• Nie Znaleziono Wyników

Nie ma rzeczy bardziej niewiarygodnej od rzeczywistości. Fiodor Dostojewski. WAŻNE TERMINY dzięki nim lepiej zrozumiesz lekturę

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nie ma rzeczy bardziej niewiarygodnej od rzeczywistości. Fiodor Dostojewski. WAŻNE TERMINY dzięki nim lepiej zrozumiesz lekturę"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Zbrodnia i kara (1866)

„Nie ma rzeczy bardziej niewiarygodnej od rzeczywistości”.

Fiodor Dostojewski

Fiodor Dostojewski urodził się 11 XI 1821 r. w Moskwie, zmarł 9 II 1881 r. w Petersburgu.

To jeden z największych rosyjskich powieściopisarzy, uznany za mistrza prozy psychologicznej. Miał niezwykle powikłane i dramatyczne życie. Piętno wycisnęła na nim atmosfera domu rodzinnego, obserwacja tragedii wrażliwej, uzdolnionej matki, zmuszonej do obcowania z gwałtownym i pogrążającym się w alkoholizmie ojcem. Wbrew całkiem innemu temperamentowi i ambicjom Dostojewski został wystany przez ojca do szkoły wojskowej w Petersburgu. Po roku służby porzucił jednak wojsko i opublikował swój pierwszy, świetnie przyjęty przez krytykę, utwór Biedni ludzie (1846). Następne opowiadania -ukazujące prawdziwe zainteresowania pisarza: badanie ludzkiej duszy, refleksję nad dobrem i złem ludzkiej natury, irracjonalizm psychiki - nie spotykały się już ze zrozumieniem. Rok 1849 przyniósł nagły zwrot w życiu Dostojewskiego: aresztowany i skazany na karę śmierci za udział w spisku antycarskim, zostaje ułaskawiony w ostatnim momencie przed egzekucją. Wyrok zamieniono na cztery lata ciężkiej katorgi i służbę wojskową. Ten okres znalazł swoje literackie odzwierciedlenie we Wspomnieniach z domu umarłych (1860-1862). Był to też czas głębokiego zanurzenia pisarza w wierze chrześcijańskiej, która najdoskonalej -według niego - przetrwała wśród prostego rosyjskiego ludu. Ze sprzeciwu wobec destrukcyjnego wpływu indywidualizmu na psychikę ludzką, zdolną pod jego wpływem do usprawiedliwienia zbrodni, wyrasta jedno z największych dzieł powieści psychologicznej - Zbrodnia i kara (1866). Cztery kolejne lata spędził Dostojewski na zachodzie Europy, wydając w tym czasie Idiotę, a po powrocie do Rosji kolejne dwie wielkie powieści: Biesy i Bracia Karamazow, gdzie głosił swoją tezę historiozoficzną o walce trzech idei - katolicyzmu, protestantyzmu i prawosławia - oraz przekonanie o „rosyjskim posłannictwie”. Wpływ dziel Dostojewskiego na literaturę rosyjską i światową jest ogromny, a jego myśl filozoficzna oddziałała na egzystencjalistów oraz rosyjskie i francuskie koncepcje filozoficzno-religijne.

Dostojewski przyczynił się do rozwoju problematyki psychologicznej w literaturze. W tropieniu i ujawnianiu mrocznych głębin podświadomości pozostał do dziś niedoścignionym mistrzem. Interesowała go także problematyka moralna, szczególnie zaś współistnienie w świecie, w ludzkim życiu, dobra i zła. Dostojewskiego pasjonowały ponadto dezintegracja mieszczaństwa jako warstwy społecznej, jego klęski i upadki, psychiczne zagubienie w świecie podlegającym w tym czasie gwałtownym przemianom społecznym i obyczajowym. Całościowy dorobek pisarski Dostojewskiego ilustruje właśnie wielki dramat współczesności przedstawiony w dziejach bohaterów jego powieści. Dodać trzeba, że Dostojewski nie dawał gotowych rozwiązań w swoich powieściach, lecz zawsze kończył je znakami zapytania. Zagadka sensu istnienia, sensu ludzkiego życia nigdy nie została rozwiązana.

WAŻNE TERMINY

– dzięki nim lepiej zrozumiesz lekturę

powieść polifoniczna (grec. polifonia = wielogłosowość)

Wybitny uczony rosyjski Michaił Bachtin określał powieści Dostojewskiego jako „polifoniczną fugę” obejmującą niezestrojone przez narratora głosy różnych bohaterów, wypowiadających niezależne sądy. Technika polifoniczna polegała na prezentacji – poprzez wypowiedzi i działania postaci – różnych (często sprzecznych) postaw światopoglądowych i życiowych, bez komentarza autora bądź sugestii, za jakimi postawami opowiada się autor i jaki światopogląd wyznaje. W ten sposób narrator (mimo iż występuje w 3 osobie) przestaje pełnić funkcję przewodnika po świecie – wybory i oceny pozostawia czytelnikowi. Taka struktura powieści sygnalizowała towarzyszące formie intencje: w świecie, który opisywał Dostojewski, nie było - jego zdaniem - harmonii, jedności i spoistości. [Ową polifoniczność określa się też mianem „dialogowość” lub „dialogiczny charakter”]

przeklęte pytania [ważne pytania moralne i egzystencjalne]

Dostojewski przez całe życie gorączkowo usiłował odpowiedzieć na pytania związane z „przeklętymi pytaniami” (ros.

proklatyje woprosy) istoty ludzkiej kondycji na tym wcale nie najlepszym ze światów. Oto te „przeklęte pytania”: Czy jest Bóg? I czy istnieje moralny porządek świata? Czy człowiek jest zdolny do świętości i osiągnięcia zbawienia? Jaką wartość ma cierpienie, upadek i grzech w dążeniu do pełni człowieczeństwa? Czy jest możliwe wyzwolenie się człowieka spod władzy instynktów, ułomności duchowych i egoistycznych ograniczeń i poddanie się miłości bliźniego, współczuciu dla cierpiących, uświęceniu „skrzywdzonych i poniżonych”, chrześcijańskiej pokorze i woli wybaczania?

nihilizm (od łac. nihil = nic)

1. pesymistyczny pogląd negujący w różny sposób istnienie, sens lub cel zjawisk przyrody, wywodzący się od pojęcia nicości.

2. odrzucanie, negowanie, relatywizacja wszelkich przyjętych wartości, norm, zasad, praw życia zbiorowego i indywidualnego; inaczej sceptycyzm absolutny. Według nihilistów ludzka egzystencja jest pozbawiona jakiegokolwiek znaczenia, celu lub zasadniczej wartości.

psychomachia

Walka wewnętrzna, zmaganie ze sobą samym. Jeden ze średniowiecznych toposów, przedstawiający walkę Cnoty i Występku o duszę ludzką. (Przypomnij sobie np. scenę Wielkiej Improwizacji z III cz. Dziadów, kiedy o duszę Konrada walkę toczą duchy dobre i złe).

(2)

potencjalna świętość

Dostojewskiego nazwano piewcą społecznego humanizmu, ale też dostrzegano, że jakby ze szczególną pasją opisywał okrucieństwo i podłość ludzką, stany nienormalne. Nawet zbrodniarze, łotry, prostytutki posiadają rys „potencjalnej świętości”, zdolność do czystych uczuć i zaznania łaski Bożej (w największym upadku pozostają im cech boskiego stworzenia). To zasadniczo różni bohaterów Dostojewskiego od „bestii ludzkich” występujących np. w powieściach Emila Zoli.

napoleonizm

W odniesieniu do Zbrodni i kary oznacza przekonanie, iż historię tworzą jednostki wybitne, stojące ponad prawem i moralnością.

realizm psychologiczny

Nurt dojrzałego realizmu, którego przedstawiciele kładli szczególny nacisk na przedstawianie ludzkich działań w kontekście ich motywacji psychologicznej. Realiści II połowy XIX w. sądzili, że postępowaniem ludzi rządzi nie tylko intelekt - człowiek robi przecież nie tylko to, co sobie postanowił lub co opłacałoby mu się. Także to, co podpowiada mu podświadomość! Za czasów Dostojewskiego nie znano jeszcze pojęcia podświadomości, zawdzięczamy je dopiero Zygmuntowi Freudowi. Realiści psychologiczni byli pionierami! Zamiast o podświadomości mówili oni jednak o

„głębinach duszy”, zamiast o super-ego – o „nakazach moralnych”.

ateizm

Odrzucenie wiary w istnienie Boga; zaprzeczanie istnieniu Boga

dostojewszczyzna

Ogół cech charakterystycznych dla twórczości Dostojewskiego

Zbrodnia i kara – „męcząca wiedza o człowieku” i nowe spojrzenie na jednostkę targaną sprzecznościami.

Zbrodnia i kara (1866), powieść psychologiczna (lub realistyczno-psychologiczna) Fiodora Dostojewskiego, przedstawiająca konflikt wiary i zwątpienia, serca i rozumu. Pisarz stworzył swoisty traktat moralny o winie i odkupieniu przez karę.

Jego bohater, były student prawa Rodion Romanowicz Raskolnikow planuje szczególnego rodzaju eksperyment moralny. Zamierza sprawdzić, jak dalece jednostka wybitna może lekceważyć ogólnie przyjęte prawa moralne. Aby dowieść niezależności geniusza od pospolitych zasad, zabija lichwiarkę Alonę Iwanowną. Jego zbrodnia może też mieć inne podłoże, pisarz początkowo nie ujawnia zapatrywań Raskonikowa. Przedstawia jego nędzną egzystencję, współczucie dla biedaków, m.in.

dla alkoholika Marmieładowa i jego córki Soni, która sprzedaje swoje ciało, aby dopomóc głodującej rodzinie.

Wkrótce jednak wychodzi na jaw, że czyn Rodiona był bezinteresowny. Jego konsekwencje przekroczyły jednak wyobrażenia zbrodniarza-eksperymentatora, który staje się ofiarą straszliwych katuszy moralnych, nim zdecyduje się na pokutę.

Spętany wyrzutami sumienia, żyje jak w koszmarnym śnie: Siebie zabiłem, a nie staruchę — wyznaje, gdy pojmuje ohydę swego czynu. Poniekąd sam naprowadza dociekliwego śledczego Porfirego Piotrowicza na swój ślad.

