Tadeusz Sikorski
Actus humanus
Studia Theologica Varsaviensia 11/1, 141-159
T A D E U S Z S IK O R S K I
ACTUS HUMANUS
(Ku eg zystencjalnej in te rp re ta c ji tom aszow ej e ty k i działania ludzkiego)
T r e ś ć : I. W stę p ; II. C zyn a o so b a ; II I. W a rto ś ć a p rz e d m io t; IV. Św . T o m a sz a je g o p o p rz e d n ic y i in t e r p r e ta to r z y ; V. W n io s k i — k u fe n o m e n o lo g ii czy n u .
I. W S T Ę P
W teologicznom oralnych tra k ta ta c h de actibus hum ants zw y kło się przytaczać za św. T o m a s z e m tw ierdzenie, że czyn ludzki o trzy m u je pierw szą, isto tn ą i gatu nko w ą m oralność
7.przedm iotu ^ jlJw aża się je tym sam ym za podstaw ow ą zasa
dę tra k ta tu i nie om ieszkuje dodać, że jest to zasada bezspor n a 2. 'Tym czasem pogłębione współcześnie badania w zakresie
psychologii działań ludzkich, a także nowsze ujęcia ich s tru k tu ry prezento w an e przez filozofię egzystencjalną nie dozw alają na przyjęcie jej bez zastrzeżeń. jR ezerw a, jak ą w tym w zglę dzie m ożna zaobserw ow ać u n iek tó ry ch m o ralistów nie jest jed n ak koniecznie rów noznaczna z d ezaprobatą wobec stano w iska A kw inaty. N iejednokrotnie już sam i tom iści zw racali uw agę n a jedn o stron n e i uproszczone in te rp re ta c je M istrza, po stu lu jąc w d ysku sji n ad odnow ą teologii m oralnej pow rót do praw dziw ego Tom asza 3. W ydaje się, że w tym też fakcie n a
1 P o r. M. P r ü m m e r, M a n u a le th e o lo g ia e m o ra lis, F r e i b u r g B r.14 1960 s. 74. A n a lo g ic z n e z d a n ia w y p o w ia d a ją w sz y sc y a u to r z y k la s y c z n y c h p o d rę c z n ik ó w te o lo g ii m o r a ln e j. 2 P o r. A. B o r o w s k i , T e o lo g ia m o r a ln a , L u b lin 2 1960 s. 90. 3 P o r. S. P i n c k a e r s , L e r e n o u v e a u de la m o ra le , T o u r n a i 1964 s. 25.
142 T A D E U S Z S IK O R S K I
leży dom yślać się, częściowej przy n ajm n iej przyczyny zasygna lizow anej tru d n o śc i.'W a rty k u le ty m zam ierza się w ykazać, że
ro zp atry w an ie źródeł m oralności czynu ludzkiego w oparciu 0 m yśl św. Tom asza zm usza do w niesienia pew nych uściśleń w in te rp re to w a n iu etycznych im plikacji adagium : actus speci- fica n tu r ab obiecto 4.
II. C ZY N A O SO B A
W artościow anie m oraln e dotyczy fa k tu m oralnego i jego stopnia pełni bytow ej. Z akłada więc pew ną s tru k tu rę ontyczną 1 chce określić jej jakość k ształtow aną przez człowieka. O rze kanie o źródłach m oralności czynu m a przeto bezpośredni zw ią zek z ontyczną budow ą ludzkich działań — na niej się w spiera i od niej zależy. Tym sam ym słuszność sądów m oralnych po zostaje w ścisłej rela cji z praw idłow ością poznania stru k tu ry czynu. Niepełność w izji actus h u m a n i rz u tu je koniecznie na popraw ność orzeczeń m oralnych.
Głów ną przeszkodą uniem ożliw iającą m yślow e dojście do s tru k tu ry czynu jest zapoznanie jego specyfiki, k tó ra m a swoje źródło w w olnej i tw órczej decyzji człowieka. W ydaje się, że odnośne in te rp re ta c je, zwłaszcza podręcznikow e, m yśli św. To m asza w sk u tek pew nych braków i należnych uściśleń p ro w a dzą niezam ierzenie, niem niej jed n ak widocznie, do zniekształ ceń, k tó re pow ażnie zaciążyły na rozum ow aniu etycznym i po staci tra k ta tó w m oralnych.
W tom aszow ej w ielow arstw ow ej analizie działań ludzkich dom inują dwie podstaw ow e orientacje, k tó re w y rażają kolejno tw órczy dynam izm czynu i jego jednię. P ierw sza zaznaczona już w początkow ym zdaniu prologu do drugiej części S u m y T eologicznej i p o d jęta w kw estii 6 — de voluntario et invo- luntario — k ieru je niezaw odnie m yśl ku człowiekowi, k tóry tw orzy; druga, um ieszczona w końcow ej części tra k ta tu de
ac-4 A r ty k u ł p o w s ta ł p rz e d u k a z a n ie m się s tu d iu m T. S l i p k i E ty k a in te n c ji c z y e ty k a p r z e d m io tu a k tu ? W : L o g o s i eth o s, K r a k ó w 1971, s. 281— 326, k tó r e p o d e jm u je to sa m o z a g a d n ie n ie . W y d a je się je d n a k , że z a s a d n ic z a o d m ie n n o ś ć p ro p o n o w a n y c h p rz e z T. S lip k ę r o z w ią z a ń u p o w a ż n ia do o p u b lik o w a n ia n in ie js z e g o a r ty k u łu b e z o b a w y o d o k o n a n ie ja k ic h k o lw ie k p o w tó rz e ń .
tib u s h u m a n is 5 stw ierdza, po szeregu sk ru p u la tn y c h analiz poszczególnych elem entów ludzkiego tw orzenia, jego absolutną integralność. Obie p rze p lata ją się w zajem n ie i są u podstaw w szystkich k w estii i arty kułó w .
A c tu s h u m a n u s tchnie u św. Tom asza ludzkim życiem. Nie m a w sobie nic z suchej a b strak cji, ze staty cznej m artw o ty . Je st znacznie więcej niż oznaką życia, bo stanow i jego najp ełniejszy w yraz. Jak o taki, w łączony w kategorię bycia zostałby znie kształcony. On nie jest, lecz staje się niczym w ielobarw ny, uskrzydlony owad z b ezkształtnej larw y. P i n c k a e r s w swo im k o m en tarzu do prologu I— II p rzy ró w n u je działanie ludz kie do tw orzenia artystycznego 6. D odaje jednak, że w przeci w ieństw ie do dzieła a rty sty , k tó re uform ow ane, oddziela się od tw órcy rozpoczynając w łasne istnienie, czyn m oralny pozostaje w zespoleniu z człow iekiem ubogacając go lub um niejszając.
