• Nie Znaleziono Wyników

Metoda

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Metoda"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Romano Luperini

Metoda

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 78/3, 287-292

(2)

ROMANO LUPERINI

METODA

* Ileż potrzeba róż, aby zasłonić przepaść (U. Saba) W ielu z nas w y daje się dziś odczuwać konieczność bilansu. S y tu acja, w której żyjem y, pom iędzy w strząsem (rok 1968 na skalę m iędzynaro­ dową) a zagrażającą k atastrofą, robi w rażenie chw iejnej. Pow szechna sta je się potrzeba spojrzenia wstecz, przem ierzenia raz jeszcze dróg, k tó re doprow adziły n as do niepew nego i trudnego do odcyfrow ania dnia dzi­ siejszego łączącego kry zy s kapitalizm u z nie m niej pow ażnym k ry z y ­ sem w łonie ru ch u robotniczego.

N iew ątpliw y jest n aw ró t zainteresow ania historią, rów nież historią lite ra tu ry . N aw et jej w czorajsi przeciw nicy, stru k tu ra liśc i i semiologo- w ie k u ltu ry , fenom enolodzy i h erm eneutycy, podkreślają konieczność historycznej p ersp ek ty w y (choć niew olna jest ona od znaczących „ocen- zuro w ań ”).

To pojaw iające się żądanie historyczności nie jest pow rotem do histo- ryzm u, lecz jego ostatecznym przezw yciężeniem . Sens historii jako con­

tin u u m i jako postępu p rzek reśliły nie ty lk o dwie w o jn y św iatow e, ale

i inw olucja rew olucji socjalistycznych. Poczucie w yw łaszczenia z przysz­ łości staje się w coraz w iększym stopniu udziałem now ych pokoleń. Samo w yrażenie „sens h isto rii” brzm i absurdalnie i śmiesznie: kto pozbaw iony je st przyszłości, ten nie m a też i przeszłości. Ż yjem y w społeczeństw ie

[Romano L u p e r i n i , urodzony w Lueca w 1940 r. Profesor literatury w łoskiej na uniw ersytecie w Sienie. Założyciel czasopism „Nuovo im pegno” i — wraz z Car­ lem A. Madrignanim — „L’ombra d’Argo”. Teoretyk, historyk i krytyk przede w szystkim literatury X X w. Najważniejsze publikacje: Pessimismo e verismo in

Giovanni Verga (1968), Marxismo e letteratura (1971), Letteratura e ideologia nel primo Novecento italiano (1973), Neorealismo, neodecadentismo, avanguardie (wraz

z E. Melfi, 1980), Letteratura e cultura dell’età presente (wraz z V. Gazzola Stac- chinim, 1980), II Novecento (1981), Montale о Videntità negata (1984).

Przekład według: R. L u p e r i n i , Prefazione. II metodo. W: U Novecento. Ap-

parati ideologici, ceto intellettuale, sistemi formali nella letteratura italiana con- temporanea. T. 1. Loescher, Torino 1981, s. IX—XV.]

(3)

288 R O M A N O L U P E R IN I

jednow ym iarow ym , gdzie co najw y żej tro p ić można znaki albo „ślad y ”, niczym daw n i m yśliw i tro p y zw ierząt, w labiryncie wrogiego św iata.

O dzyskanie historycznej p e rsp ek ty w y i próba odpowiedzi n a takie żądanie nie m ogą w ięc oznaczać pow rotu do pojm ow ania h isto rii jako lin earn ej czy w każdym razie „ d ialek ty czn ej” ew olucji, lecz uchw yce­ nie sensu jej sprzeczności. To nie jedności należy szukać, lecz podziału; n ie ciągłości albo rozw oju, lecz b rak u kon ty n u acji i zerw ania. K onieczna je s t n a tu ra ln ie rek o n stru k c ja „system ów ”, w k tó ry ch um ieścić należy zjaw iska k u ltu r y i badać zachodzące m iędzy nim i związki, ta k jak i zw iązki m iędzy różnym i system am i, poniew aż jed y n ie dzięki takiej zdolności porządkow ania m ożem y jeszcze próbow ać interpretow ać· rze­ czywistość.

