• Nie Znaleziono Wyników

przezod­ wołanie się do dwóch wielkich poprzedników Schellinga, doktórych on sam się zresztą odwoływał, to znaczy do Platona iKanta

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "przezod­ wołanie się do dwóch wielkich poprzedników Schellinga, doktórych on sam się zresztą odwoływał, to znaczy do Platona iKanta"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

R. 13:2004, Nr 2 (50), ISSN 1230-1493

Katarzyna Filutowska

Problem bytu w filozofii Schellinga w kontekście tzw. filozofii narracyjnej

Przedmiotem niniejszego tekstu jest zagadnienie bytuwfilozofii Schellinga, a właściwie niektóre jegoaspekty, zwłaszcza te, które wiążą się zmożliwością rozpatrywania tej refleksji w kategoriach ontologii pluralistycznej, atymsamym - co będę sięstarała udowodnić -w kategoriach tzw. filozofii narracyjnej. Stąd też przyjmujętutaj niejako od samego początku pewne założenie badawcze, amia­ nowiciemetafizyczny charakter Schellingiańskiejrefleksji. Bytjestwniej ujmo­

wany jako swoiste principium, to, co umożliwia myślenie, a zarazem nadaje mu określoną treść. Chodzi terazo to,aby określićcharakter tego principium,ustalić właściwą relacjębytui wiedzy, a także jedna iwielości,pokazaćjego związki ze stającym się w czasie światem empirycznym, awreszcie odnaleźćw samym by­

cie przyczynę cechującego ów świat zróżnicowania. Uczynięto m.in. przezod­

wołanie się do dwóch wielkich poprzedników Schellinga, doktórych on sam się zresztą odwoływał, to znaczy do Platona iKanta.

Przede wszystkim należy zauważyć, iż Schelling uwzględnia krytyczne po­ stulaty formalizmu Kanta, co sprawia, rezygnuje on zpojęciabytu, jakie pro­ ponowałafilozofom metafizyka scholastyczna i średniowieczna. Możnaby tutaj powiedziećmetaforycznie, dla Schellinga -jako dla transcendentalisty i kon­ tynuatorakrytycznej refleksji Kanta - dawny Bógumarł. Bóg średniowiecznych teologów, a takżeJeden, pełny,syty i wiekuisty” bytPlatona topo prostu ślepe uliczki, wjakie swego czasu zabmęła ludzka myśl, swoiste złudzenia albo idola tejżemyśli, które w epoce nowożytnejstały siępustymi znakami,całkowicie ogo­ łoconymiz treści. Pragnąc zatem odzyskać te kategoriedlarefleksji, filozof musi dokonać ichkrytykioraz przeformułowania.

Filozofiakrytyczna Kanta jest uważana zasystemczystego rozumu, coozna­ cza,pozostaje onaw obszarze problemowym, którego zakres wyznacza pyta­ nieo istotę,niezaś ojej istnienie.Otóż wydajesię, jest tojednak pewneuprosz­ czenie,zwłaszczajeśli weźmiemy pod uwagę źródło inspiracji Kanta, jakim była m.in.empirystycznafilozofiaHume’a, a takżetreść trzeciej Krytyki.Właśnietam

(2)

znajdujemybowiem rozwinięty wątek tzw. poznania ciemnego ijegoroliwkształ­ towaniu się ludzkich władz poznawczych. Trzeba jednak pamiętać, wątek ów zostaje zarysowany już w Krytyce czystego rozumu, i to na samym początku, a mianowicie w uwagach o estetyce transcendentalnej, rozumianej przez autora właśnie jako nauka o zmysłowości.Poprzedza ona,jakpamiętamy, logikę trans­ cendentalną,a więc właściwą dedukcję kategorii intelektu. Oznacza to,iż formy, wjakich umysłludzkiumieszcza strumień naoczności zmysłowej,czyli przestrzeń i czas, przynależądefacto do sfery percepcji, postrzeżenia, empirii, lecz to one właśniestanowią podstawę albo podłoże, na jakim stopniowo kształtujesię sfera inteligibilna, awraz z niąsam podmiot. Inaczej mówiąc, pojęcia intelektu stano­ wią swego rodzaju sito, przez które przedostaje się tylko część materiałuhyle- tycznego. W przeciwieństwiedo platońskiego idealizmu nieodzwierciedlająone zatem wcalebytu, lecz jedynie porządkująmateriał empiryczny, dlaktórego cha­

rakterystyczny jest pewniennadmiar, a tylko jego część staje się ostatecznie tre­ ścią kategorii, przez co filozofia wikła sięw błąd pars pro toto. Stąd też,wycho­ dząc z takich na połyempirystycznych, a wręcz nominalistycznych założeń, Kant stwarza filozofiii traktowanym jakoprawdy wieczne i niezmiennepojęciom me­ tafizycznym możliwość transgresji, odnalezienia własnych źródeł oraz ponowne­ go zapośredniczenia, aletakżedokonania krytyki tychże źródeł pod kątemichprzy­ padkowości i cząstkowości. Filozof,który,podobnie jak czyni to Schelling, zro­

