• Nie Znaleziono Wyników

O dezintegracji pozytywnej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O dezintegracji pozytywnej"

Copied!
31
0
0

Pełen tekst

(1)

Franciszek Leśniak

O dezintegracji pozytywnej

Studia Theologica Varsaviensia 2/1-2, 459-488

(2)

Ks. FRANCISZEK L E Ś N I A K

Pod ta k im ty tu łe m opublikow ał prof. K. D ąbrow ski n a po­ czątk u 1964 r. sw ą teo rię o rozw oju psychicznym c z ło w ie k a 1. S tanow i ona sy n tezę jego w ielo letn ich dośw iadczeń i p rzem y ­ śleń. P ra c a ta o b ejm u je sw ą te m a ty k ą pogranicze psychofizjo­ logii, psychologii, psychopatologii, p sy ch iatrii, pedagogiki, so­ cjologii, filozofii i etyki, i jako ta k a je st próbą c h a ra k te ry ­ stycznego d la h ig ien y psychicznej w ielostronnego spojrzenia n a człow ieka.

W nin iejszy m a rty k u le p rag n ę zastanow ić się głów nie nad p rzy d atn ością teo rii D ąbrow skiego dla d u szp asterza i m o ra­ listy.

* *

*

N a jp ie rw jed n ak że słów k ilk a o sam y m A utorze. J e s t on psychohigienistą, k tó reg o p a sjo n u je te o re ty c z n y i p ra k ty c zn y a sp ek t zdrow ia psychicznego je d n o stk i i grup y .

W lata ch p rzed w o jen n y ch, w o jen n y ch i bezpośrednio po w o jn ie D. dał się poznać jak o czołow y in ic ja to r i p ro p ag a to r ru c h u hig ien y psychicznej w Polsce i zarazem jako zręczny organizator. W łaśnie dzięki głów nie jego zabiegom pow stały i rozw in ęły sw ą działalność In s ty tu t H igieny P sychicznej, W yższa Szkoła H igieny P sychicznej i liczne, o b ejm u jące sw ym zasięgiem całą nieom al Polskę, p o rad n ie zdrow ia psychicz­ nego.

1 O d e z in te g ra c ji p o zy ty w n ej. Szkic te o rii ro zw oju psychicznego człow ieka p oprzez n ie ró w n o w ag ę psychiczną, nerw ow ość, n erw ic e i psy^ chonerw ice. W -w a 1964.

(3)

4 6 0 K S . F R A N C I S Z E K L E Ś N IA K [2]

O statn ie dziesięciolecie u k azu je D ąbrow skiego jako n au k o w ­ ca. W ty m to okresie k o n c e n tru je on sw ą uw agę p rzed e w szy stk im n a pro b lem aty ce osobowości, zdrow ia psychicznego i środow iska w ew n ętrzn eg o (tan. zespołu d y nam izm ów zróż­ nicow anych, w ielopoziom ow ych, często pozostających ze sobą w kolizji). R ozw iązania, jak ie p rop o nu je, są o ry g inaln e a nie­ kiedy n a w e t szokujące. O ich w arto ści św iadczy m . in. fakt, że zw racają one uw agę uczonych zag ranicy 2.

To, co n a jb a rd zie j c h a ra k te ry z u je D ąbrow skiego jako n a u ­ kowca, to szerokie, w ielo stro n n e sp ojrzen ie n a zagadnienie i zarazem zdolność do ro b ien ia w ielkich, o g arn iający ch róż­ n e dziedziny w iedzy, syntez. W praw dzie nie w szystko w ty ch sy n tezach je s t dla przeciętnego czy te ln ik a ja s n e i oczy­ w iste, ale i sam A u to r nie uw aża ich an i za w ykończone, ani za bezbłędne. O jed n e j z nich, w łaśn ie te j, k tó rą w ty m a r ty ­ k u le p rag n ę omówić, pisze: „W te j chw ili teo ria ta jest jesz­ cze ta k bardzo n iep ełn a, że pow iedzieć by o n iej m ożna, iż posiada w ięcej k a rt p u sty ch , niż zapisanych, a te naw et, k tó re są ju ż zapisane, nie są w olne od błęd ó w ” 3.

A le w łaśnie tak a p o staw a A u to ra wobec w łasn y ch osiągnięć nau k o w y ch z jed n e j stro n y , a z d ru g ie j — szerokość sp ojrze­ n ia i uzn an ie zag ran icy m ogą budzić uzasadnione z a in te re ­ sow anie i zau fan ie d la jego koncepcji.

* *

*

Czym je s t te o ria d e z in teg ra c ji p o zy ty w nej, jak ie za jm u je ona m iejsce w tw órczości n au k o w ej D ąbrow skiego?

Otóż, w y d aje się, że; tw órczość ta jest jakoś ziwarta i p rz e ­ jaw ia w y raźn e u k ieru n k o w an ie. D ąbrow skiego in te re su je bo­ w iem ta k ze w zględów teo re ty c z n y c h ja k i p rak ty c zn y c h za­ gad n ienie zdrow ia psychicznego. Stw ierdziw szy, że isto ta tego zdrow ia polega n a ustaw icznym , trw a ją c y m aż do śm ierci danego osobnika, w p ełn i św iadom ym i zam ierzonym roz­

2 P ro f. K. D ąb ro w sk i je s t członkiem F ra n cu sk ie g o i A ngielskiego T o w arzy stw a P sy ch ia try cz n eg o . A m e ry k a ń sk ie i fra n c u sk ie ośro d k i n a u ­ kow e z a p ra sz a ją go z p rele k cja m i.

(4)

[ 3 ] O D E Z I N T E G R A C J I P O Z Y T Y W N E J 4 6 1

w oju p sychicznym 4, u siłu je odpow iedzieć na n astęp n e z kolei p y tan ie : ja k i jest p u n k t docelow y tego rozw oju? R ozw iązując te n problem dochodzi do w łasn ej koncepcji osobowości jak o p e łn i czło w ie c ze ń stw a 3. „D ezin teg racja p o zy ty w n a ” je s t p ró ­ bą u ch w y cen ia p ra w i d ynam izm ów psychicznych, dzięki k tó ­ ry m rodzi się i ro zw ija osobowość.

Teoria d e zin teg racji pozyty w n ej stan o w i w ięc in te g raln ą i zasadniczą część dotychczasow ej tw órczości n au k ow ej D ą­ brow skiego.

* *

*

K siążka „O d e z in teg ra c ji p o z y ty w n e j” liczy: 245 stro n i za­ w ie ra 10 rozdziałów . Z ostała w y d a n a w PZW L n a zlecenie W ydziału VI N a u k M edycznych P o lsk iej A kadem ii N auk.

A u to r rozpoczyna sw e w yw ody od om ów ienia in sty n k tu rozw ojow ego, k tó ry je s t — jego zdaniem — d ynam izm em n a jb a rd zie j podstaw ow ym w psychicznym rozw oju człow ieka. I n s ty n k t te n po w oduje rozbicie p sy ch iki o raz p ow tó rn e jej scalen ie n a w yższym poziom ie. N ajb ard ziej w ym ow n ym w y ­ raz e m tego scalenia je s t u p o rząd k ow an ie w e w n ętrzn e i św ia­ dom a sw ych celów i tru d n o ści p rac a sam ow ychow aw cza. O w szy stk ich ty ch sp raw ach m ów i D ąbrow ski w ośm iu roz­ działach, k tó re ty tu łu je : in sty n k t rozw ojow y, in te g ra c ja p ie r­ w otna, d ezin teg racja, d e z in teg ra c ja pozytyw na, in te g ra c ja w tó rn a, proces d e zin teg racji i in te g ra c ji w kształto w an iu się osobowości. W pozostałych dw óch rozdziałach d a je p rzy k ład y ilu s tru ją c e jego teorię (M ichał Anioł, C lifford W. Beers, Ja c k F ergusso n , J. Wł. Dawid), om aw ia w sposób k azu isty czn y re ­ lacje zachodzące m iędzy rozw ojow ym rozbiciem psychik i a za­ b u rze n iam i i chorobam i psychicznym i, u k a z u je w reszcie sw oją te o rię n a tle teo rii biologiczno-fizjologicznych (Jacksona, Mo- nakow a, S h errin g to n a , Paw łow a, M azurkiew icza) i psycho- -fizjologicznych (Jan eta, F reu d a, A dlera, J u n g a i R orschacha).

4 P or. H ig ien a psychiczna, W -w a 1962, 52—64.

3 P or. O d e z in te g ra c ji p o zy ty w n ej, 130—152; zob. też ks. F. L eśniak, O sobow ość w u ję c iu D ąbrow skiego, „R oczniki F ilozoficzne” 12 z. 4, L u b lin 1964, 81—88.

(5)

4 6 2 K S . F R A N C I S Z E K L E Ś N IA K [ 4 ]

K ońcow y rozdział zaw iera uw agi o p rzy d atn o ści teo rii d ezin­ te g ra c ji pozy ty w n ej d la psychologa, p sy ch iatry , pedagoga, a tak że uw agi o zw iązku m iędzy rozw ojow ym rozbiciem psy­ chiki poszczególnych jed n o stek a k ształto w an iem się ich św iatopoglądu i o w p ły w ie tego rozbicia n a rozw ój w yższych fo rm życia społecznego.

W ykaz p iśm ien n ictw a uw zg lęd n ia ponad sto pozycji.

U jem n ą stro n ą książk i je s t m ało n a ogół k o m u n ik aty w n y styl, szkicow e ty lk o zary so w an ie n iek tó ry ch podstaw ow ych dla teo rii pojęć (np. „czy nn ik trz e c i” , „ideał osobowości”, „in­ te g ra c ja w tó rn a ”) i dość n ied o k ład na k o re k ta d ru k arsk a .

* *

*

P rz ejd ź m y z kolei do z refero w an ia sam ej teorii.

J a k już w yżej w spom niano, dotyczy ona ro zw o ju psychicz­ nego człow ieka.

