• Nie Znaleziono Wyników

Między nakazem* wyborem

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Między nakazem* wyborem"

Copied!
313
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Między

nakazem* wyborem

M oralne dylem aty m ałżeń stw i ro d zin w Polsce

Pod redakcją Józefa Baniaka

NOMOS

(3)

Wszelkie prawa zastrzeżone. Książka ani żadna jej część nie może być przedrukowy­

wana, ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy powielana mechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie, ani odczytywana w środ­

kach publicznego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy.

Recenzje: dr hab. Elżbieta Firlit, prof. SGH prof, d r hab. Krystyna Siany

Publikacja dofinansowana przez M inistra Nauki i Szkolnictwa Wyższego

Redakcja wydawnicza: Jadwiga Nagły

Redakcja techniczna: Pracownia Edytorska MP II korekta: A nna Grochowska-Piróg

Projekt okładki: Kompania Graficzna - Joanna i Wojciech Jedlińscy

ISBN 978-83-7688-080-8

KRAKÓW 2012

Zakład Wydawniczy »NOMOS«

31-208 Kraków, ul. Kluczborska 25/3u; tel./fax: 012 626 19 21 e-mail: biuro@ nomos.pl; www.nomos.pl

(4)

SPIS T R EŚC I

W PR O W A D Z E N IE ... . . . 7 Józef Baniak, Kondycja współczesnej rodziny polskiej - ja k a ona jest naprawdę

i co je j zagraża? ... 7 I. KONTEKSTY I C ZY N N IK I PR ZEM IA N W SPÓŁCZESNEJ RO D ZIN Y

POLSKIEJ ... 29 Ewa W ysocka, D ylem aty i w yzw ania w obszarze wychowania moralnego

w świecie ponow oczesnym ... 29 Agnieszka Z duniak, Szkoła katolicka - wychowanie do autonom ii czy

in d o k try n a c ja ? ... 49 M aria Beyga-Cegiołka, A n n a W achowiak, Którą drogą? Aksjologiczny

i ontologiczny w ym iar wyborów zw iązanych z m ałżeństw em i rodziną

w P olsce... 63 Ewa Budzyńska, M iędzy praw em i lewem: rodzinne dylem aty P o la k ó w ... 85 Janusz M ariański, R odzina polska na rozdrożu: kryzys czy transformacja

wartości moralnych? ... 105 II. M A ŁŻEŃ STW O , R O D ZIC IELSTW O , O JC O ST W O -

IC H UW A RUN K O W A N IA ... 127 Iw ona Przybył, Zostać rodzicem m im o wszystko: uw arunkow ania działań

prokreacyjnych m ałżonków niepłodnych...127 M ikołaj Gębka, M iędzy nakazem tradycji a nowoczesnością - czyli

o zadaniach ojca w r o d z in ie ...143 K atarzyna Piątek, Jakość relacji m ałżeńskich w zw iązkach kobiet z niepełną

sprawnością f i z y c z n ą ... 157

III. M A ŁŻEŃ STW O I R O D Z IN A W W Y O B R A ŻEN IA C H I O C E N A C H M ŁO D ZIEŻY ...171 Józef Baniak, Katolicki m odel m ałżeństw a i rodzinny w świadomości

m łodzieży g im n a zja ln e j... 171 D ariusz Tułowiecki, Jakość relacji i moralność w ew nątrzrodzinna w świetle

deklaracji o siem n a sto la tkó w ... 211

IV. KRYZYSY ŻYCIA M A ŁŻEŃ SK IEG O I R O D Z IN N E G O ... 229 W ładysław M ajkowski, Niesakram entalne zw ią zki m ałżeńskie katolików -

koniec dysfunkcji czy nowa udręka?...229

(5)

V. K O H A B ITA C JA JAKO A L TER N A TY W N A FO R M A ŻY CIA

R O D Z I N N E G O ... 257 A ndrzej Potocki OP, Polska kohabitacja: m iędzy religijnym nakazem

a liberalnym w y b o r e m ...257 M arcin Lisak, Religijność a poglądy moralne katolików żyjących w kohabitacji

na p rzykładzie polskich emigrantów w Dublinie ... 271

B IB L IO G R A F IA ... 299 SUMMARY: Between Precept and Choice: M oral D ilem m as o f Marriages and

Families in P o la n d ... 327

(6)

W P R O W A D Z E N IE

Józef Baniak

U n iw e r s y t e t im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

k o n d y c j a w s p ó ł c z e s n e j r o d z in y p o l s k ie j

-

j a k a

ONA JEST NAPRAWDĘ I CO JEJ ZAGRAŻA?

Jaka jest kondycja dzisiejszych w spólnot m ałżeńskich i rodzinnych w Polsce na tle aktualnej zm iany społecznej? Czy m ałżeństw o i ro d zin a stanow ią dziś p o d ­ stawowe w artości nadające sens życiu ludzi w nich trw ających? Jakie jest obecnie nastawienie ludzi do religijnego m odelu m ałżeństw a i rodziny, propagow anego przez Kościół rzym skokatolicki? Czy katolicy polscy akceptują i stosują w swoim życiu m ałżeńskim i rodzinnym zasady katolickiej m oralności m ałżeńskiej, ro d z in ­ nej i seksualnej? Jaka jest trw ałość m ałżeństw, a ja k wielki ich odsetek ulega ro z­

padowi w w yniku rozwodów? Czy m ałżeństw o i rodzina nadal są podstaw ow ym środow iskiem dla biologicznych i duchow ych n aro d zin człowieka? Czy dzisiejsze rodziny gw arantują swoim dzieciom bezpieczeństw o em ocjonalne, psychiczne i socjalne? Czy dzisiejsze rodziny właściwie spełniają w łasne funkcje? Czy rodziny w Polsce m ają opiekę państw a i sam orządów ? Jak wielkie zainteresow anie m a ł­

żeństw em i rodziną przejaw ia dzisiejsza m łodzież polska - ucząca się i studiująca czy pracująca zawodowo? Czy m ałżeństw o rodziców stanow i w zór do naśladow a­

nia dla dzieci planujących zakładanie w łasnych w spólnot m ałżeńsko-rodzinnych?

Czy rodzicielstw o dla dzisiejszych m ałżeństw stanow i cel czy problem tru d n y do rozw iązania? Jak do rodzicielstw a ustosunkow ują się kandydaci n a m ałżonków - kobiety i mężczyźni? Czy kohabitacja i inne alternatyw ne form y życia rodzinnego są konkurencyjne dla form alnie założonych w spólnot m ałżeńskich i rodzinnych?

C zy m łodzież polska jest zainteresow ana alternatyw nym i form am i życia ro d z in ­ nego? Z jakim i m oralnym i dylem atam i są dziś zm uszone uporać się m ałżeństw a i rodziny katolickie i laickie? Dlaczego Kościół katolicki narzuca sw oim członkom w łasną doktrynę m o raln ą z zakresu życia m ałżeńskiego, rodzinnego i seksualne­

go? Jak wielki odsetek katolików polskich żyje w niesakram entalnych związkach m ałżeńskich z pom inięciem m ożliw ości m ałżeństw a sakram entalnego? Z jakich pow odów katoliccy m ałżonkow ie rezygnują z m ałżeństw a sakram entalnego, uzyskują cywilny jego rozw ód, a następnie zawierają ponow ny świecki związek

(7)

m ałżeński? Jak wielki odsetek m łodych katolików w Polsce podejm uje „na p ró ­ bę” życie m ałżeńskie i korzysta z upraw nień m ałżeńskich, m ając św iadom ość, że w ten sposób łam ie zakaz etyki katolickiej i od rzu ca nauczanie m o raln e Kościoła w tej kwestii? Czy i jak duży odsetek katolików polskich m a (odczuw a) dylem aty m oralne lub w yrzuty sum ienia w w yniku św iadom ego łam ania zasad etycznych dotyczących m oralności seksualnej i m ałżeńskiej? Czy antykoncepcja stosow ana w okresie przedm ałżeńskim i w pożyciu m ałżeńskim jest postrzegana i oceniana przez katolików polskich jako zło i czyn m oralnie zakazany? Jak wielki odsetek k a ­ tolickich m ałżeństw w Polsce kw estionuje i o drzuca w skazania m oralne Kościoła, dotyczące etosu seksualnego i m ałżeńskiego? Jakie są głów ne przyczyny zniechę­

cające m łodych katolików polskich do zaw ierania m ałżeństw a w obrządku religij­

nym? Czy katoliccy rodzice w Polsce nadal w ychow ują w łasne dzieci w edług etyki chrześcijańskiej z zakresu etosu m ałżeńskiego i rodzinnego? Jak polska m łodzież ustosunkow uje się do katolickiej etyki seksualnej, m ałżeńskiej i rodzinnej oraz do zaleceń Kościoła dotyczących tej sfery życia ludzi? Jak wielki odsetek m ałżeństw cierpi na bezpłodność, a jednocześnie pragnie usilnie posiadać w łasne p o to m ­ stwo, niekiedy za wszelką cenę, i w ykorzystuje m etodę zapłodnienia in vitrol Czy rodzina nuklearna została d o tk n ięta trw ałym kryzysem ? Jakim i m otyw am i kie­

rują się m łodzi ludzie, kobiety i m ężczyźni, przy w yborze p artn eró w i p artn erek do m ałżeństwa? Jaki m odel m ałżeństw a i rodziny jest p o p u larn y w środow isku dzisiejszej m łodzieży polskiej? Jak funkcjonują m ałżeństw a i rodziny, w których partn erzy są dotknięci ograniczoną spraw nością fizyczną i psychiczną? Czy dla dzisiejszej m łodzieży seks stanow i w artość w yłączną i autonom iczną, realizow aną poza m ałżeństw em i rodziną, z pom inięciem prokreacji i m iłości?

