• Nie Znaleziono Wyników

Żylicz Anna

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Żylicz Anna"

Copied!
124
0
0

Pełen tekst

(1)

1

(2)

SPIS ZAWARTOŚCI ' TECZKI

p o & k B o » , . L Sm s u W . fk. Ł Ł . ( 0 %

I./l. Relacja

I./2. Dokumenty ( sensu stricto) dotyczące relatora —

‘I./3. Inne materiały dokumentacyjne dotyczące relatora —

"II. Materiały uzupełniające relację

III./2. Materiały dotyczące ogólnie okresu sprzed 1939 r . ----

1II./3. Materiały dotyczące ogólnie okresu okupacji ( 1939-1945) — III./4. Materiały dotyczące ogólnie okresu po 1945 —

III./5. Inne ,rr—

IV. Korespondencja

III./l. Materiały dotyczące rodziny relatora

V. Nazwiskowe karty informacyjne £) VI Fotografie ÓĄjjOjj

2

(3)

3

(4)

Wpłynęło dnia J > M J 8

l* .

KWESTIONARIUSZ DLA ARCHIWUM POMORSKIEGO ARMII KRAJOWEJ W TORUNIU

I. D a n e o s o b o w e

1. ŻYLICZ ANNA zamężna HOŁŁY (małżeństwo 1947) 2. Ur. 29-12-1925, GÓRA k / W e j h e r o w a , p o w . Morski,

zm. 03-03-1996 Vancouver, Kanada

3. Barbara z Cichowskich i ^.Ignacy Żyliczowie, ojciec rolnik

II. D a n e ś r o d o w i s k o w e

1. - Matura eks ternistyczna (bez języka obcego) przed tajną komisją egzaminacyjną w Lublinie, 1943 r.

(świadectwa wydawane w 1944 r. przez Państwową Komisję We r yf i ka c yj n ą Kuratorium w Lublinie)

Matura 1946, Alessano (Włochy), polska szkoła dla żołnierzy II Korpusu WP

- Szkoła Hodowli Drobiu "Julin" w Chyliczkach (k/Warszawy)

University of British Columbia, psychologia, stopień Bachelor of Arts, lata 70-te

University of Alberta, Edmonton, socjologia, stopień Master, druga połowa lat 70-tych

Carleton University, Ottava ; administrac ja w zakładach opieki długotrwałej, dyplom druga połowa lat 70-tych

2. Uczennica

3. Nie miała pr zygotowania do obrony kraju I I I . U d z i a ł w k a m p a n i i 1 9 3 9 r .

Nie brała udziału

IV. K r ó t k i ż y c i o r y s o k u p a c y j n y

03-1939 - 09-1943, Dąbie pow. Krasnystaw, Lublin, Łysołaje pow. Lublin; z rodziną, nauka w domu

09-1943 - 07-1944 Julin i Chyliczki k/Warszawy, inter­

nat Szkoły Hodowli Drobiu

07-1944 - 09-10-1944 , Warszawa, udział w Powstaniu

09-10-1944 - 13-04-1945 , Obozy jeńców wojennych:

Ożarów, Muelberg, Zeithain, Molsdorf, Bl an kenheim V. D z i a ł a l n o ś ć o k u p a c y j n a

1. Anna Żylicz w prowadzona do konspiracji w grupie ok. 10

koleżanek w Szkole Hodowli Drobiu w Chyliczkach przez

instruktorkę (nauczycielkę) Ewę Potemkowską. W końcu lutego lub v/

na początku marca 1944 r. Dziew częta włączono do oddziału specjalnego tzw. Pomocy żołnierzom ( P ż ) , podlegającego wówczas bezpośrednio BIP Oddz. VI KG AK.

4

(5)

-I'.. ;fc ; > ; v , . . v f i

Nazwiska niektórych dziewcząt z tej grupy:

Borkowska Lilka, W it k owska Roma i Zacharewicz Hanka - z Warszawy; Szymborska Ter esa z Ustanowa k/Piaseczna, Płoska Krystyna z Kieleckiego

Nazwiska innych nauczycielek (instruktorek hodowli) należących wcześniej do AK:

- Kępińska Maria, Nagay Maria (kierowniczka szkoły), Hulewicz

^ Teresa.

Pseudonim Anny Żylicz : "Katrina"

2. Przysięgę A.Ż. złożyła po krótkim szkoleniu (front się zbliżał). "W chyl iczkowskiej klasie zostałyśmy żołnierzami AK składając w oj skową przysięgę przed wa ż ną figurą z Wa rszawy (niestety zapomniałam, jak się ta osoba nazywała ...i daty sk ładania przysięgi) - chyba w połowie marca 1944 roku". Cytat ten i następne oraz opisy większości faktów pochodzą ze w spomnień Anny (Żylicz) Hołły - "Katriny" - spisanych w latach 90-tych dla rodziny. Maszy nopis tych wspomnień zawiera także kopie różnych dokumentów, których wykaz podano w załączniku

3. Po skończeniu 3-miesięcznego kursu hodowli drobiu dziewczęta miały się rozjechać do domów i skontaktować z komórkami PŻ AK dla uzyskania odpowiednich przydziałów. A.Ż.

miała wrócić w Krasnostawskie i tam służyć w PŻ. Kiedy chciała wyjeżdżać koło 20 lipca 1944, okazało się, że pociągi pasażerskie do Lublina już nie kursują. Została więc w Warszawie na Żoliborzu przy ul. Podstarościch u przyjaciół matki, państwa R. i H. Dreszerów. Tam 31 lipca otrzymała wezwanie , żeby jak najprędzej stawić się na ul. Kruczej w mieszkaniu Lilki Borkowskiej ps. "Karina" (koleżanki z Chyliczek).

Do tarła na Kruczą 1 sierpnia rano. Zameldowała się komendantce i dołączyła do grupy. Tego samego dnia z Kruczej w małych grupach dziewczęta przeszły na ul. świętokrzyską, by tam przenosić pakunki (z żywnością i bronią) z jednej kamienicy do paru sąsiednich. Koło godz 15 wszystkie kobiety i dziewczęta (około 12) zgromadzono przy ul. Szpitalnej w domu Wedla, w mieszkaniu prywatnym na jednym z wyższych pięter. W tej dz ielnicy skoncentrował się batalion "Kiliński". Pierwsze strzały padły i rozpoczęły się walki koło godz 16 (godzinę przed pl anowanym terminem).

2 sierpnia wieczorem o dkomenderowano PŻ na Plac Napoleona do budynku Poczty Głównej, już zdobytej przez powstańców.

Przydzielono zajęcia w św ietlicy i jadłodajni. Kobiety z PŻ roznosiły posiłki także na stanowiska żołnierzy, świetlicę i jadłodajnię urządzono najpierw na piętrze, a po zbombardowani u części gmachu - w jego piwnicach. WS K gotuje, a PŻ-ki szorują garnki i sprzątają. A.Ż. jest “zwykłą pr zewodniczką" w yk on u j ąc ą zadania zlecone.

Bezpośredni a .komendant ka p s . “Helena" (Zofia Prażmowska)*

O

5

(6)

i

%

Komendantki główne: “Ina" (Maria Roerichowa)

"Zofka" (Hanna Wentlandtowa)

"Teresa" (Wanda Ivanka z .d .Prażmowska) Dowódca batalionu: rtm. "Lei iwa"

Inne osoby w komórce PŻ: "Honoratka" (Hanna Pisarczyk prawdopodobnie wysiedlona z Pomorza), "Florcia" (Wika S z y s z k o w s k a ) , trochę później Teresa Hulewicz, znana z Chyliczek.

W albumie W ł .Jewsiewickiego p t ."Powstanie Warszawskie 1944 okiem polskiej kamery" (Wyd. Interpress, W a rs z aw a 1989) na zdjęciu str. 225 stoją: “Honoratka" druga na prawo od oł tarza z obandażowanym kolanem, a "Katrina" z włosami w koronie pierwsza na lewo od ołtarza.

Od początku poza rozdawaniem posiłków i sprzą taniem tzw.

gospody do PŻ-tek nale żą jako ważne sprawy - zajęcia kulturalno-oświatowe (informacyjne) i "utrzymywanie dobrego ducha pomiędzy żołnierzami wysyłanymi na pierwszą linię walki".

Planuje się i organizuje wieczory artystyczne także z udział em prawdziwych aktorów.

