• Nie Znaleziono Wyników

"Zagadnienia metafizyki : studjum filozoficzno-psychologiczne", Bolesław Gościcki, Poznań 1932 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Zagadnienia metafizyki : studjum filozoficzno-psychologiczne", Bolesław Gościcki, Poznań 1932 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Kazimierz Kowalski

"Zagadnienia metafizyki : studjum

filozoficzno-psychologiczne",

Bolesław Gościcki, Poznań 1932 :

[recenzja]

Collectanea Theologica 14/1-2, 261-265

1933

(2)

R E C E N S I O N E S .

Gościcki B o lesław , Z agad nienia m etafizyki. Studjum filozoficzno-psychologiczne. C zęść pierw sza — Ö zw iązku p ojęć: n a tu ry , b ó stw a i jaźni. Część d ru g a — O czynnościach ducho­ w ych n iepam iętalnych. Poznań. N akładem auto ra. 1932. 1 7 ,5 x 2 5 , str. XVI + 349.

P o w ró t do zagadnień m etafizycznych zaznacza się bardzo w yraźnie w um ysłow ości m yślicieli nam w spółczesnych : K ongres to m istó w w P radze (6 — 8 października 1932) był m iędzy innem i jed n ą z okazyj zetknięcia się zw olenników now oczesnych badań m etafizycznych z przed staw icielam i m etafizyki św. Tom asza z A kw inu, k tó ra jasn o i d obitnie p o zw alała poznać, jak w ielce pożądane s ą dzisiaj dyskusje na tem at najgłęb szy ch zagadnień b y tu - rzeczyw istości. T o te ż nie bez w ielkiego zaciekaw ienia b ierze czytelnik do rąk okazałą i stara n n ie w ydaną pracę Dr. G ościckiego, k tóra jest, jak w yjaśn ia au to r w P rzedm ow ie, zbio­ rem „dociekań w dw ojakim kieru n k u : historyczno-filozoficznym

i psychologicznym . W iąże je tylko, z jed n ej stro n y — chęć w y ­ szukania racyj, przem aw iających za a k t y w n o ś c i ą d u c h a , z drugiej — znalezienie w skazów ek do zrozum ienia n ajw a żn iej­ szego, m ojem zdaniem , problem u te o rji p o zn an ia: z a g a d n i e ­

n i a i n t u i с j i“ .

C z ę ś ć p i e r w s z a obejm uje ośm rozdziałów , w których a u to r począw szy o d filozofji V edanty s ta ra się w ykazać, w jaki sp o só b ce n traln e znaczenie w spekulacji m etafizycznej zajm ow ało n ajp ierw p ojęcie n a tu ry , potem b ó stw a a w reszcie jaźni.

D ochodzi przytem w pierw szych czterech rozdziałach do w niosku, że w ielkie p o k rew ień stw o m yśli łączyło poprzez wieki pojęcia b ó stw a i jaźni, podczas g d y w rozdziale p iąty m do ósm ym u w y d a tn ia p o stęp o w e „u b ó stw ian ie“ jaźni począw szy o d K anta i Fichtego.

S tanow iska w łasn eg o au to r system atycznie n ie p rzed staw ia re feru jąc raczej historycznie o p rzeb ieg u spekulacyj w szerszem

(3)

teg o s ło w a znaczeniu m etafizycznych — w rozm aitych epokach życia u m y sło w ego ludzkości.

W d r u g i e j c z ę ś c i ob ejm u jącej jeden aście ro zd ziałó w Dr. G ościcki s ta ra się za pom ocą szeroko zakrojonej inform acji p sy ­ chologicznej w ykazać, że „m yśl i n t u i c y j n a i m yśl d ysk ur sy w n a nie ró żn ią się w swej i s t o c i e , lecz stan o w ią tylko d w i e f a z y r o z w o j o w e jed n ej i tej sam ej czynności poznaw czej, d w ie o d m ian y j e d n e j ś w i a d o m o ś c i , w szerszem znaczeniu: n i e p a m i ę t a l n ą i p a m i ę t a l n ą , czyli t. zw . „n ieśw iad o m ą“ i „św ia d o m ą“ . N ajczęstszem i form am i m yśli intuicyjnej są ak ty i d e n t y f i k a c j i w z r o k o w e j i s ł u c h o w e j , n ajczy stszą form ą m yśli dyskursyw nej je s t „ r o z u m o w a n i e a b s t r a k ­ c y j n e “ (str. 213). N adto au to r ro z b ie ra zw iązek m iędzy o b ra­ zem a słow em i kończy dzieło sw oje o s tr ą krytyką te o rji o a b ­ strak cji, przyczem uważa,, że te p rja „schem atyzm u“ stan o w i „ p e ­ w ien krok naprzód ku w yzw oleniu p sv ch o lo g ji i filo zo fii z p o d ty ra n ji eidetyzm u“ (p. 346). I w te j części, poza przyg od nem w ypow iedzeniem się — w e w iększości w y p ad k ó w n eg a ty w n em — a u to r nie p rz ed staw ił system atycznego p o g ląd u na isto tę intuicji i jej znaczenie w życiu um ysłow em człow ieka.