Pytania takie m ożna by m nożyć, chcąc d o kładnie opisać kondycję dzisiejszych m ałżeństw i rodzin polskich. W iele z tych pytań stanow i podłoże dla p roblem a­

tyki podniesionej i ukazanej w tej publikacji zbiorowej, w której próbujem y wziąć pod uwagę m oralne (i inne) dylem aty m ałżeństw i rodzin polskich. Czy wszystkie m ałżeństw a i rodziny są w stanie sam odzielnie up o rać się z tym i dylem atam i, czy też liczą w tym na po m o c różnych czynników zew nętrznych - państw a, Kościoła, władz lokalnych, w łasnych rodzin pochodzenia, przyjaciół, służby zdrowia, szkoły itp.? Na te pytania odpow iem y w znacznym zakresie w treści tej książki, w kolej­

nych rozpraw ach autorskich.

Na m ałżeństw o i rodzinę m ożna (należy) patrzeć z wielu p u n k tó w w idzenia:

religijnego i świeckiego, aksjologicznego i ontologicznego, filozoficznego i psy­

chologicznego, pedagogicznego i wychowawczego, kulturow ego i socjologiczne­

go, teologicznego i etycznego lub m oralnego. W szczególności je d n a k rodzina jest sw oistym m ikrokosm osem zależnym obecnie o d kontekstu i uw arunkow ań m a- krostrukturalnych i globalnych, które podporządkow ują życie ro d zin n e w łasnym interesom ekonom icznym , gospodarczym , politycznym czy kulturow ym , a tym sam ym ograniczają jej suw erenność i rozwój. K rystyna Siany zaznacza trafnie, że w przeszłości, w daw nym typie społeczeństw, rodzina była instytucją bardziej autonom iczną, m niej uzależnioną o d różnych czynników zew nętrznych, więc ła­

(8)

twiej m ogła podejm ow ać i skuteczniej realizować w łasne role i funkcje społeczne, zwłaszcza związane z rozw ojem i w ychow aniem dzieci. R odzina w tedy była p o d ­ stawową w artością, nie do zakw estionow ania przez inne, naw et istotne, w artości oczekiw ane i pożądane przez m łodych łudzi, którzy w łaśnie w niej upatryw ali sens i ceł swojego życia i planów perspektyw icznych. Sytuacja rodziny inaczej k ształtu ­ je się obecnie - zarów no w lokalnych w arunkach narodow ych, jak i w globalnych w arunkach świata. A utorka dodaje, że dzisiaj au tonom ia rodziny jest znaczniej ograniczona przez liczne czynniki; że konsekw encje restrukturyzacji gosp o d ar­

ki i źle przygotow yw ane reform y ekonom iczne, rozszerzające i pogłębiające b ez­

robocie obejm ujące coraz m łodsze grupy pracow ników i absolw entów uczelni wyższych, m igracja za pracą i godnym i w aru n k am i życia, pogłębiająca się bieda, bezdom ność oraz rosnące m ożliw ości „konsum ow ania” życia, nasilający się in ­ dyw idualizm i liberalizm m oralny, w pływają bezpośrednio na orientacje życiowe ludzi, w tym n a ich nastaw ienie do instytucji m ałżeństw a i rodziny. W efekcie tego w pływ u coraz liczniejsze jed n o stk i ko n cen tru ją się bardziej n a sobie i n a własnych potrzebach, aniżeli na w artości i potrzebach grupy i w spólnoty rodzinnej. T ru d ­ ne i skom plikow ane życie m ałżeńsko-rodzinne często bywa pom ijane św iadom ie i zastępow ane sam otnością z w yboru lub zrządzenia losu. M oralność katolicka, będąca kiedyś gw arantem stabilności, trw ało ści i w artości rodziny, obecnie w y­

daje się być zagubiona w kontekście tych oddziaływ ań i przy nap o rze ró ż n o ro d ­ nych św iatopoglądów , często sprzecznych ze sobą, zgoła inaczej definiujących istotę, podstaw ow e cele i funkcje rodziny. W ocenie Siany, szybkie i głębokie przem iany w spółczesnego św iata, określanego jako ponow oczesny, wyw ierają b e zp o śred n i w pływ na g ru p ę ro d zin n ą , k tó ra o d zarania dziejów ludzkości była uzn aw an a za u niw ersalny m ikrośw iat człow ieka, za fu n d a m e n t człow ieczeń­

stw a, za m iejsce jego życia i kształtow ania losu. Dziś zm iany globalne docierają b e z p o śred n io do sam ych jed n o stek , do ją d ra ich osobistego życia. Z m ian y te n a now o w iążą z dekonfiguracją i rekonfiguracją znaczenia seksualności, d o b o ru p a rtn e ra , fo rm ow ania m ałżeństw a, rodzicielstw a, trw ało ści rodziny, jej sakral- ności czy złożoności fo rm życia rodzinnego. W efekcie zacierają się granice m ię­

dzy tym , co w przeszłości było jed n o zn a czn ie definiow ane i o cen ian e przez takie system y n o rm aty w n e, jak: m oralność, obyczaj, religia i prawo. Jesteśm y zatem w śro d k u rew olucji globalnej, k tó ra radykalnie zm ienia u tarte d o tą d schem aty i zasady definiow ania m ałżeństw a i rodziny, elim inuje ustalenia, czym jest oraz jak a jest isto ta m ałżeństw a i rodziny, w prow adzając zarazem zam ęt w p o strz e ­ g an iu jej przez ludzi m łodych, bojących się podjąć w aru n k i tw orzenia i życia we w spólnocie m ałżeń sk o -ro d zin n ej (Słany 2002). Z bigniew Tyszka pow iedział (1974), że najw ażniejszy je st w ym iar in sty tu cjo n aln y i w spólnotow y m ałżeństw a i rodziny, poniew aż spełniają o ne w szelkie k ry te ria staw iane przez teoretyków takich kategorii socjologicznych, jak im i są w łaśnie te instytucje i w spólnoty ludzkie. W socjologii ro d zin ę ujm uje się jako g ru p ę p ierw o tn ą i podstaw ow ą, p oniew aż o dgryw a o n a zasadniczą rolę w rozw oju wszelkich form życia społecz­

nego i biografii je d n o stk i, a zarazem zawsze stanow iła i nadal stanow i elem entar- W prowadzenie: Kondycja w spółczesnej rodziny po lskie j - ja k a ona je s t... 9

(9)

ną jednostkę organizacyjną każdego historycznego społeczeństw a (zob. Turowski 1998: 11). Janusz M ariański uważa, że rodzina

[...] odgrywa pierwszoplanową rolę w procesie wychowania i socjalizacji, w tym w sferze religijnej i moralnej, w zaspokajaniu podstawowych potrzeb ludzkich: m i­

łości i przyjaźni, uznania i szacunku, poczucia stabilności i równowagi psychicznej i emocjonalnej (funkcja psychiczno-higieniczna). W procesie socjalizacji rodzice wprowadzają swoje dzieci najpierw we wspólnotę rodzinną, a następnie do struk­

tury społeczeństwa (Mariański 2003: 399).

R odzina jest więc w spólnotą w yjątkową i oryginalną, której nie potrafi zastąpić żadna inna instytucja i w spólnota ludzka, ani świecka, ani religijna i kościelna, gdyż u podstaw rodziny znajduje się bezinteresow na m iłość m ałżeńska i rodzi­

cielska oraz m iłość łącząca w szystkich członków rodziny; bez tej m iłości rodzina, a wcześniej związek m ałżeński, nie m iałyby szansy na swoje dozgonne trw anie i funkcjonow anie (zob. B aniak 2007c). Tę w yjątkową atm osferę em ocjonalną ro ­ dziny trafnie opisuje Ewa Budzyńska i zaznacza, że:

Wyjątkowość rodziny w oddziaływaniu na dziecko polega na tym, iż jest ona naj­

ważniejszym elementem społecznych więzi dziecka, gdyż jej członkowie, tworząc najbliższe otoczenie dziecka, są osobami najbardziej znaczącymi w pierwszych latach jego życia. Na podłożu kontaktów z członkami rodziny rozwijają się po­

stawy dziecka w stosunku do ludzi, rzeczy i życia w ogóle. Kontakty te decydują o przyszłych wzorach przystosowania i uczą dziecko myśleć o sobie tak, jak myślą o nim członkowie rodziny. [...] To, czego dziecko uczy się w rodzinie, utrwala się w jednostce na całe jej życie (Budzyńska 2000: 257).

R odzina swoją wyjątkow ością wpływ a na każdą sferę życia w łasnych członków.

W ojciech Świątkiewicz tw ierdzi, że „ [...] o d licznych rodzin zależy to, czy m a- krospołeczne cele społeczeństw a zostaną urzeczyw istnione czy też odrzu co n e lub b ęd ą częściowo realizow ane” (1996: 119). Z daniem Petera L. Bergera (1988: 84), rodzina integruje jednostkę ze społeczeństw em i w różnym stopniu um ożliw ia jej w yodrębnienie się ze społeczeństw a, a niekiedy także izolację od jego stru k tu r i wpływów. R odzina tw orzy zespół w artości, które m o cn o eksponują do m jako m iejsce schronienia jed n o stk i przed napięciam i świata i przestrzeni, w której ona sam a realizuje się w każdej sferze swego życia, we własnej biografii. Józef R em ­ bow ski dodaje w tym kontekście, że „ [...] w rodzinie pochodzenia, jako grupie m acierzystej, dojrzew ają dzieci i m łodzież, tu są ukierunkow yw ane ich postaw y życiowe, nastaw ienie do innych ludzi, tu też uczą się w spółżycia z ludźm i w każ­

dej okoliczności życia” (1979: 127). Badacz problem ów rodziny, Leon Dyczewski, pisze w tej kwestii, że:

Rodzina i dom są instytucjami, w których przede wszystkim i na pierwszym miej­

scu szuka się pom ocy w sytuacji kryzysowej i w okolicznościach trudnych, a nie w instytucjach do tego wyspecjalizowanych. Rodzina też przed innymi instytucja­

(10)

mi pośredniczy w poszukiwaniu mieszkania, pracy, w zmianie środowiska. Poko­

lenia w rodzinie czują się nadal silnie związane (Dyczewski 2001: 35).

