• Nie Znaleziono Wyników

Odpowiedź autora

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Odpowiedź autora"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Janusz Lehmann

Odpowiedź autora

Ochrona Zabytków 29/3 (114), 245-248

(2)

środki k o n serw u jące zostały w y p arte z użytku przez 5-chlorofenol i 5-chlorofenolan sodu. Ich b ł y s k a ­ w i c z n a k a r i e r a . . . ” J a k obecnie w iadom o, oba

te środki m a ją bardzo szkodliw e działanie,

ss. 92—93 — o em ulgatorach: M. in. „...tw orzą m ętną pozornie jednorodną ciecz, k t ó r ą n a z y w a m y d y s p e r s j ą... To chyba nie ciecz nazyw am y dys­

persją?

s. 102 — w tab licy podano, że żółcień neapo litań sk a to siarczek cynku plus żółcień tytanow o-niklow a. N atom iast na ss. 43 i 127 m a to być antym onian oło­ w iu (o dw óch różnych wzorach). E m b arras de r i ­ chesse!

s. 112 — o spoiw ach olejopodobnych: „...Technika „M agna” w y l a n s o w a n a została...”

ss. 125— 127 — znow u szereg w ątp liw ej w artości w zorów chem icznych (fiolet m anganow y, b łę k it m a n ­ ganow y, biel tytan o w a, zieleń cynkowa),

ss. 134 i 137 — cyjan ek potasu jako odczynnik, bez ostrzeżeń!

s. 138 — „fluorek sodu (KF)”, a więc flu o re k sodu czy potasu?

ss. 139—140 — „Prom ieniow anie pozafioletow e w zbu­ dza św iecenie su b stan cji naśw ietlan ej, k tó re n azy­ w am y fluorescencją lu b w n i e k t ó r y c h p r z y ­ p a d k a c h lum in(i)scencją...”, „...Gdy fluorescencja uw idacznia szczegóły fa k tu ry pow ierzchni m ów im y o fluorescencji błyszczącej, kiedy je zam azuje m ów i­ m y o fluorescencji zam glonej...”?

s. 143 — au to r do spoiw olejnych zalicza również żywice.

ss. 144—145 — tablice: w ru b ry c e „zachow anie się w p łom ieniu” m ylnie podano, że k le je zw ierzęce i ro ­ ślinne „ t o p i ą s i ę”. To sam o podano dla żywic, w osków i olejów, k tó re rzeczyw iście się topią, ss. 150—151 — w opisie czynności la b o ra to ry jn y ch podano, że ogrzew anie należy prow adzić n a łaźni w odnej w z a m k n i ę t e j kolbie (naczyniu). To gro­ ziłoby co n ajm n ie j w ysadzeniem korka. Proces n a ­ leży prow adzić w naczyniu z chłodnicą zw rotną, s. 150 — „..Sączek, zw ilżony c z t e r o c h l o r k o -w ę g l o -w y m rozt-w orem fenolu...” N o-w ot-w ór języ­ kowy.

s. 191 — o zaw artości wody w „m ateriałach o rga­ nicznych poro w aty ch ”. N ależy dodać, że m uszą to być m a te ria ły higroskopijne. N a dole stro n y jest zdanie „..jego w ilgotność w zględna (powietrza) ro ­ śnie znacznie pow yżej 100%...”, co jest stw ierd ze­ niem niezbyt ścisłym.

s. 192 — o postaciach w ody w organicznych m a te ­ riałach porow atych: „..Wodę, k tó ra silnie przylega do pow ierzchni o r g a n i c z n y c h z w i ą z k ó w c z ą s t e c z k o w y c h l ub też t w o r z y z n i m i zw iązki koloidalne, będące odpow iednikam i uw od­ nionych kryształów , nazyw am y w odą adhezyjną...” s. 194 — „Jed n o stk ą energii św ietlnej działającej d estru k c y jn ie jest luksogodzina”?

s- 197 — „...Jeżeli b iałk a lub w ęglow odany w ielk o ­ cząsteczkow e chcem y zam ienić w am inokw asy lub cukry proste, to cząstki ich m usim y n a jp ie rw che­ m icznie połączyć z w odą.” ? •

s. 198 — „...w arunkiem d e k o l o r y z a c j i (barw ni­ ków) jest rów noczesny rozkład spoiw a...” S tw ierd ze­ nie w ątpliw e, a zam iast dekoloryzacji m ożna użyć słow a „odbarw ienie”.

s. 199 i nast. — „...W rezu ltacie dalszej p o lim eryza­ cji zachodzi z s z y w a n i e , nazyw ane inaczej sie­ ciow aniem cząstek”. T erm in „zszyw anie” pow tarza się szereg razy, np. „zszyw anie się łańcuchów ”, „zszy­ w anie się cząstek m a k ro zw iązków w ielkocząstecz­ kow ych”, itd. Zgodnie z opinią zasięgniętą u p ro fe ­ sorów chem ii organicznej — w yrażenie „zszywanie się” nie jest znane w polskim słow nictw ie,

s. 201 — „...m alow idła ścienne są w ystaw iane w spo­ sób d rasty czn y na działanie a t m o s f e r y l i ó w , . . ” ! s. 206 — „...najpow szechniejsze były podłoża z d rew ­ na dębow ego w Północnej i Ś rodkow ej Europie, a z d r e w n a l i p o w e g o w P o ł u d n i o w e j i Środkow ej E uropie”. In fo rm a cja błędna — w po­ łudniow ej E uropie lipa by ła w yjątkiem , przew ażała toDola.

s. 206 — „...Do celów k onserw acji m a larstw a przy konieczności zm iany drew nianego podłoża p r z y g o ­ t o w u j e m y pły ty stolarskie...” T ak sobie lekko „decydujem y się” na w ym ianę podłoża?

