• Nie Znaleziono Wyników

II wojna światowa w Puławach - Zenon Lis - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "II wojna światowa w Puławach - Zenon Lis - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ZENON LIS

ur. 1930; Puławy

Miejsce i czas wydarzeń Puławy, II wojna światowa

Słowa kluczowe Puławy, II wojna światowa, okupacja niemiecka, Niemcy, ulica Filtrowa, Żydzi, samochody, kontyngent, kartki

II wojna światowa w Puławach

[Kiedy] wojna wybuchła, Niemcy zajęli Puławy, zresztą [jak i] całą Polskę. Polacy próbowali się bronić, nawet ojciec miał iść do wojska. Najpierw mu zabrali [rower], miał taki dobry rower Zawadzkiego, to mu zabrali do wojska, że to wojsko będzie jeździło [nim]. Było bardzo ciężko, bo jak Niemcy przyszli, to oczywiście wszystko było na kartki, zima wtedy była bardzo sroga, temperatura w zimie dochodziła do trzydziestu trzech, trzydziestu pięciu stopni [poniżej zera]. Była godzina policyjna, od siódmej można było chodzić a sklepów było bardzo niewiele. Trzeba było stać w jednej kolejce po kilka razy, kupić po kilogramie cukru, po kilogramie mąki, bo nie można było więcej uzyskać, tylko po kilogramie a stało się parę godzin na dworze przy trzydziestoparostopniowym mrozie. Mąka, cukier, chleb – wszystko było na kartki, mięsa to niewiele i świni na przykład nie wolno było trzymać, żeby dla swojego uboju, tylko można było trzymać na kontyngent, gdzie trzeba było oddać Niemcom.

Polacy trzymali po kryjomu świnie i zabijali dla siebie, ale to było karane, za takie przestępstwo można było pójść do obozu albo zostać rozstrzelanym, bo wówczas życie Polaka nie przedstawiało żadnej wartości dla Niemca. Ojciec wziął się na sposób i trzymał króliki, i tak uzupełniało się to zapotrzebowanie na białko. [Po Niemcach] przyszli Rosjanie, potem przyszli Polacy. W linii frontu byliśmy pół roku, mieszkałem pod kulami, bo mieszkałem na Filtrowej, kule gwizdały, samoloty bomby zrzucały, a myśmy tam siedzieli, [a] NKWD chodziło i ludzi wyganiało. [Dlatego]

zabijało się deską drzwi i okna, że to nikogo nie ma, a po kryjomu paliło się w piecu żeby nie widzieli. Jednak jak nieraz NKWD przyszło, to ojciec miał w zapasie z pół litra samogonu i wtedy taki wykup się dawało temu i on mówił: „Zakryj dzwiery, okna, możesz mieszkać.”, tak żeśmy tu mieszkali.

Widziałem jak ci Żydzi maszerowali, [a] po obydwu stronach Niemcy [szli]. Żydzi musieli nosić na ramieniu opaski z gwiazdą Dawida. Oni szli całymi rodzinami, Niemcy tylko pilnowali, żeby oni nie mieszali się z ludnością polską. [Kiedy] wyganiali tych Żydów, to ja nie widziałem samochodów. Zresztą wtedy to było samochodów

(2)

bardzo mało, samochodami mogli tylko poruszać się Niemcy. Polakom, jak mieli przed wojną samochody, to zostały zarekwirowane.

Data i miejsce nagrania 2003-12-15, Puławy

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Weronika Prokopczuk

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Żeby dostać [bilet] na godzinę czternastą, to czternasta minęła, była piętnasta, stało się dalej, na godzinę szesnastą dopiero się dostawało. Tak, że trzeba było

Słowa kluczowe Lublin, PRL, Rury Świętego Ducha, ulica Zana, ulica Nadbystrzycka, praca w cegielni, cegielnia na Rurach Świętego Ducha, praca formiarki, projekt Lubelskie

Mieli, nie wiem, jakieś pełnomocnictwa czy jak to się odbywało to trudno powiedzieć, w każdym bądź razie dużo domów Polacy od nich kupili, od tych Edelmanów.. To szło

Mówiłam: „Przyjeździe, zobaczcie do pasieki” Był moment, gdy mówili, że telefony komórkowe szkodzą i pszczoły się nie orientują.. Mówiłam: „Słuchajcie, nie

Ale napisałem jeszcze, że ukończyłem w trzydziestym szóstym, i może ci, którzy byli ze mną w tej samej klasie, bo tam był Kolecki, Kozłowski, Olechowski, Łubek i inni, i

Jak pamiętam, to zawsze Żydzi przychodzili, bo Żydzi przeważnie handlem się zajmowali.. Handlem, medycyną i trochę prawem, pamiętam, że do lekarza to się chodziło

trafiła mi się taka okazja, że moja siostra pracowała w szkole, w bibliotece i kiedy wychodziła za mąż, to została ta placówka wolna i poprosiłam pana Ostrowskiego, żeby

Tworzono legendy na ten temat, że było pijaństwo, że ktoś tam się przewrócił, że kogoś trzeba było wynosić, ale ja nie byłem świadkiem takich zdarzeń. Nie