• Nie Znaleziono Wyników

Tygodnik "Żołnierz Polski we Włoszech" w 1919 r.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Tygodnik "Żołnierz Polski we Włoszech" w 1919 r."

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Skrzypek, Józef

Tygodnik "Żołnierz Polski we

Włoszech" w 1919 r.

Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego 11/1, 39-48

(2)

R ocznik H istorii C za so p iśm ien n ictw a P olsk iego, X I 1

JÓ Z E F SK R Z Y P E K

TYGODNIK „ŻOŁNIERZ POLSKI WE WŁOSZECH” W 1919 R. Zamierzeniem poniższego artyk u łu jest opis historyczny jednej z n a j­ starszych polskich gazet żołnierskich XX w. Pisma wojskowe polskie po­ jaw iają się z chwilą, kiedy zaczyna powstawać wojsko. Geneza jego w wieku XX związana jest z najrozmaitszymi formami organizacyjny­ mi. Pod względem geograficznym jego ośrodki organizacyjne wykracza­ ją daleko poza granice ziem polskich. W arunki polityczne tuż przed w y­ buchem I wojny światowej i podczas jej trw ania nie zawsze sprzyjały powstawaniu dokumentów, które jako źródło mogłyby służyć historio­ grafii. Stąd najstarsze pisma wojskowe stanowią wartościowe źródło h i­ storyczne dla tem atyki wojskowej, choć, rzecz zrozumiała, w ograniczo­ nym zakresie.

Do pierwszych polskich gazet wojskowych, należy niewątpliwie ty ­ godnik pt. „Żołnierz Polski we Włoszech”. Był on poświęcony, jak in ­ formował jego podtytuł, „życiu armii polskiej we Włoszech”. Okres jego ukazywania, stosunkowo krótki, zamyka się datam i między 31 stycznia 1919 r., kiedy ukazał się pierwszy numer, a 19 czerwca tegoż roku, w którym to dniu wyszedł ostatni, 12 numer. Łącznie więc na prze­ strzeni niespełna półrocza wyszło spod prasy dwanaście numerów, z- tym że jedenasty i dw unasty ukazał się jako podwójny. Do numerów 2 i 5 dołączone były bezpłatne dodatki, nie mające osobnego tytułu. Tygodnik drukow any był w T urynie1. Jego redaktorem był ówczesny kapitan MŚ- rian Dienstl-Dąbrowa, komendant obozu w La Mandrii di Chivasso, który funkcję redaktora spełniał przez cały czas ukazywania się pisma, mimo iż przeniesiony został do Rzymu. K om endantem na jego miejsce miano­ wany został kapitan Karol Golachowski, który figuruje na ostatnim pod­ 1 P e łn y ty tu ł p ism a brzm iał: „Żołnierz P o lsk i w e W łoszech. T ygod n ik p o ś w ię ­ cony arm ii polskiej w e W łoszech pod red ak cją k om en d a n ta obozu p o lsk iego w La M andria di C h ivasso”. P od ty m tytu łem , w n aw ia sa ch , zn a jd o w a ł się napis w j ę ­ z y k u w ło sk im (S o ld a t to p o la cco in I t a li a — p r e s s e Torino). K om p let „Ż ołnierza” zn ajd u je się w zbiorach B ib liotek i N arod ow ej.

(3)

40 J O Z E F S K R Z Y P E K

wójnym numerze „Żołnierza” jako zezwalający na ukazywanie się pisma z racji zajmowanego stanowiska.

Uzupełniając formalną stronę opisową tygodnika, dodać należy, iż „Żołnierz Polski we Włoszech” tłoczony był w drukarni międzynarodo­ wej, stanowiącej własność spółki wydawniczej pn. „Buona Stam pa” w Turynie przy ul. Corso Regina M argarita 170. Pismo wychodziło w formacie 25 X 17 cm, w układzie dwuszpaitowym i posiadało od 6 do 8 stron objętości. Wspomniane dwa dodatki obejmowały każdy po dwie strony identycznego z „Żołnierzem” formatu. Wszystkie num ery omawia­ nego tygodnika jak również dodatki składali ci sami zecerzy: starszy sierżant Piotr Tomasz i starszy żołnierz Jerzy Fryczek, których nazwiska figurują w stopce. Krój czcionki był normalny, skład czysty, papier prze­ ciętny, taki, jakiego używano współcześnie w całej codziennej prasie włoskiej. Ilustracje w tekście ukazywać się zaczęły od drugiego numeru. Były to fotografie ówcześnie znanych łudzi, zdjęcia z uroczystości w oj­ skowych lub z obozu, a także rysunki, służące do objaśnienia regulam inu m usztry formalnej, które tygodnik drukował w odcinkach.

Podstawę źródłową niniejszego szkicu stanowi w pierwszym rzędzie komplet samego „Żołnierza Polskiego we Włoszech” oraz artykuł jego naczelnego redaktora, napisany w dziesięć lat później2. Pośrednio iąćzą się z tem atem dwa inne artykuły, pierwszy anonimowego autora pt.