Kiedyś był dodatkowy kurs dla Pż-tek: prz ygotowywanie do pracy tuż za frontem, który będzie się przesuwał na zachód po uwolnieniu War szawy ! "Już wyobra ż ał a m sobie, jak posuwamy się w stronę Pomorza, jak dochodzimy do Gdyni, Wejherowa... już widziałam się w Górze".

Inny obowiązek Pż-ek - przygotowywanie świetlicy do odprawiania mszy św. w niedziele. Czasem przenoszenie jakiegoś polecenia do innej placówki PŻ. Na terenie śródmieścia Północnego było takich placówek kilka.

"Umundurowanie" - wełniane ciemno-szare kuloty (spódnica -spodnie), szare berety, opaska biało-czerwona na ramieniu,

emblemat PŻ na bluzie czy kurtce.

Koło 20 sierpnia dochodzi rozkaz dla "Katriny" i niektórych koleżanek - nowy przydział do placówki PŻ przy ul. Moniuszki 11.

Niezwłoczne opuszczenie Poczty Głównej. Teresa Hulewicz

i "Honoratka" zostają w gmachu poczty. Pr zeniesienie "Katriny"

z "Kilińskiego" do oddziału "Koszty" (Kompania Sztabowa Obszaru Warszawskiego AK).

Dowodca "Koszty" : k p t . "Kmita" (Stefan Mich), później r t m ."Nowi n a " , a jego zastępca por."Miś" (Janusz Zawodny).

Komendantka - prawdopodobnie Ewa Potemkowska (znana

z Chyliczek). Znowu orga nizowanie w i ec zorów muz ycznych i w ogóle a r t y s t y c z n y c h .

Koło 23. sierpnia "Katrina" otrzymuje legitymację AK. Na Moniuszki 11 - gaszenie pożaru. Donoszenie stąd żywności

żołnierzom z "Koszty".

Przeprowadzanie i przenoszenie rannych z "K o s z t y ” przez A l .Jerozolimskie do szpitali w śródmieściu Południowym.

Zdobywanie dla nich żywności, przygotowywanie posiłków

(w mieszkaniu Lilki Borkowskiej) i donoszenie ich do tych szpital i.

18 września oglądanie zrzutów z samolotów alianckich.

6

(7)

Najbliższej nocy powrót do śródmieścia Północnego na kwatery

"Koszty" przy ulicach Moniuszki i Sienkiewicza. Tu gospoda ani świetlica już nie istnieją. Roznoszenie prasy powstańczej (głównie "Biuletynu Informacyjnego"), trudności w zdobywaniu wody i żywności. Nowa komendantka "Isia".

23 w rz eśnia - awans do stopnia młodszej komendantki - podpor ucznika wpis any "Katrinie" do jej legitymacji. Walki

wygasają. Krążą wiadomości o rozmowach kapitual c y j n y c h . Prawdopodobnie już 2 października dociera wiadomość (przeciek) o kapitulacji, która oficjalnie została po dpisana tej nocy.

Po kapitulacji niektóre PŻ-ki , wśród nich "Katrina", zostają przydzielone do Kompanii Sanitarnej Obwodu I, "żeby zwiększyć szanse pozostania w kraju".

4 października "Katrina" już na nowej placówce. Przez kilka dni ewakuowanie szpitali, przenoszenie chorych do wyznacz onych

punktów, skąd mają być przewiezieni do Prus zkowa (cywile).

9 października 1944, po 63 dniach, wymarsz z Wa r sz a wy do Ożarowa, a stamtąd po dołączeniu do ostatniej kompanii batalionu

"Kiliński" - do niewoli. Jazda bydlęcymi wagonami. Po tygodniu zatrzymanie się w obozie jenieckim Stalag IV B Muelberg.

"Katrina" otrzymuje numer 298438. Po paru dniach przejście jeńców do pobliskiego obozu w Zeithain, filii stalagu IV B.

W styczniu 1945 przewiezienie do Oflagu IX C w Molsdorf bei Erfurt. Numer jeńca jak w poprzednio, barak 18. PŻ-ki znajome z Powstania. W tym samym baraku jest także "Jurga" (Irena Jurgi elewi c z o w a ) .

4 kwietnia wymarsz przez lasy i wsie do miasteczka

Blankenheim, gdzie 13 kwietnia następuje wyzwolenie przez III armię amarykańską. Po paru tygodniach wyjazd z Blankenheim do Burg koło Frankfurtu n. Menem. W Burg 8 maja wiadomość o końcu wojny. "Katrina" otrzymuje tymczasowe zaświadczenie tożsamości.

V I . D a n e o u d z i a l e r o d z i n y w k o n s p i r a c j i

Brat "Katriny": ps."żak" (Marek Żylicz),

ur. 1923. W okresie 1940/41 należy prawdopodobnie do ZWZ na terenie' powiatu Lublin (placówka w Piaskach Luterskich ?).

Szkolenie, kolportaż prasy, gromadzenie broni.

Maj - lipiec 1944 szkoła podofic erska placówki nr 13 Żółkiewka, obwód 14 Krasnystaw AK, (ECH).

Brat : p s . “żegota" (Andrzej Żylicz), ur. 1928. Od 1943 należy do AK (BCH) - pluton "Dąbrowa", placówka Żółkiewka, obwód Krasnystaw. Kolportaż prasy, do starczanie dok umentów

(m.in. uci ekinierom z Majdanka), udział w potyczkach (Las P o p e r c z y ń s k i , Sobieska Wola, Pi 1a s z k o w i c e ). Maj - lipiec 1944 r. szkoła podofi cerska placówki Żółkiewka.

Siostra: ps."Kinga" (Teresa Żylicz) : ur. 1324. Od zimy 1943/44 w Ludowym Związku Kobiet. Przysi ęga złożona przed

4

7

(8)

"Ostróżką" (Janina Wrona) przewodniczącą LZK gminy Żółkiewka. Pielęgnowanie rannego "Sosny".

VII. O k r e s p o o k u p a c y j n y

14 czerwca 1945 "Katrina" wyjeżdża do Włoch wraz z innymi ochotniczkami do prowadzenia świetlic i gospód dla polskich żołnierzy z II Korpusu WP. Jazda amerykańską ciężarówką drogą okrężną przez Nadrenię, Holandię, Belgię i Francję do Marsylii. Z Marsylii 9 lipca statkiem.do Włoch.

Nowy adres: CMF 96 POLISH YMCA. Tam praca w świetlicy i jadłodajni. Nauka w polskiej szkole średniej ogólnokształcącej w Alessano zakończona maturą.

W 1946 r. wyjazd do Anglii. Nauka w szkole handlowej (Londyn). 28 czerwca 1947 małżeństwo ze Stanisławem Hołłym b. oficerem Brygady Karpackiej i sp ad ochroniarzem w służbie brytyjskiej na terenie Grecji (w stopniu kapitana, okres

1943/44).

W 1948 r. emigracja do Kanady. Pobyt z rodziną w różnych miejscowościach. Wychowywanie dzieci, dorywcze prace zarobkowe przy zbiorach owoców, później zatrudnienie w księgowości.

Rozpoczęcie studiów wieczorowych w okresie zamieszkiwania w Kelowna (Uniwersytet Kolumbii Brytyjskiej). Dokończenie studiów dziennych po śmierci męża (1974) na Uniwersytecie (Prowincji) Alberta w Edmonton. Praca na tym uniwersytecie.

Następnie pięcioletnia praca na stanowisku kierownika polskiego domu opieki im. Kopernika w Vancouver B.C. W 1985 r. przejście na emeryturę (1984).

Załączn i k

WYKAZ DOKUMENTÓW, KTÓRYCH KOPIE ZAWIERAJĄ W SP O MN I EN I A pt."PO WYJEŹDZIE Z DOMU" NAPISANE PRZEZ ANN£ HOŁŁY W 1994 R.

(Odbitkę ww. "Wspomnień" złożono w Ossolineum d n .1 6-09-1997).

