MałgorzataGaszyńska-Magiera Instytut Studiów Regionalnych Uniwersytet Jagielloński
STEREOTYPOWY OBRAZ LATYNOSA
I AMERYKI ŁACIŃSKIEJ W ŚWIADOMOŚCI POLAKÓW
1. Stereotypy budzą zainteresowanie badaczy reprezentujących różne dyscypliny na ukowe. Może się wydawać zaskakujące, że do niedawna nie znajdowały się one, zwłaszcza w Polsce, w polu zainteresowania lingwistyki1. Tymczasem związek ste reotypów z językiem wydaje się oczywisty, są one bowiem „wyrażane, utrwalane w języku ijęzykowo przekazywane”2. Dopiero rozwójjęzykoznawstwa kognitywnego zaowocował wieloma pracami podejmującymi tę problematykę. Warto tutaj wspo
mnieć, że z perspektywy lingwistycznej zjawisko stereotypizacji jest powszechne.
Obejmuje ono wszystko to, „co normalny człowiek poznaje i oswaja na swój użytek, konstruując sobie pewien model świata i scenariusze swojego w nim zachowania”3.
Stereotypizacji podlegają zatem nie tylko ludzie i ichgrupy - etniczne,zawodowe etc., ale także sytuacje społeczne, postawy, zachowania, wytwory ludzkiej ręki, elementy środowiska naturalnego, takie jak rośliny, zwierzęta, zjawiska przyrodnicze itp. Ste- reotypizacja jestbowiem nierozłącznym, niezbywalnym elementem komunikacji mię dzyludzkiej. Bez pewnego poziomuuogólnienia i uproszczenia porozumienie nie było by możliwe.
1 J. Bartmiński, Stereotyp jako przedmiot lingwistyki [w:] tenże (red.), Z problemów frazeologii polskiej i słowiańskiej III, Wrocław 1985, s. 26.
2 Z. Greń, Stereotypy jako fenomeny językowe [w:] Stereotypy i uprzedzenia. Uwarunkowania psycho
logiczne i kulturowe, M. Kofta i A. Jasińska-Kania (red.), Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR, Warszawa 2001.
3 J. Bartmiński, J. Panasiuk, Stereotypy językowe [w:] Współczesny język polski, J. Bartmiński (red.), Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Sklodowskiej, Lublin 2001, s. 373.
4 B. Whorf, Język, myśl i rzeczywistość, PIW, Warszawa 1982, s. 110.
Zainteresowanie zagadnieniami związanymi ze stereotypizacją charakterystyczne jest także dla jednego ze współczesnych nurtów językoznawstwa, zwanego lingwistyką kulturową, który zakłada istnienie silnych związków między językiem i kulturą ludzi posługujących sięnim, aktóregokorzenie sięgająprac B. Whorfa, który pisał:
„(...) wzorce języka i normy kulturowe (...) rozwijały się równocześnie, stale wzajem na siebie wpływając”4.
Nie próbując rozstrzygać kontrowersji wokół tego, które ztych elementówsą bardziej pierwotne, można potraktować język jako źródło wiedzy o jego użytkownikach,o ich kulturze, historii,postawach, zwyczajach etc. Badanianad językiem dasię zatem ukie runkować w taki sposób, by na ich podstawie otrzymać możliwie największą liczbę informacji na tematludzi, którzy nim mówią. W takim ujęciu lingwistyka jawi się - tak jaktego chciał E. Sapir - jako dziedzina głęboko humanistyczna, będąca jednąz gałęzi
wiedzy oczłowieku.
Uznając istnienie silnych związków między językiem a kulturą, trzeba jednak pa miętać o tym, że tempo rozwoju wzorów kulturowych i norm językowych jest zupełnie inne. Język ze swej istotyjesttworem bardzo konserwatywnym.Zmiany językowedo konująsię i utrwalająbardzo powoli. Z kolei zmiany kulturowe może cechować duży dynamizm, mogą one następować bardzo szybko, szczególnie w okresach przełomów historycznych i rewolucji obyczajowych. Znajdują one odbicie w języku ze znacznym opóźnieniem, i to pod warunkiem, że pozostająutrwalone w świadomości społecznej.
Biorąc to pod uwagę, możemy przyjąć,że jeśli coś zostało utrwalone w języku, to jest z całą pewnością częścią powszechnej świadomości5.
5 J. Bartmiński, J. Panasiuk, dz.cyt., s. 381.
6 Omawia je Z. Greń w artykule Stereotypy jako fenomeny językowe [w:] Stereotypy i uprzedzenia..., s. 67-79.
7 J. Bartmiński, J. Panasiuk, dz.cyt., s. 381.
’ Tamże.
’ Tamże, s. 389.
2. Abypodjąć próbę rekonstrukcjistereotypów - nie tylkonarodowościowych,i nie tylko dotyczących ludzi - można posłużyć się różnymi metodami6. Interesującerezul
taty zdają się przynosić badania powtarzalności charakterystyki danego przedmiotu w różnychwypowiedziach przy użyciu narzędzi statystycznych oraz sprawdzenie, jak głęboko cechy te są utrwalone wjęzyku, tj. w znaczeniach słów, wyrazach pochod nych,frazeologii, przysłowiach, a także w tekstach7.
Rekonstruując stereotyp, należy wziąć pod uwagęwielezagadnień. Przedewszyst
kim istotnajest analiza sposobu, w jaki jest nazywany interesujący nas obiekt oraz etymologiatej nazwy. Następnie trzeba sprawdzić,czy słowniki odnotowująznaczenia przenośne danego wyrazu i, ewentualnie, jakieto są znaczenia oraz zbadać znaczenia wyrazów pochodnych. Kolejnym krokiem jest zweryfikowanie, czy istniejązwiązki frazeologiczne, w których pojawia się interesujące nas pojęcie oraz przysłowia, w któ
rych onowystępuje8.