Tę żywość i d ynam ikę czynu osiąga Tomasz dzięki p ersp ek tyw ie p rzy ję te j w prologu, a będącej podstaw ow ą o rien tacją dla całego tra k ta tu . Po om ów ieniu zagadnień zw iązanych bez pośrednio z Bogiem, P raw zo rem i Stw orzycielem w szechrze czy, przechodzi do ro zp atry w an ia Jego obrazu-człow ieka. O ry ginalność zam ierzenia A kw in aty polega nie ty le na sam ym do strzeżeniu oczyw istych odniesień człow ieka do Boga ile na pod k reślen iu im plik acji tego fak tu . Idea obrazu Bożego oznacza nie ty lk o określoną d eterm in ację s tru k tu ry by tu ludzkiego, ale także w sposób konieczny n a tu ry jego działań. Isto ta lu dz ka, na podobieństw o Boże rozum na i wolna, jest dzięki w olnej
w oli i zdolności panow ania n ad sw oim postępow aniem źródłem sw ych czynów. T ekst prologu jest w ty m w zględzie absolutnie jasny. „Po rozpraw ie o Praw zorze, czyli o Bogu... należy p rzy stąpić do om ówienia obrazu, czyli człowieka, pod tym kątem w idzenia, że jest on źródłem sw ych czynów dzięki w olnej woli i zdolności panow ania n ad swoim postępow aniem ”./W ielko ść Tom asza jaśnieje tu ta j całym blaskiem . P rzedm iotem jego fa scynacji jest człowiek. Nie actus in se, nie, naw et, działanie
odniesione do swego źrćdła, lecz homo agens, sam o źródło - k tó re - bije. Podobnie ja k w przyrodzie źródłem nie jest sa
5 Q. 20, a. 3. 6 Dz. cyt., s. 32.
144 T A D E U S Z S IK O R S K I [4]
m o m iejsce, z którego w oda w ypływ a ani sam a woda, któ ra z tego m iejsca w ypłynęła, lecz m iejsce - które - bije - w o dą, tak też czyn ludzki nie jest ani sam ym człow iekiem , ani dziełem , któ re m iałoby jedynie genetyczne i p rzestrzenne od
niesieniu do człowieka, lecz człow iekiem - k tó ry - działa. W yschnięte źródło nie jest w łaściw ie już źródłem . D ziałanie ludzkiê przestaj,e istnieć .wraz z końcem ludzkiej egzystencji. Nie m a podstaw , by uznać za p rzypadków ^ porządek m yślow y w yrażony w zdaniu: restâ t u t considerem us... de hom ine, se cu nd u m quod (et) ipse suo ru m o perum p r in c ip iu m 7. W ydaje się też, konsekw entnie, że niepodobna odstąpić od jego ciężaru znaczeniowego. Tym b ardziej, że n aw et n ajd ro b n iejsze analizy w yróżnionych przez Tom asza elem entów czynu nie n a ru szają nigdy tej zadziw iającej jedni. Przeciw nie, zn ajd u je ona swe um ocnienie w w yjaśnieniu, że a try b u t hum a nu s przypisany jest czynowi dlatego jedynie i tylko wówczas, gdy działanie pochodzi z rozw ażnej w o li8, a także w jed n y m z końcowym stw ierdzeń: actus interior vo lu n ta tis et actus exterior, prout considerentur in genere m oris, su n t unus actus 9. Jako· takie, działanie pozostaje nie tylko niep rzerw anie zespolone z czło w iekiem , ale też stanow i a k t i k o n krety zację jego życia. W szel ka próba zm aterializow ania czynu stanow iłaby zatem uderzenie w jego h u m a n u m . W ty m znaczeniu rzeczyw istość określona jako actus h u m an u s rów now aży się z term in em actus volonta- rius. W tym w zględzie K. W o j t y ł a zaznacza, że actus vo- lontarius jest n aw et bliższym określeniem czynu niż actus h u m anus. ,,Ta właściwość, na k tó rą w skazuje przy daw k a volon- tarius, decyduje o sam ej istocie czynu, a także o jego o dręb ności w sto su n k u do działań innych podm iotów, k tóre nie są osobam i” 10. Bez w ątp ienia, uw agi te nie w yczerp ują całego znaczenia term inó w actus hum anus, actus volontarius. Ich za kres jest znacznie szerszy. O b ejm u ją one także człow ieka jako potencjalne podłoże aktualizacji, w sk azu ją na władzę, zw łasz cza actus volontarius, k tó ra jest dynam iczną podstaw ą
działa-7 Н а П а е , p ro lo g . 8 Q. 6, a. 1. s Q. 20, a. 3.
nia, w y ra ż a ją sposób realizow ania się czynu n . W niniejszym stu d iu m znaczenia te nie odg ry w ają jed n a k pierw szorzędnej rcli i dlatego jedynie ubocznie bierze się je pod uwagę.
Człowiek będąc źródłem sw ych czynów n ad aje im też kształt ontyczny, czyli form ę. Oznacza to, że actus h u m a n u s zaw dzię
cza człow iekowi nie ty lk o sw oje pow stanie lub początek, ale i gatunek, co d aje m ożność zaliczenia go do określonej k a te gorii działań, k tó rej p rzy słu g u je jak aś nazwa. W ynika to ze s tr u k tu ry bytu, p rzy ję te j przez A kw inatę. W rzeczach — by tach złożonych z m a te rii i form y, fo rm a jest elem entem róż nicującym je gatunkow o. W czynie elem entem form aln ym jest cel zam ierzony przez wolę. A kt nie zam ierzony przez n ią nie należy do czynności typow ych dla isto ty ludzkiej i dlatego nie jest w pełny m znaczeniu czynnością ludzką, co uw idocznione zostało przez Tom asza w p rzy d an iu jej osobnej nazw y — actus hom inis. W przeciw ieństw ie do w szystkich stw orzeń, któ re skierow ane są do jakiegoś celu przez skłonność przyrodzo ną, człow iek m a zdolność n ad aw an ia k ieru n k u sw ojem u dzia łaniu. Jego w ola może w praw dzie doznać ograniczeń ze stro n y czynników zew nętrznych, jed n ak wówczas, gdy cz:łowiek w spo
sób w olny realizu je p odjęte przez siebie zam ierzenie, jest tw ó r cą działania, któ rego isto tn a postać w iernie odpow iada w y b ra nem u celowi. T ak więc cel jest zarów no początkiem , jak i k re sem czynu. W tym znaczeniu actus vo lu nta rius ro zp atry w an y w swej istocie nie to le ru je dopuszczalności nieprzew idzianych skutków . Siła przyczyn zew n ętrzn y ch dosięga woli, ale nie jej w ytw oru . „ Je st rzeczą oczyw istą, stw ierd za św. Tomasz, że cel jest początkiem czynów ludzkich jako ludzkich. Podobnie cel jest także ich kresem , gdyż czynność ludzka na ty m się kończy, co· wola zam ierzyła jako cel” 12. D ziałanie w oli może być za tem ograniczone, jej zam iary m ogą podlegać przem ianom , nie m niej jed n ak pozostaje faktem , że cel jako początek i k res czy nów ludzkich różnicuje je gatunkow o. Dużą w agę m a tu ta j w y jaśn ien ie Tom asza na tem a t zasadniczej różnicy m iędzy po rządkiem n a tu ry a porządkiem m oralnym . Z n atu raln eg o pu n k
