Ł a w n ic z a k o w a , P r ó b a k la s y f ik a c ji p r z e d s ta w ie ń s y m ­ bolicznych, W : S z tu k a o k o ło 1900, W a rs z a w a 1969,

13 O ro z u m ie n iu p ie r w ia s tk ó w p r z e d s ta w ia ją c y c h w d z ie ła c h s z tu k i, op. cit., oraz D z ie je s z tu k i ja k o d z ie je s t r u k t u r s e m a n ty c z n y c h , K u l t u ­

(7)

„Zm ysłowo po strzeg aln y przedm iot a rep re z en tu je dla kogoś zmysłowo niepostrzeg alny przedm iot A na m ocy pew nej kon­ w encji, k tó ra w szakże opiera się na pew nym stosunku m iędzy przedm iotem a, a przedm iotem A, p rzy czym stosunkiem tym nie jest podobieństw o w y g lą d u ”.

Przedm io t a, będący sym bolem , może istnieć w przyrodzie (np. lew), lub być w ytw orzony przez człow ieka (np. sztandar). N adaje się on do w yw ołania m yśli o pew nym zimysłowo nie- p ostrzegalnym przedm iocie (np. lew w teologii ch rześcijań ­ skiego średniow iecza sym bolizow ał pychę). Zw iązek m iędzy sym bolem , a przedm iotem sym bolizow anym nie opiera się na podobieństw ie ani też nie jest czystą konw encją. Sym bol jest szczególnym przy p ad kiem znaku, p rzy czym nie posiada w ła ­ ściwości bezpośredniego oznaczania.

Je śli chodzi o relację m iędzy znakiem a sym bolem , to sym ­ bol może być p rzedstaw iony za pom ocą znaku ikonicznego (np. w obrazie), albo opisany za pom ocą znaków um ownych.

2. Próba sem id o g iczn ej an alizy kierunków sztuki w sp ółczesnej

Chcąc zakreślić granice sztuki nowoczesnej, k tó ra m a się stać tem atem dalszych m oich rozw ażań, postanow iłem pójść śladem M ieczysława P o rę b sk ie g o 14, k tó ry p rzy jm u je kubizm za k ieru n ek rozpoczynający pery p etie now ej sztuki. Co p rz e ­ m aw ia za nadaniem m u ta k w ielkiego znaczenia?

Sw oją książkę o kuibizmie rozpoczyna P o ręb sk i od om ów ie­ nia ostatniego okresu tw órczości C ézanne’a i uw ag o jego trudnościach, zw iązanych z uchw yceniem „rozgraniczeń p rze d ­ m iotu w tedy, k ied y p u n k ty styczne są cienkie i d e lik a tn e ” . T rudności te uw aża za sym ptom atyczne dla postaw y, k tó rą przyjm ow ał Cézanne w ra z z im presjonistam i. „Cézannow skie dośw iadczenie mówiło jasno, że pom iędzy n a tu rą jako jed y

-14 P o r ę b s k i M ., K u b iz m . W p ro w a d z e n ie do s z tu k i X X w ie k u , W a r ­ s z a w a 1966.

(8)

n ym prawodawcą i przew odnikiem w izji a rty sty , a logiką przekazywanego przezeń obrazu istn ieje przepaść, k tó rej nic nie zapełni” 15.

J a k rozważania te m ożna przełożyć na język semiologii? Otóż impresjonizm położył w pew ien sposób nacisk na sem antycz­ ną stronę sztuki. D la tw órców tego k ieru n k u najisto tn iejsze byłyby w dziele fu n k cje p rzed staw iająca i odtw arzająca.

Funkcja p rzedstaw iająca polega na tym , że dzieło p rzed sta­ w ia jakieś fra g m en ty rzeczyw istości, a więc kated rę, jabłko itp. Natomiast fu n k cja odtw arzająca opiera się n a podobień­ stw ie barw, linii, prop o rcji itp. w obrazie i n atu rze. Szczegól­ nie uchwycenie barw istn iejący ch w zjaw isku było istotne dla impresjonistów.

Na czym zaś polegała trudność, jak a sta n ę ła przed Cézan- ' nem ? Otóż, chciał on całe bogactw o jaw iącej się zm ysłom rz e ­ czywistości u jąć w ścisłe, logiczne ra m y kom pozycyjne (w ścisły u k ład syntaktyczny). O kazało się to niem ożliwe. I dlatego Picasso po w ielom iesięcznej konfro n tacji z n a tu rą oświadczający „Nic ju ż w ięcej nie w idzę” , m usiał zacząć od decydującego cięcia. Było nim m alow anie „bez w ahania, z p a ­ m ięci” głowy w p o rtre cie G e rtru d y Stein. O braz ten był u p ro ­ szczony, o p a rty n a elem en tarn y ch rozgraniczeniach, z w p ły ­ w am i sztuki staro ib ery jsk iej, ja k m ów ili później k o m entato rzy sztu k i Picassa. B ezpośrednio po p o rtrecie G e rtru d y S tein po­ w staje seria aktów ciężkich, m asyw nych, ukazująca pew ne wpływy sztuk i m u rzyń sk iej. Co c h a ra k te ry z u je sztu kę A fryki? M. Griaule w sw ych książkach 18 zw raca uwagę, że dzieła lu ­ dów prym ityw nych dążą do uproszczenia form , do stan ia się symbolem, z n a k ie m 17. Ich prace są schem atam i nadzw yczaj