Z relacji tej wypływa w niosek, że poza ro d zin ą i bez jej wielorakiej pomocy, stale św iadczonej bezinteresow nie, rozwój dziecka byłby bardzo u tru d n io n y i n a­

rażony na różne patologie, jeśli w ogóle byłby m ożliw y do realizacji. W życiu każ­

dej jed n o stk i rod zin a m acierzysta odgryw a rolę podstaw ow ą i nie do zastąpienia przez nikogo innego - w w ym iarze jednostkow ym i w spólnotow ym .

Socjologowie niem ieccy zaznaczają, że rod zin a jako w spólnota kształtuje się poprzez społeczne kom unikow anie, dlatego jest traktow ana jako specyficzny ośro­

dek skupienia jednostek, które łączy dialog, w ym iana inform acji i dóbr, wspólne obchodzenie świąt i różnych uroczystości rodzinnych, w spólne używ anie różnych środków społecznego kom unikow ania (zob. Kepler-Seel i K noblauch 1998: 50).

Polscy socjologow ie tw ierdzą, że system kom unikow ania wspólnotow ego w rodzi­

nie jest in n y i różny od system ów kom unikow ania społecznego. W zasadzie każda rodzina w ytw arza w łasną i oryginalną atm osferę życia dom owego, n a którą o d ­ działują stosunki w zajem ne członków rodziny, kultyw ow anie tradycji oraz uznane i realizow ane w artości (zob. A uleytner i G łębicka 2001: 185). Problem ten wy­

jaśnia też Dyczewski, pisząc, że: „‘Bycie w d o m u ’ należy do podstaw ow ych form zakorzenienia społecznego. M ówi się naw et o specyfice’ d om u rodzinnego” (2001:

32-33). W innej swej pracy Dyczewski pisze, że:

Rodzina to archetyp życia społecznego. Stopniowo z kręgów pokrewieństwa kształtowały się społeczności lokalne, z nich powstało społeczeństwo. Coraz wy­

raźniej dostrzega się obecnie znaczenie tych więzi, kształtujących wzajemne zaufa­

nie, współpracę i pomoc. W rodzinie rodzi się umiejętność bycia razem, wspólne­

go spędzania czasu wolnego, praktykowania wspólnych rytuałów, uczestniczenia w różnych wydarzeniach. Tutaj rozładowuje się napięcia przeżywane w środowisku kształcenia, pracy, zabawy itp. Rodzina decyduje o kierunku, formach i poziomie edukacji, m a wpływ na karierę zawodową oraz modeluje przyszłe życie rodzinne, zapewnia swoim członkom bezpieczeństwo socjalne. Wszystko, czego jednostka doświadcza w rodzinie, ma przełożenie na życie społeczne. Cele rodziny i społe­

czeństwa są bowiem takie same: harm onijny rozwój osoby ludzkiej i tworzenie do tego najlepszych warunków (2007b: 9-10).

W życiu każdego człowieka, zwłaszcza w okresie dzieciństw a i adolescencji, podstaw ow ą rolę odgryw a jego dom rodzinny, zbudow any w każdym w ym iarze przez jego rodziców. Elżbieta H ałas zaznacza, że w yrażenie

[...] „czuć się jak w dom u” oznacza typ specyficznych stosunków społecznych między ludźmi, czyli taki ich typ, który wyraża się w doświadczeniach osobistych i bezpośrednich, a także odznacza się swoistą intymnością wspólnego życia co­

dziennego. Taki dom jest miejscem, do którego wraca się w myślach, do którego chce się powracać nawet po wielu latach oddalenia (1998: 35-36).

W prowadzenie: Kondycja współczesnej rodziny po lskie j - ja k a ona je s t. . . 11

(11)

M irona O gryzko-W iew iórowska słusznie dodaje, że „ [...] dom rodzinny, jako w artość sym boliczną, tw orzą codzienne interakcje m iędzy m ałżonkam i, relacje ro ­ dzice - dzieci i relacje pom iędzy rodzeństw em (tzw. atm osfera rodzinna). D om ro ­ dzinny stanowi swoistą oazę, obiekt identyfikacji, m ałą ojczyznę” (1999: 117). Rolę dom u rodzinnego w rozwoju i w codziennym życiu człowieka akcentuje papież Jan Paweł II w swoim orędziu na Wielki Post w 1997 roku, zaznaczając z naciskiem:

Dom jest siedzibą rodzinnej wspólnoty, jest środowiskiem, w którym z wzajemnej miłości żony i męża rodzą się dzieci, i gdzie uczą się zasad życia oraz poznają p o d ­ stawowe wartości m oralne i duchowe, które w przyszłości uczynią z nich członków społeczeństwa i chrześcijan. W dom u ludzie starzy i chorzy doświadczają tej atm o­

sfery troski i serdeczności, która pomaga im przeżyć także czas cierpienia i zaniku sił fizycznych (Jan Paweł II 1997b: 4).

Z naczenie d o m u rodzinnego we w łasnym rozw oju i życiu docenia też m ło ­ dzież szkół średnich, pytana o to w badaniach socjologicznych przez Janusza M a­

riańskiego. M łodzież ta na pytanie: „Czym dla ciebie jest dom rodzinny?” udzieliła następujących odpow iedzi:

a) to miejsce, w którym czują się kochani i rozumiani, gdzie jest im najlepiej (54,1% - 64,3%); b) to miejsce, w którym są kochani, ale nie są rozum iani (19,5%

- 29,0%); c) to miejsce, w którym nie są kochani i rozumiani (0,4% - 2,3%); d) to miejsce, w którym tylko są spożywane posiłki i się śpi (3,5% - 17%); e) inne okre­

ślenia dom u rodzinnego (4,1% -11,6%). Atmosferę dom u rodzinnego respondenci określają najczęściej w kategoriach: wzajemnego szacunku (16,9% - 39,8%), um ie­

jętności przebaczania (16,0% - 37,7%), przyjaźni (12,1% - 33,4%), wyrozumiałości (10,4% - 29,7%). M łodzież ta mówi też o nieporozum ieniach wewnątrzrodzinnych:

sami żyją w atmosferze napięć i konfliktów (17,2% - 25,0%), relacje z rodzeństwem regulują nakazy i zakazy (10,4% - 13,0%), a własną odpowiedzialność za rodzinę uznaje znikomy ich odsetek: 3,5% - 21,1% (Mariański 2003: 403).

W rodzinie dziecko poznaje - zaznacza Janusz M ariański (2007b: 205) - o ta­

czający je świat, uczy się nazywać i klasyfikować rzeczy, przygotow uje się do o d ­ gryw ania ról społecznych w życiu dorosłym . W kontekście dośw iadczeń ro d z in ­ nych w ybiera w łasne cele i m etody ich osiągania, a także kształtuje swój system w artości i znaczeń. Zbigniew Tyszka i A nna W achow iak zaznaczają, że: „Praw i­

dłow o ukształtow ana rodzina jest dla norm alnej jed n o stk i tzw. g ru p ą odniesienia, z k tórą św iadom ie i m ocno ona się identyfikuje jako jej członek i reprezentant, w spółtw orzy i przyjm uje kultyw ow ane poglądy, postawy, obyczaje, w zory zacho­

w ania i postępow ania” (1997: 56). R odzina odgryw a głów ną rolę w kształtow aniu osobow ości społecznej dzieci i młodzieży, jest też podstaw ow ym środow iskiem wychowawczym. W rodzinie są stosow ane różne style w ychow ania, a badacze za­

znaczają, że nie m a tzw. „czystych” stylów, z reguły są one „m ieszane”, uw zględnia­

jące elem enty odm iennych sposobów oddziaływ ania na dzieci i m łodzież. Często m ów i się więc o stylu nieokreślonym w w ychow aniu, w skazując na b rak konse­

(12)

W prowadzenie: Kondycja w spółczesnej rodziny po lskie j - ja k a ona je st. 13

kw encji w oddziaływ aniach wychowawczych rodziców. D anuta B orecka-B iernat i K rystyna W ęgłowska-Rzepa wskazują na dwa wadliwe środow iska rodzinne, ge­

nerujące agresję u dzieci:

[...] rodzina zim na pobłażliwa, cechująca się bezwarunkową nieakceptacją dziec­

ka, brakiem sprecyzowanych nakazów i oczekiwań oraz częstymi i surowymi ka­

rami, oraz rodzina zim na ograniczająca, charakteryzująca się wrogością, brakiem akceptacji dziecka, wysokimi wymaganiami i karaniem, jako głównym sposobem wpływania na zachowania dziecka (2000: 43).

Stosując określone style w ychow ania, rodzina w yw iera w pływ na swoich człon­

ków i dostarcza im aprobow anych społecznie w zorów zachow ań i celów zasługu­

jących n a realizację.

Ścisłe powiązania zachodzą m iędzy rodziną i społeczeństwem , obie te rzeczywi­

stości społeczne oddziałują n a siebie wzajem nie i w arunkują swoje funkcjonow anie w państwie. Mając na uwadze te obopólne zależności, Leon Dyczewski zaznacza, że:

Małżeństwo i rodzina są trwałymi instytucjami i środowiskami życia człowieka.