S prow adzanie różnorodności do jedności, bezładu do porządku, w y ­ d a je się w ięc zabiegiem niezbędnym , ale pod jed n y m w aru nk iem : nie wolno utracić z pola w idzenia napięcia pom iędzy zjaw iskam i a syste­ m em i pom iędzy poszczególnym i system am i, zapom nieć, że jedność jest podzielna, że rów now aga k ry je b ra k rów now agi. I że różne system y, będąc koniecznym i rek o n stru k cjam i, zaw ierają w sobie elem ent a rb itra l­ ności, nie posiadają h isto rii (czyż M arks i Engels nie m ówili, że k u ltu ra i ideologie nie mogą m ieć historii, poniew aż jedy na m ożliw a h isto ria do­ ty cz y stosun kó w prod u k cji i k onfliktów klasow ych?). Bez tej zdolności p orządkującej i schem aty żującej nie byłby m ożliw y opis ani periodyza- cja epok h isto rii k u ltu ry ; bez tego zastrzeżenia nie m oglibyśm y u ch w y ­ cić an i m om entów zerw ania pom iędzy system am i histo ry czn o -k u ltu ro w y - mi, an i napięcia pojaw iającego się (w przeciw staw ieniu ideologii i stylu, pow rotu stłu m ien ia i ideologicznej n eu tralizacji, poznania i estetycznej sublim acji) w n a jb a rd z ie j jedn oro dn y m dziele sztuki.

T ekst literack i, jak w iem y, będąc zbiorem znaków , sam je s t zn a­ kiem i częścią system u znaków. Je śli nie um ieścim y go w szerszych s tru k ­ tu ra c h , nie m ożem y go zrozum ieć. A zatem bez historii system ów lite ­ rackich, a szczególnie form i gatunków , nie istnieje możliwość history cz­ nego zrozum ienia ani tek stu , ani h isto rii lite ra tu ry , co oznacza koniecz­ ność analizy nie tylko ew olucji s tr u k tu r n a rra c y jn y c h i poetyckich oraz odpow iadających im języków , lecz i in te rre la c ji ty ch różnych system ów . Tego w łaśnie usiłow aliśm y dokonać w niniejszej pracy, choć z n a jw ię k ­ szym tru d e m i nie zawsze w sposób organiczny. K to bow iem p odejm uje się napisania h isto rii lite ra tu ry , może jed y n ie usystem atyzow ać badania ju ż dokonane i tylko n iekiedy, sporadycznie, zapuszczać się na te re n y jeszcze nie znane. Jeśli chodzi o w iek XX, to istn ieją badania diach ro - niczne (choć ty lk o częściowe) s tr u k tu r n a rra c y jn y c h , albo m etry k i i ję ­ zyka poetyckiego, b rak je st jed n a k całościow ych ujęć historii fo rm lite ­ rackich. Nie m a się zresztą czem u dziwić, poniew aż b ra k u je historii lite ­ r a tu r y X X w., k tó ra nie by łab y zbiorem esejów różnych autorów , a licz­ n e podręczniki ig n o ru ją całkow icie sam problem .

(4)