11 T am że, s. 31.
12 Q. 1, a. 3. T łu m . F. B e d n a r s k i e g o , S u m a te o lo g ic z n a t. 9, L o n d y n 1963.
146 T A D E U S Z S IK O R S K I [6]
tu w idzenia cele m oralne m ają znaczenie tylko przygodne. P o dobnie cele n a tu ry m ają drugorzędne znaczenie w czynie m o raln y m . D latego też, k o n k lu d u je Tomasz: „nic nie przeszkadza, by czyny należące do tego samego g a tu n k u przyrodniczego były różne pod w zględem g a tu n k u m oralnego” 13. A kt położe nia k resu życiu ludzkiem u w idziany w płaszczyźnie fizykalnej z d eterm in o w any jest przez fak t p rzerw an ia życia; w płaszczy źnie m o raln ej n a to m ia st zm ierzać może on do różnych celów np. do w y m iaru spraw iedliw ości lub do zaspokojenia gniew u, co staw ia ety k a wobec dw óch odm iennych gatunkow o działań. P rz y czym k o n k rety zacja ontyczna, ja k ą o trz y m u ją od woli u kieru nk ow an ej celowo nie może być ro zp atry w an a w tórnie w stosunku do isto ty zabójstw a widzianego w płaszczyźnie fi zykalnej. Różnica płaszczyn je s t sygnałem odm ienności b y to w ej badanych rzeczyw istości. W ydaje się, że zarów no prolog do I— II jak i trzeci a rty k u ł pierw otn ej kw estii nie upow aż n iają do w yprow adzenia in n ych w niosków. W artość m oralna działań ludzkich pozostaje bez w ątp ien ia w rela cji z ich on- tologią, ale też istn ieje konieczność uw zględnienia o ry ginal ności ich budow y, k tó ra sw ą zasadniczą postać o trzym u je od człowieka.
II I. W A R T O Ś Ć A P R Z E D M IO T
W skazanie na w olity w ny c h a ra k te r a ctu u m hum a n o ru m nie dozw ala jeszcze n a w ypracow anie pełnej w izji ich podstaw o w ej s tru k tu ry . Tym bardziej nie d aje podstaw do p raw idło wego orzekania o w artości m o raln ej działań ludzkich. Koniecz nym , k o m p lem en tarn y m elem en tem zagadnienia są uw agi św. Tom asza na tem a t przed m io tu m oralnego i jego w pływ u na kształtow anie czynów. „Pierw szą dobroć uczynku m oralnego, stw ierdza A kw inata, zależy od właściw ego dla danej rzeczy przed m io tu ” 14. K ry te ria w artościow ania działań p rzy ję te po wszechnie w podręcznikach teologii m o ralnej, a także w s tu diach pozapodręcznikow ych o o rientacji tom istycznej w zesta
13 T a m ż e , a d 3. 14 Q. 18, a. 2.
w ieniu z danym i S u m y Teologicznej zdają się w skazyw ać na pew ną jednostronność ich in te rp re ta c ji co w dalszych skutkach dość pow ażnie zaciążyło zarów no n a rozw oju tra k ta tó w de ac- tib u s hum anis, ja k i na ocenie m oralnej poszczególnych czy nów.
Ilu stra c ją tego stan u rzeczy może być analiza czynności sam obójczej dokonana ostatnio przez T. S l i p k ę w jego s tu
dium m onograficznym E ty c z n y problem sam obójstw a 15. A utor, re p re z e n ta n t tom izm u otw artego, nie w ah a się przed w pro w a dzeniem do tra d y c y jn y c h u jęć zagadnienia dość daleko idą cych k o re k tu r i m odyfikacji. W kw estii n a tu ry czynu ludz kiego w y raźn ie p odkreśla jego integralność i usilnie o n ią za biega. N iem niej jed n ak w m om encie, gdy dochodzi do fo r m ow ania definicji sam obójstw a, a potem do jego oceny m o raln e j, daje pierw szeństw o czynności zew nętrznej kosztem w tó rn ie rozpatry w an eg o zam ierzenia woli. „G łów ny nacisk po łożyć należy na analizę czynności zew nętrznych, a dopiero w tó rn ie n a zam ierzenia w oli” 16. T en zw rot nie jest p rzy p ad kowy. W zakończeniu spotyka się podobne stw ierdzenie: „w każdym sam obójstw ie... dokonuje się zniszczenie w łasnej egzystencji i ten elem ent określa g atu n k o w ą treść tego dzia ła n ia ” 17. P ew ne złagodzenie tej ostrości w prow adza inne zda nie: „w sposób rów nie konieczny trzeb a jeszcze rozpatrzyć stronę su b iek ty w n ą (czynności sam obójczej), a m ianow icie a k t zaangażow anej w nim woli czyli ak t zam ierzenia (vo lu n ta - rium ) osoby działającej, bez którego jakikolw iek czyn ludzki (actus hum anus) jest w ogóle nie do p om yślenia” 18. Ale zła godzenie jest pozorne, bo już w n astęp n y m zdaniu a u to r po d ejm u je sw oją m yśl: „Nie m ożna jed n ak nigdy zapom nieć, że zam ierzenie to działa zawsze w granicach obiektyw nej s tru k tu ry czynności i w ścisłej od tej s tr u k tu ry zależn o ści19. I um acnia ją przekonaniem , że „jest fik cją w yn ik ającą z g ru n townego zapoznania ontycznego sta tu su człow ieka jako bytu operującego w świecie m ate ria ln y m przypuszczenie, że
jego-15 W a rs z a w a 1970. 16 T a m ż e , s. 70. 17 T a m ż e , s. 172. 18 T a m ż e , s. 95. 19 T am że.
148 T A D E U S Z S IK O R S K I [8] w ola może krążyć w śród otaczających ją dóbr i celów nie ba cząc na to p rzy pom ocy jakich działań pragnie je realizow ać. P ierw szą b a rie rę w y ty czającą jej k ieru n ek działania i zam ie rzonych celów zn ajd u je już w stru k tu rz e podejm ow anych przez siebie działań i dlatego czyniąc je przedm iotem w yboru d e te rm in u je ty m sam ym treść w łasnego zam ierzenia. Ma to szczególne znaczenie p rzy form ułow aniu ostatecznych defi
nicji aktów sam obójczych, jako aktów zakazanych i zew n ętrz nych. Nie sposób zapew nić im w ym agany stopień o b iektyw nej adekw atności, jeżeli by się nie wzięło pod uw agę s tru k tu ry w y stęp u jący ch w nim czynności zew n ętrzny ch ” 20.