P rz ez rozw ój te n rozum ie D. co innego niż przek ształcanie się dziecka w człow ieka dorosłego. Rozwój, o jakim, on tr a k ­ tu je , polega n a m ożliw ie p e łn y m fo rm ow aniu się u danego osobnika p o zy ty w n y ch w łaściw ości ogólnoludzkich (in telek ­ tu aln y c h , m o raln y ch , relig ijn y ch , społecznych, estetycznych) i in d y w id u aln y c h (układ i napięcie w łaściw ości ogólnoludzkich, zdolności, zaintereso w an ia, ty p psychologiczny, zw iązki p rz y ­ jaźni i m iłości, sposób bycia i reagow ania, u jaw n ia jąc e się w ry sach tw arzy , m im ice, głosie, w y razie oczu i gestach bo­ gactw o życia w ew n ętrzn eg o itd). P olega też na sub lim acji p ierw o tn y ch in sty n k tó w , n a gnostyczno-uczuciow o-dążeniow ym u w rażliw ien iu na coraz w yższe w artości in te le k tu a ln e , m o­ raln e, relig ijn e, społeczne i estetyczne, n a rea liz a c ji ideału osobowościowego, p o rząd k o w an iu — poprzez w n ik liw ą in tro - sp ekcję i pracę sam ow ychow aw czą — sw ej s tr u k tu ry i na coraz w iększym jej scalaniu. W te n sposób po jęty rozw ój nie kończy się, ale raczej rozpoczyna w o kresie młodości i trw a przez całe życie n ie w y łączając późnej starości. W a­ ru n k u ją go w rodzona d anem u osobnikow i i dość znaczna d y ­ nam ika, niezły 'poziom in telig en cji i bogate w yposażenie uczu ­ ciowe.

(6)

[ 5 ] O D E Z I N T E G R A C J I P O Z Y T Y W N E J 4 6 3

Rzeczą n a jb a rd zie j c h a ra k te ry sty c z n ą w ta k u jm o w an y m ro zw o ju je s t p rzek o n an ie A utora, że d ok o n u je się on poprzez okresow e sta n y nierów now agi p s y c h ic z n e j8, sta n y nerwowoś" ci, nerw ic, p sychonerw ic a n a w e t psychoz. W łaśnie te stan y p ow odują lu b stan o w ią częściow ą czy globalną d ezin teg rację, tzn. rozluźnienie, rozbicie u szty w n io n ej, nie p o d atnej n a p rze­ kształcenia, często p ry m ity w n ie scalonej s tr u k tu ry psychicz­ nej. Są w ięc zapoczątkow aniem i zasadniczym w a ru n k ie m form o w an ia się now ej, bard ziej w artościow ej i n a w yższym poziom ie organizow anej s t r u k t u r y 7. Jeżeli d ez in teg ra c ja do­ ty czy s tr u k tu ry p ie rw o tn e j, um ożliw ia rozw ój jakościow y;, jest to rozw ój do osobow ości8. D ezin teg racja częściow a w tó rn ie i na w yższym poziom ie zscalonej p sy ch ik i w iąże się zazw y­ czaj z rozw ojem osobowości; je s t to rozw ój ilościowy. Im d łu ­ żej trw a proces global(nego scalan ia w tórnego n a w yższym poziomie, ty m d alej w sw ym ro zw o ju psychicznym dochodzi człow iek.

6 „T eo ria d e z in te g ra c ji po zy ty w n ej ... m a za za d an ie e k s p lik a c ję dy - nam izm ów globalnego ro zw o ju człow ieka poprzez fo rm y ro zlu ź n ien ia psychicznego, a n a w e t okresow ego rozbicia s tru k tu ry ...” Dz. cyt. 42. W y­ n ik a stą d , że rozbicie w e w n ę trz n e m oże być je d n y m z p rz e ja w ó w zd ro ­ w ia psychicznego. P or. dz. cyt. 235.

7 D ąb ro w sk i p rz y jm u je też możliwość, rozw oju psychicznego nie po ­ przez d ez in te g ra cję. „Z d a rz a ją się“— pisze — osoby, k tó ry c h in te g ra c ja w y jśc io w a je s t in te g ra c ją p ie rw o tn ą p o zy ty w n ą wyższego poziom u, k tó ­ re j b o g ata s tr u k tu r a , sta le u d o sk o n a la n a przez dośw iadczenie życiow e i refle k sje , nie u leg a ro zbiciu i p rocesow i d ez in te g ra cji, lecz roz­ w ija się sta le , h a rm o n ijn ie i bez w ięk szy ch w strząsó w , dążąc do o siąg ­ nięcia p ełn ej osobow ości”. (O dez. pozyt. 16). Są to je d n a k ż e jego z d a­ n ie m nie ty p o w e p rzy p a d k i. (Por. tam że 136).

8 O sobow ość d e fin iu je D., ja k n a s tę p u je : „O sobow ość to je d n o s tk a m ożliw ie p e łn a ta k co do za k resu , ja k i poziom u n a jisto tn ie js z y c h po ­ zy ty w n y c h w łaściw ości człow ieka, ja k n a jb a rd z ie j spoista, i zh a rm o n i­ zow ana, o d zn aczająca się w ysokim sto p n iem w g ląd u w sa m ą siebie, w sw o ją w ła s n ą s tr u k tu rę , sw e d ąż en ia i cele (sam ouśw iadom ienie),. p rz y jm u ją c a , że p o sta w a je j je s t słu szn a, że cele, k tó ry m służy, m a ją isto tn ą tr w a łą w arto ść (sam opotw ierdzenie), zd a ją ca sobie sp raw ę, że rozw ój je j nie je s t n igdy zakończony i w zw iązku z ty m sta le w e­ w n ę trz n ie d o sk o n a lą c a się, w y ch o w u ją ca (sam ow ychow anie)”. Dz. cyt. 131.

(7)

4 6 4 K S . F R A N C I S Z E K L E Ś N I A K [6]

Stanow i d e z in teg ra c ji D. przeciw staw ia sta n in te g rac ji (sca­ lenia) p ierw o tn e j i w tó rn e j.

In te g ra c ję p ierw o tn ą c h a ra k te ry z u je b ra k ko n flik tó w w ew ­ n ętrz n y ch , podporządkow anie in te le k tu , w oli i uczuć jed nem u lu b g ru p ie in sty n k tó w p ry m ity w n y c h , dobre n a ogół sam o­ poczucie, zadow olenie z siebie i otoczenia, n iem al w yłączn e z aintereso w an ie chw ilą bieżącą w ram ach codziennych p o trzeb życiow ych. P rz y k ła d e m in te g ra c ji p ierw o tn ej są m ałe dzieci i w iększość ludzi dorosłych, p rze jaw ia ją cy c h jed no stron ne, w ąsk ie z a in tere so w a n ia i jed n o stro n n e dążenia popędow e, a tak ż e psychopaci 9.

D ezin teg racja je s t jednopoziom ow a i w ielopoziom ow a. W ogólności oznacza ona rozszczepienie jaźni, p rzejaw iające się b rak iem h arm o n ii m iędzy sfe rą dążeniow ą, uczuciow ą i in te le k tu a ln ą a ta k ż e p ew n y m rozszczepieniem w obrębie każdej z ty c h sfer. P rz y k ła d e m b ra k u h arm o n ii je s t m . in. po­ staw a: „w iem , że to nie m a sensu, ale ja to m uszę robić, to jest silniejsze ode m n ie ”. M am y tu pew ne, silne dążenia i ich in te le k tu a ln ą a częściowo tak że uczuciow ą dezapro batę. P rz y ­ k ład em rozszczepień poszczególnych sfe r są biegunow o różne p ostaw y uczuciow e (am biw aleneje), dążeniow e (am bitendencje) i in te le k tu a ln e (am bisentencje) w obec pew n ej czy pew nych w artości, labilność uczuciow a i um ysłow a, w ielo stro n n e z a in te ­ resow ania. W ted y to jednocześnie alibo sukcesyw nie przeżyw a się pobudzenia i zaham ow ania, chce się czegoś i nie chce, ocenia pozyty w n ie i n eg aty w n ie, k o ch a i nienaw idzi, je s t się pociąganym i odpychanym . T ym w szy stk im doznaniom to w a ­ rzyszy w m n iejszy m lu b w iększym sto p niu poczucie osam ot­ nienia, p rzygnębienia, zagubienia sensu życia, tęsk n o ta za czym ś innym , obniżenie się n ap ęd u życiowego, n iek iedy m y śli sam obójcze.

N ajb ard ziej zasadnicza różnica m iędzy d ezin teg racją jed n o ­ poziom ową i w ielopoziom ow ą polega — w y d a je się — na tym , że w pierw szej ta n ieje d n o lita po staw a i te uczuciowe, dążeniow e i in te le k tu a ln e w a h a n ia dotyczą jed n e j w arto ści

9 P rzez p sy c h o p ató w rozum ie się tu osobników z n iedorozw ojem uczuć m o ra ln y c h i społecznych.

(8)

O D E Z I N T E G R A C J I P O Z Y T Y W N E J

4 6 5

lu b różny ch w artości, ale tego sam ego pod w zględem h ie r a r ­ chicznym poziom u, w d ru g ie j — w arto ści różny ch pozio­ m ów . Je ż e li np. w y stę p u je niezdecydow anie co do w y ­ b o ru k ie ru n k u studiów , to w arzy sza życia, czy b ra k h a r­ m o n ijn ej p o staw y w obec w ykonyw anego dotychczas za­ w odu, sposobu bycia, przed m io tu dotychczasow ych z a in te re ­ sow ań, celu życia itp. — to m am y do czy nienia z d ezin te­ g ra c ją jednopoziom ow ą. Je że li zaś w a h a n ia o b ejm u ją p rz e ­ ciw staw n e w artości np. takie, ja k w ierność i zdrada, grzech i cnota, korzyść m a te ria ln a i zachow anie godności osobistej, k a rie ra i pośw ięcenie, m ałżeń stw o i dziew ictw o, to dezin te­ g ra c ja je s t w ielopoziom ow a.

Z in n y ch dość isto tn y ch ró żn ic m iędzy obu d ezin teg racjam i n ależy w ym ienić i to, że p ierw sza je s t bardziej au tom atyczna, m ało uśw iadom iona, bez te n d e n c ji w artościow ania i p rze ­ tw a rz a n ia środow iska w ew nętrznego, d ru g a przeciw nie: b a r­ dziej uśw iadom iona i dow olna, z ten d e n c ja m i w artościow ania i p rze tw a rza n ia oraz osiągania coraz w yższych h iera rc h icz ­ nie celów ; że w pierw szej p rzew aża poczucie niższości wobec otoczenia i te n d e n c ja do k o n flik tó w zew n ętrznych , a w d ru ­ giej — poczucie niższości wobec sam ego siebie i te n d e n c ja do k o n flik tó w w ew n ętrzn y ch .