Wojsko polskie we Włoszech oraz drugi, mający charakter relacji, pióra

Bronisławy Rychter-Janowskiej, w którym autorka wspomina swoje od­ wiedziny w wojskowym szpitalu włoskim pod Weroną w lutym 1919 r., gdzie przebywali Polacy, jeńcy z armii austriackiej3.

Dotychczas nikt nie zajmował się bliżej „Żołnierzem Polskim we Włoszech”, co nie budzi większego zdziwienia, natomiast wśród dość obfi­ tej literatury, zajmującej się polskimi formacjami wojskowymi przed i podczas pierwszej wojny światowej, brak całkowity naw et artykułu, który by omawiał kwestie związane z formowaniem oddziałów wojsko­ wych polskich na terenie Włoch4.

2 M. D i e n s t l - D ą b r o w a , R e k r u t a c j a a r m i i p o l s k i e j w e W łoszech . P o ls k a A r m i a B łę k itn a , t. 1. P ozn ań 1929, z. w stęp n y; Z. D., W o j s k o p o ls k ie w e W łosz ech, „Tygodnik Ilu str o w a n y ”, 1919, nr 14 z 5 IV.

3 Z d a n t e j s k i c h p r z e ż y ć P o l a k ó w (We w ł o s k i c h oboza ch jeń ców ), „T ygodnik Ilu str o w a n y ”, 1919, nr 32, z 9 VIII. R elacja za p e w n e literacko p rzejask raw ion a, w istotnej treści n ie w ą tp liw ie w iarygodna.

4 W. L i p i ń s k i (W a l k a z b r o j n a o n iep o d leg ło ś ć P o ls k i 1905— 1918, w y d . 2, W arszaw a 1935, s. 458) k reśli na te n te m a t k ilk a zdań, jakby m im och od em . W ięcej szczegółów , a le do polityczn ej strony zagadnienia, przynosi praca M. L e c z y k a K o m i t e t N a r o d o w y P o ls k i a E n te n ta , W arszaw a 1966. W w y m ie n io n y c h pracach z o ­ sta ła podana obszerna literatura dla całości zagadnienia. R ów n ież w ostatnio w y ­ danych p a m iętn ik a ch gen. J. H allera zn a jd u jem y o m ó w ie n ie tego tem atu.

(4)

T Y G O D N I K „ Ż O Ł N I E R Z P O L S K I W E W Ł O S Z E C H ” W 1919 r . 41 W związku z takim stanem rzeczy nasuwa się konieczność przypo­ mnienia znanych zresztą i opracowanych już faktów historycznych, któ­ re razem stworzyły’ warunki, w których mógł ukazywać się omawiany wojskowy tygodnik. Potrzebne jest to tym bardziej, że zarówno miejsce, jak też i daty jego druku stanowią pomoc przy analizie treści pisma, słu­ żąc równocześnie jako k ryterium oceny jego politycznego oblicza.

Przypom nijm y zatem, że wybuch pierwszej wojny światowej w 1914 r.. pociągnął za sobą utworzenie po stronie państw centralnych legionów polskich oraz nieudaną zresztą próbę uformowania po stronie carskiej Rosji tzw. legionu puławskiego. Legiony polskie, walczące przeciw car­ skiej Rosji, przestały istnieć w lutym 1918 r., z tym że Niemcy cesarskie podjęły próbę tworzenia wojska polskiego (Polnische Wehrmacht) jaka konsekwencję znanego aktu z 5 listopada 1916 r. W istocie rzeczy cho­ dziło o możliwość wyciągnięcia żywego m ateriału ludzkiego z terenu za­ boru rosyjskiego, tzw. Kongresówki, celem uzupełnienia własnych strat. Oczywiście wspomniany akt służył jako pozór zarówno wobec opinii światowej, jak też i polskiej. .

Ubytek rezerw ludzkich w miarę przedłużania się wojny odczuwały nie tylko państw a centralne. Dotkliwie dawał się on również odczuwać po stronie przeciwnej, a zwłaszcza we Francji, narażonej bezpośrednio na silne uderzenia niemieckie. Zmuszało to rząd francuski do szukania sposobów i dróg, na których można by znaleźć skuteczne środki do re­ kompensaty poniesionych strat.

D ekret prezydenta Francji z 4 czerwca 1916 r. stworzył praw ne mo­ żliwości formowania na jej terenie wojska polskiego, choć właściwe p r a ­ ce organizacyjne rozpoczęły się dopiero po kilku miesiącach. Zwłoka lub słabe początkowo tempo tych poczynań organizacyjnych miało swoje przyczyny, poza innymi, także w konieczności uzgodnienia aspektów po­ litycznych, związanych z kwestią organizacji wojska polskiego.