s. 208 — o hydrofobizacji k am ieni: „...polega n a ich hydrofobizacji p rzeprow adzanej za pom ocą środków pow ierzchniow o czynnych, l i k w i d u j ą c y c h n a ­ p i ę c i e p o w i e r z c h n i o w e k a m i e n i a w sto­ sunku do wody...” ?

s. 211 — o w ern ik sach : „...używa się jeszcze gdzie­ niegdzie w ern ik su m astyksow ego z uw agi na jego c h a r a k t e r y s t y c z n y „ g a l e r y j n y to n . .. ” s. 211 — o dublow aniu: „...W p rzy p a d k u ze tlenia płótna należy obraz oddać specjaliście do p o d k le je­ nia now ym płótnem (dublow ania)”. Ż adnych dalszych uw ag an i k om entarzy a u to r nie dodał,

s. 212 — zabezpieczanie podłoży m alow ideł ścien­ nych: „...Przy m alow idłach nowo tw orzonych w p ro ­ w adzam y do spoiw a środki pow ierzchniow o czynne, k tó re po u tw ard z en iu spoiw a p rzeszkadzają w sią k a­ n iu w ody do podłoża...”. Czy na pew no „przeszka­

d za ją” ?

s. 213 — o zabezpieczaniu przed zam akaniem : „...obrazów nie wieszać... n a m etalow ych elem entach k o n stru k cji, m a j ą c y c h k o n t a k t c i e p l n y z t e m p e r a t u r ą n a z e w n ą t r z.” N ie jest to

nazbyt ścisłe sform ułow anie.

W ostatecznym podsum ow aniu należy w yrazić żal, że w ydana przez ODZ pozycja — w zasadzie n ie ­ zw ykle po trzeb n a — nie spełniła sw ojego zam ierzo­ nego zadania, a n aw et w szeregu przypadków m o­ głaby być w ręcz szkodliw a ze w zględu na dobór m a ­ te riału , b ra k rów now agi objętościow ej i treściow ej m iędzy poszczególnym i te m atam i oraz liczne błędy. P ra ca nie pow inna się by ła ukazać, a przede w szyst­ kim nie pow inna się dostać w ręce stu d iu jąc ej m ło­ dzieży, dla k tó re j te k sty pow inny być pod każdym względem bezbłędne i praw idłow o pokazujące om a­ w iane zagadnienie. Tym czasem a u to r om aw ianej p r a ­ cy dał dużo info rm acji „chem icznych”, ale nie po­ kazał chem ii ta k iej, ja k ą pow inna ona być w m a ­ larstw ie i konserw acji.

Można rów nież na tym m iejscu w yrazić zdziw ienie, że w ad te k stu nie zauw ażyli i nie skorygow ali r e ­ cenzenci — ze szkodą dla au to ra i dla czytelników .

H anna Ję d rze jew ska

R ecenzje M. K ra n za i H. Ję d rz eje w sk iej oceniają m oją pracę z dwóch różnych p u n k tó w w idzenia i dochodzą do przeciw staw nych wniosków.

H. Ję d rz eje w sk a rep re z e n tu je w ąski, prak ty czn y p u n k t w idzenia i ocenia pracę negatyw nie, w yraża żal, że p rac a się ukazała, a przede w szystkim , że do­ sta ła się w ręce stu d iu jąc ej młodzieży. Tw ierdzi, że zakres pracy jest za duży, niem ożliw y do objęcia naw et dla chem ika. Uważa, że pow inien być zaw ę­ żony do w łasności i trw ałości m ateriałów , ich w za­ jem nych w spółdziałań, w y korzystania dla celów p r a ­ ktycznych i m etod w ykryw ania. Z arzuca n ieopatrze- nie te k stu odsyłaczam i, nierów nom ierne uw zględnie­ nie w szystkich zagadnień w tekście, fata ln y język, błędy i nieścisłości m erytoryczne i b ra k m yśli ch e­ micznej. S tw ierdza, że om aw iana przez a u to ra ch e­ m ia — to w łaściw ie ty lk o bardzo jednostronna che­ m ia technologiczna i recepturow a.

P ostulow anie z jej stro n y zaw ężenia zakresu p racy do chem ii technologicznej w m alarstw ie, a rów no­ cześnie zarzucanie, że chem ia om aw iana przez a u to ra jest jednostronna i recep tu ro w a, jest przew ro tn e i nielogiczne. C ały dobór argum entów jest nielogiczny i podporządkow any ten d en cji do negatyw nej oceny. H. Ję d rz eje w sk a u znaje 90% treśc i za w iadom ości nieistotne. Uważa, że zam iast nich w ystarczyłoby zamieścić odsyłacze do lite ra tu ry . B rak ich uznaje za ciężki zarzut. Czy słusznie? W tego ty p u p racach nie obow iązuje o patryw anie te k stu odsyłaczam i. W iększość prac u k az u je się bez odsyłaczy, tylko z w ykazam i lite ra tu ry . W spom nieć m ożna choćby H. Ję d rz eje w sk iej K o m e n ta rz technologiczny do t r a k ­ ta tu Cennino C e n n i n i e g o — R zecz o m a la r­ stw ie, W rocław 1955.

(3)

K ry ty k u je dobór lite r a tu r y i u zn a je za niedopusz­ czalne pom inięcie p u b lik a cji G etten sa i S to u ta, k tó ­ r a u k a z a ła się w 1947 r. Z am iast n iej jest p u b lik a c ja K. W ehlte; u k a z a ła się w 1967 r. i je st bardzo obszerna.

