• Nie Znaleziono Wyników

O przemówieniach adwokatów przed sądem cywilnym pierwszej instancji — inaczej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O przemówieniach adwokatów przed sądem cywilnym pierwszej instancji — inaczej"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Lucjan Ostrowski

O przemówieniach adwokatów przed

sądem cywilnym pierwszej instancji

— inaczej

Palestra 21/8-9(236-237), 7-11

1977

(2)

LUCJAN OSTROWSKI

O przemówieniach adwokatów przed sqdem

cywilnym pierwszej instancji — inaczej

Z a r ó w n o w e d łu g te o r e ty c z n e g o m o d e lu s to s o w a n ia p ra w a , j a k i w e d łu g p r z e ­ p is ó w k .p .c ., s ą d o w e s to s o w a n ie p ra w a o d b y w a się e ta p a m i, p r z y c z y m n ie je d n o ­ k r o t n ie o lo sa c h p o w ó d z tw a w d u ż y m s to p n iu d e c y d u ją p ie r w s z e e ta p y . W t a ­ k ic h s p r a w a c h z a c h o d z i p o trz e b a w y k a z a n ia p r z e z a d w o k a ta a k ty w n o ś c i ( w y s tą ­ p ie n ia u s tn e i p is e m n e ) j u ż w e w c z e s n y c h fa z a c h p o stę p o w a n ia , n ie z a ś w p r z e m ó w ie n iu k o ń c o w y m .

W lite ra tu rz e dotyczącej p o stęp o w an ia cyw ilnego w y stę p u je rep rez e n to w a n y przez licznych a u to ró w p o stu lat, by n adać w yższą ra n g ę końcow ym przem ów ieniom stro n w sp raw ach cyw ilnych. Je st to — inaczej rzecz u jm u jąc — p o stu la t pod adresem sądów , aby re sp e k to w a ły p ra w o stro n i pełnom ocników do w y głaszania p rz e m ó ­ w ień końcow ych, a pod ad resem adw okatów , b y k o rzy stali z tego p ra w a w w ię k ­ szym niż dotychczas stopniu.

A. S te fa n ia k , a ta k ż e R. Ł yczyw ek i O. M issuna p o stu la t ten u za sa d n iają o b o w ią ­ zu jącą w p o stę p o w an iu cyw ilnym zasadą ustności, w iększą siłą od d ziały w an ia sło ­ w a m ów ionego niż słow a pisanego, głów nie zaś w olą u staw odaw cy w y ra żo n ą w przep isie a rt. 224 § 1 k .p .c .1 W m yśl tego p rzepisu, p rzed zam knięciem ro zp raw y przew odniczący u dziela głosu stronom .

P odobnie S. G arlicki, k o m e n tu ją c art. 224 § 1 k.p.c., pisał, iż „ustaw odaw ca u z n a je (...), że do całkow itego w y jaśn ien ia sp raw y konieczne je s t w y słu c h an ie gło­ su stro n , a je że li one d z ia ła ją przez pełnom ocników , to głosów tych o sta tn ic h .” 1 2 T en w y b itn y a u to r i ad w o k a t-cy w ilista bierze w p raw d zie pod uw agę, ja k się zd a­ je, spraw y, w k tó ry c h nie m a potrzeb y w y głaszania przem ów ień („nasze p rz e m ó w ie ­ nie m a ty lk o w ów czas ra c ję bytu , gdy w p ły n ie n a ro zstrzygnięcie są d u ” ; p ełn o ­ m ocnicy „ z ty c h w ypow iedzi nie m ogą rezygnow ać, jeżeli w y m ag a tego sk u te c z ­ n a o b ro n a ”) , 3 je d n ak ż e ja k o zasadę p rzy jm u je potrzebę w ygłoszenia przez a d w o k a ­ ta p rze m ó w ien ia końcow ego, u zn a ją c je za „ukoronow anie p racy procesow ej p e łn o ­ m ocnika w d an e j sp ra w ie ”. 4

U w ażam , że p rze d staw io n y tu p o stu la t w ym aga w ery fik ac ji i że a rg u m e n ty m a ­ ją ce u za sa d n iać om aw iany p o stu la t są w dużym stopniu chybione.

