• Nie Znaleziono Wyników

Głos Słupska : tygodnik Słupska i Ustki, 2011, kwiecień, nr 76

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Głos Słupska : tygodnik Słupska i Ustki, 2011, kwiecień, nr 76"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

4 Czy licznik nastawiony Ig i

-

Oszustwa w czasie

jest na klienta? g L II wojny światowej

Gdy w styaniu grupa MPT19191 podniosła cenę za kilometr z x ^ Każde aasy mają swoją specyfikę i swoich specyficznych dwóch na trzy złote, wszystkie pozostałe korporacje od razu 1 przestępców. Dziś oszuści działają metodą na wnuczka. W dostosowały swoje cenniki do tej stawki. - To za małe miasto okresie wojny w rejonie Słupska, Bytowa i Lęborka popularna na walkę cenową - twierdzą taksówkarze. była natomiast metoda na feldwebia.

R E K L A M A

76-200 Słupsk 76-200 Słupsk

ul. Henryka Pobożnego 19, czynne: 8:00-16:00 ul. Sienkiewicza 20, czynne: 8:00-16:00 teł. 59 848 8 1 03, fax 59 848 8156 Lidia Jabłońska tel./fax 59 842 66 08

bo.gp24@mediaregionalne.pl lidia.jablonska@mediaregionalne.pl 504611K01M

GŁOS T Y G O D N I K S Ł U P S K A I U S T K I

Piątek 1 kwietnia 2011 www.gp24.pl mutacja A ISSN 0137-9526 Indeks 348570

Padł strzał, poszło o kobietę

SŁUPSK Małżeńska zdrada, strach przed napaścią i wyzwiska - to wszystko było przyczyną awantury z bronią gazową przy ulicy Norwida na osiedlu Niepodległości.

Marcin Prusak

mardn.prusak@mediaregionalne.pl

Zenon - 60-letni słupsz- czanin ma pozwolenie na broń gazową od 1998 roku. Decyzję nosi stale przy sobie, aby za­

wsze móc się nią wylegity­

mować. Po co mu pistolet?

- W latach 90. inwesto­

wałem dużo na giełdzie i często zdarzało się, że pieniądze no­

siłem do banku pełnymi rekla­

mówkami — mówi słupsz- czanin. - Stwierdziłem, że z bronią będę się czuł pewnie.

Nie chciałem takiej na ostre

naboje, bo to strach kogoś zabić. Wystąpiłem o gazową, bo bezpieczniejsza.

W uzasadnieniu decyzji pana Zenona jest wpis, że wnioskodawca pozwolenia na broń chciał jej do obrony osobi­

stej i do obrony mienia. Mimo upływu 13 lat słupszczanin mówi, ze nigdy z niej do nikogo nie strzelał. Aż do 16 marca tego roku. Wówczas broń słupszczanina była głównym rekwizytem w historii, która wydarzyła się naprawdę, choć brzmi jak z taniego kryminału lub melodramatu. Przed

jednym z bloków przy ul. Nor­

wida spotkało się przypadkiem dwóch mężczyzn. Świadkowie słyszeli, że obaj coś do siebie głośno wykrzykiwali, a potem padł głośny strzał z pistoletu gazowego. Strzał nikomu nic nie zrobił, bo 30-letni mężczyzna, który był celem, zdążył uciec. Policjanci zostali wezwani na miejsce zdarzenia przez strzelającego. Był nim Zenon. Okazuje się, że strzelał do kochanka swojej żony. - Ja wypływałem w rejsy, a w tym czasie moja żona znalazła sobie młodszego - mówi Zenon. - Za­

cząłem coś podejrzewać, więc wynająłem agencję detektywi­

styczną do śledzenia mojej żony.

Detektywi na komputerze podejrzanej o wiarołomność ko­

biety zainstalowali nawet pro­

gram komputerowy, który przechwytywał jej rozmowy na Gadu-Gadu. Romans wyszedł na jaw. Kobieta odeszła od Ze­

nona. Zostawiła mu wspólne dotąd mieszkanie.

- Od tego czasu kilka razy kochanek moje żony napadał na moje mieszkanie, dobijając się do drzwi nocą - tłumaczy

Zenon, pokazując doniesienia o popełnieniu przestępstwa w tych sprawach.

Policjanci potwierdzają, że zgłoszenia takie rzeczywiście wpłynęły. Sprawy nadal są w toku. Funkcjonariusze prowa­

dzący sprawę strzału na Nie­

podległości mają twardy orzech do zgryzienia. Muszą zbadać, czy użycie broni było uzasad­

nione. Mówiąc krótko, spraw­

dzają, czy młody człowiek za­

grażał 60-latkowi na tyle, aby ten musiał strzelać. Rozwi­

kłaniu tej sprawy nie sprzyja fakt, że obaj uczestnicy zajścia

Rys. Wojciech Stefanie*

czują się ofiarami. - Panowie złożyli doniesienia o napaści ze strony drugiego - mówi Robert Czerwiński, rzecznik prasowy słupskiej policji.

Jeżeli słupscy funkcjona­

riusze ustalą, że Zenon użył pi­

stoletu niezgodnie z prawem, wyślą swoje ustalenia do wy­

działu wydającego pozwolenie na broń. W takiej sytuacji wła­

ściciel broni najczęściej traci pozwolenie na nią. M KTOMOŻ^DOSTAĆ POZWOLENIE NA BROŃ na stronie 2

(2)

raport Głosu

piątek 1 kwietnia 2011 r. Głos Pomorza/Głos Słupska www.qp24.pl

4 Zabójstwo 50-letniej kobiety przy ulicy Prostej w Słupsku.

Zobacz zdjęcia na

www.gp24.pi/fotogalerie

Być jak Brudny Harry

SPOtECZEŃSWTO Zdobycie pozwolenia na broń wymaga spełnienia wielu warunków i sporo zachodu, ale nie jest szczególnie trudne. Okazuje się, że zainteresowanie posiadaniem broni wśród mieszkańców Pomorza wzrosło.

Marcin Prusak

marcin.prusak@mediaregionalne.pl

Zajmujący się przyznawa­

niem pozwoleń na broń wy­

dział postępowań administra­

cyjnych w Komendzie Wojewódzkiej w Gdańsku nie gromadzi danych dotyczących liczby sztuk broni w poszcze­

gólnych powiatach woje­

wództwa. Z danych statystycz­

nych wynika, że w 2010 roku w województwie pomorskim przyznano 313 pozwoleń na broń. Odmowy otrzymało pię­

ciu wnioskodawców. Pozwo­

lenie na broń palną dostało 11 osób (odmowę otrzymały trzy osoby), na broń sportową po­

zwolenie dostało 21 osób (od­

mowę dostały dwie), na broń myśliwską - 281 (odmowę - jedna). Co ciekawe, w ubie­

głym roku żaden mieszkaniec województwa pomorskiego nie domagał się pozwolenia na broń gazową i sygnalizacyjną. W 2009 roku w Pomorskiem

pozwolenie na broń palną otrzymało pięciu wniosko­

dawców (odmowy - 12), na broń sportową pozwolenia do­

stało 19 osób (odmowy były trzy), na broń myśliwską zgody dostały 274 osoby (odmowę

N a s z a s o a d a

- osiem). O broń gazową i sy­

gnałową nie ubiegał się nikt.