3. Podejmując próbę przedstawienia stereotypu Latynosa,jaki być może funkcjo nuje współcześnie,trzeba pamiętaćo tym, że najgłębiej zakorzenione stereotypynaro
dowościowe czy etniczne dotycząprzede wszystkim bliskichsąsiadów oraz tych grup, z którymi dana grupa językowa ma lub miała trwałe i bliskie kontakty. Stąd, pozaste reotypami Niemca, Rosjanina, Ukraińca, Czecha są w polszczyźnie silnie zleksykali- zowane stereotypyCzerkiesa, Kozaka, Cygana, Turka, Tatara. To nazwy tych narodo
wości motywująwiele wyrażeń obecnych do dziś w języku polskim: „kozak” to zuch, chwat, „cygan” to kłamca lub obieżyświat(por. „cygańskie życie”), „tatar” to potrawa z surowej wołowiny9. Wynika z tego,że w polszczyźnie Kozakom przypisuje się ste reotypowo odwagę, a Romom- skłonność do kłamania i zamiłowanie do wędrówek.
„Tatar” to stereotyp poznawczy; tak do dziś nazywa się potrawę z surowego mięsa, którą poznaliśmy i włączyli do polskiej kuchni właśniedzięki Tatarom.
StereotypowyobrazLatynosa i AmerykiŁacińskiej w świadomości Polaków 195
Jeśli chodzi o Latynosów,to można oczekiwać, że jako grupa zamieszkująca kon
tynentodległy i geograficznie, i kulturowo nie musiała doczekać się wśród Polaków silnego, powszechnegostereotypu.
3.1.Badania nad stereotypem językowym należy zacząć odanalizy odpowiednich haseł w najróżniejszego rodzaju słownikach. Z uwagi na interesujący mnie temat sprawdzałam hasła„Latynos” i „latynoamerykański”. Okazuje się, żeSłownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego w ogóle ich nie odnotowuje. Przymiotnik „la
tynoamerykański” występuje w Słowniku języka polskiego pod red. M. Szymczaka (1978), objaśniany jako „dotyczący Ameryki Południowej i Środkowej (Łacińskiej), pochodzący stamtąd, żyjący tam”. Nie manatomiast wcale hasła„Latynos”. Oba wy razy pojawiają się w późniejszych słownikach, takich jak Uniwersalnysłownik języka polskiego pod red. S. Dubisza (2003) czy Inny słownik języka polskiego pod red.
M. Bańki (2000), które zgodnieobjaśniają,że Latynos to człowiek pochodzący z Ame
ryki Łacińskiej, a latynoamerykańskie jest to, co dotyczy Ameryki Łacińskiej lub jej mieszkańców. Definicjapodanaprzez Praktycznysłownik językapolskiego(1998) jest dokładniejsza, tłumaczy bowiem, że Latynos „to rodzimy mieszkaniec Ameryki Łaciń
skiej, obywatel Ameryki Łacińskiej, czyli Ameryki Południowej oraz Ameryki Środ kowej z Meksykiem”. Ten ostatni słownik jako jedyny podaje dwa wyrazy pochodne od przymiotnika „latynoamerykański”, sąto: „latynoamerykanista” i „latynoameryka- nistyczny”. Żaden z wymienionych słowników nie odnotował znaczeń przenośnych interesujących mnie pojęć ani frazeologizmów, których część by stanowiły. Takich frazeologizmów nie ma także w Słowniku frazeologicznym S. Skorupki. Jakonajczęst
sze konotacje wymieniane są: literatura, muzyka, sztuka latynoamerykańska, narody latynoamerykańskie, rytmy latynoamerykańskie.
Zanalizy słowników widać wyraźnie, że określenie „Latynos” pojawiło się wjęzy
ku polskim stosunkowopóźno, odnotowująje dopiero słowniki wydane pod koniec lat 70. Brak we współczesnej polszczyźnie znaczeń przenośnych i frazeologizmów utwo rzonychnabazie słów „Latynos”, „latynoamerykański”świadczyotym, że Polacynie przypisują Latynosom cech typowych, przysługujących obiektom uznanym potocznie za normalne, zwyczajne, reprezentatywne, a więc cech tworzących językowo- -kulturowe obrazy przedmiotów, zwane stereotypami. Przywołane wyżej najpopular
niejszekonotacje świadcząo tym, że to,co latynoamerykańskie, kojarzonejestnajczę
ściej z kulturą i muzyką. Trzeba jednak pamiętać,żesłownik zawsze odnotowuje stan rozwojujęzyka z pewnym opóźnieniem, jest bowiem zapisem normy w danym mo
mencie jego rozwoju i z konieczności skazany jest na pewien anachronizm. Intuicja i doświadczenie podpowiadają, że w zbiorowej świadomości Polaków funkcjonuje jednak obraz Latynosa, wyposażonego w pewien zespół cech charakterystycznych.
Aby spróbować go odtworzyć, warto kontynuować badania, sięgając do tekstów. Na użytek badań nad stereotypami etnolingwiści sugerująprzeanalizowanie tzw. tekstów kliszowych,takich jak tekstyfolkloru czy anegdoty1 . Wwypadku badań nad stereoty pem Latynosa nie jest to oczywiście możliwe, bo Latynosi nie występują w polskich tekstach o rodowodzie ludowym ani nie sąbohaterami anegdot. Do jakich więc tek stówmożna sięgnąć?