H istoria form literack ich nie w ystarcza jed n ak do napisania historii lite ra tu ry . To w łaśnie semiologowie (mam y n a m yśli przede w szystkim Tezy z r. 1973 szkoły M oskwa— T artu) ostrzegają nas, że nie w ystarczy opisać im m an en tn ą organizację poszczególnych poziomów i że praw dzi­ w ym problem em jest badanie w zajem nych powiązań m iędzy s tru k tu ra m i różnych poziomów. Tu jed n ak n ap o ty k ają oni ograniczenie teoretyczne, a więc i m etodologiczne, charak tery sty czn e dla ich stanow iska; badania naukow e i studia nad k u ltu rą sta ją się same przedm iotem ich poszuki­ w ań. W ąż zjada swój w łasny ogon. Poszukiw ana s tru k tu ra jest zarazem a try b u te m przedm iotu i a try b u c ją podm iotu w nie kończącej się grze lu ster. Sem iologowie opisują w sposób rygorystycznie nie oceniający (tak przynajm n iej sądzą) różnorodne powiązania pom iędzy poszczególnym i po­ ziomami, lecz później n ap o ty k a ją poważne trudności w przejściu od opisu do in te rp re ta c ji (rów nież opis dotyczy ostatecznie abstrakcyjnego sy ste­ m u form alnego pozbawionego m aterialn y ch korzeni). F ak tem jest, że w szystkie te poziomy są w ew n ętrzne wobec k u ltu ry : semiologowie po­ ruszają się w yłącznie w ew n ątrz przedm iotu sw ych badań, jego ew olucji, jego m echanizm ów i jego języków . Są w ew n ętrzni w stosunku do opi­ syw anego system u: ich p u n k ty w idzenia są ze sobą zbieżne. Nie zasta­ naw iają się też n ad kw estią c z y n n i k ó w tw orzących opisyw ane f a k t y . A nalizują k u ltu rę , nie pytając, kto ją p rod uk uje (m aterialnie i społecznie), nie sy tu u jąc się n a zew nątrz zam kniętego koła utożsam iają­ cego b ad ający podm iot z badanym przedm iotem . I n aw et w tedy, gdy pró bu je się, szczególnie we W łoszech (mam y tu na m yśli niedaw ne, n ie­ w ątpliw ie odważne prace Segrego), uw zględnić odniesienia do system ów pozaliterackich i pozakulturow ych, uzyskuje się jedynie — popadając w socjologizm lub historyzm — opis szerszy i bardziej k om pletny, a n ie p u n k t w idzenia praw dziw ie alte rn a ty w n y .

U chw ycenie system u homologii pom iędzy różnym i poziom ami pozba­ wione jest sensu, jeśli nie jest się w stanie ustalić przede w szystkim poziomu podstaw ow ego: poziomu produkcji (tj. stosunków p rodu k cji w ogóle, a szczególnie p r o d u k c j i k u l t u r y ) . Znane jest rozw iązanie tego problem u, jakie zaproponow ał Goldm ann: jego s tru k tu ra liz m gene­ tyczny opiera się na badaniu homologii pom iędzy s tru k tu rą produkcji, s tru k tu rą ideologiczną „g ru p y społecznej” (prawdziwego „ a u to ra ” dzieła) i s tru k tu rą tek stu . Jed n ak że m etoda ta, niew ątpliw ie fascynująca, nie tylk o n arażon a jest na zarzuty, k tó ry ch nie będę tu w ym ieniał, lecz także stosow ana być może w historii lite ra tu ry raczej w odniesieniu do „długich okresów ” (tak jak rozum iał je Engels) niż do „k ró tk ich ”. Isto t­ nie, ja k wiadomo, im krótszy jest badany okres, w ty m m niejszym stop­ niu oś ideologiczna (w naszym w ypadku: ideologia różnych gru p społecz­ nych) przebiega rów nolegle do osi rozw oju ekonomicznego i ty m bardziej przypom ina linię przeryw aną, u jaw n iając elem enty przypadkow e. S tąd trud no ść w pracy na tem at krótkiego okresu (jak w naszym przypadku)

(5)

290 R O M A N O L U P E R IN I

u stalen ia bezpośrednich rela cji hom ologicznych pom iędzy s tru k tu rą pro­ d ukcji a s tru k tu rą dzieła.

W ynika stą d konieczność w łączenia, obok oceny s tr u k tu ry ekonomicz­ n e j i w odniesieniu do niej, an alizy innych poziomów funk cjo nu jący ch jako praw dziw e k an ały m ediacyjne (użyteczne zresztą rów nież, ja k są­ dzim y, w analizach „długich o kresów ”). Są to: a p a ra t ideologiczny (stru k ­ tu r y m aterialn e, a zarazem ideologiczne), a więc organizacja k u ltu ry i in sty tu c ji litera c k ic h oraz h isto ria w a rstw y in telek tu alistó w (szczegól­ nie in telek tu alistó w -literató w ).

