Alfons Przybyła
Zasada legalności w kościelnym
prawie karnym
Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 14/1-2, 225-252
1971
P ra w o k anoniczne 14(1971) n r 1—2
A LFO N S PRZY BY ŁA
ZASADA LEGALNOŚCI W KOŚCIELNYM PRAWIE KARNYM
T r e ś ć : W stęp. I. P ojęcie, II. C h a ra k te r p raw n y , III. Rozwój h is to ryczny, A. W p ra w ie p aństw ow ym , B. W p ra w ie k anonicznym , IV. Z a sa d a legalności w K P K , V. W nioski de lege fe re n d a
Wstęp
W spółczesne ustaw odaw stw a karne szczycą gię zasadą tzw . le galności, która streszcza się w tradycyjnej form ie: „nullum cri men, nulla poena sine leg e poenali praevia” — nie ma przestęp stw a, nie ma kary bez uprzedniej u staw y karnej. W yraża ona — najogólniej rzecz biorąc —■ zakaz poczytyw ania bezpraw nego czy nu za p rzestępstw o i karania jego spraw cy, je ż e li przekroczona ustaw a n ie jest obw arow ana sankcją karną, czyli n ie przew iduje za taki czyn żadnej kary.
Zasada ta n ie jest też obca w spółczesnem u prawu k anoniczne mu. Jednakże K odeks prawa kanonicznego nie form ułuje jej do statecznie jasno, co pow oduje w śród kanonistów dużą rozbieżność zdań na ten tem at. Staw ia się n aw et pytanie, czy w ogóle k ościel ne prawo karne tę zasadę przyjm uje. Ponadto od pew nego czasu, a zw łaszcza teraz w okresie posoborowym , gd y oczekuje się n o w ego K odeksu prawa' kanonicznego, w ie lu kan on istów w ysu w a w odniesieniu do tego zagadnienia tzw. w nioski de leg e ferenda. Są one też rozbieżne jak i sam e opinie dotyczące interpretacji przepisów K odeksu określających w spom nianą zasadę legalności. Z agadnienie to zdaje się stanow ić jedną z najsporniejszych k w estii we, w spółczesnej nauce prawa kanonicznego. P oniew aż opinie 'po szczególnych autorów dotyczące tego zagadnienia są w ypow iadane raczej ubocznie w różnych artykułach, rozrzuconych w w ie lu cza sopism ach, lub też bardzo skrótow o przedstaw iane w opracow a niach podręcznikow ych, przeto chyba w arto będzie bliżej się tej k w estii przyjrzeć i przedstaw ić p ełn y jej zarys.
I.
Pojęcie zasady legalności w prawie karnym
Formuła: „N ullum crimen, n u lla poena sine lege poenali prae v ia ”, jak to w yraźnie z jej brzm ienia w yn ik a składa się z dwóch członów i — choć na p ierw szy rzut oka zdaje się w yrażać jedną i tę sam ą m yśl — zaw iera d w ie różniące się w pew nym stopniu zasady karno-praw ne h
I tak pierw sza głosi: „nullum crim en sin e leg e poenali prae v ia ” ·—■ nie ma przestępstw a bez uprzedniej ustaw y karnej. W yra ża ona zakaz p oczytyw ania sp raw cy za przestępstw o czynu, któ ry — aczk olw iek społecznie szk od liw y — nie jest zakazany u sta w ą karną, uprzednio ogłoszoną. Przez ustaw ę karną — legem poe nalem — w odróżnieniu od u staw y czysto dyscyplinarnej czyli nie karnej rozum ie się taką ustaw ę, która prócz nakazu lub zakazu określonego postępow ania lub zachow ania się zaw iera w sobie sankcję karną, tzn. nakazuje lub zakazuje jakiegoś czynu i jedno cześnie grozi karą temu, kto się jej w przyszłości nie podporząd kuje 2. Ponadto w e w spom nianej zasadzie m ieści się jeszcze zakaz zw iększania odpow iedzialności karnej spraw cy za poczytane mu przestępstw o ze w zględ u na okoliczności obciążające, które nie są jako takie w danym u staw od aw stw ie karnym w yraźn ie przew i dziane.
Druga natom iast reguła w słowach: „nulla poena sine leg e poe nali praevia” — zakazuje w ym ierzać spraw cy kary za przypisane m u przestępstw o, jeżeli nie jest ona w obow iązującym u staw o d aw stw ie przew idziana. Tak w ięc, g d y pierw sza reguła dotyczy oceny sam ego czynu jako przestępstw a karnego, to druga odnosi się do samej odpow iedzialności karnej i w ym iaru kary. Przeto, choć głoszą tę samą ideę legaln ości w praw ie karnym i — w yp o- w idziane w przytoczonej w yżej form ule ściągniętej — zdają się w yrażać pew nego rodzaju tautologię, różnią się jednak znacznie od siebie. D otycząc bow iem różnych przedm iotów, nie koniecznie jedna pociąga za sobą drugą i stąd nie zaw sze m uszą iść w parze ze sobą lub przynajm niej w różnym stopniu mogą być
realizo-1 P or. V a s s a l l i G., N u llu m crim e n sine lege, T o rin o realizo-1939, 9 i пп.; K l e i n J., Ska n d a lo n . U m das W esen des K a th o lizism u s, T übingen 1958, 211, n o ta 55; P e t e r s K., S tra fzu m e ssu n g , w: S taa tsle x ik o n , F re i b u rg im Br. 1962, t. V II, 785; H e r r m a n n H., E rw ä g u n g en z u ein er R ev isio n des c. 2222, O e sterre ich isch e s A rch iv fü r K irc h e n re c h t 20 (1969) 3, n o ta 3.
2 Co do s tr u k tu r y p rze p isu k arn e g o por. P e p e r o n i S., L in e a m e n ta iu ris poenalis canonici, R om ae 1966, 88; A n d r e j e w I., L e r n e l l L., S a w i c k i J., P raw o ka rn e, Gz. og. W arszaw a 1954, t. I, 248; L e r n e l l L., W y k ła d p raw a karnego, Cz. og., W a rsza w a 1961, 21 i п.; S w i -d a W., P raw o ka rn e, Cz. ogó., W a rsza w a 1966, 54 i пп.; С a v a i l o V., D iritto p e n a le 2, P. gen., v. I. N apoli 1962, 292 i пп.; A n t o l i s e i F., M anuale di d iritto penale 5, P. gen., M ilano 1963, 30.
[
3
] Z asada legalności227
w ne w jednym i tym sam ym praw odaw stw ie. I tak np. niektóre ustaw odaw stw a, przyjm ujące bez żadnych zastrzeżeń zasadę: „nul lum cr.imen sin e le g e ”, w ym iar kary, czyli jej ok reślenie tak co do rodzaju jak i co do w ielkości, pozostaw iają roztropnem u uznaniu sędziego. Inne zaś idą jeszcze dalej. M ianow icie podtrzym ują cał kow icie p ow yższą zasadę legaln ości w odniesieniu do kw alifik acji czynu jako przestępstw a, a le pod w p ły w em p ozytyw istyczn ych te n dencji do przesadnej in d yw id u alizacji kary i w zw iązku z in sty tucją w arunkow ego zw olnienia dopuszczają tzw. skazania nieokre ślone, czyli w yrok i karne skazujące przestępców na kary zupełnie n ie oznaczone co do ich trw ania lub pozw alające na zm ianę kary w ciągu jej odbyw ania, co zdaje się w yraźnie sprzeciw iać zasa dzie: „nulla poena sin e le g e ” 3.
Zasada legalności w praw ie karnym jest przez niektórych auto rów szerzej pojm owana. M ianow icie podciągają pod nią rów nież zakaz stosow ania analogii, szerokiej interpretacji ustaw karnych i opierania się na zw yczaju przy w ym ierzaniu kar. Chcąc jednak popraw nie rzecz traktow ać pod w zględem m etodologicznym , nie p ow inno się tych trzech zakazów m ieszać. Z dosłow nego bow iem znaczenia form uły: „nullum crim en nullaque poena sine leg e poe n ali praevia” w cale nie w yn ik a ani zakaz stosow ania analogii, czyli przenoszenia norm y zawartej w pew nym przepisie karnym i d oty czącej typow o określonego zachow ania się na inny .analogiczny stan fak tyczn y tym przepisem nie objęty, ani zakaz posługiw ania się szeroką interpretacją norm y karnej. Sędzia bow iem uciekający się do analogii lub do szerokiej interpretacji w przypisyw aniu spraw cy przestępstw a i w ym iarze kary, jeżeli dany system praw ny m u na to zezw ala, stosuje po prostu ustaw ę karną c zy li obraca się jeszcze w granicach legalności. Z drugiej stron y zakaz stoso w ania analogii i szerokiego tłum aczenia ustaw karnych może się odnosić do w szystk ich przepisów prawa karnego, podczas gdy pro blem zasady legaln ości dotyczy tylko tych norm, które określają poszczególne przestępstw a i odpow iednie dla nich sankcje karne, czyli coś nakazują lub czegoś zakazują pod groźbą kary, oraz tych, które ustalają okoliczności obciążające tzn. zw iększające odpow ie dzialność karną spraw cy. Zresztą sam e ustaw odaw stw a najczęściej te trzy zagadnienia — legalności, analogii i interpretacji — w y raźnie oddzielają, norm ując je osobnym i przepisami. Można się też spotkać z w ypadkiem , że p ew n e ustaw odaw stw o karne przyj m uje zasadę legalności, a pom ija inne w ym ien ion e zakazy lub odw rotnie 4.