Dwa lata temu wydano 298 pozwoleń na broń palną, czyli o 15 mniej niż w ubiegłym roku.

Ktoś mnie napada - dajcie mi broń

Wnioskodawcy ubiegający się o wydanie pozwolenia na broń palną (zarówno bojową, jak i gazową) do celów ochrony

osobistej muszą wykazać we wniosku stałe, realne i ponad­

przeciętne zagrożenie życia, zdrowia lub mienia. Co to oznacza? Jako powód wy­

stąpienia z wnioskiem o uprawnienie na broń wniosko­

dawcy wskazują zagrożenie życia lub zdrowia swojego albo rodziny. Na przykład, jeżeli ktoś dostaje groźby kierowane pod jego adresem albo jego ro­

dziny, albo kilka razy został pobity lub zaatakowany przez kogoś innego, ma duże szanse na uzyskanie pozwolenia.

W trakcie procedury przy­

znania pozwolenia na broń okoliczności wskazane we wniosku są weryfikowane, np.

poprzez ustalenie czy policja badała sprawy przestępstw po­

danych we wniosku. W spra­

wach tych wnioskujący o broń

L k z b a

242

zł opłaty skarbowej tizeba zapłacić za wydanie pozwolenia na broń palną.

musiał oczywiście występować jako pokrzywdzony, a nie

sprawca.

Wskazanie we wniosku na pozwolenie, że chcemy pistolet, aby w przyszłości móc bronić się przed sąsiadem, który krzywo na nas patrzy, na pewno nie będzie w oczach po­

licjantów uzasadnioną prze­

słanką do wydania zgody.

Jak informują policjanci zaj­

mujący się rozpatrywaniem wniosków pozwolenia na broń, nie zbierają oni informacji, z jakich grup społecznych po­

chodzą osoby ubiegające się o wydanie. Zaznaczają jednak, że można zaobserwować, iż o wydanie pozwolenia na broń dla ochrony osobistej wystę­

pują np. biznesmeni. Z uwagi na posiadane mienie oraz kie­

rowane pod ich adresem groź­

by. Wiele wniosków spływa także byłych policjantów,

którzy przez okres swojej służby mieli bezpośredni kon­

takt z przestępcami i boją się

• zemsty z ich strony. Ważne także, że wnioskodawca musi przedstawić orzeczenie lekar­

skie i psychologiczne potwier­

dzające zdolność do dyspono­

wania bronią.

Do sześciu milimetrów można bez pozwolenia

Nie każdy może jednak li­

czyć na to, że dostanie pozwo- . lenie na broń. Policja wydaje je,

jeżeli wnioskodawca nie sta­

nowi zagrożenia dla samego siebie, porządku lub bezpie­

czeństwa publicznego oraz przedstawi ważną przyczynę posiadania broni. Ponadto wy­

mogi dotyczące ubiegania się o broń nie są zróżnicowane ze względu na jej rodzaj (czy to

^jest broń ostra, czy gazowa), ale ze względu na cel, w jakim jest wydawana. Dlatego takie same procedury i wymogi do­

tyczą broni na amunicję ostrą, jak i broni gazowej.

- Gdy na przełomie wieków zmieniła się ustawa o broni i amunicji, która wprowadziła bardziej rygorystyczne wyma­

gania dla ludzi, którzy ubie­

gają się o broń, mieliśmy sytu­

ację, że wielu oddawało broń i wtedy mieliśmy jej wiele w ko­

misariacie - mówi Robert Czerwiński, rzecznik prasowy słupskiej policji.

Nie na każdą broń palną wymagane jest pozwolenie.

Nie musimy go mieć na broń palną alarmową o kalibrze do sześciu milimetrów. Musi ona być jednak wytworzona od po­

czątku jako alarmowa, a nie przeróbka z broni automa­

tycznej.

Policjanci wydający pozwo­

lenia na broń tłumaczą, że trudno określić czas trwania procedury. Okres jej trwania uwarunkowany jest, między innymi, koniecznością dokład­

nego wyjaśnienia wszystkich okoliczności wskazanych przez stronę we wniosku oraz usta­

leniem, czy nie występują ne­

gatywne przesłanki do wy­

dania pozwolenia. Dopiero po dokładnym wyjaśnieniu wszystkich aspektów wyda­

wana jest decyzja. Zazwyczaj od wpłynięcia wniosku do wy­

dania decyzji mija do trzech miesięcy.

Jeżeli dostaniemy pozwo­

lenie na broń palną, nie oznacza to, że możemy używać jej, gdy tylko przyjdzie nam na

Tutaj wnioski

Wnioski o wydanie pozwolenia na broń mieszkańcy regionu słupskiego mogą składać w Wy­

dziale Postępowań Administra­

cyjnych Komendy Wojewódzkiej w Gdańsku, ul. Słowackiego 161 (Złota Karczma) 80-298 Gdańsk.

Przyjęcia petentów: wtorek i czwartek w godz. 8-18.45. Infor­

macje można uzyskać pod nr. tel.

58 32141 14. Druki wniosków potrzebnych do tego można po­

brać ze strony internetowej:

www.pomorska.policja.gov.pl.

to ochota. Gdy, na przykład, będziemy strzelali z pistoletu, aby wystraszyć szpaki zjada­

jące owoce z drzew w naszym ogrodzie, możemy dostać za­

rzut nieuzasadnionego użycia broni.

Prawo stanowi, że broń w celu ochrony osobistej może być użyta w dwóch przypadkach:

obrony koniecznej, stanu wy­

ższej konieczności. Strzelanie do ptaków lub na ich postrach na pewno do takich powodów nie należy. •

PODYSKUTUJ NA FORUM # www.gp24.pl/fomm Q

Czy nosiłeś się kiedyś z zamiarem wystąpienia o pozwolenie na broń palną?

Roman Smoliński, mechanik - Jestem przeciwnikiem noszenia broni. Przecież gdybym ja wyciągnął pistolet przeciwko komuś, to ten czło­

wiek też mógłby do mnie strzelić. Broń tylko pogorszy sprawę.