zumieistotę tej refleksji, będzie mógłpokusić się o stworzenie autentycznieno­

wejmetafizyki i o twórcze ponowieniedawnego gestu Platona, którywywiódłide­ alne pojęciazciemnej nocy mitologii.Filozof taki będzie potrafił poddaćreflek­ sji także i to, co dla samego Platonajakotwórcyfilozoficznegouniwersum sta­ nowiło treść odpadłą,która nie wytrzymała próby selekcji, do którejwkońcuspro­ wadza się proces konstytucji bytu (scil. dedukcji kategorii). Tym samym przez przeformułowaniewszystkichnaszych uznawanych zaabsolutniekonieczne i ide­ alne wyobrażeń o świecie będzieon potrafił niejako rozszerzyć horyzontnaszej egzystencji, pozwoli nam zrozumiećwiększy obszar rzeczywistości, niżmiało to miejsce dotychczas.

Kantowski zwrot ku estetyce,jak określił projekt Krytyki władzysądzenia Odo Marquard, jestwięc próbą rozwiązania pewnych zagadnień teoriopoznawczych, którychnie udało się filozofowi w sposób zgodnyzwłasnym zamysłem przedsta­ wić w pierwszejKrytyce. W tymmiejscu należy zaznaczyć, w czasiekiedy po­

dejmował onswojeprzedsięwzięcie,kwestia tanie była wcale aź tak oczywista.

Tak naprawdębowiem scholastyczna metafizykabyła wtedy uważanaza jedyną prawdziwą filozofię, amożenawetzafilozofiękat'eksochen. Kantnatomiastprzez swojedzieło, to znaczy trzy kolejne Krytyki, wykazywał stopniowo, lecz nader konsekwentnie, konieczność ponownego rozpatrzenia postulatów tak pojmowa­

nej filozofii, o ile maona mócjeszcze w ogóle cokolwiek powiedzieć o świecie.

Przede wszystkim więcrozróżnił on w obrębie samego rozumu teoretycznego dwie

(3)

władze poznawcze: intelekt (Verstand) oraz rozum(Vernunft). Od czasów Karte- zjusza, ale także wcześniej, to rozum właśnie uważanybył za silniejszą, a zara­ zem rzeczywistąwładzę poznawczą. W refleksji Kanta mamy zaś do czynienia z tzw. osłabieniemrozumu (Depotenzierung). Czyniąctranscendentalnąestetykę, awięc naukę ozmysłowości fundamentem i warunkiem sinequa non transcen­ dentalnej logiki, atym samym samego rozumu oraz właściwej mu struktury po­ jęć, przyjmujeon,to właśnie intelekt(Verstand) jest silniejsząwładząpoznaw­

czą1. Olbrzymi obszar percepcji, jakie w paradygmacieracjonalistycznym uzna­ wane były zazbyt mało ważne, aby w ogóle byłybrane pod uwagę przez metafi­ zykę, wchodzi tutaj nagle w zakres zainteresowania filozofa, który na tej bazie może się nawet pokusić o próbę stworzenia jakiejś nowej metafizyki, nowej theoria albo mathesis, adekwatnej do treści, o jakiej pouczajągo zmysły oraz intelekt.

1 Zobacz Jan P. Hudzik, U podstaw estetyki. Główne problemy Kaniowskiej estetyki w świe­

tle współczesnej filozofii i kultury, Lublin 1996, s. 37, 72.

W tym miejscu, a więcw scharakteryzowanymwyżej Kantowskim zwrocie ku estetyce, zbiegająsię wszystkie problemy, które stanowiągłówne źródło in­

spiracji Schellinga. Należy tutaj wyróżnić dwagłówne wątki, to znaczy: 1. pro­ blem osłabienia rozumu albo,inaczej mówiąc,depotencjalizacji filozofii podmiotu, który Schelling podejmuje właśnie za Kantem; oraz 2. kwestięroli mitu i mitolo­ giiw twórczości Schellinga, począwszy od prac najwcześniejszych, i jejzwiązek zewspomnianym wyżej, formalnym zagadnieniem funkcji podmiotuw filozofii transcendentalnej.

Problempierwszy został już częściowo przynajmniej omówiony. Będzie on zresztą jeszcze wracałw niniejszych rozważaniachjako wpewnymsensiedla nich kluczowy. Inaczej mówiąc, Schellingowi chodzi o to, by „uchwycić w myśleniu realny proces i wydaje się, jest to swoista idée fixe, konstytutywna dla całej jegorefleksji,włączając w to proponowaną przez niego wizję transcendentalne­

go idealizmu.

