• Nie Znaleziono Wyników

Próba reinterpretacji teorii aktu i możności

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Próba reinterpretacji teorii aktu i możności"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

Bogdan Bakies

Próba reinterpretacji teorii aktu i

możności

Studia Philosophiae Christianae 16/2, 7-23

1980

(2)

R

O

Z

P

R

A

W

Y

S tu d ia P h ilo so p h ia e C h ristian a e

ATK 16 (1980) 2

BOGDAN BA K IES

PRÓBA REINTERPRETACJI TEORII AKTU I MOŻNOŚCI

W prow adzenie. 1. Aikl i m ożność w esem cjałnej płaszczyźnie bytu. 2. A k t i m ożność w eg zy sten cjaln ej płaszczyźnie bytu.

WPROWADZENIE

Teoria a k tu i m ożności odgryw ała i n ad al odgryw a w ażną rolę w klasycznym sposobie filozofow ania. O dw ołujem y się do niej p rz y rozstrzyg an iu w ielu filozoficznych problem ów . N ie-, ste ty — teoria ta wciąż jeszcze, jak się w y d aje, zaw iera p e w ­ ne niejasności i niedopow iedzenia. T aki s ta n rzeczy w pływ a oczywiście na jakość rozw iązań filozoficznych, dokonyw anych p rz y jej pom ocy.1

W a rty k u le nie chodzi o uzasadnienie teo rii a k tu i możności ani o spraw ę je j zasięgu (aczkolw iek kw estie te po jaw ią się, siłą rzeczy, w tle rozw ażań). P o m ijam zatem zagadnienia, od rozw iązania k tó ry ch zależy sam a m ożliwość skonstruow ania teorii a k tu i m ożności, a więc takie, jak na p rz y k ła d k oncep­ cja poznania czy koncepcja nauki, w ram ach k tó ry c h teoria ta może funkcjonow ać. K o n c e n tru ję się n ato m iast na spójności tej teorii oraz na roli, jaką p e łn i ona w określonym sy ste ­ m ie — m ianow icie w egzystencjalnej filozofii bytu.

T eoria, k tó rą się zajm u jem y, stanow i m odel służący do w y ­ jaśn ian ia zjaw iska zm ian, jak też do określenia w zajem n y ch stosunków , w jak ich pozostają do siebie poszczególne elem enty b y tu . P ro b lem , k tó ry chcę omówić w niniejszym a rty k u le zam yka się w p y tan iu : na jakie elem en ty b y tu w skazuje się operu jąc p o jęciam i a k tu i m ożności w w y jaśn ian iu zm ian, a n a jak ie p rz y analizow aniu s tr u k tu ry bytów .

1 T y tu łe m -przykładu przytoczm y p ro b le m .pow stania życia z m a rtw e j mialtarii M b pochodzenia dus-zy lu d z k iej. N iek tó re p ro p o n o w a n e ro zw ią­ zania ty c h zagadnień są n ie za d o w a la jąc e — w łaśn ie w sk u te k o pero­ w a n ia n ie d o k ła d n ie sp rec y zo w an ą te o rią a k tu i m ożności.

(3)

Zasadniczo p rzy pom ocy teo rii a k tu i m ożności c h a ra k te ry ­ zu je się w tom izm ie egzy sten cjaln ym dwa złożenia bytow e: z istn ien ia i isto ty w płaszczyźnie eg zy sten cjaln ej oraz z form y i m o terii w płaszczyźnie esencjalnej. E lem en ty b y tu w y m ie ­ nione na pierw szym m iejscu określa się m ianem ak tu , w y ­ m ienione n a d rugim — m ianem możności.

1. A K T I MOŻNOŚĆ W ESENCJALNEJ PŁASZCZYŹNIE BYTU

R ozp atrzym y n a jp ie rw złożenie s u b s ta n c ji. by tów m a te ria l­ nych z fo rm y i m aterii. Z akładam y, niezależnie od trw ają cy c h jeszcze d yskusji, że b y ły podlegają zm ianom ta k przyp adło ś­ ciow ym , ja k su b stan cjaln y m . Nie in te re s u je nas tu także p ro ­ blem , do jakiego działu filozofii p rzy n ależą odnośne rozw aża­ nia (do ogólnej teorii b y tu czy do filozofii przyrody).

T w ierdzi się, że skoro istn ie ją zm iany przypadłościow e, czyli takie, w k tó ry ch b y t, m im o zachodzących w nim zm ian, nie p rze staje istnieć i działać w specyficzny d la siebie sposób — to dzieje się ta k dlatego, poniew aż oprócz cech, jak ie może on nabyw ać i tracić, istn ieje w nim elem ent w zględnie s ta ły 2, stan o w iący podłoże zachodzących zm ian. Co jed n ak dzieje się p rz y zm ianie su b sta n c ja ln ej, po dokonaniu k tó re j m am y już do czy nien ia z in n y m by tem ? Co jest podłożem tak iej zm iany? N a jego istnienie w skazuje fak t, iż nigdy nie dzieje się tak, że jed e n p rzed m iot zapada w nicość, zaś na jego m iejsce inny, z tejże nicości się w yłania. Zaw sze coś z tracącego istnienie p rze d m io tu przechodzi w now o p o w stający . Co się zm ienia, a co pozostaje? Z m ienia się ra c ja organizacji danego b y tu , de­ cy du jąca o ty m , że d an y przed m iot n a le ż y do takiego, a nie innego ty p u b y tu . E lem ent te n nazw ano form ą. Podłoże zm ia­ ny, to co pozostaje m im o zm ian y fo rm y — nazw ano m aterią pierw szą. A by owo podłoże mogło p rzy jąć w siebie każdą fo r­ m ę, czyli być podłożem dow olnej zm iany su b sta n c ja ln ej — n ie może być w żadnej m ierze ukw alifikow ane. S tą d elem ent b y tu , o k tó ry m m ow a, nazw ano czystą m ożnością. F orm a — p rzeciw n ie — jako elem ent o kreślający, o rganizujący b y t, nosi m iano ak tu .

J a k w idać, w yróżnienie w b y tach m a te ria ln y c h tak ich ele­ m en tó w , jak form a i m ate ria , zostało p od yk tow an e dążnością do w y jaśn ien ia m echanizm u zm iany bytów . W ydaje isię, że po niezadow alających p róbach A naksagorasa, Em pedoklesa, czy

(4)

D em o k ryta — usiłu jący ch znaleźć „m odus v iv en d i” m iędzy staty czn y m obrazem b y tu , jakiego d o starczy ł P arm enid es, a czysto ew olucyjną koncepcją H e ra k lita — w yniki A ry sto ­ telesa, tw ó rcy om aw ianej teo rii, są zadow alające. F a k t ru ch u , bez p rzyjęcia rea ln ej potencjalności, m u siałb y skłaniać do od­ rzucenia zasad y niesprzeczności, gdyż rzeczyw istość p o w sta­ w ałab y albo z nicości, albo z ak tu . P rzy jęcie, iż b y t p o w staje z n ie b y tu p ro w ad zi do utożsam ienia b y tu z niebytem . Jeżeli n ato m iast z b y tu ak tu aln ego p o w staw ałby now y ibyt, to po ­ p rzed n i b y ł niebytem , zatem znów staw iało b y się znak ró w ­ ności m iędzy by tem , a nieb y tem 3. T eoria a k tu i m ożności s łu ­ ży jed n a k także do opisu s tr u k tu ry bytu. P rzeciw staw iając się reizm ow i i klasow ej koncepcji p rzedm io tu , teo ria ta w skazuje na szczególną złożoność s tr u k tu r y p rzedm io tu. K ażdy przed ­ m iot jest zróżnicow any w te n sposób, że poszczególne jego skład n ik i p e łn ią w n im różne funkcje. Obie te sp ra w y ściśle się ze sobą w iążą. W yjaśnia się fa k t zm iany odw ołując się do s tr u k tu ry b y tu . Zm iana jest m ożlw ia dlatego, poniew aż b y ty posiadają tak ą , a n ie inn ą s tru k tu rę . To praw d a. T ym niem niej w y d aje się, iż in n e elem en ty b y tu o p a tru jem y nazw am i a k tu i m ożności w y jaśn iając fa k t zm iany, a in n e — w skazując na relacje, ja k ie zachodzą m iędzy poszczególnym i elem entam i stru k tu ra ln y m i b y tu . P rz y p a trz m y się bliżej ty m spraw om . W celu uproszczenia w yw odów nie będziem y k onfrontow ać ze sobą czy p rzeprow adzać dyskusji z istn iejący m i in te rp re ­ tac jam i teo rii a k tu i m ożności. Chodzi o zaproponow anie p u n k ­ tu w idzenia nieco odm iennego od tego, co w spólne d o ty ch ­ czasow ym ujęciom .