3.2. Sądzę, żew celu zbadania interesującego nas zagadnienia warto przeprowadzić analizę artykułów, które zostały opublikowane w Polsce głównie w latach 70. i 80. *
10 Tamże, s. 381.
ubiegłego wieku, dotyczących literatury iberoamerykańskiej. Jest to okres, w którym literatura, a przede wszystkim proza pochodząca z Ameryki Południowej osiągnęła w naszym kraju apogeum popularności. Nazywano ten fenomen boomem literatury iberoamerykańskiejw Polsce. Togłównie za sprawąpublikacji utworów ztego obsza ru geograficznegow ciągu kilkunastu lat literatura pisanawjęzyku hiszpańskim zdo była na polskim rynku czytelniczym piąte miejsce (po literaturze angielskojęzycznej, francuskiej, niemieckiej i rosyjskiej) pod względem liczby wydawanych tytułów i tę wysoką pozycjęutrzymuje do dziś, co upodabnia strukturę polskiego rynkuwydawni czego dostruktury rynków książki w innych krajach europejskich11.
11 I. Rymwid-Mickiewicz, Divulgación del libro hispanoamericano en Europa en los años 1960-1979 [w:] „Itinerarios”, Wydawnictwo Akademickie DIALOG, Warszawa 1995, s. 246.
12 M. Boni, Skąd ten szum o boom?, „Literatura”, nr 3, 1976, s. 10.
13 Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że w tych liczbach mieszczą się wznowienia dzieł klasycznych (m.in. J. Conrada, C. Dickensa, W. Szekspira), a także literatura dla młodzieży (na przykład, powieści J. Londona, M. Twaina, J. Curwooda). Jeśli chodzi o literaturę iberoamerykańską, przeważały w tym okre
sie pierwsze wydania; w 1977 roku wydano po raz drugi Opowiadania J. Cortazara oraz O bohaterach i grobach E. Sábalo, a po raz trzeci - Syna człowieczego A. Roa Bastosa.
14 A. Komorowski, W sprawie niegroźnej fascynacji [w:] „Życie Literackie”, nr 37, 1979, s. 13.
15 C. Marrodán, Literatura - wolne terytorium Ameryki Łacińskiej [w:] „Literatura”, nr 48, 1979, s. 8.
16 M. Boni, Literatura iberoamerykańska w kulturze czytelniczej studentów [w:] „Przegląd Humani
styczny”, nr 12, 1977.
Szczytpopularności literatury iberoamerykańskiejw Polsce przypada na drugą po
łowę lat siedemdziesiątych. W 1975 roku wydano dwadzieścia cztery tytuły, w 1976 i 1977 - po dwadzieścia siedem, podczas gdy w latach 1955-1967 wydano w sumie trzydzieści osiem tytułówzliteratury latynoamerykańskiej12. Dla porównania: w 1977 opublikowano czterdzieści dwie pozycje z literatury północnoamerykańskiej i pięć dziesiątsześć - z angielskiej13.
Trzeba sobie zdawać sprawę ztego, że polski boom literatury iberoamerykańskiej nie był zjawiskiem odosobnionym. Trafiłaona do nas potriumfie wHiszpanii, Francji, Stanach Zjednoczonych. Wpływ pośrednictwa francuskiego widoczny był zwłaszcza w polityce wydawniczej. Dla polskich oficyn punktem odniesienia stała się seria
„Krzyż Południa” wydawnictwa Gallimard, kierowana przez R. Caillois14. Niemniej jednakpolski boom miałswojąspecyfikę:
„Polska jest jedynym chyba krajem, poza obszarem hiszpańsko- i portugalskojęzycznym, w którym, w tak krótkim czasie, ukazało się tyle przekładów z tej prozy, przy czym bestsellerem były właściwie nie pojedyncze dzieła, ale owa proponowana przez wydawców całość prozy Ame
ryki Łacińskiej”15.
W ciągu piętnastu lat w Polsce opublikowano książki autorstwa około dwustu pisarzy latynoamerykańskich.
Ze względu na skalę zjawiskamożna przyjąć, że literatura iberoamerykańska wy warła niemały wpływ na świadomość polskich czytelników i, na poziomie popular nym, stała sięw tym czasie w Polscechybanajważniejszym źródłem wiedzy okonty
nencie południowoamerykańskim. Jednocześnie trzeba pamiętać, że omawiane utwory nieznalazły w Polsce jakiejśspecjalnej, nowej grupy czytelników. Z badań nadrecep
cją czytelniczą, przeprowadzonych wpołowie lat 70. wynika, że odbiorcami tej litera turybyli przede wszystkim studenci, uczniowie starszych klas liceów orazgeneralnie humaniści- czyli ta grupa, którazazwyczaj czyta książki16. Nie zmieniato faktu, że
StereotypowyobrazLatynosaiAmerykiŁacińskiejwświadomościPolaków 197
dzieła najpopularniejszych pisarzy iberoamerykańskich osiągały kilkudziesięcio-, a niekiedy nawet stutysięczne nakłady.
3.3.Jeśli chodzi o pisarzy, którzy w omawianym okresie osiągnęli w Polsce naj większą popularność, mierzoną wysokością nakładów i liczbąwydanych tytułów,tona czele listy jest Julio Cortázar, a najbardziej znaną powieścią - Gra wklasy, którejopu
blikowanie w 1968 roku dało początek boomowi. Niewiele mniejszym powodzeniem cieszylisię Gabriel García Márquez,JorgeLuis Borges, Alejo Carpentier i Mario Var gas Llosa. Ten swoisty ranking nie pokrywa się w całości z listami popularności pisa rzy iberoamerykańskich w innych krajach europejskich. W żadnym z nich nazwisko J. Cortázara nie pojawia się na tak wysokiej pozycji, skala popularności tego pisarza w Polscejest fenomenem samym w sobie. W innych krajach europejskich zestawienie najbardziejznanychpisarzynaogół otwiera G. García Márquez ijego Sto latsamotno ści. Na drugim miejscu jest laureat Nagrody Nobla z 1967 roku MiguelAngel Asturias, który w Polsce nigdy nie zdobył ani sympatii szerokiego grona czytelników17, ani wielkiego uznania krytyków. Następnie wymieniani są A. Carpentier, J.L. Borges, Carlos Fuentes,M. Vargas Llosa, Manuel Scorza, José Hernández i PabloNeruda18.