Do odkupienia zbrodni nakłania go „święta prostytutka” Sonia, która pomaga znękanemu Raskolnikowowi wydobyć się z otchłani nihilizmu i religijnego zwątpienia. Towarzyszy mu na zesłaniu, aby zbłąkany grzesznik powrócił do chrześcijańskiej wspólnoty. Prawda serca odnosi triumf nad złudą rozumowych spekulacji. Raskolnikow uznaje za swój ideał pokory i cierpienia, który głosi Sonia. Epilog przynosi więc zwycięstwo teologii nad filozofią, tchnie optymistyczną wiarą w pokonanie zła. Powieść bowiem jest w istocie wielogłosowym, polifonicznym traktatem o przezwyciężaniu zła. Unikając pouczania Dostojewski przeprowadza swoją tezę moralną, iż etyka musi się wspierać na fundamencie wiary, że nie wystarczy dla zachowania ładu moralnego kodeks nakazów i zakazów. Fascynujące studium zwichniętej psychiki, jakie przynosi dzieło Dostojewskiego, stało się dla wielu pisarzy niedościgłym wzorem analizy najtajniejszych zakamarków duszy.

Struktura i kompozycja powieści

Zbrodnia i kara to powieść jednotomowa podzielona na sześć części oraz epilog (zależnie od wydania około 500 stron).

Część pierwsza: ukazanie biedy głównego bohatera, o planach którego dowiadujemy się z jego wewnętrznego monologu; przedstawienie losów rodziny Marmieładowów, a zwłaszcza osiemnastoletniej córki głowy rodziny, która utrzymuje ojca-alkoholika, znerwicowaną macochę i troje rodzeństwa, zajmując się nierządem; sen Raskolnikowa o maltretowaniu konia; szczegółowo opisana scena podwójnego zabójstwa i ucieczka z miejsca zbrodni; cały czas zakątki i główne ulice Petersburga, których opisy „towarzyszą” bohaterom.

Część druga, trzecia i czwarta: dramatyczny rozwój akcji, na który składają się przede wszystkim: wezwanie Rodiona na komisariat, psychologiczne rozmowy o istocie zbrodni i cechach mordercy z sędzią śledczym, oskarżenie Soni o kradzież przez Łużyna (jej obrona przez Katarzynę i oczyszczenie z zarzutów przez Lebiezatnikowa).

Część szósta: akt dobroczynności ze strony prześladowcy Duni – Swidrygajłowa i samobójstwo po odrzuceniu jego uczucia; dobrowolne oddanie się Rodiona w ręce policji.

Epilog: dopowiedzenie losów głównego bohatera i Soni. Przemiana duchowa i religijna Raskolnikowa-katorżnika na Syberii.

(3)

Czas i miejsce akcji

Wydarzenia Zbrodni i kary rozgrywają się w ciągu dziewięciu i pół dnia (bez Epilogu), w lipcu 1865 roku. Miastem, w którym toczy się akcja, jest XIX-wieczna stolica Rosji – Petersburg. Akcja rozgrywa się tu często w wynajmowanych pokojach, szynkach, traktierniach i na brudnych i opuszczonych podwórkach. (Czas historyczny także ma duże znaczenie w odczytaniu utworu – to właśnie w 60. latach XIX wieku mieszkańcy Petersburga musieli zmagać się z nędzą i wyniszczającą biedą.)

W Epilogu przenosimy się na 8 lat z Rodionem i Sonią na Syberię – miejsce katorgi.

Czas w powieści

W powieści wnikliwy czytelnik dopatrzy się odnośników czasowych:

Idea przestępstwa kiełkuje w głowie Raskolnikowa pół roku przed tym, gdy w lipcowy wieczór poznajemy głównego bohatera. Dowodem na to jest artykuł „O zbrodni” opublikowany na łamach „Słowa Periodycznego”, w którym młody autor popiera zbrodnię w imię dobra ogółu: „Przed pół rokiem, porzuciwszy uniwersytet, rzeczywiście napisałem artykuł(…)” (wypowiedź Raskolnikowa, rozdział V, część trzecia).

Adres lichwiarki bohater dostał „jeszcze zimą” od znajomego studenta, na wypadek finansowych kłopotów. „Półtora miesiąca temu [przed morderstwem] przypomniał sobie ów adres”, a po upływie dwóch tygodni, po przypadkowym usłyszeniu rozmowy o korzyściach zabicia „bogatej jak Żyd” staruchy, sam postanowił ją zabić.

W momencie rozpoczęcia powieści Rodia od miesiąca planuje morderstwo, np. dokładnie przeliczył ilość kroków od jego mieszkania do kamienicy Alony (730 kroków).

Miejsca w powieści

Miastem, w którym toczy się akcja, jest Petersburg. Prócz XIX-wiecznej stolicy Rosji akcja rozgrywa się w określonych przestrzeniach, począwszy od wynajmowanych pokoi, poprzez duszne szynkownie i traktiernie, a skończywszy na brudnych i opuszczonych podwórkach (patrz Konstrukcja czasoprzestrzenna i Petersburg w powieści). W Epilogu poznajemy również realia syberyjskiej katorgi.

Narracja

Narracja występuje w trzeciej osobie liczby pojedynczej.

Dostojewski odszedł od założeń realizmu, w którym występuje wszechwiedzący narrator (np. wie, o czym myślą postaci, co czują). W powieści osoba opowiadająca losy bohaterów często używa słów: „jakby”, „prawdopodobnie”, „wydaje się”, nie ujawnia swego stosunku do postępowania, charakteru postaci, nie ocenia, nie komentuje. Swym stosunkiem, a raczej jego brakiem, stara się dać nam przykład – nie oceniajmy z wyższością zbrodniarza, nie pochwalajmy jego zbrodni w imię społecznej sprawiedliwości, poczekajmy z opinią cierpliwie do końca powieści, wnikliwie czytajmy jego obserwacje. Niekiedy autor używa mowy pozornie zależnej.

Dzieje Raskolnikowa

Rodion Romanowicz Raskolnikow był 23-letnim studentem wydziału prawa uniwersytetu petersburskiego. Trudna sytuacja finansowa zmusiła go do przerwania nauki po trzech latach. Na skromne życie pozwalały mu pieniądze przysyłane przez matkę - Pulcherię Aleksandrowną i siostrę Dunię (Awdotię Romanowną). Nie posiadają środków do życia daje lichwiarce - Alonie Iwanowej, cenne rzeczy w zastaw. Po kilku wizytach u staruszki Raskolnikow układa plan zabójstwa. Przypadkowo dowiaduje się o chwili, w której Alona będzie w domu sama. Wykorzystując tą sytuację zabił ją i zrabował jej dobytek. Dramat jednak powiększa niespodziewaną wizytą w momencie zabójstwa siostry Alony - Lizawiety. Przerażony Raskolnikow popełnia następnie zbrodnię na siostrze Alony. Życie mordercy staje się koszmarem. Przepełniony wewnętrznymi sporami oraz wyrzutami sumienia cierpi i toczy walkę ze samym sobą ( psychomachia ).

W wydźwignięciu się z cierpienia pomaga mu Sonia (Zofia) Marmieładowa - córka alkoholika. Poznaje ją na pogrzebie starca i wyznaje jej prawdę o dokonanej zbrodni. Ona namawia go do zgłoszenia się na policję i poniesienia zasłużonej kary.

Rodion wyznaje prawdę komendantowi Pietrowiczowi. Dzięki Soni, która razem z nimi odbywa karę (8 lat katorgi), staje się nowym człowiekiem i postanawia zmienić na lepsze swoje życie.

Powieść Zbrodnia i kara należy do nurtu powieści psychologicznych. Autor wyposażył swojego bohatera w niezwykłą wrażliwość i postawił go wobec problemu przerastającego możliwości zwykłego człowieka. Powieść to wnikliwa analiza schematu zbrodni dokonanych przez Raskolnikowa. W toku akcji obserwujemy zmiany, jakie zachodzą w jego sposobie myślenia i działania, jesteśmy świadkami głębokich analiz psychicznych, spojrzenia na wnętrze bohatera (wiwisekcja).

Dziewięć i pół dnia z życia Raskolnikowa

Pół dnia - lipcowy wieczór: począwszy od wyjścia z domu, poprzez incydent z pijakiem, zastawienie zegarka, a skończywszy na odprowadzeniu nowopoznanego towarzysza – Marmieładowa – około dwudziestej trzeciej do domu.

Dzień I – przyniesienie listu od matki, spotkanie pijanej prostytutki, sen o koniu, siedzenie po ciemku w pokoju i zastanawianie się nad jutrzejszym dniem.

Dzień II – mimo porannej pobudki, bohater wstaje dopiero wieczorem i idzie zabić lichwiarkę, po czym wraca i zasypia.

Dzień III – rano Rodia pozbywa się śladów zbrodni, potem, na skutek wezwania udaje się na komisariat policji (dociera tam przed południem). Po wyczerpującym dniu, podczas którego jest przesłuchiwany, mdleje, kłóci się z Razumichinem, dostaje batem przez plecy. W końcu wraca do domu i zasypia, by po wejściu Anastazji powtórnie stracić przytomność.

Jest nieprzytomny 4 dni. Po ocknięciu ma przyjemny dzień – odwiedza go wiele osób (nie zawsze jednak cieszących chorego swym przybyciem). Dzień kończy odprowadzenie przez Razumichina matki i siostry przyjaciela do hotelu.

(4)

Dzień VIII – Przedostatnie dwadzieścia cztery godziny właściwej akcji powieści rozpoczynają się odwiedzinami pań Raskolnikow w hotelu przez Rodię i Razmuchina, a kończą w momencie, gdy Rodia po dwudziestej trzeciej godzinie odwiedza Sonię (ich rozmowę podsłuchuje Swidrygajłow).

Dzień IX – o jedenastej rano bohater melduje się w gabinecie Porfirego. Ta wizyta i wydarzenia całego dnia (między innymi śmierć Katarzyny Iwanownej) powodują, że na koniec dnia Rodia przyznaje się do winy. Zostaje skazany na 8 lat katorgi.

