• Nie Znaleziono Wyników

Przemiany zachodzące w interpretowaniu Pisma św.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Przemiany zachodzące w interpretowaniu Pisma św."

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Alfred Cholewiński

Przemiany zachodzące w

interpretowaniu Pisma św.

Collectanea Theologica 38/4, 175-186

(2)

C ollectanea T heologica 38(1968)f. IV

K S. A L FR ED CH O LEW IŃ SK I S J, L U B L IN

PRZEMIANY

ZACHODZĄCE W INTERPRETOWANIU PISMA SW.

N. L o h f i n k, od n ie d aw n a p ro fe so r egzegezy S tareg o T esta m e n tu w P a p ie sk im In sty tu c ie B ib lijn y m , w y d a ł d ru g ą sw oją k s ią ż k ę 1. P odobnie ja k p ie r w s z a 2 je s t ona zbiorem dziew ięciu odczytów i re fe ra tó w , z k tó ry ch n ie k tó re zostały o p u b lik o w a n e dopiero po ra z pierw szy. A u to r je s t zdan ia, że teologia należy do tych dyscyplin, d la k tó ry c h k o n ta k t z szerszym gronem n ie-fach o w có w je st w a ru n k ie m życia i rozw oju. Teologia bow iem , k tó ra je st p rze d e w szy stk im in te rp re ta c ją B iblii, je s t jednocześnie w sam ym sw oim z a ­ łożeniu in te r p re ta c ją w ia ry K ościoła, a w ięc w ia ry zw ykłych i szary ch jego członków . „ Je j zad an iem je s t ta k prze m y śle ć w ia rę przeszłych poko leń i w ia ­ rę d zisiejszą, by znaleźć ję zy k d la w ia ry j u t r a ” , (s. 10). O m aw ian a p rze z nas p u b lik a c ja je s t w łaśn ie w y ra ze m zrozum ienia, że n ad rz ęd n y m p ra w e m b ib li- s ty k i je s t służyć K ościołow i, w y ra ż a ć jego w ia rę i tę w ia rę p o głębiać zgodnie z treśc ią objaw ionego S łow a Bożego.

P rz y ję c ie tej o rie n ta c ji sp raw ia , że tzw . p o p u la ry z a c ja s ta ła się dla L o h f i n k a ro d za jem ze g aru ko n tro ln eg o , u m ożliw iającego u sta le n ie m ie j­ sca, w k tó ry m w d an e j chw ili z n a jd u je się n au k o w e stu d iu m P ism a św., i z w e ry fik o w an ie praw id ło w o ści jego rozw oju. (P o d ty tu ł k sią żk i brzm i: E gze-

geta o kreśla m iejsce sw o je j n a u ki).

W e w szy stk ich n ie m al re fe ra ta c h na czoło w y su w a się p ro b lem m etody. N ow e podejście do B iblii je st dzisiaj fa k te m n ie o d w ra caln y m . P olega ono na ty m , że p rz y an a liz ie te k stó w b ib lijn y c h sto su je się now e m eto d y b adaw cze p o zw a lając e z w iększym lu b m n ie jsz y m p raw d o p o d o b ie ń stw em u sta lić żyw e środow isko, w k tó ry m p o w sta ł d an y fra g m e n t B iblii, jego fu n k cjo n a ln o ść w życiu L u d u Bożego (F o rm g esc h ic h te), jego p re h isto rię w y p rz e d z a ją c ą m o ­ m e n t sp isan ia (T raditions g eschichte), w re szc ie k o le jn e fazy re d a k c y jn e , k tó re te k s t przech o d ził od chw ili u trw a le n ia n a p iśm ie (R ed a k tio n sg e sc h ic h te ) — słow em cały sk o m p lik o w an y proces p o w sta w a n ia poszczególnych części oraz całości B iblii. P o słu g iw an ie się ty m i m e to d am i p rzy an a liz ie P ism a św. budzi w śró d w ielu w iern y c h , zw łaszcza sta rsze g o p okolenia, niep o k ó j. S ądzą oni, że k r y je się w ty m zam ach n a n ad p rz y ro d z o n y c h a r a k te r B iblii. N. L o h f i n k w sw oich odczytach ro zp rasz a te obaw y. N ie u k ry w a w p ra w d zie ogrom nych zm ian, ja k ie w in te rp re ta c ji P ism a św. d o konały się dzięki sto so w a n iu m etody

1 N o rb e rt L o h f i n k S J, B ib e la u sle g u n g im W andel. E in E x e g e t o rtet

seine W isse n sch a ft, F r a n k f u r t a. M. 1967, Jo se f K n ech t, s. 240.

2 N o rb e rt L o h f i n k S J, Das S ieg eslied am S c h ilfm e e r, C h ristlich e A u s ­

(3)

176

K S . A L F R E D C H O L E W IŃ S K I S J

h isto ry c zn o -k ry ty cz n ej, zm ian k tó re n ie je d n o k ro tn ie p rz y p ra w ia ją o zaw ró t głow y, p o k az u je je d n a k na k o n k re tn y c h p rzy k ła d ac h , ile cennego św ia tła w n io sła ta m e to d a w nasze pojm o w an ie P ism a św. i ja k w żadnym w y p a d k u nie oznacza to odejścia od p o d staw o w y ch dogm atów k a to lic k ich dotyczących P ism a św.

Metoda interpretowania Pism a św.

K siążkę o tw ie ra a r ty k u ł B ib el u n d B ib e lw isse n sc h a ft nach d e m K o n zil

(s. 13—28). J e s t w nim m ow a o soborow ej k o n sty tu c ji D ei V e rb u m o raz o ro z ­

m a ity c h fo rm a ch budzącego się w K ościele k ato lic k im ru c h u b ib lijn eg o , k tó ry je st n aw ro te m do zdrow ej tra d y c ji daw nego c h rz eśc ija ń stw a, k tó re aż do w. X V II żyło P ism em św. i z niego czerpało sw oje żyw otne soki. O sta tn ia , n ajcie k aw sz a część w y k ład u , m ów i o tru d n o ściac h , z ja k im i p ręd z ej czy p ó ź­ niej sp o tk a się w spółczesny, w y k ształc o n y człow iek, jeżeli zd ecy d u je się uczy­ nić z B iblii sw oją sta łą le k tu rę . B a rd z ie j zażyły k o n ta k t z P ism em św. m oże doprow adzić do kry zy su . P ow szechnie p rzyczynę tego k ry z y su w idzi się w e w spółczesnej n au k o w ej egzegezie, k tó r a sto su jąc now e, w sp o m n ia n e w yżej m etody, w y ró c iła tra d y c y jn e p o jm o w a n ie w ielu p ro b lem ó w b ib lijn y ch . N. L o h f i n k je st innego zdania. W edług niego rzeczyw istym pow odem tru d n o śc i je st zm iana, ja k a obecnie się do k o n ała w naszej um ysłow ości. Ś w iat sta ł się d la nas b ard z iej ra c jo n a ln y , złożony, zróżnicow any. Jego o b raz różni się zasadniczo od tego ob razu rzeczyw istości, ja k i m a lu je B iblia. S tą d odczu­ w am y p o trz e b ę rozum niejszego, b a rd z ie j złożonego i nacechow anego w ię ­ kszą naukow ością po d ejścia do P ism a św. Je d y n ie w iedza b ib lijn a p o słu g u ­ ją ca się w spółczesną m eto d ą h isto ry c z n o -k ry ty c z n ą je st w sta n ie zaspokoić tę u za sa d n io n ą p o trze b ę w spółczesnego człow ieka. S to su n ek L o h f i n k a do te j w iedzy je st całkow icie pozy ty w n y . D ostrzega on, że w n iej d o k o n u je się dziś u d a n a sy n te za w spółczesnego ro zu m ien ia egzy sten cji lu d z k iej z a u te n ty ­ czną w ia rą w n ad p rzy ro d zo n y c h a ra k te r B iblii. D zięki te m u B ib lia m oże p rz e ­ m ów ić dziś do n as w now y, nie p rze czu w a n y d aw n ie j sposób.

B ard ziej obszerne om ów ienie w spółczesnej m etody n au k o w e j sto so w an ej w B iblii, zn a jd u je m y w dw óch n astę p n y c h a rty k u ła c h . P ierw szy z nich —

E rk e n n tn is fin d u n g u n d E r k e n n tn is fo r ts c h r itt in der T heologie (s. 29—49) —

p ra g n ie być w k ła d e m b ib listy w dzieło zbliżenia sta n o w isk egzegezy i teologii sy stem a ty cz n ej. N iezm iernie ciekaw e są u w agi L o h f i n k a n a te m a t fo rm a l­ nej s tr u k tu r y teologii jak o n au k i. J e j jed y n y m celem je s t in te r p re ta c ja te k ­ stów , p rze d e w szy stk im b ib lijn y ch , k tó re w y ra ż a ją O b jaw ie n ie Boże. N a p r o ­ ces in te r p re ta c ji sk ła d a ją się dw ie fazy: 1<> u sta le n ie tego, co te k s t w y ra ż a i 2° zrozum ienie w ypow iedzi te k stu .