Bliżej już łączy się z problem em legaln ości w praw ie karnym
3 Por. V a s s a 11 i G., dz. с., 11 i nn. 4 Pör. V a s s а 11 i G., dz. с., 5 i nn.
zagadnienie niew steczn ości ustaw karnych. Zasada n iew sleczn ości u staw y polega na tym , że ustaw a n ie działa w stecz — retro non agit, czyli jej moc w iążąca n ie obejm uje tych w ypadków konkret nych, typow o w niej określonych, które zaszły przed w ejściem jej w życie, lecz sięga naprzód i d otyczy tylk o tych w ypadków , które w przyszłości —■ od m om entu w ejścia jej w życie — będą m iały m ie js c e 5. Ściśle rzecz biorąc, trzeba pow iedzieć, że i zasada n ie w steczn ości ustaw karnych, choć bliska jest zasadzie legalności, nie pokryw a się z nią całkow icie i w w ielu w spółczesnych ustaw o- d aw stw ach karnych jest osobno traktow ana czyli regulowana- od dzielnym i przepisam i. N ic też n ie stoi na przeszkodzie, ab y przy całk ow itym zastosow aniu zasady legaln ości m ogły być przyjęte p ew n e od ch ylen ia od zasady n iew steczn ości 6.
Tak w ięc zasada: „nullum crim en nullaque poena sine leg e poe nali praevia” w ścisłym ujęciu w yraża jed yn ie postulat, aby w y m iar sp raw iedliw ości karnej opierał się na obow iązujących usta w ach karnych, określających typ ow o znam iona poszczególnych przestępstw i w yznaczających za nie odpow iednie kary, a n ie na zw yczaju lub dow olnym uznaniu sędziego.
II. Charakter prawny zasady legalności
Zasada legalności w praw ie karnym n ie jest postulatem prawa naturalnego czyli w ym ogiem bezw zględnym , lecz zakazem czysto pozytyw nym . Praw o b ow iem naturalne do tego, aby jakiś czyn m ożna było poczytać jego spraw cy zâ przestępstw o i w ym ierzyć m u zasłużoną karę, w cale n ie nakazuje, by czyn ten b ył uprzed nio nakazany lub zakazany pod groźbą kary, lecz w ym aga jed y nie, a b y był przez spraw cę zaw iniony i naruszał porządek spo łeczn y a jego napiętnow anie i ukaranie było konieczne dla obrony tego porządku.
Kara bow iem w znaczeniu praw nym polega na pozbaw ieniu k o goś określonego dobra czyli zadaniu m u pew nej d olegliw ości w ce lu pom szczenia jego czynu społecznie szk od liw ego i przyw rócenia w ten sposób naruszonego porządku prawnego. N ie godzi się jed nak nikogo pozbawiać przysługującego m u dobra, czy zadawać mu
5 P or. V a n H o v e A., De legibus ecclesiasticis, M echliniae 1930, n. 29 i nn.; B r y s J., T ra cta tu s de legibus, B ru g is 1942, s. 44; Μ ί ο h i e 1 s G., N orm ae generales iuris c a n o n ic i2, P a risiis T o rn a ci ■— R o m ae, 1949, v. 'I , 228 i n n.; P e t r o n c e l l i M., II p rincipio della non re tro a ttiv ita dette, leggi in d iritto canonico, M ilano 1931, 1 i nn., 41 i n n .; C i c o g n a n i H. J., — S t a f f a D., C o m m e n ta riu m ad lib ru m I Codicis Iu ris Canonici, R om ae 1939, I, 173 i n n.; A n d r i e u - G u i - t r a n c o u r t P., In tro d u c tio n a l’étu d e d u d ro it en générai e t d u droit canonique co n tem p o ra in , P a ris 1963, 926.
[5] Z asad a legalności 229 d olegliw ości bez jego w in y i bez racji podyktow anych przez in te res publiczny. Stąd w ięc dla słusznego w ym ierzenia kom uś kary naturalny porządek rzeczy w ym aga, aby czyn karany był zaw i n ion y i żeb y naruszał porządek społeczny do tego stopnia, iż do przyw rócenia go jest konieczna represja prawna w postaci kary 7. N ie ulega też w ątpliw ości, że w ła d zy społecznej, która ma pro w adzić pow ierzone sobie sp ołeczeństw o do w sp óln ego dobra i dla tego usuw ać w sz y stk ie przeszkody na drodze dio tego celu, a prze de w szystk im bronić porządku społecznego, bez którego ten cel nie m oże być osiągnięty, przysługuje z sam ej natury rzeczy upraw nienie do stosow ania w szystk ich środków koniecznych do skutecz nej obrony tego porządku społecznego, niezależnie od tego, czy te środki są uprzednio ustalone i w u staw ie przew idziane czy też nie. Wśród tych środków n iew ą tp liw ie na pierw szym m iejscu stoi kara, która ze sw ej istoty, jako odw et, zm ierza do zadośćuczynie nia sp ołeczeń stw u za szkodę przez, przestępstw o m u w yrządzoną czyli do przyw rócenia naruszonego porządku praw nego 8.
Tak w ięc z punktu w idzenia prawa naturalnego nic nie stoi na przeszkodzie, aby w ładza publiczna m ogła karać czyny narusza jące porządek społeczny bez uprzedniego zakazania ich w ustaw ie karnej. P rzeciw n ie naw et, prawo naturalne zdaje się dyktow ać postulat, k tóry m ożna by w yrazić w następującej zasadzie; „nullum crim en sine poena ad ordinem iuridicum restaurandum n ecessa ria” ·—■ żadne przestępstw o nie pow inno ujść bezkarnie, jeżeli uka ranie go jest konieczne do napraw ienia pogw ałconego porządku praw nego. Ta zasada, jako dyktat prawa naturalnego, ma cha rakter bezw zględny. Stąd w ładza publiczna pow inna naw et ukarać czyn bezprawny, ilekroć jest to konieczne do przyw rócenia i n a praw ienia porządku prw nego, chociażby takiego czynu dotąd żad na ustaw a n ie kw alifik ow ała jako przestępstw o i nie zabraniała go pod sankcją karną.
7 Por. W e r n z X. F., Iu s D ecreta liu m , t. VI, Ius p o en a le E cclesiae catholicae, P r a ti 1913, 15 ad III; L e g a M., De delictis e t p o e n is 2, R om ae 1910, 22—24; L a t i n i J., lu ris crim in a lis p hilosophici su m m a lin e a m en ta , T a u rin i-R o m a e 1924, 68; R о b e r t i F., De d elictis e t p o e nis, R öm ae s. а., I, 47; S t o c c h i e r o G., D iritto penale della Chiesa e dello S ta to Ita liano, V icenza 1932, n. 43, p. 75—76; S c h a u f H., E in fü h ru n g in das k irch lich e S tra fre c h t, A achen 1952, n. 21; C a s s o l a О., N a tu ra e d iv isio n e d e l d elitto , A p o llin a ris 34 (1961) n. 3—4, 335; M i- c h i e 1 s G., De delictis e t p o e n is 2, P a risiis ·—■ T ornaci, 1961, I, 80.; P e l l e g r i n i G. J., Iu s Ecclesiae poenale, I, N eapoli 1962, 53—54.
8 P or. C a V a g n i s F., lin s titu tio n e s iu ris p u b lic i ecclesiastici, v. I. R om ae 1882, 83 n n . i 93 n n .; C a p p e l l o F. M ., S u m m a iu ris p u b lic i e c c le sia stic i", R om ae 1954, η. 58—64; O t t a v i a n i A., In stitu tio n e s iu ris p u b lici e c c le sia stic i2, R om ae 1958, I, n. 59—63; F e r r a n t e J., S u m m a iuris co n stitu tio n a lis E cclesiae, R om ae 1964, n. 28.
Z drow y rozsądek jednak dyktuje, że dla uniknięcia m ożliw ych nadużyć w w ym iarze sp raw ied liw ości karnej, dla utrzym ania p ew ności w porządku prawnym , tak pożądanej w życiu społecznym , jak rów nież ze w zględ u na funkcję prew encyjną czyli odstrasza jącą kary, jest rzeczą bardzo wskazaną, aby praw odaw ca jasno i w yraźn ie określił w uprzednio głoszonej ustaw ie, które czyny naruszające porządek społeczny i pod jakim i w arunkam i należy uw ażać za przestępstw a i jakie za nie spraw com grożą kary.