15 K ubizm , op. cit.

16 M. G ria u le . M a s q u e s d o g o n s. In s t. d ’E th o n o lo g ie d e l ’U n iv e rs ité d e P aris, 1938 (w e d łu g R. V o lm a t, L ’a r t p s y c h o p a to lo g iq u e , P a r i s 1956, s. 205—210). A rts d e l ’A f r iq u e N o ire , P a r i s 1947, 1— 127. L ’A friq u e , W : L ’Art, e t l ’h o m m e , t. I., L a ro u s s e , 1957.

17 Słowo z n a k u ż y te je s t tu w n ie c o in n y m z n a c z e n iu n iż w m o je j p r a c y , a sens jeg o w y d a je się z b liż o n y do z n a k u s c h e m a ty c z n e g o u W a

(9)

l-uproszczonym i. Są streszczeniam i bytów , szkicam i a k tó w 18. W łaśnie ten schem atyczny c h a ra k te r znaków w kubizm ie zajął m iejsce daw nego im presjonistycznego dążenia do pokazania pełn i w rażeń, jakie daje rzeczywistość. Poza tym jed n ak k u - bizm w dalszym ciągu pozostaw ał w obrębie „w izualnego i m yślow ego u jęcia przestrzen i i określonych przez tę p rze ­ strzeń stosunków przedm iotow ych”.19

Picasso w w yw iadzie zanotow anym przez FI. F elsa m ówił o kubizm ie: „W idzim y w nim jed y nie środek w yrażenia tego, co dostrzegają nasze oczy i um ysł w raz ze w szystkim i m ożli­ wościam i, k tó re zaw ierają się w e w łasnych jakościach ry s u n ­ ku i k o lo ru ” 20.

Dzieła kubistyczne pozostają więc w relacji sem antycznej do rzeczyw istości. O siągnięte zostało jed n ak to, do czego Cézanne zm ierzał — uzyskano racjo n aln ą s tru k tu rę syntaktyczną, kom ­ pozycję złożoną z elem entów w ziętych z n a tu ry i w pew ien sposób uschem atyzow anych, poprzez abstrahow anie od szcze­ gółów n ieistotnych. Z darza się jed n ak (zwłaszcza w kubizm ie herm etycznym ), że relacje sem antyczne zostają zachw iane na rzecz syntak ty czny ch stosunków . Picasso m ówił: „Zapew ne, kiedy chcę nam alow ać filiżankę, pokażę panu, że ona jest okrągła, ale może się zdarzyć, że ogólny ry tm obrazu, jego k o nstru kcja, zm usi m n ie do pokazania te j okrągłości jako k w a d ra tu ” 21.

Oczywiście, problem y kubizm u omówione tu, to tylko nie­ w ielka część zagadnień zw iązanych z ty m k ierunkiem . O grani­ czyłem się w tej pracy do m oim zdaniem najw ażniejszych.

lisa . (W allis w y ró ż n ia w ś ró d z n a k ó w ik o n ic z n y c h s c h e m a ty i p le r o m a ty . S c h e m a ty są s k r a jn ie u p ro s z c z o n e , u b o g ie w szczegóły, a p le r o m a ty z a ­ w ie r a j ą c a łe b o g a c tw o szczegółów . R o z ró ż n ie n ie to zo sta ło w p ro w a d z o ­ n e w p ra c y : D z ie je s z tu k i ja k o d z ie je s t r u k t u r se m a n ty c z n y c h , op. cit.).

18 M. G ria u le , op. cit. 19 K u b iz m , op. cit., 10.

20 N o u v e l l e s L i t t é r a i r e s 53 (1923); cy t. w g , K u b iz m , op. cit.

(10)

Kubizm stw orzył sztukę X X w ieku, dlatego też poświęciłem m u specjalną uw agę.

Dalsze k ieru n k i będę om aw iał podciągając pod określony ty p relacji znaków, a więc sem antyczną, p rag m aty czn ą czy syntaktyczną 22.

2.1. Dzieła sztu k i współczesnej będące w relacji sem antycznej

do rzeczywistości.

Cechą w yró żn iającą dzieła sztuki, scharakteryzo w ane przez podaną wyżej relację, jest zw rócenie uw agi odbiorcy na pe­ w ien fragm ent rzeczyw istości. Na ogół p rzy jm u je się w op ar­ ciu o sztukę daw ną (z im presjonizm em włącznie), że n a s tę ­ p u je to poprzez odtw arzanie n a zasadzie podobieństw a barw , linii, proporcji spotykanych w n atu rze. Je d n a k w sztuce no­ woczesnej sp raw a przed staw ia się nieco inaczej i może d la­ tego zbyt pochopnie — ja k się w y d aje — i nie w n ikając w istotę odmówiono w ielu a rty sto m w spółczesnym fu n k cji po­ kazywania w szerokim sensie) rzeczyw istości.

