• Nie Znaleziono Wyników

Wielkość i tragizm Pascala

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wielkość i tragizm Pascala"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Mieczysław Gogacz

Wielkość i tragizm Pascala

Studia Philosophiae Christianae 5/1, 277-282

(2)

Stu d ia P h ilo so p h ia e C h ristian ae A TK

5/1969/1

Z Z A G A D N IE Ń H ISTO RII FILO ZO FII

G o g a c z M.

W ielk o ść i tragizm P a sca la

„ E tyk a” A b elard a na sem in a riu m h isto r ii filo z o fii p rzy W ydz. F ilo z o fii C hrzęść. A T K w r. ak. 1967/68.

R yszard P alacz, A b elard , S eria M yśli i L ud zie, W iedza P o w s z e c h ­ na, W arszaw a 1966, s. 192.

К i e 1 a r P.

O rgan izacja szk o ln ictw a d o m in ik a ń sk ieg o w X IV w. D e m b o w s k i B.

W ła d y sła w T a ta rk iew icz, H isto ria filo z o fii, W arszaw a 1968. M IEC ZY SŁAW GOGACZ

W ielk ość i tragizm P a sca la

M in ął rok p a sca lo w sk i (1962), p o św ię c o n y uczczen iu trzech setn ej rp czn icy śm ierci P a sca la i m in ę ło w ja k im ś sto p n iu za in te r e so w a n ie P a sca lem . P o a rty k u le T. K w ia tk o w sk ie g o , k tó ry z e sta w ia i ch a ra k ­ te r y z u je w y d a n e z ok azji ro czn icy dość lic z n e p u b lik a cje, z o rg a n izo w a ­ n e o d czy ty , w y s ta w y i sp otk an ia n a u k o w e, p o a r ty k u le w ię c sw o iś c ie z a m y k a ją cy m „O bchody ro czn ic y p a sc a lo w sk ie j w P o lsc e ” (R uch F ilo­

z o f ic z n y , X X II (1964) z. 2— 4, 161— 165), raczej n ie sp otyk a s ię już

w cza so p ism a ch prac o P ascalu . P a sc a l jak g d y b y zszed ł ze scen y . N ie zn aczy to , że o n im zapom niano. P o w szech n e z a in tereso w a n ie P a sca lem p ozorn ie w ię c m in ęło lu b zm alało, trw a b o w iem ciągła in s p i­ racja ze stro n y jego m y śli, p ozn a w a n ej w p ry w a tn y c h w cią ż p o szu k i­ w a n y c h lek tu ra ch i w w y siłk u b a d a w czy m zesp o łó w , zg łęb ia ją cy ch n u r ty filo z o fii n o w o ży tn ej.

P a sc a l jest w c ią ż a k tu a ln y . N ie z m ie n n ie fa sc y n u je sw y m i p ism am i, sw o ją oso b o w o ścią , jak ąś w ie lk o śc ią i tragizm em . J e ż e li tak jest, to

(3)

ro zw a żm y , na czym m oże p o leg a ć w ie lk o ś ć P a sca la i p r z y p isy w a n y m u tragizm .

* * *

W y p o w ied ź C hateau b rian d a, p rzytaczan a często p rzez b ad aczy d zieła P a sca la , w c ią ż tr a fn ie , choć n ie w sposób p ełn y , ch a ra k tery zu je w ie l­ k o ść m y ś li P a sca la . Z a cy tu jm y raz jeszcze tę w y p o w ied ź.