Stanowisko Schellingacechuje pewna odmiana estetyzmu, także w obrębie transcendentalnego systemu o parexcellence racjonalistycznym charakterze. Ztego właśnie wynikaupatrywanie wpotencji sztuki,uznawanej przez racjonalizm teo­ retyczny typu Heglowskiego, a także przez praktyczny racjonalizm Fichteański za najsłabszą z ostatecznych potencji ducha absolutnego organonu,zwieńczenia i postulowanegodopełnienia całego systemu.

Ukazująca się tutaj zasadnicza myśl dla całego rozwoju filozofii Schellinga najtrafniej daje się określić własnymi jego słowami jako postępująca „depotencjalizacja” [Depo­

tenzierung] nowożytnego myślenia wychodzącego od podmiotu, które rozumiało przy tym podmiotowość jako nieuwarunkowaną spontaniczność, refleksyjność i ustanawia­

nie świata. Stopniowo Schelling zrozumiał, że nie można w ogóle pomyśleć takiej pod­

(4)

miotowości, nie odwołując się do określonych procesów, które leżą u podstaw emer- gentnych fenomenów świadomej Jaźni [Ichheit] i skierowanych ku sobie refleksji i ro­

zumności; procesów, które nie wkraczają bezpośrednio w naszą - ludzkich jednostek - świadomość rzeczy2.

2 Rainer Adolphi, Depotencjalizacja filozofii podmiotu w późnej twórczości Schellinga, przeł.

Beata Paluszkiewicz, w: Idea. Studia nad strukturą i rozwojem pojęć filozoficznych, tom IV, Bia­

łystok 1991, s. 100.

Depotencjalizacja filozofii podmiotuw jego nowożytnej,Kartezjańskiejwer­

sji, awięc wersji,jaka - winterpretacji dzieła Heideggera o Nietzschem przyję­ tej przez A. Renautaw pracy pt. Era jednostki -na dobre określiła kształtcałej zachodniej metafizyki aż do czasów współczesnych, jest więcde facto tożsama z obecnymw filozofii Kantatzw.osłabieniem (Depotenzierung) rozumu, co wią- że się z możliwością ponownego przemyśleniasamegoprojekturacjonalnościpro­ ponowanego właśnie przez zachodnią metafizykę. Sięga się tutajbowiem,jak była już otymmowawyżej, do źródeł podmiotowości, doobszaru niezwiązanych jesz­ cze z żadnym pojęciem ani z żadnąkategorią, luźno po sobie następujących per­

cepcji i fenomenówjaźni, lecz - co najbardziej może interesujące w owej este­ tycznej teorii poznania - właśnieta źródłowarefleksja prowadzi w końcu filozo- fa-racjonalistę, początkowo zdeklarowanego zwolennika ortodoksyjnego monizmu wpojmowaniuzagadnieniarozumu, ku poznawczemupluralizmowi i logice moż­

liwych światów. Inaczej mówiąc, wersja podmiotu postulowana przez zachodnią metafizykę*nie jest wcalejedyną możliwą drogą realizowania się ducha absolut­ nego, aw jakimśsensie ci, którzy nie dostrzegająjej ograniczeń i uwarunkowań oraz wtórnego i zapośredniczonego charakteru, popełniająwłaśnie wspomniany przeze mnie błąd parspro toto.Refleksjarzeczywiście głęboka, refleksja, która potrafi przeniknąć nie tylko świat empiryczny, poddany zasadzie indywiduacji, principiumindividuationis, lecz stara sięo wgląd w głębie ludzkiegoducha, musi

zatem stworzyćtakiopis, któryuwzględniałby wtómośćfilozoficznych kategorii oraz zróżnicowaniesamej jaźni na poziomie głębokim, wegetatywnym ipreświa- domym.

W obrębie refleksji Schellinga taką rolę pełni pojęcieabsolutu rozumianego jako indyferencjapodmiotu i przedmiotu, a więc obszar uprzedni w stosunkudo owego znamionującegoformalny transcendentalizmKanta podziału. W tymsen­ sie można by powiedzieć, kategorie te, podobniezresztąjakwszystkiepozo­

stałe pojęcia, jakimi operuje intelekt,mają charakter czysto negatywny,to znaczy niewystarczający dlaadekwatnegoopisubytualboabsolutnej tożsamości.Opisu­ ją one tylkopewien fragment, wycinek tej tożsamości, a tym samym „przekształ­ cają absolut w byt uwarunkowany i zapośredniczony”. Stąd też poszukiwania Schellinga od samego początku jegofilozoficznej drogi kierują się ku możliwo­ ściodkrycia takiego opisu, który zarazem pozostawałby opisem filozoficznym oraz