17 „Literatura na Świecie” podczas dyskusji poświęconej literaturze iberoamerykańskiej odnotowała głos z sali: „Nie znosimy Asturiasa!”.
” I. Rymwid-Mickiewicz, dz.cyt., s. 246.
Rzuca się woczy fakt, że największą popularność zdobyliw Polsce ci pisarze laty
noscy, których twórczość była pod silnym wpływem kultury europejskiej. Tak było w przypadku J.L. Borgesa, którego anglofilia stała się przysłowiowa, J. Cortázara, mieszkającegoprzez wiele lat w Paryżu, a także A.Carpentiera, który urodził się i spę dził młodość (1928-1939) we Francji. Pisarstwo G. Garcíi Márqueza było w Polsce najczęściej interpretowane jako swoisty dialog z W. Faulknerem. Natomiast zarówno powieści, jak i słynne Legendy gwatemalskie wspomnianegojuż M.A. Asturiasa oka zały się zbyt hermetyczne, zupełnie niezrozumiałe dla niewtajemniczonegow rzeczy wistość cudowną polskiego odbiorcy.
W latach 70. zatem AmerykaPołudniowa okazałasię dlapolskiego odbiorcy zbyt egzotyczna, zbyt trudna, za bardzo odległa kulturowo. Nawet literaturę, traktowaną jakoswoiste wprowadzenie, czy nawet wtajemniczenie, w obcy dla nas świat, czytali
śmy przez pryzmat „europejskości”. Paradoksalnie, boom latynoamerykański wykre
ował w Polsce Julio Cortázar, pisarzsilnie zeuropeizowany, wręcz kosmopolityczny, umieszczający akcje swychnajważniejszychpowieściw miastach Europy Zachodniej:
miastem magicznym wGrze wklasy jest przecież Paryż.
3.4. Gdy weźmie się pod uwagęwszystkie te czynniki,próbaodtworzenia stereoty pu Latynosa napodstawie tekstówkrytycznych, dotyczących literatury iberoamerykań- skiej, wydaje się uzasadniona. W moim przekonaniukierunek oddziaływania był taki:
modana współczesną prozę latynoamerykańską spowodowała, że utwory pióra twór ców pochodzących z Ameryki Południowej zdominowały świadomość zbiorową. To na podstawie lektury książek Márqueza, Carpentiera i Vargasa Llosy przeciętny Polak wytwarzał sobie wizję Ameryki Łacińskiej i jej mieszkańców. Jednakże opinię o tej literaturze i o świecie, jaki opisywała, wyrabiał sobie przede wszystkim na podstawie tekstów krytycznych, poświęconych literaturze iberoamerykańskiej. Mówił i myślał o kontynencie południowoamerykańskim językiem, który podsuwały mu recenzje po
wieści. Dostęp do nich był bardzo łatwy; publikowano je bowiem nie tylko wczasopi
smach specjalistycznych (takich jak „Literatura”, „Nowe Książki”, „Miesięcznik Lite racki”, „Odra”, „Twórczość”), ale także w tzw. czasopismach kolorowych, skierowanych doróżnych odbiorców(„Czas”, „Dookoła Świata”, „Itd”, „Kobieta i Życie”, „Politech
nik”, „Radar”), a nawet w prasie codziennej („Życie Warszawy”, „Echo Krakowa”,
„Trybuna Ludu”). Możnazatemprzyjąć, że w tym wypadku zasięg oddziaływaniakryty ki literackiej byłdośćrozległy:recenzjetrafiały doszerokiego kręgu czytelników. Suge
rowany przez mniej lub bardziej kompetentnychkrytykówsposób interpretowaniatych utworów oraz postrzegania świata w nichprzedstawionego miał szansę przebić się do świadomości zbiorowej.
3.4.1. Pierwsze spostrzeżenie, jakie nasuwa się po lekturze tekstów krytycznych, dotyczących prozy iberoamerykańskiej, jest takie, że traktuje sięją jako pewną całość.
Dlaprzeciętnego recenzentaniema wielkiego znaczenia, zjakiego kraju pochodzi au tor omawianejprzez niegoksiążki,najistotniejszą informacją,jeślichodzio tożsamość pisarza,jest to, że chodzi o Latynosa. Dobrą ilustracją takiej postawy jest klasyfikowa
nie utworów z Ameryki Łacińskiej w „Roczniku Literackim”, wydawnictwie, które regularnie podsumowywało wszystkie przekłady na język polski literatury pięknej zróżnych kręgów kulturowych. Otóż w roku 1963 książki tłumaczone zjęzyka hisz pańskiego były omawiane pod hasłami: „literatura argentyńska”, „literatura hiszpań ska” i „literatura kubańska”. W roku 1965 „literatury iberyjskie” i „iberoamerykań- skie” analizowano razem, co można by usprawiedliwić znikomą liczbą przekładów z języka hiszpańskiego,jakie ukazały się w tamtym roku. Począwszy od roku 1967 w „RocznikuLiterackim” znajdziemyponownieoddzielny artykuł poświęcony litera turzehiszpańskiej, ale „literaturyiberoamerykańskie” są omawiane wspólnie, bez po
działu na kraje pochodzenia, jakkolwiek pozycji z tego obszaru publikuje się coraz więcej. W ten sposóbw świadomości czytelnikautrwala się obraz jedności kontynentu południowoamerykańskiego, różnice między poszczególnymi państwami zacierają się.
Rodzi się mit wspólnoty kulturowej i charakterologicznej mieszkańców Ameryki Ła
cińskiej.