O k re śle n ie tego, co te k s t chce w ypow iedzieć, d o k o n u je się p rz y pom ocy n a jp rz eró żn iejsz y ch m etod w y p ra co w a n y ch p rzez ta k ie d y scy p lin y szczegóło­ we, ja k językoznaw stw o, lite r a tu r a porów naw cza, p aleo g rafia ,, ep ig ra fik a, h isto rio g ra fik a , zrozum ienie zaś te k s tu je s t ty lk o w te d y m ożliw e, g d y czło­ w iek z a sta n a w ia się n ad p ro b le m e m Boga, św ia ta, stw orzenia... J e s t to ju ż te re n filozofii, k tó ra z tego ty tu łu ta k ż e sta n o w i część sk ła d o w ą teologii. Z tego w szystkiego w y n ik a, że n ie is tn ie je ja k a ś o d ręb n a m e to d a, k tó re j należało b y używ ać w u p ra w ia n iu teologii. M etoda teologiczna je st po p ro stu zbiorem n a jp rz eró żn iejsz y ch m etod, w łaściw y ch ty m n aukom , k tó r e są n ie ­ odzow ne do pop raw n eg o o d czy tan ia i zro zu m ien ia ja k ic h k o lw ie k te k stó w p isa n y ch . Egzegeza zaś to nic innego ja k sk o n c en tro w an ie n a je d en p u n k t, tzn. na d a n y fra g m e n t B iblii, w szy stk ich w yżej w y m ien io n y ch m etod.

(4)

PRZEM IA N Y W IN TER PR ET O W A N IU PISM A SW.

177

J e s t rzeczą oczyw istą, że filozofow anie, zw łaszcza tw orzące syntezy, m o ­ że się dopiero w te d y rozpocząć, gdy egzegeta za k re śli k o n tu ry teologii b ib lij­ nej, tzn. u sy ste m a ty z u je w ypow iedzi w szy stk ich k siąg b ib lijn y c h n a d an y te m a t. W spółcześni je d n a k bib liści rac zej n ie ch ę tn ie tw o rzą tego ro d z a ju ogól­ ną teologię b ib lijn ą . W iąże się z ty m bow iem niebezpieczeństw o w y ry w a n ia poszczególnych w ypow iedzi b ib lijn y c h z ich k o n te k stu i tym sam ym d e fo r­ m ow an ia o b ie k ty w n ej tre śc i p rze k azu . Z tego pow odu w olą oni tzw . szczegó­ łow e teologie b ib lijn e, b ęd ące streszczeniem d o k try n y z a w a rte j w p o k re w ­ nych sobie księgach b ib lijn y ch . O p ra co w u je się np. ch ę tn ie teologię Ł ukasza, Ja n a , P a w ła itd. N ie je st rzeczą p ro stą te n różn o b rzm iący (i zw ielo k ro tn io n y przez o p rac o w a n ie te k stó w p o za b ib lijn y ch , będących ta k że w y ra ze m O b ja w ie ­ nia) chór poszczególnych teologii b ib lijn y c h sprow adzić do jak ieg o ś w spólnego m ia n o w n ik a. W g L o h f i n k a je s t to zad an iem teologa system atycznego, k tó ry b ędąc w ie rn y P ism u św. m u si filozofow ać i to w d u ch u epoki, w k tó ­ rej żyje.

Ze stro n y teologii sy stem a ty cz n ej p o trz e b n y dziś je st in te n sy w n y w y si­ łek z m ierza ją cy do now ego p rze m y śle n ia n ajw a żn iejsz y ch zag ad n ień z a w a r­ tych w O b jaw ie n iu Bożym. W d aw n y c h czasach nie doceniano w agi w y lic zo ­ nych w y^ej m eto d ro zm a ity c h n a u k szczegółow ych i nie k o rzy sta n o z nich dla b a rd z ie j precy zy jn eg o u sta le n ia tego, co d an y te k s t b ib lijn y m ów i. W spół­ czesna b ib listy k a k ato lic k a n a d ra b ia te n b ra k i czyni to b ardzo sku teczn ie. Z n am y dziś g a tu n k i lite ra c k ie poszczególnych odcinków P ism a św., czas ich p*owstania, ich fu n k cjo n a ln o ść w życiu Iz ra e la lu b K ościoła pierw o tn eg o . W św ietle tego w szystkiego le p iej i głębiej w n ik a m y w to, co sta n o w i w y p o ­ w iedź te k stu . I to w łaśn ie p ociąga za sobą konieczność w y siłk u , by te k s t ta k ­ że lep iej zrozum ieć, czego nie da się osiągnąć bez pom ocy teologa sy ste m a ­ tycznego.

D rugim pow odem sk ła n ia ją c y m do now ej tw órczej p ra c y n a o dcinku te o ­ logii sy stem a ty cz n ej je s t obecn a duch o w a sy tu a c ja ludzkości. P o ja w ia ją się now e za in te re so w an ia, k ą t p a trz e n ia n a w iele pod staw o w y ch p ro b lem ó w p a ­ sjo n u jąc y ch człow ieka zm ienia się, tw o rzy się now a filozofia. P y ta n ia , k tó re sta w ia sobie w spółczesny człow iek, trz e b a p o sta w ić ta k że B ib lii. D aw niejsze pokolenia, po p ro stu d latego n ie d o ta rły do w ie lu sk a rb ó w u k ry ty c h w B iblii, bo nie u m ia ły lu b raczej nie odczuw ały p o trze b y sta w ia n ia je j ty c h p y ta ń , k tó re m y dziś sta w iam y . P ism o św. dzięki te m u odpow iada nam w now y sposób. Teolog m u si te odpow iedzi B ib lii w łączyć org an iczn ie w z w a rty sy ­ stem now ej teologicznej w izji rzeczyw istości. N. L o h f i n k nie trw o ży się tym , że w sk u te k tego n ie k tó re dogm aty, d aw n ie j b ęd ące w c e n tru m z a in te re ­ sow ań, schodzą obecnie w cień z k o rzyścią d la now ych problem ów , ta k ic h ja k n a tu ra K ościoła, zbaw ienie pogan, sto su n ek c h rz eśc ija n in a do św ia ta. Jego zdaniem je s t to proces zu p ełn ie n a tu ra ln y . J e s t to zjaw isko p odobne do tego, k tó re p rzeży w a w ędrow iec. W m ia rę p o su w an ia się n aprzód za ry so w u ją się p rzed nim k o n tu ry now ych okolic, d aw n y h o ry zo n t znika z pola jego w id z e ­ nia. N ie znaczy to, że on p rz e s ta je istnieć, on p rz e sta je być ty lk o d o strz e ­ gany.

O gólnym rozw ażaniom na te m a t m e to d y o b ow iązującej w e w spółczesnej bib listy c e pośw ięcony je st ta k ż e n a stę p n y a rty k u ł: Z u r h isto risc h -k ritisc h e n

M eth o d e (s. 50—75). J a k sam ty tu ł su g e ru je , są to re fle k s je L o h f i n k a

w y w o łan e zadom ow ieniem się m eto d y h isto ry c z n o -k ry ty c z n e j w e w spółczesnej b ib listy c e k ato lic k ie j. A u to r p y ta , czy zad an iem b ib listy k i je st sta w iać te k ­

stow i p y ta n ia h isto ry c zn e czy też p y ta n ia — n az w ijm y to u m ow nie — filo zo ­ ficzne. G dyby np. przed m io tem an a liz y n au k o w ej b y ły D ialogi P l a t o n a , m ożna by pod ich adresem sform ułow ać ta k ie p y ta n ia — Czy dialog m ia ł r z e ­ czyw iście m iejsce? Czy P l a t o w ie rn ie o d d aje p o r tre t S o k r a t e s a i jego te ch n ik ę w y k ła d u ? J a k ie idee zaw iera Dialog? Czy są one p raw d ziw e ? Otóż

(5)

178

KS. ALFRED CHOLEW IŃSKI SJ

dw a pierw sze p y ta n ia p o sta w iłb y te k sto w i h isto ry k , dw a o sta tn ie filozof i b a ­ dacz d ziejów lu d z k iej cyw ilizacji. Te dw a ro d za je p y ta ń są ze sobą ściśle zw iązane. P o znanie histo ry czn y ch okoliczności p o w sta n ia dzieła u ła tw ia jego in te rp re ta c ję ; znajom ość n a to m ia st sen su i in te n c ji za w arty ch w d an y m te k ­ ście um ożliw ia k ry ty cz n ą ocenę jego h isto ry c zn e j w arto ści. M im o to trz e b a w y ra ź n ie w idzieć odrębność p ro b le m a ty k i, k tó rą p ra g n ą zgłębić o b ydw a sze­ reg i p y ta ń . H isto ria bow iem nie je st in te rp re ta c ją . B ib listy k a na pierw szy m m ie jsc u za jm u je się in te rp re ta c ją te k stu , za p y tu ją c go o jego tre ść i znacze­ nie. P y ta n ia h isto ry czn e sta w ia ona o tyle, o ile p o m a g ają one do lepszego zro zu m ien ia sensu te k stu . O stateczn y m bow iem celem p rac y egzegety je st w szcząć ta k głęboko sięg ająćjT d ialog z te k ste m , by p u n k t w id ze n ia a u to ra n atch n io n eg o (ostatecznie Boga) sta ł się naszym p u n k te m w idzenia. To d o p ie ­ ro znaczy u w ierzyć p o sła n n ic tw u B iblii. D ru g o rzęd n y c h a ra k te r p y ta ń h isto ­ ry cz n y ch sp raw ia, że olbrzym ia ilość n iew iadom ych istn ie ją c a na ty m o dcin­ k u s ta je się ła tw iejsza do zniesienia, gdyż „dotyczy je d y n ie dziedziny p o śre d ­ niczącego m e d iu m ’’ (s. 70).