To, jak one funkcjonują, jak są rozumiane, w dużym stopniu zależy od społeczeń­

stwa, od czasów, w jakich żyjemy. Obecnie życie małżeńskie i rodzinne jest inne niż 100 lat temu. Jego postać zależy od kręgu kulturowego, odm ienna będzie w społe­

czeństwie chińskim niż w polskim. Społeczeństwo zmienia się tak, jak formy życia małżeńskiego i rodzinnego, struktura i funkcje rodziny, charakter wzajemnych re­

lacji małżeńskich, rodziców i dzieci, zasady podziału obowiązków, typ autorytetu.

To, co dzieje się w rodzinie, jak przebiega w niej proces socjalizacji, ma wpływ na bliższe i dalsze środowisko społeczne. W spółzależność zmian społeczeństwa i ro­

dziny jest dzisiaj bezdyskusyjnie przyjmowaną tezą (2007b: 11).

A utor dalej tw ierdzi, zresztą zasadnie, że życie m ałżeńskie i życie ro dzinne, jak i postaw y ludzi wobec nich, jako w zorów życia wspólnego, są istotnie zależne od następujących zjawisk kulturow ych: wielości ujęć w artości, n o rm i w zorów zacho­

wań; laicyzacji św iadom ości i osłabienia m otyw acji religijnej w m yśleniu i dzia­

łaniu; rozluźnienia zw iązku życia pryw atnego i publicznego z praw am i n atu ry i z praw em boskim , z w yraźną dom inacją praw a pozytyw nego, w w yniku czego zasady są relatyw ne; łatw ości życia, preferencji szczęścia osobistego i sam orealiza­

cji, upow szechniania przeżyw ania przyjem ności, łączenia rodziny przede w szyst­

kim z jednostką, dużo słabiej niż dawniej, ze społecznością lokalną i rodzinną, ze społeczeństw em i narodem , państw em , religią. M ałżeństw o i rodzinę postrzega się przede w szystkim jako jed en ze sposobów osiągania osobistego szczęścia, jako je d n ą z dróg sam orealizacji (Dyczewski 2007b: 12).

Życiu m ałżeńskiem u i ro d zin n e m u w łasną, dość krytyczną, ocenę wystawia też m łodzież polska, pytana o to w badaniach m iędzynarodow ych. M łodzi Polacy tw ierdzą tu, że m ałżeństw o i rodzina w now oczesnym społeczeństw ie mają: a) co­

raz większe znaczenie (18,5%); b) to sam o znaczenie, jak w przeszłości (30,6%); c) coraz m niejsze znaczenie (42,8%); brak rozeznania (8,0%). Uwagę należy zwrócić

(13)

na stosunkow o duży odsetek respondentów uważających, że w przyszłości życie m ałżeńskie i ro d zin n e straci na dotychczasow ym znaczeniu, a być m oże zosta­

nie ono zastąpione szerzej alternatyw nym i form am i życia rodzinnego. Dyczewski, analizując w yniki tych badań dodaje, że o cena życia rodzinnego

[...] dokonywana przez polską młodzież zależy także od oceny par żyjących bez ślubu kościelnego, zrównania związków bez ślubu z małżeństwem, praw hom o­

seksualistów do zawarcia związku małżeńskiego, od stosunku do aborcji. Kierunek zależności jest tutaj następujący: liberalne poglądy w wymienianych wyżej spra­

wach sprzyjają opinii, że życie rodzinne/rodzina ma coraz mniejsze znaczenie. Jest to zależność statystycznie istotna, choć o słabej sile związku zależności. Najm oc­

niej oddziałuje czynnik religijny. Osoby wysoko oceniające swoją religijność naj­

częściej też uważają, że rodzina/życie rodzinne ma coraz większe znaczenie. [...]

Zdecydowanie korzystniej niż życie rodzinne i rodzinę młodzież ta ocenia m ał­

żeństwo. Zdecydowana większość młodego pokolenia w pięciu krajach objętych tymi badaniam i uważa, że ma ono i będzie miało duże znaczenie w nowoczesnym społeczeństwie. [...] W ybór małżeństwa przed rodziną można interpretować jako przejaw tendencji do jego wyodrębniania się, bowiem niedawno było ono w nią wszechstronnie wtopione, niemal niedostrzegalne. Dzisiaj, kiedy dzieci przycho­

dzą na świat nieco później niż po zawarciu ślubu i dość szybko usamodzielniają się, kiedy małżonkowie przez wiele lat żyją wspólnie bez dzieci, małżeństwo sta­

ło się instytucją bardziej widoczną. Sami je tworzący mają większą świadomość potrzeby troszczenia się o więź małżeńską. Uprzywilejowanie małżeństwa (przed rodziną) może też wynikać z wieku respondentów. Młodzi ludzie są bardziej za­

interesowani małżeństwem niż rodziną, bo stają przed jego zawarciem, a własna rodzina pojawia się w dalszej perspektywie czasowej (Dyczewski 2007b: 17-18).

Liczni badacze zaznaczają, że m ałżeństw o jest pow szechnie akceptow aną for­

m ą w spólnego życia kobiety i mężczyzny, a także najczęściej stosow anym sp o ­ sobem budow ania w spólnoty rodzinnej. M ałżeństw o, jako jedyne, gw arantuje stabilność życia we dwoje i w rodzinie, zabezpiecza interesy m ałżonków i ich p o ­ tom stw a. Z tej racji opow iadają się za nim licznie m łodzi ludzie, chociaż m ają też do w yboru alternatyw ne form y życia we dwoje. M ałżeństw o i rodzina są najbar­

dziej pożądanym i w artościam i przez polską m łodzież (zob. Baniak 2010). W p rze­

k o n an iu Leona Dyczewskiego:

Wybory, jakich dokonuje młodzież, potwierdzają upowszechniający się wzór uda­

nego życia małżeńskiego, opartego przede wszystkim na tzw. więzi osobowej. Dla współczesnego małżeństwa ważne są: wzajemny szacunek, wierność emocjonalna i seksualna, wzajemna tolerancja. Na drugim miejscu plasują się elementy tworzą­

ce więź strukturalno-funkcjonalną, a więc: odpowiednie dochody, dobre warunki mieszkaniowe, wspólne prowadzenie gospodarstwa domowego. [...] Na trzecim miejscu młodzież wymienia czynniki, które kształtują więź kulturową, a więc:

wspólne zainteresowania, przekonania religijne, takie samo pochodzenie społecz­

ne, zgodność poglądów politycznych (Dyczewski 2007b: 23-24).

(14)

W prowadzenie: Kondycja współczesnej rodziny polskiej - ja k a ona je s t.. 15

Rozw ody w now oczesnym społeczeństw ie to zjawisko najnorm alniejsze, nik o ­ go już nie zadziwiające, co więcej, ew entualny spadek ich w skaźników w jakim ś kraju wywołuje zdziw ienie i pytanie, jakie czynniki spow odow ały tu w zrost d e m o ­ graficzny? Barbara Dafoe W hitehead jest zdania, że w spółcześnie m am y do czynie­

nia z tzw. k u ltu rą rozw odu (1997: 26), czyli z czymś, co już m o cn o zakotwiczyło się w św iadom ości ludzi dążących egoistycznie do realizacji swojego szczęścia, często za wszelką cenę, a więc kosztem rozpadu m ałżeństw a i m ożliw ością ponow nego jego zawarcia z kim ś innym , kto m oże takie szczęście zagw arantow ać bardziej niż p o przedni p a rtn e r lub p artn erk a w rozbitym ju ż „starym ” m ałżeństw ie; ponadto, sytuacja ta dzieje się przede wszystkim kosztem dzieci, których losu często rodzice nie biorą p o d uwagę podczas planow ania swoich now ych związków m ałżeńskich i rodzinnych. W świetle tych zdarzeń socjologowie m ów ią, że obecnie rozszerza się akceptacja tzw. sukcesywnej poligam ii lub m onogam ii w ielokrotnej (zob. D y­

czewski 2007b: 25). W ładysław M ajkowski trafnie określa istotę i skutki rozw odu, kiedy zaznacza, że:

Niewiele jest w życiu człowieka takich zdarzeń, które miałyby dla niego, jak i dla społeczeństwa, tak wielorakie konsekwencje, jak rozwód. Rozwód jest anihilacją rodziny, która stanowi najbliższe środowisko życia człowieka, jest rozpadem gru­

py podstawowej, jest przejściem do kategorii ludzi społecznie nisko ocenianych, a nawet stygmatyzowanych, m a głęboki wymiar moralny ze względu na swą istotę, jak i jego konsekwencje. Rozwód to trudne przeżycie, należy do najbardziej trau­

matycznych zdarzeń, jakie mogą zaistnieć w życiu człowieka. Rozwód, bowiem, nie tylko znacząco zmienia konstelację życia człowieka, ale stwarza w nim poczu­

cie klęski, społecznie go stygmatyzuje, zwykle głęboko rani jego samego i innych:

współmałżonka i dzieci, jest niedochowaniem przysięgi czy małżeńskiej umowy (Majkowski 2009a: 299).

W innej swojej rozpraw ie naukowej au to r ten dodaje, że: „Rozw ód nie m oże być żadną m iarą traktow any jako pow rót do sytuacji wyjściowej, to jest sprzed zawar­

cia zw iązku małżeńskiego. Zaistniałe fakty nie m ogą zapaść w nicość, nie m ożna uczynić ich niebyłym i. Jest ta k szczególnie w odniesieniu do ich skutków ” (M aj­

kow ski 1997: 11). N ie ulega wątpliwości, iż rozw ód jest bolesny dla m ałżonków naw et wtedy, kiedy decyzję o nim podjęli wspólnie, poprzedzając ją dłuższą re­

fleksją. Zdarzają się je d n a k sytuacje odm ienne, w których decyzja o rozw odzie m ałżeństw a jest podejm ow ana w stanie agresji i nienaw iści m ałżonków do siebie, w poczuciu „zm arnow anego życia”, a zarazem z nadzieją wyjścia z tego „koszm a­

ru ” czy tru d n eg o dylem atu życiowego. Stąd rozw ód jest tu w idziany jako swoiste

„wybawienie” z istniejących opresji i tru d n eg o pożycia. Taką sytuację rozw odo­

wą trafnie ujm uje Lechosław Gapik, pisząc: „Ile trzeba przeżyć, aby od m iłości, przysiąg, wspólnych planów i wspólnej części życia, dojść do obojętności, niekie­

dy wrogości, pogardy, a zawsze żalu i ostatecznej decyzji o rozstaniu” (1989: 24).