Takie podejście można tłumaczyć jednością języka - chodzi przecież o literaturę tworzoną w językuhiszpańskim. Jednakże z perspektywykontekstu kulturowego jest to zbyt daleko idące uproszczenie. Pewnym usprawiedliwieniem jest to, że przeciętny czytelnik nie miał punktu odniesieniado realiów geograficznych, historycznych, spo
łecznych; w latach 70. liczba publikacji dotyczącychAmeryki Łacińskiej była w Pol sce znikoma.
3.4.2. Konsekwencjątakiego nastawienia krytyków stała się stereotypizacja odbioru literatury iberoamerykańskiej19. Czytelnicy stworzyli sobie jej obraz, którego wy znacznikami były: indiańskość, fantastyka, śmiała erotyka, awangardowość, obsce- niczność, polityczność, przemoc, okrucieństwo. Dość szybko wytworzyły się klisze dotyczące literatury iberoamerykańskiej, krytycy zaś często się donich odwoływali.
19 C. Marrodan, Literatury iberoamerykańskie [w:] „Rocznik Literacki”, 1978, s. 477-482.
Zdaniem wielu recenzentów, Ameryka Łacińska opisywana w tych książkach to miejsce konfrontacji dwóch formacji cywilizacyjnych: europejskiej i lokalnej. Wkład kultury europejskiej to uczoność, erudycja, dbałość o wiarygodność faktów, szacunek dla autorytetów. Nowy Świat kojarzony jest z dynamizmem, żywiołowościąrelatywi
zowaniem prawdy. Zasadnicza opozycjamiędzy tymi kulturami to zderzenieeuropej
skiego racjonalizmui latynoskiego irracjonalizmu. Podkreśla się także przeciwieństwa,
StereotypowyobrazLatynosaiAmerykiŁacińskiejwświadomościPolaków 199
jakimisą europejski pragmatyzm ilatynoska bezinteresowność:życie dla samej warto ści życia. AmerykęŁacińską określasię także jako tygiel kultur20.
20 E. Skłodowska, Książka dla wspólnika [w:] „Tygodnik Kulturalny”, nr 26, 1980, s. 16; J. Krasicki, Bohater i jego cień [w:] „Opole”, nr 6, 1983, s. 28-29.
21 A. Elbanowski, Obrzędy, Gry, Przejścia - opowiadania Julio Cortazara [w:] „Literatura na Świę
cie”, nr 2, 1975, s. 107-126.
22 A. Komorowski, Dlaczego „Sto lat samotności"? [w:] „Nowy Wyraz”, nr 1, 1977, s. 99-105.
23 H. Martin, Żołnierz na wojnie, „Literatura”, nr 22, 1975, s. 4.
24 A. Komorowski, W sprawie niegroźnej fascynacji [w:] „Życie Literackie”, nr 37, 1979, s. 13.
25 A. Tarska, O urokach niewiedzy [w:] „Echo Krakowa”, nr 123, 1967, s. 4.
26 Z. Karczewska-Markiewicz, komentując powodzenie tej prozy w Polsce, pisze: „Śledząc z zainteresowaniem tego rodzaju utwory, nie możemy jednakże akceptować zawartych w nich treści seksu
alnych, obsesyjnie traktujących te sprawy, w sposób trudny do przyjęcia dla czytelnika wychowanego w odrębnym, europejskim kręgu kulturowym. Ogromne powodzenie tych utworów, zwłaszcza wśród mło
dych czytelników, świadczy o charakterystycznych zainteresowania dla tego rodzaju tematyki”. Literatury iberoamerykańskie [w:] „Rocznik literacki”, 1974, PIW, Warszawa, s. 470.
Ameryka Łacińska to, w oczach polskich krytyków literackich, świat tajemniczy, pełen niedopowiedzeń i przemilczeń, to rzeczywistość, w której nie ma rzeczy pew nych, tosceneria pograniczajawy i snu. Jej mieszkańcy sąw szczególny sposób wy czuleni nazjawiska przekraczającegranice poznaniazmysłowego, sąobdarzeni umie jętnością postrzegania „czwartego wymiaru”21. Prozaopisująca ten świat ma charakter
irracjonalny, bo taki charakter ma rzeczywistość latynoamerykańska22. Często stoso waną w niej metodą opisu jest barok, rozumiany najczęściej jako styl najlepiej współ
grającyz bujnością i potęgą przyrody amerykańskiej. Przyrodatazachwyca, ale jedno cześniebudzi grozę.
Najczęściej spotykanym w recenzjach określeniem, dotyczącymrzeczywistości la tynoamerykańskiej, jest egzotyka.Egzotyczna jestprzede wszystkim tamtejsza przy
roda i środowisko, ale też relacje międzyludzkie i stosunki społeczne. Jednocześnie słowotojest niewiele mówiącymwytrychem, bo żaden z krytyków nie wyjaśnia, co właściwie przez nie rozumie.
Terminemstosowanym wyłącznie w odniesieniu doliteratury iberoamerykańskiei, wylansowanym w Polsceprzez krytyków i recenzentów, jest realizm magiczny2 . Rozumie się przezto pewnąmetodę pisarską, adekwatną do opisu rzeczywistości dia metralnie innej niż ta znana zliteraturkręgu kultury zachodniej. Tradycyjne techniki realistyczne nieprzystają bowiem doświata, który umykapoznaniu zmysłowemu. Za
daniem prozy jestukazanie zdarzeń i okolicznościniezwykłych, niesamowitych z per
spektywy racjonalnie myślącego człowieka,jako czegoś normalnego, z czym miesz kańcy Ameryki Łacińskiej stykają się na codzień24. Zwyczajność latynoamerykańska jawisię jako „nadzwyczajna izadziwiająca”25.Jest to więc świat pełen magii, zabobo
nów, niemożliwychdo wytłumaczenia wydarzeń.