T y tu ł rozdziału I został przez H. Ję d rz e je w sk ą po­ d an y błędnie. T reść p racy w om ów ieniu w ypaczona. M. K ra n z w sw ej rec en zji re p re z e n tu je szeroki za­ k re s zastosow ań chem ii w m a la rstw ie i jego k o n ­ serw acji. D ostrzega w p racy ko n sek w en tn ie ro z w ija ­ n ą m yśl przew odnią, zgodność tre śc i z ty tu łe m i o k reślonym w spisie treśc i zakresem . U zn aje celo­ w ość in sp iro w an ia i p o p ie ra n ia b ad a ń w y k o n y w a­ n ych p rzy zastosow aniu now oczesnych m etod analizy chem icznej. Sądzi, że w in n y one być u k ie ru n k o w a n e zarów no na z jaw isk a niszczenia i sposoby ochrony za b y tk ó w m a la rstw a , ja k i ok reślan ie au ten ty z m u i w y k ry w a n ie fałszerstw . P o p u lary za cję now oczes­ nych m etod an alizy chem icznej u w aża za celow ą, a ich w pro w ad zen ie do p r a k ty k i b adaw czej za k o ­ nieczne dla o tw arc ia now ych m ożliw ości badaw czych i in te rp re ta c y jn y c h w ekspertyzie i k o n se rw ac ji dzieł m a la rstw a .

Z nacznie m n ie j u w agi pośw ięca tra d y c y jn y m i n o ­ w oczesnym m a te ria ło m i technikom m a larsk im , n ie ­ m n ie j p o stu lu je konieczność zw iększenia za in te re so ­ w a n ia ty m zag ad n ien iem w k ra ju .

W sum ie ocenia p ra c ę pozytyw nie i stw ie rd z a, że zasłu g u je ona n a szeroką p o p u la ry z ac ję w śród osób in te re su ją c y c h się zagadnieniam i te c h n ik i i k o n se r­ w ac ji m a larstw a .

W y ty k a b ra k i p olegające n a zbyt pobieżnym om ó­ w ien iu te ch n ik ren o w ac y jn y ch stosow anych w k o n ­ se rw a c ji m a la rstw a oraz błęd y i przeoczenia, k tó re tr a k tu je dość łagodnie i p rzy p isu je głów nie k o re k ­ cie.

H. Ję d rz e je w sk a p o tra k to w a ła błędy i przeoczenia b ard zo surow o. Z ad a ła sobie dużo p racy , aby je w y ­ szukać i omówić, a w rec en zji pośw ięciła w ięcej niż 50°/o m iejsca, a jeszcze znacznie w ięcej treści. J e ­ stem wobec tego zobow iązany do w nikliw ego u sto ­ su n k o w an ia się do zarzutów , ja k ie w zw iązku z b łę ­ d am i sta w ia H. Ję d rz eje w sk a.

H. Ję d rz e je w sk a w ym ienia w sw o jej rec en zji 43 b łę ­ dy. P ierw szy w ym ieniony błąd z n a jd u je się n a 9 stro n ie m o je j p racy , o sta tn i n a 213 (tekst p rac y k o ń ­ czy się n a 219 stronie). W edług ośw iadczenia H. J ę ­ d rze jew sk ie j błędów jest znacznie w ięcej i ich szcze­ gółow e om ów ienie w ym agałoby rec en zji p rz e k ra c z a ­ jącej ra m y „O chrony Z ab y tk ó w ”.

B łąd w y tk n ię ty w p ierw szej części rec en zji polega n a tym , że w tek ście p racy znalazło się słow o „oku­ r z a n ie ” za m ia st „o d k u rz an ie”. W śród błędów w y ­ m ienionych d a le j są n astęp u jące : s. 139 — zam iast „lu m in iscen c ja” pow inno być „ lu m in e sce n cja”, ss. 42—43 — za m ia st „ P b 0 + P b 0 2” pow inno być „PbeO.i”, w te j sam ej ta b e li p rzy pozycji „b len d a cy n k o w a”, w ru b ry c e „w rażliw y n a ” zam iast słow a „siark o ­ w o d ó r” po w in n a być k re sk a , na s. 46 — zam iast „ b łę k it k obaltow y — c e ru le u m ” pow inno być „b łę­ k it kobalto w y lu b c e ru le u m ”, na s. 138 — zam iast „ K F ” pow inno być „N aF ”, n a s. 192 — zam iast „czą­ steczkow e” w in n o być „w ielkocząsteczkow e”, n a s. 12 — z a m ia st „b łęk item kobaltow ym , czyli s m a ltą ” w in n o być „błękitem k obaltow ym i sm a ltą ”, s. 208 — z a m ia st „napięcie pow ierzchniow e” w inno być „a d ­ h e z ję ”, s. 45 — „żółcień H a n sa ” w in n a być p rze n ie­ siona z T ablicy 4 do T ablicy 5.

R azem 10 błędów, a nie, ja k su g e ru je H. Ję d rz e ­ jew sk a, 43 i oprócz tego ty le , ile k to zechce się d o ­ m yślić.

P oza ty m 11 rzekom ych błędów n a stro n ac h : 39 — „podłoża z tk a n in nie paczą się...” 198 — „dekoloryzacja...”

199 — „zszyw anie cząstek...” 201 — „atm o sfery lia...” 211 — „ton galery jn y ...”

212 — „ k o n ta k t cieplny z te m p e ra tu rą zew nętrzną...” 12 — „...zieleń m alachitow a...”

63 — „...klej sto larsk i...” 134— 137 — „...cyjanek potasu...”