Zasada podobieństw a może być i b y ła bardzo różnie ro zu ­ m iana 23. Od bardzo ścisłego odbicia tego, co się widzi, do po­ dobieństwa, którego stopień i w zględy, pod k tó ry m i zachodzi, są bardzo luźne. W łaśnie to drugie rozum ienie chcę przyjąć p rz y analizie sz tu k i współczesnej. Stanow isko to w y d aje się uzasadnione, gdyż n aw et bardzo bogate w szczegóły znaki ikcniczne (tzw. plerom aty) nie p rze d staw ia ją rzeczyw istości w pełni, ale dokonują ab stra k cji od pew nych szczegółów. T ak w ięc można by powiedzieć, że każda sztuka jest jakoś ab ­

22 J a k to ju ż z a u w a ż y łe m w c z e ś n ie j, c h a r a k te r y z o w a n ie d z ie ł p rz e z t y p re la c ji s e m a n ty c z n e j, p ra g m a ty c z n e j, czy s y n ta k ty c z n e j, je s t g e n e - r a liz a c ją , d o k o n a n ą ze w z g lę d u n a to , k tó r y z p o w y ż sz y c h ty p ó w r e ­ la c j i w danej p ra c y d o m in u je . D u ż e z n a c z e n ie m a t u t a j ró w n ie ż in ­ te n c ja artysty, k tó r a p r z e ja w ić się m o że c h o ć b y w t y t u le d zieła.

23 T ak ą sz e ro k ą k o n c e p c ję p r e z e n t u je n p . C h. S. P e ir c e (por. M. D o- b ro s ie ls k i, F ilo zo ficzn y p r a g m a ty z m P e ir c e ’a, W a rs z a w a 1967).

(11)

stra k c y jn a .24 Stopień a b stra k cji może być jed n a k różny i w y­ d aje się, że za jed ną z cech ch arak tery zu jący ch sztukę w spół­ czesną m ożna przy jąć przejście od znaków ikonicznych — ple- rom atów do schem atów .

T endencja ;tak a pojaw iła się ju ż w kubizm ie, ja k n a to w cześniej w skazałem , łącząc ją z w pływ em sztuki m u rz y ń ­ skiej. Dopiero jed n a k w późniejszym okresie została w p ełn i rozw inięta.

Schem at c h a ra k te ry z u je się tym , że chce uchwycić istotę przedstaw ionego obiektu. To dążenie jest w ażne i pojaw ia się często w w ypow iedziach arty stó w współczesnych, k tórzy pod m ylącym bogactw em zew nętrznym n a tu ry chcą uchwycić jej istotę, nie troszcząc się o zm ysłow e uroki św iata. „Moje sp o j­ rzenie sięga zbyt daleko i na ogół przenika na w skroś przez rzeczy naiwet najpiękniejsze. On nie w idzi rzeczy n ajb ardziej n aw et pięknych, m ówi się często o m nie. S ztuka podobna jest stw arzaniu. A Bóg n ie bardzo się troszczy o stadia przy p ad ­ kowo w spółczesne” — pisał P a u l K lee w sw ym dzienniku.25 W uw adze tej silnie podkreślona jest chęć uchw ycenia istoty

24 T e r m in a b s t r a k c j a w o d n ie s ie n iu do s z tu k i je s t w ie lo z n a c z n y . N a j­ cz ęściej s to s u je się go w s e n s ie sz e ro k im , o b e jm u ją c y m z a ró w n o to, co W a llis n a z y w a s z tu k ą b e z p rz e d m io to w ą (w o la łb y m tu o k re ś le n ie s z tu k a n ie p r z e d s ta w ia ją c a ) , ja k te ż s z tu k ę a b s tr a k c y j n ą w w ęższy m se n sie . T a k u ż y w a go M. S e u p h o r w D ic tio n n a ir e d e la p e in tu r e a b ­ s t r a it e ( P a r is 1957, s. 2— 3, 85), ja k te ż R. I n g a r d e n w a r ty k u le : O ta k z w a n y m m a la r s tw ie a b s tr a k c y j n y m (E s t e t y k a , I (1960) 147— 168). P i ­ s a r z e a m e r y k a ń s c y i n ie k tó rz y f r a n c u s c y r o z r ó ż n ia ją „ a b s tr a c t p a in t in g ” ( p e n itu r e a b s tr a ite ) i n o n - o b je c tiv e p a in tin g ( p e in tu r e n o n -f ig u ra tiv e ) , ch o ć ro b ią to w ró ż n y sp o só b . P r z y j m u j ę z a W a llise rn , że s z tu k a a b ­ s t r a k c y jn a , to ta , k tó r a n ie z ry w a c a łk o w ic ie z rz e c z y w is to śc ią , a le je s t z n ie j w y a b s tr a h o w a n a p rz e z o d rz u c e n ie w ie lu szczegółów . N a to m ia s t s z tu k a n ie p r z e d s ta w ia ją c a n ie m a ju ż ż a d n y c h p o w ią z a ń ze ś w ia te m z e w n ę trz n y m w s e n s ie p r z e d s ta w ie n ia je g o e le m e n tó w . (O p o d z ia le ty m W a llis p is z e w — G e n e z a i p o d s ta w y m a l a r s t w a b e z p rz e d m io to w e g o , E s t e t y k a , I (1960) 172 o ra z w — D z ie je s z tu k i ja k o d z ie je s t r u k t u r s e ­ m a n ty c z n y c h op. cit. 66— 67). 25 c y t. w g. K u b iz m , op. cit.