Bohaterowie. Charakterystyka.

Rodion Romanowicz Raskolnikow – główny bohater (zdrobnienie: Rodia)

Według narratora Raskolnikow „(…) był niepospolicie przystojny, o pięknych ciemnych oczach, ciemny blondyn, wzrostu więcej niż średniego, smukły i zgrabny (…) Odziany był tak licho, że niejeden, nawet otrzaskany z biedą, w dzień krępowałby się wyjść na ulicę w takich łachmanach”. Opis ten odnajdujemy na początkowych stronach powieści. Opis nakrycia głowy, przez włożenie którego Raskolnikowa zaczepił pijak (również relacja narratora): „Był to kapelusz wysoki, okrągły, zimmermanowski, ale znoszony do szczętu, wyrudziały, w dziurach i plamach, bez ronda, szkaradnie zgnieciony z jednego boku”.

Z kolei Razumichin, w rozmowie z matką i siostrą Rodii, postrzega przyjaciela następująco: „Znam Rodiona od półtora roku. Jest posępny, ponury, wyniosły i dumny; ostatnio (a może i dawniej) stał się imaginatykiem i hipochondrykiem.

Wielkoduszny i dobry. Ze swymi uczuciami nie lubi się zgadzać i już raczej popełni okrucieństwo, niżby miał w słowach wyrazić serdeczność. A znów kiedy indziej… wcale nie hipochondryk, tylko po prostu zimny i nieczuły, ba, wręcz nieludzki, doprawdy, można by powiedzieć, że dwa przeciwstawne charaktery zmieniają się w nim kolejno. Czasami… okropnie nierozmowny; wciąż

„nie ma czasu”, wciąż mu „przeszkadzają”, a tymczasem leży nic nie robiąc. Nie jest szyderczy i to nie dla braku dowcipu, lecz jakby żałował czasu na takie głupstwa. Nie dosłuchuje do końca, gdy do niego mówić. Nigdy się nie interesuje tym, czym w danej chwili interesują się wszyscy. Nadzwyczaj górnie trzyma o sobie, i chyba nie bez podstawy (…)”.

Ten młody Rosjanin jest głównym bohaterem powieści. Po skończeniu dwudziestego roku życia przybywa z prowincji do stolicy by spełnić pokładane w nim przez rodzinę oczekiwania i studiować na uniwersytecie. Poznajemy go trzy lata później, jako byłego studenta prawa, nękanego biedą i głodem (z braku pieniędzy musiał przerwać studia, ma zaległości w czynszu za pokój przypominający „szafę”, od prawie dwóch dni nie miał nic w ustach). Bez pomocy ubogiej matki umarłby już dawno z głodu. Aby pomóc ukochanemu bratu, jego siostra Rodiona – Dunia, gotowa jest wyjść za niekochanego i odpychającego, ale majętnego człowieka.

Wrażliwy i ambitny Rodia, nie mogąc znieść niesprawiedliwości i nierówności społecznych, zaobserwowanych zaułkach, traktierniach i na ulicach XIX-wiecznego Petersburga (np. losy radcy Marmieładowa), czuje się jednostką powołaną do przywrócenia szczęścia i harmonii. Od miesiąca z premedytacją planuje zabójstwo nieuczciwej lichwiarki, między innymi wymierza w krokach odległość do jej domu. Gdy w końcu realizuje swój plan, z jego ręki prócz nieuczciwej staruchy ginie jej przyrodnia siostra, osoba sprawiedliwa i lubiana. Nieoczekiwany przebieg zbrodni powoduje, że popada w kilkudniową apatię, przerywaną majakami i koszmarami. Podczas choroby na krok nie zostawia go przyjaciel z czasów studenckich – Razumichin.

Podczas rozwoju fabuły powieści obserwujemy jak Rodion staje się ofiarą własnej zbrodni. Choć jego postawę w jakimś stopniu można nazwać altruistyczną i usprawiedliwioną (okradł lichwiarkę nie dla siebie, zamierzał przeznaczyć kosztowności dla innych), to jednak w konsekwencji dochodzimy do wniosku, że nie można naginać metod do osiągnięcia celu – złem nie osiągniemy dobra.

W artykule Rodiona, cytowanym podczas spotkania u Porfirego, autor usprawiedliwia zbrodniarza (zawsze jednostkę wybitną), który dokonuje czynu dla dobra społeczeństwa. W jego poglądach widać znajomość Hegla – Raskolnikow postrzega siebie jako wybitną jednostkę, mogącą poprawić losy ogółu, daje sobie prawo zabicia „odrażającej staruchy”. W końcu po wielu nieprzespanych nocach, stopniowo dojrzewa do przyznania się do grzechu -złamał piąte przykazanie. Zrozumiał, że nawet najbardziej osadzona w rzeczywistości teoria nie może usprawiedliwiać potworności zbrodni.

Powieść kończy się, gdy Raskolnikow dochodzi do tego wniosku. Wiemy, że nastąpią duże zmiany w jego postępowaniu i traktowaniu ukochanej, ale „(…) tu już się rozpoczyna nowa historia, historia stopniowej odnowy człowieka, historia stopniowego jego odradzania się, stopniowego przechodzenia z jednego świata w drugi”.

Zofia Siemionowna Marmieładowa (Sonia)

Poznajemy ją w momencie sceny śmierci jej ojca. Oto jak narrator opisuje przybyłą z „pracy” dziewczynę: „Ona także była w łachach; miała na sobie strój groszowy, lecz po ulicznemu ozdobny, wedle smaku i reguł obowiązujących w jej odrębnym świecie (…) zapominając o swej jedwabnej, z czwartej ręki nabytej, kolorowej, nieprzystojnej tutaj sukni z niezmiernie długim, śmiesznym trenem, i rozłożystej krynolinie, doszczętnie zagradzającej drzwi, i o jasnych bucikach, i o umbrelce, niepotrzebnej w nocy, a którą jednak wzięła z sobą, i o śmiesznym, słomkowym, okrągłym kapeluszu z jaskrawym, płomiennym piórkiem. Spod tego kapelusza zaczepnie włożonego na bakier, wyglądało chude, blade, wylęknione liczko (…) Sonia była osiemnastoletnią blondyneczką, małego wzrostu, szczuplutką, ale dosyć niebrzydką; miała wspaniałe szafirowe oczy”.

Na drugi dzień, gdy zaprasza Rodiona na pogrzeb, wygląda całkiem inaczej: „Teraz była to dziewczyna ubrana skromnie, nawet biednie, bardzo jeszcze młodziutka, prawie dziewczynka, o skromnych i przyzwoitych manierach, z twarzą jasną, lecz jak gdyby trochę wystraszoną. Miała na sobie nader prościutka domową sukienkę, na głowie zaś stary kapelusz, jakie noszono dawniej; tyle tylko, że w ręku trzymała i teraz parasolkę”.

Wygląd gościa relacjonuje również narrator, choć być może trochę przez pryzmat gospodarza: „Podczas rozmowy Raskolnikow badawczo jej się przyglądał. Była to twarz chudziutka, zupełnie chudziutka i blada, o rysach dosyć nieregularnych, o nazbyt spiczastym małym nosku i podbródku. Nie można jej było nawet nazwać ładniutką, lecz za to jej błękitne oczy były takie świetliste, a gdy się ożywiały, wyraz jej twarzy stawał się tak poczciwy i szczery, że mimo woli zjednywała każdego. W jej rysach,

(5)

a i całej postaci, była nadto jedna jeszcze charakterystyczna cecha: pomimo swoje osiemnaście lat wydawała się nieomal dziewczynką, o wiele młodszą, niż była w istocie, dzieckiem prawie – i to czasem aż pociesznie zaznaczało w niektórych ruchach”.

Sonia to córka Marmieładowa (kiedyś tytularnego radcy, dziś ustawicznego pijaka, alkoholika) z pierwszego małżeństwa. Aby wyżywić rodzinę, poświęca się i zostaje prostytutką. Staje się osobą najbliższą Raskolnikowowi. To najszlachetniejsza postać powieści, altruistka posiadająca dar empatii, współodczuwania.

Jest całkowitym przeciwieństwem Rodiona: wierzy w sens istnienia i dobroć Boga, a nie w racjonalizm. Nie czuje się jednostką wybitną tak jak bohater, nie doszukuje się we wszystkim sensu, lecz żyje, wierzy i kocha (jak pokorna Lizawieta czy kochająca Dunia). To pod jej wpływem na końcu powieści Raskolnikow „zmartwychwstaje”.

Dunia (Awdotia Romanowna) – młodsza siostra Raskolnikowa

Charakterystykę Duni znajdujemy w słowach listu matki dziewczyny, które napisała do Rodiona relacjonując stosunek dziewczyny do brata oraz zachowanie w trakcie społecznej nagonki po pomówieniu jej o złe prowadzenie się: „(…) i żebyś wiedział, jak Ciebie Dunia kocha i jakie ma złote serce (…) Dunieczka potrafi wiele znieść i w najtrudniejszych nawet okolicznościach zdobyć się na tyle męstwa, żeby nie stracić hartu ducha, (…) ale Dunieczka miała więcej hartu niż ja i szkoda, żeś nie widział, jak ona wszystko znosiła i jeszcze mnie pocieszała, dodawała otuchy!”. Matka wyraża także pogląd Duni na kwestię małżeństwa: „Dunia jest nie tylko dziewczyną mądrą, ale także istota szlachetną jak anioł i ma sobie za powinność zapewnić szczęście mężowi, który by ze swej strony dbał o jej szczęście (…)”.

Oto z kolei fragment powieści traktujący o wyglądzie Dunieczki, która właśnie przyjechała do Petersburga i którą bacznie obserwuje zauroczony Razumichin: „Awdotia Romanowna była bardzo ładna; wysoka, nad podziw zgrabna, silna, pewna siebie, co przebijało ze wszystkich jej ruchów, wcale jednak nie uszczuplając ich miękkiego wdzięku. Z twarzy przypominała brata, lecz wielu nie zawahałoby się nazwać ją pięknością. Włosy miała ciemnoblond, nieco jaśniejsze niż brat, oczy prawie czarne, błyszczące, dumne, a zarazem chwilami pełne niezwykłej dobroci. Była blada, lecz nie chorobliwie; rysy jej tchnęły hożością i zdrowiem. Usta miała cokolwiek za małe, a dolna warga, świeża i pąsowa, odrobinę wystawała naprzód, jak i podbródek – jedyna nieregularność tej ślicznej twarzyczki, co jednak czyniło jętym bardziej charakterystyczna i jak gdyby trochę hardą. Wyraz jej bywał zwykle raczej poważny i skupiony; za to jak ładnie wyglądał uśmiech, jak ładnie dźwięczał jej śmiech, wesoły, młody, niefrasobliwy!”