T ak w ięc p rzed e w szystkim n ie p rzek o n u je arg u m e n t co do w y rażo n ej w art. 224 § 1 k.p.c. rze k o m ej in te n c ji u staw odaw cy o konieczności w ygłaszania przez stro n y p rze m ó w ień końcow ych. T rzeb a się w p raw d zie zgodzić z cytow anym i w yżej słow am i S. G arlickiego, iż „ustaw odaw ca u zn a je (...), że do całkow itego w y ja ś n ie n ia sp raw y k o nieczne je s t w y słu c h an ie głosu stro n ”, ale pojęcie głosu stro n n ie zaw sze zbieżne je s t z pojęciem przem ó w ień stron. „Głos stro n y ” może się spro w ad zać j e ­ dy n ie do ośw iadczenia, iż stro n a nie zgłasza dalszych w niosków dow odow ych, a co

1 A. S t e f a n i a k : W y g ła s z a n ie m o w y w p ro c e sie c y w iln y m , P a l. 1974, n r 7, s. 24, 25; R . Ł y c z y w e k i O. M i s s u n a : S z tu k a w y m o w y są d o w e j, 1977, s. 31—33.

2 S. G a r l i c k i : P rz e m ó w ie n ie w p ro c e s ie c y w iln y m , P a l. 1966, n r 9, s. Ił. 3 S. G a r l i c k i : o p. c it., s. 11 i 9.

(3)

8 L u c j a n O s t r o w s k i N r 8-9 (236-237}

do m e ritu m spraw y, to w nosi ja k dotychczas. A rt. 224 § 1 k.p.c. n ie ro zstrz y g a m. zd. k w e stii p rzem ó w ień stro n . Skoro bow iem stosow nie do art. 217 § 1 k.p.c. m ożna aż do zam knięcia ro zp raw y zgłaszać ośw iadczenia i w nioski, to p rz e w o d n i­ czący pow inien o zam ierzo n y m zam k n ięciu ro zp raw y uprzedzić stro n y , ta k aby m ogły o n e aż do ko ń ca ro z p ra w y skorzystać z u p ra w n ie ń przew id zian y ch d la nich w a rt. 217 § 1 k.p.c. i w ty m celu ud ziela stro n o m głosu.

W. S iedlecki, k o m e n tu ją c a rt. 224 § 1 k.p.c., tr a f n ie stw ierd za, że celem u d z ie le ­ n ia stro n o m głosu p rze d zam knięciem ro zp raw y „jest zapobieżenie zaskoczeniu stro n zam k n ięciem ro zp raw y i um ożliw ienie im zgłoszenia o sta tn ic h jeszcze w niosków , m. in. ta k że w niosku o p rzy z n an ie kosztów pro cesu .” 5

N ależy zatem p rzy ją ć, że a rt. 224 § 1 k.p.c. nie ro zstrz y g a k w estii końcow ych p rzem ów ień stron. W św ietle tego p rze p isu pozostaje sp ra w ą o tw a rtą k w estia, czy prze m ó w ien ia ta k ie pow in n y być w ygłaszane, a jeżeli tak , to czy w e w szy stk ich sp raw ac h cyw ilnych oraz ja k ą ro lę ow e p rzem ów ienia m a ją spełniać.

