ANNALES
UNI VERSIT
ATISMARIAE
CU R
I E -S К Ł
O D OWS
КA
LUBLIN —
POLONIA
VOL. II, 4 SECTIO I 1977
Międzyuczelniany Instytut Filozofii i Socjologii w Lublinie
Michał
PIELAK
Filozoficzne
podstawykaniowskiej koncepcji dziejów
Философские основы концепции истории у Канта Philosophical Principles of the Kantian Concept of HistoryW recepcji
kantyzmu utrwaliłasię tradycja, zgodnie z
którą dostrzegasię
w nimgłównie stronę
epistemologiczną.Jest to
oczywiście —gene
ralnie rzecz biorąc — słuszne,
skoro
zarówno wintencji wyjściowej,
jakteż w
istotnejtreści
filozofia ta jestostatecznie przede
wszystkimkrytyką różnych
aspektówpoznania
dokonującychsię w
poszczególnychdziedzi
nach aktywności
podmiotu. Trudno wręcz wyobrazić sobie
dotyczący Kanta tekst, któryby
lekceważyłteoriopoznawcze
uwikłania omawia
negoproblemu
i jednocześnie poglądu kaniowskiegonie zubażał, nie
od
bierał mu istotnie oryginalnego, nowatorskiegoteoretycznie
charakteru.Istnieje
nawetuzasadniona możliwość
wzmocnienia tejtezy, która
głosi
łaby wówczas, że przełomowośćtranscendentalizmu Kanta
polegana
przyjęciuprzez niego
punktuwidzenia usytuowanego
na metateoretycz- nym poziomieświadomości
epistemologicznej.1 Kantyzm
ukazałby się więcjako nie
tyle „krytyka rozumupoznającego”,
lecz raczej jako „kry tyka rozumu teoriopoznawczego
”. Widzielibyśmy w nim
w decydującejmierze wybitną, doniosłą historycznie dyrektywę
metodologiczną, pewien kanonfilozofowania,
będącypodstawą
periodyzacjiludzkiej myśli. Syn
teza, która
nie
podkreślatego
momentu,nie
czynigo punktem
wyjścia swojego odczytaniaKanta, nie oddaje pełnej sprawiedliwości
tej filozofii.Pamiętając o
tym, należy
jednakzwrócić
uwagęna fakt,
iż toza
sadniczo słuszne
ujęcie powodujezarazem
pewne kłopotyzwiązane z his
torycznymi losami kantyzmu
jakocałości, powstaje
bowiempokusa, by prezentację
takzwanego
systemuograniczyć do ściśle już rozumianej
pro-1 Рог. M. S i e m e k: Transcendentalizm jako stanowisko epistemologiczne,
„Człowiek i Światopogląd”, 1974, nr 4, s. 7—25.
4 — Annales, sectio I, vol. II
blematyki
teoriopoznawczej zawartej w
Krytyceczystego rozumu. Oczy
wiście zawsze się pamięta, że nie
jestona wyłącznie
epistemologią,że nie
jestteż całą
epistemologią wjakiejś zamkniętej postaci, że
kolejne pracez okresu
krytycznegorozwijają
system zarównood strony
episte-mologicznej,
jaki
ontologicznej,a nie
sąz kolei tylko
po prostu etyką,este
tyką,
teoria
prawaitd. Niemniej
jednakistnieje
(podkreślam— generalnie
uzasadniona) tendencjado traktowania
Krytykiczystego
rozumu, a zwła szcza jej aspektu
epistemologicznego,jako
fundamentu i ostatecznegoją
dra
filozofii
kantowskiej,już
choćbydlatego,
że to ona właśnie(Krytyka czystego rozumu)
byłarozwijana, żejej zadanie
byłonajważniejsze: swoi
ste oczyszczenie
terenu dlanaukowej
metafizyki,wypracowanie siatki
pojęći wyznaczenie ram
dladalszych rozważań.
Rzecz jednak w tym, że kantowskie
—nazwijmy je tak —nauki pozy
tywne (antropologia,
etyka,estetyka, historiozofia,
filozofiapaństwa)
funkcjonują jednak takżeniezależnie od macierzystego pnia teoretyczne
go w swoich
odrębnych liniachrozwojowych poszczególnych dziedzin
refleksji filozoficznej;tam
zaś częstoujmujesię je nie w
ichswoistości,
któ rą
zawdzięczają uwarunkowaniom całości systemu przeznie współtworzo
nego, lecz
jako bezpośrednietwierdzenia
tak lub inaczejopisujące okre
ślone fragmenty
rzeczywistości. W rezultacie filozofia Kantajawi się
zwyklew
stanie szczególnej dezintegracji:z jednej
stronymamy
jej istotę— metodę
transcendentalną, to, co uchodziza
sens„przewrotu ko- pernikańskiego
”,
z drugiej — oweteorie
„poszczególnych” dziedzin
rze
czywistości, zaś ich związekz
podstawowymi założeniami epistemologicz- nymikantyzmu sygnalizowany
jestczęsto
tylkodeklaratywnie,
bez kon sekwencji
dlatoku wykładu i oceny
historycznejroli
danejkoncepcji.
Naturalnie, powyższa
charakterystyka
jesttylko
schematem. Pojawiałysię takie kantologiczne przedsięwzięcia dążące
dorekonstrukcji całości kantyzmu jako systemu,
któresię w tym schemacie nie
mieszczą.2 Z dru giej strony, także nie wszystkie nauki Kanta
w jednakowymstopniu
mu podlegają. Wzasadzie nie
dotyczy to etyki,która już
choćby formalnie jest integralnymelementem „krytycyzmu” i po prostu nie sposób oma
wiać
jej
sensowniew
oderwaniuod
zagadnień Krytykiczystego rozumu.
Ogólnie jednak, jako
schemat właśnie charakteryzujeon chyba rzeczy
wistą
sytuację — w każdym razie w odniesieniu doobiegowego, szkolne
go wykładu, w decydującej mierze kształtującego potoczne mniemania
natemat kantyzmu.