AmerykaŁacińskazdaniem wielu krytyków jestkrainą, w której rządzi Eros. Nasy cenie erotyzmem w formie wcześniej niespotykanej wtekstach literackich jest uważa ne za jeden z głównych wyznaczników literatury iberoamerykańskiej. Dla krytyków starszego pokolenia bywa toprzedmiotem zgorszenia i zarazemstanowi, w ich przeko
naniu, jeden z kluczydo sukcesu narynku wydawniczym26.
Ameryka Łacińska jawi się wreszcie jako teren wyjątkowo brutalnie uprawianej polityki. To kraina naznaczona rządami okrutnych dyktatorów, krwawo zdobywają
cych władzęi przemocą ją utrzymujących.Zdaniem polskich krytykówz jednej strony
jej mieszkańcy dopuszczają, żeby nie powiedzieć - akceptują takie metody, w ich mentalnościtkwi rodzaj „psychicznej impotencji”27, niepozwalającej na protest wobec takich praktyk. Z drugiej strony długie lata rządów dyktatorskich wyciskają swoje piętno napsychice: „społeczeństwo znajduje sięw sytuacji, w której wolna wola, twór
cza aktywność jego członków zostaje uniemożliwiona”, askutkijakichkolwiekdziałań zregułyokazująsię sprzeczne zzamiarami28. W rezultacie ludzie, uciekając przed ta
kim światem, tworzą swój własny, hermetyczny świat i zamykają się w nim, jak mieszkańcyMarąuezowskiego Macondo, licząc, że polityka ichtam nie dopadnie.
27 A. Komorowski, Vargas Llosa i jego szczeniaki [w:] „Miesięcznik Literacki”, nr 12, 1973, s. 127-128.
28 P. Bratkowski, Katedra [w:] „Radar”, nr 17, 1982, s. 6-7, 9.
29 A. Krzemiński, Samotność, dyktatura, miłość [w:] „Polityka”, nr 39, 1982, s. 12.
30 E. Szumańska, Moi przyjaciele Latynosi, Iskry, Warszawa 1981, s. 6.
3.4.3. Jak widać, na podstawie tekstów krytycznych, dotyczących prozy iberoame- rykańskiej, można sobie wytworzyć pewien obraz Ameryki Łacińskiejjakoświatama gicznego, tajemniczego, irracjonalnego, pociągającego egzotyką i tajemniczością, ajednocześnie brutalnego i okrutnego. Trudniej jest natomiast wykreować wizerunek mieszkańca tego świata, bowiem postaciwystępujące nakartachpowieści analizowane są przedewszystkimjakobohaterowie literaccy, aniejako typowi przedstawiciele na rodów latynoamerykańskich. Jeśli mówi się o Latynosach, to przedstawia się ich jako ludzi pełnych sprzeczności, jednocześnie zacofanych i genialnych: „ta jałowa genial- ność jest najlepszą syntezą Ameryki Łacińskiej”. Jej mieszkańców cechują jednocze
śnie lenistwo i pracowitość, ciemnota i genialność, instynkt życia i śmierci, intuicyjna mądrość i niszczycielskieporywy29.
4. Aby uczynić ten wizerunek nieco pełniejszym, sięgnęłam do zbioru reportaży z podróży do Ameryki Łacińskiej autorstwa Ewy Szumańskiej pt. Moiprzyjaciele La tynosi. Powstał on w drugiej połowie lat 70., a wydawnictwo Iskry opublikowało go w 1981 roku w niemałym, trzydziestotysięcznym nakładzie. Takwięc ramy czasowe pokrywają się ze schyłkiem boomu literatury iberoamerykańskiej w Polsce, a wyso
kość nakładu świadczyotym, że wydawcaliczył na spore powodzenie wśród czytelni
ków. Miałaje zapewne zagwarantowaćprzede wszystkim moda na kulturę i literaturę iberoamerykańską, jakkolwiek niemały udział w potencjalnym sukcesie mogło mieć także nazwisko autorki, wtedypopularnejpublicystki iautorki cykluradiowego o mło
dej lekarce.
E. Szumańska opisuje rejs na polskim statku handlowym do Ameryki Łacińskiej, w którym uczestniczyła jako pasażerka. Relacjonuje wyprawy do różnych miast, które zwiedzała, gdystatekzatrzymywał się na dłużej w jakimś porcie. Wiele miejscazaj
mują więc opisyzabytków i krajobrazów, autorka przypominatakże sporo faktówhi
storycznych i aktualne realia społeczne i polityczne.Mimo to tytułyrozdziałówpocho dzą od imion spotkanych po drodze ludzi, z którymi nawiązała serdeczne przyjaźnie.
Historia podróży po kontynencie latynoamerykańskim to przede wszystkim kronika spotkań z jegomieszkańcami, bo, jak pisze autorka,
„Zaczynam zawsze od ludzi. Bez nich, w czasie krótkiej, paromiesięcznej podróży, świat po- zostaje zaryglowany, niezależnie od tego, jak solidnie by się na to spotkanie z nim przygotować i ile książek o każdym kraju zdołałoby się wcześniej przeczytać. Ludzie są, dla mnie przynajm
niej, jedynym dostępnym kluczem”30.