(5)

dawałby możność uchwycenia rzeczywistego charakteru bytuw całym jego-je­ śli wolnotak powiedzieć - skomplikowaniu i niejednoznaczności. Godne uwagi tutaj zwłaszcza wczesne prace Schellinga, które dotycząproblemu mitu, ro­

dzajupoznania, jakiegomit może być źródłem,oraz - last butnot least - Plato­

na, zwłaszczazaś dialoguTimajos. To właśnie ostatnie z wymienionych zagadnień będzie tutaj dla nas szczególnie interesujące, między innymi ze względu na fakt, Schelling zestawiał swoją interpretację Timajosa z pewnymi aspektami Krytyki czy­ stego rozumu Kanta. Jak pamiętamy,pomysł Platona jest próbąpogodzenia świa­ ta inteligibilnego oraz świata empirycznegoprzez wprowadzenie postacidemiur­

ga albo, mówiąc bardziej precyzyjnie, umysłu demiurga, wktórym obecne są ide­ alne formy rzeczy i który wobec tego wrelacji do rzeczywistościstworzonej za­

chowuje charakter prawodawczy. Jestto zatem jedna z najbardziej słynnych na obszarzefilozofii próbaznalezienia obszaru zapośredniczenia bytu absolutnego i bytów empirycznych.Punktem albo miejscem owego zapośredniczenia okazuje siębyć boski umysł, azatem mamy tutaj do czynieniaz pojawieniem się katego­

rii subiektywności, która jednakże niejest tożsama z pojęciem podmiotowości.

Idee, które jawią się również jako czysta forma ludzkiej wyobraźni, mają uzasadnienie w rozumie boskim, rozum ludzki zatem ma zakotwiczenie w wyższej boskiej inteligen­

cji. [...] Tutaj widzimy, że w rozumieniu „subiektywności” Schelling nawiązuje do Kanta i że pojęciem tego, co subiektywne, zostaje objęty intelekt boski3.

3 Kazuko Yamaguchi, Najwcześniejsze studium Schellinga o Platonie, przeł. Krystyna Krze­

mieniowa, w: Idea. Studia nad strukturą i rozwojem pojęć filozoficznych, tom XI, Białystok 1999, s. 46.

Z owym boskim umysłem może być utożsamiana stosowana przez Platona w Timajosie kategoria chory jako konieczności, która daje miejsce opozycji my- thosui logosu, a więcobszaru o niejasnym statusieontologicznym, który wszela­ ko poprzedza iumożliwia wszelkąopozycję, a także wszelką logicznąalbokate- gorialną sprzeczność, słowem - po prostumyślenie. W ten sposób umysł demiurga jako swoista matryca wszelkich empirycznych form,aczkolwiek na gruncie Schel- lingiańskiej interpretacjiprzybieraaspektsubiektywny,może być dopewnegostop­ nia widziany przezpryzmat głębi ducha, a byćmoże stanowi onnawet paradyg­ mat samego ducha albo bytu absolutnegopoprostu. Jest to obszar tego, co nie- uwarunkowane (das Unbedigte). Wewczesnej filozofii, zwłaszcza w rozprawach z lat 1794-1795, Schelling stosuje takie właśnie określenie, utożsamiając ów ob­

szar także zabsolutem albo zbytem po prostu, który pojmuje on, niejakoponad transcendentalną kategoryzacją Kanta, także jako indyferencję, a więc absolutną tożsamośćpodmiotu i przedmiotu. Na obszarzepóźnej filozofii tendencje te zo- stają rozwinięte przez powiązanie przyjętego jako absolutny początek,uprzedniego wobec wszelkich opozycji bytu zpewnymiwątkamiteozoficznych rozważańJa- koba Bóhmego. Stąd też samo pojęciebytuzostajetutaj silniej powiązane ze sto­

(6)

sowaną także przez całyniemiecki idealizm kategorią ducha, choć jestona przez Schellinga rozumiana niecoinaczejniż na przykład przez Hegla. Duch jest silnie osadzony w naturze, co już samo w sobie stanowi zaprzeczenie podstawowych tez filozoficznego idealizmu uprawianego naprzykład przezFichtego. Do pew­

nego stopnia można by powiedzieć, Schelling stosuje wymiennie określenia duch, wola, Bóg, przy czym zakłada on także, iż Bógjest żywy i osobowy, ale podlegaprocesowiformowania albo kształtowania się, to znaczy właśnie poten- cjalizacji. Słowem - Bóg zawieraw sobieniejako trzy momenty,odpowiadające tradycyjnym określeniom chrześcijańskiej trynitologii. Jest więc Ojciec, to zna­

czy Stwórca,Syn, który nadaje formę rzeczom, orazDuch, który określaichprze­ znaczenie4, lecz nie wyczerpujeto bynajmniej istoty tego tematu. Duch staje się świadomy siebie wdrugiej potencji (osoba Syna),coprzypominaprocesualny cha­

