• Nie Znaleziono Wyników

Duszpasterz, 1938, R. 2, nr 2

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Duszpasterz, 1938, R. 2, nr 2"

Copied!
32
0
0

Pełen tekst

(1)

D U S Z P A S T E R Z

DWUMIESIĘCZNIK ORGANIZACYJ KAPŁAŃSKICH „UNITAS”

NA ARCHIDIECEZJE G N IEŹN IEŃ SKĄ I P O Z N A Ń S K Ą O R A Z N A DIECEZJĘ K ATO W IC KA

ROK II MARZEC-KWIECIEŃ 1938 NR 2

®®® i

SWEMU W SPO ŁZA Ł O ZY C IELO W I I BYŁEMU PREZESO W I

J. EKSC. NAJPPZEWIELEBNIEJSZEMU

K S I Ę D Z U B I S K U P O W I

ANTONIEMU LAUBITZOWI

W 50 R O C Z N I C Ę K A P Ł A Ń S T W A

składa Zw iązek K apłanów „Unitas" n a A rc h i­

d iec e z je G n ie ź n ie ń sk ą i P o z n a ń sk ą wyrazy n a j­

głębszej czci i gorącej w dzięczności za h istoryczne zasługi około swego pow stania i rozwoju oraz za s e rd e c z n ą życzliwość, jakiej Zw iązek d o zn aje także w b ieżącej swej działalności organizacyjnej.

O b y O p a trz n o ść Boża raczyła D ostojnego Ju b ila ta darzyć w dalszych tru d ach arcypasterskich obfitością łask Swych i błogosław ieństw w jak n ajdłuższe lata!

Tego życzą Jeg o E kscelen cji z głębi serca, o to b ła g a ć b ę d ą w uroczysty dzień Jeg o złotych godów k apłańskich wszyscy członkow ie Związku, o fiaru jąc w Jeg o intencji M szę Św iętą n a o łtarzach Pańskich:

„ S T E T E T P A S C A T IN F O R T IT U D IN E T U A , D O M IN E, N S U B L I M I T A T E N O M I N I S T U I "

33

(2)

„ V i g i l a insom nem s p iritu m possidens!"

Na złoty jubileusz kapłański

J. E. Najprzewielebniejszego Ks. Biskupa A. Laubitza

w im ie n iu d u c h o w ie ń s tw a a rc h id ie c e z ja ln e g o n a p isa ł Ks. In fu ła t Stanisław K rzeszkiew icz

Jedenastego marca rb. Jego Ekscelencja N a jp rz e w ie le b n ie js z y Ksiądz Biskup A n to n i Laubitz o b c h o d z i p ię ć d z ie s ię c io le tn i Jubileusz s w e g o k a p ła ń ­ stwa. Z ło ż y ć mu

h o łd w tej św ię­

tej a d ro g ie j dla n ie g o rocznicy, w yznać w dzięcz ność i cześć g łę ­ b oką , jaka mu się o d nas na­

leży, jest na­

szym najprost­

szym o b o w ią z ­ kiem . O b o w ią ­ zek ten tem jest w iększy i m ilszy, że to Jubileusz D ostojnika Ko­

ścioła, k tó re g o życie w dziejach naszych archi- d ie c e z y j za pi­

sane jest z ło te - mi głoskam i.

Treść te g o życia n ib y w je ­ dnym p o lu za­

w arta, je d n e j spraw ie służąca, a le — trzym ając się stale tej je d - d o p ie ro o b ję te szłość i dziś i

nej, p rzechodzi szranki i granice i łączy się z w szystkiem , co d o tyczy um ysłu i serca p o ls k ie ­ g o , co temu sercu jest d ro ­ g ie i św ięte.

M yśl w szędzie przytom na, ręka w szędzie czyn­

na, poruszająca i pchająca na­

p rz ó d sprawę Bożą i sprawę O jc z y z n y a p o d ­ nosząca w g ó rę sumienia i dusze

— o to jed na z cech charakteru N a jd o s to jn ie j­

szego Jubilata, która g o m ię d z y ludźm i zasłużo­

nym i je g o cza­

su w y ró ż n ia i w yszczeg óln ia . A to wszystko i trzym ane tą m iłością, któ re j p rze d m io te m jest i p rze - ju tro i ziem ia i oświata. I w łaśnie d la te g o Jubileusz ten o w ia n y jest aureo lą w ie lk ie j za słu g i i w ie lk ie g o p rz y k ła d u . Ś w ię ty Ignacy, zachęcając s w e g o ucznia św. P olikarpa d o p ra cy a p o s to ls k ie j, p o w ie d z ia ł d o ń :

„ V ig ila insom nem spiritum p osside ns". S p o g lą d a ją c dziś na te p ię ćdzie sią t lat pracy, b ę d ą c e j je d n y m ciąg iem p ośw ięce ń i n ie s tru d z o n e j o rk i n ie ty lk o ka ­ p ła ń s k ie j, a le i o b y w a te ls k ie j, z d a je nam się, ja k ż e b y p ow yższe słow a w e s z ły

(3)

Ju bilato w i w k re w i życie i s ta n o w iły ź ró d ło , z k tó re g o w z ią ł s iłą na sw ój d łu g i z a w ó d p ra cy i za słu gi. K ie d y u n iesio ny w dzię czno ścią za o d e b ra n e św ięcenia k a p ła ń s k ie za śpiew a ł p rz e d Bożym O łta rz e m s w o je p ie rw sze „ g lo ­ ria in excelsis D e o ", ju ż o d te j c h w ili z każdym d n ie m co raz g łę b ie j i coraz le p ie j czu je i rozum ie, że k a p ła ń s tw o to służba i to służba b ez w y tch n ie n ia , bez je d n e j c h w ili straconej, bez je d n e j m yśli o czem innem , ja k sprawa Boża i sprawa d o li i n ie d o li dusz lu d z k ic h . Z je g o życia, z je g o interesó w , z je g o a m b ic ji n ie p o zo sta je już nic, c o b y n ie n a le ż a ło d o zakresu te j s łu ż b y i p o ­ łą c z o n e j z nią w y s o k ie j o d p o w ie d z ia ln o ś c i. W te j s łu ż b ie p o m a g a ją mu p rz y ­ m io ty i zd olno ści rz a d k ie i n a d z w y c z a jn e : rozum b ystry, o ś w ie co n y, nauka g ru n to w n a i w ie lo s tro n n a , zd o ln o ś ć czynu i n ie ty lk o z d o ln o ść p ra cy, ale w p ro s t nam iętność p ra cy i sum ienia, stanow czość w celu i zam iarze.

N a jd o s to jn ie js z y Ju bilat s p o g lą d a ć dziś m oże na p lo n życia isto tnie b a rd z o b o g a ty , i z p ew nością p o d z iw ia z ro zczu le n ie m b ło g o s ła w ie ń s tw o Boże, k tó re mu to w a rz y s z y ło w ciąg u tych lat p ię ćd zie się ciu . A le w ś ró d tak licznych a p ię k n y c h o w o c ó w s w e g o b o g o b o jn e g o i p ra c o w ite g o ż y w o ta , d o najm ilszych za liczyć m oże k o ś c io ły , k tó re a lb o sam o d n o w ił i w y b u d o w a ł, a lb o te, k tó re z je g o in ic ja ty w y p o w ię k s z y ły liczb ę ju ż istniejących. O d n o ­ w ie n ie m zaś ka te d ry g n ie ź n ie ń s k ie j i stw o rze nie m d la n ie j z u p e łn ie n o w e g o , a tak w s p a n ia łe g o o tocze nia za pisał się p o w szystkie w ie k i w h is to rji G ro d u Lecha i w h istorji s w e g o n arod u. I jeszcze je d n o . Te n o w e k o ś c io ły i ten p ie ty z m , ja k im otacza p am ią tki w ia ry naszych p rz o d k ó w , to d o w ó d n a jp ię k ­ niejszy, jak g łę b o k o o dczu w a sło w a psalm u „D o m in e , d ile x i d eco re m dom us tuae et locum h ab ita tio n is g lo ria e tu a e " (25,8) i jak w skutek te g o w z n io s łe i ż y w e nosi w duszy p o ję c ie o znaczeniu i p o trz e b ie Bożych p rz y b y tk ó w .

N a jc z c ig o d n ie js z y Ju bilacie!

K ie d y lat tem u 13 ręce b is k u p ie na T w oją duszę w ło ż y ły sakrę b isku ­ p ią a Ty, z a trw o ż o n y i ro z ra d o w a n y tym w ie lk im zaszczytem , szukałeś w y ­ razu w dzię czno ści d la S w e go K onsekratora, z a w o ła łe ś „ a d m ultos a n n o s !"

I w z b ija ło się to T w oje serdeczne w o ła n ie w y ż e j i w y ż e j i raz i d ru g i i trzeci, ja k b y c h c ia ło p rz e b ić s tro p y św iątyn i i za brzm ieć p rz e d Bożym tron em . M usi ten dank w d zię czno ści b y ć b a rd z o d ro g i i cenny, sko ro sam K o ś c ió ł k ła d z ie g o w usta b is k u p ie w c h w ili tak uroczystej. W ię c też ta kie życze nie k ła ­ d z ie m y dzisiaj na T w o je serce, N a jd o s to jn ie js z y Ju b ila cie : „ A d m ultos a n n o s !"

Za T w o je b o g o b o jn e i p ra c o w ite życie, za nau ki, ra d y i w sk a z ó w k i, jakieś nam u d z ie la ł, za te św iątyn ie, jakieś p o b u d o w a ł, za te liczne parafie, któreś p o z a k ła d a ł, s ło w e m za w szystko, coś z ro b ił d la Boga i d la O jc z y z n y !

•J- * *

J. E. N a jp rz e w ie le b n ie js z y Ksiądz Biskup L au bitz u ro d z ił się w Pakości 7 czerw ca 1861 roku. Do g im n a zju m uczęszczał w Trzem esznie a następnie w Poznaniu, k tó re u k o ń c z y ł ja k o uczeń ce lu ją cy. Studja te o lo g ic z n e o d b y ­ w a ł w W y rc b u rg u i G n ie ź n ie , g d z ie w roku 1888 o trz y m a ł św ięcenia k a p ła ń ­ skie. Posłany na w ik a rja t d o In o w ro c ła w ia , ry c h ło z w ró c ił u w a g ę sw ych p rz e ­

35

(4)

ło ż o n y c h ja k o ka p ła n o w zro ku bystrym , o rz a d k ie j g o to w o ś c i d o p ra cy i z d o l­

ności w pracy. P ostępuje w ię c szybko ze stopnia na stopień. Z ostaje p ro ­ fesorem re lig ji w g im na zjum , o b e jm u je a dm in istrację p arafji p o śm ierci ó w ­ czesnego p roboszcza, w reszcie o trz y m u je n om in a cję na proboszcza. I teraz ukazu je się w c a ły m ś w ie tle sw oich p rz y m io tó w , s w o je g o w ie lk ie g o rozum u, sw oich zd o ln o ści a dm in istracyjnych i sw eg o p a trjo ty z m u .