Dunia to rok młodsza siostra Raskolnikowowa. Dzięki gruntownemu wykształceniu przez jakiś czas pracowała jako guwernantka u państwa Swidrygajłow. Ale, gdy gospodarz domu zaczął czynić ładnej pracownicy dwuznaczne propozycje, okazała się skromną i dumną kobietą i kategorycznie odmówiła. W konsekwencji została posądzona o romans i rozbijanie rodziny, co jeszcze bardziej zahartowało jej ducha (cały czas trzymała się twardo i podnosiła na duchu zatroskaną jej szkalowaną reputacją matkę). Była nawet gotowa wyjść za mąż za niekochanego człowieka – Łużyna - by poprawić sytuację matki i brata. W końcu, po epizodzie z obsesyjnym Swidrygajłowem i nikczemnym Łużynem z miłości poślubiła Razumichina.

Dymitr Prokoficz Razumichin

Przyjaciel i opiekun Rodiona. Wspiera go finansowo i pomaga w wielu sytuacjach. To, obok Duni, druga pozytywna postać w powieści. Opis narratora możemy znaleźć, gdy Rodia wspomina przyjaciela: „Był to chłopiec nadzwyczaj wesoły i wylewny, poczciwy aż do prostoduszności. Najlepsi spośród kolegów rozumieli to, wszyscy go lubili. Był całkiem niegłupi, choć niekiedy w rzeczy samej naiwny. Miał charakterystyczną powierzchowność – wysoki, chudy, czarnowłosy, zawsze nie dogolony.

Czasem wyprawiał brewerie i uchodził za osiłka. Kiedyś w nocy, w wesołej kompanii, jednym uderzeniem pięści unieszkodliwił olbrzymiego stróża bezpieczeństwa. Pić potrafił jak smok, ale mógł też i nie pić wcale; czasem broił niedopuszczalnie, lecz potrafił wcale nie broić. Ponadto Razumichin odznaczał się tym, że żadne niepowodzenia go nie peszyły, i zdawało się, iż najgorsze tarapaty nie dadzą mu rady. Mógł mieszkać chociażby na dachu, znosić piekielna głodówkę i podbiegunowe mrozy.

Ubogi był jak mysz, sam jak palec; z niczyjej pomocy nie korzystał zdobywając środki utrzymania różnymi pracami. Znał co niemiara źródeł zarobków – uczciwych, naturalnie.”

Raskolnikow poznał tego przystojnego i zdolnego młodzieńca podczas studiów, a potem odnowił tę znajomość po dokonaniu zbrodni. Choć Razumichin był ubogi, chciał podzielić się z przyjacielem pracą nad tłumaczeniami. Dał dowody swego oddania i życzliwości troskliwie opiekując się Rodionem podczas czterech dni po morderstwie, a później zaciekle broniąc go przed atakami śledczego Porfirego. Jego ciepło i wrażliwość ujawniły się w kontaktach z matką i siostrą Rodiona.

W Duni zakochał się od pierwszego wejrzenia i był potem dobrym mężem. Nie tolerował obłudy i „cwaniactwa”

Łużyna, któremu w twarz wygarnął swoją odrazę. Nie zapomniał o przyjacielu, gdy ten poszedł na katorgę – regularnie pisał do niego listy, podtrzymując skazanego na duchu.

Pulcheria Aleksandrowna

To uosobienie matczynego ciepła w powieści. Tej prostej, lecz kochającej i troskliwej kobiecie zależało jedynie na dobru swych dzieci - Rodiona i Dunieczki. Była pełna wiary w sukcesy syna, którego wspomagała jak tylko mogła. Nie faworyzowała dzieci – Duni okazywała tyle samo serca (była przy niej podczas afery wywołanej przez Marfę Pietrowną, nie zmuszała Duni do małżeństwa z niekochanym człowiekiem, choć to poprawiłoby sytuację całej rodziny). Pod koniec życia, gdy jej ukochanego pierworodnego zesłano na syberyjską katorgę za podwójne morderstwo, przeszła załamanie nerwowe i wkrótce potem umarła.

Piotr Pietrowicz Łużyn

Piotr Pietrowicz to czterdziestopięcioletni majętny krewny Marfy, zeswatany przez nękaną wyrzutami sumienia Pietrowną z Dunią. Ich narzeczeństwo nie trwało jednak długo. Temu grubiańskiemu, zarozumiałemu i małostkowemu egocentrykowi nie zależało na szczęściu „ukochanej”, lecz na tym, aby jego wybranka był biedna. Źle wychowany skąpiec chciał nią później rządzić: „poślubić pannę uczciwą, ale bez posagu, i tylko taką, która zakosztowała biedy”. Gdy już został odprawiony,

(6)

aby zemścić się na rodzinie Raskolnikow, podstępnie wplątał Sonię – przyjaciółkę Rodiona, a później Duni - w kradzież. Został na szczęście zdemaskowany przez własnego kolegę, Lebiezatnikowa.

Łużyna poznajemy we fragmencie listu od Pulcherii do Rodiona: „Człowiek to poważny, ma wiele zajęć (...) budzący zaufanie (…) bardzo solidny, przyzwoity, tylko że troszeczkę posępny i jak gdyby wyniosły (…) jest jak gdyby cokolwiek próżny i bardzo lubi, żeby go słuchano (…) on mi się z początku wydał jakby troszkę szorstki; ale to wszak może pochodzić właśnie stąd, że jest człowiekiem prostolinijnym”. Choć kobieta stara się pokazać przyszłego zięcia w dobrym świetle, z jej relacji i tak przebija jego prawdziwe, złe oblicze.

Opis Łużyna poznajemy z relacji narratora dotyczącej pierwszego spotkania Łużyna z bratem Duni: „Był to pan podeszłych już lat, sztywny, postawny, z twarzą o wyrazie powściągliwym i tetrycznym. Zaczął od tego, że przystanął w drzwiach, rozglądając się dokoła z obraźliwie-nieukrywanym zdziwieniem (…) boć Piotr Pietrowicz występował w roli narzeczonego. Wszystko, co miał na sobie, wyszło świeżo od krawca, wszystko było jak należy, chyba tylko z wyjątkiem tego, że wszystko było zanadto nowe i zbyt niedwuznacznie zdradzało swe przeznaczenie. Nawet dandysowski, nowiuteńki, okrągły kapelusz świadczył o tym celu: Piotr Pietrowicz traktował go bowiem z nadmiernym uszanowaniem i z nadmierną ostrożnością trzymał go w rękach. Nawet para prześlicznych glansowanych rękawiczek lila od Jouvina świadczyła o tym samym już choćby przez to, że właściciel nie wkładał ich, tylko trzymał w ręku dla parady. W stroju Piotra Pietrowicza górowały barwy jasne i młodzieńcze. (…) a co najdziwniejsze, we wszystkim było mu, owszem, do twarzy. Twarz ta, nader świeża i nawet ładna, już i tak była młodsza od swoich czterdziestu pięciu lat. Ciemne bokobrody mile ją ocieniały z obu stron, niby dwa kotlety, i bardzo pięknie zagęszczały się przy gładko wygolonym, połyskliwym podbródku. Nawet włosy – leciutko zresztą siwiejące – uczesane i ukarbowane i fryzjera, nie nadawały mu śmiesznego czy głupiego wyglądu, jaki zwykle towarzyszy ukarbowaniu, które upodabnia nieuchronnie do Niemca wstępującego na ślubny kobierzec. Jeśli zaś w tym dość przystojnym i statecznym obliczu było rzeczywiście coś nieprzyjemnego i odstręczającego, miało to całkiem inne przyczyny”.

Alona Iwanowna

Jej sylwetkę odnajdujemy w słowach narratora we fragmencie opisującym wizytę Rodiona, który przyszedł zastawić zegarek po ojcu: „Była to drobniutka, sucha starowinka, w wieku jakiś sześćdziesięciu lat, z ostrymi, złymi oczkami, z malutkim spiczastym noskiem, bez chustki na głowie. Płowe, ledwie siwizna przyprószone włosy były tłusto nasmarowane olejem. Cienka i długa szyja, podobna do kurzej nogi, była omotana jakimiś flanelowymi gałgankami, a z ramion, mimo upału, zwisała zniszczona i pożółkła salopka na futrze. Staruszka raz po raz kaszlał i postękiwała.”

Iwanowa to stara wdowa po urzędniku, skąpa i nieuczciwa lichwiarka. Ma przyrodnią siostrę (Lizawietę Iwanownę), którą poniża i źle traktuje, zapisując jej w testamencie tylko stare meble (oddała wszystko na klasztor - na wieczną modlitwę).

Lizawieta Iwanowna

Rodia widząc ją na placu myśli: „Było to wysokie, niezgrabne, pokorne i nieśmiałe pannisko trzydziestopięcioletnie, omal nie idiotka(…)”. Gdy zaskoczony jej obecnością, morduje bezbronną kobietę wspomina: „Nieszczęśliwa Lizawieta była tak potulna, zahukana i zastraszona raz na zawsze, że nawet nie podniosła ręki, by ochronić twarz (…)”.

Przypadkowa ofiara Raskolnikowa była osobą drobną i niewydarzoną. Zajmowała się handlem, ale w przeciwieństwie do siostry dawała najlepsze ceny w interesie. Wszystkie pieniądze oddawała Alonie, która prawie wydziedziczyła ją w testamencie. Przyjaźniła się z Sonią, której dała Biblię i z którą wymieniły się krzyżykami na szyję. Gdy zaatakował ją Rodia, nie broniła się, ze spuszczoną głową przyjęła ciosy siekiery.