Elżbieta Żurkiewicz, statystyk - Nigdy nie chciałam mieć pozwolenia na broń. Jednak uważam, że każdy obywatel spełniający warunki powinien mieć możliwość posiadania broni palnej do własnej obrony.

Janusz Sander, kierowca - Nigdy o tym nie myślałem.

Jakoś broń nie była mi nigdy potrzebna. Przyznam się, że nawet nie mam wyrobionego zdania w sprawie, czy pozwo­

lenia na broń powinny być wy­

dawane, czy nie.

Irena Kopeć, emerytka - Nigdy nawet nie pomy­

ślałam o tym, że mogłabym mieć broń palną w swoim domu. Jestem jej przeciw­

niczką, bo boję się, że ktoś mógłby zabrać mi mój pistolet i użyć go przeciwko mnie.

Viola Pręgowska-Ryba, prywatny przedsiębiorca - Jestem przeciwniczką broni palnej. Czasami czułam się przez kogoś zagrożona, ale wydaje mi się, że są lepsze spo­

soby na obronę niż strzelanie do kogoś.

Michał Pierzgalski, student - Nie mam broni, bo umiem się obronić bez niej.

Rozumiem, że ktoś może nosić ze sobą nóż albo kastet do własnej obrony, ale pistolet to już za dużo.

(MAR, FOT. KN)

E K L A M A

SŁUPSK Akademicka Oaza II

l v 0 1 ' P i A

?. w

290811

(3)

Pożegnanie komendanta słupskiej policji Krzysztofa Zgłobickiego.

Zobacz zdjęcia na

www.gp24.pl/fotogalerie

obyczaje

www.gp24.pl Głos Pomorza/Głos Słupska piątek 1 kwietnia 201 I r

Dzieci Facebooka lubią zombie, przebieranka w centrum

A TO CIEKAWE Nie znoszą nudy, mają wiele pomysłów, zwołują się za pomocą Facebooka i będą starali się zaskakiwać słupszczan. Grupa Flash Mob Słupsk planuje swoją pierwszą akcję w mieście.

Marcin Prusak

marcin.prusak@mediaregionalne.pl

- Witamy na naszej stronie!

Nudzisz się? Chcesz doświad­

czyć ciekawych emocji? Chcesz zaszaleć? Ta strona z pewno­

ścią Ci to zagwarantuje. Dzięki niej będziesz na bieżąco infor­

mowany o wszelkich organizo­

wanych happeningach w re­

gionie słupskim - w ten sposób grupa Flash Mob Słupsk przedstawia się na swoim pro­

filu w internetowym portalu społecznościowym Facebook.

Ich strona powstała na po­

czątku marca i już zdobyła fanów, którzy dodali ich do ka­

tegorii „Lubię to". Ale czy wiedzą co lubią?

Profil założył 16-letni Jakub Buśkiewicz, słupski gimnazja­

lista.

- Kilka lat temu przeczy­

tałem w „Głosie Pomorza" ar­

tykuł o akcjach flash mob i bardzo mi się to spodobało - mówi Jakub. - Jeszcze nie zorganizowałem żadnej, ale próbowaliśmy coś zrobić z ko­

legami z grupy teatralnej. Gdy byliśmy w Gdańsku, w cen­

trum handlowym wpadłem na pomysł, żeby ściągnąć buta na korytarzu i położyć go przed sobą. Koledzy obstąpili mnie i zaczęli się do niego modlić i bić pokłony. Po chwili wstaliśmy i najnormalniej w świecie po­

szliśmy sobie. Ludzie patrzyli na nas z osłupieniem. To mi się spodobało.

Jakub ma nadzieję, że wy­

myślona przez niego akcja atak zombie na Galerię Słupsk (pi­

szemy o tym na stronie 1) będzie największym flash mobem zorganizowanym dotąd w Słupsku. - 55 osób dało mi znać, że na pewno we­

źmie w nim udział, a drugie tyle, że być może przyjdzie - tłumaczy Jakub. - Do tego do­

chodzą jeszcze inni znajomi.

Mam nadzieję, że wszystkich zombie będzie około setki.

Przepis na przeobrażenie się z grzecznego ucznia gimna­

zjum, liceum i studenta (oni najczęściej należą do Flash Mob Słupsk) jest prosty. Z domu zabiera się podarte

Szukasz samochodu

V

v w . r e -a i o m o o D

Wml

Justyna Środa z grapy Flash Mob Słupsk oblewa sztuczną krwią Madeja Zajkowskiego przeistaczającego się w zombie. W sobotę kilkudziesięciu młodych ludzi przebranych za zombie

ruszy na Galerię Słupsk. Fot. Łukasz Capar

ubrania (preferowane białe, bo najlepiej widać na nich krew) i całemu oblewa się strumie­

niami krwi. Krew oczywiście nie jest prawdziwa. To tylko woda z cukrem zabarwiona barwnikiem spożywczym. Wy­

starczy, że wygląda reali­

stycznie. Po co to robią? - Wszyscy miłośnicy flash mobów mówią, że robią to, aby walczyć z nudą i takie tam - tłumaczy Buśkiewicz. - J a chcę dawać radość ludziom i spełniać swoje marzenia. Od dawna marzyłem o tym, żeby zrobić żywe domino z ludzi, ale zawsze brakowało chętnych albo pieniędzy. Teraz uda się nam coś innego.

Areną pierwszej akcji słup­

skich flashmoberów będzie Ga-

Krótka historia słupskich flash mobów Słupszczanie i mieszkańcy powiatu

słupskiego mieli już okazję kilka razy zapoznać się z flash mobami, które były organizowane w mieś­

cie.

• 2 1 stycznia 2008, tuż przed go­

dziną 15, do Galerii Podkowa we­

szła ubrana w ekstrawagancką odzież nastolatka. Zaraz w jej kie­

runku pobiegło ok. 30 młodych ludzi.

Krzyczeli, bili brawa i domagali się autografów, a po chwili wszyscy spokojnie wyszli. Było to oczywiście wyreżyserowane.

• 7 marca 2008 r. ochrona hiper­

marketu Real poczuła się zagrożona, gdy około 30 młodych osób strzelało do siebie z palców i plastikowych pi­

stoletów. Zabawa odbyła się obok stoiska mięsnego. Ludzie nie kryli zdziwienia, niektórzy bili brawo.

Po trzech minutach nie było już śladu po niecodziennym zdarzeniu.

Wtedy zareagowała ochrona mar­

ketu i wezwała policję. Trzech uczestników zabawy dostało man­

daty po 300 złotych.

leria Słupsk. W sobotę opanują ją. Dlaczego właśnie ją? - To przypadek - zaznacza Jakub. - Jest w centrum miasta i prze­

wija się przez nią wielu ludzi.