Pod tym
względem
wspecjalnym dość położeniu znajduje się kantow- ska myśl historiozoficzna.
Zajmując poczesne miejscew rozwoju filozo
ficznej
refleksji
naddziejami, pozostaje zazwyczaj
jednocześniepoza
2 Ogólny przegląd stanowisk w tej sprawie robi W. Gromiec w artykule:Historiozofia i myśl polityczna Kanta a schematy interpretacyjne, ibid., s. 186—197.
Filozoficzne podstawy kaniowskiej koncepcji dziejów
51 obrębem
klasycznej, szkolnejprezentacji tego,
co określa się jako„system kantowski
”.
Zkolei
zaś,gdy
jużomawia się ją
niezależnie od całego sys
temu, pomijanezostają (najczęściej
jest tousprawiedliwione
częściowo określonym profilemsyntetycznego zwykle
opracowania)jej
głębsze, teoretyczne powiązaniaz podstawami
ontologicznymii
gnozeologicznymi kantyzmu.3
Wymowną ilustracjętakiego
izolowania filozofiihistorii
Kan
ta odwłasnego
pnia teoretycznegostanowi
stosunekdo niej
neokantys- tów,którzy rozwijając
swoje koncepcje historiozoficznewcale nie
na wiązywali
dohistoriozofii samego
Kantawychodząc z założenia,
żejako neokantystów, obliguje
ichjedynie wierność
wobec ogólnychzałożeń
transcendentalizmu.4 Niewdając się
wanalizę istotnych przyczyn takiej sytuacji,
można chybaprzywołać
ten fakt jakoprzykład potwierdzający
wjakiś sposób
scharakteryzowany wyżejstan swoistej dezintegracji
filo zofii
Kanta.Niniejsze rozważania
zmierzają do
rozpatrzenia podstawowych pro blemów kaniowskiej koncepcji
historii,głównie od strony jej
powiązańz
najistotniejszymi założeniami ontologicznymii
epistemologicznymi kan
tyzmu.Wyrastają
onez przekonania, że kantyzm
jest jednolitąteoretycz
nie całością
i że jednolitość tęzawdzięcza właśnie obecności
w nimfilo
zofii historii;
sąpróbą
doraźnegoukazania
związkówmiędzy różnymi częściami składowymi
filozofii kantowskiej słabo dotychczasakcentowa
nych, które to
związki
skądinąd okazująsię przy
uważniejszej lekturzedosyć
ewidentne.Teksty, w których
Kantwprost zajmuje
się problematykądziejów,
wyraźnie ujawniająszczególną cechę
tych poglądów—
jestto mianowi
cie historiozofia
swoiście ahistoryczna. Polega
nazupełnej
prawienieza
leżności formułowanych tez
odmateriałuhistoriograficznego.
Ewentualne pojawieniesię
wzmianek tegorodzaju nie ma
żadnychkonsekwencji
dlamerytorycznego toku wywodu.
Występują one sporadycznie,wyłącznie
jakoilustracja, jako
dydaktycznepodkreślenie
przekonańpowziętych na zupełnie innej drodze
niżstudiowanie
danych empirycznychz
przeszłości.Zgodnie z tytułem
głównejpracy
poświęconej w całościtym zagadnie
niom
5, historiozofia Kanta
to zbiór ogólnychzasad rozumienia dziejów, nie zaś
synteza wieńczącabadania
źródłowe.Mowa
tu tylkoo typie
na
stawieniapoznawczego
praktycznie zastosowanego przezautora,
anie
o jakimśuniwersalnym programie
uprawianiahistorii:
„Posądzaćmnie o
to,że wprowadzając
takąideę
przewodniąhistorii powszechnej, w
któ
3 Por. kompendialne opracowania, jak: Z. Kuderowicz: Filozofia dziejów, B. Suchodolski: Rozwój nowożytnej filozofii człowieka.
4 Zwraca na to uwagę G r o m i e c: op. cit., s. 188.
3 I. Kant: Idee do ujęcia historii powszechnej w aspekcie światowym. Przekł.
I. Krońskiej [w:] T. К r o ń s к i: Kant, Warszawa 1966.
rej
jest pewnanić przewodnia aprioryczna,
chciałbymwyrugować
całą historiografięwłaściwą, opracowywaną tylko empirycznie
—byłoby zupełnym
nieporozumieniemmoich intencji.
Wysuwam tylkomyśl,
czego mógłby spróbować,zajmując
innypunkt
widzenia,umysł
filozoficzny (który pozatym
musiałby miećbardzo
dobrą znajomośćhistorii)
”.6 Według tego
założeniakonstruuje Kant swoją panoramę dzie
jów
ludzkich.Zgodnie z
duchem niemieckiego Oświecenia
historiama
uniegoaspekt moralny.
Ostatecznysens wszelkich zmian
zachodzącychw
formachżycia
społecznego ijednostkowego
polega nauczestnictwie
wkształtowaniu
sięczłowieka jako podmiotu aksjologicznego.
Inaczejmówiąc: wydarzenia
o tyle układająsię
wciąg zwany
historią,o ile
stanowią tereni
zarazem odbicielosów
człowieka jako istoty moralnej.(Już tutaj
możnazauważyć, że taki
sposóbproblematyzowania
dziejówwynika
u Kantanieuchronnie z
jego ogólnej koncepcji człowiekai
nagruncie
tejteorii
musiałby być taki,nawet
niezależnie odistotnego niewątpliwie wpływu
kontekstu kul turowego.)
Powiązanieteoretyczne aksjologii z procesem historycznym
nie stanowi w
europejskiejmyśli
społecznej ewenementu. Istniejeprze
cież przekonanie,
że jednąz
podstawowych funkcjifilozofii historii
jakodyscypliny naukowej
jest wypracowywaniekryteriów
wartościowania i wartościowanieepok historycznych.7 Stąd
zrozumiała jest whistorio- zofii tendencja,
byocenom
podlegały właśnie tedziedziny
życiaczło
wieka, które są przeniknięte
wartościami. Zechcęw
dalszychpartiach
tekstuwykazać,
że charakter tego związku wkantyzmie wykracza
poza banał powyższejoczywistości i
jest relacjąo znaczeniu konstytutywnym
dlacałego systemu. Proces,
jakiemupodlega
wdziejach
ludzka podmio towość
moralna,ma — według
Kanta—swojąwyrazistą
strukturę iwła
sne, autonomiczne prawidłowości.