O ro d za ju d e zin teg racji d e c y d u ją w ięc zachodzące w niej procesy i dymamizmy. P rz y czym dezin teg rację w ielopozio­ m ow ą p oprzedza zazw yczaj d e z in teg ra c ja jednopoziom ow a.

Nie zaw sze d e z in teg ra c ja je s t rozw ojow a. Często, m oże n a ­ w e t najczęściej, stanow i ona ty lk o okresow e „zab u rzen ia” , po k tó ry c h w szystko w raca do sta n u początkow ego. Czasam i pro ­ w adzi do w tórneg o scalenia n a niższym poziom ie (regresja), lu b do ch ron icznej p sy ch o zy czy sam obójstw a. D ezinteg rację rozw ojow ą nazyw a D. d ez in teg ra c ją pozytyw ną.

B ezpośrednią p rzyczy n ą d e z in teg ra c ji m ogą być procesy fizjologiczne w łaściw e okresom p o k w itan ia czy p rzek w iłania, w szelkie cie rp ie n ia (spow odow ane np. u tra tą m a ją tk u , k a ­ lectw em , chorobą, śm iercią bliskiej osoby, zniesław ieniem , zd ra d ą m ałżeń sk ą czy in n y m nieszczęściem ), rzad ziej — w iel­ k a radość.

(9)

4 6 6 K S . F R A N C I S Z E K L E Ś N I A K [8]

Je d n y m z pierw szy ch sym ptom ów , d e zin teg racji po zy ty w ­ nej je s t z jed n ej stro n y — poczucie znużenia sobą i d o ty ch ­ czasow ym sposobem bycia, zniechęcenie i niezadow olenie z siebie, m ałouśw iadom iona p o trz e b a p rzeciw staw ien ia się te ­ m u w szystkiem u co dotychczas w yznaczało linię życia, a z d ru ­ giej — n ieja sn e przeczuw anie nowego, zw iązanego z w yższą h ie ra rc h ią w artości.

W m ia rę w z ro stu d e z in teg ra c ji p o jaw ia ją się now e pro ­ cesy 10. P rz ed e w szy stk im rozbicie p sy ch ik i na „ ja ” i „nie ja ” , n a to co „w yższe” i „niższe” w środow isku w ew n ętrzn y m . C złow iek dostrzega, że n ie w szystko w jego p ostępow aniu i w jego sposobie p rzeży w an ia i bycia je s t w łaściw e. Z aczyna się niepokoić sobą; w z ra sta u niego poczucie odpow iedzialności za sw e życie i lęk przed jego zm arnow aniem . J e s t to jak b y pierw sze sta rc ie się .na tere n ie psychiki ele m en tu pierw otnego, instynktow ego, zintegrow anego z ty m , co rozw ojow e, św ia­ dom e i dow olne, jeszcze nieustabilizow ane.

W y stęp u je też u czu len ie .na osąd osób bliskich. P rz e ja w ia się ono w trosce, b y nie uczynić nic takiego, co nie w y p ad a i co je s t sprzeczne z zasadam i m o raln y m i, a w w y p a d k u uczy ­ n ien ia czegoś tak iego — w e w stydzie. J e s t to niejako „pogo­ tow ie — ja k m ów i D ąbrow ski — zaniepokojenia o h arm o n ię m iędzy w łasn y m i zasobam i m o raln y m i a ich p rze jaw a m i na z e w n ą trz ” n .

W u czu len iu ty m a zw łaszcza w przeży ciu w s ty d u chodzi w ięcej o opinię niż o popraw ność m o raln ą. Inaczej je s t n a to ­ m iast w p rzeżyciu w iny. W y stęp u je tu św iadom ość popełnio­ nego zła m oralnego, w y stę p k u wobec siebie, in ny ch czy wobec Boga i zarazem p o trz e b a zadośćuczynienia i sam ooskarżenia. R ezonansem teg o przeży cia je st często poczucie odpow iedzial­

10 D. używ a zam ien n ie te rm in ó w „p ro ces” i „ d y n a m iz m ”. N ie sta w ia też w y ra źn e j g ran ic y m iędzy d y n am izm am i d ez in te g ra cji. P rzeciw nie, sądzi, że ich d ziała n ie m a c h a r a k te r „sprzężony, responsoryczny, w z a ­ je m n ie się p rz e n ik a ją c y i u z u p e łn ia ją c y ” , i że tw o rzą one „zespół o rg a ­ n ic zn y ”. Je d n a k ż e d la ła tw ie jsz e j o rie n ta c ji w śro d o w isk u w e w n ę trz ­ n y m w y ró ż n ia w ty m zespole i odpow iednio o k reśla p ew n e c h a r a k te ry ­ sty czn e fu n k c je . P or. dz. cyt. 54.

(10)

f9] O D E Z I N T E G R A C J I P O Z Y T Y W N E J 467

ności za otoczenie bliższe i dalsze, za całe społeczeństw o. P rz e ­ życie w in y w y raża siln iejsze zaangażow anie wobec sam ego sie­ bie i swego postępow ania a tak że głębsze poruszenie środo­ w iska w ew n ętrzn ego niż poczucie w sty d u czy niezadow olenie z siebie. I z tego w zględu je s t ono — zdaniem A u to ra — n ie ­ zbędnym elem en tem w ro zw o ju psychicznym . Jed n ak że p rz e j­ ście n a w yższy rozw ojow o poziom m ożliw e je s t po usun ięciu czy osłabieniu poczucia w iny, co d o ko n uje się poprzez eks­ piację.

Z poczuciem w in y łączy się poczucie niższości wobec sam ego siebie. J e s t to przeżycie, w k tó ry m p rzy siln y m zaangażow aniu sfe ry in te le k tu a ln e j, dążeniaw ej i uczuciow ej człow iek jak gdyby m ów i sobie: w idzisz w zniosłeś się ju ż n a ta k w ysoki poziom m o ra ln y i znow u u padłeś; stać cię n a to, by postępo­ w ać zgodnie ze sw ym id eałem a zdradziłeś go, pokierow ałeś się m otyw am i niegodnym i ciebie; m usisz się zm ienić, m usisz w ięcej czuw ać i pracow ać n ad sobą.

D ąbrow ski tw ierdzi, że bez poczucia niższości wobec sam ego siebie n ie są w ogóle m ożliw e sam ow ychow anie i — konsek­ w e n tn ie — rozw ój psychiczny, a tak że pozytyw ny c h a ra k te r d e z in te g ra c ji12. W ynikałoby stąd, że po zy tyw n a m oże być w rozw oju m oraln y m człow ieka rola upadków , zachow ań się bard ziej p ry m ity w n y c h , w y n ik a ją c y c h ze słabości ludzkiej i w łaściw ych d ezin teg racji okresow ych stan ów zm ęczenia, w y ­ czerp an ia nerw ow ego, zaniepokojenia i lęku 13. U p adki te sta ­ ją się poprzez poczucie niższości p rzyczyn ą w iększej m obili­ zacji, bard ziej w zm ożonej p racy n ad sobą, efek tyw n iejszego rozw oju.

P o w stan ie poczucia niższości w sto su n k u do sam ego siebie u w a ru n k o w a n e je s t istn ien iem d y n am izm u „podm iot — p rze d ­ m io t w sobie” i d y n am izm u „czy n nik trz e c i” .

P ierw szy z ty ch d ynam izm ów A u to r n a z y w a też „naw ykiem do sam oobserw acji w e w n ę trz n e j” — m ożna by dodać — d la po­

12 T am że 44—45.

13 B rzm i to p a ra d o k sa ln ie z te o logiczno-m oralnego p u n k tu w idzenia, ale p o dobną m y śl z n a jd u je m y ta k ż e w p rec o n iu m p a sch a le: o fełix culpa, q u ae ta le m ac ta n tu m m e ru it h a b e re R ed em p to rem .

(11)

4 6 8 K-S. F R A N C I S Z E K L E Ś N I A K [10]

trz e b rozw oju psychicznego. D zięki niem u pojaw ia się sukce­ sy w n e zain tereso w an ie jed n o stk i sw oim w łasn y m życiem p sy ­ chicznym , zarów no św iadom ym ja k i podśw iadom ym i zdolność do coraz szerszego i głębszego a zarazem obiektyw nego w n ik a ­ nia w nie 14. D o strzegając isto tn e m otyw y i cele w łasnego po­ stęp ow an ia dzieli się ona n iejako na podm iot po znający i p rze d ­ m iot poznaw any. W łaśnie te n podział i to poznanie um ożliw ia­ ją dan em u osobnikow i w arto ściow an ie siebie i swego postępo­ w an ia z p u n k tu w idzen ia id eału osobowościowego, czego n a ­ stęp stw em je s t om aw iane poczucie niższości.

Sam o jed n ak że w artościow anie stanow i ju ż jed en z m ech a­ nizm ów „czynnika trzecieg o ”.

Czym je s t te n czynnik?

J e s t to jed e n z n a jb a rd zie j zasadniczych dynam izm ów (i p ro ­ cesów) d e z in teg ra c ji p o zy tyw nej i zarazem czynnik n a jw a ż ­ n iejszy w śró d czy n n ikó w 15, d ecy d u jący ch o ro zw oju psychicz­ n y m człow ieka. O n to w łaśn ie bierze ud ział w form o w an iu się i u trw a la n iu now ej, rozw ojow ej linii życia, p rzy czyniając się — poprzez n ieja k o w spółpracę z tak im i zw łaszcza d y nam iz- m am i, ja k „podm iot—p rzed m io t w sobie”, poczucie w iny, in ­ s ty n k t śm ierci, poczucie niższości w sto su n k u do sam ego sie­ bie — do pow stan ia now ego ośrod k a d y sp o zy cy jno -kiero w ni- czego i do u w y ra ź n ie n ia się id eału osobowościowego. Czuwa, by w k ażdym k o n k re tn y m p rzy p a d k u k ażd y czyn i każda te n ­ den cja by ły zgodne z tą now ą linią. D zięki n iem u człowiek, dążąc do ja k n a jp e łn ie jsz e j rea liz a c ji ideału, przezw ycięża sw e am biw alencje, a m b iten d en cje i am bisen tencje. O n decy­ d u je o postaw ie w obec poszczególnych w pływ ów środow iska 14 „P rz e d m io t-p o d m io t w sobie” n ie je s t ty m sam y m co in tro sp e k c ja psychologiczna. W in tro sp e k c ji chodzi o o b se rw ac ję procesów p sy ch icz­ n ych (ich p rzebiegu, praw idłow ości, sk o ja rz e ń itd.) d la ich p oznania. J e s t to) p o sta w a um ysłow a. (Por. M. K re u tz , M etody w spółczesnej p sy c h o ­ logii, W -w a 1962, 27 ns). „P rze d m io t-p o d m io t w sobie” je s t p o sta w ą u m y sło w o -em o cjo n a ln ą n ie ty lk o w obec procesów psychicznych, ale też w obec ich św iadom ych i p o dśw iadom ych m otyw ów ; p o sta w ą w y ­ n ik a ją c ą z p ro cesu d e z in te g ra c ji po zy ty w n ej i słu żącą je j celom.