125— 127 — w zory chem iczne 112 ■— „...technika „M agna”

pozostaw iam bez w y tłum aczenia i bez kom entarza. Czy 10 niew ątp liw y ch i 11 w ątpliw ych błędów na około 300 stro n ac h m aszynopisu to dużo, bardzo d u ­ żo, sk andalicznie dużo, czy też ilość, k tó ra może się zdarzyć norm alnie, n aw et przy sta ra n n e j korekcie? H. Ję d rz e je w sk a stw ierdza, że skandalicznie dużo. A oto p ró b a recen zji fra g m e n tu pracy H. Ję d rz e ­ jew skiej, w y k o n an a jej m etodą:

K o m e n ta rz technologiczny do tr a k ta tu C ennino C e n -

n i n i e g o, R zecz o m ala rstw ie (w yjątek), s. 133 w. o sta tn i i s. 134, w. 1—28 (razem 29 w ierszy — praca m a objętość 62 stro n po 42 wiersze),

s. 133, w. o statn i: „...w starożytności znano b arw n ik b a r d z o z b l i ż o n y d o i n d y g a i otrzym yw any z rośliny rosnącej w E uropie o nazw ie ła cińskiej Isatis (T) i n с t o r i a (po polsku urzet f a r b i e r - s к i)...”

D efinicja indyga: a) b arw n ik n a tu ra ln y , za w arty w w ielu roślin ach euro p ejsk ich z rodziny Indygofera, np. u rz e t b a rw ie rsk i (a nie f a r b i e r s k i ) , rd e st p ta si, i egzotycznych Indigofera tinctoria, sp ro w a­ dzanych z In d ii od XIV w. — obecnie indygo o trzy ­ m y w an e jest syntetycznie; b) ro ślin a egzotyczna I n ­

digofera tinctoria.

— nie „bardzo zbliżony do ind y g a”, a indygo, — „ tin c to ria ” pisze się z m a łej litery ,

— nie „ fa rb ie rs k i”, a barw ierski.

s. 134, w. 2 od góry: „... B ył to b a r w n i k n i e c o g o r s z y w g a t u n k u , al e za t o d u ż o t a ń s z y , w w iekach śred n ich użycie jego było rozpow szech­ nione...”

— „b a rw n ik nieco gorszy w gatunku...” — nie gor­ szy, a ta k i sam , gorszy b y ł u rz e t od rośliny indygo, poniew aż za w ierał dużo m niej b a rw n ik a , w sk u te k czego farb o w a n ie u rze tem w ypadało znacznie drożej niż indygiem . D latego u rz e t rozpow szechniony był w średniow ieczu, kiedy ro ślin a indygo i b arw n ik z n ie j nie były im portow ane. K iedy ty lk o stały się dostępne, u p ra w a urzetu upadła. S ta ra n o się w n ie ­ k tó ry ch k ra ja c h popierać u p raw ę u rze tu przez w y ­ d aw an ie zakazów im p o rtu i stosow ania im p o rto w a­ nego ind y g a i w prow adzenie w ysokich ceł. N iew iele to je d n a k pom agało.

s. 134, w. 4 od góry: „...Indygo z n a jd u je się w ro ­ ślin ie nie w postaci gotowego b arw n ik a , lecz jako g 1 u к (o) z y d — indykan, z którego b a rw n ik w y ­ dziela się pod w pływ em p e w n y c h p r o c e s ó w c h e m i c z n y c h...”

— in d y k a n je st glikozydem , a nie glukozydem . G lu ­ kozy d je s t glikozydem glukozy. Rów nocześnie b łą d litero w y i m erytoryczny.

— nie „pew nych procesów chem icznych”, a fe rm e n ­ ta c ji w czasie m oczenia w wodzie. Jeżeli koniecznie w drodze pew nych procesów , to biochem icznych, a nie chem icznych. W wodzie pod w pływ em enzym ów in d y k a n h y d ro liz u je do indoksylu, a ten w obecności zasad u tle n ia się do indyga.

s. 134, w. 7 od góry: „...Indygo... jest p i g m e n t e m . U żyw ano go głów nie do barw ien ia...”

— sam o indygo nie jest pigm entem , a barw n ik iem , s. 134, w. 17: „...indygo w y tw arza n e je st s z t u c z ­ n i e w w ielkich ilościach jako t r w a ł у ta n i i n i e ­ z a s t ą p i o n y barw n ik ...’

— nie „sztucznie”, a na drodze syntezy chem icznej z fenyloglicyny.

— indygo nie je st trw ałe, an i do celów arty sty czn y ch nie m a dostateczn ej trw ałości (K. W e h l t e , W e r k ­

sto ffe u. T e c h n ik e n d. M alerei, s. 163), an i do b a r ­

w ien ia tk a n in . D latego do b a rw ie n ia tk a n in stosuje się obecnie w y ra b ia n e z indyga sia rk o - i chlorow co­ pochodne hom ologi, któ re b a rw ią czyściej i bard ziej trw a le (np. b łę k it helantrenow y). (Patrz E. T r e p k a ,

H istoria k o lo ry sty k i, PWN, I960).

s. 134, w. 23: „...znaczenie słow a te m p e ra w zasto­ sow aniu do s p o i w a ulegało... Obecnie o k reśla się m ian em te m p e ry s p o i w a em ulsyjne...”