rakter odnajdywania wiedzy absolutnej, znanynam z Fenomenologiiducha He­

gla. Jednakże Schellingiański Bóg nie może być w żadnym razie sprowadzony do jakiejś pojęciowej zasady wiedzy,ponadpartykulamego podmiotu albo poję­ cia Ja, i to nawet na gruncie Systemu idealizmu transcendentalnego. Schelling wswej późniejszej filozofiiwprowadza wiążące się z mistycyzmem i panteizmem renesansowym pojęciapodstawy(Ungrund) oraz Gemiit, czyli tego, co nieświa­

dome ducha, które wprawdzie zachowują pewne cechyabsolutnej indyferencji, albo tego, co nieuwarunkowane (das Unbedingte) ze wczesnych rozpraw,choć ichza­ kres znaczeniowy, a zwłaszczatreściowy ulegaznacznemuposzerzeniu. Wydaje się, iż Schelling tak naprawdę cały czas rozważajeden problem, którego wyjścio­ wym, pierwotnym sformułowaniemjest właśnie chora albo umysł Platońskiego demiurga. Podstawa albo to, cociemnew Bogu, tworzywo, z jakiego musi sięon ukształtować, nader słusznie budzi skojarzenia z Kantowską zmysłową naoczno- ścią,hyletyczną treścią pojęć. Mamy tutajdo czynieniaz mistyczną i wzwiązku z tym panteizującą wizją natury, którapowinnabyć rozpatrywana jako Spinozjań- ska natura naturans, a więc jakość aktywna i stwórcza. WBogu albow pierwot­ nym, nieuwarunkowanym byciedochodzą do głosu dwie siły, a świat stworzony jest wynikiem ich współgrania i konfrontacji. Siły te to egoizm, siła kontrakcji albo siła ściągająca, niezbędna do tego, abyw ogóle cokolwiek mogło powstać, orazmiłość, a więc wtórna siła stwórcza, działająca na fundamencie pierwotnych rozstrzygnięć w obrębie samego bytu, którą umieścilibyśmy w zasadzie po stro­

niepartykularnych form,to znaczywobszarze principium individuationis.

4 F.W.J. Schelling, Filozofia objawienia. Ujęcie pierwotne. Odnalezione i opracowane przez Waltera E. Ehrhardta, tom I, przeł. Krystyna Krzemieniowa, PWN, Warszawa 2002, s. 217.

5 Józef Piórczyński, Wolność człowieka i Bóg. Studium filozofii F. W. J. Schellinga, PWN, War­

szawa 1999, s. 46-47.

Rozwój przebiega więc od tego, co ukryte, zalążkowe, zamknięte w sobie, bierne, ku temu, co czynne, działające, objawione5.

(7)

Mądrość Boga odpowiada za wytworzenie prototypów, idealnych wzorców wszystkich rzeczy, dających się powiązać z ideami obecnymi w umyślePlatoń­

skiego demiurga,co wszakże wcale nieimplikuje od razu przejścia do świata stwo­ rzonego, doobszaru przyczynowości empirycznej. Mądrośćpoczątkowo jest tyl­

ko uspokojonąnaturą i swobodnieigra pośród ukształtowanych przez siebie form, które wyprowadziła z pierwotnegomroku, awięc z obszaru woli, którycechuje tęsknota do zrodzenia Boga. Wszakże aby właściwie zrozumieć wyłoniony po­

przez logos i w logosieświat stworzony, to znaczy, jak powiedziałbyzapewne Schopenhauer, świat przedstawienia, „[...] należy cofnąć się «w głębiny bytu»,

«w ciemnośćnarodzin», która wyznacza naszą przynależność do natury, nasze ziemskie zakorzenienie. Należy osadzić się w samym Gemüt, abyugasić pragnie­

nie, w owym ubóstwie, gdzie rodzi się słowo, walchemii natury,zktórejwynu­

rzasięwyzwoleńcza iskra6. Stąd też pierwotna mowa jest wyłonieniem albo usta­

nowieniemkosmosu, co„zrywa obojętnośćślepego procesu, transcendując przy­ rodzoną naturze skończoność i fałszywą - tzn. ślepą głębiępierwotnej woli wpeł­ nymsensu i objawiającym ładnieskończonym Słowie.

6 M. Maesschalck, Un essai de philosophie narrative, w: M. Maesschalck, L’anthropologie politique et religieuse de Schelling, Editions de l’institut Supérieur de Philosophie Louvain-la- Neuve, Librairie Philosophique J.Vrin Paris/ Editions Peeters B.P. 41 Leuven, 1991, s. 185.

[wszystkie cytaty z tego dzieła w moim tłumaczeniu - K.F.]

Dla lepszego uświadomienia sobie, czym jest byt absolutny w filozofii Schel­ linga,należy spróbowaćodtworzyć,co rozumie on przez owo pierwotne Gemiit.