(12)

rzeczy, ale nie za p ośrednictw em drobiazgow ego odtw arzania jej wyglądu, lecz przez pokazanie istniejących poza jego stro n ą zewnętrzną relacji, układów , zasadniczych sił i elem entów . D la wykonania tego w ielkiego dzieła zaczęto od analizy śro d ­ ków m alarskich. N ajb ardziej m etodycznie i w sposób p ełny została ta analiza przeprow adzona w p racach W. K andinskiego i P. Klee.26 O ile jed n a k K andinsky analizow ał możliwości ele­ m entów plastycznych w zakresie przekazyw ania uczuć, p rze ­ żyć, stanów psychicznych, o ty le K lee chciał p rzy ich pomocy u jąć pewne asp ek ty św iata zew nętrznego. D latego też w y n i­ kam i pracy K andinskiego zajm ę się w n astęp nej części p ra ­ cy poświęconej relacji progm atycznej dzieł. Obecnie natom iast spróbuję krótk o pokazać m etodę K lee.27

Przede w szystkim sta ra się on uchwycić, czym je s t linia, płaszczyzna. W ty m celu wychodzi on od p u n k tu , k tó ry tr a k ­ tu je jako pierw otn y. P u n k t w ru ch u w yznacza linię. Linia przesuwając się tw o rzy płaszczyznę Po ty m p rzy stę p u je do analizy fragm entów rzeczyw istości, analizu jąc m ożliw ość u ję ­ cia ich istoty i przed staw ien ia jej środkam i plastycznym i. B a­ d a tutaj sem antyczne m ożliwości elem entów m alarskich. Jak o przykład, do czego doszedł a rty sta , m ogą n a m posłużyć jego o b razy takie jak: Miasto arabskie, Miasto nad laguną, czy

Miasto z chorągwiami, gdzie kw ad raty , p ro sto k ąty p rzed sta­

w ia ją domy czy fra g m en ty a rc h ite k tu ry .

K lee otrzymał w ten sposób znaki ikoniczne, w k tó ry ch za­ chodzi pewnego ty p u podobieństw o m iędzy fak te m w rze ­ czywistości, a jego odpow iednikiem plastycznym . A b stra h u je się tu od całej zm ysłow ej otoczki, a u kazu je się niejako istotę rzeczy. Oczywiście, w odniesieniu do tw órczości K lee w yo­ brażenie, jakie zw ykliśm y wiązać ze znakiem ikonicznym ,

26 W . K an d in sk y , P u n k t i li n ia a p ła s z c z y z n a . P r z y c z y n e k do a n a liz y e le m e n tó w m a la rs k ic h . M ü n c h e n 1926, B a u h a u s b u c h e r 9; P. K le e , E s ­ q u is s e s pédagogiques, B ib lio th è q u e M e d ita tio n s , G e n è v e 1964.

27 D okonuję te g o n a p o d s ta w ie E s q u is s e s p é d a g o g iq u e s , op. cit. (por. o d n . 26).

(13)

uległo .przekształceniu. Nie może tu być m ow y o prostej an a­ logii w yglądu, ale pozostaje ogólne p odobieństw o28 i na tej podstaw ie p rzy jm u ję , że o brazy K lee, to zbiory znaków pozo­ stających w relacji sem antycznej do rzeczywistości.

O statnie la ta w y d a ły n u r t w sztuce, k tó ry jakkolw iek po­ siada aspek t sem entyczny, przeciw staw ia się abstrak cy jn y m tendencjom K lee i innych. M am tu na m yśli pop-art. Z jaw isko to jest złożone i nie będę się zajm ow ał jego w ielorakim i p rze ­ jaw am i. Z p u n k tu w idzenia te m a tu tej p ra c y ciekaw e będzie jed n a k zastanow ienie się n ad zagadnieniem znaku w tej sztuce.

C lavin Tom kins w sw ym a rty k u le 29 c y tu je w ypow iedź Ro­ b e rta R auschenberga, w k tó rej w spom ina sw ą rozm ow ę na w ernisażu z pew ną panią w średnim w ieku: „...raziło ją p rze­ de w szystkim tw orzyw o, jakim się posługuję, oraz sposób, w ja k i je zestaw iam . M oje rozw iązania oceniła jako zupełnie dowolne, w ydaw ało się jej, że rów nie dobrze m ógłbym sięgnąć po jakąkolw iek inn ą rzecz; w obec tego dzieło całe nie m iało sensu [...] Odpow iedziałem , że gdybym zajął się opisaniem jej ubioru b rzm iało by to m n iej w ięcej ta k ja k to, co m ów i o m o­ ich pracach. M iała n a p rzy k ła d n a głowie jakieś pióra. M iała też em aliow aną broszkę z m in ia tu rą Niebieskiego chłopca, a w okół szyi m iała, jak b y to pew nie sam a określiła, etolę z no rek, co rów nie dobrze m ożna by nazw ać sikorą zdechłego zw ierzęcia” .