— słowo te m p e ra znaczy: 1 — farb a, 2 — tech n ik a m a larsk a , 3 — m alow idło w ykonane tem p erą. Zgod­ nie z opinią zasięgniętą u profesorów m a la rstw a sto ­

(4)

sow anie słow a te m p era w odniesieniu do spoiw a p r a ­ k tyk o w an e jest w żargonie zawodowym . W inno być po p ro stu spoiwo tem p ero w e lub spoiwo tem pery. W p rzypadkow ym fragm encie o objętości 1 strony m aszynopisu, a więc ponad 250 razy m niejszej niż

C hem ia m ala rstw a — 10 błędów; a nie jest to jeszcze

w szystko, co m ożna z tego fra g m en tu w yciągnąć. N a zakończenie recenzji należałoby w yrazić żal, że uk azała się p rac a w zasadzie bardzo potrzebna, ale k tó ra nie spełniła zam ierzonego zadania. P ra c a ta nie pow inna się dostać w ręce stu d iu jąc ej młodzieży. P rzytoczenie cudzych błędów nie zw alnia m nie od obow iązku w ytłum aczenia, dlaczego nie chcę uznać około 20 błędów , w ytkn ięty ch przez H. Ję d rz e je w ­ ską.

P ierw sza g ru p a tych błędów sk ła d a się z n a s tę p u ją ­ cych:

s. 40 — „...przy w zm acnianiu podłoża papierow ego:

...nie w ystarcza sam o podklejanie papieru na p łó t­ no... To je st obecnie bardzo k ry ty k o w an e (inne r e a k ­

cje na zm iany w ilgotności p łó tn a i p ap ieru )” *. K o­ m e n tarz H. Ję d rz eje w sk iej p otw ierdza cy tat uznany za błędny.

s. 91 — „...Obecnie ju ż praw ie w szędzie środki... z

u ż y tk u przez 5-chlorofenol i 5-chlorofenolan sodu. Ich b ł y s k a w i c z n a k a r i e r a...” dalej jest w y ­

jaśnienie: liczy około 20 lat. K om entarz H. Ję d rz e ­ jew skiej: „Obecnie w iadom o, że oba te środki m a ją bardzo szkodliw e działanie...”

— stw ierdzenie o bardzo szkodliw ym działaniu jest co n ajm n ie j przesadzone dla om aw ianego w roz­ dziale zastosow ania. P a trz poza ty m : M. F r o e 1 i с h,

P róby zastosow ania p -c h lo ro -m -k re zo lu i pięciochlo- rofenolanu c y n k u do zabezpieczania farb te m p e ry ja ­ jo w ej przed zniszczeniem m ikrobiologicznym oraz S.

P i e t r y k o w s k a i A. S t r z e l c z y k , W za jem n e

oddziaływ anie na siebie prom ieniow ców i grzybów niszczących m alow idła olejne w obecności różnych sk ła d n ik ó w ty c h m alow ideł. 4. W p ły w środków g rzy ­ bobójczych. O bie prace p ublikow ane w „A cta U ni-

v ersita tis N icolai C opernici”, N auki H um anistyczno- -Społeczne, Z eszyt 52 (1973), s. 111—116 i 207—216. ss. 150—151 — chodzi o w ysadzanie k o rk a z zam knię­ te j k olbki zaw ierającej chloroform , na łaźni w odnej w te m p eratu rz e 60°C. N orm alnie to się nie zdarza. P rzy p rzekroczeniu te j te m p e ra tu ry mogłoby się zda­ rzyć. S tosuje się kolbki 10—25 ml, a do tych tru d n o dostosować chłodnicę zw rotną. C hloroform jest n ie­ palny, ta k że n aw e t gdyby się zdarzyło w ysadzenie k o rk a, nic strasznego by się nie stało. ' s. 150 — „...Sączek zw ilżo n y c z t e r o c h l o r k o w ę -

g l o w y m roztw orem fenolu... N ow otw ór językow y”.

— pięciochlorofenolanow y, alkoholow y, w odny i in ­ ne — praw idłow e, a czterochlorkow ęglow y — now o­ twór?

s. 206 — „...Do celów konserw acji m alarstw a przy

konieczności zm ia n y drew nianego podłoża p r z y g o ­ t o w u j e m y p ły ty stolarskie... T ak łatw o »decydu­

jem y się« na w ym ianę podłoża?”

— dlaczego rozstrzelone słowo „przygotow ujem y”, a nie słowo „przy konieczności”? . s. 211 — o dublow aniu „...го p rzy p a d ku zetlen ia p łó­

tn a należy obraz oddać specjaliście do podklejenia n o w y m płótnem ... Ż adnych dalszych uw ag ani k o ­

m e n tarzy au to r nie dodał”.

— dalszy k o m en tarz je st niepotrzebny, poniew aż ty ­ tu ł rozdziału brzm i: M etody zabezpieczania dzieł m a ­

larstw a przed niszczeniem .

s. 212 — „P rzy m alow idłach now o tw orzonych... Czy na pew no «przeszkadzają»?”

— przeszkadzają, poniew aż po zaschnięciu spoiw a zm niejszają adhezję wody do pow ierzchni. W yjątkiem m ogą być p rzypadki, kiedy środki pow ierzchniow o czynne u niem ożliw iają zasychanie spoiwa. T akich je d n ak do hydrofobizacji się nie stosuje (mowa o hydrofobizacji).

N astępną grupę zarzucanych błędów stanow ią zw ro­ ty i cy taty pozbaw ione przez H. Jęd rz eje w sk ą w ła ­ * K u r s y w ą w y r ó ż n i o n o c y t a t y z C h e m i i m a l a r s t w a , s p a c j ą

p o d k r e ś l e n i a r e c e n z e n t k i H . J ę d r z e j e w s k i e j .

ściwego Sensu przez ich wyrwanie z kontekstu. Są

to następujące:

s. 55 — „...rozpuszczalniki i rozcieńczalniki służą do

u z d a t n i a n i a żyw ic, w osków i klejó w do za sto ­ sow ania jako spoiw m alarskich...”, a d alej jest ...po­ praw iają płynność, rozrzedzają spoiw a, zw łaszcza...

nie zacytow ane.

ss. 86—87 — „podana je st re c e p tu ra n a »gw ałtow nie działające» zm ywacze fa rb dla u w aln ian ia obiektów z w ielokrotnych przem alow ań. Bez k o m entarzy k o n ­ serw ato rsk ich i bez ostrzeżeń”.

