• Nie Znaleziono Wyników

Aksjologiczne dylematy europejskie a rozwój w dobie globalizacji w perspektywie polityki regionalnej Unii Europejskiej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Aksjologiczne dylematy europejskie a rozwój w dobie globalizacji w perspektywie polityki regionalnej Unii Europejskiej"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Robert Pyka

Aksjologiczne dylematy europejskie a

rozwój w dobie globalizacji w

perspektywie polityki regionalnej

Unii Europejskiej

Pisma Humanistyczne 6, 24-36

(2)

R obert Pyka

A

k s j o l o g i c z n e d y l e m a t y e u r o p e j s k i e

A ROZW Ó J W DOBIE GLOBALIZACJI

W P E R SP E K T Y W IE P O L IT Y K I R E G IO N A L N E J Un i i E u r o p e j s k i e j

O bserw ując dzisiejszy świat, jesteśm y św iadkam i gw ałtow nych i dynam icznych przem ian, dotykających w zasadzie każdej sfery ludzkiego życia. M imo tego, że niejednokrotnie nie odczuw am y w codziennym życiu wejścia naszej cyw ilizacji w XXI wiek, w spółczesny św iat trudno porów nać z tym , z połow y ubiegłego stulecia. Nic więc dziw nego, że rów nież kontynent europejski nie je st ju ż ten sam. Zm ieniło się je g o oblicze, lecz przede w szyst­ kim je g o m iędzynarodow a pozycja.

Po dwóch sam obójczych w ojnach Europa utraciła przodującą w świecie pozycję. Kontynent ten cechuje m niejsza, niż je st to udziałem innych części świata, dynam ika procesów gospodarczych, innow acji oraz tw órczości w sferze nauki i kultury. To ju ż nic Europa tw orzy i narzuca innym standardy naukow e i technologiczne oraz w zory zachow ań, ale Japonia, a przede w szystkim Stany Zjednoczone, które obok dom inacji w naukach ścisłych kształtują także, niem al ju ż niepodzielnie, m asow ą kulturę tzw. cyw ilizow ane­ go św iata i jeg o pery ferii.1

Europa jest św iadkiem w łasnego zm ierzchu, który nadszedł dla niej po wiekach dom inacji, kiedy to była m otorem napędzającym naszą cyw ilizację. Czy pow inna jed nak tak po prostu pogodzić się z utratą swojej pozycji? Czy ma szansę odw rócić proces degradacji jej znaczenia, a jeżeli nie, to przynajm ­ niej go opóźnić? Trudno na te pytania odpow iedzieć.

Pewne je st natom iast, że społeczeństw o europejskie znalazło się w sytuacji m orderczej konkurencji lepiej zorganizow anych, w ydajniejszych i bardziej prężnych zbiorow ości, toteż żadne pojedyncze europejskie państw o nic jest w stanie sam o utrzym ać się w światowej czołów ce. Do konkurow ania w globalnej gospodarce m oże przystąpić jed y n ie zjednoczona Europa,

1 J a k a Europa? Regionalizacja a integracja, (red.) P. Buczkowski, K. Bondyra, P. Śliwa, Poznań 1998, s. 15.

(3)

w której poszczególne państw a narodow e zrezygnują ze sw oich partykular­ nych interesów na rzecz dobra europejskiej w spólnoty.'

G lobalizacja staw ia więc Europą przed swoistym i dylem atam i, które każą jej dokonać w yboru m iądzy w iernością swoim odw iecznym wartościom a o b ro n ą jc j pozycji na w spółczesnej arenie m iędzynarodow ej. Jest to pytanie 0 to, czy kultura europejska i jej wartości, takie ja k w olność, równość 1 solidarność, są w stanic zagw arantow ać Europie dynam iczny rozwój i utrzym ać jej pozycję na scenie globalnej, czy też przeciw nie staw iają j ą na z góry przegranej pozycji, co oznaczałoby konieczność sprzeniew ierzenia się im dla pobudzenia rozw oju Starego Kontynentu. Dylem aty te są tak funda­ m entalne, że rzutują na niem al każdą dziedzinę naszej aktyw ności. Doskonale są rów nież w idoczne w ram ach podejścia do europejskiej polityki regionalnej, która sam a w sobie je st ich w yrażeniem .

C zęsto jesteśm y św iadkam i dyskusji na tem at tego, ja k uczynić Europę sil­ niejszą, ja k sprawić by znow u była w stanie konkurow ać z największym i św iatow ym i potęgam i. Antoni Kukliński wym ienia przy tej okazji cztery pod­ staw ow e dylem aty europejskie oraz pięć zw iązanych z nim i scenariuszy dla przyszłej zjednoczonej Europy.