Grupa Flash Mob zapewnia, że w najbliższym czasie będzie o niej głośno w Słupsku.

Chłopcy i dziewczęta planują

robić dwa, trzy flash moby w ciągu miesiąca. Na kolejne mają już pomysły. Aby nie psuć zabawy słupszczanom, nie chcą zdradzić, na czym akcję będą polegały. •

PODYSKUTUJ NA FORUM g www.gp24.pl/forum

Jak zrobić flash moba Obowiązują dwie zasady:

*Po pierwsze, akcja musi zasko­

czyć przypadkowo znajdujące się w pobliżu osoby.

•Po drugie, wszystko powinno się dziać błyskawicznie.

Flash mob

To określenie akcji organi­

zowanej przez grupę ludzi, którzy gromadzą się w miejscu publicznym (sklepy, parki, szko­

ły) w celu wspólnego wykonania jakiejś absurdalnej czynności. W akcji uczestniczą często zupełnie nieznające się osoby: Znają jedy­

nie termin, miejsce i rodzaj pla­

nowanego działania. Na miejsce akcji umawiają się najczęściej za pośrednictwem Internetu, na fo­

rach dyskusyjnych. Po angielsku flash mob oznacza błyskawiczny tłum. Pomysł organizowania flash mobów narodził się w Nowym Jorku. Pierwszą akcję zorganizowano na początku 2003 r.

(4)

Słupst

piątek 1 kwietnia 2011 r. Głos Pomorza/Głos Słupska www jp24.pl

Poszukiwania gazu łupkowego w regionie słupskim.

Zobacz zdjęcia na

www.gp24.pl/fotogalerie

Gry cenowe w taksówkach A licznik bije po kieszeni.

KOMUNIKACJA Gdy w styczniu grupa MPT19191 podniosła cenę za kilometr z dwóch na trzy złote, pozostałe korporacje od razu dostosowały się do tej stawki. - To za małe miasto na walkę cenową - twierdzą taksówkarze.

Zbigniew Marecki

zbigniew.marecki@mediaregionalne.pl

Klienci taksówek natych­

miast odczuli tę podwyżkę.

- Jak się jedzie przez całe miasto, to w stosunku do grudnia opłata za przejazd wzrosła o sześć, siedem zło­

tych. To bardzo dużo. Dlatego zrezygnowałam już z tak­

sówek. Zimą jeździłam wła­

snym samochodem albo miej­

skim autobusem. Teraz przesiadłam się na rower. Nic nie płacę, a jeszcze się ruszam.

To najzdrowsze rozwiązanie - mówi pani Krystyna, która w taki sposób dojeżdża do pracy z osiedla Niepodległości na ulicę Obrońców Westerplatte.

Andrzej Wieszczeciński, właściciel firmy Ertel, do której od 1992 roku należy słupska grupa taksówkarska MPT 19191, nie ukrywa, że był prze­

ciwnikiem tak wysokiej pod­

wyżki opłat za kilometr, ale członkowie Rady Taksówkarzy uznali, że ze względu na ro­

snące koszty paliwa trzeba to zrobić.

- Ostrzegałem, że to się może skończyć utratą kolejnej grupy klientów. Przerabiałem to już w Kołobrzegu, gdzie też mam swoją sieć - uważa Wieszczeciński. - Tam latem ubiegłego roku taksówkarze zdecydowali, że podnoszą opłatę za kilometr z dwóch na trzy złote. W rezultacie stracili część klientów i już nigdy ich liczba nie wróciła do tej sprzed podwyżki. Obawiam się, że tak samo będzie w Słupsku, gdzie teraz obowiązuje jedna z naj­

wyższych w Polsce stawek za kilometr.

Według niego to, że pozo­

stałe grupy taksówkarskie do­

stosowały swoje cenniki do obo­

wiązującego w MPT19191, było nieuniknione, bo tak się dzieje w większości średnich miast.

- Tak naprawdę tylko w du­

żych miastach taksówkarze konkurują ceną. W innych cen­

niki się upodobniają. Problem tylko w tym, na jakim poziomie są one ustawiane - uważa Wieszczeciński.

Tymczasem z roku na rok taksówkarze tracą klientów.

Tuż po 2000 roku tylko firma MPT 19191 miesięcznie prze­

woziła ponad 60 tysięcy klientów. To oznaczało, że dziennie związani z nią tak­

sówkarze wykonywali wó­

wczas nawet dwa tysiące kursów. - Rekordziści mieli po 80 kursów dziennie. Teraz w sumie wykonujemy dziennie najwyżej kilkaset kursów. To oznacza, że jeden taksówkarz

Postój taksówek przy ul. Murarskiej w Słupsku. Z roku na rok taksówkarze tracą klientów.

w czasie dniówki wykonuje najwyżej kilka kursów - wy­

licza Wieszczeciński.

Skąd się bierze tak rady­

kalna zmiana? Powodów jest kilka. Przede wszystkim w mieście ciągle przybywa samo­

chodów osobowych. Niektóre rodziny mają ich już po kilka.

Liczba zarejestrowanych po­

jazdów zbliża się do 50 tysięcy.

- W efekcie bogatsi rezy­

gnują z naszych usług. Decy­

dują się na nie najwyżej w

weekendy, gdy w mieście od­

bywają się różne prywatne i publiczne imprezy, podczas których pije się alkohol - tłu­

maczą taksówkarze.

Nie bez znaczenia jest i to, że poprawiła się komunikacja publiczna, która obsługuje całe miasto. Poza tym liczy się także to, że mniej zasobni mieszkańcy Słupska skrupu­

latnie liczą pieniądze, więc jak nie muszą jeździć taksówkami, to tego nie robią. Na dodatek

coraz modniejsze staje się prze­

mieszczanie rowerami, a to po­

woduje, że pojawia się kolejny powód do obniżenia liczby klientów taksówkarzy.

Być może ich sytuacja wy­

glądałaby inaczej, gdyby w tej branży pracowało mniej osób.

Tymczasem w mieście 410 osób aktualnie dysponuje li­

cencjami taksówkarskimi. Nie wiadomo, ile z nich pracuje w taksówce, bo nikt tego nie bada. Pewne jednak jest to, że

Grupy taksówkarskie w Słupsku

• MRT19191-tel.19191-naj­

starsza grupa w mieście, skupia około 100 taksówkarzy. Firma jest własnością prywatną An­

drzeja Wieszczecińskiego (Ertel) z Koszalina, który współpracuje z taksówkarzami w oparciu o umowę współpracy.

* Radio Taxi City - tel. 19 629 - prezesem grupy jest Zdzisław Grabiński. Grupa skupia 80 tak­

sówkarzy.

B Stowarzyszenie Taksówkarzy Słupskich (Bajcar) - kom. 607 41 4141; prezesem grupy jest Woj­

ciech Mikolcz; grupa skupia 55 taksówek.