P od w zględem m etodycznym Dr. G ościcki p o słu g iw a ł się w niek tó ry ch w ypadkach tekstam i oryginalnem i danych m yśli­ cieli, w innych zaś m onografjam i w zg lęd nie tłum aczeniam i ich m yśli dokonanem i przez polskich uczonych.

P rzy g ląd ając się bliżej w yw odom i rezultato m zaw artym w p i e r w s z e j c z ę ś c i pracy D r. G ościckiego, p od kreślam y z uznaniem zasady an tym aterjalistyczne i antym echanistyczne p ra cy au to ra , k tó re w yrażają się w zdaniu sprzeciw iającem się „eid ety zm o w i“ w m etafizyce o ra z w akcentow aniu duchow ych w arto ści i m etod spekulacji rozum ow ej.

M niej szczęśliw y by ł a u to r w ocenie poszczególnych syste- mówr czy m yślicieli, któ rzy w ciągu dziejów m yśli ludzkiej zaj­ m ow ali się m etafizyką.

T ak np. nie u w zg lęd n ił Dr. G ościcki w rozbiorze m yśli A ry­ s to te le s a (p. 41) w sp an ia łe g o a znanego orzeczenia, że B ó g jest

„M yślą m y śli“ , które stanow i w łaściw y pu n k t kulm inacyjny jeg o teodycei. N atom iast stanow czo zbyt w ysoko ocenia w a rto ść ro ­ zum ow ą filozofji B erkeley a (str. 92), k tó ry przecież rzeczyw i­ ste g o istn ien ia p rzedm iotó w poznania rozum ow o-naukow o s tw ie r­ dzić nie p o trafił.

N ajjask raw iej jed n ak u w y d a tn ia się błęd n y sąd au to ra o w arto ści filozoficznej systemów^ w om ów ieniu filozo fji p a try ­ stycznej i wr nieom ów ieniu filo zo fji średniow iecznej.

C o dotyczy patry sty k i, bad an ia nad teo rją po znania św. A u g u sty n a zakom unikow ane na T y g o d n iu A ugustyńskim w Rzy­ m ie (1930) u d o w o d n iły niezbicie, że D o k to r z H ip o n y b y ł

(4)

o b jek ty w istą i re alistą , że p re e k sy ste n c ji dusz nie p rzyjm o w ał ; tym czasem au to r robi z św. A ugu sty n a sub jektyw istę przy jm u ­ jącego w zupełności te o rję p la to ń s k ą o anam nezie (str. 7 7 /7 8). Scholastycznych system ów średniow iecznych zaś Dr. Gościcki alb o nie zna alb o straszn ie n ie lubi,, gdyż nigdy nie cytuje ani. św. T om asza, ani św. B o naw entury , ani św. A lb erta W ielkiego. N ato m iast an ty sch o lasty k średniow iecza E riu gen a doznaje uw zg lęd n ien ia na kilku miejscach.

Tym czasem w łaśn ie w filozofji D o k to ra A nielskiego zna­ lazłb y au to r zasady rozw iązania pro b lem atu n atu ra — B ó g — jaźń, takie, że m ó głby podać w cale zad aw alającą o d p o w ied ź na pytan ie o praw dziw ej hierarch ji ow ych trzech pojęć.