Porfiry Pietrowicz

Sędzia śledczy. Poznajemy go w opisie narratora, gdy Rodia wraz z Razumichinem składają mu wizytę w domu: „Był to człowiek lat trzydziestu pięciu, wzrostu mniej niż średniego, tęgawy, nawet z brzuszkiem, ogolony, bez wąsów i bokobrodów, z krótko ostrzyżonymi włosami na dużej kulistej głowie, jakoś osobliwie zaokrąglonej na potylicy. Pulchna, księżycowata twarz z trochę zadartym nosem miała cerę niezdrową, ciemnożółtą, lecz była dość rześka i nawet kpiarska. Twarz ta byłaby nawet dobroduszna, gdyby nie wyraz oczu o jakimś ciekłym, wodnistym połysku; prawie białe rzęsy migały gęsto, jakby do kogoś mrugając. Spojrzenie tych oczu dziwnie nie harmonizowało z całą postacią, mającą w sobie coś nieledwie babskiego, i nadawało jej znacznie większej powagi, niżby się można było spodziewać z pierwszego wrażenia”.

Porfiry to krępy mężczyzna w średnim wieku. Jest zastępcą komisarza i prowadzi śledztwo w sprawie podwójnego zabójstwa. Psychologicznymi gierkami, sprytem i przebiegłością próbuje skłonić Raskolnikowa do dobrowolnego przyznania się do winy, zdając sobie sprawę z ciężaru zbrodni. W relacjach z głównym bohaterem nie naciska na przyznanie się do winy, lecz

cierpliwie czeka, zachowując takt.

Andrzej Siemionowicz Lebiezatnikow

„Ów Andrzej Siemionowicz był to jakiś urzędniczyna, człowiek mizerny i skrofuliczny, małego wzrostu, aż zabawnie lnianowłosy, z bokobrodami, którymi bardzo się szczycił, w kształcie kotletów. Prawie ustawicznie bolały go oczy. Serca był dosyć miękkiego, ale w mowie – pełen swady, czasem wręcz arogancki, co przy drobnej jego figurce niemal zawsze wypadało uciesznie.

Amalia Iwanowna zaliczała go do wielce szanowanych lokatorów, ile że się nie upijał, a komorne uiszczał regularnie. Wbrew tym wszystkim cnotom (…) istotnie był głupawy”.

Lebiezatnikow to kolega Łużyna (potem już były kolega) i sąsiad Marmieładowów, określany przez narratora słowami:

„urzędniczyna”, „głupawy”, „o dziwnych poglądach” (popierał komunę, propagandę i śluby cywilne).

Mikołaj Dementiew

Rodia podczas wizyty na komisariacie poznaje człowieka podejrzanego o zbrodnię, której sam dokonał, gdy policjanci przyprowadzają wystraszonego chłopa do Porfirego znajdujemy opis narratora: „Był zupełnie jeszcze młody, odziany jak człowiek z ludu, wzrostu średniego, szczupły, z okrągło przystrzyżoną grzywką, z drobnymi, jakby wysuszonymi rysami twarzy”

(7)

Mikołaj to malarz pokojowy, który przyjechał ze wsi z zamiarem zostania pustelnikiem: „(…) był gorliwy, trawił noce na modłach (…)”; „dobry człowiek (…) dusza niewinna i chłonna, (…)” ale wielki Petersburg zawrócił mu w głowie. Przez przypadek to on został oskarżony o zabójstwo Alony i Lizawiety. Przerażony rozwojem wypadków świadczących o jego winie, chciał popełnić samobójstwo w celi, a potem w rezultacie wielokrotnego czytania Pisma Świętego - postanowił „przyjąć cierpienie” i dźwigać swój krzyż. W jego winę nie wierzył Porfiry.

Arkadiusz Swidrygajłow

Opis mężczyzny śledzącego Sonię (słowa narratora): „Był to człowiek lat pięćdziesięciu, wzrostu powyżej średniego, dorodny, szeroki w barach, nieco jakby przygarbiony. Był ubrany elegancko, wytwornie i wyglądał na pana całą gębą. W ręku trzymał ładną laseczkę, którą za każdym krokiem postukiwał w chodnik, a na rękach miał nowiutkie rękawiczki. Szeroka twarz o wystających kościach jarzmowych była dosyć przyjemna, cera zaś świeża, niepetersburska. Jego włosy, bardzo jeszcze gęste, były zupełnie płowe, ledwie przyprószone siwizną, rozłożysta zaś, gęsta broda, zasłaniająca mu szyję jak wachlarz, była w jaśniejszym jeszcze odcieniu. Oczy miał niebieskie, patrzące zimno, pilnie i przenikliwie; usta pąsowe. W ogóle ten doskonale zakonserwowany człowiek wyglądał na młodszego o wiele, niż był.”

Swidrygajłow choć jest głową rodziny, nic sobie nie robi z sakramentu małżeństwa z Martą Pietrowną, z którą zawiera

„układ”: nigdy jej nie zostawi, a ona nie będzie robiła mu przeszkód w jego licznych romansach. Gdy zakochał się w Duni, ta została przez jego zaloty posądzona o niecnotliwe zachowanie. W końcu pokazał pozytywną stronę charakteru i wyznał żonie prawdę, w konsekwencji czego kobieta oczyściła dziewczynę z podejrzeń. Miał tez ciemną stronę charakteru: nie do końca wyjaśniono kwestię jego udziału w śmierci żony. Do Petersburga przyjechał oddać się rozpuście oraz prześladować Dunię i jej brata (podsłuchuje jego rozmowy z Sonią). W końcu zaręczył się z niespełna szesnastoletnią dziewczyną, a po definitywnym odrzuceniu przez Dunię popełnił samobójstwo.

Jego postać jest niejednoznaczna – pokazuje człowieczeństwo w kontekście rodziny Marmieładowów, tzn.

przygotowuje pogrzeb Katarzyny, opłaca pobyt sierot w renomowanym zakładzie, zostawia im obligacje. Przed samobójstwem finansowo zabezpiecza też „narzeczoną”. Z drugiej strony jest zamieszany w śmierć głuchoniemej nastolatki, parobka i swej żony.

Prześladując Dunię, ujawnia cechy charakteru, takie jak cynizm i skłonność do nihilizmu.

Marmieładow

Narrator opisuje go podczas fragmentu w traktierni (Rodia przygląda się z fascynacją samotnie pijącemu mężczyźnie):

„Był to człowiek już po pięćdziesiątce, średniego wzrostu i krępej budowy, szpakowaty, z dużą łysiną, z twarzą nalaną wskutek ciągłego pijaństwa, żółtą, aż zielonkawą, z nabrzmiałymi powiekami, spoza których błyszczały malutkie jak szparki, ale żywe, przekrwione oczki. Lecz było w nim coś bardzo dziwnego; w jego wzroku świeciła jakaś egzaltacja – kto wie, może by się znalazła i roztropność, i rozum – ale zarazem migało chwilami jak gdyby szaleństwo. Ubrany był w stary, do cna obszarpany frak, z poobrywanymi guzikami (…) Spod nankinowej kamizelki sterczał półkoszulek, zmiętoszony, wybrudzony i zalany. Twarz była po urzędniczemu ogolona, lecz tak już dawno, że gęsto zaczynała występować sinawa szczeć”.

Niegdyś poważany radca tytularny, w powieści ukazany jest już jako wykolejony pijak, który nie potrafi zapewnić utrzymania rodzinie, a nawet bierze pieniądze na alkohol od córki (zyskami z nierządu zapewniającej podstawowy byt rodzinie).

Nadal widać w nim wrażliwość, np. gdy bierze całą winę za prostytucję Soni na siebie. Wierzy w miłosierdzie Chrystusa.

Katarzyna Iwanowna

Cytat ze sceny, gdy Raskolnikow odprowadza pijanego Marmieładowa do domu i poznaje jego żonę: „Była to straszliwie wychudzona kobieta, gibka, dosyć wysoka i zgrabna, ze ślicznymi jeszcze, ciemnoblond włosami i, w rzeczy samej, z ceglastymi wypiekami na twarzy. (…) Przykre wrażenie sprawiała ta suchotnicza, wzburzona twarz, po której pełgały ostatnie odblaski dogorywającej łojówki”.

Katarzyna to kobieta wykształcona, z dobrego inteligenckiego domu. Kilka lat temu wbrew woli rodziców wyszła za oficera, po śmierci którego została sama z dwójką dzieci. Potem wyszła za Mermieładowa, mającego także córkę Sonię. Razem mają jednego potomka. Stara się wiązać koniec z końcem, ale nie przywykła do biedy i nędzy. Czując się stworzoną do innego życia, miała problemy z odnalezieniem się w realiach biedy i nędzy. W miarę rozwoju akcji staje się coraz bardziej znerwicowana, niesprawiedliwa a nawet gwałtowna (często bije dzieci). Na skutek nieleczonych suchot, przeżywszy niewiele ponad trzydzieści lat, ta w głębi serca dobra kobieta, umiera.

Zosimow

Opis lekarza znajdujemy we fragmencie wizyty lekarskiej u Rodiona: „Zosimow był to słuszny, opasły człowiek, z twarzą nalana, bezbarwną, bladą, gładko wygoloną, z płowymi, niefalującymi włosami, w okularach i z dużym złotym pierścieniem na rozdętym od tłuszczu palcu. Miał ze dwadzieścia siedem lat. Ubrany był w obszerny, elegancki, lekki płaszcz, jasne lekkie spodnie – wszystko w ogóle było na nim obszerne, z igiełki; bielizna nienaganna, łańcuszek od zegarka masywny. Sposób bycia – powolny, jakby niemrawy, a zarazem wyuczenie- swobodny; pretensjonalność, choć starannie ukrywana, wyłaziła co chwila jak szydło z worka. Wszyscy znajomi uważali go za człowieka przykrego w pożyciu, lecz dodawali, że na rzeczy się zna”.

Zosimow to początkujący lekarz oddany potrzebom pacjentów, czego przykładem może być troskliwa opieka nad Rodionem.