StereotypowyobrazLatynosai AmerykiŁacińskiejwświadomościPolaków 201
Latynoscy bohaterowie książki E. Szumańskiej to obywatele krajów hiszpańskoję- zycznych. Autorka nie odwiedziła Brazylii podczas swojej podróży. Dla Szumańskiej Latynosi zcałąpewnością mająwielecech wspólnych, autorka przenosi charakterysty ki dotyczące jednej osoby na mieszkańców jeśli nie całego kontynentu, to w każdym razie wszystkich krajów hiszpańskojęzycznych. Nie znaczy to, że nie dostrzega i nie rozumie różnic między narodami latynoamerykańskimi, niekiedy nawet stara się przedstawić pewne cechy specyficzne któregoś z nich: „Kolumbijczycy sąwrażliwsi, bardziej wykształceni i wyrafinowani, delikatniejsi i obdarzeni wrodzoną wewnętrzną kulturą”31. Rzuca się także w oczy ichwysokipoziom intelektualny:
31 Tamże, s. 161.
32 Tamże, s. 162.
33 Tamże, s. 138.
34 Tamże, s. 9.
35 Tamże, s. 135.
36 Tamże, s. 139.
37 Tamże, s. 13.
31 Tamże.
39 Tamże, s. 46.
„Książki i świetnie wydawane tygodniki są czytane zachłannie przez wszystkich, co umieją czytać - na ławkach, w parkach, na murach obronnych, nawet na straganach w przerwach między transakcjami”32.
Z kolei dla Peruwiańczyków typowy ma być patriotyzm, który „każę mnożyć cokoły i windować nanie wszystkich,którzy okrylisięchoćbyprzelotną chwałą”33.
Wśródcech, które Szumańska przypisuje wszystkim Latynosom, na pierwszy plan wybijają siężyczliwość i otwarciena ludzi:
„(...) bezpośredniość, życzliwość i zainteresowanie innymi cechują większość mieszkańców tego kontynentu. (...) Są ciekawi, nie ciekawością nachalną i przykrą, ale rozbrajającą. Nieznużeni, za
dają dziesiątki pytań i rzeczywiście czekają na odpowiedź, cieszą się nią, jest dla nich ważna”34.
Inną typową cechą jest bezinteresowność. Jeśli kogoś uznają za przyjaciela, są dla niego gotowi na wiele poświęceń.Autorkatego doświadcza, gdy przewodnicy, którzy towarzysząjej w zwiedzaniu ruin miasta Chan-Chan, odmawiająprzyjęcia zapłaty, widząc jej entuzjazm i zafascynowanie cywilizacją prekolumbijską.
„Mówią, że to był ich dzień i żeby go nie psuć, bo od przyjaciół pieniędzy się nie bierze. (...) Obejmujemy się, całujemy, płaczemy prawie, robi się z tego jakieś wielkie latynoskie szaleń
stwo”35.
WLimie świeżo poznany Abel, który właśnie obchodził urodziny „dla nieznajomej zza oceanupoświęcił całe swojeuroczyste święto”36.
Latynosi sąludźmi głęboko religijnymi: „Wiarama u nas ogromne znaczenie. Jest żarliwa i zmysłowa”37, mówi jeden z bohaterów książki, Norman. Jednocześnie nazna czona jest śladami kultów pogańskich: „przemycono doniej ślady dawnych obrzędów, niektóre symbole i imiona,innepoczucie grzechu i własne imiona”38.
Mieszkańcy Ameryki Łacińskiej otwarcie manifestują swoje uczucia. Poruszony popularnością i przejawami sympatii Eduardo roni „łzy, które tutaj zjawiająsię często, dając świadectwo smutkom i radościom, bo ludzie nie wstydzą się swoich wzruszeń inieczują potrzeby ich ukrywania”39.
Latynosi są wreszcie ludźmi mającymi niezwykłe, wrodzone poczucie rytmu i pre
dyspozycje do tańca: „Tak tańczą Latynosi, widziałam to potem wiele razy. (...) Wy- daje się, że przyszli naświat po to, żeby tańczyć, że to jest ich ruch naturalny, a nie chodzenie”4 .
WreszcieE. Szumańska wkłada w usta jednegoze swych bohaterów, Normana, in teresującą autocharakterystykę:
„Jesteśmy skrajnymi indywidualistami i mamy głęboko zakorzenioną potrzebę wolności, a równocześnie nigdzie nie ma tylu bezwzględnych i tępych dyktatur. Dlaczego im się poddajemy (...)? Nie wiem. Może stąd, że przyzwyczailiśmy się do kultu osobowości. (...) Jesteśmy dumni dumą odziedziczoną po hiszpańskich przodkach i zrodzoną z uwielbienia ojczyzn (...). Równo
cześnie uginamy się pod brzemieniem kompleksów i wstydzimy się ojczyzn. (...) Jesteśmy weseli (...) i jesteśmy pełni melancholii. Jesteśmy żarliwymi katolikami, ale godzimy z tym magię i prze
sądy. (...) Jest w nas coś ciemnego, niezrozumiałego dla nas samych (...). Jednocześnie są w nas ogromne pokłady życzliwości dla otaczającego świata, łagodność i wierność raz zawartym przy
jaźniom. Jest w nas odporność, upór i wytrwałość, a obok nich inercja i bezwład”4041.
40 Tamże, s. 8.
41 Tamże, s. 16-17.
Przytaczamten niecozbyt długi cytat, bo, popierwsze, autorka, pełna sympatii dla swojego bohatera, nie próbuje z nim polemizować, zdaje się podzielaćjego sądy. Po drugie,łatwojest dostrzec, że wiele ztych spostrzeżeń pokrywasię z obrazem Latyno
sów i Ameryki Łacińskiej zawartym w tekstach krytycznych, dotyczących literatury iberoamerykańskiej.
