• Nie Znaleziono Wyników

„Jeden przez dwa zostało podzielone”. Kobieta jako „inny” w Jeden Marcina Świetlickiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "„Jeden przez dwa zostało podzielone”. Kobieta jako „inny” w Jeden Marcina Świetlickiego"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Paweł Wiktor Ryś

Uniwersytet Jagielloński pawel.w.rys@gmail.com

„Jeden przez dwa zostało podzielone”. Kobieta jako „inny” w Jeden Marcina Świetlickiego

“One Was Divided into Two.” The Woman As the “Other” in Marcin Świetlicki’s Jeden (One)

Abstract: The article concerns the image of the woman in Marcin Świetlicki’s 2013 volume of poetry entitled Jeden (One), composed of “love stories.” Femininity, for the speaker of the poems being a sort of “otherness” (understood here partly after Paul Ricoeur), presents it- self as – on the one hand – a “mirror” for the “I”, and – on the other hand – its indispensa- ble ingredient. This is because Świetlicki’s writing expresses the conviction that identity is as much a “positive” identification as (and maybe even chiefly) an identification done with regard to or through someone or something else. As a result of the constantly recurring ne- cessity and need to distinguishing oneself, the woman seems to be both the condition and determinant of the “I” in Świetlicki’s Jeden.

Keywords: Marcin Świetlicki, poetry, Jeden, other, woman

Streszczenie: Artykuł dotyczy obrazu kobiety w składającym się na „historie miłosne” tomie Jeden (2013) Marcina Świetlickiego. Kobiecość, będąca dla bohatera tych wierszy swoistą

„innością” (rozumianą tu częściowo za Paulem Ricoeurem), jawi się – z jednej strony – jako

„lustro” dla „ja”, z drugiej jako tegoż „ja” nieodzowny składnik. W twórczości Świetlickie- go można bowiem dostrzec przekonanie, że tożsamość to zarówno identyfikacja „pozytyw- na”, jak i (a może przede wszystkim) określenie się względem kogoś/czegoś lub poprzez ko- goś/coś. Konieczność i potrzeba – ciągle ponawianego – odróżniania się sprawia, że w Jeden to właśnie kobieta zdaje się warunkiem i determinantem „ja”.

Słowa kluczowe: Marcin Świetlicki, poezja, Jeden, inny, kobieta

Figura „innego” w poezji Marcina Świetlickiego pozostaje, jak postaram się dowieść w niniejszym artykule, ściśle sprzężona z dialektyczną konstruk- cją podmiotu tych wierszy, z dialektyczną konstrukcją tekstowego „ja”. Jako że o owej dialektyczności wspominali już – choć za pomocą nieco innych

www.ejournals.eu/Konteksty_Kultury

(2)

WOKÓŁ LITERATURY DAWNEJ I WSPÓŁCZESNEJ – ANALIZY, INTERPRETACJE, SZKICE terminów – niektórzy badacze, pozwolę sobie rozpocząć od dwóch cytatów.

Pierwszy jest autorstwa Mariana Stali:

Świetlicki pokazuje siebie jako kogoś, kto nie daje się nazwać. Istotą tego nie- uchwytnego Ja jest nieustanne odróżnianie się od innych, ciągła manifestacja od- rębności... Albo prościej: fundamentem światoodczucia Świetlickiego jest powta- rzanie światu słowa NIE1.

Cytat drugi stanowi fragment recenzji Tomasza Majerana:

Samookreślenie bohatera dokonuje się w opozycji do świata – i obojętne przy tym, czy będzie to świat wojskowych koszar, ulic Polski stanu wojennego, domu rodzin- nego, dużej czy małej polityki. Nie ma odpowiedzi na pytanie: kim jestem? – jest natomiast szereg odpowiedzi na pytanie: kim nie jestem, w czym nie biorę udzia- łu (bo nie chcę / nie mogę)2.

Przytoczone wyimki pochodzą z tekstów z początku lat dziewięćdziesią- tych i zostały napisane jako komentarze do debiutanckich Zimnych krajów (1992). Niemniej można je odnieść zarówno do dowolnego tomu Świetlickie- go, jak i do całej twórczości krakowskiego poety. Oczywiście, z jednej strony świadczy to o przenikliwości obydwu krytycznych głosów, ale z drugiej poka- zuje, że istnieje coś, co wydaje się w poezji Świetlickiego (przy całej jej nie- uchwytności) względnie stałe.

Względnie stałe są – jakkolwiek paradoksalnie to zabrzmi – właśnie nie- stałość oraz nieuchwytność „ja”. Podmiot wierszy Świetlickiego przyjmuje pewne kontury i zaraz je odrzuca. W każdym kolejnym utworze protagonista (nie) jest kimś innym, jest negatywem innej tożsamości. Bohater liryczny doo- kreśla siebie głównie przez odmienność, różnicę, zaprzeczenie, sytuuje się wo- bec, wbrew konkretnym postawom czy zjawiskom. Istnieje jedynie w odnie- sieniu do tego akurat bytu – tego, o którym mówi.

Mechanizm konstytuowania się podmiotu wierszy Świetlickiego przypo- mina nieco koncepcję Paula Ricoeura, który zauważa, że „inny” jest zarówno

„lustrem” dla „ja”, jak i tegoż „ja” nieodzownym komponentem:

Inność, która nie pochodzi – bądź pochodzi nie tylko – z porównania (...), może tworzyć samo bycie sobą. (...) bycie sobą w przypadku siebie samego zakłada in- ność w stopniu tak głęboko wewnętrznym, że jedno nie daje się pomyśleć bez dru- giego; że jedno przechodzi raczej w drugie (...)3.