Jak wspom niano, kara na tyle jest uspraw iedliw iona na ile jest konieczna do przyw rócenia porządku praw nego, pogw ałconego przez przestępstw o. W w ielu bow iem w ypadkach nadużyć w o ln o ści indyw idualnej nie są konieczne do utrzym ania i zabezpiecze nia czy napraw ienia tego porządku sankcje karne w ścisłym tego sło w a znaczeniu, lecz w ystarczą środki dyscyplinarne lub zapo biegaw cze jak upom nienie, magana, nadzór itp. Czasem w ogóle in terw en cja w ład zy publicznej jest zbyteczna. Z drugiej strony tak dobro społeczne pow ierzone tej w ładzy, jak i szkodliw ość społeczna poszczególnych czynów bezpraw nych i konieczność ka rania ich spraw ców nie zaw sze jest jednakow o w danym sp ołe czeństw ie pojm owana. Poza tym sędziow ie, choćby byli w zorow ym i ludźm i pod w zględ em m oralnym , w szechstronnie w ykształconym i i dobrze przygotow anym i do spełniania sw ego zawodu, łatw o mogą ulegać różnego rodzaju w p ływ om naukow ym , ideologicznym i poli tycznym , które m ogą im nie pozw alać tak na obiektyw ną ocenę k onkretnego czynu jako społecznie szk od liw ego i zasługującego na karę jak rów nież na sp raw ied liw y jej w ym iar. Gdy się to w szystk o w eźm ie pod uw agę, łatw o spostrzec, do jakich nieporo zum ień, jak zagorzałych dyskusji i ilu nadużyć m ogłoby dojść, g d y by pozostaw ić całkow icie sw obodnem u uznaniu sędziego sąd o prze stępczości i karalności poszczególnych konkretnych czynów , o ich stosunku do bardzo abstrakcyjnego pojęcia porządku społecznego i dobra publicznego, o rozm iarach zakłócenia tego porządku przez poszczególny czyn bezpraw ny i o konieczności w ym ierzenia takiej a n ie innej kary w celu napraw ienia naruszonego porządku praw nego 9.
Poza tym kara, oprócz tzw. funkcji odw etow ej czyli pom szcze nia przestępstw a i zadośćuczynienia sp ołeczeństw u za naruszenie porządku prawnego, pow inna spełniać rolę prow encyjną, tzn. po w inna m ieć na celu odstraszenie podw ładnych od popełniania przestępstw 10. Cel ten jest w praw dzie drugorzędny, ale nie mniej
9 P or. W e r n z X. F., dz. с., η. 14 aid III, n o ta 11; M i c h i e l s G., dz. с., I, 80—81; C a s s o l a О., a rt. с., 335; P e p e r o n i S., dz. с. 89.
10 Por. M i c h i e 1 s G., De vera n a tu ra poenae, in specie ecclesia sticae, A p o llin a ris 32 (1959) 224; L e r n e 11 L., P o d sta w y n a u k i p o li ty k i k r y m in a ln e j, W arszaw a 1967, 431 nn.
m
Z asad a legalności 231 w ażny dla w łaściw ej w alk i z przestępczością. Celu tego jednak kara nie m ogłaby w pełni osiągnąć, jeślib y nie była uprzednio w u staw ie określona i zapow iedziana, tak aby podw ładni jasno z góry w ied zieli, jaka ich kara czeka za zam ierzone przestęp stw o u .Tak w ięc, choć zasada: „nullum crim en nullaque poena sine lege poenali p raevia” n ie jest postulatem pierw szorzędnym czyli bez w zględ n ym prawa naturalnego, podyktow ana jest jednak słu sz n ym i racjam i w łaściw ej p olityk i krym inalnej, w chodzącej w skład funkcji kierow niczych, do pełnienia których w ładza publiczna jest zobow iązana z prawa naturalnego. P ozytyw n e przeto usankcjono w anie czyli u staw ow e w prow adzenie jej do prawa karnego jest bardzo pożyteczne, a n aw et w zględ n ie konieczne.
III. Rozwój historyczny zasady legalności w praw ie karnym
A. P ra w o p a ń s tw o w e
N iektórzy autorzy, zw łaszcza zw olen n icy niem ieckiego socjali zm u narodow ego, tw ierdzą, że zasada legalności w praw ie karnym w yw od zi się z prawa rzym skiego. Jednak nie w szy stk ie zasady prawne, m imo, że w yrażane w form ułach łacińskich, pochodzą od Rzym ian 12.
Otóż w rzym skim praw ie karnym trzeba koniecznie rozróżnić dw ie funkcje, jakie sp ełn iali p rzedstaw iciele w ład zy publicznej w odniesieniu do przestępczości podw ładnych. Jedna z nich p o le gała na w ym ierzaniu kar w ścisłym tego słow a znaczeniu, czyli m iała charakter represyjny. Druga natom iast m iała znaczenie pre w en cy jn e i w yrażała się w stosow aniu środków p olicyjn o-d yscyp li- narnych, jak grzyw na, chłosta itp. W p rzeciw ieństw ie do p ierw szej, nazyw anej poenitio, nosiła m iano coercitionis. P ełn ią cy tę funkcję urzędnicy nie byli skrępow ani ustaw am i. Mając na celu skuteczne zapobieganie przestępczości, stosow ali różne środki w y w ierania przym usu i karcenia opornych w ed łu g w łasnego uzna nia 13. Gdy zaś chodzi o w ym iar kar w ścisłym znaczeniu, trzeba w rozw oju rzym skiego prawa karnego rozróżnić trzy okresy, któ rym odpow iadają trzy różne rodzaje postępow ania czyli procesu
11 P or. M i с h i e 1 s G., De delictis et poenis, I, 81.
12 P or. V a s s a l i i G., dz. с., 19 i a u to ró w ta m przytoczonych; S c h u l z F., P rin zip ien des rö m isc h en R echts, M ünchen-L eipzig 1934, 118.
13 P or. F e r i n i C., D iritto penale rom ano, T eorie generali, M ilano 1889, 40 nn.; F a l c h i G. F., D iritto penale rom ano, I, P ad o v a 1937, 32; M o m m s e n Th., R öm isches S tr a f rech t, G raz 1955, 35 nn .; B r a s i e l l o U., La repressione penale in d iritto rom ano, N apoli 1937, 30—32; Tenże, D iritto penale rom ano, T orino 1959, 2 nn.
karnego. I tak w okresie tzw . procesu kom ie jalnego, tj. w p ierw szych w iekach R epubliki, k ied y to w ym ierzanie kar następow ało na zgrom adzeniach ludow ych, b y ły już w p raw d zie znane pew ne podstaw ow e form y przestęp stw i odpow iednich kar ustalonych przez poszczególne ustaw y, niem niej jednak trybunały ludow e m o gły karać różnego rodzaju przestępstw a, w tych ustaw ach nie przew idziane, w ed łu g w łasn ego uznania. Z chw ilą zaś w prow adze nia tzw . quaestiones, czyli od p ołow y II w . przed Chr., tak sposób postępow ania jak i rodzaje przestępstw oraz w ym ierzan e za n ie sankcje b y ły ściśle określane przez u staw y, tak że n ie b yło m oż na karać czynu, k tó ry b y nie b ył w u staw ie potępiony jako prze stępstw o, w zględ n ie w ym ierzyć kary w u staw ie nie przew idzia nej. W tym okresie zasada legaln ości w pew nym znaczeniu była u Rzym ian przestrzegana 14.
Od czasów jednak A ugusta zaczyna w chodzić w życie nowa pro cedura karna, tzw. cognitio extra ordinem , nieskrępow ana prze pisam i ustaw ow ym i i pozostaw iająca urzędnikom cesarskim dużą sw obodę w karaniu przestępstw . Ten n ow y proces karny z biegiem czasu w yparł z życia starą procedurę zw yczajną, tak że w okresie pełnego rozw oju praw a rzym skiego w ym iar kar opierał się zasad niczo na sw obodnym uznaniu cesarza i jego urzędników . Stoso w ano nie tylk o analogię i szeroką interpretację ustaw, ale karano rów nież czyny dotąd u staw ow o n ieok reślon e jako przestępstw a i w ym ierzano kary tak co do rodzaju jak i co do w ielk ości n ie zależn ie od ustaleń u staw ow ych ls.
R ów nież w system ach praw nych średniow iecznych jak i now o żytn ych aż do p ołow y XVIII w ie k u n ie spotykam y zasady leg a l ności, podobnie jak nie znany był im zakaz stosow ania analogii czy szerokiej interpretacji 16. P ew n e jednak u staw ow e ogranicze nia dow olności sędziów w karaniu przestęp stw spotykam y już w cześniej. I tak w A nglii już w tzw . Magna Charta L ib e r ta tu m z 1215 r. spotykam y artykuł, który postanawia, że człow iek w oln y m oże być pozbaw iony w olności, zesłan y czy w jak ik olw iek inny sposób karany tylk o przez leg a ln y sąd na podstaw ie obow iązującej na danym terytorium u s t a w y 17. Car zaś serbski D ouchan w art.