Przypomnieć na tym miejscu trzeba, że obok wspomnianych już pol­ skich organizacji wojskowych, w ystępujących czynnie podczas I wojny, działały także obozy polityczne, orientujące się jeden na państw a cen­ tralne, drugi na sprzymierzone, czyli Ententę. Na czoło obozu proalian- ckiego wysunęło się Stronnictwo Narodowo-Demokratyczne, którego przywódcy utworzyli podczas wojny Komitet Narodowy Polski z siedzibą w Paryżu.

Nie powtarzając znanych faktów z działalności KNP, wystarczy pa­ miętać, że dla możliwości tworzenia wojska polskiego na terenie Francji państw a sprzymierzone musiały go uznać za polską reprezentację poli­ tyczną i przyznać m u przynajmniej formalnie prawo firmowania orga­ nizowanego przez siebie wojska. Wszystkie te sprawy zajęły pewien czas, tak że dopiero w pierwszych miesiącach 1918 r., już po przyznaniu K N P

(5)

42 J Ó Z E F S K R Z Y P E K

praw konsularnych przez rządy ’państw sprzymierzonych, mógł te n ostat­ ni przystąpić do prac organizacyjnych5.

Materiał ludzki, którym miano wypełnić szeregi wojska polskiego na terenie Francji, spodziewano się uzyskać z kilku źródeł, mieli to być mianowicie: ochotnicy Polacy, mieszkający w krajach zachodniej Europy, ochotnicy z Ameryki Północnej, jeńcy wojenni Polacy, wzięci do niewoli na froncie zachodnim, a pochodzący z zaboru pruskiego. W miarę jed­ nak nasilania się wojny, również i front włoski stawał się areną coraz intensywniejszych walk, ściągając na swój teren wielkie ilości wojsk. Na tym właśnie froncie gros sił państw centralnych stanowiły wojska austriackie, wśród których z kolei był spory procent Polaków pochodzą­ cych z Galicji. Już od końca 1917 r. wojska austriackie poniosły tam wiele klęsk, tracąc wielkie masy wziętych do niewoli jeńców ze znacz­ nym odsetkiem Polaków6.

Przypomnieć na tym miejscu należy, iż naród włoski tradycyjnie nie­ m al uważał A ustro-Węgry za swego wroga. Ta powszechna nienawiść wzmogła się jeszcze w czasie trw ania wojny i stąd wynikał fakt tw arde­ go traktowania jeńców austriackich bez bliższego wnikania w ich n aro ­

dową przynależność. . '

Nie są znane dokładnie i trudne są do ustalenia liczby jeńców au­ striackich wziętych do niewoli włoskiej, jak również odsetek Polaków wśród nich się znajdujących. Pewne jest tylko, że szacować go można pod koniec wojny na kilkadziesiąt tysięcy ludzi, znajdujących się w róż­ nych obozach jenieckich na terenie Włoch. Ten duży rezerw uar jeniecki zwrócił uwagę działaczy K NP i w ten sposób zamierzona pierwotnie re ­ k rutacja do armii polskiej na Zachodzie rozszerzyła się i na teren włoski, z tym że trzeba go było odpowiednio przygotować.

Jak już wspomniano, prace nad formowaniem wojska na terenie sa­ m ej Francji nabrały żywszego tem pa od połowy 1918 r., kiedy K N P przyznano praw a konsularne, co z kolei pozwoliło mu na utworzenie swoich przedstawicielstw na terenie państw sprzymierzonych. Na czele

5 M. L e с z y k, op. cit., s. 128. P rzyzn an ie K N P praw a w y k o n y w a n ia fu n k cji k o n su la rn y ch przez poszczególn e rządy k o alicji nastąp iło w różn ym czasie (A nglia 22 II 1918, F rancja 9 IV 1918, W łoch y 24 V III 1918).

6 W. L i p i ń s k i , op. cit., podaje, ż e pobór w o js k o w y na teren ie G alicji b y ł p rzep row ad zon y bardzo rygory sty czn ie oraz że żołnierz austriacki, nie· rozum iejąc se n s u w ojny, m a so w o o d d a w a ł się w n ie w o lę w ło sk ą przy k a ż d e j’ n adarzającej się okazji. D odać przy ty m należy, że p ierw sza m obilizacja austriack a, w 1914 r., na s k u t e k szybkich p ostęp ó w w o jsk rosyjskich, n ie ob jęła znacznej ilości poborow ych z Galicji, którzy dopiero w 1916 r. p o w o ła n i zostali pod broń. W. L ip iń sk i podaje lic z b ę jeń có w P o la k ó w około 20 tys. L iczba ta jest n ie w ą tp liw ie zaniżona. W edług in fo rm a cji zam ieszczan ych na ła m ach „Ż ołnierza”, p o d a w a n y ch zresztą u ry w k o w o i ułam k ow o, liczba ta przekraczała 37 tys. ludzi. P o tw ierd za ła b y to liczba sfo rm o ­ w a n y c h o d d zia łó w p rzen iesion ych do Francji, którą pod aje D ien stl-D ą b ro w a (op. cit.); na teren ie W łoch sfo rm o w a n o 18 pułków .