Pierw szy dylem at dotyczy kontrow ersji zachodzącej m iędzy rów nością a efektyw nością. Zdaniem autora książki The Brookings lnstitution dem o­ kratyczne społeczeństw o kapitalistyczne będzie nadal szukało lepszych dróg określenia granic m iędzy dom eną praw a a dom eną dolara i m oże osiągnąć postęp w tej dziedzinie. Nie ulega jednak w ątpliw ości, że nigdy nie rozwiąże tego problem u. K onflikt m iędzy rów nością a efektyw nością ekonom iczną jest nieunikniony. W tym sensie kapitalizm i dem okracja są zupełnie niepraw do­ podobna m ieszanką. M oże dlatego potrzebują się w zajem nie, aby wm ontow ać trochę racjonalizm u w pojęcie równości i trochę hum anizm u w efektyw ność ek o n o m icz n ą/

K olejny dylem at dotyczy stosunku m iędzy w olnością indyw idualną a porządkiem zbiorow ym . Nie ulega wątpliw ości, że cała nasze europejska cyw ilizacja zbudow ana jest na fundam encie wolności indyw idualnej. To ona znajduję się u podstaw naszych w spółczesnych społeczeństw dem okratycz­ nych. Jednakże jed nocześnie w tych samych społeczeństw ach daje się zaob­ serw ow ać drastyczny spadek poczucia bezpieczeństw a. W ydaję się, że państw o nie je st w stanic podołać jednej ze swoich podstaw ow ych funkcji, do której zostało pow ołane, a m ianow icie zapew nienie bezpieczeństw a i porządku

- Tamże, s. 15.

’ A. M. Okun, Egalité e t efficacité, “E conom ica”, Paris 1982, s. 120.

(4)

publicznego. W zw iązku z tym pojaw ił się ów dylem at, czy przypadkiem nie m ożna by odzyskać daw nego poczucia bezpieczeństw a, rezygnując z części naszych wolności. Z astanaw iać się m ożna w ów czas jed y n ie nad tym , czy E u­ ropa bez sw ych w olności będzie tą samą.

N astępna kontrow ersja dotyczy rów nież specyfiki w spółczesnej dem okra­ cji, chodzi tu bow iem o relacje m iędzy m yśleniem krótkookresow ym a m yśleniem długookresow ym .

W ielkie europejskie transform acje były zaw sze zw iązane z m yśleniem długookresow ym , niepozbaw ionym elem entów w izjonerstw a. N iestety, obecna scena polityczna i ekonom iczna Europy je s t zdom inow ana przez ujęcia krót­ kookresow e, które są słabą odpow iedzią na w yzw anie III tysiąclecia.4

Na podstaw ie czterech podstaw ow ych dylem atów przedstaw ionych wyżej, autor stara się zbudow ać alternatyw ne w izje przyszłej Europy, drogi, którymi m oże ona podążyć w zależności od w yborów , jakich dokona. Nie są to wizje dotyczące budow y instytucjonalnej w spólnej Europy, gdyż d otyczą w spom nia­

nych dylem atów , dla których przykładow a liczba deputow anych

w Parlam encie Europejskim nie ma w iększego znaczenia.

Pierw szy scenariusz to w izja państw a dobrobytu, które w yrosło na podgle­ biu trzech najbardziej traum atycznych europejskich dośw iadczeń X X wieku, tj. W ielkiego Kryzysu, tragedii II w ojny światowej oraz św iata pojałtańskiego rozdartego m iędzy dw ie zw alczające się ideologie. Antoni Kukliński uważa, że ideologia państw a dobrobytu w rosła bardzo głęboko w sądy w artościujące i rozw iązania instytucjonalne, rozw ijane w kolejnych w cieleniach Unii E uro­ pejskiej. Pisze jed n ak dalej, że taki scenariusz je s t kom pletnie antyrealistyczny. O statnia ćw ierć XX wieku stw orzyła głęboki kryzys państw a dobrobytu, które zgodnie z m yśleniem neoliberalnym doprow adzi do totalnego zniszczenia państw a dobrobytu na początku XXI w ieku.5

Jednak w zw iązku z głębokim przyw iązaniem do opiekuńczej roli p ań ­ stwa, jak ie obserw ujem y przede w szystkim na w schodzie, choć rów nież i na zachodzie Europy, scenariusz państw a dobrobytu w ciąż je s t bardzo praw dopo­ dobny.

Kolejna, w ydaje się bardzo m roczna w izja przyszłej Europy dotyczy scena­ riusza darw inow skiego. W nim E uropa musi sprostać w yzw aniom konkurencji globalnej, która w XXI w ieku będzie jeszcze silniejsza i brutalniejsza niż w XX wieku. W tym scenariuszu instytucje europejskie będ ą prom ow ały roz­ wój najbardziej efektyw nych przedsiębiorstw oraz społeczności lokalnych

4 A. Kukliński (red.), Problem atyka p rz e str ze n i europejskiej, W arszawa 1996, ss. 4 0 8 -4 0 9 . s Tamże, s. 409.

(5)

i regionalnych, innym i słow y, instytucje europejskie będą służyły interesom najsilniejszych, którzy będą w ygryw ali w alką konkurencyjną na scenie global­ nej. Jak pisał Peter Drucker: przyszłość należy do nierów ności. Na dnie pira­ midy w społeczeństw ach zachodnich pojaw ia się rozrastająca się gw ałtow nie klasa upośledzonych. O. Angel pyta z kolei: ja k długo będziem y m usieli cze­ kać, aby pojęcie praw człow ieka stało się rów nic nieaktualne, ja k daw ne poję­ cie boskich praw królów ? S cenariusz darw inow ski w zm acniany je st przez fata- listyczną logiką globalizacji. Jest to rów nież niebezpieczeństw o ograniczenia unikalnych cech europejskiej kultury i cyw ilizacji, topiących się w oceanie procesów globalizacji.6