„B ył c zło w ie k iem , k tó ry m a ją c la t d w a n a ście z k resek i k ó łek w y ­ cza r o w a ł m a tem a ty k ę; k tó ry m a ją c la t sz e sn a śc ie u ło ży ł tra k ta t o sto ż ­ k a ch n a jb a rd ziej u czon y z e w sz y stk ic h , ja k ie b y ły zn an e od cza só w sta ro ży tn y ch ; k tó ry m ając d z ie w ię tn a śc ie sp ro w a d ził do d zia ła n ia m a ­ sz y n y u m iejętn o ść dotąd czy sto rozu m ow ą; k tó ry m ając d w ad zieścia trzy u sta lił fa k t ciężaru p o w ietrza i u n ic e s tw ił jed en z w ie lk ic h b łęd ó w d aw n ej fizy k i; k tó ry w la ta ch , w k tórych in n i zaczyn ają się n ieja k o rodzić, p rzeb ieg łszy c a ły krąg lu d zk ich u m iejętn o ści d ostrzegł ich n ico ść i zw ró cił sw o ją m y ś l ku relig ii; k tó ry od tej c h w ili aż do śm ierci w trz y d z ie sty m d ziew ią ty m rok u ży cia — za w sze cier p ią cy i sła b y — u tr w a lił język B o ssu eta i R a cin e’a, dając w n im w zo ry zarów n o n ajb ard ziej d osk on ałej iro n ii jak i n a jm o cn iej p r z e k o n y w a ­ ją cej arg u m en ta cji; k tó ry w r e sz c ie — w k ró tk ich p rzerw a ch m ięd zy c ie r p ie n ie m a cier p ien iem — ro zw ią za ł dla ro zry w k i jedno z n a jb a r­ d ziej z a w iły c h zagad n ień g eo m etrii i rzu cił na p a p ier m y ś li ty le ż B oże co czło w ie cze. T en d ru zgocący g e n iu sz z w a ł się B łażej P a sc a l”.

C hateaubriand je s t pod urok iem w ie lk o ś c i d zieła P ascala. I słu szn ie. D od ajm y, że w ogrom n ie b ogatej litera tu r ze, d o tyczącej P ascala, zn a j­ d u jem y n ie ty lk o teg o typ u , a le i in n e, n a jró żn iejsze o p in ie, często w y k lu c z a ją c e się ca łk o w icie: np. P a sc a l h e r e ty k -ja n se n ista i P a sc a l n iem a l św ię ty , P a sca l p e sy m ista i P a sc a l „ en tu zja sta tk w ią c y c h w czło ­ w ie k u m o ż liw o śc i”, jak to o k reśla S. S k w a rczy ń sk a .

W yd aje się, że po 300 la ta c h a n a liz i p olem ik o sta ły s ię ju ż na za w sze n ie w ą tp liw e dw a m o m e n ty w ch a r a k te r y sty c e P ascala: w ie l­ kość i tragizm .

U za sa d n ien ie i tłu m a czen ie w ie lk o ś c i i tragizm u P a sc a la je s t bardzo rozm aite.

N a w ią zu ją c do lite r a tu r y p a sc a lo w sk ie j, a sz czeg ó ln ie do w rażen ia, k tó reg o dostarcza w cią g a ją ca i a n gażu jąca le k tu r a „M yśli”, p rzy p u ­ szczałb ym , że n a le ż y za a k cen to w a ć n a stę p u ją c e p ow od y, d la k tórych P a sc a l je s t w ielk i: 1) P a sca l p r z e m y śla ł do k oń ca p o sta w ę a filo z o - ficzn ą , p o sta w ę c zło w ie k a n ie p o słu g u ją ceg o się filo z o fią w rozu m ien iu św ia ta ; 2) P a sc a l p r zem y śla ł do k ońca p o sta w ę a teisty czn ą , lo s c z ło ­ w iek a p oza B ogiem .

N a jp ie r w p ierw sza sp ra w a , sp ra w a filo z o fii. P a sca l za n a lizo w a ł p o sta w ę in tu ic y jn ą czło w ie k a i in tu icjo n izm , k tó ry o c z y w iśc ie n ie jest irracjon alizm em . P ok azał, że czło w ie k pragnie racjon aln ej w ied zy ,