R ozpocznijm y od an alizy zm iany p rzypadłościow ej, to zna­ czy tak ie j, p rz y k tó re j b y t zm ienia się p o d p e w n y m w zględem nie tra c ąc sw ej bytow ości, pozostając n ad al ty m sam ym b y ­ tem . P o służm y się p ro sty m schem atem rysunkow ym .

1 2 3 4

w

/ i

— a

Y / / / /

/ / / / y

/'/

////^7

- C

/ / / / /

— b

УУУУ/

Z akreskow ane pola w poszczególnych k w a d ra ta c h w skazują na ju ż zrealizow ane treści danego b y tu . M iejsca niezakreślone

3 Zob. M. A. Krąipiec, S t r u k t u r a b y tu . C h a r a k t e r y s t y c z n e e le m e n ty

(5)

w skazują na treści, k tó ry c h b y t jeszcze nie posiada, ale m o­ gące stać się jego uposażeniem .

N asza analiza rozpoczyna się od sy tu acji p rzed staw ion ej na ry su n k u n r 2, on bow iem p rzed staw ia re a ln y byt. P rzejście od (1) do (2) nas tu nie in te resu je, jako że dotyczy p ow stania b y tu z nicości. Je d n ą spraw ę, p rz y d a tn ą dla dalszych roz­ w ażań, trzeb a jed n a k poruszyć. Stw orzenie b y tu z nicości po­ lega na „połączeniu” fo rm y su b sta n c ja ln ej z m ate rią p ie rw ­ szą 4, jeśli pom inąć kw estię udzielenia istnienia. N ie znaczy to jed n ak , jak su g e ru ją dotychczasow e opracow ania, iż pole oznaczone przez (b) p rzed staw ia sobą m aterię pierw szą. Ta jest przecież czystą potencjalno ścią, ab y m ogła połączyć się z dow olną form ą sub stan cjaln ą. Pojęcie m aterii pierw szej m a nam tylko uzm ysłow ić, że b y t, którego treść p rz y stw orzeniu „w y d o b y w an a” jest z nicości, może zostać dow olnie zorganizo­ w an y ((byleby w skład jego treści n ie w chodziły cechy sprzecz­ ne, w y k luczające się naw zajem ). O m aterii pierw szej m ożna zatem mówić tylko p rz y przejściu z (1) do (2) — pam iętając o tym , że (1) nie o brazuje realnego stan u bytow ego, poniew aż czysta możność jako tak a nie istn ieje. A rystoteles, tw órca om aw ianej teorii, nie rozw ażał kw estii zaistnienia bytów . J e ­ go zdaniem b y ty istn ia ły odwiecznie. Nowe b y ty p ow staw ały poprzez zm ianę form y su b stan cjaln ej w istn iejący ch su b sta n ­ cjach. Coś jed n a k m usiało stanow ić podłoże tego rod zaju zm ia­ ny. D latego S ta g iry ta b y ł zm uszony p rzy jąć tezę o złożeniu b y tó w z fo rm y su b stan cjaln ej i m aterii p ierw szej. Nie do­ strzeg ł jed nak , że „gotow y”, k o n k retn y b y t posiada już p rz e ­ cież pew ną treść w jak iś sposób zorganizow aną (a), k tó ry to fak t nie zezw ala nazw ać (b) m ate rią pierw szą. J e j posiadanie uzdalnia przecież do przyjęcia każdej form y, a tej zdolności żaden u k o n sty tu o w an y b y t już nie posiada. Sum a zrealizow a­ nych treści (a) w yznacza danem u b y to w i pole (Ib) — możność nabycia tylko określonych treści; takich, k tó re p rzy zm ianie przypadłościow ej m ogą zostać w chłonięte, zasym ilow ane przez organizację już istn iejących treści, albo takich, któ re po zm ia­ nie su b stan cjaln ej będą „paso w ały” do now ej organizacji bytu. Ta now a organizacja (nowa form a) nie może być dow olna, ty l­ ko tak a, na jak ą treści ju ż zorganizow ane są w stanie się p rz e ­ organizow ać. Bóg m oże stw orzyć dow olny byt, ale już istn ie­ jący posiada ograniczone m ożliwości p rzyjm o w ania now ych

4 W se n sie ścisłym nie m o żn a tu m ów ić o połączeniu, poniew aż przed p o w sta n iem b y tu inie is tn ie ją osobno: m a te ria pie rw sz a i form a su b stan cjaln a .

(6)

form , p rzekw alifik o w an ia się na inny ty p b y tu . Treści sk ła­ dające się na m rów kę n ie są w stanie p rzy ją ć fo rm y su b sta n ­ cjaln ej człowieka.

J a k w idać z powyższego, p o jęcie m ate rii pierw szej może znaleźć sw e w łaściw e zastosow anie p rz y opisie stw arzan ia b y tu z nicości, u A ry sto telesa było n ato m iast pojęciem sprzecznym s. Skoro jed n a k realn e b y ty nie p o siad ają w śród swoich elem en­ tów ontycznych czegoś takiego, jak m ate ria pierw sza,6 pon ie­ waż sum a zrealizow anych treści w yznacza ograniczony zakres przem ian, jak im d an y b y t może podlegać, to czym jest (b)? J e st sum ą niezrealizowiań,7 czyli sum ą treści, k tó ry c h dany b yt nie posiada, ale tylko takich, jakie może nabyć. P ro p o n u ję zatem (b), w odróżnieniu od m aterii p ierw szej, nazw ać m a ­ te rią drugą (nazw ą oznaczającą dotychczas k o n k retn ą su b sta n ­ cję)·

E lem ent (b) będąc su m ą niezrealizow ań m ających szansę na realizację — jest podłożem zm ian danego bytu. Na razie cho­ dzi mam o zm iany przypadłościow e. D la uproszczenia rozw ażań pom ijam zachodzącą p rz y zm ianie przypadłościow ej m ożliwość u tra ty p rzez b y t ty ch zrealizow anych już treści, któ re nie są dla danego b y tu konieczne (p rzy u tracie koniecznych m ieli­ b yśm y do czynienia ze zm ianą substancjalną).