W reszcie m am y rów nież scenariusz thurow ski zaczerpnięty z książki Le­ s t e r a T h u ro w ’a P rzyszłość kapitalizm u. Zdaniem K uklińskiego je st to najlep­ szy m ożliw y scenariusz dla przyszłej Europy, bow iem rozw iązuje on kluczow y problem gospodarki europejskiej XXI wieku, tj. tw orzenie długookresow ych korzyści konkurencyjnych dla gospodarki europejskiej.7 Sam Thurow pisze: Technologia i ideologia w strząsają kapitalizm em XXI wieku. Technologia przyjm uje um iejętności i w'iedzę ja k o jed y n e źródło przew agi konkurencyjnej. Ideologia w yposażona w m edia elektroniczne, idzie w kierunku radykalnych form krótkookresow ej m aksym alizacji konsum pcji dokładnie w tym czasie, gdy sukces ekonom iczny zależy od woli i zdolności tw orzenie długookreso­ wych inw estycji społecznych w zakresie um iejętności, edukacji, wiedzy oraz infrastruktury. Jeśli drogi ideologii i technologii rozchodzą się, pow staje tylko jedno pytanie: kiedy nastąpi trzęsienie ziem i? Paradoksalnie w tym czasie, kiedy kapitalizm znalazł się w sytuacji bez konkurencji społecznej, poniew aż jeg o poprzedni konkurenci, socjalizm czy kom unizm , um arli, musi on ulcc

głębokiej m etam orfozie.8

O statnie dwa scenariusze, o jakich pisze Antoni K uklińki to scenariusz singapurski i scenariusz chrześcijański. Pierwszy dotyczy sytuacji, w której Europie nie udałoby sią dokonać przem iany kapitalizm u. W ów czas w cclu zw iększenia efektyw ności ekonom icznej m usiałaby ona zrezygnow ać z części sw ojego historycznego dorobku, jak im są wolności indyw idualne. Byłby to rów nież sposób na zapew nienie porządku zbiorow ego w społeczeństw ach, w których przem oc staje się coraz pow szechniejsza. Scenariusz chrześcijański natom iast naw iązuje do tradycji historycznej europy i zw iązany je s t bezpo­ średnio z pierw szym scenariuszem państw a dobrobytu.

6 Tamże, s. 410. 7 Tamże, ss. 4 10 - 411.

s L. C. Thurow, P rzyszło ść K apitalizm u, Wrocław .1999.

(6)

Najbardziej optym alnym scenariuszem w ydaje się być ten dotyczący wizji L. T hurow ’a m ów iący o konieczności głębokiej przem iany w spółczesnego kapitalizm u. Być m oże to on w łaśnie um ożliw iłby z jednej strony zachow anie europejskich w artości hum anistycznych, pozw alając jedn ocześn ie Europie sprostać w spółczesności. N adm ierne bow iem przyw iązanie do państw a dobro­ bytu m oże spow odow ać skutek odw rotny i pchnąć społeczeństw a europejskie w' kolejną skrajność obrazow aną przez w izje darw inow ską bądź singapurską.

Jak się okazuje, o czym pisałem ju ż na początku, ow e europejskie dyle­ maty, dogłębnie przenikają europejską rzeczyw istość. Jedn ą z dziedzin, na której w yciskają w yraźne piętno je s t polityka regionalne Unii Europejskiej. O na sam a bowiem , u swych podstaw , je st w yrażeniem odw iecznych europej­ skich wartości, takich jak w olność, zaś przede w szystkim tych dotyczących solidarności i równości, które teraz w ydają się w chodzić w fazę głębokiego kryzysu. W idać to w yraźnie w definicjach tej w spólnotow ej dziedziny aktyw ­ ności.

M aciej Rudnicki stw ierdza, że polityka regionalna UE je s t tem atycznie uporządkow anym , w ytyczanym przez ośrodek decyzji, działaniem m ającym na celu, przy pom ocy zespołu instrum entów praw nych i finansow ych, usunięcie dysproporcji w rozwoju gospodarczym i społecznym regionów w UE oraz

zapew nienie zrów now ażonego w zrostu w szystkich jej obszarów

z zachow aniem jej w ew nętrznej spójności ekonom icznej i społecznej.9

Zaś Tom asz G rosse uważa, że Europejska polityka regionalna zm ierza do harm onijnego rozwoju Unii Europejskiej, a więc do niw elow ania różnic (osiągania spójności) m iędzy poszczególnym i regionam i Unii pod w zględem rozwoju społeczno-gospodarczego. Polityka regionalna je st rów nież określana m ianem polityki strukturalnej lub polityki spójności ekonom iczno-społecznej. Pierwsze określenie odnosi się do celow ej działalności organów w ładzy pu­ blicznej zm ierzającej do przebudow y struktury gospodarczej i pobudzenia rozw oju gospodarczego danego obszaru. W przypadku polityki spójności celem w ładz publicznych jest zm niejszenie różnic rozw ojow ych poszczególnych te­ rytoriów , dla których najw ażniejszym i w skaźnikam i poziom u rozw oju są w krajach UE odpow iednio: produkt krajow y brutto na jed n eg o m ieszkańca i stopa bezrobocia.10

9 M. Rudnicki, Polityku regionalna Unii E uropejskiej - zagadn ien ia p ra w n o finansow e, Poznan. 2 0 0 0 , s. 17.

111 T. G. G rosse, Polityka regionalna Unii Europejskiej i je j w p ły w na rozw ój g o sp o d a rczy

(na p rz y k ła d a c h Grecji, Włoch, Irlandii i w n io sk i dla Polski), W arszawa 2 0 0 0 , s. 7.