K ierow aliśm y się oczywiście sugestią Gram sciego, próbując uniknąć dw u n a jb a rd zie j jask ra w y c h błędów, jakich (w praw dzie bez bezpośred­ niej odpow iedzialności autora) stała się ona udziałem .

P ierw szy powód nieporozum ień zw iązany je st z gram sciańskim poję­ ciem organiczności (lub jej braku) w stosu nk u do jedn ej z dw u po dsta­ w ow ych klas, drugi (ściśle zw iązany z pierw szym ), łączy się z pojęciem ideologii i jej zw iązku z pro du k cją estetyczną.

P ojęcie organiczności w yw odzi się z m arksow skiej i leninow skiej an a­ lizy p rzek reślającej m ożliwość h isto rii w a rstw y — w a rstw y in te le k tu a ­ listów — k tó ra w czasach M arksa i w R osji L enina nie m iała jeszcze m asowego c h a ra k te ru . W analizie tej in telek tu aliści uw ażani są po pro­ stu za w ew n ętrzn y ch (organicznych) w stosunku do klasy p anującej (ich frakcji) i ty lk o ;jako „u ciek in ierzy ” m ogą — w skali jednostkow ej i dzię­ ki naw ró ceniu czysto ideologicznem u — przystać do p ro le taria tu . Za­ le tą takiego stanow iska było oczywiście i je st n ad al to, że obalało ono teorię „au to no m ii” p racy in telek tu alistó w . W yłączne i jed nostron ne zasto­ sow anie takiego p u n k tu w idzenia do analizy X X w. w e W łoszech, gdzie pozycja społeczna działaczy k u ltu ry była odm ienna, spraw iło, że ocena in te le k tu a listó w dokonyw ana była jed y n ie na podstaw ie ich organicz­ ności (danej jako fak t a priori) w stosunku do g ru p panujących, a nie jak o w a rstw y sam ej w sobie, jako kateg orii w yposażonej w e w łasną dy­ n am ikę społeczną, początkowo w ew n ętrzn ej w stosunku do drobnom iesz­ czaństw a (z w y n ik ający m i stąd n ieprzew idzialnym i w ahaniam i m iędzy b u rżu azją a pro letariatem ), później zaś, począw szy od la t sześćdziesią­ tych, jako społecznej w a rstw y pracow ników sproletary zo w anych , w du ­ żym stopniu w ew n ętrzn ej w stosun k u do m as ludow ych. Tw ierdzim y, że w w. X X in te le k tu a liści tw orzą, po raz pierw szy w h istorii naszego k ra ju (co dobrze rozum iał G ram sci), m a s ę i jako tak a reagu ją: tw orzą w arstw ę społeczną posiadającą w łasną d ialek tyk ę w ram ach w alki k la ­ sowej, w k tó rej uczestniczą nie ty lko ideologicznie, lecz także odpow ia­ d ając n a określone w ym agan ia m ate ria ln e i społeczne, i któ rej ponoszą w szelkie konsekw encje.

W epoce G iolittiego np. in telek tu aliści, a szerzej drobnom ieszczań­ stw o, b y li staw ką w konflikcie społecznym i w w alce o hegem onię m ię­ dzy dw iem a podstaw ow ym i klasam i, w yn ik zaś tej w alki nie był w cale

(6)

z góry rozstrzygnięty. Tylko rek o n stru k cja klasow ej sprzeczności w jej rzeczyw istych w ym iarach może zapobiec socjologicznemu spłaszczeniu, efektow i historyzm u „m ądrego po szkodzie”, a więc zajętego opisyw a­ niem nieuniknionej organiczności intelektualistów w stosunku do grup panujących, ich koniecznego skłaniania się — zgodnie z tą m onotonnie pro sto linijną logiką — ku interw entyzm ow i, a następnie ku ideologiom reakcy jnym , k tóre dały początek faszyzmowi.