W ydaje się, że zdanie św. Tom asza brzm iałoby odm iennie. Stanow isko T. Slipki c h a ra k te ry z u ją trz y założenia, któ re róż nią się od danych S u m y Teologicznej. Z aakcentow anie pierw - szorzędności actus e x te rn i („głów ny nacisk położyć n ależy na analizę czynności zew n ętrzn y ch ”) n a niekorzyść zorientow ane go celowo działania w oli (a dopiero w tó rn ie n a zam ierzenia woli) nie odpow iada perspektyw ie, w jakiej Tom asz roz p a tru je czyny ludzkie, o czym św iadczą analizow ane w po p rzednim p arag rafie stw ierdzenia prologu i kw estii 1, a. 3. ^ . N astępnie, u trzy m y w an ie, że o biektyw na s tru k tu ra czyn
ności przez fa k t jej w y b ran ia d ete rm in u je treść zam ierzenia woli w prow adza reflek sje na te re n psychologii, k tó ra dostrze gając w ielką złożoność ludzkich przedsięw zięć i ich realizacji, nie godzi się łatw o na takie uproszczenia. ^Wielość w pływ ów k ształtu jący ch postaw y człow ieka w ykazyw an a przez psycho analizę w skazuje raczej n a częstą nieodpow iedniość ich zew n ę trz n ej postaci z k ieru n k iem dążeń osoby. W łaśnie sytu acje krańcow e, do k tó ry ch trzeb a zaliczyć sam obójstw o, n asu w ają tę m yśl i p otw ierd zają ją. F a k t zniszczenia życia niekoniecz nie oznacza, że człow iek ku n iem u w sposób zasadniczy zm ierza. W ty m jed n ak punkcie należałoby się odnieść do opinii psychologów. T u taj staw ia się tylko problem . Można przypuszczać, że jego rozw iązanie przyczyniłoby się wielce do rozw oju m oralnego tra k ta tu o czynach ludzkich. Z astanaw ia tylko, dlaczego nie zauw aża się, że już św. Tom asz był św ia
dom tej złożoności i zupełnie niedw uznacznie sygnalizow ał ją. „K iedy uczynek zew n ętrzn y odznacza się sam przez się dobro cią lub złością ze w zględu n a swe tw orzyw o czy okoliczności, wówczas m am y jed n ą dobroć uczynku zew nętrznego, oraz d ru g ą dobroć czynności woli, k tó ra pochodzi od celu ” 31. T ak więc chociaż w ew n ętrzn a czynność oraz uczynek zew nętrzny stanow ią pod w zględem m o raln y m jed en czyn, to jed n a k byw a niekiedy, że actus h u m an u s posiada dobroć i złość z w ielu w zględów. Tom asz w praw dzie w y jaśn ia w dalszym ciągu, że istn ieje w zajem ne prom ieniow anie na siebie zam iaru i uczyn ku zew nętrznego, ale nie p rzy zn aje czynności zew nętrznej siły d eterm in u jącej działanie woli. Prawo· pierw szeństw a n a to m iast w k o n sty tuo w aniu czynu otrzy m u je elem en t w olityw - ny. D latego też w n iek tó ry ch skom plikow anych sy tuacjach czynność zew n ętrzn a spełn ia rolę św iadka w realizow aniu za m iaru woli. Czyn m o raln y traci wówczas sw oją harm onię, zdradza w ew n ętrzn y d ram a t człow ieka, zm aganie się z siłam i sprzecznym i, k tó re w alczą o praw o decydującego w pływ u na k ieru n e k w yboru.
. Trzecia w reszcie różnica w sto su n k u do stanow iska św. To m asza dotyczy poglądu na ideę p rzedm iotu m oralnego. T. Ś lip ko u trz y m u je , że elem entem , k tó ry określa gatu nkow ą treść sam obójstw a je s t zniszczenie w łasnej egzystencji. Z danie to stanow i k o n k rety zację ogólniejszej m yśli Tom asza, k tó ra w y rażona je st w tw ierdzeniu, że „pierw sza dobroć uczynku mo ralnego zależy od w łaściw ego dla danej czynności przedm io t u ” 22. T rudność, jak a tu ta j pow staje w ynika z niem ożności bezkrytycznego iden ty fiko w an ia a k tu zniszczenia życia z przed
m iotem czynu. Czy należy przeto sądzić, że chce się odmówić w spom nianem u aktow i ran g i przedm iotu? B y najm niej. N ie m niej jednak, zasada Tom asza przeniesiona przez T. Slipkę na płaszczyznę sam obójstw a nie posiada koniecznych sprecyzo- w ań, podanych przez A kw inatę, a któ ry ch b rak pow oduje niew ierność odbitego obrazu. Stosow nie do p rzy ję te j w Sum ie Teologicznej budow y ontycznej czynu, Tom asz rozróżnia w nim podw ójny przedm iot: in te n c ji i czynności zew nętrz
21 Q. 20, a. 3. 22 Q. 18, a. 2.
150 T A D E U S Z S IK O R S K I [10] nej 23. Sprecyzow anie o dużym znaczeniu nie tylko dla onto- loga lecz i m o ralisty, gdyż ono dopiero um ożliw ia obiektyw ne, a więc zgodne z rzeczyw istym stanem poznanie n a tu ry czynu. Jego w agę dostrzega się n ajw y raźn iej w p rzypadkach k rań co w ych lub zbliżonych do nich. ■ Byw a wówczas, że działanie za chow ując sw oją jednię bytow ą doznaje rozdw ojenia w sk u tek
odm ienności przedm iotów czynności zew n ętrzn ej i zam ierzenia woli. Św. Tom asz u trz y m u je , że w tak ich sy tu acjach „czyn ność m o raln a należy do dwóch niezależnych od siebie g a tu n ków ” 24. T rzeba jed n a k przekonać się uprzednio, czy fakty cz nie przedm iot czynności zew nętrznej jest różny od celu, tzn. czy rzeczyw iście nie jest z isto ty swej skierow any do niego. T ak więc w kw estii n a tu ry w zajem nego stosunku obu p rzed m iotów do siebie Tom asz stw ierd za jedynie możliwość ich od- powiedniości lu b nieodpow iedniości, przy czym w yróżnia dwTa rodzaje odpowiedniości: isto tn ą lub przygodną. Ta o statnia m a m iejsce wówczas, gdy czynność zm ierzająca z w ew nętrzn ej n a tu ry do właściwego' sobie celu zostaje w p rząg n ięta przez czło w ieka do celu jego działania. N atom iast zagadnienie zależności przedm iotów w y stęp u je u Tom asza w porządku odm iennym niż zdaje się to sugerow ać Ślipko. W sw ojej k ry ty c e stan o w iska V a n V y v e ’ a odnośnie dobrow olnej śm ierci zarzuca low ańskiem u filozofowi, że „zapoznaje zależność zam ierzenia w oli od zew nętrznej czynności sam obójczej, k tó ra k o n sty tu u je jego tre ść ” 25. P raw dziw ie, tru d n o podtrzym ać tę m yśl bez w prow adzenia do niej pew nych k o rek tu r.