(4)

p ra g n ie aż do b ólu w ied zy o o sta teczn y ch celach św ia ta , że w ła śn ie m y ś l w y n o si c z ło w ie k a ponad zw ierzęco ść i broni przed rela ty w izm em . W a n a liza ch P a sca la sta r ły się w ię c d w ie p o tężn e te n d en cje ludzkie: ra cjo n a ln o ść i rela ty w izm : teza, że św ia t je s t sen so w n y , zrozum iały, i teza, że w sz y stk o jest w zg lęd n e, za leżn e od dow oln ej d ecy zji c z ło ­ w ie k a , in aczej m ó w ią c starło się p rzek o n a n ie A r y sto te le sa , w y ra żo n e w zdaniu: lu d z ie z n a tu ry pragną w ied zy (p an tes an th rop oi tou e id e - n a i oregon tai p h ysei) i h a sło P rotagorasa: czło w ie k m iarą w sz y stk ie g o (anthropos m etron ton panton).

P a sc a l w y r y w a czło w ie k a z r e la ty w izm u , do k tórego prow adzą p o sta w y m n iej o d p ow ied zialn e, op arte na m n ie jsz y m w y s iłk u p o zn a w ­ czym , lu b b łęd n e. P a sca l p row ad zi sw y m gorącym p rzek o n a n iem do w a r to śc i b ezw zg lęd n y ch i w ieczn y ch . A le na jak iej drodze?

W iem y dzisiaj, że p o sta w a i p u n k ty w y jśc ia , z k tó ry ch P a sca l a ta ­ k o w a ł r e la ty w iz m , a m ó w ią c d ok ład n iej in tu icjo n izm P a sca la , są o sta ­ teczn ie p o m in ięciem in telek tu . P a sca l u k azu je o b ie k ty w n e w a lo ry p ra w d y i dobra, a le n ie je s t w sta n ie ich u zasadnić. I m ęczy się w sw y m m y śle n iu , o czym zresztą p isze. C zytając jego „M yśli” w i­ d zim y, do ja k ich tęsk n o t, sp rzeczn ości i a n ty n o m ii dochodzi człow iek , k tó ry n ie n a w ią z a ł do r ea listy c zn ej filo zo fii. P a sca l zn ał ty lk o K a rte- zjusza. U ja w n ia ją c tru d n ości, m ęk ę i b ól sw ej in tu ic jo n isty c z n e j p o sta ­ w y , p rzeży ł g e n ia ln ą in tu ic ję w ła śc iw e j drogi rozum u lu d zk iego. N ie w sz e d ł jed n a k na tę drogę. P rzeszed ł obok. D o strzeg ł prob lem y, lecz ich n ie podjął. Tak d a lece sa m o d zieln y w m y ś le n iu zau fał, aż d ziw n e, D esca rteso w i, k tó ry p rzecież z rezy g n o w a ł z a n a liz y n atu ry b ytu i sp ro ­ w a d ził — jak się w y d a je — filo z o fię do p ro b lem a ty k i są d ó w e g z y ste n ­ c ja ln y ch n ie w y ch o d zą c poza stw ierd zen ie istn ien ia . W szystk o b ow iem poza ty m w filo z o fii D ascartesa jest od erw an ą sp ek u lacją. A in te le k ty ta k p r z e n ik liw e , jak in te le k t P a sca la , z k o n ieczn o ści m uszą zajm ow ać się obok istn ie n ia ta k że natu rą rzeczy i ty m sam ym pod jąć p rob lem y p rzy p om ocy p ro p o rcjo n a ln y ch n arzęd zi a n a lizy , przy pom ocy filo z o ­ fii b ytu . In n e filo z o fie n ie są filo z o fa m i r z eczy w isto ści. A w ła śn ie rz e c z y w isto ść n iep o k o iła P ascala.

W tym m iejscu m a s w e źród ło tragizm P a sca la . P a sca l w y czu w a , że filo z o fia n ie jest k w e stią in tu icji, le c z w ied zy . D od ajm y, je d y n ie w ied zy . F ilo z o fii b o w iem n ie w o ln o k o n stru o w a ć, filo z o fię trzeba s t u ­ d io w a ć, a w w y n ik u teg o u sp ra w n io n y in te le k t, n a sta w io n y na sw ój w ła ś c iw y i a d e k w a tn y p rzed m iot, zobaczy ten przed m iot, rozpozna rzeczy, św ia t i za czn ie je tłu m aczyć.