Jest on
konsekwentnym,ciągłym (choć nie
harmonijnym!) inieskończonym postępem.
Aby wyjaśnić kieruneki ogólny
senspostępu,
należywspomnieć o kolejnej,
istotnej ceszetego procesu. Stanowi
onmianowicie realizację
celu ponadhistorycz-n
ego,historiozofia
Kantaopiera się na
zasadzieteleologii
przyrodni czej i
dziejowej. Należy tutaj odrazu zaznaczyć,
że fakt tennie
stoi w sprzecznościz
tym, copowiedziano uprzednio o
traktowaniuprzez Kanta
procesuhistorycznego
jako dziedziny specyficzniei
wyłącznie ludz kiej
aktywności, rządzącejsię autonomicznymi prawami. Ów
braksprzeczności wynika
między innymistąd,
że ponâdhistoryczny planobo
wiązujący ludzkość
w
dziejach zakłada właśniejej całkowitą
samodziel ność.
Teleologiakantowska skonstruowana
jestw
typowy dla niego,for
malny sposób. Nie
określaona
konkretnejjakości, która ma być urzeczy-
6 Ibid., s. 192.7 Na przykład К ud ero wi cz: op. cit.
Filozoficzne podstawy kantowskiej koncepcji dziejów 53 wistniona
w życiu społecznym, lecz tylko ogólny typ
warunkówkoniecz
nych do realizowania
przez człowieka
jego najważniejszychzadań;
tez
kolei są zresztą takżewskazane jedynie formalnie. Kant
wychodzi zza
łożenia,
które dasię
sprowadzićdo pozornej tautologii:
celemkażdego bytu
jestosiągnięcie
własnegocelu. (Warto
zwrócićuwagę, że
jestto
jedyna możliwaforma teleologii „niemetafizycznej
”, nie
ferującejarbi
tralnych
dekretów, umożliwiająca ujęcie rzeczywistości jakow
pewien dynamiczny sposóbzorganizowanego
systemu,w którym
celeposzczegól
nych
bytówwywieść
możnaz
analizy ichontycznej
istoty.Tak też
czyniKant.) Cel
tenokreślony
jest przezzawarte
wnim w formie zalążkowej
zadatki, a realizacja polegaćma
na pełnym ichrozwinięciu.
Wyposażenie człowiekaw zadatki, które ma
rozwinąć, jest tego rodzaju, żenie
tylkopredestynują
go, alewręcz
zmuszają —pod
sankcją zaprzeczenialudzkiej
istoty — do samodzielnejrealizacji
swego powołania. Człowieka bowiem określajego
rozumność, czyli właśnie niezależność,swoiste
przeciwsta
wienie sięprzyrodzie,
doktórej
należytylko częściowo
jakozjawisko.
Przyroda,
świat
zjawisk, to —jak wiadomo
— domena przyczynowo- -skutkowych determinant ujmowanych przezprawa naukowe. W
świecietym nie ma miejsca
dlawoli,
czylirozumu
praktycznego8,
bez którego człowiek wżyciu
społecznymnie
możesię
obejść. Zatem rozumność wy znaczającą
człowieczeństwomierzy się
stopniemwolności polegającej
naniezależności decyzji ludzkich
odjakichkolwiek
względów zewnętrznychwobec
rozumu—
tej wyłącznieludzkiej
władzypozwalającej działać nie według praw,
ale według„przedstawienia
praw”. Chodzi
tugłównie o niezależność względem obciążenia
wynikającegoz
przynależnoścido przyrodniczego porządku istnienia.
Jak więc widać,sama
istotaczłowieka
wyznaczamu
jako celkonieczny
realizowanie swojego życia woderwaniu od stanu
naturalnego(przyrodniczych form
egzystencji).W
ramach teleolo-gicznego planu
światajedynie człowiekowi przypada
zadaniesamodziel
nego,
zupełnie autonomicznegoplanowania.
Postęp
dziejowypolega
właśniena
ciągłym wzroście tej samodzielno ści,
na rozwoju Oświecenia.9 Rozwój historyczny zmierzado stworzenia
przez ludzkość takiegospołeczeństwa,
wktórym
będzie mogłosię
urze czywistnić
kantowskieprawo moralne.
W myśl tegoprawa, każdy czło
wiek stanowić będzie
wstosunkach z innymi ludźmi
celsamoistny,
pełno prawny i niezawisły.
Matobyć „społeczeństwo obywatelskie”,
któreprzez swój
idealnyustrój polityczno-prawny i instytucje
kulturalne otworzy członkom optymalne możliwościmanifestowania człowieczeństwa. Celem historii
jeststruktura
społeczna wcielającakantowski ideał
moralny.8 I. Kant: Uzasadnienie metafizyki moralności, PWN, Warszawa 1953, s. 38.
9 I. Kant: Co to jest Oświecenie? Przekł. A. Landman [w:] Kroński:
op. cit.
Ten ogólnie naszkicowany
schemat historycznego
procesuuczłowiecza
nia człowieka realizuje się —
jak powiedziano—
w postacipostępu kul
turalnego
i cywilizacyjnego,
rozwoju społecznychform współżycia.
Wi dziany
wcałości
jakopostęp,
jest onjednak także serią
bolesnychczęsto
doświadczeń,rodzajem
edukacjikształcącej
w człowieku poczucie jegospołecznej natury, wskazującej
na konieczność uczynieniaz
rozumuosta
tecznej instancji
poczynań. Koncepcja
kantowskazawiera
tutaj elementswoistej dialektyki jednostki i
społeczeństwa: stałymmechanizmem
wy
korzystywanymprzez
celowość dziejów wurzeczywistnianiu idealnego
społeczeństwa jest pewna szczególna sprzeczność tkwiąca wnaturze
czło wieka.