1 M. Stala, Piosenka niekochanego [w:] tegoż, Druga strona. Notatki o poezji współczesnej, Kraków 1997, s. 193.

2 T. Majeran, Raport z zimnego miasta, „Odra” 1994, nr 9, s. 112.

3 P. Ricoeur, O sobie samym jako innym, tłum. B. Chełstowski, Warszawa 2003, s. 9.

(3)

WOKÓŁ LITERATURY DAWNEJ I WSPÓŁCZESNEJ – ANALIZY, INTERPRETACJE, SZKICE

Co więcej, teoria „innego” Ricoeura koresponduje także z otwartym, pro- cesualnym i relacyjnym charakterem „ja” lirycznego analizowanej poezji.

Jak zauważa bowiem Adriana Warmbier, komentatorka francuskiego filozo- fa: „polisemia inności, będąca składową procesu uświadomienia się sobie sa- memu oraz rozpoznania siebie, sprawia, że ontologia »tego-który-jest-sobą- -samym-jak-i-innym« pozostaje niedomknięta, wymagając nieustannej pra- cy dookreślania”4.

Nie chcę przez to bynajmniej powiedzieć, że rozpoznania autora O sobie samym jako innym są jakimś tajemnym kluczem do liryki twórcy Schizmy, ale że w omawianej poezji uchwytne jest przekonanie – które możemy zinterpre- tować za pomocą koncepcji wspomnianego filozofa5 – mówiące, iż tożsamość to zarówno identyfikacja „pozytywna”, jak i (a może przede wszystkim) okreś- lenie się wobec czegoś/kogoś lub poprzez kogoś/coś. Ten problem, niezwykle ważny dla współczesnej kultury, jest nieustannie przez Świetlickiego przepra- cowywany.

By dobrze pokazać związek między „ja” a „innym” w poezji krakowskie- go twórcy, skupię się na jego jednym tomie, zatytułowanym Jeden. Opubliko- wany w 2013 roku został wydany w dość szczególnym momencie. Pojawił się jako pierwszy oryginalny tomik po zbiorowym wydaniu wierszy z 2011 i uka- zał się po czterech latach – co jak na Świetlickiego jest sporą przerwą – od wy- dania Niskich pobudek (czyli poprzedniego, dość chłodno przyjętego, zbioru z roku 2009).

Jeden posiada bardzo precyzyjną konstrukcję. Składa się z osiemdziesię- ciu ośmiu wierszy tworzących opowieść o roku (mniej więcej roku) z życia in- trowertycznego bohatera, mężczyzny, poety, Marcina. Wszystko rozpoczyna się od przedwiośnia, roztopów, a kończy nadejściem zimy. Poszczególne wier- sze odnoszą się zaś do konkretnych pór roku, miesięcy, dni, tworząc liryczny dziennik. Ponadto drugi wiersz w tomie (Niespodzianka) przynosi obraz tru- pa ukrytego w topniejącym bałwanie („Wiosna przyjdzie. O, jak miło./ Trup w bałwanie”6), a utwór przedostatni, drugi od końca, zawiera wizję, w której podmiot liryczny ukrywa się „(...) wewnątrz bałwana” (I Marcinowi dobranoc, J, s. 91). Mamy więc coś w rodzaju kompozycji kołowej i zarazem uruchomie- nie – stale pojawiającego się w tej twórczości – motywu upiora7.

4 A. Warmbier, O tzw. końcu podmiotu – współczesne rewizjonistyczne konteksty filozoficzne,

„Zarządzanie Publiczne” 2014, nr 3, s. 52.

5 Choć zapewne dałoby się wykorzystać tu jakąś – nomen omen – inną filozofię inności.

6 M. Świetlicki, Niespodzianka [w:] tegoż, Jeden, Kraków 2013, s. 6. Dalej cytaty z Jeden będę lokalizował, podając tytuł wiersza ze skrótem J i numerem strony.

7 Na temat wspomnianego motywu w twórczości Świetlickiego napisano już sporo. Swoi- stym podsumowaniem tego wątku – przynoszącym jednocześnie istotne rozpoznania – jest ar- tykuł Grzegorza Olszańskiego. Zob. tenże, Trup, który mówi [w:] Mistrz świata. Szkice o twór- czości Marcina Świetlickiego, red. P. Śliwiński, Poznań 2011, s. 64–82.

(4)

WOKÓŁ LITERATURY DAWNEJ I WSPÓŁCZESNEJ – ANALIZY, INTERPRETACJE, SZKICE Już po powyższej, bardzo pobieżnej, charakterystyce (rok z życia mężczy- zny, motyw upiora) widać, że w Jeden na plan pierwszy wysuwa się proble- matyka podmiotowości, jednostkowości, sposobu istnienia tożsamości. Bo- hater omawianej książki uobecnia się (podobnie jak w poprzednich tomach Świetlickiego) przez odróżnienie się od rozmaitych bytów, poglądów, kwestii.

Występując przeciwko szeroko pojętej normatywności – jak w Śrubce („da- lej się można golić, robić, spokój kazirodczy”; J, s. 11), modom intelektual- nym („Wierutna brednia./ Droga uprzednia”; Chandler a gender, J, s. 61), czy czyniąc złośliwości pod adresem różnych osób. Przykładowo w wierszu Hycel, komornik, akwizytor („Mógłbym na przykład (...) zostać sekretarzem starego poety./ Wtedy dopiero byłoby niefajnie”; J, s. 86) znajdziemy aluzję do Mi- chała Rusinka.