D ruga niedogodność w ynika z faktu, że ocena o r g a n i c z n o ś c i w ynika praw ie zawsze z m otyw ów ideologicznych; p u n k tem w yjścia nie je s t więc m aterialisty czna analiza w alki klas i ruchó w — w jej r a ­ m ach — w a rstw y in telek tu alistó w (jak doradzał Gramsci), lecz w yłącznie ideologia w yprow adzona z pism albo, co gorsza, z dzieł rozm aitych a u ­ torów lite ra tu ry w łoskiej. M amy zatem do czynienia z podw ójną re d u k ­ cją: z jedn ej stro n y dzieło sztuki sprow adzone zostaje do ideologii, nie tylko igno ru jąc fakt, że to w łaśnie w stru k tu rz e form alnej realizu ją się jego w artości poznawcze, ale także lekceważąc problem y ujaw nione przez psychoanalizę i pojm ując sztukę jako „naw rót stłum ien ia”, albo, co jest znaczącym w arian tem , „n aw rót re p re sji”; z drugiej, ideologia uw ażana je st za czystą m istyfikację na użytek klasy panującej, co potw ierdza wobec niej organiczność intelektualistów . K ry ty k a staje się tautologicz- na: dowodzi, że dzieło sztuki z n a tu ry swej ideologiczne, je s t w łaśnie ideologiczne. W ynika stąd w sposób n a tu ra ln y tend encja do k ry m in a li- zacji całej w a rstw y społecznej in telektualistów .

Nie zawsze jed n a k sąd jest negatyw ny: czasami organiczność w sto­ su nk u do gru p panujący ch oceniana bywa pozytyw nie, a jej b rak n e­ gatyw nie. Dzieje się ta k w tedy, gdy w ocenie tych g ru p podkreśla się e lem en ty „postępow e” albo „dem okratyczne”. Zawsze w każdym razie sąd odnosi się w yłącznie do treści ideologicznych i zawsze dzieło sztuki postrzegane jest jako odbicie albo świadectwo, znak kapitału, jego obraz, m ów ienie zaś o nim oznacza w istocie odw oływ anie się do system u, k tó ry je p ro d u k uje i w chłania.

P arad o ks polega na tym , że k ry ty k a ow ych m arksistow skich socjolo­ gów (w rzeczyw istości zaś neohistorystów ) spotyka się z k ry ty k ą s tru k - tu ra listó w i semiologów: jedni i drudzy widzą w tekście tylko znak sys­ tem u w ykluczającego sprzeczność. Dla pierw szych jest to system ekono­ m iczny i ideologiczny w chłaniający tek st bez reszty do swego w nętrza, dla drugich — system k u ltu ro w y , rozw arstw iony, lecz w istocie hom o­ geniczny i w szechobejm ujący (obejm ujący rów nież p u n k t w idzenia ob­ serw atora).

Lecz te k st nie jest tylko znakiem ; jest rów nież sym ptom em ro zd ar­ cia indyw idualnego i społecznego, skrzyw ienia (graniczącego w ręcz z n e u ­ rozą) subiektyw nego i obiektyw nego. Tekst nie tylko rozgłasza „sek ret k a p ita łu ” (aby użyć w yrażenia Adorna), nie jest tylk o w yrazem „siły roboczej” lub produkcji; jest także p rotestem przeciw ko produkcji;

(7)

pro-292 R O M A N O L U P E R ÏN I

teste m bezsilnym (istnieje „nędza” nie tylk o filozofii) i sublim ow anym przez estety czn ą form alizację i ideologiczną n eu tralizację. A m im o to każdy te k st zaw iera sprzeczność typow ą dla m om entu produkcji: jego dążenia do bycia w artością u żytkow ą nie może nigdy całkow icie przek reś­ lić dom inująca w artość w ym ienna. Chodzi znów o uchw ycenie sprzecz­ ności, a nie jedności. Je śli system społeczny i ekonom iczny spłaszcza w szystko do jedności (jedności tow aru), to nie powód, ab y zapominać, że — rów nież i w ty m w y p ad k u — człow iek jest rozszczepiony. Jeśli sztuka, n a m ocy swej w łasnej n a tu ry , zasłania różam i przepaść („Ileż potrzeba róż, ab y zasłonić przepaść” to w iersz Saby, k tó ry w ybraliśm y jako m otto naszej pracy), to nie je st pow iedziane, że nasze zadanie polega na w spółdziałaniu w tej operacji tłum ienia.

