Mieczysław Gogacz
Wielkość i tragizm Pascala
Studia Philosophiae Christianae 5/1, 277-282
Stu d ia P h ilo so p h ia e C h ristian ae A TK
5/1969/1
Z Z A G A D N IE Ń H ISTO RII FILO ZO FII
G o g a c z M.
W ielk o ść i tragizm P a sca la
„ E tyk a” A b elard a na sem in a riu m h isto r ii filo z o fii p rzy W ydz. F ilo z o fii C hrzęść. A T K w r. ak. 1967/68.
R yszard P alacz, A b elard , S eria M yśli i L ud zie, W iedza P o w s z e c h na, W arszaw a 1966, s. 192.
К i e 1 a r P.
O rgan izacja szk o ln ictw a d o m in ik a ń sk ieg o w X IV w. D e m b o w s k i B.
W ła d y sła w T a ta rk iew icz, H isto ria filo z o fii, W arszaw a 1968. M IEC ZY SŁAW GOGACZ
W ielk ość i tragizm P a sca la
M in ął rok p a sca lo w sk i (1962), p o św ię c o n y uczczen iu trzech setn ej rp czn icy śm ierci P a sca la i m in ę ło w ja k im ś sto p n iu za in te r e so w a n ie P a sca lem . P o a rty k u le T. K w ia tk o w sk ie g o , k tó ry z e sta w ia i ch a ra k te r y z u je w y d a n e z ok azji ro czn icy dość lic z n e p u b lik a cje, z o rg a n izo w a n e o d czy ty , w y s ta w y i sp otk an ia n a u k o w e, p o a r ty k u le w ię c sw o iś c ie z a m y k a ją cy m „O bchody ro czn ic y p a sc a lo w sk ie j w P o lsc e ” (R uch F ilo
z o f ic z n y , X X II (1964) z. 2— 4, 161— 165), raczej n ie sp otyk a s ię już
w cza so p ism a ch prac o P ascalu . P a sc a l jak g d y b y zszed ł ze scen y . N ie zn aczy to , że o n im zapom niano. P o w szech n e z a in tereso w a n ie P a sca lem p ozorn ie w ię c m in ęło lu b zm alało, trw a b o w iem ciągła in s p i racja ze stro n y jego m y śli, p ozn a w a n ej w p ry w a tn y c h w cią ż p o szu k i w a n y c h lek tu ra ch i w w y siłk u b a d a w czy m zesp o łó w , zg łęb ia ją cy ch n u r ty filo z o fii n o w o ży tn ej.
P a sc a l jest w c ią ż a k tu a ln y . N ie z m ie n n ie fa sc y n u je sw y m i p ism am i, sw o ją oso b o w o ścią , jak ąś w ie lk o śc ią i tragizm em . J e ż e li tak jest, to
ro zw a żm y , na czym m oże p o leg a ć w ie lk o ś ć P a sca la i p r z y p isy w a n y m u tragizm .
* * *
W y p o w ied ź C hateau b rian d a, p rzytaczan a często p rzez b ad aczy d zieła P a sca la , w c ią ż tr a fn ie , choć n ie w sposób p ełn y , ch a ra k tery zu je w ie l k o ść m y ś li P a sca la . Z a cy tu jm y raz jeszcze tę w y p o w ied ź.
„B ył c zło w ie k iem , k tó ry m a ją c la t d w a n a ście z k resek i k ó łek w y cza r o w a ł m a tem a ty k ę; k tó ry m a ją c la t sz e sn a śc ie u ło ży ł tra k ta t o sto ż k a ch n a jb a rd ziej u czon y z e w sz y stk ic h , ja k ie b y ły zn an e od cza só w sta ro ży tn y ch ; k tó ry m ając d z ie w ię tn a śc ie sp ro w a d ził do d zia ła n ia m a sz y n y u m iejętn o ść dotąd czy sto rozu m ow ą; k tó ry m ając d w ad zieścia trzy u sta lił fa k t ciężaru p o w ietrza i u n ic e s tw ił jed en z w ie lk ic h b łęd ó w d aw n ej fizy k i; k tó ry w la ta ch , w k tórych in n i zaczyn ają się n ieja k o rodzić, p rzeb ieg łszy c a ły krąg lu d zk ich u m iejętn o ści d ostrzegł ich n ico ść i zw ró cił sw o ją m y ś l ku relig ii; k tó ry od tej c h w ili aż do śm ierci w trz y d z ie sty m d ziew ią ty m rok u ży cia — za w sze cier p ią cy i sła b y — u tr w a lił język B o ssu eta i R a cin e’a, dając w n im w zo ry zarów n o n ajb ard ziej d osk on ałej iro n ii jak i n a jm o cn iej p r z e k o n y w a ją cej arg u m en ta cji; k tó ry w r e sz c ie — w k ró tk ich p rzerw a ch m ięd zy c ie r p ie n ie m a cier p ien iem — ro zw ią za ł dla ro zry w k i jedno z n a jb a r d ziej z a w iły c h zagad n ień g eo m etrii i rzu cił na p a p ier m y ś li ty le ż B oże co czło w ie cze. T en d ru zgocący g e n iu sz z w a ł się B łażej P a sc a l”.