Zostaw szy w m ło d y m sto sun kow o w ie ku pro bo szczem tak w ie lk ie j p a ­ ra fji, najpierw szą je g o myśl i troskę stanow ię k o ś c io ły , je k ie zastał w In o w ro ­ c ła w iu . O d n a w ia w ię c k o ś c ió ł p a ra fja ln y i za jm u je się o d b u d o w a n ie m ruin s ta ro ż y tn e g o ko ś c io ła . Widząc,, że k o ś c ió ł p a ra fja ln y z a le d w ie d ro b n ą cząstkę p arafjan m oże pom ie ścić, m yśli o b u d o w ie n o w e g o k o ś c io ła . W z ią ł się d o d z ie ła z siłą w o li, z siłą e n e rg ji i z w iarą w Boże b ło g o s ła w ie ń s tw o — i w y ­ s ta w ił św iątyn ię, któ ra ze w szystkich now szych k o ś c io łó w w Polsce jest n aj­

p ię knie jszą . M a ją c w ro d z o n y smak czu jn y i tra fn y a w yo strzo n y g łę b o k ie m i studjam i, p iln ie czuwa nad tem , ż e b y w św iątyni b y ł artyzm p ię kno ści, k tó ry p rze cie ż p rzem aw ia także d o duszy w ie rn y c h i przyczyn ia się d o tw o rze n ia nastroju p o b o ż n e g o . K ażdy, co w stąpi d o te g o ko ś c io ła , już n ig d y n ie w y ­ puści z g ło w y i z serca o brazu tych przestrzeni, k tó re są ja k b y o g ro m n y m , o sob nym , p e łn y m św iatem d la siebie. N ie w idzisz tam tłu m ó w ta nd etnych d ro b n o s te k , co ro z ry w a ją , bałam ucą m yśl. Tu w szystko tak ła tw e d o p o ję c ia , tak proste, b o tak w z n io s łe , p ię k n e i n a p ra w d ę p e łn e artyzm u. O b jąw szy p ro ­ b o s tw o , zastał je d e n ty lk o k o ś c ió ł i d ru g i w ruina ch ; opuszczając In o w ro ­ c ła w , z o s ta w ił aż czte ry św iątyn ie. M a ją c serce n ie z w y k le c z u łe d la b ie d n y c h , b u d u je o c h ro n k ę i szpital i otacza stałą, rzete lną o p ie k ą k o n fe re n c ję św.

W in c e n te g o .

Z g o rliw o ś c ią p ra w d z iw e g o s łu g i B o żeg o łą czy najczystszy i n a jp e w ­ niejszy zm ysł p o ls k ie g o interesu i zm ysł p o ls k ie g o o b o w ią z k u . Starsza g e n e ­ racja pam ięta, że k ie d y nastała era tak zw anej p o lity k i u g o d o w e j, w ie lu u w ie ­ rz y ło o b ie tn ic o m ó w cze sn e g o rządu i o k a z y w a ło skłonność d o u g o d y . By- slra i m ądra g ło w a p roboszcza in o w ro c ła w s k ie g o w ie d z ia ła je d n a k d o b rz e , co sądzić o o b ie tn ic a c h rządu p ru skie g o . Stał w ięc tw a rd o na straży czystości ducha n a ro d o w e g o i p iln ie c zu w a ł nad tem , ż e b y p ara fja n ie n ie u le g li p o n ę t­

nym p oku som . P o kaza ło się w k ró tc e , d o k ą d zm ierzała o w a rzekom a p o lity k a u g o d o w a w o b e c P o lakó w . N astały b o w ie m czasy b a rd z o ciężkie , bo falą p o ­ tężną p o c z ę ły uderzać na dusze p o ls k ie zakusy g erm a niza cyjn e . O tóż w tym czasie p ro b o szcz in o w ro c ła w s k i w ie lk ie p o ło ż y ł za słu g i o k o ło b u d z e n ia ducha i p o d n o s z e n ia g o na coraz w yższy stopień. W id z im y g o w szędzie w Banku, w R edakcji D ziennika K u ja w skie g o , w id z im y g o w T ow arzystw ie R ol­

niczym ja k o w iceprezesa, w id z im y g o na cze le K ó łk a R olniczego, w id z im y w C zyte ln iach L u d o w y c h , w id z im y na w iecach. B ył filarem p o ls k ie g o ż y w io łu i życia, skarbcem ra d y i p o m o c y , o tw a rty m zawsze, n ie w ycze rp a n ym n ig d y . W zam ęcie sprzecznych nieraz a n iejasnych p o ję ć , zam iarów szlachetnych a te o rji p rz e w ro tn y c h b y ł on tą nitką, tym p u n k te m stałym , d o k tó re g o ciążą, p rzy k tó ry m łączą się w k ry s z ta ły p ie rw ia s tk i d o b ra , czystsze, jęd rn iejsze . W s z ę d z ie b y ł i w y w ie ra ł w p ły w d o b ro c z y n n y , szczęśliwy, z b a w ie n n y . Ze się m usiał u staw icznie narażać rz ą d o w i, że w ie lk ie a liczne ze stron y rządu spo­

ty k a ły g o p rzykrości — zrozu m ie ka żdy, k to k o lw ie k w o w y c h czasach stał na straży id e a łó w p o ls k ie g o ludu.

W czasie w o jn y ś w ia to w e j stanął na czele w ie lk ie j a kcji ja łm u żn icze j, k tó re j celem b y ło niesienie p o m o c y p o s z k o d o w a n y m przez w o jn ę ko ś c io ło m .

(5)

Przez je g o ręce p rze cho dzą o g ro m n e o fia ry naczyń ko ście lnych , b ie liz n y , szat itd. Sam osob iście z e b ra ł 16 skrzyń i w y s ła ł d o P łocka, a d o W iln a trzy tysiące m arek oraz zapasy w ina i św iec. Za tak g o rliw ą i skuteczną pracę duszpasterską i o b yw a te lską W ła d z a Kościelna i d u c h o w ie ń s tw o nie szczę­

d z iło mu d o w o d ó w uznania i w y s o k ie g o zaufania. O trz y m u je w ię c n om in a ­ cję na d zie kan a, O jc ie c św ięty o bd arza g o p ra ła tu rą a d u c h o w ie ń s tw o o b ra ło go je d n o m y ś ln ie na prezesa Z w ią zku K a p ła n ó w „U n ita s ", d o k tó re g o z a ło ­ życieli n ależa ł.

W roku 1919 Papież B e ne d ykt X V m ia nu je g o p re p o z y te m k a p itu ły g nie źn ie ń skie j a ó w cze sny Prymas Polski D a lb o r p o w ie rz a mu urząd O fic ja ła i W ikarjusza G e n e ra ln e g o . W roku 1924 o trz y m u je g o d n o ść P rotonofarjusza A p o s to ls k ie g o , w roku zaś następnym zostaje Biskupem . O b ją w s z y ja k o a lfer e g o Prymasa rzą d y a rc h id ie c e z ji g n ie ź n ie ń s k ie j, o k a z u je się w c a ły m św ietle sw ego daru a d m in is tra c y jn e g o i sw ej n ie z w y k łe j p ra c o w ito ś c i. W je g o p o ­ m ysłach i prze dsię w zię cia ch ża dn ej fa ntazji ani ilu z ji, ale znajom ość rz e c z y w i­

stości i d o k ła d n e o b lic z e n ie w a ru n k ó w . W w y k o n a n iu ża dn ej g o rą c z k i, p o ­ śpiechu, n e rw ó w , ty lk o ścisłość i n ie p rz e rw a n y ciąg, p iln ie p rze strzeg an y p o ­ rządek.

W iz y tu ją c ro k roczn ie p o szcze g ó ln e d eka na ty, m ia ł sposobność p rz e ­ konać się ex visu o stanie m ate rja lnym i m oraln ym k a żd e j p a ra fji. Z najom ość ta oraz d o św ia d cze n ie n a b y te w In o w ro c ła w iu u ła tw ia ją mu pracę. G łó w n y m je d n a k ż e m oto rem je g o ro z le g łe j d z ia ła ln o ś c i jest w y ją tk o w e w p ro s t p o c z u ­ c ie o b o w ią z k u i o d p o w ie d z ia ln o ś c i,'id ą c e nie w kie ru n k u b e z p ło d n e j id e o lo - g ji, ale w k ie ru n ku czynu. Jest b o w ie m w p ie rw sze j lin ji c z ło w ie k ie m czynu.

U spo sob ien ie to idące w kierun ku czynu p rz e ja w ia się n ie ty lk o w je g o p ra cy a d m in istra cyjn e j, w je g o d ekreta ch i p u b lic z n y c h p rze m o w ach — a le p rz e d e - w szystkiem w je g o d z ie ła c h ze w n ętrzn ych. D ziełam i te m i to c a łk o w ita restau­

racja k a te d ry i stw o rze nie d la n ie j o d p o w ie d n ie g o o to cze n ia , ro z b u d o w a Se- m inarjum D u ch o w n e g o , stw o rze nie d om u re k o le k c y jn e g o , w y b u d o w a n ie sali p rym asow skiej i m o n u m e n ta ln e g o m uzeum i w reszcie z a ło ż e n ie licznych pa­

ra fji oraz w ysta w ie n ie p o m n ika C hrob rem u.

Jak zaś n a p ra w d ę p o ka płań sku o dczu w a p o ło ż e n ie i p o trz e b y u b o ­ g ich , jak i na p o lu d o b ro c z y n n o ś c i czynem to o d c z u c ie o b ja w ia , o tem św iadczą n ie ty lk o b a rd zo h o jn e d a ry p ie n ię ż n e , k tó re ro k roczn ie z je g o rąk o trzym u ją m ie jscow e in stytu cje m iło s ie rd z ia , ale o tem św iadczyć b ę d z ie po d łu g ie w ie k i dar p ię ćd zie się ciu tysięcy z ło ty c h , ja k i w tym roku w rę c z y ł m a­

g is tra to w i na w y b u d o w a n ie m ieszkań dla b e z ro b o tn y c h .