Kantnazywa ją
„aspołeczną towarzyskością”.
Otóżkonkretny człowiek dysponuje,
jak wiadomo,pewnymi zadatkami
kulturotwórczymi, ale wstopniu zaledwie
zalążkowym, bardzoniedoskonałym. Dotyczy to
zwłaszczasposobu
posługiwaniasię przez
niego wolnością. Jako istotarozumna, posiada ideę
wolności, leczjednocześnie
jestobciążony skłon
nością
dozachowań
istynktownych.Przejawia
się to wchęci
przyznaniasobie zbyt dużego w warunkach
społecznego życia zakresu wolności,bez
liczeniasię z
tym, że postawa takaprzyjęta przez wszystkich
ludzi jestprzeciwcelowa
i właśniewolność
ogranicza.Dlatego też postęp
wdziedzi
nie
wolnościi racjonalizacja
stosunkówspołecznych
wiążąsię z konieczną rezygnacją z pewnej części
własnych praw. Należyprzyznać
sobietylko
tyle prawa dowolności, ile
przyznałobysię innym, aby nie
obawiaćsię z
ich strony zagrożenia dlawłasnej.
Ludzkie społeczeństwo okazuje siębyć
zatem rodzajemumowy koniecznej
dlajego
sprawnegofunkcjono
wania. Umowa
tanie
jest wujęciu Kanta konkretnym,
wyodrębnionymhistorycznie
aktem,lecz
ogólnym pojęciemokreślającym stałą
zasadę egzystencjiczłowieka.
1*’Nie
realizujesię też
wformie spontanicznegoakce
su. Uniemożliwia to
właśnie
owazdeterminowana
patologicznie(zmysło
wo,
nierozumną częścią ludzkiejnatury) aspołeczność, wrodzony egojzm.
Stan
umowy
jest naczłowieku wymuszany przez
obiektywneskutki
aspo łecznych dążeń, które
sąw praktycznymżyciu
dolegliwościąwyraźnie
przezwszystkich
niepożądaną.Zmusza to
ludzi do ulepszania instytucji państwo
wych tak,by sprawniej zabezpieczały
prawo każdego doochrony jego
wolności.Wyeksponowanie przez
Kanta„aspołecznej towarzyskości
”, jako pod
stawowego
mechanizmu
postępu,ma szereg ciekawych
konsekwencji.Wynika stąd na
przykład
swoistadialektyczność
tejkoncepcji. Wyzna
czony
przez ogólną celowość światakierunek rozwoju
historycznego realizujesię wbrew i
zarazem dzięki indywidualnym działaniom.Poczy
nania
ludzkiez jednostkowego punktu widzenia
bezcelowei
sprzeci-*
10 Por. H. Becker, H. E. Barnes: Rozwój myśli społecznej od wiedzy ludowej do socjologii, Warszawa 1965, s. 49.
Filozoficzne podstawy kantowskiej koncepcji dziejów 55 wiające
się postępowi są
jednocześnie jegoprzesłanką. Postęp więc oka
zuje
się
mieć charakter masowy, totalny.Jego sens
wykraczapoza
ho
ryzont poznawczyi aksjologiczny
człowiekahistorycznego.
Konkretnajednostka uczestniczy
jednak wnim i
przyczyniasię do
niego,pomimo
swegoograniczenia, nawet bez
własnej wolii
wiedzy.Dzieje się
takz
racji przynależnoścido gatunku,
który wydaje się być
właściwym pod
miotemprocesu dziejowego,
bowiem—
jakjuż powiedziano —
historia jestwewnętrzną
sprawą ludzkości,jej własną
powinnością. Tak to auto nomiczny,
poruszany wewnętrznymi uwarunkowaniami proces histo ryczny
pełni wobec jednostekrestrykcyjno-wychowawczą
funkcję. Do piero
wkońcowym
rezultaciema on przynieść
pełne utożsamieniesię interesu
indywidualnegoz ogólnospołecznym. Mówiąc
językiemkaniow
skim
—prawidła,
reguły praktycznestaną się
prawami. „Aspołecznatowarzyskość
” totakże
czynnikpostępu
cywilizacyjnego, który sam bez
pośrednionie
jestrównoznaczny z
awansem moralnym, alestanowi
dla niego koniecznąbazę.
Onapowoduje,
żeczłowiek musi
wzbogacać swą inwencjęi pomysłowość („kulturę
sprawności”), napotykając w
swych egoistycznych dążeniach opórze strony innych
ludzi, podobnie jak onnie
zdających sobiedostatecznie sprawy z uniwersalnego w istocie
swejpowołania własnej
rozumności.Jak
już wspominaliśmy,
historia jest stałym odchodzeniemod
stanu naturalnegoi dążeniem do pełnego
rozwinięcia specyficznie ludzkich cechradykalnie przeciwstawiających człowieka
przyrodzie.Te wyznacz
niki
człowieczeństwa
mają, wedługKanta,
charaktermoralny i
polegająz
koleina predyspozycji do
postępowaniadeterminowanego wyłącznie
przezchęć
zadośćuczynienia poczuciuobowiązku
moralnego, sformuło wanego
w kantowskimimperatywie kategorycznym. Wiadomo
zaś, że takiepostępowanie
zakłada koniecznośćdysponowania
przezczłowieka wolnością.
Ujmując rzecz w
kategoriachpolitycznych,
historiama za
zadaniewytworzyć
drogę wieludotkliwych
częstodoświadczeń
taką postać państwa, jaka swoją wewnętrzną organizacjązapewni
obywatelom jak najszerszyzakres wolności. Gdy zaś
byłamowa o pozytywnych z
cało ściowego
punktuwidzenia,
kształcących skutkach „aspołecznej towarzy-skości
”, mówiliśmy, żeniezbędna
jest rezygnacjaz
pewnej częściwol
ności.