Do ro zw ią zan ia te j k w estii n ie m oże też przyczynić się pow oływ anie się n a z a ­ sadę ustności, je d n ą z naczelnych zasad polskiego procesu cywilnego. E. W engerek w obszernym opraco w an iu , jed y n y m w pow ojennej Polsce, pośw ięconym w y łą c z ­ nie zasad o m u stności i p ise m n o śc i,6 p o d aje szereg p rzy k ład ó w w ad liw ej p r a k ty k i sądow ej p olegającej n a n ie re sp e k to w a n iu zasady ustności, w ym ienia też przep isy k.p.c., k tó re dotyczą szczególnie zasady ustności. A le w śród tych przepisów nie w y ­ m ien ia p rze p isu a rt. 224 § 1 k.p.c. i w ogóle n ie w spom ina o końcow ych p rz e ­ m ów ieniach stron. Z asad a ustności bow iem w y stę p u je już od w y w o łan ia sp raw y i nic nie w sk az u je n a to, b y znaczenie om aw ianej zasady m iało się skon cen tro w ać głów nie w postaci p rzem ów ienia stro n p rze d zam knięciem rozpraw y. T rzeb a też do ­ dać, że w e w spółczesnym procesie cyw ilnym zasad a ustności nie w y stę p u je w czys­ tej postaci, lecz w p o w iąz an iu z zasad ą p ise m n o śc i.7

B ard zo k o n tro w e rsy jn y je s t też arg u m e n t co do przew ag i słow a m ów ionego n ad słow em pisanym . M iłośnicy lite r a tu r y p ię k n ej z pew nością w ypow iedzą się za p rz e ­ w agą słow a pisanego. Z afascynow any słow em m ów ionym , Z. A lb rec h t p isał: „Żyw e słowo m a moc niezw ykłą. W ludzk ich sto su n k ach potężniejszego narz ęd zia n ie ma. Ż ad n a siła fizyczna n ie je s t zdolna do ta k ich osiągnięć ja k słowo. W ciągu w ieków słowo w ielo k ro tn ie decydow ało o losach jed n o stek , narodów , p a ń stw .” 8 9 Oczywiście, nie m ożna u m niejszać znaczenia słow a m ów ionego, ale trz e b a też stw ierdzić, że te k ­ sty p isa n e rów n ież n ie jed n o k ro tn ie m iały p o tę żn ą siłę od d ziały w an ia n a um ysły czytających. W je d n ej w szakże dziedzinie słowo m ów ione m a bezsprzeczną p rz e w a ­ gę n a d słow em pisanym . D ziedziną tą je s t dem agogia. Nie m a je d n a k dem agogii bez tłu m u — odbiorcy słow a mówionego. S ale zaś ro z p ra w w sp raw ac h cyw ilnych św iecą p u stk am i. # M usim y w ięc stw ierd zić — p o m ijają c już k w e stię n iew łaściw o ś­ ci p o słu g iw a n ia się przez a d w o k a ta d e m a g o g ią 10 — że dem agogia w w a ru n k a c h w spółczesnego p o stęp o w an ia cyw ilnego nie je st n arzędziem skutecznym .

5 w . S i e d l e c k i w K o m e n ta r z u d o k .p .c . ( p ra c a z b io ro w a ), 1975, s. 401. 6 E . W e n g e r e k : P ro b le m u s tn o ś c i i p is e m n o ś c i p o s tę p o w a n ia c y w iln e g o , N P 1970, n r 10, S. 1397—1420. 7 E . W e n g e r e k : op. c it., s. 1419, 1420. 8 z . A l b r e c h t : P la g a e g ip s k a , P a l. 1970, n r 10, s. 65. P o r. te ż t e g o a u to r a : M o w a a d ­ w o k a ta ja k o w y ra z k u ltu r y , P a l. 1966, n r 9, s . 1 i n . T rz e b a je d n a k z a z n a c z y ć , że se n s o d ­ d z ia ły w a n ia sło w a m ó w io n e g o z m ie n ił się , że sło w o m ó w io n e o b lic z o n e j e s t n a w y w o ła n ie w ię k s z y c h e fe k tó w r a c jo n a lis ty c z n y c h n iż e m o c jo n a ln y c h ; w ią ż e się to z u p a d k ie m k r a s o - m ó w s tw a i z p o g lą d a m i D a w id a H u m e ’a (p o r. w y p o w ie d ź A. K i s z y : P a l. 1975, n r 7—6, s. 83, 84).