Sprzeciw budzi rów nież tw ierdzenie, że zniszczenie w łasnej egzystencji, jakie d o k onu je się w sam obójstw ie określa g a tu n kow ą treść tego działania.1 Św. Tom asz jest zdania, że isto- czącym (różnicującym gatunkow o) elem entem czynu jest przedm iot woli. „To, co stanow i p rzedm iot woli, jest czynni kiem fo rm aln y m (czyli istoczącym ) w stosu nk u do przedm iotu czynności zew nętrznej... D latego cel fo rm alnie (czyli istocząco) n ad aje zróżnicow anie gatunkow e uczynkom ludzkim , natom iast
23 Q. 18, a. 6. 24 Q. 18, a. 7. 25 Dz. cyt., s. 79.
p rzedm iot czynności zew nętrznej różnicuje gatukow o uczynki m ate ria ln e (czyli tw orzyw o)” 26.
Przytoczone w yżej zdania z E tycznego prob lem u sam obój stw a nie w y ra ż ają jed n a k w pełn i m yśli au to ra. K rańcow ość ich ujęć je s t stonow ana w yw odam i, któ re brzm ią w ręcz in a czej. Zniszczenie życia przedstaw ione jest w nich jako cel działającego. „Czyniąc je przedm iotem w yboru, d e te rm in u je ty m sam ym treść w łasnego zam ierzenia” 27. Bez w ątpienia, w ybór przedm iotu, zgodnie z założeniem św. Tom asza, s ta nowi zdeterm in o w an ie treści działania woli.' N ależałoby je d n a k wykazać, że w p rzy p ad k u sam obójstw a zniszczenie życia jest istotn ie głów nym celem działania woli. Z ew n ętrzn y a k t pozbaw ienia siebie życia może być w tym w zględzie uw ażany jedynie za znak o rien tacy jn y w dociekaniu w łaściw ej n a tu ry a k tu ujm ow anego w swej integralności. Ale tą drogą jeszcze raz dochodzi się do niew iadom ej, k tórej rozw iązanie uzależ nione jest w dużej m ierze od w niesień psychologii. P rz ep ro w adzone analizy m iały na celu zw rócenie uw agi na koniecz ność w yrazistszego uw zględniania w b adan iu n a tu ry czynu dwoistości jego przedm iotu przy zaznaczeniu pierw szorzęd- ności zam ierzenia woli. K ry ty k a stanow iska zaprezentow anego w E ty c z n y m problem ie sam obójstw a spełniała jedynie fu n k cję ilu stra c ji niejasn eg o w ty m w zględzie w y k ładu m yśli św. Tom asza. W in te rp re ta c ji tej celu ją jed n a k znane pow szechnie klasyczne ujęcia podręcznikow e, w k tó ry ch przedm iotem w ścisłym znaczeniu nazyw a się to, „co przede w szystkim i w pierw szej m ierze czyn osiąga” 28. Nie sposób dopatryw ać się tu ta j b łędu krańcow ego m aterializo w ania czynu, co stano w iłoby przek reślen ie jego isto ty (v o lu n ta riu m ). N iem niej jed n a k pozostaje faktem , że uw aga m o ralisty skierow ana jest bezpośrednio n a jego postać p o d p adającą pod ogląd zm ysło
w y (czynność zew nętrzna) i pozostaje na jej pow ierzchni, za kład ając odpowiedniość osiągnięcia z zam ierzeniem woli. T ym czasem zakładanie, a priori, owej zgodności prow adzi do b u dow ania nie odpow iadających rzeczyw istości określeń n a tu ry
26 Q. 10, a. 6. 27 Dz. cy t., s. 95.
152 T A D E U S Z S IK O R S K I [12] analizow anych czynów, któ re o trzy m u ją należną im precyzację g atun k o w ą głów nie w oparciu o celowość a k tu zew nętrznego. Je śli p rzy jm ie się, że zam ierzenie woli, nie tylko działa w g ra nicach obiektyw nej s tr u k tu ry czynności, ale i w ścisłej od tej s tru k tu ry zależności, wówczas w przy p ad k u sam obójstw a bez pośredniego niepodobna dać innej jego definicji, jak tę, któ rą zaproponow ał Ślipko: „jest to celow e sk onstruow anie zespołu narzędzi i działań, którego użycie przez określoną osobę zgod nie z w łaściw ą m u celowością pow oduje bezpośrednio znisz czenie życia jej w łasnego o rganizm u” 29. Czy jed n ak zdanie to jest ad ek w atn y m odzw ierciedleniem definiow anej rzeczyw is tości? D ecyzja zakończenia życia stanow i w biegu egzystencji ludzkiej zjaw isko ta k osobliwe, że n a tu ra ln ie rodzi pytanie 0 racje tego k rok u — odnosząc m otyw ację pow ierzchniow ej
w arstw y przeżyć ludzkich do ich głębokiego n u rtu . Niechęć do życia, n aw et uznanie jego bezsensu posiada uzasadnienia zew nętrzne w sto su n k u do celowości samego życia. P. L. L a n d s b e r g w sw ojej w nikliw ej analizie sam obój stw a w yk azu je przekonująco, że targnięcie się na życie sta now i w zam ierzeniu człow ieka śro d ek do osiągnięcia innego celu — w yzw olenia z niew oli d ram a tu , w jak i jego życie zo stało uw ikłane. W ydaje się, że to w łaśnie zam ierzenie, jako
podstaw ow e w d an ym d ziałaniu stanow i jego przedm iot i de cy d u je o g atu n k u m o raln y m 30.
Pow yższe uw agi nie w p ły w ają jed n a k na re z u lta t ostatecz nej oceny w artości m oralnej czynu. Stanow isko św. Tom asza 1 w tym p rzy p ad k u jest zupełnie jasne i zdecydow ane. Jeśli jeden z elem entów czynu, choćby d ru go rzędn y w porządku ontycznym , je s t w ew n ętrznie zły, wówczas niezależnie od do broci pozostałych elem entów całe działanie tra c i dobroć m o ral ną. Tym sam ym czyn sam obójczy otrzym a zawsze ujem ną k w alifik ację m oralną. Ale przeniesienie p u n k tu ciężkości czy nu na czynność zew nętrzną prow adzi do zapoznania w artościo w ych składników działania, k tó re choć nie posiadają decydu jącego w pływ u na k sz ta łt ostatecznej oceny, nie tra c ą swej
23 Dz. cy t., s. 91.
30 F o r. P r o b le m m o r a ln y s a m o b ó js tw a . W : O s p r a w a c h o s ta te c z n y c h , W a rs z a w a 1967 s. 101 n.
dobroci przez k o n tak t z elem en tem złym. W konsekw encji spotyka się krzyw dzące tw ierdzenie, k tó re k w alifik u ją pew ne działania np. sam obójstw o jako a k t tchórzostw a, dezercji. Roz p a try w a n e od zew nątrz, lub w płaszczyźnie m etafizycznej, rzeczyw iście jaw ią się jako takie. N atom iast w po rządku m o ralnym , a więc w dziedzinie tw órczych działań osoby mogą m ieć s tru k tu rę zgoła odm ienną.