14 D. 50, 16, 131, 1: U lp ia n u s 1. 3 ad legem Ju lia m et P ap ia m : „poena non irro g a tu r n is i qu ae q u a q u e lege yel quo alio iu re huic delicto im p o sita e s t”. P or. B rasiello U., L a re p re ssio n e penale..., 21 nn. i 142 nn. 13 P or. F e r r i n i C., D iritto penale rom ano. E sposizione storica e dot- trin a le, M ilano 1902, 9; D e M a u r o G. B , N u llu m crim en , nulla poena sine pra evia lege poenali, R iv ista p en a le 102 (1925) 308; S c h o t t -1 a e n d e r A., D ie gesch ich tlich e E n tw ic lu n g des Satzes: nulla poena sine lege, B re sla u 1911, 4 i 6; M o m m s e n Th., dz. с., 251 пп.; В г а- S i e 11 о Ü., dz., с., 44.
10 P o r.' V a s s а 11 i G., dz., с., 26 пп.
[9]
Z asad a legalności 233 172 sw ego kodeksu karnego z 1349 r. nakazuje: „N iech sędziow ie sądzą w ed łu g kodeksu dokładnie jak je st w nim napisane, a n ie dla w yw ołan ia strachu przede m ną...” R ów nież w polskim starym praw odaw stw ie, począw szy od W ładysław a Jagiełły, ściśle m ów iąc od r. 1433, często u staw y k rólew skie podkreślają, że n ik t nie może być skazany, jeśli m u się praw nie nie dow iedzie przestępstw a ls. Ideę legaln ości zaw artą w dzisiejszej form ule: „N ullum crim en nullaque poena sin e leg e p oen ali praevia” przygotow ąli penaliści w ło scy XV II w. Spotykam y u nich zdania, które całkow icie się z tą zasadą pokryw ają. I tak np. W incenty Carocius uczy: „nie każdy czyn n iegod ziw y jest przestępstw em ..., lecz tylko ten, który ustaw a określa jako karalne przestęp stw o”. Podobne zdanie w y głasza Jan Zuffus: „gdzie nie ma kary ustalonej przez prawo, tam nie ma przestępstw a, chociażby czyn był b ezp raw n y”. To samo tw ierdzi Prosper Farinasius, sły n n y penalista ow ych czasów: „nie każdy czyn bezpraw ny jest karany, lecz tylk o ten, który w usta w ie jest uznany za przestęp stw o” 19.Tę naukę jeszcze bardziej rozw inęli filozofow ie polityczni X V III w., m ianow icie M onteskiusz, Pufendorf i Rousseau. I tak M onte skiusz w dziele „O duchu praw ”, szukając gw arancji dla w oln o ści politycznej obyw ateli, głosi teorię całk ow itego rozdziału po trójnej fu nkcyjnie w ład zy publicznej: ustaw odaw czej, w y k o n a w czej i sądow ej. Ten podział ma ograniczyć sam ow olę i m ożliw e nadużycia piastunów poszczególnych w ładz. Granice w ład zy są dowej w m yśl zasady legalności w yraża tym i słowy: „sędziow ie narodu to są... jed yn ie usta, które w ygłaszają brzm ienie praw ” 20. W ten sposób M onteskiusz, choć nie używ a form u ły przyjętej dziś do określenia zasady legalności, stał się jednak zdecydow anym rzecznikiem tej zasady w X V III w., gdyż w yn ik a ona z całej jego konstrukcji podziału w ładzy państw ow ej jak rów nież z jego k o n cepcji sąd ow n ictw a, które pow inno realizować, a n ie tw orzyć prawa 21.
u tle g a tu r a u t e x u le tu r au t aliquo m odo d e s tru a tu r пес suiper eum ib i m u s п ес su p e r eum m itte m u s n isi p e r leg ale iud iciu m p a ru m su o ru m v el p e r legem te r r a e ” —· p rz y ta c z a m za V a s s a l l i G., dz., с., 35.
18 Рог. V a s s a l l i G., dz., c., 36.
19 C a r o c i u s Vine., T ra cta tu s varii, V enetiis 1603: „Non O m ne quod illicitu m est delictu m est... nisi lex d e c la ra v it delictu m p u n ib ile ”. Z u f f u s Jo a n n es, T ra cta tu s de crim in a lis processus leg itim a tio n e, R om ae 1665, s. 70,: „U bi non ca d it po en a a iu re e x p re ssa ibi delictu m n o n est, etia m quod illu d sit illic itu m ” ; F a r i n a c i u s P ro sp e r, P ra xis et th e o - ricae crim in a li pars I, t. I, V enetiis 1609, p. 155: „Non om ne illicitu m p u n itu r sed illu d dem um , quod lex s ta tu it esse d elictu m ”. P or. V a s s a - 1 i G., dz. с., 30 пп.
20 M o n t e s k i u s z , О d u ch u praw , W a rsza w a 1957, t. I, 243. •
2i p or p ł a w s k i S., Z a gadnienia p raw a ka rn eg o w dziełach M on te sk iu sza , w : M ontesk iu sz i jego dzieło, W arszaw a 1956, 158.
P ufendorf i Rousseau głoszą tzw . B alanciertheorie, w ed łu g któ rej zadaniem kary jest ukazać obyw atelom , że ona sw ym cięża rem czyli d olegliw ością i stratą, jakie za sobą pociąga, przeważa k orzyści oczekiw ane z pogw ałcenia prawa. W m yśl tej teorii pod w ład n i z góry pow inni w iedzieć, jaka im kara grozi w w ypadku popełnienia określonego przestępstw a. D latego konieczny jest do k ład n y i w yczerp u jący katalog u staw ow y przestępstw i grożących za nie sankcji karnych, w yłączający jednocześnie zwyczaj jako źródło norm karnych, analogię i szeroką interpretację obow iązują cych już ustaw 22.
P o stu la ty w ysu w an e przez w łoską naukę prawa karnego i przez w spom nianych pisarzy politycznych w krótce zostały przyjęte w e w sp ółczesn ych ustaw odaw stw ach. Tak np. cesarz austriacki Józef II w sw ym kodeksie karnym z 1787 r. postanawia: „Nie każdy czyn p rzeciw ny praw u jest przestępstw em lub zbrodnią. Za przestęp stw o krym inalne n ależy uw ażać tylk o te czyny bezpraw ne, które w tym kodeksie są określone jako przestępstw a (I § 1). Sędzia karny jest zobow iązany do ścisłego przestrzegania w szystk iego, co ustaw a w yraźnie określa, czy to w odniesieniu do sam ego prze stępstw a, czy też do rodzaju i m iary kary” (I § 13) 23. Taką samą zasadę w prow adza francuska deklaracja praw człow ieka i ob yw a tela z roku 1789 (art. 7) oraz ustaw a k on stytu cyjn a z r. 1791, w której czytam y: „N ikt nie m oże być karany jak ty lk o na pod staw ie u staw y ustanow ionej i ogłoszonej przed popełnieniem przestępstw a i legaln ie do niego zastosow anej” (art. 8) 24. Za pra w od aw stw em francuskim poszedł pruski kodeks karny z 1794 r., który postanawia: „Czyny lub zaniechania, które nie są zakazane w u staw ie pod groźbą kary, nie m ogą być uw ażane za praw dziw e p rzestęp stw a” (§ 7 II, 20) 2S.
Stopniow o zasada legalności przyjm ow ała się w następnych ko dyfikacjach prawa karnego, tak że dziś panuje praw ie w e w szy st kich u staw odaw stw ach karnych 26.
Gdy zaś chodzi o u jęcie zasady legaln ości w przyjętą dziś po w szech n ie form ułę: „nullum crim en, nulla poena sin e le g e ”, to
22 P u f e n d o r f S., De iure n aturae et g e n tiu m , L o n d in i 1672, 1. V III, c. III, § 12, p. 1063; R o u s s e a u J. J., D u con tra t social, P a ris 1955, 96; P or. M i c h i e l s G., De delictis et poenis, I, 79, n o ta 2.
23 A llg e m e in e s G esetz ü b er V e rb rec h en u n d d erselb en B estra fu n g , W ien 1787. Por. S a l m o n o w i c z S., P raw o ka rn e ośw ieconego abso lu ty zm u . Z d zie jó w k o d y fik a c ji k a r n y c h p rze ło m u X V I I I / X I X w., To ru ń 1966, 90.
24 P or. V a s s a 11 i G., dz. с., 39—40. Jeszcze m ocniej p o d k re śla tę za sadę k o n sty tu c ja z 24. VI. 1793 r. Zob. tam że.
25 A llg e m ein e s L a n d re c h t fü r die P reu ssisch en S ta a te n , B e rlin 1832. P o r. S a l m o n o w i c z S., dz. c., 216 i 221.
[Π ] Z asad a legalności 235 spotyka się ją po raz p ierw szy u niem ieckiego penalisty F euer bacha 27.
B. P ra w o kanoniczne
W k ościelnym praw ie przedkodeksow ym n ie znajdujem y w yraź nego sform ułow ania ustaw ow ego zasady legalności karnej. N ie którzy kanoniści staw iają w praw dzie tezę przeciw ną i starają się jej dow ieść pew nym i tekstam i źródłow ym i, ale przytaczane przez nich tek sty w yrażają raczej zakaz stosow ania analogii w zględnie szerokiej interpretacji w praw ie karnym , a nie zasadę legalności w ścisłym znaczeniu 28.