— niepraw da. N ie podano żadnych recept. M owa jest o w ęglow odorach chlorow anych. Pow iedziano, że w chodzą one w skład handlow ych p re p a ra tó w do n a ­ bycia w sklepach z farbam i. D alej pow iedziano:

...Nie zaleca się u ży w a n ia ich w ko n serw acji cen­ n ych za b y tk ó w m alarstw a, poniew aż działanie ich jest gw ałtow ne i tru d n e do kontrolow ania...

ss. 92—93 — „o em ulgatorach... tw orzą m ętn ą po­

zornie jednorodną ciecz, k t ó r ą n a z y w a m y d y s ­ p e r s j ą... To chyba nie ciecz nazyw am y d y sp e rsją ? ”

— chodzi o d y sp ersję o leju w w odzie lu b w ody w oleju. J e s t ona cieczą. Po dodaniu em u lg ato ra sta je się em ulsją, ale n ad a l pozostaje cieczą. W o statn ich czasach rozpow szechniły się em u lsje z tw orzyw sztucznych, nazyw ane dysp ersjam i, poniew aż nie w y m ag a ją dodatku em ulgatora. W szystko to zostało przez H. Ję d rz eje w sk ą pom inięte, a je st w sąsiedz­ tw ie cytatu, ss. 144—145 — „...kleje zw ierzęce i ro ­ ślinne t o p i ą się... To sam o podano dla żywic, w o­ sków i olejów, k tó re rzeczyw iście się to p ią ”. — w ta b eli „zachow anie się w pło m ien iu ” nie m a pozycji k le je zw ierzęce i roślinne. Topienie się jest jednym z zespołu zachow ań się su b sta n c ji w p ło ­ m ieniu. Z tych zachow ań H. Ję d rz eje w sk a w y rw a ła jedno, a później sw oiście skom entow ała. N iektóre k leje zw ierzęce i ro ślin n e rzeczyw iście topią się, ale nie palą, zw ęglają się, ro zk ła d ają się, czernieją, ko p ­ cą itd. Podobnie oleje, topią się, palą, w ydzielają ostry zapach palonego oleju, płom ień jest żółtobiały, lekko kopci itd. W oski jeszcze inaczej, a te też się topią i nie ty lk o topią... W szystko to je st w tab eli, a H. Ję d rz e je w sk a tw ierdzi, że w szystkie te s u b sta n ­ cje tylko to pią się. .

s. 191 — „...o zaw artości wody w m a t e r i a ł a c h

o r g a n i c z n y c h porow atych...”

— rów nież zarzuty w y n ik ając e ze zm iany sensu w yrw anych słów i opaczne skom entow anie.

s. 197 — „Jeżeli białka lub w ęglow odany w ie lk o ­

cząsteczkow e chcem y zam ienić w am in o kw a sy lub c u k ry proste, to czą stki ich m u sim y n a jp ierw ch e­ m icznie połączyć z wodą?” D alej je st ...powoduje ich rozpad... rozpad ta k i n a zy w a m y h yd ro lity czn y m ro z­ padem , a działanie w o d y na zw ią zki, w ielko czą stecz­ ko w e — hydrolizą... W szystko to pom inięto,

s. 194 — „...Jednostką energii św ietln ej działającej

d e s tru k c y jn ie je st luksogodzina...”

— luksogodzina je st rzeczyw iście jednostką energii św ietlnej, a dla określonego efe k tu destrukcyjnego p o trzeb n a je st określona ilość energii św ietlnej. Z w rot sta ł się niezgrabny przez jego w yrw anie z kontekstu.

s. 206 — „ ...najpow szechniejsze b yły podłoża...” — pom inięto n a początku słowo „w zasadzie”, k tó re pow oduje, że m ogły np. w e W łoszech przew ażać po d ­ łoża topolow e, a zw rotu nie m ożna uznać za błąd. P om inięto też zn a jd u ją cy się d alej zw rot: ...W Polsce

s p o ty k a m y oba rodzaje podłoży, a ponadto — w zn a ­ cznie m n ie jsze j liczbie podłoża z drew na topolow e­ go, sporadycznie wierzbowego...

N astępną grupę stanow ią zw roty i poglądy, k tó re H. Ję d rz eje w sk a w y ty k a m i jako błędne, a sam a s to ­ su je w p racach swoich i cudzych, przez siebie p rz y ­ gotow yw anych do d ruku.

s. 9 — „...f a r b a czerw ona kraplak... była naniesio­

n y m na g l i n k ę w yciągiem korzenia m arzanny...

Nie fa rb a , a pigm ent i chyba nie na »glinkę«?” — B. W. J a x t h e i m e r , Z arys technologii m a la r­

stw a, PW N, 1953, przygotow ana do d ru k u przez H.

(5)

u żyw ane czerw ienie organiczne... n ie trw a ły k arm in oraz trw alsz ą, ale ta k że zm ien iającą b arw ę czerw ień k ro p lo w ą [m a być k rapow ą] za stę p u je b a r w n i k o trzym yw any sztucznie, zw any czerw ienią aliza ry n o - wą. C zerw ień alizary n o w a zostaje dla celów m a la r ­ skich n iero zerw aln ie złączona z g lin k ą”,

s. 23 — „...w technice fr e s k u suchego sp o ty k a m y sporo rodzajów spoiw , począw szy od białek, poprzez g u m y aż do em ulsji... N a te j sam ej stro n ie m ożna znaleźć jeszcze w iele innych zask ak u jący ch in fo r­ m a c ji”.