W fo rm ie d y g resji należy zaznaczyć, że odnośnie w yrażonego pow yżej sta n o w isk a m ożna w nieść p ew n e zastrzeżen ia. S fo rm u ło w an ia a u to ra są w tym m ie jsc u n ie jasn e i m ogą być źle zrozum iane. W iadom o, że nie w szy stk ie opo­ w ia d a n ia b ib lijn e ro b iące w ra że n ie h istorycznych, są rzeczyw iście h isto rią . N ieraz je st to ty lk o sz a ta lite ra c k a (np. księga Jonasza). P ra w ie zaw sze n a ­ to m ia st je st to h isto ria inaczej p isa n a , u ży w ająca g atu n k ó w lite ra c k ic h dziś już n ie istn ieją cy c h . N iem niej je d n a k nie m ożna tw ierdzić, że p y ta n ie o rz e ­ czyw istość opisyw anych w B iblii kluczow ych w y d arze ń je st rzeczą d ru g o ­ rzę d n ą. Z baw ienie, o k tó ry m m ów i B iblia, dok o n u je się w łaśn ie w h isto rii i poprzez je j w y d arze n ia. In te n c ją p isa rz y n atch n io n y c h było p isa n ie dziejów zbaw ien ia. M ożna w ięc tw ierdzić, że p rz e d sta w ia n ie w y d arzeń , a rac zej r e li­ g ijn a ich in te rp re ta c ja w chodzi w za k res tego, co stan o w i isto tn y sens w ie ­ lu te k stó w P ism a św. W św ietle tego w dużej ilości w y p ad k ó w p y ta n ie się te k stó w o ich tre ść i znaczenie będzie w p ew n ej m ierze rów noznaczne ze sta w ian iem im p y ta ń h istorycznych. J e s t to je d y n y zarzu t, k tó ry w całej om aw ianej przez nas p u b lik a c ji m ożna postaw ić jej au to ro w i.

N. L o h f i n k p o ru sza jeszcze je d n ą n iezm iern ie w ażną i d e lik a tn ą sp raw ę. Chodzi tu o rolę, ja k ą w b a d a n ia c h h isto ry c zn y c h i w in te rp re ta c ji tek stó w , o dgryw a św iatopogląd nau k o w ca. Jeżeli uczony w ierzący i a te is ta posługiw ać się będą ty m i sam ym i m etodam i, ich w y n ik i b ęd ą m im o to różne. W w y p a d k u , gdy p rzed m io tem stu d iu m je st B iblia, różnice te b ęd ą szczególnie ja sk ra w e . A n alizu ją c np. ja k iś opis p rz e d sta w ia ją c y w y d a rz e n ie cudow ne, badacz w ierzący nie zan eg u je a prio ri w iarygodności opisu, oczyw iście nie p rz y jm ie też od razu, że ta k w szy stk o się odbyło, ja k to re la c jo n u je B iblia, z b ad a on to d o k ła d n ie p rzy pom ocy in n y c h k ry te rió w ; d la n au k o w ca zaś a te i­ sty sięganie po te inne k r y te ria b ęd zie w ogóle bezprzedm iotow e. J e s t rzeczą niem ożliw ą p rzy u p ra w ia n iu h isto rii uw olnić się od p re s ji św iatopoglądu. W szystko zależy od jego p raw dziw ości, ale rozstrzy g n ięcie te j k w e stii n a le ­ ży ju ż do filozofii. W ielu ludzi w ierz ący c h o b aw ia się, że w p ro w a d ze n ie do b ib listy k i w spółczesnej m etody h isto ry c z n o -k ry ty c z n e j p rzy n ie sie P ism u św. zgubę. S am L o h f i n k, k tó ry m e to d ę tę w p ełn i a k c e p tu je i nazyw a ją „obłaskaw ionym zw ierzęciem d om ow ym ”, p y ta się, czy rzeczyw iście z jej stro n y nic n am ju ż nie grozi, czy n ie zechce ona kiedyś się zem ścić sta ją c się groźnym i śm ierć niosącym ty g ry sem ! (s. 60). Jego zdaniem zależy to od tego, k to się nią b ędzie posługiw ał. E gzegeta w ierzący, którego św iato p o g ląd o tw a r­ ty je s t na nadprzyrodzoność, z całą pew nością uczyni z te j m etody posłuszne zw ierzę pociągow e, k tó re naszem u ro zu m ien iu P ism a św. odda bezcenne usługi.

(6)

PRZEM IA N Y W IN TER PR ET O W A N IU PISM A ŚW.

179

S tw o rzen ie św ia ta

N astęp n e a rty k u ły są pośw ięcone b a rd z ie j szczegółow ym kw estiom b ib lij­ nym . N a k ilk u k o n k re tn y c h p rz y k ła d a c h p o k az u je N. L o h f i n k, ile k o ­ rzyści d a je c h rz eśc ija ń sk iej le k tu rz e P ism a św. p o słu g iw an ie się przez egze- getów now ą m e to d ą h isto ry c z n o -k ry ty c z n ą . N iek tó re z tych p rz y k ła d ó w w a rto om ów ić o bszernej. A rty k u ł Die erste n K a p ite l der B ib el nach der I n te r v e n ­

tion der N a tu rw is se n sc h a ft (s. 76— 106) om aw ia zaw sze a k tu a ln y i p a s jo n u ­

ją cy p ro b lem b ib lijn e j h isto rii p oczątków św ia ta i ludzkości. W iadom o, ja k ie zm iany p rzeszła w o sta tn ic h k ilk u d z ie sięc iu la ta c h egzegeza ty c h pierw szy ch rozdziałów K s. R odzaju. D zisiaj n ik t ju ż nie b ierze dosłow nie tego, co w nich je s t p rze d staw io n e . N iek tó rzy w idzą w te j zm ianie „k lęsk ę” teologów , in te r ­ p r e tu ją c to ja k o przy m u so w e w y co fan ie się pod n aciskiem p rzy ro d o zn a w stw a z d aw n ie j zajm o w an y ch pozycji. N. L o h f i n k p ra g n ie pok azać n ie słu sz­ ność tego pogląd u . P o stęp w dziedzinie egzegezy u w a ru n k o w a n y je st nie tylko p re s ją czynników zew n ętrzn y ch , zależy on także, a n a w e t w p ie rw sz y m rzędzie, od zm ian dokonu jący ch się np. w dziedzinie archeologii, o rie n ta lis ty - ki, od u ży w an ia now ych m etod badaw czych, słow em od przyczyn d ziała ją cy ch w e w n ą trz Płożonego pro cesu in te rp re ta c ji k sią g b ib lijn y ch .

A u to r zaczyna od stw ie rd z en ia łatw ego do zauw ażenia fa k tu , że K s. R o­ d za ju za w iera dw a zupełnie o dm ienne opisy stw o rzen ia św iata. W g pie rw sz ej w e rs ji (Rdz 1) św ia t obecny został w ciągu 6 d ni u k sz ta łto w a n y z jakiegoś prao c ean u . O sta tn im dziełem stw o rze n ia i jego k o ro n ą je st człow iek, p rzy czym w y ra z czło w ie k u żyty je st tu k o le k ty w n ie. D ru g i i trze ci ro zdział su - p o n u je istn ie n ie jakiegoś p ierw o tn eg o stopu, z k tórego n a jp ie rw zo stał stw o ­ rzo n y człow iek, a po nim w szystko inne. S tw o rzen ie człow ieka — m ężczyzny i n ie w iasty — n ie je st p u n k te m szczytow ym o pow iadania, ale w stę p e m do w łaściw ego d ra m a tu , k tó ry m w rozdz. 3 będzie k uszenie i u p ad e k . R óż­ nice w obydw u opisach w spółczesna b ib listy k a tłu m aczy ich pochodzeniem z różnych źródeł — opis d ru g i je st fra g m e n te m obszernego d zieła h isto ry c z n e ­ go, p ow stałego w w. X p rzed C hr., k tó reg o a u to re m je st anonim ow y Iz ra e lita , zw any u m ow nie J a h w is tą ; opis p ie rw sz y je st w zięty z tzw . h isto rii k a p ła ń ­ skiej zred ag o w an ej w V II lu b VI w . p rzed C hr.