Praktyka jednak i nauka prawa kanonicznego skłaniała się stop n iow o do tego, by n ie karać czynów bezpraw nych bez uprzednie go zagrożenia sankcją karną, w yrażonego czy to w ustaw ie, czy też w nakazie adm inistracyjnym . Początkow o bow iem jak iek ol w iek ciężkie w ykroczenie przeciw ko prawu kanonicznem u m ogło
być karane n ie tylko w zakresie w ew n ętrzn ym — in foro in ter no — jako grzech, lecz rów nież w zakresie zew nętrznym , ze w z g lę du na zakłócenie kościelnego porządku społecznego. N ie było prze cież żadnego w yczerpującego katalogu przestępstw zagrożonych z góry odpow iednim i sankcjam i karnym i. W ym iar kar przez długi okres czasu zależał w dużej m ierze od roztropnego uznania sę dziego. Stąd przyjęły się w starym ustaw od aw stw ie kościelnym tzw . kary nadzw yczajne i arbitralne. Z biegiem czasu jednak roz w ija ł się system kościelnego prawa karnego i coraz dokładniej w k onstytucjach papieskich czy uchw ałach soborow ych były okre ślan e poszczególne przestępstw a i odpow iadające im kary. W ten
27 F e u e r b a c h A., L eh rb u c h des g em e in en in D eu tsch la n d g ü ltigen p ein lic h e n R ech ts, 14a, G iesse 1847, § 20, s. 41. P or. V a s s a l l i G., dz. c., 41 i n . ; S a 1 m o n o w i с z S., dz. C., 35, przyp. 66.
28 T ak np. d o sz u k u ją się śladów te j zasady w s ta ry m p ra w ie k a n o niczn y m : К a t z E., G ru n d riss des canonischen S ta rfre c h ts, B e rlin 1881, s. 3, n. 3; H e i n e r F., K a th o lisc h es K irch e n rec h t, P a d e rb o rn 1893, II, 82; H o 11 w e c k I., Die kirch lich e S tra fg e se tze , M ainz 1899, 66, n o ta 5; G i a c c h i O., P rec ed e n ti can o n istici dei principio — n u l lu m c rim en sine pra evia lege poenali, w : S tu d i in o n o re di F. Scaduto, F ire n ze 1936, I, 437 i n n .; Lopez de O n a t e P., L a certezza del diritto, R om a 1942, 45. P rzeciw nego zaś z d a n ia są: K a h n L .,E tu d e sur le d élit e t la peine en d roit canonique, N ancy 1898, 33; H i n s c h i u s P., S y s te m des ka th o lisc h e n K irch e n rec h ts, TV, B e rlin 1888, 745, n o ta 4; V, B erlin 1895, 663, n o ta 5 i 90,6—907; S c h x a p p o l i D., D iritto p enale canonico, M ilano 1905, η. 42; W e r n z X. F., dz. с., VI, η. 14 ad III; H o h e n l o h e C., B eitrage z u m E in flü sse des kanon. R ec h ts a u f S tra fre c h t, W ien 1918, 21 i n n .; F e d e i e P., In tro d u zio n e alio stu d io del d iritto canonico, P a d o v a 1963, 222 п.; Tenże, Lo sp irito del d iritto canonico, P ad o v a 1962 , 222 i 775 i nn.
sposób przyjął się w ięc zw yczaj karania tylk o tych czynów bez praw nych, które b yły w yraźnie zakazane pod groźbą kary w u sta w ie lub w nakazie kom petentnego przełożonego. W oparciu zaś o tę praktykę rozw inęła się nauka kanonistów staw iająca zasadę, że norm alnie n ie n ależy poczytyw ać za przestępstw o i karać czy nu niegodziw ego, którego n ie zabrania w yraźnie ustaw a kościelna lub zakaz przełożonego pod sankcją kary, chyba że w szczegól n ym w ypadku naruszenie porządku praw nego jest tak w ielk ie, iż
dobro publiczne dom aga się ukarania jego s p r a w c y 29. Po tej m y śli poszedł też K odeks prawa kanonicznego.
IV. Zasada legalności w Kodeksie prawa kanonicznego
K odeks prawa kanonicznego n ie w ypow iada w praw dzie w yraź nie przyjętej form uły w yrażającej zasadę legalności karnej, jed nak zasada ta n ie jest mu obca. I tak w kan. 2195 § 1, podając praktyczną d efinicję przestępstw a, stanowi: „Pod nazw ą prze stęp stw a rozum ie się w praw ie kościelnym zew nętrzne i m oralnie poczytalne p ogw ałcenie ustaw y, które jest zagrożone sankcją ka noniczną, przynajm niej n ieok reślon ą” 39 Z tego określenia jasno w ynika, że K odeks praw a kanonicznego przyjm uje zasadę leg a l ności w praw ie karnym . W m yśl bow iem tego kanonu za prze stępstw o m oże uchodzić tylko takie przekroczenie ustaw y k ościel nej, które uprzednio jest zagrożone sankcją karną, choćby bliżej n ie określoną. Taki w n iosek potw ierdza kan. 2220 § 1, który sta now i, że ci, którzy w K ościele piastują jed yn ie w ładzę sęd ziow ską, m ogą tylk o stosow ać zgodnie z obow iązującym praw em kary już praw nie ustalone 31.
M yliłby się jednak bardzo, ktoby na podstaw ie przytoczonych kanonów sądził, że Praw odaw ca k ościelny przyjm uje zasadę leg a l ności tak b ezw zględ n ie i rygorystycznie, jak ją się pojm uje w e w spółczesnych u staw odaw stw ach państw ow ych. D okładniejszy bo w iem rozbiór kanonów dotyczących tego zagadnienia w skazuje na to, że ta zasada w praw ie kanonicznym odznacza się dużą ela sty cz nością.
P rzede w szystk im n ależy zauw ażyć, że w k ościelnym praw ie kar nym przestępstw em m oże być przekroczenie nie tylko ustaw y, po w szechnej czy partykularnej, lecz także rozkazu karnego w y d a n e 29 P or. D’ A n n i b a l e J., S u m m u la Theologiae m o r a lis 5, I, R om ae 1908, 296; H o l i w e c k I., dz.· с., 65—66; M i c h i e l s G., dz. с., 79—80; C a s e y J., A s tu d y of can. 2222 § 1, W ashington, 1949, 6 nn. i 23 nn.
30 Can. 2195 § 1: „N om ine delicti, iu re ecclesiastico in te llig itu r e x te r n a et m o ra lite r im p u ta b ilis legis v iolatio cui a d d ita sit sanctio ca n o nica sa lte m in d e te rm in a ta ”.
31 Can. 2220 § 1: „...qui iu d ic ia li ta n tu m (p o testate p o llent) p o ssu n t solum m odo poenas, leg itim e s ta tu ta s , ad n o rm a m iu ris a p p lic a re ”.
[13] Z asad a legalności 23 7
go przez kom petentnego przełożonego. M ówi o tym w yraźnie kan. 2195 § 2: „Jeżeli z okoliczności nic innego nie w ynika, przepisy dotyczące p rzestęp stw stosuje się rów nież do pogw ałcenia rozkazu obw arow anego sankcją karną” 32.
N astępnie trzeba zw rócić uw agę na to, że do karalności jak ie goś czynu bezpraw nego, czyli do poczytania go za przestępstw o i w ym ierzen ia spraw cy odpow iedniej kary, w cale w m yśl om a w ia n eg o kanonu 2195 § 1 n ie jest rzeczą konieczną, aby zagroże nie sankcją karną zaw ierało się w tej sam ej norm ie praw nej, któ rą dany czyn łam ie. Kanon bow iem w ym aga tylko, by sam o po gw ałcen ie prawa było obłożone karą — legis violatio cui addita s it cancio canonica ■—, chaciażby sam ą sankcję ustanaw iała i na kładała zupełnie inna norma. Taki jest w praw dzie norm alny spo sób postępow ania w ład zy kościelnej i zasadniczo tą m yślą kieruje się P raw odaw ca k ościeln y w redakcji analizow anego kanonu, za kładając m ianow icie, że z regu ły uważa się za przestępstw o tylko naruszenie takiej norm y praw nej, która zaw iera w sobie sankcję karną, czyli jakiś nakaz lub zakaz pod groźbą kary. Przew iduje jednak K odeks w drugiej części kan. 2222 § 1 takie w ypadki, w których przekroczenie praw a kościelnego n ależy traktować w m yśl om aw ianego kanonu 2195 jako praw dziw e przestępstw o, chociaż pogw ałcona norm a nie zaw iera w sobie w zm ianki o ka rze, czyli sam a w sobie jest norm ą czysto dyscyplinarną, b yleb y jej p ogw ałcenie było uprzednio zagrożone karą. Zachodzi to m ia now icie w ted y g d y przełożony kościelny, chcąc zapobiec w jakim ś konkretnym w ypadku p ogw ałceniu przepisu praw nego czysto dy scyplinarnego, stosuje tzw . upom nienie kanoniczne — m onitionem canonicam — , grożąc podw ładnem u, w w ypadku w ykroczenia prze ciw ko tem u przepisow i, pew ną sankcją karną, a ten m im o upom n ien ia dany przepis przekracza.