Jednocześnie też „ja” liryczne konstytuuje się, demonstrując swoją odręb- ność – niejako zbiorczo – wobec wszystkiego i wszystkich. Chociażby w wier- szu Suche mejle podmiot liryczny wyznaje, że niezależnie gdzie się znajdzie, w jakim środowisku, zawsze czuje się samotny, nietożsamy z nikim, z niczym.

„Między olbrzymami/ także jestem samotny. Pośród równych sobie/ też nie czuję się dobrze” (Suche mejle, J, s. 8). Widzimy tu więc – dobrze znanego z poprzednich tomów – outsidera, niechętnego jakimkolwiek formom zbio- rowości i instytucjonalności, pielęgnującego swoją odrębność, zakładającego maski takich postaci (co znaczące), jak Werter, Pinokio, Batman, czy ostenta- cyjnie odwołującego się do motywu upiora lub flaneura8.

Figury inności w Jeden można by zresztą mnożyć9. Niemniej „innym”10, który wydaje się w omawianym tomie szczególnie istotny i któremu chcę po- święcić nieco więcej uwagi, są kobiety11. Wspomniany rok z życia bohatera okazuje się bowiem w dużej mierze zdominowany przez historie miłosne12. W początkowych wierszach przewija się gdzieniegdzie słowo miłość, mowa o kochaniu, kochaniu się, a także o rozstaniu i byciu porzuconym. Ze sce- ny zdaje się schodzić jedna bohaterka i zjawia się inna, a wraz z nią zaska- kujące epifanie (na przykład: „Idzie przede mną po schodach./ Jej nogi lśnią

8 Na ten temat zob. P.W. Ryś, Wielość w jedności, „Fraza” 2013, nr 4, s. 262–265.

9 Jedną z nich jest niewątpliwie Bóg. Por. T. Naklicka, Paradoks Boga (na przykładzie tomi- ku Marcina Świetlickiego „Jeden”) [w:] Nowa poezja polska wobec tradycji, red. S. Buryła, M. Fla- kowicz-Szczyrba, Warszawa 2015, s. 365–386.

10 Por. J. Fazan, Jeden rok z życia mężczyzny (w najnowszym tomie Świetlickiego), „Nowa Dekada Krakowska” 2015, nr 1–2, s. 124.

11 Przy czym pragnę zaznaczyć, że kobiecość w Jeden będę badał tylko w kontekście „in- ności”, rozumianej po Ricoeurowsku jako warunek „ja”. Pomijam natomiast (z drobnymi wy- jątkami) socjologiczno-literacki wymiar obrazu kobiety. Próbę takiej analizy (choć niedotyczącą Jeden) podjęła już Magdalena Bednarek – por. taż, Kobieta, której nie ma [w:] Mistrz świata..., dz. cyt., s. 202–211.

12 W Jeden mamy do czynienia raczej z historiami miłosnymi, a nie (jak sugerował Tomasz Kunz) z historią miłosną. Por. T. Kunz, „Osobność osobliwa”. Uwagi na marginesie tomu „Jeden”

Marcina Świetlickiego, „Nowa Dekada Krakowska” 2015, nr 1–2, s. 119.

(5)

WOKÓŁ LITERATURY DAWNEJ I WSPÓŁCZESNEJ – ANALIZY, INTERPRETACJE, SZKICE

od deszczu”; 3 lipca, gdzie indziej, w kosmosie, J, s. 39); pojawiają się utwory o wspólnym spędzaniu czasu czy tęsknocie spowodowanej tymczasową rozłą- ką. Stała obecność kobiet na horyzoncie „życia” bohatera lirycznego sprawia, że stają się one podstawowym punktem odniesienia dla konstytuowania się jego podmiotowości. Jest to relacja tym bardziej interesująca, że z jednej stro- ny „ja” liryczne uobecnia się wobec „innej”, z drugiej także poprzez „inną”, dzięki niej.

Wobec kobiety

Z tą pierwszą sytuacją mamy do czynienia w pierwszej części tomu, w któ- rej większość utworów poświęcona została końcowi miłości, rozstaniu i ich konsekwencjom. O sygnalizowanych wydarzeniach mówi się początkowo po- wściągliwie, nie wprost, między wierszami, jak na przykład w Światełku („on jeszcze kochać będzie, nie będzie kochany/ oraz kochany będzie”; J, s. 14) czy w tekście Cały w psie („Na czarnym/ (...) psia sierść (...). Widać z kim/ dziś spał”; J, s. 16). Utworem przełamującym ową zasadę jest Wyższa matematyka:

I żadnego ratunku! Żadnej drogi odwrotu!

Wielka ulewa. Nie opuszczam domu, ale czuję, że dom mnie powoli opuszcza.

I żadnego ratunku! Cała pamięć w błoto i cała miłość w błoto (J, s. 17).

Paradoksalny obraz powolnego opuszczania bohatera przez dom (który, jak okaże się w kolejnych wierszach, stanowi w Jeden synonim kobiety) sugeru- je, iż zaistniałe wypadki odbywają się wbrew jego woli. Niemniej protagoni- sta nie potrafi nic zrobić, o czym świadczy dwukrotne, nieco rozpaczliwe, wy- krzyknienie. Puenta – zawierająca w dodatku trawestację sformułowania „cała miłość na marne”13 – uwydatnia jedynie patowy charakter sytuacji, w której znajduje się „ja” liryczne.