A dagium actus sp ecificantur ab obiecto zachow uje więc sw oje znaczenie. P rzed m io t g a tu n k u je działania ludzkie i przedm iot, a nie czynniki sub iek ty w n e decyduje o jego w a r tości m o raln ej. Zw ażyw szy jed n a k w olityw ną s tru k tu rę czynu trzeba podkreślić, że czynnikiem k tó ry g a tu n k u je je w spo sób pierw szorzędny i fu n d am e n ta ln y jest p rzedm iot woli, k tó ry decyduje o obiektyw nej s tru k tu rz e działań ludzkich.
IV. ŚW . T O M A S Z A JE G O P O P R Z E D N IC Y I IN T E R P R E T A T O R Z Y
Myśl św. Tom asza m im o swą1' zw artość i logiczność; nie jest zupełnie jednolita. N aw et w S u m ie Teologicznej — dziele doj rzałego m yśliciela, n a tra fia się na opcje, któ re brzm ią różno rodnie. K lasycznym w ykład n ik iem tego· fa k tu jest niejasność stanow iska A k w in aty wobec roli przynależnej celowi w ludz kim działaniu. W jednych p artiach S u m y zalicza go do rzędu okoliczności i w konsekw encji tw ierdzi, że cel nie należy do isto ty czynu, w innych n ato m iast p rzy pisuje m u ran g ę czyn nika form alnego. Dziś spór w tej kw estii jest zażegnany i to~ m iści zgodnie u trz y m u ją , że popraw ne odczytanie m yśli To m asza w inno iść w k ieru n k u w idzenia w celu czynnika isto- czącego tj. fo rm y actus hum ani. Na podobne trud no ści n a tr a fić może in te rp re ta c ja tekstów przedstaw iona w poprzednich częściach a rty k u łu . W ydaje się jed nak , że w y starczający m spraw dzianem ich popraw ności są re z u lta ty studiów historycz
nych dotyczących rozw oju m yśli m oralnej w dziedzinie czynu, tych zwłaszcza, k tó re ro z p a tru ją oryginalność ujęć Tom asza w zestaw ieniu ich ze stanow iskam i jego w ielkich poprzedni k ó w 31. Spośród now szych opracow ań cenną pom ocą służyć m
154 T A D E U S Z S IK O R S K I [14] gą uprzystępn ion e w książkow ym w y d aniu badania cytow a nego już itomisity P m ck aersa. Ich w artość, w ty m copdSjnosi się do rozw ażanego tem a tu polega n a ukazan iu dokonanego przez Tom asza przeniesienia badań n ad w arto ścią m o raln ą działań z płaszczyzny m etafizycznej na płaszczyznę, w k tó rej p ry m a t posiada vo lu n ta riu m . Św. Tomasz, w przeciw ieństw ie do n u rtu augustyńskiego, w k tó ry m u p a try w a ł naczelne źródło dobroci czynu w jego przedm iocie — m aterii, przyzn ał pierw szeństw o celowi zam ierzonem u przez osobę działającą. U trzym yw ał, że a k ty zew n ętrzn e z isto ty swej nie należą do po rządku m oral nego, a jakość m o raln ą u zy sk u ją p er accidens dzięki działaniu woli. Tom asz dokonał tego zasadniczego zw ro tu w k o m en tarzu do S e n te n c ji P. L o m b a r d a, a więc w bardzo w czesnym już okresie swej działalności. Później, w dziele De m ało, w p ro w a dził dalsze udoskonalenie swego stanow iska. Pozy cja p rz y ję ta w k o m en tarzu do S e n te n c ji nie odpow iadała jed n a k w pełni integraln o ści actus hum ani. D latego w m iejsce dokonanego tam odniesienia a k tu w ew nętrznego do zew nętrznego n a spo sób su b stan cji i przypadłości, p rzy ją ł odniesienie na sposób m ate rii i form y. Now y p u n k t w idzenia udoskonalił zatem w i dzenie poprzednie, nie negując w niczym jego istoty. Zm iana p e rsp e k ty w y była rad y k aln a. Oznaczała w y raźne zerw anie z poglądem św . A l b e r t a W i e l k i e g o ^ i odcięcie się od św. B o n a w e n t u r y , k tó ry m im o pewnei odm ienności po zostaw ał w granicach jego m yśli. Na kw estię, czy jakości dobra i zła stanow ią isto tne zróżnicow anie czynów, odpow ia d ali negatyw nie, arg u m e n tu ją c, że zło, będąc brak iem b y to w ym , nie może stanow ić zasady g a tu n k u jącej, św . Tomasz n ato m ia st tw ierdził, że są one k o n sty tu ty w n y m i czynnikam i ak tu , k tó ry m a sw oje źródło w woli zorientow anej celowo. Zdanie św. A lb e rta po d trzy m yw ał jedynie w odniesieniu do czynu rozp atry w an eg o w sobie, a więc w płaszczyźnie m etafi zycznej. In te rp re ta c ja złości czynu w katego riach prostego b rak u nie uw zględniała podstaw ow ego fa k tu zam ierzenia woli. P in ckaers z naciskiem ak c en tu je nowość tom aszow ej p e r spektyw y, k tó ra w ybiega poza spojrzenie m etafizyka, lub teo-. loga zainteresow anego problem em pochodzenia zła. A kw inata widzi w czynie ludzkim przede w szystkim dzieło woli.
Roz-p a try w a n ie n a tu ra ln e j dobroci a k tu Roz-przeniósł tym sam ym na d ru gie m iejsce. Z ry w ając z n au k ą tra d y c y jn ą nie p rzekreślał jej jed n a k całkowicie. Przeciw nie, liczne m iejsca jego dzieł św iadczą o w ysokim respekcie wobec poglądów swoich po przedników i nauczycieli. Toteż w łączał je ze starannością do sw oich analiz zawsze, ilekroć nie sprzeciw iały się jego pod staw ow ym założeniom , co sp raw ia n a w e t w rażenie pew nej niejednolitości prezen to w an y ch ujęć.