C hateaubriand je s t pod urok iem w ie lk o ś c i d zieła P ascala. I słu szn ie. D od ajm y, że w ogrom n ie b ogatej litera tu r ze, d o tyczącej P ascala, zn a j d u jem y n ie ty lk o teg o typ u , a le i in n e, n a jró żn iejsze o p in ie, często w y k lu c z a ją c e się ca łk o w icie: np. P a sc a l h e r e ty k -ja n se n ista i P a sc a l n iem a l św ię ty , P a sca l p e sy m ista i P a sc a l „ en tu zja sta tk w ią c y c h w czło w ie k u m o ż liw o śc i”, jak to o k reśla S. S k w a rczy ń sk a .
W yd aje się, że po 300 la ta c h a n a liz i p olem ik o sta ły s ię ju ż na za w sze n ie w ą tp liw e dw a m o m e n ty w ch a r a k te r y sty c e P ascala: w ie l kość i tragizm .
U za sa d n ien ie i tłu m a czen ie w ie lk o ś c i i tragizm u P a sc a la je s t bardzo rozm aite.
N a w ią zu ją c do lite r a tu r y p a sc a lo w sk ie j, a sz czeg ó ln ie do w rażen ia, k tó reg o dostarcza w cią g a ją ca i a n gażu jąca le k tu r a „M yśli”, p rzy p u szczałb ym , że n a le ż y za a k cen to w a ć n a stę p u ją c e p ow od y, d la k tórych P a sc a l je s t w ielk i: 1) P a sca l p r z e m y śla ł do k oń ca p o sta w ę a filo z o - ficzn ą , p o sta w ę c zło w ie k a n ie p o słu g u ją ceg o się filo z o fią w rozu m ien iu św ia ta ; 2) P a sc a l p r zem y śla ł do k ońca p o sta w ę a teisty czn ą , lo s c z ło w iek a p oza B ogiem .
N a jp ie r w p ierw sza sp ra w a , sp ra w a filo z o fii. P a sca l za n a lizo w a ł p o sta w ę in tu ic y jn ą czło w ie k a i in tu icjo n izm , k tó ry o c z y w iśc ie n ie jest irracjon alizm em . P ok azał, że czło w ie k pragnie racjon aln ej w ied zy ,
p ra g n ie aż do b ólu w ied zy o o sta teczn y ch celach św ia ta , że w ła śn ie m y ś l w y n o si c z ło w ie k a ponad zw ierzęco ść i broni przed rela ty w izm em . W a n a liza ch P a sca la sta r ły się w ię c d w ie p o tężn e te n d en cje ludzkie: ra cjo n a ln o ść i rela ty w izm : teza, że św ia t je s t sen so w n y , zrozum iały, i teza, że w sz y stk o jest w zg lęd n e, za leżn e od dow oln ej d ecy zji c z ło w ie k a , in aczej m ó w ią c starło się p rzek o n a n ie A r y sto te le sa , w y ra żo n e w zdaniu: lu d z ie z n a tu ry pragną w ied zy (p an tes an th rop oi tou e id e - n a i oregon tai p h ysei) i h a sło P rotagorasa: czło w ie k m iarą w sz y stk ie g o (anthropos m etron ton panton).