Po Wyższej matematyce następuje wiele wierszy podejmujących omawiane zagadnienia w sposób mniej lub bardziej zawoalowany. Przykładowo w Kło- pocie z miłością czytamy: „Samotność przeziera./ To ona konstruuje ten dzień i ten tydzień” (J, s. 18), w Sienności: „Tuśmy się dostali/ i nie dojedziemy da- lej” (J, s. 25), a w Od do: „Oddali się oddali. Od dali do dali/ się oddalali”

(J, s. 28). Na szczególną uwagę zasługuje tu jednak 26 czerwca, wiersz, w któ- rym uwypuklony został związek między rozpadem „dawnego świata” bohate- ra a rozdarciem „ja”:

13 M. Świetlicki, Marnowanie [w:] tegoż, Czynny do odwołania, Wołowiec 2001, s. 29.

(6)

WOKÓŁ LITERATURY DAWNEJ I WSPÓŁCZESNEJ – ANALIZY, INTERPRETACJE, SZKICE Klucz leży na podłodze. Znaczący ornament.

(...) Na dworzec. Z tych proponowanych przez tablicę ODJAZDY pociągów, kompletnie żaden nie nada się.

Bo nie jedzie się po to, by jechać. Się jedzie dokądś i po coś. Po dom. Po robotę.

Po kryjówkę. Po ciepło. Musi być spełniony przynajmniej jeden z wyżej wymienionych warunków. W tym rozkładzie nie da się odnaleźć odpowiedniego miasta. A w tym tutaj mieście ja już nie jest. Ja siada na granicy torów, rozdziera się (J, s. 29).

Określenie celu ewentualnej podróży powoduje wyliczenie rzeczy, których podmiot nie znajduje już w swoim życiu. Zapowiedź rozstania (sygnalizowa- na przez klucz leżący na podłodze) oznacza bowiem koniec domu, kryjów- ki, ciepła. Wszystkie te elementy składają się na obraz nieobecnej. Co więcej, brak kobiety generuje zachwianie dotychczasowej formy istnienia protagoni- sty („już nie jest”). Odejście „innej”, będącej częścią „ja”, doprowadza do roz- darcia. Granica torów stanowi tu symbol „rozejścia się” podmiotu (a także dwojga osób) w różne strony, w przeciwnych kierunkach.

W kolejnym wierszu, Nie się, padają następujące słowa: „kochać należy bez się, (...) się nie ma, jeśli kochać, wiesz?” (J, s. 30). Kończące utwór pyta- nie jest jednak – ponad wszelką wątpliwość – pytaniem retorycznym. Z Nie się sąsiaduje Jedność, w której poeta kontynuuje myśl o rozbiciu „ja”: „Zakłóciła się jedność między mną a mną./ Zakłóciła się, zbiegła, (...) już pewna nie jest/

swego istnienia” (J, s. 31). A po Jedności znajdziemy liryk She said, she said od- dający (częściowo) głos kobiecie:

Bo ona powiedziała: nie rozumiem tego, że nie chcesz mnie rozumieć (...) (...) zechciej zrozumieć mnie wreszcie.

Tak właśnie powiedziała: kiedy byłeś chłopcem, to rozumiałeś więcej, teraz się uparłeś

i nie wiesz, nie chcesz, to ja ci wskazałam wszystkie wyjścia i wejścia, jestem prapoczątkiem twojego końca (J, s. 32).

(7)

WOKÓŁ LITERATURY DAWNEJ I WSPÓŁCZESNEJ – ANALIZY, INTERPRETACJE, SZKICE

Użycie mowy niezależnej staje się paradoksalnie chwytem ukazującym za- leżność mówiącej od cytującego ją podmiotu. Gestem sprawowania swoistej (patriarchalnej?) kontroli. Jakby bohater obawiał się tego, co powie kobie- ta, jakby musiał to wpierw przefiltrowywać przez samego siebie. Z przyto- czonych słów wyłania się bowiem obraz mężczyzny nieumiejącego przyjąć kobiecej perspektywy, niechcącego podjąć trudu rozumienia. Coraz bardziej (wraz z upływającym czasem) zamkniętego w sobie, coraz mniej skłonnego do ustępstw i kompromisów. Złowrogo brzmiąca puenta, niezależnie już od tego, czy uświadamia bohaterowi jego śmiertelność (jak sugeruje Jarosław Fazan14), czy zapowiada koniec określonej formy istnienia, podkreśla głów- ną rolę „innej” w konstruowaniu się i dekonstruowaniu podmiotowości „ja”

lirycznego.

Jako że prośba z She said, she said („zechciej zrozumieć mnie wreszcie”) nie może zostać spełniona, to następny utwór – For no one – porusza temat nara- stania obcości między bliskimi (kiedyś) osobami: „nie ma co się łudzić,/ nie ma co się i nie ma co ją, nie ma jej, jej język/ cię nie dotyczy, nie ma ciebie w jej/ języku, (...) ona/ nie ma już ciebie w żadnej swojej komórce” (J, s. 33).

Chociaż w cytowanym wierszu podmiot uobecnia się przez negację, to i tak kluczowym ogniwem tego procesu okazuje się kobieta. Uwydatnienie jej chło- du („w jej oczach jest nic/ poniżej zera”; J, s. 33) korespondującego z chłodem przyrody („dzisiaj noc jest/ lodowata”; J, s. 33) wydaje się niejako odwróce- niem konotacji przypisanych figurom mężczyzny i kobiety w She said, she said, dopełnieniem tamtego utworu przez zarysowanie męskiego punktu widzenia, odbiciem piłeczki. Wzajemna obcość bohaterów zasygnalizowana została po- nadto przez zatytułowanie obydwu wierszy w obcym języku.