W uznaniu n ie sp o żytych je g o zasług Pius XI m ia n o w a ł g o w roku 1931 A systentem sw eg o tron u i hrabią rzym skim .

Dziś k ie d y ma za sobą p ię ćd zie sią t lat s łu ż b y Bożej i o b y w a te ls k ie j, w y ­ p e łn io n y c h pracą i zasługą, k ie d y n a le ż a łb y mu się słuszny w y p o c z y n e k — n ie schodzi z p o la , na k tó ry m g o staw iła Boża O patrzność, ale z niesłabnącą g o rliw o ś c ią pośw ięca sw ój rozum i s w o je n ie p o s p o lite zd o ln o ś c i B ogu i spo­

łeczeństw u, b o jest z rzędu tych m ężó w w y ją tk o w y c h , k tó rz y s p o k ó j sw ój w sw oim tru d z ie z n a jd u ją , b o p ozo staje w ie rn y zasadzie, któ rą ja k o pam iątkę p o św. Ignacym nosi w sw ej duszy: „ Y ig ila insom nem spiritum p o s s id e n s "!

37

(6)

„ U t , ubi abu ndavit delictum, superabundet g r a t i a "

Ks. Dr K. K o w a lski, R e kto r Sem. Duch., Poznań

S ko ń czył się czas ka rn aw a łu , już w eszliśm y przez pow ażną ce re m o n ię Popielca w okres W ie lk ie g o Postu. Jest on w m yśli Bożej i w in te n cji K o ­ ś cioła czasem p o k u ty i p rz e o b fite j łaski.

Świat i ziem skie z a w o d y p osiad ają s w o je „s e z o n y ". W tenczas w re ż y ­ cie i praca a w y s iłk i w szystkich zainteresow anych lu d zi d o c h o d z ą d o pun ktu k u lm in a c y jn e g o p rzekraczając m iarę z w y k ły c h , c o d z ie n n y c h zajęć.

Duch Ś w ięty d z ia ła ją c y w K o ściele Bożym w y le w a n ie w s p ó łm ie rn ie szla­

ch etn ej i h o jn e j okresam i p o to k i sw oich łask na d u c h o w o ż y w y c h , na osty­

g ły c h ja k i na ch orych c z ło n k ó w m istyczn e g o C iała Chrystusa. Jednym z ta­

kich p e rio d ó w re g u la rn ie się p o w ta rza ją cych , to czas W ie lk ie g o Postu — p ra w d z iw y Boży „s e z o n " łaski i m iło s ie rd z ia B ożego.

1. D oty c z y on w p ie rw szym rzęd zie nas k a p ła n ó w , g d y ż jesteśm y na­

rzędziam i n o rm a ln e g o d zia ła n ia łaski Ducha B ożego. N ie p o ró w n a n ie le p ie j niż ja k ik o lw ie k lu d z k i p rz e d się b io rca , Duch Ś w ięty p rz y g o to w u je swoich ka ­ p ła n ó w na duszpasterską i apostolską p racę w ie lk o p o s tn ą , stwarza je j o w o ce prze z n ie c h y b n ie skuteczną p o m o c łaski, utrw ala ją przez łaskawą o p ie k ę S w oją nad pasterzem i ow ie czką. Stąd też zasadniczą re g u łą naszego p o ­ stę po w an ia podczas W ie lk ie g o Postu b ę d z ie d o s k o n a ła i w szechstronna w ie r­

ność w o b e c c o d z ie n n e j łaski Bożej, b y s p o tę g o w a ć i g łę b ię i p o z io m i p o ­ te n c ja ł naszego życia w e w n ę trz n e g o , b ez k tó re g o p rze cie ż nie z d o ła m y osiągnąć p e łn i naszej w ie lk o p o s tn e j p ra c y p a ra fia ln e j.

2. Ż y c ie d u c h o w n e k a p ła n a a k tu a liz u je Duch Ś w ięty przez u d z ie le n ie mu z d o b y w c z e j m iło ści p e łn e j in ic ja ty w y . W szak naszym id e a łe m jest i p o ­ zostanie, b y w p a ra fii czy w szkole ż a d n e g o n ie b y ło d o ro s łe g o k a to lik a , k tó ry b y n ie w y p e łn ił p rzykazania k o ś c ie ln e g o o w ie lk a n o c n e j k o m u n ii św ię ­ te j. In te lig e n c ja , stan średni, lu d ro b o c z y i b e z ro b o tn i, p arafia nie zasiedziali i n a p ły w o w i, m ło d z i i starzy, z d ro w i i ch orzy, szczęśliwi i cię ż k o d o ś w ia d ­ czeni, d z ie rż ą c y w ła d z ę i p o d w ła d n i, w szyscy o ni mają ko rzystać z p o tę g i łaski w ie lk a n o c n e j i za dzierżg ną ć na n o w o lu b u trw a lić zw iąze k życia nad­

p rz y ro d z o n e g o z Chrystusem i w nim w y trw a ć , b y czynnym i c n o tliw ym ż y ­ ciem zasłużyć so bie na ż y w o t w ie czn y. W czasie w ie lk a n o c n y m te d y k a p ła n - duszpasterz u w y d a tn ia p rz e k o n a n ie m i pracą, że je d y n ie C h rystu so w i-K ró lo w i n ależy się w ła d z a nad duszam i to ta ln a , n ie o g ra n ic z o n a ! I nie spocznie, nie o d ło ż y stu ły, aż ostatnia zb łą kan a o w ie czka n ie z n a jd z ie d ro g i d o m iło s ie r­

n e g o Serca D o b re g o Pasterza.

3. By m óc d o trz e ć m o ż liw ie ja k n a jd a le j w kierun ku te g o re zu ltatu , starać się b ę d z ie m y o d d a ć w s łu żb ę łaski Ducha Ś w ięteg o w szystkie nasze s iły ż y w o tn e , w sze lkie ta le n ty i d a ry p rz y ro d z o n e , c a ły zasób spraw ności i na­

szego d ośw iad czen ia duszpasterskiego, b y m óc jak n a jd o s k o n a le j to ro w a ć d ro g ę łasce. W s p rz ę g n ie m y n a d to w ry d w a n przebaczającej m iło ści C hrystuso­

w e j w szystkie urządzenia techniczne naszej p a ra fii: zakrystię, b iu ro parafialne i d o m k a to lic k i o tw o rz y m y szeroko, b y m óc p rzyją ć i p o s łu c h a ć ka żde go , k tó ry ch o c ia ż b y z d a le ka p ra g n ie p o d a ć rękę C hrystusow i. A jeszcze szerzej o tw o rz y m y sw o je serce k a p ła ń skie , b y czu łym p o d e jś c ie m i o jco w skim s ło ­ w em p rzyg a rn ą ć d o Z b a w ic ie la tych , k tó rz y często o d naszej p osta w y o so ­ b istej uzależniają ostateczną d e c y z ję sw oją, b y p ó jś ć w k ie ru n ku Chrystusa.

(7)

4. W o b e c n y m p o ło ż e n iu świata, k tó ry w laicyzm ie i w m a te ria liźm ie życia w spó łcze sn e g o posiada b a rd z o silne in d y w id u a ln e i s p o łe c z n e za p o ry dla dusz p ra gn ących n aw ró cić lu b z b liż y ć się d o Z b a w ic ie la , żaden z nas nie może z re z y g n o w a ć z p o m o c y d w ó c h ram ion p o d p ie ra ją c y c h a kcję w ie lk o ­ postnego duszpasterza. Pierw szym z nich to m o d litw a i o fiara dusz Bogu oddanych, za kon nych , cie rp ią c y c h , która n ie b io s y p rz e b ija i łaskę naw rócenia nawet d la za tw a rd z ia ły c h g rz e s z n ik ó w w y p ro s ić z d o ła . P olećm y te d y pracę

„sezonu naszego d y s k re tn e j i p o k o rn e j p am ię ci m o d lite w n e j ta kich z C h ry ­ stusem u krzyżo w a n ych dusz. D ru g ie ram ię stanow i a p o s to ls tw o c z ło n k ó w p a ­ rafialnej A k c ji K a to lic k ie j, k tó rz y d o trz e ć m ogą z zachętą d o s p o w ie d z i św.

w ie lk a n o c n e j d o n a jw ię c e j o d w p ły w u d uszpasterskiego ka p ła n a o d d a lo n y c h środow isk p arafii i p rz y g o to w a ć p ra w d z iw e d u c h o w e zm artw ychw stanie g rze sznikó w o d d łu g ic h lat d la Boga u m a rłych . I w tenczas d o p ie ro radość now ocze sne g o duszpasterza b ę d z ie p e łn a , skoro m ia n o w ic ie z w ie lka n o cn ą p e łn ią życia w e w n ę trz n e g o je g o w ła s n e j duszy ze jd ą się to ta ln e z m a rtw ych -

•w stanie d u c h o w e p a ra fii i p o ra n e k zw iastu jący p o tę ż n y ro z k w it apostolstw a św ieckich ja k o z a p o w ie d ź dalszych „s e z o n ó w " Ducha życia, łaski, p ra w d y i m iłości.

P r z y m i o t y A k c j i K a t o l i c k i e j

(M iło ś ć chrześcijańska — Ż y czliw o ść — Radość — Ż ycio w o ść) Ks. Dr St. A b ł, Leszno (W lk p .)

I. Miłość chrześcijańska.

W o ln o i trzeba p o n ie k ą d stanąć w o p o z y c ji d o n a g ro d z o n y c h w sw oim czasie p u b lik a c y j Jalu Kurka, Z yg m u n ta N o w a k o w s k ie g o i A n ie li G ru s z e c k ie j- N itschow ej (C horom ański nie tyka za ga dn ie ń re lig ijn y c h ); a je d n a k trzeba sobie w ziąć d o serca ich o ś w ie tle n ie czynności re lig ijn y c h . O tó ż p ie rw szy w id z i re lig ijn o ś ć lu d u ty lk o w uczestniczeniu w odp usta ch , w ślubach i p o ­ grzebach, d ru g i śm ieje się z księży nie w y ro b io n y c h w e w n ę trz n ie a chw ali księży lib e ra ln y c h , G ruszecka w reszcie p rzedstaw ia g ro te s k o w o p ra c o w n ic z k i ka to lic k ic h o rg a n iz a c y j c h a ryta tyw n ych . I p ra w d ą jest, że n ie je d e n c z ło n e k A k c ji K a to lic k ie j w ię c e j szkodzi K o ś c io ło w i sw oim i n ie u d o ln y m i p o d b o ja m i aniżeli w o ln o m y ś lic ie l sw oim i z ło ś liw y m i zaczepkam i. W g ru n c ie rzeczy je ­ den i d ru g i b u d z i niechęć, ty lk o że p ie rw szy, p o n ie w a ż stoi p o stronie Ko­

ścioła, w ię c o d n ie g o odstręcza, d ru g i, p o n ie w a ż stoi z dala o d K ościoła, w pę dza w je g o ram iona. W y z b y ć się trzeba k o n ie c z n ie te g o z a p a try ­ wania, że c z ło w ie k , k tó ry nie d z ie li naszych p o g lą d ó w , jest naszym w ro ­ giem i stoi n iże j o d nas. K a to licyzm n ie zna n ienaw iści ani w y n io s ło ś c i. M i­

łością i skrom nością rozprzestrzenia się K ró le stw o C hrystusow e. I b y n a jm n ie j nie musi ta m iło ść chrześcijańska rów na ć się z m azgajstw em czy ckliw o ścią.