W przekonaniu Majkowskiego:

(15)

Rozwód jest anihilacją podjętych wcześniej wszelkich decyzji, końcem wspólnej drogi życiowej, rozczarowaniem. Stąd nie mogą dziwić dane, że dla 28,0% respon­

dentów, którzy przeżyli rozwód, stanowił on dramatyczne przeżycie; bardzo tru d ­ nym zdarzeniem był dla 38,0%; trudnym - dla 19,0%. Jedynie 10,0% respondentów wyraziło przekonanie, że rozwód był dla nich stosunkowo łatwy, a dla 5,0% - cał­

kiem łatwy. Jednak i w tych ostatnich dwóch kategoriach respondentów nie tyle sam rozwód był oceniany jako łatwy, ile raczej pozytywnie oceniano jego bezpośredni skutek - uwolnienie się od problemów rodzinnej patologii (Majkowski 1997: 112).

A utor ten, oceniając m oralnie rozw ód i jego skutki, zaznacza otwarcie, że

[... ] rozwód będzie tym, czym jest, to znaczy dezintegracją, końcem rodziny, nigdy nie będzie m oralnie obojętny, aksjologicznie sterylny. Na gruncie prawa natural­

nego jest niedotrzym aniem umowy, i to w kwestii ogromnej wagi, na forum religii uderza w sacrum rodziny, nawet wtedy, gdy małżeństwo nie ma atrybutu sakra­

m entu, jak to ma miejsce w religiach protestanckich. Jego aksjologiczność wyra­

sta również w kontekście następstw: dla poszkodowanego małżonka, dla dzieci pozbawionych środowiska rodzinnego i dla społeczeństwa obarczonego kosztami związanymi z opieką społecznych sierot. Kryzys rodziny jest zawsze odzwiercied­

leniem kryzysu społeczeństwa (Majkowski 2009a: 306).

D om inująca w iększość m ałżeństw pragnie m ieć w łasne dzieci, chociaż wiele spośród nich decyduje się na opóźnienie poczęcia dziecka, albo decydują się tylko na jed n o dziecko. M odel rodziny z jednym dzieckiem dziś staje się bardzo p o p u ­ larny w środow isku m łodych m ałżeństw , a także w środow iskach m łodzieżow ych, dopiero planujących swoje przyszłe życie m ałżeńskie i rodzinne. Pragnienie p o ­ siadania własnego dziecka nasila się szczególnie m o cn o u m ałżonków dotkniętych niepłodnością jednego z nich, choć częściej dotyczy ona kobiet - żon. Pragnienie to niem al zm usza te m ałżeństw a do długoletniego często leczenia bezpłodności, albo do sięgania po m eto d ę zapłodnienia in vitro, nierzadko w brew w łasnym p rzekonaniom religijnym i etyce rodzinnej Kościoła rzym skokatolickiego (zob.

Przybył 2000). Dzieci pojaw iają się też często w planach m ałżeńsko-rodzinnych m łodzieży. Problem ten ukazuje Leon Dyczewski w świetle badań m iędzynarodo­

wych, z których jasn o w ynika, że

[...] ogrom na większość młodzieży, w każdym kraju badanym, chce mieć własne dzieci, a ta postawa dotyczy też polskiej młodzieży. W Polsce dzieci chce mieć 81,8% badanej młodzieży, a w Niemczech - 76,3%, w Hiszpanii - 85,0%, na Litwie - 90,0%, w Korei - 74,0%. Brak takiej chęci dostrzeżono odpowiednio u 10,0%, 17,8%, 6,7%, 16,0% badanych. Natomiast nie chcą mieć własnych dzieci następu­

jące ich odsetki: 2,2%, 5,9%, 3,0%, 3,3%, 10,0%.

Z jakich m otyw ów b ad an a m łodzież chce m ieć w łasne dzieci? Dyczewski zazna­

cza, że m otyw y te nieco inaczej są preferow ane w poszczególnych krajach b ad a­

nych. N atom iast

(16)

[...] młodzież polska chce mieć dzieci - wyjaśnia autor - ponieważ one nadają sens mojemu życiu (57,0%); dzieci sprawiają, że rodzina jest prawdziwa (43,0%);

bo dzieci wzbogacają moje życie (42,4%); dzieci wzmacniają więź między rodzi­

cami (26,2%); bo podoba mi się rodzina z dzieckiem (19,2%); bo chcę, żeby moje dziecko nie zaginęło (14,3%); bo małżeństwa z dziećmi są szczęśliwe (12,1%); dzie­

ci należą do małżeństwa (6,6%); posiadanie dzieci podoba się Bogu (4,6%); bo taki jest mój społeczny obowiązek (2,1%); małżonkowie z dziećmi więcej znaczą społecznie - 1,9% (Dyczewski 2007b: 26-28).

A utor tw ierdzi, że u badanej m łodzieży jest dostrzegalne indyw idualne i spryw a­

tyzow ane w idzenie dziecka. M łodzież pragnie dziecka, poniew aż przyczynia się ono do rozw oju więzi m ałżonków , nadaje sens ich życiu osobistem u i w spólnem u, jest centralnym elem entem życia rodzinnego. Rzadko m łodzież uzasadnia w łasną chęć p osiadania dziecka w przyszłym swoim m ałżeństw ie m otyw am i religijnym i i społecznym i. U polskiej m łodzieży w ybór m otyw ów posiadania dziecka istot­

nie różnicują dw ie zm ienne: płeć i religijność - częściej chcą m ieć dzieci kobie­

ty i osoby bardziej religijne, niż m ężczyźni i osoby m niej religijne lub zupełnie niereligijne. Postaw y religijne w ogóle w zm acniają, tw ierdzi autor, nastaw ienie prokreacyjne znacznej części badanej młodzieży. N atom iast b rak um iejętności w odgryw aniu ról rodzicielskich - m atki i ojca - to najczęściej podaw any m otyw przez tych m łodych respondentów , którzy zdecydow anie rezygnują z posiadania własnych dzieci (tam że: 28).

W now oczesnym społeczeństw ie m ałżeństw o napotyka coraz częściej na al­

ternatyw ne form y życia w społeczeństw ie, które są ukazyw ane jako rów norzędne lub alternatyw ne w obec tradycyjnie rozum ianego życia m ałżeńsko-rodzinnego.

Badacze tego zagadnienia wskazują na następujące alternatyw ne form y życia m ał­

żeńskiego i rodzinnego:

a) single - osoby żyjące w sam otności z w yboru lub z losu, w idzące w tym styl w łasnego życia indyw idualnego; to osoby dorosłe, ekonom icznie niezależne, k tó ­ re nie w chodzą w trw ały związek, seksualnie współżyjące z osobiście w ybranym p a rtn e re m /p a rtn e rk ą (zob. Ż urek 2008; Tymicki 2001; H eath i Cleaver 2003);

b) związek D IN K („dual [double] incom e - no kids” - „podw ójny do ch ó d - żadnych dzieci”) - tu dw ie dorosłe osoby tw orzą trw ały związek, lecz postanowiły, że nie będą m ieć w n im dzieci, gdyż wolą w ygodne życie czy w łasną karierę zawo­

dow ą (zob. B iernat i Sobierajski 2007:18);

c) związek LAT („Living A part Together” - „żyjąc razem oddzielnie”) - to para dorosłych ludzi, k tó ra nie prow adzi w spólnego gospodarstw a dom owego, lecz oboje żyją oddzielnie, choć postrzegają siebie jako parę żyjącą w związku, a p o d o b n ie w idzi ich też najbliższe otoczenie; ludzi tych łączy stała więź seksualna, zaś ich m iłość w zajem na nie ogranicza w niczym ich osobistej w olności i sw obody decydow ania o sobie sam ych (zob. tam że: 20);

d) kohabitacja - tw orzą ją dwie dorosłe osoby bezdzietne lub z dziećm i, które żyją ze sobą w zw iązku nieform alnym , bez ślubu cywilnego lub religijnego (k o n ­ W prowadzenie: Kondycja w spółczesnej rodziny po lskiej - ja k a ona je s t... 17

(17)

kubenci). W takim zw iązku żyją ludzie z różnych powodów, lecz nie chcą, lub nie m ogą, form alizow ać swojego związku, m ają nie do poko n an ia przeszkodę do zawarcia ślubu, traktują k o nkubinat jako próbę przed zawarciem form alnego związku m ałżeńskiego (zob. Siany 2002: 134-200; Kwak 1995a, 1995b; Rindfuss i V andenheuvel 1990; Janicka 2006; Ćwiek 2002; Gizicka 2008a, 2008b; Jedynak 2007; Piątek 2007; Szukalski 2004; Szum ilas-Praszek 2008);

e) m on o p aren taln o ść - sam otne rodzicielstw o lub sam otni rodzice, zarów no m atki, jak i ojcowie. K rystyna Siany pisze, że:

Rodziny m onoparentalne to niejednorodne zjawisko, różnicują się one w zależ­

ności od przyczyny ich powstania i głowy rodziny. Rodziny tego rodzaju mogą być tworzone przez sam otne matki lub przez samotnych ojców. Głównymi przy­

czynami ich powstania są śmierć rodzica, rozwód lub separacja oraz urodzenie dziecka przez sam otną kobietę poza małżeństwem. Samotnymi rodzicami mogą być także osoby kohabitujące, pom im o iż dzieci wychowują się w gospodarstwie dwuosobowym. Potocznie pojęcie „samotny rodzic” jest przypisane najczęściej, co znamienne, kobietom ponoszącym odpowiedzialność za wychowanie dzieci. [...]