13 J e s t ich trz y : „czynnik trz e c i” , środow isko z e w n ę trz n e oraz całe w rodzone i odziedziczone w yposażenie psychiczne.

(12)

[11] O D E Z I N T E G R A C J I P O Z Y T Y W N E J 4 6 9

zew nętrzneg o i poszczególnych elem en tó w środow iska w ew ­ nętrznego, w arto ściu jąc je, ko ry g u jąc, a p ro b u ją c lu b deza- p ro bu jąc, zw alczając lu b w sp ó łp racu jąc z nim i, „C zynnik trz e c i” je s t w ięc w y ra z em tego „lepszego” , „wyższego ja ” i jak o ta k i um ożliw ia zd ezin teg ro w an em u pozyty w n ie osob­ nikow i a u to k ry ty c y z m i a u to d e term in a c ję w zw iązku z r e a li­ zacją id eału osobowościowego. Coraz skuteczniej nie pozw ala n a cofnięcie się n a niższy, p ierw o tn y poziom. P om aga p rze ­ zw yciężyć poprzez a u to p sy ch o terap ię tak ie — w łaściw e o k re ­ sow i po w staw an ia osobowości — tru d n o ści, ja k poczucie próż­ ni duchow ej, zagubienia, sam otności, poczucia obcości wobec otoczenia i sam ego siebie, czy m y śli sam obójcze. S tanow ią go zatem te specyficzne ludzkie siły, k tó re p ch ają człow ieka k u u rzeczy w istn ian iu w sobie — n a m ia rę sw ych m ożli­ wości -— pełni człow ieczeństw a.

P o słu g u jąc się term inolo g ią psychologii rac jo n aln e j, m ożna b y — w y d aje się — uw ażać „czynnik trz e ci” za w ładzę, k tó re j a k ty są m n iej lu b w ięcej sk u teczn y m i in telek tu aln o -u czu cio - w o-dążeniow ym i postaw am i wobec tego w szystkiego, co sp rz y ­ ja rozw ojow i p sychicznem u lu b go u tru d n ia .

D ynam izm em n a d rz ę d n y m dla „czynnika trzecieg o” jest ośrodek dyspozycyjn o -kiero w n iczy n a w yższym poziom ie. Ta n adrzęd n o ść doty czy jed n ak że ty lk o sam ego u k ieru n k o w an ia czynów damegoi osobnika.

W ogólności ośrodek dyspozycyjn o -kiero w niczy oznacza ze­ spół potrzeb, o b ejm u jący ch bądź całe życie psychiczne czło­ w ieka, bądź jego część. U jego podstaw z n a jd u ją się więc zawsze in sty n k ty . Je że li te in sty n k ty są p ry m ity w n e , m am y do czy nienia z ośrodkiem d y sp ozycyjno-kierow niczym n a n i­ skim poziom ie. P rz y k ła d e m je s t now orodek, u którego w szy st­ kie czynności są p o dporządkow ane in sty n k to w i biologicznem u lu b psychopata, k tó reg o postępow aniem s te ru je jakiś p ry m i­ ty w n y i w ypaczony in sty n k t. Mini ej k rań co w y m p rzy k ła d em m oże być k ażd y człow iek o w ąsk ich i jed n o stro n n y ch , ale sil­ n y c h zain tereso w an iach i dążeniach (sportm en, ludzie pożą­ d a ją c y m a ją tk u , w ładzy, sław y i inni).

(13)

4 7 0 K S . F R A N C I S Z E K L E Ś N I A K [12]

stan o w ią in s ty n k ty w yższe, tzn. sublim ow ane, n a d in sty n k ty ja k je D ąbrow ski n azy w a 16.

W okresie d e z in teg ra c ji w ielopoziom ow ej k ie ru ją postępo­ w an iem danego osobnika co n a jm n ie j dw a zw alczające się n ie­ jak o ośrodki dy sp o zycyjno-kierow nicze (pierw otny, słabnący i stopniow o zanik ający , oraz wyższy, coraz bard ziej dom in u­ jący). I ty m w łaśnie tłu m aczy się istn ien ie am b iten d en cji i am biwaltencji oraz zm ienne pod w zględem ety cznym — w za­ leżności od dom in acji danego ośrodka — zachow anie się czło­ w ieka. Jeg o „ ja ” łączy się w ted y bądź z jed ny m , bądź z d ru ­ gim ośrodkiem , bądź też z obydw om a na raz.

O środek dy sp o zycyjno-kierow niczy n a w yższym poziom ie je s t d y n am izm em o stru k tu rz e in telek tu aln o -d ążen io w o -u czu - ciow ej i jako tak i organ izu jąc, k o o rd y n u jąc i zespalając dzia­ łan ie in n y ch d ynam izm ów w ytycza w płaszczyźnie in te le k tu a l­ nej-, dążeniow ej i uczuciow ej k ie ru n e k postępow ania 17. J e s t to globalne n a staw ien ie człow ieka n a realizację i sam proces realizacji swego id eału osobowościowego. U stalenie m etod tej

16 D. m a w ła s n ą kon cep cję in sty n k tu . Jego zdaniem in s ty n k t ew o lu ­ u je zarów no w życiu g a tu n k u ludzkiego (filogeneza) ja k i w życiu p o ­ szczególnego człow ieka (ontogeneza). R ozw ojow i u le g a ją w szy stk ie człony in s ty n k tu : dążeniow o-uczuciow y, gno sty czn y i ru chow y. P rz y czym w m ia rę ro zw o ju fu n k c ję g nostyczną sp e łn ia coraz b ard z iej in ­ te le k t. P or. dz. cyt. 7—'17 i 227, por. też J. M azurkiew icz, W stęp do psychofizjologii n o rm a ln e j, W -w a 1950, 22—39.

17 N iek tó re z tw ie rd z e ń D. z n a jd u ją — w y d a je się — p o tw ie rd z en ie w w ypow iedziach św. P aw ła. S łow a np. „duch w alczy przeciw ko ciału, bo m iędzy n im i zgody nie m a ” (Gal. V, 17) zd a ją się m ów ić o tym , co D. nazy w a d e z in te g ra c ją w ielopoziom ow ą. P rz y czym „d u c h ” b y łb y tu sy n o n im em ośro d k a dyspozycyjnego n a w yższym poziom ie, a „ciało” sy n o n im em o śro d k a n a niższym poziom ie. P rz y jm u ją c to założenie m oglibyśm y n a p o d sta w ie sam y ch w ypow iedzi św. P. bliżej ok reślić u k ie ru n k o w a n ie każdego z ty c h ośrodków . P rz y d o m in a cji w ięc oś. d. k. n a niższym poziom ie w y stę p o w a ły b y w zach o w an iu się danego osob­ n ik a „nierząd, nieczystość (bezw styd), ro zp u sta , bałw o ch w alstw o , gusła, n ie p rz y jaź ń , spory, zaw iści, gniew y, zw ady, sw ary , rozłam y, zazdrość, zab ó jstw a, p ija ń stw o , h u la n k i, i te m u podobne rzeczy” . (Gal. V, 19—21). P rz y d o m in a cji dru g ieg o o śro d k a — „m iłość, radość, pokój, cierpliw ość, praw ość, dobroć, w ierność, łagodność (skrom ność), w strzem ięźliw ość

(14)

[ 1 3 ] O D E Z I N T E G R A C J I P O Z Y T Y W N E J 4 7 1

realizacji ja k rówinież rozw iązanie szczegółow ych problem ów i tru d n o ści, zw iązanych z tą rea liz a c ją należy ju ż do „czyn­ n ika trzecieg o ” .

R easu m u jąc pow yższe uw agi m ożna powiedzieć, że d y n a - m izm y d e zin teg racji p o zy ty w n ej ro zb ijają psychikę p ierw o tn ie scaloną, u d o sk o n alają jej s tru k tu ra ln e elem en ty a n astęp n ie scalają te elem en ty w now ą, w artościow ą jedność. W p rze­ m ianach ty c h d o k o ny w u je się stopniow a id e n ty fik a c ja danego osobnika zes sw y m id eałem osobowościowym.

Czym jed n ak że je s t sam ideał?

J e s t to w ro zu m ien iu D ąbrow skiego p rzed e w szystk im pe­ w ien w zó r ucieleśniony w rzeczyw istej lu b fik c y jn ej postaci (ojciec, m atk a, w ychow aw ca, w y b itn a osobistość, św ięty, bo­ h a te r pow ieści itd). M oże mim być też p ew n a w y k o ncyp o w ana sum a m n iej lu b w ięcej sk o n k rety zo w an y ch w łaściw ości cha­ rak tero lo g iczn y ch i typologicznych. W m ia rę zaaw ansow ania d e z in teg ra c ji pozyty w n ej i in te g ra c ji w tó rn ej ideał s ta je się coraz bardziej w y razem uśw iadom ionych b rak ó w i m ożliw ości przekształceiniow ych. S tąd jego in d y w id u aln y c h a ra k te r ja k ­ kolw iek zaw iera on w sobie tak że n a jisto tn ie jsze pozy tyw ne w łaściw ości ogólnoludzkie. W pow staw an iu i u w y ra ź n ia n iu się ideału, biorą m n iejszy lu b w iększy ud ział i n a sposób sobie w łaściw y bodajże w szystkie om ów ione pow yżej dynam izm y.

Id eał osobowościowy to tak że p ew ien dynam izm ; to potrzeba u rzeczy w istn ian ia w sobie p ełn i człow ieczeństw a, sk o n k rety zo ­ w an ej w ideale-w zorze. Id eał-d y n am izm je st źródłem sił dla w szystk ich procesów w ielopoziom ow ej d e z in teg ra c ji pozy ty w ­ nej i in te g ra c ji w tó rn ej. Jego dy n am izacja dokonuje się po­ przez okresow e o d erw an ia się danego osobnika od sp ra w co­ dziennego życia, poprzez sk u pien ie w ew n ętrzne, m edy tację, k o n tem p lację i przeżycia m isty czne czy m odlitw ę 18.