Dalej znajduje się – nomen omen – Skreślona dedykacja, w której czyta- my, że „wszystko legło w gruzach” (J, s. 34), a po niej Rzucawka: „Naturalnie:

nie umie przegrywać pogodnie,/ rzuca się porzucony i przerzuca się/ cytata- mi z niczego, tętniącymi w głowie” (J, s. 35). Autoironiczne sformułowania zawarte w przywołanych zdaniach wydają się próbą oswajania się podmiotu z nową sytuacją, sposobem na przepracowanie rozstania.

O zmianach i rewizjach mówi także – choć w nieco innym tonie – utwór Po remoncie:

Wierzyłem ślepo, że dom to kobieta,

ale kobiety budują w domach nowe domy, (...) zacierają ślady

mężczyzn i wycierają się do sucha, aby już nie wracali (J, s. 36).

14 Por. J. Fazan, dz. cyt., s. 124.

(8)

WOKÓŁ LITERATURY DAWNEJ I WSPÓŁCZESNEJ – ANALIZY, INTERPRETACJE, SZKICE Tytuł wiersza sugeruje, iż zawarte w nim wyznanie odbywa się po reorga-

nizacji własnego wnętrza, reorganizacji wiążącej się z „kłopotem z miłoś- cią”. Znamienne więc, że wersy, w których „inna” wprost zostaje utożsamio- na z domem, a co za tym idzie – z takimi wartościami, jak intymność, ciepło, bezpieczeństwo, operują czasem przeszłym. Zanegowanie wspomnianego po- rządku pozwala protagoniście wyartykułować zarzut o zawłaszczaniu wspólnej przestrzeni, ale przede wszystkim wytknąć kobiecie (po raz kolejny) jej niedo- stępność. Fragment o „wycieraniu się do sucha” – mimo że jednoznacznie uru- chamia seksualne skojarzenia – mówi w szerszym znaczeniu o oschłości, bra- ku czułości ze strony byłej partnerki.

Ostatnim utworem poruszającym wątek rozstania jest wiersz Proste:

I już nie ma dziewczyny (...)

Stoi przed lustrem. Widzi całą łazienkę. Nie siebie.

Siebie już nie ma w tym (J, s. 37).

Cytowany tekst zbiera w pewnym sensie wszystkie omawiane do tej pory za- gadnienia: konstytuowanie się bohatera w relacji z „inną”, scalenie domu z ko- bietą, kobiecości z intymnością i rozproszenie „ja” w związku z zachwianiem się tych wartości. Rozbicie podmiotu sygnalizowane w poprzednich wierszach znajduje tu finał w postaci jego atrofii. Brak odbicia w lustrze uwydatnia bo- wiem upiorną kondycję bohatera, przejście w stan nieistnienia, zawieszenia.

Odejście „innej”, fundamentu „ja”, powoduje swoistą dematerializację prota- gonisty. Dematerializacja ta wyrażona została (poza wspomnianymi obraza- mi) przez mówienie o sobie samym w trzeciej osobie liczby pojedynczej, któ- re – zwłaszcza po intymnym wyznaniu z wiersza Po remoncie – staje się niejako monologowaniem z zewnątrz, spoza siebie.

Niemożliwość odnalezienia własnego „ja” w wydawałoby się oswojonej przestrzeni („siebie już nie ma w tym”), każe widmowemu bohaterowi za- walczyć o nowe życie, o nową miłość. O podjęciu tego wyzwania mówi wy- raźnie utwór Gotham, w którym protagonista wciela się w postać Batmana:

„OPUSZCZAM GOTHAM/ Z KOBIETĄ KOTEM!/ TAK” (J, s. 38). Jed- nocześnie omawiany wiersz wchodzi w dialog z cytowanym wcześniej utwo- rem 26 czerwca, z czego wynika, że tym razem istnieje szansa na spełnienie warunków podróży (dom, kryjówka, ciepło). Gotham rozpoczyna opowieść o nowej kobiecie, nowym życiu i mieszkaniu oraz o rozjazdach między tytuło- wym miastem (pod którym kryje się rzecz jasna Kraków i którego bohater by- najmniej nie opuszcza na stałe) a Wrocławiem, miastem ukochanej. Prezento- wana historia będzie tu jednak – podobnie jak poprzednio – przede wszystkim

(9)

WOKÓŁ LITERATURY DAWNEJ I WSPÓŁCZESNEJ – ANALIZY, INTERPRETACJE, SZKICE

opowieścią o konstytuowaniu się „ja”15, w tym wypadku odbywającemu się na drugi ze wspomnianych wcześniej sposobów, już nie tyle wobec kobiety, ale właśnie poprzez nią, dzięki niej.

