• Nie Znaleziono Wyników

Teraz to jest się od wszystkiego - Ryszard Morawski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Teraz to jest się od wszystkiego - Ryszard Morawski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

RYSZARD MORAWSKI

ur. 1950; Żuków

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Projekt "Rzemiosło. Etos i odpowiedzialność",

zegarmistrzowstwo, firma "Jubiler", naprawa zegarków, zawod zegarmistrza

Teraz to jest się od wszystkiego

[Zakład funkcjonuje] długo. To już lata, jak pamiętam, chyba 1953 rok czy 1955. Bo to była firma państwowa „Jubiler”, która się mieściła w Warszawie. I były cztery oddziały na Polskę – był oddział Warszawa, Gdańsk, Poznań i Kraków. Takie tam później były reorganizacje.

Ja trafiłem, jak mówię, na Lubartowską, do pana Pędraka, a później tam skończyłem naukę i po trzech latach przyszedłem tutaj. Przyjąłem się do pracy do firmy „Jubiler”.

Tutaj mieliśmy te dwa pomieszczenia, jeszcze było dwóch jubilerów, chyba około dziesięciu osób nas było. A później, jak jeszcze dwa pomieszczenia [doszły], to gdzieś koło siedemnastu osób pracowało. Ale my wykonywaliśmy usługi gwarancyjne, zegarków gwarancyjnych, i tak zwane jeszcze przedsprzedażne.

Obojętnie, gdzie klient kupił, czy był tam gdzieś nad morzem, kupił zegarek, była podpisana umowa z przedsiębiorstwem – były sklepy te GS-owskie, WZGS-owskie, jak wykupili zegarki od „Jubilera”, bo to sprowadzał Universal, i mieli podpisaną umowę z „Jubilerem” – no to myśmy te usługi później wykonywali. Tak, że klienta nie obchodziło, czy kupił w Poznaniu, czy kupił w Krakowie, czy gdzieś w Rzeszowie.

Przyjechał tutaj, mieszka tu, no to zepsuł się zegarek, no to trzeba było to wykonać, robił to u nas. Gwarancja była, kupon się odcinało i myśmy dopiero odsyłali, kupon był formą zapłaty, stemplowany.

To był zakład państwowy. Do naszych czynności należała naprawa. W naszym zakładzie był tak zwany weryfikator, który przyjmował zegarek od klienta, weryfikował go, wyceniał, co jest do naprawy, no i później wykonany wydawał. Choć weryfikator powinien mieć predyspozycje do rozmowy z klientem i jednocześnie ocenić, znać się, ocenić naprawę. Teraz to jest się wszystkim. I tak – była referentka, która wpisywała zegarki do książki, ewidencja była prowadzona i tak dalej. No i jeszcze był kierownik zakładu, jak ja się przyjmowałem. Do zegarmistrzów należało [naprawianie zegarków]. Zegarmistrza nie obchodziło, czy zamówi części i tak dalej, zamawianie

(2)

części było w kompetencji kierownika zakładu. A teraz wszystkim [się trzeba zajmować]. Jeszcze pani sprzątaczka była. Nam pracy nie brakowało, myśmy mieli części oryginalne. Innych nie można było wtedy zakładać. Jak czegoś nie było, to był zwrot po prostu zegarka do sklepu i klient dostawał zwrot gotówki. W takiej [kwocie], w jakiej zakupił. Tylko wtedy były ceny stałe, bo nie było tak, że zmiany co pół roku były.

Ja jestem od tego, żeby z klientem porozmawiać, wypisać mu, przyjąć, uzgodnić i zrobić, wykonać. Tę wiedzę, czy tam mam dar, czy nie mam, powinienem spożyć.

Ten, co umie śpiewać, niech on w tym tylko będzie i niech śpiewa. Umie pływać – niech to rozszerza. Grać w piłkę – tak samo. A nie czepiać się różnych [fachów].

Data i miejsce nagrania 2012-06-19, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Sztajdel

Transkrypcja Katarzyna Kuć-Czajkowska, Dominika Mazurkiewicz

Redakcja Małgorzata Maciejewska, Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Historia [owego sprzętu] jest tego rodzaju, że [Rosjanie] starali się [upodobnić] Zorki do niemieckiej Leiki.. Bo po zakończeniu wojny obrabowali fabryki, żeby z tego

Nie wiem skąd się to wzięło u mnie, ale to rodzice opowiadają, szczególnie tata, że kiedy przyniósł prospekty samochodów, to ja właśnie wybrałem ten samochód, to jest

Tam oni przecież też system mieli trochę inny, bo to zbrojenie, a tutaj były hale montażowe, ale to była produkcja, do nas szły przecież wielkie, ogromne ilości tych zegarków.

Dzisiaj w sumie jest tak, że ceny są przesadzone, bo za markę [się] płaci po prostu. Ten

Bo to jest ułożyskowanie każdego koła, jak łożyska, załóżmy, jakieś tam panewki były i tak dalej, no to trzeba było ciągle dosmarować, bo się wycierały, gdzieś tam

Żeby były w tym czasie takie akumulatorki, jak to dzisiaj jest dostępne, to by tam sobie to podłączał, a jak się wyczerpała bateria, znów trzeba było kupować

Jak pod pełnym naprężeniem sprężyna jest, idzie do wykonywania jakichś czynności, no to jest takie obciążenie wtedy, bo to jest pod napięciem, nakręcona do oporu.. No i

Interesowałem się wcześniej, znacznie wcześniej, mnie to właściwie pociągało od dzieciństwa, jakieś tam kręcące się koła i przekładnie, różne bloczki i jakieś