M o że i musi nieraz b y c m ocna i tw a rd a , ale n ig d y n ie b ę d z ie się p o s łu g i­

wać sposobam i n ie z g o d n y m i z m e to d ą C hrystusow ą. T y lk o , że to rzecz trudna i w ym agająca aż d o g ro b o w e j deski łam ania sw oich w ilc z y c h a p e ty ­ tów , u zg o d n ić sw oją m e to d ę z m e to d ą Baranka Bożego.

II. Życzliwość.

M iło ś ć p o jm u je m y na o g ó ł ja k o stałe u sp o so b ie n ie duszy. G d y p rz e ­ chodzi w czyn, nazyw am y ją życzliw o ścią c z y li tą w id o m ą , spostrzegalną chę-

39

(8)

cię i g o to w o ś c ią d o św iadczenia usłu g. Ż yczliw o ść, sama okraszona uśmie­

chem , prze m yśliw a nad tym , ja k b y u b liź n ie g o w y w o ła ć uśmiech z a d o w o le ­ nia i w dzię czno ści. W y c h o d z i w ięc ze sko ru p y w ła sn e j je d n o s tk i i umieszcza się w b liź n im , p o d c h w y tu je je g o aspiracje z d ro w e i uzasadnione i spieszy ku ich u rze czyw istn ien iu. Prawda, że trzeba p ozostać na zawsze m ło d z ie ń ­ cem i n ie zużytym o ptym istę, chcęc w y trw a ć w tym u spo sob ie n iu m im o g o rz ­ kich d ośw iad czeń , któ ry c h n iko m u nie za brakn ie. Uśmiechać się trzeba, choć nieraz przez łz y . To je d n a z ta je m n ic p o w o d z e n ia naszej pracy w A kcji Ka­

to lic k ie j! D o jd z ie się d o n ie j przez stałe d ąże nie d o w czuw ania się w d u ­ szę, k tó rą m am y p rz e d sobę. K to ma g łę b o k ą k u ltu rę d uch o w ą i serce o tw a rte , ten niem al zawsze p o d c h w y c i jaką nić w spólną, p o k tó re j dotrze d o duszy b liź n ie g o jak d o k łę b k a . Szczęśliw y ten, którem u natura w k o le b ­ ce d a ła klucze d o o tw ie ra n ia lu d zkich dusz, niech z nich korzysta, a inny niech pracę i m o d litw ą d o jd z ie d o te jż e samej sztuki przenikania pancerzy, w ja k ie lu d zi o k u w a ją uprzed zen ia d o nas i b łę d n e o nas m niem ania.

III. Radość i pogoda.

Jesteśmy z d ro w i, m am y jasno w g ło w ie , c ie p ło w sercu, w o d z ó w św iet­

nych p rz e d sobą, Boga nad nam i, jakże w ię c n ie cieszyć się w swej pracy, k tó re j żadna inna nie d o ró w n a . To w szystko, co nam się przeciw staw ia, toć to c h w ilo w e , n ie istotne chm urki, za k tó ry m i zawsze nam św ieci słońce roze­

śmiane, g ościnne, kochane. Służyć m am y Bogu w w eso ło ści, ale nie baw ić się. S praw y zb aw ien ia dusz, to nie igraszka, chociaż rzecz p rzyjem n a. To też z g o rz k n ia ło ś ć nie lic u je z naszym p o w o ła n ie m i z g ó ry musi b yć w y k lu ­ czona z A k c ji K a to lic k ie j.

A lb o się w o g ó le n ie p okazać, a lb o raczej pokazać się pro m ie nn ym jak słońce, k tó re m oże zajść za chm urę, ale skoro spoza niej w y jd z ie , zawsze jest słońcem a n ie za ko p co n ą latarkę. N ie w te d y nas zw yciężą, g d y nam w szystko o d b io rę , ale w te d y , g d y z n ik n ie z naszych szeregów uśmiech, a tw a rze nasze oszpeci rozpacz. W p o g o d z ie ducha siła nasza i nadzieja, to nasz szaniec, k tó re g o n ie w o ln o zaniechać za żadną cenę. Lecz radość jest d aleka o d le kko m yśln ości. W szystko co w naszych siłach, to czyńm y, a ufni w p o m o c Bożę, ra d u jm y się n a d zie ją p o w o d z e n ia .

IV. Życiowość.

P o w o d ze n ie w A k c ji K a to lic k ie j zależne jest także o d p odejścia d o te­

m atu. Inna jest m eto da te o lo g ii, inna duszpasterstw a. Tam p an uje d e d u k-

oooooo ooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo

W ielka to rzecz, trudne zadanie — przekszta łcić starego człowieka w no­

wego na podobieństw o C hrystu sa . M arm ur ulega dłutu artysty, płótno nie opiera się m alarzowi, natom iast w sercu człow ieka cała natura w iedzie namiętny bój przeciw kapłanowi, któ ry chce je przeobrazić, i nierzadko niszczy ona w jednej chw ili ow oce długotrw ałego mozołu. W obliczu tych trudno ści w szelki talent i w szelka przyrodzona b ystro ść umysłu są bezsilne.

W szak nie mogą przeniknąć aż do dna duszy, nie mają siły do przetw orzenia jej na żyw y obraz C hrystusa. Nie, do tego zdolna jest tylko dusza kapłana, lecz pod warunkiem, że on całkow icie zda się w rę ce Tego, któ ry go prowadzi!

J. STAUDINGER S. J., JESUS UND SEIN PRIESTER

ooooooooo oooooooooo oooo oooooooooooooooooooooooooooooooo

(9)

cja i synteza, tutaj o b o w ią z u je in d u k c ja i analiza. Z ch w ilą, g d y zb liża m y się do ludzi, zostaw m y za sobą naukę książkow ą, a w e jd ź m y w sposób za­

jęcia i m yślenia lu d zi prostych, bo in te lig e n c ja św iecka ta kże n ie w ie le się o d nich różni sposobem rozu m o w an ia . Tyle, ile się student te o lo g ii n a tru d z ił, aby p rz y s w o ić sobie p o s z c z e g ó ln e d z ie d z in y te o lo g ii, ty le duszpasterz na­

trudzić się musi, b y p rz e ro b ić te rm in o lo g ię te o lo g ic z n o -filo z o fic z n ą na ję z y k c o d z ie n n y sw oich parafian. N ie z w y ż y n te o lo g ic z n e j sp e ku la cji p o w in ie n zbliżać się d o ludzi, lecz z nizin ich b ó ló w i trosk, ich o b a w i n ad zie i. Bo p rze cie ż nauczyciel uczący języka nie zaczyna o d sanskrytu i n ie w y w o d z i dzisiejszych form ję z y k a z za po m n ian ych już d ia le k tó w , lecz urabia ten ję zyk dzisiejszy, żyw y, p ły n n y . Tak i na naszych zebraniach A k c ji K a to lic k ie j n a j­

le p ie j będzie, g d y c z ło n k o w ie , m ów iąc na ja k i tem at p o d a n y , m ó w ić będ ą szczerze, jak u m ieją , a k ie ro w n ik lub asystent u z g o d n i ich w ynu rze n ia z za­

sadami k a to lic k im i. W te d y m y z ro z u m ie m / lud zi, a lu d z ie nas. N a jw ię ce j zdziała w A k c ji K a to lic k ie j nie ten k a p ła n , k tó ry jest ty lk o te o lo g ie m , lecz fen, k tó ry w d ro b ia z g a c h w ie, co lu d z ie rob ią , co myślą, co m ów ią, jak w y ­ gląda u nich w d om u, co czytają, jak się baw ią, cz e g o pragną. To w szystko o d b ić się musi na je g o ję zyku , k tó ry b ę d z ie o b ra z o w y choć nie try w ia ln y , p e łe n p o ró w n a ń choć nie z a w iły , p o p ra w n y ale nie w yszuka ny, w o ln y od p o ję ć o d e rw a n ych , raczej c z a s o w n ik o w y a niżeli rz e c z o w n ik o w y . Zasilać g o trzeba czytaniem p o e z ji i p o w ie ści, a p rz e d e w szystkim E w a n g e lij, n ie z ró w ­ nanych także p o d tym w z g lę d e m . G d y zaś czytam y ro z p ra w y n au kow e, czyńm y to nie na e kspo rt, lecz raczej d la w ła sn e j k u ltu ry !

O d d z ia ły w a n ie duszpasterskie na poszczególne org an izacje młodzieży poza szko ln ej1

Ks. Prof. K azim ierz M ic h a ls k i, Poznań

M usim y so bie na w stę p ie p o w ie d z ie ć , że system atyczne o d d z ia ły w a ­ n ie duszpasterstwa p a ra fia ln e g o na p o s zcze g ó ln e o rg a n iz a c je m ło d z ie ż y p o ­ zaszkolnej jest na o g ó ł u nas d z ie d z in ą p ra w ie nieruszoną. Z ło ż y ły się na to różn e przyczyny, m. in. o d s e p a ro w a n ie się w iększości tych o rg a n iz a c y j o d w p ły w u duszpasterskiego, bądź to z p o w o d u ś w ie c k ie g o czysto charakteru tych o rg a n iz a c y j, bądź też z p o w o d u n e g a ty w n e g o a lb o n e u tra ln e g o nasta­

w ien ia ich w z g l. ich k ie ro w n ic z y c h c z y n n ik ó w d o K o ścioła , a tym samym d o ka płana-duszpasterza. Czasy, w któ ry c h duszpasterz p a tro n o w a ł p ra w ie w szystkim o rg a n iz a c jo m w swej p arafii i tą d ro g ą m ó g ł w y w ie ra ć sw ój duszpasterski w p ły w na nie, s k o ń c z y ły się.

