• Nie Znaleziono Wyników

Został zaproszony do kabiny samolotu - Małgorzata Gnot - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Został zaproszony do kabiny samolotu - Małgorzata Gnot - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

MAŁGORZATA GNOT

ur. 1954; Koszalin

Tytuł fragmentu relacji Został zaproszony do kabiny samolotu Zakres terytorialny i czasowy Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin; PRL; dziennikarstwo; Kurier Lubelski; prasa; Łabędzki Wacław, Tierieszkowa, Walentina (1937- )

Został zaproszony do kabiny samolotu

Był wtedy [w „Kurierze Lubelskim”] zespół bardzo młodych, bardzo energicznych ludzi i takich pulsujących pomysłami. Takie pomysły, jakie oni wtedy mieli, to właściwie dzisiaj nam się nie mieszczą w głowie, bo na przykład proszę sobie wyobrazić, że ta biedna, no w sumie prowincjonalna „gazetka” była jedyną, która przeprowadziła bezpośredni wywiad z Walentiną Tierieszkową, kosmonautką, która przyjechała tutaj w glorii prawie półbogini, bo młody dziennikarz „Kuriera” - Wacio Łabędzki był na tyle operatywny, że kupił ogromny bukiet róż. Wślizgnął się tylko dzięki kontaktom z kelnerkami, z obsługą. No i został zaproszony do kabiny samolotu i potrafił zrobić reportaż, który potem przedrukowywała cała Polska.

Ten „Kurier” był wtedy taką instytucja do wszystkiego. Bardzo dużo podejmowali takich akcji, które dopiero potem [były] gdzieś w Polsce. Na przykład objęli patronatem jakąś taką biedną szkołę w Bodaczowie, gdzieś tam na końcu świata. Zaczęli ją rozbudowywać, siłami czytelników oczywiście. Potem nagle się pojawiła ogólnopolska akcja: „Tysiąc szkół na Tysiąclecie”, a oni [w „Kurierze”] to sami wymyślali.

Data i miejsce nagrania 2013-03-12, Lublin

Rozmawiał/a Agnieszka Góra

Transkrypcja Agnieszka Góra

Redakcja Agnieszka Góra

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ale był jednocześnie człowiekiem bardzo przyzwoitym, który zawsze starał się – no w momencie, kiedy ta władza świrowała – to delikatnością, dyplomacją [działać]..

Kiedy poszłam na swój pierwszy, stażowy etat do redakcji, która się wtedy nazywała „Sztandar Ludu” - to był rok chyba ’77 - odchodziła na emeryturę pani Wiera

I pani Bechczyc-Rudnicka tak jak gdyby pasowała mnie na osobę piszącą o teatrze, bo powiedziała: „No wiesz dziecko, doświadczenia to ty nie masz żadnego, bo jak ktoś nie

Okazuje się, że ktoś z sali - Violetta Villas była wtedy jeszcze takim brzydkim kaczątkiem z krótkim noskiem - krzyknął do niej:.. „Świnka!”,

I kiedy już odrobili tą pańszczyznę, mój ojciec, który był bardzo cenionym dziennikarzem, dostał kilka propozycji.. I to bardzo dobrych propozycji, ale między innymi

Kiedy zaczęłam pisać o teatrze, to oczywiście przyjęto mnie do Klubu Krytyki Teatralnej i był to szalenie fajny Klub, ponieważ przynajmniej raz w roku była taka sesja

No i w momencie, kiedy [dyrektor] Gogolewski przeniósł to przedstawienie [z Warszawy] do Lublina, no to po prostu uważał, że nic takiego wspanialszego Lublin nie widział i

Ten teatr w Brześciu był bardzo ładny, taki stary, podobny troszeczkę do naszego, więc w sumie ten pierwszy wyjazd był zachęcający. No i napisałam potem taką wielką