Treści będące w m ożności mogą zostać zaktualizow ane ty l­ ko przez coś, co jest już aktem , p rzez b yt będący ak tem w

danym p o rząd k u treści. Co je s t ty m a k te m d la możności tk w ią ­ cej w bycie {2), oznaczonej przez (tb)? B yn ajm n iej nie już zaktualizow ana treść b y tu (2), oznaczona przez (a). A ktem um ożliw iającym zm ianę b y tu (2) na (3) może być taki b y t (lub byty), k tó ry „składa się" z treści, oznaczonych na rys. 3 przez (c). Sam b y t nie może zaktualizow ać tkw iącej w nim m ożności, poniew aż m u siałb y posiadać p rzed zm ianą to, czego sobie udziela. W tedy zm iana nie Ibyłaiby potrzebna. A ktem p rzy każdej zm ianie, p rzy każdym ak tu alizo w aniu możności — jest więc jakiś b y t in n y niż b y t zm ieniający się. Tylko on może dostarczyć treści doskonalących form ę podległego zm ia­ nie b y tu — oczywiście jedynie tak ie treści w chodzą w grę,

5 T a k ż e z ininyoh, n ie w y m ie n io n y c h tu p o w o d ó w .

0 O hyba że p rzy jm ie się, iż istn ie ją „ p ierw o tn e su b sta n c je ”, s k ła d a ­ jące się z m a te rii p ie rw sz ej i ja k ie jś „fo rm y n e u tr a ln e j”, czy p o sia ­ d ając e ta k ą . o rg an iz ac ję, k tó ra je st w sta n ie po p rzeorganizow aniu, p rzy ją ć dow olną fo rm ę su b stan cjaln ą . T ru d n o je d n a k rozstrzygnąć,

czy je st m ożliw e istn ie n ie ta k ich su b stan cji. 1

7 T erm inologię tę zapożyczam z k siążk i M. G ogacza Istn ieć i p o z n a ­

(7)

jakie owa fonma jest w stan ie zasym ilow ać bez sw ej d e stru k ­ c j i 8. Dlatego m a te ria b y tu (2), nazw ana tu drugą —■ m a za sw ój odpow iednik a k t oznaczony na ry s. 3 przez (c). W sto­ su n k u do niego je s t m ożnością zaktu alizo w ania się, a nie w sto su n k u do zaktualizo w an ej treści „sw ego” b y tu , oznaczonej n a ry s. 2 p rzez ( a ) 9.

Ja k i jest k res p rze m ia n n ieisto tn y ch danego b y tu , czyli ta ­ kich, p rzy k tó ry c h nie tra c i on sw ej bytow ości, jedności, o r­ ganizacji? W yznacza go „form a końcow a” przem ian. Je st to najdosko nalszy sta n danego b y tu , sta n w k tó ry m w ypełnione zostają w szy stk ie m iejsca niedookreślone, zaktualizo w an a w szelka m o żn o ść 10. O brazuje go rys. n r 4. E tap y pośrednie w „ ru c h u ” danego b y tu , w jego rozw oju to te, w k tó ry c h b yt coraz b ardziej żbliża się do „form y k ońcow ej”. To, iż ona jest w łaśnie o statecznym ak te m m ożności danego b y tu , w y ­ nika tak że z fak tu , że owa m ożność nie w y czerp uje się w su ­ m ie niezrealizow ań. P rzypadłościow a zm iana b y tu je s t m ożli­ w a tak że dzięki ternu, iż ju ż zaktualizow ane treści b y tu są w stan ie ta k się przegrupow ać, b y osiągnąć s ta n pełn iejszej do­ skonałości, bardziej „upodobnić” się do a k tu — fo rm y k o ń ­ cowej. P rzy k ład em m oże być ziarno. S ta ją c się drzew em po­ zostaje ono tą sam ą su b sta n c ją , a jed n a k nie tylko nabyw a p rz y ow ej zm ianie now ych treści, ale tak że jego treści, ulegają daleko idącem u przeorganizow aniu. W ynika z tego, że także zrealizow ane treści b y tu pozostają w m ożności w stosu nk u do fo rm y końcow ej.

R easum ując: p rz y przypadłościow ej zm ianie b y tu akt, k tó ry je s t w sta n ie zaktualizow ać tk w iącą w bycie m ożność, w y p e ł­ nić niedookreślone m iejsca b y tu — je s t zew n ętrzn y w sto ­ su n k u do zm ieniającego się b y tu . N ato m iast m ożność — za­

8 Z aznaczm y p rzy ok azji, że czy n n ik , k tó ry przy zm ia n ie p rzyp ad ­ ło ścio w ej n a z y w a m y elem en tem sta ły m , jest sta ły n;ie ab solu tn ie, lecz w zg lęd n ie. On ta k ż e się m o d y fik u je w z a leż n o ści od teg o , ja k ie dosko­ n a ło ści b y t nabyrwa lu b traci. D zięk i tem u su b sta n cja jest stru k tu rą n ie u s ta n n ie d eterm in o w a n ą , co w p ły w a n a to, że b y tu je sta le jakoś in aczej (Por.. A. G. v a n M eisen, Filozofia przyrody, przeł. S. Z alew ski,

W arszaw a 1968, 59.), a miimo to pod p ew n y m w z g lę d e m ipozostaje czym ś stałym .

9 Jeżeli zateim K rąp iec pisze, że p o ten cja ln o ść jest n ieb y tem w sto ­ su n k u do sw eg o a k tu (Zob. M. A. K rąpiec, dz. cy t., 83.), to n ie m oże ch od zić o ak t już a k tu a lizu ją cy b y t, w k tórym dana p o ten cja ln o ść się zaw iera.

10 N ie in te r e su je n a s tu k w e stia , c z y w p ra k ty ce b yt m a teria ln y m oże osiągn ąć ów sta n p ełn ej d o sk on ałości, jaki te o rety czn ie jest m o żliw y dla te g o ty p u b ytu, k tó ry w y zn a cza m u jego form a.

(8)

sada zm iany — jest dw ojaka: m ate ria nazw an a tu drugą (suma) niezrealizow ań) i zdolność treści do p rzegru po w an ia się w kie­ ru n k u pełni form y, czyli form y końcow ej przypadłościow ych przem ian. Treści zrealizow ane w k o lejny ch stadiach rozw oju by tu stan o w ią niedoskonały (bo nie w p ełn i zrealizow any) stan form y końcow ej. Są jed n ak jej podporządkow ane, co pozwala o p a try w a ć je m ianem aktów . Nie z tego b y n ajm n iej w zględu, że są ak tem w stosunku do m aterii d r u g ie j n , ale dlatego, poniew aż ,są cząstkow ym i ak tam i pełni a k tu (form y końcow ej) danego ty p u b ytu . O ne nie ak tu a liz u ją m ate rii drugiej (nie m ożna aktualizow ać tego, czego jeszcze nie ma), ale ją w y­ znaczają. F o rm y cząstkow e, stanow iąc pew n ą sum ę zrealizo­ w an y ch treści o ta k ie j, a nie in n ej organizacji, d ecy d u ją o tym , jak ie treści m ogą jeszcze iprzez d an y b y t zostać naby te, a jakie n i e 12. Owe b rak u ją ce treści w zm ieniającym się bycie, które d any b y t może naibyć, są jed n a k w m ożności nie w stosunku do form y cząstkow ej, zrealizow anej na danym etapie, ale w sto su n k u do tych treści fo rm y końcow ej, k tó re jeszcze nie są w bycie zrealizow ane. M ateria druga zatem , to treści form y końcow ej m in u s treści fo rm y cząstkow ej.