(6)

T Y G O D N I K , „ 2 0 Ł N I E R Z P O L S K I W E W Ł O S Z E C H ” W 1919 r . 43 przedstawicielstwa (tzw. misji) na Włochy stanął w ybitny działacz obozu narodowo-demokratycznego K onstanty Skirmunt, mając do pomocy Jana Zamorskiego, Macieja Loreta i Tadeusza Mikulskiego7.

W takim składzie misja była reprezentantką polityczną wyłącznie kierunku narodowo-demokratycznego, podobnie jak cały KNP, ale też niekompetentna dla spraw wojskowo-organizacyjnych. Pracę w stępną za­ częła misja od agitacji przeprowadzonej drogą zebrań i wieców w obozach jenieckich, w czym zresztą pomagało kilku wcześniej zwerbowanych ofi­ cerów8. Akcja ta objęła włoskie obozy jenieckie: na wyspie Arsinari oraz w miejscowościach Santa Maria i Casogiore na południu Włoch9. Praca agitacyjno-uświadamiająca była konieczna z uwagi nie tylko na panujący wśród jeńców „austrofilizm”, ale przede wszystkim dlatego, że trw ająca jeszcze wojna nie zwalniała jeńców od ewentualnej odpowiedzialności karnej za złamanie przysięgi. .

Ale właściwa praca organizacyjno-wojskowa na terenie Włoch roz­ poczęła się dopiero z dniem 20 IX 1918 r., kiedy przybyła do Rzymu pol­ sko-francuska misja wojskowa. Na jej czele stał major armii francuskiej Leon Radziwiłł10, mając do pomocy jeszcze dwóch oficerów francuskich, kapitana Boislisle i kapitana Testuta.

Ze strony polskiej do tej misji zostali przydzieleni: kapitan Marian Dienstl-Dąbrowa, por. Wilhelm Hörl oraz adiutant T. Łagodziński. Z uwagi na to, że Leon Radziwiłł był właściwie łącznikiem dyploma­ tycznym między francuskim a włoskim ministerstwem wojny, bezpośred­ nie prace organizacyjne przeszły w ręce Dienstł-Dąbrowy, który też zo­ stał mianowany przez gen. Józefa Hallera komendantem wojska polskie­ go we Włoszech z chwilą, kiedy powstały już jego pierwsze zręby orga­ nizacyjne11.

7 K o n stan ty S k irm u n t i J an Z am orski to zn an i w y b itn i działacze obozu narodo­ w o-d em o k ra ty czn eg o . M niej e k sp o n o w a n i (p rzeb yw ający w R zym ie od 1908 r.) byli M aciej Loret i radca T adeusz M ikulski.

8 M. D ien stl-D ą b ro w a (op. cit.) podaje, że już w m aju 1918 f. sfo rm o w a n o na fron cie w ło sk im polsk i oddział d y w e r sy jn o -p r o p a g a n d o w y pod k o m en d ą por. S t e ­ fa n a K lu czyń sk iego, k tóry przeprow adził w ie le udan ych akcji.

8 T am że — w y m ie n ia n a zw isk a najbardziej a k ty w n y c h oficerów .

10 L eon R ad ziw iłł, sy n K on sta n teg o z m a tk i F rancuzki (z dom u Blanc), ur. w 1880 r. w St. Cloud pod P aryżem . Jako oficer fran cu sk i b rał u d ział w w o jn ie 1914 r. w w a lk a c h pod V erdun. N a stę p n ie p rzyd zielon y jako instruktor do form acji polskich, a p otem m ia n o w a n y szefem m isji p olsk o -fra n cu sk iej. O jego p racy na ty m sta n o w isk u n ie w ie le w iad om o. M iał zd aje się w ie lu n ieęh ętn ych . N a łam ach „Żołnierza” prób ow an o jego osobę p op ularyzow ać, zdaje się, bez w ię k sz y c h efek tów . O braku in fo rm a cji i w ła śc iw e g o rozezn an ia fra n cu sk ich w ła d z zarów n o c y w i l ­ nych, jak i w o jsk o w y c h w śród działaczy polskich porów naj c iek a w e spostrzeżenia u B orejszy D e u x i è m e B u reau o s p r a w a c h p o ls k ic h (1917— 1919), „Przegląd H isto ­ r y czn y ”, t. 61, z. 2.