Tym w ię c e j, w o b e c gro żące j laicyza cji tych o rg a n iz a c y j i n ie b e z p ie ­ czeństwa usunięcia się ich spod w p ły w u duszpasterskiego, a naw et o p o z y ­ cji do duszpasterskich p oczyn ań k a płan a, p ro b le m o d d z ia ły w a n ia duszpa­

sterskiego na na te o rg a n iz a c je staje się kw estią palącą.

Co b ęd zie w stę pn ym w arun kiem o d d z ia ły w a n ia d uszpasterskiego na o rg a n iz a c je m ło d z ie ż y pozaszkolnej? O tó ż p rz e d e w szystkim musi duszpa­

sterz w i e d z i e ć , j a k i e o r g a n i z a c j e p oza szkolne m ło d z ie ż y istnieją

1 R eferat w y g ło s z o n y w ramach „K u rsu Duszpasterstwa M ło d z ie ż y P o za szko ln e j"

w Poznaniu — w listo p a d zie 1937 r.

41

(10)

w je g o p a ra fii, ja k ie są ich zadania, ja k ie nastaw ienie d o re lig ii, K ościoła, d u ­ ch ow ień stw a, ja k ie ich k ie ro w n ic tw o — czyli musi on p ro w a d z ić d o k ła d n ą e w id e n c ję a lb o k a rto te k ę tych o rg a n iz a c y j. To jest n ie o d z o w n y w arunek, by duszpasterz w o g ó le m ó g ł p o d ją ć się system atycznego o d d z ia ły w a n ia dusz­

p a ste rskie go na o rg a n iza cje .

W o b e c te g o na w s tę p ie w y p a d a mi w y lic z y ć te o rg an izacje, z k tó ry m i najczęściej s p o tyka m y się dzisiaj w p a ra fii. Będzie ich b a rd z o w iele i będ ą o n e b a rd z o ró ż n o ro d n e , d la te g o postaram się sklasyfiko w ać je w pew nych p o k re w n y c h g ru pa ch. Z n a jd z ie m y w p ie rw nasze o rg a n iza cje kościelne, jak Ż y w y R óżaniec, Bractwa, np. Br. W strze m ię źliw o ści, i S o d a lic je — organiza­

c je na o g ó ł o charakterze d e w o c y jn y m i u m o ra lniają cym , k tó ry c h zadaniem je st uśw ię cen ie w z g lę d n ie d o s k o n a le n ie c z ło n k ó w tym i czy innym i środkam i, za cze rp n ię tym i z skarbnicy K ościoła. O b o k nich staną o rg an izacje społeczne 0 ch arakte rze i p ro g ra m ie w y b itn ie k a to lic k im , jak np. K a to licki Z w ią z e k A b ­ s tyn e n tó w , K o n e re n cje św. W in c e n te g o itp .1

Za ty m i idą o rg a n iz a c je k u ltu ra ln e i sp o łe c z n o -w y c h o w a w c z e , jak Har­

cerstw o, S o k ó ł, T. C. L., stow arzyszenia m uzyczne, śpiew acze, sam okształ­

c e n io w e , lite ra c k ie , teatra ln e , krajozn a w cze itp . — to g ru pa druga.

D alej następują zrzeszenia z a w o d o w e m ło d y c h p rze m y s ło w c ó w , k u p ­ c ó w , cze la d zi, u czniów , sił b iu ro w y c h , zw iązki z a w o d o w e itp.

N astępna g ru p a , dzisiaj b a rd z o silna, to o rg a n iz a c je s p o rto w e i o b o k nich o rg a n iz a c je o charakterze w o js k o w o -p rz y g o to w a w c z y m , ja k k o ła o b ro n y P. G . i P. L., d ru ż y n y C z e rw o n e g o Krzyża, hufce P. W . itp.

Jeszcze s iln ie j rozp o w s z e c h n io n e są o rg a n iz a c je id e o w o -s p o łe c z n e 1 id e o w o -g o s p o d a rc z e , ja k Strzelec, M ło d z ie ż W ie jska , W . Z. M . W ., W ic i, O . M . P. i Kom unist. Z w ią z e k M ło d z ie ż y , k tó re p rze w a żn ie mają zabar­

w ie n ie i charakter p o lity c z n y , — na samym końcu zaś o rg an izacje w yra źnie p o lity c z n e , ja k S tro n n ictw o N a ro d o w e , M ło d z i N a ro d o w c y , O. N. R. i ostatnio Z w ią z e k M ło d z ie ż y Polskiej.

Staje w ię c p rz e d duszpasterzem cała p le ja d a o rg a n iza cyj o d czysto ka­

to lic k ic h p o p rz e z św ieckie, n eu tra lne i o b o ję tn e , d o n iechętnych i w ro g ich re lig ii i K o ś c io ło w i, o d b ia ły c h aż d o najskra jnie j cze rw on ych . A wszyscy ich c z ło n k o w ie to je g o dusze. Ich o b ją ć musi on sw oim ram ieniem duszpa­

sterskim i w szystkich p ro w a d z ić tam , g d z ie jest D roga i Prawda i Ż y w o t.

D otychczas m oże je g o duszpasterskie o d d z ia ły w a n ie w tym w z g lę d z ie o g ra n ic z a ło się d o o d p ra w ie n ia mszy św. z o k a z ji ja k ie j uroczystości, albo ja kie jś ro czn icy czy p ośw ięce nia sztandaru, d o p ójścia na o p ła te k w ig ilijn y , na św ięcone, m oże też d o c ie p ły c h — a czasem g ro m k ic h s łó w w y p o w ie ­ dzia nych z a m b o n y. Przyznać m usim y też, że dużą ro lę o d g ry w a ł tu czasem sentym ent, sym patia, a w ięc m om en t osob isty, e m o c jo n a ln y , k tó ry p rze cie ż z o d d z ia ły w a n ia duszpasterskiego w in ie n b y ć w y d z ie lo n y .

Jeżeli dzisiaj mam się p oku sić o w skazanie d ró g o d d z ia ły w a n ia dusz­

p a ste rskie g o na te o rg a n iz a c je , to mam na m yśli kapłana, p roboszcza lub duszpasterza, n ie p ro te k to ra czy c z ło n k a lu b patrona, n ie sym patyka u kry­

te g o a lb o c z ło w ie k a o p o z y c ji, a le te g o , k tó ry o d K ościoła d l a w s z y s t ­ k i c h o trz y m a ł m isję nauczania, uświęcania i p ro w a d z e n ia dusz.

1 Z w ra ca m y u w a g ę na to, że m ło d z ie ż y s k u p io n e j w ko lu m n a ch A k c ji K a to lickie j p o ś w ię c o n y b y ł o s o b n y refe ra t ks. p ra ł. L. B iłk i p t. „ A k c ja K a to licka M ło d z ie ż y i je j za­

da n ia w o b e c o g ó łu m ło d z ie ż y p o z a s z k o ln e j",.w y d ru k o w a n y w „D u szp a ste rzu " nr 1/1938. — P rzyp . Red.

(11)

I. Nawiązanie kontaktu

Pierwszym w arun kiem — to naw iązanie ko n ta k tu z daną o rg an izacją lub je j p rze dsta w icie lam i. Czasem b ę d z ie o n o p rz y g o d n e p o znajom ości osobistej, m oże zam ierzone a je d n a k p rz y p a d k o w e , czasem b ę d z ie to p o ­ proszenie z urzędu d o ka nce la rii celem o m ó w ie n ia p e w n y c h duszpasterskich spraw z k ie ro w n ic tw e m o rg a n iz a c ji.

To naw iązanie łączności b ę d z ie ła tw e p rz y o rg an izacjach ko ście lnych i k a to lic k o -s p o łe c z n y c h . Tam też o d d z ia ły w a n ie duszpasterskie na o g ó ł d o ­ kona się czy to przez nauki w kościele, je ż e li c h o d z i o bra ctw a, czy przez w y k ła d y w organizacjach k a to lic k ic h ; n ie tru d n o też b ę d z ie im wskazać d ro g ę d o uświęcenia przez sakram enty św., m o d litw ę i mszę św. i kie ro w a ć ich d z ia ­ ła ln o ść na to ry K rólestw a Bożego. O cz y w iś c ie nie m ożna so bie p o w ie d z ie ć , że te o rg an izacje ko ście lne czy k a to lic k ie n ie p o trz e b u ją sp ecjaln ej o p ie k i, b o to już dusze w y b ra n e . P rzeciw nie w ła ś n ie na tych ko ście lnych i k a to lic ­ kich organizacjach, jak np. Stow . św. W in c e n te g o a Paulo, S odalicjach, Bractwach, musi zawsze spoczyw ać duszpasterskie o k o ka p ła n a , musi je p ro ­ w adzić duszpasterska je g o ręka, inaczej g ro z i p ó jś c ie samopas, a w ie m y , że c o rru p tio o p tim i pessima!

T rudniejsze już b ę d z ie naw iązanie ko n ta k tu d uszp aste rskie go z o rg a n i­

zacjam i ś w i e c k i m i , n e u tra ln ym i czy o b o ję tn y m i na spraw y re lig ijn e . N ie zawsze chcą one u siebie ka p ła n a w id z ie ć , nieraz naw et nie chcą o nim w ie ­ d zieć. Uważają, że b ę d z ie im p rze szkad zał w kie ru n ku pracy, b o ją się je g o w p ły w u a lb o sądzą, że praca ich o rg a n iz a c ji n ie p o d le g a żadnym zasadom re lig ijn y m i m oralnym .

I tam musi ka płan -du szpa ste rz w ejść, musi się czasem w p ro sić, a naw et n ieproszony ko n ie czn ie naw iązać k o n ta k t i to w p o d w ó jn y m c e lu : 1) aby móc duszpastersko o d d z ia ły w a ć na m ło d z ie ż , 2) a b y ja k o duszpasterz p o k ie ­ rować d zia łalno ścią o rg a n iz a c ji tak, b y ona b y ła zg o d n a z zasadam i m o ra l­

nym i Kościoła.

II. Realizacja trzech zadań duszpasterskich

W ja k i sposób b ę d z ie w y p e łn ia ł ka p ła n na tym o d c in k u sw oje trzy za­

dania duszpasterskie, m ia n o w ic ie zadanie n auczycielskie, uśw ięcające i k ie ­ rujące?