W ypada dodać, że tak zw ana form a końcow a jest niczym innym niż tym , co dotychczas nazyw ano form ą su b stancjalną. Z m ieniający się b y t „ro zp ięty ” jest m iędzy m ate rią pierw szą a form ą su b stancjaln ą. Z ty m że w ym ienionym pojęciom nigdy nie odpow iadają rea ln e sta n y czy ele m en ty b y tu . P ojęcia te m a ją nam tylko uzm ysłow ić krań ce w procesie zm iany bytu. R ealne b y ty nie sk ład ają się z m aterii p ierw szej i form y sub­ sta n c jaln e j, lecz z m a te rii d ru g iej i fo rm y cząstkow ej. Jeżeli zatem św. Tom asz z A k w in u pisze, iż form a su b stan cjaln a jest p ierw szym ak tem m aterii, jej określeniem , k resem i celem 13, to p o d k reślam y Obecnie jej fu n k cję k resu i celu. Nowo po­ w stały b y t, a n i poszczególne stadia jego rozw oju nie posiadają jako sw ej fo rm y — fo rm y su b sta n c ja ln ej, k tó ra jest czymś w ykończonym , doskonałym . Z n ajd u jąc się „pod” form am i

11 Do re la c ji zach od zącej m ię d z y n im i, a m a terią drugą p o w ró ci­ m y .niżej.

12 P o ję c ie fo rm y czą stk o w ej, jakdie tu w p ro w a d za m jest, być m oże, w ja k iejś m ierze zb ieżn e z u jęciem K rąpea w ted y , g d y pisze: „...rze­ c z y w iście istn ie ją c y b yt p rzy jm u je w sie b ie coraz to n o w e form y. N ie są to jed n ak fonm y su b sta n cja ln e, g d y ż p r z y jęcie n o w ej fo rm y su b ­ sta n cja ln ej n iw e c z y pop rzed n i b y t i d latego te n sam b yt nie I m oże... przyjąć jej w sieb ie”. M. A. K rąpiec, M etafizyka. Zarys podstawowych zagadnień, P oznań 1966, 435.

(9)

cząstkow ym i b y t d ąży w trak cie .swego rozw oju do osiągnięcia fo rm y su b sta n c ja ln ej jako k resu owego rozw oju.

W jak im sensie m ożna jed n a k mówić, że fo rm a s u b s ta n c ja l­ na jest pierw szym ak tem m aterii, jej określeniem ? W tym m ianow icie, iż zarów no p ierw szy m ak tem m a te rii danego b y tu , jak też jej określeniem w poszczególnych stadiach zm ian tego b y tu , jest form a cząstkow a, k tó ra — ja k sam a nazw a w ska­ z u je — jest jak im ś niep ełn y m stan em fo rm y su b sta n c ja ln ej. Trzeba tylko zdaw ać sobie sp raw ę, iż n azyw ając form ę cząst­ kow ą danego b y tu jego ak tem , term in u ak t używ am y ju ż w nieco in ny m znaczeniu. W ted y chodzi bow iem nie o w y jaśn ie­ nie fa k tu zm iany b y tu , ale o opis jego s tru k tu ry . Nasze spo­ strzeżenie p o tw ierd za fak t, że o ile fo rm a końcow a (ściśle m ów iąc ta część jeij treści, k tó ra nie jest jeszcze w bycie zaktu alizo w an a w po staci fo rm y cząstkow ej) jest a k te m w sto su n k u do m ate rii drugiej b y tu , to n ie m ożna tego samego pow iedzieć o form ie cząstkow ej b y tu . Ta nie jest ak tem w stosu nk u do m ate rii d rugiej b y tu , zatem w sto su n k u do czego?

W celu uzyskania odpowiedzi na powyższe p y ta n ie należy w yróżnić sam ą zaktualizow aną treść danego b y tu — nazw ijm y ją m a te rią trzecią b y tu — od o rg an izacji tej treści. Owa o rg a­ nizacja jest sensu stricto fo rm ą cząstkow ą b y tu , z czego w i­ dać, iż nasze dotychczasow e rozw ażania upraszczały nieco, z konieczności, zagadnienie. Form a cząstkow a je s t czynnikiem determ in u jący m , dzięki k tó rem u pew n a zaktu alizow an a sum a treści stanow i sobą dan y b y t. F o rm a cząstkow a nie jest zatem ak tem ani w sto su n k u do m aterii p ierw szej, ani w sto sun ku do m ate rii drugiej, ale w stosunku ido m ate rii trzeciej danego b y tu (sum y zak tualizow anych treści bytu). J e st jej organiza­ cją. T eraz istaje się bardziej oczyw ista sp raw a, o k tó re j już w spom inaliśm y. F orm y cząstkow e pow odują (ich rozm aite w sto su n k u do form y su b stan cjaln ej stany), iż su bstan cja w tra k c ie zm ian przypadłościow ych nie pozostaje czym ś abso­ lu tn ie niezm iennym . Z m iany przypadłościow e — nabycie no­ w ych treści w chodzących w sk ład zastan ej organizacji, pew ne przeorganizow anie s tr u k tu ry treści nie prow adzące do znisz­ czenia fo rm y cząstkow ej (czyli nie tak dalekich, aby dana form a cząstkow a u stąp iła m iejsca form ie cząstkow ej in nej fo r­ m y su b stan cjaln ej) — pow odują, że su b stancja, k tó rej k re ­ sem rozw oju jest odpow iednia form a su b stan cjaln a, b y tu je w ró żn y sposób, bo pod różnym i, na poszczególnych etapach zm ian, form am i c z ą stk o w y m i14.

(10)

Sądząc z powyższego należy w teorii a k tu i m ożności za­ stosow anej do esen cjaln ej płaszczyzny b y tu , czyli w teorii fo rm y i m aterii, w yróżnić jeszcze dw ie jej w ersje. P ierw sza w yjaśn ia fa k t zm iany. Ta nie jest przejściem z n ieb ytu do b y tu . Możność zm iany tk w i w bycie. S taw an ie się, to p rzejście z b y tu w m ożności ido b y tu w a k c ie 15. A kt, dzięki któ rem u zm iana się dokonuje, jest zew n ę trz n y w sto su n k u do zm ienia­ jącego się b ytu . S tanow i go zaw sze jak aś „część” fo rm y k o ń ­ cowej, czyli su b sta n c ja ln ej. Część p o w stająca po odjęciu treści sk ład ający ch się na form ę su b sta n c ja ln ą od treści form y cząst­ kow ej, będącej a k tu a ln ą form ą bytu. D okonujem y tu oczy­ w iście znacznego uproszczenia ·— aktem , dzięki k tó rem u do­ k o n u je się zm iana jest zawsze jakiś c a ły b y t (łub n aw et byty), posiad ający w skazane treści. Możnością b y tu , um ożliw iającą zm ianę przypadłościow ą jest m ateria druga, w szystkie bow iem treści, jakie b y t m oże nabyć w k o lejn y ch zm ianach tego ro ­ d zaju „w chodzą” na jej m iejsce. „W łączając” się do zastanej organizacji b y tu (fo rm y cząstkow ej) nie niszczą jej, przeciw ­ nie —■ czynią ją bardziej zbliżoną do form y su b stancjalnej. D ruga w ersja teorii m a te rii i form y określa stosunki, w jak ich pozostają do siebie p ew n e elem enty b y tu , m ianow icie m ateria i form a. W ty m p rzy p a d k u nie wchodzi jed n ak w grę, jak poprzednio, m ate ria druga (um ożliw iająca zm ianę b y tu , a w y ­ znaczona przez zrealizow ane już treści i ich układ). E lem en ­ tem b y tu p ełn iący m rolę m ożności jest w ty m w y padku sum a a k tu a ln y ch treści b y tu . Treść ta, została nazw ana w niniejszym a rty k u le m aterią trzecią, jest bow iem w m ożności przy jąć różną organizację. Sam ą zaś organizację, n a d a ją c ą owej treści je d ­ ność, nazyw am y jej aktem . A kt, k tó ry a k tu a ln ie organizuje treść danego b y tu , nazw aliśm y form ą cząstkow ą b y tu.