— K o m e n ta rz technologiczny H. Ję d rz e je w sk ie j do tr a k ta tu C ennino C e n n i n i e g o , R zecz o m a la r­ stw ie, s. 156, w. 19 i nast.: „...W technice m alo w an ia

na ty n k u suchym p igm enty m uszą być m ieszane ze spoiwem ... C ennini pod aje dw a przepisy n a spoiwo organiczne... jeden z całej zaw artości jajka... D oda­ w ano ta k że k le ju skórnego, gum y, m iodu, m leka, tra g a n tu itd...”; s. 157, w. 23 i nast.: „...W opisie u ­ żytych tech n ik rozróżnione są: na m okro, n a sucho lub z tem p erą, co odpow iada m a la rstw u w ap ien n em u na m u rze m o k ry m (al fresco) i na suchym oraz m a ­ la rstw u n a m urze suchym za pomocą fa rb o spoiw ie organicznym ...”

ss. 47—49 — „...Od X V I I w. te ch n ik a olejna jest

n a j b a r d z i e j r e p r e z e n t a t y w n y m g a tu n ­ k ie m m a la rstw a artystycznego...”

s. 143 — „...autor do spoiw olejnych zalicza rów nież żywice.

— B. W. J a x t h e i m e r , op. cit., s. 86, w. 5 i nast.: „9. T echniki o lejne i olejno-żyw iczne... M alow anie sam ym i olejam i i żyw icą bez jakiegokolw iek m ie­ szan ia lub em ulgow ania z k le je m doszło do rozk w itu około 1600 roku...”

s 5 7 __ „...Obecnie nie w y r a b i a s i ę w o sku

punickiego... Z a m ia st niego stosow any je s t w o sk p szczeli bielony...?”

— B. W. J a x t h e i m e r , op. cit., s. 64 w. 19 i nast.: „...Jak już było pow iedziane, w osk p u n ic k i m a w yż­ szy p u n k t topliw ości i je st tw ard szy niż w osk zw y­ czajny. P ro d u k o w an o go (wg P liniusza) przez w ielo­ k ro tn e gotow anie z w odą m orską z d o d atk iem w ę­ g lan u am onu...” ^

s. 102 — „...żółcień neap o litań sk a...”

— w m a te ria ła c h trad y c y jn y c h podano an ty m o n ia n ołow iu (jedni autorzy p o d a ją jako p iro -a n ty m o n ian , in n i jako orto), w p ig m en tach do fa rb n a spoiw ach ak ry lo w y c h i poliw inylow ych — siarczek cynku + + żółcień ty ta n o w o -n ik lo w a (K atalog fa rb P R IM A ­ cry l f-m y S chm incke Co, poz. 21). K o m en tarz H. Ję d rz e je w sk ie j: „E m b arras de rich e sse”.

— K o m e n ta rz technologiczny do tr a k ta tu C ennino C e n n i n i e g o , op. cit., s. 143, w. 14 od dołu i nast.: „...A ntym onian ołow iu nazw any został żółcienią nea- p o lita ń sk ą dopiero w 1702 przez jezu itę Pozzo, k tó ry znalazł podobieństw o te j żółcieni z ja k ąś żółcienią zn a jd u ją c ą się w pobliżu N eapolu...” ; s. 144, w. 10 od góry: „...Żółcień n ea p o litań sk a z n a jd u ją c a się obecnie na ry n k u je st p ro d u k te m nie m a jąc y m nic w spólnego z a n ty m o n ia n em ołowiu...”

N a tym kończę usto su n k o w y w an ie się do za rz u c a ­ n ych m i błędów . Jeżeli coś p o tra k to w a łe m nie dość w n ikliw ie, lu b — co gorzej — pom inąłem , niech m i będzie w ybaczone.

D obranie odpow iednich o k reśleń w ro d za ju : „...nie­ ścisłości m erytoryczne, fa ta ln y język, nie pozba­ w iony błędów stylistycznych, zw roty fachow e n ie ­ praw id ło w e, pow ódź słów bez głębszego znaczenia, b ra k m yśli chem icznej, »chemia«, ogólniki, zbędne szczegóły, w iadom ości n ieisto tn e, b ra k jasnego i t r e ­ ściw ego po k azan ia istoty zagadnienia...”, z któ ry ch po k ilk a do k ilk u n a stu um ieściła H. Ję d rz e je w sk a n a k aż d ej ze stro n rec en zji m ojej p racy , pozosta­ w iam S zanow nej R ed ak cji „O chrony Z ab y tk ó w ” i P T je j C zytelnikom .

W zakończeniu m ojej w ypow iedzi w y p ad a m i p o ­ dziękow ać recenzentom za tru d , ja k i sobie zadali n a w n ik liw e p rze stu d io w an ie p rac y i dokonanie oceny. H. Ję d rz e je w sk ie j za to, że sw ą n eg aty w n ą ocenę zechciała w yrazić n a piśm ie i uzasadnić. W ielu jest k ry ty k ó w ; k ażdy z nich w ie lepiej jak

napisać p rac ę niż autor. Z naczna ich część nie czy­ ta k ry ty k o w an y c h przez siebie prac. O piera się na opiniach zasłyszanych. In n i w praw dzie czytają, ale pobieżnie, a sądy >— z reguły negatyw ne — w y ra ­ ż a ją na sp o tk an iach i w rozm ow ach tow arzyskich lu b służbow ych. Wszyscy oni stw a rz a ją atm osferę negacji, zn iechęcającą do pisania. Od la t k ilk u n a stu nie m ogła się u kazać d ru k iem w Polsce ża d n a po­ w ażniejsza p ra c a z dziedziny te ch n ik i m alarstw a. N ie u k az u ją się rów nież w znow ienia.

