• Nie Znaleziono Wyników

Handel był wtedy sposobem na życie - Jerzy Filipowicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Handel był wtedy sposobem na życie - Jerzy Filipowicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JERZY FILIPOWICZ

ur. 1927; Warszawa

Miejsce i czas wydarzeń Warszawa, PRL

Słowa kluczowe Warszawa, handel, własny interes

Handel był wtedy sposobem na życie

Nie było za co żyć. Wiec wpadłem na pomysł, że będę handlował różnymi rzeczami zebranymi od rodziny na Bazarze Różyckiego. W ten sposób pomogę mamie [zrobić]

na podstawowe produkty, żeby można było żyć. No i tak robiłem do pewnego czasu, kiedy spotkałem kolegę, który też handlował. Mówię: „Słuchaj, a jak twoi rodzice? On mówi: „Wiesz co, moi rodzice się rozeszli. Ale ojciec mi proponuje pewną jakąś rekompensatę - za co, nie pamiętam. [Trochę] forsy będziem mieli, parę złotych będziem mieli.” To mówię: „To wiesz co, to my sobie – tu jest taki zgruzowany sklep, zrobimy sobie sklep, zarejestrujemy i będziemy sprzedawać. Będą dostawcy, będą jakieś materiały spożywcze, kolonialne, taki ogólny sklep.” Bo dawniej nie było takich podziałów, tylko były różne sklepy. No i we dwóch żeśmy tam ten sklep założyli.

Założyliśmy ten sklep, udało nam się to, bo ja też miałem pieniądze. Na tym handlu zarabiało się, nie można powiedzieć. Bo potem kupowałem rzeczy i sprzedawałem z zyskiem pięćdziesiąt procent. Tak było. Zaczęliśmy handlować i zaczęło nam się zupełnie dobrze powodzić. No, ale wiecie, jak to człowiek, zachłyśnie się, że ma dobrze, chce jeszcze lepiej. Zaczęliśmy handlować bimbrem sprowadzonym z Legionowa, bo to przebicie było naprawdę bardzo dobre. Przywozili do nas w takich dużych butlach, myśmy to rozlewali do butelek. No i przyłapał nas na tym urząd skarbowy. No i trzeba było zlikwidować, spłacić się całkowicie, zapłacić karę i koniec.

Po naszym handlu. Tak się skończył handel. Ale w międzyczasie, jak się odratowałem fizycznie, moja siostra zaczęła pracować, moja mama zaczęła coś zarabiać i jakoś się to układało. Muszę skończyć szkołę, bo mam jeszcze czwartą klasę gimnazjalną i maturę. No, szkoła była niedaleko, skończyłem.

(2)

Data i miejsce nagrania 2017-01-13, Nałęczów

Rozmawiał/a Piotr Lasota, Agnieszka Ląkocy

Transkrypcja Agnieszka Piasecka

Redakcja Agnieszka Piasecka

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Później ciotka Hela, nauczycielka, mówi: „Mam znajomą w Darłowie, pojedziemy nad morze.” Pojechaliśmy nad morze, byliśmy w Gdańsku, no to ci z Hitlerjugend złowrogo na

W pewnym momencie widzi to Niemiec, że ja tak chodzę, a był to elektryk, który miał urwaną lewą rękę, miał tylko prawą, zawołał mnie do siebie i mówi tak: „Będziesz u

W pewnym momencie widzi to Niemiec, że ja tak chodzę, a był to elektryk, który miał urwaną lewą rękę, miał tylko prawą, zawołał mnie do siebie i mówi tak: „Będziesz u

Mamusiu, może by - bo już ojciec nie żył wtedy - może chciałaby mamusia zobaczyć, niedaleko tu”. Nawet paszportu

Nagle żona [powiedziała] do mnie: „Słuchaj, szkoła potrzebuje nauczyciela fotografii” To była szkoła prywatna (studium reklamy), [która] się mieściła na

Mama [z początku] mówiła: „Daj spokój, na parterze będziemy mieszkać…” [Ale tata powiedział]: „Bierzmy, bo mogą się rozmyślić” Wzięliśmy [więc mieszkanie]

Pochodzę z dzielnicy Za Cukrownią, to jest ulica Dzierżawna, ale swoje dzieciństwo w zasadzie spędziłem na Rurach Świętego Ducha, obecnie ulica Nadbystrzycka, ponieważ

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe rodzice, mama, umiłowanie przyrody.. Moja mama przywiązywała się