Eksponow anie p ry m a tu w oli w działaniu ludzkim prow adzi zdaniem w ielu do znacznego ograniczenia m iejsca p rzyznaw a nego tra d y c y jn ie przedm iotow i w k o n stytuo w aniu czynu i jego m oralności —■ trud n ość, k tó ra znalazła się u źródła niniejszego a rty k u łu . P in ck aers u kazu je ją w całej ostrości, nie ucieka się do sz tu k i retu szu , nie u b iera jej w stro jn e słowa. P o w ta rza jedynie za szeregiem autorów , że idzie o niebezpieczny p ry m a t elem en tu subiektyw nego, k tó ry przesłania o biekty w ne w artości czynu. J e s t się przez to postaw ionym wobec ko nieczności w yb o ru m iędzy pierw szeństw em przedm iotu lub celu rów noznacznego z opow iedzeniem się za obiektyw izm em lub subiektyw izm em etycznym 32. W ty m zasadniczym punkcie re z u lta ty porów naw czego stu d iu m P in ck aersa są szczególnie cenne. Z eśrodkow uje on sw oją uw agę na w czesnych in te r p reta cja c h m yśli Tom asza, któ re zaw ażyły na k ształtach now szych opracow ań jego etyki. Zalicza do nich przede w szystkim koncepcje B i l l u a r t a , k tó ry u trzy m y w ał, że czyn o trz y m u je swą pierw szą i isto tn ą m oralność z przedm iotu, a dopie ro dru gorzędnie i per accidens z okoliczności w łączając do nich, jako pierw szą, finis operantis. P in ckaers dostrzega w tej in te rp re ta c ji niepokojące podobieństw o pozycji B illu a r ta ze stanow iskiem poprzedników Tom asza, od którego A kw i- n a ta w yraźnie odszedł. B illu a rt ro z p a tru je m ianow icie działa nie ludzkie biorąc za podstaw ę przedm iot w jego bytności fi zycznej. W konsekw encji celow i osoby działającej p rzypisu je jed y n ie ro lę ak cy d en taln ą w form ow aniu w artości m oralnej czynu. T ym sam ym zbliża się nazb y t w y raźn ie do stanow iska,
32 N o u s s o m m e s lo in d e la g ra n d e p e r s p e c tiv e de S t. T h o m a s e n g lo b a n t to u t Vagir m o r a l so u s l’e m p r is e o m n ip r é s e n te d u v o u lo ir de la f i n u lt im e p o u r d o n n e r à c h a q u e a c te p a r tic u lie r sa v a le u r e t sa sig n ific a tio n d e r n iè r e . P i n c k a e r s , dz. cy t., s. 130.
156 T A D E U S Z S IK O R S K I [16]
któ re rep rezen to w ał uprzednio św. A lb ert i k tó re potem p rz e jął św. B o naw entura. Jeszcze raz przeto nastąpiło z m ateriali zowanie przedm iotu, ty m bardziej uderzające, że dokonane zo stało w k ilk a w ieków po św. Tom aszu jako in te rp re ta c ja jego w łasnej m yśli. P rzedm iotem m o ralny m w ujęciu B illu a rta jest p rzedm iot fizyczny w odniesieniu do praw a m oralnego. T ak zrozum iany przedm iot o trzym u je rolę czynnika fo rm u ją cego ob iekty w n y porządek m o raln y i przeciw staw ia się po rządkow i subiekty w n em u , k tó ry k o n sty tu u je celowo zoriento w ana intencja. T ak więc rozróżnia się w czynie dwie płasz czyzny w yraźnie od siebie oddzielone: obiek tyw n ą i su b iek tyw ną. W artość m o raln ą poszczególnych działań ocenia się fu n d am e n ta ln ie w oparciu o analizę czynności zew nętrznej. P in ck aers poddaje ten p u n k t w idzenia surow ej k rytyce. Jego statyczność nie odpow iada dynam izm ow i czynu w łaściw em u ujęciom św. Tom asza. C h a ra k te ry z u je je krańcow e um niejsze nie czynnika w olityw nego, k tó ry daje początek porządkow i m oralnem u i decyduje w sposób zasadniczy o postaci i w a r tości actus hum ani. P rzed m io t i cel są pojęciam i o form acji logicznej, w ypracow anym i przez reflek sję i jako takie nie są nazw am i rzeczy, ani nie odnoszą się do rzeczyw istości pojm o w anych n a sposób rzeczy. W szczególności idea przedm iotu w łączona jest u św. Tom asza do analizy czynu nie w sensie m aterialn y m , jak przypuszcza B iłlu art, lecz form alnie, jako zasada ak tu alizu jąca, w łaściw a każdej w ładzy. W ty m znaczeniu m ówi się o przedm iocie woli, k tó ry , jak o dobro jeszcze nie osiągnięte, p rzy b iera jednocześnie postać celu. D latego też To m asz stw ierdza, że cel jest przedm iotem woli. J e s t rzeczą oczyw istą, że w artość m oraln a czynu zależy zarów no od celu zam ierzonego przez osobę działającą, jak i od przedm iotu czyn ności zew nętrznej skierow anej do tegoż celu. Nie należy je d nak pom ijać fak tu , że a k t w ew n ętrzn y i zew n ętrzny stano w ią dw ie części k o n sty tu ty w n e nierozdzielnej jednej całości określanej pojęciem actus hum anus. Tym bardziej, że przed m iot czynności zew n ętrzn ej posiada w artość m oralną o tyle, o ile w zięty jest przez w olę jako przedm iot-ceł swojego dzia łania. P rz y czym zam ierzenie działającego· nie jest czynnikiem , k tó ry byłby dorzucony od zew n ątrz do czynności m oralnej, bo
jest elem entem fo rm alny m czynu — in sp iru je go i a k tu a li zuje.
Celowość nie w prow adza też elem en tu subiektyw nego do działania; n ależy do ob iektyw nej jego s tru k tu ry i stanow i zw rot ku dobru, którego w artość niezależna jest od decyzji osoby działającej. S tanow i w y raz skierow ania się ku poszuki w aniu obiektyw nej praw dy. D la tej rac ji ześrodkow anie uw a gi w im ię tro sk i o ..obiektywizm badań na czynie zew nętrz nym byłoby jego zaprzeczeniem .
V. W N IO S K I — K U F E N O M E N O L O G II C Z Y N U L U D Z K IE G O
Nie sposób zakończyć tego stu d iu m ze św iadom ością pełnego osiągnięcia zam ierzonego celu. R ealizacja zam iaru zrodziła now e kw estie, k tó re choć w y k raczają poza ram y a rty k u łu , to jed n a k pozostaw iają piszącego w niedosycie. P ró b a in te rp re ta c ji m yśli w yrażonej w odległej epoce zdaje się być nie tylko zw rotem w przeszłość. W rów nej m ierze idzie o w ydobycie z niej treści, k tó ry ch a u to r nie zdołał w yrazić lub n aw et do strzec żyjąc w czasie, w k tó ry m pozbaw iony był pomocy, ja kich dostarcza a k tu a ln a współczesność lub przysporzą o d k ry cia przyszłości. I tak w analizow anej kw estii czynu pun k tem zainteresow ania w inno być nie tylko odkrycie właściw ego brzm ienia stanow iska św. Tom asza, a więc, co św. Tom asz powiedział, ale i co pow iedziałby na ten tem at dziś, w czym u zupełn iłb y sw oje ówczesne w niesienia. Spraw dzianem w iel kości m yśli nie jest ty le jej potw ierdzenie przez późniejsze epoki, ile k o n ty n u acja, bo um ysł ludzki nie w ypow iada się nigdy całkow icie i do końca.