W ypowiedź ta jest ch arak tery sty czn a, gdyż pokazuje n am now y sposób operow ania elem entam i w celu uzyskania dzieła, k tó re będzie przedstaw iało rzeczyw istość. Podejście to c h a­ ra k te ry z u je się tym , że w y stę p u ją w dziele relacje przedm io­ tów, analogiczne do relacji, jakie istn ieją w świecie zew n ętrz­

28 O g ó ln e p o d o b ie ń s tw o , o k tó r y m p isz ę , z b liż o n e je s t do P e ir c e ’o w - sk ie g o o g ó ln eg o p a r a le liz m u (por. F ilo z o fic z n y p ra g m a ty z m P e ir c e ’a, op. cit.).

29 C la v in T o m k in s, K la s y k n o w e g o m a la r s tw a , A m e r y k a , N r. 75, (1965) 40, w e r s ja p o ls k a .

(14)

nym . Same elem en ty dzieła nie m uszą być identyczne z ele­ m entami rzeczyw istości, ale ich rela cje m uszą być takie same. J e ś li są one ab su rdaln e, alogiczne, pełne krzyczącej brzydo­

ty i złego sm ak u w m ieście am eryk ańskim , to m uszą być te ­ go samego ty p u w dziele pozostającym w rela cji sem antycznej do rzeczywistości.

Oczywiście, w ty m kró tk im om ów ieniu nie zająłem się wszystkimi k ieru n k am i i arty stam i, k tó ry ch dzieła pozostają w relacji sem entycznej do rzeczywistości. Z ająłem się n a to ­ m ia st przypadkam i ch arak tery sty czn y m i, u jm u jąc y m i w no­ w y sposób ^problematykę znaku ikonicznego.

2.2. Dzieła w relacji p rogm atycznej w stosu nku do przeżyć Bardzo często m ówi się, że dzieło coś w yraża, że je s t e k s ­ presyjne. W yrażenie zaś dokonuje się p rzy pom ocy pew nych znaków.

W sztuce w spółczesnej dają się zauw ażyć dw a sposoby w y ­ rażania przeżyć. P ierw szy z nich jest bardziej trad y cy jn y , a reprezentow any jest przez ekspresjonizm i ak tu aln ie przez now ą figurację. W yrażanie uczuć, stanów w ew n ętrznych od­ byw a się tam pośrednio, poprzez pokazanie w pew ien sposób przedmiotu, do którego przeżycie się odnosi. Celowi tem u podporządkowany zostaje w yg ląd przedm iotów przed staw ia­ nych, które defo rm uje się dla w yraźniejszego, pełniejszego po ­ kazania swego subiektyw nego do nich stosunku. Jak o środka do tego używa się też kolorów , k tó re niew iele m ają w spól­ nego z obiektywną b arw ą przedm iotów . N astąpiło w ięc w eks- presjanizmie przyjęcie teo rii koloru sugestyw nego V an Gogha.

„Ekspresjonistą nazw iem y człow ieka, k tó ry w pierw szej ćwierci naszego w iek u w y d aje okrzyk trw ogi wobec fak tó w

30 P ierre G a r n ie r , L ’e x p re s s io n is m e a lle m a n d a u d é b u t d u siècle, u n g r a n d cri et u n g r a n d é la n q u e n ’e n te n d a it p a s l ’h u m a n ité , G a le rie des

(15)

i tendencji, k tó re w jego p rzekonaniu grożą dehum an izacją cyw ilizacji” — pisał P ie rre G a rn ie r.30

Dla w y rażenia ty ch przeżyć, odczuć wobec rzeczyw istości, ekspresjoniści silnie d efo rm u ją postacie ludzkie, św iadom ie ro­ bią je brzydkim i, odrażającym i. Często pejzaż spraw ia ta k ie w rażenie, jak przy zaw rocie głowy. K olory są ostre, gw ałtow ­ ne, an ty estety czn e. W szystko to m a na celu spotęgow ać siłę w y razu znaków ikonicznych p rzekazujących odczucia a rty ­ stów.

Często rów nież używ ają elem entów o znaczeniu sym bolicz­ nym , ja k szkielety, czaszki (np. J. Ensor, co potęguje jesz­ cze ekspresję dzieł.

Podobne w zasadzie są założenia a rty stó w spod znaku no­ w ej figu racji. K ażd y sk ład nik ich p łótna m a swe cele eksp re­ syjne, a więc k sz ta łty (najczęściej zdeform ow ane w o kreślony sposób, np. u F. Bacona, T. Pągow skiej, J . L ebensztejna), ko­ lo r (brudny, an ty estety czn y , lub jaskraw y, gryzący), kom po­ zycja.