1. Szkoła Hodowli Drobiu "JULIN" w Ćhyliczkach: Tymczasowe zaświadczenie (o ukończeniu kursu) z dn. 22-07-1944

(str.26 wspomnień)

2. Komenda Obszaru (AK) : Karta z bonami na posiłki ;

sierpień 1944 (str.42a) 7,

3. Banknot 50 zł .'(okupacyjny) E518t25 z p ie c zęcią AK- 4 ś ? ^ , P o w s t ^ ń c z y , sierpień 1 944 (str. 42a)

* * u i i .L - i c i . i a i i ; b L i . -4- u J

5. AK Okręg Warszawski . Legitymacja nr 120419 z adnotacją na odwrocie o awansie do stopnia młodszej komendantki - podporucznika z dn. 24-03-1344 (str.44a)

6 . Stalag IVB: pokwitowanie nr '0373 z 16-10-1344 depozytu złotych przyjętego od jeńca Anny Żylicz (str.60a) 7. Formularz listu jenieckiego z rysunkiem Anny Żylicz p t .

"Po drugiej stronie drutów kolczastych - widok na zamek w dali (Molsdorf zima 1 3 4 5 ) ”, (str.73)

r

8

(9)

M O J E P O W S T A N I E

(1 s i e r p i e ń - 9 p a ź d z i e r n i k , 1944)

N a p i s a ł a m "moje" Powstanie, bo c z y t a ł a m tyle k s i ą ż e k na temat Postania W a r s z a w s k i e g o i s ł y s z a ł a m tyle 'interpr eta cji ' tego

jarzenia, źe zdaję^ sobie d o s k o n a l e sprawę z tego jakie p o w s t a ł y f(j£nice w n astawieniu, czy o d c z u c i u owego z r y w u p a t r y j o t y c z n e g o . jgleży czy osoba w y r a ż a j ą c a swa opi n i e była u c z e s t n i k i e m p o w s t a n i a , cZy patrzyła z zewnątrz; jes'li b y ł a w ' W a r s z a w i e to w jakiej d z i e l n i c y - tam gdzie N i e m c y od r a z u w k r o c z y l i i m o r d o w a l i c y w i l ó w i p o w s t a ń c ó w , cZy tam gdzie p o w s t a ń c y u t r z y m a l i s w ą d z i e l n i c e p r z e z pa re czy

-ilka tygodni, wa l c z ą c b o h a t e r s k o o k a ż d y dom; czy tam w r e s z c i e ,dzie Polacy utr zy m a l i się do końca, do dnia k a p i t u l a c j i . W s p o m n i e n i a 0 Powstaniu zaleźa również, w dużej mierze, od w i e k u p o w s t a ń c a w 1944r.

poddziału w ja ki m*się znalazł, no i od k o m b i n a c j i w s z y s t k i c h nobliwych czynników. Dl a t e g o wiem, że ł ą c z y m n i e cos z k a ż d y m co przeżył pow sta nie w Wa rsz awi e, ale wi ę c e j m a m w s p o l n e g o z

jył ymi 'młodymi', z d z i e l n i c u t r z y m a n y c h w p o l s k i c h r e k a c h do

;onca, a z wła szcza z tymi k t ó r z y służ yli w Ś r ó d m i e ś c i u Pó łno cny m.

!aźdy i każda z nas mi eli i z a c h o w a l i swe i n d y w i d u a l n e o d c z u c i a

1 w s p o m n i e n i a . Tutaj chce n a p i s a ć po p r o s t u to tylko co ja w i d z i a ł a m , czułam i zapamiętałam. A c z a s e m w y d a j e mi sie, źe los b y ł dla

mnie wy jąt ko wo łaskawy. A moż e to O p a t r z n o ś ć Boża c z u w l a nade urna, w odpowiedzi na M a m u s i n e m o d l i t w y ? Jak to się stało, że zawezwano mnie z Ż o l i b o r z a do śró dmi eśc ia, do d z i e l n i c y kt óra została w yzw o l o n a w p i e r w s z y m imp e c i e P o w s t a n i a i p r z e t r w a ł a

'wolna' do dnia kapitulacji; d l a c z e g o p r z e n i e s i o n o m n i e do in n e g o oddziału na ty dzień, czy dwa zanim poprzednia placówka była z b o m b a r d o w a n a i moje byłe towarzyszki zabite; mimo, że ma ło m o g ł a m sama d e c y d o w a ć 0 swym losie, te pare d ecy zji k tór e powzięłam, też mi na złe

nie wyszły, dlaczego? Tak czy inaczej, w y s z ł a m cało i mogę_ dziś' opowiedzieć^ co z a p a m i ę t a ł a m . . .

PO C Z T A G Ł O W N A

Wr aca m więc na ulicę Krucza, do m i e s z k a n i a L i l k i B o r k o w s k i e j , ''godzinach przed poł udn iow ych , d n i a 1 s i e r p n i a 1944 roku. Z ara z

moim tam przybyciu, k azano n am p r z e j ś ć do b u d y n k u na ul. Ś w i ę t o k r z y s k i e j ''małych g rupkach lub n &\ękt p o j e d ync zo, by nie z w r o c i c u wag i

a nasze przenosiny. W y c h o d z i ł y ś m y w/ o d s t ę p a c h p a r u m i n u t wiec to wszystko dosyć długo trwało. Na Świętokrzyskiej, k a z a n o nam lrzenosicf ro zma ite p aku nki (z jedzeniem, bronią,??) z jednej

amienicy do dr ugiej czy trzeciej, w i d o c z n i e na w y z n a c z o n e p l a c ó w k i a oddziałów AK. Zn owu p r a c o w a ł y ś m y w m a ł y c h g r u p k a c h , zwykle

d w i e , czy n ajw y ż e j trzy d z i e w c z ę t a . Zaj ęte b y ł y ś m y w ten

^°sób do godzin p o p o ł u d n i o w y c h , ale c hyba nie p ó ź n i e j jak o

°^2infe 15-tej, z g r o m a d z i ł y ś m y się. w s z y s t k i e w m i e s z k a n i u p r y w a t n y m , a jednym z w y ż s z y c h pię ter D o m u Wedla, na u l i c y S z p i t a l n e j .

Było nas około tuzina d z i e w c z ą t i kobiet. Nie z n a ł a m n i k o g o (.2a Lilk^ B., a obie b y ł y ś m y je dnym i z n a j m ł o d s z y c h w grupie.

1 ^ s z o s c ’ miała d w a d z i e ś c i a czy t r z y d z i e ś c i k i l k a lat. Pamiętam, ą zakazano n am wyglądać" przez okno czy w y c h o d z i c / na balkon,

s^e trudno było nas utrzymać' w ś r o d k u m i e s z k a n i a jak o d e z w a ł y t Pierwsze strzały.

9

(10)

D o w i e d z i a ł a m się później, źe n a s z a d z i e l n i c a b y ł a z d o b y w a n a

^dobyta przez o d d z i a ł y B a t a l i o n u " Kiliński". P o w s t a n i e tutaj i cZeło s i ^ o g o d z i n ą w c z e ś n i e j niz’ w y z n a c z o n a g o d z i n a "W" , cz y l i Z7-ta. Kpt. "Leliwa" (Henryk R o y c e w i c z ) mu s i a ł wydać' ro zka z

1 zppoz^cia walki, gdy N i e m c y z a c z ę l i o b s t r z e l i w a c z b i e r a j ą c e

. grupy p o w s t a ń c ó w w p o b l i ż u P l a c u N a p o l e o n a . T o b y ł y te p i e r w s z e 5{rzały k t ó r e u s ł y s z a ł y ś m y na Sz p i t a l n e j . Tak b a r d z o c h c i a ł y ś m y S-edziec' co się d zieje i m i e ć ' k o n k r e t n e za da n i a do w y k o n a n i a !

trudno nas było od okien o d g o n i c ’. Z o b a c z y ł y ś m y pie rws z y c h ż o ł n i e r z y z b i a ł o - c z e r w o n y m i o p a s k a m i na ramieni u, z ami ast m u n d u r ó w ,

^ wbiegali do i w y b i e g a l i z p o d w o r z a D o m u Wedla. Pa miętam,

\ starałyśmy si£ przygotować' cos" do p i c i a dla z z i a j a n y c h ch-łopakow, a w -.ciągu nocy ud ało mi się wyprosić' u j a k i e g o ś 'cywila' parę

skarpetek ‘dla jednego z'ołnierza, k t ó r y potrzebował: zmienić' ta k o w e q desperacku! W końcu, trochę s t r z a ł y u c i c h ł y i k a z a n o n a m

położyć' s i(3 spac. K ł a d ł y ś m y się p r o s t o na po dłodze, n a j w y ż e j

Jiajac jeden koc w zamian p ośc iel i. T w a r d o b y ł o ^ n a d e s k a c h p o d ł o g i , a i "pewnie b y ł y ś m y zbyt p o d e k s y t o w a n e wydarzeiiami m i n i o n e g o dnia, tfiec nie wiele było tego snu.