(7)

Definicje takie m ogą jed n ak strącić rację bytu, w związku z rozgorzałą dyskusją na temat podejścia do zróżnicow ania regionalnego, a tym sam ym do europejskich wartości.

Irena Pietrzyk w yraźnie krytycznie odnosi się do postulatów , zgodnie z którym i uw agą należałoby skoncentrow ać na regionach najsilniejszych, b ę­ dących sw oistym i lokom otyw am i rozwoju. Traktow anie pom ocy regionom zacofanym ja k o szkodliwej dla efektyw ności ekonom icznej i spowalniającej ogólną dynam iką rozw oju, traktuje ona jak o przejaw naiw nego m yślenia krót­ kookresowego. Zdaniem tej autorki podejście neoliberalne, zorientow ane w y­ łącznie na m echanizm y w olnorynkow e i „sukcesy najsilniejszych”, pozostaje w sprzeczności z nowym i form am i regulacji zbiorow ej, charakterystycznym i dla w yłaniających się tzw. now ych przestrzeni produkcyjnych, w których wzajem ne relacje m iędzy aktoram i sceny regionalnej opierają się na w spółpra­ cy i zaufaniu. Podejście neoliberalne stwarza klimat destabilizujący dośw iad­ czenia zbiorow ego budow ania gospodarki regionalnej i stanowi zagrożenie dla obszarów , które w najnow szych ujęciach teoretycznych określane są mianem terytorialnych system ów produkcyjnych (TSP). Tym czasem relacje oparte na zaufaniu są niezbędne dla innowacji technologicznej i - szerzej - dla wzrostu i niem ożliw e jest ich dostarczenie przez rynek. Nowa polityka regionalne lan­ sowana przez Pietrzyk zasadniczą rolę przyporządkow uje środow isku społecz­ no-kulturow em u odnoszącem u się do zasobów instytucjonalnych regionów , norm, w'zorów zachow ań i pow iązań sieciowych, um ożliw iających dynam icz­ ny, a z czasem sam onapędzający się rozwój. Tak więc. to w łaśnie w ramach polityki regionalnej konieczne jest rozw iązyw anie sprzeczności m iędzy czysto ekonom icznym podejściem do rozw oju, a jeg o aspektam i społecznymi i hum anistycznym i, których ignorow anie prowadzić musi do zjaw iska duali­ zmu przestrzeni i społeczeństw a."

W ielu badaczy krytycznie odnosi się do takiego podejścia, zw racając uw a­ gę na to, że jest ono przestarzałe i że zamiast podnosić konkurencyjność

w spółczesnych regionów (przynajm niej tych najsilniejszych),

w rzeczyw istości zm niejsza szanse całych obszarów (jak tego europejskiego) na efektyw ny udział w konkurencji globalnej.

Tym czasem inni, jak chociażby Jacek W ódz. uśw iadam iają nam. że często zapom inam y obecnie o tym . czym tak napraw dę Unia Europejska miała być w m niem aniu O jców Założycieli, ja k a idea jej przyśw iecała i jakich wartości miała stać się urzeczyw istnieniem .

11 I. Pietrzyk, Polityka regionalne Unii Europejskiej i regionu w p a ń stw a c h członkow skich. Warszawa, 2 0 0 0 . s. 23.

(8)