A naliza zm iany przypadłościow ej d o prow adziła do w yróżnie­ nia w b y tac h m ate ria ln y c h n astęp u jący ch elem entów : 1. M

a-stąd d la zagad n ien ia p raw a n atu raln ego. P o zw a la w y p o śro d k o w a ć m ię­ dzy u jęcia m i sk rajn ym i: a) ab so lu tn ą n iezm ien n o ścią su b sta n cji w tr a ­ k cie zm ian p rzyp ad łościow ych ; b) o d rzu cen iem istn ien ia stałego e le ­ m en tu w b y cie. P rzy (b) n ie b y ło b y zm ian p rzy p a d ło ścio w y ch , (a) za­ chodziłoby, g d y b y zm ian y p rzy p a d ło ścio w e d o k o n y w a ły się przy n ie ­ zm ien ion ej fo rm ie su b sta n cja ln ej b y tu . T y m czasem ta k iej fo rm y w b y ­ tach n ie ma. Jest jakaś jej form a cząstk ow a, na każd ym sto p n iu roz­ w oju bytu in n a, a le b ęd ąca p a rty cy p a cją fo rm y su b sta n cja ln ej. D zięk i tem u b yt w tra k cie zm ian p rzy p a d ło ścio w y ch n a leży s ta le do teg o sa ­ m ego typ u b ytów . Z m ienia się jednak bard ziej, n iżb y się w y d a w a ło w te d y , gd y w op isie tej zm ia n y op eru je się ty lk o p ojęciam i: su b stan cja, przypadłość.

(11)

te rii d ru giej, czyli su m y ty ch niezrealizow ań, jakie byt może naibyć p rz y zm ianie przypadłościow ej; 2. M aterii trzeciej, czyli a k tu a ln ie zrealizow anych treści b y tu , w skład k tó ry ch w cho­ dzą treści ta k konieczne, jak niekonieczne; 3. O rganizacji tych treści, czyli fo rm y cząstkow ej. Ja k w idzieliśm y możność zm ia­ n y przypadłościow ej jest w yznaczona nie tylko przez (1), ale także p rzez (2) — możność u tra ty treści niekoniecznych, a n a­ w et przez (3). J e st ta k dlatego, poniew aż istn iejąca o rgan i­ zacja, form a cząstkow a, m oże ulec przem ian ie na in ną form ę cząstkow ą, ale tej sam ej fo rm y s u b sta n c ja ln e j.

P o w sta je p y tan ie , co w bycie stanow i podłoże zm iany su b ­ stan cjaln ej? W dotychczasow ej koncepcji, w edług k tó rej każdy b y t składa się z m aterii pierw szej i form y su b sta n c ja ln ej, odpowiedź była p ro sta i narzu cała się sam a. Skoro podczas zm iany su b stan cjaln ej zm ienia się form a b y tu , to podłożem tej zm iany muisi być m ate ria pierw sza. Z tak im ro zstrzy g n ię­ ciem nie m ożna się zgodzić z n astęp u jący ch powodów :

1. P ierw szy w ynika z tego, co wyżej ju ż zostało pow ie­ dziane. Ż aden b y t m a te ria ln y nie posiada w swej s tru k tu rz e elem en tu będącego czystą p o tencjalnością. Ta przecież uzdal­ niałab y igo do przy jęcia dow olnej form y. Z tego w łaśnie w zglę­ d u sum ę niezrealizow ań danego b y tu nazw aliśm y m aterią d r u ­ gą·

2. N aw et g d y b y było p raw d ą, iż b y ty sk ład ają się z m aterii pierw szej i fo rm y su b stan cjaln ej — to i w ted y m ate ria p ie rw ­ sza nie m ogłaby być podłożem zm iany su b stan cjaln ej. G dyby po zm ianie z poprzedniego b y tu „pozostaw ała” ty lko czysta p oten cjajln o ść — nie m ielibyśm y do czynienia ze zmianą. F ak ty czn ie nic ze „zm ieniającego” się b y tu nie w eszłoby w skład b y tu pow stałego.

Z powyższego w ynika, iż zasady zm iany su b sta n c ja ln ej n a­ leży u p a try w a ć w in n y m niż m a te ria pierw sza, elem encie skła­ dow ym bytu. W jakim ?

Nie jest poszu k iw an y m elem en tem form a cząstkow a bytu. J e s t to oczyw iste, poniew aż ona w łaśnie p rzy zm ianie su b ­ sta n c jaln e j zo staje zastąpiona form ą cząstkow ą inn ej form y su b sta n c ja ln ej. Nowa su b sta n c ja p osiada in ną organizację tre ś ­ ci, n ad ającą jej jedność. Nie jest ow ym elem entem także — w prow adzona tu na miejisce m a te rii pierw szej jako sk ład n ik realnego b y tu m aterialn eg o — m ate ria druga. W ynika to nie tylko z fak tu , iż stan o w iła ona podłoże (nie jedyne) zm iany przypadłościow ej. P rzecież m ateria druga je s t w yznaczona przez form ę cząstkow ą danego b y tu . Od istniejącej organizacji

(12)

b y tu zależy, jakie tre śc i ów b y t może p rzyjąć, jak ie mogą zostać w nim zaktualizow ane. P rz y zm ianie organizacji na inn ą, ta z kolei w yznacza, także już odm ienną m aterię dru g ą. N ow y b y t, o now ej fo rm ie, posiada m ożliwość nabycia innych treści niekoniecznych. Jeżeli więc m ate ria druga p rzy zm ianie su b stan cjaln ej zostaje zastąpiona p rzez inną m aterię drugą — nie może stanow ić podłoża tej zm iany. Pozostaje o statnia ew entualność: podłożem zm iany 'substancjalnej jest m ateria zw ana tu trzecią, czyli ak tu a ln ie istn iejące treści b y tu , k tó ry ulega zm ianie. Tak istotn ie sp raw y się m ają. P rz y n ajm n ie j część tre śc i zm ieniającego się su b stan cjaln ie by tu m usi się znaleźć w odm iennym zorganizow aniu („pod” inną form ą), w nowo pow stałej substancji. W praw dzie na pew no ulegają w y ­ m ian ie treści niekonieczne, poniew aż now a su b sta n c ja będzie

n iew ątp liw ie posiadała inne przypadłości — chociaż m ożna się zastan aw iać czy p rzy zm ianie su b stan cji m uszą ulec w ym ianie w szystkie p rzypadłości i czy ta sam a treść będąca p rzy p a d ło ś­ cią „x” sub stan cji (A) nie może stać się przypadłością „y ” su b stan cji (B). P odobnie m ożna się zastanaw iać czy p rz y zm ia­ n ie su b sta n c ja ln ej mogą pozostać w szystkie treści skład ające się na istotn e cech y podległego zm ianie b y tu , zm ieniając ty l­ ko swą organizację czy też część z nich m usi ulec w ym ianie. Z apew ne różnie się dzieje w poszczególnych w ypadkach. Dla nas w ażne jest, iż p rzy n a jm n ie j część treści zm ieniającego się b y tu m usi się znaleźć po zm ianie su b stan cjaln ej w now ym bycie. Inaczej now y b y t nie p o w staw ałb y z poprzedniego. P o d ­ łożem zm iany su b stan cjaln ej jest zatem m ate ria trzecia (cała lu b jej część), o trzym u jąca now ą form ę, now ą organizację. P ow stanie nowego b y tu dokonuje się poprzez reorganizację treści b y tu , z którego d any b y t po w stał. Inne u stru k tu ra liz o - w anie, odm ienna organizacja tej części m ate rii trzeciej, któ ra p ozostaje po zm ianie w now ym bycie, czyli nowo pow stała form a cząstkow a in n ej ju ż fo rm y su b sta n c ja ln ej ■— pociąga za sobą, że in n e są tre śc i konieczne danego b y tu , inne nieko­ nieczne i in ne m iejsca niezrealizow ań (m ateria druga).