Przez noc Batalion "Kiliński" z d o b y ł s p o r y / teren i m i e d z y innymi, opanował'd r a p a c z 'P r u d e n t i a l , na r o g u ul. Ś w i ę t o k r z y s k i e j i PI.

Napoleona. Ale po p r z e c i w n e j st r o n i e p l a c u g d z i e s t a ł b u d y n e k Poczty Głodnej, dobrze o b w a r o w a n y i o b s t a w i o n y pr z e z N iemc ów,

nie ustawał" ogień o b s t r z e l a j a c y p o d c h o d z ą c y c h p o w s t a ń c ó w . Nagle, y koło 6-tej rano, zrobiło s i ę ‘"prawie cicho", a tylko d a ł y się s ł y s z e ć chrzgst i p omr uk z b l i ż a j ą c y c h się czołgow. R o y c e w i c z o p i s a ł * .-z'e dwa czołgi n a d e s z ł y od st rony N o w e g o Światu, sun^c po Ś w i ę t o k r z y s k i e j do Placu Napoleona, gdzie s k r ę c i ł y na plac i "posuwały się ku

Szpitalnej. J ede n czołg s k r ę c i ł w u l i c ę M o n i u s z k i , d r u g i m i j a ł , już ul. S i e n k i e w i c z a gd y' n a s i go zat rzy mal i, co m o g ł y ś m y o g l ą d a ć z balkonu Domu Wedla. Nikt już nie był w s tanie nas zatrzymać' w głębi m i e s z k a n i a - p ewnie nas mło dyc h, bo sta r s z e b y ł y n i e c o rosądnie j s z e . To co pamiętam, to c z o ł g z b l i ż a j ą c y się do u l i c y Szpitalnej, id^cy w prost na nas. N a j p i e r w nie by ło w i d a ć n a s z y c h chłopaków, ale nagle p o s y p a ł y się na cz ołg b u t e l k i z m i e s z a n k a zapalajaca, rzucane z dom u na r o g u S i e n k i e w i c z a . C z o ł g stana-ł i zaczął płonąc'. Za łoga c z o ł g u s t a r a ł a się wydostać? i uciec.

Podobno je dnemu się^ uda-ło, a d w ó c h zginęło. Tego j e d n a k nie

Odziałam, tylko n a s z y c h c h ł o p a k ó w w y s k a k u j ą c y c h z ukr yc i a , w z m o ż o n a strzelanine i w krotce - prawdziwy^ szał radości! C h ł o p a k i na

uU c y k r z y c z a ł y "Hurra" , my d a r ł y ś m y się^ na b a l k o n i e i w og óle kto z’yw w n a j b l i ż s z y c h d o m a c h c e l e b r o w a ł g^łosno n a s z e p i e r w s z e 2wycięstwo nad n o w o c z e s n a z b r o j ą wroga. Ow w y p a l o n y c z o ł g zosta-ł P°tem w ł ą c z o n y do b a r y k a d y na Sz p i t a l n e j , a w ogó le b a r y k a d y

Powstały na w i e l u ulicach, jako p r z e c i w - c z o ł g o w e zapory.

Dr ugi ego dnia Powstania, tzn. 2-go sierpnia, w a l k a w n a s z y m rejonie była zacięta, po c h w i l o w e j p r z e r w i e z o k a z j i z a t r z y m a n i a cZołgu. N i e m c y s z c z e g ó l n i e się w ś c i e k a l i na b i a ł o - c z e r w o n y s z t a n d a r Powieszony na szczy cie d rap acz a. U ż y w a l i a r t y l e r i a .i o b s t r z e l i w a l i

%n ryk Leliwa-Roycewicz, Batalion A.K. "Kiliński" w Powstaniu Warszawskim,

°lska Fundacja Kulturalna, Londyn, 1979.

10

(11)

0biekt z samolotow, ale na pro^żno . K a ż d y z n i s z c z o n y s zta nda r był na t y c h m i a s t w y m i e n i o n y na nowy! Z d o b y w a n i e p o c z t y Głównej,

aCiąte i krwawe, trwało przez p r a w i e c ały dzień, ale po z n y m

0południem p o w s tań cy zdobyli Pocztę. T e g o w i e c z o r a , / o ile p a m i ę t a m , caia nasza grupa Peżetek z o s t a ł a o d k o m e n d e r o w a n a w ł a ś n i e do

budynku Poczty Głównej, na PI. N a p o le ona .

Ro ycewicz pisał, źe z dob y c i e Po c z t y p r z y n i o s ł o w i e l k i e k o r z y ś c i ,jla o d d z i a ł o w B a t a l i o n u "Kiliński", nie tylko m o r a l n o - w o j s k o w e .

gudynek był w a r o w n y i dobrze z a o p a t r z o n y we w s z y s t k o p o t r z e b n e jo długiej obrony, a więc:

urządzona własna studnia w piwnicach, na wypadek odcięcia wody przez oblegających, urządzona własna siec" oświetleniowa, w razie odcięcia miejskiego światła. Była też zgromadzona duża ilość ropy naftowej i duże zapasy żywności, broni, amunicji, mundurów i wszelkiego rodzaju materiału wojskowego. Zapasy żywności przejęte zostały przez oddział

kobiecy P.Ż. (pomoc żołnierzom), którego dowódcą była drużynowa Prażmowska, pełniąca bardzo ofiarnie swoją służbę z pełnym poświęceniem i oddaniem dla sprawy. Ropa naftowa przydała si^ nam później przy zdobywaniu "Pasty".*

» Powołałam się na R o y c e w i c z a , bo on dużo lepiej opi sał co z a s t a l i s m y wtedy na Poczcie Głównej niż ja z a p a m i ę t a ł a m . Z d z i w i ł o mnie trochę, że to Peżetki prz e j ę ł y zapasy ży wn o ś c i o w e , bo wtedy' w y d a w a ł o

mi się że to o d d z i a ł WSK zajął sie kuchnią, a my świetlicą i _j a d ł o d a j n i ą , z ro znoszeniem p o s i ł k ó w na p o s t e r u n k i wł ącz nie . Ale może PZ

przybyło pierwsze na Pocztę Gło;wną, a m o ż e to była w s p ó l n a o d p o w i e ­ dzialność jednostek z W SK i PŻ? Ja b y ł a m z w y k ł ą p r z e w o d n i c z k ą

"Katriną" i w y k o n y w a ł a m z ada nia zlecone, a nie w i e d z i a ł a m co się działo na wyż s z y m s z c z e b l u k o m e n d y P Z .

3-ego si erpnia od rana, zajęte b y ł y ś m y s p r z ą t a n i e m i p r z y g o t o w a n i e m dużej sali na p i e r w s z y m p i ę t r z e na świetlicę i j ada l n i ę dla ż o ł n i e r z y Batalionu "Kiliński". Sala b y ł a c hyba d a w n i e j r e p r e z e n t a c y j n y m

pomieszczeniem dla gości i 'śmietanki' p o c z t o w e j . W k a ż d y m r a z i e był to ładny, jasny i duży pokoj; c z t e r y w y s o k i e okna w ś r o d k o w e j części b u d y n k u w y c h o d z i ł y na Plac N a p o l e o n a . Przez okna w ida ć

było drapacz Prudential i pol ski s z t a n d a r p o w i e w a j ą c y na d n a j w y z s z y m Piotrem: B y t to p o d n i o s ł y widok! T y m c z a s e m , z w i j a ł y ś m y się

jak m o g ł y ś m y najprędzej, żeby n a s z e z a d a n i e wy konać. N i e k t ó r e ze starszych dz iewcząt m i a ł y pe wne a r t y s t y c z n e p r z y g o t o w a n i e

i d o ś w i a d c z e n i e , więc o z d a b i a ł y ś m y sal^ p a t r y j o t y c z n i e i g u s t o wni e.