P a sca l b y ł g e n ia ln y m filo zo fe m , k tó ry n ie w ied zia ł, czym zajm u je się filo zo fia . M oże tak, jak jego epoka, p rzyp u szczał, że filo z o fia jest ty lk o sk o n stru o w a n ą , w y sp e k u lo w a n ą teorią, że n ie je s t w ied zą o r z e ­ cz y w isto śc i i że d la teg o m ożna filo z o fię odrzucić. W yczu w ał też, że

(5)

filo z o fia n ie jest teo rią d ow oln ą. N ie w ie d z ia ł jed n ak , że rozw ój f ilo ­ z o fii p o leg a je d y n ie n a coraz sta r a n n ie jsz y m u su w a n iu d o w o ln o ści w tłu m a czen iu św iata.

D od ajm y zn ow u , że filo z o fia za jm u je się istn ie ją c y m i b y ta m i i z m ie ­ rza do ich w y tłu m a c z e n ia p rzez w s k a z a n ie o sta teczn y ch p rzyczyn z a ­ r ó w n o w e w n ę tr z n y c h jak zew n ętrzn y ch . W p ro cesie tego tłu m a czen ia sta w ia p y ta n ie o o sta teczn ą rację is tn ie n ia rzec z y w isto śc i p rzygod n ej i ty m p y ta n iem w k racza w filo z o fic z n ą p ro b lem a ty k ę „ P ierw szej F r z y c z y n y ”, o b iek ty w n ej i p e łn e j P r a w d y , do k tó rej P a sc a l z ta k im b ólem z m ęk ą zdążał.

P a sca l p r zem y śla ł do k oń ca p o sta w ę a filo zo ficzn ą , to zn aczy r e fle k ­ s j ę opartą n a potoczn ej in tu icji. O p isał n iep ok ój czło w ie k a i p o m y łk i, tragizm i k lę sk ę , g d y n ie zn a la złszy w ła śc iw e j filo zo ficzn ej drogi c z ło ­ w ie k n ie dojdzie od tej stro n y do Boga.

I tu sp ra w a druga, sp raw a B oga. P a sc a l p rzem y śla ł do k ońca ta k że p o sta w ę a teisty czn ą . W ry su n k u n ie z w y k le w yraźnyrń pok azał bez osłon ek , m oże jak n ik t in n y, b łąd a te isty c z n e j p o sta w y . I o b łęd zie tej p o sta w y p rzek o n u je n as zn o w u je d y n ie żarem sw eg o sło w a . N ie m a a rg u m en tó w . P a sca l z r e z y g n o w a ł z filo z o fii, p o n iew a ż filo z o fią w tej fo rm ie, jaką znał, n ie m ógł się p o słu ży ć. P a sc a l w id zą c, czy raczej w y c z u w a ją c b łąd p o sta w y a te isty c z n e j, ty m sa m y m w id z i w a rto ść u zn an ia B oga, Jego istn ie n ia i o b ecn o ści w n a szy m życiu . P a sc a l zw raca s ię do relig ii.

I tu trzeb a zn ow u m ó w ić o tr a g iz m ie P a sca la , o drugim źró d le jego tragizm u . P ie r w sz y p ow ód je s t znany: P a sca l w y c z u w a ł p otrzeb ę r e a listy c z n e j filo z o fii i n ig d y do n iej n ie dotarł. A drugi pow ód?