Ideał osobowościow y (jako w zór i jak o dynam izm ) to ostatni, h ierarch iczn ie n ajw y ższy e le m en t d e zin teg racji pozyty w n ej.

18 P o d o b n ą m y śl w y p o w iad a W. G ru eh n , tw ierd ząc, że przeżycie re lig ijn e w y zw ala życie duchow e, p o w o d u jąc p rzy p ły w now ych sił, u jęć i w arto śc i, u su w a m ęczące zw ą tp ie n ie, p ozw ala w p e łn i ak c ep to w ać u ciążliw e n o rm y wew nętrzne lub całkow icie je ignorow ać, o słab ia

(15)

4 7 2 K S . F R A N C I S Z E K L E Ś N IA K [ 1 4 ]

O n to bow iem spraw ia, że d o konuje się rozw ój psychiczny, że po w staje i doskonali się osobowość, że człow iek je s t psychicz­ nie zdrow y.

Ideał osobowościow y je s t u osobnika d ojrzałego (będącego osobowością) w arto ścią jakościow o niezm ienną.

Ja k ie zm iany rozw ojow e — m ożna by pow iedzieć s tr u k tu ­ ra ln e — pow oduje d ez in teg ra c ja pozytyw na?

W spom niano już w yżej o sub lim acji in sty n k tó w . P roces te n polega na stopniow ym słabnięciu w poszczególnych in sty n k tac h niższych p o trzeb a w zm ocnieniu się w yższych, n a u w ra ż liw ia ­ n iu n a bodźce i cele zharm onizow ane z ideałem osobowości.

W in sty n k cie sam ozachow aw czym d okonuje się w ięc p rz e ­ kształcen ie różn y ch fo rm ego cen try zm u (zachow anie życia bio­ logicznego, p rzed łu żen ie tego życia w potom stw ie i pam ięci in n ych ludzi) w in d yw id u alizm a lte ro c e n try c z n y (zachow anie i rozw ój sw ej osobowości n a w e t kosztem życia biologicznego).

W in sty n k c ie p osiadania zm iana dotyczy te n d e n c ji do po­ siad an ia dó b r o coraz m n iejszy m znaczeniu dla zachow ania życia biologicznego. N a n ajn iższy m poziom ie teg o in sty n k tu chodzi głów nie o grom adzenie zapasów żyw nościow ych, ub rań , 0 zdobycie odpow iedniego m ieszkania. T en den cje do posiada­ n ia p rz e ja w ia ją się też w in sty n k cie sek su aln y m i rodziciel­ skim . W ładza, wyższość pod jak im ś w zględem , im ponow anie, w łaściw ości społecznie cenne są też dobram i, do u zyskania k tó ry c h k ie ru je człow ieka in sty n k t posiadania. P rz y jeszcze w yższym poziom ie tego in sty n k tu człow iek p rag n ie sław y, roz­ głosu, a u to ry te tu m oralnego1, pam ięci u potom nych, d y s k re t­ nego i bezinteresow nego, n a w e t bez u zn ania u w spółczesnych, od działyw ania m oralnego ozy in telek tu aln eg o .

Rozwój in sty n k tu w alk i doty czy zm ian w zakresie celów 1 środków w alki. P ry m ity w y k u ltu ra ln e (mogą nim i być za­ rów no jed n o stk i ja k i n aro d y ) p o słu g u ją się w alk ą fizyczną, podstępem , sp ry te m , szantażem , tw orzen iem fałszyw ych opinii p ew n e dążenia, p opędy i siły, a in n e w zm acnia. Die F rö m m ig k e it d e r G eg e n w a rt, M ü n ster, 1956, 165. P or. też W. K w iatk o w sk i, W yniki b a ­ d ań ek s p e ry m e n ta ln y c h z psychologii relig ii za o k res o sta tn ic h la t pięćdziesięciu, „C o llectan ea T heologica” (1958), fase. I —IV, 291,.

(16)

[ 1 5 ] O D E Z I N T E G R A C J I P O Z Y T Y W N E J 4 7 3

i in ny m i tego ro d zaju śro d k am i dla zw yciężenia słabszego czy osłabienia rów nego, d la n arzu cen ia siłą sw ych w ym agań, zdo­ bycia środków m ate ria ln y c h , w yższej stopy życiow ej itp. Nieco wyżsizy poziom in sty n k tu re p re z e n tu ją osobnicy, w alczący in­ tereso w n ie (dla celów np. p restiżow ych a nie d la sam ej praw dy) o poglądy i przekon an ia. C ałkow icie b ezin teresow n a w alk a o idee na drodze ich obiektyw nego u d aw ad n ian ia i p rzy poszanow aniu p rzeciw nika, o dobro społeczne (np. o re fo rm y m oralne, zasadnicze zm iany w p ań stw ie czy nsrodzie), w alk a 0 sam ą p raw d ę jest u działem ludzi o w ysokiej k u ltu rz e.

P o trzeb a k o n tak tó w fizycznych z różnym i osobnikam i od­ m ien nej płci św iadczy o an im aln y m poziom ie in sty n k tu sek­ sualnego. W yrazem ro zw o ju je st tu w yłączność sek su a ln a a n a ­ stęp n ie słabnące p o trzeb y k o n tak tó w som atycznych i w zro st zw iązków duchow ych.

In s ty n k t społeczny, wznosząc się n a coraz w yższy poziom, przechodzi od fazy k o n su m p cji (potrzeba k o n ta k tu dla u zy sk a­ nia po k arm u, opieki, czułości) do fazy daw an ia siebie (współ­ życie z g ru p ą rodzinną, m acierzy ń stw o i ojcostwo), od fazy tow arzyskości i pow ierzchow nego p rzy sto so w an ia się do fazy w spółdźw ięczenia i w sp ó łp racy z różnym i środow iskam i.

Także w in sty n k cie relig ijn y m do k o n u ją się przekształcen ia. Do niższych jego form zalicza D. egocentryzm i egoizm re li­ g ijn y (kw ietyzm , m istycy zm narcy sty czny ), poczucie zazdrości w sto su n k u do Boga i przek o nan ie o po siad an iu Jego ekspo­ zy tu ry , postaw ę bigoteryjm ą, zew n ętrzn ą, cerem onialną, po­ staw ę z a trac a n ia się w K ościele jak o o rg anizacji obok b ra k u po trzeb y łączności ze św iatem tra n sc en d e n tn y m . F o rm y w yż­ sze re p re z e n tu ją tęsk n o ta za w artościam i relig ijn y m i, poczucie lęk u i m iłości, p o trzeba pokory i prośby, poczucie zw iązku du ­ chow ego z Bogiem, z a tracan ie siebie w m iłości dla Niego 1 w budow ie dobra m o ralneg o p rzy jednoczesnym osłabianiu w spółczucia dla siebie i ciągle ożyw iającym się w spółczuciu dla innych, h arm o n ia w reszcie m iędzy poczuciem w łasnego d o sto jeń stw a i m ałości, p ok o ry i dum y.

R e z u lta te m ty ch w szy stk ich p rze m ia n w in sty n k ta c h je st stopniow e u w a ln ia n ie się danego osobnika od p rzy m u su niż­

(17)

4 7 4 K S . F R A N C I S Z E K L E Ś N I A K [ 1 6 ]

szych w a rstw środow iska w ew n ętrzneg o i p ry m ity w n e g o śro­ dow iska zew nętrznego.

Do in n y ch s tru k tu ra ln y c h zm ian, spow odow anych dezinte­ gracją p ozy tyw n ą zaliczyć należy rozw arcie, in te le k tu a ln e , m o­ raln e, relig ijn e, społeczne i estetyczne, poszerzenie ty p o lo ­ giczne 19, zdolność do coraz wnikliiwszej in tro sp ek c ji i coraz e fek ty w n iejszej p rac y sam ow ychow aw czej, w zra sta ją c e upo­ rządkow anie i zjednoczenie w ew n ętrzn e o raz zw iązane z nim uciszenie.

N ajogólniej rzecz u jm u jąc , m ożna pow iedzieć, że jakościow o p ełn y m w yrazem s tru k tu ra ln y c h p rze m ia n psychiki, w yw o ła­ nych d ez in teg ra c ją pozytyw ną, je s t osobowość jak o sam o- uśw iadom iona, sam opotw ierdzona i sam ow ychow ująca się je d ­ ność podstaw ow ych w łaściw ości psychicznych 20.

M ożna by jeszcze zap y tać d la u zy sk an ia pełniejszego o brazu om aw ianej teorii, dlaczego n ie w szyscy ludzie osiągają poziom o k reślan y p rzez D. m ian em osobowości; dlaczego nie w szyscy przechodzą przez proces d ezin teg racji pozytyw nej?

Z p racy D. w yn ik a, że rozw ój psychiczny człow ieka jest w y ­ padkow ą jego in sty n k tu rozw ojow ego i w aru n k ó w zew n ę trz ­ nych. P rz y czym pierw szy z ty ch czynników stanow i do­ m in an tę.

P rzez in sty n k t rozw ojow y rozu m ie A u to r globalną siłę, k tó ra pow oduje rozw ój jed n o stk i lud zkiej od em b rion u po­ cząw szy a na w pełn i u k ształto w an ej osobowości skończyw szy 21. J e st to ja k g dyby część owego bergsonow skiego „ elan v ita l” ,

19 To p oszerzenie zachodzi w ted y , gdy np^ in tr a w e rty k p rzy sw aja sobie p e w n a cechy e k s tra w e rty k a i o d w ro tn ie, gdy cy k lo ty m ik w j a ­ kim ś sto p n iu p rz e k sz ta łc a się w sch y zo ty m ik a, a człow iek o po staw ie te o re ty cz n ej s ta je się też p ra k ty k ie m , a n a lity k — sy n te ty k ie m itd.

N ależy tu je d n a k zauw ażyć, że D. w p rac y „O d e z in te g ra c ji p ozy­ ty w n e j” om aw ia nieco szerzej ty lk o zm iany zachodzące w in sty n k ta c h . 0 in n y c h zm ian ach s tr u k tu r a ln y c h zaledw ie w spom ina. P ośw ięca im n a to m ia st w ięcej m iejsca w n ie w y d a n ej jeszcze p rac y pt. „Osobowość 1 jej w y ch o w an ie” .