9 P o r. n a t e n t e m a t E. W e n g e r e k : op. c it., s. 1411.

(4)

N r 8-9 (236-237) P rzem ó w ien ia a d w o ka tó w p rzed sądem 1 In sta n cji 9

N ależy ta k ż e nadm ien ić, że arg u m e n t co do siły oddziaływ ania słow a m ów ione­ go, m a jąc y św iadczyć o potrzeb ie przem ó w ień końcow ych, m oże być arg u m e n tem tylk o posiłkow ym w sto su n k u do arg u m e n tó w poprzednio om ów ionych. S am a b o ­ w iem skuteczność końcow ego przem ów ienia nie je s t w y sta rc za jąc ą p odstaw ą nie tylko do n a d a n ia m u jakiegoś specjalnego znaczenia, lecz rów n ież do p rzy jęcia w ogóle dopuszczalności przem ó w ień końcow ych w postęp o w an iu cyw ilnym .

D otychczasow e ro zw aż an ia pro w ad zą do w niosku, że an i te k s t k.p.c., w szczegól­ ności a rty k u łu 224 § 1 k.p.c., an i też zasada ustności, a n i w reszcie siła o ddziaływ a­ n ia słow a m ów ionego nie ro zstrz y g ają zag ad n ien ia p rzem ów ień końcow ych w p o ­ stę p o w an iu cyw ilnym . N ie ro zstrz y g ają głów nie m ianow icie tego, czy w ygłoszenie takiego p rze m ó w ien ia m a stanow ić zasadę, a zrezygnow anie stro n y z w ygłoszenia przem ów ienia — w y ją te k , nie ro zstrz y g a ją też k w estii po trzeb y tych przem ów ień w ogóle.

N ależy w ięc szu k ać dalszych arg u m en tó w , k tó re by przyczyniły się do ro zstrz y g ­ nięcia p ro b lem u p rzem ów ień końcow ych w sp raw ac h cyw ilnych. N a w stęp ie tych p o szu k iw ań m usim y stw ierd zić, że im b ard z iej sk u teczn e było d ziałanie adw okata w e w cześniejszych fazach postępow ania, tym m n iej p o trzeb n e je st przem ów ienie końcow e. W zw iązk u z ta k u ję ty m p roblem em n asu w a się zagadnienie, czy w tr a k ­ cie p o stęp o w an ia m ożna ocenić sk u te k d ziałan ia ad w o k a ta, czy m ożna u stalić, jak i w pływ w y w rze to d ziała n ie n a przyszłe rozstrzy g n ięcie końcow e sądu.

Z ag a d n ien ie to m oże z g ru b sza n aśw ietlić zgodne z poglądam i n a u k i tw ierdzenie, że sądow e stosow anie p ra w a odbyw a się etap am i. N ależy p rzy tym zaznaczyć, że d aw n y sylogizm sędziow ski u tra c ił już sw oje znaczenie. N a sylogizm te n — ja k w iadom o — sk ła d a ją się: 1) p rze słan k a m n ie jsz a — u sta le n ie s ta n u faktycznego, 2) p rz e sła n k a w iększa — p o ró w n an ie tego sta n u faktycznego z n orm am i p ra w n y ­ m i, 3) w niosek — su b su m p cja, czyli podciągnięcie ustalonego sta n u faktycznego pod odpow iednią n o rm ę p raw n ą. Otóż n a g ru n cie ko d ek su p o stęp o w an ia cyw ilnego nie d a się ściśle zastosow ać sylogizm u sędziow skiego. N ie m oże np. sędzia u sta la ć s ta ­ n u fak ty czn eg o w ed łu g s ta n u podanego przez stro n y bez uprzedniego u sta le n ia , z ja k im i n o rm am i p ra w a m a teria ln eg o m ożna te n sta n fak ty c zn y w iązać. P rz ed roz­ poczęciem u sta la n ia s ta n u fak ty czn eg o m usi sędzia u stalić, ja k a spośród obow iązu­ jących n o rm p ra w a m a teria ln eg o je s t p rz y d a tn a d la ro zstrz y g n ięc ia danej sp raw y .’1 T a w y b ra n a przez sędziego n o rm a w sk az u je fa k ty isto tn e dla rozstrzygnięcia i f a k ty te p rze w a żn ie pod leg ają dow odzeniu. Stosow nie do art. 212 k.p.c. p rze w o d ­ niczący jeszcze przed w szczęciem p o stęp o w an ia dow odow ego u stala, ja k ie fa k ty są dla ro zstrz y g n ięc ia sp raw y istotne.