Często posługujem y się bardzo schem atycznym m yśleniem , traktujem y U nią, jak o w spaniały projekt ekonom iczny, dla realizacji którego w ystarczy spełnić pew ne kryteria, rów nież o charakterze czysto ekonom icznym . Podob­ nie czynim y z aspektem politycznym integracji. O tóż tutaj m am y dw a rodzaje prezentacji. Z jednej naw iązuje sią do idei Europy Zjednoczonej ja k o spoistego gw aranta naszego bezpieczeństw a. Z drugiej strony, ludzie bardziej zoriento­ wani w funkcjonow aniu Unii pow ołują sią na elem enty wspólnej polityki m ię­ dzynarodow ej i naw iązują do prób tw orzenia w spólnych struktur obronnych. T rzeba przyznać, że cząścicj jed n ak mówi sią o pew nych standardach cyw ili­ zacyjnych, bow iem znajom ość funkcjonow ania Unii je st w Polsce, naw et w śród ludzi od daw na interesujących się polityką, na tyle m ała, że szersze o d ­ w ołanie do funkcjonow ania Unii je st rzadkie. M ów iąc o europejskich standar­ dach cyw ilizacyjnych m am y na m yśli przede w szystkim fakt, że członkostw o w Unii je st sw oistym gw arantem przestrzegania w ew nątrz państw członkow ­ skich zasad dem okracji i pew nych standardów społeczeństw a obyw atelskiego. Jest to rozum ow anie dość częste w śród polityków czy kom entatorów o tendencjach proeuropejskich, natom iast w śród polityków o postaw ach anty­ europejskich czy tradycyjno-narodow ych istnieje tendencja do przedstaw iania tego zagadnienia ja k o sw oistego zagrożenia dla tożsam ości narodowej czy też ingerencji w w ew nętrzne spraw y państw członkow skich. Jeśli ta skrótow a diagnoza je s t słuszna, to zauw ażam y, że w polskim m yśleniu o zjednoczonej Europie nie pojaw iają się żadne elem enty socjalne. Nie ma m owy ani o wspólnej dbałości o rozw iązyw anie najw ażniejszych problem ów społecz­ nych, ani o funkcjonow aniu polityki społecznej, ani o program ach interw en­ cyjnych. Paradoksem je st, że naw et, gdy przyjm ujem y pieniądze z niektórych funduszy europejskich, to nic przedstaw iam y tego ja k o w yrazu realizacji sw o­ istej idei społecznej, realizacji żadnych wartości, a raczcj ja k o sporadyczne działanie, którego sensu nic rozum iem y.12

Tym czasem O jcow ie Założyciele zjednoczonej Europy zbudow ali zupełnie now y sposób w idzenia sensu procesu integracji. Sens ten tkw ił właśnie w przebudow ie ludzkiej św iadom ości, a tę, ja k w iadom o, najłatw iej buduje się poprzez tw orzenie takich w arunków życia i pracy, w których nikt nic uw a­ ża się za dom inow anego, oszukiw anego, w rogiego innym . To nic był pom ysł jed y n ie na spraw ną w spółprace ekonom iczną. To rów nież nie był pom ysł je d y ­

nie na to, by poszczególne państw a zbudow ały warunki dla wspólnej polityki gw arantującej bezkonfliktow ą przyszłość polityczną Europy. To był właśnie

12 Unia E uropejska - w y zw a n ia dla Polski, (red.) J. Wódz, Dąbrowa Górnicza 2 0 0 1 , ss. 7 -

8.

(9)

pom ysł socjalny, z którego m iało wynikać, że to ludzie po jakim ś czasie, żyjąc w społeczeństw ach dobrze zorganizow anych i w yposażonych w sprawne urządzenia socjalne zrozum ieją, że winni w dem okratyczny sposób prom ować w swych krajach taki rodzaj polityki, który gw arantuje realizacją ich celów społecznych. T ak więc U nia Europejska od początku sw ego istnienia pom yśla­ na została ja k o projekt socjalny, realizacja pew nych odw iecznych europejskich w artości, których ugruntow aniem m iały być w ym iary ekonom iczny i polityczny integracji.13

W ielu badaczy zapom ina jed n ak o tym, jak ie cele przyśw iecały tw órcom W spólnej Europy i ja k ie są idee przew odnie procesu integracji naszego konty­ nentu, a których polityka regionalna je st prostym odzw ierciedleniem . Badacze tacy w ystępują w roli zagorzałych przeciw ników polityki regionalnej, kierują­ cej się doktryną egalitaryzm u regionalnego. Stoją oni bow iem na stanow isku nieuchronności w ystępow ania procesów polaryzacyjnych, niezrozum iałym jest dla nich natom iast w ciąż silne przyw iązanie do egalitarnego m odelu rozwoju regionalnego niezależnie od tego, że model ten był korzystny, ich zdaniem , jedynie w sytuacji interw eniującego państw a dobrobytu, państw a funkcjonują­ cego w gospodarce przem ysłow ej, a nie we w spółczesnym „turbokapitali- zm ie", w którym m odel ten totalnie się zdezaktualizow ał. O w o nieracjonalne przyw iązanie do tradycji w yrów nyw ania różnic m iędzyregionalnych prowadzi m iędzy innym i do budow ania nierealistycznych strategii rozw oju regionalnego. Zam iast dążyć do celów nieosiągalnych, takich ja k zm niejszanie różnic m ię­ dzyregionalnych, należy raczej pogodzić się z procesam i polaryzacji i skoncentrow ać działania na wspom aganiu najbardziej efektyw nych układów lokalnych, które w ystąpią także w niekorzystnym otoczeniu regionalnym . Co prawda, w płynie to na zw iększanie się różnic w układzie intraregionalnym (a więc m iędzy m iastam i i gm inam i w obrębie jednego w ojew ództw a), ale dzięki tem u zaangażow ane środki zyskają w yższą efektyw ność, a pow iększanie się zbiorów dynam icznych m iast i gmin będzie najkorzystniejszą drogą w spom a­ gania rozw oju regionów , w których one się nie znajdu ją.14

Inni autorzy rów nież krytycznie odnoszący się do polityki regionalnej pro­ wadzonej przez U nię Europejską, w skazują na jej nieefektyw ność m arnotraw ­ stw o środków pom ocow ych. Ich zdaniem przew aga regionów silnych nad sła­ bym i nie m aleje więc naw et w krajach relatyw nie w ysoko rozw iniętych, w których podejm uje się dość intensyw ne działania zm ierzające do jej zm niej­ szania. Jedną z najw ażniejszych przyczyn je st duża trw ałość struktur prze­