20 P or. dz. cyt. 59—68, ,131.

21 Oczywiście, D. u ży w a tu słow a „ in s ty n k t” w specyficznym , je m u w łaściw ym , rozum ieniu.

(18)

[ 1 7 ] O D E Z I N T E G R A C J I P O Z Y .T Y W N E J 4 7 5

k tó ry sp raw ia, że w szechśw iat odradza się, przekształca, udo­ skonala.

Siłę tę, o ile d e te rm in u je człow ieka w jego rozw o ju bio­ logicznym , określa D. jako p ierw szą fazę in sty n k tu rozw ojo­ wego. S tan ow ią ją d y nam izm y biologiczne w rodzone i odzie­ dziczone, „ ste ru ją c e kształto w an iem się każdej o drębn ej jed ­ nostk i biologicznej i p rzek ształcan iem jej s tr u k tu ry biologicz­ n e j”. W te j fazie in sty n k tu człow iek osiąga swą blopsychiczną pełniię oraz przy sto so w u je się i u leg a rzeczyw iście lu b pozornie środo w isk u zew n ętrznem u . Nie przeżyw a an i zew nętrzn ych , an i w e w n ętrzn y c h k o n fliktów ; je s t zintegrow any.

Fazę d ru g ą in sty n k tu rozw ojow ego stanow ią in sty n k ty : tw ó r­ czy i dosko nalen ia się. D ezin teg racja ze sw ym i dy nam izm am i i przek ształcen iam i p o jaw ia się z chw ilą, kiedy te w łaśnie in sty n k ty zaczy n ają działać n a te re n ie całej psychiki. Czło­ w iek u siłu je w te d y przeciw staw ić się dotychczasow em u po­ ziom owi swego życia. U siłu je więc, przekroczyć dotychczasow e „ n o rm y ” swego u sto su n k o w an ia się do otoczenia i siebie, oraz n ieja k o w yjść z siebie biologicznego i św iadom ie n adać sw em u rozw ojow i c h a ra k te r ponadbiologiczny. W łaśnie w te d y docho­ dzi do głosu „czy n n ik trz e c i” , osiągają swe w yższe poziom y in sty n k ty podstaw ow e, fo rm u je się now y ośrodek dyspozy- cy jno-k iero w n iczy i ideał osobowości. W te j to d ru g iej fazie in sty n k tu rozw ojow ego rodzi się osobowość. W tej też fazie z n a jd u ją się owi budzący podziw ludzie, k tó ry c h psychika w b re w ja k g d yby słabnącem u i o b u m ierającem u ciału wciąż w y k azu je w ielk ą żyw otność i ro zw ija się.

Otóż nie każd em u człow iekow i d an y je s t in sty n k t rozw o­ jow y w p ełn y m w y m iarze (podobnie m a się rzecz np. z ta le n ­ tem m uzycznym ). N iedorozw inięci um ysłow o (idioci, debile, im becyle) i psychopaci (niedorozw inięci w zakresie uczuć m o­ ra ln y c h i społecznych) nie posiadają go n aw et w sto pn iu um oż­ liw iający m p e łn y rozw ój biologiczny. I te n fa k t n ieró w n o m ier­ nego w yposażenia d a je — ja k to z d aje się w y nikać z pracy D. — zasadniczą odpow iedź n a p y tan ie, dlaczego nie każdy człow iek s ta je się osobowością.

(19)

4 7 6 K S . F R A N C I S Z E K L E Ś N I A K [ 1 8 ]

poza zam ierzo n y m oddziaływ an iem w ychow aw czym tak że w a­ ru n k i rodzinne, społeczne, gospodarcze, p olityczne i i n n e 22. P rz y czym ro la ta jest ty m znaczniejsza, im m niej je s t u k sz ta ł­ to w an a osobowość. W okresie w stęp n ej fazy ro zw o ju osobo­ wości np. bardzo tru d n e w a ru n k i zew n ętrzn e m ogą na,wet spo­ w odow ać schorzenia psychiczne czy cofnięcie się na niższy poziom in te g ra c ji p ierw o tn e j, a p rzy n a jm n ie j osłabić tw ó r­ czość, spontaniczność i w ogóle proces d e z in teg ra c ji pozy ty w ­ nej 23. T ylko u jed n o ste k szczególnie bogato w yposażonych w in sty n k t rozw ojow y tru d n o ści zew n ętrzn e sta ją się bodźcem do w szechstronnego i przyspieszonego rozw oju psychicznego.

* *

*

G dyby chodziło o ja k n a jb a rd zie j sy n tety czn e spojrzenie na teo rię d e z in teg ra c ji p o zy ty w n ej, m ożna by ją u ją ć w n a stę p u ­ jący ch p u n k tac h .

22 „N aw et n a jlib e ra ln ie jsz e i n ajd o g o d n iejsze w a ru n k i — p o w iad a D. — sam e w sobie n ié zd y n a m iz u ją o sobników bez silnego podłoża, czasem n a w e t m ogą opóźnić czy uśpić proces d e z in te g ra c ji”. Dz. cyt. 134.

23 p rzez tru d n e w a ru n k i rozum ie tu A u to r to w szystko, co p rz e sz k a ­ dza osobnikow i w re a liz a c ji jegcÿ in d y w id u a ln eg o rozw oju. B ędzie to w ięc z je d n e j stro n y w szelk i p rzy m u s (filozoficzny, św iatopoglądow y, m o raln y , re lig ijn y , n au k o w y , społeczny i k aż d y inny), a z d ru g ie j — a tm o sfe ra społecznego ro zk ła d u , m a ra z m u i bezideow ości. B ędzie to d alej zarów no n ęd za m a te ria ln a (wiąże się z n ią b r a k czasu n a od p o ­ czynek, sam otność, z a sta n o w ien ie się n a d sobą, i b r a k sił p o trze b n y ch do p ra c y n ad rozw ojem w ro dzonych dyspozycji) ja k i n a d m ie rn y d o ­ b ro b y t. T en o s ta tn i m oże prow adzić do je d n o stro n n eg o ro zw o ju lub do kw iety zm u . W szelkie g w ałto w n e p rze jście od d o b ro b y tu do nędzy, a tym b a rd z ie j od n ędzy do dobro b y tu , w y w o łu jąc zach w ian ie ró w n o ­ w ag i biopsychicznej o sła b ia w sze ch stro n n o ść i tem p o rozw oju. R ozkład pożycia m ałżeńskiego i rodzinnego to ta k że p rzeszkoda, i to je d n a z w iększych, w ro zw oju je d n o stk i.

Za n a jb a rd z ie j sp rz y ja ją c e w a ru n k i uw aża D. w a ru n k i średnio tru d n e . A w ięc w a ru n k i, w k tó ry c h b y łb y p ew ie n d o b ro b y t i zarazem w iele po trzeb z tru d e m ty lk o z a sp a k aja n y ch , p e w n a sw oboda i z a ­ raz em p ew ie n przy m u s, h a rm o n ijn e życie m a łże ń sk ie i ro d zin n e z je d ­ nej, a z d ru g iej — u sta w ic z n a p o trz e b a znacznego w y siłk u , czas w y ­ p ełn io n y p rac ą, ale nie ta k całkow icie, b y nie było m ożności z re g en ero ­ w a n ia sił p oprzez odpoczynek.

(20)

[ 1 9 ] O D E Z I N T E G R A C J I P O Z Y T Y W N E J 4 7 7

1. Rozwój psychiczny człow ieka m oże i po w inien dokony­ w ać się poprzez całe jego życie.

2. Istoita tego rozw oju polega n a p rzede w szystk im jakościo­ w y ch a n a stę p n ie ilościow ych p rzek ształceniach psychicz­ nych, (w tó rn ie tak że som atycznych).

3. P u n k te m docelow ym ro zw o ju je st in dy w id u aln ie p o jęta pełn ia człow ieczeństw a (osobowość).

4. P e łn ia człow ieczeństw a oznacza rozw arcie i u w rażliw ie­ n ie in te le k tu a ln e , m oralne, relig ijn e, społeczne i este­ tyczne, zharm onizow anie i zjednoczenie w e w n ętrzn e oraz św iadom ą co do m etod i celu p racę sam ow ychow aw czą. 5. Rozwój u w a ru n k o w a n y je s t odpow iednim w rodzonym

i odziedziczonym w yposażeniem psychicznym (dostatecz­ nie w ysoki poziom intelig en cji, znaczna dynam ika, bogate życie uczuciow e; in sty n k t rozw ojow y). U tru d n ia ją go lub p rzy sp ie sz a ją w a ru n k i zew n ętrzn e, w jak ich d anej je d ­

nostce w y p ad ło żyć.

6. Sam proces rozw o ju polega na rozbiciu sta re j s tr u k tu ry p sychicznej, n a sublim acji, poszerzeniu i przebudow ie poszczególnych jej elem entów , oraz n a u k ształto w an iu się now ej spoistej s tru k tu ry ; je st to rozw ój jakościow y. D al­ sze udoskonalanie scalonej na nowo psychiki je s t roz­ w ojem ilościow ym .

7. Rozwój d o konuje się z zasady poprzez nierów now agę i nadpobudliw ość psychiczną, niekied y także poprzez n e r­ wice, psych o n erw ice i psychozy.

* *

*

Przechodząc do zagadnien ia przy datn o ści te o rii d ezin teg racji pozytyw n ej d la d uszp asterza i m o ralisty , n ależy zauw ażyć, że te o ria ta nie je s t jeszcze zarów no w całości ja k i w sw ych częściach naukow o potw ierdzona, że i sam A u to r dopuszcza w n iej re a ln ą m ożliw ość błędów , że w reszcie p o w stała ona nie­ zależnie od a k tu a ln y c h czy w ogóle p o trzeb d u szp asterstw a, a jej tw ó rca n ie zajm u je się ex professo etyk ą. D latego też w łaściw a postaw a d u szp asterza i m o ralisty wobec niej jest

(21)

4 7 8 K S . F R A N C I S Z E K L E Ś N I A K [20]

podstaw ą k ry ty c z n ą w szerokim tego słow a znaczeniu, tzn. postaw ą pozw alającą n a dostrzeganie w pełni zarów no n ega­ tyw ó w ja k i pozytyw ów .

Czy teo ria D ąbrow skiego posiada w obecnym jej stad iu m du szp astersk ie pozytyw y? W ydaje się, że posiada. P rzede w szystkim z a jm u je się ona m. in. zagadnieniem rozw oju re ­ ligijnego i m oralnego jed n o stki i g ru p y oraz w ychow aniem i sam ow ychow aniem i z tej rac ji m oże budzić zaintereso w anie du szpasterza. P on ad to u k a z u je ona w now ym św ietle n iek tó re ogólne i bard ziej szczegółowe problem y duszpasterskie. N a­ św ietlen ie to, choćby n a w e t nie w yd ało się w pełni słuszne, może pom óc du szpasterzo w i w tw ó rczym u sto su n k o w an iu się do tra p iąc y c h go spraw .