P a sc a l w y r y w a czło w ie k a z r e la ty w izm u , do k tórego prow adzą p o sta w y m n iej o d p ow ied zialn e, op arte na m n ie jsz y m w y s iłk u p o zn a w czym , lu b b łęd n e. P a sca l p row ad zi sw y m gorącym p rzek o n a n iem do w a r to śc i b ezw zg lęd n y ch i w ieczn y ch . A le na jak iej drodze?
W iem y dzisiaj, że p o sta w a i p u n k ty w y jśc ia , z k tó ry ch P a sca l a ta k o w a ł r e la ty w iz m , a m ó w ią c d ok ład n iej in tu icjo n izm P a sca la , są o sta teczn ie p o m in ięciem in telek tu . P a sca l u k azu je o b ie k ty w n e w a lo ry p ra w d y i dobra, a le n ie je s t w sta n ie ich u zasadnić. I m ęczy się w sw y m m y śle n iu , o czym zresztą p isze. C zytając jego „M yśli” w i d zim y, do ja k ich tęsk n o t, sp rzeczn ości i a n ty n o m ii dochodzi człow iek , k tó ry n ie n a w ią z a ł do r ea listy c zn ej filo zo fii. P a sca l zn ał ty lk o K a rte- zjusza. U ja w n ia ją c tru d n ości, m ęk ę i b ól sw ej in tu ic jo n isty c z n e j p o sta w y , p rzeży ł g e n ia ln ą in tu ic ję w ła śc iw e j drogi rozum u lu d zk iego. N ie w sz e d ł jed n a k na tę drogę. P rzeszed ł obok. D o strzeg ł prob lem y, lecz ich n ie podjął. Tak d a lece sa m o d zieln y w m y ś le n iu zau fał, aż d ziw n e, D esca rteso w i, k tó ry p rzecież z rezy g n o w a ł z a n a liz y n atu ry b ytu i sp ro w a d ził — jak się w y d a je — filo z o fię do p ro b lem a ty k i są d ó w e g z y ste n c ja ln y ch n ie w y ch o d zą c poza stw ierd zen ie istn ien ia . W szystk o b ow iem poza ty m w filo z o fii D ascartesa jest od erw an ą sp ek u lacją. A in te le k ty ta k p r z e n ik liw e , jak in te le k t P a sca la , z k o n ieczn o ści m uszą zajm ow ać się obok istn ie n ia ta k że natu rą rzeczy i ty m sam ym pod jąć p rob lem y p rzy p om ocy p ro p o rcjo n a ln y ch n arzęd zi a n a lizy , przy pom ocy filo z o fii b ytu . In n e filo z o fie n ie są filo z o fa m i r z eczy w isto ści. A w ła śn ie rz e c z y w isto ść n iep o k o iła P ascala.
W tym m iejscu m a s w e źród ło tragizm P a sca la . P a sca l w y czu w a , że filo z o fia n ie jest k w e stią in tu icji, le c z w ied zy . D od ajm y, je d y n ie w ied zy . F ilo z o fii b o w iem n ie w o ln o k o n stru o w a ć, filo z o fię trzeba s t u d io w a ć, a w w y n ik u teg o u sp ra w n io n y in te le k t, n a sta w io n y na sw ój w ła ś c iw y i a d e k w a tn y p rzed m iot, zobaczy ten przed m iot, rozpozna rzeczy, św ia t i za czn ie je tłu m aczyć.
P a sca l b y ł g e n ia ln y m filo zo fe m , k tó ry n ie w ied zia ł, czym zajm u je się filo zo fia . M oże tak, jak jego epoka, p rzyp u szczał, że filo z o fia jest ty lk o sk o n stru o w a n ą , w y sp e k u lo w a n ą teorią, że n ie je s t w ied zą o r z e cz y w isto śc i i że d la teg o m ożna filo z o fię odrzucić. W yczu w ał też, że
filo z o fia n ie jest teo rią d ow oln ą. N ie w ie d z ia ł jed n ak , że rozw ój f ilo z o fii p o leg a je d y n ie n a coraz sta r a n n ie jsz y m u su w a n iu d o w o ln o ści w tłu m a czen iu św iata.