A naliza zm iany su b stan cjaln ej potw ierdza, że możność b ę­ dąca zasadą tej zm ian y (m ateria trzecia) nie jest (tak, jak m ateria d ru ga p rzy zm ianie przypadłościow ej) m ożnością w stosunku do fo rm y ak tu alizu jącej zm ieniający się by t. Je st przecież m ożnością nabycia inn ej form y. Jeżeli tak , to słuszne w y d aje się w yróżnienie dw óch w e rsji teo rii m aterii i form y. Je d n a określa stosunek m iędzy dwom a elem entam i b y tu , m ia­ now icie m iędzy m ate rią trzecią, a form ą cząstkow ą jako sto-2 — s t u d i a P h ilo s o p h ia e C h r is tia n a e

(13)

sunek możności do ak tu , tego co aktu alizow an e — do tego, co aktu alizujące. W drugiej w ersji om aw ianej teorii, w y ja śn ia ją ­ cej fa k t zm ian y b y tu , in n y już elem ent gra rolę ak tu w sto ­ su n ku do m ożności (m aterii trzeciej p rzy zm ianie su b sta n c ja l­ nej i m aterii drugiej p rzy zm ianie przypadłościow ej). A ktem dla dokonującej się zm iany su b stan cjaln ej (podobnie zresztą m iała się sp raw a p rzy zm ianie przypadłościow ej) jest jakiś b y t z ew n ętrzn y w sto su n ku do zm ieniającego się b y tu. I to tak i, którego form a jest form ą cząstkow ą tej form y su b sta n ­ cjaln ej, k tó rej fo rm ę cząstkow ą u zy sk u je zm ieniający się su b ­ s ta n c jaln ie b y t ie.

2. AKT I MOŻNOŚĆ W EGZYSTENCJALNEJ PŁASZCZYŹNIE BYTU

D otychczasow e rozw ażania odnosiły się do istotow ej stro n y b ytu . Sum a W szystkich w yróżnionych w yżej elem entów b ytu składa się bow iem na to, co nazyw am y jego istotą. Es-encjalny opis b y tu nie dostarcza jed n a k w y jaśn ien ia fa k tu jego istn ie ­ nia. O dkrycie, iż b y t posiada pew ne treści o p ew n ej o rgani­ zacji i jak ąś suimę niezrealizow ań, brakó w — jest udzieleniem odpowiedzi na p y tan ie , -dlaczego d any b y t jest w łaśn ie tym , a nie in n ym bytem . Nie udziela n ato m iast odpow iedzi na

py-19 N-i-e c-hcę tu t a j , p r z e d s ta w ia j ą c p e w n ą k o n c e p c ję te o r ii a k tu i m o ż­ n ości, k o m p lik o w a ć z b y tn io w y w o d ó w . N a le ż a ło b y n a p r z y k ła d ro z ­ p a tr z y ć , czy: 1) m a t e r i a tr z e c ia je s t s u m ą tr e ś c i (k o n ie c z n y c h i n ie k o ­ n ie c z n y c h ), zaś f o r m a c z ą s tk o w a ic-h o r g a n iz a c ją ; 2) tr e ś c i k o n ie c z n e n a le ż y u z n a ć za fo r m ę c z ą s tk o w ą , a tr e ś c i n ie k o n ie c z n e za m a te r ię tr z e c ią b y tu . P r z y (2) z a c h o d z i t a n ie d o g o d n o ś ć , że f o r m a p r z e s ta je b y ć o rg a n iz a c ją tr e ś c i, tylk-o p e w n ą ic h g ru p ą . N ie w yd-aje się to słu szn e, b o w ie m s a m a su m a tr e ś c i is to tn y c h n ie u p r a w n ia do n a z w a n ia je j fo r m ą . T re ś c i te m o ż n a p rz e c ie ż ró ż n ie z o rg a n iz o w a ć . N b. n a le ż a ło b y b liż e j ro-zpatrzyć „ n a tu r ę ” fo rm y . N a-zw anie je j o rg a n iz a c ją je s t b a rd z o u p ro s z c z o n y m sp o s o b e m w y r a ż a n ia się. G d y b y f u n k c j a f o r m y w y c z e r­ p y w a ła się w -byciu ja k ą ś o r g a n iz a c ją , to zm ia-ny s u b s ta n c ja l n e m o g ły ­ b y z a c h o d z ić w s k u te k p rz e o r g a n iz o w a n ia tr e ś c i b y tu p rz e z p r z y p a d ­ k o w e c z y n n ik i zew -nętrzne. P rz e z fo-r-mę n a le ż y r a c z e j ro z u m ie ć r a c j ę o rg a n iz a c ji b y tu , to co o rg a n iz u je tr e ś ć by-t-u. P-rzy (1) tr z e b a b y r o z ­ w a ż y ć sp o só b o rg a n iz a c ji tr e ś c i k o n ie c z n y c h i n ie k o n ie c z n y c h p rz e z fo r m ę c z ą stk o w ą . F o rm a c z ą s tk o w a s e n s u s tric to je s t o rg a n iz a c ją tr e ś c i k o n ie c z n y c h , n a to m ia s t tr e ś c i n ie k o n ie c z n e z n a jd u j ą się „ p o d ” t ą o r g a ­ n iz a c ją .

N ie u le g a je d y n ie w ą tp liw o ś c i, że m a te r i a d r u g a je s t m o ż n o ś c ią n a ­ b y c ia w y łą c z n ie tr e ś c i n ie k o n ie c z n y c h d la d a n e g o b y tu . Ic-h o-becność lu b b r a k m o d y f ik u je k a ż d o ra z o w o fo r m ę c z ą s tk o w ą p o w o d u ją c , iż je s t o n a ty lk o n ie p e łn y m s ta n e m fo r m y s u b s ta n c ja ln e j. M ateri-a d r u g a — ściśle b io r ą c — je s t za-tem s u m ą b r a k ó w ty c h tr e ś c i n ie k o n ie c z n y c h , ja k ie d a n y b y t m o ż e n a b y ć .

(14)

tanie, dlaczego w pew ien sposób zorganizow ana treść w ogóle istnieje. A przecież każdy b y t rea ln y m usi zaw ierać w sobie elem ent, dzięki k tó rem u zespół jego treści jest nie tylko w możności zaistnienia, ale istn ieje aktu aln ie. E lem ent te n został w eg zystencjalnej m etafizyce nazw any ak tem istnienia. Dzięki niem u coś, co samo w sobie (jakaś treść) jest w możności do zaistnienia — istn ieje realnie. S ygnalizuję tę znaną kw estię, aby uzupełnić rozw ażania o teorii a k tu i możności. Z n ajd u je ona przecież sw e zastosow anie także do opisu egzystencjalnej stro n y bytu.

Paraleilnie do sy tu a c ji opisanej p rzy analizow aniu esen cjal­ nej płaszczyzny b y tu , tak że w płaszczyźnie egzystencjalnej teo ria a k tu i m ożności służy do rozw iązyw ania dw u różnych problem ów : 1. W yjaśnia, sk ąd bierze się w bycie ak t istn ienia, skoro nie może go w yłonić z siebie m ożność b y tu , jego istota; 2. O kreśla stosunek owego a k tu istn ien ia do isto ty b y tu.

" a d 1. Do rozw iązania tego p ro b lem u dochodzi się analizu jąc p o w stanie bytów z nicości oraz zm ianę su b stan cjaln ą. Zacho­ w u jąc w łaściw ą kolejność kroków badaw czych w m etafizyce należałoby rozpocząć od om ów ienia zm iany sub stan cjaln ej. P ro b lem p o w stan ia bytów z nicości w yłania się bow iem do­ p iero w tedy, gdy analiza zm iany su b sta n c ja ln ej — pow sta­ w anie now ych b y tó w z ju ż i dzięki już istn iejący m — nie doprow adza do ostatecznego w y jaśn ien ia istn ien ia b y tó w 17. W n iniejszym a rty k u le nie chodzi jed n ak o w łaściw ą k o lej­ ność uzasadniania tez m etafizycznych, dlatego zasygnalizow a­ ne kw estie zostaną om ówione łącznie. O graniczę się zresztą do przy p om nien ia rezu ltató w , jak ie p rzy n io sły dotychczasow e p rzem y ślen ia tom istów .