Jeżeli ch od zi o sp ra w o w a n ie o b o w ią z k u n a u c z a n i a , m usim y stw ierdzić, że w te j p ra cy am bona już n ie w ystarczy i naw et n ie b ę d z ie zawsze należytą d ro g ą , którą o b ra ł. Z re g u ły b o w ie m służy am bona d o nauczania w szystkich. D la te g o trzeba b ę d z ie zejść z a m b o n y i o d czasu d o czasu pójść d o tych o rg a n iza cyj z w y k ła d e m re lig ijn y m a lb o też innym , ale opartym na re lig ijn y c h i ka to lic k ic h z a ło żen iach . Trzeba b ę d z ie te spraw y poruszać na łam ach T y g o d n ik a P a rafialnego a lb o też w prasie m ie jscow e j.

W poście i a d w e n cie zaleca się p rz e p ro w a d z ić d la w szystkiej m ło d z ie ż y z organizacyj poza szkolnych w y k ła d y re lig ijn e . D alej trzeba u d o stę p n ić o r­

g an iza cjom b ib lio te k ę parafialną. O b o k te j p o z y ty w n e j p ra cy n a u czycie l­

skiej w in ie n duszpasterz m ieć w g lą d w lite ra tu rę i czasopism a, k tó re te o rg a ­ n iza cje a b o nu ją i czyta ją! N ie zawsze b ę d z ie to m o ż liw e . A le m oże uda się z o k a z ji uroczystości, na którą proboszcza proszą, np. ja k ie g o p ośw ięce nia czy o p ła tk a , rozejrzeć się w w y ło ż o n y c h czasopism ach i p o o jco w sku tam, g d zie p o trz e b a , przestrzec. G d z ie to nie jest m o ż liw e , niech św iecki a p o -

43

(12)

s ło ł zastąpi s w e g o p roboszcza, k łó ry już s p e łn i sw ój duszpasterski o b o w ią ­ zek, je ż e li tam a p o s to ła ś w ie c k ie g o skie ro w a ł. Zawsze, ale szcze gó ln ie tam, g d z ie d o ta rc ie d o prasy o rg a n iz a c y jn e j jest n ie m o ż liw e , niech duszpasterz p rz e p ro w a d z a system atyczny k o lp o rta ż prasy k a to lic k ie j w śród m ło d z ie ż y , p rz y czym n a le ż a ło b y o g lą d n ie k ie ro w a ć b e z p ła tn e egze m p larze d o rąk tej m ło d z ie ż y , która przez b ib u łą kom unistyczną czy a n ty re lig ijn ą jest zarażona i w nosi n ie w ia rą w szeregi m ło d z ie ż y .

D ziedzina nauczania, szerzenie p ra w d w ia ry i k a to lic k ic h zasad ż y c io ­ w ych w ym a ga n a jw ię c e j u w a g i! Z a n ie d b a n ie je j p ro w a d z i d o zamierania d u ­ cha w ia ry u m ło d z ie ż y , d o w y e lim in o w a n ia za ga dn ie ń w ia ry ze sfery jej zain­

teresow ań, a o tw ie ra u n ie j p o słu ch na ty le n o w in e k szk o d liw y c h , które d z i­

siejsze ży c ie niesie m ło d e m u p o k o le n iu , a lb o sp ro w a d zi o rg a n iza cją na fo ry z u p e łn e j la icyza cji.

N iech w ię c duszpasterz skorzysta ze s w e g o praw a nauczycielskiego, niech w y s tę p u je ja k o nauczyciel — nie ja k o m oralizator, zawsze z g o d no ścią w y s o k ie g o s w o je g o urzędu, k tó ry sp raw uje w im ie niu K ościoła.

C zy duszpasterz ma ta kże w ko ście le p rzem aw iać d o p oszczególnych o rganizacyj? Jeżeli c h o d zi o n orm a lne nauczanie z a m b o n y w ciągu roku k o ś c ie ln e g o , niech zasadniczo n ie pada z a m b o n y żadna nazwa organizacji.

To m o g ło b y w y w o ła ć zazdrość a lb o p o d e jrz e n ie skrom nie jsze go w yró żn ia ­ nia, g d y b y to b y ły p o c h w a ły , — je ż e li zaś będą to g ro m y , to w y w o ła ją one nieraz słuszne o b u rz e n ie i zn iechęcenie.

To, co duszpasterz ma d o p o w ie d z e n ia p oszcze gó ln ym org an izacjom , niech im p o w ie na ich p o d w ó rk u w cztery o czy (e w tl. w kościele w dzień ich uroczystości), chyba że d la u niknię cia zgorszenia w y p a d a ło b y z k o n ie cz­

ności ich b łę d y n a p ię tn o w a ć z a m b o n y — ale w fo rm ie ro ztro p n e j.

C zy duszpasterz ma w o g ó le prze m a w ia ć z a m b o n y w uroczyste d ni o r­

ganizacyj? Będą w y p a d k i, że w skazanym b ę d z ie w spo m n ieć o nich, ch o ćb y k ilk u s ło w y , je ż e li o rg a n iz a c je stoją na g ru n cie ka to lic k im , służą szlachet­

nym i p o ż y te c z n y m c e lo m , święcą s w o je sztandary czy jub ile usze . Unikać je d n a k należy zasadniczo tych p rz e m ó w ie ń w stosunku d o o rg a n iza cyj p o li­

tyczn ych. M ożn a p rze cie ż wtenczas w y b rn ą ć z sytuacji, g ło sząc S ło w o Boże te j uroczystości lu b n ie d z ie li, któ ra p rz y p a d a , i w iążąc e w a n g e lię w sposób o g ó ln y z za ga d n ie n ia m i m oraln ym i, d o tyczą cym i m ło d z ie ż y , a lb o naw iązując np. d o litu rg ic z n y c h s z c z e g ó łó w p rzy p ośw ięce niu sztandaru itd.

D rugim zadaniem is to tn ie ka płań skim , to zadanie u ś w i ę c e n i a d u s z , w któ rym ka p ła n a nikt, naw et n a jg o rliw s z y c z ło n e k A k c ji K a to lic k ie j, zastąpić nie z d o ła ja k o p o śre d n ika łask. W jaki sposób może tutaj duszpa­

sterz o d d z ia ły w a ć na w sp o m ia n e organizacje?

U św ię cen ie dusz o d b y w a się następującym i norm alnym i śro d ka m i: przez m o d litw ę , sakram enty św., u d z ia ł w mszy św. i p raktykach p o b o ż n y c h , oraz środkam i n a d zw ycza jn ym i, ja kim i m. in. są p rz e d e w szystkim re k o le k c je . Czy jest m o ż liw y w p ły w duszpasterza na o rg a n iza cje , b y one z tych ś ro d k ó w k o ­ rz y s ta ły w z g lę d n ie w p ro w a d z a ły te p ra k ty k i u siebie? W y k lu c z a m tutaj o r­

g an iza cje ko ście lne i k a to lic k ie , ja k Bractwa, K o nferen cje i S o da licje , bo ich statuty w p ro s t tych ś ro d k ó w się d om ag ają . Tam w ystarczy nadzór, by je sto­

sow ano, w ysta rczy dać o ka zję d o korzystania z nich oraz czujność nad tym , b y p ra k ty k i n ie b y ły pustym d źw ię k ie m i m artw ą form ą d e w o c y jn ą , ale n io ­ s ły p e łn y o w o c w duszach c z ło n k ó w i.w o d d z ia ły w a n iu ich na o tocze nie .

(13)

T rudniej p rzedstaw ia się sprawa z o rg a n iza cja m i św ieckim i, np. sp or­

to w ym i, p o lity c z n y m i, id e o w o -s p o łe c z n y m i lu b g o s p o d a rc z y m i. O ile one stronię o d p ra k ty k ja k o o rg an izacje, o ty le w ażniejszym o b o w ią z k ie m dusz­

pasterza jest u św ięcenie tych w ła ś n ie dusz, b o tam spraw y re lig ijn e często zu p e łn ie leżą o d ło g ie m . D uszpasterz musi się w y s ilić , b y dać tym o rg a n iz a ­ cjom skuteczną p o b u d k ę i o k a z ję d o p ra k ty k re lig ijn y c h . N iech ich p ra ­ ktyki re lig ijn e nie o gran iczają się je d y n ie d o tra d y c y jn y c h p ośw ięce ń sztan­

d arów w z g lę d n ie o b c h o d ó w ju b ile u s z o w y c h . Raczej trzeba kłaść nacisk na to, b y rozpoczęcia w ażn iejszych o k re s ó w np. roku p ra cy, święta ich p a tro ­ nów , pam ięć o zm a rłych czło n ka ch , łą c z y ły się z n abożeństw em ko ście lnym . N ie skarżm y się na to , że tych nabożeństw d la o rg a n iz a c y j jest za w ie le , ale d z ię k u jm y O patrzności za to , że u nas o n e ro z p o c z y n a ją się jeszcze mszą św.! Czy naw et tym o rg a n iza cjo m , k tó re mają o p in ię w ro g ic h K o ś c io ło w i, o ile to nie jest n o to ry c z n e — to znaczy n ie w y p ły w a jasno z statutu a lb o z ich d zia ła ln o ści p u b lic z n e j, — czy im n ie o d p ra w ić w ła ś n ie mszy św.? Tak — to m oże b y ć p o czą tkie m ich n a w ró ce nia!