Pamiętam p o l s k ą flagę na jednej ścianie, p l a k a t y p o w s t a ń c z e na

^ u g i e j ścianie, oz dob y z b i a i o - c z e r w o n e j b i b u ł k i na oknach,

w środku po k o j u stoliki p o u s t a w i a n e dla 'klientów', a z bok u fortepian i kącik do cz yta nia naj now sze j p r a s y p o w s t a ń c z e j i pew nej ilości

książek. Chyba m i a ł y ś m y też radio. G d y w s z y s t k o było zrobione, toebfe po ustawiane, sfciany u d e k o r o w a n e , itd. itp., a w i e c z ó r się juz zbliżał, zrobiono o f i c j a l n e o t w a r c i e świetli cy. P rzy s z l i

°ficerowie i zwykli żołnierze, n a s t r ó j był p o g o d n y i w i a r a w p r z y s z ł o s c naruszona, chociaż słychacf byłro s t r z a ł y i w y b u c h y w b l i s k i e j

°kolicy - ale do tego już się p r a w i e p r z y z w y c z a i l i ś m y ! K r ó t k a Jednak była n asz a radosa". N a s t e p n e g o d n i a n a d l e c i a ł y S t u k a s y

jatalion A.K. "Kiliński", 1979:37.

11

(12)

i u

j;Zucily b o m b y na PI. N a p o l e o n a i u s z k o d z i ł y P ocz tę Głowna.

\ naszej sali szkło w o k n a c h b yło wybite, a ^ w s z y s t k o wew ną t r z 0}coju p o k r y t e grubą warstwą^ t ynku i k a w a ł k ó w murów. Ledwie

na m się ur at o w a ć częśc m e b l i i ek s p o n a t ó w . T r z e b a się kyło p r z e n o s i ć do piwnicy.

Pi wnica pod b u d y n k i e m P o c z t y G ł ó w n e j była p r z e s t r o n n a , w y s o k a ; f0Zniaite po k o j e i p o m i e s z c z e n i a r o z c h o d z i ł y sie z c e n t r a l n e g o

^ y t a r z a na boki. Pamiętam, źe było jedno w e j ś c i e do p i w n i c y 0& ulicy W a r e c k i e j i dr u g i e na podwo'rze z tyłu budynku, a może kyły i inne? W k a ż d y m razie, p i w n i c a - bez o kie n - w y d a w a ł a slą. bardzo s o l i d n y m i b e z p i e c z n y m p o m i e s z c z e n i e m . N a m w u d z i a l e prźypadl d u ż y pokoj - pewno d a w n a j a d a l n i a dla pracowników^ p o c z t y - przy s c h o d a c h z ul. W a r e ck iej . Tutaj zno w u r z ą d z i ł y ś m y ś w i e t l i c y dla w o j a k ó w i chociaż nie było tak ł a d n i e i jasno jak p r z e d tym na górze, s t a r a ł y s m y się śffworzyc o t o c z e n i e i w a r u n k i s p r z y j a j ą c e odpoczynkowi dla s t e r a n y c h w a l k a p o w s t a ń c ó w . Pamiętam, że s ł u c h a ł o sią_ tu radia, n a j p i e r w BBC, p o t e m p r o g r a m y własnej , p o w s t a ń c z e j

"Błyskawicy" (uruc hom ion ej po 7 - m y m si erpnia) również; cz yta ło sie n a j n o w s z e kopie " B i u l e t y n u I n f o r m a c y j n e g o " i inne pisma; urządzało si<= w spó j n e ś p i e w y ^ a w n i e d z i e l e o d p r a w i a n o tu Msze Sw.;

no a na codzien, k a r m i ł y ś m y ż o ł n i e r z y gdy p r z y c h o d z i l i pa rt i a m i

na posiłki - p r z y n o s i ł y ś m y je dze nie z k u c h n i - a p o m i ę d z y p o s i ł k a m i , podawałyśmy kawę, h e r b a t ą (tak, w z a p a s a c h n i e m i e c k i c h zn alazło

si^ p r a w d z i w ą k a w ę i p r a w d z i w ą h e r b a t ę ! ) i c z e s t o ”ęosy do p r z e k ą s z e n i a . Czasem, prawdzi wi, za wodowi a k t o r z y p r z y c h o d z i l i do naszej ś wie tl i c y , aby swoimi w y s t ę p a m i r o z w e s e l i ć p u b l i c z n o ś c i ale o tym potem.

We w n ę t r z n e drzwi ze ś w i e t l i c y w y c h o d z i ł y na długi korytarz.

Po zdobyciu b u d y n k u P oc zty Głównej, 2-ga k o m p a n i a B a t a l i o n u " K i l i ń s k i "

zakwaterowała na poczcie, jak r ó w n i e ż d o w ó d z t w o batalio nu. D l a t e g o napewno w i g k s z a częsc p o m i e s z c z e ń w p i w n i c y była z a r e k w i r o w a n a

do użytku 'K i l i n g s z c z a k ó w " . P o z n a ł a m w i ę c tylko m a ł y odc ine k piwnicznych lokali, w b l i s k i e j o d l e g ł o ś c i od ś wie tli cy, a może trzeba by nazwać" gos pod y P.Ż., Idąc k o r y t a r z e m na pó ł n o c (? w kierunku Ś w i ę t o k r z y s k i e j ) , b o d a j ż e n a s t e p n e już d r z w i p r o w a d z i ł y do kuchni. Stąd b r a ł y ś m y p o r c j e j e d z e n i a dla żołnierzy i cz a s e m Pełniłyśmy tu dyżury. ( P a m i ę t a m jak pare raz y m u s i a ł a m czyscićf Sarnki po zupie. Garnki b yły tak olb rzy m i e , ze m u s i a ł a m włazie"

Jo środka by w s z y s t k i e 'ściany' d o b r z e w y s k r o b a ć ! ) . O b s ł u g a gehenna byłra oddzielnym oddział em, o ile w i e m pod k o m e n d ą WSK.

jie p r z y p o m i n a m sobie, a by ktoras' z naszej g r u p y g o t o w a ł a "posiłki?

Sprzeciw ś w i e t l i c y i k u c h n i b y ł y p o k o j e zajete pr zez Peżetki sypialnie. W m o i m sypia lny m, p r a w i e c a ł y Łpokój b y ł w y p e ł n i o n y vielkim k o m u n a l n y m łożem, na k t ó r y m spało nas ch yba około d z i e s i g c i u , P°kotem, jedna za druga. Brak okien, su row e b e t o n o w e ści any

1 ograniczone m i e j s c e do p o r u s z a n i a się s t w a r z a ł y p r a w i e w i ę z i e n n e

*ar u n k i , ale ł ó ż k o było w y g o d n e (dużo l eps ze niź sp ani e na p o d ł o d z e ! ) , Owarzystwo d o b r e i m i a ł y ś m y p o c z u c i e b e z p i e c z e ń s t w a - w ięc nie ^ b e k a ł y ś m y . By ł y ś m y zr e s z t ą n i e b a w e m świadome, że wi&le W a r s z a w i a k ó w

^sia-ło sie chronień w dużo g o r s z y c h w a r u n k a c h . Poza tym, b y ł y ś m y polane sprawie i o sob ist e n i e w y g o d y si£ nie liczyły. K o m e n d a n t k a

^ażmowska, "Helena", oraz pare i n n y c h w a ż n i e j s z y c h Peżetek, ajmowały chyba pokc^j obok nas.

L

12

(13)

Co do ludzi z którymi z e t k n ę ł a m sie w czasie Powstania, muszg zacząc" od Peżetek na P o c z c i e Gifównęj, a w p i e r w s z y m

t0 jzie z nasza k o m e n d a n t k ą "H el e n a " ( Zofia P r a z m o w s k ą ) . N a p e w n o fZ>a to osoba azielna, z a s ł u ż o n a i jak R o y c e w i c z pisał, oddana

^ rawie. Ale w k o n t a k t a c h z p o d k o m e d n y m i :nie była zbyt przy je m n a . f sucha, n a d r a b i a j ą c a swój a u t o r y t e t s u r o w o s c i ą i p ewn ą o s c h l o s c i a J} Icie przynajmniej zr obiła na m n i e w r a ż e n i e . W y d a j e mi sie że

ona nie da rzyła mnie z b y t n i ą sympatia^. Stąd moje d y ż u r y w

Lchni przy szo ro w a n i u g a r n k ó w i nie w y s y ł a n i e mnie na n a j b a r d z i e j 0z'adana służby, czyli do d o n o s z e n i a j e d z e n i a na barykady. A

Miz jak^skrytykowała moje z a m i a t a n i e p o d ł o g i w gospodzie, z u p e ł n i e Ljc Xatus/ w Dąbiu, s t r a c i ł a m do niej r e s z t k ę sympatii! Potniej, Ly "Helena" zginęła w r u i n a c h Poczty, s t a r a ł a m się zap ami ę t a ć

tylk o jej dobre strony . . .