Z fa k tu , że obydwTa op o w iad an ia w obecnej kom pozycji P e n ta te u c h u k o eg z y stu ją ze sobą pokojow o, w y n ik a, że p rze d staw ie n ie sposobu w ja k i św ia t zo stał stw orzony, nie je s t p rze d m io te m n ieom ylnej w ypow iedzi B iblii. O bydw ie w e rsje re la ty w iz u ją się w za jem n ie, a ich rów noległe w y stę p o w a n ie obok siebie św iadczy, że n aiw n e b ib lijn e m odele p o w sta w a n ia św ia ta m ożna bez szkody dla p ra w d y P ism a św. w y m ien ić n a in n e b ard z iej o d p o w iad ające w spółczesnej w iedzy. Nie w szystko je d n a k w n a r ra c ji trzech p ierw szy ch ro z ­ działów Ks. R o d zaju ulega rela ty w iz a c ji. P ew n e stw ie rd z en ia p o w ta rz a ją się w obydw u opisach. D otyczą one n a s tę p u ją c y c h p ra w d : 1° Bóg je s t stw ó rcą w szystkiego, co istn ieje. 2° C złow iek je st k o ro n ą stw orzenia. (W d ru g im opo­ w ia d a n iu m y śl ta w y ra żo n a je s t w stw ie rd z en iu , że żadne z niżej od czło­ w ie k a sto jąc y ch stw orzeń nie u ra s ta do ra n g i p a r tn e r a m ogącego zapełnić je ­ go sam otność). 3° To, co Bóg stw o rzy ł, je s t dobre. Zło je s t w y n ik ie m lu d z ­ kiej w olności. (Je st to ja śn ie j u k az an e w dalszych p a rtia c h Ks. R odzaju). Pow yższe zgodne ze sobą stw ie rd z en ia, w zm ocnione św iadectw em in n y ch m iejsc B iblii sta n o w ią w łaściw y p rz e d m io t ostateczn ej, nieo m y ln ej w y p o w ie­ dzi P ism a św.

Z kolei N. L o h f i n k a n a liz u je osobno poszczególne opisy stw o rzen ia. Ja h w isty c z n y opis h isto rii p o cz ątk u d a je a u to ro w i o kazję do za sta n o w ien ia się n ad p ro b lem em m onogenizm u, k tó ry n a pie rw sz y rz u t oka zd a je się w y ­ n ik a ć z tre śc i rozd ziału drugiego. W rzeczyw istości w cale ta k nie je st. P rz e d ­ sta w ien ie p o cz ątk u h isto rii ludzkości ja k o dziejów je d n ej lu d z k iej p a ry m oże

(7)

180

K S. ALFRED CHOLEW IŃSKI SJ

być u w a ru n k o w a n e specyficznym i k a te g o ria m i m y ślen ia typ o w y m i d la ludów p a s te rsk ic h . L u d y te w szelk ie p rocesy h isto ry czn e w y o b ra ża ły sobie na w zór h isto rii szczepow ej. W dziejach poszczególnego szczepu p u n k te m w y jśc ia był zaw sze je d e n przodek, któ reg o im ię najczęściej nosił cały szczep. P rz o d k iem szczepu Ju d y b y ł Ju d a . P rz o d k iem Iz ra e litó w b y ł Iz ra e l (Jak u b ). Je ż e li o p e ru ­ ją cy ta k im i sch em a tam i m y ślen ia a u to r b ib lijn y chciał n am opow iedzieć to, co w y d arzy ło się u źródeł h isto rii ludzkości, było dla niego rzeczą zupełn ie n a tu ra ln ą zapoczątkow ać tę h isto rię p rze d staw ie n ie m dziejów jednego p rz o d ­ k a w szy stk ich , k tó ry nosi to sam o im ię (C złow iek znaczy po h e b ra jsk u

A d a m ) co pochodząca od niego społeczność. D latego nie m ożna tw ierd zić, że

f a k t pochodzenia całego ro d z a ju ludzkiego od je d n ej p a ry je st w R dz 2 n ie o m y ln ą w ypow iedzią P ism a św. J e s t to n a jp ra w d o p o d o b n iej u w a ru n k o w a ­

ny ów czesną k u ltu rą m odel m yślow y, k tó ry chce w y ra zić ty lk o to: „Na p o ­ c z ą tk u h isto rii ludzkości...,, W łaściw a w ypow iedź a u to ra natch n io n eg o odnosi się do tego, co się n a p o czątk u te j h isto rii w ydarzyło. W y d arzy ł się zaś grzech, k tó ry ściąg n ął n a całą ludzkość p rze k leń stw o Boże.

T en fra g m e n t w yw odów N. L o h f i n k a je s t rów nież b ardzo In te r e s u ją ­ cy i w a rto go p rzytoczyć w całości. J a h w is ta doszedł do stw ie rd z e n ia fa k tu p ierw szego g rzech u przez logiczne rozu m o w an ie (przeprow adzone oczyw iście pod w p ły w em n atch n ie n ia ). Z je d n e j stro n y d o strzeg ał on obecność zła i c ie r­ p ie n ia n a św iecie. Z d ru g iej stro n y z historycznego o b ja w ien ia , k tó re dan e b yło Izraelo w i, w iedział, że p rze k le ń stw o i nieszczęście było k a r ą za n ie w ie r­ ność um iłow anego L u d u Bożego w obec w oli Boga. Z ty ch d w u fa k tó w w y d e- d ukow ał, że obecne w dziejach całej ludzkości zło i cierp ien ie m ogło być spo­ w odo w an e ty lk o grzechem p o p ełn io n y m w początk ach h isto rii człow ieka. P a - rale liz m m iędzy późniejszą h isto rią Izrae la, zn a n ą Ja h w iście , a w czesnym i d zieja m i człow ieka dotyczy jeszcze in n y c h szczegółów. J a k N aród w y b ra n y zo stał z p u sty n i w pro w ad zo n y w k r a j m lek iem i m iodem p ły n ą cy i o trzy m ał o bietnicę p rz e b y w a n ia w te j ziem i ta k długo, póki n ie zerw ie zaw arteg o z B ogiem p rzy m ierza , podobnie p ie rw sz y człow iek został um ieszczony w og ro ­ dzie rozkoszy, z którego został w y g n an y w sk u te k n ie p o słu sz eń stw a w oli B o­ ga. Pow yższe uw ag i m a ją doniosłe znaczenie. Z now ego — dzięki za sto so w a­ n iu m eto d y h isto ry c zn o -k ry ty cz n ej — o d czy tan ia tego fra g m e n tu B ib lii w cale nie w y n ik a konieczność p rz y ję c ia istn ie n ia ziem skiego r a ju . M ożna by go u w ażać za lite ra c k ą tran sp o z y c ję h istorycznego dośw iadczenia Iz ra e la (p rz e­ n iesien ie do żyznego K an a an u ) w p o cz ątk i ludzkości. B ezbłędną w y p o w ie­ dzią b ib lijn ą b y łoby ty lk o to, że ludzkość u swego p o cz ątk u o trzy m ała te n sam p rzy w ile j specjalnego w y b ra n ia Bożego co późniejszy Izrael, że p rz y w i­ le j te n je d n a k u tra c iła ściągając n a całą d alszą h isto rię p rze k leń stw o . Z ie m ­ ski r a j p e łn iłb y fu n k c ję sym bolu w ew n ętrz n eg o p rz y w ile ju b liskości z B o­ giem . O to k o n k re tn y p rz y k ła d , ja k egzegeza w spółczesna, w niczym n ie n a r u ­ sz ają c isto ty p o sła n n ic tw a bib lijn eg o , w sk u te k w łasnego w ew n ętrz n eg o ro z­ w o ju i bez czekania n a ja k ą ś ze w n ę trz n ą p re sję , n a k ła n ia teologów do z re ­ w id o w an ia n ie k tó ry c h tra d y c y jn y c h z a p a try w a ń .