13 Tamże, s. 9.

14 J a k i Region? Ja k a P olska? J a k a Europa?, fred.) M. S. Szczepański, Katowice 2 0 0 0 , ss. 112 - 114.

(10)

strzennych, w tym zaś zróżnicow ań regionalnych, które są one słabo podatne na oddziaływ ania zew nętrzne. Nie są to jedn ak zróżnicow ania absolutnie sta­ bilne. zm ieniają się przecież ośrodki wzrostu i zm ienia się relatyw na gospo­ darcza i społeczna sytuacja poszczególnych miejsc. T ylko w bardzo ograni­ czonym zakresie m otorem tych zm ian je st św iadom a, lecz m ało skuteczna p o ­ lityka regionalna poszczególnych państw i organizacji m iędzynarodow ych. Znacznie silniejszym i czynnikam i takich przem ian je s t m iędzy cecham i danego obszaru a kryteriam i lokalizacji obow iązującym i na danym etapie rozwoju. Jak ju ż w ielokrotnie w skazyw ano w literaturze, kryteria te zm ieniły się w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat dość radykalnie, co spow odow ało znaczne przesu­ nięcia centrów działalności gospodarczej z „pasa m rozu" do „pasa słońca". Stało się tak, z jednej strony, w w yniku upadku wielu zagłębi przem ysłow ych (przem ysłów w ydobyw czych, hutnictw a, przem ysłu w łókienniczego, stocz­ niow ego), które przegrały konkurencję z krajam i m ającym i znacznie tańszą silę roboczą, z drugiej zaś - w rezultacie przyspieszonego rozw oju tych regio­ nów, które dopiero w w yniku przem ian technologicznych uzyskały sw oją szansę, oferując now em u przem ysłow i lepsze warunki funkcjonow ania (w y­ kw alifikow ana i zdyscyplinow ana siła robocza, dobra dostępność, bliskie za­ plecze naukow o-badaw cze, przychylność w ładz publicznych), a now ym jego kadrom korzystne warunki życia. We współczesnej gospodarce przew agę kon­ kurencyjną uzyskuje region łatw o dostępny za pom ocą szybkich, niezaw od­ nych i elastycznych środków transportu; m ający bogate zaplecze naukow o- badaw cze. którego zasoby pracy legitym ują się wysokim i kw alifikacjam i, który oferuje korzystne w aiunki życia, a w tym bogate środow isko kulturalne oraz dobrze rozw inięte zaplecze tzw. usług okołobiznesow ych. Regiony słabe, o niskim poziom ie rozw oju, peryferyjne, przejaw iają cechy w ręcz przeciw ­ staw ne do w ym ienionych. W ynika z tego. że w zględne zacofanie ma „natural­ ne" tendencje do pogłębiania się, poniew aż najbardziej progresyw ne dziedziny działalności gospodarczej i naukow o-badaw czej skrzętnie unikają takich w ła­ śnie m iejsc, a poszukują lokalizacji na obszarach now ego - ale także i starego - rdzenia (w e w spom nianym ju ż „A rchipelagu Europa" od Londynu do M e­ diolanu. a także na przykład w „pasie słońca" nad M orzem Śródziem nym od Genui do Barcelony). M ożna więc przypuszczać, że w najbliższym okresie polityka regionalna Unii Europejskiej w większym stopniu uwzględni te pra­ widłow ości. ( oraz wyraźniej form ułow ane są zastrzeżenia do tej tradycyjnej doktryny tkwiącej w rzeczyw istości państw a dobrobytu, którego ju ż nie ma. Fiasko wyłącznie prow yrów naw czej polityki regionalnej staje się coraz bar­ dziej oczywiste. Dążenie do uzyskania efektyw ności środków' w ydaw anych w regionach najbiedniejszych pow oduje ich w ew nętrzną polaryzację (P ortu­

(11)

galia, Irlandia), a niepow odzenia G recji są podnoszone jak o argum ent prze­ ciwko m arnotraw ieniu funduszy na beznadziejne przedsięw zięcia, podejm ow a­ ne tylko dlatego, że region, który je przyjm uje, je st biedny i peryferyjny. W skazuje się, że w regionach, w których pom oc zew nętrzna odgryw a istotną rolę, w ystępuje syndrom uzależnienia od tej pom ocy — poszukiw anie środków na zew nątrz staje się głów nym celem strategicznym , znacznie w ażniejszym od rozw ijania w łasnego potencjału gospodarczego. Przytacza się przykłady w ska­ zujące jednoznacznie, że jeże li środki zew nętrzne nie trafiają na podatny grunt lokalny czy regionalny, ta z reguły są one m arnow ane. Podkreśla się również, że polityka regionalna pow inna w spierać w zm acnianie konkurencyjności Unii w układzie globalnym .15