5. Przeprowadzona powyżej analizaróżnego rodzaju źródeł pozwalanapostawienie hipotezy, że w latach 70. funkcjonowałw Polsce trochę romantyczny, mocno wyide alizowany stereotyp Latynosa, prawdopodobnie niezbyt silnie zakorzeniony. Czy ten obraz przetrwał w świadomości Polaków, czy się zmienił, czy może zupełnie zaniknął wraz z przeminięciemmody na literaturę i kulturę latynoamerykańską? Wiarygodnej odpowiedzi mogłyby dostarczyć badania tekstów krytycznych, dotyczących współcze śnie wydawanej prozy iberoamerykańskiej. Wbrew obiegowym opiniom, głoszącym, że sukces tej literatury byłjedynie chwilowym kaprysem czytelników, zmęczonych kryzysem powieści i, jednocześnie odciętychod dobrej, aktualnej prozy,głównie fran cusko- i angielskojęzycznej, proza iberoamerykańska jeststale obecna na polskim ryn kuwydawniczym. Tacyautorzy, jak J. Cortázar,G. GarcíaMárquez, A. Carpentierczy M. Vargas Llosaosiągnęli w Polsce status klasyków. Ich starsze utwory są systema
tycznie wznawiane, a nowsze - wydawane dość szybko po edycji w oryginale. Jeśli chodzi o innych autorów,wydaje się,że selekcja jest teraz staranniejsza, niż w okresie boomu. Z jednej strony publikuje się książki, które w czasach PRL-u nie mogłyby się ukazać ze względów cenzuralnych, m.in. pióraautorów kubańskich, żyjących na emi gracji, jak np. Guillermo Cabrery Infante.Z drugiej stronywPolsce ukazało się ostat
niokilka książek młodych pisarzy kubańskich. Zwraca się uwagętakże na utwory pi
sane przez kobiety. Wreszcie pojawiają się dzieła twórców, zdecydowanie kontestują cych realizm magiczny.Można się więc spodziewać, żewizerunek Latynosów wykre
owany na ich podstawie,różniłbysię zdecydowanie od tego z lat70.Pozostaje pytanie, czy ta literatura i dotyczące jejteksty krytyczne majądziś podobną siłęoddziaływania, jakwokresie boomu. Wmoim przekonaniutakniejest.
Stereotypowy obraz Latynosai AmerykiŁacińskiej wświadomościPolaków 203
6. Inną drogą zweryfikowania, czy i jaki stereotyp Latynosa jest obecny w świado mości współczesnych Polaków, jest przeprowadzenie ankiety. Limit czasowy, wyzna
czony na przygotowanie tego artykułu, nie pozwolił na zrealizowanie szczegółowych badań, mogę więc jedynie przedstawić tu wyniki minisondy przeprowadzonej wśród dwudziestu osób. Wbłyskawicznym sondażu prosiłamo podanietrzechcechtypowego Latynosaoraz o wymienienietrzech rzeczy, kojarzących się z nim. Celowo nie precy
zowałam, czy mają to byćprzedmioty, zjawiskaczy też może elementyprzyrody.
Moi respondenci wymieniali przede wszystkim cechy fizyczne, jako wyróżniające Latynosów. Najczęściej podawali przymiotniki opisujące kolorskóry czy cerę: opalo ny, śniady, czarny - są to określenia bliskoznaczne. Ponadtotypowy Latynosjest silny i niski. Jeśli chodzi o cechy charakteru, to wymieniano następujące: kochliwy, wybu chowy, zaradny.Jeden raz pojawiłosię określenie macho.
Z analizy odpowiedzi na drugie pytanie wynika, że typowy Latynos pochodzi z Meksyku, mówipo hiszpańsku i mieszka w ciepłym kraju. Zdecydowanie kojarzy się z tańcem -w odpowiedziach pojawiało się zarówno słowo „taniec”,jak i różnejego nazwy: samba, salsa, tango. Ponadtopojedynczo podane zostały takie skojarzenia jak
„tequila”, „kaktusy”, „piłka nożna”, „wachlarz”.
Aby przekonać się, czy rzeczywiście Latynosi stanowią dla Polaków jednolitągru pę o podobnych cechach charakterystycznych, część ankietowanych osób zapytałam o cechy Meksykanina iArgentyńczyka, celowowybierając mieszkańców krajów poło
żonychnaprzeciwległych krańcach kontynentu.
Typowy Meksykanin okazuje się przede wszystkim głośny, otwarty i leniwy. Po nadto w odpowiedziach pada wiele określeńnależących do jednego pola semantyczne
go, opisujących usposobienie: pogodny, wesoły, spontaniczny, ruchliwy, otwarty. Ty
powy Meksykaninma takżeciemną karnację. Spośród przedstawicieli innych narodów latynoamerykańskich wyróżniają go pewne atrybuty: kapelusz, gitara i charaktery
styczna kuchnia.
Okazuje się, że przeciętny Argentyńczyk, jeśli chodzi o usposobienie, jest, w oczachPolaków, bardzo podobny do Meksykanina. Jest bowiem spontaniczny, we
soły, żywiołowy, rozmowny, ekspresywny, otwarty i swobodny. Wyróżnia go zamiło waniedo muzyki w ogóle, a w szczególności - dotanga, oraz dopiłkinożnej.
Wydaje się więc, żepodawaneprzez Polakówcharakterystyki Latynosa, Meksyka
nina i Argentyńczyka sąbardzo podobne, a Meksykanina i Argentyńczyka - prawie identyczne.Przedstawicieli tych dwóch narodów wyróżniają albo elementy stroju, albo zamiłowania. Potwierdzałoby to więc tezę, że Latynosi, bez względu na kraj pocho
dzenia, są postrzegani przez Polaków jako grupa o wspólnej charakterystyce.
7. Obraz Latynosa zawarty w przeprowadzonej współcześnie ankiecie tylko wniewielkim stopniu różni się od tego, który wyłania się z analizy recenzji prozy iberoamerykańskiej z lat 70. i jest niemal zbieżny z wizerunkiem przedstawionym wksiążce E. Szumańskiej. Możnawięc chyba postawić hipotezę, że stereotyp Laty
nosa, wykreowany na fali popularności literatury iberoamerykańskiej utrwalił się i jest aktualny także dzisiaj. Potwierdzenie tej hipotezy wymagałoby jednak szerzej zakrojonych badań.