D rugim n u rte m w plastyce, dążącym do w yrażania stanów psychicznych i szu k ający m w łaściw ych dla tego celu znaków, jest tw órczość K andinskiego i cały n u r t a b stra k cji ekspresy j­ nej (w raz z taszyzm em ). Om ówienie zdobyczy w ty m zak re­ sie K andinskiego oprę na jego p rac y „ P u n k t i linia, a płasz­ czyzna” 31. A nalizuje w niej a u to r elem enty m alarskie pod k ą ­ tem ich właściwości ekspresyjnych. U w aża on, że uczucia pow inny w plastyce znajdow ać w yraz w olny od b alastu p rzed ­ m iotowego, czysty, ta k ja k w m uzyce. Służyć m ają tem u za­ rów no linie ja k i barw y , k tó re w spólnie m ają prow adzić do „w ielkiego k o n tra p u n k tu m alarskiego” 32. U stala zresztą p a ra ­ lele m iędzy liniam i a barw am i, k tó re o p ierają się na podob­ 31 O p. cit. P r a c ę tę c z y ta łe m w tłu m a c z e n iu S. F ija łk o w s k ie g o (m a ­ s z y n o p is w b ib lio te c e P W S S P ) i z teg o tłu m a c z e n ia b ę d ą p o c h o d z iły c y ta ty .

32 W. K a n d in s k y , Ü b e r d a s G e is tig e in d e r K u n s t, B e rn 1956 (cyt. wg. A. L ig o c k i: P la s ty k a w sp ó łc z e s n a , W a rs z a w a 1968).

(16)

n ych możliwościach w yrazow ych, np. linii poziom ej i czerni. Zarówno linie ja k i b a rw y m a ją jed n a k służyć w y rażan iu p rze ­ żyć. Przykładowo podaje też K an d in sk y sposób ich odczyty­ wania.

L inia

m a w yrażać wg. niego „w yro­ zum iałość i u p ó r”. J e s t tak, gdyż „sw obodnie w ygięta linia, skład ająca się z dwóch łuków z jed n ej stro n y i trzech łuków z d ru g ie j strony, posiada z po­ w odu górnego grubego szpica w yraz zaciętego uporu, a koń­ czy się skierow an ym w dół i co­ raz w yraźniej słabnącym falo­ w aniem . L inia ta zbiera się w sobie do dołu, zyskuje coraz w idoczniej na energii falow ania aż do m om entu osiągnięcia n a j­ w iększej zaciętości” 33.

O ile wyrażanie przeżyć polega u K andlnskiego n a racjo n al­ nym dobieraniu dla nich znaków, o ty le w taszyźm ie odbyw a się to w sposób spontaniczny, irracjo n aln y . U derzenia pędzla są niekontrolow ane, są bezpośrednim w yrazem emocji, jak ie przeżywa a rty sta w czasie tw orzenia. D latego też działa tego ty p u u w ybitnych przedstaw icieli, jak H a rtu n g czy M athieu, m ają tyle siły i w yrazu.

Odmiennym sposobem p enetro w an ia w n ętrza a rty s ty jest działalność su rrealistó w . Twórczość ich polega na „poddaniu się artysty działaniu p ły nących w spontanicznym n a tło k u m yśli, obrazów, sk o jarzeń oraz pow strzym yw anie się od ja ­ kiejkolw iek ich selekcji czy to ze w zględów etycznych, este­

33 P u n k t i li n ia a p ła s z c z y z n a , op. c it., 135— 6 (tłu m a c z e n ie S. F i­ jałkow skiego).

(17)

tycznych, czy społecznych” 34. T ak więc badanie w n ętrza a r ­ ty sty , jego podświadom ości, i d aw ania bezpośrednich zapisów pew nych nastów i przeżyć jest celem sztuki n adrealistycznej. P rzeciw staw iają się więc oni św iadom em u analizow aniu moż­ liw ości w yrazow ych p lasty k i i na tej drodze znajdow aniu n a j­ lepszego znak u dla p rzekazania stanów w ew nętrznych, ale chcą autom atycznie w form ie obrazów (znaków ikonicznych) u trw ala ć aktyw ność psychiczną podświadom ą.

2.3. Dzieła, k tórych e le m e n ty pozostają w relacjach sy n ta k ty c z n y c h m ię d z y sobą

Mówi się, że w y rażenia języka są sensow ne sy n tak tycznie w tedy, gdy są zbudow ane zgodnie z reg ułam i ko nstruow ania w yrażeń. Sensowność tak a p rzysługuje, oczywiście, tylk o w y ­ rażeniom złożonym. Poza ty m w arto zaznaczyć, że stosunki sy n tak ty czn e, to nie są jakiekolw iek relacje skadające się na pew n ą s tru k tu rę , gdyż w tedy w szystko, co m a s tru k tu rę , b y ­ łoby znakiem , ale rela cje dob ran e przez a rty s tę w edług reg u ł kom pozycji analogicznych do reg u ł składni. W ty m sensie kom ­ pozycja aleatoryczna, jakkolw iek tw orzy stru k tu rę , nie będzie

s tru k tu rą sy n takty czn ą, choć jej elem enty m ogą być znakam i. Oczywiście, rozum ienie znaku w ty m przy p ad k u jest nieco inne od tego, jakim operow ałem poprzednio. N ajczęściej bow iem p rz y jm u je się, że przedm iot jest znakiem dopiero w tedy , gdy pełni fu n k cję sem antyczną lu b p ragm atyczną. Je d n ak rozsze­ rzenie tego rozum ienia zostało dokonane w m etodologii n au k dedu kcy jny ch . Rozważa się tam u k ład y znaków, pozbaw ione fu n k cji prag m aty czn y ch i sem antycznych. U kładam i takim i są sy stem y form alne, pozbaw ione in te rp re ta c ji. P odstaw ą do u znan ia ich za znaki stanow ią dw a fak ty :