M Stowarzyszenie Taxi Vigor Net - tel. 59 8422700; prezesem grupy jest Zbigniew Borkowski;

grupa skupia poniżej 60 taksów­

karzy.

Cenniki na Pomorzu:

Słupsk:

* za wejście - 5 zł

• za kilometr-3 zł Koszalin:

M za wejście-4,5 lub 6 zł (w zależności od grupy)

* za kilometr-2 złote Kołobrzeg:

• za wejście-6 zł

• za kilometr - 3 zł (30 lub 40 proc. upustu od całego ra­

chunku) Szczecinek

• za wejście - 5 zł

• z a kilometr-2 zł W Warszawie

• za wejście-od 4 do 7 zł

• z a kilometr-od 1,60 do 2,50 zł

Fot. Kamil Nagórek

choć od 1 kwietnia nastąpi ustawowe zniesienie wszelkich limitów liczby taksówek w gminach i miastach, to w Słupsku z tego powodu nie doj­

dzie do wielkiej rewolucji.

- Nie mamy kolejki oczeku­

jących na wydanie licencji tak­

sówkarskich, bo już od kilku lat każdy, kto chciał i spełniał warunki, mógł ją otrzymać. Ta zasada będzie obowiązywała w dalszym ciągu - mówi Grażyna Siwak z magistratu, gdzie pro­

wadzi się rejestr wydanych li­

cencji. W Słupsku Rada Miejska nie uchwala także cen­

ników opłat za wejście do tak­

sówki ani za przejechany kilo­

metr. Decyzje w tym zakresie zależą od grup taksówkar­

skich. One także prowadzą sa­

mokontrolę, jeśli do branży próbują wejść kierowcy wożący pasażerów w szarej strefie.

Jedna z takich skarg czeka na rozpatrzenie w Urzędzie Skar­

bowym w Słupsku.

- My pracujemy na doku­

mentach, a w tym wypadku chodzi o zatrzymanie przewo­

źnika na gorącym uczynku.

Takich uprawnień nie mamy.

Dlatego poprosiliśmy o pomoc Inspekcję Transportu Drogo­

wego. Teraz czekamy na jej ra­

port - mówi Krzysztof Zdunek, zastępca naczelnika Urzędu Skarbowego w Słupsku. •

M www.gp24,pl/forum Q

(5)

54 pocztówki dawnego Słupska zasiliły zbiory Muzeum Pomorza Środkowego. Zobacz zdjęcia na

www.gp24.pl/f6togalene

historyczne

www.gp24.pl Głos Pomorza/Głos Słupska piątek! kwietnia 2011 r

Wyroki znaczone swastyką

HISTORIA Każde czasy mają swoją specyfikę i swoich specyficznych przestępców. Dziś oszuści działają metodą „na wnuczka". W okresie wojny w rejonie Słupska, Bytowa i Lęborka popularna była natomiast metoda „na feldwebla".

Marcin Sarnowski

marcin.bamowski@mediaregionalne.pt

Niemiecki feldwebel to sto­

pień podoficerski, odpowiednik polskiego sierżanta. Mundur tej szarży i dobry bajer stały się w lecie 1942 roku sposobem na życie pewnego 25-latka.

Ostrzegała przed nim kobiety 27 lipca ukazująca się na te­

renie od Lęborka po Kołobrzeg

„Koesliner Zeitung", czyli „Ga­

zeta Koszalińska". Zaraz za do­

niesieniami o sukcesach na froncie wschodnim, znale­

źliśmy w niej komunikat ze Słupska, zatytułowany:

„Oszust w mundurze sie­

rżanta".

Bo szukał wdów

Na czym polegało oszustwo?

Fałszywy podoficer, przecha­

dzając się po pomorskich mia­

steczkach, niby jako urlopo­

wany frontowiec, wyszukiwał wdowy po poległych żołnier­

zach. Nawiązywał z nimi roz­

mowę, w trakcie której przed­

stawiał się jako bliski kolega ich mężów, towarzysz broni w doli i niedoli, który do końca trwał przy nich w okopach i był przy nich w ich ostatnich chwi­

lach.

Umie zdobywać zaufanie pań - ostrzegał komunikat. Z treści wynika, że po zdobyciu zaufania wdów, „feldwebel" po­

zwalał się im gościć i mieszkał u nich przez jakiś czas. Na czym to dokładnie polegało, nie napisano, ale wiadomo, że w Słupsku fałszywiec wyłudził od wdów po niemieckich żołnier­

zach dwa rowery, dodatkowe kompletne umundurowanie oraz... bieliznę. Gazeta ostrze­

gała i prosiła o pomoc w jego ujęciu. Rzekomy podoficer wy­

glądał na około 25 lat, miał 1,75 m wzrostu, był szczupły, miał włosy blond i twarz małą, o bladej karnacji.

„Ostatnio był ubrany w wy­

łudzony mundur starszego sie­

rżanta piechoty, z długim

*

Archiwalne zdjęcie z wiosny 1945 roku przedstawia niemieckiego dezertera, powieszonego na przydrożnym

drzewie. Reprod«lHja:MaidnBamow$U

którejś ze słupskich poczt. W czasie, gdy w mieście grasował fałszywy feldwebel, słupska Izba Karna sądziła ją za wy­

kradanie papierosów z prze­

syłek poczty polowej. Proceder trwał od listopada 1941 do kwietnia 1942 roku. Skądinąd wiadomo, że wielu żołnierzy kordem i m.in. z Żelaznym

Krzyżem jako odznaczeniem"

- czytamy w wojennej gazecie.

Bo szukała papierosów Przeglądając kolejne wy­

dania gazety, nie udało się nam natrafić na informację, czy ostatecznie fałszywy sie­

rżant został złapany i jaka spo­

tkała go kara. Ale wynotowa­

liśmy szereg innych zdarzeń o charakterze kryminalnym, którymi żyły także Słupsk, Lębork i Bytów w samym środku wojny.

Oto 28-letnia Irmgard No- gara, panienka z okienka, w

dzieliło się swoim frontowym przydziałem i przesyłając pa­

pierosy do domu, pomagało swoim rodzinom. Sąd uznał wprawdzie, że Nogara okra­

dała żołnierskie przesyłki tylko po to, aby oddawać się nało­

gowi, od którego jest silnie uza­

leżniona, a nie np. w celach spekulacyjnych, lecz i tak wy­

mierzył jej surową karę wię­

zienia w wysokości 3 lat oraz karę pozbawienia wszelkich praw na taki sam okres. Ła­

godniej potraktowano Erikę Frohriep, zamężną pracownicę poczty ze Szczecina, która wy­

kradała z paczek poczty po­

lowej nie tylko papierosy, ale także mydło i czekoladę, a raz otworzyła nawet list żołnierski, naruszając tajemnicę kore­

spondencji. Dostała dwa lata.