P rzech o d ząc do szczegółow ej an a liz y k ap łań sk ieg o opisu stw o rze n ia R dz 1 o m aw ia N. L o h f i n k m iędzy in n y m i p ro b lem d okładnego znaczenia b ib lij­ nego o k reśle n ia człow ieka jak o o b raz u i po d o b ień stw a Boga. O d k ry c ia n o ­ w y ch egipskich — i nie ty lk o eg ip sk ich — te k stó w i in sk ry p c ji św iadczą, że fa ra o n a i in n y ch w ładców o k reśla n o „żyjącym na ziem i obrazem B oga” , „nieskończenie w ielk ą p o d o b iz n ą”, „w sp an iały m obrazem P a n a w szechrzeczy” itd . W y rażen ie to oznacza, że k ró l ja k o o braz Boga je s t Jego zastęp cą na ziem i. W ich osobach B óstw o stało się d la ich p o d w ład n y c h w id zialn e . P rz e ­ tra n sp o n o w a n ie tego o k reśle n ia n a człow ieka zd ra d za m yśl a u to ra biblijn eg o , w ed łu g k tó re j człow iek je s t w sto s u n k u do całego kosm osu zastępcą Boga. W nim s ta ł się Bóg dla w szy stk ich stw o rzeń w id zialn y . D latego za raz po tym

(8)

PRZEM IANY W IN TER PR ETO W A N IU PISM A SW.

181

stw ie rd z en iu czytam y, że Bóg sk ie ro w a ł do człow ieka ta k i rozkaz: „P a n u jc ie nad ry b a m i m o rsk im i, nad p ta c tw e m p o w ietrz n y m i nad w sze lk ą isto tą żyw ą, k tó ra chodzi po ziem i” (Rdz 1, 28). T ak ro zu m ian a n azw a „obrazu i p o d o b ie ń ­ stw a B oga” je s t w sp a n ia łą a p ro b a tą w ła d z tw a człow ieka n ad p rz y ro d ą p r z e ­ ja w iają ce g o się w ro zw oju te ch n ik i i w iedzy przy ro d n iczej.

R eligia Patriarchów

N a szersze om ów ienie z a słu g u je ta k że d ru g i z kolei a r ty k u ł pośw ięcony szczegółow ym p roblem om b ib lijn y m Die R eligion der P atria rch en u n d die

K o n se q u e n ze n fü r eine Theologie d er n ic h tc h ristlic h e n R elig io n en (s. 107— 128). R zuca on ciekaw e św iatło n a relig ię p a tria rc h ó w i n a p ro b lem o rg an ic z­ nej ciągłości m iędzy ich relig ią a re lig ią o taczający ch ich p o g ań sk ich ludów . Z ag a d n ien ie to ro zw ija N. L o h f i n k w fo rm ie p rze g ląd u ro zm a ity c h te o rii u siłu ją c y c h w y ja śn ić tę zagadkow ą k w estię. P ierw szą je st te o ria o p a t r i a r ­ chach jak o czcicielach E l i m . J e j tw ó rcą je st H ugo G r e s s m a n n a u to r p ra c y Mose u n d seine Z e it (1913 r.). A n aliz u je on te p ery k o p y b ib lijn e , w k tó ­ ry ch m ow a je s t o tym , że p a tria rc h o w ie czcili B óstw o El noszące ro zm a ite p rzy d o m k i np. E 1 j o n (Najw yższy) R dz 14, 19, S z a d a j (Ten z „góry ś w ia ta ”) R dz 17, 1, O l a m (W iekuisty) R dz 21, 33 itd . D otychczas w p r a w o ­ w ie rn e j egzegezie te p rzy d o m k i uw ażan o za nazw y p raw dziw ego Boga, k tó ­ rego A b ra h a m b y ł czcicielem . G r e s s m a n n n a to m ia st p ro p o n u je u w ażać te o k reśle n ia za nazw y lo k a ln y ch b ó stw czczonych w różnych m iejscow ościach K a n a a n u . B óstw a te nosiły nazw ę ogólną E l (Bóg), w liczbie m nogiej E l im . W ym ienione zaś w yżej o k re śle n ia b y ły b y im io n am i w łasn y m i ty c h bóstw . T eo rii tej z p u n k tu w id zen ia g ram aty czn eg o nie m ożna nic zarzucić. O k az a­ ła się ona je d n a k je d n o stro n n a w św ietle późniejszych b ad a ń .

P rzeprow adzał je A lb re c h t A l t , k tó ry w y n ik i sw ojej p ra c y p rzed ło ży ł w o p u b lik o w a n ej w 1929 r. książce D er G o tt der V ä ter. Z a w ie ra ona now ą te o rię o relig ii p a tria rc h ó w , w g k tó re j m ie li oni b y ć czcicielam i bogów r o ­ dzim ych. A l t nie odrzuca całkow icie p o p rze d n iej tezy. N ie w y d a je m u się ty lk o praw d o p o d o b n y m , b y w opisach b ib lijn y c h Ks. R odzaju n ie zachow ały się ża d n e śla d y p o p rze d n iej re lig ii A b ra h a m a , k tó rą w y z n a w a ł on w M ezopo­ ta m ii p rzed sw o ją w ęd ró w k ą. S iad y ta k ie — jego zdaniem — istn ie ją w ty ch m ie jsc ac h P e n ta te u c h u , w k tó ry c h Bóg o k reśla n y je st m ia n em „Boga A b ra ­ h a m a ojca tw ego i B oga I z a a k a ” (Rdz 28, 13), „Boga N ac h o ra” (Rdz 31, 53), „Boga ojca m ojego” (Rdz 31, 5) itd . Z nazw ty c h w y n ik a, że poszczególne szczepy w ę d ru ją c y c h p a ste rz y m ia ły sw oich ro d zin n y c h bogów . T ych bogów m ogło być n a w e t w ięcej. T ak np. A l t uw aża, że Bóg A b ra h a m a i Bóg Iz a a k a b y li ró żn y m i bogam i. O d d a w a n ie czci ty m rodzim ym bóstw om m iało b y ć p ie rw o tn ą re lig ią p a tria rc h ó w . D opiero po w ejściu do K a n a a n u sta li się oni rów n ież w yznaw cam i ta m te jsz y c h lo k a ln y ch bóstw . H ipoteza ta nie zdołała się u trz y m a ć w te j postaci, ja k ą n a d a ł je j A l t . M usiała ona u stą p ić m ie jsc a n a s tę p n e j, k tó rą b y ła te o ria o p a tria r c h a c h ja k o czcicielach Boga El.

O pisał ją p ie rw sz y F ra n k M o r e C r o s s , Y a h w e h and th e God of th e

P atriarchs w „ H a rw a rd T heological R e v ie w ”, 1962. P rz e d w y k o p a lisk a m i

z U g a rit nie znano dobrze re lig ii k a n a n e jsk ie j. D zisiaj w iem y, że na te re n ie s ta ro ż y tn e j P a le sty n y m im o różnorodności w ielu fo rm k u ltu czczono jednego najw yższego Boga, o n azw ie E l , stw ó rc ę n ie b a i ziem i, k tó ry p odobnie ja k Zeus g rec k i lu b Jow isz rzy m sk i s ta ł n a czele p a n te o n u p o m niejszych bóstw . D zięki te m u o d k ry ciu m ożem y inaczej in te rp re to w a ć owe o k reśle n ia Boga, k tó re w b łą d w p ro w a d ziły G r e s s m a n n a. N ie chodzi tu z całą p ew n o ś­ cią o nazw y różnych bogów, ale o ró żn e — zależnie od m ie jsc a — o k reśle n ia owego najw yższego Boga E l . N azyw ano Go w je d n y m m iejscu „ w ie k u isty m ”

(9)

182

KS. ALFRED CHOLEW IŃSKI SJ

(O 1 a m), w in n y m „N ajw yższym ” (E 1 i o n) itd . W ażne je st p rzy ty m s tw ie r­ dzenie, że p ostać tego Boga dobrze b y ła znana, ja k k o lw ie k pod in n ą nazw ą, w północnej M ezopotam ii, sk ą d p rz y w ę d ro w a li przodkow ie Izrae litó w .

In n e b a d a n ia m ezopotam skich re lig ii w y k azały , że bogów rodow ych czczo­ no nie ty lk o w śró d ludów p a ste rsk ic h , ale ta k ż e w cyw ilizow anych k ra ja c h M ezopotam ii. N a B oga rodzinnego w y b ie ra n o ta m albo najw yższego Boga, a l­ bo ja k ie k o lw ie k in n e bóstw o z m iejscow ego p an teo n u . W ta k im w y p a d k u do im ien ia tego boga dodaw ano o k reśle n ie „Bóg, ojca naszego N N ” . Na tzw . ta b ­ liczk ach k ap ad o ck ich pochodzących z X IX w . p rze d C hr. w y stę p u je np. ta k ie o k reśle n ie „ Ild b ra t, Bóg tw ego o jc a ”.