J u ż w tej p ierw szej faz ie p o stęp o w an ia, d ecy d u ją ce j n ie ra z o jego dalszych losach, a jeszcze i p rz e d te m pełnom ocnicy stro n m ogą odegrać ro lę b ardzo pow ażną, p rz e ja w ia ją c ą się w w ypow iedziach pisem nych (pozew, odpow iedź n a pozew, pism a procesow e, pism a p rzygotow aw cze — a rt. 207 § 2 k.p.c.), a także — co należy p o d ­ k reślić — w w ypow iedziach u stn y ch co do w y k ład n i n orm , ich obow iązyw ania, w przedm iocie fak tó w w sk azan y ch przez n o rm y oraz co do żą d ań i w niosków (art. 210 § 1 i 2 k.p.c.). C zekanie przez stro n y z om ów ieniem ty c h zagadnień do czasu p rz e ­ m ó w ien ia końcow ego byłoby błędem . Ju ż w tej w czesnej fazie p o stęp o w an ia przew odniczący m oże w sk azać adw okatom i rad co m p ra w n y m za gadnienia p raw n e, k tó re w y m a g a ją n atychm iastow ego o m ó w ie n ia .11 12 Pogląd zaś, w edług któ reg o „ p rz e ­

g d y p rz e m ó w ie n ie s k ie ro w a n e je s t b a r d z ie j d o s a li n iż d o s ą d u . J e s t to ta k w ie lk a n i e ­ p ra w id ło w o ś ć , że k w e s tia t a n ie w y m a g a n a w e t s z e rs z e g o o m ó w ie n ia ” ).

11 j . W r ó b l e w s k i : S to s o w a n ie p r a w a (m o d e l te o r e ty c z n y ) , P iP 1967, n r 3, s. 377, 378..

12 P a r a g r a f 118 p k t 2 r e g u la m in u c z y n n o ś c i są d ó w (Dz. U . z 1969 r . N r 37, p oz. 325) o ra z W. S i e d l e c k i : o p . c it., s. 385.

(5)

10 L u c j a n O s t r o w s k i N r 8-9 (236-237)

m a w ia n ie w sądzie nie je s t d y sk u sją z sęd zią”, a „praw idłow o p row adzony przew ód sąd o w y p o w in ie n ta k w yglądać, żeby z za chow ania się przew odniczącego stro n y n ie m ogły w nioskow ać o jego poglądzie n a sp ra w ę ” 13 — nie może się odnosić do p o ­ stę p o w a n ia cyw ilnego.

J a k ju ż pow iedziałem , stosow anie p ra w a odbyw a się etap am i. J. W róblew ski p o d a je cztery ta k ie etap y : 1) u sta le n ie, ja k n o rm a obow iązuje w znaczeniu d o sta ­ tecznie o k reślonym dla rozstrzy g n ięcia sp raw y ; 2) uznanie za udow odniony f a k tu na p o d staw ie określonych m a teria łó w i p rz y ję te j te o rii dow odów oraz p rzy jęcie tego f a k tu w ję zy k u stosow anej norm y; 3) su b su m p cja f a k tu uznanego za udow od­ niony pod stosow aną n orm ę p ra w n ą ; 4) w iążące u sta le n ie ko n sek w en cji p raw n y ch f a k tu uznanego za udow odniony n a p odstaw ie stosow anej n orm y p r a w n e j.14

O m ów iliśm y już p okrótce rolę pełnom ocnika stro n y n a p ierw szym etap ie stoso­ w an ia p ra w a (u stalenie odpow iedniej norm y, określenie fa k tó w przez nią w sk a z a ­ nych).