Zamiatow

Jego opis znajdujemy w scenie przesłuchania Rodiona w sprawie zaległości w czynszu: „Był to człowiek bardzo młody, najwyżej dwudziestodwuletni, miał twarz smagłą i ruchliwą, starszą nad wiek; był modnie wysztafirowany, z rozdziałkiem na głowie, wyczesany i wypomadowany, z mnóstwem pierścionków na białych, szczotką wyczyszczonych palcach i za złotym łańcuszkiem na kamizelce”. Ten drugoplanowy bohater to sekretarz cyrkułu i współpracownik Porfirego. Jest obecny przy

(8)

omdleniu Rodiona podczas rozmowy o zabójstwie. Nie bierze pod uwagę jego wyznań, traktując je jako czcze gadanie osoby, która jeszcze nie wyzdrowiała.

Interpretacja tytułu powieści Fiodora Dostojewskiego Zbrodnia i kara

Zbrodnia - to zabójstwo lichwiarki i jej siostry Lizawiety. Kara - osiem lat katorgi na Syberii dla Raskolnikowa. Ale pojęcia zawarte w tytule nie są jednoznaczne! Świat Dostojewskiego ma charakter manichejski - ścierają się w nim współistniejące siły dobra i zła.

Dobro - Bóg - Miłość - Wybaczenie zło - szatan - rozum - pycha

Powieści Dostojewskiego nie sposób interpretować bez kontekstu biblijnego. Osobą głęboko wierzącą jest tu „święta prostytutka”-Sonia, która, podobnie jak biblijny Hiob, z pokorą znosi upokorzenia i cierpienie. Jej poświęcenie przypomina tez ofiarę Chrystusa - dziewczyna decyduje się na prostytucję, by ratować rodzinę.

Kolejnym fragmentem biblijnym o szczególnej roli w utworze jest historia Łazarza z Ewangelii. Sonia odczytuje ten fragment Rodionowi na jego wyraźną prośbę. Może w opowieści o wskrzeszeniu zmarłego znajduje on cień nadziei? Jeszcze wówczas nie jest gotowy do uznania swej winy. Dopiero później weźmie od dziewczyny krzyżyk cyprysowy. Jej głęboka wiara uwrażliwia Rodiona i budzi jego sumienie.

Nawiązaniem do Biblii są też słowa Raskolnikowa wypowiedziane przed pójściem na policję: „Skoro już muszę wypić ten kielich”, łączą się one z ofiarą Chrystusa. Bohater-grzesznik - sam dla siebie staje się odkupicielem, sama zbrodnia staje się dla zbrodniarza karą, za mało to jednak, by zacząć nowe życie. Skazanie na katorgę stanowi dla Rodiona niemal ulgę. Nie od razu staje się nowym człowiekiem - na zesłaniu początkowo odgradza się od innych ludzi i od kochającej Soni. Ale pod wpływem miłości dziewczyny Raskolnikow sięga po Pismo Święte. Te wydarzenia przedstawia już Epilog, bez którego powieść byłaby niepełna.

Grzech jest u Dostojewskiego niezbędny, by nastąpiło odrodzenie, duchowe przeobrażenie. Błądzą także inne postacie z powieści: Sonia (prostytucja), Swidrygajłow (łamanie zasad moralnych), Marmieładow (alkoholizm).

Postawy Rodiona i Soni to uosobienia dwóch diametralnie różnych sposobów interpretowania świata: rozumu i wiary.

Rodion zabił lichwiarkę, ale wcale nie uważał tego za zbrodnię. Jak mówił, pozbawił życia jedynie wesz ludzką żerującą na biedakach. Skradzione pieniądze chciał przeznaczyć dla dobra innych. Zbrodnią jest dla niego raczej wykorzystywanie ubogich przez Alonę Iwanownę, a zabójstwo to sprawiedliwa kara. Na policję zgłosił się natomiast wcale nie dlatego, ze miał wyrzuty sumienia, czuł raczej złość, że nie okazał się jednostką wybitną, zwątpił w swoje ideały. Walczą w nim sprzeczne siły, dobro i złoo. Zachowuje się tak jakby miał rozdwojenie jaźni: tłumaczy sobie, że zrobił coś pożytecznego dla społeczeństwa, lecz zarazem ma świadomość, że to zło.

Raskolnikow zachowuje się niekiedy tak, jakby musiał zrobić to, co zrobił, jakby był pod wpływem szatana... Ale uległ pokusie łatwego tłumaczenia rzeczywistości. Dostojewski pokazuje, ze taki sposób myślenia wprowadza moralny chaos. Bóg jest przeciwny makiawelicznej zasadzie: cel uświęca środki. Bez względu na tłumaczenie zło pozostaje złem, zabicie kogoś jest zbrodnią. Zbrodnią jest również to, że postawił się ponad Boskim porządkiem, próbował polegać wyłącznie na sobie.

Karą nie jest wyrok sądowy, lecz rozterki wewnętrzne. Męki duszy są tak bolesne, że - paradoksalnie - publiczne przyznanie się do przestępstwa przynosi ulgę. Bohater z trudem i w cierpieniach dąży do samoświadomości. Kara nie jest równoważna z zemstą, ma ona charakter represji (trzeba zapłacić za wyrządzone zło), ale powinna także mieć sens wychowawczy: skłonić do refleksji nad samym sobą, spowodować duchową przemianę.

Sonia natomiast zachowała dziecięcą wiarę i dobroć. Za swoją hańbę nie wini nikogo, a zwłaszcza ojca alkoholika. Dla niej zabójstwo lichwiarki jest grzechem, który trzeba odpokutować, Raskolnikow nie myśli o wyrzutach sumienia, ale raczej o klęsce koncepcji na własny temat. Pokora dziewczyny jest przeciwieństwem pewności siebie Rodiona. Każda rozmowa Rodiona z Sonią to próba wybrania przez niego innej drogi niż podsuwanej przez szatana.

Religia

Religia w powieści to miedzy innymi konfrontacja poglądów ateistycznych (Raskolnikow) z chrześcijańskimi (Sonia, Marmieładow, Lizawieta), czego przykładem jest fragment rozmowy dwójki głównych bohaterów:

„ – A co będzie, jeżeli jeszcze za życia Katarzyny Iwanowny pani zachoruje? (…) - (…) to niemożliwe! – i twarz Soni wykrzywiła straszna trwoga.

- Czemu niemożliwe? – ciągnął Raskolnikow z cierpkim uśmiechem. – Jakąż to pani ma asekurację? A wtedy co się z nimi [jej macochą i rodzeństwem]

stanie? Całą gromadą wyjdą na ulicę, ona będzie kaszleć, żebrać, tłuc głową gdzieś o mur, jak dziś rano, a dzieci płakać… Później upadnie, odwiozą ją do cyrkułu, tam umrze, a dzieci…

- Och nie!... Pan bóg do tego nie dopuści!(…)

-(…) Z Polunią będzie na pewno to samo – rzekł znienacka.

- Nie, nie! To nie może być, nie! - jak opętana krzyknęła głośno Sonia, niby nożem żgnięta. – Pan Bóg, Pan Bóg nie pozwoli na takie okropieństwo!...

- Już nieraz pozwalał.

- Nie, nie! Bóg ją obroni, Bóg!... – powtarzała obłędnie.

- A może Boga wcale nie ma – ze złą uciechą odparł Raskolnikow, zaśmiał się i spojrzał na nią(…)”.

Dziewczyna bardzo gwałtownie reaguje na cyniczne uwagi Raskolnikowa, nie pozwalając wzbudzić w swym sercu nuty zwątpienia w sprawiedliwość Boską. Tajemnice wiary zgłębiała z Lizawietą, przyrodnią siostrą lichwiarki, brutalnie

(9)

zamordowaną przez Rodiona: „Była sprawiedliwa… przychodziła do mnie… Z rzadka…bo nie wypadało. Czytałyśmy razem [Biblię] … i rozmawiały. Będzie oglądała Boga twarzą w twarz(…)”. Kobiety wymieniły się krzyżykami (Rodion dostał go od Soni). Jest to dowód niezwykłego geniuszu kompozycyjnego pisarza – w wyniku wymiany morderca zakłada na szyję krzyż należący do kobiety, którą zabił siekierą.

W powieści, prócz bogobojnej Soni i Lizawiety, występują także inne postaci będące wyznawcami prawd objawionych przez Chrystusa prawosławnego, lecz nierealizujące jego przykazań, np. Alona Iwanowna ze swoją fałszywą, pokazową wiarą (lichwiarka zapisuje nieuczciwie zrobiony majątek klasztorowi, wskutek czego jej siostra – okradana i bita – zostałaby bez środków do życia) czy Marmieładow, pijak okradający rodzinę, czekający na dzień Sądu Ostatecznego, który twierdzi:

„(…) a pożałuje nas Ten, który ulitował się nad wszystkimi, który wszystkich i wszystko rozumiał, On też jeden jest sędzią (…) I osądzi wszystkich sprawiedliwie i przebaczy dobrym i złym, wyniosłym i pokornym… A gdy już skończy ze wszystkimi, naonczas przemówi i do nas: >>Chodźcie i wy! – powie. – Chodźcie, pijaniuteńcy! Chodźcie, słabiutcy! Chodźcie zasromani!<< I my wszyscy przyjdziemy nie wstydząc się, i staniemy przed Nim. A On powie: >>Świnie jesteście! Na obraz i podobieństwo bestii; ale chodźcie i wy też!<< Wówczas rzekną mądrzy, rzekną roztropni: >>Panie! Przecz dopuszczasz tych oto?<< A On powie: >>Dlatego ich dopuszczam, o mądrzy, dlatego ich dopuszczam, o roztropni, że z nich żaden nie poczytywał sobie nigdy za godnego tej łaski…<< I wyciągnie ku nam prawicę swoją, a my przepadniemy… i zapłaczemy… wszystko zrozumiemy! Wtedy zrozumiemy wszystko!... I wszyscy zrozumieją… Katarzyna… także zrozumie. Panie, przyjdź królestwo Twoje!”.

Choć swoją wizją prowokował siedzących w szynkowni do żartów i wyzwisk, widać było, że myślenie o boskiej łasce daje mu spokój.