Sw. T om asz n ajp ierw by ł w ielkim przeciw nikiem m ieszania się w w yobraźni do spekulacyj m etafizycznych czyli t. zw. eide- tyzm u. M ów i on w kom entarzu do Etyki A ry sto telesa (VI lect. 7) „...in sap ien tialib u s et divinis quae tran scen d u n t im aginationem et re q u iru n t validum intellectu m “ . Jak dosk on ale D o k to r A niel­ ski poznał się w XI I I w ieku na n iebezpieczeństw ie eidetyzm u, m ó g łb y au to r by ł przeczytać w arty k u le O. Le R ohellec: Le rôle de l ’im aginatio n en m etap hysique (R evue T hom iste, Avril 1921), a lb o w filozoficznej części dzieła Ks. P é n id o : Le rô le de l’a n a ­ lo g ie en th é o lo g ie dogm atique (B ib lio th èq u e thom iste XV, P aris

1931). N ad to jed n ak sam p roblem rozm aitych „centryzm ów “ do ­ znaje w p ro s t o lśn iew ająceg o om ów ienia i rozw iązania we filo ­ zofji św. T om asza z A kwinu. B oć przecież w stosun ku do s p e ­ kulacyj św. A u g u sty n a i do nau k św. B o n aw en tu ry system D o k to ra A nielskieg o odznacza się tern, że harm onijnie połączył ze so b ą p ra w d ę o stw órczej i tran sc en d en taln e j przyczynow ości B o g a z nauką o p raw d ziw ej i rzeczyw istej przyczynow ości je ­ ste s tw stw orzon ych i z doktryną o w olności w oli ludzkiej i an iel­ skiej. W dziedzinie b ytu jako ta k ie g o św. Tom asz uznaje z jedn ej stro n y nieskończoną doskonałość B oga, Bytu istniejącego z isto ty sw ej a zarazem b y to w ą w artość i rzeczyw istość je ste s tw sk o ń ­ czonych, isto tn ie o d B oga-S tw órcy zależnych i złożonych z m o ż­ ności i aktu, ale w łaśnie dla te g o będących bytam i rzeczyw istem i w. praw dziw em teg o sło w a znaczeniu (C f. G ilso n : P o urq u o i Saint T hom as a critiqué Saint A ugustin w Archives d’h isto ire do ctri­ nale et litté ra ire du M oyen-A ge I (1 9 2 6 — 1927) P aris, 6— 127, G arrig o u -L a g ran g e O. P. D ieu son existence et sa n a tu re 5 P aris 1928 ch ap itre IV).

Jeżeli a u to r b y łb y zapoznał się chociaż z najw ażniejszem i dziełam i neo to m istó w . natenczas n ieb yłby u tożsam iał term in „scholasty czn y “ z „zaw iłym “ i „niejasn ym “ , nie b y łb y p isał o „najciem niejszej pustce średniow iecznej sch o lasty k i“ (str. 76, przyp. 4), n ieb y łb y nazw ał pojęcia „co ś“ lub term in „ b y t“ „czcemi pojęciam i“ , niebyłby w łączył scholastyki do m etafizyki w erbalnej (str. 310). Boć przecież to trze b a so b ie dzisiaj

(5)

wresz-cie w w szystkich środow iskach polskiej pracy naukow ej u św ia­ dom ić, że takie zapatry w an ie na isto tę i w a rto ść rozum ow ą w sp a­ niały ch syn tez filozoficznych średniow iecza, jakie zd radza Dr. G ościcki m uszą robić w obecnej chw ili, po pracach M erciera, B aeum kera, D eniflego, E hrlego , G rabm anna, G ilson a, G arrig o u - L a g ran g e’a, M aritaina, M ichalskiego, G ey sera i całej p lejad y innych uczonych neoscholastyków w rażenie rażącego anachro­ nizmu.

T w ierd zić np. że B erk eley p i e r w s z y w d z i e j a c h f i l o ­ z o f j i nie p o d d ał się w p ły w o w i eidetyzm u (str. 95 i 110) lub że K ant p ierw szy w dziejach filo zo fji w kracza w dziedzinę p o d ­ św iadom ości (str. 114), m uszą w yw ołać o stry i uzasadniony sprzeciw w szystkich, którzy znają chociażby zasady filo zo fji św. T om asza z A kw inu i jego stan o w isk a do im aginacji (p. w yżej) i podśw iadom ości (cf. Dr. R. K ling reis O. S. B., M oderne T h eo rien ü b e r das U n terb ew u sstsein und die thom istische P sy ­ chologie w D ivus T hom as F rib. VII (1929) i VIII (1930).