D ru g im etapem o b ję te je st p rzede w szystkim p ostępow anie dowodowe. Sąd oznacza spośród fa k tó w w sk azan y ch przez u sta lo n ą n a pierw szy m etap ie norm ę f a k ty podlegające stw ie rd z en iu (art. 236 k.p.c.), tj. fa k ty w y m ag a ją ce dow odu. W śród n ich nie z n a jd u ją się np. fa k ty pow szechnie zn a n e (jako n ie w ym ag ające dow odu — a rt. 228 § 1 k.p.c.), f a k ty zn an e sądow i urzędow o (art. 223 § 2 k.p.c.). S ąd oznacza też środki dow odow e (art. 236 k.p.c).

M oże się tu zdarzyć, że w tra k c ie p ostępow ania dow odowego oraz w częściow ym jego w y n ik u zacznie się w y łan iać in n a n o rm a p ra w n a niż uprzed n io u sta lo n a jako p rz y d a tn a dla rozstrzy g n ięcia spraw y. W ówczas w yłonić się m usi ta k że p roblem now ych fa k tó w podlegających stw ie rd z en iu oraz pro b lem now ych śro d k ó w dow odo­ w ych. W ta k im sta n ie sp ra w y adw okaci rów nież nie m ogą być b iern i. N ie czekając w ięc n a p rzem ów ienie końcow e, pow inni zaraz w ypow iedzieć się — u stn ie lub w p ism ac h procesow ych albo w za łącznikach do proto k o łu ro zp raw y — n a te m a t nowo p o w sta łej sy tu a cji procesow ej.

Do om aw ianego drugiego e ta p u stosow ania p ra w a należy także o cena dowodów (art. 233 k.p.c.). N ie tra fn y b yłby przy tym p rzy ję ty n a g ru n cie p ostępow ania k a r n e ­ go pogląd, że rów nież w postęp o w an iu cyw ilnym sąd u zy sk u je p odstaw ę do oceny dow odów dopiero po zam knięciu ro zp raw y (przew odu 'sądowego) i w ysłu ch an iu głosów stron. Od oceny je d n y ch dow odów zależy p rzecież dopuszczenie d ru g ic h .15 D latego też adw okaci, jeśli w sk az u je na to potrzeba, p o w in n i — nie czekając chw ili p rze m ó w ień końcow ych, gdyż w ów czas będzie już za późno — za b ie ra ć głos na te ­ m a t w arto śc i dow odów jeszcze w to k u p ostępow ania dowodowego. O dpow iednim m o m e n te m do z a b ra n ia głosu je s t także np. chw ila zakończenia dow odzenia słu sz­ ności pow ództw a tylk o co do zasady, gdy w yłoni się przy ty m k w estia ew e n tu aln ej p o trze b y dow odzenia w ysokości żądania. W tym m om encie w ażą się n ieraz losy po­ w ództw a, gdyż przy p rzy ję ciu , że zasada n ie została udow odniona, nie zo stan ą też dopuszczone dowody co do w ysokości żądania. A rt. 210 § 3 k.p.c. stanow i, że ro z­ p ra w a o b e jm u je też p o stęp o w an ie dow odow e i ro z trz ą sa n ie jego w yników . Nic zaś nie w sk az u je n a to, żeby ro z trz ą sa n ie w y n ik ó w p o stęp o w an ia dow odow ego m iało n a stą p ić dopiero i ty lko w końcow ych p rzem ów ieniach stron.