11 D ie n stl-D ą b r o w a przybył do Paryża w czerw cu 1918 r. z M urm ańska. P o p rzy ­ b yciu do W łoch (zdaje się w sierp n iu tegoż roku) 7 X I 1918 r. objął k o m en d ę

(7)

poi-44 J O Z E F S K R Z Y P E K

Pierwszy etap wojskowych prac organizacyjnych rozpoczęli członko­ wie misji od objazdów ogólnych obozów jenieckich, agitując za ochotni­ czym zgłaszaniem się Polaków do formującego się wojska polskiego. Wyrażający zgodę odsyłani byli do nowo utworzonych obozów wyłącznie polskich, skąd po wstępnym sformowaniu w pułki przewożeni byli do Francji.

Obozów zbiorczych dla Polaków na terenie Włoch było początkowo kilka. W miarę wysyłania gotowych transportów liczba ich malała. N aj­ dłużej, bo do końca czerwca 1919 r., egzystowrał obóz w La Mandria di Chivasso. Założony został w pierwszych dniach grudnia 1918 r. i obli­ czony był na 25 tys. ludzi. K onkretnej daty założenia nie udało się u sta­ lić, ale kiedy 21 XII 1918 r. komendę jego objął kapitan Dienstl-Dąbro- wa, wiadomo że już istniał od kilkunastu dni i że zgromadzonych tam było kilka tysięcy ludzi12. W okresie zakładania obozu w La Mandrii sy­ tuacja polityczna w Europie uległa zasadniczej zmianie.

I wojna światowa została zakończona kapitulacją Niemiec cesarskich i rozpadem monarchii austro-węgierskiej. Od pierwszej dekady listopada istniało już niepodległe państwo polskie. W tych w arunkach nie zacho­ dziła już nagląca potrzeba szybkiego formowania wojska polskiego do walki z państwami centralnymi. Pozostawał jednak cel polityczny dla KNP: użycie utworzonego pod swoim protektoratem i wpływem wojska polskiego na Zachodzie dla uchwycenia władzy w kraju, w którym ty m ­ czasem utworzony został rząd i wojsko pod wpływem czynników prze­ ciwnych narodowej dem okracji13.

W takich w arunkach politycznych i na takim tle ogólnych wydarzeń zaczął ukazywać się opisany tygodnik. Podstawy finansowe pisma stano­ wią w tym w ypadku sprawę trzeciorzędną. Jakkolwiek nie m amy bez­ pośrednich wskazówek źródłowych, przyjąć można za pewnik, że „Żoł­ nierz” finansowany był przez KNP, ściślej przez jego wydział prasowy sk ich o b ozów w S a n ta M aria i C asogiore pod N ea p o lem . 21 X II objął kom en d ę obozu w La M andria di C hivasso pod T u ryn em i sp ra w o w a ł ją do 15 II 1919 r., k ied y to objął szefostw o m isji i n aczelną k o m en d ę nad w sz y stk im i obozam i w e W łoszech.

12 W ynika to z różnych inform acji, zam ieszczan ych na ła m ach „Ż ołnierza”. 13 M. Leczyk p rzed staw ia szczegółow o stad ia r o zw o jo w e sytu acji politycznej w łonie K N P w kon fron tacji z w y p a d k a m i w kraju. N ie zam ierzając przeto p rzed ­ sta w ia ć ani orientacji polsk ich obozów p o lityczn ych podczas p ierw szej w ojn y , ani ich działalności, dla k tórych to k w estii, obok c y to w a n y ch już prac, znaleźć m ożna bogactw o szczegółów u H. J a b ł o ń s k i e g o N a r o d z i n y D r u g ie j R z e c z y p o s p o l i t e j 1918■—1919, W arszaw a 1962, i t e g o ż P o l i t y k a P o l s k i e j P a r t i i S o c j a l i s t y c z n e j w c z a ­ sie w o j n y 1914— 1918, W arszaw a 1958, a ta k że u J. P a j e w s k i e g o W o k ó ł s p r a w y p o l s k i e j 1914— 1918, P oznań 1970, stw ierd zić trzeba fakt, że w listopadzie 1918 r. w ła d z ę w P o lsce n iep od ległej objął J ó zef P iłsu d sk i, podczas g d y sto ją cy na czele K N P i m ający u zn an ie k o a licji R om an D m o w sk i p rzeb y w a ł w Paryżu.

(8)

T Y G O D N I K „ Ż O Ł N I E R Z P O L S K I W E W Ł O S Z E C H ” W 1919 r . 45 na tych samych zasadach, co ukazujący się wcześniej we Francji „Po­ lak”14. Wprawdzie „Żołnierz Polski we Włoszech” był odpłatny i cena jego wynosiła 10 centów za numer, ale nie wiadomo, w jak wysokim n a­ kładzie był drukowany oraz ile egzemplarzy sprzedawano. Przypuszczać wszakże wiolno, że nie był obliczony na zysk i że kolportaż jego był z natury rzeczy niezbyt sprawny.