Poprzez kobietę

W następujących po Gotham wierszach mamy świadectwa pierwszych olśnień („To jest specjalne światło”; 3 lipca, gdzie indziej, w kosmosie, J, s. 39), pierw- sze deklaracje („przeciw upałowi zawzięcie kochamy”; 5 lipca, J, s. 40), oznaki pomyślnej aklimatyzacji w nowym miejscu („To teraz moje miasto, przynaj- mniej na te dni,/ kiedy tu będę”; 20 lipca, Wrocław, J, s. 46), ale też sygna- ły ciągłej niepewności („Dziś się wydarzy. Oby nie złe. Oby/ nie ostateczne”;

21 lipca, J, s. 47). Mimo pojawienia się nowej kobiety bohater pozostaje przez dłuższy czas upiorem („I upiór staje w drzwiach ponownie”; Upiórczywość, J, s. 44). Zapowiedź swoistego przełomu przynosi dopiero (dziesiąty, gdy liczy się od Gotham) tekst Nieczule:

Patrzę na tego człowieka nieczule. 

(...) całkiem się tego człowieka wyparłem. 

Siedzę na krześle naprzeciwko niego. 

nie jest mną. Jest zaledwie przegranym kochankiem.

A ja jestem dorosły. Robię. Podróżuję. 

On trwa w wiecznym bezruchu. On wierzy, że wszystko skończy się dobrze. Ja patrzę nieczule. 

Przeżyłem koniec. Wiem, że się nie skończy nigdy ten koniec (J, s. 48).

W cytowanym wierszu mamy rozdwojenie bohatera, mamy podział na ko- chanka i upiora (podmiot mówiący, że przeżył koniec, niewątpliwie przywo- łuje tę ostatnią figurę), ale jednocześnie konotacje obydwu motywów zosta- ły zamienione miejscami. To, co zazwyczaj łączyło się w poezji Świetlickiego z uspołeczniającym działaniem miłości („jestem dorosły. Robię. Podróżuję”), przypisano tu upiorowi, a to, co odnosiło się do upiora („wieczny bezruch”),

15 Wspomniana już Bednarek napisała – przed ukazaniem się omawianego tomu – nastę- pujące słowa: „Kobieta w poezji Świetlickiego okazuje się ciałem ograniczonym do kilku funk- cji fizjologicznych, pozbawionym twarzy (...)” – taż, dz. cyt., s. 203. I choć pierwszy człon cy- tatu jawi się w wypadku Jeden jako nieobowiązujący, druga część wydaje się aktualna. Kobieta nadal „nie ma twarzy”, nawet jeśli stanowi (jak staram się tu dowieść) determinant „ja” lirycz- nego, to jej obecność jest istotna przede wszystkim ze względu na relację z męskim podmiotem, a nie ze względu na samą tę obecność.

(10)

WOKÓŁ LITERATURY DAWNEJ I WSPÓŁCZESNEJ – ANALIZY, INTERPRETACJE, SZKICE powiązano z kochankiem. Skąd ta zamiana? „Przegrany kochanek” uosabia oczywiście protagonistę z pierwszej połowy tomu, a mówiąc ściśle – jedno z „ja” protagonisty, powstałe w wyniku „zakłócenia jedności”, niechcące się pogodzić z rozstaniem (figurę romantycznego nieszczęśnika). Podmiotem mówiącym jest zaś drugie „ja”, czyli zdematerializowany w utworze Proste bohater, który przybrał formę upiora i który – choć wchodzi już w nowy związek – nie zdołał się jeszcze całkiem wydźwignąć z upiorności, nie zdążył jeszcze zaistnieć. Upiór patrzy nieczule na „przegranego kochanka”, na daw- ną cząstkę siebie, odcina się od niej. Jego ostatnie słowa: „nie skończy się/ ni- gdy ten koniec”, nawiązujące do puenty She said, she said („jestem prapocząt- kiem/ twojego końca”), podkreślają, że nie ma możliwości powrotu do tego, co było, nie ma nadziei na wznowienie tamtej miłości, na wskrzeszenie tam- tego „ja”.

Chociaż więc nowa historia rozpoczyna się od Gotham, to „powrót do ży- wych”, odbudowa siebie sygnalizowane są dopiero w utworach następujących po wierszu Nieczule16. W tekście 30 lipca bohater wyjeżdża z Wrocławia; wraca do Krakowa, by tam przeprowadzić się do nowego mieszkania („z ło/ do bro”;

Przeprowadzka, J, s. 55), by przygotować miejsce dla kobiety oraz – jedno wy- nika z drugiego – dla własnej „reaktywacji”. W wierszu O, dom! czytamy:

(...) O, dom! Biorę! Chcę!

Jest pusto! Kres podróży! Rzucam plecak w kąt!

O, tędy wejdziesz! Bo po to są drzwi!

Więc biorę! O, dom! I jeżeli ty istniejesz, dom istnieje! (...) (...) I jeżeli mnie

jeszcze nie ma, to będę, siadam, staję się (J, s. 54).

Przywołany tekst stanowi rewers utworu Po remoncie, mówi o ponownym zawierzeniu wartościom, które kiedyś już zawiodły. Nie ma w nim jednak wzmianki o tamtym rozczarowaniu. W O, dom! znajdziemy – jak na rozpo- częcie kolejnego etapu przystało – euforię i nadzieję. Entuzjastyczne zapo- znawanie się z nową przestrzenią jest oczywiście ściśle powiązane z przemeb- lowywaniem przestrzeni wewnętrznej protagonisty. W omawianym wierszu – tak jak i w poprzednich – dom pozostaje sprzężony z obecnością kobiety, ta ostania stanowi zaś warunek (za)istnienia bohatera, warunek jego powro- tu do żywych. Sformułowanie „I jeżeli ty istniejesz, dom istnieje”, zawierające

16 Warto tu dodać, że jak obliczył Kunz (tenże, dz. cyt., s. 120), Nieczule jest czterdziestym czwartym wierszem w tomiku, co uwypukla romantyczną proweniencję wykorzystanych w nim motywów, a także jego istotne (domykające pierwszą część książki) miejsce.