1) u k ład napisów może uzyskać in te rp re ta c ję (stanowi więc układ p o ten cjaln ych znaków)

34 K . J a n ic k a , F u n k c ja s z tu k i w te o r ii n a d re a liz m u , S t u d i a e s t e t y c z n e I (1964) 205.

(18)

2) napisy tw orzące s tru k tu rę u k ład an e są w edług reg u ł an a­ logicznych do reg u ł składni zadań posiadających funk cje sematyczne.35

Na tej podstaw ie w y d aje się, że jest up raw nione trak to w an ie również dzieł nieprzed staw iający ch , ale zbudow anych w op ar­ ciu o reguły kom pozycji, jako znaków.

Zanim zajm ę się k o n k retn y m i p rzy k ład am i, chcę zwrócić uw agę ina pew ne konsekw encje, jak ie z tego w y p ły w ają. Tezy logiczne, będące uk ładam i znaków hez fu n k cji pragm atyczny ch i semantycznych, przez in te rp re ta c ję m ogą takich fu n k cji n a­ być. Podobnie dzieje się często z dziełam i n iep rzed staw iają- cymi, gdy w idzow ie do ko n u ją ich in te rp re ta c ji. G niew a to este­ ty k ów dbałych o czystość przeżycia. Je d n a k w y daje się to uza­ sadnione, byle byłoby dokonane zgodnie z danym w dziele układem kom pozycyjnym . Ja k że bowiem często a rty ści św ia­ domie, czy nieśw iadom ie do konują takiego zabiegu w swej działalności tw órczej! Po p ro stu przenoszą uk ład z tym , że n a ­ sycają go treścią. Dlaczego więc odbierać to praw o widzowi? Do przedstawicieli ty p u sztuki, w k tó re j elem en ty pozosta­ ją w relacjach w yłącznie sy n tak ty czn y ch , zaliczyłbym tw ó r­ czość konstruktyw istów , p race M alewicza, a także twórczość neoplastycyzm u. P rzed staw iciele ty ch k ie ru n k ó w 36 zajm u ją

35 Pow yższe u w a g i o p ie r a ją się n a p ra c y W. M a rc isz e w sk ie g o , D zieła s z tu k i jako z n a k i, op. cit. 237— 8.

36 Nie p o d c ią g a m p o d te n ty p s z tu k i d z ie ł H a r d E d g u i m in im a - liz m u , gdyż m im o z e w n ę trz n y c h p o d o b ie ń s tw (o p e ro w a n ia u k ła d a m i elem entów g e o m e try c z n y c h ) s z tu k a t a m a c h a r a k t e r k o n k r e tn y . „M ęczą m n ie dyskusje z lu d ź m i, k tó r z y d o p a tr u ją się n a p łó tn ie c z e g o k o lw ie k p o z a farbą” — m ó w i F r a n k S te lla (A m e r y k a , n r . 119, s. 8). P o d o b n ie rz e c z się p rz e d s ta w ia z rz e ź b a m i n p . D o n J u d a . M a ją o n e b y ć p r z e d ­ m io ta m i tak sa m o k o n k r e tn y m i, ja k in n e p rz e d m io ty w rz e c z y w is to śc i. P o w s ta ją p rz e z to w g. A . K a p r o w a „ d w u z n a c z n e z w ią z k i z k u l t u r ą i życiem ”. P o z a ty m e le m e n ty te n ie tw o r z ą k o m p o z y c ji p o p rz e z o d ­ b ic ia i p rz e k sz ta łc e n ia , j a k m a to m ie js c e w o b s tr a k c ji g e o m e try c z n e j, a le są u szereg o w an e, u m ie sz c z o n e po p r o s tu o b o k s ie b ie (u w ag i A . K aprow a p o d a ję za B i u l e t y n e m i n f o r m a c y j n y m Z P A P , 30/34, (1966) 12).

(19)

się b adaniem m ożliwości układów kom pozycyjnych, posługu­ jąc się na ogół pro sty m i fig u ram i geom etrycznym i. Je d n a k w przeciw ieństw ie do Klee, czy K andinskiego, nie badając, jak ie są ich m ożliwości w yrazow e, ale s ta ra ją się uzyskać z nich u k ład y c h a ra k te ry z u ją c e się pew nym i cecham i (statycz­ ne, dynam iczne, sym etryczne, asy m etryczne itp.). J e st to sz tu ­ ka w najw yższym sto p niu racjonalna.