Jakkolw iek w ięc a u to r dużo p racy w ło żył w opracow anie sto su n k u p ojęć: natu ra, bó stw o, jaźń, — jed n ak nie doszed ł on do w ynikó w zadaw alniających i to, jak sądzim y, w sk utek n ie ­ znajom ości filozofji tom istycznej i neotom istycznej.

D r u g a c z ę ś ć zaw iera s p o ro m aterjału psychologicznego, na p o d staw ie k tó rego a u to r ra z p o raz, niby obiter, w yprow adza pew ne w nioski filozoficzne. Tem i w nioskam i p rag n iem y zająć się w krótkości. T ak np. na s tr. 198, 212, 223, 267 po daje on n a po d staw ie „p raw a w zg lęd n o ści“ o k re śle n ie poznania jako „szu­ k an ie“ lub też „ujm ow anie“ i „u to żsam ien ie“ „niezm iennych sto su n k ó w “ .

W ynika z tego , że au to r je st zw olennikiem funkcjonalizm u zaw ierającego tw ierdzenie, że tylko poznanie sto su n k ó w posiada w a rto ść bezw zględną. T eo rja poznania neotom istyczna jed n ak (stw ierdziła niezbicie, że um ysł ludzki z ab so lu tn ą pew nością poznaje de ju re b y t jako taki i ja k o isto tę , t. zw. tran scen den - talja i p ierw sze zasady rozum u ludzkiego (Cf. N o ë l , N o tes d ’ep istém o lo g ie thom iste (Louvain 1 925 ); M. D. R o l a n d - G o s s e l i n O. P., Essai d ’une étu d e critiq ue de la connaissance I (B ibl. th o m iste XVII, P aris 1 9 3 2 ); J. M a r i t a i n , D istin g u er p o u r u n ir o u Les d egrés du savoir, P a ris 1932 i nasze P o d sta w y filozofji, G niezno 1930). N a p o d sta w ie t. zw. realizm u bezpo ­ śre d n ie g o d opiero m ożna o k reślić praw d ziw ą w arto ść poznania m etafizycznego, oo b ezpośrednio u w y d atn ia n iedo stateczno ść a n aw et b łą d fundacjonalizm u now szych m a te m a ty k ó w -filo z o ­ fów . Co zaś dotyczy krytyki abstrakcji i zastąpienia jej u o g ó l­ nianiem czyli „d o d aw an iem “ (str. 324) zaznaczam y ty lk o krótko, że a u to r p rz y sw o ił sobie, zdaje się, pojęcie K artezjusza o in­ tuicji, do k tó rej um ysł dysku rsyw ny „ d o d a je “ dalsze cechy. O tóż w łaśn ie teg o rodzaju intuicja um ysłow a je s t rzeczą n ie re a ln ą

(6)