Według potocznego wizerunku, najkorzystniej przedstawia się sytuacja wdów, które są uważane za dzielne ofiary losu, zasługujące na pom oc społeczną i w spół­

czucie ludzi. [... ] Mężczyźni samotnie wychowujący dzieci nie należą do rzadkości (Siany 2002: 124-128).

A n n a D udak dodaje w łasny pogląd na ten tem at i uzasadnia, że:

Samotne ojcostwo jest problemem społecznym, również z powodu zmiany pozy­

cji, ról i obowiązków wewnątrz rodziny. Ojciec, po uzyskaniu prawa do bezpo­

średniej pieczy nad dzieckiem, musi sprostać, zazwyczaj nowym dla niego, zada­

niom. Po pewnym czasie zdąży się już nauczyć wykonywania pewnych czynności związanych z prowadzeniem dom u i codzienną troską o dziecko, jeśli tego rodzaju obowiązki do niego przedtem nie należały. [...] We współczesnym świecie roś­

nie zainteresowanie specyfiką roli ojca w rodzinie i jego kompetencjami wycho­

wawczymi. Częściej niż do tej pory są stawiane pytania o możliwość wychowania dziecka przez samotnego ojca. [•..] Ojciec, jednak, ma małe szanse na przyznanie m u przez sąd opieki nad dzieckiem, nawet wtedy, kiedy jest to zgodne z interesem dziecka (D udak 2006: 60).

M aria B raun-G ałkow ska uważa, że obecność ojca w rodzinie wpływ a na naturalny sposób bycia dziecka w grupie społecznej. Ojciec rozszerza kontakty dziecka ze św iatem zew nętrznym , uczy dziecko zachow ań w grupie, oswaja je z dyscypliną, niweluje egoizm z jego postaw i zachow ań, a zarazem w skazuje n a rolę em patii w relacjach z innym i ludźm i (1992: 69). W przekonaniu Jerzego W itczaka „ [...]

obecność ojca w procesie w ychow ania jest nie tylko w ażna i konieczna, ale n ie­

m ożliw a do zastąpienia. Ojciec, bow iem , dostarcza dziecku tych bodźców i w zo­

rów w jego rozw oju społecznym i m oralnym , których m atka nie m oże zupełnie lub w takim szerokim zakresie m u ofiarować” (1987b: 131);

(18)

W prowadzenie: Kondycja współczesnej rodziny polskiej - ja k a ona je st. 19

f) związki hom oseksualne - tw orzą osoby tej sam ej płci: m ężczyźni - geje i k o ­ biety - lesbijki. M ałżeństw a hom oseksualne są dziś zaw ierane w H olandii, Belgii, H iszpanii, Szwecji, Kanadzie, RPA, a w Polsce ciągle związki te są zwalczane w róż­

ny sposób, w tym przez radykalnych fundam entalistów katolickich i praw osław ­ nych oraz przez duchow ieństw o tych w yznań (zob. Siany 2002: 128-131). Liczni badacze pytają, czy te wszystkie form y alternatyw ne są w jakim ś sto p n iu „kon­

kurencyjne” dla m ałżeństw a i rodziny w ponow oczesnym świecie. O dpow iedź jednoznaczna na to pytanie jest u tru d n io n a , poniew aż, z jednej strony, znaczący odsetek osób dorosłych i m łodych lokuje swoje szczęście i plany życiowe właśnie we w spólnocie m ałżeńskiej i rodzinnej, natom iast, z drugiej strony, w zrasta zainte­

resowanie, zwłaszcza w śród młodzieży, niektórym i form am i alternatyw nym i, jak choćby k o nkubinatem czy sam otnością z w yboru.

N a istotną i w yłączną rolę m ałżeństw a i rodziny w skazuje papież Jan Paweł II w sw oim Liście do rodzin, w k tórym zaznacza z naciskiem : „ [...] aby człowiek pojął, jak wielkim dobrem jest m ałżeństw o, rodzina i życie, jak w ielkim niebezpie­

czeństw em jest b rak poszanow ania dla tych rzeczywistości, bagatelizow anie tych największych w artości, które składają się n a życie rodziny i stanow ią o g o d n o ­ ści człowieka” (Jan Paweł II 1994). Znając wielość i różn o ro d n o ść zagrożeń dla w spółczesnej rodziny, jakie są w idoczne w świecie ponow oczesnym , papież ten w ypow iedział w 1997 roku następujące ostrzeżenie:

W ostatnich latach obserwujemy z głębokim niepokojem, że rodzina jest przed­

m iotem nieustannych ataków, uderzających w trwałe wartości, które stanowią fundam ent tej instytucji naturalnej. Pod pozorem troski o rodzinę i jej ochrony, lekceważy się jej wzorzec ukształtowany i pobłogosławiony przez Boga. Neguje się szczególny charakter przymierza małżeńskiego między kobietą a mężczyzną, umniejszając wartość tego nierozerwalnego związku. Czasem próbuje się też wpro­

wadzić inne formy wspólnoty dwóch osób, sprzeczne z pierwotnym zamysłem Boga wobec rodzaju ludzkiego. W ten sposób podważa się lub osłabia prawa ro­

dziny, naruszając tym samym najgłębsze fundam enty społeczeństwa i przekreśla­

jąc jego przyszłość. W rzeczywistości bowiem małżeństwo, czyli małżeńskie przy­

mierze kobiety i mężczyzny, wyrażające się we wzajemnym darze z samego siebie i w przekazywaniu życia, to podstawowa wartość społeczna, której prawodawstwo państwowe nie może ignorować, ani zwalczać. [...] Sprawą o zasadniczym znacze­

niu jest niewątpliwie to wszystko, co wiąże się z podstawowymi prawami dzieci:

z ich prawem do posiadania prawdziwego dom u rodzinnego, do akceptacji, do miłości, do wychowania i do dobrego przykładu rodziców. Dzieci są najbiedniejsze wtedy, kiedy brakuje im miłości, opieki i rodzinnego ciepła (Jan Paweł II 1997b: 4).

Problem y wyżej po d n iesio n e i p o d d an e analizie upow ażniają do postaw ienia ogólnego pytania o w ielow ym iarow ą kondycję w spółczesnej rodziny w Polsce. Py­

tanie to stanow i elem ent problem u głów nego zam ieszczonego w tytule tej p u b ­ likacji naukow ej, noszącej tytuł: M iędzy nakazem a wyborem. M oralne dylem aty m ałżeństw a i rodziny w Polsce. Jak więc się rodzą i co oznaczają dylem aty w życiu

(19)

m ałżeńskim i rodzinnym ? Jeśli dylem atem m oralnym nazw iem y sytuację, w której ktoś m usi dokonać w yboru pom iędzy dw iem a lub kilkom a m ożliw ościam i, a w y­

b ó r ten spow oduje rozdarcie w ew nętrzne, zaś on sam nie będzie ani oczywisty, ani jasny, to w ybranie jednej m ożliw ości pociągnie za sobą zrezygnow anie z in ­ nej, rów nie wartościow ej idei. To określenie istoty dylem atu m oralnego pozw a­

la wyobrazić sobie zakres i specyfikę m oralnych dylem atów związanych w prost z życiem m ałżeńskim i rodzinnym , jak i z okresem przygotow aw czym k an d y d a­

tów do m ałżeństw a. U podłoża tych dylem atów staną na pew no n o rm y m oralne i religijne katolicyzm u, podaw ane i w yjaśniane ludziom przez Kościół, kiedy oni - jako osoby w ierzące i praktykujące - m uszą dokonać w yboru m iędzy w łasnym p u n k tem w idzenia lub osobistą potrzebą życiową a n o rm ą etyczną i decyzją Koś­

cioła, będącą w sprzeczności z ich oczekiw aniam i m ałżeńskim i i rodzinnym i, czy z własnym życiem seksualnym . W ybory te są zazwyczaj tru d n e, w ym agają o d osób n im i „dotkniętych” odw agi w podejm ow aniu decyzji, często też w brew w łasnem u sum ieniu, wcześniej ukształtow anem u albo w edług zasad m oralności katolickiej, albo w edług reguł m oralności świeckiej, jak i w opozycji do w skazań i zaleceń Kościoła. O pow iedzenie się po jednej stronie, zawsze zdeterm inow anej przez jakiś interes (w łasny łub instytucjonalny), nie jest nigdy spraw ą p ro stą i b ezproblem o­

wą. W ręcz przeciw nie, zawsze w yw ołuje ono poczucie niepew ności i zagubienia, obaw y o to, czy p o d jęta decyzja jest w pełni trafn a i słuszna z m oralnego p u n k ­ tu widzenia. To są w łaśnie cechy dylem atu m oralnego, k tó ry rodzi się w św iado­

m ości, w m yśleniu i uczuciu osoby dotkniętej koniecznością doko n an ia w yboru w sferze m oralności życia m ałżeńskiego i rodzinnego, czy w każdej innej sferze życia indyw idualnego i społecznego, m iędzy tym , co dla niej sam ej wydaje się naj­

lepsze i niezbędne, a tym , co w tej kw estii nakazuje lub zaleca jej określony etyczny kodeks postępow ania. Takie w ybory nie są i nie m ogą być łatwe, bow iem zawsze pow odują określone skutki n atu ry egzystencjalnej i m oralnej w życiu tej osoby, jak w życiu osób w prost z nią związanych, choćby węzłem m ałżeńskim i w spólno­

tą rodzinną, czy zobow iązaniam i religijnym i i m oralnym i w spólnoty kościelnej, z którą czuje się związana. Podjęta decyzja m oże w zbudzać w ątpliwości określo­

nej n a tu ry czy kłopoty sum ienia, które będą wywoływać pytanie, czy została ona trafnie i słusznie podjęta, czy też opierała się na postaw ie egoistycznej i wadliwych przesłankach etycznych. Na niektóre z tych pytań odpow iadają w różnym zakresie autorzy opracow ań tw orzących stru k tu rę tej książki.