D od ajm y zn ow u , że filo z o fia za jm u je się istn ie ją c y m i b y ta m i i z m ie rza do ich w y tłu m a c z e n ia p rzez w s k a z a n ie o sta teczn y ch p rzyczyn z a r ó w n o w e w n ę tr z n y c h jak zew n ętrzn y ch . W p ro cesie tego tłu m a czen ia sta w ia p y ta n ie o o sta teczn ą rację is tn ie n ia rzec z y w isto śc i p rzygod n ej i ty m p y ta n iem w k racza w filo z o fic z n ą p ro b lem a ty k ę „ P ierw szej F r z y c z y n y ”, o b iek ty w n ej i p e łn e j P r a w d y , do k tó rej P a sc a l z ta k im b ólem z m ęk ą zdążał.
P a sca l p r zem y śla ł do k oń ca p o sta w ę a filo zo ficzn ą , to zn aczy r e fle k s j ę opartą n a potoczn ej in tu icji. O p isał n iep ok ój czło w ie k a i p o m y łk i, tragizm i k lę sk ę , g d y n ie zn a la złszy w ła śc iw e j filo zo ficzn ej drogi c z ło w ie k n ie dojdzie od tej stro n y do Boga.
I tu sp ra w a druga, sp raw a B oga. P a sc a l p rzem y śla ł do k ońca ta k że p o sta w ę a teisty czn ą . W ry su n k u n ie z w y k le w yraźnyrń pok azał bez osłon ek , m oże jak n ik t in n y, b łąd a te isty c z n e j p o sta w y . I o b łęd zie tej p o sta w y p rzek o n u je n as zn o w u je d y n ie żarem sw eg o sło w a . N ie m a a rg u m en tó w . P a sca l z r e z y g n o w a ł z filo z o fii, p o n iew a ż filo z o fią w tej fo rm ie, jaką znał, n ie m ógł się p o słu ży ć. P a sc a l w id zą c, czy raczej w y c z u w a ją c b łąd p o sta w y a te isty c z n e j, ty m sa m y m w id z i w a rto ść u zn an ia B oga, Jego istn ie n ia i o b ecn o ści w n a szy m życiu . P a sc a l zw raca s ię do relig ii.
I tu trzeb a zn ow u m ó w ić o tr a g iz m ie P a sca la , o drugim źró d le jego tragizm u . P ie r w sz y p ow ód je s t znany: P a sca l w y c z u w a ł p otrzeb ę r e a listy c z n e j filo z o fii i n ig d y do n iej n ie dotarł. A drugi pow ód?
Z w ie lk im p rzejęciem trzeb a stw ie r d z ić , że m y ś le n ie P a sca la o B ogu, ta k ie, ja k ie stw ierd za m y w jego p ism ach , n ie jest m y śle n ie m za d o w a la ją co relig ijn y m . N ie ch cę o c z y w iśc ie w y p o w ia d a ć się n a te m a t r e lig ij n eg o ży cia P ascala. C hcę ty lk o za u w a ży ć na p o d sta w ie czy ta n y ch te k s tó w , że P a sca l w sw y ch p ism a ch je s t b ardziej te o lo g ie m n iż c z ło w ie k ie m r e lig ijn y m . C zerpie b o w iem b ard ziej z p rzem y śleń , m oże n a w e t sw o ic h , le c z b ard ziej z p rzem y śleń , co je s t c h a ra k tery sty czn e dla teo lo g a , a n ie z ż y w e g o i w e w n ę tr z n e g o p rzeb y w a n ia z B ogiem . Ten w e w n ę tr z n y k o n ta k t z B o g iem je s t źródłem m y ślen ia relig ijn eg o . O w szem P a sc a l p isz e w sw y c h lista c h stro n ice p rzep ięk n e o B ogu, o żalu, o k o m u n ii św . A le u dna ty c h rozw ażań , g d zieś w p o d tek ście u m ieszcza p rzek on an ie, k tó r e n a w e t w y r a ź n ie sfo rm u ło w a ł. C ytuję: „ n ik t b y n ig d y n ie p orzu cił rozk oszy dla krzyża C h ry stu so w eg o , gd y b y n ie zn a jd o w a ł w ię c e j sło d y c z y w p o n iżen iu i u b ó stw ie niż w p r z y je m n o ścia ch grzechu; porzuca się p rzy jem n o ści je d y n ie dla in n y ch , w ię k szy ch jeszcze p rzy jem n o ści”.