Je d n y m z n a jb a rd zie j podstaw ow ych problem ów d u sz p aste r­ stw a je s t rozw ój re lig ijn y i m o raln y w ierny ch. P ro b lem te n rozw iązu ją d uszpasterze, n au czając p raw d relig ijn y ch i m o ra l­ nych, zachęcając do k o n ta k tu z Bogiem poprzez m odlitw ę i s a k ra m e n ty oraz do w yzbycia się w ad i inabycia cnót. Otóż w edług teorii D. rzeczy w isty rozw ój re lig ijn y i m o raln y do­ ko n u je się rów nolegle z rozw ojem in te le k tu a ln y m , społecznym i e s te ty c z n y m 24. W yizolow any rozw ój re lig ijn y i m or'alny jest rozw ojem pozornym . W ynikałoby stąd, że d uszp asterz w in ien sta ra ć się w ram a ch swego d uszpasterskiego o ddziaływ ania i w łaśnie ze w zględu n a postęp relig ijn o -m o ra ln y w iern y ch

24 P rzez rozw ój in te le k tu a ln y rozum ie się tu n ab y w a n ie ta k ic h w ła ś ­ ciwości, ja k zdolność p o zn a w an ia siebie, sam odzielność sądów w sensie niezależności od su g e stii o to c ze n ia i w e w n ę trz n y c h m echanizm ów s te ­ reotypow ych, szerokie h o ry zo n ty w m y śle n iu i zdolność w ielo stro n n eg o tr a k to w a n ia rzeczyw istości. Rozwój te n nie m u si iść w p arz e z w y so ­ kim w ykształceniem .

P rz y w iąz an ie do rodziny, środow iska, n aro d u , sy n to n ia i w sp ó łd z ia­ ła n ie z otoczeniem z je d n e j stro n y , a z d ru g ie j zdolność p rz e c iw sta w ia ­ n ia się jego złym m o ra ln ie te n d en c jo m , dążen ie do d o sk o n a len ia in ­ nych, poczucie o d p o w iedzialności za gru p ę, do k tó re j się należy — są w arto śc iam i, k tó ry c h zdobyw anie, p oszerzanie i p o g łę b ian ie stan o w i isto tę ro zw o ju społecznego.

Rozwój estety czn y polega n a coraz szerszym i głębszym u w ra ż li­ w ien iu n a piękno.

(22)

[21] O D E Z I N T E G R A C J I P O Z Y T Y W N E J 479

o ich w szech stro n n y rozw ój psychiczny, o poszerzenie, zasad­ niczą przeb u do w ę i zharm onizow anie ich s tr u k tu r psychicz­ nych, o w drożenie do w szech stro n nej p ra c y sam ow ychow aw - czej. Inaczej m ówiąc, działalność du szp asterza w in n a zaw ierać dużo e le m en tu w ychow aw czego. Słuszność tego p o stu la tu ży­ cie raczej potw ierdza. S p o ty k am y przecież wieliu katolików , k tó rz y p ra k ty k u ją i p rze jaw ia ją w zględnie w ysoki poziom m o­ ra ln y ty lk o w e w cześniejszych o k resach swego życia. W zm ie­ nionych w a ru n k a ch b y to w an ia (np. w czasie w ojny, po p rz e j­ ściu ze w si do m iasta, po u n iezależn ien iu się od w pływ ów środow iska rodzinnego) o b o jętn ieją oni relig ijn ie i n a d e r łatw o schodzą n a niższy poziom m oralny.

W św ietle teo rii D. u w y ra ź n ia ją się też w p rak ty c e dusz­ p a ste rsk ie j pew ne p rzeak cen to w an ia. Z ak łada się m ianow icie m niej lu b w ięcej św iadom ie, że człow iek jeżeli zechce, może dobrze postępow ać. Z asada ta słuszna, gdy chodzi o człow ieka w ogóle, budzi pew n e w ątpliw ości w odniesien iu do człow ieka konkretn ego . W łaśnie dośw iadczenie d u szp astersk ie w ykazu je, że hom oseksualiście nie u d a je się popraw a, chociaż rzeczy­ w iście chce się popraw ić, że człow iek znerw icow any nie zawsze m a siły na zm ianę swego postępow ania, chociaż w idzi cały jego bezsens, śm ieszność i szkodliwość. Zapew ne, hom oseksuali­ s ta i n e u ro ty k to ludzie w p ew n y m sensie an orm aln i, ale p rze ­ cież d u szp asterstw o pow inno i ich obejm ow ać sw ym sk u tecz­ nym zasięgiem . S p raw a w y g ląd a o ty le pow ażniej, że — ja k w y k a z u ją w ypow iedzi k o m p ete n tn y c h — p ro ce n t tzw . ludzi n o rm a ln y ch (nie w y k azu jący ch zab u rzeń psychicznych i n e r­ w ow ych) je s t w e w spółczesnych społeczeństw ach raczej n ik ły 25. W y n ik ałab y stą d konieczność pew nego p rzestaw ien ia się dusz­ p a ste rstw a , jakiegoś p rzejścia z p ostaw y „jeżeli zechce, bę­ dzie dobrze p ostępo w ał” 26 n a postaw ę: „jeżeli m u skuteczn ie pom oże się, będzie dobrze p ostępow ał” .

25 P or. K. D ąbrow ski, H ig ie n a psychiczna, 147.

26 W arto tu przytoczyć w ypow iedź p ro testan c k ieg o psychologa re - ligii, G ru e h n a. „W ir h ab e n v ersc h ie d e n ste F o rm e n in n e re r W an d lu n g en im R a h m e n d e r F rö m m ig k e it k e n n e n g elern t. W ir sa h en zugleich, dass d e r V organg d e r W a n d lu n g k einsesw egs w illk ü rlic h erz w u n g e n w e rd e n

(23)

4 8 0 K S . F R A N C I S Z E K L E Ś N I A K [22]

W ydaje się, iż p ierw sza z ty ch postaw je s t w y n ik iem z je d ­ nej stro n y nie pełnej in te rp re ta c ji czy d ed u k c ji z owej praw dy, że człow iek sk ład a się z d uszy i ciała, a z d ru g iej — k w ie- tysty czneg o p rzek o n an ia o w szechm ocy ł a s k i 27. Z apom ina się w p rak ty c zn y m działaniu, że człow iek jest m im o d u alisty cz­ nego c h a ra k te ru sw ej n a tu r y jednością psychosom atyczną, że istn ieje ścisły1 zw iązek fu n k cjo n a ln y m iędzy jego w olą a jego in s ty n k ta m i28, że g ra tia su p p o n it n a tu ra m , że zatem pomoc w u p o rząd ko w an iu n a tu r y a zwłaszcza w p rzek ształcan iu in­ sty n k tó w m oże być p o d staw ą silnej i dobrej w oli oraz w a ru n ­ k iem skutecznego działania łaski.

Jed n ak ż e zary sow an a pow yżej zm iana p ostaw y d u sz p aste r­ skiej i w p ew n ym sto p n iu m etod działan ia je s t m ożliw a — w y d a je się — ty lk o p rzy pew n ym m in im u m w iedzy psycholo­ gicznej, lek arsk iej, pedagogicznej i socjologicznej w śród ogółu d u sz p aste rz y i p rzy docen ian iu przez nich w spó łpracy z p sy ­ chologiem , lek arzem i socjologiem .

Z k o n fro n ta cji teorii D. ze w spółczesnym d u szpasterstw em w y n ik a jeszcze jed n a sug estia n a tu r y ogólnej.

D uszp asterstw o obecnych czasów coraz b ardziej p rzestaw ia się z o ddziaływ ania m asow ego n a oddziały w anie in dyw idualne. T end encja ta o ty le pom yślna, że d a je m ożność uw zględ nienia ta k bardzo o dm iennych p o trzeb (u w aru n k o w an y ch płcią, w ie­ kiem , w y k ształcen iem , m entalnością, stanem , zaw odem , ty p em psychologicznym , poziom em m oraln y m , dziedzicznością, w y ­ chow aniem , trudn o ściam i, załam aniam i, urazam i i in n y m i czyn­ nikam i) poszczególnych w ie rn y c h i że w sk u te k tego w pow aż­ k a n n : n ie m a n d is t in d e r Laige, sich se lb er zu b e k e h re n , auch w en n e r es ta u se n d m a l w ollte. D a h e r sin d je n e p lu m p e n P re d ig te n , w ie m a n sie in gew issen G e m e in sc h afte n im m er w ied e r zu h ö ren bek o m m t, sinnlos u n d g e fä h rlic h : „b e k e h re d ich!”, „w e rd e ein n e u e r M ensch!” u. a. Solche A u ffo rd e ru n g ist g en a u so w id e rsin n ig , als w o llte m a n von e in em f ü n fjä h rig e n K in d e v e rla n g e n : „sch reib e ein en B rie fl”. Dz. cyt. 168.