13 R. Ł y c z y w e k i O. M i s s u n a : op. c it., s. 37. 14 j . W r ó b l e w s k i : op. c it., s. 377.

15 p o r . o rz e c z e n ia S N : z d n . 17.IX.1946 r . C I II 719/45, ZO 1948, n r 2, poz. 34; z d n . l.X . 1949 r. C 1031/49, P rz e g l. N o t. 1950, n r 5—6, s. 463; z d n . 24.XI.1960 r . 2 CR 607/59, N P 1SS1, n r 12, s. 1621; z d n . 1.X I I.1961 r. 4 CR 217/61, R P E 1962, n r 3, s. 386; z d n . 15.1.1963 r. 3 CR 989/61, N P 1S63, n r 10, s. 1173; z d n . 7.VII.1965 r. I I CR 493/64, O SN G P 1965, n r 12, poz. 62; z d n . 26.IX . 1966 r . I I CR 314/66, O S P iK A 1967, z. 10, poz. 235.

(6)

N r 8-9 (236-237) P rzem ó w ien ia a d w o ka tó w p rzed są d em I in sta n cji 11

Do drugiego e ta p u stosow ania p ra w a należy rów nież p rzy jęcie udow odnionego fa k tu w ję z y k u sto so w an ej norm y. Jeżeli np. uznam y, że okoliczności dotyczące zlej w ia ry posiadacza, pod an e przez św iadków , są udow odnione, to m usim y jeszcze stw ierdzić, czy te okoliczności p o d p ad a ją pod pojęcie f a k tu posiadania w złej w ie ­ rze w ro zu m ien iu n o rm y p raw n ej. Je śli od treśc i takiego stw ie rd z en ia m oże zależeć dopuszczenie dalszych dow odów (na tę sam ą lu b in n ą okoliczność), to ad w okaci p o ­ w inni za b ie ra ć głos ta k że co do p rzy ję cia udow odnionego fa k tu w języku sto so w a ­ nej no rm y , nie czekając i tu ta j chw ili p rzem ów ień końcow ych.

T rzecim etap e m sto so w an ia p ra w a je s t su b su m p cja udow odnionego fa k tu pod sto so w an ą n o rm ę p ra w n ą . Ten te m a t m ógłby się znaleźć w p rzem ów ieniu k o ń co ­ w ym , gdyby n ie to, że — w edług m odelu J. W róblew skiego — su b su m p cja m a c h a­ r a k te r je d y n ie o p era cji ściśle lo g ic zn o -ję zy k o w ej,16 sk o ro n a pierw szym etap ie uznano, że n o rm a sto so w an a m a znaczenie d o statecznie sprecyzow ane dla celów rozstrzy g n ięcia, a n a d ru g im etap ie — że f a k t udow odniony je s t fa k te m w ro z u ­ m ieniu stosow anej norm y.

W św ie tle n in ie jsz y ch w yw odów m ożna stw ierd zić, że w w ielu sp raw ac h cy w il­ nych, aczk o lw iek n ie w e w szystkich, w y p o w iad an ie się a d w o k a ta w p rzem ów ieniu końcow ym n a te m a t sub su m p cji je s t zbędne. W y pow iadanie się zaś w m a te rii z p o p rze d n ich e tap ó w rów nież m oże być zbędne, je śli ad w o k a t n a ta m ty c h e tap a ch już się w ypow iedział i n ie chce p o w tarz ać rzeczy om ów ionych ju ż w w y s ta rc z a ją ­ cym stopniu.

O sta tn im etap e m — cz w arty m — sto so w an ia p ra w a je s t w iążące u sta le n ie k o n ­ sek w en cji p ra w n y c h f a k tu uznanego za udow odniony n a pod staw ie stosow anej n o r­ my p ra w n e j. Je śli k o n se k w e n cje te n o rm a w yznacza tylk o ram ow o lu b pozostaw ia je do u z n a n ia sądu, to w ów czas om ów ienie w przem ó w ien iu końcow ym k w estii k o n se k w e n cji p ra w n y c h m oże być p otrzebne, a n a w e t konieczne. Jeżeli n a to m ia st — i ta k je s t p rze w a żn ie — n o rm a w yznacza jednoznacznie k o n sek w en cje p ra w n e f a k ­ tu, p rz e m a w ia n ie na ten te m a t je st zbyteczne, gdyż sąd „m echanicznie fo rm u łu je d an ą k o n se k w e n c ję .” 17