A kt istnien ia .p rzy c h o d z i” do b y tu z z e w n ą tr z 18. Może go udzielić by t już ak tu aln ie istn iejący. J e st jednakże tylko jeden b y t, k tó ry jest „obdarzony” mocą udzielania istnienia, a b y bow iem mocą tak ą dysponow ać trz e b a być pełnią istnienia, czystym ak tem istnienia. P rz y u dzielaniu istnienia nie może być przecież stopniow ania, jak p rzy n ab y w aniu przez b y ty treści. Tę m ożna nabyw ać lub tracić w p ew n y ch porcjach, podczas gdy nie m ożna zacząć istnieć w ćw ierci, czy w poło­ wie. Albo coś istn ieje, albo nie. D latego treści przechodzącej z możności istn ien ia do istn ien ia aktualnego — ud zielany jest

17 W e d łu g n ie k tó ry c ih o p in ii b y ty m o g ą is tn ie ć o d w ie c z n ie . D la n a ­ szy ch ro z w a ż a ń n ie je s t to is to tn e . W a ż n e je s t, że is tn ie n ie b y tó w p rzy g ad in y ćh p o c h o d z i od B y tu w z g lę d e m n ic h tr a n s c e n d e n tn e g o .

18 Ś c iśle m ó w ią c p rz e d z a is tn ie n ie m n ie m a jesz c z e d a n e g o b y tu . N ie m o ż e on w ię c n ic o trz y m y w a ć .

(15)

od raz u cały ak t istn ien ia. Dlaczego ów a k t istn ienia może być udzielony ty lko przez b y t będ ący czystym a k te m istn ie ­ nia? Poniew aż żaden b y t złażony z a k tu istnienia i isto ty nie jest w stanie ani: a) przekazać części swego a k tu istnien ia p o w stającem u bytow i, skoro — jako się rzekło — ak t istn ie ­ n ia je s t niepodzielny; b) przekazać swego a k tu istnien ia w ca­ łości i w te n sposób um ożliw ić p o w stanie nowego b y tu . A kt istn ien ia jest niep rzekazyw alny, jest bow iem zw iązany z d a­ nym k o n k retn y m bytem . „ In n y b y t”, p o siad ający ten sam a k t istn ien ia, b y łb y po p ro stu ty m sam ym bytem , co p o p rzed ­ ni — więc nie innym . Jeżeli p o w sta ją c y b y t nie może uzyskać a k tu istn ien ia od żadnego b y tu złożonego jak on, z a k tu istn ie ­ nia i z isto ty , to praw dziw a jest teza, iż o trzy m u je go od b y tu niezłożonego z ty ch dw u elem entów , od czystego a k tu istn ie ­ nia. Taki b y t m oże być tylk o jeden, poniew aż gdyby było ich w iele, niczym b y się m iędzy sobą n ie różniły. B yt te n nie udziela swego istn ien ia, lecz stw arza z nicości poszczególne ak ty istn ien ia w raz z treściam i (lulb dla istn iejący ch już treści bytó w , z k tó ry c h „ m a te ria łu ” p o w staje now y byt), u re a ln ia ­ nym i przez owe akty.

N iniejszym w yłącznie ilu stru ję tezy szeroko przez m e ta fi­ zykę uzasadniane. D la p o trz e b tego a rty k u łu w ażne jest tylko, że pow stanie jakiegoś b y tu z nicości lub z już istn ieją cy c h b y ­ tów może zostać spow odow ane w yłącznie przez b y t o u n ik al­ nej — w yżej w skazanej — stru k tu rz e . W religii c h rz e śc ijań ­ skiej b y t te n nosi m iano Boga. Bóg stw arza ak t istn ien ia u re a ln ia ją c y pew ną możność, jak iś zespół treści zdolny do za­ istn ien ia. Nie m a zatem jakiegoś horyzontalnego ciągu bytów p rzek azu jący ch sobie istnienie. K ażdy nowo p o w sta ły b y t łączy re la c ja w e rty k a ln a z głów ną przyczyną spraw czą, s tw a rz a ­ jącą a k t istn ien ia w yłącznie dla tego, a nie innego b y tu , dla takiego, a nie innego zespołu treści. Zespół te n albo jest s tw a ­ rz a n y w raz z u rea ln ia jąc y m go aktem istnienia z nicości, albo „ b ra n y ” z istniejącego ju ż b y tu (lub bytów ), którego ak t istn ien ia, w m om encie zastąp ien ia go in ny m — ginie.

ad 2. P ozostaje określić sto su n ek a k tu istnienia do isto ty bytu. O pisanie tego sto su n k u w term in a c h a k tu i możności jest już w y k o rzystan iem teo rii a k tu i m ożności na in ny m polu. Chodzi m ianow icie o s tr u k tu rę b y tu , a nie o w skazanie pow o­ dów jego zaistnienia. Istn ien ie dlatego nazw ane jest aktem istoty, poniew aż u trz y m u je ją w istn ien iu, ak tu a liz u je istotę, podczas gdy o trz y m an ie istn ien ia przez pew ien zespół treści było zrealizow aniem danego b y tu . Są to dw ie różne spraw y.

(16)

N ie będę tu szerzej ro zw ija ł kw estii zastosow ania teorii a k tu i m ożności ido opisu s tr u k tu ry b y tu w jego płaszczyźnie egzy­ ste n c jaln e j. Z aprow adziłoby nas to zbyt daleko, poniew aż w y ­ łania się p rz y te j okazji szereg w ażkich problem ów , w y m ag a­ jący ch sk ru p u latn eg o rozw ażenia. Z w róćm y uw agę, iż jest to zagadnienie w ażne nie ty lk o dla zrozum ienia c h a ra k te ru zło­ żenia b y tów przy g od n ych z a k tu istnien ia i isto ty , ale także dla k w e stii n a tu r y Boga. A kt istnien ia w b y tac h przygodnych ak tu a liz u je ich treści. W Bogu także istn ieją treści (idee w zor- cze bytów ). W jak i sipoisób owe treści istn ieją w C zystym Akcie Istn ienia, 'skoro nie m ogą być — ja k w b y tac h stw orzo­ nych — ak tualizow ane przez ten Akt? Bóg nie b yłb y wteidy P ełn ią Istn ien ia, gdyż ak tualizow ane treści stan o w iły b y ele­ m en t m ożności w organizm ie Jego ak tu . Tym sam ym Bóg by łb y b y tem złożonym , zatem niekoniecznym . Także te spraw y dom agają się osobnego om ówienia.

N a koniec pow róćm y do zagadnienia pozostawionego na m arginesie, a w ym agającego dopow iedzenia. S p ró b u jm y zan a­ lizować, jak „zachow uje” się a k t istn ien ia b y tu podczas zm ia­ ny przypadłościow ej i su b sta n c ja ln ej.

P rz y zm ian ie przypadłościow ej ak t istn ien ia danego by tu pozostaje te n sam , poniew aż te n sam podczas owej zm iany, pozostaje b y t. Do zaistn ien ia tak ie j zm iany nie jest zatem po ­ trzeb n a in g eren cja Boga. W ystarczy w zajem ne oddziaływ anie na siebie tre śc i różnych b ytów . P o d w pły w em działania in n e ­ go b y tu , d a n y b y t m oże utracić część swego uposażenia tre ś ­ ciowego (treści niekoniecznych), jak też nabyć nowe treści. D ostają się one w te d y „pod” a k tu alizu jący je ak t istnienia tego b y tu le.