Najważniejsze pytania związane z omawianym pismem dotyczą jednak innej strony zagadnienia i można je sformułować konkretnie dwojako: po pierwsze, dla kogo pismo było przeznaczone oraz po drugie, jaki cel przyświecał redakcji łub jej inspiratorom, co zamierzano osiągnąć po­ przez artykuły czy informacje odpowiednio przedstawiane, w jaki spo­ sób redakcja próbowała wytworzyć u swoich czytelników określoną opi­ nię na tem aty najbardziej ich interesujące? N

Odpowiedź na powyższe pytania nie jest prosta i zanim przejdziemy do wniosków, należy dodać jeszcze kilka zdań informacyjnych o w e­ w nętrznym układzie omawianego „Żołnierza Polskiego we Włoszech”. Podział w ewnętrzny był niemal identyczny we wszystkich numerach. Odchylenia od zasadniczego schematu nieznaczne, przy czym główny schemat oparty był na powszechnie ówcześnie przyjętym wzorze dla ty ­

godniowych pism tego typu. „

Pierwszą stronę pisma wypełniał z reguły artykuł, który można by nazwać w stępnym lub programowym. Pochodził bądź od redakcji albo podpisany był przez osobę trzecią. Omawiano w nim zwykle aktualny te ­ m at tygodnia, oczywiście według k ryterium redakcji lub też poświęcony był on jakiejś rocznicy. Po tym w stępnym redakcja zamieszczała artykuł drugi, treściowo związany z wydarzeniami bieżącymi, dotyczącymi lub związanymi z życiem całego .obozu w La Mandrii. Następnie kolejno szły stałe rubryki pod osobnymi tytułam i: ,,Z całego świata”, „Z Polski”, „Z życia obozu”, „Listy do redakcji”. W pierwszych num erach umiesz­ czano wiersze zarówno polskie, jak też pisane po włosku, zdaje się tzw. domorosłych poetów. Od num eru 5 sporo miejsca zajmował osobny dział pt. „Ze zbioru komend”. Były to w yjątki z nowego regulaminu dotyczą­ ce zwłaszcza m usztry formalnej objaśniane rysunkami. W niektórych n u ­ merach dodawano rubrykę „Z ostatniej chwili”, w której zamieszczane krótkie informacje o charakterze lokalnym.

Kto wchodził w skład redakcji obok wspomnianego już M. Dienstl-Dą- browy, nie wiadomo; ten ostatni nie podpisywał swoim nazwiskiem żad­ nego artykułu. Z grona osób sygnującyh swoje utw ory drukowane

14 A. D e r u g a, P o ls k a s ł u ż b a p r a s o w o - i n f o r m a c y j n a w P a r y ż u (1918— 1919), „ B iu letyn W ydziału D zien n ik a rsk ieg o ”, nr 1, W arszaw a 1961, g d zie om ów iono dość szczegółow o, zarów no organizację, jak i fo rm ę in form acji KN P.

(9)

46 J Ó Z E F S K R Z Y P E K

w „Żołnierzu” w ystępują kilkakrotnie: por. Jan Trzciniecki16, por. Cho­ waniec16 ks. kapelan Franciszek Galas17, nadto ks. Jakób Łęgosz salezja­ nin18 i ks. Bolesław K asperski19 pełniący wówczas również funkcje ka­ pelana wojskowego. Dwa większe artykuły podpisane kryptonim em F. G. były niewątpliwie również pióra Franciszka Galasa, dwóch innych sygnowanych literam i A, W. nie udało się rozszyfrować.

Wymienione osoby, jeśli nie stanowiły zespołu redakcyjnego, to w każdym razie można je uznać za stałych współpracowników pisma, gdyż jeszcze kilka nazwisk, które dają się wyłowić z łam „Żołnierza”, w ystępują incydentalnie pod krótkim i bieżącymi informacjami. Z ujaw ­ nionych na szpaltach „Żołnierza” źródeł informacji figuruje tylko jedno, a mianowicie „Polak” wychodzący we F rancji20, ale tylko w zakresie wiadomości dotyczących wojska polskiego, formującego się w Rosji. In­ nych źródeł z zasady nie podawano.

Treść wszystkich artykułów utrzym ana była w tonie „klerykalno-pa- triotycznym ” tak charakterystycznym dla całej prasy obozu narodowo- -demokratycznego z okresu pierwszej w ojny światowej, a także z czasów późniejszych. Inna' sprawa, że taki właśnie sposób pisania mógł być n a j­ bardziej skuteczny dla mas jenieckich na ogół słabo wyrobionych pod względem politycznym, w dodatku zmęczonych wojną i niewolą. Styl taki, czysto werbalny, nie podawał konkretów, ale w mglisty sposób w hasłach czy w utartych i znanych powiedzeniach zamykał niejasne i niesprecyzowane określenia słowne. Stąd też wypływa trudność stre­ szczenia artykułów „bez treści”, wypełnionych frazeologią, w której swoiście pojmowany patriotyzm przeplatany wiarą, z zasady zawierał niedomówienia i sformułowania bardzo ogólne, najczęściej oparte na argumentacji czerpiącej dowody z przeszłości21. Uzupełnieniem tej cha­ rakterystyki „Żołnierza”, są wspomniane dwa dodatki, które zawierają w yjątki z ewangelii oraz modlitwę śpiewaną powszechnie w kościołach rzymskokatolickich pt. Serdeczna matko.