Dostojewski wykorzystał także motywy biblijne, w których z racji obecności przeważa historia wskrzeszenia Łazarza (to symboliczna analogia do sytuacji bohatera). Sonia czyta ten fragment Rodionowi na prośbę ateisty. Małymi, pozornie niewidocznymi gestami stara się dyskretnie okryć wyznawcę racjonalizmu płaszczem swej niezachwianej wiary. Daje zbłąkanemu krzyżyk, czyta fragmenty Ewangelii, a gdy mężczyzna odsiaduje wyrok w syberyjskim więzieniu - ofiarowuje mu Pismo Święte.

Religia w powieści jest wyzwoleniem ze szpon zbrodni (Raskolnikow), pomaga przetrwać szarą i biedną rzeczywistość (Sonia, Marmieładow). Dostojewski pokazał też, jak źle można interpretować Boskie prawa (Alona Iwanowna).

Zbrodnia i kara jako powieść filozoficzna

Filozofia ujawnia się głównie w poglądach Raskolnikowa, który przedstawia swój światopogląd we fragmencie dotyczącym omawiania artykułu jego autorstwa. Oto najważniejsze poglądy:

radykalizm społeczny, czyli dopuszczanie wszystkich środków do osiągnięcia zamierzonego celu;

religia jako czynnik hamujący postęp nauki i dający podstawę feudalnym instytucjom stosunkom społecznym;

wpływ anarchizmu Bakunina, czyli nieograniczona wolność jednostki; rewolucja społeczna, której celem jest zniesienie ucisku społecznego władzy państwowej;

racjonalizm Kanta, czyli ślepe zaufanie do własnego rozumu;

 za Heglem dawał prawo wybitnej jednostce do zbrodni dla dobra ludzkości:

Nie tylko w postaci głównego bohatera widoczne są poglądy filozoficzne. W poglądach Swidrygajłowa odnajdujemy elementy nihilizmu: odrzucanie norm, zasady i wartości obowiązujących w społeczeństwie.

Zbrodnia i kara przypomina powieść kryminalną, ale nią nie jest. Schemat fabularny nie został podporządkowany tropieniu zbrodniarza. Znamy go od początku, dodatkowym zaprzeczeniem poetyki detektywistycznej jest szczegółowy opis przeżyć przestępcy. Jest on świadom swego czynu. Sam go przecież teoretycznie przygotował, mimo iż proces wykonawczy przebiegał przy jego ograniczonej świadomości. Bohater przeżywa zamęt, przerażenie i odrazę do samego siebie. Te cierpienia są karą za zbrodnię, ale są również szansą odrodzenia o tym jak Raskolnikow wyrzeka się swej przestępczej idei, jak stopniowo się wali w gruzy obraz świata, który sobie wymyślił, nie wiemy prawie nic. Proces jego duchowej odnowy jest tajemnicą, bo to zjawisko niewyrażalne w słowach. (To ogromna rola nowotestamentowej historii Łazarza wskrzeszonego przez Chrystusa).

Zbrodnia i kara ukazuje pełną dramaturgię wewnętrzną i rozdarcie bohatera oraz drogę wychodzenia z duchowej i moralnej depresji. Struktura powieści, zarówno w jej planie fabularnym, jak i filozoficznym, ma charakter otwarty, obszar zagadki, tajemnicy, niepowodzenia, aluzji jest tu elementem bardzo istotnym. Droga, którą przebył bohater zbrodni stanowi szczególne doświadczenie moralne i filozoficzne, którego przypominanie nie traci aktualności wobec współczesnych zagrożeń, kryzysów i zbyt uproszczonych odpowiedzi na wciąż te same „przeklęte pytania”.

Zbrodnia i kara - jako powieść psychologiczna

Zbrodnia i kara Fiodora Dostojewskiego jest powieścią psychologiczną. Powieść psychologiczna, w najszerszym znaczeniu, jest to powieść, której autor zakłada ukazanie życia wewnętrznego postaci. Koncentruje uwagę na jej przeżyciach, doznaniach, odczuciach. Dostojewski skupia się przede wszystkim na wewnętrznych przeżyciach głównego bohatera, analizuje motywy jego postępowania, snuje refleksje nad powodami czynu Raskolnikowa, stara się znaleźć rzeczowe, rozumowe argumenty, które mogły popchnąć go do zbrodni. Przedstawia dwoistość jego natury jako mordercy i człowieka dobrego, współczującego i wrażliwego na krzywdę ludzką. Przykładami doskonałej analizy psychologicznej są rozmowy Raskolnikowa z Porfirym. Bohater odsłania ukrywane sfery swej psychiki, świadomości, ujawnia swoje poglądy, wyobrażenia o świecie i człowieku.

Znaczną cześć powieści zajmują opisy stanu psychicznego Raskolnikowa przed i po dokonaniu zbrodni, kiedy bohater pogrąża się w chorobie, popada w depresję, męczą go majaki i urojenia, ma wyrzuty sumienia, wydaje mu się, że każdy wie o czynie, który popełnił. Autor poddaje tę postać dogłębnej analizie psychologicznej.

Również losy pozostałych postaci mogłyby służyć za materiał osobnej powieść, tak wiele dowiadujemy się o nich z rozmów, które prowadzą i czynów, których jesteśmy świadkami. Bardzo wiele miejsca w utworze zajmują dialogi, to z nich

(10)

poznajemy historię rodziny Marieładowów. (Rodion rozmawia z Marmieładowem w knajpie, ten zwierza mu się z nieszczęść, jakie dotknęły jego rodzinę - jego alkoholizm, choroba żony, tragedia Soni), kolejne rozmowy Rodiona ze Swidrygajłowem, Łużynem stwarzają obraz jego siostry, Duni, kobiety mądrej, szlachetnej i pełnej godności.

Dialogi prowadzone przez Raskolnikowa i Sonię uświadamiają mu niedorzeczność popełnionej zbrodni, która zaważyła na całym jego życiu i przyszłości. W trakcie tych spotkań w psychice Raskolnikowa dokonuje się wewnętrzna przemiana, Rodion dojrzewa moralnie, odczuwa potrzebę przyznania się do winy i odpokutowania swego czynu (tu: przypomnij sobie ewangeliczną opowieść o wskrzeszeniu Łazarza, którą Rodion czyta razem ze Sonią). Pobyt na zesłaniu jest dla niego karą, która przynosi mu spokój sumienia.

Raskolnikow uważał się za jednostkę wybitną, która ma prawo negować normy moralne obowiązujące świat i ludzi (napoleonizm), ale jednocześnie jest wrażliwy na cierpienie i krzywdę innych ludzi - historia Marmieładowów, pomoc zaczepianej na ulicy dziewczynie, opieka nad chorym kolegą.

Powieść zawiera uniwersalne przesłanie, że każda popełniona zbrodnia jest złem, nie ma żadnego wytłumaczenia dla popełnionego morderstwa. Każda jednostka ma prawo do życia, którego nikomu nie wolno odbierać, nie można szukać usprawiedliwienia dla swoich czynów.

Zbrodnia i kara jest powieścią polifoniczną, w której narrator nie poddaje jednoznacznej ocenie wypowiedzi i poczynań postaci, ogranicza sie do konfrontacji ich stanowisk. Czytelnik więc nie może identyfikować się z narratorem lub z którąś z postaci, ale musi ogarniać informacje różnorodne, często sprzeczne. Komentarz narratora jest więc ograniczony do minimum, nie jest również wszechwiedzący, często opisując przeżycia bohatera lub wygląd Petersburga mówi: „może, prawdopodobnie, jakby”.

Powieść Fiodora Dostojewskiego zawiera wątki typowe dla powieści kryminalnej. Jest więc ofiara, morderca, motyw, prowadzący śledztwo, ale na tym podobieństwa się kończą. W Zbrodni i karze nie jest ważne znalezienie i ukaranie zbrodniarza, tym bardziej, iż jest on znany czytelnikowi od początku, lecz wewnętrzna walka, jaką toczą ze sobą dobro i zło w duszy bohatera (psychomachia).

Obraz Petersburga w Zbrodni i karze

Petersburg to bohater powieści. To wizja piekła według Dostojewskiego. Ulokował on akcję powieści w najcieplejszym miesiącu roku – lipcu – co potęguje wrażenie gorącego i palącego miejsca: „Na ulicy skwar był okropny, a przy tym zaduch, ścisk, co krok wapno, rusztowania, cegły, kurz i ten szczególny letni smród, tak dobrze znany każdemu petersburżaninowi, którego nie stać na letnisko (…) Nieznośny zaś fetor bijący z szynków, bardzo licznych w tej dzielnicy, oraz pijacy co chwila spotykani, mimo że to był dzień powszedni, jeszcze wzmacniali wstrętną i smutną barwę obrazu”.

Petersburg lat 60-tych XIX wieku to - z jednej strony przecudna „Wenecja Północy”, z drugiej zaś, siedlisko brudu, nędzy i cierpienia. W jednym mieście koegzystują dwa światy, które są zupełnym przeciwieństwami względem siebie.

Dostojewski w swej powieść ukazał posępną, aczkolwiek prawdziwą wizję biedniejszej części społeczeństwa. Zbrodnia i kara jest kontemplacją przyczyn i skutków patologii, które rodzą się w ubogich dzielnicach wielkiego miasta.

„Nieznośny zaduch, tłok, na każdym kroku - wapno, rusztowania, kurz i specyficzne zapaszki, tak dobrze znane każdemu petersburżaninowi, który nie jest w stanie wynająć letniska. […] Nieznośny odór buchający z szynków, których w tej części miasta jest szczególnie dużo i pijani, spotykani na każdym kroku, mimo iż był to dzień powszedni, dopełniał ohydnego i ponurego obrazu”. - Tak opisany jest plac Sienny, w którego otoczeniu ma miejsce akcji Zbrodni i Kary Czy osoba będąca w takim miejscu przez wiele lat, może nie być przez nie spaczona? Żyć w Petersburgu z powieści Dostojewskiego, to znaczy ocierać się o brud - w sensie dosłownym i metaforycznym - cierpieć bez nadziei na jakąkolwiek poprawę, wegetować i patrzeć na tych, którzy bytują w tych samych warunkach.