A le na tym nie w y c z e rp ie się za da nie duszpasterza, d o ty c z ą c e uśw ięce­

nia tych dusz. Przede w szystkim musi on czuwać nad tym , b y życie o rg a n i­

zacyjne n ie u tru d n ia ło c z ło n k o m sp e łn ia n ia o b o w ią z k ó w re lig ijn y c h i aby przez to n ie daw ano p o w o d ó w d o zgorszenia. W ie m y , jak zagranicą np.

w N iem czech, m ło d z ie ż o d ry w a n o w ten sposób o d K o ścioła , że u tru d n ia n o je j przez różne im p rezy o rg a n iz a c y jn e w ys łu c h a n ie mszy św., d ając w zamian za to surogaty św ieckich ro z ry w e k , ro z g ry w e k , ćw iczeń a lb o też sy m b o lic z ­ nych uroczystości, k tó re tysiące m ło d z ie ż y d o p ro w a d z iły d o zerw ania z K o ­ ściołem i d o p o w o ln e g o ich sp og an ie n ia . C zy i u nas z ja zd y, z lo ty , p o ra n ki, w ycieczki, z a w o d y n ie u n ie m o ż liw ia ją m ło d z ie ż y nieraz s p e łn ie n ia o b o w ią z k u n ie d z ie ln e g o lu b św iąte czne go — i to nie ty lk o samym c z ło n k o m o rg a n iz a ­ cji, ale często także re p re zen ta ntom społeczeństw a — i o d ry w a ją o d mszy św.

ca łe rzesze m ło d z ie ż y i starszych, a w ię c naszych parafian, z w ie lk ą szkodą dla ich dusz i d la życia p a ra fia ln e g o , k tó re g o ce ntraln ym słońcem jest p rz e ­ cież niedzielna msza św.? Jeżeli p ro bo szcz nie m oże u samej o rg a n iz a c ji — szcze gó ln ie mam na m yśli s p o rto w e o rg a n iza cje — osiągnąć te g o , b y usza­

n o w a n o czas św ięty i o b o w ią z e k n ie d z ie ln e j mszy św., niech u b ie g a o to u w p ły w o w y c h o b y w a te li, a lb o u w ła d z , a lb o u d z ie rż a w c ó w boisk i sal, b y na to n ie ze zw alali. Niech naw et p u b lic z n ie karci i ostrzega, niech o d m a w ia u działu w ja k ic h k o lw ie k im prezach ta k ie j o rg a n iz a c ji lu b o d m ó w i p o d p is u p o d o d e z w ę , niech nie w c h o d z i d o k o m ite tu , niech n ie użycza boiska czy salki p a ra fia ln e j. W te j spraw ie tj. je ż e li ch od zi o uszanow anie św iętości n ie ­ dzieli i o b o w ią z k u n ie d z ie ln e g o , m ożem y b yć b e z w z g lę d n i. Tam z re g u ły niema o ko liczn o ści ła g o d z ą c y c h . W y g ło s z e n ie kazania co roku na fen w aż­

ny temat św ięcenia n ie d z ie li i e w tl. o d b y c ie k o n fe re n c ji na m ię d z y o rg a n iz a - cyjnym zebraniu z p rz e m ó w ie n ie m w te j m aterii, b y ło b y b a rd z o w skazane.

Jeżeli chodzi o u d z ia ł w sakram entach św., niech duszpasterz u ła tw i sp o w ie d ź tym organizacjom , k tó re zgłaszają p o trz e b ę , ja k np. o rg a n iza cje k a to lic k ie na d zie ń patron a ln y, a lb o harcerstw o na św. Jerzego lu b z o k a z ji b ytno ści w o b o z ie na te re nie p arafii itd . Inne o rg a n iz a c je niech zaprosi z o k a z ji misji czy re k o le k c y j parafialnych, niech o sobiście n a k ło n i pre zesó w , b y o rg a n iz a ­ cja in g re m io p o d sztandarem p rz y s tą p iła d o K om unii św. N a jw ię c e j n ad aje się d o te g o sakram entalnego a pe lu Ś w ięto Patronalne M ło d z ie ż y M ę s k ie j na św. Stanisława Kostkę, b y w tym d n iu skupić w szystkie o rg a n iza cje m ło d z ie ż y

/

45

(14)

w p arafii na re k o le k c ja c h i n a k ło n ić d o p rz y ję c ia sakram entów św. D alej za­

leca się u rządzenie o so b n e j s p o w ie d z i d la m ło d z ie ż y w czasie w ie lk a n o c n y m z n a w o ły w a n ie m n ie ty lk o o g ó ln y m w szystkiej m ło d z ie ż y , ale z zaprosze­

niem specjalnym (m oże na piśm ie) w szystkich ta kże o rg an izacyj.

N ie m o g ę na tym m iejscu n ie p o d k re ś lić jeszcze raz, jak w ie lk ie jest znaczenie K ó łe k róża ńco w ych w duszpasterstw ie nad m ło d zie żą . G d y b y duszpasterz m ó g ł sku pić m ło d z ie ż z o rg a n iz a c y j poza szkolnych p rzy so bie w Ż y w y m Różańcu, to u ła tw io n ą m ia łb y w p o w a ż n e j części sw oją pracę duszpasterską.

Na szczególniejszą u w a gę za słu gu ją re k o le k c je za m kn ię te ! Są one szkołą d la dusz p rz o d o w n ic z y c h . Jest to o b o w ią z k ie m duszpasterza, b y w y ­ s y ła ł na te re k o le k c je c z ło n k ó w o rg a n iz a c y j kościelnych i k a to lic k ic h a na­

w e t św ieckich, k tó rz y m ają kie ro w a ć s p o łe czn ym życiem w p arafii i b y ć a p o ­ sto ła m i w duchu C hrystusow ym .

W re szcie p o w a żn ym środ kie m p ro w a d zą cym d o uświęcenia dusz jest u d z ia ł w innych nabożeństw ach i uroczystościach K o ścioła , jak np. Boże C ia ło . N iech w p ro ce sji b io rą u d z ia ł nie ty lk o o rg a n iz a c je kościelne, ale niech p rzy tym p u b lic z n y m m anifeście b ę d ą w szystkie o rg an izacje także św ieckie i p o lity c z n e . N ie b ro ń m y im d ostę pu , o ile o to proszą. Spraw ie­

d liw y i ż y c z liw y p o d z ia ł k o le jn o ś c i — to w arun e k, a b y uniknąć tarć i n ie ­ p o ro z u m ie ń . M ożn a też za p rz y k ła d e m za gran icy czte ry o łta rz e p rz y d z ie lić p o s z c z e g ó ln y m stanom , tzn. je d e n ta kże m ło d z ie ż y . Ten o łta rz , o k o lo n y w szystkim i o rg a n iza cja m i m ło d z ie ż y i ich sztandaram i, z k ró tk im p rz e m ó w ie ­ niem , to p ię k n y a zarazem skuteczny śro d e k uśw ięcenia dusz.

N ie o g ra n ic z a jm y się je d n a k d o sam ego B o żeg o C iała. M ożn a p o p ro ­ sić o rg a n iz a c ję d o a d o ra c ji, d o G ro b u Pańskiego, d o Ż łó b k a , z o k a z ji o d p u ­ stów — a lb o o rg a n iz a c je z a w o d o w e z o k a z ji święta p a tro n ó w rzem iosła, np.

na św. Józefa, i w ten sposób z łą czyć je ściślej z życiem p a ra fia ln ym oraz o d d z ia ły w a ć na dusze m ło d z ie ż y .

O ile n ie k tó re o rg a n iz a c je — znajdą się też ta kie — b ę d ą się o b o ję t­

nie a lb o naw et w ro g o o d n o s iły d o tych p ra k ty k , wtenczas w in ie n duszpa­

sterz znaleźć d ro g ę in d y w id u a ln ą p rz y p o m o c y a p o s to łó w św ieckich, aby ich n aw rócić, a lb o też p e w n e m e d y c y n a ln e środ ki w postaci n e g a ty w n e g o stanow iska d o ich uroczystości i o d m o w n e g o tra kto w a n ia ich m anifestacyj.

Tutaj m ogą w ie lk ie u s łu g i o d d a ć a po s to ls k ie dusze, w ych o w a n e w sze­

regach o rg a n iz a c ji A . K., k tó re w in n y p rze nika ć inne o rg a n iza cje , czuwać nad ich duchem i k ie ru n k ie m k a to lic k im i, je ż e li trzeba, in fo rm o w a ć duszpasterza.

Pew nie, że w w ie lu w y p a d k a c h b e z p o ś re d n ie pasterskie kie ro w a n ie ty m i o r­

ganizacjam i b ę d z ie m o ż liw e . Zasadniczo je d n a k p o trz e b u je duszpasterz p o ­ m ocniczych oczu i uszu i p o m o c n ic z e j św ie ckie j ręki. Tutaj w ię c niech za­

stępują g o c z ło n k o w ie A . K. Stąd w y n ik a p o trz e b a apostolskich o rg a n iz a ­ cyj m ło d z ie ż y A . K., p o trz e b a m ło d y c h a p o s to łó w św ieckich, k tó rz y w o rg a n i­

zacjach poza szkolnych m ło d z ie ż y będ ą re a liz o w a li p o m y s ły i p o c ią g n ię c ia duszpasterskie p roboszcza i szerzyli K ró le stw o C hrystusow e. Bez nich nie jest d o p o m yśle n ia skuteczne i p e łn e duszpasterstw o, b o duszpasterz nie d o ­ trze w szędzie, a ch o c ia ż b y d o ta rł, nie zawsze p o tra fi w y w rz e ć taki w p ły w , jak św iecki a p o s to ł i k o le g a . A w ięc p o trze b a w duszpasterstw ie nad o rg a n iz a ­ cjam i p oza szko ln ym i ka dr a po stolskich, rekrutujących się z c z ło n k ó w K a to lic ­ kich Stow arzyszeń M ło d z ie ż y (K S M M i KSM Ż).

(15)

W reszcie trze cie zadanie duszpasterskie, k i e r o w n i c z a i p a s t e r ­ s k a p r a c a duszpasterza nad org an izacjam i m ło d z ie ż y p o za szko ln e j, w y ­ maga p rz e d e w szystkim czuw ania nad kie ru n kie m p ra cy i nad tym , a by tam zachow yw ano w e w szystkim zasady z g o d n e z w iarą i m oralnością K ościoła.

Tutaj jest w ie le d o z ro b ie n ia ! B ędzie np. c h o d z iło o hasła s p o łe c z n e o rg a ­ nizacyj ra d y k a liz u ją c y c h , m e to d y p o stę p o w a n ia w org an izacjach p o lity c z n y c h , 0 stroje i w ystą pien ia p u b lic z n e o rg a n iz a c y j sp o rto w y c h . W tych i p o d o b ­ nych sprawach zachodzą w ie lo k ro tn ie w y p a d k i g w a łc e n ia praw a B ożego 1 k o ś c ie ln e g o . Niech duszpasterz w y s tę p u je tam z m ocy sw eg o paste rskie go urzędu ja k o d orad ca, ja k o nauczyciel, niech ostrzega, niech karci, niech na­

w e t g ro m i. Jeżeli tę d z ie d z in ę z a nied ba , b ę d z ie się tw o rz y ł poza je g o pracą w ko ście le i w org an izacjach k a to lic k ic h n o w y św iat zla ic y z o w a n y , n ie m o ­ ralny, k tó ry z czasem m oże zepsuć całą parafię. Tak samo baczne o k o p a ­ sterza niech spoczyw a na rozryw kach i zabaw ach o rg a n iz a c y j.

O so b isty je g o w p ły w , k o n fe re n c je z p rze d sta w icie la m i o rg a n iz a c y j, c i­

che p rz e n ik a n ie i a p o s to ło w a n ie p rzy p o m o c y kie ro w a n y c h dusz a postolskich, u ła tw ią mu s p e łn ia n ie o b o w ią z k ó w d o b re g o pasterza.