Sprzeczność jesttu
oczywiście pozorna.Najwyższe prawo moralne
każę przecieżczłowiekowi
projektowaćswoje
cele przyzastosowaniu
kryterium ichpowszechnej
zasadności. Wtedytylko
uzyskają onewalor
obiektywnej
wartościi będą
mogłyfunkcjonować w ramach
ogólnejprawidłowości
świata, która gwarantujejego sensowność. Jak
więcwidać,
kantowska wolność potrzebnado
realizacjiideału
moralnego,nie
oznaczawcale
poprostu
swobody.Oznacza właśnie zdolność rozumnego wyrze
czenia się osobistych
motywówna
rzeczuniwersalnego,
społecznego po rządku. Nic
dziwnego zatem, żezadania owego optymalnego ustroju wiążą się
wujęciu
Kantaz poważnymi
uprawnieniami.Powinno
tobyć
centralistyczne państwo,silny ośrodek
władzyz
mocąnarzucania
oby watelom pożytecznych społecznie
ograniczeń. Kant zarysowuje wpraw
dzie perspektywę powstania ogólnoświatowej, pokojowej federacji par
tnerskich narodów,i następnie jeszcze
dalszą,w której
odtworzysię
ogólnoludzkawspólnota wolna od podziałów
rasowychi
narodowych, będąca kiedyś w początkachdziejów
kolebkąludzkości, rzecz jednak w
tym, żeta
perspektywa jestnieskończona.
Nateraz
(awobec powyż
szego
i na zawsze) najracjonalniejszym
modelem organizacyjnym społe czeństwa
okazujesię być autorytatywne
państwo —w danym momencie
historycznym —księstwo.
Istnieje ugruntowany
pogląd,
iżzasadniczo
odmiennymi drogamiroz
wijały
się w
drugiej połowieXVIII
w. iw pierwszej
połowieXIX
w.myśli
społecznefrancuska i
niemiecka. Wynikato niewątpliwie
z różnic w historycznieokreślonym położeniu
mieszczaństwaobu
krajów,z
od mienności
ichekonomicznych i politycznych
aspiracji. Oile myśl fran
cuska
była otwarcieofensywna
politycznie, to filozofowieniemieccy pierwiastki
rewolucyjne zawierali wdialektycznej
metodzieswoich syste
mów.
Pomimo
tych wszystkichuwarunkowań,
atakże
oczywistychuwa
runkowań
wewnątrzteoretycznych, trudnonie
zwrócić uwagi na wyraźnyserwilizm
Kanta wobec państwa,dzielony
zresztą ze wszystkimi chybawielkimi
idealistami niemieckimi.Nie oznacza
to jednak,byśmy
mieli uniego
do czynieniaz
absolutnąopcją
na rzecz władzy państwowejw
zakresieproblematyki wolności obywatelskiej. Nie pozwala
nato za
warta w
jegofilozofii konieczność
ciągłego postępuw
dziedzinieracjo
nalizowania stosunków społecznych połączona z
konsekwentnym egali
taryzmem tkwiącym wsamych
teoretycznych podstawach etykii
kon
cepcji człowieka. Przeprowadzawięc Kant
rozróżnieniedwu
rodzajówzastosowania rozumu: „prywatnego
”i „publicznego
”.11 Prywatnym
bę
dziekażda wypowiedź w
sprawach żywotnych dlapartykularnych
wspól
not społecznych,takich jak między
innymipaństwo. W tym zakresie potrzebne
jest całkowitepodporządkowanie się
władzy,czego wymaga postulat utrzymania
porządku.Natomiast
naukowe rozważanie tego sa
megonawet
problemu w aspekcie ogólnoteoretycznymjest już
publicz nym
użyciemrozumu, ma
bowiem posłanieogólnoludzkie. W
tej sferzedomaga się Kant
zupełnejwolności. „Obywatel nie może odmówić
pła cenia nakładanych
nań podatków[...] Ale
ten samobywatel nie narusza w
niczymobowiązków
obywatelskich,kiedy
jakouczony
publicznie wy
rażaswoje zdanie o
niestosownościczy niesprawiedliwości
takich po-11 Kant: Co to jest Oświecenie?, op. cit.
Filozoficzne podstawy kaniowskiej koncepcji dziejów 57 datków”
.12 Koncepcja ta ma zapewnić
upowszechnieniesię
racjonalnychprzekonań
na danytemat i
przeniknięcie ich doświadomości władcy,
który je następnie wcieli wżycie.
Ten momentdobitnie ilustruje,
jak szlachetnyw
założeniach ogólnofilozoficznychi antropologicznych, jed
nakże abstrakcyjny i metafizyczny metodologicznie,
historyzmKanta okazuje się bezradny
w konkretnych,politycznych zastosowaniach.
Stwierdzenie
to
jest jedynie konstatacjąstanu rzeczy,
anie
oceną;nie
możnaprzecież czynić
filozofowi zarzutu,że dysponował
właśnie taką perspektywąpolityczną, jaką
mógł dysponowaćw
określonych warun kach historycznych.
Tymbardziej,
że filozof ten winnych
rejonach teorii jestprekursorem wyznaczającym
nowesposoby myślenia.
Historyk, który chce
odczytać
danąkoncepcję w jej całej
prawdzie,który
chceuchwycić jej istotny, całościowy sens, nie
może poprzestać na analiziesamych tylko
twierdzeń bezpośredniotę
koncepcjętworzą
cych.
Powiniendążyć
dowydobycia ogólnofilozoficznych założeń
impli
cite tkwiących wkoncepcji. Wtedy,
gdysą
onewprost
sformułowane, oczywisty stajesię postulat skonfrontowania z
nimiteorii. Szczególnie ciekawie
przedstawiasię sytuacja
omawianej filozofii dziejów widzianej natle
podstawowych twierdzeńfilozofii
Kanta.Prowokuje ona
dopo
stawienia kilku
zasadniczych pytań.