Pisarz dostrzegł, że taka żałosna egzystencja jest źródłem szaleństwa, alkoholizmu czy też prowadzi do popełnienia zbrodni. Swą myśl „włożył” w usta rozpustnika Swidrygajłowa: „Petersburg — Miasto półwariatów. [...] Rzadko gdzie spotyka się tyle posępnych, ostrych i cudacznych wpływów na duszę człowieka jak w Petersburgu”. Rozpatrując losy głównego bohatera, można stwierdzić, że to właśnie na duszy Rodiona miasto odcisnęło największe piętno. Cóż innego, jak nie otoczenie, w którym się poruszał, pchnęło go do szaleństwa. „Jakie masz liche mieszkanie, Rodia, istna trumna [...] Jestem przekonana, że to mieszkanie jest w połowie winne temu, że wpadłeś w melancholię.” tak opisała mieszkanie matka „zbrodniarza”.

Jednak nie we wszystkich osobach miasto ujawniało złe cechy, czasami - jak pokazuje Dostojewski - w tym mrocznym świecie pojawiał się wątły płomyk dobra. Np. Sonia Marmieładowa - postanowiła kupczyć swoim ciałem, jednakże to hańbiące zajęcie miało szlachetne pobudki, mianowicie Sonia poświęciła się, by uchronić swe rodzeństwo przed głodem i nędzą.

Dopełnieniem obrazu miasta i jego mieszkańców, był specyficzny sposób przedstawiania miejsc wydarzeń - „uliczka S- wa” czy most „K-ty”. Użycie tych nic nie mówiących nazw miało na celu podkreślenie jeszcze jednej cechy ludzi biednych dzielnic - ich anonimowość w cierpieniu. Zapomniani przez świat i wielką historię, zostają pozbawieni szansy na pomoc z zewnątrz.

Ktoś może zapytać: Czy nie można spróbować żyć inaczej? Podobne dywagacje snuł Raskolnikow - „Dlaczego we wszystkich wielkich miastach ludzie mają dziwną skłonność - i to nie zawsze z konieczności - osiedlać się właśnie w takich dzielnicach miasta, które nie mają ani ogrodów, ani wodotrysków, w których panuje brud, smród i inne paskudztwa.[…] Przechodząc obok ogrodu Jusupowa, pomyślał, jak dobrze byłoby urządzić tam wodotryski, które przydałyby się do odświeżenia powietrza we wszystkich placach publicznych. Pomysł spodobał mu się, rozszerzył więc wizję wodotrysków na Ogród Letni, całe Pole Marsowe, nawet zapragnął połączyć tę nową piękną przestrzeń z dworskim ogrodem.[…]”. W marzeniach nie ma barier, jednakże rzeczywistość stawia wiele poprzeczek. Wyrwać się z kręgu biedy jest bardzo trudno - nędza trzyma człowieka w żelaznym uścisku. Tylko siła woli i łut szczęścia może pozwolić na poprawę losu. Jeśli to się nie powiedzie to wyzwolenie od cierpienia może nadejść jedynie wraz ze śmiercią.

Niestety na tym literackim obrazie miasta widnieją tylko ciemne barwy. Mimo, iż w czarnej toni, dostrzec można jasne plamki, to i tak widz może mieć wrażenie, jakby i te zaraz miały zaraz zginąć, bo „Brzydkie miasto nie lubi pięknych dusz”.

(11)

Rola snów w Zbrodni i karze

Powieść jest pełna szczegółowo opisanych snów, najczęściej głównego bohatera (sen o koniu, sny w chorobie i gorączce po zbrodni, sen w syberyjskiej lecznicy). Raz śni także Swidrygajłow (lubieżny sen o dziewczynce, którą przygarnął w noc przed swym samobójstwem).

Najbardziej bogaty w symbole jest sen Raskolnikowa, w którym jako siedmioletni chłopiec jest mimowolnym świadkiem zakatowania starej kobyłki przez jej zwyrodniałego właściciela, chłopa Mikołkę (poprzedza on brutalne zabójstwo lichwiarki i jej siostry). To jeden z najsłynniejszych snów w literaturze światowej. Możemy go interpretować jako:

ostrzeżenie – oglądając drastyczną scenę zakatowania kobyłki, Rodion czuje paraliżujący strach i grozę, obraz znęcania się nad niewinnym i bezbronnym zwierzęciem: „przyprawia [go] o mdłości”,

pokazanie prawdziwej natury bohatera – Raskolnikow w tym śnie jest wrażliwy, sprawia wrażenie niezdolnego do zadawania bólu i cierpienia. Dużą wartość symboliczną miał zabieg ukazania go jako siedmioletniego chłopca (motyw bezbronnego, wrażliwego dziecka),

przypomnienie wieku niewinności, by raz na zawsze się od niego odciąć (dorosły Rodia wpada w szpony zła).

Ponadczasowość Zbrodni i kary i wpływ tej powieści na kulturę

Dostojewski zastosował wiele nowatorskich zabiegów kompozycyjnych i rozwiązań artystycznych w tej powieści. Oto niektóre z nich:

 Wprowadził do literatury nowy typ bohatera: rozdartego między racjami rozumu a wiarą, o skomplikowanej osobowości, targanego przez demony snu i jawy.

 Odkrywał motywy działania człowieka.

 W powieści dokonał szczegółowej analizy psychologicznej Raskolnikowa, czym zyskał sobie miano „ojca” powieści psychologicznej.

 Urozmaicił warstwę artystyczną wprowadzeniem polifonii, czyli wielogłosowości.

 Pokazał realia życia w latach sześćdziesiątych XIX-ego wieku w Petersburgu, nękanego skutkami rozwoju kapitalizmu, nędzą i prostytucją.

 Przyczynił się do rozwoju utworów podejmujących i analizujących zagadnienie walki dobra ze złem, prawdy z kłamstwem, anioła z demonem.

Warto wiedzieć

W dziełach Dostojewskiego często panuje mroczny klimat - budują go obrazy nędzy, brudu, ciemnych zaułków miasta, zakazanych dzielnic, cierpienia, choroby.

Bohaterowie Dostojewskiego często stoją między złem a dobrem, są cierpiący, poszukują sensu życia, nierzadko błądzą.

Zbrodnia i kara jest przełomowym utworem w twórczości pisarza. Pojawiające się w niej motywy winy, kary i cierpienia rozwinął w późniejszych dziełach: Idiocie, Biesach i Braciach Karamazow.

Tematem jego dzieł są podstawowe problemy światopoglądowe i moralne XIX-wiecznej Europy. Jego dziedzictwo znajdziemy w koncepcjach XX-wiecznych egzystencjalistów.

 Dostojewski zwrócił powieść realistyczną w kierunku penetracji ludzkiej psychiki.

 Dążenie do poznania człowieka, odsłonięcia motywów jego postępowania, nierzadko skomplikowanych, jest jedną z największych zasług Dostojewskiego. Pisarz pokazał bogactwo ludzkiej psychiki i możliwość przemiany wewnętrznej.

 Wpływy Dostojewskiego można znaleźć w dziełach Josepha Conrada, Andre Gide’a, Tomasza Manna i wielu innych.

Znane cytaty z Dostojewskiego. Aforyzmy.

1. „Anioł nigdy nie upada. Diabeł upada tak nisko, że nigdy się nie podniesie. Człowiek upada i powstaje”.

2. „Kogo Bóg darzy wielką miłością, w kim pokłada wielkie nadzieje, na tego zsyła wielkie cierpienie, doświadcza go nieszczęściem”.

3. „Bez cierpienia nie zrozumie się szczęścia”.

4. „Jedyna wolność to zwycięstwo nad samym sobą”.

5. „Jakże wielką radość ma matka, kiedy widzi pierwszy uśmiech swojego dziecka. Taką samą radość odczuwa zawsze Bóg, kiedy widzi z wysokości nieba grzesznika, który zaczyna modlić się do niego całym sercem”.

6. „Człowiek może znieść bardzo dużo, lecz popełnia błąd sądząc, że potrafi znieść wszystko”.

7. „Dlaczego ludzie potrafią lepiej umierać niż żyć? Dlatego, że żyć trzeba długo, a umrzeć można prędko”.

8. „Nie pragnij być lepszym od innych, najpierw bądź samym sobą”.

9. „(...) człowiek niezmiernie lubi czuć się pokrzywdzonym (...)”.

10. „Człowiek to tajemnica. Trzeba ją odgadnąć i jeśli będziesz ją odgadywać cale życie, nie mów, żeś tracił czas. Zajmuję się tą tajemnicą, dlatego że chcę być człowiekiem”.

(12)

Dobry link: http://zbrodnia-i-kara.klp.pl oraz https://www.youtube.com/watch?v=vlyhSVTeckY

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jak zauważa Joseph Ratzinger: „Według niego [Fichtego] każdy człowiek jest auto- nomicznym duchem, który w całości tworzy siebie samego przez swe postano- wienia i jest

Jednym z dowodów na istnienie atomów i cząsteczek jest mieszanie się substancji lub rozpuszczanie się substancji stałych w cieczach.. Mniejsze cząsteczki wchodzą wtedy w

Ponadto pacjent był leczony z po- wodu nadczynności przytarczyc od 1997 roku, w 1998 roku usunięto gruczolaki obu przytar- czyc dolnych i górnej prawej oraz częściowo

Uwalnia się on bowiem podczas spalania drewna, węgla, oleju, benzyny i gazu ziemnego – a człowiek nigdy nie spalał tych surowców w takich ilościach jak dziś.. Z samego tylko

Biegun, choć na szczy- cie świata, stał się symbolem nie wyzwania sportowego, ale przekra- czania siebie, a ja od tego czasu, choć niezmiennie bez ręki i nogi, czuję

Œluby humanistyczne wpisuj¹ siê w styl ¿ycia nowej klasy œredniej – jako niekonwencjonalny wybór, samodzielnie napisane treœci, poprzez które para wyra¿a siebie, równoœæ

Ponieważ instytucja jest wewnątrz nas, a nie możemy porzucić samych siebie 14 – pisze Fraser bez popadania w tak popularny ostatnio pesymizm, gdyż zauważa szansę wpływania

Opracowanie może być wykorzystywane wyłącznie w celach edukacyjnych, w całości, bez wprowadzania jakichkolwiek zmian?. Opracowanie nie może być przedmiotem sprzedaży ani