Bo szukał chłopców Na początku października na pewno w bytowskich, lębor­

skich i słupskich knajpach oraz w sklepach szeroko dyskuto­

wano wyrok wydany na pedo­

fila w Szczecinie. Brzmiał: kara śmierci.

Wyrok wydał szczeciński sąd specjalny, a podsądnym był karany wcześniej 42-letni kawaler Erich Mittag. Zarzuty:

uwiedzenie małoletniego, kra­

dzież i przestępstwa przeciwko gospodarce wojennej Rzeszy oraz fałszowanie dokumentów.

Z artykułu wiadomo, że Mittag wcześniej był karany ze słynnego art. 175 niemieckiego Kodeksu karnego, na pod­

stawie którego określano jako karalne i nierząd wbrew na­

turze obcowanie płciowe mię­

dzy mężczyznami. Dostał wtedy karę 1,5 roku więzienia, wyszedł na wolność w 1937 roku. Potem ukarano za pija­

ństwo grzywną w wysokości 1.000 marek (przed wojną za tyle można było kupić nowego VW „Garbusa").

Mittag życiem zapłacił za to, co wydarzyło się 3 grudnia 1941 roku. Miał wówczas za­

proponować alkohol 15-let- niemu znajomemu, a na­

stępnie dopuścić się na nim

„najobrzydliwszego czynu".

Aby następnie uczynić go sobie uległym i nadal wykorzy­

stywać homoseksualnie, obda­

rowywał nastolatka prezen­

tami. Zdobywał je, okradając firmę, w której był zatrudniony na odpowiedzialnym stano­

wisku. W ten sposób w szafie 15-latka znalazły się dwa nowe ubrania - i to za sprawą tych ubrań organa ścigania odkryły proceder, bo podczas rewizji w mieszkaniu rodziców małolet­

niego ów nie potrafił wykazać, skąd je ma.

Wyrok śmierci miał mieć wedle uzasadnienia sądu także oddziaływanie odstraszające dla innych homoseksualistów.

Bo szukali ratunku Warto zwrócić uwagę na dysproporcję: najpierw za ho­

moseksualizm półtora roku więzienia, a już po kilku latach za pedofilię - aż kara śmierci.

Z każdym rokiem wojny na­

ziści coraz bardziej zaostrzali wyroki. Zawisnąć na szubie­

nicy można było nie tylko za homoseksualizm, ale także za hańbienie rasy - poprzez utrzymywanie zgodnej z na­

turą relacji heteroseksualnej, ale z przedstawicielem rasy niearyjskiej.

Wiosną 1945 roku Niemcy wieszali innych Niemców już nawet bez wyroków. Jak wspo­

minają świadkowie wydarzeń na Pomorzu wiosną 1945 roku, zwłaszcza na drzewach na po­

boczach szosy Słupsk - Lębork - Gdynia, czyli dzisiejszej szóstki, pełno było zwłok dyn­

dających na linach, z przywie­

szonymi tabliczkami. Na nich najczęściej wypisane było, że to dezerterzy, zdrajcy, tchórze, którzy np. chcieli „paktować z bolszewikami". Najczęściej byli to jednak tylko niewinni lu­

dzie, którzy szukali ratunku ze śmiertelnej pułapki. •

Głos Pomorza pisał

p*a^1MeWa1965r* Handel między świętami

Wydział Przemysłu i Handlu Prezydium Miejskiej Rady Narodowej ustalił na przedświąteczny tydzień go­

dziny otwarcia placówek handlowych. W niedzielę, 3 kwietnia, wszystkie sklepy branży przemysłowej czynne będą od godz. 10 do 16.

Sklepy spożywcze - dyżurne - zostaną otwarte, jak w każdą niedzielę. Od ponie­

działku sklepy przemysłowe obsługiwać będą klientów od godz. 10 do 18. Spożywcze - czynne normalnie. Za na­

szym pośrednictwem władze

handlowe apelują do mieszka­

ńców Słupska, by świątecznych zakupów nie odkładali na ostatnie dni. Tym bardziej że zaopatrzenie sklepów w pod­

stawowe artykuły: cukier, mąka, jaja, zapachy do ciast, przyprawy do mięs oraz wędliny trwałe nasilone będą już w pierwszych dniach przedświątecznego tygodnia.

ssMzMa 1,2, S kwMm&mit.

Słupska robota

Po słupskich ulicach jeździ od wczoraj stylizowana loko­

motywa (z dykty, na wózku akumulatorowym), zaprasza-.

jąca na imprezy „Słupskiej ro­

boty", której gospodarzami są Rejonowa Dyrekcja Kolei Pa­

ństwowych i oddział PKS. Go­

spodarze, wspólnie z PTTK, polecają atrakcyjne imprezy turystyczne, wycieczkę auto­

karową do Słowińskiego Parku narodowego, rajd pieszy do Krzyni, rajd rowerowy i wesoły pociąg do Ustki. Od godziny 10 czynny będzie tradycyjny jar- mark-retro i nowy jarmark działkowców. Księgarnie przy ul. Mostnika i Zawadzkiego prezentują wystawy kompo­

zycji kwiatowych, a Dom To­

warowy Centrum - eksponaty z Muzeum Kolejnictwa. Atrak­

cyjnie zapowiada się pokaz mo­

deli latających na placu Zwycięstwa, a następnie sprawdzenie umiejętności kie­

rowców, poprzedzone spraw­

dzaniem sprawności samo­

chodów.

SeWa-medzlela 31 marca - 1 kwietnia 19# r*

Nowy przewodniczący w Lęborku

W Lęborku odbyło się ko­

lejne plenarne posiedzenie Miejskiego komitetu SD (Stronnictwa Demokratycz­

nego - przyp. red) z udziałem przewodniczącego WK SD Je­

rzego Mazurkiewicza i naczel­

nika miasta Wandy Ko­

niecznej. Tematem obrad były przygotowania do wyborów do samorządu lokalnego.

Mówiono również o innych za­

daniach stojących przed miejską organizacją Stron­

nictwa. W związku z rezy­

gnacją Jadwigi Kolasy z funkcji przewodniczącej MK wybrano w jej miejsce Włodzi­

mierza Musianowicza, zna­

nego w Lęborku działacza pe­

łniącego m.in. funkcję wiceprzewodniczącego Miej­

skiej Rady Narodowej.