Z teg o fa k tu w y cią g a m dw a w n io sk i: p ie r w sz y — tak m oże p isać ty lk o k to ś, k to, tak m i się w y d a je , n ie ro zu m ie np. b e z in te r e so w n e j p o sta w y r e lig ijn e j F ran ciszk a z A sy żu i jeg o w ew n ę tr z n e g o u b óstw a lu b g łę b i w y p o w ie d z i teo lo g iczn y ch św . Ja n a E w a n g elisty ; i drugi w n io se k — tak m oże p isać ktoś, kto przed e w sz y stk im być m oże n ie d oznał, n ie p rzeży ł b e zin tereso w n ej, a u ten ty czn ej m iłości. I P a sca l, c z ło w ie k ta k w e w n ę tr z n ie b ogaty i w ie lk i, g en iu sz, k tó ry od k ry ł i o p i sa ł sk łó co n eg o w e w n ę tr z n ie czło w ie k a , p rzed e w sz y stk im p ra w d o p o d ob n ie n ie p r z e ż y ł a u ten ty czn ej m iło ści. C zy to b yć m oże?
N ie w id zę m iło śc i w jego p ism ach . W idzę sło w a o m iło śc i i p ięk n o m iłości. N ie w id zę sam ej m iło ści. W idzę ból, m ęk ę, g łę b ię a n a liz, p ro b lem y k u ltu ry , lo s czło w ie k a , a le n ie p e łn e g o c zło w ie k a , n ie w id zę w śró d słó w i p ięk n a m iło śc i sam ej m iłości.
I w ie m ta k że, że P a sc a l u w a ża ł np. za p rzeży cie r e lig ijn e to, co n ie b yło takim p rzeżyciem . S w o je jed n o p rzeży cie r e lig ijn e P a sca l zapisał. J e st to sła w n a tzw . „ P a m ią tk a ”, to zn a czy zap is na k a rtce papieru, k tó r y P a sca l n o sił pod p o d szew k ą m aryn ark i. N ie u w ażam tego opisu ta jem n iczej n o cy za p rzeży cie r e lig ijn e . To je s t p rzeży cie p o ety ck ie, coś m oże z tego, o czym m ó w i C octeau: „car p o ésie, m on D ieu , c’e s t v o u s” — T y sam , m ój B oże, je s te ś poezją.
C zęsto za c h w y t nad p ięk n em B o ży m b ierze m y za r e lig ijn e p rzeży cie B oga. A le p rzeży cie p ięk n a B ożego je s t p rzeży ciem ty lk o B ożego p ięk n a, n ie B oga. C złow iek często, m oże n a w e t za P la to n em , p e r so n ifik u je p ięk n o i p rzeży w a ją c je p rzyp u szcza, że p rzeży w a B oga. W ty m se n s ie p ięk n o przeszk ad za w d otarciu do B oga. N a w e t P a sca l n ie dał sob ie z ty m rady. P r z e ż y ł u n ie sie n ie , n a p ięcie, św ia tło , m oc św ia tła , zrozu m iał, uznał. T ym czasem w p rzeży ciu r e lig ijn y m , w y w o ła n y m w nas p rzez p rzy b liża n ie się do n as B oga, to p rzy b liżen ie się B oga p o w od u je, że d o strzeg a m y B ożą św ię to ść i n aszą n ędzę. Z teg o rod zi się z k o n ie czn ości u c z u c ie sk ru ch y, żalu, tęsk n o ty . N ie m a tu m iejsca na u n ie sien ia , n a p ięcia , p o n iew a ż jest to p rzed e w s z y stk im a k t rozum u i w o li. U n ie sie n ie , n a p ięcie, św ia tło , je s t poza ty m z a w sze ja k im ś w y su n ię c ie m sie b ie n a p ie r w sz y plan . A p rzecież gd y zb liża się B óg, c zło w ie k m a le je , p rzech od zi n a plan drugi. A lb o m oże P a sca l tak in te n sy w n ie p rzeży ł ak t w ia ry ? W ciąż jed n ak boję się sk u tk ó w tego, że P a sca l n ie zrozu m iał, n ie zn a ł m iło ści? N ie ocen iam tu P a sca la , ty lk o m a rtw ię się o niego.