Inaczej sp ra w y się m ają p rz y zm ianie su b sta n c ja ln ej. Ta w ym aga „w y m ian y ” a k tu istnienia. P o w sta je now y b y t, zatem te n z którego p o w sta ł p rze staje istnieć, tra c i ak t istnienia. W praw dzie do przeorganizow ania treści w now y ich u kład w y starczy ak t fo rm y pow odujący, że poprzedn ią form ę zastę­ p u je inna. A le owe podległe reo rgan izacji treści m uszą być sta/le aktualizo w an e p rze z jakiś ak t istn ien ia, a przecież a k t istnien ia poprzedniego b y tu ju ż nie fu n k cjo n u je. Jeżeli p rzy ­ jąć, iż w jego m iejsce d ziałały b y jakieś a k ty istnienia po­ szczególnych g ru p treści zm ieniającego się b y tu , to owe g ru p y treści m u siały b y (skoro posiadają w łasne a k ty istnienia) być

18 P o m ija m t u k w e s tię , czy p rz y p a d ło ś c i b y tu is tn i e ją d z ię k i w s p ó l­ n e m u d a n e m u b y to w i a k to w i is tn ie n ia , czy d z ię k i w ła s n e m u a k to w i is tn ie n ia , z a p o d m io to w a n e m u w is tn ie n iu s u b s ta n c ji.

(17)

sam odzielnym i by tam i — substan cjam i. Zm iana dotyczyłaby w tedy p rzem ian y jednego b y tu p e r accidens w takiż drugi. Taka s y tu a c ja nas tu nie in te resu je. Jeżeli jedn ak zm ienia się by t su b sta n c ja ln y na in n y b y t su b sta n c ja ln y — ak t istn ien ia poprzedniego ginie, a na jego m iejsce pojaw ia się nowy. P rz y takiej zm ianie, zgodnie z p oprzednim i ustaleniam i, jest zatem p otrzeb n a in geren cja Boga, k tó ry jedynie jest moc en udfielać bytom istnienia.

Przeprow adzona analiza zm iany su b stan cjaln ej p rzek on uje nas, że zm iana owa 'zachodzi znacznie rzadziej, niżb y można było sądzić na p odstaw ie pow ierzchow nych obserw acji zm ie­ n iających się bytów . Często zm ianę przypadłościow ą bierzem y za su b sta n c ja ln ą, poniew aż iw p rak ty c e tru d n o jest określić, kiedy m am y do czynienia z su b stan cją, a kiedy z by tem per accidens — o· organizacji p rzy p ad k ow ej, po w stałej ze sk u p ie­ nia pew nych su b sta n c ji i pow iązanych ze sobą w lu źn y spo­ sób tak , iż nie m ożna m ów ić o ścisłej jedności takiego b y tu ani o jedności jego działania.

W yżej p o trąciliśm y o kw estię już w a rty k u le rozw ażaną. N ajp ierw z analizy zm ian y su b sta n c ja ln ej w nioskujem y, że p o w stający ibyt m u si otrzym ać swe istn ien ie z zew nątrz. Póź­ niej stw ierd zam y, iż tego istnien ia nie m oże m u udzielić żaden z bytów o podobnej do zm ieniającego się b y tu s tru k tu rz e on­ tyczn ej, czyli złożonych z ak tu istn ien ia i treści przez te n ak t aktualizow anych. W te n sposób dochodzi się do stw ierdzenia konieczności istnienia b y tu , będącego czystym ak tem istn ie­ nia — Boga. I chociaż a rg u m en tację n a istnienie Boga można ta k sform ułow ać, żeby nie operow ać w niej pojęciam i ak tu i możności, to jed n ak p o w staje py tan ie, czy teoria a k tu i m oż­ ności nie m usi znajdow ać się u p o d staw takiej argu m en tacji. P rzek o n u je nas to raz jeszcze o szczególnej roli, jak ą teoria a k tu i m ożności odgryw a w p o znaniu m etafizycznym .

Rozw ażenie w szystkich w ażkich dla m etafizyki zagadnień zw iązanych ze stosow aniem teo rii a k tu i możności przekracza ram y niniejszego a rty k u łu . Jego zasadniczym celem było pod­ danie ocenie C zytelnika próby, w pew nej m ierze odm iennego od dotychczasow ych, ujęcia tej teorii.

(18)

ESSAI D’UNE REINTERPRÉTATION DE LA THÉORIE DE L’ACTE ET DE LA PUISSANCE

(R ésum é)

D a n s l ’a r t ic l e oin a e x a m in é la th é o r ie d e l’a c te e t d e la p u is s a n c e so u s l ’a n g le d e sa c o h é re n c e in t é r i e u r e . L e s a n a ly s e s d es c h a n g e m e n ts a c c id e n te ls e t s u b s ta n tie ls o n t m o n tré la n é c e s s ité de d is tin g u e r d e u x v e rs io n s d e c e tte th é o r ie . E lle s o n t des a p p lic a tio n s d if f é r e n te s et, à la fois, lié e s r é c ip r o q u e m e n t e n tr e e lle s. L a p r e m iè r e e x p liq u e le m é c a n is m e des c h a n g e m e n ts d e s ê tr e s , la d e u x iè m e d é c r it le c a r a c tè r e des r e la tio n s e n tr e les é lé m e n ts a n tiq u e s d e l ’ê tr e : sa f o r m e e t sa m a t iè r e s u r le n iv e a u d e l ’e s s e n c e e t e n t r e l ’e x is te n c e e t l ’e ss e n c e s u r le n iv e a u d e l'e x is te n c e . L a s u s - d ite d is tin c tio n e s t n é c e s s ité p a r le f a i t q u e le s n o tio n s d e l ’a c te e t de la p u is s a n c e , v u e s d a n s les c a d re s de la p r e m iè r e v e rs io n , in d iq u e n t d ’a u tr e s é lé m e n ts d e l’ê tr e q u e ce u x de la d e u x iè m e v e rs io n .

O n a, e n p lu s , e s s a y é d e m e t tr e e n lu m iè r e le r ô le de la th é o r ie de l ’a c te e t de la p u is s a n c e d a n s la p h ilo s o p h ie e x is te n tie lle d e l’ê tre .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Te argumenty kazały organizato- rom konferencji naukowej – Wydziałowi Teologicznemu Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach i Instytutowi Akcji Katolickiej Diecezji Sosnowieckiej

 ALICJA JANUSZ 3ROVNDQLHPDMHV]F]HZVZRLPSRU]ąGNXSUDZQ\PRERZLą]XMąF\FKUHJXODFMLZW\P

Przywódca Związku Radzieckiego – Józef Stalin miał ogromny wpływ na rządy w Polsce.. Całe życie kraju i jego obywateli było uzależnione

1 W przeglądzie tym nie uwzględniam y prasy studenckiej („Pism o Z b iorow e”), która zajm owała odrębne m iejsce ze w zględu na sw oje dążenie do

„Stosowanie prawa w praktyce”, seminarium naukowe zorganizowane przez Insty- tut Administracji i Prawa Wyższej Szkoły Humanitas w Sosnowcu wraz ze Stowarzyszeniem Badań

1 i 3, zgod- nie z którymi referendum przeprowadzała rada z własnej inicjatywy lub na wniosek 1/10 mieszkańców uprawnionych do głosowania (ust. 1), przy czym referendum

Brak całościowych ze- stawień powoduje, że czytelnik nie ma dokładnego obrazu ilościowych osiągnięć samorządów czy też organizacji społecz- nych w prowadzeniu konkretnych form

Z kolei doświadczenie aktualne bądź po prostu przeżycie znaczy „doznawanie cze- goś, gdy się jest otwartym na coś; jest to proces, w którym podmiot naby- wa coś, co