3. Z akończenie

T em atem a rty k u łu było zagadnienie znaku w sztuce nowo­ czesnej. S ta ra łem się prześledzić różne asp ekty tego problem u. Z konieczności jed n ak nie m ogłem zająć się w szystkim i kie­ ru n k am i. Poza zasięgiem m ojego te m a tu pozostała sztuka k on ­ k re tn a (Arp), a także m inim alizm , o p -art i sztuka kinetyczna. N ie pisałem rów nież o nu rcie kaligraficznym w ab strak cji (Tobey, H artu n g) i lettry zm ie, gdyż w y d a ją się być zjaw is­ kam i m arginesow ym i dla p ro b lem aty k i znaku.

G R Z E G O R Z S Z T A B IŃ S K I

P R O B L È M E D U S IG N E D A N S L ’A R T C O N T E M P O R A IN (R ésum é)

C e t a r tic le e s t u n e ss a i d e c o n s id é re r les f a i ts f o n d a m e n ta u x d e l’a r t c o n te m p o ra in à la lu m iè r e de la sém io lo g ie. O n a c c e p te ici tr o is ty p e s d es re la tio n s d es o e u v re s d ’a r t c o n s id é ré e s c o m m e le s sig n e s (la r e l a ­ tio n s é m a n tiq u e , p r a g m a tiq u e e t s y n ta c tiq u e ) d is tin g u é s p a r W ito ld M a rc isz e w sk i (D zieła s z tu k i ja k o z n a k i, E s te ty k a IV , 1963).

L e s o e e u v re s q u i r e p r é s e n te n t o u s y m b o lis e n t c e r ta in s tr a it e s de la r é a l ité e x té r ie u r e a p p a r tie n n e n t à la p r e m iè r e r e la tio n . O n a n a ly s e d e u x e x e m p le s d e c e tte r e la tio n : le s ta b l e a u x de P a u l K le e e t les o u v ra g e s des a r t is t e s d u p o p - a r t a m é r ic a n (R o b e rt R a u sc h e n b e rg ).

(20)

L a relatio n p r a g m a tiq u e , c’e s t la r e la tio n a u x p e rs o n n e s q u i u tili s e n t les signes (e x p é d ite u r , d e s tin a te u r ) . L ’a r t is t e u tilis e le s sig n e s p o u r e x p rim e r ses s e n tim e n ts d a n s l ’o e u v re d ’a r t . O n a n a ly s e d o n c les ta b le u x des e x p re s s io n is te s e t d es a r t is te s d e la n o u v e lle f ig u ra tio n . D e l ’au tre cô té on p r é s e n te la th é o r ie de W. K a n d in s k y .

A la fin e s t c o n s id é ré e la r e l a tio n s y n ta c tiq u e e n tr e les sig n e s. L es sig n e s n’ont p a s ici des fo n c tio n s s é m a n tiq u e s ou p r a g m a tiq u e s m a is f o n t la s tru c tu re . C e tte s t r u c tu r e e s t f a ite se lo n les rè g le s d e la c o m ­ p o sitio n a n a lo g iq u e s a u x rè g le s s y n ta c tiq u e s d u la n g a g e . L es ta b l e a u x d e K . M alevitch, d u n é o -p la s tic is m e s o n t le s e x e m p le s d e c e tte re la tio n . A la lum ière de c e tte c o n c e p tio n le s o e u v re s d e l ’a r t c o n te m p o ra in s o n t les signes.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wiązka światła przechodząca przez prosty układ optyczny, złożony z jednej soczewki, rozszczepi się zarówno na granicy powietrze/soczewka, jak i na granicy soczewka/powietrze,

Na podstawie informacji uzyskanych od 686 pacjentów dotyczących stresujących wydarzeń życiowych w ciągu roku przed pierwszym epizodem zaburzenia [28], wydaje się,

Wykorzystanie tego sposobu jest bardzo ważne z punktu widzenia potrzeby odwrócenia destrukcyjnych skutków dotychczasowego spo- sobu realizacji celów Pakietu (w

Najogólniej rzecz ujmując, jest to problem tego, jak to się dzieje, że nasz umysł składa się przede wszystkim, jeśli nie wyłącznie, ze stanów, które mają

Łuk (Arcus) czaszki od obu Auriculare przez Bregmę (Auriculare określa się na wałku początku wy- rostka licowego kości skroniowej (processtis zygo-.. matics ossis temporalis)

jąca, przeciw Ascaris lumbricoides - roztwór wodny cytrynianu pipera- zyny o pH 8,5, przeciw Trichuris trichiura roztwór wodny cytrynianu pi- perazyny z dodatkiem

W celu zlikwidowania u dzieci pierwotniaków gatunku Lamblia inte- stinalis, zastosowano kuracje atebrynowe u 195 dzieci, natomiast u 14 dzie- ci, u których

Wpraw- dzie większość przypadków toksoplazmozy wrodzonej rozpoznają dopiero pediatrzy, czasem okuliści, neurolodzy, psychiatrzy, interniści lub radio- lodzy, jednak