27 P or. ks. J. P a stu s z k a , P sy ch o lo g ia ogólna, L u b lin 1961, 343. 28 D la n ie jed n e g o d u sz p aste rza szczytow ym o siągnięciem je s t p r z y ­ stę p o w a n ie w ie rn y c h do sa k ra m e n tó w św ię ty ch i ich częsty u d ział w n a ­ bożeństw ach. P rz eb u d o w ę w e w n ę trz n ą w iern y c h p o zo staw ia ją oni ich

(24)

[ 2 3 ] O D E Z I N T E G R A C J I P O Z Y T Y W N E J 4 8 1

nym sto p n iu chroni przed bezpłodnym a n iek iedy n a w e t de­ s tru k ty w n y m m o ra liz a to rs tw e m 29. W łaśnie to dostrzeżenie w k o n k re tn y m człow ieku czegoś w ięcej niż w spólnej w szy st­ k im ludziom n a tu ry d a je d u sz p aste rstw u in d y w id u aln em u po­ w ażne szanse pow odzenia. Jed n ak że d u szp asterstw o in d y w i­ d u a ln e nie posiada jeszcze — w y d a je się — w łasnych, ade­ k w a tn y c h m eto d działania, an i też nie zdaje sobie jasn o sp ra w y

z najbliższego celu, k tó ry m a osiągnąć. W ty ch tru d nościach te o ria d e zin teg racji pozy ty w n ej odpow iednio w y k o rzy stan a i adoptow ana m ogłaby być znaczną pomocą. W jej św ietle dość w y raźn ie zary so w u je się zarów no cel ja k i m etod y d u sz p aste r­ stw a indyw idualnego. Tym celem byłoby zniszczenie „starego człow ieka” i u kształto w an ie „now ego” , podatnego na działanie łaski i zdolnego do skutecznej p rac y sam ow ychow aw czej. Me­ to d y zaś polegałyby na zapoczątkow aniu i pogłębianiu procesu d ezin teg racji oraz procesu in te g ra c ji w tó rn e j na w yższym po­ ziomie. Z naczy to że w zależności od k o n k retn y c h potrzeb duszp asterz będzie budził i pogłębiał w d any m w iern y m tak ie siły, jak zan iepokojenia sobą, poczucie niższości wobec innych i w obec siebie, poczucie w sty d u, w in y i grzechu, a n astęp n ie ta ­ kie dyn am izm y jak „p rzedm iot— podm iot w sobie” , czynnik trz e c i” , „ośrodek d y spozycyjno-kierow niczy na w yższym po­ ziom ie”, ideał osobowościowy, zdolność a u to fru stra c ji i au to - psycho terap ii. O ddziaływ anie pow inno trw ać ta k długo, aż zo­ stanie rozbita s tr u k tu ra psychiczna zin teg ro w an a na niskim pod w zględem m o raln y m poziom ie (sta ry człowiek, p e łe n w ad i nie p o d atn y czy m ało p o d atn y n a działanie łaski) i pow stanie s tr u k tu ra nowa, zintegro w an a na w yższym poziomie, (nowy, silny duchowo, uw rażliw io n y n a cnotę i p o d atny na działanie łaski człowiek). Z tą chw ilą k a to lik d a sobie w zasadzie już sam rad ę ze sw ym rozw ojem relig ijn o -m o raln y m , a pomoc k ap łan a będzie m u niem al w yłącznie po trzeb n a w zak resie szafarstw a sak ram en tam i, w ięcej — sam będzie m ógł służyć pom ocą kap łan o w i w jego d u szp astersk ich w ysiłkach.

29 Zob. ks. F. L eśn iak , P sychologia i h ig ie n a psych iczn a w dusz­ p a s te rstw ie , życiu w ew n ętrz n y m i w y ch o w an iu m o raln y m , „Hom o D ei”

(1962), 248 ns.

(25)

4 8 2 K S . F R A N C I S Z E K L E Ś N I A K [ 2 4 ]

O dpow iednie zatem w y k o rzy stan ie om aw ianej teo rii m ogłoby się p rzyczynić do u sp ra w n ie n ia d u szp asterstw a in d y w id u al­ nego w sensie b ardziej planow ego i ekonom icznego działania. T ak p rzed staw iają się n iek tó re ogólne pro b lem y d u sz p aste r­ skie w św ietle teo rii D. A co m ożna by pow iedzieć o p roble­ m ach bardziej szczegółowych?

Ju ż sam o w yróżnienie w śród w iern y ch (penitenci, petenci, narzeczeni, m łode m ałżeństw a, dzieci i m łodzież, starcy , cho­ rzy som atycznie, cierpiący n a zaburzenia psychiczne i inni) osobników zin teg ro w an y ch p ry m ity w n ie i w tórnie na w ysokim poziomie, oraz zdezinteg ro w any ch p o zytyw nie i n egaty w nie chroni d u szp asterza w znacznym sto pn iu przed pow ażnym i n ie­ raz błędam i, rozczarow aniam i oraz u łatw ia znalezienie w łaści­ w ej m etody postępow ania.

T rak to w an ie np. zby t łagodne p e n ite n ta zintegrow anego p ry m ity w n ie może u tw ierd zić go w w y stęp k u . I przeciw nie, odnoszenie się zbyt surow e do p e n ite n ta głęboko zdezintegro­ w anego może spow odow ać u niego pow ażne zaburzen ia p sy ­ chiczne, a także zrazić go na długi czas do s a k ra m e n tu pokuty. N iekiedy w skazane jest tu pow iększanie rozbicia w e w n ętrz ­ nego, kied y indziej — osłabianie.

U m iejętność rozróżn ian ia zin teg ro w any ch od zd ezintegrow a­ nych p rzy d a je się także w in nych okolicznościach, np. p rzy angażow aniu w spółpracow ników , w szeroko p o jęty m k iero w ­ nictw ie duchow ym , w k o n tak ta ch to w arzy sk ich itd.

B ardziej do kład n a w iedza w procesach d ezin teg racji u łatw i duszpasterzow i w y k o rzy stan ie różnych okoliczności życiow ych (np. choroby, śm ierci bliskiej osoby, s tra ty m a te ria ln e j, za­ w odu, zd rad y m ałżeń sk iej, zniesław ienia, okresu pokw itan ia i przek w itan ia) dla przyspieszenia i pogłębienia postępu w ży­ ciu w ew n ętrzn y m . Pozw oli na lepsze zrozum ienie przeżyć m ło­ dzieży d o jrzew ającej i ty m sam ym na sk uteczniejszą pracę w śród n iej. Z ad ecy d u je o zm ianie sto su n k u do człow ieka cho­ rego psychicznie, k tó ry n ieje d n o k ro tn ie jest b ardziej w rażliw y i społecznie pożyteczny niż tzw . ludzie normallni. U każe w no­ w ym św ietle n iek tó re sta re porzekadła, ja k np. „w zdrow ym ciele zdrow y d u ch ” , czy „św ięty sm u tn y — to sm u tn y św ię ty ” .

(26)

[ 2 5 ] O D E Z I N T E G R A C J I P O Z Y T Y W N E J 4 8 3

Dać może św ieże sp o jrzenie na p ro b lem pożycia m ałżeńskiego i reg u la cji urodzin.

Ten o statn i problem u siłu je się rozw iązać szuk ając godzi­ w ych sposobów, u m ożliw iających u n iezależnienie się m ałżon­ ków od n a tu ra ln y c h n a stę p stw ich k o n tak tó w fizycznych. W y­ d a je się jednakże, że ani sposoby istn iejące już i przez etykę kato lick ą uzn an e za godziwe, an i d y sk uto w an e obecnie p re ­ p a ra ty h o rm o n aln e czy jak iek o lw iek inne środki nie rozw iążą całkow icie zagadnienia. W n iek tó ry ch p rzy p ad k ach m ogą go n a w e t skom plikow ać. Celem bow iem m ałżeń stw a je s t nie ty lk o rodzenie i w ychow anie dzieci, zaspokojenie n am iętności i w zajem n e u łatw ia n ie sobie ży c ia ,, ale także pomoc w e w za­ jem n y m u św ięcaniu siebie. U św ięcenie zaś jest nie do po­ m yślen ia bez u p o rządko w an ia i u szlach etn ien ia n a tu ry lud z­ kiej, bez p ełn i człow ieczeństw a. J a k długo zaś in sty n k ty człow ieka, a w śród n ich in sty n k t seksualny, nie zostaną opa­ now ane, p rzek ształco ne i w ysublim ow ane, ja k długo nie będą p rzejaw iać ten d e n c ji rozw ojow ych, ta k długo nie m oże być m ow y o u po rządkow aniu, o pełn i człow ieczeństw a, o w yższym poziom ie m o ralny m , o św iętości. Rozwój in sty n k tu seksualnego w in ien iść w ed łu g te o rii D. — ja k to ju ż zaznaczono — w k ie­ r u n k u słabnięcia p otrzeb y k o n tak tó w fizycznych i w zro stu zw iązków duchow ych. D latego też w artość pedagogiczna m e­ to d y O gino-K nausa polega — w y d a je się — w łaśn ie na tym , że pom aga m ałżonkom w początkow ym , n iezb yt zaaw ansow a­ nym sta d iu m ich ro zw o ju psychicznego opanow yw ać swe te n ­ den cje in sty n k to w e, p rzek ształcać się w ew n ętrzn ie. W szelkie zaś m etody, k tó re s p rz y ja ją n iek o n tro lo w an em u czy m ało k o n tro lo w an em u w yży ciu seksualnem u, k tó re nie p rzy czy n iają się do ro zw o ju m oralnego m ałżonków są zarów no w św ietle teo rii D. ja k i e ty k i k ato lickiej m etodam i raczej d e s tru k ty w ­ nym i. Je d n a k ż e i m etoda O gino-K nausa, gdy zwłaszcza jest stosow ana m niej lu b w ięcej m echanicznie i bez zrozum ienia po trzeby rea liz a c ji sam ow ychow ania i w ych o w ania w spółm ał­ żonka, m oże nie być m eto d ą dostatecznie k o n stru k ty w n ą z p u n k tu w id zenia rozw oju m o raln eg o m ałżeństw a.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jeśli wiadomo, że wszystkich kuponów jest 185 250 786, to aby dowiedzieć się ile one wszystkie kosztują należy ich ilość pomnożyć przez cenę jednego kuponu; 4

Uczestniczki: Kobiety w wieku 18-26 lat przeżywające trudności na progu dorosłości w obszarze funkcjonowania w relacjach mieszkające lub przebywające na terenie

Nie dość na tym, może być ona rozpatrywana tylko z tego „miejsca”, pozycji, jaką jest w stanie zająć człowiek.. Nic bowiem nie wiemy o tym, jakoby zwierzęta same

Najogólniej rzecz ujmując, jest to problem tego, jak to się dzieje, że nasz umysł składa się przede wszystkim, jeśli nie wyłącznie, ze stanów, które mają

W IMBiGS opracowano innowacyjna metod# zagospodarowania ró&nych odpa- dów komunalnych i przemys"owych, w tym popio"ów lotnych ze spalania odpa- dów

Takie wielkoœci jak BEP (próg rentownoœci) oraz DOL (stopieñ dŸwigni operacyjnej) okreœlaj¹ stan kopalni.. Gdy kopalnia pracuje poni¿ej progu rentownoœci,

Streszczenie: W krajowym przemyœle materia³ów ogniotrwa³ych istotne znaczenie maj¹ surowe boksyty do produkcji cementów, boksyty kalcynowane ogniotrwa³e oraz alumina

Przyklejenie na okna naklejek jest skuteczną metodą minimalizowania kolizji ptaków z szybami okiennymi, pod warunkiem, że zaklejona jest większa powierzchnia