W n ie k tó ry c h je d n a k sp raw ac h cyw ilnych głów ny ciężar działania ad w o k a ta przenosi się z pierw szy ch faz p ostępow ania n a przem ó w ien ie końcow e. T ak je st przew ażn ie np. w sp ra w a c h rozw odow ych. Nie należ ą one w p ra w d zie do cy w ilisty - ki se n su stricto , ale sta n o w ią dużą część prow adzonych przez ad w o k a tó w -c y w iliś- tów spraw . D latego też o sp raw ac h tych w spom inam . W procesie rozw odow ym w ybór n o rm y p rz y d a tn e j d la rozstrzy g n ięcia n a s tę p u je n ie jak o au to m aty cz n ie i sąd n ie je d n o k ro tn ie n a jed n ej ro z p ra w ie p rze słu ch a w szy stk ich św iadków i stro n y . Do chw ili w ygłoszenia przem ó w ień końcow ych nie w y łoni się w ów czas k w estia oceny dow odów (oceny u zależń iającej dopuszczenie dalszych dowodów), k w estia p rzy jęcia udow odnionego fa k tu w ję zy k u stosow anej norm y. T a o sta tn ia k w e stia w ta k ie j sy tu a cji, ja k rów n ież k w e stia oceny dow odów po w in n y być om ów ione w p rzem ó w ie­ niu końcow ym .

W nioski n iniejszego a r ty k u łu są n astęp u jące. P o trz e b a w ygłoszenia przez a d w o ­ k a ta p rze m ó w ien ia końcow ego w sp raw ie cyw ilnej w sądzie pierw szej in sta n c ji z a ­ leży od ro d z a ju sp ra w y i od in d y w id u aln o ści ad w o k ata. N ie da się u trz y m a ć ogól­ nej tezy, w edług k tó re j p raw id ło w e p ro w ad zen ie sp raw y cyw ilnej w ym aga od a d ­ w o k ata w ygłoszenia p rze m ó w ien ia końcow ego w sądzie p ierw szej in stan cji.

16 J . W r ó b l e w s k i : op. c it., s. 383. 17 J . W r ó b l e w s k i : op. c it., s. 383.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przez umowę o roboty budowlane wykonawca zobowiązuje się do oddania przewidzianego w umowie obiektu, wykonanego zgodnie z projektem i z zasadami wiedzy technicznej, a inwestor

W praktyce sądowej, gdy oskarżony w procesie ideologicznym przyznaje się do popełnienia czynu, a nie przyznaje się do winy, sąd staje na

Rozważając natomiast, czy dopuszczalne jest złożenie wniosku o dobrowolne poddanie się karze oskarżonego przez jego opiekuna (także faktycznego), należy mieć na uwadze

 Jeżeli na rozprawę odroczoną lub przerwaną nie stawił się współoskarżony, którego obecność jest obowiązkowa, sąd może prowadzić rozprawę w zakresie

§ 3 Kodeksu karnego skarbowego sąd odwoławczy może orzec na niekorzyść oskarżonego, i to niezależnie od granic zaskarżenia i podniesionych zarzutów, także wówczas,

 Aby możliwe było ograniczenie postępowania dowodowego, przyznanie się do winy musi nastąpić w granicach i w rozumieniu aktu oskarżenia. Powinno ono zawierać

Gdy nie doszło do przesłuchania pokrzywdzonego na rozprawie głównej, ale dochodzi do odczytania zeznań pokrzywdzonego z postępowania przygotowawczego lub z

 Jeżeli oskarżony, którego obecność na rozprawie jest obowiązkowa, zawiadomiony o terminie rozprawy oświadcza, że nie weźmie udziału w rozprawie,