Duzo s y m p a t y c z n i e j s z e _i b a r d z i e j p r z y s t e p n e niz "Helena"

były główne k ome nda ntk i P.Ż., k t ó r e nie w i e m ^ g d z i e k w a t e ro wał y, ale prz ychodziły często na i n s p e k c j e i w i z y t y na P o c z t ą Główny.

Były to ka pitan "Ina" (Maria R o r i c h o w a ) i k a p i t a n "Zofka" (Hanna Wentlandtowa) . Z jaw i a ł y się z a w s z e razem, jedna wyższa, trochę przygarbiona i poważna ("Ina"), d r u g a m a l u t k a i u ś m i e c h n i ę t a

("Zofka"). Chyba b y ł y w w i e k u M a m y ( w y d a w a ł y mi sie d u ż o1 st ars ze ode mnie), u bie rał y się k o n s e r w a t y w n i e w ciemne k o s t i u m y i m i a ł y

wygodne po^ł-buciki na n o g a c h - w sumie w y g l a d a ł y ba r d z o nie w o j s k o w o . Mówiły p r z y c i s z o n y m głosem, a i n t e r e s o w a ł y sie s e r d e c z n i e nie

tylko "sprawą", ale i losem k a ż d e j Peżetki. Podobno już od p rze d wojny obie pra cow ały bardzo d u ż o s p o ł e c z n i e , a w czasie oku pac ji żyły p r a c ą dla podziemia. S ą d z ą c po na z w i s k a c h , m u s i a ł y byc mężatkami - nigdy w t e d y ani poten n i e s ł y s z a ł a m o losie ich męzow.

Chyba teź były bezdzietne? W s p r a w a c h o s o b i s t y c h b y ł y b ardzo

zamknięte. Jes/li chodzi o s w o j e p o d k o m e n d n e , to b yły n a d z w y c z a j n i e dbałe i po sostały dla mnie " i d e a ł e m " k i e r o w n i c z e k młodzi eży .

Poprostu czuły s i ą o d p o w i e d z i a l n e za p o w i e r z o n e im dziewcz ęta , a mniej afiszowa ły się w a ż n o ś c i ą s w y c h stanowisk. S p o t k a ł a m je poraź pierwszy na Poczcie, a ' p ó ź n i e j los nas n i e r a z zetknął.

Cieszyły się dużym s z a c u n k i e m vs'rdd p o w s t a ń c ó w , tych w a ż n y c h szarży i zwykłych żołnierzy.

W grupie Peżetek, które s p o t k a ł a m n a j p i e r w na Kruczej, p o t e m dzieliłam kwaterę na S z p i t a l n e j i z k t ó r y m i z o s t a ł a m p r z y d z i e l o n a Qa Pocztę Główną, znałam z p r z e d p o w s t a n i a tylko L i l k ą Borko wsk ą,

^zyjemnie było miec choc" j e d n ą k o l e ż a n k ą z C h y l i c z e k (nie w i e m dlaczego tylko my dwie n a l e ż a ł y ś m y do tej grupy?). L i l k a ze Sw°ją p e w n o ś c i ą siebie i u m i e j e t n o s c i a r o b i e n i a d o b r e g o w r a ż e n i a radziła sobie d"oskonale z " H e l e n ą ^ i p o d c z a s gdy ja m i a ł a m d y ż u r y w g o s p o d z i e , Lilka często b y ł a w y s y ł a n a na barykady. Zaprzyjazni-łam

natomiast z paru innymi d z i e w c z ę t a m i . J e d n ą z n i c h była

honoratka".(Hanna Pisarczyk), w y s i e d l o n a z P omorza o ile p a m i ę tam , v tooim wieku, z j a s n ą koroną, n a gł owi e. Była p o g o d n a i cicha

^■flieraz w y k o n y w a ł y ś m y z a d a n i a z l e c o n e razem. Ró w n i e s y m p a t y c z n a

^dawała mi się "Florcia" ( W i k a S z y s z k o w s k a ), m ł o d a mężatka, ,torej mąż siedział w n i e m i e c k i e j n i e w o l i od 1939 roku. Wiem,

5 była zaangażowana w k o n s p i r a c j i od lat, ale nie p r z e c h w a l a ł a

swoimi zasługami i do m n i e o d n i o s ł a się od p o c z ą t k u jak s t a r s z a ilostra. Pamiętam też "Paulą" . b o znała m asę p i o s e n e k i często

■powadziła wspólne śpiewy- w świetlicy. Był a o ki lka lat s ta r s z a

^ mnie i trzymała się z d r u g a r ó w i e ś n i c ą , której p s e u d o n i m

|cieklr mi z pamięci. W sumie, n i e p r z y p o m i n a m sobie ani jednej

;2iewczyny z naszej grupy ze ' z ł e j s t r o n y ’ - w s z y s t k i e b yły ch ę t n e

13

(14)

> / . A /

g^uźbie i k o l e ż e ń s k i e w s t o s u n k u do ' t o w a r z y s z e k broni' (nawet 5li tą 'bronią' była miotła, czy łyżka w a z o w a ! ! ) .

W pare tygodni po r o z p o c z ę c i u Po w s t a n i a , d o b i ł a do nas je szcze dna Peżetka - T eni a H u l e w i c z . " O k a z a ł o się, że by ła w W a r s z a w i e .tfszego sierpnia, a w y b u c h P o w s t a n i a o d c i ą ł ją od C h y l i c z e k /

Mokotowie. Jak m o g ł a n a j s z y b c i e j , p r z e d o s t a ł a sie do Ś r ó d m i e ś c i a

„łudniowego (chyba k a n a ł a m i ) i z a m e l d o w a ł a do k o m e n d y P.Z.

^amtąd, o d k o m e n d e r o w a n o ją do ś r ó d m i e ś c i a Po ł n o c n e g o , na Poczty jówną• U c i e s z y ł a m się s e r d e c z n i e g dy z o b a c z y ł a m Tenię w n a s z y m

j-onie. Nie ważne juz b y ł y c h y l i c z k o w s k i e 'dystynkcje' - i n s t r u k t o r k a

!efsus uczennica - i teraz m o g ł y ś m y sobie o k a z a ć s y m p a t i e , ^która 0<j dawna c z u ł y ś m y do siebie! D o w i e d z i a ł a m się od Ten:L£~ źe p ann a

3gay, pan na K ę p i ń s k a i .inne n a s z e c h y l i c z k o w s k i e n a u c z y c i e l k i ależały od dawna do P.Z. i źe na k a ż d y m t u r n u s i e d o b i e r a ł y nowe jelcrutki z poś^rod u c z e s t n i c z e k k u r s u h o d o w l i d rob iu. Tenia,

,ięc, sł użyła w P e ż e t k a c h o pare lat d ł u ż e j ni ż ja, ale nie mia ła przydziału do W a r s z a w y w s i e r p n i u 1944 r. - na P o c z c i e Głównej

j n a l a z ł a si^ z u p e ł n i e p r z y p a d k i e m .

W s p o m i n a j ą c o s o b y mi znane w o w y m o k r e s i e , p r z y s z ł a mi

'mysi J a d w i n i a T y m i e n i e c k a - m i e s z k a ł a tak b l i s k o PI. N a p o l e o n a na G ó r e c k i e g o ). Al e nie u d a ł o mi się ja o d w i e d z i e . D o w i e d z i a ł a m się również, że M i s i a P r ą d z y ń s k a z m a ł ą B a s i ą i matką, u c i e k ł a

^P owiśle. To też b yło b a r d z o blisko. Z r o b i ł a m n awet jedną,

irobę p r z e j ś c i a na Powiśle, a by sie z Misią_ z oba c z y c , ale o b s t r z a ł Izielnicy był tak ostry, że p o w s t a ń c y na b a r y k a d a c h nie p o z w o l i l i lii przejąć. Z pos^ród k r e w n y c h s p o t k a ł a m się tyl ko z A n d r z e j e m pifferem, tym s a m y m k u z y n e m z k t ó r y m K r z y ś i ja j e ź d z i l i ś m y

b Milanówka. By ł a m w d r o d z e do innej p l a c ó w k i - już nie p a m i ę t a m jakiej, choć s łuż bo w e j , s prawie. Po w y j ś c i u d r z w i a m i na ulice arecką, z a c z ę ł a m biec p r z e z PI. N a p o l e o n a - bo tak się porusza-lo licami Warszawy, w. obec c i ą g ł e g o o b s t r z a ł u i 'gołębiarzy' na

odynkach po n i e m i e c k i e j s t r o n i e - gd y n a g l e ktoś'’ zawołał: "Hanka, zie lecisz?" To był A n d r z e j , u k r y t y z b r o n i ą w b u n k r z e na

°gu poczty. Z a t r z y m a ł a m się na c h w i l k ą i w y m i e n i l i ś m y pare Iow - ciągle jeszcze p e ł n i w i a r y i e n t u z j a z m u , jak na m ł o d y c h Wystało.