Przede wszystkim zatem pojęcie absolutu, stosowane przez Schellinga już we wczesnym okresie transcendentalnym, zawiera w sobie, przynajmniej w najogól­

niejszych zarysach, wszystkie najważniejsze określenia, którecechują także Boga albo byt rozumiany jako wola i marząca tęsknota, przedpojęciowa głębia we Frei- heitsschrift(1809) oraz w Wykładachstuttgarckich iEpokach świata (1811). Jest on zatem bytem absolutnym, to znaczy zawiera w sobie potencjalnie wszystkie kategorie, a ponadto jest indyferencją podmiotui przedmiotu, wolności i koniecz­ ności, a więc obszarem pierwotnego niezróżnicowania, który zapośrednicza wszel­ kie szczegółowe określenia. Absolut jest więc 1. wszystkim; 2. czystąpotencjal- nością, która poprzedza wszelkie rozróżnienia, także opozycję Jedno-wielość. Jest on Bogiem, który jest zarazemOjcem, Synem i Duchem i który dąży do tego, aby uformować samego siebie, a przezto siebie rozpoznać. Proces twórczy za­ wiera elementpierwotnej nieświadomości, który ujawnia sięwosobie Ojca oraz początkowo obecnej silekontrakcji,sile ściągającej,„dążącej ku sobie, oraz ele­

ment indywidualizacji i różnicowania się bytów, który dochodzi do głosu w po­

tencji Syna i stwórczej sile miłości. Jednakże obydwie te potencje, a także trzecia, zamykająca cały proces potencja Ducha, zawarte sąjuż w owym najbardziejwstęp­ nym, najbardziej nieprzejrzystymdla świadomości etapie opisywanymwłaśnie jako Gemiit albo Ungrund, a we wczesnej filozofiijako das Unbedingte, to, co nie-

(8)

uwarunkowane. Wynika ztego wszakże,byt nie stanowi wcalejakiegoś poję­ ciowego monolitu, lecz jest charakteryzowany właśnie jako zarazem Jedno i Wszystko, hen kai pan, a także Wszystko i Nic (All und Nichts) oraz Jedno i Wielość. Słowem-bytabsolutny, podobnie jak umysł Platońskiegodemiurga, zawiera wszystkie idealne wzorce wszystkich empirycznych rzeczy i w tym sen­ sie wyczerpujące opisanie tego bytu jestteżwyczerpującącharakterystyką całej rzeczywistości jako takiej. Byt ów może być pojmowany,jak próbuje tego do­ wieść Kazuko Yamaguchi w cytowanym już artykule, jako subiektywność albo jakoumysł demiurga, co nasuwa skojarzenia zpojęciem Ja transcendentalnego.

Trzeba jednak pamiętać, iżistnieje różnica pomiędzy subiektywnościąrozpatry­ waną w kategoriach chory,to znaczy przedpojęciowej przestrzeni,która daje miej­

sce wszystkim rzeczomalbo - cobliższejest duchowifilozofii nowożytnej- stru­ mieniowi zmysłowej naoczności, z którego wyłonią siędopiero kategorie intelektu, ale także kategoria przedmiotu i podmiotu, a podmiotem filozofiitranscendental­ nej w takimznaczeniu, jakienadawał temu pojęciu na przykład Kant. Tutaj rysu­ je sięwłaściwy sens Schellingiańskiegoprojektu,którego część stanowi zainicjo­ wanyprzezKanta pomysł tzw. osłabieniarozumuoraz, wjego efekcie, depoten- cjalizacji filozofiipodmiotu. Chodzi mianowicie oto, aby móc wyjść poza sys­

temfilozofii kategorialnej,poza rozwiązywalne całkowicie przy pomocy praw po­

prawnego myślenia pytania o istotę rzeczy, o to, co (Was) istnieje, ku samemu faktowi istnienia tych rzeczy, ku temu, że (Daß) one istnieją - i tym samym o możność wpisaniaich egzystencji w dyskurs pojęciowy, któremuzawszesię ona do tej pory wymykała. To owaegzystencja, która stanowi treść pojęć, ukrywa się za pojęciem zmysłowej naoczności, to znaczy wtym, co stanowi sameźródłapod­ mioturefleksjiracjonalistycznej. Filozof,któryuprawiarefleksjęźródłową, to zna­ czytranscendetalną, odzyskuje treśćjuż napoczątku swojego projektu. Może on wszakżeobraćdwie drogi. Może przyjąć, istniejetylkojedna poprawnafor­

ma, w którą wpisuje się naoczne treści - to znaczy jedyną prawdziwą filozofią jestsystem czystego rozumu. Jest to droga, którą poszedł Kant.Może jednak tak­ że, podobnie jak zrobił to Schelling, próbowaćominąć kategoriefilozoficzne,to znaczy niejako ponad opozycjąpodmiotui przedmiotu odnaleźć punkt ich zapo- średniczeniaalbo indyferencji(scil. niezróżnicowania), aby je „uchronić przedśle­ pym przejściem wbyt” i „zachować swobodę w stosunku do przyszłegobytu”7.