A zatem : h isto ria fo rm litera c k ic h (ich ew olucji i współzależności różnych system ów literack ich ) i h isto ria in te le k tu a listó w (historia s tru k ­ t u r ich organizacji k u ltu ry i ich ruchów jako m asy społecznej), obie zaś zanurzone w konflikcie klasow ym i p rzen ikn ięte przezeń. K on kretnie oznacza to an alizy rela cji i stosunków hom ologicznych m iędzy system em ekonom iczno-produkcyjnym , system em społecznym i system em litera c ­ kim . To są w łaśnie trz y podstaw ow e poziom y naszej pracy. [...]

P o d ajm y przykład. W początkach X X w. frag m en tary zm , sty listy cz­ n y ekspresjonizm , fu tu ry zm , to różne form y literack ie hom ologiczne m ię­ dzy sobą, tw orzące sy stem form w ystarczająco jednolity. Taki system , w k tó ry m przew aża ten d e n c ja do n aru szan ia norm , jest w yrazem zjaw iska społecznego typow ego dla epoki G iolittiego: drobnom ieszczańskiej w y- w rotow ości in telek tu alistó w . Ona zaś z kolei jest p ro d u k tem procesów um asow ienia spow odow anych pierw szą rew o lucją przem ysłow ą i w y n i­ k ający m s tą d p rzekształceniem społeczeństw a obyw atelskiego.

T rzy poziom y tw orzą jeden system historyczn y (a więc i ku lturow y), składając się na w zględnie jed n o lity blok zjaw isk o ch arak terze jed n ak dynam icznym i pełnym napięć (na każdym z trzech poziomów: w y s ta r­ czy pom yśleć — aby pozostać w początkach X X w. — o konflikcie w łas­ ności ziem skiej i przem ysłow ej racjo nalizacji albo o b u n tac h chłopskich, albo o socjalistycznej p ersp ek ty w ie w alk robotniczych, albo — n a płasz­ czyźnie literack iej — o współobecności różnych prądów k u lturo w y ch i literack ich w alczących o hegem onię i o odłam ow ych lub w yizolow a­ n y ch dośw iadczeniach in d y w id ualn y ch , raz „opóźnionych”, raz p re k u r­ sorskich).

G dy ta n iepew na rów now aga załam uje się i pojaw iają się now e ele­ m enty, jest to znak, że praw dopodobnie pow staje now y system h istorycz­ ny. [...]

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wil men een uitspraak doen over de stabiliteit van het gehele werktuig, dan zal een uitgebreide calculatie benodigd zijn waarbij met name gekeken dient te worden naar wat de invloed

Jacques van Marken, founder of the Dutch Yeast and Methylated Spirits Factory and the Agnetapark in Delft, felt at one with his workers, and was the first businessman in the

We demonstrate how this procedure provides realistic 3D urban models in an easy and effective way, by using it to texture a publicly available point cloud from a terrestrial laser

The catchment water balance can be calculated with the components of precipitation (P), evapotranspiration (ET), discharge of the Bulang stream (Q), deep groundwater

In the Ultimate Limit State stability calculations the loads are multiplied with a load factor ands and the soil parameters are divided by a material factor (Design Approach 3

A smaller interval is used for the pile inclinometers as the results are also used to determine the curvature of the piles due to deformation caused by soil displacement induced

For the longer term Stork-Wärtsilä Diesel plans to increase the bmep-rating of the SW2&0, especiaUy in the speed range from 900 to 1000 rpm, with another 10%. This cah only be

Soms lijkt Parry de internationale ontwikkeling voor te zijn geweest, zoals met de ‘Sta/zit steun’ stoel, een soort op.. fietszadel lijkende zitting op één poot, dat Parry ontwikkelde