(11)

WOKÓŁ LITERATURY DAWNEJ I WSPÓŁCZESNEJ – ANALIZY, INTERPRETACJE, SZKICE

w sobie parafrazę wersu z dawnego wiersza Pogo („skoro/ ty zaistniałaś i ja już istnieję...”17), nierozerwalnie spaja ze sobą omawiane płaszczyzny.

Powstały z martwych bohater rozpoczyna więc – jak głosi tytuł jednego z tekstów – Nowe życie, którego centralnym punktem jest ukochana kobieta.

Przekonanie o jej istotnej roli zostało wprost wyartykułowane w utworze O:

Tę wąską, czarną gumkę, którą ściąga włosy, w nocy nosi na ręce, żeby nie zginęła, (...)

Wyjechała, lecz wróci i niech wraca ciągle, niech ciągle powracają jej popołudniowe, poranne i wieczorne obyczaje, znowu mam życie, ona mi je robi (J, s. 57).

Powtarzanie owego O w różnych konfiguracjach nie jest oczywiście przypad- kowe. Jak można wnioskować z wiersza Senne siostrzyczki 2 („Ole, [...] wie- le Ol”; J, s. 79), kryje się za nim inicjał imienia ukochanej18. Jej zachowania, zwyczaje, specyficzne gesty stają się tworzywem egzystencji bohatera. Dzięki nim zapowiedź z O, dom! („będę [...], staje się”) zostaje spełniona.

W kolejnych wierszach padają ważkie pytania („czy mnie kochasz?”; Trze- ba pytać, J, s. 67), istotne wyznania („Moja płciowość/ określiła się”; Pan Bóg (Piosenka dla Mazzolla), J, s. 71), pojawiają się odpryski miłosnych tarć („Świt [...] sprowadza się do/ chaotycznych przeprosin”; Poker, J, s. 81), czy relacje ze wspólnie spędzonych chwil („Jesteśmy tutaj na spacerze, ona robi zdjęcia”;

Niedziela w psychiatryczku, J, s. 84). Najważniejsze wydają się jednak – przy- najmniej z przyjętej tu perspektywy – następujące utwory: Jeden dwa i Nielęk.

W pierwszym z nich czytamy:

Ubrudziła spódnicę chińskim sosem, ojej!

Żadnych rozmów na temat, niedzielny hedonizm.

Pocałunek w policzek i do swoich domów.

Jeden przez dwa zostało podzielone (Jeden dwa, J, s. 62).

Utwór jest swoistym ciągiem kadrów, stopklatek, ukazujących dzień z ży- cia bohaterów (życia przeciwstawionego w domyśle dawnej kondycji upio- ra). Posłużenie się sformułowaniem hedonizm do charakterystyki drobnych zdarzeń, niewinnych gestów czy zaniechania trudnych tematów podkreśla, iż dla bliskich sobie osób konstytutywne mogą być pozornie błahe sprawy. Tak

17 M. Świetlicki, Pogo [w:] tegoż, 49 wierszy o wódce i papierosach, Wrocław 2007, s. 22.

18 Por. J. Fazan, dz. cyt., s. 126.

(12)

WOKÓŁ LITERATURY DAWNEJ I WSPÓŁCZESNEJ – ANALIZY, INTERPRETACJE, SZKICE niewiele potrzeba, gdy „jeden przez dwa zostało podzielone”. Przechodzenie

„ja” w „inną”, „innej” w „ja”19 zaakcentowane zostało przez wykorzystanie mo- delu liryki pośredniej, przez użycie w wierszu bezosobowej „narracji”. Jeden scalił się bowiem paradoksalnie (o czym mówi puenta) przez podział. Egzy- stencja stała się koegzystencją.

Jeszcze mocniej owe sensy wybrzmiewają w drugim wspomnianym wier- szu – w Nielęku, będącym jednym z ostatnich utworów w tomie:

(...) czasem

czarne gadanie następuje, nocą umieram, rano wstaję z mar i zmór.

I tak w kółko. Wiadomo, że kółko ma koniec, kraniec, lecz teraz kręci się, śmiga, obraca się pospiesznie. Końca nie widać.

(...) bo ty jesteś

pięknym mną, mną ciekawym, mną podniecająco nieśmiertelnym i niech tak pozostanie jeszcze przez jakiś bezczas (Nielęk, J, s. 88).

Tytułowy leksem sygnalizuje złożoność sytuacji lirycznej. Z jednej strony bo- hater (na chwilę obecną) ma pewność zarówno „swego istnienia”, jak i obec- ności („robiącej mu życie”) kobiety, z drugiej – doświadczenie (którego bynaj- mniej nie stara się wypierać) podpowiada mu, że „kółko ma koniec”. Dlatego też, mimo obecnego szczęścia, w tytule pojawia się – zaprzeczający obawom, ale całkowicie od nich niewolny – neologizm „nielęk” (a nie na przykład sło- wa błogość, spokój czy pewność). Życzenie o „bezczasowości” wyrażone w pu- encie zdradza właśnie czasowy, zmienny, relacyjny charakter fundamentu „ja”, którym zawsze pozostaje jakieś „ty”. Aporetyczne sformułowanie: „ty jesteś (...) mną”, podobnie zresztą jak zdanie: „jeden przez dwa zostało podzielone”

z poprzedniego wiersza, wprost nazywa mechanizm uobecniania się „ja” li- rycznego w omawianym tomie (nie tylko w jego drugiej części). Parafrazując Ricoeura, można powiedzieć, że bohater Jeden jawi się jako ten, który jest za- równo sobą samym, jak i inną.