Wtedy zaś odzyskuje on nie tylko metafizyczne kategorie, ale sam byt, a więc przywraca jedność bytu i myśli, któradała początek refleksji filozoficznej jako takiej.

7 F.W.J. Schelling, Filozofia objawienia, wyd. cyt., s. 60.

Byt ówjednakże może być widziany nawiele różnych sposobów. Może on

(jyĆ [fSktOWdny juko Jedno, hen - i Wtedy nie wychodzimy de facto poza obręb klasycznej metafizyki. Już jednakabsolut Schellinga łamie ów paradygmat, jako

(9)

że jeston właśnie indyferencjąpodmiotu iprzedmiotu, wiedzy ibytu oraz Jedna i wielości, a więczawiera w sobie potencjalnie zarówno metafizyczną podstawę, czyli noumen,jak też wielość bytów empirycznych, a więc cały świat fenomenal­ ny. Obserwuje się postępujące zróżnicowanie i pluralizacjętego bytu w refleksji Schellinga.Jużw Systemie idealizmutranscendentalnego filozof przedstawia nie­ jako dwa przeciwstawne, ale tak naprawdę równorzędne spojrzenia na kwestię.

Wychodzi onbowiem zarówno zparadygmatu Kartezjańskiego i Kantowskiego, który zakłada jednośćrozumu, jaki zpluralistycznego paradygmatu Leibnizjań- skiego. Dedukcja jest więc dokonywana początkowo z Ja, awłaściwie z pojęcia Ja, lecz wpewnym momencie,z chwiląprzejścia na obszar systemu filozofii prak­

tycznej, owo Ja jako zasadadedukcjiulega swego rodzaju rozproszeniu i plurali- zacji, stając się swoistym polem sił, naktórym różnicująsięodpadłe od pierwot­ negobytu wole partykularne, wyłonione na drodze wzajemnego ograniczania się.

Zapowiada to zapewne problematykę poruszaną przez SchellingawdzielePhilo­ sophie und Religion (1804), gdzie stworzenie świata pojmowanejest jako efekt odpadnięciabytów stworzonych od pierwotnego bytu idealnego, to znaczyjako kosmiczny upadek. W ten właśnie sposób pojmuje byt filozofianarracyjna,o czym pisze M. Maesschalck, interpretując kosmiczną narracjęjako „opowieść woli, źró­

dłowych mocy bytu, któraprzenika całą filozofięSchellinga”8 9. U źródeł znajdu­

jemynie tylko niedającą się zmediatyzować przezpojęcia, wcześniejszą wobec nich, egzystencjalną głębię pierwotnejnatury (Gemüt),ale takżekonflikt woli, źró­

dłowych, demiurgicznych potencji, których dziełemjest „Księgaświata, przez którą iw której wyraża sięi objawia Bóg,wola stwórcza.

8 M. Maesschalck, dz. cyt., s. 185-186.

9 Alain Renaut, Era jednostki. Przyczynek do historii podmiotowości, przeł. Damian Lesz­

czyński, Zakład Narodowy im, Ossolińskich - Wydawnictwo, Wrocław 2001, s. 53.

Poza i ponad pojęciami filozofii transcendentalnej istniejewięc byt, któryce­ chuje zróżnicowanie i wielość. Refleksjafilozoficzna może bowiemrozważać byt albo jako Jedno (hen), albo też jako metafizyczną różnicę. Wokół podobnej kon­ trowersji skupia swerozważania Alain Renautw dziele Era jednostki. Wychodzi on mianowicieod analizy pracy HeideggeradotyczącejNietzschego jako filozo­

fa, który wieści kres metafizyki Zachodu, która jest dla niego po prostu czymś w rodzaju historii podmiotu. Renaut polemizujejednak z nazbyt, jegozdaniem, schematycznympotraktowaniem przez Heideggera tej kwestii. Wspiera swoją tezę ukazaniemswoistejmutacji, pewnejwyraźnej - nazwijmy to tak - dwuwątkowo- ści rozwoju zachodniej metafizyki,czego zdaje sięnie zauważaćwswej książce Heidegger.Jaksam pisze:

[...] tam, gdzie interpretacja Heideggerowska widzi jedynie wyjaśnienie i umacnianie się tego, co wyłoniło się wraz z Kartezjuszem, należałoby raczej ukazać radykalną mu­

tację, taką, która w historii podmiotu prowadzi od podmiotu do jednostki

(10)

Analizowane przez Renauta „indywidualistyczne odchylenie”wdziejach pod­

miotu, którego źródło znajduje on w monadologicznej metafizyce Leibniza, po­

siada swoistą analogię w obrębie Systemu idealizmu transcendentalnego Schel- linga. Jak pamiętamy, przyjętym przezfilozofa principiumsystemu jest Ja abso­

lutne, od samego początku zdefiniowane jakotożsame z rzeczywistością, tozna­

czy jako źródłowa indyferencja Ja=Ja, a więc jakozawierające w sobiepotencjal­ nie wszystkie pozytywne określenia, cały kosmos. Wychodząc z tej przesłanki, Schellingdokonuje następnie konstrukcji obiektywnego świata empirycznego albo materialnego (tzw. świata natury) oraz intersubiektywnej rzeczywistościludzkiej, czyli świata historii. Przechodząc do tej drugiej dedukcji, Schelling rezygnuje w pewnymmomencie z perspektywypodmiotowej,jaką reprezentuje w tym sys­

temie Ja absolutne albo transcendentalne,i dośćotwarcie przyjmujeperspektywę monadologiczną10.