Z w ie lk im p rzejęciem trzeb a stw ie r d z ić , że m y ś le n ie P a sca la o B ogu, ta k ie, ja k ie stw ierd za m y w jego p ism ach , n ie jest m y śle n ie m za d o w a ­ la ją co relig ijn y m . N ie ch cę o c z y w iśc ie w y p o w ia d a ć się n a te m a t r e lig ij­ n eg o ży cia P ascala. C hcę ty lk o za u w a ży ć na p o d sta w ie czy ta n y ch te k s tó w , że P a sca l w sw y ch p ism a ch je s t b ardziej te o lo g ie m n iż c z ło ­ w ie k ie m r e lig ijn y m . C zerpie b o w iem b ard ziej z p rzem y śleń , m oże n a w e t sw o ic h , le c z b ard ziej z p rzem y śleń , co je s t c h a ra k tery sty czn e dla teo lo g a , a n ie z ż y w e g o i w e w n ę tr z n e g o p rzeb y w a n ia z B ogiem . Ten w e w n ę tr z n y k o n ta k t z B o g iem je s t źródłem m y ślen ia relig ijn eg o . O w szem P a sc a l p isz e w sw y c h lista c h stro n ice p rzep ięk n e o B ogu, o żalu, o k o m u n ii św . A le u dna ty c h rozw ażań , g d zieś w p o d tek ście u m ieszcza p rzek on an ie, k tó r e n a w e t w y r a ź n ie sfo rm u ło w a ł. C ytuję: „ n ik t b y n ig d y n ie p orzu cił rozk oszy dla krzyża C h ry stu so w eg o , gd y b y n ie zn a jd o w a ł w ię c e j sło d y c z y w p o n iżen iu i u b ó stw ie niż w p r z y je m ­ n o ścia ch grzechu; porzuca się p rzy jem n o ści je d y n ie dla in n y ch , w ię k ­ szy ch jeszcze p rzy jem n o ści”.

(6)

Z teg o fa k tu w y cią g a m dw a w n io sk i: p ie r w sz y — tak m oże p isać ty lk o k to ś, k to, tak m i się w y d a je , n ie ro zu m ie np. b e z in te r e so w n e j p o sta w y r e lig ijn e j F ran ciszk a z A sy żu i jeg o w ew n ę tr z n e g o u b óstw a lu b g łę b i w y p o w ie d z i teo lo g iczn y ch św . Ja n a E w a n g elisty ; i drugi w n io se k — tak m oże p isać ktoś, kto przed e w sz y stk im być m oże n ie d oznał, n ie p rzeży ł b e zin tereso w n ej, a u ten ty czn ej m iłości. I P a sca l, c z ło w ie k ta k w e w n ę tr z n ie b ogaty i w ie lk i, g en iu sz, k tó ry od k ry ł i o p i­ sa ł sk łó co n eg o w e w n ę tr z n ie czło w ie k a , p rzed e w sz y stk im p ra w d o p o ­ d ob n ie n ie p r z e ż y ł a u ten ty czn ej m iło ści. C zy to b yć m oże?

N ie w id zę m iło śc i w jego p ism ach . W idzę sło w a o m iło śc i i p ięk n o m iłości. N ie w id zę sam ej m iło ści. W idzę ból, m ęk ę, g łę b ię a n a liz, p ro b lem y k u ltu ry , lo s czło w ie k a , a le n ie p e łn e g o c zło w ie k a , n ie w id zę w śró d słó w i p ięk n a m iło śc i sam ej m iłości.

I w ie m ta k że, że P a sc a l u w a ża ł np. za p rzeży cie r e lig ijn e to, co n ie b yło takim p rzeżyciem . S w o je jed n o p rzeży cie r e lig ijn e P a sca l zapisał. J e st to sła w n a tzw . „ P a m ią tk a ”, to zn a czy zap is na k a rtce papieru, k tó r y P a sca l n o sił pod p o d szew k ą m aryn ark i. N ie u w ażam tego opisu ta jem n iczej n o cy za p rzeży cie r e lig ijn e . To je s t p rzeży cie p o ety ck ie, coś m oże z tego, o czym m ó w i C octeau: „car p o ésie, m on D ieu , c’e s t v o u s” — T y sam , m ój B oże, je s te ś poezją.