W św ietle opisanych w yżej o d k ry ć relig ia p a tria rc h ó w p rz e d sta w ia ła b y się n a stęp u jąco . Czcili oni i ich p otom stw o znanego w K a n a a n ie Boga E l. Ja k o najw yższy Bóg, S tw ó rc a n ieba i ziem i, sta ł O n na czele lo kalnego p a n ­ teonu ro zm a ity c h p om niejszych bóstw . Bóg te n b y ł jednocześnie ich ro d z in ­ nym Bogiem . P ow odem , d la któ reg o A b ra h a m i jego p o tom kow ie zaczęli tego w ła śn ie Boga czcić ta k in te n sy w n ie i ta k w yłącznie, że z bogiem czasu za­ częły się zacierać ry sy in n y ch bogów b y ł fa k t, k tó ry B ib lia p rz e d sta w ia jako O bjaw ienie. W jego rzeczyw istość nie m ożna w ątp ić. P a tria rc h o w ie z całą p ew nością przeży li to, co m y dziś n azy w am y „m istycznym dośw iad czen iem ” . A le dozn ając ty c h o b ja w ień stw ie rd z ili, że Bóg, k tó ry im się u k az ał, b y ł B o ­ giem ju ż im znanym . W Jego now ym b la sk ie m ja śn ie jąc y m obliczu, ro zp o ­ zn ali ry sy tego B óstw a, k tó re już p rz e d te m czcili i k tó re w K a n a a n ie nosiło im ię E l . D latego podczas sw oich w ę d ró w e k po P a le sty n ie u w aż ali za sw ój obow iązek w stępow ać do św ią ty ń tego Boga i ta m sk ła d ać M u ofiary . Z ty m B ogiem czuli się zw iązani now ym i w ęzłam i. A lbow iem O n się za nim i sp e ­ cja ln ie u ją ł, o b ja w ił się im , a w sw oich o bietnicach otw o rzy ł p rzed nim i przyszłość. T ylko w ta k ie j supozycji zrozum iałym się s ta je ta jem n icz e opo­ w ia d a n ie o M elchizedeku, k ró lu Jero zo lim y , k tó ry był k ap ła n e m B oga E l E 1 j o n (Najw yższego), S tw ó rcy n ie b a i ziem i. B iblia w y ra źn ie u w aża tego Boga (czczonego przecież przez po g ań sk ich m ieszkańców k an a n e jsk ie g o S a le ­ m u) za praw d ziw eg o Boga.

Z pow yższego obrazu w y p ły w a ją w ażne w n io sk i dla teologii za jm u jąc ej się relig ia m i n ie ch rze ścijań sk im i. N ie m ożna relig ii ty c h o k reśla ć m ian em fałszyw ych. Ich w yznaw cy są w ta k ie j sam ej sy tu a cji, w ja k ie j b y ł A b ra h a m przed o trzy m an ie m O bjaw ien ia. N ie w iedząc o tym , czcił ju ż w te d y p ra w d z i­ wego Boga. O bjaw ienie nie niosło ze sobą n ak a zu rad y k a ln eg o zerw a n ia z ty m w szystkim , w co uprzed n io p a tria rc h o w ie w ierzyli, ono ty lk o ich k u lt oczyściło, pogłębiło i nadało m u now e w y m ia ry . M am y tu now y dowód ogrom nych korzyści, ja k ie w nosi w nasze rozu m ien ie B iblii w spółczesna m eto d a h isto ry c zn o -k ry ty cz n a.

Pow stanie Dekalogu

P odobny c h a ra k te r p o sia d ają cz te ry pozostałe a rty k u ły N. L o h f i n k a. P ierw szy z nich nosi p ro w o k a cy jn y i n iep o k o jący ty tu ł: Die ze h n G ebote ohne

den B erg S in a i (s. 129—157). P rz e d sta w ia w nim a u to r je d n ą z te o rii, jego

zdaniem n a jb a rd z ie j praw d o p o d o b n ą, dotyczącą genezy i dalszej h isto rii b ib ­ lijn eg o D ekalogu. Jego p o w sta n ie niekoniecznie m u si by ć zw iązane z w y d a ­ rzen iem na S y n a ju i z osobą M ojżesza. W ięcej ra c ji p rze m aw ia za tym , że poszczególne p ra w a D ekalogu — z w y ją tk ie m pierw szego — zg rupow ane w szeregi po dw a lu b trzy , znane b y ły Izrae lito m jeszcze w czasach p rze d - jah w isty c zn y ch (przed X II I w.). B y ły one odzw ierciedleniem m o raln y ch i p ra w n y c h tra d y c ji na w pół jeszcze koczow niczego szczepu. Ich scalenie w szereg o b ejm u ją cy 10 p raw , dokonało się praw od o p o d o b n ie w ok resie S ę­

(10)

PRZEM IA N Y W IN TER PR ETO W A N IU PISM A ŚW.

183

dziów. W ty m sam ym czasie opracow ano szerzej z a w a rtą w nich te m a ty k ę w fo rm ie p ra w a kazuistycznego, zachow anego w dzisiejszej K siędze P o w tó ­ rzonego P ra w a , w ty c h jej fra g m e n ta c h , k tó re kończą się fo rm u łą : „W te n sposób u su n iesz zło spośród sie b ie”. W o k resie ty m D ekalog b y ł lis tą szcze­ g ólnie ciężkich w ykroczeń, k tó re k o m p ro m ito w a ły całą społeczność i k tó re trz e b a było k a ra ć śm iercią. Jego p ie rw o tn a fu n k c ja m ia ła c h a ra k te r są d o w ­ niczy.

D robiazgow e p o ró w n a n ie sfo rm u ło w ań D ekalogu z Wj 20, 2—17, i P p 5,

6 — 2 0 su g e ru je w niosek, że w późniejszej fazie swego rozw oju sta ł się te k s t dziesięciu p rz y k a z a ń streszczeniem całej m oralności, o b ejm u ją ce j rów nież u k ry te w e w n ę trz n ie m y śli człow ieka. Jego p rzeznaczenie m ożna by te ra z nazi- w ać k atec h ety c zn y m . T en e tap h isto rii D ekalogu św iadczy, że Iz ra e l nie t r a k ­ to w ał sw oich te k stó w św iętych ja k o m u z ea ln e pom niki, ale śm iało je d o sto ­ sow yw ał do zm ien iający ch się w a ru n k ó w życia.

N ie w iadom o dokładnie, k ie d y um ieszczono D ekalog w k o n te k ście opisu o w y d arze n iac h na S y n aju . S am pom ysł w sta w ie n ia tego te k s tu w ra m y ta m ­ tego opow iad an ia w iąże się z żyw ą u Iz ra e litó w te n d en c ją, by w szystko, co z biegiem czasu stało w ja k ie jś re la c ji z P rz y m ie rz em lu b rac zej z jego o d ­ now ieniem , w iązać z h isto ry c zn y m fa k te m z a w arcia P rz y m ie rz a. W procesie ty m o degrał jeszcze je d en czynnik isto tn ą rolę. P rz y za w ieran iu tego ro d z a ­ ju u kładów , k tó re nazyw ano „p rz y m ierz em ”, sporządzano p isa n y d o k u m en t, z a w ierając y p rze d e w szy stk im ż ą d an ia sk ie ro w a n e przez p a r tn e ra silniejszego pod ad re sem sw ego w asa la . P rz y m ie rz e Boga z Izrae lem n ie w ą tp liw ie też p o ­ siadało ta k i d o k u m en t. W ielu egzegetów sądzi, że m ógł nim być obecny te k st Wj 34, 14—26. T ek st te n odczytyw ano w czasie św ią t odnow ienia p rzy m ierza , a p rzy tej ok azji u zupełniano, a n a w e t zm ieniano, w zależności od z m ie n ia ­ jący ch się w a ru n k ó w życia. W p ew n y m m om encie h isto rii Iz ra e la uznano, że k ry te riu m w iern o ści Iz ra e la Bogu p rz y m ie rz a będzie g o rliw e zachow yw anie zn an y ch ju ż sk ą d in ą d D ziesięciu P rz y k a z a ń , w k tó ry c h w idziano n ie w ą tp liw y w y ra z w oli Bożej i w ted y to w łaśn ie w staw io n o je w zaszczytny k o n te k st, w k tó ry m te ra z fig u ru ją . J a k zauw aża N. L o h f i n k , kto tego ro d z a ju rz e ­ czy słyszy po ra z pierw szy, b ędzie z pew nością odczuw ał za w ro ty głow y.

Eschatologia Starego Testam entu

N astęp n y a rty k u ł: E schatologie im A lte n T e sta m e n t (s. 158—184) je st p ró b ą u sta le n ia , k tó re w ypow iedzi S tareg o T esta m e n tu należałoby uw ażać za eschatologiczne. P u n k te m w y jśc ia i zarazem k ry te riu m je st N ow y T e s ta ­ m en t, k tó ry m o m e n t d ziałalności C h ry stu sa i A postołów nazy w a „k o ń cem ” czasów. Z tego pow odu za eschatologiczne n ależałoby uznać te w szy stk ie m ie jsc a S tareg o T estam e n tu , k tó re w m n iej lu b w ięcej w y ra ź n y sposób zapo­ w ia d a ją rzeczyw istość C h ry stu sa i K ościoła.