Co do 'klientów' /laszej gospody, to z n a c z y ż o ł n i e r z y z B a t a l i o n u iliński" i c z a s e m r o ż n y c h gości, to b y ł o i c h tak dużo, że zapamieta-łam Iko paru z w i d z e n i a i p r a w i e ż a d n e g o z i m i e n i a (czy psu don imu ).

[tychodzili o f i c e r o w i e i sz a r a brac; n a p e w n o w i d z i a ł a m rtm.

,eliwęV, ale i on z a t a r ł sig w p ami ę c i . W ł a ś c i w i e to z a p a m i ę t a ł a m

taze tylko je d n e g o p o w s t a ń c a na P o c z c i e G ł ó w n e j , a było to

pewna gupa c h ł o p a k ó w p r z y c h o d z i ł a do n a s z e j s'wietlicy-gospody ivsze raz em i w y r a ź n i e b y l i to c h ł o p c y b a r d z o zży ci ze sobą.

viIo si£ o nich, że to " p a r t y z a n c i " i c h y b a r z e c z y w i s c i e sł u ż y l i w lesie przez jakiś" czas. Z n a l i r o z m a i t e p a r t y z a n c k i e

|°senki i ni e r a z ś p i e w a l i je 'ku r o z w e s e l e n i u serc ' ( ! ) Wtedy, raz pierwszy, u s ł y s z a ł a m w ich w y k o n a n i u p i o s e n k ą " R o z s z u m i a ł y

w i e r z b y p ł a c z ą c e " - teraz, ile r a z y s ł y s z y te m elo dię , m y ś l g Partyzantach" z P o c z t v G ł ó w n e j . Kiedyś', w ł a ś n i e owa grupa,

*viła si<> w si/ie t lic y po ■ jakims/ c i ę ż k i m b o j u w terenie. K i l k u

lk o w a ł o , par u p r z y s z ł o z b a n d a ż a m i ,v d ako l e k k o ranni. P o p a t r z y ł a m W s p ó ł c z u c i e m na n a s z y c h chło.tfpcow, a z w ł a s z c z a na jednego

14

(15)

. %

uneta z z a b a n d a ż o w a n y m uchem. P r z y p o m n i a ł mi A n d r z e j a D o b r uc kie go, Lublina, a wi^c kogoś" z n a j o m e g o - m i a ł a m o c h o t ę p o d e j ś ć i cos

^iepłego powiedzieć", ale n a g l e o g a r n ę ł a m n i e n i e ś m i a ł o ś ć . Brunet c ogóle mnie nie widział, ale za to jego t o w a r z y s z m n i e zauwaz'ył

zrobił p i e r w s z y krok. J a n u s z Szczucki, bo tak s i e •n a z y w a ł , 1 cZSl mnie wkrc/tce uw a ż a ć za 'swoją dziewczynę.', prosił, żeby lQ do drzwi odprowadzać^ gdy s z e d ł 'na bój' i po p a r u d n i a c h dał

\ okupacyjny p i e r ś c i o n e k z b i a ł e g o metalu, z o r z e ł k i e m p o l s k i m b i a ł o -cz erw ony m tle. P i e r ś c i o n k i e m b y ł a m b a r d z o w zru sz o n a , 3}e trochę zaskoczon a w e r w ^ z jaką Ja n u s z st ara ł sie p o d b i ć moje

serce! N i e b a w e m z os tał am p r z e n i e s i o n a na i n n ą p l a c ó w k ę i choc ; , widziałam jeszcze raz czy dwa J a n u s z a w n o w y m lokum, nas za z n a j o m o ś ć

rozeszła sią po kosCiach'. Tu przypomniał' mi się^ slub je dnego

^łopaka z Poczty Głównej, co b y ł o dosyć" r a d o s n y m i g ł o d n y m zd arze nie m,

jjieraz sobie p ote m m y ś l a ł a m co się stało z z a k o c h a n ą parą? Czy przeżyli Powstanie? Czy się o d n a l e ź l i po w o j n i e ?

' /

Od p i e r w s z y c h dni Powstan ia, m y w Ś r ó d m i e ś c i u P o ł n o c n y m żyliśmy w wolnej Polsce, po raz p i e r w s z y od d ł u g i c h p i ę c i u lat.

Nolno było w y w i e s z a ć p ol s k i e s z t a n d a r y w m i e j s c a c h pub l i c z n y c h , wolno było śpiewać " Je szcze P o l s k a nie zginęła" , w o l n o było słuchac radia bez o baw y k a r y ś m i e r c i ...;j e d n y m słowem, o d d y c h a ł o si^ wolnością. Wi er z y l i ś m y , p r z y n a j m n i e j my mł odzi, że nie s t r a c i m y już tej wolnosCi, że w y s w o b o d z i m y W a r s z a w ę , a p o t e m c a ł ą Polskę

i doczekamy się cud own ego jutra. To b y ł y nie z a p o m n i a n e dni.

Nawet póź nie j s z a smutna r z e c z y w i s t o ś ć nie z d o ł a ł a s p a s k u d z i ć tych chwil, p r z y n a j m n i e j w moj ej pamięci.

Tymczasem, Peżetki s t a r a ł y s i^ w y k o n y w a ć ” swe o b o w i ą z k i z pełnym oddaniem. Na początku, g ł ó w n y n a c i s k był p o ł o ż o n y na nasze ' k u l tu ral no- ośw iat owe (czy i n f o r m a c y j n e ? ) ' z a d a n i a i na utrzymywanie d obrego ducha p o m i ę d z y ż o ł n i e r z a m i w y s y ł a n y m i na pierwszą l i n i ę walki. W p r a w d z i e od p i e r w s z e g o dni a na Poczcie , Głównej, r o z d a w a ł y ś m y pos i ł k i i b y ł y ś m y o d p o w i e d z i a l n e za c z y s t o ś c

gospody, te zajęcia był y t r a k t o w a n e jako p o d r z ę d n e , pr a w i e p r z y p a d k o w e . Urządzało się w i e c z o r k i a r t y s t y c z n e , z a p l a n o w a n e i o r g a n i z o w a n e

Przez P.Ż. Na przykład, w i e c z o r y c z y t a n i a poezji, ś p i e w a n i a

dawnych i p o w s t a ń c z y c h (w m i a r ę jak p o w s t a w a ł y ) p i o s e n e k p a t r y j o t y c z n y c h , Czy też zabawne skecze, grane p r z e z z a p r o s z o n y c h 'prawdziwych'

aktordw czy aktorki. ( N i e s t e t y już nie p a m i g t a m i m i o n i n a z w i s k aktorów!) Kiedyś" n awe t u r z ą d z o n o dla nas kurs dodatko wy,

at)y nas przygotować" do p r a c y na f r o n c i e czy p r z y froncie, po

Uwolnieniu Warszawy! Z g r o m a d z i ł y ś m y się w n a s z y m s y p i a l n y m p o m i e s z c z e n i u ) siedząc na ł o ż u bo nie był o m i e j s c a gdzi e i nd z i e j - s ł u c h a ł y ś m y

Okładu' . Po uc z a n o nas (nie p a m i ę t a m n a z w i s k a n a s z e j p r e l e g e n t k i ) 2e w miarę jak front będ zie się^ p r z e s u w a ł na zachód, m y b p d z i e m y s^y krok w ^crok za o d d z i a ł a m i b o j o w y m i , d b a j ą c z awsz e o d o b r y

astrój w s r o d żołnierzy, t ł u m a c z a c im za co i ^dl a kog o walczą, P°magajac im w u t r z y m a n i u k o n t a k t u z rodziną, p e ł n i ą c r o z m a i t e

si^gi chgtnie i z u ś m i ec hem , itd, itp. W tym s c e n a r i u s z u juz

yobraźałam sobie jak p o s u w a m y sie w s t r o n y Pomorza, jak d o c h o d z i m y Gdyni, W e j h e r o w a ... już w i d z i a ł a m sig w Górze, p i e r w s z a z

^ naszej rodziny! R z e c z y w i s t o ś ć o k a z a ł a się z u p e ł n i e inna^

, to już w n i e d ł u g i m czasie. W tedy, i n a s z e z a j ę c i a u l e g ł y dużej ianie.