C zęsto za c h w y t nad p ięk n em B o ży m b ierze m y za r e lig ijn e p rzeży cie B oga. A le p rzeży cie p ięk n a B ożego je s t p rzeży ciem ty lk o B ożego p ięk n a, n ie B oga. C złow iek często, m oże n a w e t za P la to n em , p e r so n ifik u je p ięk n o i p rzeży w a ją c je p rzyp u szcza, że p rzeży w a B oga. W ty m se n s ie p ięk n o przeszk ad za w d otarciu do B oga. N a w e t P a sca l n ie dał sob ie z ty m rady. P r z e ż y ł u n ie sie n ie , n a p ięcie, św ia tło , m oc św ia tła , zrozu ­ m iał, uznał. T ym czasem w p rzeży ciu r e lig ijn y m , w y w o ła n y m w nas p rzez p rzy b liża n ie się do n as B oga, to p rzy b liżen ie się B oga p o w od u je, że d o strzeg a m y B ożą św ię to ść i n aszą n ędzę. Z teg o rod zi się z k o n ie ­ czn ości u c z u c ie sk ru ch y, żalu, tęsk n o ty . N ie m a tu m iejsca na u n ie ­ sien ia , n a p ięcia , p o n iew a ż jest to p rzed e w s z y stk im a k t rozum u i w o li. U n ie sie n ie , n a p ięcie, św ia tło , je s t poza ty m z a w sze ja k im ś w y su n ię c ie m sie b ie n a p ie r w sz y plan . A p rzecież gd y zb liża się B óg, c zło w ie k m a ­ le je , p rzech od zi n a plan drugi. A lb o m oże P a sca l tak in te n sy w n ie p rzeży ł ak t w ia ry ? W ciąż jed n ak boję się sk u tk ó w tego, że P a sca l n ie zrozu m iał, n ie zn a ł m iło ści? N ie ocen iam tu P a sca la , ty lk o m a rtw ię się o niego.

P a sca l, k tó r y d ał nam n a d zw y cza jn y i ż a r liw y op is tra g iczn y ch k o n se k w e n c ji p o sta w y a filo zo ficzn ej i p o sta w y a te isty c z n e j, n ie m ia ł szczęścia tr a fić na dobrą filo z o fię i m oże d latego n ie u m iał iść ku B ogu p rzy p om ocy filo z o fii. Z resztą P a sc a l b y ł z n a tu ry przed e w s z y s t­ k im teo lo g iem . I poetą. P o e tą -te o lo g ie m . P ascal, jak w y n ik a z zap isów , n ie u m ia ł w se n s ie r e lig ijn y m iść ku B ogu. M oże B óg u zn ał jego

(7)

tę s k n o tę i m ęk ę, i z a liczy ł m u to jako m iło ść. N ie w ie m y tego. W iem y, ż e P a sc a l rozd ał przed śm iercią sw ój m a ją tek b ied n y m , że i dziś d op row ad za lu d zi do B oga. Z n a m ien n a je s t w zw ią zk u z ty m w y p o ­ w ie d ź p rem iera B e lg ii, T heo L efev re: „aż do 1946 r. n ie b y ło dnia, a b ym n ie c z y ta ł k ilk u stron „ M y śli”, a j e ś li zd a w a ć b y się m ogło, że sta łe m się n ie w ie r n y P a sc a lo w i, to ty lk o dlatego, że dop row ad ził m n ie do co d zien n eg o czy ta n ia B ib lii”.

P a sc a l je s t w ie lk i z ra cji p rzem y śleń , k tó re sfo rm u ło w a ł, i tęsk n o t, k tó re przeżył. I ja k że je s t w tej w ie lk o ś c i tragiczn y. W yk azał błąd in tu icjo n izm u i błąd życia b ez B oga. O d w ażn ie p rzyzn ał się w ty m do sw o ic h p o m y łek i b łęd ów . A le filo z o fii ju ż n ie odzyskał, n ie zn alazł. I n ie zn a la zł m iłości, n ie um iał, n ie przeżył, u w ik ła n y w p rob lem y sw o je i lu d zk ie.