W ychodząc z tak ieg o założenia N. L o h f i n k p o czątek eschatologii s ta ro te s ta m e n ta ln e j w idzi w p o w sta ły m w X w . w ielk im dziele h isto ry czn y m Ja h w isty , stan o w iący m je d en z w ą tk ó w dzisiejszego P e n ta te u c h u . Z apow iedź d an a przez Boga A b rah am o w i, że w nim błogosław ione b ędą w szy stk ie n a ro ­ dy, je s t w y ra źn y m sk ie ro w a n iem nadziei L u d u Bożego n a ja k ą ś n iesp recy zo - w a n ą jeszcze bliżej, ale na pew no c h w a leb n ą przyszłość. U niw ersalizm ty c h oczekiw ań je s t ta k ż e cechą teologii k u lty w o w an e j w cieniu św ią ty n i je ro z o ­ lim sk iej, a dochodzącej do głosu w n ie k tó ry c h psalm ach .

S ta ro ż y tn a eschatologia żydow ska w zbogaca się o now e cechy dzięki p r o ­ rokom z V III—VI w . D aw niej za p o w iad a n a św ietność n a s tą p i dopiero po d n iu to ta ln e j k a ta stro fy , k tó rą n aró d w y b ra n y ściągnie na siebie ja k o k a rę za sw oją n ieu leczaln ą grzeszność. To przyszłe zbaw ienie będzie jak ieg o ś w y ższe­

(11)

184

KS. ALFRED CHOLEW IŃSKI SJ

go p o rz ą d k u i odznaczać się będzie trw ało śc ią . D oczekała się go w y b ra n a „ re sz ta ”, k tó ra u n ik n ie owego groźnego S ą d u Boga.

In n y m ty p em eschatologii je s t teologia n ie k tó ry ch p ro ro k ó w z o kresu niew oli b ab ilo ń sk ie j i z czasów po niew oli. Ich p ism a p rzepojone są p ew n o ś­ cią, że oczekiw ane zb aw ienie n ad ejd zie b ard zo szybko, w czasach im w sp ó ł­ czesnych.

O sta tn im sta d iu m rozw oju eschatologii S tareg o T e sta m e n tu je st a p o k a - lip ty k a , k tó ra — p o m ija ją c K s. D an ie la — ro zw in ę ła się poza ra m a m i pism k anonicznych. Z asadnicza id ea tego g a tu n k u , że zb aw ienie dokona się poza h isto rią , w ja k im ś in n y m św iecie, zo stała je d n a k przez N ow y T e sta m e n t p o ­ w ażn ie sk orygow ana. N owy p o rzą d ek rzeczy, zapoczątkow any przez C h ry s tu ­ sa dotyczy ta k ż e te j h isto rii i tego św ia ta. Może w sk u te k tego b łę d u o lb rz y ­ m ia w iększość żydow skiej a p o k a lip ty k i ro zw in ęła się poza sferą bib lijn eg o n atch n ie n ia . Nie m ożna n a to m ia st zdaniem N. L o h f i n k a n azyw ać e s c h a to ­ logią sta ro te sta m e n to w e j teologii p rzy m ierza , c h a ra k te ry z u ją c e j się pod w ó jn ą p o sta w ą — pew nością, że d o b ro d zie jstw a Boże zw iązane z ła sk ą p rzy m ierza ju ż zostały udzielone i niepew nością, czy w przyszłości zostaną zachow ane, czy te ż z w in y n aro d u za b ran e. B ra k w tym zasadniczego ry su oczekiw ań d o ­ tyczących czasów ostatecznych, że to, co najw ażn iejsze, dopiero nadejdzie. Teologia ta je st je d n a k o tw a rta na tego ro d z a ju nadzieje.

Interpretacja Starego Testam entu

K o lejn y a r ty k u ł Die historische u n d die ch risttlich e A u sle g u n g des A lte n

T e sta m e n te s (s. 185—213) om aw ia in te re s u ją c y pro b lem sto su n k u m iędzy h i­

sto ry cz n ą a ch rz eśc ija ń sk ą in te r p re ta c ją S tareg o T estam e n tu . Do n ie d aw n a sądzono (w w ielu środow iskach p ogląd te n u trz y m u je się dalej), że obydw u sposobów in te rp re to w a n ia S tareg o T e sta m e n tu nie da się pogodzić. A lbo b ę ­ dzie się szukało tego znaczenia te k stu , k tó re m u n a d a ł sta ro te sta m e n to w y a u to r i w te d y na ogół okaże się, że znaczenie to nie m a nic w spólnego z N o­ w ym T estam e n te m , albo pod te k s ty S tareg o T e sta m e n tu będzie się p o d k ła ­ dało tre śc i ch rześcijań sk ie, co je d n a k będzie rów noznaczne z fałszow aniem tego, co dan y fra g m e n t p ie rw o tn ie zaw ierał. T rzeciej drogi nie w idziano. N. L o h f i n k d o strzega m ożliw ość w y jśc ia z d y le m atu . Sposób, w ja k i w spółczesna b ib listy k a z a p a tru je "się n a proces p o w sta w a n ia B iblii, zm usza do pogodzenia, a n a w e t h arm o n ijn eg o i organicznego p o łączenia obydw u sposo­ bów w y ja ś n ia n ia P ism a św. In te r p re ta c ja h isto ry c zn a siłą w ła sn e j w e w n ę trz ­ nej logiki p ro w a d zi do in te rp re ta c ji ch rz eśc ija ń sk iej; albo inaczej — in te r p r e ­ ta c ja c h rz eśc ija ń sk a w p ew n y m sensie m ieści się w ra m a c h p raw o m o cn ej in ­ te rp r e ta c ji h isto ry czn ej.

W y jaśn ien ie m te j nieoczekiw anej sym biozy je s t now a m eto d a badaw cza, k tó rą p o słu g u je się najn o w sza b ib listy k a — tzw . h isto ria p rze k azy w a n ia

(Ü berlieferungsgeschichte). W jej św ie tle nie m ożna ju ż dzisiaj m ów ić o je d ­

nym niezm iennym sensie h isto ry c zn y m danego te k stu . W iadom o bowiem* że w ra m a c h ty siąc la t trw a ją c e g o pro cesu k ry sta liz o w a n ia się B iblii, sens posz­ czególnych je j fra g m en tó w u le g ał zm ianie.

N. L o h f i n k p o k az u je to n a p rzy k ła d z ie słynnego p ro ro c tw a izajaszo- w ego o E m m a n u elu (Iz 7, 14). W chw ili, gd y je p ro ro k w y g łasza ł w obecności A chaza, m iało ono bardzo w ąsk ie znaczenie. Jego treść b y ła m niej w ięcej t a ­ ka: gdy m łoda k ró lo w a b ęd ą ca a k tu a ln ie w ciąży pow ije syna, będzie to z n a ­ kiem , że po niedługim czasie, zanim chłopiec dojdzie do u ży w an ia rozum u, k ra j w rogów A chaza zostanie spustoszony.

N iedługo je d n a k po ty ch w y d arze n iac h sam Iz a jasz n a d a ł p ro ro c tw u o now onarodzonym dziecięciu k ró lew sk im now e znaczenie. A chaz nie u s łu ­

(12)

PRZEM IA N Y W IN TER PR ET O W A N IU PISM A ŚW. 1 8 5

ch ał ra d p ro ro k a i nie położył sw ojej ufności w Bogu, d latego n a s tą p iły dla jego k ró le stw a ciężkie czasy. Iza ja sz zred ag o w ał w te d y pism o, k tó re m ożna by za ty tu ło w a ć „R efle k sje” (rozdz. 6—9 obecnej księgi). Dziecię E m m an u el, ja k w y n ik a z dalszego k o n te k stu — sta je się w nim sym bolem w iern o ści Boga w zględem d y n a stii D aw ida i g w a ra n te m , że kied y ś d la k ró le stw a J u d y n a ­ sta n ą ja śn ie jsze dni. W te n sposób p ro ro c tw o o E m m a n u elu obw ieszcza z b a ­ w ienie, k tó re dokona się w przyszłości. D alsza re d a k c ja , d o k o n an a ju ż przez uczniów p ro ro k a , zw iązała „R eflek sje Iz a ja sz a ” z eschatologicznym u tw o rem Iz 11, 1 m n. (W yro śn ie ró żd żk a z pnia Jessego...) n a d a ją c w te n sposób p ro ro c ­ tw u w y ra źn iej znaczenie w sp a n ia łe j p rzep o w ied n i p zbaw ieniu, k tó re Bóg przy pom ocy d y n a s tii daw idow ej dokona w czasach ostatecznych. T en d ru g i i trze ci sens n a d a n y później p ro ro c tw u E m m a n u ela je s t też sensem h isto ­ rycznym .