K ukliński rów nież porusza problem tzw. globalnej polityki regionalnej, choć w nieco zm odyfikow anej formie. A utor ten tw ierdzi, że ostatnie dziesię­ ciolecie XX w ieku je st w ielkim O kresem Burzy i Naporu. Jest to w ażny histo­ ryczny punkt zw rotny, który m ożna opisać ja k o kw artet czterech w zajem nie pow iązanych, szeroko pojętych sfer przejścia: od fordyzm u do postfordyzm u, od m odernizm u do postm odernizm u, od społeczeństw a przem ysłow ego do społeczeństw a inform acyjnego, od państw a piram idy do państw a sieciowego. W tym kontekście następuje głęboka m etam orfoza globalnej sceny rozwojowej oraz transform acja sceny europejskiej, w yw ołana realizacją Europejskiej Unii M onetarnej otw ierającej pierw szy rozdział w historii Europy Federalnej XXI wieku. W takich w arunkach następuje przyspieszony rozwój now ego modelu globalnej polityki regionalnej, która prędzej czy później stanie się dom inującą doktryną europejskiej polityki regionalnej upraw ianą przez Europę Federalną. Polityka ta stanie się w ażnym instrum entem strategii globalnych, w zm acniającą innow acyjną i konkurencyjną pozycję Nowej G ospodarki Europejskiej. Re­ gion w tym układzie będzie bezpośrednim aktorem sccny globalnej. Przed­ m iotem europejskiej polityki regionalnej będzie prom ow anie regionalnych lokom otyw w zrostu integrującego złożone m echanizm y rozw oju technologicz­ nego, gospodarczego, społecznego, naukow ego i kulturow ego. Polityka regio­ nalna w X XI w ieku nie będzie ju ż, zdaniem K uklińskiego, spętana obsesją zm niejszania rozpiętości interregionalnych. Nie znaczy to jed n ak , że problem spójności społecznej i terytorialnej zniknie z europejskiego horyzontu XXI wieku. Problem ten znajdzie now e sform ułow anie w program ie przezw ycięża­ nia wielkiej luki rozw ojow ej w skali europejskiej, luki oddzielającej E uropej­ skie C entrum od E uropejskich Peryferii. Europejskie Peryferia m uszą w ykrze­ sać endogenne, siły kreujące na ich obszarze R egionalne Lokom otyw y W zro­

15 J a k a Europa?..., ss. 2 9 -3 0 .

(12)

stu, które staną się rów norzędnym i partneram i czołow ych regionów Europej­ skiego C entrum .10

T rudno jest mi się zgodzić z takim i stw ierdzeniam i, m im o ich drastycznej logiczności, gdyż w rzeczyw istości są one odejściem od w artości, na których Europa została zbudow ana. Idąc w ich kierunku zbliżalibyśm y się do w spo­ m nianego scenariusza darw inow skiego, który je s t w moim m niem aniu, niedo­ puszczalny, choć niestety całkiem możliwy.

Pożądany przez nas scenariusz thurow ski, dający m ożliw ość pozostania w zgodzie z europejskim i w artościam i solidarności, rów ności, wolności, p o ­ zw alający na jednoczesny szybki rozwój, w ydaje się m ieć swoje odpow iedniki w przypadku polityki regionalnej w podejściu prezentow anym przez 1. Pie­ trzyk.

Dla jej koncepcji „now ej” polityki regionalnej pierw szorzędow e znaczenie ma pojęcie kapitału społecznego, ja k o głów nego czynnika rozwoju 0 charakterze przede w szystkim endogcnicznym . Pobudzanie w ew nętrznych sił i potencjałów tkwiących w regionach doskonale odpow iada współczesnym ograniczeniom , gdyż nie je st tak kosztow ne, jak bezpośrednie subw encje ro­ dem z państw a opiekuńczego, choć nie zatracają jedn ocześn ie je g o idei soli­ darności. Przez kapitał społeczny rozum ie się konfigurację takich „m iękkich" kulturow ych czynników , jak : utrw alone tradycje, interesy indywidualne 1 grupow e, idee. norm y m oralne i religijne, stosunek do prawa, a także psy­ chospołeczne cechy ludzi, gotow ość do podejm ow ania ryzyka, inwestowanie w przyszłość. Kapitał ten kreują instytucje tw orzące podstaw y społeczeństw a obyw atelskiego (odróżnianego od rządu i sektora pryw atnego), takie jak sto­ w arzyszenia czy grupy oparte na w spólnych zainteresow aniach. Społeczeństw o ubogie w „zasoby" kapitału społecznego, to społeczeństw o, którego członko­ wie nie m ają do siebie zaufania i nie potrafią w spółpracow ać.1

Role kapitału społecznego regionu w rozwoju je g o potencjału polega, rów nież na zm niejszaniu ryzyka, które we w spółczesnym społeczeństw ie uzy­ skało niespotykany dotąd w ym iar, stanow iąc jedną z podstaw ow ych barier szybkiego wzrostu w regionie.Is

Tak pojm owanej koncepcji polityki regionalnej, zakładającej pobudzanie w ew nętrznego potencjału rozw ojow ego regionów najsłabszych, przeciw sta­ w iona jest, prom ow ana przez niektóre kręgi, koncepcja wspom nianej globalnej polityki regionalnej, nastaw ionej na prom ocję tzw. lokom otyw regionalnych, regionów najsilniejszych zdolnych do konkurencji na św iatow ym rynku. Mimo

Tamże. s. 62. 17 Tamże, s 1 1 5. '“ Tamże, ss. 127 - 135.