Śmda,4kwieWa1998 r<

Firmę czas otworzyć Mimo trudnej sytuacji gospo­

darczej, wysoko oprocentowa­

nych kredytów w Miastku nie maleje zainteresowanie pro­

wadzeniem działalności go­

spodarczej. Po dwóch miesi­

ącach zastoju, w czasie którego spora część rzemieślników, a nawet handlowców, zdecydo­

wała się na zawieszenie dzia­

łalności gospodarczej, w refe­

racie handlu i usług panuje ruch. Powoli, ale systema­

tycznie odwieszają działalność istniejące już zakłady rzemie­

ślnicze i usługowe. Codziennie w referacie handlu przyjmo­

wane są zgłoszenia o rozpo­

częciu działalności gospodar­

czej przez osoby fizyczne. (OPR. MAP)

(6)

Słupsk

akcj aJtreSJakcja

piątek 1 kwietnia 2011 r. Głos Pomorza/Głos Słupska www qp24.pl

Ifogtairtzredafcgą Daniel Klusek

daniel.klusek@mediafeqionalne.pl

598488121

Gadu-Gadu: 10246970

ul. Henryka Pobożnego 19,76- 200 Słupsk

Słupszczanie skarżą się na parking w CH Pod Wiatrakami

w Bolesławicach. Opinie na stronie

www.gp24.pi/forum

Telefon nie zmienił adresu

PROBLEM Pani Maria z Dębnicy Kaszubskiej pod koniec 2009 roku przeprowadziła się do nowego domu. Od tego czasu nie może doprosić się od Telekomunikacji Polskiej, by przeniosła jej numer telefonu i internet

Daniel Klusek

daniel.klusek@mediaregionalne.pl

Pani Maria z rodziną miesz­

kała przy ulicy Zielonej w Dęb­

nicy Kaszubskiej. W grudniu 2009 roku zakończyła budowę nowego domu mieszczącego się przy tej samej ulicy, około 150 metrów od starego. Tam ko­

bieta miała podłączony telefon stacjonarny i internet w Tele­

komunikacji Polskiej.

Zaraz po przeprowadzce ko­

bieta poprosiła TP o przenie­

sienie numeru i intemetu na

nowy adres. Do dziś się jednak nie doczekała.

- Syn studiuje i potrzebuje stałego dostępu do intemetu.

Tymczasem teraz może korzy­

stać tylko z intemetu, jaki ma w telefonie - mówi nasza czy­

telniczka. - Ten jednak jest bardzo wolny. Dlatego przez całą zimę syn musiał chodzić do naszego starego domu i tam pracował na komputerze.

Problemy ma również mąż pani Marii, który prowadzi działalność gospodarczą.

- Telefon stacjonarny mamy

od ponad 30 lat i wielu kontra­

hentów zna właśnie jego numer. Interesanci dzwonią, ale co z tego, skoro nas w starym domu już dawno nie ma. Przez to mąż stracił wiele zamówień, urwały się też nie­

które kontakty - narzeka nasza czytelniczka.

Kobieta wiele razy interwe­

niowała w tej sprawie w Tele­

komunikacji Polskiej. Z pism, jakie dostała od jej przedsta­

wicieli, wynika, że trzeba po­

prowadzić kilkadziesiąt me­

trów kabla.

- Telekomunikacja nie chce tego zrobić. Tymczasem w po­

dobnej sytuacji jak ja jest wielu moich nowych sąsiadów. Oni również chętnie skorzystaliby z intemetu w TP, ale nie mają takiej możliwości. Część osób, które mieszkają w tej okolicy od lat, ma telefon i internet z Telekomunikacji Polskiej. Nie rozumiem, dlaczego mni^e i in­

nych chętnych nie można wpiąć w już istniejącą linię.

Kobieta wciąż więc płaci za telefon i internet w starym domu.

O problemie poinformowa­

liśmy przedstawicieli Teleko­

munikacji Polskiej w Gdańsku.

- Pod koniec roku 2010 roku sprawdzone zostały warunki techniczne na realizację prze­

niesienia linii wraz z neo- stradą. Niestety, na razie nie ma możliwości technicznych, aby ter przeniesienie -zreali—

zować. Sprawa wymaga roz­

budowy naszej infrastruktury w tej lokalizacji - mówi Liliana Ciechanowicz-Kulesza, rzecznik prasowy Telekomuni­

kacji Polskiej w Gdańsku.

- Problem został przekazany naszym służbom inwesty­

cyjnym w celu określenia, czy ta inwestycja zostanie podjęta w najbliższym czasie.

Niestety, TP nie wie jeszcze, kiedy położy kabel do części no­

wych domów przy ul. Zielonej.

Liliana Ciechanowicz-Kulesza

—zapewnia jednak, że dużo szyb­

ciej mieszkańcy tej części Dęb­

nicy Kaszubskiej będą mogli skorzystać z podłączenia drogą radiową. Taką usługą pani Maria nie jest jednak zainte­

resowana. •

p o n d ó w zaopatrzenia

Patrzcie na znak, bo posypią się mandaty

INTERWENCJA

Piesi z ulicy Starzyńskiego w Słupsku skarżą się na właścicieli aut, którzy nie przestrzegają znaku drogowego. Na miejscu dla pięciu aut stoi ich nawet dwa razy tyle. Straż miejska zapowiada, że będzie karać kierowców, którzy łamią przepisy.

Kilka dni temu pisaliśmy o tym, że przy ulicy Starzy­

ńskiego postawiono nowy znak drogowy. Na deptaku cią­

gnącym się od Galerii Podkowa do cukierni Muszelka wyzna­

czono pięć miejsc postojowych dla pojazdów zaopatrzenia.

Tymczasem zatrzymują się tam głównie klienci tamtej­

szych sklepów.

- Samochody stoją od rana do wieczora. Kierowcy nie zwracają uwagi na znak, często stawiają auta w taki sposób, że uniemożliwiają swobodne przejście pieszym. A przecież jest to deptak - mówił Jakub Kowalczuk ze Słupska.

Kierowcy zaczęli stosować też inną metodę parkowania.

Stawiają swoje auta prosto­

padle do kamienic.

- Powinni stawiać je równo­

legle do budynków, bo o takiej możliwości informuje znak.

Niestety, nikt się do tego nie stosuje. Kierowcy stawiają dwa samochody na jednym miejscu

- mówi pan Jakub. - Niektórzy Wielu kierowców nie przestrzega przepisu dopuszczającego parkowanie na ul. Starzyńskiego tylko równolegle do budynków. Fot Kamil Nagórek

zastawiają bramę mieszkań­

com jednej z kamienic. Pro­

blem w tym, że tam nie może parkować żaden samochód, bo nie ma tam wyznaczonego miejsca.

O spawie poinformowaliśmy strażników miejskich. Ci po­

twierdzili, że regularnie wy­

stawiają na ulicy Starzy­

ńskiego mnóstwo mandatów.