Z jaw isk o m o d y fik o w an ia sensu (tak m ożna b y zdefiniow ać tlb e rlie fe ru n g s-

geschichte) tego te k stu b ib lijn eg o nie skończyło się n a ty m etap ie, lecz

rozw ijało się dalej w m iarę, ja k ro sła k sięga Iza jasz a i ja k w okół n iej p o ja ­ w iały się in n e pism a b ib lijn e n a d a ją c e ju ż istn iejący m p a rtio m P ism a św. now e odcienie znaczeniow e. Je d n y m z późniejszych etap ó w tego zjaw isk a b y ła in te r p re ta c ja ch rz eśc ija ń sk a, k tó re j d o k o n ał C h ry stu s, jego A postołow ie i p ie rw o tn y K ościół. W św ietle pow yższych uw ag, m ożem y tę o sta tn ią też tra k to w a ć ja k o h isto ry czn ą.

P o zo staje tu je d n a k p roblem , n a ja k ie j p o d sta w ie w y ró żn iać i uw ażać za m ia ro d a jn ą i ostateczn ą tę fazę in te rp re ta c ji h isto ry c zn e j, k tó rą S ta re m u T e ­ sta m e n to w i n ad a ło p ie rw o tn e ch rz eśc ija ń stw o . O dpow iedzi na to p y ta n ie n ie m ożna oczekiw ać od sam ej h isto rii „p rz e k a z y w a n ia ” . Zależy ona od tego, j a ­ kie stan o w isk o zajm ie się w obec fen o m e n u C h ry stu sa, stan o w isk o w ia ry czy n ie w iary ? J e s t to je d n a k ju ż zag ad n ien ie w chodzące w zak res teologii f u n ­ d am en ta ln e j!

P rz ed sta w io n e tu w yw ody a u to ra nie oznaczają, że a k c e p tu je on w szy stk ie d aw n ie jsz e te c h n ik i „ o d k ry w a n ia ” sensu chrześcijań sk ieg o w te k sta c h s ta r o ­ te sta m e n ta ln y c h . N aw et „dow ody ze S tareg o T e sta m e n tu ”, k tó re sp o ty k a m y w E w an g eliach i listac h ap o sto lsk ich nie w szy stk ie są p raw id ło w e . M im o to n ie n a ru sz a ln a pozostaje głów na za sa d a c h rz eśc ija ń stw a, że S ta r y T e sta m e n t należy in te rp re to w a ć w św ie tle Nowego. W spółczesna b ib listy k a tę zasadę a k c e p tu je i p rzy pom ocy now ych m etod badaw czy ch (chodzi głów nie o w sp o ­ m n ia n ą U berlieferungsgeschichte) p rz y stę p u je do rozpoczętej dopiero p ra c y chrześcijań sk ieg o opraco w an ia poszczególnych fra g m en tó w S tareg o T e s ta ­ m e n tu .

W o sta tn im a rty k u le M eth o d e n p ro b le m e z u ein em ch ristlich e n „T r a k ta t

iiber die J u d e n ”, (s. 214—238) z a jm u je się L o h f i n k zagadnieniem , k tó re

ja k d o tą d nie było przed m io tem częstej re fle k s ji teologów . Chodzi tu o p e w ­ ne m etodyczne u w agi dotyczące n ie istn iejące g o jeszcze tr a k t a tu teologicznego 0 Ż ydach. G łów ną tru d n o ścią, z ja k ą b ęd ą się m u sieli u p o rać tw ó rcy tego tr a k t a tu je st sprzeczność m iędzy ty m co o Ż ydach w spółczesnych Jezusow i m ów ią ew angelie, zw łaszcza o sta tn ia , a w y pow iedziam i n a te n sam te m a t pochodzącym i od histo ry k ó w .

C z w arta ew a n g elia używ a o k reśle n ia „Ż ydzi” w sensie p e jo ra ty w n y m , o b w in ia jąc ja k b y c a ły n aró d za u k rzy ż o w a n ie C h ry stu sa, podczas gdy w rz e ­ czyw istości sp ra w y m ia ły się in aczej. W y d a je się w ięc, że teologia, k tó ra w sw ojej istocie je s t w y k ład e m i in te r p re ta c ją P ism a św. znajd zie się w k o n ­ flik cie z o b ie k ty w n y m i stw ie rd z e n ia m i w ied zy h isto ry czn ej.

T ru d n o ść je st pozorna. E w angelie w sw oim obecnym sta n ie k r y ją w sobie p o tró jn ą w a rs tw ę — słow a sam ego C h ry stu sa i opisy z rzeczy w isty ch w y d a ­ rze ń z życia C h ry stu sa; m o d y fik a cje , ro zszerzenie i p ogłębienie te j p ie rw sz ej w a rstw y przez p ie rw o tn ą gm inę ch rz eśc ija ń sk ą, zgodnie z jej te n d e n c ja m i 1 p o trze b am i życiow ym i; w reszcie p ra c ę re d a k c y jn ą sam ych ew angelistów .

(13)

186

K S. ALFRED CHOLEW IŃSKI SJ

W rogie Żydom o k reśle n ia k ry ją się n a ogół w o sta tn ie j w a rs tw ie E w angelii. D zięki b a rd z iej szczegółow ej an a liz ie ty c h w y ra że ń o k az u je się, że nigdy nie są one w sprzeczności z d an y m i h isto ry c zn y m i. T ak np. p ojęcie „Ż ydów ” w ew an g elii św. J a n a n ie oznacza w szy stk ich w ogóle Izrae litó w . J e s t ono ta m k o n k re ty z a c ją „ św ia ta ”, k tó ry nie chce m ieć nic w spólnego z Bogiem . O czywiście, że w ielu Ż ydów z czasów C h ry stu sa i pierw o tn eg o K ościoła dało pow ód, by ich n arodow e im ię zostało u ży te ja k o sym bol te j w ro g iej Bogu siły. N iem niej nie zaw iera się w n im ocena całego n a ro d u ja k o tak ieg o . K a ż ­ dy człow iek, o ile zam yka się w sobie i odchodzi od Boga, je st „Ż y d em ” w sensie ew angelii św. J a n a .

K siążk ę N. L o h f i n k a czyta się z głęboką sa ty sfa k c ją . O tw iera now e hory zo n ty , w p ro w ad za w ta jn ik i now oczesnej w iedzy b ib lijn e j, p rzy b liża P i­ sm o św. k ry ty cz n ej um ysłow ości człow ieka w spółczesnego; fachow ców u p r a ­ w ia ją c y c h egzegezę n au k o w ą uczy rz a d k ie j i tru d n e j sz tu k i p o p u la ry z o w a n ia sw ojej specjalności. N ależałoby życzyć, by znalazło się w y d aw n ictw o , k tó re by tę cenną p u b lik a c ję zechciało u d o stę p n ić szerszem u g ro n u polsk ich czy­ teln ik ó w . O becnie p rzy g o to w u je się tłu m ac ze n ia k siążk i L o h fin k a w e F ra n cji, H iszpanii, W łoszech, A nglii i USA.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Inni natomiast sądzą, żc nie brak tekstów, które, aczkolwiek niejasno, jednak formalnie ją zawierają, tak iż z tego również tytułu należy uważać, że prawda ta już

Ponadto na okresowo odbywanych konferencjach dekanalnych liturgiczno- moralnyeh, dobrze by było poświęcić trochę czasu tematom z Nowego lub Starego Testamentu, stosownie

Rzekoma ułomność literatury rysująca się z perspektywy teorii aktów mowy jest w istocie ułomnością teorii, która nie może sobie poradzić z

co um ożliw iło o b ejrzen ie jej przez w ielu nauczycieli niem ieckich.. Górskiego i ewo­ lucji polskich klas

Ein kurzer Blick in die Internationalismen-Übersicht (vgl. Tab. 1) genügt, um fest- zustellen, dass es mehrere Internationalismen gibt, deren einzel sprach liche Reprä- sentanten

A large number of lignite lithotypes, grouped in four lithotype associations, are distinguished: xylitic, detritic, xylo-detritic and detro- xylitic lithotype associations, which

Jest jednak cennym narzędziem, które może być wykorzystanie do prowadzenia badań w zakresie nauczania Stefana Kardynała Wyszyńskiego na temat małżeństwa i rodziny..

Zamykając opisy różnych wersji uniwersytetu dzisiejszego (ale już przechodzą- cego w jutrzejszy), jakie obecnie potrafię wyodrębnić oraz form przyjaźni uprawia- nych w tych ramach