(13)

rosnącej popularności tej ostatniej, trzeba pam iętać, że je st ona sprzeczna z założeniam i i ideam i przew odnim i, wokół których jedn oczy się Europa. Dlatego pójście w tym kierunku oznaczałoby porzucenie wartości, które od początku staw iane były za cci najwyższy.

Podsum ow ując m ożna stw ierdzić, iż kontrow ersja pow stająca w ramach interpretacji europejskiego zróżnicow ania m iędzyregionalnego, nie m oże być jednoznacznie rozstrzygnięta. Z jednej strony Unia będzie m usiała odpowiadać na coraz w iększe w yzw ania społeczno-gospodarcze i polityczne, ażeby utrzy­ mać pozycję jednego z globalnych ośrodków gospodarczych i politycznych. Tym celom Unii będą m usiały służyć poszczególne polityki unijne, a w szczególności polityka prom ow ania postępu technologicznego, nadzorow a­ na przez D yrekcję XII Kom isji Europejskiej, ukierunkow ana głów nie na w spie­ ranie regionów w ysoko rozw iniętych.

Z drugiej zaś strony Unia będzie musiała podejm ow ać działania, które za­ pew nią jej w ew nętrzną spójność ekonom iczną i społeczną, czyli prowadzić politykę regionalną. Polityka ta na pew no nie będzie sprzyjała podniesieniu konkurencyjności zew nętrznej Unii, gdyż pakiet oferow anych przez nią działań odpow iada raczej idei państw a socjalnego, niż w ym ogom „konkurencyjnego wyścigu".

Swego rodzaju rozw iązaniem dla owej kontrow ersji, i dualizm u celów Unii. m oże być m aksym a cytow anego na początku tej pacy A. M. Okuna opo­ w iadającego się za tym by w m ontow ać trochę racjonalizm u w pojęcie rów no­ ści i trochę hum anizm u w efektyw ność ekonom iczną.

Jestem przekonany, że dylem aty zw iązane z relacjam i zachodzącym i m ię­ dzy efektyw nością a rów nością nigdy me były jeszcze tak aktualne, a oba te pojęcia, wbrew pozorom , nie były tak ściśle ze sobą powiązane. W kraczam y współcześnie w epokę społeczeństw a inform acyjnego, w którym zasadniczą rolę odgryw ają w iedz i kw alifikacje. Kierowanie się w' zw iązku z tym krót­ kow zroczną efektyw nością ekonom iczną nastaw ioną na m aksym alizację aktu­ alnego zysku, musi okazać się zgubne w skutkach i przynieść wprost prze­ ciwne efekty ekonom iczne w dłuższym okresie. Dlatego też konieczne są dłu­ goterm inow e inw estycje w człow ieka, które jednocześnie na pew no będą sprzyjały realizacji postulatu rów ności, chociażby na poziom ie szans, a które to są głów nym sposobem na zapew nienie trw ałego rozw oju i podniesienia efektyw ności. W ten sposób sprzeczność między efektyw nością a rów nością traci na ostrości.

Kwestie te w ydaje się barć pod uwagę koncepcja Ireny Pietrzyk, opow ia­ dającej się za pobudzaniem endogem cznego rozwoju tkw iącego w kapitale społecznym każdego regionu. Dzięki realizacji takiego podejścia Europa ma

(14)

szansą w rócić na ścieżką szybkiego w zrostu, nie m usząc jed no cześnie sprze­ niew ierzać sią swoim aksjologicznym fundam entom .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Autor rozpoczyna od refleksji, że „Czas płynie w tył” (s. 9) – wprowadza czytelnika w meandry rozważań nad pamięcią oraz oral history, zaznacza- jąc przy tym jednak (już

Uczelnią, która zorganizowała majowy Staff Week (dla pracowników administracyjnych i bibliotekarzy), była Metropolitan University Prague, jedna z najstarszych i

O nasilaniu się w tym czasie negatywnych nastrojów co do dalszego rozwoju sytuacji na rynkach papierów wartościowych świadczą także opinie niektórych doradców

wierające życzenia świąteczne dla obserwatorów profilu. Pojawiały się też komunikaty przypominające o konieczności aktywnego zapo- biegania mowie nienawiści. Ważnym

Wszystko obraca się w ramach klasycznej czwórpolówki stanowiącej skrzyżowanie domniemań: wolności woli (libertarianizmu), braku wolności woli (koercjonizmu), determinizmu

Již tradičně zveme ke spolupráci při tvoření našeho časopisu všech- ny, které zajímá historie střední Evropy – čekáme na články, recenze, zprá- vy z

W ćwiczeniach Zbudujcie dom oraz Wioska pełna domów będą potrzebne materiały rzeźbiarskie (glina, papier-mâché, plastelina, modelina lub ciastolina) – rozdaj dzieciom

WSPÓŁWYSTĘPOWANIE ADHD I INNYCH ZABUrZEŃ PSYCHIATrYCZNYCH Ostatnim ważnym krokiem w procesie diagnostycznym jest zbadanie, czy oprócz ADHD występują także inne