N aw et w ydanie tłum aczenia M. D o e r n e r a, M a­

te ria ły m a la rskie i ich zastosow anie („A rkady”,

1975) jest k ry ty k o w an e , poniew aż „zaw iera b łędy”. C ały n ak ład rozszedł się w ciągu k ilk u zaledw ie dni, a w n ie k tó ry ch k sięgarniach przy słan e egzem ­ p la rz e w k ilk a godzin. W Niem czech książka ta do­ czekała się k ilk u n a stu w ydań. U zupełniana i po­ p ra w ia n a służyła całym pokoleniom arty stó w m a - lerzy i k o nserw atorów , a m im o to ani sztu k a, ani te ch n ik a , ani k o n se rw ac ja m a la rstw a ta m nie u p a ­ dły.

Oprócz w znow ień książki D oernera, w ciągu o sta t­ nich k ilk u n a stu la t ukazało się w Niem czech k ilk a ­ naście pow ażnych podręczników i m onografii w d u ­ żych nakładach. O prócz tego w ychodzą ta m od w ie­ lu la t dw a czasopism a pośw ięcone specjaln ie m a te­ riało m i te chnikom m a larsk im i kon serw acji m a ­ la rstw a , m ianow icie: „M altech n ik -R estau ro ”, k w a r­ ta ln ik w y daw any w M onachium i „Die F a rb e ”, w y­ d aw a n e przez N iem iecki K om itet N orm alizacji w B erlinie.

M. K ranzow i d zięk u ję za w yrozum iałość, szerokie u jęcie zag ad n ien ia i zw rócenie uw agi na nowe asp ek ty b ad a ń naukow ych i ich znaczenie w stw a ­ rz a n iu p rze słan e k postępu w technice i k o n se rw a­ cji m a larstw a . P ra w d ą jest, że b ra k in te rp re ta c ji n au k o w e j n a jm n ie j dostrzegany je st dotąd w te c h ­ n ik ach renow acyjnych. N ależałoby na te n te m a t p i­ sać znacznie w ięcej. K to w ie, ja k będzie istn iał w łaściw y k lim at, m inie zniechęcenie do pisania, m o­ że spróbuję. Ale nie będzie to n a pew no p ra c a bez­ błędna.

Janusz L eh m a n n

M i c h a ł G r a d o w s k i , T ech n ika i technologia w

d a w n y m zło tn ictw ie . W arszaw a 1976. „B iblioteka M u zealnictw a i O chrony Z ab y tk ó w ”, se ria B, tom X L, 93 strony, X V I tablic ilu stra cy jn y ch , streszcze­

nie w języku angielskim .

P ra c a M ichała G radow skiego n a te m a t te ch n ik w daw n y m złotnictw ie jest czterdziestym już tom em serii В „B iblioteki M uzealnictw a i O chrony Z ab y t­ kó w ”, w y danym przez O środek D okum entacji Z a ­ bytków . W śród ty c h czterdziestu pozycji dziesięć tom ów dotyczy zagadnień m uzealnictw a, trzynaście — ochrony zabytków , jedenaście — te ch n ik i k o n ­ se rw a c ji zabytków i siedem — do k u m en tacji oraz w y b ra n y ch te m ató w m onograficznych. W szystkie tom y w ym ien io n ej serii są św iadectw em pow ażnego do robku polskiego k o n se rw ato rstw a i m u zealnictw a na polu now oczesnej m etodologii ochrony zabytków . Szczególne, bo pionierskie m iejsce p rzy p ad a tu po­ zycjom pośw ięconym technikom k o n serw acji za b y t­ ków i te chnikom artystycznym . O dczuw ana jest już dziś i przez nikogo nie kw estio n o w an a p o trzeb a n ad ­ ro b ien ia zaległości w dziedzinie szerzenia za in te re ­ sow ania i znajom ości tych technik, zarów no d aw ­ nych, ja k i współczesnych. Je d n y m z dobitniejszych w yrazów tak ieg o dążenia jest w prow adzenie w o­ sta tn ic h la tac h tech n ik artystycznych jako p rze d ­ m iotów do p ro g ra m u nauczan ia w wyższych szko­ łach artystycznych. W ięcej też uw agi pośw ięca się ty m zagadnieniom w to k u akadem ickiego kształce­ n ia arc h itek tó w , h istoryków sztuki, m uzeologów i k o n se rw ato ró w zabytków .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Boryna naraz przyklęknął na zagonie i jąŁ w nastawioną koszulę nabierać ziemi, niby z tego wora zboŻe naszykowane do siewu, aż nagarnąwszy tyla, iż się

niowców, wyniki prowadzonych badań znacząco poszerzą wiedzę na temat żywności nowej generacji, pomogą rodzimemu przemysłowi spożywczemu w wykreowaniu jej nowych i

Pożar katedry został więc przejęty jako komunikat chociażby przez róż- nej proweniencji „konserwatystów”, ortodoksyjnych katolików czy, szerzej, przez tak zwaną prawą

This function is not used here since the computing demand for the simulation of the present models is modest - especially with Model II(-M) whose decay time span due to

Na marginesie pracy zbiorowej From Sovietology to Postcoloniality: Poland and Ukraine from a Postcolonial Per- spective pod redakcją Janusza Korka.. Na marginesie

Dnia 6 sierpnia 1944 udało mi się przedostać przez kordon kolaborantów ukraińskich od strony Szczę- śliwie i ukrywałem się aż do wyzwolenia u obcych ludzi w Gąsinie

Ułamek rozszerzamy mnożąc jego licznik i mianownik przez liczbę różną od zera.. Każdy ułamek możemy rozszerzad na dowolnie

[r]