- W pierwszych dniach po postawieniu znaku byliśmy wyrozumiali i dawaliśmy kie­

rowcom głównie upomnienia za złe parkowanie. Teraz wi­

dzimy, że wielu kierowców stawia nieprawidłowo swoje samochody z premedytacją, dlatego na pewno będziemy tam interweniować na każde wezwanie - mówi Tomasz Szy­

mański, kierownik wydziału prewencji Straży Miejskiej w Słupsku. - Były nawet przy­

padki, że przy strażnikach wy­

stawiających mandat inni kie­

rowcy parkowali nieprawid­

łowo tuż obok.

MARCIN MARKOWSKI

Tylko autor wie, ile kosztuje krzesło

Czytelnik ze Słupska kilka dni temu robił zakupy w sklepie sieci Casto- rama. Zwrócił tam uwagę na krzesło.

Problem jednak w tym, że nijak nie dało się rozczytać ceny znajdującej się przy towarze.

Mężczyzna zrobił zdjęcie i przesłał je do redakcji „Głosu Pomorza". My również nie byliśmy pewni, ile trzeba zapłacić za krzesło.

Skontaktowaliśmy się więc z przed­

stawicielami słupskiej Castoramy i zapytaliśmy, jaka cena widnieje na planszy. Nawet dla nich nie było to oczywiste.

- Znam ten charakter pisma i wy­

daje mi się, że tam jest napisane 486 złotych - mówi Tomasz Sobolewski, dyrektor do spraw logistyki w słup­

skim sklepie sieci Castorama. - Rze­

czywiście, cena wyszła mało czy­

telnie. Są one przygotowywane w naszym dziale reklamy i chyba kogoś odrobinę poniosło. Każdego

dnia nasi pracownicy wypisują

bardzo dużo podobnych cen i takie błędy czasem mogą się zdarzyć. Na

szczęście pod tą ceną umieszczone

były drukowane małe cenówki nie pozostawiające wątpliwości, jaka

jest cena produktu.

Tomasz Sobolewski dodaje, że po naszej interwencji nieczytelna cena została poprawiona.

- Gdybyśmy o sprawie wiedzieli

bezpośrednio od klienta, nową, bar­

dziej czytelną cenę napisalibyśmy

już kilka dni temu - zapewnia nas

dyrektor ds. logistyki w słupskiej Ca- storamie.

DANIEL KLUSEK

Taka nieczytelna cena kilka dni temu znajdowała się w Castoramie.

Darowizna bez konieczności płacenia podatku

Fot. Czytelnik

W redakcji „Głosu Pomorza" przyj­

muje mecenas Ryszard Skowroński.

Doradza czytelnikom w ich proble­

mach prawnych.

Czytelnik chce darować synowi kil­

kadziesiąt tysięcy złotych. Chce jednak uniknąć płacenia przez niego

podatku od darowizny. Tymczasem

kwota zwolniona z podatku to tylko 9637 złotych.

Zapytał prawnika, w jaki sposób ma mu wręczyć pieniądze: bezpo­

średnio do rąk czy przesłać od razu na konto dewelopera.

- W obu przypadkach obdarowany

syn nie uniknie podatku od daro­

wizny - mówi mecenas Ryszard

Skowroński. - Można go jednak

uniknąć, jeśli czytelnik wyśle pienią­

dze przekazem pocztowym albo na

rachunek bankowy syna. Trzecia

możliwość to przesłanie pieniędzy na rachunek w Spółdzielczej Kasie Oszczędnościowo-Kredytowej.

Jednak w tym przypadku obdaro­

wany syn musi pamiętać o tym, aby poinformować o darowiźnie urząd skarbowy. Ma na to sześć miesięcy od dnia otrzymania pieniędzy. Jeśli się spóźni, będzie musiał zapłacić podatek od kwoty przekraczającej kwotę zwolnioną z opłat.

DANIEL KLUSEK

Zapisy na spotkanie

Mecenas Ryszard Skowroński przyjmuje naszych czytelników w środy na bezpłatne konsultacje

prawne. Na spotkanie należy się umówić w poniedziałek o godz. 15

telefonicznie pod redakcyjnym nu­

merem 59 848 81 00. Prosimy, aby

dzwoniły tylko osoby w trudnej sy­

tuacji życiowej, których nie stać na opłacenie porad prawnika.

(7)

piątek 1 kwietnia 2011 r. Głos Pomorza/Głos Słupska www gp24.pl

re arna

6 DYSZ MASUJĄCYCH

Kabina prysznicowa z hydromasażem

wymiary: 900 x 900 x 2100 mm szyby grafitowe

deszczownica głęboki brodzik

Darmowy kredyt

DZiEŃ P O »NiU NiOKiE C N E O

castorama

Budujesz Remontujesz Urządzasz

ZAPRASZAMY: Pon.-Pt. 7.00 - 21.00; Sob. 8.00 - 20.00; Niedz. 10.00 - 19.00 SŁUPSK, Ul. Hubalczyków 2, tel.: 0 59 84 70 100, !ax; 0 59 84 70 200

www.castorama.com.pl

304511K03A

Cytaty

Powiązane dokumenty

działacz sportowy, który jest starterem na Dziecięcych Wyścigach Kolarskich „Głosu Pomorza&#34;. To jak zawsze dla mnie duże przeżycie i świetna zabawa. Byłem tam wówczas

0 0 Słupska w 1945 roku, było kilka polskich czołgów. Jest punkt zaczepienia: grób plutonowego Kellera w Lęborku. Wdarli się tutaj jeszcze przed wojskami

skimi działaczami PO można usłyszeć, że nie jest wykluczone, że na liście znajdzie się także mecenas Anna Bogucka-Skow- rońska, choć ona członkiem partii nie jest.. W

Urzędnicy muszą sprawdzić, czy napis (pięć liter) kogoś nie obraża i czy nie jest już zajęty (zajmuje się tym Gdańsk).. Trzeba też zapłacić 1000 zł (jak ktoś ma

Być może nie wszystkim szkoła podoba się z zewnątrz, ale w środku jest zadbana i przyjemna,?. z okolicznościowymi

- Wszystko wskazuje na to, że czują się u nas doskonale. Nie jest wykluczone, że rodzina orłów jeszcze się powiększy, ale o szczegółach na razie nie chcę mówić -

czeństwie jest przekonanie, że kłótnie w rodzinie to tylko sprawa tej rodziny, że lepiej się nie wtrącać, że od jednego lania jeszcze nikt nie umarł, że to

W święta autobusy kursują według specjalnego rozkładu świątecznego. pracy centrum) Wigilia 10-14, pierwszy i drugi dzień świąt nieczynne.. Wspólna 1 (CH Pod Wiatrakami