O wiele więcej wniosków i spostrzeżeń można wyciągnąć z rubryk: „Z Polski”, „Ze świata” czy „Z ostatniej chwili”. Podawano w nich krótkie wiadomości o poszczególnych faktach czy zdarzeniach bieżących.

15 „Żołnierz P o lsk i w e W łoszech”, nr 5, 6, 7, 10, 11— 12, 18 Tam że, nr 1, 7.

17 T am że, nr 1, 10, 11·—12. . 18 Tam że, nr 1.

13 T am że, nr 8.

20 B liższe in fo rm a cje o „P olak u ” zob. A. D e r u g a, op. cif.

21 Do tego ty p u n ależą w sz y stk ie arty k u ły w stęp n e, np. O d r o d z e n i e , „Żołnierz P olsk i w e W łoszech ”, nr 1, z 31 I 1919; O c z y s t o ś ć j ę z y k a p o ls kie go, tam że, nr 5, z 15 III; O czci n a l e ż n e j p o e t o m n a s z y m , tam że, nr 7, z 29 III; И p r o r o c t w o P o l ­ sce, tam że, nr 8, z 6 IV; 3 M a j, tam że nr 9, z 3 V.

(10)

T Y G O D N I K „ Ż O Ł N I E R Z P O L S K I W E W Ł O S Z E C H ” W 1919 r . 47 Ale dobór ich musi zastanawiać. Otóż, jeśli idzie o informacje dotyczące k raju i jego życia, to są one właściwie znikome. Innym i słowy, redakcja „Żołnierza” nie informowała swoich czytelników absolutnie o tym, co dzieje się w kraju. Tak na przykład pierwszy num er „Żołnierza” ukazał się w końcu stycznia 1919 r., a więc praw ie w trzy miesiące od daty uzy­ skania niepodległości i utworzenia rządu w kraju, okresu wprawdzie krót­ kiego, ale pełnego wstrząsów i wydarzeń codziennych o doniosłym zna­ czeniu na przyszłość; o tym wszystkim na łamach „Żołnierza” nie ma żadnej wzmianki. Skąpe informacje, jeśli idzie o kraj, podawano tylko z terenu wschodniej Galicji, gdzie toczyły się walki z Ukraińcami. Było to zrozumiałe i wynikało z konieczności, ponieważ masy byłych jeńców pochodziły właśnie z tych terenów i oczywiście interesowały się przede wszystkim swoimi rodzinnymi stronam i22. W jednym w ypadku zamiesz­ czono krótką relację z podróży do Krakowa (posła Jana Zamorskiego)^ w której opisano stan miasta i mieszkańców, charakteryzując go jako pe­ łen niedostatku i nędzy23. Natomiast nie ukazała się na łamach „Żołnie-* rza” żadna wzmianka, mająca charakter politycznej informacji o w e­ w nętrznym układzie sił w k raju czy dążeniach społeczno-politycznych poszczególnych klas lub grup społecznych.

Redakcja „Żołnierza” bardzo wyraźnie · usiłowała wpłynąć na orien­ tację swoich czytelników i ich przekonania. W pierwszym rzędzie w ysu­ wano na plan pierwszy generała Józefa Hallera jako naczelnego wodza wojsk polskich, którem u poświęcono duży artykuł biograficzny, ilu stru ­ jąc go dużą fotografią. Przedrukowano go zresztą z „Wiadomości Woj­ skowych” wychodzących w Jekaterynodarze24. Obok arty k ułu znalazł się też wiersz pt. Z żołnierskich rym ów poświęcony gen. J. Hallerowi. Obok gen. J. Hallera, często przewija się na łamach „Żołnierza” nazwisko Ro­ mana Dmowskiego umieszczane w związku z zapowiadaną konferencją pokojową. Również Ignacy Paderew ski eksponowany był przez „Żołnie­ rza” w sposób bardzo zręczny w formie relacjonowania nastrojów opinii publicznej i entuzjastycznego przyjęcia w Warszawie25.

Piłsudskiemu poświęcony był jeden artykuł, utrzym any w tonie po­ zytywnym, choć chłodnym25. Zamieszczano również streszczenie jego w y­ wiadu dla francuskiego ,,M atin”, w którym nazwano go „generałem”' Piłsudskim27.

Sposób redagowania „Żołnierza”, dobór informacji wywoływały zda­

22 N r 3, z 20 II 1919; nr 6, z 22 III; nr 7, z 29 III; nr 11 i 12, z 19 VI.

23 N r 3, z 20 II 1919.

24 „Żołnierz P o lsk i w e W łoszech ”, nr 3, z 20 II. 25 H o łd P a d e r e w s k i e m u , tam że, nr 4, z 6 III. 26 „Ż ołnierz”, nr 4, z 6 III.