Czy lektura tej książki m oże wywołać w czytelniku swoisty niepokój? Być m oże taka sytuacja wystąpi, jeśli czytelnik oczekiwał, że znajdzie w niej, w treści poszczególnych jej części, wyjaśnienia dylem atów nękających dzisiejsze katolickie i laickie m ałżeństw a i rodziny, albo narzeczonych przygotow ujących się do zaw ar­

cia w łasnego m ałżeństw a lub założenia rodziny, w edług w łasnego p u n k tu ich p o ­ strzegania i oceniania, zaś lektura książki takiego w yjaśnienia nie da w zupełności lub um ożliw i je zaledwie częściowo, więc niesatysfakcjonująco. Z jednej strony widzimy, że m ałżeństw o i rodzina są nadal prostą „drogą” do osiągania szczęś­

cia i pow odzenia życiowego dla licznych jednostek obojga płci, że ich dom inacja

(20)

W prowadzenie: Kondycja współczesnej rodziny po lskie j - ja k a ona je s t. 21

w system ie aksjologicznym Polaków jest nie do podw ażenia, z drugiej zaś strony, badacze w skazują otwarcie, że zarów no w skali świata, jak i w naszym k raju zanika popyt” na związki m ałżeńskie, zwłaszcza sakram entalne, a w zrasta w śród ludzi m łodych i w śród osób już „zranionych nieudanym m ałżeństw em ” zainteresow a­

nie związkam i nieform alnym i, zarów no krótkotrw ałym i, jak i podejm ow anym i na dłuższy okres, czy naw et na całe życie. In n i m ów ią też o tym , że dzisiejsze czasy nie sprzyjają życiu m ałżeńskiem u i rodzin n em u , więc m łodzi ludzie boją się zakła­

dać w łasne w spólnoty m ałżeńsko-rodzinne, a realizują się w innych sferach życia, czy też decydują się na sam otne rodzicielstw o. Jeszcze inni tw ierdzą, że obecnie występuje kryzys życia m ałżeńskiego i rodzinnego, m ający u swego p odłoża licz­

ne przyczyny, a także w idoczny w różnych przejaw ach, jak choćby w nasilającym się odsetku rozw odów i w patologii codziennego życia m ałżeńskiego i ro d zin n e­

go w m iastach i w ioskach, czy też w m oralnym up ad k u rodziny, k tó ra elim inuje z w łasnego funkcjonow ania zasady etyki katolickiej i w skazania Kościoła z tego zakresu. Krytyką jest też objęty Kościół katolicki, k tó ry ciągle głosi swoją do k try n ę m oralną w sposób arbitralny i patriarchalny, nie licząc się z opiniam i swoich w ier­

nych, a w rezultacie w zbudza w nich swoistą „kulturę w iny” za grzechy, zwłaszcza dotyczące m oralności seksualnej, obciążając nią bardziej kobiety niż mężczyzn.

N iekiedy m ożna usłyszeć też opinię w kościelnym środow isku, że za kryzys ro d zi­

ny bardziej są odpow iedzialne kobiety, a nie m ężczyźni, chociaż w rzeczywistości m oże być odw rotnie, czy też w ina m oże rozkładać się rów no po obu stronach.

Liczni katolicy odm aw iają też Kościołowi i księżom kom petencji do zajm ow ania się życiem m ałżeńskim i ro dzinnym ludzi, zwłaszcza życiem seksualnym , zarzuca­

jąc im nieobiektyw ność i nadgorliw ość w załatw ianiu tych spraw. Z bad a ń w ynika, że liczni katolicy polscy, m ałżonkow ie i wiele rodzin, traktują m o raln ą doktrynę Kościoła w sposób peryferyjny, akceptując te jej zasady, które są im w ygodne, k tó ­ re w m niejszym stopniu naruszają ich osobiste poczucie wolności i niezależności, a pozostałe kw estionują i odrzucają jako zbędne i dla nich niekorzystne. Janusz M ariański m ów i o „szarej strefie m oralnej” i wskazuje n a ew identne łam anie i p o ­ m ijanie przez katolików w Polsce zasad m oralnych dotyczących życia m ałżeńskie­

go i rodzinnego, a w szczególności obejm ujących seksualność przedm ałżeńską, m ałżeńską i pozam ałżeńską. W tej sferze w łasnego życia katolicy polscy nie chcą żadnej ingerencji księży parafialnych, coraz częściej ze śm iechem po d ch o d zą do ich rad i pouczeń, a własnych postaw i zachow ań zw iązanych z seksem nie traktują jako czynów złych m oralnie, chociaż wiedzą, że w ten sposób naruszają n orm y d o ktryny m oralnej Kościoła, z którym są ciągle związani form alnie aktem chrztu.

Z tej szarej strefy usuw ają więc bez tru d u zakaz stosow ania antykoncepcji, seksu przedślubnego i pozam ałżeńskiego, zakaz zdrady m ałżeńskiej i rozwodów, czy też zakaz aborcji i zapłodnienia in vitro. O d daw na w iadom o już z bad ań socjologicz­

nych, że katolicy polscy w swej większości statystycznej nie łączą zasad religijnych z praktyką m oralną w swoim życiu osobistym , m ałżeńsko-rodzinnym i społecz­

nym , że norm y religijne traktują jako o drębne „przepisy” Kościoła dotyczące k u l­

tu, ale nie łączą ich z dyscypliną m oralną obejm ującą ich m oraln o ść m ałżeńską

(21)

i rodzinną. C o najwyżej uważają, że cerem oniał religijny jest bardziej atrakcyjny niż cerem oniał laicki podczas składania przysięgi m ałżeńskiej, że św iątynia jest lepszym „obiektem ” do tego celu niż sala U rzędu Stanu Cyw ilnego. N ie oznacza to jednak, że ten arg u m en t pow oduje w zrost o dsetka n u p tu rien tó w zainteresow a­

nych ślubem kościelnym , a przeciw nych ślubow i św ieckiem u. W praktyce bow iem jest odw rotnie, gdyż m łodzi uważają, że m ałżeństw o sak ram en taln e przysparza znacznie więcej kłopotów niż ślub cywilny, choćby w zakresie rozw odu. Stąd m a ­ leje w śród nich o dsetek chętnych do zaw ierania m ałżeństw a sakram entalnego.

Katolicy polscy często traktują n o rm y religijne i m o raln e K ościoła jako jego n a ­ kaz, a rzadziej czynią je w łasnym w yborem , poniew aż uważają, że należy się im w olność także w tej sferze życia osobistego i publicznego, zaś K ościół stara się jedynie narzucić świeckim swoją wolę i decydow ać za nich w spraw ach najbardziej delikatnych i zasadniczych. Takiej postaw y i strategii działania K ościoła ci katolicy już nie akceptują, więc odrzucają ją jako infantylną i niekorzystną dla siebie p o d każdym względem . W takiej sytuacji tru d n o spodziew ać się m ożliw ości p o godze­

nia, przez katolików separujących się o d Kościoła i o d jego m oralnej doktryny, nakazu kościelnego czy „dyktatu” m oralnego księży z osobistym i ich w yboram i etycznym i, czy m ożliw ości tw orzenia n a szeroką skalę spójnych tożsam ości w p ro ­ jektach życiowych ludzi m łodych, którzy najostrzej krytykują Kościół i jego stra te ­ gię pastoralną. Ludzie m łodzi nie chcą, aby to Kościół i kler parafialny określał im m oralne p riorytety i projekty życia, nie licząc się z ich w łasną wizją perspektyw y życiowej. Rola Kościoła jest tu już ograniczona, co najwyżej pom ocnicza, i m ogą z niej skorzystać niektórzy ludzie m łodzi i dorośli. Tym czasem K ościół in stytucjo­

nalny trw a i będzie trw ał stabilnie w spełnianiu swej roli w śród w iernych i nie p o ­ zwoli na sw obodne traktow anie swej d o k try n y m oralnej i religijnej, zarów no przez jednostki, jak i przez grupy społeczne. Taka sytuacja konfliktow a będzie zapew ne pow odow ać kolejne dylem aty m oralne p o obu stronach.

Książka ta, jako praca zbiorow a, została zbudow ana z pięciu rozdziałów (czę­

ści), w których 14 autorów prezentuje własne prace naukow e o profilu teoretyczno- -analitycznym i em pirycznym . Każda z tych prac ukazuje w jakim ś stopniu głów ny problem , p odniesiony w tytule książki, czyli m oralne dylem aty dotykające dzisiej­

szych m ałżeństw i ro d zin polskich. D ylem aty te często są p o n a d m iarę m ożliw ości o p o ru i działań w ielu m ałżeństw i rodzin, w efekcie czego przeżyw ają one kryzysy swego funkcjonow ania i realizacji podstaw ow ych zadań w ynikających z ról o d ­ gryw anych w społeczeństw ie.

W rozdziale pierw szym , zatytułow anym Konteksty i czynniki przem ian współ­

czesnej rodziny polskiej, pięcioro autorów prezentuje w łasne przem yślenia, sp o ­ strzeżenia i refleksje dotyczące różnych aspektów życia m ałżeńskiego i rodzinnego w now oczesnym społeczeństwie.