10 F.W.J. Schelling, System idealizmu transcendentalnego. O historii nowszej filozofii (Z wy­

kładów monachijskich), przeł. Krystyna Krzemieniowa, PWN, Warszawa 1979, s. 333-336.

Problem pluralizacji bytu, konfliktuwoli jako źródłowych mocy (les puissan­

ces) powraca w refleksji Schellinga także i nieco później, to znaczy w okresie tzw. systemu tożsamości. Mam tutajna myśli stosowanew Filozofii sztuki okre­ ślenie„chaos form. Jak wiadomo, konstrukcja filozofiiidentyczności zakładała istnienie bytuinteligibilnego,pojmowanego na sposób platoński,orazbytuempi­ rycznego albo zjawiskowego, który byłodbiciem świataidei i w związku z tym posiadał status pozorny, uwarunkowany izależny. Jednakże w należących do tego systemu wykładach zFilozofii sztuki Schelling dedukujeświat mitologii albo uni- wersum w formie sztuki, wprowadzając w obrębie bytu absolutnego, jak też rze­ czywistości odbitej pewne zróżnicowanie. Bogowie, którzybezpośrednio naśla­ dująstanowiące część bytuiw związku z tym wieczne i niezmienne formy-idee, przez poetę włączani w obręb mitologicznej narracji i wraz z nią stanowiąmi­

tologiczne tworzywo, na baziektórego powstaje kultura oraz ogół dzieł zalicza­

nych do sztuki.Widzimywięc, iżbytnie jest tutajmonolitem - Schelling powta­

rzaschematplatoński, w którym świat inteligibilny jestzróżnicowany,gdyżkon­ stytuujągo idee-formy rzeczy, wnie do końca jasny sposóbosadzone w idei naj­

wyższej,to znaczy idei dobra. W ten sposób tłumaczy się wielość obserwowaną w świecieempirii. Gdyby Schelling przyjmował konsekwentniepodmiotowy pa­

radygmat metafizyki Zachodu, powinien raczej iść drogą tej interpretacji platoni- zmu, którabyła dziełemPlotynaineoplatonizmu z właściwymjej zhierarchizo­ waniemrzeczywistości oraz jej zależnością odnajwyższego bytu, pojmowanego jako Jedno. Jednakże recepcja Platona, a zwłaszcza Timajosa, jakiej dokonał Schel­

lingwokresie studenckim, pozwoliła mu później na przewartościowanie klasycz­ nego transcendentalizmu rozumianego w duchu racjonalistycznej filozofiipodmio­ tu i rozwinięcie podjętychjuż przez samegoKanta, zwłaszcza wtrzeciej Krytyce,

Cytaty

Powiązane dokumenty

Нет языков, в которых не Сьшо бы заимствован­ ных слов, потому что нет народов, которые в своей истории не со­ прикасались бы с

Aristona z Argos, przez którego, jak powiadają, został przezwany ‘Platonem’. Wcześniej był na- zywany imieniem dziada ‘Aristokles’. Został zaś tak nazwany przez to, że

Pierwszy dotyczy tego, co sprawiedliwe, drugi - sprawiedliwości jako pewnej cechy człowieka, jego doskonałości; przy czym - dokładniej rzecz ujmując - Platon będzie

Dysponując bowiem tak rozumianym pojęciem zda- rzenia punktowego możemy — za pomocą odpowiednich relacji zachodzących po- między zdarzeniami tego typu — zdefiniować

Szczęście mają te osoby w wieku 40+, które mogą włączyć się w takie działania – widać jak rozkwitają, ile mają pomysłów, energii, jak chętnie uczą się różnych

Omawiane życiorysy uznają też dużą rolę Sokratesa w kształtowaniu formacji filozoficznej Platona, co jest zrozumiałe, bo początki działalności Platona na tym polu

grabiego Zygmunta Gonzagi Myszkowskiego 14 (ryc. Synowiec biskupa ujęty jest w półpostaci, ubrany w karmazynowe szaty: delię podbitą ciemnym futrem i widoczny spod

Problem zmian klim atu stał się tem atem obrad konferencji Zrównoważone warunki życia w zmieniającym się systemie klimatycznym Ziemi, która odbyła się 24 listopada 2008