P a sca l, k tó r y d ał nam n a d zw y cza jn y i ż a r liw y op is tra g iczn y ch k o n se k w e n c ji p o sta w y a filo zo ficzn ej i p o sta w y a te isty c z n e j, n ie m ia ł szczęścia tr a fić na dobrą filo z o fię i m oże d latego n ie u m iał iść ku B ogu p rzy p om ocy filo z o fii. Z resztą P a sc a l b y ł z n a tu ry przed e w s z y s t k im teo lo g iem . I poetą. P o e tą -te o lo g ie m . P ascal, jak w y n ik a z zap isów , n ie u m ia ł w se n s ie r e lig ijn y m iść ku B ogu. M oże B óg u zn ał jego
tę s k n o tę i m ęk ę, i z a liczy ł m u to jako m iło ść. N ie w ie m y tego. W iem y, ż e P a sc a l rozd ał przed śm iercią sw ój m a ją tek b ied n y m , że i dziś d op row ad za lu d zi do B oga. Z n a m ien n a je s t w zw ią zk u z ty m w y p o w ie d ź p rem iera B e lg ii, T heo L efev re: „aż do 1946 r. n ie b y ło dnia, a b ym n ie c z y ta ł k ilk u stron „ M y śli”, a j e ś li zd a w a ć b y się m ogło, że sta łe m się n ie w ie r n y P a sc a lo w i, to ty lk o dlatego, że dop row ad ził m n ie do co d zien n eg o czy ta n ia B ib lii”.
P a sc a l je s t w ie lk i z ra cji p rzem y śleń , k tó re sfo rm u ło w a ł, i tęsk n o t, k tó re przeżył. I ja k że je s t w tej w ie lk o ś c i tragiczn y. W yk azał błąd in tu icjo n izm u i błąd życia b ez B oga. O d w ażn ie p rzyzn ał się w ty m do sw o ic h p o m y łek i b łęd ów . A le filo z o fii ju ż n ie odzyskał, n ie zn alazł. I n ie zn a la zł m iłości, n ie um iał, n ie przeżył, u w ik ła n y w p rob lem y sw o je i lu d zk ie.
M yśląc o P a sca lu poza jego tek sta m i, je ste m sp ok ojn y. W iem , że na ta k i k rzy k duszy, zresztą na n a jm n ie jsz y g e st lu d zk i, B óg od p ow iad a m iło ścią .
S ta n o w isk o , k tóre tu w y p o w ie d z ia łe m , to n ie ocena, to ty lk o p o w ta rzająca się i znana czy te ln ik o m P a sc a la sytu a cja : P a sca la n ie m ożna czy ta ć o b o jętn ie. P a sc a l tak d a le c e w cią g a sw y m i m o cn y m i tezam i, że n a w ią z a n ie z nim k on tak tu je s t n ie ty lk o in te le k tu a ln e , le c z tak że u czu cio w e, a n g a żu ją ce ca łeg o czło w ie k a . N a m o cn e sło w a P a sca la o d p ow iad am m ocn ym ich p rzeżyciem . A to n ig d y n ie je s t n ie sp r a w ie d liw o śc ią .
Z resztą sło w a , k tó re w y p o w ia d a m tu o P a sca lu , to sło w a n ie ty lk o h ołd u , sk ła d a n eg o w ielk o ści. J e st to ta k że serd eczn e p r z e ję c ie się P a sc a le m , jeg o sp ra w a m i i losem . To ja k a ś okazja zw ierzeń i trosk i, a ty m sa m y m p rzy ja źn i w sto su n k u do P a sca la czło w ie k a , b ezrad n ego i m ocn ego P a sca la — n aszego brata, zap lątan ego jak k a żd y z n as w tru d n e sp ra w y św iata.
M. G O G A C Z
„ E tyk a” A b elard a na sem in a riu m h is to r ii filo z o fii przy W y d zia le F ilo z o fii C h rześcija ń sk iej A TK w roku a k a d em ick im 1967/68. 1. M iec zy sła w G o g a c z : N a m a r g in e sie „E ty k i” A b elard a W yd an e w P o lsc e przed k ilk o m a m ie sią c a m i „ L isty H e lo iz y i A b e la rd a ” oraz w c z e śn ie jsz e p u b lik a cje, np. k sią żk a G ilson a „H eloiza i A b e la r d ”, szk ic R. P alacza „A b ela rd ”, p o w ieść H. W ad d ell „A belard i H e lo iz a ”, a w la ta ch p ię ć d z ie sią ty c h za p rezen to w a n y czy teln ik o m