Prof. Ewa W ysocka w opracow aniu p o d tytułem „D ylem aty i w yzwania w o b ­ szarze w ychow ania m oralnego w świecie ponow oczesnym ” k o ncentruje swoją uwagę na zjawisku m oralności dzisiejszej m łodzieży polskiej, ja k i n a w yzwaniach

(22)

W prowadzenie: Kondycja współczesnej rodziny po lskie j - ja k a ona je s t. . . 23

; dylem atach wiążących się ściśle z procesem m oralnego w ychow ania m łodego pokolenia. A utorka stawia tu w ażne poznaw czo pytania: czy m oralność m łodych Polaków m ożna określić jako znajdującą się w kryzysie? Czy m łodzież dotyka zja­

wisko karnaw alizacji obyczajowości, relatyw izm u i perm isyw izm u m oralnego?

Czy praw dziw e jest to, iż m łodzież cechuje rozbieżność m iędzy sferą aksjonor- m atyw ną w aspekcie deklaracji a rzeczyw istym i zachow aniam i? Czy też m łodzież staje się bardziej konserw atyw na o d swoich rodziców? Jaka jest zatem prawda? Na te pytania autorka daje odpow iedź w treści opracow ania, zaznaczając zarazem , iż w yjaśnienia jej m ają charakter częściowy, ze w zględu na złożoność podjętej p ro b ­ lem atyki m oralności m łodzieży i m oralnego jej w ychow ania w rodzinie i szkole.

D r A gnieszka Z d u n iak wyjaśnia rolę szkoły zideologizowanej religijnie w w y­

chow aniu m łodzieży w tekście p o d tytułem „Szkoła katolicka - w ychow anie do autonom ii czy indoktrynacja?”. We wstępie opracow ania autorka zaznacza, że szko­

ła, obok rodziny, jest zaliczana do tzw. długotrw ałych środow isk wychowawczych, które wywierają szczególnie duży wpływ na rozwój osobowości m łodej jednostki.

W tym kontekście pyta, czy szkoła katolicka stanow i najlepsze środow isko religij­

nej socjalizacji dzieci i młodzieży, czy też pew ne zjawiska, związane z wyznaniowo ukierunkow aną edukacją, m ogą być dysfunkcjonalne dla rozwoju indywidualnej religijności? Czy szkoła katolicka, jasno zorientow ana w sferze ideologii religijnej i opierająca się na jej zasadach w swych działaniach edukacyjnych, wychowuje m ło­

dzież do autonom ii i w olności osobowej, czy też wpaja jej doktrynę katolicką i m oc­

no stygmatyzuje w ten sposób rozwój osobow y m łodej jednostki? Na te pytania autorka odpow iada szeroko w treści tego opracowania: „W tym właśnie kontekście chciałabym umieścić moje rozważania n ad szkołą katolicką, jej miejscem we w spół­

czesnym systemie edukacyjnym , rolą, jaką m oże ona odegrać w przekazyw aniu wie­

dzy i w iary kolejnym pokoleniom oraz dość licznymi kontrow ersjam i związanymi z sam ą ideą szkoły wyznaniowej we współczesnej pluralistycznej kulturze” (s. 50).

Prof. A n n a W achow iak i d r M aria Beyga-Cegiołka zwracają uwagę n a rolę spe­

cyficznych uw arunkow ań w yborów ściśle złączonych z m ałżeństw em i rodziną, w interesującym opracow aniu „Którą drogą? A ksjologiczny i ontologiczny w y­

m iar w yborów związanych z m ałżeństw em i rod zin ą w Polsce”. We w prow adzeniu do tej pracy autorki zaznaczają, że obecnie m ałżeństw o i rodzina przeżywają k ry ­ zys, że dzisiejsza ro d zin a jest coraz bardziej krucha, p o d atn a n a wstrząsy, niestała, podlegająca rozpadow i. Na tym tle stawiają pytanie o kondycję dzisiejszej rodziny polskiej w kontekście obecnej zm iany społecznej: czy obecnie w idzim y zm iany w jej stru k tu rze i funkcjonow aniu?

Prof. Ewa B udzyńska w opracow aniu zatytułow anym „M iędzy lewem a p ra ­ wem: ro d zin n e dylem aty Polaków ” zwraca uwagę na zm ianę postaw m ałżeńskich i rodzinnych naszych rodaków, w w yniku której wielu o dchodzi od tradycyjnego, katolickiego m odelu m ałżeństw a i rodziny, wpajanego im od wieków w procesie w ychow ania i socjalizacji religijnej w d om u rodzinnym n a rzecz m odelu typow o laickiego, w ytw arzanego w obecnym , niereligijnym system ie w artości, lansow a­

nym przez świeckie państw o i społeczeństw o. Z m iana ta m usi n ieuniknienie p ro ­

(23)

w adzić do kryzysu w rodzinie i pow odow ać dylem aty ro d zin n e o profilu m o ral­

nym , religijnym i psychologicznym . D ylem aty te nie są i nie m ogą być obojętne dla atm osfery em ocjonalnej w m ałżeństw ie i rodzinie.

Prof. Janusz M ariański zastanaw ia się n ad kłopotam i dzisiejszych polskich ro ­ dzin na tle zm ian w system ach w artości m oralnych. Z agadnienie to au to r ukazuje w opracow aniu p o d tytułem „R odzina polska na rozdrożu: kryzys czy tran sfo rm a­

cja w artości m oralnych”. We w stępie opracow ania autor zaznacza, że

We współczesnym świecie, a także w Polsce, ścierają się dwa potężne nurty idei moralnych, płynące wyraźnie w przeciwnych kierunkach: nurt moralności kato­

lickiej i nurt m oralności laickiej - (liberalnej, postmodernistycznej). [...] W o d ­ niesieniu do rodziny chodzi tu o konflikt między uznawanymi i odczuwanymi przez Polaków tradycyjnymi wzorami religijności a pragmatycznymi wymogami codzienności. [...] Przemiana wartości, rozum iana jako przekształcenia w posta­

wach i wzorach zachowań Polaków, objęła także sferę małżeństwa i rodziny. War­

tości prorodzinne podlegają wielorakim przem ianom na poziomie świadomości społecznej i praktyki codziennej. Niektóre z tych zmian mogą oznaczać postępu­

jącą personalizację życia we wspólnotach małżeńskich i rodzinnych (transform a­

cja wartości), inne prowadzą do rozpadu tradycyjnych, głównie chrześcijańskich, form i kształtów życia w rodzinie (kryzys moralny) (s. 105-106).

W swoich rozw ażaniach autor w ychodzi z założenia, że Polsce nie grozi jakaś katastrofa w świecie w artości prorodzinnych, natom iast m ożna m ów ić o swoistej am biw alencji, szansach i ryzyku, o stratach i zyskach, o poszerzającej się sferze przyzw olenia na postaw y i zachow ania dezaprobow ane w m odelu m oralności gło­

szonej w Polsce przez Kościół katolicki.

R ozdział drugi, zatytułow any M ałżeństwo, rodzicielstwo, ojcostwo - ich uwa­

runkowania, prezentuje prace trojga autorów.

D r Iw ona Przybył zastanaw ia się n ad w artością dziecka w m ałżeństw ie w ogó­

le, jak i w m ałżeństw ach dotkniętych bezpłodnością, biorąc zarazem p o d uwagę sposoby niesienia p om ocy tym m ałżeństw om poprzez m etodę zapłodnienia in vitro. Z agadnienie to precyzyjnie i w ieloaspektow o ukazuje i wyjaśnia w tekście zatytułow anym „Zostać rodzicem m im o wszystko: uw arunkow ania działań p ro ­ kreacyjnych m ałżonków niepłodnych”. N a początku autorka zaznacza, że celem jej opracow ania jest nie tyle w yczerpująca analiza d ete rm in an t korzystania z tech n ik w spom aganego rozrodu, gdyż skupia się tu tylko na kilku z nich, ile w skazanie p a ­ radoksu czy dylem atu, w jaki są uw ikłani m ałżonkow ie. Paradoks ten, jej zdaniem , polega na tym , że osoby głęboko identyfikujące się z głów nym celem m ałżeństw a, jakim jest rodzicielstw o, a korzystające z tech n ik w spom aganego rozrodu, d o ­ świadczają konfliktu sum ienia, k tó ry często oddala ich od praktyk religijnych, a naw et prow adzi do zm iany przekonań religijnych - tak wielką cenę m uszą one zapłacić, aby, m im o swej niepłodności, zrealizować m arzenie rodzicielskie, jakim jest u rodzenie i p osiadanie w łasnego dziecka.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Negocjacji cenowej a w sytuacji gdy dwukrotnie przeprowadzony przetarg zakończy się wynikiem negatywnym wówczas przedmiot sprzedaży można zbyć w drodze licytacji 2..

Je»eli u»yta jest nazwa, która wcze±niej nie byªa nigdzie zadeklarowana, albo do zmiennej jednego typu podstawiana jest warto±¢ innego typu, to przypuszczalnie jest to

niu 246. Przyjmując tezę o Niepokalanym Poczęciu Maryi, lektorzy kwalifikowali ją jako naukę Szkota i teologów jezuickich przeciwko dominikanom. Także co do czasu

Polskie uniwersytety i wydziały są na bardzo dalekich miejscach w międzynarodowych rankingach, niewielu jest również naukowców wywodzących się z Polski w czołowych

Tak rozumując, okazuje się nagle, że pokój jest możliwy (Augustyn stwierdził to jasno w De civitate) i jawi się w nowy sposób: „nie jako zwyczajny brak wojny, ale

Szkicowo przedstawiona tu koncepcja tradycji wypracowana przez Szackiego wydaje się z jednej strony wydobywać tkwiące u podłoża problemów z defi niowa- niem

Autorka dodaje, że dzisiaj autonomia rodziny jest znaczniej ograniczona przez liczne czynniki; że konsekwencje restrukturyzacji gospodar- ki i źle przygotowywane reformy

lizmu; jest jednak zwrotem do życia prostego, naturalnego, jest uszlachetnieniem charakteru jednostek, a więc udoskonaleniem charakteru narodu całego. Wielkiej wymaga