R zuciłem kilka e le m e n tarnych uw ag d o te g o w a ż n e g o tem atu. Resztę d o p o w ie d ośw ia d cze n ie . A le z d a je mi się, że i tak w ie le się z ro b i, je ż e li w ten p ro sty sposób ro z p o c z n ie m y duszpasterstw o nad w szystkim i o rg a n iz a ­ cjam i m ło d z ie ż y . G d y b y naw et na p o czą te k ty lk o n ie k tó re z tych sp o so b ó w d a ły się w p ra k ty k ę o b ró c ić , d zie d z in a , któ ra d o tą d o d ło g ie m leżała, w n e t ruszać się b ę d z ie n o w y m życiem w myśl duszpasterskich zadań ka płan a.

Z ró b m y chociaż ten p oczą tek, a p ra ktyka o tw o rz y p rz e d nam i now e d ro g i duszpasterstw a nad m ło d z ie ż ą . W ka żdym zaś razie b ę d z ie m y m ie li tę zasługę, żeśmy zawsze starali się b y ć „w s z y s tk im d la w s z y s tk ic h "!

W DUCHU LITURGII

P a s c h a n o s t r u m i m m o l a t u s e s ł C h r i s t u s !

(Fo rm u la rz m szalny na N ie d z ie lę W ie lka n o cn ą ).

W myśl litu rg ii ko ście lne j zm artw ychw sta nie Chrystusa n a s tą p iło już w e mszy w ie lk o s o b o tn ie j, która w d aw nych czasach, o d p ra w ia ła sie w n o cy z so­

b o ty na n ie d z ie lę . Tejże samej n ocy ka tech um e ni, p rzyją w szy chrzest św., św ię to w a li i w łasn e sw oje zm artw ychw stanie. W Rzym ie ce re m o n ie o d b y w a ły się o d p o w ie d n io w b a zylice św. Jana na Lateranie, p o ś w ię c o n e j „n a jś w ię t­

szemu Z b a w ic ie lo w i", z k tó ry m i m y zm artw ychw sta jem y, oraz św. Janowi C h rz c ic ie lo w i, p o d k tó re g o to n ie ja k o k ie ro w n ic tw e m p rz y g o to w a liś m y się d o chrztu ś w ię te g o .

* W samą zaś N ie d z ie lę W ie lk a n o c n ą p ro w a d z i nas K o ś c ió ł d o b a z y lik i N ajśw iętszej M a rii Panny W ię kszej na Eskw ilinie. W ten sposób m am y p rz e ­ żyw ać naszą W ie lk a n o c razem z M arią, która w e d łu g tra d y c ji pierw sza z o ­ stała zaszczycona zo ba czen ie m zm a rtw y c h w s ta łe g o Z b a w ic ie la .

W ch o d z ą c d o ko ś c io ła , k a ż d y z nas razem z Jezusem w yraża w pieśni sw oją w dzię czno ść Bogu za zm artw ychw sta nie (In tro if). Z jakąż emfazą ro z­

poczyna się pie śń: „R e surrexi! — Pow stałem i jestem o d tą d zawsze p rz y T obie (tj. p rz y B ogu), a lle lu ja . P o ło ż y łe ś na m nie rękę T w oją (tj. łaska Boża w y ­

47

(16)

cią g n ę ła m nie z czeluści śm ierci i pog ań stw a), a lle lu ja . Przedziw na jest mą­

drość T w oja (tj. O patrzność Boża), a lle lu ja ". Powyższa A n ty fo n a b rzm i ja k b y p o tę ż n y g ło s te g o n a jw ię ksze g o z d z w o n ó w , rozko ły s a n y c h na d z w o n n ic y k o ­ ścielnej. Do n ie g o p rzyłą cza ją się h a rm o n ijn ie inne m niejsze d zw o n y , śp ie w a ­ jące w iersz psalm u: „P a n ie , przenikasz m nie i znasz m nie. Tu c o g n o visti ses- sionem meam et resurrectionem m e a m " tzn. Ty zawsze już znałeś m oje p o n i­

że nie (g ró b , p o g a ń s tw o ), a le też p rz e w id y w a łe ś i m o je zm artw ychw stanie (z te g o ż g ro b u , p og ań stw a). Jakże tu n ie p o w ie d z ie ć B o g u : „C h w a ła O jcu i S ynow i i D uch ow i Ś w ię te m u !" I jakże tu jeszcze raz nie p o w tó rz y ć A n ty - fo n y z o w y m w s p a n ia ły m „R e s u rre x i!"

P o zdro w iw szy Boga w G lo ria , o śm iela m y się przedstaw ić M u prośbę, któ ra echem b rzm ieć b ę d z ie w ciągu c a łe g o d nia (K o le kta ). Łacina tak tu jest klasyczna, że tru d n o o d d a ć ją w polskim ję z y k u . Proszę zw ró c ić uw agę na reserasti, p ra e v e n ie n d o aspiras — a d ju v a n d o p ro s e q u e re : „B o ż e , któryś w d n iu dzisiejszym przez J e d n o ro d z o n e g o Syna S w e go p o p o k o n a n iu śm ierci ro z w a rł nam bram ę w ie c z n e g o życia, — racz p ra g n ie n io m naszym, k tó re u przedzającą łaską w nas w zbudzasz, także i d a le j to w arzyszyć Sw oją p o ­ m o c ą ". Pan Jezus p o k o n a ł śm ierć, a tym samym o tw o rz y ł bram ę w ie czn e g o życia, — m yśm y co d o p ie ro p rz y ję li chrzest, tj. p o k o n a liś m y śmierć i stanę­

liśmy na p ro g u n o w e g o życia. I czyż Bóg w nas nie w zbu dza teraz p ra g n ie ­ nia, abyśm y też, raz p o ko n a w szy śm ierć, o d tą d zawsze ż y li życiem Bożym?

Prosim y w ięc p o prostu, a by Bóg to , co sam w nas ro z p o c z ą ł, także d o skutku d o p ro w a d z ił, tj. abyśm y p rzy p o m o c y Jego dostali się d o nieba.

Jakby w o d p o w ie d z i na naszą p ro śbę Bóg każe nam m ów ić przez usta św. Pawła (Lekcja), co m am y czynić, a by dostać się d o nieba. „U p rz ą t­

n ijcie ż kwas stary, abyście b y li ciastem n o w ym , ja k o też przaśni jeste ście "

(przez chrzest). A p o s to ł czyni tu a lu zję d o ż y d o w s k ie j uczty paschalnej.

Izraelici na święta paschalne z o b o w ią z a n i b y li usunąć z d om u w szelki kwas, a w o ln o im b y ło używ ać chleba ty lk o przaśnego, tj. n ie kw aszo ne go . M y m am y sp ożyw ać o w ie le d osko na lsze g o Baranka w ie lk a n o c n e g o , aniżeli to c z y n ili Izraelici. „B o naszym Barankiem w ie lk a n o c n y m jest Chrystus, któ ry zo stał z a b ity w o fie rz e ". A le d la te g o też czystość serca stanow i w arunek g o d n e g o uczestnictw a w uczcie w ie lk a n o c n e j (tj. w kom . św.). „Ś w ię tu jm y p rz e to n ie w starym kwasie, ani w kw asie złości i p rze w ro tn o ści, ale w prza- śnikach szczerości i p ra w d y ".

Jakby echo na o w e „Ś w ię tu jm y " brzm i n astępujący śp ie w G ra d u a łu :

„T e n jest dzie ń, k tó ry u c z y n ił Pan, — ra d u jm y i w ese lm y się w nim. W y ­ zn aw ajcie Panu, b o d o b ry jest, b o na w ie k i m iło s ie rd z ie J e g o ".

D rugi śp ie w m ię d z y le k c y jn y „ A lle lu ja " k ie ru je nasz w zro k już ku sa­

m em u Z b a w ic ie lo w i, o k tó ry m m am y się d o w ie d z ie ć w E w a n g e lii: „ A lle lu ja , a lle lu ja . Chrystus ja k o Pascha nasza o fia ro w a n jest. A lle lu ja ". P ragniem y zo ­ baczyć te g o , k tó ry jest naszą Paschą.

Następna Sekw encja ro z w ija jeszcze d a le j myśl o Baranku paschalnym (pierw sza część) oraz rozpala nasze p ra g n ie n ie ry c h łe g o zobaczenia G o (w d ru g ie j części ja k b y z n ie c ie rp liw o ś c ią w y p y tu je m y M a rię M a g d a le n ę o je j p rzeżycia p rz y g ro b ie ).

Sama już E w angelia to nie ty lk o o p o w ia d a n ie , ale nasze w łasne p rze ­ życie. W y c h o d z im y d o g ro b u Jezusa „b a rd z o rano, g d y już w e s z ło s ło ń c e ".

I m y p rz e k o n y w u je m y się, że pusty jest g ró b . A n io ł (k a p ła n , d ia k o n ) p o ­ w iad a nam : „ N ie lęka jcie się! Jezusa szukacie N azareńskiego u krzyżo w a n e ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tak, rozszerzenie oferty TUW PZUW o produkt D&O jest elementem ekspansji towarzystwa na rynku podmiotów medycznych, zwłaszcza szpitali.. Ten pro- dukt okazał

cielstwo szkół powszechnych, W sprawie obrony interesów Kościoła na drodze sądowej, Wyroki uwalniające od niektó­.. rych podatków, Zwolnienie od opłaty

pować trzeba swoje wywody zawsze około osoby Chrystusa, który ma być kompasem i busolą słowa Bożego. ,,Die christliche Predigt ist christologisch oder sie ist

Zgromadziła mniej księży niż zeszłoroczna pielgrzymka nasza do Lourdes, bo tylko 24, a to z tej przyczyny, że wielu zwolenników naszej inicjatywy już było

zioną i pogłębioną pracę w Akcji Katolickiej starczy nam sił i czasu. Trudno w niniejszym artykule dać na to wyczerpującą odpowiedź, na jakich drogach

Tak, brońm y swej niezawisłości przeciw ko zbytniej czułości w stosunku do swego organizmu cielesnego, kierujm y swoim uczuciem w stosunku do osób poszczególnych,

Osoba zakonna, która całkowicie zaniedbuje fen obowiązek swego stanu, która o zachowanie reguł zupełnie się nie troszczy, już przez to samo jest w stanie

Natomiast oburącz chwycić się nam trzeba tych metod, którymi jedynie potrafimy pomnożyć bezcenne talenty złożone do dusz i do życia naszych owieczek —