Praktycznie w ięc biorąc, m ożna pow iedzieć, że w praw ie kano nicznym m oże być w konkretnym w ypadku poczytane za praw dzi w e przestępstw o przekroczenie jak iejk olw iek u staw y czy rozkazu, b yleb y ono było uprzednio zagrożone sankcją karną, zaw artą w sa m ej norm ie w danym w ypadku pogw ałconej, czy też w upom nieniu przełożonego, przestrzegającego przed naruszeniem norm y czysto ■dyscyplinarnej. Z tego w ięc w ynika, że kościelne prawo karne za
m iast zasady: „N ullum crim en, nulla poena sin e leg e poenali prae v ia ” przyjm uje raczej zasadę bardziej elastyczną: „nullum crim en n u llaq u e poena sine sanctione poenali praevia” 33.
32 Can. 2195 § 2: „Nisi ex a d iu n ctis aliud, a p p a re a t, q u ae d ic u n tu r de delictis, a p p lic a n tu r etia m v io la tio n ib u s p ra e c e p ti cui p oenalis sa n c tio a d n e x a s it”. P or. P e p e r o n i S., dz. с., 95.
33 Рог. C a s e y J., dz. с., 38—40; M i c h i e l s G., dz. с., 83. P e l l e g r i n i G. J., Iiu s Ecclesiae poenale, I, 54.
Ponadto trzeba podkreślić, że kan. 2195 § 1 w yraźnie zaznacza, iż dlatego, aby jakąś norm ę prawa kościelnego można było u w a żać za karną, a jej przekroczenie za przestępstw o, w cale nie jest w ym agana kara ściśle określona, czyli w ustaw ie lub nakazie ko ścieln ym dokładnie co do rodzaju i w ielk ości ustalona i niepozo- staw iająca sędziem u m ożliw ości zm odyfikow ania jej. W ystarczy bow iem sankcja karna bliżej nie oznaczona, tzn. taka, której w y bór lub w ym iar jest pozostaw iony roztropnem u uznaniu sędziego lub przełożonego. F aktycznie w V k sięd ze K odeksu prawa kano nicznego spotykam y różnego rodzaju oznaczenia kar, już to ogra niczające, już to m niej lub w ięcej rozszerzające sw obodę sędzie go lub przełożonego. W w ielu w ypadkach Praw odaw ca k ościelny dokładnie określa karę przew idzianą za poszczególne przestęp stw a, w innych zaś podaje tylk o skrajne granice, tzn. karę naj w iększą i najm niejszą, pozostaw iając w ybór sędziem u. K iedy in dziej znów nakazuje w ym ierzyć odpow iednią karę w ed łu g roz tropnego uznania sędziego. Czasem m ów i poprostu, że kara po w inna być w ym ierzona w ed łu g w ielk ości w in y sprawcy. W n iek tó rych w ypadkach upow ażnia tylko sędziego lub przełożonego do na łożenia jakiejś kary, uzależniając od ich uznania nie tylk o w ybór kary, ale i decyzję, czy karać czy też nie. Przyznać w ięc trzeba, że Kodeks pozostaw ia sędziem u dużą sw obodę w w ym iarze kar, pole gając na jego roztropnym uznaniu 34.
Na podstaw ie w ięc przytoczonych kanonów 2195 i 2222 § 1 na leżałob y sądzić, że zasadę legalności tak elastyczn ie pojętą: „N ul lum crim en nullaque poena sin e sanctione poenali praevia saltem indeterm inata” K odeks prawa kanonicznego przyjm uje całkow i cie, tak że żadne zew nętrzne pogw ałcenia prawa kościelnego n ie m oże być poczytane za przestępstw o i karane w zakresie zew n ętrz nym, jeżeli nie było ono uprzednio obłożone jakąś sankcją karną, chociażby bliżej nie określoną.
Temu jednak stw ierd zen iu zdaje się przeczyć inna norma cyto w anego kanonu 2222 § 1, która stanowi: „chociaż ustaw a nie jest obłożona sankcją karną, kom petentny jednak przełożony m oże za jej pogw ałcenie, naw et bez uprzedniego zagrożenia karą, w y m ie rzyć jakąś słuszną karę, jeż eli ew en tu aln e zgorszenie lub n iezw y kle w ielk a bezpraw ność czynu tego w ym aga” 35. W skutek tego w kanonistyce panuje duża rozbieżność zdań na tem at stosunku
34 Por. M i c h i e l s G., dz. с., 84; R o b e r t i F., De d elictis et p o e nis, I, 75.
33 Can. 2222 § 1: „L ecet le x n u lla m sa n ctio n em ap p o sitam h ab e at, leg itim u s ta m e n S u p e rio r potes illiu s tra n sg re ssio n e m , etiam sine p ra e via p o en ae co m m inatione, a liq u a iu sta poena p u n ire , si scan d alu m fo rte d a tu m au t specialis tra n sg re ssio n is g ra n ita s id ferat...” . P or. M i-c h i e l s G., N orm ae generales, I, 247; De d elii-ctis et poenis, I, 84.
[15] Z asada legalności 23 9
tego przepisu do kanonów w yżej om aw ianych, które zdają się za kładać, iż system kościelnego prawa karnego opiera się na zasa dzie legalności.
W ypow iedzi kanonistów na ten tem at dadzą się sprowadzić do czterech głów n ych opinii.
a) I tak w ed łu g jednych Kodeks prawa kanonicznego przyjm u je zasadę legaln ości w całej jej pełni. P rzytoczone w yżej kanony zgadzają się w ed łu g tych autorów w tym sensie, że kanon 2195 m ów i o p rzestęp stw ie w ścisłym tego słow a znaczeniu i odnosi się do w szystk ich przestępstw w K odeksie przew idzianych, a kanon 2222 § 1 d otyczy w ykroczeń przeciwko praw u kościelnem u, które nie stanow ią p rzestęp stw w ścisłym znaczeniu, lecz są tylko w praw ie do nich przyrów nane. W K ościele jako społeczności, której po dział w ładzy, w ła ściw y społecznościom państw ow ym , jest obcy, a n aw et z ustanow ienia Bożego nie m oże m ieć m iejsca, upraw nie nie nadane przełożonym na podstaw ie kan. 2222 § 1 jest słu szn e i konieczne 36.
W odniesieniu do tej opinii n ależy zauważyć, że nie ma dosta tecznych podstaw do rozróżniania m ięd zy przestępstw am i w ści słym znaczeniu, które określa kan. 2195 i w ypadkam i przekrocze nia prawa kościelnego przew idzianym i w kanonie 2222 § 1 n ie sta now iącym i rzekom o przestępstw a. Jeżeli bow iem ma m iejsce na ruszenie przepisu prawnego, za które m ożna w ym ierzyć karę w ści słym znaczeniu, to w jaki sposób i na jakiej podstaw ie m ożna tego rodzaju pogw ałceniu prawa odm aw iać charakteru przestępstw a? U staw odaw ca kościelny w e w spom nianym kanonie 2222 § 1 w y raźnie przecież m ów i o w ym ierzeniu pew nej słusznej kary (aliqua iusta poena punire), nie czyniąc żadnego zastrzeżenia, jako np. ma m iejsce w § 2 tegoż kanonu, w którym w yraźn ie jest zaznaczone, że w danych w ypadkach n ie chodzi o karę w ścisłym tego słow a znaczeniu. Tak w ięc ta koncepcja w cale nie prowadzi do pogodze nia w ym ien ion ych kanonów i utrzym ania w m ocy zasady legaln o ści, pojętej w sposób bezw zględny, jak się to w yd aje autorom tej opinii. Przekraczający bow iem ustaw ę n ie obłożoną uprzednio sankcją karną dzieli faktycznie los przestępcy, co w łaśn ie sprze ciw ia się zasadzie le g a ln o ś c i37.
b) W ielu autorów tw ierdzi, że w przytoczonych słow ach kan. 2222 § 1 zaw iera się w yraźny w yjątek od zasady legalności, na którą w skazują kan. 2195 i 2222 § 1 — w drugim zdaniu, tak że w ed łu g tych autorów w w ypadkach przew idzianych w tym ka
36 T ak np. V e r m e e r s c h - C r e u s e n J., E p ito m e iu ris canonici, M echliniae 1928, III, 184. W VI je d n a k w y d a n iu z r. 1946 o pinia t a zo sta ła znacznie zm ieniona, ta k że raczej p o k ry w a się z n a s tę p n ą te o rią, om ów ioną n iż ej pod b.
nonie jest dopuszczalne karanie u staw y kościelnej czysto d yscy plinarnej tzn. n ie obw arow anej żadną sankcją karną 38.
W zw iązku z tą opinią F. R oberti stara się w ykazać, że w tym w ypadku n ie m ożna pogodzić zasady z w yjątkiem : Jego zdaniem zasada: „nullum crim en sine leg e etc.” tylko w ted y ma sens je żeli się ją przyjm ie i utrzym a w całej rozciągłości — bez żadnego w yjątku. Stąd pojm ow anie przepisu kan. 2222 § 1 jako w y ją tek od regu ły w yrażonej w kan. 2195 całkow icie przekreśla zasadę le galności w tym kanonie zaw artą 39.