Specyfika kantowskiej
teorii
poznaniai
ontologii skłania do pytaniao status ontologiczny
procesu historycznego ipodmiotu tego
procesu.Parafrazując samego
Kanta należałoby zapytać:
jakjest możliwa w kan-
tyzmie historia i jak jestmożliwa
wkantyzmie
historiozofiaoraz
jak jestona przez
całośćsystemu warunkowana i jaką rolę
wnim spełnia? Próbę zidentyfikowania,
określeniapodmiotu dziejów
należyzacząć od
rozwa żenia
głównychtez
kantowskiejkoncepcji człowieka,
któraz
koleitkwi korzeniami w
założeniach epistemologiiKanta. Tkwi
dlatego, że taepi
stemologia
bardzowyraziście
zarysowujekoncepcję podmiotu,
zaś pewne,znane
ogólniedystynkcje,
jakie dlapodmiotu
epistemologicznegow
teoriipoznania
Kant przeprowadza,stanowiąwyraźną zapowiedź
problematykiantropologicznej. Tam znajdują się źródła dualizmu człowieka powodu
jącego kłopoty
z rozpoznaniem podmiotu
procesuhistorycznego
iz
od powiedzią
napowyższe pytania.
Na
czym polegają te kłopoty? Jakwiadomo,
koncepcjaprzedmiotu poznania
prawomocnego naukowozakłada,
że jestnim dziedzina
zjawiskkonstytuowana
przezpodmiot epistemologiczny dysponujący
zasobem transcendentalnychkategorii. Podmiot
naukowy, czyli takzwany
rozum teoretyczny, będącykonstrukcją uniwersalnych zasad
poznanianauko
wego,
samsobie tworzy
swójprzedmiot i poznaje go,
co jestgwarancją
12 Ibid., s. 167.
ścisłej
pewności
twierdzeń w zakresie matematyki i przyrodoznawstwa, tebowiem dziedziny obejmuje sfera
zjawisk.Wobec
tego dowszystkich
kantowskich rozważań (zwyjątkiem
transcendentalnej teoriipoznania
oraz nauk przyrodniczychi
matema
tyki, bote mają
ściśle wyznaczone warunkipracy i
to tegorodzaju,
że gwarantują im absolutnąpewność rezultatów) odnosi się nasza
wątpli
wość wyrażana wpytaniu:
do jakiego porządkuistnienia należy
przed
miottych rozważań? Najprawdopodobniej nie do
zjawiskowego,skoro
zajmujesię nim nie
któraśz nauk
przyrodniczych, lecz filozofia.Jeśli zaś nie należy
do porządkuzjawiskowego,
topowstaje kwestia
prawo mocności poznawczej
twierdzeńdanej nauki,
zakresui
typu tejprawo
mocności. Problem
ten,o czym
byłajuż mowa, w najmniejszym stopniu dotyczy etyki,
gdyż ona jest właśnie budowanana stwierdzeniu,
iżpod
stawowym warunkiem
utożsamienia się człowieka z prawem
moralnymjest
orientowaniesię przez niego w poznaniu
praktycznymnie jakimi
kolwiek
względami
łączącymigo ze
światem zjawiskowym, lecztak
zwanąprzyczynowością istot rozumnych,
czyliwolnością
rozumianą jako odejście od przyrody.Natomiast
dotyczyon szczególnie
wyraźnie histo-riozofii.
Sam
Kant
mówi, żehistorię tworzą
czyny ludzkie,które
są zja wiskami wolności
woli.13
Gdyzaś
mowao
dziejach, nieuchron nie
pojawiasię
elementzmienności
(wkażdym razie u
Kanta), tym czasem
wzestawie kategorii, którymi
intelekt posługujesię ujmując
światzjawisk, nie znajdujemy żadnej,
pozwalającejdo niego
wprowa
dzić pojęciezmiany, rozwoju,
postępu.Ta
swoista pośredniośćontolo- gicznego
usytuowania procesuhistorycznego wynika
oczywiściez
sygna
lizowanegojuż
dualizmu ludzkiej natury,z
dualizmu samego podmiotudziejów.
Jak wiadomo,
człowiek jestistotą
przynależnądo dwu
porządków istnienia.Jako
zjawisko — jest częścią przyrodyi
podlega wyłączniejej
prawom.W tym
porządku jest ujmowanyprzez podmiot poznania nauko
wego
opisany wKrytyce czystego rozumu. Jako rzecz sama w
sobie, noumen, może dopierouwolnić się od
mechanistycznychuwarunkowań
światazjawisk. Jako jedyny
byt wyposażonyw
rozumma
przedsobą zadania wyższe
niż uczestnictwo w deterministycznym łańcuchuprzy
czyn przyrodniczych.
W
tym celu musi posługiwaćsię ideami umożli
wiającymi ów szczególny
typ prospekcji niezbędnej doświadomego
reali
zowania człowieczeństwa. Są toidee
wolności,Boga i nieśmiertelnej duszy. Przysługuje
im wyłącznie prawomocność koniecznychpostulatów
moralnego(ludzkiego) życia. Nie mają natomiast i nie
mogąmieć żadnej prawomocności naukowej, nie są
bowiem uwierzytelnione empirycznie.13 Kant: Idee do ujęcia historii..., op. cit., s. 174.
Filozoficzne podstawy kaniowskiej koncepcji dziejów
59
Takąperspektywę człowieka wyznaczają
potrzebyżycia
praktycznego.W tym porządku ujęty
przez podmiot poznania
aksjologicznego (rozumpraktyczny) wzbogacony
zostajeo wymiar prawdziwie ludzki, wynoszący go
jednakpoza
sferę rzeczywistych stanów rzeczyi
możliwej onich wiedzy
naukowej.W ten sposób powstała
wizja człowiekaskładającego się z dwu aspek
tów nie tylko nie korespondujących
ze sobą,ale wręcz sobie
przeciw
stawnych.Nie sposób w
ramach tejkoncepcji
wyjaśnićmechanizm współzależności zachodzącej między
tymi dwomawymiarami
człowieka, ani też, jakie jest ugruntowanie wzjawiskowym
świecietych problemów,
które człowiek musirozstrzygać, odwołując się do
praktycznegoużycia rozumu.
Jeśli problemyte mają jakikolwiek
udziałw
jegozjawiskowej egzystencji, to
przecież musząbyć
zgóry rozwiązane przez nauki
przy rodnicze. Rozwiązaniem
tejtrudności ma
byćkantowska
ideateleologii
i właśnie historia.Zastanówmy się, w
jakisposób
możeona
tę rolęspeł
niać.