27 „Ż ołnierz”, nr 5, z 15 III. T aki ty tu ł u zn an y b y ł przez obóz legion ow o-p eo-· w ia ck i za p ejo ra ty w n y .

(11)

48 J O Z E F S K R Z Y P E K

je się wśród czytelników jakieś sprzeciwy lub dyskusje. Świadczyłaby •o tym wzmianka w rozkazie szefa misji polsko-francuskiej mjr. L. Ra­ dziwiłła z dn. 7 II 1919 r., w którym podnosząc zasługi Narodowego Ko­ m itetu Polskiego twierdzi on, że kursujące płotki o istniejącym jakoby nieporozumieniu między rządem w Warszawie a KNP nie odpowiadają rzeczywistości, a przeciwnie stosunki te są jak najlepsze28.

-Wracając do pytania, dla kogo przeznaczony był „Żołnierz”, można powołując się na wyraźnie zapisaną odpowiedź redakcji stwierdzić, że był on przeznaczony wyłącznie dla mas jenieckich, żołnierzy byłej armii austriackiej, którzy wstąpili do formującego się wojska polskiego29. To oficjalne stwierdzenie redakcyjne w ostatnim numerze pisma zdaje się wskazywać na pewną asekurację. Jakkolwiek nie m amy dowodów na szersze rozprowadzanie pisma poza teren obozu w La Mandrii, to wspo­ m niany już artykuł w „Tygodniku Ilustrow anym ” świadczy, że „Żołnierz Polski we Włoszech” docierał do Warszawy. Ten wyraźny ślad upoważnia do wnioskowania, że znany był także w innych środowiskach, a zatem

wykraczał poza granice obozu i jego mieszkańców.

Kończąc spostrzeżenia nad „Żołnierzem” można wysunąć następujące wnioski: jest on niewątpliwe dobrym źródłem historycznym dla proble­ m atyki formowania wojska polskiego na terenie Włoch w okresie końca pierwszej wojny światowej; pismo było rzeczywiście narzędziem propa­ gandy Komitetu Narodowego Polskiego, redagowano je w sposób nie­ wątpliwie inteligentny, jeśli się uwzględni poziom intelektualny odbior­ cy; zamierzenia propagandowo-agitacyjne, dla których zostało powołane spełniło w sposób zadowalający30.

28 „Żołnierz”, nr 2, z 14 II. 29 „Żołnierz”, nr 11 i 12, z 19 VI.

30 O statni p u n k t w y m a g a k ilk u s łó w o b ja śn ien ia. N ie w ą tp liw ie „Żołnierz P o l ­ s k i w e W łoszech ” b y ł jed n ą z fo rm propagan d ow ych , u zu p ełn iał b ezpośrednią w e r ­ b a ln ą p ropagandę prow ad zon ą na teren ie obozu w La M andria. P o z y ty w n ą o cen ę

z p u nktu w id zen ia zam ierzeń K N P w Paryżu m ożna m u p rzyznać z u w a g i na w y ­ n ik i całej akcji fo rm o w a n ia w o jsk a p olsk ieg o w e W łoszech, p rzen iesien ia go do F rancji, a n astęp n ie do kraju.

Cytaty

Powiązane dokumenty

To develop a suitable maintenance concept the present maintenance situation, the failure behaviour of components and the effectivity of the dredger must be established first..

Oczywiście zdarzenia te, w tym wypadnięcia uszczelnień, mogą wiązać się z naturalnymi procesami starzeniowymi, czy też naruszeniem stabilności podłoża przy

Zanotowano tu ponad 200 gatun- ków roślin zielnych, 44 gatunki drzew i  krzewów, trzy gatunki roślin chronio- nych, kilkanaście rzadkich oraz wiele roślin leczniczych (168

Decyzje na nim podjęte były właściwą odpowiedzią na fun- damentalną zmianę warunków bezpieczeństwa w bezpośrednim otoczeniu Sojuszu, w tym zwłaszcza na jego

Odnosząc się do niektórych kwestii, nie potrafił Autor powstrzymać się od krytyki rozwiązań przyjętych przez ustawodawcę.. Całkowicie abstrahując od tego, czy i w jakim

Przewidując dalsze zaostrzenie się sytuacji, w tym również taki rozwój wydarzeń, w którym kierownictwo W ielkiego Wschodu nie mogłoby się nawet zebrać, jego

1(a) ] re- sults in an architecture where fully programmable interactions between qubits can be realized in a fast and deterministic way, without any ground-state cooling

Cały reportaż napisany jest w formie monologu i to z jego treści czytelnik dowiaduje się wszystkiego na temat bohatera, jego historii, osobistych spostrzeżeń.. Niekiedy