Zakończenie

Dialektyczny charakter „ja” lirycznego omawianej poezji (pozbawionego sta- łych rysów, cech) sprawia, że w tomie Jeden szeroko rozumiana „inna” zdaje się warunkiem sine qua non jego (za)istnienia. Niezależnie bowiem od tego, czy

19 Por. P. Ricoeur, dz. cyt., s. 9.

(13)

WOKÓŁ LITERATURY DAWNEJ I WSPÓŁCZESNEJ – ANALIZY, INTERPRETACJE, SZKICE

omawiane wiersze poświęcone były rozdwojeniu protagonisty, czy jego scala- niu, podstawę „ja” w obydwu wypadkach stanowiła kobieta.

Jednocześnie trzeba tu jeszcze podkreślić, że dialektyczność u Świetlickie- go – mimo że niewolna od negatywów – nie jest siłą negatywną. Chociaż „ja”

uobecnia się w tej poezji, jak starałem się to pokazać, zarówno wobec „nie-ja”, jak i poprzez „nie-ja”, to mechanizm dywersyfikacji jest zawsze mechanizmem konstytuowania się bohatera analizowanych wierszy.

Różnicowanie służy nie tyle wykluczeniu (choć czasem bywa i tak), ale przede wszystkim wyraża dążność do całkowej (aczkolwiek nieosiągalnej) od- rębności podmiotu. Konieczność i potrzeba – ciągle ponawianego – odróżnia- nia się sprawia, że „inny” stanowi w omawianej twórczości siłę sprawczą „ja”.

W tym sensie poezja Świetlickiego jest – wbrew niektórym opiniom – poezją permanentnej „inności”. Niekończącą się historią o człowieku, który „budzi się codziennie w innym łóżku./ Jest innej płci, innej narodowości”20.

Bibliografia

Bednarek M., Kobieta, której nie ma [w:] Mistrz świata. Szkice o twórczości Marcina Świetlickiego, red. P. Śliwiński, Poznań 2011.

Fazan J., Jeden rok z życia mężczyzny (w najnowszym tomie Świetlickiego), „Nowa Dekada Krakowska” 2015, nr 1–2.

Kunz T., „Osobność osobliwa”. Uwagi na marginesie tomu „Jeden” Marcina Świetli- ckiego, „Nowa Dekada Krakowska” 2015, nr 1–2.

Majeran T., Raport z zimnego miasta, „Odra” 1994, nr 9.

Naklicka T., Paradoks Boga (na przykładzie tomiku Marcina Świetlickiego „Jeden”) [w:] Nowa poezja polska wobec tradycji, red. S. Buryła, M. Flakowicz-Szczyr- ba, Warszawa 2015.

Olszański G., Trup, który mówi [w:] Mistrz świata. Szkice o twórczości Marcina Świetlickiego, red. P. Śliwiński, Poznań 2011.

Ricoeur P., O sobie samym jako innym, tłum. B. Chełstowski, Warszawa 2003.

Ryś P.W., Wielość w jedności, „Fraza” 2013, nr 4.

Stala M., Druga strona. Notatki o poezji współczesnej, Kraków 1997.

Świetlicki M., 49 wierszy o wódce i papierosach, Wrocław 2007.

Świetlicki M., Czynny do odwołania, Wołowiec 2001.

Świetlicki M., Jeden, Kraków 2013.

Świetlicki M., Niskie pobudki, Kraków 2009.

Warmbier A., O tzw. końcu podmiotu – współczesne rewizjonistyczne konteksty filozo- ficzne, „Zarządzanie Publiczne” 2014, nr 3.

20 M.  Świetlicki, A to jest zwyczajnie historia o człowieku [w:] tegoż, Niskie pobudki, Kraków 2009, s. 7.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Mimo nieruchomości właściwej temu owocowi zdarzało sie, że Cézanne zarzucał rozpoczęte studium jabłek, bo owoce zgniły.. Doszedł nawet do tego, że wolał od

„ja” światłem, ale także Bóg, który w religii chrześcijańskiej jest określany jako światło (1 J 1,5 17 ) czy też sam siebie w ten sposób nazywa (J 8,12 18 ), okazują

Poeta »bruLionu« chce dotknąć żywej treści życia, wyrwać się wszelkim formom; lecz ponieważ każdy akt ekspresji jest już jakąś formą, Swietlicki staje

Za śmierć, która od początku jest główną bohaterką poezji Świetlickiego, lecz nigdy nie jest primadonną, dzięki czemu, wchodząc w nią coraz głębiej, czujemy się

Nie, żeby jakieś myśli samobójcze, po prostu najpierw niechcący skaleczył się, więc potem, wydawało mu się to logicznym następ- stwem, próbował nożem rozszerzyć

ziste, zapadające w pamięć puenty, będące jednym ze znaków rozpoznawczych poezji Świetlickiego, pojawiają się równie często jak dawniej, ale wydają się dyskretniejsze,

Dr inż. Marcin Barburski, pracując zawodowo na różnych stanowiskach w szkolnictwie wyższym, cały czas zajmując się działalnością naukową bardzo

Miarą człowieka nie jest tych kilka liter przed nazwiskiem, nie jest również majątek czy zachowanie w chwilach spokoju, lecz to, co czyni, gdy nadchodzi czas próby, co jest w