Zdaniem S. P ep eron i’ego zastrzeżenie to nie jest słuszne. P rze pis bow ieln kan. 2222 § 1 p ojęty jako w yjątek do kan. 2195 w e dług tego autora nie niw eczy całkow icie zasady legalności, lecz najw yżej ją w pew nym stopniu łagodzi. W yjątek zaw arty w tym kanonie nie jest przecież nieograniczony, tak żeby całkow icie za przeczał tej zasadzie, lecz odnosi się tylk o do dw óch określo nych w ypadków , m ianow icie: g d y m a m iejsce zgorszenie lub n ie zw yk le w ielk ie pogw ałcenie prawa kościelnego (si scandalum forte datum aut specialis transgressionis gravitas id ferat). O koliczno ści te są w praw dzie określone w tym kanonie bardzo ogólnie, nie dopuszczają jednak zbyt daleko idącej arbitralności. Owszem, sto sując ścisłą i słuszną interpretację tego przepisu trzeba przyznać, że w prow adza on ograniczenie zasady legalności, nie m ożna się jednak zgodzić na to, że ją całkow icie pozbawia mocy. O grani czenie to zresztą całkow icie odpow iada zdaniem autora duchow i K ościoła, podczas gd y rygorystyczne zastosow anie zasady legaln o ści jest m u raczej obce 40.
38 S o l e J., De delictis e t poenis, R om ae 19·20, η. 6 i 85; С h e l o d i I., Iu s canonicum de delictis et p o e n is 5, V icenza 1943, η. 2; F a l c o М., In tro d u zio n e alio stu d io del C odex J. C., M ilano 1921, 240,; S a l u c c i R., II d iritto penale secondo il Codice di d iritto canonico, S ubiaco 1926, I, 105 n . E i c h m a n n E., M ö r s d o r t K., L eh rb u c h des K irch e n rec h ts, P a d e rb o rn 1960, III, 30; P e p e r o n i S., L in e a m e n ta iu ris poenalis ca nonici, 94. C a s s o l a О., De applicatione p o en a ru m ad m o d u m pra- cep ti, w : M iscellan ea in m em . P e tr i C ard. G asp a rri, A p o llin a ris 33 (I960) 238. Tenże, De iure p oenali Codicis canonico em en d a n d o , A polli n a ris 32 (1959) 249; S c h e u e r m a n n A., E rw ä g u n g e n zu r k ir c h li chen S tra fre c h tsre fo rm , A rch iv fü r k ath o lisc h es K irc h e n re c h t 131 (1962) 407 i n.; M a y G., Das g eistliche W ese n des ka n o n isc h e n R ech ts, A rchiv f ü r k ato lisch es K irc h e n re c h t 130 (1961) 22; H u i z i n g P., D elikte un d S tra fe n , C oncilium 3 (1967) 659; H o f m a n n K., Das V e r w a ltu n g s s tr a fv e r fa h r e n im ka n o n isch e n R echt, w : F e s ts c h rift fü r U. S tutz, S tu tt g a r t 1938, 477; J o m b a r t E., L ’exercice dans l’Eglise du p o u vo ir ad m in is tr a tif e t d u p o u vo ir ju diciaire, R evue de D ro it C an n o n iq u e 5 (1955) 334; H e r r m a n n H., E rw ä g u n g e n z u ein er R ev isio n des c. 2222 c., 6 i 9. P or. też V i t a l e A., C o n trib u to ad u n a teoria d elle sanzioni n ell’o rd in a m e n to canonico, E p h em erid es Iu ris C anonici 18 (1962) 282 i nn.
39 R o b e r t i F . , dz. c., 71. 40 P or. P e p e r o n i S., dz., c., 91.
[17] Z asad a legalności 241 Moim zdaniem , logicznie biorąc, należałoby przyznać rację F. R oberti’emu. Zasada bow iem legalności, przyjęta n aw et w przy toczonej w yżej form ie elastycznej: „nie ma przestępstw a n ie ma kary bez uprzedniej sankcji karnej przynajm niej nie ok reślon ej”, m a charakter zasady bezw zględnego jej brzm ienia — nullum , n u l la... a w ięc bez w yjątku. Inna zaś jest sprawa, czy ona w sw ej postaci b ezw zględnej odpowiada duchow i praw a kanonicznego, czy też nie. Tu nam chodzi tylko o stw ierdzenie, czy prawodawca k ościeln y ją fak tyczn ie w kodeksie przyjm uje.
c) Inni natom iast utrzym ują, że w praw ie kodeksow ym zaw sze do poczytania jakiegoś czynu bezpraw nego za przestępstw o jest konieczna jakaś sankcja karna. N orm alnie w m yśl kan. 2195 w y maga się sankcji uprzedzającej przekroczenie prawa. W yjątkow o jednak, m ianow icie w w ypadkach w ym ien ion ych w kan. 2222 § 1, w ystarczy sankcja następująca po przekroczeniu u staw y kościel nej, czyli zaw arta w sam ym fakcie w ym ierzen ia kary przez prze łożonego. W edług tych autorów m iędzy kan. 2195 i 2222 § 1 nie zachodzi stosunek podporządkowania, lecz przyporządkowania, tzn. n ie ma tu regu ły i w yjątk u , lecz każdy z tych kanonów stanow i regułę w e w łasn ym zakresie: p ierw szy w odniesieniu do pojęcia przestępstw a, a drugi w odniesieniu do w ła d zy przełożonego. In nym i sło w y kan. 2195 podaje określenie przestępstw a. Kan. zaś 2222 § 1 przyznaje przełożonym kościelnym w ładzę zagrażania w określonych w arunkach sankcją karną ze skutkiem w stecznym W ten sposób przepis tego kanonu jest szczególnym w ypadkiem zastosow ania zasady wsteczmości u sta w y karnej. Tak w ięc akt prze łożonego, w ym ierzającego - karę w w ypadkach tym kanonem prze w idzianych, tzn. w w ypadku gorszącego lub specjalnie ciężkiego w ykroczenia przeciw ko u staw ie kościelnej, m iałby charakter nie tylk o ak tu egzekucyjnego1, lecz rów nocześnie ustaw odaw czego. Tym bow iem aktem przełożony, na podstaw ie w ład zy w tym ka nonie m u udzielonej, u stan aw iałb y po fakcie dokonanego p ogw ał cenia prawa sankcję karną, któraby sw oją m ocą w iążącą sięgała w stecz, aż do m om entu sam ego dokonania czynu, zm ieniając tym sam ym u staw ę czysto dyscyplinarną na karną. Taką interpretację zdaje się podsuw ać sam przepis kan. 2222 § 1, który w spom niane upraw nienie przyznaje tylko przełożonem u, a n ie sędziem u: przeło żonem u bow iem , a n ie sędziem u m oże przysługiw ać władza usta wodawcza. Z w olennicy tej koncepcji w yjaśniają ponadto, że taka interpretacja w cale nie uw łacza spraw iedliw ości, jakby się to na p ierw szy rzut oka w ydaw ało. Jeżeli bow iem nie sama norma po stępow ania, lecz tylko zagrożenie sankcją karną ma moc w stecz ną, to ukaranem u spraw cy czynu dokonanego przed zagrożeniem
nie dzieje się żadna krzywda, gdyż w m yśl kan. 2202 § 2
jom ość kary nie znosi poczytalności karnej, lecz tylko ją w p ew nym stopniu zm niejsza 41.
Pod adresem tej teorii n a leży stw ierdzić, że karanie czynu naru szającego przepis u staw y n ie obłożonej sankcją karną na podsta w ie późniejszego zagrożenia karnego, którem u się nadaje moc w steczną, oznacza z punktu w idzenia polityki krym inalnej to samo, co karanie bez uprzedniej u staw y karnej czyli w b rew zasadzie le galności. K on sek w en tn ie rzecz biorąc, kan. 2222 § 1, który w ed łu g tej koncepcji jest zastosow aniem zasady w steczności norm y kar nej, n ie jest niczym innym jak w yjątk iem w stosunku do kan. 2195, który w yraża zasadę przeciw ną, czyli niew steczności u sta w y karnej. W obec czego opinia ta, nic now ego n ie w nosi, gdyż praktycznie pokryw a się z opinią poprzednią 42.