M yśląc o P a sca lu poza jego tek sta m i, je ste m sp ok ojn y. W iem , że na ta k i k rzy k duszy, zresztą na n a jm n ie jsz y g e st lu d zk i, B óg od p ow iad a m iło ścią .

S ta n o w isk o , k tóre tu w y p o w ie d z ia łe m , to n ie ocena, to ty lk o p o w ta ­ rzająca się i znana czy te ln ik o m P a sc a la sytu a cja : P a sca la n ie m ożna czy ta ć o b o jętn ie. P a sc a l tak d a le c e w cią g a sw y m i m o cn y m i tezam i, że n a w ią z a n ie z nim k on tak tu je s t n ie ty lk o in te le k tu a ln e , le c z tak że u czu cio w e, a n g a żu ją ce ca łeg o czło w ie k a . N a m o cn e sło w a P a sca la o d p ow iad am m ocn ym ich p rzeżyciem . A to n ig d y n ie je s t n ie sp r a ­ w ie d liw o śc ią .

Z resztą sło w a , k tó re w y p o w ia d a m tu o P a sca lu , to sło w a n ie ty lk o h ołd u , sk ła d a n eg o w ielk o ści. J e st to ta k że serd eczn e p r z e ję c ie się P a sc a le m , jeg o sp ra w a m i i losem . To ja k a ś okazja zw ierzeń i trosk i, a ty m sa m y m p rzy ja źn i w sto su n k u do P a sca la czło w ie k a , b ezrad ­ n ego i m ocn ego P a sca la — n aszego brata, zap lątan ego jak k a żd y z n as w tru d n e sp ra w y św iata.

M. G O G A C Z

„ E tyk a” A b elard a na sem in a riu m h is to r ii filo z o fii przy W y d zia le F ilo ­ z o fii C h rześcija ń sk iej A TK w roku a k a d em ick im 1967/68. 1. M iec zy sła w G o g a c z : N a m a r g in e sie „E ty k i” A b elard a W yd an e w P o lsc e przed k ilk o m a m ie sią c a m i „ L isty H e lo iz y i A b e­ la rd a ” oraz w c z e śn ie jsz e p u b lik a cje, np. k sią żk a G ilson a „H eloiza i A b e la r d ”, szk ic R. P alacza „A b ela rd ”, p o w ieść H. W ad d ell „A belard i H e lo iz a ”, a w la ta ch p ię ć d z ie sią ty c h za p rezen to w a n y czy teln ik o m

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jeżeli obliczylibyśmy ilorazy dwóch kolejnych wyrazów ciągu Fibonacciego to okazuje się, że im większe weźmiemy wyrazy tego ciągu tym dokładniejsze otrzymamy

Jednak dzięki temu nie musimy pisać, czym jest ostatni składnik sumy — byłoby to trochę niewygodne, bo musiałoby uwzględniać parzystość liczby

➤ W zamkniętej objętości nieściśliwego płynu zmiana ciśnienia jest przenoszona bez zmiany wartości do każdego miejsca w płynie i do ścian zbiornika.. W zamkniętej

(15.15) Stwierdziliśmy w ten sposób, że praca W wykonana nad tłokiem wejściowym przez siłę zewnętrzną jest równa pracy W wykonanej przez tłok wyjściowy przy

Dobrze zdaje on sobie sprawę z tego, że wrogów stworzył solnie tylko przez swój urząd prorocki; a ponieważ nie może się z niego zwolnić, dlatego zniechęcony życzy sobie,

Podobnie wzrasta ciśnienie cieczy w zbiorniku gdy dążymy do zmniejszenia jej objętości mimo, że ciecz ta nie daje się ścisnąć. Doświadczenie – badanie

Natomiast dla najbardziej uznanych marek leków na pierwszych stronach znajdowały się serwisy posiadające relatywnie duże liczby zaindeksowanych linków w Yahoo – ponad tysiąc

Лексические нормы (понимаемые как точное соответ­ ствие смысла слова тому предмету, признаку или действию, которые этим словом обозначаются,