Można by
przypuszczać, żepo
prostu w dziejachnastępuje
przeła manie owego
dualizmuczłowieka:
że na grunciehistoriozofii Kant prze
zwycięża „teoretyczność” sfery zjawiskowej. Skoro układ człowiek-
-noumen
— człowiek-zjawiskozostał
wprawiony w ruch,to znaczy,
żeczłowiek w
swej konkretnej,empirycznej egzystencji dokonuje
ciągłegorzeczywistego zmniejszania dystansu
dzielącegogo od stałego,
ponad- historycznego ideału moralnego będącego ideączłowieczeństwa. Zmiany i
rozwójnie mogą
przecież zachodzićw obrębie
sferykoniecznych postu
latów warunkujących życie
moralne, te
bowiemsą określone
w sposób czystoformalny.
Dopieroprzyjąwszy
to, można bysensownie
powie
dzieć, żeidee rozumu
praktycznegospełniają
rolę regulatywną wobecpoznania i działania człowieka,
żew dziejach odbywa się
praktycznakonfrontacja obu
aspektówludzkiego życia: rzeczywistego,
uwikłanegow sieć
konieczności przyrodniczych,i
postulowanegoświata wolności.
Niewątpliwie,
schemat tuprzedstawiony
jest słuszny, bo przecieżproces
historyczny na niczym innymjuż nie może polegać
wsytuacji, z jaką
mamy do czynienia.Należy
jednakrozważyć,
czyjest rzeczy
wiście
możliwe,aby odbywał się on
na płaszczyźnieontologicznej. Wy
daje
się,
żez kilku względów
należy takie rozwiązanieodrzucić.
Przede wszystkim
byłoby onorównoznaczne z podważeniem
najistot
niejszych
zasadfilozofii
Kanta. Podobnie jakzespół postulatywnych
ideitworzących istotę człowieczeństwa ma
charakter formalny i niezmienny, taksamo sfera zjawisk
jestskonstruowana formalnie,
dostępnajedynie
w ujęciu
rozumuteoretycznego, posługującego się ogólnymi,
niezmien
nymi
pojęciami i nie
możew
niejbyć mowy o żadnej
realnie zachodzącejzmienności historycznej.14
Kolejny powód
— to bardzo
znamiennepotraktowanie
przezKanta
problemu podmiotuhistorii i perspektywy osiągnięcia jej celu.
Otóż w żadnymkonkretnym
społeczeństwienie
zostaną rozwinięte wstopniu
doskonałym takzwane
„przyrodzone zadatki”, w
którewyposażony jest
człowiek, a czego wymagateleologia dziejów. Nie dopuszcza do tego aspołeczność konkretnych
ludzibędąca
ichcechą
niezbywalną otyle,
oile należą
do empirycznego porządku rzeczywistości. Należeć oczy wiście będą zawsze i
nigdy prawa postulatówmoralnych nie przenikną w zupełności
światapraw
przyrodniczych.,,Z drzewa
takrosochatego, z
jakiego zrobionyjest
człowiek,nie
możnawyciosać czegoś zupełnie
prostego”.15 Zatem podmiotem
procesu historycznego, który polega na ciągłym, cząstkowymtylko urzeczywistnianiu warunków do
realizacjiprawa moralnego,
wydajesię być ludzkość
jakocałość,
jakogatunek istot rozumnych.
Historia,która ma cel,
jest jednocześnieprocesem
nie
skończonym. Każdymoment
dziejowy możebyć
określony przezjego
niedoskonałośćustrojową i kulturalną,
która jestmiarą oddalenia
od ponadhistorycznego ideału moralnego będącego celem ludzkości.Widać
więc,że na dobrą sprawę każdy
moment dziejowy,mimo
deklaracji Kanta owidocznym rozwoju oświecenia,
jest jednakowo, bo zawsze nieskończenie odtego ideału
odległy, zpunktu
widzeniageneralnej za
sady
poruszającej
historię —tkwi w tym
samymmiejscu.
Charaktery styczne
jest, żeKant nie podejmuje
prób choćby najogólniejszego perio- dyzowania dziejów. Wynikato stąd,
iżwłaściwie historia w
ogólenie
dzieje się konkretnie wspołeczeństwie, ewentualny
rzeczywisty processpołeczny
roztapiasię
w abstrakcyjnej idei postępu.Czym więc jest kantowska historia
i jakie ma
miejsce wfilozofii Kanta?
Historiai jej postęp dokonują się
na płaszczyźniepoznawczej i
sąkolejnymi postulatywnymi ideami
regulatywnymi.Koncepcja
dzie
jowego postępupowstała w wyniku konsekwentnego
stosowaniafunda
mentalnej reguły
epistemologicznej systemu.Jest nią
zasada poszuki wania
w każdymrodzaju poznania
jegoczynnika
formalnegoi
aprio rycznego.
Wprowadzającw
tensposób pojęcie procesu
historycznego jako pewnej prawidłowościepistemologicznej, Kant
w sferze poznawczejznosi niefunkcjonalność,
chronicznąw kantyzmie
niekoherencjęświata
14 S i e m e к (op. cit.) twierdzi, że kantowska idea noumenu oznacza nie-abso- lutność, akcydentalność naszej wiedzy naukowej o przedmiotach, co jednak w roz
ważanym przez nas aspekcie nie zmienia sprawy, bo ta relacyjność wiedzy wiecznie się odtwarza w ramach jednak zawsze „naszej wiedzy”, pozostając w tym przy
najmniej zakresie absolutną.
15 Kant: Idee do ujęcia historii..., s. 182.
Filozoficzne podstawy kaniowskiej koncepcji dziejów 61
konieczności
ipowinności.