Pamiętam, źe j edn ym z n a s z y c h o b o w i ą z k ó w było p r z y g o t o w y w a n i e

15

(16)

M i e t l i c y do o d p r a w i a n i a M s z y Sw^. w n i e d z i e l ę . T r z e b a było u s u n i e gtoliki pod ściany, porozstawiać" k r z e s ł a dla w i e r n y c h i z o s t a w i ć

się da m iej sca dla s t o j ą c e j braci. P r z y o z d o b i e n i e ołt a r z a te£ do nas należało. P a m i ę t a m pare t a k i c h n i e d z i e l i , a z w ł a s z c z a

^ r u s z e n i e gdy śpiewał i siny na c ały głos ^"Boże cos' P ols kę ... ojczyznę wolną pobłogosław Panie" (a nie "daj n a m zwrócić, Panie"). P o n i e w a ż

było za dużo wojska, za m a ł o ksi ęży , a p r z e d e w s z y s t k i m za m a ł o czasu na i n d y w i d u a l n ą spowiedz/ - w o j s k o m u s i a ł o isc na b a r y k a d y - , dawano nam w s z y s t k i m g r o m a d n e r o z g s z e s z e n i e i k a ż d y m ó g ł p r z y s t ą p i ć do Komunii sw. Tak, p a m i ę t a m m s z e o d p r a w i a n e w p iwnicy, a za \ to zupełnie nie p a m i ę t a m u r o c z y s t e j M s z y Sw. o d p r a w i o n e j w D z i e ń Ż o ł n i e r z a 15 sierpnia) pr zez b i s k u p a A d a m s k i e g o na d z i e d z i ń c u poczty Głównej - tej m s z y p o d c z a s k t ó r e j ktoś7 z r o b i ł z dj ę c i e peżetek przy ołtarzu, ze m n ą włączn ie. " Z a b a w n a jest lu d z k a

pami g c !

Moje o bow iąz ki i z ad a n i a t r z y m a ł y m n i e p r a w i e c a ł y czas w piwnicy Poczty Głównej. T y l k o pa re r a z y m i a ł a m ch wil ę w o l n a od zajęć", n p . ^ w t e d y jak c h c i a ł a m dojs'ć na P o w i ś l e żeby się z Misią spotkać, ą czasami w y s y ł a n o m n i e z jakimś' p o l e c e n i e m na inną p l a c ó w k ą PZ. T a k o w y c h by ło k i l k a na t e r e n i e Ś r ó d m i e ś c i a

Połnocnego - dziesięć, w e d ł u g W ł a d y s ł a w a Jewsiewickiego**xkci» w d n i u 13 sierpnia. Po k a ż d y m w y p a d z i e na m i a s t o w r a c a ł a m na na sze

kwatery trochę w s t r z ą ś n i ę t a w i d o k i e m c i ą g l e n o w y c h z n i s z c z e ń w wyniku s y s t e m a t y c z n y c h b o m b a r d o w a ń miasta, a c z a s e m i n o w y c h ofiar, ktdre można było na u l i c y zobaczyć'’. Od s t r o n y S t a r ó w k i dochodziły od g ł o s y za ciętej walki. Ale w ogóle, p r z y j e m n i e było wydostać" się z p odz iem i p r z y n a j m n i e j raz na jakiś czas i m o j a f wiara była jeszcze wciąż nie za chw i a n a , że z w y c i ę ż y m y ... Ki e d y ś

podczas mojej wędro^wki s p o t k a ł a m " D o b r e g o S a m a r y t a n i n a " z dw o r c a na Służewcu - tego co z a b r a ł m n i e na s woj a r i k s z ę i odwiózł na

fspolną. U c i e s z y l i ś m y się do s ie b i e i u ś m i a l i ś m y na w s p o m n i n i e zagubionej teczki, co już d z i ś nie by ło s p r a w ą ważną!

Co jadałyśmy, gdzie się m y ł y ś m y czy p r a ł y swoje łaszki,

zupełnie zapomniałam. Wiem, źe na p o c z c i e j e d z e n i a nie b r a k o w a ł o pierwszym okresie, a z a p a m i ę t a ł a m je d y n i e zupę g r o c h ó w k ę -

!?stą i zasycającą. A s p r a w a w o d y ? R o y c e w i c z pisał, że N i e m c y

>rzygotowali studnię w pi wni cy, w i ę c w i d o c z n i e i n a m w o d y nie yło brak - na początku. N a t o m i a s t u b r a n i a miałys^my mało, d o b r z e Jak jedną zmianę bielizny. W do dat ku, P o w s t a n i e się p r z e d ł u ż a ł o , logoda m o g ł a się każdej ch w i l i zep suć - ku k o ń c o w i lata - i n a s z e letnie u b r a n k a okazać' si^ nie w y s t a r c z ą j a c e . D l a t e g o w s z y s t k i e

^zyjełysmy z r a d o ś c i ą w i a d o m o ś ć , że d o s t a n i e m y n o w o - u s z y t e s p o d n i e -

®Ponice (kulotty!). Już w t e d y o d d z i a ł y A.K. s t a r a ł y się_ u m u n d u r o w a ć zależności od tego gdzie b y ł y i co zdobyły. Tak, na p rzy kła d,

Starym M ie ś c i e u b i e r a n o się w p a n t e r k i , na P o c z c i e G ł ó w n e j

granatowe m u n d u r y lis t o n o s z ó w , k t ó r e z n a l e z i o n o w sajaasash m a g a z y n a c h j|0 zdobyciu poczty. Dla nas, Pe żetek, gdzieś" w y n a l e z i o n o w e ł n i a n y

lemno szary materiał, w y s t a r c z a j ą c y na u s z y c i e k u l o t ó w dla całej j?uP y - K ażd a z nas d o s t a ł a r ó w n i e ż ber et s z a r y na głowę, a o p a s k a

lało-czerwona na r a m i e n i u i e m b l e m PŻ na bluzce, czy kurtce,

^Pełniały n a s z e j u m u n d u r o w a n i e . (Tu m u s z ę d o d a ć / n a stronie', ve kuloty m a r z y ł y mi si ę od c z a s u yjak w i d z i a ł a m Hankę_ F r e y t a g k takowych. Zawsze c h c i a ł a m n o s i e s podnie, jak bracia- Kul oty -

^ły n a j l e p s z ą n a m i a st ką! )

^ładysł aw Jewsiewiecki, Powstanie Warszawskie, 1944 - okiem polskiej kamery,

^awnictwo Impress, Warszawa, 1989:225. **Ibid:40.

16

Cytaty

Powiązane dokumenty

zostałam/em poinformowany, iż przysługuje mi prawo dostępu do moich danych osobowych oraz ich poprawiania; wniesienia pisemnego, umotywowanego żądania zaprzestania przetwarzania

Twoje dane przetwarzane na podstawie zgody będziemy przetwarzać do czasu wycofania przez Ciebie tej zgody. Twoje dane osobowe będą przechowywane tak długo, jak jest

Przysługuje Tobie prawo dostępu do swoich danych, ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo do wniesienia sprzeciwu

Oświadczam, że zostałam/em poinformowany, iż przysługuje mi prawo dostępu do moich danych osobowych oraz ich poprawiania; wniesienia pisemnego, umotywowanego żądania

- 3,0 – dostateczny stopień opanowania języka afrikaans na poziomie A2 (ESOKJ), wyraźne usterki fonetyczne, wyraźne braki w wiedzy i umiejętnościach z zakresu gramatyki

Wybrana zostanie najkorzystniejsza oferta, która uzyska najwyższą liczbę punktów (P). Obliczenia będą dokonywane do dwóch miejsc po przecinku. W sytuacji, gdy nie będzie

Udział procentowy godzin realizowanych na studiach pierwszego stopnia prowadzonych przez nauczycieli zatrudnionych w PUZ w podstawowym miejscu pracy wynosi 71% (1355h). Każdy

Wtedy nie musisz już przechodzić przez następujący proces, ale możesz po prostu zalogować się do programu za pomocą swoich danych dostępu i uczestniczyć w odpowiednim