d) Inni znów są zdania, że przepis kan. 2222 § 1 w cale n ie jest sprzeczny z zasadą ogólną, w yrażoną w kan. 2195. R ów nież bo w iem i w w ypadkach w sk azn ych w kan. 2222 § 1 ma m iejsce uprzednie zagrożenie sankcją karną, tak że zasada legalności nie zna w kanonicznym praw ie karnym żadnych w yjątk ów . Kodeks bow iem prawa kanonicznego n ie w ym aga do poczytania jakiegoś czynu bezpraw nego za przestępstw o, aby sankcją karną był obw a row any ten przepis karny, przeciw ko którem u dany czyn w y stę puje. Sankcja karna m oże rów nie dobrze zaw ierać się w innej bar dziej ogólnej norm ie, która odnosi się i sw oją m ocą w iążącą obej m uje przekroczenia całego szeregu różnych przepisów prawnych. To w ła śn ie zachodzi w kan. 2222 § 1. Na podstaw ie bow iem tego kanonu każdy przepis praw a kościelnego, n aw et taki, w którym n ie ma żadnej w zm ianki o karze za jego przekroczenie, należy uw ażać w w ypadku sp ecjaln ie ciężkiego lub gorszącego w y k ro czenia przeciw ko niem u za norm ę karną czyli obłożoną uprzednio pew ną sankcją nieoznaczoną, której określenie w konkretnym w y padku n ależy do przełożonego w ym ierzającego ją. Innym i słow y, każde gorszące lub bardzo ciężkie naruszenie jak iegok olw iek prze pisu prawa · kościelnego stanow i w praw ie kanonicznym praw dzi w e przestępstw o, za które na m ocy kan. 2222 § 1 grozi fa k u lta ty w na sankcja karna bliżej nieokreślona. Stąd akt przełożonego, któ ry w takich konkretnych w ypadkach karę nakłada, nie jest aktem ustaw odaw czym o m ocy w stecznej, lecz zw yk łym aktem w y k o
41 Ta k np. C i c o g n a h i H., lu s canonicum , R om ae 1925, II,- 87; D’ A n g e l o S., N ozione de d elitto n el C odex I. C., w : Saggi su q u es tio n i g iu rid ic h e, T orino 1928, 101 n n .; Tenże: R e tro a ttiv ita della lege in m a te ria pen a li ecclesiastica, II D iritto E cclesiastico 23 (1922) 143 nn. P or. P e p e r o n i S., dz., c., 92; M i c h i e l s G., N orm ae generales, I, 247 п.
42 Por. M i c h i e l s G., diz., с., I, 248; R o b e r t i F., dz., с., 73; F e - d e 1 e P., Lo spirito..., 810; P e p e r o n i S., dz. c., 93.
[19] Z asad a legalności 2 4 3
naw czym 43. Tak w ięc w ed łu g tego poglądu K odeks pra-wa kano nicznego podtrzym uje zasadę legalności w całym jej zakresie, tzn. w odniesieniu do w szystk ich czynów karalnych w praw ie kościel nym . Stosuje w praw dzie tę zasadę n ie tak rygorystycznie jak w sp ółczesn e ustaw odaw stw a państw ow e, ale w granicach zupeł nie w ystarczająco odpow iadających postulatom słusznej polityki krym inalnej i w łaściw em u w ym iarow i spraw iedliw ości karnej. P raw odaw ca k ościeln y zdaje się zajm ow ać stanow isko pośrednie m iędzy skrajnym legalizm em w praw ie karnym , który zbytnio krępuje sędziego w w ym ierzen iu kar, a przesadnym lib eraliz m em w pojm ow aniu i w yk on yw an iu w ład zy sędziow skiej. Staw ia bow iem zasadę, że norm alnie uw aża się za przestępstw a karne tylk o przekroczenia norm karnych, tych m ianow icie, które zaw ie rają w sobie sankcję karną. P ozw ala jednak przełożonym , ile kroć dostrzegą niebezpieczeństw o grożące porządkow i praw nem u na skutek pogw ałcenia ustaw czysto dyscyplinarnych, stosow ać upom nienia karne i obw arow yw ać w nich sankcjam i zagrożone przepisy prawa kościelnego. Poza tym , m ając na uw adze w ypadki nadzw yczajne, ustanaw ia ogólnie fak u ltatyw n ą sankcję karną b li żej n ie oznaczoną, która odnosi się do w szystk ich w ypadków spe cjalnie ciężkiego lub gorszącego w ykroczenia przeciw ko jakiem u kolw iek przepisow i prawa kanonicznego.
U jm ując zasadę legalności w praw ie karnym tak elastycznie, z jednej strony zabezpiecza się dostatecznie przed ew entualnym i nadużyciam i w karceniu w ykroczeń przeciw ko praw u kościeln e mu, które zw y k le m ają m iejsce w w ypadku przyznania sędziem u zbyt szerokiej sw obody w ocenie czynów bezpraw nych i w okre ślaniu za nie kar, a z drugiej strony, m ając na uw adze zasadę prawa naturalnego: N ullum crim en sine poena ad ordinem iuri- dicum restaurandum necessaria, w yraża troskę o to, ab y w w y padkach nadzw yczajnych nie uchodziły bezkarnie, a w skutek tego z niem ałą szkodą dla porządku praw nego i dobra publiczne go, pogw ałcenia k ościelnych ustaw dyscyplinarnych, co by w łaśn ie m iało m iejsce, gdyby zasada legalności była przestrzegana zbyt rygorystycznie. U stanaw iając zaś dla tych w ypadków sankcję n ie oznaczoną zapew nia przełożonem u dostateczną swobodę, nieod 43 P or. V i d a l P., N otio d elicti in iu re codicis, Iu s p o n tificiu m 2 (1922) 1Q1; W e r n X. F., V i d a l P., Iu s c a n o n ic u m 2, V II, R om ae 1951, n. 34; R o b e r t i F., dz. с., I, 73—76; C o n t e d a C o r o n a t a М., P ene e sanzioni canoniche estragiudiziali, T orino 1933, 11; In stitu tio n e s iu ris c a n o n ic i4, T a u rin i-R o m a e 1955, IV, n. 1638; B e r u t t i Ch., I n stitu tio n e s iu ris canonici, V I, T a u rin i-R o m a e 1938, s. 75; M i c h i e l s G., De delictis e t poenis, I, 85 n.; C a s e y J., d>z. c., 50—56. L i u z z i F. A., D iritto penale canonico e d iritto secolare, w: L a C assazione P en ale, 1946, n. 1—4; P o g g i a s p a l l a F., L a ce rtezza n el d iritto della Chiesa. II principio — n u llu m c rim en sine lege — n el d iritto canonico, R ivi- sta in te n a z io n a le di F ilo so fia dei D iritto 36 (1959) 564 nn.
zow ną do zindyw idualizow ania kary w konkretnym w ypadku, a co za tym idzie, do sp raw ied liw ego jej w ym iaru, czyli do do stosow ania kary do w ielk ości danego przestępstw a i w in y jego spraw cy.
Ta ostatnia próba pogodzenia om aw ianych kanonów 2195 i 2222 § 1 najbardziej trafia do przekonania i zdaje się dawać najlepsze rozw iązanie tego spornego zagadnienia.
V. W nioski de leg e ferenda
W ostatnich latach n iektórzy autorzy, w yp ow iad ający się przy różnych okazjach na tem at zasady legalności w kanonicznym pra w ie karnym lub interpretacji om aw ianych w yżej kanonów , m a jąc na uw adze bliską reform ę K odeksu, w ysu w ają pew ne w nioski de leg e ferenda. N ie są one jednak jednom yślne. Zdania tych autorów dadzą się sprow adzić do trzech zasadniczych opinii:
a) Jedni akceptują i popierają obecne ujęcie tego zagadnienia w K odeksie. D la ścisłości m ożna ich podzielić na dw ie grupy.
1. W ielu n ie w ypow iada w praw dzie w yraźnie sform ułow anych w n iosk ów de leg e ferenda, lecz stw ierdza ogólnie, że rygorystycz n e zastosow anie zasady legaln ości n ie odpow iada duchow i i cha rakterow i kościelnego prawa karnego. Z baw ienie bow iem ludzi, stan ow iące n aczelne zadanie K ościoła i stąd n ajw yższą normę w k ościelnym porządku prawnym , jak dawniej tak i dziś w ym a ga w kanonicznym praw ie karnym dużej elastyczności, jakiej nie znają ustaw odaw stw a państw ow e. Przepis kan. 2222 § 1, choć sp o w od ow ał tak rozległą i długotrw ałą dyskusję, stanow i norm ę ła godzącą zasadę legaln ości w kościelnym praw ie karnym i nada jącą jej tę w ym aganą w praw ie kanonicznym elastyczność. N ie n ależy go w ięc usuw ać z K odeksu, gdyż sw oboda przełożonych ko ścieln ych w ocenianiu czynów ludzkich i karceniu sw ych pod w ład n ych środkam i karnym i, która w m yśl zasady „sum ma le x salus anim arum ” podyktow ała praw odaw cy kościelnem u ten prze pis, jest bardziej w łaściw a i użyteczna prawu kanonicznem u, niż bezw zględna zasada legalności. N aw et gdyby ten przepis nie zo stał w K odeksie um ieszczony, to k ościeln e prawo karne nie m o głob y się obejść bez istotn ych elem en tów w nim zaw artych. Aby zaś ten kanon nie budził ty le zastrzeżeń i nie w y w o ły w a ł dalszej bezużytecznej dyskusji nad pogodzeniem go z zasadą legalności, nauka prawa kanonicznego pow inna dążyć do jasnego i w n ik liw e go opracowania jego treści, zw łaszcza sprecyzow ania w arunków , w których m iałb y on praktyczne zastosow anie, tzn. pojęcia zgor szenia i specjalnie ciężkiego w ykroczenia przeciw ko prawu kościel nem u 44.