a n a w e t d la człow ieka ina ziem i n iem o żliw ą jak to w ykazał O. R olan d -G o sselin w św ietnym a rty k u le : P e u t-on p a rle r d ’intuition in te lle c tu e lle dans la p h ilo so p h ie th o m iste (w P h ilo so p h ia pe­ rennis F e stg a b e Jo sep h G e y se r II, 709— 730). W łaściw y zaś sens „in tu icji“ o k re ś lił ks. Jolivet w e sw oim w ykładzie p rask im : „L’in tu itio n in telle ctu elle de B erg so n considérée du p oin t de vue th o m iste “ , w którym doskonale w ykazał, jak ab strak cja łączy się z p ie rw o tn ą intuicją i którą u za sad n ił przez znaną zresztą teo rję o um yśle czynnym, której Dr. G ościcki ani w sy stem ie A ry sto te le sa (ani w filozofji św. T om asza) nie po d k reślił. Nie­ znajom ość te j nauki je s t jednym z n ajpow ażn iejszy ch brakó w drugiej części bard zo piln ej zresztą p racy A utora. Go w reszcie dotyczy sam ej ab stra k cji czyli p raw d ziw eg o pojęcia o ab strakcji stw ierd z iliśm y n ieuw zględnienia tak fundam entaln ych prac jak F. A. B l a n c h e , L’ab stractio n w M élanges tho m istes (K ain 1923) 23 7— 25 1; B a l t h a s a r , L’ab stractio n et l’analo gie de l ’ê tre w M iscellan ea thom ista (B arcelo n a 1924), F. O lg iati, A stra- zione e t ooncretezza (Riv. di Fil. N eoscol. 1919, 1920, 1925) i innych. Sądzim y, że krytyk a abstrak cji b y łab y po przeczytaniu! tych przyczynków w y p a d ła zg o ła inaczej, aniżeli to się s ta ło w książce au to ra. N atom iast z w ielką rad ością stw ierdziliśm y, że Dr. G ościcki sto i w ybitnie n a straż y nieczasow ości ak tó w d u ­ chow ych (str. 282), że broni zasadniczo ścisłości i trzeźw ości bad a ń np. am anezji patolog icznej przeciw ko niepew nym m eto ­ dom Junota, M yersa i F reuda (str. 287 nn ), że w sk utek teg o zasadniczo sum iennie uw zg lęd n ia w szystkie dane dośw iadczenia psychologicznego, że w reszcie w ogólności w y stąp ił odw ażnie przeciw ko m aterjalizacji i m echanizacji naszego życia psychicz­ neg o . Są to rzeteln e zalety pracy p. D r. G ościckiego, k tóra jed­ nak z pow o d u powyżej w yłuszczonych b ra k ó w n ie p o tra fiła p o ­ prow adzić a u to ra do sy ntetycznego rozw iązan ia p ro blem u p o ­ znania. Poziom n au k o w y dzieła suponuje, jak zaznaczył A u to r w P rzedm ow ie, m inim um fachow ych w iadom ości, stą d też w książce dużo je st m aterja łu za w arteg o sk ąd in ąd w podręczni­ kach psychologji i h isto rji filo zo fji, ale i jeg o przypom nienie przynosi korzyść także zaw odow em u psy cholo go w i i filozofow i.

N a to m iast bard zo ujem nie w p ły n ę ła zarów no na p ew ne tezy treści, jak i n a ostateczn y re z u lta t książki nieznajom ość lub nieu w zg lęd n ien ie przez a u to ra filozofji tom istycznej i neotom i- istycznej. T o te ż życzymy p. D r. G ościckiem u i każdem u z p o l­ skich filozo fó w , k tórzy zabiorą się do p isan ia książki, by zdołali zgłębić n ajp ierw m yśl D okto ra A nielsk ieg o i przysw oić sobie m yśl neotom izm u. B oć bez znajom ości św. T om asza i tom izm u nie m ożna p isać żadnego k om pletnego, n au k o w ego studjum filo ­ zoficznego w o g ó le a, specjalnie, n ie m ożna ani w szechstronnie om ów ić ani naukow o rozw iązać „zagadnień m etafizy k i“ .

Cytaty

Powiązane dokumenty

The in situ TEM experiments have shown clearly and consistently that electromigration with a DC current in Pd–Pt nanobridges removes material from the cathode side of the

Polecenie Jezusa skierowane do uczniów („przeprawmy się na drugi brzeg”), wyrażone przez coniunctivus esortativus czasu aoryst: die,lqwmen, w zasadzie jest

blicznych enuncjacjach (npi s. Nie można więc za dobrą monetę brać wszystkiego tego, co publicznie m ów ił Zaleski, czy tego co pisał w pamiętnikach

Dwie pierwsze części stanowią spój- ną całość; zrozumienie części drugiej by- łoby właściwie niemożliwe bez części pierwszej, pokazującej w równej mierze całą

Ze względu na brak specjalistów przygotowanych do prowadzenia badań architektoniczno-archeologicznych wystąpiono z inicjatywą utworzenia odpow iedniego kie­ runku

Obaj autorzy stoją na gruncie jedności praw a cywilnego i dom agają się objęcia po­ stanow ieniam i kodeksu cywilnego także obrotu uspołecznionego.. Szcze­ gólnie

W okresie sprawo­ zdawczym do grupy aplikanckiej w eszli nowi kandydaci, którzy mają za sobą aplikację sądową oraz zdany egzam in sędziowski.. Dla tej grupy

Ob­ chody roku jubileuszowego zostały zainaugurowane 12 stycznia 1997 roku w Wyższym Seminarium Misyjnym naszego Zgromadzenia w Stadni­ kach uroczystą M szą świętą pod