Odpowiednio do tego — rzeczywistym pod miotem
historiiokazuje się podmiot poznania historycznego, dzieje
zaś takujęte są
niczyminnym,
jakkoniecznym
sposobem widzenia przezczłowieka swojej sytuacji w świecie;
nakaz dostrzegania historycznego postępuspołecznego jestmetodą
racjonalizowaniaswego położenia wobec
nieosiągalnego ideału moralnego. „Dziękiznalezieniu
tej niciprzewodniej
otworzy się przednami
pocieszającaperspektywa przyszłości
(jakiejnie możemy
spodziewaćsię zasadnie, jeżeli nie założymy istnienia pewnego
planu przyrody){...] Takie
usprawiedliwienie przyrody —albo raczej Opatrzności
— jest niebłahymmotywem,
skłaniającymdo
przyjęciata
kiego
punktu widzeniaw
refleksji nad światem”
.16
Jakwięc widać, trudno
przyjąć, że historiozofiaKanta
jest ujęciemjakiegoś
rzeczywistego procesu dziejowego, któregopodmiotem
byłaby jakakolwiek konkretna grupaludzi. W
zasadzie — wtym rozumieniu
—nie
jestnim też całość
ludzkości.Należy raczej powiedzieć,
żew ramach
tej filozofiipojęciu
ludzkości przyznanazostała
podmiotowośćw dziedzinie historii jako
obowiązującadyrektywa epistemologiczna i praktyczna
zarazem.Teore
tyczny porządek pojawiania
się
w kantyzmie kategoriidziejów i
proble
matykiz nią
związanej jest taki, że dlarozwiązania
antynomiiludzkiego usytuowania
w świecie,złagodzenia permanentnego
w tej filozofii roz
darcia ludzkiej naturywprowadza Kant
konieczną(pod sankcją
utratyrozeznania w rzeczywistości) ideę
praktycznejrealizacji
prawamoral
nego i nazywa ten
proceshistorią. Jest
więc ona wpierwszym
rzędzienie
rzeczywistym przebiegiemzdarzeń, lecz
ideąregulatywną, niezbęd
nym w kantyzmie
założeniem spełniającymokreślone funkcje
teoretycznew systemie.
Bezniej
kantowski obrazświata byłby po
prostu „niedokoń czony”
. Rzeczywistośćujęta w statycznych
strukturachformalnych, będą
cych przecież
projekcją
ludzkich dyspozycji poznawczychi aksjologicz
nych,
pozostałaby w
stanienie zrealizowanej potencjalności, w
stanie zaprzeczającymtym dyspozycjom. Taki
obraz nosiłbycechy
sprzeczności, zatem samnegowałby
swojepodstawowe założenie
—rozumność.
Do skonale
zracjonalizowany w swoich poszczególnychczęściach
— byłby niespójnyjako
całośćz powodu braku
relacji między dwoma wymiaramiegzystencji
człowieka. Otóżtaką relacją
właśnie są dzieje. Dopiero „za nurzenie
”go w
procesie historycznym, otwarcieowej
„pocieszającejperspektywy
przyszłości”znosi
wspomnianą sprzeczność.Można zatem
powiedzieć, żeto,
codałoby się
określić jako„rozum historyczny” jest nadrzędnym
punktem widzenia u Kanta. Onzapewnia
całościowepo
znanie świata,
wyposażającgo w humanistyczny
sens.Ów
senskonsty
tuuje się wtedy, gdy
kategorie rozumu teoretycznegoi praktycznego
widziane właśniez poziomu rozumu historycznego
podporządkowane16 Ibid., s. 192.
zostają kategorii
zmienności dziejowej, oznaczającej
moralnesamodosko
nalenie się
człowieka. „Moment,
wktórym
tonastąpi (realizacja celu historycznego
—M.
P.) musibyć celem
dążeńludzkich —
przynajmniej widei człowieka; inaczej
bowiem trzebaby uznać niemal
wszystkie naszezadatki przyrodzone
zadaremne i
bezcelowe — co oznaczałobypodcięcie wszelkich
zasadpraktycznych 17
Kategoriahistorycznej zmienności społecznych warunków życia człowieka okazała się
dla Kantaniezbędna
do rozwiązaniapodstawowych
antynomii jegosystemu. Sta
nowi
to
wymownepotwierdzenie poglądu
mówiącego, że wszelkie systemyfilozoficzne
kulminują, „sprawdzająsię” w
ichtezach bądź
konsekwen
cjachantropologicznych.
РЕЗЮМЕ
Проблемы теории истории у Канта автор анализирует в связи со всей его философией. Целью настоящей статьи является установление следующего:
1) какие последствия для концепции истории имеют основные эпистемологиче
ские и онтологические предпосылки кантовской критической системы; 2) какое место в кантианстве занимает историозофия, и какую роль в нем она играет.
Результатом кантовской эпистемологии является дуализм феноменального и ноу
менального аспекта экзистенции человека. Преодолением этого дуализма есть концепция истории. Она обозначает постоянное самосовершенствование челове
ческого вида, приближение его к вневременному моральному идеалу, который для Канта является синонимом человечества. История у Канта носит характер регулятивной идеи, являясь обязательной познавательной и вместе с тем прак
тической предпосылкой, принятие которой исключает постоянную дисгармонию между реально существующей и должной действительностями. На основе вы
шесказанного следует признать, что занимая в кантианстве центральное место, историозофия исключает те антиномии в его системе, которые проявляются
в концепции человека, ł
SUMMARY
The article discusses problems pertaining to the Kantian theory of history in connection with philosophy in general. The purpose of the present study is to define the consequences of the basic epistemological and ontological assumptions of the Kantian system of criticism for .the concept of history. An attempt has also been made to explain the role that historiosophy plays in the Kantian system as a whole. Dualism of the phenomenal and noumenal aspect of human existence results from Kantian epistemology. The concept of history overcomes this dualism.
It presupposes constant self-perfectionalization of mankind approximating a timeless moral ideal which, according to Kant, is a synonym of humanity. History is a kind of regulative idea, a necessary assumption, both cognitive and practical in character, whose acceptance eliminates the constant disorder between reality and obligation.
On this basis, it seems reasonable to assume that philosophy of history takes a central place in Kantism, thus suppressing the essential antinomies which manifest themselves in the concept of man.
u Ibid., s. 177.