Co św. Tom asz pow iedział na tem a t czynu ludzkiego? A rty kuł dotyczył jednego tylko, lecz istotnego zagadnienia tr a k ta tu de actibus h u m a n is: elem entów , k tó re decy d ują o sensie ludzkiego działania i jak o takie wchodzą pierw szorzędnie w g rę w m om encie oceny jego w artości m o ralnej. R acją pod jęcia tej kw^estii było n ad m iern e w iązanie przedm io tu działa nia z· czynnością zew nętrzn ą. A naliza tekstów S u m y Teologicz n ej pozwoliła na w ykazanie jednostronności tych spojrzeń w sk u tek niedostatecznego uw zględnienia w nich w agi zam
ie-158 T A D E U S Z S IK O R S K I [18]
rżenia jako fo rm aln ej zasady działania. N ależałoby przeto po dejm ow ać analizę czynu od zbadania treści zam ierzenia, a na dru g im dopiero m iejscu środków jego realizacji i osiągniętego rez u lta tu , a nie w porządku odw rotnym , jak zwykło się to czynić.
Co św. Tom asz pow iedziałby dziś n a tem a t czynu ludzkiego? W jakim k ieru n k u należałoby kontynuow ać jego m yśl? W y d aje się, że w badanym przedm iocie istn ieje potrzeba uw zględ nienia psychologicznych studiów n ad m o ty w acją działań lu dz kich. P rzede w szystkim dlatego, że m yśl Tom asza w dużej m ierze jest w ynikiem jego w łasnych dociekań n ad psycholo gią czynu, k tó ra od tam teg o czasu uległa ta k pow ażnym p rze obrażeniom , że nieb ran ie ich pod uw agę w y d aje się być nie roztropnością. P onadto sk łan iają 'ku ternu tom rstyczne stud ia nad czynem ludzkim . P rezen to w an y w nich porządek analizy actus hum an i począw szy od czynności zew nętrzn ej zakłada jej odpowiedniość z głów nym zam ierzeniem woli. S tąd tak często sp oty k an y b ra k pogłębionej reflek sji nad celem osoby działa jącej. Tym czasem treści zam ierzeń człow ieka aż n azb y t często w yb ieg ają poza ich zew nętrzną, m a te ria ln ą realizację. W yko nane dzieło rzadko zadow ala; razi swą form ą, daleką od ideal nych k ształtów p ro je k tu , jest p rzy k rą niespodzianką, zasko czeniem i nie stanow i ucieleśnionego chcenia ludzkiego. Poza ty m sam a treść zam ierzeń byw a tru d n a do określenia. J e j słow ny lu b m yślny naw et w y raz nie zawsze stanow i w ierne odzw ierciedlenie procesów, k tó re n a k ła d a ją c się n a siebie tw o rzą razem tru d n y do odgadnięcia splot przeżyć. W rezultacie w ydaje się, że p atrząc n a działanie ludzkie okiem zew n ętrzn e go ob serw ato ra nie należy łatw o ufać dostrzeganej czyn ności — jest ona słab y m tylko odbiciem dążenia człow ieka. Podobnie w n ikając w jego w n ętrze tru d n o w ierzyć słow u i m yśli — nie zawsze są w łaściw ą w ypadkow ą uśw iadom io nych n aw et procesów psychicznych. Bez uwzgiędinienia tych m om entów nie w y d aje się m ożliw ym popraw ne określenie n a
tu ry działań i danie pełnej odpowiedzi n a p y tan ie o ich w a r tość m oralną. D latego pozostaje odniesienie się do psychologii i podjęcie w oparciu o jej dane pogłębionych studiów fen o m enologicznych poszczególnych działań. Przedsięw zięcie tym
konieczniejsze, że zadania ety ki nie spro w ad zają się do sam e go w y daw an ia ocen m oralnych, lecz o wiele bardziej i przede w szystkim zapew ne w inny zm ierzać ku w skazaniu postaw , jakie człow iek w inien p rzy b rać w sy tu acjach życiowych. W ty m celu na p ierw szym m iejscu trzeb a poznać ich p rob le m atykę, p y tan ia, jakie staw iają człowiekowi, zadania, jakie im w yznaczają. W przeciw nym razie ety ka nie spełni swej roli. Być może w ty m b ra k u tkw i jed na z przyczyn jej a k tu a l nego kryzysu. A c t u s h u m a n u s V e r s u n e i n t e r p r é t a t i o n e x i s t e n t i e l l e d e l a p e n s é e m o r a l e d e S t T h o m a s d ’ A q u i n R é su m é O n a l ’h a b it u d e d ’in s is te r d a n s le s t r a i t é s s u r le s a c te s h u m a in s q u e c e u x -c i ti e n n e n t le u r m o r a lité p r im o r d ia le e t g é n é riq u e de l ’o b je t. L ’a u t e u r se p ro p o s e de d é m o n tr e r q u e la p sy c h o lo g ie c o n te m p o ra in e a u t a n t q u e la p h é n o m é n o lo g ie de l ’a g ir h u m a in n é c e s s ite n t c e r ta in e s c o rr e c tio n s d es in t e r p r é ta tio n s c o u r r a n te s de l ’a d a g e : a c tu s s p e c ific a n - t u r a b o b iecto . I l e s s a y e n o ta m m e n t de p r o u v e r q u e l ’a n a ly s e des te x te s de la S o m m e th é o lo g iq u e s u r les a c te s h u m a in s s u g g è re u n e i n t e r p r é ta ti o n e x is te n tie lle de la p e n s é e de S t. T h o m a s. D es e x e m p le s tir é s des t r a v a u x ré c e m m e n t p u b lié s en P o lo g n e f o u r n is s e n t u n e i l lu s tr a t io n d u f a it d ’u n e id e n tif ic a tio n de l ’a c te e x té r ie u r a v e c l ’o b je t. I l se m b le , c e p e n d a n t, q u e la c o m p le x ité des a c tio n s d o n t, d a n s la p lu p a r t des cas, a - t - o n à f a ir e d a n s les é tu d e s m o r a le s m o n tre un d é s a c c o rd e n tr e le s a c te s e x té r ie u r s e t le v o u lo ir fo n d a m e n ta l de l ’h o m m e . E t c’e s t ce v o u lo ir m ê m e q u i c o n s titu e l ’o b je t de l ’a c tio n en lu i d o n n a n t sa s ig n ific a tio n f o n d a m e n ta le e t la m o r a lité .
C es p e n sé e s s o n t d e v e lo p é e s e n q u a tr e p a r tie s de l ’a r tic le : l ’a c te h u m a in e t la p e rs o n n e , la v a le u r e t l ’o b je t, S t. T h o m a s e t s e s p r é d é c e s s e u rs e t c o m e n ta te u r s , v e rs u n e p h é n o m é n o lo g ie de l ’a c te h u m a in .